Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
makasiala | 00:36:04 |
Roszpunka1988 | 02:12:41 |
Crusoe | 03:36:00 |
bardzo smutny | 03:57:51 |
# poczciwy | 06:12:34 |
Jeśli można wyrokować, kto ABSOLUTNIE nie zasługuje na szansę, to z pewnością Twój padalec jest w czołówce perfidii. To typ recydywisty i zwyczajnego bydlaka.
Nie jesteś bez winy, niestety. Prosiłaś, przepraszałaś, brałaś winę na siebie. To męczeństwo to po co?
Pomysł z drugim dzieckiem...ech...
Przebadaj siebie i dziecko, jak najszybciej.
Ogarnij się.Spójrz prawdzie w oczy.Żadne tam jego sru tu tu,prawda jest taka że Twój mąż jest zwyczajną męską putaną (po polsku ****).
Po pierwsze natychmiast odstawiasz go od siebie,po drugie natychmiast wykonaj badania na wszystkie możliwe syfy które mógł w Tobie zainstalować.Po trzecie tak samo badasz dzieci,to nie urodzone tez.Po czwarte i ostatnie natychmiast pisz pozew o rozwód.
Posłuchaj rady Avenious-a,poszukaj oparcia w bliskich,którym ufasz.
Może nawet nie ogarniasz szamba w jakie wpakował Cię własny mąż.
Czytam i podziwiam.
Czuję przemożny żal i zwykłą niemoc wobec nikczemności ludzi, by tak bez powodu, z premedytacją ranić... Od ponad tygodnia czuję się, jakbym oglądała jakieś show i nagle zdaję sobie sprawę, że to ja jestem w roli głównej. Że dokonało się coś, co zmusza mnie do narodzenia się na nowo. Nie ma gdybania, przypuszczeń, złudzeń. Są gołe ( o, ironio!), okrutne fakty. To nie koszmar, z którego się obudzę, to moje życie, które trwa, takie, a nie inne. Cóż mi pozostaje? Szukać tęczy... Dziękuję...
Komentarz doklejony:
MÅ‚oda1989
Jesteśmy z Tobą
Odezwij siÄ™ koniecznie...
Cytat
...bardzo mi siÄ™ podoba :tak_trzymaj
mloda1989, chyba musisz dostać bardziej po przysłowiowych literach, żebyś przejrzała na oczy. IMO powinnaś działać właśnie teraz, dopóki ten logistyk całkiem nie namieszał Ci w głowie.
Dobrze byłoby mieć w kimś na co dzień wsparcie i pomoc: rodzice, przyjaciółka, może jakaś inna matka małych dzieci...Tutaj sama musisz zastanowić się, co możesz, na co masz szanse.
Ja od dawna jestem na tym portalu i czytam każdą historię, ale nie komentuję z braku czasu (samotnie wychowuję dwoje dzieci), ale wobec Twojego postu nie mogłam pozostać obojętna. Twoja historia jest bardzo podobna do mojej. Ja równiez miałam dziecko, potem była pierwsza zdrada po niej ciąża i drugie dziecko dla "scaalenia związku". Gdy urodził się syn to zdrady stały się dla niego powszednością. Za każdym razem wybaczałam, bo bałam, że sama sobie nie poradzę. W końcu odszedł do innej a ja zostałam sama. To było w lutym zeszłego roku. Wiesz jak jest dzisiaj?
Jestem szczęśliwa. Dostałam dobrą pracę, dzieci są zdrowe, a tatusia nie chcą znać, bo na każde widzenie przyjeżdża z inną panią. Niedawno poznałam kogoś, kto na nowo pokazuje mi, co to miłość, a właściwie na nowo to złe określenie, bo ja wcześniej miłości nie zaznałam. Daj szansę sobie i swoim dzieciom na szczęście. Pamiętaj, że przy zdradzaczu nigdy nie będziesz szczęśliwa. Bądź silna i nie wierz w jego obietnice, bo to tylko słowa, które chcesz usłyszeć. One nie maja nic wspólnego z prawdą. Wiem, dziś pomyślisz, że to co piszę to bzdury, że z nikim innym nie będziesz szczęśliwa, ale wiem co mówię. Kiedyś ja szukaam tu pocieszenia i pukałam się w czoło czytając zapewnienia piszących tu, że jeszcze będę szczęśliwa. Dziś chce im za te ciepłe słowa podziękować. A ty kobieto bądź silna i nie daj się złamać.
Komentarz doklejony:
A i zapomniałam dodać ROZWÓD z orzekaniem o winie - separacja nic nie da. On się nie zmieni. Co najwyżej na jakiś czas uśpi Twoją czujność.