Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...02:06:57
zona Potifara03:10:40
bardzo smutny03:14:31
Sasza03:31:30
A-dam04:04:32

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie mam juz siły...ratujcieDrukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie.Tak jak w tytule chcę powedziec,ze nie mam siły juz tak dalej życ.Jestem wykończona psychicznie i choc od wielu lat zbieram sie na wizytę do psychologa to dzis wiem,że muszę pójśc,bo zwariuję!!!A musze życ ...dla dzieci.Pokrótce opowiem mam moją historie..Mąż zdradza mnie od wielu..wielu lat.Kiedy odkrylam jego pierwszą zdradę myslalam ze świat mi się zawalil...bo dopiero co urodzila nam sie córeczka...miala roczek.Zamiast cieszyc się urokami macierzyństwa to ja ryczałam i waliłam głową o ścianę..i udawalam przed dziecmi szczęscie.Bylam zła bo ufalam mu..i choc go wyrzucalam z domu..on nie chcial sie wynieśc..."bo to tez jego dom".I dzis jestem po trzeciej zdradzie odkrytej przezemnie(niewiem ile ich tak naprawde było-jest,a jest w tej chwili napewno)....a on sie tym wogole nie przejmuje..Nie spimy ze sobą,nie gotuję mu,nie piorę...żyjemy osobno..ma tu poprostu hotel..."przyjeżdza do dzieci"(jest kierowcą)a w międzyczasie zaliczy panienki:)Powiedzcie co ja mam zrobic,żeby ten człowiek zniknąl z mojego zycia???? Rozwodzilam się z nim 3 lata temu....niestety nie dostalam rozwodu ze względu na "dobro dzieci" tylko gdzie to dobro..gdy my ze soba wogóle nie rozmawiamy...z jego ust ciagle slyszę.."s****j,o**** się,w****j(słowa nie przeszly przez cenzurę).."Dodam że to straszny typ..bez uczuc jakichkolwiek,despota,tyran,manipulant...Latami godzilam sie na to,ale juz nie mogę.............................Dwa lata temu starszy syn nie wiedzial co to rozmowy z ojcem...a dzis tatuś rozmawia z synem..szok..ale wiem dlaczego...manipulacja 18-latkiem,zeby był po jego stronie..Ja tak nie potrafię..Dzieci zawsze będą mialy ojca...i nie mam zamiaru mu tego utrudniac....tylko JA NIE MAM SIŁY JUZ NA NIEGO PATRZEC I UDAWAC ŻE NIE SŁYSZĘ JAK DO MNIE MÓWI....tylko nie mam gdzie pójśc...umowa w pracy mi sie konczy i .....................niewiem co dalej.Prosze pomózcie mi.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 26.06.2013 08:59
:cacy:cacy:cacyJaga,doskonale Cię rozumiem.Przelało Ci się to szambo,w którym tkwiłaś tyle lat.Dobrze,że w końcu obudziłaś się i chcesz coś zrobić ze swoim życiem.Żyjesz z psychopatą,jesteś dla niego ofiarą,pożywką i właśnie takim hotelem,zapleczem,do którego on wraca.Masz rację,on manipuluje również dziećmi,całym otoczeniem,inni są mu potrzebni do zaspokajania jego potrzeb.Nie posiada sumienia,nie ma wyrzutów i nawet własne dzieci będzie niszczył i poprzez nie,również Ciebie.Żeby zacząć cokolwiek działać,musisz najpierw wzmocnić siebie psychicznie,na tyle,aby nie cofnąć się z wcześniejszej decyzji.To jest bardzo ważne.On różnymi sposobami będzie chciał zmusić Ciebie do zachowania status quo.Psycholog,psychiatra,psychoterapia jak najbardziej.Napiszę Ci na PW,co możesz sobie poczytać.Myślę też,że jednak zbierz wszystkie dowody zdrad jego i ukryj.On za wszelką cenę będzie starał się zachować nad Tobą kontrolę.Nie mów mu za żadne skarby świata,co planujesz(np.psycholog).Wszystko wykorzysta przeciwko Tobie.Z tego co piszesz,to u Was nastąpił już rozpad pożycia(w sumie nigdy go nie było),to jest też bardzo ważne w sądzie.Myślę,że wizyta u dobrego prawnika też dużo Ci pomoże.Możesz też ponagrywać jego ,,wystąpienia",zadzwonić na niebieską linię.Ratuj się dziewczyno,bo masz tylko jedno życie.Uwierz,że jeszcze dobre dni przed Tobą.Pozdrawiam
2120
<
#2 | binka dnia 26.06.2013 14:00
Jaga zdajesz sobie sprawę z faktu,że waszego małżeństwa nie ma. On zapewne tej zdrady nie traktuje jako zdradę. Skoro żyjecie obok siebie, świadomie tworząc pozory to nie ma mowy o zdradzie, w takim układzie wszystko wolno i powinnaś się z tym liczyć. Teraz pozostaje kwestia odseparowania się od szkodnika i zrób to czym prędzej.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 26.06.2013 15:46
Jaga małżeństwa już tutaj dawno nie ma. Żyjąc obok siebie stwarzacie pozory a jego zdrady przeszły do porządku dziennego on sobie z tego nic nie robi. Jest do wszystkiego zdolny, manipuluje Tobą i dziećmi. Musisz się od niego uwolnić, pomyśl o odizolowaniu się od niego Na ten moment, zbieraj dowody jego zdrad, nagrywaj wszystko i to jak się do Ciebie odnosi również. Odwiedź dobrego adwokata. Bądź konsekwentna w swoich decyzjach, mimo trudności nie poddawaj się.
9662
<
#4 | Jaga40 dnia 27.06.2013 01:27
Chmurko jak czytam Twoje słowa,to mam wrazenie ze wiesz o moim życiu bardzo wiele,bo wszystko co piszesz to niestety to prawda.......i jak trafnie nazwalas szambo sporo sie przelalo.Wiesz niewiem czy chcę jeszcze zbierac na niego dowody...wiesz ja chyba już tylko chcę się od niego uwolnic.. A to dlatego,ze ten pierwszy rozwód miałam z orzeczeniem winy i wiesz niewiele pomogły mi moje dowody które zbierałam(treści smsów i dane osobowe tych panienek(wtedy dwóch)które zdobyłam dzięki zyczliwości jednej paniUśmiech)Niewiem czy chce zeby to znowu trwało prawie rok....to szarpanie się z nim..On juz chowa wszystko po kieszeniach jak gdzieś wychodzi,bo czegoś boi się zostawic w domu..Mysle,ze kasy której niby nie ma....tylko zakupy jego co innego mówią..A ja proszę go o grosz na dzieci....Masakra.prosic się o grosz dla dzieci....ja musze im dac jeśc..a on mi w oczy ze nie ma.......Chmurko..dzisiaj w końcu zadzwonilam i umówilam sie do lekarza ..chcialam do psychologa..ale akurat urlopy...ale wiesz nie odpuścilamUśmiechbo wiem ze juz muszę....i do psychiatry mam za 2 tyg.wizytę.Boze moze jest jeszcze dla mnie jakas nadzieja...Chmurko czemu nie moge otworzyc wiadomosci na PV od Ciebie? Binko i Kasiumacie racje w sumie zyjemy obok siebie i pomimo tego,ze gdzies tam wcześniej próbowalam z nim sypiac..pomimo mojego wstrętu do niego....próbowałam..ale ta trzecia pani już przelala to szambo(trafnie przez chmurkę nazwane) w którym sie lało i lało.Muszę się od niego odseparowac..tylko o tym dzisiaj marzę........A wcześniej napisalam też,że niewiem czy mam siłe i czy chce jeszcze zbierac na niego dowody...Ja go nienawidzę i tylko jak mi z zniknie z oczu to będzie to dla mnie nagroda...Jak można byc takim typem?
Gość:
<
#5 | Gość: dnia 27.06.2013 07:54
Nie wiadomo czy maż tym razem zgodzi się na rozwód. Ta trzecia pani to dowod dla sądu że nic się nie zmieniło.

Nie mogę uwierzyć że nie dostałaś rozwodu. Przecież miałaś podstawy! jakie dobro dzieci? taki ojciec ma być wzorem wychowawczym?
Może to ktoś wytłumaczyć, jak sąd w tak klarownej sytuacji nie dał rozwodu, poprostu nie rozumiem tego.
Czy osoba zdradzana, poniżana nie ma prawa walczyć o swoją godność i wolność.
Byłam przekonana że w takich sytuacjach sprawa jest jasna..
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 27.06.2013 08:23
Witaj JagaUśmiech Wiesz,z prawej strony u góry jest miejsce na fotkę.Pod nim pisze edytuj profil i następnie prywatne wiadomości(PW).Klikasz w to i wchodzisz.I masz OTRZYMANE oraz WYSŁANE.Klikasz w otrzymane i na mój temat,czyli,,Witaj jeszcze raz".I się otworzy.UśmiechCieszę się ogromnie,że podjęłaś decyzję uwolnienia się z tego chorego pseudozwiązku.Rozumiem doskonale,to co przechodzisz i przechodziłaś.Po prostu też tkwiłam w takim syfie,więc wiem o co kaman.Zauważ,że w miarę normalnych związkach,ludzie rozchodzą się,jakby mniej burzliwie(nie chodzi mi o emocje zdradzonych-te są takie same).Natomiast,w związkach,z ludżmi zaburzonymi(psychofagami),oni za wszelką cenę chcą mieć kontrolę nad swoimi ofiarami,występuje znęcanie się emocjonalne,gdzie ofiara jest zaszczuta,czuje się zerem,jest uzależniona od swojego oprawcy,liczy,że on przejrzy na oczy itp.Poczytasz trochę,to Ci się w głowie rozjaśni.Najprościej mówiąc,jesteś dla niego WROGIEM,którego on chce zniszczyć nie przebierając w środkach.I dlatego,konieczne jest odseparowanie się od psychofaga(nawet zmiana zamieszkania),żeby móc się uwolnić.A żeby się uwolnić,musisz być silna,bardzo silna.On jak poczuje,że ,,zwierzyna"chce mu umknąć,będzie stosował różne gierki aktorskie i przemoc(sfingował samobójstwo,zastraszał,kajał się,ryczał jak bóbr,przemoc ekonomiczna,która występuje u Ciebie).Aktorami są przednimi,otoczenie odbiera ich inaczej,tylko my ich ofiary,wiemy,lub dochodzimy po iluś tam latach,z kim mamy do czynienia.Ich życie to gra,wykorzystywanie innych do zaspokajania ich potrzeb.A najważniejsze,że to są osoby pozbawione uczuć wyższych,takie,,wydmuszki emocjonalne".Dobrze,że idziesz do lekarza,dobierze Ci leki(ofiary psychofagów często lądują na oddz.psychiatrycznych),zapytaj lekarza o psychoterapię i zacznij czytać.A wiesz,po czym poznałam,że masz do czynienia z psychofagiem?Oni potrafią tak zniszczyć psychikę,że my nie patrzymy już na nic,tylko myślimy o ucieczce z tego bagna,o uwolnieniu się od niego.I nic już nie jest ważne,typu,z orzeczeniem,czy bez,czy inne.I czasem to jest najlepsze wyjście.Będziesz chciała,to możemy popisać na PW.P.s.Równocześnie z rozpoczęciem pracy nad sobą,skorzystaj z porady prawnika,odnośnie w pierwszy rzędzie,alimentów na dzieci.Pozdrawiam
9662
<
#7 | Jaga40 dnia 27.06.2013 11:52
GościuUśmiech mysle,że zgodzi sie na rozwód tak jak to było wcześniej..Tu jest problem tez gdzie indziej..on ostatnio zagrywa przed dziecmi kochanego tatusia i dlatego nie ma odwagi odejśc(ma tu hotel i dzieci i sobie wchodzi kiedy mu to pasuje-raz wymieniłam zamki-3 lata temu ale dobry synek zlitował się nad "biednym"tatusiem i pod moją nieobecnością go wpuscił...A teraz chodzi o to ze jak ja zaloże sprawę to będzie dzieciom wmawial że to ja jestem ta be....bo mamusia chce rodzinę rozwalic..nie on...on jest tchórzem zresztą to chyba sami widzicie,,bo ktoś normalny mając co rusz nowe panienki na boku podszedłby do sprawy odpowiedzialnie..wybieram to albo to i dziękuję...Tyle ...Normalnie spokojnie jak dorośli ludzie..Tak tez bym chciala...ale niestety na to sie nie zapowiada...Będzie wypijał ostatnia krew ze mnie ,zeby mnie tylko zniszczyc..zdeptac..i wogóle.Szacunku od niego po 20 latach sie nie spodziewam bo wiem że go tu NAPEWNO nie znajdę...A co do kwestii że nie dostalismy rozwodu...to naprawdę jakas masakra była...dwoje ludzi chce rozwodu....i nie może dostac...Koszmar jak przypomne sobie ta ostatnią sprawę..wtedy już myslalam,że jak będzie to będzie..ile winy mojej ile winy jego to juz mi bylo obojętne...ale że w końcu sie uwolnię...łzy lecialy mi same po policzkach jak Sędzina czytala postanowienie ,,,,Dzisiaj żałuje tylko,że nie zlozylam apelacjii do Sądu II instancji bo takie miałam prawo..ale wtedy znowu po raz kolejny zostalam zamydlona przez męża...chodził jak w zegarkuUśmiechale może mi sie tylko tak wydawało bo za plecami ciągle robi cos innego...Chmurko dzisiaj otworzylam juz wiadomośc ale wczoraj tez tak samo robiłam..najeżdzałam na Twoją wiadomośc i nie chciala sie otworzyc.Już myslalam,ze może w regulaminie czegos nie odchaczylam ale dobrze,ze jest juz ok.Napewno zaglębie się Chmurko w tym co piszesz..bo musze sobie pomóc..i co ważne dzisiaj BARDZO CHCĘ,bo czasami to moje chęci były na tyle slabe,ze przerastaly mnie i opduszczałam..ale dzisi wiem,ze musze tę sprawe doprowadzic do końca..Niewiem jak będzie dalej moje zycie wyglądało...czy dam radę jakos życ ale myślę,że Twoja pomoc i innych osób tutaj dodaje mi sił..daje nadzieję...że juz gorzej byc nie może...i nieważne czy będziemy jeśc chleb z masłem...ważne żeby życ w miare normalnie...Chciałam zapytac o Ciebie Chmurko..bo widzę,ze też mialas psychopate na karku...Czy jest szansa na życie bez nich?Bo masz rację oni uzależniaja nas od siebie..wpajają,ze bez nich nie damy rady ale ja wierzę że dam radę...Wierze..Aaaaa i tak jak mówisz....przez całe zycie odczuwam że jestem jego WROGIEM!!!!To ze 24 h na dobe mam dzieci..a co sie z tym wiąże wszystko co ich dotyczy..i często i padam wieczorem razem z córką..bo jestem umęczona...chcociaz czeka jeszcze w kolejce prasowanie i inne obowiązki.Czasem barkuje mi czasu ale często tez juz sil.....ale i nawet poszanowania za to od mojego męza sie nie spodziewam........................................................................
Gość: Chmurka
<
#8 | Gość: Chmurka dnia 27.06.2013 23:08
Jaga,jutro napiszę do Ciebie na PW.Trzymaj sie
9662
<
#9 | Jaga40 dnia 28.06.2013 00:19
Ok.Chmurko.UśmiechDzieki że zagladnęlasUśmiechZastanawiam sie,czy jest jakis sposób na usunięcie gościa z chaty..bo tak naprawdę dlaczego ja mam sie tułac z dziecmi,a on sobie dalej w swoim hoteliku będzie rządził...Dodam,ze nigdy nie dzwonilam na policję jak byly jakiś awantury a mogłam..zwłaszcza jak byl po alkoholu bo wtedy dochodziło do rekoczynów..i czasami siniaki byly jak mnie mocniej zlapal,szarpnąl.Dodam jeszcze że ja z dziecmi mamy meldunek w tym mieszkaniu..on u swojej mamusi.Mam szanse sie go jakos pozbyc?oczywiscie do czasu kiedy je sprzedamy.
Gość:
<
#10 | Gość: dnia 28.06.2013 10:44
Jagna, teraz zwróciłam uwagę że Wasz syn ma 18 lat, toż to juz dorosły chlopak, choć Ty zapewne spostrzegasz go jako malego chłopca.
Powinnaś z nim porozmawiać. Powiedzieć mu prawdę. Nie moze być tak że jakaś łajza będzie się przed dzieckiem wybielać Twoim kosztem.
Przecież on go okłamuję! Lepiej niech chłopak wie na czym świat stoi. Jak kiedyś w zyciu tenże "kochany" ojciec poprostu go zleje, bo taki jest . Wtedy dopiero chłopak będzie rozdarty wewnetrznie i jeszcze siebie będzie obwiniał że nie byl dostatecznie dobrym dzieckiem. Albo tez gad będzie żerował na nim w dalszym życiu. To człowiek bez skrupłów, sama o tym wiesz.
Musisz to rozwiazać. ja nie ukrywałam przed prawie dorosłymi dziećmi, powiedzialam jak się sprawy mają. Resztę same słyszały i widzialy. Oczywiscie nie nastawiałam ich przeciw ojcu, poprostu wyjasnilam co i dlaczego tak się dzieje bo wg tatusia to ja bylam ta zołzą co się czepia, tłamsi go i inwigiluje.
2120
<
#11 | binka dnia 28.06.2013 11:02
Jaga ja myślę ,że śmiało składaj pozew kolejny raz Minęło ileś tam lat ,nastąpił trwały rozpad pożycia małżeńskiego na wszystkich płaszczyznach. Dzieci prawie dorosłe a i tak mąż nie ma na nie dobrego wpływu , chyba ten destrukcyjny,pokazujący z najgorszej strony jak traktuje się osobę najbliższą. Jaki daje przykład dorastającemu synowi?
Nie patrz na opinie innych. Dzieci to są dzieci, one dorosną pójdą w swoją drogę a ty zostaniesz sama ze swoimi kłopotami , po co Ci rzep na ogonie?
9662
<
#12 | Jaga40 dnia 28.06.2013 12:46
Wiesz Binko..powoli zaczynam tak myślec..Jeszcze chwilami nachodzą mnie jakies głupie myśli,ze może tak wygląda życie tez u innych ludzi..może jakos sobie z tym radzą..tylko ja nie mogę..może tak ma byc...?Wiem,ze to chore co piszę,ale takie mysli mi się nasuwają.Druga strona mówi mi,zakończ to.. oddychaj czystym powietrzem a nie tym zatrutym od męza..usmiechaj się i walcz o siebie..Wiem,ze to wynika tez z mojej niskiej samooceny..ale próbuję nad tym pracowac..Ja tylko chcę życ...normalnie..spokojnie..usmiechac się i uslyszec może kiedys,kiedyś od kogoś miłe słowo....np.jak Ci minął dzień?To jest przykre,ale ja takich słów nie słyszałam..................................................................................
Gość: milord
<
#13 | Gość: milord dnia 28.06.2013 13:17
>>>>Dzieci to są dzieci, one dorosną pójdą w swoją drogę a ty zostaniesz sama<<<<
A błąd. Dzieci ma się do końca życia. Można się odciąć > ale pozbawić dzieci się nie da.
>>>Powiedzcie co ja mam zrobic,żeby ten człowiek zniknąl z mojego zycia????<<<
Dokończyć sprawę z przed trzech lat Jaga. ...
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 28.06.2013 13:22
Jaguś,
posłuchaj kobito wreszczie tej DRUGIEJ twojej strony, tej co chce dla Ciebie dobrze!
Tyle dobrych podpowiedzi ze swojego wnętrza dostajesz, wykorzystaj je!
Swojej samooceny nie podniesiesz tkwiąc w toksycznym układzie, ona będzie się skutecznie zaniżała. Jedynym wyjściem jest zmienić klimat, nigdy zatrute powietrze ludziom nie służyło przecież......na leczenie wyjeżdża się gdzie jest CZYSTE powietrze.
Dasz radę, przebyłyski zdrowego rozsądku już goszczą w twojej głowie. PowodzeniaUśmiech
9662
<
#15 | Jaga40 dnia 29.06.2013 01:47
MilordzieUśmiech wiem,ze masz rację...dzieci to sa dzieciUśmiech ktore dorastają i ida swoimi drogami..Mój syn już skończyl 18 lat ale córcia jeszcze malaUśmiechAle wiesz jak sobie przypomnę..to jak syn był mniejszy i były juz wtedy między nami problemy..to wtedy powtarzalam sobie,że syn za mały.....i widzisz tkwie w bagnie do dzis...więc dzisiaj juz wiem,że nie ma nigdy dla dzieci odpowiedniego czasu na rozwód ich rodziców....no nie ma....Więc nie chcę juz czekac aż znowu córka podrośnie..bo juz raczej w tym układzie nie doczekam jej 18-nastki...........Margaretwiem,ze ta DRUGA strona która mi podpowiada daje mi nadzieję na lepsze jutro....bo ta PIERWSZA TO BEZ NADZIEI na cokolwiek........dziekuję za wsparcie jakie tu od Was mam bo naprawdę czuje sie troszke lepiejUśmiechTo co przedemną to przedemną...ale mam nadzieję,ze niedługo......powiem,ze to juz za mna....MAM NADZIEJĘ........
Gość:
<
#16 | Gość: dnia 29.06.2013 11:12
Jaga, Twoje dzieci nie mogą dorastać w niewiedzy i miec takie wzorce rodziny. Twój syn kiedys też zostanie tatą. Jezeli Ty nie pokarzesz mu że o kobietę i rodzine trzeba dbać i sznować byc może kiedyś potraktuje w ten sposób swoją zo0nę i dzieci a Ty będiesz patrzeć na cierpienir swoich wnuków, które zapewne bedziesz bezgranicznie kochac, tak jak teraz szkoda Ci własnych dzieci .
Twoja córka też może stać się rownież ofiarą jakiegos tyrana bo wg wyniesionego zworca z domu facet robi co chce, poniza,ubliza a kobieta dla dobra dzieci ma byc cicha i ulegla.
Może tak nie być.. ale..
9662
<
#17 | Jaga40 dnia 29.06.2013 15:49
No własnie Gościu masz rację,ale....ciągle nie moglam się odważyc na ten krok...ciągle powtarzalam sobie,ze moze jakos będzie..ale niestety...nie doczekam się..i niewiem czy nie jest już zbyt pózno dla syna..bo niestety zauważam jak czasami odnosi sie do mnie i do swojej dziewczyny..i ze zgrozą mysle,ze powiela zachowanie ojca i że to moja wina.Coprawda reaguję pózniej rozmową z synem,zeby mu wytłumaczyc że w ten sposob nie może postępowac..i chociaz wiem,ze bardzo kocha swoją dziewczynę z którą jest ok.2 lat.. i nie (świata poza sobą nie widząUśmiech) i nie chce jej za żadne skarby skrzywdzic..to gdzieś widzę w jego może nie codziennym zachowaniu tylko czasami......ale widze obraz jego ojca.naprawdę żałuję że tak długo żyłam w tym bagnie i że czasu nie mogę cofnąc.....bo życiem jakie mam karzę bez powodu swoje dzieci....Masakra.Dzis wiem,że już muszę jak najszybciej zebrac się do napisania pozwu,nie mam na co czekac...bo jak dzisiaj usłyszałam,nie ma mi zamiaru dac żadnych pieniędzy na dzieci...Zarabia ok.4 tys miesięcznie-połowa tylko udokumentowana,więc musze działac bo zostane lada dzień bez środków do zycia.Boje sie też o syna,ze jako 18-latek będzie musiał już zeznawac w sądzie,chociaż tego chcialabym mu oszczędzic...Czy może ktoś mial taka sytuację?Bo wcześniej jak nie był jeszcze pelnoletni to była u niego pani kurator i na tym sie zakończyło.A jak będzie teraz?
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 29.06.2013 16:19
Jezu Jagna 40 zamiast rozpisywać sie tutaj to weż się do roboty i napisz wreszcie ten pozew!
Rób tak dalej, a okaleczysz dwójkę dzieci.
.bo życiem jakie mam karzę bez powodu swoje dzieci.... i tak sobie piszesz i nic z tego nie wynika.
Zostaniesz bez środków do życia - to pisz o zabezpieczenie alimentacyjne i idź do pracy- syn dorosły, córka do przedszkola . Zamiast jojczyć weż się do roboty!!!
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 29.06.2013 18:52
Jeszcze dzieci stracisz, bo je zabiora do rodziny zastepczej.
Bierz sie do roboty i za siebie.

P.S.
Sądy patrząc na dobro dzieci moga faktycznie odrzucic pozew o rozwod
i nic sie nie zrobi, śmieszne że nikt nie komentuje tego że sad zmusza
do życia w trojkącie. Napewno jest to interes społeczny.

Komentarz doklejony:
Syn bedzie z toba bo tak jest w zyciu (synowie bardziej kochaja matki, córki swoich ojców taka jest nasza psychika) wiec sie nie martw, tylko porozmawiaj z synem.
9662
<
#20 | Jaga40 dnia 30.06.2013 18:11
Oj napisalam sie wczoraj,ale że z internetem mialam jakies zakłocenia to widze,ze nie dodalo mi wczorajszego komentarzaSmutekno ale w takim razie powtórzę sięUśmiechLisbet wiem,ze musze zakasac rekawy i wziąsc sie do roboty,marudzeniem nic nie zdzialam a męczennicą byłam jakies 20lat więc pora to przerwac....tylko tak łatwo Ci sie mówi "idz do pracy"..Mieszkam w małym miasteczku i nie jest to takie proste...ja caly czas szukam pracy chwytam sie czego można..,wysylam CV i sie nie poddaję,bo wiem,ze musze za cos dzieciom kupic chleb....na zmiany nie mogę..bo kto mi z dzieckiem zostanie????Napewno nie mój M....on ma pracę i go dzieci malo obchodzą jak ja nie mam co zrobic..(jest kierowcą)On tylko pojdzie na plac zabaw i pokaze sie ludziom jaki dobry z niego tatuś..Więc praca praca i jeszcze raz praca..ale przygotowuje sie też sama do napisania pozwu,jak macie jakies podpowiedzi co moglabym jeszcze ując..to będę wdzieczna..Piotrze73 nie strasz mnie nawet że dzieci mi moga zabrac!!!Ja kocham swoje dzieci i oddalabym dla nich wszystko.jestem z nimi sama 24 h na dobę i to ja dbam o nich..nie mój mąz..bo on zawsze byl niedzielnym tatusiem..teraz też pewnie będzie,tylko mam nadzieję,że ja juz go nie będe musiala oglądac..Niech doslownie spędzi czas z dziecmi...bo zawsze mi powtarzal ze on do dzieci przyjeżdza...Faktem jest ze dezorganizuje mi czasami moje plany ktore akurat miałam na dany dzień z dziekiem(młodszym) bo starszy chadza juz swoimi drogamiUśmiechale czasami juz zaciskam zęby bo wiem,ze dziecko nie jest tu niczemu winne..Ale o syna to sie boję...Boje się,ze będzie musiał juz jako pełnoletni pojechac do Sadu i wybrac jedno z nas......masakra,,,Boje sie bo widzę jak tatuś nim manipuluje......nawet auto mu chce kupic!!!!!!!(zdał prawko)Chociaz wczoraj sie troszke uspokoilam,bo był na 18-nastce u kolegi i pisal mi smsy( wie ze czasami potrzebuje jego pomocy jak tatus wpada w furie)i pisał kilka razy że jak cos to żebym na kolegi telefon pisała,bo mu sie rozładowuje..Nie jest wylewny w uczuciach ale to chyba nic dziwnego skoro nie ma tego w swoim rodzinnym domu na codzień..ale pomaga mi jak potrzebuje.A jeszcze Piotrze dodam ze jakby to byl u mnie trójkąt..to jeszcze dawałabym sobie jakąs iskierke nadziei...ale przy czworakącie ...to juz nic nie widze..Są ludzie na tym swiecie pozbawieni uczuc..którzy cieszą sie krzywdą drugiej osoby..nie maja szacunku..ani nawet malutkiej chociażby wdzięczności..za te lata wspólne..za codzienne wychowywanie dzieci..mówię tu o róznych etapach życia(bo jedno dorasta a drugie przerastaUśmiech) i dla takich ludzi juz dzis wiem,ze nie warto marnowac życia........................................................................................
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 30.06.2013 20:40
Jaga40 ja wiem , że trudno teraz z tą pracą ale próbuj, zawsze to własny pieniądz i zajęcie dla ciała i umysłu. A może masz w okolicy jakieś przedszkole albo sąsiadkę która pomoże?
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 30.06.2013 22:36
Jaga40
Dziewczyno ja cię nie straszę, ale z takim gnojem to wszystko
może się zdażyć. Jesteś dobrą matką i trzymaj się.
9662
<
#23 | Jaga40 dnia 01.07.2013 01:19
Przedszkole...Lisbet wlasnie moja córcia zakończyła i od wrzesnia idzie do zerówki,a sąsiadkę owszem mam bardzo dobrą,ale sama dojeżdza do pracy ok.30 km i na jej pomoc liczyc nie mogę..Coś poradzę napewno,bo muszę i zawsze jakoś musiałam liczyc tylko na siebie więc i tym razem nic nowego...Tylko ta praca ....żebym cos znalazła....Piotr 73 masz rację ten gnój jest zdolny do wszystkiego...ale co jak co orzeczenie jego winy jestem jeszcze w stanie odpuścic,ale nie dzieci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?