Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Słowem wstępu powiem, że tekst który zaraz przeczytacie nie będzie redagowany poprawnie lub kreślony i poprawiany, chce opisać wam jak jest na prawdę i liczę na porady.
Zaczne od tego że jesteśmy ze sobą już bardzo długo - prawie 10 lat po ślubie + wcześniej 4 lata za rączkę.
Historia nasza będzie mocno rozwleczona w czasie więc prosze zapiąć pasy. Ja mam 32 lata, żona 31, córka 9.
Moja żona pochodzi z rozpadniętej rodziny, jej matka alkoholiczka przez jej ojca który jest człowiekiem nie do zniesienia - jak się okazało później.
Poznaliśmy się z mojej inicjatywy, pisaliśmy ze sobą, szukałem dziewczyny. Udało się, sex był, ale nie tyle ile potrzebowałem. Zaakceptowałem to że jej limit to raz lub max 2 razy na tydzień, nie było żadnych przesłanek ku temu że zastępuje mnie ktoś inny więc mi to odpowiadało. Uwierzcie, że da sie żyć w ten sposób i sex raz na tydzień to z perspektywy czasu moje aktualne marzenie. Chwile po rozpoczęciu naszej znajomości zaczołem pracować w delegacji, pracuje nadal ze względu na zarobki które musze wygenerować żeby utrzymać dom.
Nie jest to typowa praca w delegacji że mnie nie ma cały czas, wyjeżdżam czasem na 3 dni, czasem 4, czasem 5, a czasami przez pół roku pracuje na miejscu. Dogadywaliśmy się bardzo dobrze, zawsze mówiła, że wprowadziłem światło do jej życia, że teraz ono ma sens, wtedy jeszcze nie rozumiałem tego jak trudno jest żyć w takiej rodzinie, gdzie ojciec miał w dupie jej potrzeby, a matka zajmowała się winem prostym. Całe szczęście że miała sporo rodzeństwa, a ojciec (wampir emocjonalny) zarabiał na dom i jedzenie udając poszkodowanego i wiecznie niezadowolonego. Kolejne lata przeleciały nam dobrze, sex optymalnie raz na tydzień więc nic się nie zmieniło.
Zatrzymam się teraz w miejscu gdzie urodziła się córka, Ona zmęczona, ja zmęczony mniej bo troche w pracy troche w domu, ale wszystko idzie dobrze, moja żona dzielnie przetrwała bolesne karmienia i małą depresje z czego jestem bardzo dumny. Po urodzeniu razem czekaliśmy długo na nasz pierwszy sex i się doczekaliśmy, wróciło to na nasze normalne tory, życie toczy się dalej jeszcze kilka lat szczęśliwie.
Teraz przystane w miejscu w którym zaczeły się kłopoty.
Wiele rzeczy w tym okresie mogłem zrobić lepiej, ale musiał bym być tak doświadczony jak jestem teraz, jestem świadomy swoich błędów co mocno boli.
Nie moge określić odpowiedniego terminu kiedy to się zaczęło, może 3 lata temu, może 4 to był baaaardzo powolny upadek, proces a nie wydarzenie. Ja uważałem, że nie musze nic innego robić niż to co dotychczas skoro cały czas jest ze mną i jest szczesliwa, kwiaty pare razy w roku, prezenty na urodziny, dni kobiet, walentynki i okazje, czeste wyjscia do restauracji i wycieczki wspólnie organizowane (wycieczek i wakacji wspólnych mnóstwo). Musiałem się mylić, być za mało czuły lub po prostu się jej znudzić, bo pewnej nocy (około 4 lat temu) zauważyłem że podczas sexu odwraca wzrok i krzyzuje ręce na ciele zasłaniając się, mówiła że ją światło kłuje w oczy. Wtedy zaczeło się wszystko sypać, kolejny sex, ona znowu wycofana, kolejny sex pokazuje że bardzo jej to przeszkadza, ale czuje że robi to dla mnie, żebym ja byłzaspokojony.
Zapytałem o to, powiedziała że nie wie o czym mówię.
Do następnego etapu opowieści zaliczył bym moją chorą zazdrość.
Jak sie czułem podczas sexu kiedy żona się do tego zmuszała bez tłumaczenia mi powodów? Skoro wszystko jest dobrze to dlaczego jest tak? Brak rozmowy, a wszystkie problemy zaczeła zamiatać pod dywan, straciłem z nią jaki kolwiek kontakt. Nie uzyskałem od żony żadnych odpowiedzi i żadnych wyjaśnień więc poczułem że już mi nie ufa, jak przestała mi ufać stałem się bardzo zazdrosny. Byłem podejrzliwy przez cały czas od tego momentu, zadawałem nie potrzebne pytania odnośnie jej wyjść, bardzo głupie pytania tak że zawsze musiała się tłumaczyć. Przez to, że nie chciała ze mną rozmawiać o niczym uwierzyłem swoim obawą, że rozmawia teraz z innym mezczyzną. Uderzyłem ręką w drzwi i zapytałem czy kogoś ma. "stu kochanków" powiedziała, żart? nabija się znowu ze mnie, jestem już nikim, nawet moja żona nie potrafi zrozumieć, że cierpie bez niej, że boli mnie to jak sie oddaliliśmy, że nie potrafie już żyć normalnie.
Zaczeła się tresura. Teraz patrze z daleka i widzę, że byłem tresowany i to w bardzo inteligentny sposób. Moja żona od samego początku znajomości miała tendencje do grożenia mi brakiem sexu jeśli czegoś nie zrobie, albo jak na przykład pojde sie spotkac z kolegą (mimo, że robiłem to raz na rok), próbowałem jej tłumaczyć, że nie można sie tak szantażować, ale ona zawsze wiedziała że to jest jej mocna broń. Tresura wyglądała tak, że udawała ze mnie nie ma, dawała do zrozumienia że jestem nikim, nie ważne są moje uczucia, ale dawała nagrodę co jakiś czas. Najpierw sex co tydzień, potem co dwa, potem co miesiac, potem co dwa. Aktualnie nie ma już nic, a ja jestem rozbity, wytresowany. Myśle, że wszystko jest moją winą, nie wierze już w siebie, tyle razy byłem skrytykowany że już sobie sam nie ufam. Spotykam się z 100% odmową na wszystkie moje propozycje, 2 lata bez sexu, nigdy nie zdradziłem jej mimo to.
Wyobraźcie sobie teraz mężczyzne który ma 32 lata, żone, dziecko, pieniądze i nie uprawiał sexu przez 2 lata, jedynie masturbacja żeby przeżyć. Jestem sfrustrowanym zjebem, który nie potrafił uszcześliwić swojej żony na tyle żeby go szanowała. Prosiłem o terapie, ale nie chciała słuchać " wymyślanych przez mnie problemów"
Opowiedziałem już o nas więc teraz do sedna - zdrada. Jakiś czas temu ( półtora roku około) zaczeła się ładnie ubierać, zaczeła kupować bardzo dużo butów, torebek, sukienek, et cetera. Zawsze jej kupowałem i pozwalałem na wszystko, żeby mogła sobie zrównoważyć to jak miała ciężko w życiu i że nie dostała od rodziców nic. Co kilka dni widze ja w nowych paznokciach i nowym ubraniu, dba o siebie tak jak nigdy. Moja zazdrość wygasła spory czas temu. Postanowiłem być mimo wszstko nadal dobrym ojcem i mężem, akceptowałem wszystko z nadzieją, że kiedyś się poprawi, wierzyłem szczerze w to, że kiedyś podejdzie do mnie i powie "ciesze się że wytrzymałeś ze mną jak miałam trudny okres, teraz bedzie wszystko dobrze" Nigdy sie tak nie stało. Zaczołem znowu być podejrzliwy w momencie jak zauważałem w śmieciach torebki po prezentach a w jej garderobie bardzo drogie komplety bielizny bez żadnych paragonów. Po jakimś czasie wszystkie komplety drogich bielizn miały poobcinene metki z nazwą firmy żeby sie pewnie nie połapał. Nie mówiłem nic, byłem za mocno zniszczony żeby pytać o zdrade, nie miałem już siły walczyć, nadal wmawiałem sobie że kupuje to sobie sama bo taki ma kaprys. Mijały dni, ja patrzyłem jak ukrywa swój telefon, zakrywa ekran, ustawia hasła wszedzie gdzie sie da, roztrwania pieniadze nie wiadomo na co, poniża mnie, patrzyłem na jej cudowny uśmiech kierowany do innych ludzi. Kiedy widzialem jej uśmiech zakochiwałem się jeszcze bardziej i cierpiałem jeszcze bardziej, że do innych ludzi się uśmiecha,a do mnie nie.
Dotarliśmy do teraz, gdzie już pęka granica, gdzie już trudno mi sobie wmawiać, że ona mnie kocha i że mnie nie zdradza. Znalazłem w jej rzeczach pudełka po sexownej bieliźnie i zabawkę przeznaczoną do zabawy z partnerem (pejcz).
Nie powiedziałem jej o tym, że to widzialem, bo nie mam sił już i zbieram się żeby udowodnić zdrade, Czuje sie przy niej jak pchła i wiem że wszystko co powiem obróci tak że ja jestem zły, na pewno znajdzie wymówkę, a ja dostane kolejnego minusa.
Proszę mi jakoś doradzić, licze się też z krytyką mojej osoby, wszystko wskazuje na to że mnie zdradza, ja też tak czuje, ale nie moge nic zrobić, bo kocham ją szczerze i kocham naszą córkę. Nawet gdybym miał cierpieć całe swoje życie to zrobie to dla córki, żeby miała normalny dom z mamą i tatą.
Na koniec dodam, że brzydze się sobą za swoją podejrzliwość, brzydze się tym że przestałem jej ufać, czuje się okropnym śmieciem.
Moje uczucia są mieszane, przeplata się gniew, rozczarowanie i brak zaufania, za chwile w głowie mam mocną nadzieje że to sen, że źle to rozumiem a moje podejrzenia to tylko splot dziwnie ustawionych wydarzeń. Mimo wszystko nadal bez wachania oddał bym za nią swoje życie. Otwórzcie mi oczy i oceńcie tą sytuacje.
Wszystko już jest jasne, tylko dobrze się kryją. Ten koleś którego podejrzewałem i znam tylko z wyglądu twarzy Facebooka (brak wspólnych znajomych). Jest brygadzistą w jej pracy. Znalazłem jego datę urodzin po jakichs kartkach z życzeniami na jego koncie. Córka dzisiaj powiedziała mi jaki ma żona kod do telefonu, zgadnijcie jaki? Idealnie dzień i miesiąc jego urodzin.... Boli w chooj. Admirał, nie wiesz co mówisz. Robię ile mogę żeby to odkryć i nie mogę się doczekać aż to się stanie.
Czytam te "historie" i normalnie świat stanął na Uju Zastanawia mnie jak długo Twoja żona planowała Cię zbywać i prowadzić podwójne życie?Może ciężko Ci w to uwierzyć ale czeka Ciebie jeszcze dobra telenowela.Twoja żona ma Cię za głupca i wydaje jej się,że może Ci skakać po głowie bez żadnych konsekwencji Gdy wysadzisz jej świat to zobaczysz jak bardzo Cię kocha,że to był błąd itp pierdoły
A do czego mi jej miłość? Żeby znowu za rok cierpieć? Nawet jak będę alfa super to Ona i tak zrezygnuje ze mnie dlatego, że zawsze miała mnie w kieszeni, a teraz się jej nie daje. - Ona tego nie zniesie i będzie zdradzać znowu tylko z takiego właśnie powodu, za karę, że już nie daje się manipulować. Ona nie jest zwykłą kobieta która zachowuje się tak jak jej zagrasz, okazała się najgorszą rasą manipulantki, taka manipulantką, że nawet sama w głowie zrobi sobie kłamstwo, nawet na 100Procentowe dowody znajdzie sobie iluzje. Muszę w chxj strzec swoich kont, maili i telefonu.
Panowie i Panie żadnego bombardowania miłością nie będzie, ani utartych schematów typu to, że ze mną ma przetrwanie. Bo Ona chyba woli zapaść się pod ziemię niż przede mną płaszczyć. Potrzebuje więcej sposobów na udowodnienie tej zdrady.
Ale kod do telefonu taki jak data urodzin kochanka? Aż tak mocno zaangażowała się emocjonalnie?
Najchętniej to bym jej dzisiaj jak wróci wszystko wygarnął i powiedział co o niej myślę, ale to raczej zły pomysł, bo jeszcze nie mam dowodów, a Ona będzie chciała mnie zmanipulować, że to są przypadki, nic jej z nim nie łączy. Pewnie też zerwała by kontakt na jakiś czas z nim.
Powinienem spróbować jakoś namierzyć jego żonę i pogadać z nią?
Możliwe, że jego żona tez jest zmanipulowana i jak powiem coś o jej mężu to zaraz poleci do niego i nas spali.
Pewnie uważacie, że wcale jej nie kocham pisząc coś takiego, kocham, ale to nie ma nic do rzeczy, 4 lata zdradzania, a 2 lata nawet bez ukrywania tego. Ja okłamywany, że Ona jest "chora" chxj wie na co, na coś przez co się "nie chce sexu", ale po co się leczyć, po co iść do psychologa, na badania, przecież "lekarze nigdy nie pomogli, to złodzieje".
Kxrwa mać!!!
Co mogę jeszcze zrobić oprócz tego co robię?
Jeżeli moja córka nie powie żonie, że zdradziła mi kod do jej telefonu to przez jakiś czas mogę to jakoś wykorzystać. Może być trudno, bo telefon przyspawany. Macie pomysł jak to wykorzystać?
Ps. Przepraszam za chaotyczną składnie wypowiedzi no ale chxj mnie strzela, że tak mnie wykorzystuje osoba dla której zrobiłem wszystko, serce i kasa dla niej, wszystko na co było mnie stać to miała...
Obito-pomyśl logicznie,romans trwa już długi czas ,widać ,że Twoja żona jest mocno zaangażowana emocjonalnie w ten związek (kod telefonu)Najprawdopodobniej kochanek się nie określił i dla niego Twoja żona to tylko tani tyłek.Ona pewnie o tym nie wie.Gdy ją skonfrontujesz z twardymi dowodami i odwiedzisz żonę kochanka ,jej fantazja dobiegnie końca.To będzie mocne zderzenie że ścianą.Wtedy szykuj tylko cole i popcorn
Autorze pamiętaj,że zemsta najlepiej smakuje na chłodno .Wiec graj misia idiotę ,a w międzyczasie chodź na terapię,siłownię i itp.Kiedy jej świat się zawali ,Ciebie już tam nie będzie.Pozdrawiam
Nie mam nic ciekawego więc prawdopodobnie dzieje się to na terenie pracy, w czasie pracy
-Mam dyktafon w domu, zostawiam go i wychodze gdzies z córką, ale nie nagrała się żadna rozmowa sensowna.
-GPS w samochodzie + śledzenie na bierząco - też nie mam jeszcze nic
-keyloger na kompie rodzinnym + laptop, od czasu instalacji keylogera żona nie korzystała ani raz z komputera
-dyktafon pod fotelem w samochodzie aktywowany głosem ( nic ciekawego sie nie nagrało, a i obsługa słabo mi idzie bo to mikro urządzenie, mało czasu żeby dobrze to ogarnąć)
-smartphone z dużą baterią(7dni lekko) z osią czasu tez w samochodzie (gdyby gps padłł)
-odkryłem, że jej kod do telefonu to data urodzenia kochanka
-porobiłem zdjęcia jej zestawów sex bielizny której nigdy na niej nie widziałem i nie zobaczę
-pejcz nadal w szafce z paczką prezerwatyw, zrobiłem jej pamiątkowe zdjęcie tego
-widziałem w koszu nie raz torebke po prezencie, a w jej szafie co chwile nowa droga bielizna
-odkryłem, że jej kod do telefonu to data urodzenia kochanka
-bilingi telefonowe wykazały jakieś 2 numery ale połaczenia w godzinach pracy codziennie o tej samej porze, wyglada na biznesowy numer (może komunikują się czymś innym) ciezko ocenic te bilingi
-pewne jest że usuwa wiadomości, bo raz przyszła wiadomość od kochanka, a potem okno rozmowy było puste - dawno temu.
-jeśli chodzi o znajomych, powiedziałem tylko bratu ciotecznemu, ale On nie chce sobie ryć głowy, mówi, że to raczej nie możliwe, bo tyle lat razem jesteście. Generalnie on jest białym rycerzem, wierzy nadal w cuda i patrzy jak mu żona wchodzi na łeb tak jak mi. ( Nie mam wsparcia wcale, żadnych extra agentów, boje się komukolwiek zaufać po tej akcji, wydaje mi się, że każdy z moich znajomych wezmie mnie za paranoika lub debila i powie mojej żonie) stare przyjaźnie też musiałem poświęcić dla żony i dziecka dawno temu więc samotna akcja.
W sumie nie udało mi się zrobić nic co by udowodniło zdradę, ale próbuję.
Musze wymyślić co jestem w stanie zrobić na jej telefonie w parę sekund kiedy nie widzi.
Namierzyć tak, gadać nie, nie bo na razie nie masz nic tylko domysły.
Nie miałem na myśli zemsty czyli pokazania jej twardego dowodu.
Miałem na myśli rozmowę z nią o tym czy nie zauważyła czegoś niepokojącego w zachowaniu męża, może też się zastanawia co się dzieje. Ryzyko takie, że kobitka poleci do chłopa któremu tak ufa bardzo i wszystko wyda.
Widocznie zeszli do podziemia, komunikator whatsapp czy służbowy, nie wiem czy sprawdzałeś.
Jeśli nic nie znajdziesz to pozostaje Ci czekać aż natura ludzka zadziała i stracą czujność tylko musisz jakoś przed nią przejść do porządku dziennego i udawać nieświadomego. Dziwie się jedynie że nie przeniosła tych prezentów, bielizny, pejcza w inne miejsce.
Nic tylko cierpliwości życzyć.
W końcu wpadnie.Spokojnie.
Ps.gdzie ona trzyma te pejcze i prezerwatywy?Czy bierzesz pod uwagę ,że ona chce zostać złapana? Wiesz,dwa lata świetnego kamuflażu i wpaść przez kondony w szafie to trochę dziwne...
Był wałkowany cały czas temat do tej pory, że Ona nie chce odejść ode mnie, bo ja zapewniam spokój i bezpieczeństwo, a kochanek emocje i sex. Pejcz mocno zabunkrowany w szafie za jej ubraniami, nigdy bym tam nie zajrzał normalnie, ale przeszukałem cały dom. Prezerwatywy w jednej szufladzie z bielizną też głęboko na samym dnie.
Powinienem brać pod uwagę, że Ona chce żebym ja nakrył? Myślę, że umiała by mi to pokazać w bardziej bolesny sposób i dosadny
Telefon pod poduszkę, głowa na poduszkę i śpi. W krwi już ma pilnowanie telefonu itp. trochę tak jak pilnowanie małego dziecka przez sen przez matkę. Bardzo mało mam szans bez przypadłu dotknąć telefon, nie próbowałem, bo nie znałem hasła. Tego też nie jestem pewny, córka mówiąc hasło, a ja zapisując je przypomniałem sobie o dacie jego urodzin, nie ma mowy o pomyłce.
Znasz plan tego zakładu ich pracy?
Brygadzista ma własny pokój lub żona?
Masz tam dobrego znajomego?
Ja jednak obstawiałbym szybkie schadzki na początku dnia, w robocie są oczy sztuczne lub prawdziwe i ktoś może ich wychaczyć. A skoro ona tak wcześnie jeździ do roboty...
Jeśli chcesz ustalić gdzie on mieszka to pojedz za nim.
Robią tydzień pierwsza, tydzień druga zmiana. Mają wspólny kantorek na 4-6 osób. Nie mam tam znajomego. Tam pracują setki ludzi, ciężko będzie go wychaczyć po zmianie jak wszyscy wychodzą i jechać za nim, może się uda.
Czy mam jakąś możliwość prawną żeby sprawdzić jej majątek na kontach bankowych? Coś mi się wydaje, że życie aż tak nie jest drogie patrząc na to ile kasy idzie nam
Ale nie dowiesz się dopóki Cię na nie nie wpuści. Skoro tak mało skrzętnie chowa zabawki i prezerwatywy, to raczej nie pomyślała też o tym, żeby użyć innego konta.
Ewentualnie jest jeszcze opcja z powolnym odbieraniem kontroli. Zaproponuj jej zrovienie współwłasności konta, bo "po co nam dwa". Argumentuj jej, że chciałbyś kupić większe mieszkanie albo coś drogiego i tak będzie Wam łatwiej ubiegać się o kredyt. Tłumacz to, że to trzeba szybko, bo teraz te kredyty co rząd dopłaca i wgl. Kiedy będziesz już miał współwłasność, to będziesz miał dwie korzyści:
1. Dostęp do całej historii transakcji
2. Uniemożliwisz jej wydatki o których nie wiesz, bo będzie wiedziała że patrzysz. I zaufaj mi, oj jak ją to będzie męczyło.
Ona nie chce żeby cokolwiek nas łączyło, widzę jaki ma grymas jak przebywa w moim otoczeniu.
Dotknięcie jej nawet delikatne muśnięcie powoduje, że Ona odskakuje na bok i przeciera miejsce gdzie ją dotknę.... żenada
Nie daje się dotykać mi, bo czuje wtedy, że "zdradza" swojego nowego partnera, ale jest taką suczą, że boi się przyznać i być uczciwą. Woli niszczyć mi życie kolejne lata. Tylko, że ja już nie jestem ten sam człowiek. Co mogę to poprawiam w sobie. Pierwszy raz od dawna dla siebie, a nie dla innych
Ktoś z was polecił mi fajny kanał na YT "Musisz Wiedzieć" zaczołem to oglądać i przestałem się obwiniać.
Coś mi się wydaje, że życie aż tak nie jest drogie patrząc na to ile kasy idzie nam
Ja już chyba pisałem żebyś sobie założył osobne konto do którego jej nie upoważnisz.
I wszystko na pół, wszystko.
Przestań się obawiać co ona powie czy jak zareaguje bo praktycznie nie ma czym Ciebie szantażować.
Zmieniasz się ok, super ale musisz przyspieszyć.
Wiesz jak wygląda, to nie będzie łatwe ale jeśli sam chcesz to robić to licz się z tym że to potrwa.
Polecam zwrócić uwagę na 2 zmianę - po robocie czyli po 22(?) łatwiej gdzieś wybyć na godzinkę. Ona Tobie się nie tłumaczy a on ściemni że miał robotę i szafa gra.
@Oirb
Dziwne takie z jej strony i nie do końca wiadome o co chodzi w tym wszystkim. No wiecie jak poczytacie tu historie sobie, totalnie jakby była tak emocjonalnie odklejona po uszy w kochasiu zakochana to prędzej czy później by zaczęła popełniać jakieś błędy,a może były by nawet jakieś krzywe akcje pt. żona kochasia dzwoni do niej albo pisze z pretensjami ,co pani wyprawia z moim mężem? Albo i on tak sobie z żonką żyje bo małe dzieci albo jakieś kredyty wspólne, za dużo ma do stracenia, może poczekać aż dzieci podrosną i da nogę. No wiecie te brednie jakie tam ludzie sobie zarzucają na głowę. Jakby obiecywał twojej żonie ,że np. niedługo się rozwiedzie albo jednak po czasie że jednak nie odejdzie bo dzieci. To przecież mogłaby zarzucić focha.
Albo tak im odpowiada widocznie... popisać czasem,pogadać - wyżalić na swoje nieudane życie czy partnerów, spotkać się ukradkiem, może jakiś seksik czasem sporadycznie gdzieś poza pracą.
No bo raczej w pracy ludzie zaczęliby coś podejrzewać, w końcu ludzie nie są ślepi czy głusi.
Pobudki czysto wygodne, karierowe ,stanowiskowe w pracy? hmm..
No wiadome facet wyżej stanowiskiem, więcej zarabia i tak dalej, ale co autorowi brakuje,brakowało że mogłaby polecieć w takie klimaty by robić z niego tylko woła roboczego od przynoszenia kasy, zapewniania bezpieczeństwa ,a resztę dopełni kto inny jak słodzenie, miłe słówka ,flirty ,rozmowy nawet i szczere na wiele tematów choćby o niedobrych połowicach i niby niespełnionym życiu przy nich.
Mimo wszystko jest z tych twardych zawodników ona bo nie pęka, nie popełnia rażących błędów patrząc tak niby , utrzymuje ładnie pozory że wszystko jest ok, gra aktorska na wysokim poziomie jej pomimo że nie udaje kochającej żonki takiej no wiecie do rany przykladać, równie dobrze jakbyś nie znalazł bielizny dziwnej, opakowań po prezentach, prezerwatyw i pejcza mogłaby ci sprzedać śpiewkę ,że ma depresje jakąś, w pracy zaganiana albo trudno tam i wszystko jej siada na głowie przez co odsunięta taka niby.
Telefon nonstop nie brzęczy i nie chowa się z nim po kątach przed tobą to muszą sobie pisać raczej na jakichś mesengerach i ma go wyciszonego jak nie telefon ogólnie to w tym programie.
Poza tym jak społecznościówki ,maile to można mieć też lewe konta , inne no,poza oficjalnym.
Skoro GPS jest to fajnie można sobie prześledzić jak to jest z tymi wyjazdami do pracy czy po pracy.
Dyktafon też jest ok, nie złapie się nic teraz to za jakiś czas na pewno coś wskoczy, po prostu trzeba być cierpliwym i sumiennym w tym co się robi.
Dobre palenie Janka ,stwarzanie pozorów że wszystko jest ok uśpi ją i popełni jakiś błąd w końcu.
Próba wczoraj była charakteru, narąbałem się wczoraj z bratem w trzy dupy jak aniołki.
Ale nie gadałem już tym razem żadnych głupot do żony o nas o miłości, po pijaku nawet już się umiem zdystansować od niej.
Wpadł mi do głowy plan. Wygląda na to, że jedziemy razem na wakacje.
Skoro Ona jest taka wierna kochankowi to będę ją wypychał co wieczór z hotelu wieczorami na imprezy. " Idź sobie potańczyć, bo dawno nie tańczyłaś i może już długo nie potanczysz", a ja będę zostawał z córką i bawił się w najlepsze. Co tym osiągnę? Nie wiem, może bredzę na kacu, a może to sprawi, że będzie wiedziała, że mam już ją w dupie, może sama się przyzna, żeby mi dopiec, że kogoś ma. Nie wiem już.
A co jeśli złoży papiery i podczas sprawy ona zabierze mu wszystko? Tu trzeba wyrachowania i cierpliwości. Jak złoży papiery, to już zamknie sobie furtkę do udowodnienia w sądzie jej winy. Bo wtedy ona już będzie jeszcze bardziej ostrożna i na to nie pozwoli. Autorze, jak chcesz się rozwieść, to tylko tak, żeby ją ogołocić. Zasłużyła. Ja bym nawet wyłożył więcej na prawnika, niż bym ugrał, tylko po to, żeby utrzeć jej nosa.
Cytat
Co tym osiągnę? Nie wiem, może bredzę na kacu, a może to sprawi, że będzie wiedziała, że mam już ją w dupie, może sama się przyzna, żeby mi dopiec, że kogoś ma. Nie wiem już.
Albo jakiś egzotyczny pan jej się spodoba i zdradzi kochanka z nim (wakacje za granicą?). To też może być ciekawe. Tylko do takich akcji musisz mieć ją rzeczywiście w dupe. Nie udawać. Ale nie sądzę, żeby dawanie jej swobody zmusiło ją do refleksji.
Obito,
Twoje oderwane od rzeczywistości posty i abstrakcyjne wręcz infantylne pomysły tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że Ty cały czas jesteś cholernie uzależniony emocjonalnie od żony; Ty tak naprawdę boisz się tej prawdy, o którą rzekomo walczysz; za cholerę nie chcesz jej poznać bo zdajesz sobie sprawę, że wówczas musiałbyś już coś z tym zrobić; możesz pisać tutaj co chcesz i próbować nam udowadniać jak bardzo masz ją w doopie, może kto inny talk, ale ja w to nie uwierzę; moim zdaniem jedno piszesz a co innego robisz;
Dokladnie poczciwy tez tak uwazam , zreszta pisalem juz o tym , ze autor boi sie tej konfrontacji z rzeczywistoscia.
Obito to co piszesz to jest stan i miejsce gdzie chcialbys byc ale jestes na ten moment cholernie daleko od tego stanu i miejsca.
I jak juz to na ten urlop to wlasnie Ty powinienes chciec jechac bez niej ona nie chcac jechac z Toba robi Tobie przysluge, bo moze wlasnie tam z dala od zony troche trzezwiej spojrzysz na cala sytucje i zacznie sie Twoj "odwyk" od zony.
Obito Ty cały czas chcesz jej "pokazać".Mam dla Ciebie zła wiadomość,ona ma to w doopie.
Walnij setę,wylecz kaca i weź się w garść.To jest dla Ciebie obca osoba,więcej teraz to jest Twój wróg.Zaczynasz wojnę podjazdową więc nie zdradzaj swoich planów i nie pokazuj emocji.Pozdro
Poczciwy. Wzięliśmy konstrukcję stalową do montażu w waszych okolicach więc będziemy mieli okazję wypić piwo na mieście i poznać się jeżeli chcesz. (Ja bardzo chce) Rady na żywo i rozmowa z kimś kto przeszedł coś chociaż trochę podobnego jest dobre. Widzę jak zależy Wam na tym, żebym zrozumiał co się dzieje i to zaakceptował.
Nie mam takiego guzika żeby wcisnąć który by mnie zmienił z pizdy w alfę.
Zmiana moja trwa 20 dni i ja na pewno widzę pewne postępy.
Cytat
Ty cały czas jesteś cholernie uzależniony emocjonalnie od żony; Ty tak naprawdę boisz się tej prawdy,
Nawet nie wiesz jak bardzo
Cytat
Walnij setę,wylecz kaca i weź się w garść.T
Nie zamierzam pić z błahych powodów przez całą akcję, bo obniża to moje przewidywanie i czujność. Wczoraj się napiłem, bo brat wpada do mnie bardzo rzadko i mieliśmy po prostu okazję.
Cytat
ona nie chcac jechac z Toba robi Tobie przysluge
To, że powiedziała że nie chce ze mną jechać nie znaczy że na prawdę nie chce ze mną jechać. Ona się nie może doczekać hotel wypas, plaża wypas, drinki, wszystko doyebane, nawet sługę myśli, że ma na smyczy. Nie powiem jej wypierdxlxj, bo zaplanowaliśmy razem te wakacje w maju - to była głupota, teraz bym powiedział, że nie ma kasy, za rok pojedziemy.
Cytat
Obito to co piszesz to jest stan i miejsce gdzie chcialbys byc ale jestes na ten moment cholernie daleko od tego stanu i miejsca.
Cała prawda, idealnie trafiony.
Uważacie, że to zła taktyka pisać do was i mówić cały czas że się zmieniam? Jak mam się inaczej oszukać? Muszę sobie wmówić. Jest coś takiego w ludziach, że jak sobie cały czas coś powtarzają to zaczynają w to wierzyć i ich umysły kreują już rzeczywistość inaczej. Gdyby był guzik lub tabletka do połkniecia to by było łatwiej. A jak Wy próbujecie się do czegoś przekonać? Widzicie, że nie działam racjonalnie, może część z was rozumie, moja żona jest najgorszym typem manipulatora. Ona po trupach będzie szła jak będzie trzeba. A ja cały czas wierzyłem w miłość nie znając jebxnego schematu.
Słuchajcie, ja nie tryskam jakoś mocno testosteronem żeby spojrzeniem zabijać. Trenuje na siłowni, wyniki siłowe na poziomie mocno zaawansowanym, wszystko po to, żeby nadrobić braki, nie jestem takim ciemnym mocnym samcem, ale zmieniam w sobie to co mi nie pasuje na tyle ile możliwości pozwalają. To co się teraz dzieje też zmienię, ale to bardzo trudne.
Uważacie, że to zła taktyka pisać do was i mówić cały czas że się zmieniam? Jak mam się inaczej oszukać? Muszę sobie wmówić. Jest coś takiego w ludziach, że jak sobie cały czas coś powtarzają to zaczynają w to wierzyć i ich umysły kreują już rzeczywistość inaczej. Gdyby był guzik lub tabletka do połkniecia to by było łatwiej. A jak Wy próbujecie się do czegoś przekonać?
Obito, oszukiwaniem siebie nic nie wskurasz. Bo kiedyś przypomnisz sobie, że to co sobie wmawiasz to kłamstwo. Ty powinieneś stanąć przed lustrem i zamiast mówić "jestem silny", powiedzieć "będę silny". Bo nie jesteś, żaden z nas nie był w początkowym stadium. Bycie silnym, przezwyciężenie tego, to nie jest fakt, tylko cel. Realny i będący kwestią czasu. Tak musisz to widzieć. I gwarantuję Ci, że przy każdej interakcji będziesz coraz bliżej. Zauważysz, że każdy dzień wywoła mniej emocji, aż w końcu nauczysz się żyć samodzielnie, bez nikogo i niczego od czego jesteś uzależniony.
Przede wszystkim musisz się ze sobą dogadać. Bo Ty jesteś osobą która może Ci najbardziej pomóc w przezwyciężeniu tego z czym teraz się zmagasz. Przeprowadź ze sobą wewnętrzną i przede wszystkim szczerą rozmowę. Zastanów się po co w ogóle ograniczasz się w poznaniu prawdy. I czego na prawdę potrzebujesz.
Autorze żeby coś zyskać czasami trzeba coś stracić.Twoja żona Ciebie nie widzi.Nie rozumie Twoich lęków i zmartwień.Czy wiesz dlaczego tak jest?
Odpowiedź jest bardzo prosta.Ona emocjonalnie jest przy innym mężczyźnie.Ona kocha innego faceta.Nie uprawia z Tobą sexu ponieważ nie chce zdradzać kochanka.Ciesz się,że nie bzyka Ciebie i gacha tego samego dnia bo i takie są.
Skup się na sobie,zbierz dowody,wypełnij papiery rozwodowe i pozwol jej ponieść konsekwencje.Gdyby kochanek chciał ją na poważnie to już by jej nie było Ona o tym pewnie nie wie.
Pozwól jej odejść.Pozwol jej zderzyć się ze ścianą.Pozwol jej być "obecnym" Tobą .
Twoje oderwane od rzeczywistości posty i abstrakcyjne wręcz infantylne pomysły tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że Ty cały czas jesteś cholernie uzależniony emocjonalnie od żony
Poczciwy, porownujesz mnie ze swoją sytuacja. Pomimo tego, że nie daje mi szona nic to jestem uzależniony, wiem.
Poczciwy, ja nie mam do czynienia z dxbilem. Nie da się tej zdrady tak łatwo udowodnić jak niektórych. Czytałem przed chwilą Twoja historię i wiem co musiałeś zrobić żeby udowodnić zdradę. Moim zdaniem musiałeś wziąć w rękę jej telefon i przeczytać smsy. Ja nie mam do czynienia z dxbilem który nie potrafi usunąć smsów i ustalić dogodnych terminów na pisanie. Nie wiesz jak ciężko pracuje. Utwierdziłeś się w zdradzie wchodząc na jej Facebooka, powtórzę, nie mam do czynienia z dxbilem który pisze o ruchańsku na Messengerze. Spotkajmy się na browara jeżeli chcesz i pogadajmy normalnie, wtedy wyciągniesz lepsze wnioski o mnie co może mi pomoc, bo widzisz ja lubię słuchać miłych słów, ale jeszcze bardziej lubię krytykę mojej osoby, to mi daje trochę inną siłę. Debilem nazywam kogoś kto zdradza i nie usuwa smsów, a nie Twoją byłą żonę, jeżeli miało by to Ciebie urazić to przepraszam. Serio nawet nie usunęła wiadomości na Facebook? ... Smsów nie usunęła? Taka żona to swoisty skarb, sama się zdemaskowała. Reasumując, ja mało wiem o Tobie, a Ty o mnie, ale kolegami bylibyśmy dobrymi, bo razem przeżywamy zdradę. Możesz pisać ile chcesz razy, że Ty już się uwolniłes i to pokonałeś. Ale Twoja była żona nadal jest Twoją byłą żoną i nigdy to się nie zmieni. Tak samo u mnie i u wszystkich. Przebywanie z taką osobą nawet tylko dla dziecka wiąże się ze wspomnieniami i przeżywaniem. Myślę, że to jest po drugiej stronie akceptacji tego. Nie na darmo zdrada jest tak okrutna, bo wiążą się z nią zmiany na całe życie. Trzeba zaakceptować to i nie udawać, że to znikło, bo coś co się wydarzyło nie znika. Szczęście wówczas znajdzie się tylko tam gdzie jesteśmy w innym środowisku i oderwani od starych nieszczęśliwych spraw(nowa miłość do kogoś lub samego siebie). Kim bym był gdybym całkowicie olał moja żonę i odpuścił całkowicie wszystko co mi się z nią kojarzy? Moja córka, patrzę na nią i widzę żone moją, kojarzę ją z żoną, nie mogę znienawidzić córki i odsunąć się od niej, dlatego, że mi się kojarzy z żoną czego nie da się zmienić.
Wracając do tego piwa, serio bym chciał spotkać się z kimś z Was i pogadać, bo ja nikomu tej sprawy nie przekazuje, nie ufam bliskim, ktos komu powiem może tego nie udźwignąć i chcąc pomóc popsuje mi wszystko.
Urlop. Owszem. Ale bez niej. Po ch*j ci to? Ryjesz sobie sam beret. A że zaplanowaliście.... Trudno. Pewno ty zaplanowałeś, pewno ty opłaciłeś a ona tylko bierze co dają. Ja bym nie pojechał. Tzn pojechałbym ale w drugą stronę i bez Niej. Weź brata skoro tak mało macie czasu dla siebie. Będziesz na Śląsku to daj znać.
Na pewno będę na Śląsku, bo robota podpisana już. Wpadam do Ciebie/Was, będę mógł pokazać wam zdjęcia, więcej faktów, siebie. Wtedy ocenicie mnie poprawniej trochę
A co jeśli złoży papiery i podczas sprawy ona zabierze mu wszystko?
Nie myl sprawy rozwodowej ze sprawa o podział majątku.
Cytat
Jak złoży papiery, to już zamknie sobie furtkę do udowodnienia w sądzie jej winy.
Co udowodnienie winy mu da? Satysfakcję?
Bo do podziału majątku się nie liczy co ona i z kim.
Cytat
Autorze, jak chcesz się rozwieść, to tylko tak, żeby ją ogołocić. Zasłużyła.
Zejdź na ziemię - dawanie doopy innemu nie jest powodem do zabrania jej części majątku.
Obito
Cytat
To, że powiedziała że nie chce ze mną jechać nie znaczy że na prawdę nie chce ze mną jechać.
A po co ją sobie tłumaczysz? Teraz to obca baba jak powiedziała że nie chce jechać to idź w to, spytaj ja raz czy jedzie czy nie bo chcesz zmienić kwaterę dla dwóch osób.
Twoją odpowiedzią na jej "nie jadę" powinno być dobra to nie jedź jutro zmieniam rezerwacje i jedz sobie sama.
Ty masz mieć ją w dupie - gdy to osiągniesz to dopiero wtedy osiągniesz jej poziom.
Cytat
Nie powiem jej wypierdxlxj, bo zaplanowaliśmy razem te wakacje w maju
A co to ma do rzeczy?
Razem też obiecywaliście sobie np. wierność...i gdzie ona jest?
Oirb, miałeś rację, Ona musi mieć druga kartę SIM. Wczoraj gadała z kimś, pisała z kimś wydaje mi się, że przez sieć normalnie, a w bilingach nie ma nic
Wszystko wpłacam na konto, koperta pusta, teraz wszystkie zyski idą na konto, będę jechał w delegację to będę zostawiał parę stów na jedzenie. Chciała się rządzić, ale za bardzo się zapędziła tą swoją niezależnością. Ma innego faceta do dojenia. On korzysta z doopy i wsparcia więc niech płaci i zacznie słuchać biadolenia, że od kasy odciolem, nic nie pozwalam
Obito, ona rozmawiała w domu a dyktafon zarejestrował rozmowę? Musisz być przygotowany na każdą jej chwilę z dyktafonem, ona się dobrze markuje przy Tobie z tym telefonem raz na jakiś czas rozmowa, którą zauważysz w twoich oczach to nic takiego a dla niej to efekt uśpienia Ciebie. Dlatego dyktafon musi 24 h być załączony albo wtedy gdy Ciebie nie ma, a ona cały czas przebywa w domu nie rób tego wybiórczo, po to go zapodałeś żeby Tobie służył. Widocznie jeden dyktafon to za mało ten który Ci poleciłem Philipsa to na dole w salonie on ma dobry zasięg , musisz zainwestować w kilka szt.
Na priv wysłałem Tobie gadżety instaluj mini kamerki te full HD z zoomem nawet możesz odczytać co pisze o nr telefonu czy pin. Tylko instaluj je mądrze w taki sposób aby dały efekt tam gdzie najczęsciej przebywa, musisz mieć punkt zaczepenia wiarygodność jej zdrady pełnej jak fizycznej tak emocjonalnej., np będziesz widział to co ona kupuje ukrywa czy jakie prezenty dostaje. Bo narazie emocje tobą targają tyle czasu próbujesz czegoś się dowiedzieć i nic ona jakby ciebie wodziła za nos, musisz się do niej zdystansować dać na luz zająć się sobą i córką, zrób wychodne z córką na miasto do rodziców, zostaw żonę samą ty odpoczniesz a ona zacznie działać bo nie ma kontroli i wtedy Ty z pełnym monitoringiem i nasłuchem usiądziesz do oglądania.
Jedno pytanie czy zauważyłaś jej wzmożoną aktywność tu telefon na weekendzie czy na tygodniu. Bo może być , że boczniak też pilnuje się żeby nie wpaść. Nadal ma wcześniejsze wyjazdy do pracy.
Jeżeli nie nagrało się nic w samochodzie to dziwne nie rozmawia wogóle przez telefon jak nawet wyjeżdża wcześniej z nikim nie gada coś to nie tak,daj mnini kamerkę do samochodu tak jak pisałem Tobie, a jak z lokalizacją jak wyjeżdża wcześniej to pod pracę od razu o 4 rano a praca od 6, czy popołudnie 13 do 22 sprawdź to przecież robi zakupy jak ta lokalizacja działa, tyle czasu i nie ma efektu.
Jeżeli spotkania w pracy coś obgadują a tam nie masz nasłuchu to mnini dyktafon w podszewkę torebki wytrzyma do 10 godz.,coś powinno się nagrać nawet bzdetne rozmowy imiona.
Jeżeli dojdzie do rozdzielczość majątkowej i Ciebie to najlepiej jakbyś miał najmniej na koncie, masz taką zaufaną osobę pewniaka do drugiego konta np rodzice.
No i spróbuj z tym keyloggerem na jej telefonie jak ci się go uda zainstalować to otworzy się Twoją księga wiedzy na temat żony, jak czujnie śpi to coś na sen czy drink. Dla Ciebie jej telefon to skarbnica wiedzy. Jedno musisz uwolnić się od niej emocjonalnie Ty jesteś od niej uzależniony ona w Tobie cały czas tkwi mocno zakotwiczona z czego sam sobie nie dajesz sprawy.
Dyktafon zostawiam jak wychodzę, materiału mam dużo do przesłuchania, nie wiem kiedy to zrobię. Potrzebuje lepszy dyktafon do samochodu. Ten co mam kilka razy zawiódł dziwnie się wyłączając po całej nocy czuwania na wykrycie dźwięku jakiegos. Po urlopie trochę muszę się pozbierać finansowo i ide do detektywa, to zrobię jeżeli na urlopie sama się nie wkopie telefonem
Podpaski widzę w koszu wiec pewnie jutro wyjedzie normalnie 20 min przed pracą, a nie 2h, chyba że laskę mu jeździ robić. Jadę za nią jutro może coś się okaże, w końcu pierwsza zmiana.
A co ma się wkopać jak do tej pory dobrze wszystko było, po prostu jedź na te wakacje nie przejmuj się zbytnio i sobie ją tak o obserwuj czasem jaka będzie w zachowaniu, humorze w stosunku do ciebie, dziecka itd. itd.. Kochaś jeśli jest to poczeka ten tydzień czy dwa w zależności na ile wyjeżdżacie. Coś tam może będzie skrobała z kimś czasem. Ale o zobaczysz jej zachowanie jak się zachowuje i czy robi sobie fotki z tobą czy sama prędzej albo z dzieckiem.
Socialmedia to ona ma? Widniejesz tam w ogóle na jakiejś fotce? Albo żeby miała jakiekolwiek informacje ,że ma mężą?
Cytat
Potrzebuje lepszy dyktafon do samochodu. Ten co mam kilka razy zawiódł dziwnie się wyłączając po całej nocy czuwania na wykrycie dźwięku jakiegos.
Bateria w nim pada czy jak? Przegrzewa się?
Bubla kupiłeś może nie do końca działającego dobrze?
Na Facebooku jest nasz cały stary flirt w postach i wszystkie informacje o mnie, stare zdjęcia kiedy jeszcze mnie kochała i byłem oznaczony, nadal są, nic się nie zmieniło, Facebook to dobra przykrywka, że jest dobrą żoną. Dziwi mnie właśnie że nie pokasowala naszych zdjęć i postów.
Zdjęcia ze mną nie będzie sobie chciała robić, już od dawna inicjowalem zrobienie sobie jakichś zdjęć, ale ona robiła wtedy minę do zdjęcia jakby była tam za kare i cierpiała obok mnie.
Okazuje się, że od bardzo dawna jest w nim zakochana/zauroczona.
Przypomniałem sobie, że na starym dysku HDD który dawno wywaliłem była kopia plików z jej starego popsutego telefonu. Jakieś 2 lata temu. Znalazłem ten dysk na strychu i udało się go jakoś podłączyć i eksplorować. Znalazłem te pliki i skopiowałem je ponownie na dysk nowy.
Nie ma tam nic specjalnego, smsów nie ma, albo nie ma widocznych w pliku - wiadomo. Messengera też się nie da rozczytać z plików, poza tym był usunięty przed zrobieniem kopii. Gdybym wtedy wiedział, że już mnie zdradza to bym ogarnol ten telefon i dowiedział się wszystko, ale wtedy ufałem we wszystko co mówi. Wtedy jeszcze coś tam miałem z tego związku, ale był to początek końca.
Znalazłem tylko dziesiątki nagrań. Moja żona nagrywa i śmieje się do rozpuku, a on wygłupia się i przymierza jakieś damskie ciuchy przy wszystkich i inne wygłupianki. Ale śmiech mojej żony mówi jedno, to Ona go sobie wzięła, raczej nie On ją. Koleś na pewno ma już 40 lat.
Ja miałem cięższy okres w życiu, ale starałem się jak mogłem, żeby było wszystko, żeby jak najwięcej czasu mieć dla rodziny. Pracując jednocześnie remontowałem nasz dom w większości własnymi rękoma, ocieplenie, dach nowy, elektryka, rolety anty-wlamaniowe. Wszystko robiłem dla nas, ona miała tylko pomagac, być i wspierać się ze mną wzajemnie. Teraz jak już mamy co chcieliśmy, swoje fajne ciepłe miejsce to pora się żegnać. Ja pierdxle.
Chciałbym już mieć jakieś dowody, ale jestem w chxj nieporadny jak widać.
Po wakacjach detektyw, bo dłużej chyba nie wytrzymam.
Córka 9 lat.
I już WIE, że:
- przysięga/ślubowanie nic nie znaczy;
- męża można oszukiwać i traktować jak ,,pomietło";
- s****ić się to nic takiego.
KOGO nam wychowają ci ,,milenialsi"??
Przypomniałeś mi coś tą przysięgą.
Ona chciała ślubu, a ja uległem po dłuższym czasie namawiania.
Ale. xD
Ona ostatnio mówiła po piwku przy znajomych, że śluby i przysięgi to najgłupsza rzecz na świecie.
Czyli szon kreuje sobie zawsze rzeczywistość pod siebie.
Masz rację, wpoiła mojej córce wiele złych przekonań, a ja mogłem jej pomóc i obudzić się wcześniej, żeby to blokować. To też moja wina, zrobię wszystko, żeby zwrócić córce dobre przekonania jeżeli podłapała jakieś złe.
Ona chciała ślubu, a ja uległem po dłuższym czasie namawiania.
Ale. xD
Ona ostatnio mówiła po piwku przy znajomych, że śluby i przysięgi to najgłupsza rzecz na świecie.
Krótko mówiąc ślub był pewnie dla pięknej sukni i wystawnego wesela. Ta kobieta ma całkowicie wypaczoną moralność. Współczuję... Musisz być silny Obito. I cierpliwy.
Krótko mówiąc ślub był pewnie dla pięknej sukni i wystawnego wesela
Nie do końca, wtedy z biologicznego punktu widzenia widziała we mnie to co teraz w kochanku, zmieniła punkt inwestowania emocji. Ale to nie moja wina, to Ona jest niewdzięczna i nie miałem wpływu na jej odjazdy.
Ale to nie moja wina, to Ona jest niewdzięczna i nie miałem wpływu na jej odjazdy.
Oczywiście, że nie Twoja. Nic nie usprawiedliwi zdrady męża/żony, a tym bardziej traktowania go/jej w tak zimny i obrzydliwy sposób jak ona traktuje teraz Ciebie. Także myśląc w taki sposób, według mnie, idziesz dobrą drogą.
Dziwna sprawa, znaczy z tym ślubem to pewnie tak,teraz oschła jak nie wiadomo co, zobaczymy( a raczej ty ) jaka będzie na tych wakacjach. Zazwyczaj tak jest ,że jak ktoś jest osły i obojętny to raczej emocjonalnie na bank odleciał. Mimo wszystko dobrze się pilnuje skoro jeszcze nie wpadła tak z niczym na poważniej jeśli chodzi o dowody. No to teraz już wiesz od kiedy mniej więcej mogło to się zacząć. Czyli tobie szlaban na seks, albo odwalany czasem na odpierdziel, masz i nie narzekaj.
Obserwuj dalej, miej cierpliwość, wreszcie zacznie coś wychodzić z czasem.
Przy okazji masz czas na to by stanąć na nogi jakoś ,zająć się czymś i sobą,dzieckiem.
Taka sprawa teraz wyszła w internecie, koleś trenował zawodnika ,przygotowywał do walk no i było fajnie. Tylko ten trener też walczył i coś mu się stało podczas tej walki ,że został no nazwijmy to warzywem, coś tam z mózgiem i takie tam.
Zawodnik którego trenował ten trener był taki wspaniałomyślny i pomocny ,że tam zbiórki robił na tego trenera i tak dalej ,ciepło się wypowiadał o trenerze ,że traktuje go jak przyjaciela albo i ojca nawet.
No ale z czasem wyszło tak ,że zainteresował się żonką trenera podczas gdy tamten wiadomo leży sparaliżowany w domu jego rodziców bo to rodzice się nim zajmują nie żonka. Także matka trenera jedynie pisała że żona była przy mężu jak było dobrze.
Czyli nie na dobre i złe , słowa przysięgi mogła sobie wsadzić w buty.
W sumie nikt jej nie karze robić z siebie męczennicy ale mogłaby się rozwieźć i wtedy budować swoje nowe szczęście. No ,a ona się buja z kolesiem ,którego jej mąż trenował i przygotowywał do walk. Trochę dziwna akcja ale jak sprawa nabrała głosu w internetach to oboje się teraz głupio tłumaczą ,że ten facet ma już martwicę mózgu ,przecież ona też ma być prawo szczęśliwa, nie ma świadomości to nawet jeśli zdradza i jest nielojalna to to się nie liczy za bardzo bo przecież on nie ma świadomości.
To tak jakbyś miał babę i ona poszla się z kimś puścić bo ty byłeś pijany albo spałeś. Więc ona poszła cię dumnie zdradzić. No niby żyjesz ale też nie miałeś świadomości.
Fajny tekst z tego filmiku powyżej gość podał.
Alfa szmaci, beta płaci..
Sorry za mały off topic ale serio takie akcje to pokazują jak dzisiaj ludzie potrafią płytko myśleć ,a nawet się głupio tłumaczyć na zdradę mimo wszystko.
Czyli jak ty też złapiesz żonę ,znajdziesz jakieś dowody ,a ona nie będzie wiedziała ile wiesz i co wiesz konkretnie to będzie ci puszczać ściemę , półprawdy pomieszane z kłamstwem albo przemilczeniem wielu spraw w temacie.
Także nie wyjawiaj wszystkiego jak już coś zdobędziesz tylko zrób taki sprawdzian właśnie. Co i jak będzie gadać,a potem jak to się będzie zmieniało jak delikatnie odkryjesz karty by zobaczyć jak znów zacznie gadać. Bo i tak na początku to będzie zaprzeczanie,ściemnianie albo jakaś wersja light opowiastki dla ciebie.
My jesteśmy zdrowi, a mimo to nie ma szans na rozmowę.
Ona myśli, że ja nie zrozumiem, że się w kimś zakochała.
Zrozumiem i gdyby mi powiedziała to bym się ucieszył, że wiem na czym stoję, zrobili byśmy szybki rozwód i zaczęli żyć. Tzn ja bym zaczął żyć, bo jej jak widać nie stoi nic na przeszkodzie, nawet rozjebanie mi życia.
Przez moje zachowanie oddające jej trochę tego co Ona mi daje, wydaje mi się że stała się ostrożna na maxa. No ale ja nie umiem udawać słodziaka będąc zdradzanym.
Trzeba to szybko zakończyć, bo czuję się źle na zdrowiu, skurcze łydek mnie tak jebią jak nigdy, stres wchodzi mocno, odbija się chyba te kilka lat. Bycie z kimś w samotności jest gorsze chyba niż całkowita samotność.
Zrozumiem i gdyby mi powiedziała to bym się ucieszył, że wiem na czym stoję, zrobili byśmy szybki rozwód i zaczęli żyć. Tzn ja bym zaczął żyć, bo jej jak widać nie stoi nic na przeszkodzie, nawet rozjebanie mi życia
No i nic Ci nie powie bo jej to na reke...mialem.podobnie po godzinie W zmarnowalem jeszcze 2 lata dajac zonie sznase o ktora w sumie nie prosila. Byla zimna , oschla nawet powiedziala , ze nie kocha ale odejsc nie chciala bo bylo jej tak wygodnie a chyba liczyla , ze mi nie starczy odwagi by odejsc. Ja pewnie bym odszedl szybciej ale covidy , jakies kawarantanny a pozniej zmarl moj Tata i tak przelecialy 2 lata liczenia na jakas zmiane na jakis cud.
Tobie tez zonka bez skurupolow zmarnuje kolejne lata jak nic nie zrobisz. Ona juz mentalnie do Ciebie nie wroci i szkoda marnowac zycie.
Cytat
Bycie z kimś w samotności jest gorsze chyba niż całkowita samotność
Ja na tym urlopie korzystając z tego że nigdzie nie "ucieknie" zdobyłbym się na szczerą rozmowę.
Poinformowałbym że chciałeś mieć żonę a nie współlokatorkę która dała Ci dziecko, że nie masz już siły pchać tego trupa do przodu, że nie będziesz stawał na drodze jej szczęścia, itp.
Gdyby ona nie chciała rozmawiać to jej plecom powiedziałbym że chce rozwodu. Z powodu patrz wyżej - tylko ani słowa o kochanku czy też o podejrzeniach o kochanku idziesz tylko i wyłącznie w wypalenie jej uczucia i patologie małżeństwa.
Ja próbowałem szczerej rozmowy setki razy, przy ostatnim załamaniu i próbie szczerej rozmowy nic nie osiągnąłem.
Co masz na myśli żebym osiągnął teraz? Chcesz żeby Ona się odsłoniła z kochankiem skoro mi już jej na niej nie zależy to wbije mi szpile pokazując się z żonokradkiem?
Bo chyba nie masz na myśli ratowania związku?
Obito, chyba chodziło mu o to, że jak odbędziesz taką rozmowę, wyrazisz siebie, wylejesz to co w Tobie wrzy. Nawet krótkie "chcę rozwodu" może coś da. Może domkniesz pewne sprawy i ustawisz sobie grunt do "pójścia dalej". Bo na tę chwilę chyba ciężko ruszyć bez wybojów.
W takich sytuacjach trzeba zadbać o jak najwięcej stabilności (o ile można tak ją nazwać), bo bez niej łatwo o błędy.
Obito-zdadaj sobie pytanie czy orzeczenie o winie(rozwód) coś zmieni w Twojej sytuacji np.(finansowo,ewentualne alimenty,jak wygląda wlasność waszych nieruchomosci)Jeśli odpowiedź brzmi nie ,to po co jej coś udowadniać,skoro i tak w sercu wiesz co ona robi...
Zanim pojedziesz na ten urlop to idź do prawnika I on Ci wszystko powie...Jeśli prawnik powie,żeby to kończyć tak jak jest to powiedz jej ,że wiesz wszystko(bez żadnych szczegółów) I składasz papiery po urlopie.
Widzisz Twoja żona jest zakochana (wiele osób które same miały romans mówiły o życiu we "mgle" romansu)Ona nic nie dostrzega,jest jak zombi.Wiele osób po otrzymaniu papierów budziło się i dopiero wtedy zdawali sobie sprawę gdzie byli.Teraz cokolwiek powiesz będzie "atakiem" na jej szczęście...Każdy związek da się uratować,trzeba tylko pozwolić jej "zderzyć się ze ścianą".Pytanie tylko czy warto to ratować?
Nie pamiętam gdzie to czytałem ale w badaniach wyszło,że szansa na trwały związek z kochanką/kiem są bardzo małe.Oni żyją w alternatywnym świecie(bez problemów dnia codziennego)gdzie kochankowi nie "smierdzi" rano z buzi itp...
Ma to też swoje plusy,żona która jest mega zakochana w kochanku może pójść na lepszy i szybki układ przy rozwodzie byle tylko szybko być z boczniakiem.W Twoim przypadku na 90% kochanek kopnie Twoją damę w tyłek.W szczególności gdybyś ujawnił romans.
Ja próbowałem szczerej rozmowy setki razy, przy ostatnim załamaniu i próbie szczerej rozmowy nic nie osiągnąłem.
Ale teraz jesteś na innym etapie, teraz jesteś gotowy odejść.
Cytat
Co masz na myśli żebym osiągnął teraz?
Przecież napisałem, będziesz mógł jej powiedzieć co Ci na wątrobie leży -"Poinformowałbym że chciałeś mieć żonę a nie współlokatorkę która dała Ci dziecko, że nie masz już siły pchać tego trupa do przodu, że nie będziesz stawał na drodze jej szczęścia, itp" Że chcesz rozwodu.
Cytat
Chcesz żeby Ona się odsłoniła z kochankiem skoro mi już jej na niej nie zależy to wbije mi szpile pokazując się z żonokradkiem?
- gdyby to zrobiła to miałbyś namacalny dowód że masz rację
- tylko ona tego nie zrobi, gdyby jej nie zależało na dyskrecji to już by to zrobiła. Ona będzie kłamać do końca i dlatego gdy z nią pogadasz to nic na temat kochanka nie mów - tylko i wyłącznie o jej wypaleniu czucia do Ciebie - do końca udajesz że jej wierzysz.
Obito Twoja żona jest wyrachowanym graczem pamiętaj ich jest dwoje, ona analizuje Twoją każdą zmianę, Twój wygląd, zachowanie emocjonalne, widzi zmianę w Tobie to bacznej przyjży się sytuacji i wie, że musi być ostrożniejsza zobacz dwa lata i żadnej wpadki.
Ona ma tzw. różowe okulary jest nim silnie zauroczona, zakochona emocjonalnie a może i fizycznie odeszła do niego, to może być tylko jednostronne działanie, gdy boczniakowi zacznie się dupa palić to kopnie ją w dupę.
Może być tak, że on na nią ma duży wpływ, steruje nią, mogło być, że na początku ona dała jakiś mu mimowolny nieznaczący znak on to wyczół łatwy grót, drążył ustawił pod siebie mamipolowal aż całkowicie uległa mu, zauważ jakby jej się mocno chciało wybrała by hotel na uboczu tutaj można domniemywać wiele spekulacji. Dlaczego tak tkwi bo jemu pasuje dupa do bzykania na boku niezobowiązujący sex, trzyma dystans.
Ona wie, że może tobą manipulować, weszła Tobie na głowę i wie, że Ty z tym nic nie zrobisz taki pantofel. Niech tak myśli a ty rób swoje. Ona jest przed Tobą nie krok a kilka kroki. Ten układ jaki teraz macie w domu jej idealnie pasuje, widzi, Ty się nie interesujesz tym co robi i w to jej
gra. Ona ani myśli odejść od ciebie tu ma wygodę i dobry status materialny, zaplecze finansowe, pewną przystań, i cały czas plan B czyli Ty. A tam odskocznie od życia, zero zmartwienie, że mąż narzekający w domu, dziecko, pranie itp. tam ma relax,. Pamietaj zakazany owoc lepiej smakuje gdy nikt o nim nie wie, a gdy się wyda to nie to samo, to jest zderzenie z realnym światem wszyscy wiedzą to już nie potrzebne, ona tym sobie ładuje akomulatory. Gdy spadną różowe okulary wtedy włączy się logiczne myślenie jak to nie ma już tego. Ale pozostał plan B Ty. Ona potrzebuje zimnego kubła wody typu wyjście a światło dzienne jej zdrady albo rozwód. Miej to satysfakcję udowodnienia jej, że to przez nią nastąpił rozpad waszego małżeństwa, miej czyste sumienie, że zrobiłeś wszystko aby ratować to małżeństwo dla siebie jak i dziecka. Zrzuć ten Syzyfowy kamień.
Małymi kraczkami dojdziesz do prawdy jak wyjdzie jej zdrada nie daj sobie wmówić, że to Twoja wina.
Ty ją wyciągołeś z jednego bagna a ona wsadziła ciebie w drugi pozbawiła Ciebie miłości.
Czy jak wyjeżdżasz w delegację ona ma wolne to ten typ nie odwiedza jej w domu masz taką wiedzę.
Ja tam rozumiem ,że np. mogła przestać kochać, nie wiem znudziło jej się , przelała to na kogoś innego może.
Co udawać tak czy to z wygodnicwa czy jako dupochron no bo co, kochanek też ma żonę i nie odejdzie od niej bo też ma dzieci?
To jesteś z kimś ale nie jesteś bo ten ktoś jest gdzie indziej pomimo ,że niby nadal jest z tobą.
Karmi się tym ,że sobie czasem popisze z nim ,się spotka ukradkiem czasami bo tak fajnie i dreszczykiem emocji.
No i ile to tak potrwa ona myśli ,aż dziecko.podrośnie albo kochanek czy inny facet ją wreszcie zechce pod swój dach by wreszcie zamieszkać razem i coś tam sobie budować swojego.
Widocznie za słabo z nią gadasz i nie potrafisz potrząsnąć, wylać jej wszystko wreszcie co ci na sercu leży i że ty nie widzisz tego waszego związku już wcale i jej jako twojej żony. Wszystko jej dosłownie wylać i nieważne czy się popłacze czy co tam będzie robić. Jak ze słupem normalnie, nie może powiedzieć o co jej chodzi i co w jej głowie siedzi, jak ona to wszystko widzi ( was) w perspektywie krótkiej czy dłuższej ( o ile taka dłuższa perspektywa jest). Jako misio od kładzenia kasy i tyle, spadaj, może pozwolę ci znaleźć kochankę i udawajmy przed dzieckiem szczęśliwą rodzinkę?
Coś ala otwarty związek albo po prostu mamy swoich kochanków i tyle?
Do czego ty jej jesteś potrzebny właściwie dzisiaj? Skoś trawę, napraw to czy tamto, przynieś pieniądze?
Obito, chyba chodziło mu o to, że jak odbędziesz taką rozmowę, wyrazisz siebie, wylejesz to co w Tobie wrzy
Tylko mocny czyn by jej coś pokazał, słowa moje nie mają dla niej żadnej mocy, pokazywanie emocji też. Jedyne co moge zrobić żeby być zauważonym to tak jak mówisz "chce rozwodu", albo przekazanie papierów rozwodowych. Bo samo "chce rozwodu" jest dla niej zwykłym zlepkiem słów z moich ust, pomysli ze ucze sie manipulacji, ale nie mam z nia szans. Taką decyzje może podejme, ale pomimo waszej krytyki dam sobie czas do końca urlopu. I tak jestem rozbity, mineło mało czasu od przebudzenia, jestem pewien, że mała część ludzi przebudzonych tak szybko się ogarneła jak Wy byście chcieli żebym ja się ogarnoł. Powoli, świadomość i nowa wiedza robią swoje ze mną.
Cytat
I mi nie chodzi o dogadanie się z żoną. Bo widzę, że ciężko przewidzieć jak to będzie się odbywało. Chodzi mi o ustabilizowanie siebie.
Nie którzy z was widzą może jakas szanse na dogadanie się z żoną, ale poczciwy miał racje już dawno, że nawet jak się z nią dogadam to tylko jestem skazany na nieszczescie do konca swiata. Cykl się powtórzy, a ja całe życie będę yebanym detektywem.
Cytat
Obito-zdadaj sobie pytanie czy orzeczenie o winie(rozwód) coś zmieni w Twojej sytuacji np.(finansowo,ewentualne alimenty,jak wygląda wlasność waszych nieruchomosci)Jeśli odpowiedź brzmi nie ,to po co jej coś udowadniać,skoro i tak w sercu wiesz co ona robi...
Podział majątku nie robi na mnie żadnego wrażenia, więcej trace aktualnie niż pieniądze, ja nie mam hektarów i bloków na wynajem więc luz. Wolność umysłowa pozwoliła by mi się szybko odbić, a determinacja żeby być lepszym niż przy niej nakierowała by mnie na zarabianie pieniędzy. Takie mam przekonanie, nie wiem czy słuszne. Bardzo chętnie oddam jej połowe wszystkiego.
Cytat
Ona nic nie dostrzega,jest jak zombi.
Widze po niej, że dostrzega swoje błedy i mega cierpi w środku, jej podświadomość mocno ją obwinia o to, że mnie zdradza, ale Ona nie moze się powstrzymać przed zdradzaniem.To już nie moja sprawa, bo ja setki razy chcialem naprawiać. Każdy człowiek z takimi nie uleczonymi zaburzeniami jak moja żona mocno cierpi w środku, miała czas żeby o tym ze mną rozmawiać, ale nie rozmawiała, skoro wszystko jest w porządku to niech dalej udaje twardziela i pociesza się jakimś pięknym gachem. Moja osoba nie jest w stanie dać jej szczęścia, Ona potrzebuje człowieka niszczącego wszystko tak jak jej ojciec i matka. Takie są moje wnioski. Mam jej pomóc? Nie mam jak. Nie poddałem się nigdy w naprawianiu psychiki mojej żony, nie poddałem się, po prostu zostałem zdradzony, a to była granica.
Cytat
"zderzyć się ze ścianą".
Moja żona jest bardzo pewna siebie i jest bardzo piękna fizycznie, dostaje bardzo duzo atencji od obcych w postaci spojrzeń itp. Jeśli masz na myśli "ścianę" to weź pod uwagę to co napisałem. Jej ściana prędko nie nadejdzie, do późnego wieku będzie mogła konkurować z młodymi laskami. Jej psychika też jej nie narzuci ściany, bo jest bardzo zaradna. Możliwe że rozwód ją kopnie w dupę, ale to nie będzie ściana.
Cytat
Nie pamiętam gdzie to czytałem ale w badaniach wyszło,że szansa na trwały związek z kochanką/kiem są bardzo małe.Oni żyją w alternatywnym świecie(bez problemów dnia codziennego)gdzie kochankowi nie "smierdzi" rano z buzi itp...
Bardzo mnie to cieszy, egoistycznie powiem, niech żałują z całego serca swojej głupoty i niech obstrukcji dostają co rano na myśl o sobie, amen.
Cytat
W Twoim przypadku na 90% kochanek kopnie Twoją damę w tyłek.W szczególności gdybyś ujawnił romans.
Do tego dążę jak umiem, moje działania nie przynoszą efektów więc po wakacjach detektyw.
Cytat
Ale teraz jesteś na innym etapie, teraz jesteś gotowy odejść.
Chciałbym żeby to było takie łatwe jak napisałeś, jestem gotowy odejść, ale jak przyjdzie co do czego to ciekawe co zrobię. Daje sobie jeszcze chwile na to tak jak pisałem wyżej. Po wakacjach detektyw, a chwile potem oznajmienie mojego odejścia.
Cytat
Poinformowałbym że chciałeś mieć żonę a nie współlokatorkę która dała Ci dziecko
Tutaj masz 100% racje.Chyba zaczne ją nazywać w towarzystwie i bez współlokatorka, albo siostra.
Cytat
widzi zmianę w Tobie to bacznej przyjży się sytuacji i wie, że musi być ostrożniejsza zobacz dwa lata i żadnej wpadki.
Tak, stałem się opanowany i narzuciłem granice, wtedy ona stała się bardziej czujna. Np: już nie wyjeżdża do pracy o 4 rano tylko 20 min przed startem, a po robocie od razu gps pokazuje jazde do domu bez żadnych przystanków. Może dupa sie zaczeła palić i to zakończyła, ale ja nigdy nie zapomne. Nie mówie że wierze że to zakończyła, tylko gdybam, raczej na 99% dalej się rxchxją byle gdzie.
Cytat
Ona wie, że może tobą manipulować, weszła Tobie na głowę i wie, że Ty z tym nic nie zrobisz taki pantofel.
Troszke sie zmieniło, mimo to, że dalej jestem dupa nie facet to postawiłem granice i stawiam siebie przed nią. Odpowiadam, że teraz nie mam czasu, albo jedźcie sobie same do mamy, bo mi się nie chce. Albo po prostu nie reaguje jak mi się coś nie podoba. Postanowiłem dawać tyle ile dostaje więc nic. Bilans dawania jest meeeega nie porównywalnie na minusie dla mnie. Nie ma szans już na równowagę. To wina nasza wspólna, ale zdradziła Ona.
Cytat
cały czas plan B czyli Ty
Tego jeszcze nie potrafie wybaczyć i mnie silnie wiążę negatywnie emocjonalnie z nią.
Cytat
jak wyjdzie jej zdrada nie daj sobie wmówić, że to Twoja wina.
Wiem, że jak wyjdzie zdrada to ona wmówi sobie, mi, wszystkim, że to moja wina. Dlatego trenuje pewność siebie i trzymanie fasonu.
Cytat
Ty ją wyciągołeś z jednego bagna a ona wsadziła ciebie w drugi pozbawiła Ciebie miłości
Dzięki, że to zauważyłeś, była taka sytuacja w naszym życiu, że jej sie zapaliła dupa w domu rodzinnym, nie dało się tam żyć, wtedy ja starałem się ją uratować, odciołem fizycznie i emocjonalnie od toksyków. No i miałem złe przekonanie, że już jest moja na zawsze. Żenada.
Cytat
Widocznie za słabo z nią gadasz i nie potrafisz potrząsnąć, wylać jej wszystko wreszcie co ci na sercu leży i że ty nie widzisz tego waszego związku już wcale i jej jako twojej żony.
Gadam z nią za słabo, moje słowa nie mają żadnej mocy do niej, Ona mnie nie chce słyszeć więc nie słyszy. wielu z Was jest mocniejszych ode mnie psychicznie, ale część z was doskonale pamięta jak było. Jak trafisz na rasową sucz manipulatorke to nie masz wpływu na to co z Tobą zrobi wtedy kiedy jesteś zakochany i jej ufasz. Nakreśliłem pewien plan działania, odpoczynek wakacje + dyktafony łapane na telefonach -> śledztwo z użyciem wszystkiego co się da na przypale+ detektyw -> przekazanie informacji o zakończeniu relacji.
Cytat
udawajmy przed dzieckiem szczęśliwą rodzinkę?
Coś ala otwarty związek albo po prostu mamy swoich kochanków i tyle?
Nie nadaje się do otwartych związków, kochanek i zdradzania za zgodą żony. Może przekonania mnie blokują, ale nie wierzę, że znajde kobiete która bedzie szcześliwa ze mną w otwarrtym związku. Jestem zablokowany, nie jestem w stanie znaleźć kochanki. To nie moja bajka, z prostytutek też nie chce skorzystać, bo wiem, że zniszczy mnie to bardziej niż mi pomoże. I tak susza trwa juz ponad 2 lata.
Jak ktoś ma ochote pogadać, jest w jeszcze gorszej sytuacji lub w podobnej to bardzo chętnie pomogę / wesprę. Moge zadzwonić i wymienić się doświadczeniami, pisz na pw.
Obito,
Twoje działania i twarda postawa aby działała w jakikolwiek sposób musi być autentyczna; inaczej staje się śmieszna w oczach kogoś kto świetnie Cię zna;
A więc po pierwsze Ty musisz być pewny siebie, twardo stąpający po ziemi, wiedzący czego od życia oczekuje; pewnym tego co robisz i co chcesz uzyskać a nie udawać i robić coś pod publikę czyt. żonę;
Wtedy kiedy będziesz potrafił stanąć przed lustrem i powiedzieć bez drżenia głosu, że chcesz żyć inaczej, nie chcesz z tą kobietą być i pragniesz się uwolnić od niej, chcesz rozwodu to wówczas wszystko zacznie się samo rozwiązywać; bo Ty będziesz tego pewien czego chcesz!!! a nie tego jakim chciałbyś być; I nic nie będzie w stanie tego zmienić ani manipulacje żony ani jej miodowy miesiąc jeśli by nastąpił ani żadne nadprzyrodzone siły; po prostu!; ale żeby tak było musisz włożyć ogrom pracy; weź sobie za każdym razem kiedy dopadnie Cię żal w rękę ołówek i kartkę i wypisz po lewej wszystkie za a po prawej wszystkie przeciw; rachunek będzie prosty; to takie ćwiczenie i przywoływanie do pionu Twojego rozsądku i trzeźwego osądu sytuacji, który nieustannie towarzyszące emocje próbują Ci zniekształcić;
"Tak, stałem się opanowany i narzuciłem granice, wtedy ona stała się bardziej czujna. Np: już nie wyjeżdża do pracy o 4 rano tylko 20 min przed startem, a po robocie od razu gps pokazuje jazde do domu bez żadnych przystanków. Może dupa sie zaczeła palić i to zakończyła,"
Widzisz wystarczyło dwa tygodnie i już jest jakaś "pozytywna" zmiana.
Nie jestem za dawaniem drugich szans ale Ty swoją słabą postawą sam wpychasz ją w ramiona tego faceta...
Twoja żona to typowy przykład osoby która "chce mieć ciasto i chce zjeść ciast".Nie lubię się zakładać ale w moim przekonaniu gdy "szambo wybije" to ona będzie przed Tobą krzyżem leżała.Gdyby chciała odejść to już dawno by odeszła...
Ona kolego widzi w tobie tylko męża i nic więcej, nie widzi w tobie zupełnie mężczyzny. Ty natomiast postrzegasz ją prawidłowo, czyli NAJPIERW widzisz ją jako kobietę, a dopiero potem całą resztę, czyli żonę, matkę waszych dzieci i koleżankę.
Z jej strony, na tym etapie, wasz związek to tylko małżeństwo Z ROZSĄDKU. I chociaż może jej głowa bardzo chciałaby żeby było inaczej to niestety serca nie oszuka.
I możesz jej powiedzieć, że koleżankę może oszukać, kolegę może oszukać, sąsiadkę może oszukać, ba! Nawet siebie może oszukać ... Ale życia nie oszuka.
Twoje działania i twarda postawa aby działała w jakikolwiek sposób musi być autentyczna; inaczej staje się śmieszna
Poczciwy, Ty rozumiesz mnie, że to jest trudne dlatego zawsze to powtarzasz. Wiesz też doskonale, że nie jestem jeszcze pewny tego co chce zrobić.
Mam dużo złych przekonań.
Np. takich że:
1.nie powinno się rozbijać rodziny za żadne skarby
2.córka musi mieć ojca i matkę razem kochających się
3.branie ślubu to decyzja na całe życie i trzeba ratować rodzinę mimo tego że nawet sam szatan miesza
Jestem na etapie zamieniania tych przekonań na inne, chciałbym wierzyć już że:
1.można rozbić rodzinę jeżeli rodzina to zło i nikomu nie służy, nawet dziecku
2.córka musi mieć ojca i matkę, jedno i drugie musi być szczęśliwe i okazywać miłość dziecku, można być ojcem z innego domu
3. branie ślubu to dobra decyzja w momencie jej zawierania, a potem ludzie się zmieniają i śluby tracą sens.
Jak pokonam te przekonania i zaszczepie nowe to może coś zrobię, teraz jestem ciągle zablokowany, ale coraz bliżej jestem
Obito
Zacznę o tego, że wcześniej zupełnie opacznie zrozumiałeś moje wypowiedzi, ale już mnuejsza o to. Przede wszystkim radzę Ci, tak jak większość tutaj, skupić się na sobie. Musisz dojść do tego co da Ci prawdziwe ukojenie, dogadać się ze sobą.
Cytat
Mam dużo złych przekonań.
Np. takich że:
1.nie powinno się rozbijać rodziny za żadne skarby
2.córka musi mieć ojca i matkę razem kochających się
3.branie ślubu to decyzja na całe życie i trzeba ratować rodzinę mimo tego że nawet sam szatan miesza
(...)
Jestem na etapie zamieniania tych przekonań na inne, chciałbym wierzyć już że:
1.można rozbić rodzinę jeżeli rodzina to zło i nikomu nie służy, nawet dziecku
2.córka musi mieć ojca i matkę, jedno i drugie musi być szczęśliwe i okazywać miłość dziecku, można być ojcem z innego domu
3. branie ślubu to dobra decyzja w momencie jej zawierania, a potem ludzie się zmieniają i śluby tracą sens.
Wg mnie trochę zaczynasz błądzić w kierunku destruktywnych (dla Ciebie) przekonań.
1. Nie można rozbijać rodzin, trzeba je chronić - zwłaszcza przed toksycznymi relacjami jak Twoja z żoną. A "rozbicie" w tym wypadku już nastąpiło - Twoja żona to zrobiła. I użyłem cudzysłowu, bo Ty i Twoja córka zawsze bedziecie rodziną, tego żaden rozwód nie zmieni.
2. Tutaj akurat w pełni się zgadzam, choć miałeś dziwny dobór słów.
3. Ślub to niesamowicie ważna decyzja, którą należy podjąć mądrze. Chociaż nie oznacza to, że przesądza o całym życiu.
Z pkt 3cim mam taki problem, że brzmisz jakbyś się zraził do związków, a przynajmniej małżeńskich (poważnych?). Nie zakładaj, że każda kobieta jest taka sama i każda prędzej czy później Cię zrani. Na pewno kiedyś poznasz taką, która wyprowadzi Cię z błędu.
Gorąco Cię pozdrawiam i trzymam mocno kciuki, żebyś nie zbłądził i wyszedł z tego jako silniejszy i mądrzejszy mężczyzna.
Autorze,
Dobrze, że masz świadomość swoich zaprogramowanych fałszywych przekonań bo to duży krok w kierunku ich zmiany; nie ma co jednak popadać ze skrajności w skrajność, zmiana żeby była realna i autentyczna musi przebiegać stopniowo i być poparta bolesną dla własnego ego pracą bo inaczej jest tylko chwilową zmianą maski a nie autentyczną zmianą samą w sobie;
Niepotrzebnie rodzinę utożsamiasz z formalnościami; tak naprawdę Wy tą rodziną już dawno nie jesteście bo ona postanowiła"leżącą stonkę na grzbiecie" wdeptać w ziemię; i nie zmieni tego żaden papier; tak samo jak można żyć całkiem szczęśliwie i bez niego;
Jeśli przysięgi i dane słowo dla kogoś mają wartość zerową to formalność tego w żadnym stopniu nie zmieni a jak się okazuje na wszystkich tutaj przykładach tylko komplikuje;
Twoje fałszywe przekonania powodują, że wpędzasz się sam w poczucie winy; ona o tym doskonale wie i nawet sama tego nie musi robić, wyręczasz ją w tym bo sam wpływasz takim myśleniem destrukcyjnie na siebie i zapadasz się co raz bardziej w bagnie;
to normalne, że ludzie boją się konfrontacji z bolesną prawdą zwłaszcza gdy przez X lat funkcjonowali w oparciu właśnie o takie przekonania; ludzie z założenia boją się nieznanego; boją się zostać sami; wolą może nie najlepsze, ale to co znane bo czują się paradoksalnie bezpieczniej; i to nas blokuje przed podjęciem konkretnych decyzji; jakąś jednak prędzej czy później trzeba będzie podjąć zanim się nie wykończysz; każdy kolejny dzień stresu wpycha Cię w większą beznadziejność; nie można żyć nieskończenie w zawieszeniu dostając co rusz wyniszczające psychicznie ciosy raz z lewej raz z prawej; lepiej dostać jeden nokautujący bo później już wiesz, że jest po walce, musisz się tylko podnieść a dalej to już z górki;
3.branie ślubu to decyzja na całe życie i trzeba ratować rodzinę mimo tego że nawet sam szatan miesza
Cytat
3. branie ślubu to dobra decyzja w momencie jej zawierania, a potem ludzie się zmieniają i śluby tracą sens
Tak jeszcze pomyślałem jak na razie masz takie podejście (nie wiem jak twoja wife), szatan i te sprawy to są katolickie grupy wsparcia dla rodzin z problemami.
Wytłumaczę jeszcze raz, bo mam wrażenie, że błędnie mnie rozumiesz.
W tym poście który właśnie zacytowałeś powiedziałem, że jestem na etapie zmieniania swoich przekonań, czyli tego w co wierzę i co muszę zmienić, żeby siebie zmienić. Myślę że wiesz o co chodzi.
Właśnie się zastanawiałem czy użyć słowa szatan, pomyślałem że pewnie będzie gadka o religii. Co do wiary w boga, religie, kościół i magię jakies to raczej u mnie słabo, moja żona raczej też nie przepada za religiami i bogobojnościa.
Użyłem słowa szatan jako słowa dosadnego, żeby powiedzieć wam o moim złym przekonaniu. Wypisałem na początku 3 przekonania które chce zmienić. A potem napisałem 3 przekonania które chce sobie wpoić. Zastępstwo popsutych myśli.
Jeszcze raz: ten pierwszy punkt numer trzy to moje złe przekonanie wpojone do głowy przez życie.
A ten drugi punkt trzeci to przekonanie które chciałbym przyjąć do zrozumienia i w to wierzyć.
Brakuje mi tego, żeby poznać jej zdanie o całym naszym życiu. To jest blokada która mówi mi, że cały czas mogę coś źle rozumieć. Blokuje mnie to przed tym żeby zaakceptować porażkę.
Jak mogę poznać jej motywy działania kiedy rozmowa nic nie da? Nawet nie będę próbował rozmowy kolejnej.
Ta walka nie jest równa, bo ja zawsze mówiłem co mnie boli, czego się boje i jak czuje. Ona wie o mnie wszystko, a ja wiem o niej tyle ile ona chciała żebym wiedział.
Wszystko muszę sobie sam wyobrażać, sam dopisywać, bo Ona nawet nie chce ust otworzyć. Wcześniej rozmawiałem sam z jej plecami lub zamkniętymi oczami, wnioskowałem tylko po jej zachowaniu. Teraz kiedy postawiłem granice odnośnie szacunku do siebie to tylko odpowiadam jej złośliwie, nawet wręcz z nienawiścią. Trochę to dziecinne, że nie potrafię zaakceptować zdrady i przez to wkrada się we mnie nienawiść do niej. Postanowiłem się odwdzięczać jej tym samym (nie mam na myśli zdrady) chce jej dawać tyle ile Ona mi daje, może dlatego chcę ją skrzywdzić, bo Ona krzywdzi mnie. Nie podoba mi się to kim się staje.
Brakuje mi tego, żeby poznać jej zdanie o całym naszym życiu.
I tak Tobie prawdy nie powie na dobra sprawe sama jej nie zna.
Cytat
Ta walka nie jest równa, bo ja zawsze mówiłem co mnie boli, czego się boje i jak czuje. Ona wie o mnie wszystko, a ja wiem o niej tyle ile ona chciała żebym wiedział.
Bo zwiazek to gra, Twoja zonka zna zasady tej gry Ty nie, dlatego rozwijaj sie ogladaj takie kanaly jak " Musisz wiedziec"
Z kobietami nie mozna byc do konca otwartym bo to wykorzystaja. Poza tym podnieca je nutka tajemniczosci a niepewnosc trzyma przy facecie. Choc mowia co innego.
Kobieta co innego mowi co innego robi co innego mysli.
Rozwijaj sie i wykorzystaj te wiedze ale juz w innym zwiazku ( albo w ogole w zyciu ) tego juz nie ma i nie bedzie. Jej szacunek do Ciebie juz nie wroci a inne uczucia sa pochodna szacunku.
Cytat
Postanowiłem się odwdzięczać jej tym samym (nie mam na myśli zdrady) chce jej dawać tyle ile Ona mi daje, może dlatego chcę ją skrzywdzić, bo Ona krzywdzi mnie.
To prosta droga do nienawisci a to droga do samodestrukcji.
To jest blokada która mówi mi, że cały czas mogę coś źle rozumieć. Blokuje mnie to przed tym żeby zaakceptować porażkę
.
Znów podświadomie próbujesz jej bronić i racjonalizować podłe zachowanie;
To normalne gdy człowiek jest zaangażowany emocjonalnie i zostaje odrzucony; taka sytuacja predysponuje ponadto do idealizacji czego musisz się za wszelką cenę wyzbyć;
Zadaj sobie pytanie co zmieniłyby jej słowa? Słowa są zawsze tylko słowami; nie idą w parze z zachowaniem i czynami;
Cytat
Ta walka nie jest równa, bo ja zawsze mówiłem co mnie boli, czego się boje i jak czuje. Ona wie o mnie wszystko, a ja wiem o niej tyle ile ona chciała żebym wiedział.
Czyli od zawsze byłeś tym słabszym, który gonił króliczka bo mu bardziej zależało; brakowało równowagi; nie byłeś wyzwaniem; była Ciebie pewna jak śmierci toteż zabiło jej pożądanie do Ciebie;
natura jest nieubłagana a słowa powtarzane przez kobiety, że jest inaczej to puste frazesy nie mające żadnego potwierdzenia w rzeczywistości o czym dzisiaj się boleśnie przekonujesz;
Cytat
Wszystko muszę sobie sam wyobrażać, sam dopisywać, bo Ona nawet nie chce ust otworzyć. Wcześniej rozmawiałem sam z jej plecami lub zamkniętymi oczami, wnioskowałem tylko po jej zachowaniu.
Liczenie na jej szczerość i otworzenie się jest naiwnością; zwłaszcza jeśli nigdy to nie występowało; dlaczego niby teraz miałaby to zrobić?
Cytat
Teraz kiedy postawiłem granice odnośnie szacunku do siebie to tylko odpowiadam jej złośliwie, nawet wręcz z nienawiścią.
A to wynika z tego o czym pisałem wcześniej; jeśli Twoja przemiana nie jest autentyczna a tylko założeniem maski w celu ugrania czegoś to i przekaz nie będzie naturalny;
Rzecz w tym aby doprowadzić do sytuacji kiedy będzie Ci obojętna (wiem, że to cholernie trudne) a nie znienawidzić jej;
Nienawiść to też emocje utwierdzające ją tylko w tym, że dalej jesteś na jej smyczy i wzmagająca jej pewność w tym co robi;
Nie możesz być pyskaty, ale grzeczny i rzeczowy; bez wchodzenia w zbędną dyskusję; krótkie komunikaty; sprawdza się tutaj metoda szarej skały; w pierwszej kolejności ta metoda ma chronić Ciebie przed jej destrukcyjnymi emocjonalnymi gierkami i manipulacjami, w drugiej zaszczepić w niej niepewność (przepalić styki);
Jeśli jednak zamienisz kolejność i za wszelką cenę będziesz chciał jej coś udowodnić to nic z tego nie wyjdzie; kobiety to świetnie czują; mają inną konstrukcję niż my;
Ktoś już to napisał - piszesz tu od miesiąca, 2 lata zero sexu - przez ten czas nic nie zdziałałeś by się dowiedzieć.
A przepraszam pogrzebałeś w jej rzeczach.
Tyle.
Poczciwy, z tym wyzwaniem to prawda. Kilka lat temu latałem za koleżanką, zmarnowałem na te podchody kupę czasu. I wiecie co mi kiedyś napisała? Że nie jestem dla Niej WYZWANIEM. Ale wg mnie nie było szans, by nim się stać, bo najpierw musi zaiskrzyć, a w tym przypadku od początku nie była zainteresowana.
Miałem okazję 5 min pogrzebać w tel. SMS pokasowane, Messenger pokasowany, hasła zapisane -brak. Chyba jest taka święta jak się podaje.
Kapnęła się że grzebałem i zmieniła pin. Ja też powiedziałem że ona w moim telefonie grzebała, bo mogłem tak powiedzieć. Nie wiem dlaczego ale zadzialalo, bo zmieniła podejście.
Teraz pin do jej tel nie znany, wcześniej to była data urodzenia jej kochanka. Data urodzin kochanka, ładne zeszmacenie
Skoro jej pinem do tej pory była data urodzin kochanka a Ty się do tego telefonu dobrałeś tzn. że znałeś ten pin a to oznacza, że ona już się domyśla, że węszysz;
Teraz może być ciężko cokolwiek znaleźć samemu; będzie się bardziej pilnować; Twoje działania wzmogły jej być może lekko uśpioną czujność;
Przesadziłem z 5cioma minutami, miałem na myśli chwilkę.
Sorka za słaba składnię, ale odpoczywam przy drinkach i basenie nie myśląc co pisze.
Tak jak poczciwy polecał - napisałem sobie za i przeciw bycia razem. Zestawienie wygląda masakrycznie. Przejebane 10 do 1.
Nie wiem czy jest warto walczyć o ten jeden punkt.
Zaleta bycia razem jest taka że nie muszę wychodzić poza strefę komfortu popełniając rozwód.
Wady są takie:
-brak sypialni
-brak wsparcia
-wykluczenie mnie z domowego ogniska
-wykluczanie mnie z atrakcji które ona planuje
-shaming, zawstydzanie mnie
-obnizanie wartości (już nawet bez słów)
-odbieranie męskich obowiązków
-ogolne odbieranie męskości i kastracja
Wykluczenie mnie z atrakcji wygląda tak.
np: Jeżeli Ona postanowi że jedziemy na rowery i lody to ja dowiaduje się 5 min przed wyjazdem i albo się ogarnę jak dziwka w 5 min albo nie jadę i to moja wina.
Nie wytrzymam dłużej takich podchodów, jestem na wakacjach, otoczony szczęśliwymi ludźmi którzy się wspierają. Ja też pamiętam że tak żyłem, dlatego pierdole to udowadnianie sobie, jej, komuś winy. Jeszcze parę dni wytrzymuje i składam papiery. Lepsze to niż samobój.
Spalona sprawa, było dać sobie spokój ze szpiegowaniem na wakacjach i sobie wypocząć normalnie jak człowiek , z nią czy bez niej ale wypocząć po prostu.
Ty nie musisz walczyć z wiatrakami i udowadniać cokolwiek innym jeśli ona sama nic nie chce naprawiać,prostować, grać w drużynie razem.
Po prostu wrócisz z tych wakacji i pozmieniasz trochę w swoim życiu by żyło ci się lepiej. Nawet już niekoniecznie z nią pod jednym dachem. Rozwód to nie koniec świata w dzisiejszych czasach serio. Jeśli z nią już faktycznie nic się nie da i żadna z opcji do niej nie dociera. To po co się tak męczyć razem?
W końcu krzywdy takiej jej nie zrobiłeś żadnej, odkochać miała się prawo ale po co tak udawać, dorośli ludzie a nie mogą porozmawiać by wylać wreszcie kawę na ławę.
Skoro faktycznie taka jest to ja bym się ewakuował nawet za cenę bycia niby tym złym czy winnym rozpadu takiego małżeństwa. Dobry przeciwnik i pewnie jak ruszysz w tym kierunku to zacznie się obarczanie i odgrywanie wielkich ról. Tak zakładam bynajmniej no bo jak to tak. Tyle wszystkiego i poszło wszystko na marne ,a ona to dobry przeciwnik widocznie.
Samobójstwo na pejczu ukrywanym przed mężem po szafach, to było by coś... nie no świruje co ty oszalałeś.
To też pewnie w sądzie by nawet pod przysięgą ubrała ładnie tak że to dla ciebie miało być jako niespodzianka,że trzyma tam te rzeczy a nie jakiegoś kochasia w stylu 50 twarzy Greya.
Pewnie po przyjeździe i te rzeczy znikną z szaf magicznym sposobem skoro już wie ,że ty węszysz to i auto przeszuka.
Przynajmniej to możesz sprawdzić, jeśli znikło to znaczy że coś zaciera. Skoro na telefonie można zacierać to i w szafkach.
Ona mocno potrzebuje pomocy, ale jej nie chce, bo nie widzi problemu w niczym.
Widzę jak kseruje sytuację ze swojego dzieciństwa nie mając na to wpływu.
Czuję, że ona wierzy w to, że przecież jest normalnie. Widzę, że chwilę zachowuje się książkowo, udając normalna żonę w wersji bez niektórych funkcji (żona bez emocji, pożądania, czułości do mnie, ale znika manipulacja obarczania winą i wstydem). Bardzo mocno wychowała w sobie dwie osobowości. Czasami jedna wychodzi na wierzch np. kiedy nasza córka zrobi coś fajnego, coś osiągnie, et cetera. Wtedy kiedy jest wszystko "dobrze" to jest dobrze - to jej zasługa, jest zadowolona. Jest źle? Ja odczytuje wtedy dużo sygnałów swojej winy i braku kompetencji do dawania szczescia. Druga osobowość urażonej damy na którą nie zasługuje i której powinienem wiązać buty i która zasługuje na lepszego pokazuje się kiedy ja czegoś będę wymagał. Zjeść ciastko i mieć ciastko. Zaczęło jej się mieszać w głowie kiedy węszę, zdradziła, a teraz sobie wszystko racjonalizuje robiąc pranie w mojej pralce. Tacy ludzie są święcie przekonani, że robią dobrze, ale mimo to druga osobowość każe jej się pilnować, kasować, ukrywać.
Przykre jest to, że chodzą po świecie ludzie którym by uwierzyła, że potrzebuje pomocy i może jeszcze siebie naprawić. Przykre dlatego, że ja z tych wszystkich ludzi najbardziej chciałbym żeby zobaczyła jak to wygląda i jak daleko się posunęła przez złe wzorce z domu. Chciałbym żeby zrozumiała, że malutka, płacząca, przestraszona, zrujnowana psychicznie dziewczynka steruje jej życiem z ukrycia walcząc z wszystkimi i o wszystko.
Papiery rozwodowe są nie do uniknięcia żeby Ona się obudziła.
Na tą chwilę mam dwie wizję przyszłości:
1. Rozmawiam jednego dnia pokrótce ze wszystkimi szwagrami, teściami, rodzicami, przyjaciolmi ostrzegając ich przed nadjeżdżającym cyrkiem. Tego samego dnia oznajmiam jej że złożyłem papiery rozwodowe i kolejne miesiące bronie się przed byciem najgorszym. Podążam w stronę inną plecami do niej, przyjmuje noże, strzały, siekiery lecące w moja stronę, ale nie odwracam twarzy. Leczę rany w ciszy i ukryciu.
2. Mówię jej, dobrze się do tego przygotowując, jakiej dokładnie potrzebuje pomocy psychologicznej i co przeszkadza, abym dalej był jej zabezpieczeniem w zyciu. Daje jej namiar na psychologa lub każe znaleźć swojego. Składam papiery rozwodowe, a jeżeli zobaczę, że chociaż trochę zaczęła poznawać siebie, to wtedy Ona się o mnie może starać i możemy być razem, ale już bez ślubu. Wtedy mimo że zdrady nie udowodniłem, warunkiem będzie zmiana jej pracy i odcięcie się od gościa o pin-owej dacie urodzenia. Oczywiście gdyby zawalczyła o mnie na serio, to bym się zgodził z nią być. Bez ślubu, bez oddawania kasy do dyspozycji i stawiając granicę za które przekraczanie grozi odejście. Jeżeli mamy być kiedys razem to nigdy nie zejdę już do jej poziomu i nie pozwolę zrobić siebie gorszym człowiekiem (aby Ona była lepsza)
Chce wierzyć w naprawę, ale odpowiedzi z mojej podświadomości mówią mi abym nie wierzył. Ciężko będzie, ale nie ciężej niż przez te suche lata pożycia.
Mówię jej, dobrze się do tego przygotowując, jakiej dokładnie potrzebuje pomocy psychologicznej i co przeszkadza, abym dalej był jej zabezpieczeniem w zyciu. Daje jej namiar na psychologa lub każe znaleźć swojego. Składam papiery rozwodowe, a jeżeli zobaczę, że chociaż trochę zaczęła poznawać siebie, to wtedy Ona się o mnie może starać i możemy być razem, ale już bez ślubu.
Daruj sobie. Szkoda czasu!!!! Wiem co mówię;
Mąż nie może być terapeutą!!! Nie od tego jesteś; to nie Twoja rola;
Inna sprawa, że ona i tak nie zrozumie i skończy się gashligtingiem tradycyjnie; chyba naprawdę jeszcze mało po dupie dostałeś, że nie szkoda Ci na nią energii;
Intuicja Cię dobrze kieruje, nie próbuj jej przechytrzyć; Ty nie możesz jej zmienić! Nie i już;
Daruj sobie. Szkoda czasu!!!! Wiem co mówię;
Mąż nie może być terapeutą!!! Nie od tego jesteś; to nie Twoja rola;
Uprzedziles mnie.
Dokladnie autorze nie mozesz byc i nie dasz rady byc jej terapeuta. I mowimy to z doswiadczenia ... wlasnego niestety.
Powie Tobie conajwyzej ,ze jak masz taka potrzebe to sam idz do psychologa.
I znajdz te dowody zdrady wtedy bedzie Tobie latwiej podjac decyzje o odejsciu a tak ciagle gdzies tam wierzysz w jej przemiane. Tej przemiany nie bedzie... nie w tym zyciu.
Poczciwy, ja nie wiem jaka jest moja rola, minęło już tyle lat w tej dysfunkcji i okazuje się, że wtedy kiedy było dobrze wcale nie miałem żadnej władzy. A "wspólne" ustalenia chyba i tak były na jej warunkach. Z moją aktualna samoocena i tylu latach godzenia się na bycie szmatą ciężko o cokolwiek zawalczyć. Niby wiem jak, ale nie wiem jak.
Obito pisałem Ci już Ty w obecnym stanie nie nadajesz się do jakiejkolwiek konspiracji,nawet na poziomie "Allo,Allo".Dostęp do jej telefonu spaliłeś,wie że węszysz.Pisałeś ,że detektywa masz w zasięgu finansowym.Mogłeś to zrobić nawet rezygnując z tropików.A te wczasy z nią to dla mnie to totalne nieporozumienie.Taka nagroda za całe zło którym Cię raczy.Ale to Twoje życie i decyzję.Przemyśl to jeszcze raz.Trzymaj się.
Panowie i Panie żadnego bombardowania miłością nie będzie, ani utartych schematów typu to, że ze mną ma przetrwanie. Bo Ona chyba woli zapaść się pod ziemię niż przede mną płaszczyć. Potrzebuje więcej sposobów na udowodnienie tej zdrady.
Ale kod do telefonu taki jak data urodzin kochanka? Aż tak mocno zaangażowała się emocjonalnie?
Najchętniej to bym jej dzisiaj jak wróci wszystko wygarnął i powiedział co o niej myślę, ale to raczej zły pomysł, bo jeszcze nie mam dowodów, a Ona będzie chciała mnie zmanipulować, że to są przypadki, nic jej z nim nie łączy. Pewnie też zerwała by kontakt na jakiś czas z nim.
Powinienem spróbować jakoś namierzyć jego żonę i pogadać z nią?
Możliwe, że jego żona tez jest zmanipulowana i jak powiem coś o jej mężu to zaraz poleci do niego i nas spali.
Pewnie uważacie, że wcale jej nie kocham pisząc coś takiego, kocham, ale to nie ma nic do rzeczy, 4 lata zdradzania, a 2 lata nawet bez ukrywania tego. Ja okłamywany, że Ona jest "chora" chxj wie na co, na coś przez co się "nie chce sexu", ale po co się leczyć, po co iść do psychologa, na badania, przecież "lekarze nigdy nie pomogli, to złodzieje".
Kxrwa mać!!!
Co mogę jeszcze zrobić oprócz tego co robię?
Jeżeli moja córka nie powie żonie, że zdradziła mi kod do jej telefonu to przez jakiś czas mogę to jakoś wykorzystać. Może być trudno, bo telefon przyspawany. Macie pomysł jak to wykorzystać?
Ps. Przepraszam za chaotyczną składnie wypowiedzi no ale chxj mnie strzela, że tak mnie wykorzystuje osoba dla której zrobiłem wszystko, serce i kasa dla niej, wszystko na co było mnie stać to miała...
Autorze pamiętaj,że zemsta najlepiej smakuje na chłodno .Wiec graj misia idiotę ,a w międzyczasie chodź na terapię,siłownię i itp.Kiedy jej świat się zawali ,Ciebie już tam nie będzie.Pozdrawiam
Cytat
Namierzyć tak, gadać nie, nie bo na razie nie masz nic tylko domysły.
Cytat
Napisz jeszcze raz co robisz/zrobiłeś.
-Mam dyktafon w domu, zostawiam go i wychodze gdzies z córką, ale nie nagrała się żadna rozmowa sensowna.
-GPS w samochodzie + śledzenie na bierząco - też nie mam jeszcze nic
-keyloger na kompie rodzinnym + laptop, od czasu instalacji keylogera żona nie korzystała ani raz z komputera
-dyktafon pod fotelem w samochodzie aktywowany głosem ( nic ciekawego sie nie nagrało, a i obsługa słabo mi idzie bo to mikro urządzenie, mało czasu żeby dobrze to ogarnąć)
-smartphone z dużą baterią(7dni lekko) z osią czasu tez w samochodzie (gdyby gps padłł)
-odkryłem, że jej kod do telefonu to data urodzenia kochanka
-porobiłem zdjęcia jej zestawów sex bielizny której nigdy na niej nie widziałem i nie zobaczę
-pejcz nadal w szafce z paczką prezerwatyw, zrobiłem jej pamiątkowe zdjęcie tego
-widziałem w koszu nie raz torebke po prezencie, a w jej szafie co chwile nowa droga bielizna
-odkryłem, że jej kod do telefonu to data urodzenia kochanka
-bilingi telefonowe wykazały jakieś 2 numery ale połaczenia w godzinach pracy codziennie o tej samej porze, wyglada na biznesowy numer (może komunikują się czymś innym) ciezko ocenic te bilingi
-pewne jest że usuwa wiadomości, bo raz przyszła wiadomość od kochanka, a potem okno rozmowy było puste - dawno temu.
-jeśli chodzi o znajomych, powiedziałem tylko bratu ciotecznemu, ale On nie chce sobie ryć głowy, mówi, że to raczej nie możliwe, bo tyle lat razem jesteście. Generalnie on jest białym rycerzem, wierzy nadal w cuda i patrzy jak mu żona wchodzi na łeb tak jak mi. ( Nie mam wsparcia wcale, żadnych extra agentów, boje się komukolwiek zaufać po tej akcji, wydaje mi się, że każdy z moich znajomych wezmie mnie za paranoika lub debila i powie mojej żonie) stare przyjaźnie też musiałem poświęcić dla żony i dziecka dawno temu więc samotna akcja.
W sumie nie udało mi się zrobić nic co by udowodniło zdradę, ale próbuję.
Musze wymyślić co jestem w stanie zrobić na jej telefonie w parę sekund kiedy nie widzi.
Cytat
Nie miałem na myśli zemsty czyli pokazania jej twardego dowodu.
Miałem na myśli rozmowę z nią o tym czy nie zauważyła czegoś niepokojącego w zachowaniu męża, może też się zastanawia co się dzieje. Ryzyko takie, że kobitka poleci do chłopa któremu tak ufa bardzo i wszystko wyda.
Jeśli nic nie znajdziesz to pozostaje Ci czekać aż natura ludzka zadziała i stracą czujność tylko musisz jakoś przed nią przejść do porządku dziennego i udawać nieświadomego. Dziwie się jedynie że nie przeniosła tych prezentów, bielizny, pejcza w inne miejsce.
Nic tylko cierpliwości życzyć.
Ps.gdzie ona trzyma te pejcze i prezerwatywy?Czy bierzesz pod uwagę ,że ona chce zostać złapana? Wiesz,dwa lata świetnego kamuflażu i wpaść przez kondony w szafie to trochę dziwne...
Powinienem brać pod uwagę, że Ona chce żebym ja nakrył? Myślę, że umiała by mi to pokazać w bardziej bolesny sposób i dosadny
Cytat
Brygadzista ma własny pokój lub żona?
Masz tam dobrego znajomego?
Ja jednak obstawiałbym szybkie schadzki na początku dnia, w robocie są oczy sztuczne lub prawdziwe i ktoś może ich wychaczyć. A skoro ona tak wcześnie jeździ do roboty...
Jeśli chcesz ustalić gdzie on mieszka to pojedz za nim.
Czy mam jakąś możliwość prawną żeby sprawdzić jej majątek na kontach bankowych? Coś mi się wydaje, że życie aż tak nie jest drogie patrząc na to ile kasy idzie nam
Cytat
Może mieć inne konto i nic nie zobaczę.
Zobaczysz przelewy
1. Dostęp do całej historii transakcji
2. Uniemożliwisz jej wydatki o których nie wiesz, bo będzie wiedziała że patrzysz. I zaufaj mi, oj jak ją to będzie męczyło.
Cytat
sprytne i logiczne, ale.
Ona nie chce żeby cokolwiek nas łączyło, widzę jaki ma grymas jak przebywa w moim otoczeniu.
Dotknięcie jej nawet delikatne muśnięcie powoduje, że Ona odskakuje na bok i przeciera miejsce gdzie ją dotknę.... żenada
Nie daje się dotykać mi, bo czuje wtedy, że "zdradza" swojego nowego partnera, ale jest taką suczą, że boi się przyznać i być uczciwą. Woli niszczyć mi życie kolejne lata. Tylko, że ja już nie jestem ten sam człowiek. Co mogę to poprawiam w sobie. Pierwszy raz od dawna dla siebie, a nie dla innych
Ktoś z was polecił mi fajny kanał na YT "Musisz Wiedzieć" zaczołem to oglądać i przestałem się obwiniać.
Cytat
Ja już chyba pisałem żebyś sobie założył osobne konto do którego jej nie upoważnisz.
I wszystko na pół, wszystko.
Przestań się obawiać co ona powie czy jak zareaguje bo praktycznie nie ma czym Ciebie szantażować.
Zmieniasz się ok, super ale musisz przyspieszyć.
Wiesz jak wygląda, to nie będzie łatwe ale jeśli sam chcesz to robić to licz się z tym że to potrwa.
Polecam zwrócić uwagę na 2 zmianę - po robocie czyli po 22(?) łatwiej gdzieś wybyć na godzinkę. Ona Tobie się nie tłumaczy a on ściemni że miał robotę i szafa gra.
@Oirb
Cytat
Nadaj mu jak ma to zrobić.
Albo tak im odpowiada widocznie... popisać czasem,pogadać - wyżalić na swoje nieudane życie czy partnerów, spotkać się ukradkiem, może jakiś seksik czasem sporadycznie gdzieś poza pracą.
No bo raczej w pracy ludzie zaczęliby coś podejrzewać, w końcu ludzie nie są ślepi czy głusi.
Pobudki czysto wygodne, karierowe ,stanowiskowe w pracy? hmm..
No wiadome facet wyżej stanowiskiem, więcej zarabia i tak dalej, ale co autorowi brakuje,brakowało że mogłaby polecieć w takie klimaty by robić z niego tylko woła roboczego od przynoszenia kasy, zapewniania bezpieczeństwa ,a resztę dopełni kto inny jak słodzenie, miłe słówka ,flirty ,rozmowy nawet i szczere na wiele tematów choćby o niedobrych połowicach i niby niespełnionym życiu przy nich.
Mimo wszystko jest z tych twardych zawodników ona bo nie pęka, nie popełnia rażących błędów patrząc tak niby , utrzymuje ładnie pozory że wszystko jest ok, gra aktorska na wysokim poziomie jej pomimo że nie udaje kochającej żonki takiej no wiecie do rany przykladać, równie dobrze jakbyś nie znalazł bielizny dziwnej, opakowań po prezentach, prezerwatyw i pejcza mogłaby ci sprzedać śpiewkę ,że ma depresje jakąś, w pracy zaganiana albo trudno tam i wszystko jej siada na głowie przez co odsunięta taka niby.
Telefon nonstop nie brzęczy i nie chowa się z nim po kątach przed tobą to muszą sobie pisać raczej na jakichś mesengerach i ma go wyciszonego jak nie telefon ogólnie to w tym programie.
Poza tym jak społecznościówki ,maile to można mieć też lewe konta , inne no,poza oficjalnym.
Skoro GPS jest to fajnie można sobie prześledzić jak to jest z tymi wyjazdami do pracy czy po pracy.
Dyktafon też jest ok, nie złapie się nic teraz to za jakiś czas na pewno coś wskoczy, po prostu trzeba być cierpliwym i sumiennym w tym co się robi.
Dobre palenie Janka ,stwarzanie pozorów że wszystko jest ok uśpi ją i popełni jakiś błąd w końcu.
Ale nie gadałem już tym razem żadnych głupot do żony o nas o miłości, po pijaku nawet już się umiem zdystansować od niej.
Wpadł mi do głowy plan. Wygląda na to, że jedziemy razem na wakacje.
Skoro Ona jest taka wierna kochankowi to będę ją wypychał co wieczór z hotelu wieczorami na imprezy. " Idź sobie potańczyć, bo dawno nie tańczyłaś i może już długo nie potanczysz", a ja będę zostawał z córką i bawił się w najlepsze. Co tym osiągnę? Nie wiem, może bredzę na kacu, a może to sprawi, że będzie wiedziała, że mam już ją w dupie, może sama się przyzna, żeby mi dopiec, że kogoś ma. Nie wiem już.
Cytat
A co jeśli złoży papiery i podczas sprawy ona zabierze mu wszystko? Tu trzeba wyrachowania i cierpliwości. Jak złoży papiery, to już zamknie sobie furtkę do udowodnienia w sądzie jej winy. Bo wtedy ona już będzie jeszcze bardziej ostrożna i na to nie pozwoli. Autorze, jak chcesz się rozwieść, to tylko tak, żeby ją ogołocić. Zasłużyła. Ja bym nawet wyłożył więcej na prawnika, niż bym ugrał, tylko po to, żeby utrzeć jej nosa.
Cytat
Albo jakiś egzotyczny pan jej się spodoba i zdradzi kochanka z nim (wakacje za granicą?). To też może być ciekawe. Tylko do takich akcji musisz mieć ją rzeczywiście w dupe. Nie udawać. Ale nie sądzę, żeby dawanie jej swobody zmusiło ją do refleksji.
Cytat
Twoje oderwane od rzeczywistości posty i abstrakcyjne wręcz infantylne pomysły tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że Ty cały czas jesteś cholernie uzależniony emocjonalnie od żony; Ty tak naprawdę boisz się tej prawdy, o którą rzekomo walczysz; za cholerę nie chcesz jej poznać bo zdajesz sobie sprawę, że wówczas musiałbyś już coś z tym zrobić; możesz pisać tutaj co chcesz i próbować nam udowadniać jak bardzo masz ją w doopie, może kto inny talk, ale ja w to nie uwierzę; moim zdaniem jedno piszesz a co innego robisz;
Obito to co piszesz to jest stan i miejsce gdzie chcialbys byc ale jestes na ten moment cholernie daleko od tego stanu i miejsca.
I jak juz to na ten urlop to wlasnie Ty powinienes chciec jechac bez niej ona nie chcac jechac z Toba robi Tobie przysluge, bo moze wlasnie tam z dala od zony troche trzezwiej spojrzysz na cala sytucje i zacznie sie Twoj "odwyk" od zony.
Walnij setę,wylecz kaca i weź się w garść.To jest dla Ciebie obca osoba,więcej teraz to jest Twój wróg.Zaczynasz wojnę podjazdową więc nie zdradzaj swoich planów i nie pokazuj emocji.Pozdro
Nie mam takiego guzika żeby wcisnąć który by mnie zmienił z pizdy w alfę.
Zmiana moja trwa 20 dni i ja na pewno widzę pewne postępy.
Cytat
Nawet nie wiesz jak bardzo
Cytat
Nie zamierzam pić z błahych powodów przez całą akcję, bo obniża to moje przewidywanie i czujność. Wczoraj się napiłem, bo brat wpada do mnie bardzo rzadko i mieliśmy po prostu okazję.
Cytat
To, że powiedziała że nie chce ze mną jechać nie znaczy że na prawdę nie chce ze mną jechać. Ona się nie może doczekać hotel wypas, plaża wypas, drinki, wszystko doyebane, nawet sługę myśli, że ma na smyczy. Nie powiem jej wypierdxlxj, bo zaplanowaliśmy razem te wakacje w maju - to była głupota, teraz bym powiedział, że nie ma kasy, za rok pojedziemy.
Cytat
Cała prawda, idealnie trafiony.
Uważacie, że to zła taktyka pisać do was i mówić cały czas że się zmieniam? Jak mam się inaczej oszukać? Muszę sobie wmówić. Jest coś takiego w ludziach, że jak sobie cały czas coś powtarzają to zaczynają w to wierzyć i ich umysły kreują już rzeczywistość inaczej. Gdyby był guzik lub tabletka do połkniecia to by było łatwiej. A jak Wy próbujecie się do czegoś przekonać? Widzicie, że nie działam racjonalnie, może część z was rozumie, moja żona jest najgorszym typem manipulatora. Ona po trupach będzie szła jak będzie trzeba. A ja cały czas wierzyłem w miłość nie znając jebxnego schematu.
Słuchajcie, ja nie tryskam jakoś mocno testosteronem żeby spojrzeniem zabijać. Trenuje na siłowni, wyniki siłowe na poziomie mocno zaawansowanym, wszystko po to, żeby nadrobić braki, nie jestem takim ciemnym mocnym samcem, ale zmieniam w sobie to co mi nie pasuje na tyle ile możliwości pozwalają. To co się teraz dzieje też zmienię, ale to bardzo trudne.
Cytat
Obito, oszukiwaniem siebie nic nie wskurasz. Bo kiedyś przypomnisz sobie, że to co sobie wmawiasz to kłamstwo. Ty powinieneś stanąć przed lustrem i zamiast mówić "jestem silny", powiedzieć "będę silny". Bo nie jesteś, żaden z nas nie był w początkowym stadium. Bycie silnym, przezwyciężenie tego, to nie jest fakt, tylko cel. Realny i będący kwestią czasu. Tak musisz to widzieć. I gwarantuję Ci, że przy każdej interakcji będziesz coraz bliżej. Zauważysz, że każdy dzień wywoła mniej emocji, aż w końcu nauczysz się żyć samodzielnie, bez nikogo i niczego od czego jesteś uzależniony.
Przede wszystkim musisz się ze sobą dogadać. Bo Ty jesteś osobą która może Ci najbardziej pomóc w przezwyciężeniu tego z czym teraz się zmagasz. Przeprowadź ze sobą wewnętrzną i przede wszystkim szczerą rozmowę. Zastanów się po co w ogóle ograniczasz się w poznaniu prawdy. I czego na prawdę potrzebujesz.
Odpowiedź jest bardzo prosta.Ona emocjonalnie jest przy innym mężczyźnie.Ona kocha innego faceta.Nie uprawia z Tobą sexu ponieważ nie chce zdradzać kochanka.Ciesz się,że nie bzyka Ciebie i gacha tego samego dnia bo i takie są.
Skup się na sobie,zbierz dowody,wypełnij papiery rozwodowe i pozwol jej ponieść konsekwencje.Gdyby kochanek chciał ją na poważnie to już by jej nie było Ona o tym pewnie nie wie.
Pozwól jej odejść.Pozwol jej zderzyć się ze ścianą.Pozwol jej być "obecnym" Tobą .
Cytat
Poczciwy, porownujesz mnie ze swoją sytuacja. Pomimo tego, że nie daje mi szona nic to jestem uzależniony, wiem.
Poczciwy, ja nie mam do czynienia z dxbilem. Nie da się tej zdrady tak łatwo udowodnić jak niektórych. Czytałem przed chwilą Twoja historię i wiem co musiałeś zrobić żeby udowodnić zdradę. Moim zdaniem musiałeś wziąć w rękę jej telefon i przeczytać smsy. Ja nie mam do czynienia z dxbilem który nie potrafi usunąć smsów i ustalić dogodnych terminów na pisanie. Nie wiesz jak ciężko pracuje. Utwierdziłeś się w zdradzie wchodząc na jej Facebooka, powtórzę, nie mam do czynienia z dxbilem który pisze o ruchańsku na Messengerze. Spotkajmy się na browara jeżeli chcesz i pogadajmy normalnie, wtedy wyciągniesz lepsze wnioski o mnie co może mi pomoc, bo widzisz ja lubię słuchać miłych słów, ale jeszcze bardziej lubię krytykę mojej osoby, to mi daje trochę inną siłę. Debilem nazywam kogoś kto zdradza i nie usuwa smsów, a nie Twoją byłą żonę, jeżeli miało by to Ciebie urazić to przepraszam. Serio nawet nie usunęła wiadomości na Facebook? ... Smsów nie usunęła? Taka żona to swoisty skarb, sama się zdemaskowała. Reasumując, ja mało wiem o Tobie, a Ty o mnie, ale kolegami bylibyśmy dobrymi, bo razem przeżywamy zdradę. Możesz pisać ile chcesz razy, że Ty już się uwolniłes i to pokonałeś. Ale Twoja była żona nadal jest Twoją byłą żoną i nigdy to się nie zmieni. Tak samo u mnie i u wszystkich. Przebywanie z taką osobą nawet tylko dla dziecka wiąże się ze wspomnieniami i przeżywaniem. Myślę, że to jest po drugiej stronie akceptacji tego. Nie na darmo zdrada jest tak okrutna, bo wiążą się z nią zmiany na całe życie. Trzeba zaakceptować to i nie udawać, że to znikło, bo coś co się wydarzyło nie znika. Szczęście wówczas znajdzie się tylko tam gdzie jesteśmy w innym środowisku i oderwani od starych nieszczęśliwych spraw(nowa miłość do kogoś lub samego siebie). Kim bym był gdybym całkowicie olał moja żonę i odpuścił całkowicie wszystko co mi się z nią kojarzy? Moja córka, patrzę na nią i widzę żone moją, kojarzę ją z żoną, nie mogę znienawidzić córki i odsunąć się od niej, dlatego, że mi się kojarzy z żoną czego nie da się zmienić.
Wracając do tego piwa, serio bym chciał spotkać się z kimś z Was i pogadać, bo ja nikomu tej sprawy nie przekazuje, nie ufam bliskim, ktos komu powiem może tego nie udźwignąć i chcąc pomóc popsuje mi wszystko.
Cytat
Nie myl sprawy rozwodowej ze sprawa o podział majątku.
Cytat
Co udowodnienie winy mu da? Satysfakcję?
Bo do podziału majątku się nie liczy co ona i z kim.
Cytat
Zejdź na ziemię - dawanie doopy innemu nie jest powodem do zabrania jej części majątku.
Obito
Cytat
A po co ją sobie tłumaczysz? Teraz to obca baba jak powiedziała że nie chce jechać to idź w to, spytaj ja raz czy jedzie czy nie bo chcesz zmienić kwaterę dla dwóch osób.
Twoją odpowiedzią na jej "nie jadę" powinno być dobra to nie jedź jutro zmieniam rezerwacje i jedz sobie sama.
Ty masz mieć ją w dupie - gdy to osiągniesz to dopiero wtedy osiągniesz jej poziom.
Cytat
A co to ma do rzeczy?
Razem też obiecywaliście sobie np. wierność...i gdzie ona jest?
Dostęp do rachunku, odciąłeś ją od kasy?
Na priv wysłałem Tobie gadżety instaluj mini kamerki te full HD z zoomem nawet możesz odczytać co pisze o nr telefonu czy pin. Tylko instaluj je mądrze w taki sposób aby dały efekt tam gdzie najczęsciej przebywa, musisz mieć punkt zaczepenia wiarygodność jej zdrady pełnej jak fizycznej tak emocjonalnej., np będziesz widział to co ona kupuje ukrywa czy jakie prezenty dostaje. Bo narazie emocje tobą targają tyle czasu próbujesz czegoś się dowiedzieć i nic ona jakby ciebie wodziła za nos, musisz się do niej zdystansować dać na luz zająć się sobą i córką, zrób wychodne z córką na miasto do rodziców, zostaw żonę samą ty odpoczniesz a ona zacznie działać bo nie ma kontroli i wtedy Ty z pełnym monitoringiem i nasłuchem usiądziesz do oglądania.
Jedno pytanie czy zauważyłaś jej wzmożoną aktywność tu telefon na weekendzie czy na tygodniu. Bo może być , że boczniak też pilnuje się żeby nie wpaść. Nadal ma wcześniejsze wyjazdy do pracy.
Jeżeli nie nagrało się nic w samochodzie to dziwne nie rozmawia wogóle przez telefon jak nawet wyjeżdża wcześniej z nikim nie gada coś to nie tak,daj mnini kamerkę do samochodu tak jak pisałem Tobie, a jak z lokalizacją jak wyjeżdża wcześniej to pod pracę od razu o 4 rano a praca od 6, czy popołudnie 13 do 22 sprawdź to przecież robi zakupy jak ta lokalizacja działa, tyle czasu i nie ma efektu.
Jeżeli spotkania w pracy coś obgadują a tam nie masz nasłuchu to mnini dyktafon w podszewkę torebki wytrzyma do 10 godz.,coś powinno się nagrać nawet bzdetne rozmowy imiona.
Jeżeli dojdzie do rozdzielczość majątkowej i Ciebie to najlepiej jakbyś miał najmniej na koncie, masz taką zaufaną osobę pewniaka do drugiego konta np rodzice.
No i spróbuj z tym keyloggerem na jej telefonie jak ci się go uda zainstalować to otworzy się Twoją księga wiedzy na temat żony, jak czujnie śpi to coś na sen czy drink. Dla Ciebie jej telefon to skarbnica wiedzy. Jedno musisz uwolnić się od niej emocjonalnie Ty jesteś od niej uzależniony ona w Tobie cały czas tkwi mocno zakotwiczona z czego sam sobie nie dajesz sprawy.
Socialmedia to ona ma? Widniejesz tam w ogóle na jakiejś fotce? Albo żeby miała jakiekolwiek informacje ,że ma mężą?
Cytat
Potrzebuje lepszy dyktafon do samochodu. Ten co mam kilka razy zawiódł dziwnie się wyłączając po całej nocy czuwania na wykrycie dźwięku jakiegos.
Bateria w nim pada czy jak? Przegrzewa się?
Bubla kupiłeś może nie do końca działającego dobrze?
Zdjęcia ze mną nie będzie sobie chciała robić, już od dawna inicjowalem zrobienie sobie jakichś zdjęć, ale ona robiła wtedy minę do zdjęcia jakby była tam za kare i cierpiała obok mnie.
Przypomniałem sobie, że na starym dysku HDD który dawno wywaliłem była kopia plików z jej starego popsutego telefonu. Jakieś 2 lata temu. Znalazłem ten dysk na strychu i udało się go jakoś podłączyć i eksplorować. Znalazłem te pliki i skopiowałem je ponownie na dysk nowy.
Nie ma tam nic specjalnego, smsów nie ma, albo nie ma widocznych w pliku - wiadomo. Messengera też się nie da rozczytać z plików, poza tym był usunięty przed zrobieniem kopii. Gdybym wtedy wiedział, że już mnie zdradza to bym ogarnol ten telefon i dowiedział się wszystko, ale wtedy ufałem we wszystko co mówi. Wtedy jeszcze coś tam miałem z tego związku, ale był to początek końca.
Znalazłem tylko dziesiątki nagrań. Moja żona nagrywa i śmieje się do rozpuku, a on wygłupia się i przymierza jakieś damskie ciuchy przy wszystkich i inne wygłupianki. Ale śmiech mojej żony mówi jedno, to Ona go sobie wzięła, raczej nie On ją. Koleś na pewno ma już 40 lat.
Ja miałem cięższy okres w życiu, ale starałem się jak mogłem, żeby było wszystko, żeby jak najwięcej czasu mieć dla rodziny. Pracując jednocześnie remontowałem nasz dom w większości własnymi rękoma, ocieplenie, dach nowy, elektryka, rolety anty-wlamaniowe. Wszystko robiłem dla nas, ona miała tylko pomagac, być i wspierać się ze mną wzajemnie. Teraz jak już mamy co chcieliśmy, swoje fajne ciepłe miejsce to pora się żegnać. Ja pierdxle.
Chciałbym już mieć jakieś dowody, ale jestem w chxj nieporadny jak widać.
Po wakacjach detektyw, bo dłużej chyba nie wytrzymam.
I już WIE, że:
- przysięga/ślubowanie nic nie znaczy;
- męża można oszukiwać i traktować jak ,,pomietło";
- s****ić się to nic takiego.
KOGO nam wychowają ci ,,milenialsi"??
Ona chciała ślubu, a ja uległem po dłuższym czasie namawiania.
Ale. xD
Ona ostatnio mówiła po piwku przy znajomych, że śluby i przysięgi to najgłupsza rzecz na świecie.
Czyli szon kreuje sobie zawsze rzeczywistość pod siebie.
Masz rację, wpoiła mojej córce wiele złych przekonań, a ja mogłem jej pomóc i obudzić się wcześniej, żeby to blokować. To też moja wina, zrobię wszystko, żeby zwrócić córce dobre przekonania jeżeli podłapała jakieś złe.
Cytat
Ale. xD
Ona ostatnio mówiła po piwku przy znajomych, że śluby i przysięgi to najgłupsza rzecz na świecie.
Krótko mówiąc ślub był pewnie dla pięknej sukni i wystawnego wesela. Ta kobieta ma całkowicie wypaczoną moralność. Współczuję... Musisz być silny Obito. I cierpliwy.
Cytat
Nie do końca, wtedy z biologicznego punktu widzenia widziała we mnie to co teraz w kochanku, zmieniła punkt inwestowania emocji. Ale to nie moja wina, to Ona jest niewdzięczna i nie miałem wpływu na jej odjazdy.
Cytat
Oczywiście, że nie Twoja. Nic nie usprawiedliwi zdrady męża/żony, a tym bardziej traktowania go/jej w tak zimny i obrzydliwy sposób jak ona traktuje teraz Ciebie. Także myśląc w taki sposób, według mnie, idziesz dobrą drogą.
Obserwuj dalej, miej cierpliwość, wreszcie zacznie coś wychodzić z czasem.
Przy okazji masz czas na to by stanąć na nogi jakoś ,zająć się czymś i sobą,dzieckiem.
Taka sprawa teraz wyszła w internecie, koleś trenował zawodnika ,przygotowywał do walk no i było fajnie. Tylko ten trener też walczył i coś mu się stało podczas tej walki ,że został no nazwijmy to warzywem, coś tam z mózgiem i takie tam.
Zawodnik którego trenował ten trener był taki wspaniałomyślny i pomocny ,że tam zbiórki robił na tego trenera i tak dalej ,ciepło się wypowiadał o trenerze ,że traktuje go jak przyjaciela albo i ojca nawet.
No ale z czasem wyszło tak ,że zainteresował się żonką trenera podczas gdy tamten wiadomo leży sparaliżowany w domu jego rodziców bo to rodzice się nim zajmują nie żonka. Także matka trenera jedynie pisała że żona była przy mężu jak było dobrze.
Czyli nie na dobre i złe , słowa przysięgi mogła sobie wsadzić w buty.
W sumie nikt jej nie karze robić z siebie męczennicy ale mogłaby się rozwieźć i wtedy budować swoje nowe szczęście. No ,a ona się buja z kolesiem ,którego jej mąż trenował i przygotowywał do walk. Trochę dziwna akcja ale jak sprawa nabrała głosu w internetach to oboje się teraz głupio tłumaczą ,że ten facet ma już martwicę mózgu ,przecież ona też ma być prawo szczęśliwa, nie ma świadomości to nawet jeśli zdradza i jest nielojalna to to się nie liczy za bardzo bo przecież on nie ma świadomości.
To tak jakbyś miał babę i ona poszla się z kimś puścić bo ty byłeś pijany albo spałeś. Więc ona poszła cię dumnie zdradzić. No niby żyjesz ale też nie miałeś świadomości.
czego NIKT Ci nie powie o relacji Szeligi
https://www.youtube.com/watch?v=sKGz1...KGz1OS9-GU
Fajny tekst z tego filmiku powyżej gość podał.
Alfa szmaci, beta płaci..
Sorry za mały off topic ale serio takie akcje to pokazują jak dzisiaj ludzie potrafią płytko myśleć ,a nawet się głupio tłumaczyć na zdradę mimo wszystko.
Czyli jak ty też złapiesz żonę ,znajdziesz jakieś dowody ,a ona nie będzie wiedziała ile wiesz i co wiesz konkretnie to będzie ci puszczać ściemę , półprawdy pomieszane z kłamstwem albo przemilczeniem wielu spraw w temacie.
Także nie wyjawiaj wszystkiego jak już coś zdobędziesz tylko zrób taki sprawdzian właśnie. Co i jak będzie gadać,a potem jak to się będzie zmieniało jak delikatnie odkryjesz karty by zobaczyć jak znów zacznie gadać. Bo i tak na początku to będzie zaprzeczanie,ściemnianie albo jakaś wersja light opowiastki dla ciebie.
Ona myśli, że ja nie zrozumiem, że się w kimś zakochała.
Zrozumiem i gdyby mi powiedziała to bym się ucieszył, że wiem na czym stoję, zrobili byśmy szybki rozwód i zaczęli żyć. Tzn ja bym zaczął żyć, bo jej jak widać nie stoi nic na przeszkodzie, nawet rozjebanie mi życia.
Przez moje zachowanie oddające jej trochę tego co Ona mi daje, wydaje mi się że stała się ostrożna na maxa. No ale ja nie umiem udawać słodziaka będąc zdradzanym.
Trzeba to szybko zakończyć, bo czuję się źle na zdrowiu, skurcze łydek mnie tak jebią jak nigdy, stres wchodzi mocno, odbija się chyba te kilka lat. Bycie z kimś w samotności jest gorsze chyba niż całkowita samotność.
Cytat
No i nic Ci nie powie bo jej to na reke...mialem.podobnie po godzinie W zmarnowalem jeszcze 2 lata dajac zonie sznase o ktora w sumie nie prosila. Byla zimna , oschla nawet powiedziala , ze nie kocha ale odejsc nie chciala bo bylo jej tak wygodnie a chyba liczyla , ze mi nie starczy odwagi by odejsc. Ja pewnie bym odszedl szybciej ale covidy , jakies kawarantanny a pozniej zmarl moj Tata i tak przelecialy 2 lata liczenia na jakas zmiane na jakis cud.
Tobie tez zonka bez skurupolow zmarnuje kolejne lata jak nic nie zrobisz. Ona juz mentalnie do Ciebie nie wroci i szkoda marnowac zycie.
Cytat
Samotnosc we dwoje to najgorszy typ samotnosci .
Poinformowałbym że chciałeś mieć żonę a nie współlokatorkę która dała Ci dziecko, że nie masz już siły pchać tego trupa do przodu, że nie będziesz stawał na drodze jej szczęścia, itp.
Gdyby ona nie chciała rozmawiać to jej plecom powiedziałbym że chce rozwodu. Z powodu patrz wyżej - tylko ani słowa o kochanku czy też o podejrzeniach o kochanku idziesz tylko i wyłącznie w wypalenie jej uczucia i patologie małżeństwa.
Co masz na myśli żebym osiągnął teraz? Chcesz żeby Ona się odsłoniła z kochankiem skoro mi już jej na niej nie zależy to wbije mi szpile pokazując się z żonokradkiem?
Bo chyba nie masz na myśli ratowania związku?
W takich sytuacjach trzeba zadbać o jak najwięcej stabilności (o ile można tak ją nazwać), bo bez niej łatwo o błędy.
Zanim pojedziesz na ten urlop to idź do prawnika I on Ci wszystko powie...Jeśli prawnik powie,żeby to kończyć tak jak jest to powiedz jej ,że wiesz wszystko(bez żadnych szczegółów) I składasz papiery po urlopie.
Widzisz Twoja żona jest zakochana (wiele osób które same miały romans mówiły o życiu we "mgle" romansu)Ona nic nie dostrzega,jest jak zombi.Wiele osób po otrzymaniu papierów budziło się i dopiero wtedy zdawali sobie sprawę gdzie byli.Teraz cokolwiek powiesz będzie "atakiem" na jej szczęście...Każdy związek da się uratować,trzeba tylko pozwolić jej "zderzyć się ze ścianą".Pytanie tylko czy warto to ratować?
Nie pamiętam gdzie to czytałem ale w badaniach wyszło,że szansa na trwały związek z kochanką/kiem są bardzo małe.Oni żyją w alternatywnym świecie(bez problemów dnia codziennego)gdzie kochankowi nie "smierdzi" rano z buzi itp...
Ma to też swoje plusy,żona która jest mega zakochana w kochanku może pójść na lepszy i szybki układ przy rozwodzie byle tylko szybko być z boczniakiem.W Twoim przypadku na 90% kochanek kopnie Twoją damę w tyłek.W szczególności gdybyś ujawnił romans.
Cytat
Ale teraz jesteś na innym etapie, teraz jesteś gotowy odejść.
Cytat
Przecież napisałem, będziesz mógł jej powiedzieć co Ci na wątrobie leży -"Poinformowałbym że chciałeś mieć żonę a nie współlokatorkę która dała Ci dziecko, że nie masz już siły pchać tego trupa do przodu, że nie będziesz stawał na drodze jej szczęścia, itp" Że chcesz rozwodu.
Cytat
- gdyby to zrobiła to miałbyś namacalny dowód że masz rację
- tylko ona tego nie zrobi, gdyby jej nie zależało na dyskrecji to już by to zrobiła. Ona będzie kłamać do końca i dlatego gdy z nią pogadasz to nic na temat kochanka nie mów - tylko i wyłącznie o jej wypaleniu czucia do Ciebie - do końca udajesz że jej wierzysz.
Cytat
Jakiego związku?
Ona ma tzw. różowe okulary jest nim silnie zauroczona, zakochona emocjonalnie a może i fizycznie odeszła do niego, to może być tylko jednostronne działanie, gdy boczniakowi zacznie się dupa palić to kopnie ją w dupę.
Może być tak, że on na nią ma duży wpływ, steruje nią, mogło być, że na początku ona dała jakiś mu mimowolny nieznaczący znak on to wyczół łatwy grót, drążył ustawił pod siebie mamipolowal aż całkowicie uległa mu, zauważ jakby jej się mocno chciało wybrała by hotel na uboczu tutaj można domniemywać wiele spekulacji. Dlaczego tak tkwi bo jemu pasuje dupa do bzykania na boku niezobowiązujący sex, trzyma dystans.
Ona wie, że może tobą manipulować, weszła Tobie na głowę i wie, że Ty z tym nic nie zrobisz taki pantofel. Niech tak myśli a ty rób swoje. Ona jest przed Tobą nie krok a kilka kroki. Ten układ jaki teraz macie w domu jej idealnie pasuje, widzi, Ty się nie interesujesz tym co robi i w to jej
gra. Ona ani myśli odejść od ciebie tu ma wygodę i dobry status materialny, zaplecze finansowe, pewną przystań, i cały czas plan B czyli Ty. A tam odskocznie od życia, zero zmartwienie, że mąż narzekający w domu, dziecko, pranie itp. tam ma relax,. Pamietaj zakazany owoc lepiej smakuje gdy nikt o nim nie wie, a gdy się wyda to nie to samo, to jest zderzenie z realnym światem wszyscy wiedzą to już nie potrzebne, ona tym sobie ładuje akomulatory. Gdy spadną różowe okulary wtedy włączy się logiczne myślenie jak to nie ma już tego. Ale pozostał plan B Ty. Ona potrzebuje zimnego kubła wody typu wyjście a światło dzienne jej zdrady albo rozwód. Miej to satysfakcję udowodnienia jej, że to przez nią nastąpił rozpad waszego małżeństwa, miej czyste sumienie, że zrobiłeś wszystko aby ratować to małżeństwo dla siebie jak i dziecka. Zrzuć ten Syzyfowy kamień.
Małymi kraczkami dojdziesz do prawdy jak wyjdzie jej zdrada nie daj sobie wmówić, że to Twoja wina.
Ty ją wyciągołeś z jednego bagna a ona wsadziła ciebie w drugi pozbawiła Ciebie miłości.
Czy jak wyjeżdżasz w delegację ona ma wolne to ten typ nie odwiedza jej w domu masz taką wiedzę.
Co udawać tak czy to z wygodnicwa czy jako dupochron no bo co, kochanek też ma żonę i nie odejdzie od niej bo też ma dzieci?
To jesteś z kimś ale nie jesteś bo ten ktoś jest gdzie indziej pomimo ,że niby nadal jest z tobą.
Karmi się tym ,że sobie czasem popisze z nim ,się spotka ukradkiem czasami bo tak fajnie i dreszczykiem emocji.
No i ile to tak potrwa ona myśli ,aż dziecko.podrośnie albo kochanek czy inny facet ją wreszcie zechce pod swój dach by wreszcie zamieszkać razem i coś tam sobie budować swojego.
Widocznie za słabo z nią gadasz i nie potrafisz potrząsnąć, wylać jej wszystko wreszcie co ci na sercu leży i że ty nie widzisz tego waszego związku już wcale i jej jako twojej żony. Wszystko jej dosłownie wylać i nieważne czy się popłacze czy co tam będzie robić. Jak ze słupem normalnie, nie może powiedzieć o co jej chodzi i co w jej głowie siedzi, jak ona to wszystko widzi ( was) w perspektywie krótkiej czy dłuższej ( o ile taka dłuższa perspektywa jest). Jako misio od kładzenia kasy i tyle, spadaj, może pozwolę ci znaleźć kochankę i udawajmy przed dzieckiem szczęśliwą rodzinkę?
Coś ala otwarty związek albo po prostu mamy swoich kochanków i tyle?
Do czego ty jej jesteś potrzebny właściwie dzisiaj? Skoś trawę, napraw to czy tamto, przynieś pieniądze?
Cytat
Tylko mocny czyn by jej coś pokazał, słowa moje nie mają dla niej żadnej mocy, pokazywanie emocji też. Jedyne co moge zrobić żeby być zauważonym to tak jak mówisz "chce rozwodu", albo przekazanie papierów rozwodowych. Bo samo "chce rozwodu" jest dla niej zwykłym zlepkiem słów z moich ust, pomysli ze ucze sie manipulacji, ale nie mam z nia szans. Taką decyzje może podejme, ale pomimo waszej krytyki dam sobie czas do końca urlopu. I tak jestem rozbity, mineło mało czasu od przebudzenia, jestem pewien, że mała część ludzi przebudzonych tak szybko się ogarneła jak Wy byście chcieli żebym ja się ogarnoł. Powoli, świadomość i nowa wiedza robią swoje ze mną.
Cytat
Nie którzy z was widzą może jakas szanse na dogadanie się z żoną, ale poczciwy miał racje już dawno, że nawet jak się z nią dogadam to tylko jestem skazany na nieszczescie do konca swiata. Cykl się powtórzy, a ja całe życie będę yebanym detektywem.
Cytat
Podział majątku nie robi na mnie żadnego wrażenia, więcej trace aktualnie niż pieniądze, ja nie mam hektarów i bloków na wynajem więc luz. Wolność umysłowa pozwoliła by mi się szybko odbić, a determinacja żeby być lepszym niż przy niej nakierowała by mnie na zarabianie pieniędzy. Takie mam przekonanie, nie wiem czy słuszne. Bardzo chętnie oddam jej połowe wszystkiego.
Cytat
Widze po niej, że dostrzega swoje błedy i mega cierpi w środku, jej podświadomość mocno ją obwinia o to, że mnie zdradza, ale Ona nie moze się powstrzymać przed zdradzaniem.To już nie moja sprawa, bo ja setki razy chcialem naprawiać. Każdy człowiek z takimi nie uleczonymi zaburzeniami jak moja żona mocno cierpi w środku, miała czas żeby o tym ze mną rozmawiać, ale nie rozmawiała, skoro wszystko jest w porządku to niech dalej udaje twardziela i pociesza się jakimś pięknym gachem. Moja osoba nie jest w stanie dać jej szczęścia, Ona potrzebuje człowieka niszczącego wszystko tak jak jej ojciec i matka. Takie są moje wnioski. Mam jej pomóc? Nie mam jak. Nie poddałem się nigdy w naprawianiu psychiki mojej żony, nie poddałem się, po prostu zostałem zdradzony, a to była granica.
Cytat
Moja żona jest bardzo pewna siebie i jest bardzo piękna fizycznie, dostaje bardzo duzo atencji od obcych w postaci spojrzeń itp. Jeśli masz na myśli "ścianę" to weź pod uwagę to co napisałem. Jej ściana prędko nie nadejdzie, do późnego wieku będzie mogła konkurować z młodymi laskami. Jej psychika też jej nie narzuci ściany, bo jest bardzo zaradna. Możliwe że rozwód ją kopnie w dupę, ale to nie będzie ściana.
Cytat
Bardzo mnie to cieszy, egoistycznie powiem, niech żałują z całego serca swojej głupoty i niech obstrukcji dostają co rano na myśl o sobie, amen.
Cytat
Do tego dążę jak umiem, moje działania nie przynoszą efektów więc po wakacjach detektyw.
Cytat
Chciałbym żeby to było takie łatwe jak napisałeś, jestem gotowy odejść, ale jak przyjdzie co do czego to ciekawe co zrobię. Daje sobie jeszcze chwile na to tak jak pisałem wyżej. Po wakacjach detektyw, a chwile potem oznajmienie mojego odejścia.
Cytat
Tutaj masz 100% racje.Chyba zaczne ją nazywać w towarzystwie i bez współlokatorka, albo siostra.
Cytat
Tak, stałem się opanowany i narzuciłem granice, wtedy ona stała się bardziej czujna. Np: już nie wyjeżdża do pracy o 4 rano tylko 20 min przed startem, a po robocie od razu gps pokazuje jazde do domu bez żadnych przystanków. Może dupa sie zaczeła palić i to zakończyła, ale ja nigdy nie zapomne. Nie mówie że wierze że to zakończyła, tylko gdybam, raczej na 99% dalej się rxchxją byle gdzie.
Cytat
Troszke sie zmieniło, mimo to, że dalej jestem dupa nie facet to postawiłem granice i stawiam siebie przed nią. Odpowiadam, że teraz nie mam czasu, albo jedźcie sobie same do mamy, bo mi się nie chce. Albo po prostu nie reaguje jak mi się coś nie podoba. Postanowiłem dawać tyle ile dostaje więc nic. Bilans dawania jest meeeega nie porównywalnie na minusie dla mnie. Nie ma szans już na równowagę. To wina nasza wspólna, ale zdradziła Ona.
Cytat
Tego jeszcze nie potrafie wybaczyć i mnie silnie wiążę negatywnie emocjonalnie z nią.
Cytat
Wiem, że jak wyjdzie zdrada to ona wmówi sobie, mi, wszystkim, że to moja wina. Dlatego trenuje pewność siebie i trzymanie fasonu.
Cytat
Dzięki, że to zauważyłeś, była taka sytuacja w naszym życiu, że jej sie zapaliła dupa w domu rodzinnym, nie dało się tam żyć, wtedy ja starałem się ją uratować, odciołem fizycznie i emocjonalnie od toksyków. No i miałem złe przekonanie, że już jest moja na zawsze. Żenada.
Cytat
Gadam z nią za słabo, moje słowa nie mają żadnej mocy do niej, Ona mnie nie chce słyszeć więc nie słyszy. wielu z Was jest mocniejszych ode mnie psychicznie, ale część z was doskonale pamięta jak było. Jak trafisz na rasową sucz manipulatorke to nie masz wpływu na to co z Tobą zrobi wtedy kiedy jesteś zakochany i jej ufasz. Nakreśliłem pewien plan działania, odpoczynek wakacje + dyktafony łapane na telefonach -> śledztwo z użyciem wszystkiego co się da na przypale+ detektyw -> przekazanie informacji o zakończeniu relacji.
Cytat
Coś ala otwarty związek albo po prostu mamy swoich kochanków i tyle?
Nie nadaje się do otwartych związków, kochanek i zdradzania za zgodą żony. Może przekonania mnie blokują, ale nie wierzę, że znajde kobiete która bedzie szcześliwa ze mną w otwarrtym związku. Jestem zablokowany, nie jestem w stanie znaleźć kochanki. To nie moja bajka, z prostytutek też nie chce skorzystać, bo wiem, że zniszczy mnie to bardziej niż mi pomoże. I tak susza trwa juz ponad 2 lata.
Jak ktoś ma ochote pogadać, jest w jeszcze gorszej sytuacji lub w podobnej to bardzo chętnie pomogę / wesprę. Moge zadzwonić i wymienić się doświadczeniami, pisz na pw.
Twoje działania i twarda postawa aby działała w jakikolwiek sposób musi być autentyczna; inaczej staje się śmieszna w oczach kogoś kto świetnie Cię zna;
A więc po pierwsze Ty musisz być pewny siebie, twardo stąpający po ziemi, wiedzący czego od życia oczekuje; pewnym tego co robisz i co chcesz uzyskać a nie udawać i robić coś pod publikę czyt. żonę;
Wtedy kiedy będziesz potrafił stanąć przed lustrem i powiedzieć bez drżenia głosu, że chcesz żyć inaczej, nie chcesz z tą kobietą być i pragniesz się uwolnić od niej, chcesz rozwodu to wówczas wszystko zacznie się samo rozwiązywać; bo Ty będziesz tego pewien czego chcesz!!! a nie tego jakim chciałbyś być; I nic nie będzie w stanie tego zmienić ani manipulacje żony ani jej miodowy miesiąc jeśli by nastąpił ani żadne nadprzyrodzone siły; po prostu!; ale żeby tak było musisz włożyć ogrom pracy; weź sobie za każdym razem kiedy dopadnie Cię żal w rękę ołówek i kartkę i wypisz po lewej wszystkie za a po prawej wszystkie przeciw; rachunek będzie prosty; to takie ćwiczenie i przywoływanie do pionu Twojego rozsądku i trzeźwego osądu sytuacji, który nieustannie towarzyszące emocje próbują Ci zniekształcić;
Widzisz wystarczyło dwa tygodnie i już jest jakaś "pozytywna" zmiana.
Nie jestem za dawaniem drugich szans ale Ty swoją słabą postawą sam wpychasz ją w ramiona tego faceta...
Twoja żona to typowy przykład osoby która "chce mieć ciasto i chce zjeść ciast".Nie lubię się zakładać ale w moim przekonaniu gdy "szambo wybije" to ona będzie przed Tobą krzyżem leżała.Gdyby chciała odejść to już dawno by odeszła...
Z jej strony, na tym etapie, wasz związek to tylko małżeństwo Z ROZSĄDKU. I chociaż może jej głowa bardzo chciałaby żeby było inaczej to niestety serca nie oszuka.
I możesz jej powiedzieć, że koleżankę może oszukać, kolegę może oszukać, sąsiadkę może oszukać, ba! Nawet siebie może oszukać ... Ale życia nie oszuka.
Cytat
Poczciwy, Ty rozumiesz mnie, że to jest trudne dlatego zawsze to powtarzasz. Wiesz też doskonale, że nie jestem jeszcze pewny tego co chce zrobić.
Mam dużo złych przekonań.
Np. takich że:
1.nie powinno się rozbijać rodziny za żadne skarby
2.córka musi mieć ojca i matkę razem kochających się
3.branie ślubu to decyzja na całe życie i trzeba ratować rodzinę mimo tego że nawet sam szatan miesza
Jestem na etapie zamieniania tych przekonań na inne, chciałbym wierzyć już że:
1.można rozbić rodzinę jeżeli rodzina to zło i nikomu nie służy, nawet dziecku
2.córka musi mieć ojca i matkę, jedno i drugie musi być szczęśliwe i okazywać miłość dziecku, można być ojcem z innego domu
3. branie ślubu to dobra decyzja w momencie jej zawierania, a potem ludzie się zmieniają i śluby tracą sens.
Jak pokonam te przekonania i zaszczepie nowe to może coś zrobię, teraz jestem ciągle zablokowany, ale coraz bliżej jestem
Zacznę o tego, że wcześniej zupełnie opacznie zrozumiałeś moje wypowiedzi, ale już mnuejsza o to. Przede wszystkim radzę Ci, tak jak większość tutaj, skupić się na sobie. Musisz dojść do tego co da Ci prawdziwe ukojenie, dogadać się ze sobą.
Cytat
Np. takich że:
1.nie powinno się rozbijać rodziny za żadne skarby
2.córka musi mieć ojca i matkę razem kochających się
3.branie ślubu to decyzja na całe życie i trzeba ratować rodzinę mimo tego że nawet sam szatan miesza
(...)
Jestem na etapie zamieniania tych przekonań na inne, chciałbym wierzyć już że:
1.można rozbić rodzinę jeżeli rodzina to zło i nikomu nie służy, nawet dziecku
2.córka musi mieć ojca i matkę, jedno i drugie musi być szczęśliwe i okazywać miłość dziecku, można być ojcem z innego domu
3. branie ślubu to dobra decyzja w momencie jej zawierania, a potem ludzie się zmieniają i śluby tracą sens.
Wg mnie trochę zaczynasz błądzić w kierunku destruktywnych (dla Ciebie) przekonań.
1. Nie można rozbijać rodzin, trzeba je chronić - zwłaszcza przed toksycznymi relacjami jak Twoja z żoną. A "rozbicie" w tym wypadku już nastąpiło - Twoja żona to zrobiła. I użyłem cudzysłowu, bo Ty i Twoja córka zawsze bedziecie rodziną, tego żaden rozwód nie zmieni.
2. Tutaj akurat w pełni się zgadzam, choć miałeś dziwny dobór słów.
3. Ślub to niesamowicie ważna decyzja, którą należy podjąć mądrze. Chociaż nie oznacza to, że przesądza o całym życiu.
Z pkt 3cim mam taki problem, że brzmisz jakbyś się zraził do związków, a przynajmniej małżeńskich (poważnych?). Nie zakładaj, że każda kobieta jest taka sama i każda prędzej czy później Cię zrani. Na pewno kiedyś poznasz taką, która wyprowadzi Cię z błędu.
Gorąco Cię pozdrawiam i trzymam mocno kciuki, żebyś nie zbłądził i wyszedł z tego jako silniejszy i mądrzejszy mężczyzna.
Dobrze, że masz świadomość swoich zaprogramowanych fałszywych przekonań bo to duży krok w kierunku ich zmiany; nie ma co jednak popadać ze skrajności w skrajność, zmiana żeby była realna i autentyczna musi przebiegać stopniowo i być poparta bolesną dla własnego ego pracą bo inaczej jest tylko chwilową zmianą maski a nie autentyczną zmianą samą w sobie;
Niepotrzebnie rodzinę utożsamiasz z formalnościami; tak naprawdę Wy tą rodziną już dawno nie jesteście bo ona postanowiła"leżącą stonkę na grzbiecie" wdeptać w ziemię; i nie zmieni tego żaden papier; tak samo jak można żyć całkiem szczęśliwie i bez niego;
Jeśli przysięgi i dane słowo dla kogoś mają wartość zerową to formalność tego w żadnym stopniu nie zmieni a jak się okazuje na wszystkich tutaj przykładach tylko komplikuje;
Twoje fałszywe przekonania powodują, że wpędzasz się sam w poczucie winy; ona o tym doskonale wie i nawet sama tego nie musi robić, wyręczasz ją w tym bo sam wpływasz takim myśleniem destrukcyjnie na siebie i zapadasz się co raz bardziej w bagnie;
to normalne, że ludzie boją się konfrontacji z bolesną prawdą zwłaszcza gdy przez X lat funkcjonowali w oparciu właśnie o takie przekonania; ludzie z założenia boją się nieznanego; boją się zostać sami; wolą może nie najlepsze, ale to co znane bo czują się paradoksalnie bezpieczniej; i to nas blokuje przed podjęciem konkretnych decyzji; jakąś jednak prędzej czy później trzeba będzie podjąć zanim się nie wykończysz; każdy kolejny dzień stresu wpycha Cię w większą beznadziejność; nie można żyć nieskończenie w zawieszeniu dostając co rusz wyniszczające psychicznie ciosy raz z lewej raz z prawej; lepiej dostać jeden nokautujący bo później już wiesz, że jest po walce, musisz się tylko podnieść a dalej to już z górki;
Cytat
Cytat
Cytat
Tak jeszcze pomyślałem jak na razie masz takie podejście (nie wiem jak twoja wife), szatan i te sprawy to są katolickie grupy wsparcia dla rodzin z problemami.
W tym poście który właśnie zacytowałeś powiedziałem, że jestem na etapie zmieniania swoich przekonań, czyli tego w co wierzę i co muszę zmienić, żeby siebie zmienić. Myślę że wiesz o co chodzi.
Właśnie się zastanawiałem czy użyć słowa szatan, pomyślałem że pewnie będzie gadka o religii. Co do wiary w boga, religie, kościół i magię jakies to raczej u mnie słabo, moja żona raczej też nie przepada za religiami i bogobojnościa.
Użyłem słowa szatan jako słowa dosadnego, żeby powiedzieć wam o moim złym przekonaniu. Wypisałem na początku 3 przekonania które chce zmienić. A potem napisałem 3 przekonania które chce sobie wpoić. Zastępstwo popsutych myśli.
Jeszcze raz: ten pierwszy punkt numer trzy to moje złe przekonanie wpojone do głowy przez życie.
A ten drugi punkt trzeci to przekonanie które chciałbym przyjąć do zrozumienia i w to wierzyć.
Jak mogę poznać jej motywy działania kiedy rozmowa nic nie da? Nawet nie będę próbował rozmowy kolejnej.
Ta walka nie jest równa, bo ja zawsze mówiłem co mnie boli, czego się boje i jak czuje. Ona wie o mnie wszystko, a ja wiem o niej tyle ile ona chciała żebym wiedział.
Wszystko muszę sobie sam wyobrażać, sam dopisywać, bo Ona nawet nie chce ust otworzyć. Wcześniej rozmawiałem sam z jej plecami lub zamkniętymi oczami, wnioskowałem tylko po jej zachowaniu. Teraz kiedy postawiłem granice odnośnie szacunku do siebie to tylko odpowiadam jej złośliwie, nawet wręcz z nienawiścią. Trochę to dziecinne, że nie potrafię zaakceptować zdrady i przez to wkrada się we mnie nienawiść do niej. Postanowiłem się odwdzięczać jej tym samym (nie mam na myśli zdrady) chce jej dawać tyle ile Ona mi daje, może dlatego chcę ją skrzywdzić, bo Ona krzywdzi mnie. Nie podoba mi się to kim się staje.
Cytat
I tak Tobie prawdy nie powie na dobra sprawe sama jej nie zna.
Cytat
Bo zwiazek to gra, Twoja zonka zna zasady tej gry Ty nie, dlatego rozwijaj sie ogladaj takie kanaly jak " Musisz wiedziec"
Z kobietami nie mozna byc do konca otwartym bo to wykorzystaja. Poza tym podnieca je nutka tajemniczosci a niepewnosc trzyma przy facecie. Choc mowia co innego.
Kobieta co innego mowi co innego robi co innego mysli.
Rozwijaj sie i wykorzystaj te wiedze ale juz w innym zwiazku ( albo w ogole w zyciu ) tego juz nie ma i nie bedzie. Jej szacunek do Ciebie juz nie wroci a inne uczucia sa pochodna szacunku.
Cytat
To prosta droga do nienawisci a to droga do samodestrukcji.
Cytat
Dlatego musisz uciekac.
Cytat
Znów podświadomie próbujesz jej bronić i racjonalizować podłe zachowanie;
To normalne gdy człowiek jest zaangażowany emocjonalnie i zostaje odrzucony; taka sytuacja predysponuje ponadto do idealizacji czego musisz się za wszelką cenę wyzbyć;
Zadaj sobie pytanie co zmieniłyby jej słowa? Słowa są zawsze tylko słowami; nie idą w parze z zachowaniem i czynami;
Cytat
Czyli od zawsze byłeś tym słabszym, który gonił króliczka bo mu bardziej zależało; brakowało równowagi; nie byłeś wyzwaniem; była Ciebie pewna jak śmierci toteż zabiło jej pożądanie do Ciebie;
natura jest nieubłagana a słowa powtarzane przez kobiety, że jest inaczej to puste frazesy nie mające żadnego potwierdzenia w rzeczywistości o czym dzisiaj się boleśnie przekonujesz;
Cytat
Liczenie na jej szczerość i otworzenie się jest naiwnością; zwłaszcza jeśli nigdy to nie występowało; dlaczego niby teraz miałaby to zrobić?
Cytat
A to wynika z tego o czym pisałem wcześniej; jeśli Twoja przemiana nie jest autentyczna a tylko założeniem maski w celu ugrania czegoś to i przekaz nie będzie naturalny;
Rzecz w tym aby doprowadzić do sytuacji kiedy będzie Ci obojętna (wiem, że to cholernie trudne) a nie znienawidzić jej;
Nienawiść to też emocje utwierdzające ją tylko w tym, że dalej jesteś na jej smyczy i wzmagająca jej pewność w tym co robi;
Nie możesz być pyskaty, ale grzeczny i rzeczowy; bez wchodzenia w zbędną dyskusję; krótkie komunikaty; sprawdza się tutaj metoda szarej skały; w pierwszej kolejności ta metoda ma chronić Ciebie przed jej destrukcyjnymi emocjonalnymi gierkami i manipulacjami, w drugiej zaszczepić w niej niepewność (przepalić styki);
Jeśli jednak zamienisz kolejność i za wszelką cenę będziesz chciał jej coś udowodnić to nic z tego nie wyjdzie; kobiety to świetnie czują; mają inną konstrukcję niż my;
A przepraszam pogrzebałeś w jej rzeczach.
Tyle.
Kapnęła się że grzebałem i zmieniła pin. Ja też powiedziałem że ona w moim telefonie grzebała, bo mogłem tak powiedzieć. Nie wiem dlaczego ale zadzialalo, bo zmieniła podejście.
Teraz pin do jej tel nie znany, wcześniej to była data urodzenia jej kochanka. Data urodzin kochanka, ładne zeszmacenie
Teraz może być ciężko cokolwiek znaleźć samemu; będzie się bardziej pilnować; Twoje działania wzmogły jej być może lekko uśpioną czujność;
Sorka za słaba składnię, ale odpoczywam przy drinkach i basenie nie myśląc co pisze.
Tak jak poczciwy polecał - napisałem sobie za i przeciw bycia razem. Zestawienie wygląda masakrycznie. Przejebane 10 do 1.
Nie wiem czy jest warto walczyć o ten jeden punkt.
Zaleta bycia razem jest taka że nie muszę wychodzić poza strefę komfortu popełniając rozwód.
Wady są takie:
-brak sypialni
-brak wsparcia
-wykluczenie mnie z domowego ogniska
-wykluczanie mnie z atrakcji które ona planuje
-shaming, zawstydzanie mnie
-obnizanie wartości (już nawet bez słów)
-odbieranie męskich obowiązków
-ogolne odbieranie męskości i kastracja
np: Jeżeli Ona postanowi że jedziemy na rowery i lody to ja dowiaduje się 5 min przed wyjazdem i albo się ogarnę jak dziwka w 5 min albo nie jadę i to moja wina.
Nie wytrzymam dłużej takich podchodów, jestem na wakacjach, otoczony szczęśliwymi ludźmi którzy się wspierają. Ja też pamiętam że tak żyłem, dlatego pierdole to udowadnianie sobie, jej, komuś winy. Jeszcze parę dni wytrzymuje i składam papiery. Lepsze to niż samobój.
Ty nie musisz walczyć z wiatrakami i udowadniać cokolwiek innym jeśli ona sama nic nie chce naprawiać,prostować, grać w drużynie razem.
Po prostu wrócisz z tych wakacji i pozmieniasz trochę w swoim życiu by żyło ci się lepiej. Nawet już niekoniecznie z nią pod jednym dachem. Rozwód to nie koniec świata w dzisiejszych czasach serio. Jeśli z nią już faktycznie nic się nie da i żadna z opcji do niej nie dociera. To po co się tak męczyć razem?
W końcu krzywdy takiej jej nie zrobiłeś żadnej, odkochać miała się prawo ale po co tak udawać, dorośli ludzie a nie mogą porozmawiać by wylać wreszcie kawę na ławę.
Skoro faktycznie taka jest to ja bym się ewakuował nawet za cenę bycia niby tym złym czy winnym rozpadu takiego małżeństwa. Dobry przeciwnik i pewnie jak ruszysz w tym kierunku to zacznie się obarczanie i odgrywanie wielkich ról. Tak zakładam bynajmniej no bo jak to tak. Tyle wszystkiego i poszło wszystko na marne ,a ona to dobry przeciwnik widocznie.
Samobójstwo na pejczu ukrywanym przed mężem po szafach, to było by coś... nie no świruje co ty oszalałeś.
To też pewnie w sądzie by nawet pod przysięgą ubrała ładnie tak że to dla ciebie miało być jako niespodzianka,że trzyma tam te rzeczy a nie jakiegoś kochasia w stylu 50 twarzy Greya.
Pewnie po przyjeździe i te rzeczy znikną z szaf magicznym sposobem skoro już wie ,że ty węszysz to i auto przeszuka.
Przynajmniej to możesz sprawdzić, jeśli znikło to znaczy że coś zaciera. Skoro na telefonie można zacierać to i w szafkach.
Widzę jak kseruje sytuację ze swojego dzieciństwa nie mając na to wpływu.
Czuję, że ona wierzy w to, że przecież jest normalnie. Widzę, że chwilę zachowuje się książkowo, udając normalna żonę w wersji bez niektórych funkcji (żona bez emocji, pożądania, czułości do mnie, ale znika manipulacja obarczania winą i wstydem). Bardzo mocno wychowała w sobie dwie osobowości. Czasami jedna wychodzi na wierzch np. kiedy nasza córka zrobi coś fajnego, coś osiągnie, et cetera. Wtedy kiedy jest wszystko "dobrze" to jest dobrze - to jej zasługa, jest zadowolona. Jest źle? Ja odczytuje wtedy dużo sygnałów swojej winy i braku kompetencji do dawania szczescia. Druga osobowość urażonej damy na którą nie zasługuje i której powinienem wiązać buty i która zasługuje na lepszego pokazuje się kiedy ja czegoś będę wymagał. Zjeść ciastko i mieć ciastko. Zaczęło jej się mieszać w głowie kiedy węszę, zdradziła, a teraz sobie wszystko racjonalizuje robiąc pranie w mojej pralce. Tacy ludzie są święcie przekonani, że robią dobrze, ale mimo to druga osobowość każe jej się pilnować, kasować, ukrywać.
Przykre jest to, że chodzą po świecie ludzie którym by uwierzyła, że potrzebuje pomocy i może jeszcze siebie naprawić. Przykre dlatego, że ja z tych wszystkich ludzi najbardziej chciałbym żeby zobaczyła jak to wygląda i jak daleko się posunęła przez złe wzorce z domu. Chciałbym żeby zrozumiała, że malutka, płacząca, przestraszona, zrujnowana psychicznie dziewczynka steruje jej życiem z ukrycia walcząc z wszystkimi i o wszystko.
Papiery rozwodowe są nie do uniknięcia żeby Ona się obudziła.
Na tą chwilę mam dwie wizję przyszłości:
1. Rozmawiam jednego dnia pokrótce ze wszystkimi szwagrami, teściami, rodzicami, przyjaciolmi ostrzegając ich przed nadjeżdżającym cyrkiem. Tego samego dnia oznajmiam jej że złożyłem papiery rozwodowe i kolejne miesiące bronie się przed byciem najgorszym. Podążam w stronę inną plecami do niej, przyjmuje noże, strzały, siekiery lecące w moja stronę, ale nie odwracam twarzy. Leczę rany w ciszy i ukryciu.
2. Mówię jej, dobrze się do tego przygotowując, jakiej dokładnie potrzebuje pomocy psychologicznej i co przeszkadza, abym dalej był jej zabezpieczeniem w zyciu. Daje jej namiar na psychologa lub każe znaleźć swojego. Składam papiery rozwodowe, a jeżeli zobaczę, że chociaż trochę zaczęła poznawać siebie, to wtedy Ona się o mnie może starać i możemy być razem, ale już bez ślubu. Wtedy mimo że zdrady nie udowodniłem, warunkiem będzie zmiana jej pracy i odcięcie się od gościa o pin-owej dacie urodzenia. Oczywiście gdyby zawalczyła o mnie na serio, to bym się zgodził z nią być. Bez ślubu, bez oddawania kasy do dyspozycji i stawiając granicę za które przekraczanie grozi odejście. Jeżeli mamy być kiedys razem to nigdy nie zejdę już do jej poziomu i nie pozwolę zrobić siebie gorszym człowiekiem (aby Ona była lepsza)
Chce wierzyć w naprawę, ale odpowiedzi z mojej podświadomości mówią mi abym nie wierzył. Ciężko będzie, ale nie ciężej niż przez te suche lata pożycia.
Cytat
Daruj sobie. Szkoda czasu!!!! Wiem co mówię;
Mąż nie może być terapeutą!!! Nie od tego jesteś; to nie Twoja rola;
Inna sprawa, że ona i tak nie zrozumie i skończy się gashligtingiem tradycyjnie; chyba naprawdę jeszcze mało po dupie dostałeś, że nie szkoda Ci na nią energii;
Intuicja Cię dobrze kieruje, nie próbuj jej przechytrzyć; Ty nie możesz jej zmienić! Nie i już;
Cytat
Mąż nie może być terapeutą!!! Nie od tego jesteś; to nie Twoja rola;
Uprzedziles mnie.
Dokladnie autorze nie mozesz byc i nie dasz rady byc jej terapeuta. I mowimy to z doswiadczenia ... wlasnego niestety.
Powie Tobie conajwyzej ,ze jak masz taka potrzebe to sam idz do psychologa.
I znajdz te dowody zdrady wtedy bedzie Tobie latwiej podjac decyzje o odejsciu a tak ciagle gdzies tam wierzysz w jej przemiane. Tej przemiany nie bedzie... nie w tym zyciu.