Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:40:40
bardzo smutny00:44:31
Julianaempat...00:53:09
Sasza01:01:30
A-dam01:34:32

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Mąż nadal kontaktuje się z kochankaDrukuj

Zdradzona przez mężaMąż nadal kontaktuje się z kochanka. Mam problem bo już nie wiem co jest prawdą, a co kolejnym kłamstwem. Otóż mój mąż *miał* romans (przynajmniej tak twierdzi, że to wszystko już skończone), a jednak nadal utrzymuje kontakt telefoniczny ze swoja bylą kochanką. On twierdzi, że są tylko kolegą i koleżanką, ale mi jest jakoś trudno w to uwierzyć tym bardziej, że wyjeżda z domu co drugi dzień, niby do kolegów, ale ja tego nie jestem pewna. Zmieniło się jedynie to, że teraz wraca do domu po paru godzinach, a kiedyś potrafił wracać po kilku dniach. Czy ktos miał podobne przeżycia jak ja?
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 24.01.2013 09:53
julia123 Dodane dnia 23-01-2013 22:41


no jeżeli tak jest to moim zdaniem nie jest dobrze. Skoro mąż Twój pozwala sobie na takie akcje tto albo myśli, że może wszystko, albo macie super związek... w co raczej nie wierzę skoro trafiłaś na ten portal. Tutaj każdy swoje przeszedł.

Czy możesz opisać swoją sprawę dokładniej?
Gość: hubi
<
#2 | Gość: hubi dnia 24.01.2013 10:42
Tak sie zastanawiam i nie wiem o co ten lament. Wcześniej wracał po kilku dniach teraz po kilku godzinach. Ja tu widzę dużą poprawe.

OBUDZ SIE KOBIETO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
4138
<
#3 | 4138 dnia 24.01.2013 11:52
Wlasnie-obudz sie.
Postaw go pod sciana lub odejdz.Zawsze jest jakis wybor.Jezeli natomiast utkniesz w tej sytuacji, bez zmian-juz po Tobie, juz po waszym zwiazku.Cud sam nie nastapi.
7935
<
#4 | cat dnia 24.01.2013 21:40
Aż takich przeżyć nie miałam. Nie myślałaś o rozwodzie? To jakiś Jaś Wędrowniczek ten Twój mąż. Nie myślałaś o tym żeby mu nie otwierać jak tak łaskawie powraca z wędrówek po koleżankach. To naprawdę poważna sprawa. Postaraj się o jakieś dowody jego zdrady bo skoro teraz nic sobie z Ciebie nie robi to pewnego pięknego dnia może przeprowadzić się do koleżanki a Ty zostaniesz bez zabezpieczenia materialnego.
8720
<
#5 | angeliarich dnia 25.01.2013 16:27
dla mnie to jest chory uklad zdradzal cie z nia i sie z nia koleguje no ludzie trzymajcie mnie . Moj maz nie ma kontaktu z tamta .....gosciu robi z ciebie wala pierwsze co to powinien z nia kontakt urwac szkoda ze jeszcze na obiadek kolezanki nie zaprosi do was.....ja sobie tego nie wyobrazam
8710
<
#6 | naive dnia 25.01.2013 18:50
Witam i dziękuję za odpowiedz.
Otóż moja historia nie jest zbyt wesoła.
Wszystko zaczęło się pół roku temu kiedy to mój mąż oznajmił mi z płaczem, że mnie zdradził. Z początku myślalam, że tylko jeden raz ale powiedział mi, ze to trwa już parę tygodni. Oczywiście obiecał mi, że z nią zerwie. I tak zrobił ale wkrótce znów byli razem. Gdy zagroziłam, że odejdę znów z nią zerwał ale ona najadła się tabletek i wylądowała w szpitalu. Wzbudziła w moim mężu poczucie winy i długo nie minęło i znów się z nią spotykał. W tym czasie potrafił nie wracać do domu przez pare dni. Oczywiście nie od razu przyznawał się , że był u niej tylko tłumaczył, że był u jednego albo drugiego kolegi i pili arkohol. Jednak niedługo przyznał się do wszystkiego ponieważ ta panienka powiedziała mu, że jest z nim w ciąży i wtedy błagał mnie żebym od niego nie odchodziła. Wybaczyłam mu i wkrótce okazało się, że ona wszystko wymyśliła i nie wiem jakim cudem udzło jej sie tak namydlić oczy mojemu mężowi, że nadal utrzymuje z nią kontakt telefoniczny i pisząc sms-y.
Obecnie jak pisałam wyżej mój mąż co drugi dzień wyjeżdża niby do kolegów i wraca po kilku godzinach. Tylko, że ja wcale nie jestem pewna , że on jest u kolegów, a nie u niej.
A , jeszcze jedno... Mój mąż twierdzi, że to przezemnie pisze do niej bo ja wciąż o niej mówię. I , że wyjeżda z domu żeby mnie nie słuchać.
4138
<
#7 | 4138 dnia 25.01.2013 19:07
Kochana poslij meza na drzewo, uwazam ze to jedyne wyjscie, typ jest niereformowalny a panna wysysa z niego ile sie da, nie pociagniesz dlugo w takim chorym ukladzie.Nie strasz go ze odejdziesz-zrob to.
8710
<
#8 | naive dnia 25.01.2013 19:14
Tylko, że jest jeden problem...
Ja go nadal kocham i bardzo chciałabym cofnąć czas o pół roku i aby się nic nie wydarzyło.
Ja już parę razy chciałam się wyprowadzić, ale nie potrafię przekreślić tych pietnastu lat małżeństwa. I są jeszcze dzieci.
I nie jestem w stanie sama się utrzymać bo pracuję tylko na pół etatu, A dzieci z mężem nie zostawię bo one są całym moim życiem.
4138
<
#9 | 4138 dnia 25.01.2013 19:20
Wiec zbierz dowody, wnies wniosek o alimenty na dzieci a potem o rozwod.Jak sobie wyobrazasz zycie z kims takim?Czego dzieci nauczysz?
Sama miloscia , w dodatku jednostronna chcesz zyc??
8710
<
#10 | naive dnia 25.01.2013 19:29
Tylko, ze my mieszkamy w Irlandii, jestem tutaj sama, bez rodziny i przyjaciół. Dzieci mają po 12 i 14 lat i myślę, że domyślają się co się dzieje chociaż mój mąż w domu przy dzieciach zachowuje się idealnie. Dlaczego to wszystko jest takie trudne??? Szczerze mówiąc gdzy pisałam tutaj miałam nadzieję, że ktoś napisze mi, że mam dać szanse naszemu małżeństwu bo ja sama wiem , że powinnam odejść od męża. Ja jestem już tym wszystkim wykończona. Tym udawaniem przed wszystkimi, że wszystko jest ok. Schudłam ju z 13 kg z tych nerwów i niepewności. Nawet nie dzwonię do rodziców bo oczywiście pytają się co u nas a ja nie chce ich okłamywać.
Wiem, że to nie możliwe ale chciałabym żeby ktoś dał mi złotą radę jak zmienić męża i żeby był taki jak przez 15 lat małżeństwa...
Płakać się chce...
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 25.01.2013 22:13

Cytat

Ja jestem już tym wszystkim wykończona. Tym udawaniem przed wszystkimi, że wszystko jest ok.

Nie sądzę byś była wykończona, jest ci źle ale znajdujesz wciąż siłę na oszukiwanie innych a przede wszystkim samej siebie.

Cytat

Ja go nadal kocham i bardzo chciałabym cofnąć czas o pół roku i aby się nic nie wydarzyło
.
Cofnąć czasu się nie da ani wydarzeń z przeszłości odczynić też nie.
Skoro go kochasz, widać masz wysoki poziom tolerancji wobec jego wybryków i jeszcze nie dość ci dał popalić.
Lecz jest także dobra wiadomość..eskalacja jego wybryków jest tylko kwestią niedługiego czasu, zatem na pewno się w końcu obudzisz z tego snu, który śnisz. Potrzebujesz tylko czasu by wyciągnąć stosowne wnioski.
I jeszcze jedno, żadną miarą nie możemy zmienić drugiego człowieka, zmienić można tylko siebie!
7413
<
#12 | hmm dnia 26.01.2013 14:57
Witaj, Ja Ci to powiem, DASZ SZANSĘ WASZEMU MAŁŻEŃSTWU JEŚLI DASZ MU KOPA!!!!. To musi być kop przemyślany, dopracowany i skuteczny. On zdradza ale mimo tych wszystkich za i przeciw to TY DECYDUJESZ O SOBIE I WAS. Jeśli nic nie zrobisz rozwalisz siebie i was i będzie coraz gorzej... KONSEKWENCJA przede wszystkim, musisz pracować nad sobą, zmieniać siebie, zmieniać swoje podejście do męża. To nie ma znaczenia, że on zarabia, że są dzieci - to są wymówki. Możesz tak zrobić, że mąż zrobi dla Ciebie wszystko (warunek-musi kochać Cię), aby wiedzieć czy warto trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Zmieniaj siebie, bądź konsekwentna, postrasz rozwodem, separacją, złóż papiery o alimenty na rodzinę i ciebie, niech widzi realne zagrożenie utraty rodziny - tylko taka jest droga URATOWANIA MAŁŻEŃSTWA lub Ty z czasem sama go zostawisz.

Komentarz doklejony:
Polecam film "Kobiety", tam znajdziesz wiele odpowiedzi.Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Napiszę Ci jak jest u mnie...po zdradzie męża - ja nie pracowałam, 2 dzieci, uzależniona od męża finansowo, kredyt na mieszkanie, szybkie wybaczanie, wszystko robiłam pod męża, zero jego wkładu w rodzinę, proszenie moje o kasę, ja się zmieniałam dla niego i czułam się winna i zdradzał mnie dalej a teraz...Ja dalej nie pracuję, mąż sam poszedł na terapię , gotuje, sprząta, zajmuje się dziećmi, masuje mi stopy, ja decyduje o większości spraw, łoży bez problemu na wszystko, NIE ZDRADZA - dba o mnie a JA ZMIENIAM SIĘ DLA SIEBIE!. Jak to zrobiłam?? Nie zmieniłam jego, SAMA SIĘ ZMIENIŁAM!!! Stałam się "egoistką", złożyłam pozew o separację z orzekaniem o winie, wywaliłam go na 2 miesiące z domu(przekonał się co to brak rodziny). Jak sobie wówczas radziłam bez niego??? Chodziłam i chodzę na terapię, czytam, uczę się być konsekwentną, cierpliwą egoistką. Nie dzwoniłam do niego, nie pisałam, wychodziłam do ludzi, olewałam go choć w środku walczyłam, aż doszło do mnie, że on zaczyna WALCZYĆ O NAS!!! CZY DAĆ SZANSĘ TEMU MAŁŻEŃSTWU - TAK ale tylko wówczas gdy on SAM OD SIEBIE CHCE TO RATOWAĆ! Czy ta droga jest długa! TAK, u mnie trwa prawie pół roku i będzie jeszcze długo trwała i nie ma żadnej gwarancji sukcesu. Sukces jest jeden- Ty i Twoja zmianaUśmiech
8710
<
#13 | naive dnia 26.01.2013 17:04
Bardzo dziekuje za porady. Mysle, ze juz zaczelam sie zmieniac. Dzisiaj pierwsza noc spalismy oddzielnie. Dotychczas to ja caly czas chcialam sie do meza przytulac i calowac (chyba chcialam dowodu, ze maz nadal mnie kocha i czuje do mnie pociag seksualny). Zobaczymy czy to cos da. Przestane mu sie narzucac i zadac od niego deklaracji milosci. Teraz to niech on postara sie o mnie. Niech on zacznie starac sie mnie odzyskac , a nie odwrotnie. Jest mi bardzo ciezko bo najchetniej bylabym z nim caly czas aby udowodnic samej sobie swoja wartosc i to, ze moge sie jeszcze mu podobac.
Mysle, ze zaczynam rozumiec, ze popelmilam blad wybaczajac mu wszystko od razu i nie dalam mu szansy aby to on musial sie o mnie starac.
Tylko boje sie, ze on mnie zignoruje, ale wowczas bede miec wszystko jasne: nie zalezy mu na mnie i latwiej bedzie mi sie z nim rozstac.
Mam nadzieje, ze moj maz powalczy o mnie i wszystko sie jakos ulozy.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 26.01.2013 17:15
nowozdradzona, posiłkuj się tym co hmm pisze.

Boisz się że on cię zignoruje i wszystko będzie jasne... oh mój Boże, jaka ty jesteś uzależniona od niego.Szok
Na nic te osobne spania i twoja gra, on wyczuwa z daleka że może wszystko z tobą zrobić, to energia ofiary.
Ta zmiana ma odbyć się w tobie a nie ma polegać tylko na zachowaniu pozorów zmiany ale na głębokiej zmianie w najgłębszych pokładach ciebie samej.
Prawdziwa zmiana zaczyna się wtedy, kiedy bierzesz pod uwagę, że sprawy mogą przybrać inny obrót niż ten przez ciebie oczekiwany i ty potrafisz siebie zobaczyć w tej sytuacji, radzącą sobie i akceptującą rzeczywistość.
To tak jakby powiedzieć, że cokolwiek się stanie, nie zaskoczy cię i będziesz żyć, z nim czy bez niego. KPW?
5808
<
#15 | Nox dnia 26.01.2013 17:19
nie musisz ,,być cały czas" z nim by być wartościową osobą.Swoją wartość masz w sobie i dla siebie.Bez względu na to czy jesteś singielką,mężatką ,rozwódką,samotną matką możesz być wartościową osobą.Gacie męskie obok ani nie obniżają ani nie podnoszą tej wartości.Twój mąż przez to że ma żonę a na boku kochankę też na wartości nie zyskał.Dbaj o siebie,pracuj nad sobą,ucz się,szukaj znajomych,wychodź z domu.Mąż nie zawsze musi cię zastać po powrocie z pracy.Jeżeli macie dziecko zostawiaj go z mężem-niech łapią kontakt a sama idź na spacer.Nie oplataj go jak bluszcz żyj także swoim życiem.Powodzenia.
7413
<
#16 | hmm dnia 26.01.2013 17:59
Twoja przemiana wewnętrzna będzie się dokonywać dopiero gdy PRZESTANIESZ SIĘ BAĆ ŻYCIA BEZ NIEGO. Za nim dojdziesz do takiego etapu musisz robić na przekór sobie, czyli STAĆ SIĘ OBOJĘTNA NA NIEGO. To bardzo trudne, a żeby było prościej musisz budować SWÓJ ŚWIAT, w którym nie ma jego, na początku to walka z sobą ale z czasem to część Twojego życia aż wreszcie się nie boisz i lubisz ten TYLKO SWÓJ ŚWIAT! Ja np, wychodziłam i wychodzę 2 razy w tygodniu do kawiarni, biorę książkę, zamawiam ciacho i kawę i czytam, zostawiam męża z dziećmi i mówię, żeby mi nie przeszkadzał, bo chcę odpocząć od niego. Na początku nie chciało mi się wychodzić a teraz uwielbiam to a mój mąż powoli to akceptuje. Przez te 2 miesiące gdy go nie było w domu uczyłam się żyć bez niego, pamiętam te teksty, że nie da mi kasy skoro go wyrzuciłam, że mam sobie sama radzić. Każda prowokacja jest po to by wywołać reakcje a brak reakcji to brak satysfakcji. Więc nie było moich reakcji żadnych, jakie było jego zdziwienie gdy radziłam sobie bez niego. On sobie "radził" na początku, tak mu się wydawało ale sam stwierdził, że bez rodziny- powietrza nie da się żyć, jednak ja miałam rodzinę dzieci, więc on dla mnie nie jest powietrzem. Poinformowałam jego rodziców i swoich z dowodami, cześć znajomych ale nie rodziny typu ciotki, kuzynki. Mam pełne wsparcie teściów i rodziców - ta droga też nie była łatwa ale dowody plus moja konsekwencja i moje czyny...i tak walczę dalej, czasem potykam się i słabnie moja konsekwencja, wówczas jestem zła sama na siebie, bo zrobiłam jakiś krok w tył...łapać takie momenty i do przodu i tak w kółko aż dojdę do takiego momentu gdy z pełną świadomością będę mogła ODPOWIEDZIEĆ sobie na pytanie, czy kiedyś mu wybaczę i czy chce z nim być? I tego dnia nie mogę się doczekać. Trzeba dać sobie czas, trzeba na nowo wszystko zbudować ale dla SIEBIE. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka daleka droga przed Tobą.
8710
<
#17 | naive dnia 26.01.2013 21:06
Witam ponownie.
Jescze dwie godziny temu ludzilam sie, ze on faktycznie skonczyl z kochanka, a tu juz mam dowod , ze wciaz sie z nia spotyka. Wczoraj wyjechal niby do kolegi i wrocil do domu w nocy bez samochodu. Oznajmil mi, ze samochod jest na policyjnym parkingu bo zatrzymala go Garda (czyli policja bo my mieszkamy w irlandii) a on byl pod wplywem i wzieli mu samochod. Rano wzial pieniadze niby na zaplacenie tego parkingu i poszedl odebrac samochod. Gdy dlugo nie wracal sama poszlam na Garde i okazalo sie, ze wcale nie byl po samochod. Pan policjant byl bardzo mily , oddal mi kluczyki i spytal sie czy mamy dzieci. Zaskoczyl mnie. Odpowiedzialam, ze tak to on wtedy zaczal mnie przepraszac, ze musi mi to powiedziec, ale mój maz byl wczoraj w towarzystwie rownie pijanej jak on blond pani. Policjant przepraszal mnie, ze mi to powiedzial!!! Zyczyl mi powodzenia i nawet maz nie bedzie mial zadnych konsekwencji ,ze jechal pijany bo policjant nie chcial robic mi wiecej problemow bo wiedzial, ze kara pieniezna dotknie rowniez mnie i dzieci i widzialam w jego oczach litosc i wspolczucie.
I jak sie podniesc po czyms takim??? To juz koniec. Oczywiscie maz do teraz nie wrocil do domu. Nawet nie moge go wywalic bo go nie ma. Ja faktycznie jestem uzalezniona od meza ale postaram sie z calych sil byc silna dla siebie i dla dzieci. Mam nadzieje, ze dam rade i wytrwam . Juz wiecej nie dam sie tak ranic. Tylko dlaczego nie moge przestac go kochac???
7413
<
#18 | hmm dnia 26.01.2013 22:53
ojj NOWAZDRADZONA masz poczucie, że go tak bardzo kochasz, bo poznałaś smak odrzucenia a wówczas te uczucia są silniejsze. Przestaniesz go kochać jeśli naprawdę tego CHCESZ. ROZSĄDEK- słuchaj tylko rozsądku, serce tylko dla dzieci, jeśli tak będziesz postępować to WYGRASZ TĄ WALKĘ:tak_trzymaj
8710
<
#19 | naive dnia 26.01.2013 23:00
Dziekuje bardzo hmm
Uśmiech
8720
<
#20 | angeliarich dnia 27.01.2013 12:37
matko.....okazalo sie ze kawal drania z niego no ale coz .......probowalas..tylko nie daj sie przepraszac po raz setny bo to nic nie da moj maz dobrze wie ze drugiej szansy nie dostanie jesli cos odwali to bedzie koniec .....boja nie bede jedna z tych zon ktore mowia ze za 101 razem sie zmieni .....wspolczuje ci ale co nas nie zabije to wzmocni a ty zaslugujesz na szczescie i spokoj jak kazdy z nas tutajUśmiech kochana a tamta niech go sobie wezmie i zastanawia sie czy ona nie bedzie oklamywana raz za razem skoro zdradzal zone ja tez posle w kosmos .....gosciu widzi ze jestes slaba uzalezniona od niego i z tym mu dobrze czuje sie wygrany ale to ty rozdajesz karty juz dosc bylas naiwna raz za razem.....napisz jak sytuacja sie ma ....
8710
<
#21 | naive dnia 29.01.2013 20:27
Witam ponownie.
Co u mnie nowego... nic tylko cierpienie i cierpienie.
Ja jestem taka slaba... nic mi nie wychodzi i mam juz wszystkiego dosyc. Chyba juz po moim malzenstwie, a ja nie potrafie sie z tym pogodzic. I wciaz to samo pytanie: DLACZEGO? Niech to wszystko sie juz skonczy bo dluzej tego nie wytrzymam. Jestem totalnie zalamana i wykonczona psychicznie. Chcialabym zasnac i juz nigdy sie nie obudzic. Jestem taka samotna... Smutek
7914
<
#22 | rogacz76 dnia 29.01.2013 21:43
Nie pytaj dlaczego tylko jak długo będę w tym tkwić.Znajdź odpowiedź na to ważne pytanie.
Można być samotnym w związku tak jak Ty ale można też być samotnym poza związkiem.
Samotność to nic złego,to nie wyrok śmierci czy kara dożycia.
Samotność to okazja do poznania Samego/ej siebie.A w bliższej lub dalszej perspektywie moźliwość poznania drugiej samotnej osoby.
Tylko jednym z warunków powyższego jest swiadomość tego że,tak też można żyć i nie jest to gorsze od dotychczasowego życia.A nawet bywa czasem lepsze.
7413
<
#23 | hmm dnia 29.01.2013 22:09
WITAJ ponownie...:cacy, z każdym tygodniem, który upłynie będzie lepiej, a puki co musisz się zmierzyć z tym co czujesz to ponoć JAK ŻAŁOBA PO BLISKIEJ OSOBIE, kup melisę, coś na uspokojenie, coś na sen jeśli nie będziesz dawała rady. Ten stan to taka ostra huśtawka, najlepiej by było go przespać ale się nie da. Ja nawet o 4 w nocy sprzątałam, bo nie mogłam spać i żeby w ogóle coś robić by ten czas płynął. A czas to jedyny twój ratunek. Każdy przechodzi to po swojemu i inaczej ale nie bój się tego co obecnie czujesz, tak musi być, musisz to wypłakać, każdy z nas to przechodził i odchodził do zmysłów. Dasz radę i TY:cacy
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 29.01.2013 22:35

Cytat

Chcialabym zasnac i juz nigdy sie nie obudzic. Jestem taka samotna...


A co z dziećmi ?
Ojciec zupełnie nieodpowiedzialny , matka uzależniona od niego. Aż strach pomyśleć co się dzieje w głowach tych biednych dzieci.
Kobieto,weź się w garść!
Rozpaczasz i tęsknisz za ku(r)wiarzem i kłamcą zamiast spożytkować energię na to by zastanowić się jak zmierzyć się z tą sytuacją i zapewnić dzieciom byt, spokojny dom a sama odzyskać godność i szacunek do samej siebie.
Chyba masz ważniejsze teraz sprawy na głowie niż trwanie w żałobie po tym żłobie...on tam bawi się na całego i wszystko ma w doopie.
7413
<
#25 | hmm dnia 30.01.2013 12:26
NOWAZDRADZONA i jak tam sprawy, jak dzieciaki i czy niewierny wrócił do domu?
8720
<
#26 | angeliarich dnia 30.01.2013 14:46
NOWOZDRADZONA tak pisla hmm to ostra hustawka...teraz masz etap zalu placzu za chwile bedzie zlosc zupelnie jak w trenach kochanowskiego i ne walcz z tymi stanami musisz przez to przejsc nie boj sie krzyczec ja tak robilam wychodzilam gdzies w glusze i krzyczalam .....dobrze by bylo zeby ktos byl blisko ..kolezanka,mama ktokolwiek kto wywola usmiech na twej twarzy mimo wszystko ja dzieki takim ludziom sie podnioslam jestem szczesliwa choc ja jestem z mezem uratowalismy nas bo oboje tego chcielismy .....pamietaj ze masz dzieciaczki i one pochlona cala energie a mezus niech spada spakuj go i tyle nie czekaj az bedzie tylko gorzej....jestem z toba
8710
<
#27 | naive dnia 30.01.2013 18:58
Witam.
hmm jak tam sprawy. Sama chcialabym wiedziec. Maz wrocil do domu po paru godzinachh tak jak zawsze ostatnio. Jak go nie bylo ostatnio to napisalam mu tylko sms , ze nie ma juz domu i od razu zaczal do mnie wydzwaniac ale ja nie odbieralam. Pozniej nawet przyslal mi sms zebym przyjechala po niego na miasto ale ja nie pojechalam. Nie chcialam go wpuscic do domu ale w koncu odpuscilam bo nie chcialam aby dzieci byly swiatkami awantury. W koncu chyba do niego dotarlo , ze zarty sie juz skonczyly. Nawet zadzwonil do swojej siostry i poinformowal ja ze nasze malzenstwo jest skonczone. Ona przezyla szok. Zadzwonila do mnie i powiedziala mi , ze jest ze mna i nie ma juz brata po tym co zrobil mi i dzieciom.
Na nastepny dzien rano maz powiedzial mi , ze wszystko pzemyslal, ze zerwal z nia wszystkie kontakty i to akurat chyba jest prawda bo od tego czasu telefon meza lezy na wierzchu, nie ma pisania smsow, i telefon nie jest schowany tak jak przez ostatnie miesiace i nie mozna bylo go dotknac. Nawet gdy ona probowala do meza dzwonic to on od razu mi to pokazal i o wszystkim powiedzial.
I jest jakos inaczej... nie wiem jak to nazwac. Napewno nie jest tak jak wczesniej gdy mowil, ze z nia zerwal. Teraz zachowuje sie tak, jakby faktycznie mu zalezalo.Szok
Moze w koncu dotarlo do niego, ze straci rodzine.
Chyba zaufam mu jeszcze raz. Wiem, ze niektore osoby tutaj zlinczuja mnie za ta decyzje ale chyba dam jeszcze jedna szanse naszemu malzenstwu. Wiem, ze ja tez sie zmienilam i nie zadam od meza deklaracji, przytulania i tym podobnych. Po prostu jestem w tym samym domu co on i obserwuje bez emocji, bez lez . Po prostu poczekam czy jeszcze potrafie mu zaufac bo jak narazie to zero zaufania. A bez zaufania to wiadomo...
Dziekuje wszystkim ludziom na tym forum ktore mnie wspieraja i udzielaja rad chociaz wiem, ze nie korzystam ze wszystkich ale i tak one bardzo mi pomagaja. Jestem wam wszystkim bardzo wdzieczna . Bez was nie dalabym rady z tym wszystkim.
Niedlugo napisze czy popelnilam kolejny blad (jesli tak to napewno ostatni) czy postapilam slusznie dajac mu jeszcze jedna szanse.
7413
<
#28 | hmm dnia 30.01.2013 21:39
NOWAZADRADZONA, tak naprawdę dałaś mu właśnie przyzwolenie na dalsze zdradzanie i przekonałaś go ,że 1-2 dni afery i "wybaczasz", także nie odczuł żadnych konsekwencji a już tym bardziej nie zdążył sobie uświadomić jaką krzywdę wam wyrządza a już w ogóle nie odczuł realnej utraty rodziny przez swoje zachowanie. Natomiast, najgorsze jest to, że Twoje "wybaczenie" to dopiero skrawek góry lodowej, nie da się z tym balastem przejść tak do porządku dziennego, to jak sypanie soli po ranach. No ale, to Twoja decyzja....
8720
<
#29 | angeliarich dnia 31.01.2013 10:59
NOWOZDRADZONA tak jak mowi hmm...za szybko dalas szanse zobacz tyle razy cie klamal i uwazasz ze nagle pstryk i sie zmienil? to nierealne...ludzie sie zmieniaja dlugo o ile niektorzy wogole.....moj maz zrozumial wiele rozmawiamy o tym jest dobrze jestem sczesliwa ale zmiany takie jak zabieganie o mnie pomyslenie ze mozna mnie zaprosic gdzies itd opornir mu idzie Uśmiech he he zmiana czlowieka to nie harry potter tu rozdzki nie ma za pomoca ktorej jest tak jak chcesz w 5 sekund..a zkad wiesz czy sie z nia nie umowil ze jak jest w domu ma nie pisac itd.....nikt ciebie linczowal nie bedzie bo kazdy z nas dokonuje jakis wyborow niektore sa sluszne niektore utwierdzaja w przekonaniu ze kobieta zyje z draniem ktory na zmiane szans nie ma ale przynajmniej probowala i to jest wazne ,,,ale ty sie pospieszylas slonko powinien sie wyniesc na jakis czas powinna dowiedziec sie rodzina co zrobil zeby czul te konsekwencje bo on mysli ze skoro za entym razem mogl wrocic to sie smieje za twoimi plecami i dalej bedzie jak bylo......przemysl to aczkolwiek z calego serca zycze ci zeby sie udalo ...ale to ciezka praca obojga a nie twoj krzyz pamietaj...
Gość: gruba
<
#30 | Gość: gruba dnia 02.02.2013 02:55
Zainteresowała mnie Wasza rozmowa. Bardzo podobają mi się wypowiedzi HMM. Nie jesteś zadowolona z decyzji o wybaczeniu NOWOZDRADZONEJ. Co Twoim zdaniem powinna zrobić HMM?
8710
<
#31 | naive dnia 02.02.2013 16:25
Witam ponownie.
Hmm ty naprawde uwazasz ze moj maz smieje sie ze mnie za moimi plecami? Czy moglby byc az tak okrutny? Ja juz sama nie wiem. Wydaje mi sie, ze wcale go nie znam. Jest jakos dziwnie. Sama nie wiem jak to opisac. Niby wszystko ok ale jakos tak nienaturalnie. A moze masz racje i wcale nic sie nie skonczylo, a wrecz przeciwnie.
Jak mam sie o tym przekonac???
Co mam robic, sledzic go jak tylko wychodzi z domu? Nie chce sie posuwac do takich rzeczy. Gdzies przeczytalam na tym forum , ze kazda zdrada wczesniej czy pozniej wyjdzie na jaw wiec moze poczekam.
Ja jakos dziwnie jestem spokojna. Tak jakby wszystko stalo mi sie obojetne (oczywiscie nie dzieci, dbam o nie najlepiej jak potrafie). Powoli zaczyna mi byc obojetne czy zdradzi mnie ponownie czy nie. A moze wlasnie na to czekam zeby to wszystko sie skonczylo i zeby rozpoczac nowe zycie bez ciaglych nerwow i podejrzen? Ja nie poznaje meza ale rowniez nie poznaje samej siebie. Juz mi sie nie chce walczyc o meza i chyba bym sie ucieszyla gdyby sie wyniosl do niej ale on mowi, ze to skonczone. Tylko czy mu wierzyc? Ostatnio napisalam ze dam szanse naszemu malzenstwu ale zaczyna do mnie dochodzic, ze tego malzenstwa chyba juz dawno nie ma. Chociaz maz narazie zachowuje sie ok ale ja nie potrafie mu zaufac i wciaz go o cos podejrzewam ale nic nie mowie i tylko oberwuje. Poczekam jeszcze troche i zobacze czy to zaufanie wroci bo jesli nie to ja nie chce tak zyc i chociaz on zostawil kochanke to ja z nim nie zostane. Nie potrafie zyc bez zaufania. Smutek
7413
<
#32 | hmm dnia 04.02.2013 13:23
Każdy związek ma swój indywidualny środek, bo każdy człowiek jest inny ale nikt nie zna Cię lepiej niż Twoja najbliższa osoba, Twoje słabości zwłaszcza. Przede wszystkim trzeba DBAĆ O SIEBIE, zdrowy egoizm powoduje, że dystansujemy się do tej drugiej osoby a zatem nasza TARCZA to my sami. My sami musimy określać granice. U niektórych wystarczy tylko rozmowa, u innych separacja albo rozwód, to my znamy swoich zdradzających najlepiej ale czasem nie warto szukać rozwiązań razem, bo KOGOŚ NIE ZMIENIMY.
8832
<
#33 | Pazdzioch dnia 10.02.2013 14:54
Cześć, daj mu do przeczytania moją historię.. może go to czegoś nauczy..
http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=3301
Gość: kasia
<
#34 | Gość: kasia dnia 12.03.2013 19:25
czytając to wszystko miałam nadzieje że jakoś dam rade że mi coś pomożecie a tu klapa ,z mojego związku to już chyba nic nie będzie ,kilka razy zdradzona mam już dosyć.jak to skończyć
Gość: Ja
<
#35 | Gość: Ja dnia 13.03.2013 18:00
NOWAZDRADZONA, jeżeli nie odejdziesz od drania, będziesz musiała wybaczać jeszcze wiele razy, potem znowu i znowu. Też kochałam, też wybaczałam, do czasu, spakowałam i pomachałam na do widzenia. Szans na poprawę męża nie było, On był idealny, ja wszystkiemu winna, tyle, że ja się nigdy nie puściłam.
Zrobisz, jak uważasz, ja wiem, że nie warto być z kimś takim, Twoja godność gdzie?
7413
<
#36 | hmm dnia 13.03.2013 18:48
Nowazdradzona, szybkie wybaczanie oznacza, że się poddajesz. Nie było tu w ogóle walki ani o Ciebie ani o małżeństwo, było trwanie w nadziejach. Nadzieje nie spełniają się samoczynnie, trzeba o nie walczyć, pracować nad tym..."czytając to wszystko miałam nadzieje że jakoś dam rade...", dostajesz tu wiele ale klucz do rozwiązań masz tylko Ty. Masz dosyć więc pora zmienić to co jest. Skoro nie podoba Ci się Twój świat to nie robiąc nic, zostanie taki sam albo gorszy, a więc zmiany(Twój klucz) moga uczynić Twój świat już tylko lepszych - czas uruchomić ODWAGĘ. Masz siłę trwać w beznadziei to tym bardziej masz siłę to zmienić.
4138
<
#37 | 4138 dnia 13.03.2013 21:49
Masz moj numer, dzwon jak cos , jakbys potrzebowala pogadac wiesz jak mnie znalezc..
8574
<
#38 | Lilaa dnia 14.03.2013 00:30
Jeju jak Ty możesz mu pozwalać robić z siebie taką idiotkę?? Mój ojciec zdradzał moją mamę ale ona pomimo tego,że uzależniona była finansowo od niego to znalazła siłę by odejść. Stwierdziła, że nie można być z kimś kto nie jest jej wart i nie zależy mu na rodzinie. Znajdź w sobie siłę i odejdź albo znajdź kogoś sobie.

7914
<
#39 | rogacz76 dnia 14.03.2013 08:47
" albo znajdź kogoś sobie."
Lilaa
No proszę Cię.
Pomyśl zanim coś napiszesz.
7413
<
#40 | hmm dnia 14.03.2013 09:59
Wspaniale Lilaa, że Twoja mama potrafiła tak zrobić ale okoliczności są różne i każdy idywidualnie przechodzi zdradę, szukać kogoś w takiej sytuacji to nie jest dobry pomysł, trzeba zbierać dowody zdrady na moment gdy poczujemy się gotowi do ostateczności, jeszcze przyjdzie czas na tego kogoś. A też czasem wstrząs jaki zafundowała Twoja mama tacie rodzi na nowo związek małżeński i taka decyzja spoczywa w rękach zdradzonej osoby.
Gość: okaleczona
<
#41 | Gość: okaleczona dnia 14.03.2013 22:09
Wybierz się do tej ,,damy,, , dowiesz się wszystkiego , a poza tym tak Ciebie upokorzy , że na 100% będziesz pewna , co masz zrobić . Idealnie byłoby spotkać się razem z mężem ; dowiedziałabyś się wiele o swoim ukochanym ...konfrontacja jest początkiem końca.
14174
<
#42 | Ania1976 dnia 19.05.2018 20:27
Chcialabym bardzo sie skonfrontowac. Choc wiem ze mego meza kochanka sie nie spotka ani z nim ani ze mna. Powiedziała mi ze jego znac nie chce. Jesli masz możliwość konfrontuj.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?