Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

# poczciwy01:16:21
zona Potifara06:15:03
Pogubiony06:53:21
Saddest09:35:07
mrdear10:28:32

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Żona i kochanka uważają że coś ze mną nie tak.. mają rację ?Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansDwa lata temu zarówno moja żona jak i moja kochanka niezależnie stwierdziły, że powinienem udać się do specjalisty, aby orzekł, czy ja jestem normalny. Dawniej się przed tym broniłem jak mogłem.. ale ostatnio pomyślałem.. może miały rację? Więc postanowiłem tak uczynić, ale akurat się zaziębiłem więc pomyślałem, że poszukam jakiejś porady online.. i trafiłem na tę stronę. Zafascynowała mnie i dlatego postanowiłem ujawnić się po przeczytaniu ledwie kilku postów. Moja zdrada to nie jest jakieś za przeproszeniem ****amento, typu "zdradziłam na imprezie po alkoholu.. to się więcej nie powtórzy, pomocy !! ". Moja zdrada to było dno.. a następnie okazywało się, że to nie jest dno.. że dno jest o wiele niżej.. i tak wiele razy. Nie mogę wszystkiego opisywać od razu, bo nikt by tego z nudów do końca nie doczytał. Także będę pisał po kawałku... o ile w ogóle będzie to kogoś obchodziło. Powiem tylko w skrócie: nieśmiały, zakochany od pierwszego wejrzenia, ślub, pierwszy seks po ślubie, szczęśliwy małżonek, trójka udanych dzieci, stabilny związek, według wszystkich wzorowe małżeństwo. I nagle moja zdrada.. wybaczenie.. obietnica poprawy z obu stron.. i znowu zdrada... i tak wiele razy... Dziś po wylanych hektolitrach łez za zmarnowanym życiem bez tej właściwej, po kontaktach seksualnych z kilkudziesięcioma... a kontaktach w ogóle... z kilkuset obcymi kobietami i po spędzeniu zeszłego roku wszystkich weekendów najbardziej kolorowo w życiu z jeszcze inną... zastanawiam się, czy są jakieś szanse... no i szanse na co...
6881
<
#1 | Fenix dnia 10.02.2013 10:26
Nie wiem czego szukasz u nas
Serio piszę , możliwe że kochanka i żona się nie mylą
Musisz być chory
Ponieważ dorosły odpowiedzialny człowiek nie robi takich rzeczy
Nie mówie tutaj już o samej zdradzie ale o jej konsekwencjach
Kilkadziesiąt kobiet.....
może oprócz głowy należy również przebadać ogólny stan zdrowia nie tylko swój , ale powiadomić resztę zainteresowanych
Twoja żona wie o jednej zdradzie ? Czy o reszcie powiedziałeś jej?
Czy może "sypiała" z tymi kobietami i nie wie , że przespała się połową Polski lub może Europy?
Pytasz o szansę , ale o jaką szansę?
Czy może o taką że w tym syfie jaki zgotowałeś nie zaraziłeś siebie i innych parchem ?
Czy o szanse o ratowanie małżeństwa? O ile ono jeszcze jeszcze istnieje. Czy o szansę ratowania duszy , bo wnioskując z postu pewnie jesteś gorliwym katolikiem?
Kochasz w ogóle kogos oprócz siebie?

Podejrzewam że nawet dzieci nie kochasz , bo jak sie kocha rodzinę nie funduje jej się jazdy bez trzymanki i zabezpieczenia

Szansy ja tu nie widzę , upodliłeś wszystkich poniżyłes do granic wytrzymałości ...

Szkoda tylko żony i dzieci , bo żadne z nich nie zasłużyło na złamane serce i życie
8255
<
#2 | Ekhangel dnia 10.02.2013 10:47
Żyj i korzystaj, towarzyszu - i tak wkrótce zdechniesz, i tak, co tam sobie będziesz żałował. A na psychologa nie marnuj forsy, ja ci mogę powiedzieć za darmo, co z tobą jest nie tak - po prostu brakuje ci "hormonu poczucia odpowiedzialności" - ludzie cierpiący na tę nierzadką przypadłość już zawsze będą bezideowymi, bezrefleksyjnymi, tchórzliwymi, bojącymi się prawdy o samch sobie gałganami. Nie martw się jednak - ta planeta i takich mieści od zarania dziejów. Żaden bóg, czy tym bardziej Bóg nie istnieje, więc nie ma co się przejmować ewentualnymi konsekwencjami. Któraś z tych lasek oczywiście po czasie odpowiednio ci przemówi do rozsądku, w końcu pewnie twoje życie się zawali, ale - jak mówiłem - w obliczu nieuchronnej śmierci to wszystko nie ma znaczenia.

Miłego dnia.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 10.02.2013 11:25

Cytat

Nie mogę wszystkiego opisywać od razu, bo nikt by tego z nudów do końca nie doczytał. Także będę pisał po kawałku...

No i następny, któremu się wydaje, że jego marna egzystencja jest tak fascynująca, że trzeba ją zapodawać innym w odcinkach..by w przerwach między odcinkami inni mieli czas na przemyślenia.
Sam widzisz Pazdzioch, że to szukanie na zewnątrz tego, czego należałoby poszukać przede wszystkim wewnątrz siebie jest szukaniem wiatru w polu, pogonią za iluzją, łudzeniem samego siebie, że ktoś lub coś może wypełnić twoją bezkresną pustkę emocjonalną.
Zbliżasz się być może do jakichś wniosków, już widzisz bezsens swoich poszukiwań "szczęścia" przez ciebie tak pojmowanego.
Upadek moralny i zaliczenie dna, świadomość, że czas płynie, ciało wiotczeje i będzie coraz trudniej realizować swój plan dopełniania swojej osobistej pustki....to są przyczyny powolnego, nieśmiałego otwierania oczu.
Szkoda, że ileś osób musiało przejść piekło z tobą, zresztą nie ich ci szkoda, empatii brak chyba w tobie. Sam czujesz, że jesteś w koziej doopie i nie bardzo masz szansę na jakiś sensowny ruch, stąd początki miotania się.

Cytat

zastanawiam się, czy są jakieś szanse... no i szanse na co...

Czyli jakiś proces się uruchamia, dobrze.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 10.02.2013 12:31
Pazdzioch
O najgorszych skutkach,swojego zachowania nie piszesz.Twoje wyczyny deprawują wasze dzieci.One dobrze widzą Twoje łajdackie zboczenie i kto wie, może zaczyna im się to podobać.Paradoksalnie,myślę że jesteście z żona siebie warci.Przecież normalna kobieta,po ułamku wyczynów o których piszesz,pogoniła by ciebie na cztery wiatry.
8832
<
#5 | Pazdzioch dnia 10.02.2013 13:16
Do Fenix:
sam dokładnie nie wiem czegu tu szukam.. napisałem to pod wpływem impulsu. Faktycznie widzę, że muszę pójść do tego specjalisty, tylko do jakiego? Żona twierdzi, że psycholog nie wystarchy tylko lepiej psychiatra-seksuolog - może polecicie kogoś z okolic Rzeszowa ?
No właśnie.. dorosły. Z tym mam pewien problem. Psychicznie nie jestem chyba całkiem dorosły. Zawsze byłem opóźniony, ale cuż, taki już jestem.
Co do konsekwencji zdrowotnych: sądzę, że jestem czysty bo wszystko to były kobiety pokrzywdzone przez los, które twierdziły, że nie kochały się z nikim od dawna i wyglądało na to że to prawda. Od 2 miesięcy tego nie robię i nic mi nie jest, ale faktycznie - to dobry pomysł: zrobię test na HIV.
Moja żona wie o wszystkich zdradach - dałem jej swój profil na badoo. No i ona z nimi nie sypiała, bo my nie sypiamy ze sobą.
Pytam o szanse ratowania małżeństwa. Wyczytałem gdzieś, że przy określaniu czy warto naprawiać związek trzeba odpowiedzieć na pytanie czy możliwe jest, że będziemy z tą drugą osobą szczęśliwi. Moja żona stwierdziła, że nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Ja w sumie też nie, bo co prawda wytworzył mi się w mózgu taki sztuczny ideał kobiety czyli piękność z męskimi cechami, ale jednocześnie przekonałem się jak wspaniała jest moja żona na tle innych kobiet. No i ona cały czas bardzo mi się podoba, jest dla mnie ciągle bardzo pociągająca.
Gorliwym katolikiem za bardzo nie jestem. Co prawda jestem przekonany, że nasze życie tutaj po śmierci ma kontynuacjię, ale stopniowo oddalam się od tez głoszonych przez kościół. Bo np. które to przykazanie, że pierwszy seks ma być po ślubie? Mam po prostu żal do Boga.. owszem , w drobnych rzeczach mi pomaga, ale tak sobie myślałem ostatnio, że w sumie wszystkie fundamentalne decyzje życiowe podjąłem źle. Mówię tu też o pracy zawodowej, zainteresowaniach, itd.
Nie, nie kocham nikogo oprócz siebie. Właśnie po to tu jestem, bo chciałbym się znowu zakochać się w żonie, w dzieciach... może jest jakiś sposób aby to zrobić? No właśnie... dzieci. W sumie robię to dla nich.
7413
<
#6 | hmm dnia 10.02.2013 13:19
Moim zdanie Twoje zycie to DNO, nie jesteś normalny, ale czy jest jakiś dla Ciebie ratunek....myślę, że Twoja historia skończy się bardzo smutno. Po takim "bogatym" życiu, ilość tych konsekwencji - chyba nie do udźwignięcia dla Ciebie.
8832
<
#7 | Pazdzioch dnia 10.02.2013 13:25
do Ekhangel:
Dzięki towarzyszu za wsparcie. Właśnie o to mi między innymi chodzi, bo zauważyłem, że jest dla mnie silną motywacją aby robić coś na przekór innym, aby udowodnić im, że się mylą co do mojej oceny. Także lżyj mnie i wyzywaj - mi to tylko pomorze. Tylko jako logik widzę tu małą nieścisłość: jeżeli to choroba to przecież jest niezależna od mojej woli, to dlaczego mnie wyzywasz? Jak ktoś złamie nogę to też go o****sz i dasz mu po mordzie?
7413
<
#8 | hmm dnia 10.02.2013 13:27
No to zrobiłeś pierwszy krok- PRZYZNAŁĘŚ SIĘ SAM PRZED SOBĄ, ŻE COŚ Z TOBĄ NIE TAK I SAM SOBIE NIE PORADZISZ. To duży krok, jeśli jest prawdziwy. Specjalista jak najbardziej, terapia też, może nawet zamkniety ośrodek...nie wiem czy wiesz, ale jesli się zdecydujesz swoje dotychczasowe zycie MUSISZ PORZUCIĆ, jak palenie z dnia na dzień, rozejść się z kochankami, pornografią...wszystkim z czym Tobie się kojarzy Twój problem. Inaczej nie wygrasz tej walki
8832
<
#9 | Pazdzioch dnia 10.02.2013 13:37
do Margaret:
Tak, myślę, że obietkywnie patrząc moja historia jest dość ciekawa, ale tak jak napisałe: jeśli nikogo nie zainteresuje to nie będę się narzucał. Może tylko taki jeden epizod, bo śmieszny: namówiłem jedną na hotel, pakujemy się o pierwszej w nocy do łóżka, ale ona w ubraniu. Próbuję ją pocałować ale ona "aleś ty szybki" i włącza telewizor. Próbuję coś z nią zdziałać ale ona zmienia kanały i ogląda. No i zasnąłem Uśmiech
No a dalej masz chyba rację, chociaż nie rozumiem z tą empatią.

Wiesz co Pazdzioch nawet nie zrozumiałeś iluzji zawartej w topiku Margaret.
Historia, którą próbujesz sprzedać absolutnie nie jest ciekawa, jest żałosna a Ty jesteś zwykłym sku(r)wielem
Empatia - wygugluj sobie choć nie sadzę, żebyś ogarnął tą definicję.



edit tezeusz




Komentarz doklejony:
do sale:
no właśnie.. dzieci. Czas o nich pomyśleć.. wiem: szkoda, że tak późno. A co do mojej żony: proszę jej do mnie nie porównywać. Ona faktycznie nie jest normalna - ona jest wyjątkowa. Już wiele razy goniła mnie na te wiatry, ale jednak potem zawsze stwarza mi cień szansy. A jeszcze co do normy: wyczytałem tutaj, że co druga kobieta zdradza.. czyli teraz nie wiadomo co jest normą ?

Komentarz doklejony:
do hmm:
no właśnie... nie do udźwignięcia. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat do kasacji poszły trzy samochody w których byłem w środku.. widocznie siła wyższa chce aby moja marna egzystencja trwała.
Zaprzestałem jakiegokolwiek kontaktu z kobietami i nawet mi tego nie brakuje, ale jednak w przyszłości może to być dla mnie pociągająca perspektywa - co zorbić aby tak nie było? Byłem na dwóch spotkaniach SA, ale chyba seksoholizm to też nie bardzo mój problem. Przez te kilkanaście lat nauczyłem się sam sobie dogadzać co najmniej raz dziennie. Teraz jestem trzeźwy ponad 2 tygodnie i nie czuję jakiejś palącej potrzeby, jak to oni mówią, uruchomienia się. Owszem, brakuje przyjemności.. np. tak jak bym nie jadł słodyczy. Ale nie widzę tego tak jak oni: żądza, kompulsja, smok, dewiacje, także chyba dam sobie z tym spokój. Nie potrzebuję na razie wsparcia w abstynencji. Jeśli jest o to aż tyle krzyku to ok - mogę tego nie robić...
Gość: skoobi
<
#10 | Gość: skoobi dnia 10.02.2013 16:46
Pazdzioch,
Zalezy jaka norme masz na mysli czy normy wynikajace z wiary, religii ,itd...-normy spoleczne , czy norme w ujeciu statystycznym.

Przy chorobie fizycznej chory jako pierwszy zdaje sobie z niej sprawe.Gdy choroba ma podloze psychiczne , chory najczesciej -jezeli w ogole- dowiaduje sie o chorobie ostatni.

Ani wylewanie na Ciebie pomyj , ani tlumaczenie nie ma wiekszego sensu.Przeczytasz niby bedziesz wiedzial , ale nie zrozumiesz.
Masz problem z uczuciami z brakiem uczuc.
6881
<
#11 | Fenix dnia 10.02.2013 17:52
Zgadzam się ze skoobi
Pażdzioch , nie wiem co będzie
ale żona rozumiem i podziwiam , badanie na hiv niewiele da poczytaj ile i jakie choroby moga być wynikiem twojego życia
leć na leczenie wszystkiego co się da
najpierw psycholog a on pomoże Ci znaleźć dalsze wyjście

Co do żony ... ja ją rozumiem tkwiłam w związku toksycznym ....

Pażdzioch cokolwiek się nie wydarzy z Waszym małżeństwem zależy od Ciebie
Nawet jak żona będzie miała już dość , to pewne rzeczy warto zmienić dla siebie i dzieci
Zobaczymy co postanowisz i co będzie
6755
<
#12 | Yorik dnia 10.02.2013 18:36
Pazdzioch, idź i na wszelki wypadek się przebadaj, najlepiej nie za pieniądze podatników. Może diagnozę na piśmie dostaniesz ?
8832
<
#13 | Pazdzioch dnia 10.02.2013 18:57
do tezeusz:
Tak, jestem facetem i do tegu lubiącym logikę, więc nie rozumiem iluzji. Nie jestem Kaczyński i dla mnie czarne to czarne. Jeśli historia nieciekawa - nie kupuj jej. Empatię próbowałem parę razy wyguglować ale mi się nie udało zrozumieć tego pojęcia.. lub nie rozumiem co empatia ma tu do rzeczy.

Komentarz doklejony:
do skoobi:
dla mnie słowo normalny oznacza przeciętny, taki jak 51% próby,
Z tego wynika, że pewnie właśnie dociera do mnie , że jestem chory, bo chyba już wszyscy wiedzą.
Tak, mam problem z uczuciami. A są może na to jakieś tabletki? Kiepski np. kiedyś wypił kropelki na hamstwo.. ale nie pomogły Smutek

Komentarz doklejony:
do Fenix:
A gdzie to mogę przeczytać? Możesz coś polecić?
Nie wszystko zależy ode mnie.
Na razie trzymam się swojego postanowienia. Postanowiłem wrócić do rodziny. Tylko co mam zrobić, aby mnie w przyszłości nie korciło? Da się coś tam w mózgu wyciąć? I jeszcze żebym był szczęśliwy.. może można coś tam wszczepić?
Sam jestem ciekaw co będzie..
Gość: skoobi
<
#14 | Gość: skoobi dnia 10.02.2013 20:34
Pazdzioch,

Nie da sie pogodzic powrotu do rodziny i odczuwania przez Ciebie szczescia.Zreszta na czym polega Twoj powrot do rodziny.Ty nie wrociles mentalnie i najprawdopodobniej nigdy nie wrocisz.
Pomijam juz to , ze pojecie powrot oznacza znalezienie sie w miejscu /stanie w ktorym juz wczesniej byles, co w Twoim wypadku wydaje sie mocno watpliwe.Nie bedziesz spelniony - masz cechy osobowosci ,ktore sa trwale najwidoczniej ,ktore nie dadza sie pogodzic z satysfakcja z zycia rodzinnego.Nie wiem czy to jest choroba , czy zwyczajnie schemat : dzieci ,zona , rodzina jest dla Ciebie nieodpowiedni. Chyba rzeczywiscie pora na wizyte u psychologa-musisz najpierw zrozumiec co dzieje sie z Toba.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 10.02.2013 20:53
Pazdzioch, mam wrażenie, że dobrze się tu bawisz, bo niemal niemożliwym jest to, co sobą reprezentujesz i co nam tu przedstawiasz.

btw, miało być ciekawie i w odcinkach, a jest nudnawo Z przymrużeniem oka
8832
<
#16 | Pazdzioch dnia 10.02.2013 21:35
do Yorik:
Nie martw się o pieniądze podatników. Nigdy nie choruję i nie chodzę do lekarzy. Nawet nie wiem gdzie jest przychodznia. Teraz tylko przyczepił się jakiś katar - doszło do takiego skandalu że nawet kupiłem czosnek i dwie cytryny Uśmiech Pójdę oczywiście prywatnie.

Komentarz doklejony:
Doczekałem się Uśmiech Wiedziałem że JakichWiele w końcu się odezwie. Jestem pod wrażeniem udzielanych wypowiedzi i sugeruję zmianę nicku na JakichNiewiele - rzadko kto jest tak rzeczowy i inteligentny.
Bawię się tu dobrze, dziękuję. Fajna strona. Prawie jak portal randkowy Uśmiech
Dobrze, że napisałaś "niemal" bo wszystko co piszę to jednak prawda.
Tak, miało być w odcinkach, ale jakoś tak atmosfera nie sprzyja, ale skoro nalegasz...
Otóż wyszedłem za prześliczną kobietę, kilka lat euforii a potem szara codzienność. Przyzwyczailiśmy się do rzeczy, które nas wzajemnie w sobie irytowały. Ja jej nie kupowałem kwiatów, nie pamiętałem o rocznicach, nie chodziłem w garniturze i nie dbałem o siebie. Chociaż we wszystkim jej ustępowałem to ona nie potrafiła ode mnie wymóc tego, czego pragnęła. Ja też nigdy nie tupnąłem nogą grożąc, że odejdę, jeśli nie będziemy tego robić częściej niż raz na miesiąc i nie w jednej pozycji. Ponieważ nie znałem innych kobiet myślałem, że wszystkie są takie same. Dlatego nigdy nie myślałem o zdradzie fizycznej. Nauczyłem sam się zadowalać gdy ona zasypiała po ''tylko mnie przytul'' wykończona pracą, chorobą, usypiając kolejne dziecko przy stałej obecności teściowej. Łączyły nas głównie dzieci, nie mieliśmy za bardzo wspólnych zainteresowań, rzadko byliśmy tylko we dwoje. Zupełnie inaczej niż w narzeczeństwie. Gdy więc niespodziewanie służbowo poznałem Agatę był to dla mnie szok. Była także prześliczna ale w odróżnieniu od żony, której oblicze było zawsze smutne, ona była zawsze wesoła. Promieniała jak słońce. Zauroczyłem się jej obliczem i sposobem bycia od pierwszego wejrzenia. Potem zafascynował mnie wspaniały seks, ale naprawdę zakochałem się w jej charakterze i sposobie życia. Zdałem sobie wtedy sprawę, że związałem się z niewłaściwą osobą. Po prostu z żoną nie pasowaliśmy do siebie. Od razu po pierwszym seksie przyznałem się żonie do wszystkiego. Sam nie wiem dokładnie czego oczekiwałem po takim krokur30; może tego , że ona powie ''ok Marian, wiem, że cię zaniedbuję a więc zgadzam się, abyś czasem z nią się spotkał''. Oczywiście zamiast tego nastąpiło zwykłe piekło, tak często tu opisywane. Były poważne rozmowy, przeprosiny, obietnice i dużo łez.. moich - niestety nie były to łzy z powodu, że wyrządziłem komuś krzywdę, tylko z żalu za zmarnowanym życiem. Żona szybko wybaczyła i oboje staraliśmy się coś poprawić w sobie dla dobra związku. Niestety miłość do Agaty była silniejsza i nie umiałem się powstrzymać od kolejnych spotkań. I tak kilka razy w kółko Macieju przez pół roku, rok.. czy dłużej... Za każdym razem żona przechodziła coraz bardziej samą siebie aby mnie wytropić. Ja też ulepszałem swoją technologię. Jednocześnie po każdej kolejnej naprawie małżeństwa coraz bardziej się staraliśmy i powiem, że naprawdę było mi bardzo fajnie z żoną. Niestety po udanym dniu i wieczorze z żoną leżąc przed zaśnięciem myśli same uciekały do innej.. No i po roku takiego mętliku chyba zaczęła się moja choroba. Stały się dwie rzeczy: ideał Agaty zaczął mi się w głowie oddzielać od niej samej. Ona była fajną, ale zwykłą kobietą. No i druga rzecz: odkryłem portale randkowe, które mnie wciągnęły. Nastąpiło jakieś rozdwojenie jaźni. Bardzo dużo pisaliśmy z Agatą wzniosłych tekstów (daleko mieszkamy). Potrafiłem pisać z nią i kapać na klawiaturę a momentalnie przechodziłem na portal, gdzie jeszcze ze łzami w oczach szukałem chętnych na seks, co wkrótce zacząłem realizować. Wtedy zarówno żona jak i Agata niezależnie stwierdziły , że muszę iść do Specjalisty. Ale niestety to był dopiero początek...
cdn
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 10.02.2013 22:52
Sku(r)wiel jesteś niezależnie od tego jak będziesz próbował się tłumaczyć, ale masz dobry styl pisania.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 10.02.2013 23:05
tezeusz
"Sku(r)wiel, ale masz dobry styl pisania.
Nie dowartościowuj gościa.Pażdziocha na Sku(r)wiela nie przerobisz Nasz bohater poziomu Pażdziocha nie przeskoczy.Nie ta liga.On jest jak truteń,pobzyka,pobzyka ale miodu z tego nie będzie.Uśmiech
Gość: rekonstrukcja
<
#19 | Gość: rekonstrukcja dnia 11.02.2013 12:59
Zdaje mi się Paździoch, że jesteś osobą, która koniecznie musi być w centrum zainteresowania.
Żebyś miał choć odrobinę żalu do siebie za piekło , które kreujesz dla osób z Tobą związanych, to może jeszcze dałoby się coś zrobić. Ale najwyraźniej lubisz ludzi szokować i wątpię, abyś kiedykolwiek dobrowolnie z tego zrezygnował. No nas jakoś nie powaliła Twoja historia, ale internet stoi przed Tobą otworem, próbuj sił w mniej doświadczonych środowiskach. Tam Cię jedni zbluzgają , drudzy będą podziwiać, czyli wzbudzisz emocje tak jak lubisz. Bo przecież nie po pomoc zgłosiłeś się na ten portal, tylko po emocje właśnie. Nie wiem jak w innych forumowiczach, ale we mnie wzbudziłeś jedynie lekki niesmak połączony z rozczarowaniem tytułem nudy.

Co Ty chcesz tu jeszcze opisywać , na dodatek w odcinkach? Swoją przyziemność i bylejakość? Przecież to wszystko można zmieścić w jednym zdaniu, wręcz słowie, Paździoch. PUSTKA ( albo PUSTAK, ostatecznie jesteś przecież rodzaju męskiego). Takich jak Ty jest na pęczki, niczym szczególnym się nie wyróżniasz w tej szarzyźnie, równie słabej jak głupawy shitcome z polsatu. Błyskotliwy jak kupa w przeręblu, no ale niektórych odrywa od rzeczywistości.

Tak, Paździoch, jesteś uzależniony, ale nie od seksu, alkoholu, czy czegoś tam jeszcze, czym wkrótce zastąpisz sobie to, że póki co odpuściłeś w sferze pukania. Bo zastąpisz, przecież normalne życie jest taaakie nudne . Za stary jesteś , żeby zacząć ćpać, wiec może hazardzik?

Proponuję odessać się od żony, od sponiewieranych kobiet po przejściach, od dzieci stęsknionych prawidłowego rodzica. Wszystkim dajesz namiastki, wydzielasz z wielkopańskim gestem racje głodowe, na których ani żyć ani umrzeć. Rozkraczyłeś się na egzystencji tylu osób, czerpiesz power z ich uzależnienia od Ciebie i Twoich chimerycznych łask.

Przerzuć się na ludzi, którzy na równi z Tobą olewają innych , zmierz się z babkami bezwzględnymi. Nie bez powodu jako (niby) anegdotę podałeś przykład zdarzenia z hotelu. Czyżby ktoś pierwszy raz niechcący zagrał Ci na nosie? To jest kierunek dla Ciebie, starać się poderwać kogoś , kto ma w tyle czyjeś uczucia i potrzeby, szczególnie Twoje . Myślę, że na pewien czas dostarczysz tym sobie rozrywki na poziomie, który sam reprezentujesz. I nie tylko sobie, komuś również, czyli amatorom kiepawych produkcji telewizyjnych.
8255
<
#20 | Ekhangel dnia 11.02.2013 15:01
Haha, rekonstrukcja, ty i te twoje bełkoty o tym, że ktoś lubi być w centrum zainteresowania... Ja rozumiem, że dla ciebie niepojętym jest, że ktoś może tu napisać cokolwiek innego niż "zdradziłem, zgrzeszyłem, błagam o pomoc, jestem kompletnym śmieciem, oddaję się pod waszą łaskę", ale świat naprawdę nie składa się z tylko takich ludzi, a jak już przebywasz na portalu dla ludzi z bzdurnymi, obyczajowymi rozterkami rodem z Bold and Beatiful, to odpuść sobie brednie typu "chyba szukasz uwagi" - KAŻDY tu szuka uwagi, nie każdy tylko jest wyposażony w mózg pozwalający zauważyć głębię swego problemu, opisać ją i nie przyjmować na wiarę absolutnie wszystkich pierdół, które mu tu podsuwacie pod nos.

Wyrzucasz facetowi, że jest przyziemny i byle jaki? A ty niby jaki jesteś, tovarisch? Górnolotny i jakiśtam? Potrafisz tylko mieszać ludzi z błotem, jesteś takim samym zerem jak płot, na który szczasz. Tylko że ciebie akurat natura nie pokarała pewnego rodzaju zaburzeniami każącymi ci pukać co tydzień inną laskę.

Paździoch - co do twojego pytania, czemu cię obrażam, odpowiadam: wyłącznie dla zabawy, by wzbudzić w tobie reakcję i przekonać się, jaka będzie. Nie uważam cię za człowieka gorszego ode mnie, jak inni tutaj, choć ja nigdy jeszcze nikogo nie zdradziłem (pewnie dlatego, że jestem jeszcze - jak również niektórzy tu pamiętają - nic nie wiedzącym o życiu smarkaczem, gówniarzem, który w ogóle nie powinien zabierać głosu), a zostałem zdradzony.

Cóż mogę ci rzec, co cię pocieszy, a może pomoże? Jesteś, towarzyszu, niekompatybilny mentalnie z większością ludzi postępującą zgodnie z jakimiś określonymi standardami. Nie będziesz już pewnie nigdy dobrym mężem, nie będziesz dziadziusiem zapraszającym wnuków na kolana i opowiadającym im swoje historie z młodości. Ale to przecież nie znaczy, że nigdy się nie spełnisz życiowo! Nie znam cię, nie znam twoich wewnętrznych pragnień, ale musisz szukać tego, co ci daje prawdziwe szczęście. Pewnie lubisz życie na krawędzi, nie lubisz statyczności... Może gdzieś wyjedź, zaszyj się w jakiejś dziczy, walcz o przetrwanie - co tam sobie ubzdurasz, świat należy do ciebie, niezależnie od wieku, statusu materialnego i innych pozornie uziemiających cię kotwic. Twoje dzieci będą cierpieć, matka też, ale lepiej odejdź na dobre, niż przysparzaj im kolejnych rozczarowań i męk przez lata. Ja większość dzieciństwa przeżyłem bez ojca i... żyję. W dodatku nie mam mojemu ojcu specjalnie za złe tego, że był nieobecny - jedyne, co mu wyrzucam to to, że nie potrafi się przyznać do błędu, że nie potrafi o tym mówić nawet po wielu latach.

Odwagi życzę i logicznej wnikliwości w wytyczaniu własnej ścieżki ku szczęściu. Co prawda to trochę nieładnie, że twoje szczęście odbywa się kosztem innych, ale cóż - tak już się ten świat od milionów lat obraca. Osobiście nie wierzę, że się kiedykolwiek naprawdę zmienisz, z pewnymi predyspozycjami psychicznymi się rodzimy i umieramy. Grunt to zaakceptować samego siebie, bo nic ci więcej do autosatysfakcji tak naprawdę nie potrzeba. Ludzie tu będą ci wmawiać, że jesteś potworem, demonem, aspołecznikiem i najgorszym, co może być, a ja ci powiadam - żyj tak, by być szczęśliwym. Jeśli dane ci było huśtać się całe życie na tej huśtawce egzystencji, gdzie raz jest dobrze, a raz źle, to oddaj się jej ruchowi.

Chciałbym tylko jednego, a może się to spełniło - byś się potrafił w pełni otworzyć przez żoną i powiedzieć jej absolutnie wszystko, co czujesz, zwierzyć się ze swych problemów. Nie oczekuj od niej zrozumienia, przebaczenia, ale wiesz przecież pewnie dobrze, że każdy drugi człowiek jest ci zwierciadłem, w którym widzisz własną duszę. A naszym pragnieniem zawsze było, jest i będzie znać się najlepiej. Może żona pomoże ci coś zrozumieć. Jeśli nie, to możę musisz iść do tego głupiego terapeuty, choć on nie powie ci nic szczególnego, co by mógł powiedzieć każdy średnio rozgarnięty, ale przede wszystkim szczery i dobrze znający cię człowiek. Tylko nie przy wódce, błagam.
7876
<
#21 | gupia dnia 11.02.2013 15:17
Ja ci tylko zapodam link. Może ci coś da:
http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/ewangelizacja-mainmenu-56/swiadectwa/350-zupenie-nowa-mio
A jak ci coś da to możemy pogadac. Bywam na czacie
8832
<
#22 | Pazdzioch dnia 11.02.2013 15:28
Do Gościa:
Dzięki za niesłychanie trafną wypowiedź. Sprecyzowałeś moje myuśli, których ja nie bardzo umiałbym przelać na papier. Co do żalu to chyba go trochę czuję, tzn. jest mi bardzo przykro, że z mojego powodu cierpią bliscy. Z jednym się tylko zdecydowanie nie zgodzę. Ten serial jest bardzo dobry. Jeśli chodzi o uzależnienie to hazard mnie za bardzo nie pociaga, bo nie przykładam większej wagi do pieniędzy, natomiast teraz jestem na etapie gier (WoT) - jestem przecież mentalnie dzieckiem. Gdybym wcześniej zaczął to możliwe , że mnie by w ogóle tu nie było. Ale generalnie masz rację. Przestanę się już tu popisywać ale z propozycji nie skorzystam , mam swoje plany. Pozdrawiam ozięble Uśmiech
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 11.02.2013 15:51
Pazdzioch

" mam swoje plany."

Uwaga kobiety - Pażdzioch ma swoje plany.Pokazuje język:
8834
<
#24 | Feromonka dnia 11.02.2013 16:19
Aleksytymia? Nieee, to byłoby za proste...
8832
<
#25 | Pazdzioch dnia 11.02.2013 21:26
do Yorik:
Po co mi ta diagnoza na piśmie? Dostanę na nią zniżkę w PeKaeSie ? Uśmiech

Komentarz doklejony:
do Feromonki:
Ja też myślę, że pudło. Jako facetm mam odrobinę trudności z nazywaniem czegoś, co słabo widać, a jeśli chcesz, to to, co czułem go Agaty.. czy raczej Ideału Agaty można nie nazywać miłością tylko obsesją. Gdy o tym myślałem trzęsły mi się ręce i lały łzy. Krótki ale intensywny atak i znowu normalka..

Komentarz doklejony:
do gupia:
Bardzo mi się podoba Twój nick Uśmiech Lubię jak ludzie mają dystans do siebie . Ja w WoTcie jestem ****ermann.. bo gram jak ****, ale Witmann to był niemiecki as pancerny.. taka kompilacja Uśmiech
Spojrzałem rano na stronę ale nie miałem czasu czytać. Jednak w myślach przygotowałem Ci taką opowiedź:
Fajna sprawa, ale jest jeden problem: ja wierzę w Boga.... ale nie wierzę już Bogu. A raczej nie wierzę, aby nauka kościelna była dla mnie dobra. Owszem, jest dobra dla ogółu społeczeństwa, dla jego rozwoju, ale nie dla jednostki. A ponoć Bóg kocha każdego.. No bo które to przykazanie , że nie można stosować antykoncepcji? A to było jednym z ziarenek naszej porażki. Druga sprawa to taka, że normalny katolik przecież nie wierzy w Boga za nic - robi to w zamian za życie wieczne. Niestety, ja już nie mam tego pragnienia. Wolę raczej aby takie coś jak ja po śmierci po prostu zaprzestało jakiejkolwiek egzystencji.
Jednak teraz wieczorem, w lepszym nastroju przeczytałem.. i nie powiem - fajne - podba mi się. Pewnie wkrótce będę miał dość długi, zaległy urlop to moze i ja się tam wybiorę, skoro możliwe są takie cuda. Do tej pory myślałem o miłości w kategoriach , że jest co coś, nad czym nie mam władzy. Inni mówili, że trzeba o nią walczyć - czyli świadomie ją tworzyć. Kościół mówi " kochaj ! " - a więc zmuś siebie do pokochania kogoś - stwórz własnoręcznie miłośc niezależnie od okoliczności. A tu nowa koncepcja - miłość jako wynik modlitwy - naprawdę, bardzo ciekawe.
Gość: admin
<
#26 | Gość: admin dnia 11.02.2013 23:09
test
8832
<
#27 | Pazdzioch dnia 11.02.2013 23:11
No i wreszcie do Ekhangel:
Poziom dyskusji rośnie, naprawdę jestem pod wrażeniem.
Sam już nie wiem, czy jestem tu aby, jak to mówi żona, pajacować, czy szukać pomocy. Pewnie to i to, ale nie wiem w jakich proporcjach. Po prostu jako człowiek ekonomiczny lubię maksymalizować zysk przy tym samym koszcie 
No widzisz.. ty nie zdradziłeś, a ja z kolei nie byłem zdradzony i na pewno nie będę. Głodny chudego nie zrozumie.. Chociaż był moment, kiedy poczułem ociupinkę tego smaku. To część mojej nieopowiedzianej jeszcze historii, gdy Agata zaczynała się spotykać z przystojniejszym, młodszym, wysportowanym a przed wszystkim z kręgosłupem.
Panowie r gość reinkarnacja r r30; o.. przepraszam  Rekonstrukcja i Ekhangel r11; nie kłóćcie się. Bo przecież radzicie mi to samo. Ale nie skorzystam. Moje szczęście nie jest najważniejsze r11; ono jest tak ulotne, przemijające.. Uczynię tu publiczną kastrację mózgu i wypełnię to miejsce silikonem (aby przy pukanie nie było echa). Wytnę z pamięci moje niedawne wspomnienia (na szczęście mam słabą pamięć.. w sumie już niewiele pamiętam) a ciało wyparzę wrzątkiem , aby żona pozwoliła mi siadać na naszej kanapie. Wymodlę nową miłość do żony i dzieci (kurkar30; tylko jeszcze teściowa.. ). Będę dziadkiem opowiadającym historie z młodości (z pominięciem jej bardzo późnego etapu). Boję się tylko jednego: jeżeli będę to robił na siłę, czyli nie będąc szczęśliwy to będzie to nieprzekonywujące i wnuki też wtedy szczęścia nie odbiorą. Przypomina mi się taki jeden znany film (nie mogę znaleźć tytułu). Kobieta z dwójką dzieci czeka na powrót męża z frontu. Czeka latami. Widzowie nie widzą czy się to skończy dobrze: on wróci i będą szczęśliwą rodzinąr30; czy nie wróci i wtedy będzie smutne zakończenie. Okazuje się , że może być jeszcze trzecia możliwość i to jeszcze gorsza: on wraca ale to co przeszedł zmieniło go tak bardzo, że nie potrafi być sobą. Jest ale tak jakby go nie było. Potem odchodzi z powrotem na front. Na końcu się okazuje, że oni wszyscy są duchami, bo jak ona dowiedziała się, że mąż zginął zabiła dzieci i siebie ( kto poda tytuł filmu pliss? ). Boję się, że ze mną będzie podobnie.. No cóż, tu faktycznie jest możliwy tylko cud r11; wymodlenie nowej miłości do rodziny.. do żony. Tylko, że cuda mi się zdarzają dość rzadko 
Co do otwartości przed żonąr30; ja generalnie jestem otwarty i prawdomówny. Kłamałem jak musiałem, aby się nie wydało. Po wpadce zawsze wszystko wyjawiałem i żona ma do dyspozycji nieprzebrany materiał dowodowy. Problem raczej chyba w tym, że ja sam nie do końca wiem co czuję, czego pragnę. Poza tym w tym też jestem trochę z nią niekompatybilny. Ja wolę pisać. Jak mam coś powiedzieć to zawsze nic z tego nie wychodzi bo mam wtedy kompletną pustkę w głowie. Ona uważa, że o ważnych sprawach trzeba rozmawiać w oczy.. Ale generalnie nie widzę problemu.. zrobię co się da.
I jeszcze na temat wódki: w tej kwestii też mam ciekawe doświadczenie. Raz w życiu byłem naprawdę pijany. Bardzo mi się to podobało. Dokładnie pamiętam jak chodziłem zygzakiem, rzygałem do kibla i to jak na mnie patrzyli ze strachem, bo skoro skoczył z okna to im jeszcze jaką krzywdę zrobi. Potem impreza się skończyła, światło zgasło, wszyscy poszli spać. Ja nie mogłem zasnąć. Była to najgorsza noc w moim życiu, ale nie potrafię powiedzieć dlaczego bo nic konkretnego mi się nie działo. Po tym przeżyciu zrobiło mi się coś takiego, że na sam smród wódy robi mi się niedobrze. Nie rozumiem jak w ogóle można pić coś tak wstrętnego.. Ciekawe - a gdybym miał analogiczne przeżycie ze zdradą? Przyłapany na początku małżeństwa dostał tak w skórę, że na widok kobiety robi mu się niedobrze. Niestety tak nie jest. Mogę nie zdradzać, mogę sobie nie dogadzać, ale ciężko mi będzie przezwyciężyć instynkt oglądania się za kobietami. Seksoholicy mają takie sztuczki na siebie, aby się nie uruchamiać, że np. nie chodzą na pływalnię. Trochę mnie to rozbawiło bo mi akurat bardziej podobają się ubrane kobiety i to nie jakieś modelki, ale takie zwykłe.. no, byle w miarę zgrabne.

Komentarz doklejony:
do admin:
Faktycznie coś z dodawaniem komentarzy nie za bardzo. No i piszę w Wordzie, robię dwukropek i napwias a tu się robi kwadrat Smutek
7935
<
#28 | cat dnia 11.02.2013 23:40
Ten film to Inni z Nicole Kidman. Zastanawiam się, czy Ty masz jakiś kolegów w ogóle czy cały czas spędzasz z kobietami? Ja bym sobie odpuściła tą przemianę z erotomana w cnotliwego człowieka. Nie uda Ci się. Jeszcze jesteś za bardzo zakochany w sobie.
8832
<
#29 | Pazdzioch dnia 11.02.2013 23:50
do cat:
Dzięki za tytuł.
Nie, nie mam kolegów. Każda wolna chiwila z kobietami.. ale spędzałem, a nie spędzam.
Uda mi się - zakład ? Uśmiech
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 12.02.2013 00:34
Pazdzioch
Uda mi się - zakład ?

Kiedy się dwóch zakłada to jeden jest świnia a drugi wariat.Jak widać masz wybór.Fajne
8832
<
#31 | Pazdzioch dnia 12.02.2013 00:47
zawsze jest jakieś trzecie wyjście.. np. masochista ? Uśmiech
2120
<
#32 | binka dnia 12.02.2013 07:20
Paździoch masz talent, nie marnuj go tutaj. na tym można czasami zarobić. Tyle jest teraz gazet typu - z życia wzięte. Naprawdę fajnie się Ciebie czyta, poza tym nic.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 12.02.2013 08:09

Cytat

Niestety miłość do Agaty była silniejsza i nie umiałem się powstrzymać od kolejnych spotkań. I tak kilka razy w kółko Macieju przez pół roku, rok.. czy dłużej...

Cytat

No widzisz.. ty nie zdradziłeś, a ja z kolei nie byłem zdradzony i na pewno nie będę. Głodny chudego nie zrozumie.. Chociaż był moment, kiedy poczułem ociupinkę tego smaku. To część mojej nieopowiedzianej jeszcze historii, gdy Agata zaczynała się spotykać z przystojniejszym, młodszym, wysportowanym a przed wszystkim z kręgosłupem.


Wydaje sie to bardziej przyziemne.Ta proba zbudowania swojego wizerunku i skierowania uwagi zpuelnie w inne miejsce , zeby w cieniu pozostalo to do czego sam przed soba nawet nie umiesz sie przyznac.
Wyglada to na banalne odreagowanie odrzucenia , probe oszukania ego poprzez kolejne podboje, ktore poteguja tylko uczucie bedace przyczyna i w konsekwencji sprzezenie zwrotne dodatnie.
Zakochales sie .Puscila Cie w trabe i usilujesz odegrac sie na kazdej po kolei.Pospolitosc jaskrawie kontrastujaca ze stylem wzmacnia tylko wrazenie kiczu.Przeniosles mnie do czasow dziecinstwa , gdy z rozdziawiona geba chodzilem ogladajac stragany podczas odpustu.
Banalne do bolu.Bez wzgledu na to ile wysilku wlozysz w zawiniecie tego gniota w blyszczace opakowanie.No ,ale probuj dalej grasz o oszukanie siebie.Jezeli sie Tobie uda wygrana z oszustwa zostanie zniwelowana przez porazke z bycia oszukanym.Bilans 0 Nieekonomiczne w zadnym wypadku.
8697
<
#34 | luna75 dnia 12.02.2013 08:59
Tak upodliłeś wszystkich. Najgorsze że najmniej winne osoby zawsze tak sie czuja a takie skur****** nigdy....a powinni.
4138
<
#35 | 4138 dnia 12.02.2013 09:11
hahahaSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
Pazdzioch Ty tak serio??Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech

Tobie nie potrzebna pomoc, Tobie potrzeba spotkac kilku skinheadow w ciemnej ulicy, moze wstrzas pourazowy cie naprawi..Szeroki uśmiechJak cos daj znac moge kilku zorganizowac za free
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 12.02.2013 09:55
Twoja historia jest żałosna.Budzi niechęć i politowanie.Właściwie moim zdaniem jest fikcyjna i obliczona na dogodzenie swojej własnej fantazji.Jednak jeśli nie jest,to napiszę ci że się nie zmienisz.Miłości na siłę nie można przywołać,braki zastępując seksem z kim popadnie. Współczuję twojej żonie ,że godzi się na taką sytuację.Znam taki przypadek pewnego małżeństwa.Kobieta harowała jak wół,w domu i w prywatnym biznesie,który prowadzili.Zaniedbała się,brakowało jej czasu dla siebie do tego trójka dzieci.On zadbany,zawsze w garniturze, bardzo towarzyski.Co jakiś czas zmieniał kochanki,na coraz młodsze.Ona z czasem stała się obojętna.Twierdziła tylko,że gdy pójdzie w końcu na emeryturę,zostawi gada i zamieszka z córką.Niestety nie zdążyła bo umarła na raka.On dożył sędziwego wieku i na stare lata,ożenił się z młodą siksą,która rozpieprzyła jego majątek.Jaki z tego wniosek? ktoś taki nigdy się nie zmienia,więc wiejcie od takich ludzi póki możecie jeszcze to zrobić.
8832
<
#37 | Pazdzioch dnia 08.03.2013 02:02
No więc początek zmian psychotycznych, coś podobnego do schizofremii. Objawy lekkie zaistniałe: wycofanie, brak krytycyzmu, oddzielenie emocji od stanu faktycznego. Objawy ciężkie przewidywane... m. in. widzenie tego czego nie ma. Pięć pigułek dziennie.. ale potrzebna jest dawka 10 razy taka, ale na razie nie mogę sobie na nią pozwolić bo muszę pracować. Bardzo dziękuję wszystkim świętym za zdeptanie. Oczywiście nasuwa się pytanie czy musiało do tego dojść. Zdaniem lekarza tak. Zdaniem żony nie, bo przecież kontrolowałem swoje postępowanie. Czy na pewno?? Tego zupełnie nie wiem. Więc mówicie, że się nie zmienię. Cuż.. na razie mi się to udaje.. i to nawet bez większego problemu. Jedynie problem czy tak zostanie na zawsze. Zobaczymy. Napiszę za jakiś czas. Powodzenia, wszyscy święci.
5592
<
#38 | Wica dnia 08.03.2013 09:51

Cytat

Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat do kasacji poszły trzy samochody w których byłem w środku.. widocznie siła wyższa chce aby moja marna egzystencja trwała.


Chyba na nieszczęście swoje i kolejnych napotkanych osób na Twojej tragicznej drodze.
I takie historie sprawiają, że zadaję sobie pytanie czy Bóg istnieje?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?