Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Roszpunka1988 | 01:18:14 |
Crusoe | 02:41:33 |
makasiala | 02:42:29 |
bardzo smutny | 03:03:24 |
# poczciwy | 05:18:07 |
Porażający blask tej mądrości jest tak ogromny, że podejrzewam nawet, że nasz portal jest teraz widoczny z kosmosu.
z pokorą przyjmuję te ostre, acz na pewno sprawiedliwe słowa z ust (czyt. klawiatury) służebnicy pańskiej
wszystkim innym ktorzy piszą z Wolandem na pw odradzam to , Poniewaz jest to człowiek chyba bez zahamowan i zasad
A na pewno nie potrafi uczciwie polemizowac
Wykorzystywanie informacji z pw...
To były słowa skierowane do Ciebie nie do wszystkich , na ktore zreszta potem nie umiałes odpowiedziec
jeszcze raz ogromny szacun chłopie
Cytat
Ups. Zdawało mi się, że w wątku o moderacji (Zdradzonego-iles tam). To najmocniej przepraszam.
Cytat
Droga Fenix, fakt, że nie odpowiedziałem, ale interpretacja błędna. Zwyczajnie, nie chciało mi się dalej bic piany
Co do braku zahamowań, to dobrze, że Ty je masz i wstydzisz się publicznie napisać, że polemizowac z Toba mogą wyłącznie osoby dporównujące Ci w martyrologii. To się tyczy też uczciwości w polemice
Komentarz doklejony:
ps.
Widzę, że umęczone służebnice pańskie w komplecie
Tylko, że jakoś nikt nie zareagował gdy moderator treść PW przytaczał, a też wątek w temacie chamskiego zachowania tajemniczo zniknął i odpowiedzi administratora nie doczekał
Dziwne tu panują zwyczaje, język też wyszukany i osoby z innym zdaniem zamiast merytorycznych argumentów w odpowiedzi otrzymują ataki pod swoim adresem.
Aż chce się tu bywać :szoook
tak czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że chyba zapomnieliście, że to wątek Ideogamii.
Pozdrawiam autorkę wątku, jeśli jeszcze chce jej się tu zaglądać.
Co Wy wyprawiacie?
Żenada...
Cytat
Jeżeli pamiętasz więcej szczegółów to podaj proszę.
Co do BDSM to rozumiem, że można mieć inaczej.Nie jestem fanką pejcza ale z drugiej strony nudny seks nie dla mnie. To tak na marginesie.
Wiem dobrze,że to co mnie spotkało to zdrada a właściwie wieloletni romans z kilkoma kobietami...wiem,że nie ma miłości i raczej nie będzie. Nie ma chęci z jego strony do budowania na nowo a z mojej strony tez już sił brakuje. Doszłam do wniosku, ze nie warto nikogo na siłę uszczęśliwiać.
Owszem czuję się oszukana i upokorzona ale złości ani łez już nie mam-najwyraźniej sięgnęłam dna i teraz już tylko zostało się od niego odbić.
Komentarz doklejony:
Nie mogę liczyć na to,że będzie miał na tyle odwagi by odpowiedzialnie zakończyć małżeństwo i iść w siną dal - owszem wygodnie mu tak jak jest teraz. Dla mnie ta sytuacja jest trudna bo lubię jasne i klarowne sytuacje gdzie wiem kim jestem. Nie chcę jednak podejmować decyzji na hurra- tu nie tylko o mnie chodzi ale i o dzieci. Nie będę robiła rewolucji życiowych bo on się odkochał. Trudno- odkochał ale ma dzieci na utrzymaniu, jest za nie odpowiedzialny tak samo jak ja.
Ktoś sugerował żebym zrobiła to samo i poszła na bok - nie umiem i nie chcę. To że ktoś nie uszanował moich wartości ,nie znaczy,że ja mam je sama deptać. To co mi zostało to szacunek dla siebie samej i tego nie pozwolę zniszczyć.
Komentarz doklejony:
Nie mogę liczyć na to,że będzie miał na tyle odwagi by odpowiedzialnie zakończyć małżeństwo i iść w siną dal - owszem wygodnie mu tak jak jest teraz. Dla mnie ta sytuacja jest trudna bo lubię jasne i klarowne sytuacje gdzie wiem kim jestem. Nie chcę jednak podejmować decyzji na hurra- tu nie tylko o mnie chodzi ale i o dzieci. Nie będę robiła rewolucji życiowych bo on się odkochał. Trudno- odkochał ale ma dzieci na utrzymaniu, jest za nie odpowiedzialny tak samo jak ja.
Ktoś sugerował żebym zrobiła to samo i poszła na bok - nie umiem i nie chcę. To że ktoś nie uszanował moich wartości ,nie znaczy,że ja mam je sama deptać. To co mi zostało to szacunek dla siebie samej i tego nie pozwolę zniszczyć.
Cytat
Jak najdalszy jestem od takich sugestii, a sugerowałem abyś zbadała reakcję męża gdy tym go nastraszysz skoro jemu "niby" wolno przy hobby trwać.
Mimo wszystko miałem nadzieję, że odpuści swoje hobby w obliczu takiej propozycji.
Skoro on wiedział o tym składając tą propozycję to znaczy ,że miała ona drugie dno.Był pewien ,że jeżeli się na to zgodzisz to i tak nawet nie spróbujesz wcielać pomysłu w życie.Był pewien swojej pozycji w Waszym małżeństwie lub zna Cię na wylot.
Cytat
Dzieci nie musisz izolować od ojca, a wręcz nie powinnaś.
Czy uważasz, że dwoje ludzi zyjacych obok siebie to dobry wzorzec dla dzieci? Jeżli małzeństwo dla Ciebie to życie dwojga lokatorów w dobrych relacjach- to tak.
Czy nie sądzisz że dzieci powinny widzieć usmichnietą mamę i tatę? usmiechających się do siebie, przytulajacych się wzajemnie, przytulajacych razem dzieci. Jestescie w stanie im taki obraz rodziców pokazać?
Uważasz ze Wasze dzieci tego nie zauważą.
Kiedys mój syn powiedział coś takiego : " U Izy w domu jest calkiem inaczej ( nie będę rozwijać) lubię do nich chodzić"
widze że w miare opanowałas sytuacje
Weż pod uwage wszystkie komentarze tutaj i te o ratowaniu i odejściu
Co postanowisz nie wiem , natomiast nie pozostawiaj sytuacji w zawieszeniu
Dzieci muszą mieć stabilną silna matkę , a siła to penośc tego czego chcemy
pewnie że mąz nadal musi utrzymywać rodzinę , zobaczymy jak to sie potoczy jeżeli stwierdzisz że chcesz odejśc
Możesz jeszcze zostać dla "dobra dzieci" ale jezeli tak to zastanów sie jak to zrobic aby dzieci nie czerpały niewłaściwych wzorców
Ja nadal pozostaje przy wcześniej napisanych opiniach również tych które dotyczyły sporów z niektórymi piszącymi tu posty
Uważam że to małżeństwo niszczy Ciebie i rodzinę
życze Ci dobrych decyzji i rozwagi
Trzymaj siÄ™
Komentarz doklejony:
dodam do tego- jak długo to uciągniesz- jest chyba pierwszym, jakie powinnaś sobie zadać i od odpowiedzi na to pytanie chyba powinnaś uzależnić swoją decyzję? Dlaczego tak uważam? Otóż dlatego, że nie istnieje taka mozliwość, by ten człowiek zrezygnował z takiego seksu dla ciebie i dla rodziny. Skoro zadzwoniła do Ciebie uległa, to nie sądzisz chyba, że zrobiła to z sympatii do ciebie albo dlatego, że taka z niej moralistka? Myślę, że ta kobieta widzi w Twoim mężu kogoś więcej niż tylko dominującego w seksie, może łączą ich też inne więzi, a nie tylko to, że spotykają się na seks. Ona chce, żebyś zostawiła tego chłopa, dzwoniąc była pewna, że tak właśnie zrobisz. Zadzwoniła nie ze względu na Ciebie, lecz dlatego, że uznała, iż to będzie jedyny sposób na to, by Twój mąż od Ciebie odszedł i poszedł do niej. Ona wie, że facet boi się utraty reputacji, nie chce narazić się na kpiny i żarty ze strony znajomych, wie jak ludzie patrzą na takich, jak on, dlatego chce dalej być Twoim mężem, ba nawet proponuje Ci, żebyś też wzięła sobie kochanka. Moim zdaniem ten człowiek też jest uczuciowo związany z uległą, ona tylko wzięła stery ich związku w swoje ręce i dlatego zadzwoniła. Pełnisz w tym małżeństwie rolę parawanu, zasłony dymnej. Bardzo Ci współczuję. On nie odejdzie, bo jest zakłamany i podły.
Nowego partnera trudno znaleźć i nawet gdy wyleczysz się z miłości to prawdopodobnie szukać będziesz podobnego lecz bez jego wad.
Widzisz nadzieję uratowania związku to walcz, a pewnie póki kochasz to nadzieja będzie. Jej nic nie zabije i sama umrze gdy kochać przestaniesz.
Cytat
To też jest bardzo ważne tylko czy rozstanie gwarantuje szczęśliwą minę mamy? Równie dobrze można to odnieść do mamy która szczęście zyskała w objęciach innego po zdradzie. A jednak są sugestie aby dzieci separować od niej, które to ja uważam za błędne.
Problem w tym, że rozwód szczęścia nie daje i je dopiero trzeba sobie wypracować czy też znaleźć. Ta recepta bardziej pasuje do mamy która realizuje się w nowym szczęśliwym związku, a w obliczu zdrady ma to miejsce u zdradzającej.
Jeśli ideogamia ma jeszcze siłę walczyć to niech walczy. Rozwieść się może w dowolnej chwili, a przerwanej walki po rozwodzie już nie podejmie.
zdradzony , dlaczego Ty nie dałes szansy żonie ??
Coś tam przebąknąłeś że zrobiłes krótkie cięcie
Czyżbys teraz próbował namówic igeo na to czego sam nie zrobiłes ?
Jestem bardzo ciekawa Twojej historii
I żony-przyjaciółki z która teraz jest tak dobrze
Są różne sytuacje i małżeństwa ...
I tak naprawdę nie wierzę że u Ciebie jest tak super
Wyczuwam jakiś fałszywy obraz tego co nam piszesz
I wcale nikt nie musi byc samotny , bo bycie samotnym nie może byc określane jako bycie w związku lub nie
Można być samotnym będąc w małżeństwie , a można byc nie samotnym będąc wolnym
Myślę że jestes samotny i sam .....
I po rozwodzie zawsze można wrócic do siebie , zresztą sam to napisałes w wątku na forum
Była tutaj tak Pani co pisała że kobieta sama z dzieckiem może znależć co najwyżej chłopa ze wsi (rolnika) ...
Nie ważne czy chłop ze wsi czy profesor ważne żeby kochał
Można tez być szczęsliwą kobieta (mężczyzną ) będąc samotnym rodzicem
Igeo koniecznie poczytaj jeszcze co zdradzony pisze w innych wątkach a głównie w wątku,
RE: Czy tylko ja dostrzegam......?
Może to nieco zmieni obraz
Cytat
Wtedy tłumaczyłem to sobie tak, że to ona nie dała. Po zdradzie naraziła mnie na męczarnie związane z wydobywaniem z niej prawdy. Dziś jednak widzę to inaczej i na co mi tamta duma, honor i jaja skoro najważniejsze co w życiu jest czyli rodzina rozsypała się jak domek z kart.
W relacjach z ex-małżonka nie ma problemów. Dzwoni znienacka pytając czy wezmę syna i ja dzwonię, że zaraz wpadnę po syna i tu nie ma żadnych barier poza ograniczeniami natury powiedzmy technicznej. Zdarza się przecież, że wpadam niezapowiedziany, a ich nie ma albo, że jadą akurat na zakupy czy też mają co innego w planie. Bywa również tak, że jadę po syna zasiedzę się i zostaje na noc albo, że żona ma wyjazd i prosi abym z synem te kilka dni u nich mieszkał.
To nie dotyczy tylko dziecka, bo czasem wpadam aby jej np. komputer naprawić albo dzwoni, że gdzieś tam jakaś promocja i abym coś tam jej kupił.
O stanach emocjonalnych raczej nie rozmawiamy i takie tematy omawiamy przez gadu-gadu. Żona buduje ten swój nowy związek ale ma wzloty i upadki to też gdy ją ruszy to pyta jak powinna postąpić, co zrobić. Sytuacja jest o tyle specyficzna, że nie mieszkają razem choć oboje są wolni. Nie wnikam w miedzy nich ani im nie przeszkadzam. Początkowo raziło mnie gdy syn opowiadał o nim, może nie raziło a nie bardzo wiedziałem jak się zachować. Nie tak - wiedziałem jak się zachować lecz było to trudne ale dałem radę i już jest ok.
Zasiedziałem się dziś ostro, idę spać. Dobranoc
Komentarz doklejony:
Zrobiłem sobie kawę uznając, że i tak się nie wyśpię to w ciągu dnia możne się prześpię, a tymczasem coś jeszcze dodam.
Pewnym nadużyciem z mojej strony będzie co powiem ale nie bardzo wiem jak inaczej to określić. Otóż partnera małżonki (pominę ex gdyż tak mi łatwiej pisać, a wiadomo o kogo chodzi) akceptuję, mało tego - cieszy mnie że na takiego trafiła i że syna tak traktuje, bo przecież mogłaby trafić dużo gorzej. Ale co dziwne - jej partner nie najlepiej znosi moją obecność i nawet kiedyś o to z żoną się pokłóciłem. Wyrzucając z siebie, że co mnie obchodzą jego niedobory tolerancji i ja nie będe kontrolował czy on akurat jest z nimi czy go nie ma. Staram się jednak unikać jego obecności, bo przecież ja przy nim też nie czuje się wyjątkowo komfortowo. A szkoda, bo idalnym byłoby gdybyśmy się zaprzyjaźnili
Najgorsze są święta. Wiadomo jak samotny mężczyzna żyje, gotować nauczyłem się dopiero po rozwodzie i nie sposób stworzyć rodzinnej atmosfery, a o jakiś frykasach kulinarnych nie ma mowy. Pozostaje co w sklepie uda się wybrać no i ewentualnie to czym żona mnie obdaruje. Tak się jakoś utarło, że Boże Narodzenie aż do Sylwestra syn spędza u mnie, a Wielkanoc u siebie. Tradycją było, że to ja z synem chodziłem jajka święcić ale w tym roku tą tradycję przerwałem. Sorry, przypomniało mi się, że żona syna podrzuciła (ja miałem jakąś niechęć i nie pojechałem) i zdążyliśmy jajka poświęcić ale to było już zupełnie co innego. Inny kościół, nic nie naszykowane i jakoś tak odnoszę wrażenie, że bardzo smutne były te święta.
Jest jeszcze jeden problem który z takiej sytuacji wynika. Poszukiwania i ewentualny dobór partnerki. Miewam tam jakieś znajomości lecz skrywam je przed synem, bo przecież nie mogę dopuścić do sytuacji, że dziś jedna "ciocia", a za tydzień inna. Muszę mieć pewność nim dopuszczę do konfrontacji, a z tą pewnością to wiadomo jak jest.
Nie jest to cukierkowe życie i cały czas stoję na progu aby je rozpocząć, a to lada moment miną 3 lata od rozwodu i 3,5 roku od wyprowadzki.
A teraz idę łózko grzać bo ledwo monitor widzę
Komentarz doklejony:
Cytat
One były nijakie, ja ich prawie nie pamiętam.
Przypomniał mi się kolejny problem. Czas inaczej biegnie i te 3,5 roku zleciało w oka mgnieniu. To tak jakby nie było tego okresu i niewiele z niego w pamięci zostało. I tylko po dziecku widać, jak z ubrań wyrasta co znaczy, że jednak czas płynie...
Nowego partnera trudno znaleźć
Samotność jako przestroga przed rozstawaniem się... Przecież taki zdrowy związek to nie tylko miłość i inne cenne wartości a również wspólne dbanie o siebie, żeby partnerowi pomóc w tym w czym nie radzi sobie tak dobrze jak ja. Chyba również to po rozstaniu najbardziej doskwiera- brak tego wsparcia pomocy - np w załatwianiu spraw w warsztacie z samochodem na czym się nie znam czy tysiące innych spraw z którym mężczyzna poradzi sobie lepiej. Rozmów brakuje , pójścia razem gdziekolwiek. Można to robić z kimś innym ale to nie jest tak bliskość. Tylko, ze jak w związku tego wszystkiego i tak nie było, a prób ratowania było bez liku , i nic się nie zmienia i wiesz , że się nie zmieni- to jest gorsze niż samotność . I tylko jedno można uratować- własną godność. Tam gdzie można ratować to trzeba , lecz nie zawsze jest co i z kim.
Cytat
To też jest bardzo ważne tylko czy rozstanie gwarantuje szczęśliwą minę mamy? Równie dobrze można to odnieść do mamy która szczęście zyskała w objęciach innego po zdradzie. A jednak są sugestie aby dzieci separować od niej, które to ja uważam za bł
Zdradzony, na rodziców nie musimy być skazani tylko dlatego ze są rodzicami, podobnie jak na zdradzaczy My jako dorosli możemy podjąć decyzję, o dzieci trzeba zadbać.
Piszę to z własnego doswiadczenia. Mnie praktycznie wychowywała babcia, niestety nie było mozliwosci by mnie odizolowała od mojej matki, ojciec tez nic z tym nie zrobił choc jak patrzę z perpektywy czasu nie jest trochę lepszy od niej.
To ze moja matka była i jaka była miało bardzo zły wpływ na moje ukształtowanie.
Dzis mam z niÄ… sporadyczny kontakt, z ojcem zreszta tez ale tu bardziej ze wzg na odleglosc.
I chciałam jeszcze zaznaczyć że z pozoru była to "dobra" rodzina w której nic nie brakuje.
Widzialam tez jaki wpływ na starszego syna miały zawirowania w naszym małżeństwie. Dziś widzę to w jego obecnych zachowaniach czy pogladach.
Dlatego tez jestem tak uczulona na tym punkcie.
Gdybym widziała/wiedziała/czuła,że z jego strony jest jakieś zaangażowanie i chęć budowania- dałabym nam szansę. Niestety, nie ma uczucia więc nie ma zaangażowania. Mój brak zaufania również nie jest wspierający.
Bycie w "martwym związku" dla dobra dzieci mnie nie interesuje bo mam świadomość, że małżeństwo-atrapa to nie jest dobry wzorzec. Chcę żeby dzieci kiedy dorosną miały szansę stworzyć normalną, zdrową relację. Mnie ta szarpanina emocji i gonitwy myśli mocno nadwyrężają- raz kocham raz nienawidzę...mam wrażenie,że spalam się od środka.Emocje z jednej strony i porywy by mimo wszystko ratować czy budować od nowa a z drugiej strony zdrowy rozsądek, który podpowiada, że nic już z tego nie będzie.
Ktoś napisał kilka postów wcześniej,że uległa która doniosła mi o drugim życiu mego męża wiedziała co robi...cóż też tak myślę. Myślę, że zaskoczyła ją moja reakcja. Dzisiaj wiem,że obie były w głębszej relacji z moim mężem- nie chodziło tylko o seks. Ze strony uległej to miłość lub coś co ona uznała za zakochanie....rozumiem, też kiedyś uległam jego czarowi. Teraz jest wszystko pomieszane: moje relacje z nim i jego relacje z nią...nie wierzę,że przestali się kontaktować a jeśli nawet...ona czeka aż przyjdzie jej czas. Przede wszystkim jestem zazdrosna o emocje, relację.
Smutne jest to wszystko. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, kiedyś była miłość- teraz nie ma nic oprócz kurzu
Tak na prawdÄ™ nie wiem kim teraz jestem dla niego.
Zdradzony-zazdroszczę poukładania tematów z ex i waszej relacji. Na tym etapie na jakim jestem nie wyobrażam sobie bym zaakceptowała tą drugą, nie zniosłabym tej kobiety w pobliżu moich dzieci.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno. Mój mąż zapiera się,że nie chce związku z tą uległą. Chce się z nią przyjaźnić i czasami uprawiać seks...
Komentarz doklejony:
Ideogamia przyszło mi do głowy coś jeszcze- otóż, jesli zdecydujesz się na rozwód, to musisz być bardzo ostrozna. ten człowiek boi się utraty dobrego imienia i wobec rodziny, i wobez znajomych, nie mówiąc już o tym, że takie cos rozniesie się bardzo szybko, więc i pracy będą robić sobie z niego podśmie(..)jki. dlatego musisz bardzo dobrze opracować całą strategię, żebyś nie ściągnęła na siebie jego ciosów poniżej pasa. Czlowiek ze strachu robi rózne rzeczy i musisz brać to pod uwagę. Rozważ w czym on mógłby Ci zaszkodzić i pozabezpieczaj się na wszystkie strony. On, gdy zobaczy, ze Ty naprawdę chcesz od niego odejść, wtedy nie będzie przebierał w środkach, na razie jest w miarę spokojny, bo mysli, że zbałamuci Cię zapewnieniami, że uległa jest mu obojętna, potem może zacząć gryźć, jak wściekły, na dodatek jest dominantem, więc spodziewaj się najgorszego.Przemyśl więc sobie w jaki sposób, dla siebie w miarę bezpieczny mogłabyś uwolnić się od tego człowieka. Są tacy ludzie, z którymi ani zyć się nie da, ani normalnie rozstać, przyczepi się takie coś do człowieka, jak rzep i siła tego nie oderwiesz. Uwierz mi- doświadczyłam czegoś takiego, więc wiem, jak to jest.