Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

simonetta
A-dam00:20:19
# poczciwy01:27:45
olex194902:41:52
MoonWolf02:59:07

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdradziła mnie żona ciekawa historiaDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam Chciałbym Was serdecznie przywitać i opisać moje zdarzenie i sytuację.Na początek przed zdradą trochę opisu jak wyglądało to wcześniej. Poznałem moją żonę w 2005 roku na studiach. Ona miała faceta a ja dziewczynę. Mój związek się rozpadł ze względu na odległość a jej się rozpadał. Wkręciliśmy się oboje w pisanie itd. Ona zostawiła faceta i na koniec szkoły w roku 2006 rozpoczeliśmy nasz związek. Trwał on do roku 2013. Był to związek weekendowy i popołudnia w tygodniu. W 20013 roku w sierpniu wzieliśmy ślub i zamieszkaliśmy u jej rodziców w domu ( partet piętro). Od września 2014 staraliśmy się o dziecko. W 2015 w kwietniu żona zaszła w ciążę. W połowie czerwca jednak poroniła. W połowie lipca zabrałem ją na wakacje za granicę. Gdy wróciliśmy miała jeszcze tydzień wolnego i po tym tygodniu czyli na początku sierpnia wracała do pracy. Byliśmy zgodnym małżeństwem, bez kłótni itd. Ktoś patrzący z boku powiedziałby idealne małżeństwo i to że oboje jesteśmy ułożeni, grzeczni, mili i przyjaźni. Teraz trochę gorzkiej prawdy. Gdy żona zaszła w ciążę w ogóle się nie cieszyła z tego dziecka. Gdy poroniła nie było po niej widać żadnego żalu. To było trochę dziwne. Przed tym wyjazdem na wakacje gdy miała wolne zaczęła znikać na miasto i nie chciała nikogo ze sobą zabierać. Było kilka takich sytuacji. To wzbudziło moje podejrzenia. Ponadto widziałem w telefonie smsy od jakieś niby koleżanki typu "czy już śpi czy go uśpiłaś hhhihih hahahah" itd. Myślałem że chodzi o siostry dziecko które jest na dole. Spisałem numer i postanowiłem zadzwonić. Odezwał się męski głos. Postanowiłem zaczekać jak żona wróci do pracy. Gdy wróciła do pracy to po pracy obserwowałem ją. Widziałem ze do kogoś pisze ale to nie byłem ja. Wyglądało jakby chciała się umówić ale pojechała do domu. Kolejny dzień podjechałem do pracy i wyszła wcześniej i już jej nie było. A umawialiśmy się na 18 w domu. Nie było jej w pracy nie było jej w domu. Widziałem że coś śmierdzi. Zadzwoniłem powiedziała że zaraz będzie. W tle było słychać totalną ciszę. Wiedziałem już że jest u kogoś w domu. Gdy przyjechała było czuć sztuczność w rozmowach ale ściemniałem że nic nie wiem. Kolejny dzień już zatrudniłem detektywa. Na wieczór już wiedziałem że jeździ do kogoś do domu jednorodzinnego na godzinę czasu, kolejne dni to samo. Okazało się że ma kochanka. Trwało to od środy do poniedziałku. W poniedziałek wyciągnałem ją od niego z domu razem z detektywem. Tłumaczyła mi że to kolega że pije kawę itd. Była wręcz oburzona zamiast być skruszona. Wyprowadziłem się tego samego dnia do rodziców. Później zabrałem rzeczy. Jednak później postanowiłem wyciągnąc do niej rękę w sumie nie powinieniem tego robić ale nie chciałem przekreślić 8 lat chodzenia i 2 lat małżeństwa. Zaproponowałem psychologa i to że wynajmimemy mieszkanie i zamieszkamy razem tylko we dwoje. Zgodziła się. Jednak dzień przed przeprowadzką powiedziała że rezygnuje że nie kocha tak mocno jak ja że nie gwarantuje miłości do grobowej deski itd. To było około 5 tygodni od zdrady. Generalnie przez ten cały okres żona sama nie wiedziała czego chce od życia. Po tym jak nie przyszła na stancję w kolejnym tygodniu pytała czy skreśliłem ją jako partnerkę życiową itd. Powiedziała że czuła się osaczona że ją męczyłem i atakowałem od tej zdrady. A ja chciałem to desperacko ratować. W końcu się zdenerwowałem i powiedziałem że mam dość jej niezdecydowania. Ona powiedziała że psycholog jej doradził żeby to zakończyć i żyć dalej. Więc powiedziałem że zanoszę pozew o rozwód i koniec tematu bo ja już mam dość. W miedzyczasie z rozmów z żoną wynikało że gościa znała od 10 lat i był tylko kolegą a że od stycznia zaczęła z nim pisac ostrzej i wisiąkać dalej. Powiedziała że na koniec w lipcu połynęła i zdradziła mnie 3 razy do momentu jak ją wyciągnąłem. Teraz się zastanawiam czy to było moje dziecko w ogóle. Tłumaczyła że się jej nie podobało nasze małżeństwo bo długo pracowałem itd. Że czuła się jak kucharka i sprzątaczka a u niego czuła się kobietą. Powiedziała że docenił jej kolor paznokci i włosów i mówił jaka jest piękna. Itd. Stwiedziłem że moja żona mając 31 lat zachowuje się jak 16 latka. Ja mam 32 lata i wiem że miała odemnie wszystko: - dobry seks - dwa samochody - wycieczki zagraniczne - przytulanie czułość - nawet nie mówiłem jej po imieniu tylko kochanie kocurku itd. - nigdy nia nią nawet nie krzyknąłem - nie kłóciłem się Dziś siedzę i zastanawiam się co robiłem nie tak. Jeszcze chciałem to ratować choć nie powinienem. Jestem po prostu w szoku. Z idealnego małżeństwa dowiedziałem się w tydzień że mam rogi, że wszystko jest nie tak, i się zastanawiam o co tu chodzi. Staramy się o dziecko a ona wsiąka z jakimś gościem. Prośba o jakieś Wasze opinie co tu dalej robić. Teraz miałem gdzie wrócić bo do rodziców ale za 20 lat taka akcja to bym poszedł ze śpiworem do lasu. Panowie i Panie doradźcie mi coś. Ja nie wiedziałem ze kobieta może być tak fałszywa tak kłamać osoba najważniejsza w moim życiu której miałem zaufać do końca życia? Wiem że to co mnie spotkało nadaje się na jakiś serial pt MODA NA SUKCES. Doradźcie mi coś Panowie bo chodzę z lekka głupi.
9767
<
#1 | milord dnia 23.09.2015 19:10
Nie wiem co napiszą ci inni, ale ja napiszę prawdę. I tak masz już przepaprane więc się mocno zastanów... Podkreśliłeś parę razy, że masz kasę. Wycieczki, samochody itd. a patrzyłeś kiedyś w lustro? Coś ci powiem... Miałem kiedyś znajomych. Inaczej. Znajomą. Normalna kobieta jakich wiele i poznała faceta. Spotykali się jakiś czas i nagle postanowili pobrać. Ponieważ należę do ludzi rac,ej bezpośrednich to ją zapytałem. I wiesz co mi odpowiedziała? >>> skoro znamy się już tyle czasu to dlaczego by nie? <<< Wstrzymaj się na razie z tym parciem na dziecko. I nie chodzi mi o to, że posiadanie dziecka jest czymś złym, ale o to, że sam napisałeś, że ona nie jest jeszcze gotowa. Wygodnie jej z tobą i nic więcej. Nie wiem co powinieneą bo wszystko co w tej chwi!i bym napisał zabrzmi dla ciebie głupio > a!e jednak zaczekaj póki sytuacja się jakoś zdecydowanie nie gibnie. A sytuacje mają to do siebie, że to robią. Nie wymuszaj rozwiązań bo dostaniesz dokładnie takie jakiich chcesz. Żona powie dokładnie to czego oczekujesz, teściowie będą też się starali jakoś wpływać. Kieruj się rozumem. Oczekujesz rad jak to przetrwać, czy jak to rozwalić? Zawsze o to pytam bo woodolejstwo mnie nie interesujeZ przymrużeniem oka
908
<
#2 | jelonek dnia 23.09.2015 19:37
Ludzkie życie jest cudowne, a jednocześnie straszne. Ludzie cierpią nie tylko fizycznie, a jako istoty myślące częściej chyba psychicznie. Ile wokół nas dramatów, ludzkich nieszczęść, zadawanego wszem i wobec bólu. Cynizm, zakłamanie, obłuda, fałsz i zdrada osiągnęły w naszym stuleciu chyba apogeum swoich możliwości. Technika temu sprzyja. Smartfony, dostęp do internetu, kilka samochodów w każdej rodzinie, do tego praca do późna, wyjazdy integracyjne. Najważniejszym jednak czynnikiem jest moim zdaniem płytka moralność wielu ludzi. Jakiś ogólnokrajowy ostracyzm dla konserwatywnych zachowań, ośmieszanie wartości chrześcijańskich, życie na kartę rowerową i wreszcie słaba wola, giętki kręgosłup oraz brak honoru powiązany z poczuciem niskiej wartości. Mamy defiyt w postaci pochwał, podziwu, zauważenia naszego ego. To wszystko składa się na to, że jest jak jest, a będzie jeszcze gorzej.
Kto z nas wyobrażał sobie, że osoba, z którą wiązaliśmy nadzieję i przyszłość wbije nam nóż w plecy. Nie widzę tu takich. Ba, idę o zakład, że większość dałaby sobie rękę obciąć za bycie pewnym swojej drugiej połówki. Cóż miłość to zaślepienie. jakaś cholerna niemoc trzeźwego patrzenia na świat. Chcąc przychylić nieba drugiej osobie stajemy się natrętni, rezygnujemy z własnych potrzeb, pasji, wolności, z siebie. Błąd. To, że zapewniamy samochody, wakacje luksusoww życie to nie wszystko. Kobieta nie może się nudzić, nie potrafi żyć bez zaskakiwania, chce żeby było ciekawie. Miś domator zapewniający wszelkie wygody to nie samiec alfa kopulujący ze wszystkimi samicami w okolicy. To grzeczny i przewidywalny misio z brzuszkiem, pilotem od telewizora i nierzadko butelką piwa. Kobieta potrzebuje drania z którym nie będzie się nudzić. Taki typ będzie jej zapewniał atrakcje na wysokim poziomie. Nigdy nie będzie wiedziała co ją czeka, a to paradoksalnie najbardziej ją kręci. Pewnie, że są i domatorki spragnione ciepła domowego ogniska i misia w domu ale są to wyjątki potwierdzające regułę.
Cóż Ci można więc radzić sponiewierany człowieku? Ciesz się chłopie z tego co wiesz. Z tego co możesz jeszcze zrobić. Nie masz dzieci. Sytuacja idealna. Możesz zacząć wszystko od nowa. Z kim innym u boku.
Chciałbym być w Twojej sytuacji.
I tak decyzja należy do Ciebie.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 23.09.2015 19:45
Jakbym siebie widziała... Wszystko dla mojego Szczęścia, gotowałam co lubi, ubierałam się jak lubi, nawet poglądy polityczne miałam takie, które jemu nie przeszkadzały! Uśmiech W wieku lat trzydziestu nauczyłam się pływać, bo on lubił pływanie! Przepływałam codziennie jezioro, ok. 1,5 km, a zimą 80 basenów dwa razy w tygodniu... Przestałam mieć ambicje zawodowe, przyjaciół przestawiłam na drugi plan... Tylko ON, wszystko tylko dla NIEGO... Kiedy dowiedziałam się o pierwszej zdradzie, myślałam że umrę... Ale to był dopiero początek umierania! Uśmiech Zdradzał mnie z każdym garnkotłukiem, panienkami z agencji, ze wszystkim co żyje i na drzewo nie ucieka!
Nawet kiedyś jego bliski kolega, gdy dowiedział się że jego żona nie szczędzi wdzięków mojemu Szczęściu... Zaproponował mi swoisty układ;
Zawsze mu Ciebie zazdrościłem.. Zawsze zastanawiałem się co Ty w nim widzisz.. Teraz bądź ze mną, a niczego ci nie zabraknie... A moja żona niech sobie idzie do niego, nie będę płakał... I co? I nic!!! Zostałam z moim Szczęściem, żeby znosić następne kopniaki przez lata... Bo wierzyłam że moja miłość nas uratuje! Uśmiech
Oczywiście nic z tych rzeczy... Dziś jestem sama...
Dlaczego Ci o tym piszę? Bo wkraczasz na podobną ścieżkę... Też myślisz, że kochasz tak mocno, że wystarczy za dwoje. Nie wystarczy..
Ratuj siebie, swój spokój, swoje psychiczne zdrowie i w ogóle życie. Twoja żona Cię zdradza!!! Myślisz, że jej przejdzie z wiekiem?
Z pozdrowieniami
M.

Komentarz doklejony:
Jak widzisz MODA NA SUKCES to serial całkiem z życia wzięty! Uśmiech Uśmiech Uśmiech
Choć osobiście obejrzałam chyba jeden odcinek..........
12173
<
#4 | jagodalesna dnia 23.09.2015 20:42
Jednostronna nadgorliwość w miłości często kończy się porażką.
Po zdradzie jednym z ważniejszych momentów jest postawa zdradzacza. Z tego co piszesz niestety nie wynika aby Twoja żona chciała cokolwiek zmienić. Raczej jest mocno nastawiona na JA a nie na MY.
Chyba zafundowałeś jej dość wygodne życie, ale wygoda i bezgraniczne oddanie to dla niektórych za mało....
9937
<
#5 | Ramirez dnia 23.09.2015 20:48
Zagłodziłeś jej potrzeby emocjonalne, więc poszukała sobie uzupełnienia tych deficytów poza domem, w postaci czułego kochanka. Bardzo symptomatyczne cechy genezy zdrady - można rzec, że klasyk:
http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...post_63978
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 23.09.2015 20:55
Za klasykiem - "bo to zła kobieta była " . Nie kombinuj za wiele, nie wspominaj, nie rozważaj swojej winy. Staraj zachować swoją godność.
5808
<
#7 | Nox dnia 24.09.2015 10:30
a ja może nie na temat ale zadbaj o swój kąt.Odetnij się materialnie od niej ,zadnych kredytów,mieszkania na nią itd .Zabezpiecz się materialnie,ona zostanie u rodziców i z nią to co ,,wasze"Dziecko to nie jest plaster na głupotę.Poczytaj tu historię z małymi dziećmi w tle.Dziecko to nie tylko miłość,to nieprzespane noce,rozdrażnienie,choroby itd/kłopoty/Jeżeli dorośli mają problemy ze sobą to sprowadzanie na świat dziecka tylko je pogłębi.Dziecko staje się kartą przetargową albo trzyma przy partnerze tylko ono.Długo się spotykaliście,wypadało zrobić kolejny krok/no bo kto ją zechce?/wspólne życie i...jego proza przerosły.Był slub to kolejny krok dziecko.
6755
<
#8 | Yorik dnia 24.09.2015 10:58

Cytat

Gdy żona zaszła w ciążę w ogóle się nie cieszyła z tego dziecka. Gdy poroniła nie było po niej widać żadnego żalu. To było trochę dziwne.

Trochę ?

Cytat

Teraz się zastanawiam czy to było moje dziecko w ogóle.

Poronienie rozwiązało jej duży problem. nie było wspomagane?
A skąd wiesz, że poroniła ? Nie była to czasami wersja dla Ciebie?

Niestety kobiety są bardzo bezwzględne w tych sprawach.
Trzy opcje.
1. Nie chciała mieć dziecka z facetem, którego nie kocha, bo chciała by z innym. Dziecko z Tobą to też nieodwracalna decyzja związania się z Tobą, trudniej odejść.
2. Dziecko było tego gościa. Gdyby została z Tobą z jakichś przyczyn, prędzej czy później mogło się wszystko wydać.
3. Nie wiedziała czyje to dziecko, więc nie wiedziała co robić;
12495
<
#9 | tomihigh dnia 25.09.2015 11:05
Poczytałem wasze opinie itd. Dużo w tym prawdy wiem o tym. Słuchajcie zdrada zdradą ale mnie przeraziło to co zobaczyłem dalej. Myślałem że wyciągnę żonę od kochanka z domu która spuści głowę na dół i będzie skruszona. Tak się nie stało zobaczyłem wręcz oburzenie.
Przez 6 tygodni zobaczyłem żonę jakiej nie znałem:
- żonę która twierdzi że w momencie wykrycia zdrady jej ulżyło. Bo męczyło ją podwójne życie i miała już tego dość i nie wiedziała co zrobić.
- żonę która twierdzi że już nie kocha że jej uczucie jest małe i nie takie jak moje do niej
- żonę która twierdzi że sama nie wie co ona chce od życia
- żonę która twierdzi że nie nadaje się na żonę i matkę
- żonę która nie ma instynktu macierzyńskiego
- żonę która twierdzi że może być sama i znajdzie sobie najwyżej faceta na bzykanie
- żonę która twierdzi że jak ją zostawie to pójdzie do kochanka z rozsądku żeby nie być sama ( on ma dziecko i żonę która z nim nie siedzi)
- żonę która twierdzi że zgadzała się na wszystko i przytakiwała. Ale nie powiedziała nic że jej coś nie pasuje i żeby coś zmienić.
- żonę która od pół roku pisała i spotykała się z gościem na kawki psując i niszcząc swoją miłość i uczucie do mnie do reszty
- żonę która kłamała perfidnie
- żonę która z jednej strony kombinowała z kochankiem a z drugiej planowała dziecko twierdząc że ono uleczy nasze relacje
- żonę która nie potrafiła porozmawiać ze mną a rozmawiała z jakimś typem
- żonę która się okazało nie wyraża uczuć i emocji
- żonę która nigdy nie powiedziała pierwsza kocham Cię
- żonę dla której były ważne przedmioty meble i obrazki na ścianach a nie człowiek
- żonę która nikogo nie lubi żadnych ludzi żadnych dzieci itd.
- żonę która oszukiwała grając zadowoloną i normalną kobietę jak gdyby nigdy nic się nie stało
Panowie i Panie to mnie przeraziło najbardziej. Jak tak można żyć i kłamać i udawać. Czy nie lepiej usiąść i porozmawiać? Ale rozmowy żony ograniczały się do opowiadania o pracy i tym co się tam dzieje. A jak usiadły z siostrą to już tylko o tym we dwie gdyż pracują w tej samej korporacji. Zabrakło szczerej rozmowy to raz. Uważam też że moja żona jest osobą która może się nudzi facetem i musi mieć nowego szuka nowości. Tak to mi wygląda na dzień dzisiejszy. Ja sobie odpuściłem ale tak myślę że jakbym to uratował to jak żyć z taką osobą która po 1,5 roku się znudziła. To co by było po 20-30 latach małżeństwa? Co wtedy? Jak taka osoba chce przeżyć starość z kimś u boku. Tą osobę nie fascynuje nic, ani góry, ani morze, nic na niej nie robi żadnego wrażenia. W zoo może obejrzeć zwierzęta i powie no co to tylko zwierzęta. To mnie przeraża to osoba lecąca przez życie płyciutko po powierzchni. Zero pasji zero hobby nic po prostu nic. Może teraz mi coś ktoś ciekawego napisze.
9767
<
#10 | milord dnia 25.09.2015 13:04
Masz tylko trzy wyjścia. Zostawić sprawy samym sobie i przestać kompletnie sypiać z żoną, rozwieść się walcząc o to by rozpad był z jej wyłącznej winy, lub... Kupić sobie psa, który przynajmniej będzie cię szanował za pełną michę i dach nad głową... Coś ci powiem i na pewno ci się to nie spodoba. Jak kobieta zaczyna cię darzyć uczuciem to zawsze na jakiś czas. Czasami do śmierci. Ale jak przestaje cię tym uczuciem darzyć to już na zawsze.
12495
<
#11 | tomihigh dnia 25.09.2015 13:33
Milord ja z nią nie sypiam bo się wyprowadziłem. Ja jej powiedziałem że zanoszę pozew o rozwód itd. Nie mieszkam z nią w jednym domu.
Z tym darzeniem uczuciem to masz rację jak kobieta darzy to na jakiś czas a jak przestaje to na zawsze. Z tym się zgadzam w zupełności. Ja wyłączyłem się z jej życia i próbuję sobie coś poukładać na nowo tylko mam problem się odnaleźć. Najgorsza jest ta próżnia. Nieprzerwanie od 13 lat byłem z kimś u boku i nagle wiesz człowiek zostaje sam. Może nie chodzi mi tu o kompletną samotność bo mam rodzinę znajomych itd. ale chodzi mi o pustkę próżnie uczuciową. Ja jestem facetem co potrafi kochać, przytulać i darzyć uczuciem. Nagle to znika i czujesz próżnię.
6755
<
#12 | Yorik dnia 25.09.2015 16:16
Głupoty Panowie mówicie, chyba tak, żeby sobie trochę pojęczeć;.
Bez definicji, cóż to znaczy kocha i w jakim układzie, to nie ma sensu.

Niemniej jednak mężczyźni jakoś tak mają, że święcie myślą, że ta kobieta, którą poznają i im się podoba nigdy się nie zmieni; to chyba brak wyobraźni i przewidywań;
Większość kobiet natomiast jest święcie przekonana, że facet może i nie spełnia jej wszystkich oczekiwań, ale przy niej się na pewno zmieni w takiego, jakiego by chciała;
Po kilku latach rozczarowanie, okazuje się, że zupełnie nie jest tak jak się myślało na początku, gdy jeszcze w miarę się każdy starał; takie życie Uśmiech;

On dochodzi do wniosku, że już nie czuje się przy kobiecie super samcem, lepszym człowiekiem; kobieta nie jest tą uśmiechniętą laseczką w niego zapatrzoną, zauważa go, ale najczęściej, gdy ma jakieś pretensje;
Ona nie widzi już swojego rycerza, zauważa, że nie wzbudza w niej już większych emocji oprócz negatywnych;
Więc uciekają , każde w swój świat jak tylko mogą; no i często się gubią; a jak się znajdują to wszystko już powiedziane, więc nie ma o czym gadać Uśmiech
12173
<
#13 | jagodalesna dnia 25.09.2015 16:19
Bywają ludzie umiarkowani albo wręcz chłodni emocjonalnie. Są też i tacy, którzy budują powierzchowne relacje z ludźmi. Nie angażują się lub też robią to do pewnego momentu. Powodów jest wiele np. wychowanie, środowisko, czasami zwykły lęk (bardziej lub mniej uświadomiony).
Ja nie akceptuję bylejakości i takie osoby w życiu prywatnym omijam. Pytanie dlaczego Ty nagle przejrzałeś na oczy? Przez 13 lat nie znałeś swojej żony? A może gdyby nie zdrada to brak pasji i inne braki wyrażone w punktach nie byłyby problemem?
7375
<
#14 | B40 dnia 25.09.2015 18:41
Dokładnie Yoriku, Nie wiem już ile razy słyszałem historię w stylu po ślubie się zmieni. I to fakt - NA GORSZE.
Czy mąż podejrzewa że żona po ślubie będzie gderliwą babą z dużą d... . Czy żona podejrzewa że rozrywki męża ograniczą się do browarka i obejrzenia meczu z kolegami?
Z czasem zaczynamy dostrzegać w ludziach również ich mankamenty. Ważne aby rozmawiać co nam nie pasuje. Pytanie ilu z nas rozmawiało z efektem zwrotnym oczywiście. Niewielu. Prościej jest znaleźć nowy świat wyimaginowany, idealny w mniemaniu znajdującego. Z reguły później następuje rozczarowanie. Bo gwiazda bez makijażu, żądająca coraz więcej i mająca coraz mniej ochoty już nie jest taką super laską, książę na białym koniu poci się jak my i puszcza bąki pod kołdrą. I po pewnym czasie widać - zmieniliśmy model na gorszy.
Tomi wszystko co wymieniłeś w ostatnim poście. Kto z nas nie zadawał sobie takich pytań. Kto próbował zrozumieć i najważniejsze. CZY KTOŚ ZROZUMIAŁ.
Oceniam drogi kolego po sobie po naszych standardach, po naszym zaangażowaniu w związek. Nie tędy droga. Psychika zdrajcy jest pokrętna, sposób postrzegania świata wypaczony. Liczy się Tu i Teraz. Nie ma przeszłości nie zastanawia się nad przyszłością. I nie martw się nic nie mogłeś zrobić. Standardowo w konfrontacji z kochanką/kochankiem mamy niewielkie szanse (chyba że nasza połówka jest mądrą, przewidującą osobą). Oni wiedzą o nas wszystko my o nich nic. W trakcie "podrywu" wystarczy znaleźć słabe strony przeciwnika i sprawić aby nasza połówka postrzegała je w skali konfliktu międzynarodowego. Najczęściej dowiadujemy się że coś "nie halo" gdy jest już za późno.
Masz chłopie dużo szczęścia. Nie macie dzieci, wspólnego majątku również (samochody pomijam). Możesz zacząć wszystko od nowa. 32 lata to fajny wiek. Mając 33 urodziła się moja pierwsza córka. Widzę że boisz się samotności. Nie martw się to już nie te czasy gdy 30 latek traktowany był jak coś gorszego. Stara panna czy stary kawaler.
Z ciążą dzieckiem nikt nie wie jak było i się nie dowie wie tylko Twoja pani (ale pewnie i tak nie ma pewności czyje to było dziecko).
BYłeś żywicielem i ostoją od śmietanki był kto inny. Dobra rada zacznij żyć. Siłownia, jakieś hobby. Wyskocz na shopping .
Pokaż że umiesz żyć bez niej. Pamiętaj największą zemstą jest sukces.

Gdy kochaś się znudzi, lub gdy biały ogier okaże się chabetą z wystającymi kościami przybiegnie. W większości przypadków przybiegają. Nie popełnij błędu powyżej napisałem co was łączy. Chyba że chcesz być ciepłym kątem i ostoją. Ktoś kiedyś powiedział, zaśpiewał "miłość Ci wszystko wybaczy" zapomniał o cenie tego wybaczenia i o spełnieniu szeregu warunków do wybaczenia.
Powodzenia. Jak najszybciej składaj pozew z orzeczeniem winy gdy książe okaże się żebrakiem z przyjęciem odpowiedzialności przez zonę też może być różnie.
12411
<
#15 | Shee dnia 25.09.2015 19:00
Złożyłeś pozew o rozwód i chwała ci za to. Skoro twoja żona odczuła ulgę, gdy ją nakryłeś, to oznacza to, że nie miała żadnych wyrzutów sumienia, a za tym idzie brak uczuć do Ciebie. Szkoda czasu na nią. Ty chciałeś ratować, a ona była "niezdecydowana"? Nie ma takiej opcji. Gdyby jej zależało, to ona błagałaby o wybaczenie i szansę. Ciesz się, że nie macie dziecka i układaj sobie życie od nowa z kimś kto jest tego wart.
12054
<
#16 | Andromeda dnia 27.09.2015 20:13
Rozwiedź się , zamknij już te drzwi i otwórz te które są przed Tobą Uśmiech
12495
<
#17 | tomihigh dnia 28.09.2015 13:22
Powiem Wam, że znów poczytałem trochę mądrych tekstów.
Faktycznie nie pomyślałem o tym "z kochankiem się nie wygra". Jakie to jest prawdziwe on zna twoje wszystkie wady bo opowiada mu je żona. W tym samym momencie od te wady podnosi do rangi konfliktu miedzynarodowego i mówi ten twój maż to bydlak jak on może taki być dla Ciebie. W tym samym momencie pokazuje twojej żonie wszystkie swoje zalety bo przecież nie wady. Wszytko się rozjeżdża. On staje się ideałem a Ty zwykłym dupkiem. A w realu może być większym dupkiem od Ciebie i to 1000 razy. Mija kilka tygodni miesięcy kurz opada po mężu zostały zgliszcza znikło ciepło domowe i stabilizacja a książe na białym koniu okazuje się zwykłym frajerem na brudnej szkapie z brudnymi skarpetami. Do tego puszcza bąki pod kołdrą i poci się jak każdy inny facet. Kobieta wraca jako zbita suczka i mówi pomyliłam się pogubiłam się nie wiem co ze mną się stało chyba nie wiedziałam co robię.
Ja pierdzielę jakie to jest prawdziwe. Właśnie to obserwuję jak w moją żonę wstępuje zbita suczka bo sama w domu pustym siedzi. Widzi że zjebała sobie życie bo miała kochającego męża miała wszystko itd. To jest klasyka jednak.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 28.09.2015 14:32
Chyba chcesz wierzyć, że ona żałuje. :cacy
12495
<
#19 | tomihigh dnia 28.09.2015 16:58
Nie o to chodzi że chcę w to wierzyć. Może żałuje może nie ale wywrócił się jej świat do góry nogami tak jak mi. Może żałuje tego że nie skończył się nasz związek trochę inaczej tylko w ten sposób gdzie teraz spadły jej notowania w rodzinie jak dobrej córki. Wiesz teraz jest postrzegana hmmmmm z lekka gorzej. Nieskazitelna i dobra córka była a tu taki babol. Przychodzą jej refleksje że może trzeba było żyć jak żyć. Wiesz tak jak ktoś pisał wyżej nie da się kochać za dwie osoby. Uważam że wcześniej czy później by odwaliła mi taki numer jak teraz bo taka kobieta widocznie już tak ma. "bo to zła kobieta była" taki klasyk. Ciekawi mnie jedna rzecz na ile jej starczy siły żeby nic nie odwalić w kolejnych związkach? Wcześniej z chłopakiem 6 lat ze mną 10 ile teraz 15 czy może 5? Kiedy takiej kobiecie się znudzi ponownie? Macie jakieś doświadczenia z kimś takim?

Komentarz doklejony:
To już tak z ciekawości pytam na przyszłość.
6755
<
#20 | Yorik dnia 28.09.2015 18:20
14 Z przymrużeniem oka
5808
<
#21 | Nox dnia 28.09.2015 19:08
...Może żałuje może nie ale wywrócił się jej świat do góry nogami tak jak mi.." a może nie,może to tylko pobożne twe życzenie?Nie opisałeś 25.09 jej jako wzoru dla żon..i nie chodzi mi o zdradę ale o nią samą,podejście do związku,do ciebie.Rodzice jej wybaczą szczególnie jak powie że małżeństwo z tobą jej nie uszczęśliwiło.Najpóźniej w Wigilię przemówią do niej innym niż teraz głosem.

Komentarz doklejony:
może trwała w kolejnych związkach ze strachu przed samotnością a nie dlatego że czuła się w nich dobrze.Może jak nie wyjdzie jej z kochankiem to zastanowi się czego chce ,kogo jej brakuje ...i zaczeka aż to znajdzie .Może w końcu ktoś roztopi w niej lód i nie będzie go zdradzać?
12495
<
#22 | tomihigh dnia 29.09.2015 13:56
Ja nie wiem może po tej akcji nauczy się żeby nie zdradzać? Nie mam zielonego pojęcia Wam powiem. Niby spokojna ułożona dziewczyna niby idealna żona a tu taki babol.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 29.09.2015 14:56
A możesz powiedzieć, po co zadajesz sobie takie pytania? Jeszcze trochę, a wpędzisz się w jakieś nadzieje, w poczucie winy i chęć pomocy "biednej żonce". Jeśli coś kombinujesz w ten deseń, bądź łaskaw pozwolić jej na pierwszy ruch. Wiesz, skrucha, chęć naprawy i tym podobne.
6755
<
#24 | Yorik dnia 29.09.2015 15:16

Cytat

Ja nie wiem może po tej akcji nauczy się żeby nie zdradzać? Nie mam zielonego pojęcia Wam powiem.

Przekonaj się. To przecież proste. Zakręć się przy niej po starej znajomości, trudno nie będzie, zobaczysz czy teraz tamtego zdradzi. Będziesz wiedział Uśmiech
12495
<
#25 | tomihigh dnia 29.09.2015 15:17
No właśnie nie wiem w jakim celu zadaje sobie takie pytania. Chyba już tylko z ciekawości i próby rozgryzienia umysłu zdradzacza. Masz rację na co mi to rozmyślanie o czymś co w sumie już nic mi nie da. To chyba też taki umysł zdradzonego że próbuje dojść do sedna sprawy ale niestety kobiety ciężko zrozumieć.
Ok to napiszcie mi jeszcze jedną rzecz żebym się nie zastanawiał. Dla czego żona usilnie chce ze mną pisać i żebym pisał z nią i odzywał się do niej normalnie? O co tu chodzi ? Tak jakby teraz chciała grac jakąś przyjaciółkę czy coś ale w jakim celu?

Komentarz doklejony:
Co do tamtego to nie utrzymuje z nim kontaktów. Sama coś za dużo mi powiedziała kiedyś i rzuciła tekst "co cieszysz się że mnie olał?" Wyglądało to jakby gość się zawinął ale nie wiem czemu bo mówił jej że ją kocha a z żoną nie siedzi.
5808
<
#26 | Nox dnia 29.09.2015 17:21
... czego żona usilnie chce ze mną pisać i żebym pisał z nią i odzywał się do niej normalnie?.."jeżeli jesteś ciekawy/i zainteresowany/ to najlepiej zapytać i dostać jakąś pokrętną odpowiedź.Może dlatego że została na lodzie,może dlatego że lepiej rozstać się pokojowo niż drzeć koty w sądzie,lepiej/dla niej/rozstać się za porozumieniem niż wyjść na jedyną winną rozpadu związku.A może chce ciebie mieć w odwodzie.
12495
<
#27 | tomihigh dnia 29.09.2015 17:40
Pokrętne wyjaśnienia i pokrętne wypowiedzi itd. Słowo pokrętne opisuje więcej niż innych milion znaczeń zachowania osoby zdradzającej. To słowo jest dobre na wszystko. Zachowanie osoby zdradzającej od początku wsiąknięcia w temat zdrady do ostatnich dni gdy się tłumaczy już po akcji jest pokrętne. Jak te słowo oddaje całą sytuację. Jedne słowo które opowiada ostanie moje dwa miesiące życia a w zasadzie życia mojej żony.
7375
<
#28 | B40 dnia 29.09.2015 19:25
A to kolego akurat bardzo proste pytanie. Standardowo kochas się zmył. Jedno to posuwać cudzą żonę bez zobowiązań drugi to zająć się nią. Być prawdziwym partnerem. Do tego to już oni się nie nadają. Po co mu problemy. Żonka widzi że się zawinął więc lepszy rydz niż nic.
Ma na dzieję ze może Tobie minie. Może dasz jej szansę. Może wybaczysz i.... Będziecie żyli długo i szczęsliwie. Z przymrużeniem oka
A co do tego co on mówił. Chłopie gdyby poczytał jakie poematy potrafią tworzyć kochankowie. Człowieku poezja spiewana.
Jak napisała Nox została na lodzie jedyne co może wyniesć to pozory porządnej kobiety której nie wyszło. Nie baw się w gierki chyba że chcesz i masz ochotę.
6755
<
#29 | Yorik dnia 29.09.2015 22:42
Tomihigh, z tego co już wiesz odpowiesz sobie na każde pytanie. Poukłada Ci się wszystko w jedną całość, potrzebujesz trochę czasu;
Wcale nie jest to wszystko takie pokrętne jak Ci się teraz wydaje. U Ciebie to taka klasyka;

Taka opowieść, jakich jest wiele i często się powtarzają:
Gość trochę znał już życie, wie, ze wszystko jest ulotne, ma żonę, z nią nie siedzi bo może stało się to co u Ciebie, on zabalował, albo ona; ani w jedną, ani w drugą stronę, jakiś układ, niezdecydowanie lub nadzieja, że kiedyś się jeszcze ułoży. Póki co, mają od siebie wolne, a potrzeby są. Po co mu druga żona, przeciez dobrze wie, jak to w małżeństwie jest.

Mężatka się trafiłą, to dobrze, bo jest na smyczy i nie będzie chciała sobie i komuś życia wywracac do góry nogami;
Facet ocenił, że w miarę jej się układa, więc nie będzie chciała grubszych zmian.
Czuł się tak bezpiecznie, że gadał, to co chciała słyszeć.
W zamian za jej zaangażowanie i fajne bzykanko dał jej uniesienia emocjonalne, fajne ulotne chwile.

Może nawet myślał, że nie jest naiwna, bo planowała przyszłość z mężem, ale podjęła się zabawy w mocny flirt, w miłość, bo kobiety tego bardzo pragną. Obustronna gra, obustronne korzyści;
Do pewnego momentu tak pewnie było, wszystko pod kontrolą.
Niestety bajka zaczęła się sypać, Nie wiadomo jak było z tą ciążą, różne opcje, ale dla nich nie ciekawe;

Nawet nie zauważyła, kiedy przeniosła się do świata swojej fikcji i zaczęła odpływać od realnego życia; wciągnęło ją, zero refleksji, a nawet jeśli, to odkładane na potem.

Gdy się wydało, była w szczycie swojego zaangażowania. Z rozpędu, na siłę chciała zostać w swojej bajce.
Układ był możliwy, gdy była równowaga i wszystkie zmienne z momentu, gdy w to wchodzili. Nie zakładali większych zmian.
W momencie, gdy ktoś włączył światło ona była w innym świecie i desperacko nie chciała go stracić. Miała nadzieję, że to nie jest gra, bo jej zaangażowanie było już duże;
Niestety dla faceta, który mniej wierzył w bajki to był początek końca. Gdy okazało się, ze ona nie żartuje, przyszłość nie była różowa. Z doskoku była dobra, ale na stałe?.. no bez przesady; jaki sens?
Kobieta, która chce mieć następnego faceta na własność, bo dotychczasowego strasznie zawiodła i fajnie nie będzie, jest przegrana. Wie, że jest spalona więc ucieka tam, gdzie było jej dobrze, ale nie zawsze ją tam na poważnie chcą.

Dociera beznadziejność sytuacji i w jakim położeniu się postawiła. Wszyscy się dowiedzą i straci twarz, jak przed mężem. To wszystko przecież przez niego, kto go prosił, żeby się dowiedział, kto go prosił, żeby rozbijał ten fajnu układ, przecież wszystko było dobrze. Ma za swoje, wcześnij się prawie nie interesował, a teraz raptem tak strasznie go żona obchodzi, tak go to wszystko boli;
Jeszcze by kto pomyślał, ze szczerze kochał, że mu na niej zależało.. :-) Tylko czemu tego nie okazywał, nie mówił, Zresztą jak by mówił, to kto by uwierzył, jest mężem, więc musiał tak mówić, tak z grzeczności; poza tym mąż zawsze jest nieobiektywny, bo swoje z zasady trzeba chwalić, obcy to prędzej prawdę Ci powie :-)

Miała mieć tylko odskocznie w małżeństwie, mąż się dowiedział, więc gość miał ją dostać będąc kołem ratunkowym; w spadku po dziadku;

Teraz jak zwykle mamy dwa zawody miłosne; męża do żony i żony do kochanka. Oboje zostali oszukani;
Każdego boli, nawet nie wiedzą, że ból jest podobny, bo dotyczy kogoś innego;
Ona do męża niewiele czuje, bo odpłynęła do innego, zainwestowała, postawiła wszystko, straciła. Czuje się zdradzona, wykorzystana i upokorzona.
Pewnie jak Kochanek kiwnie na nią palcem w podskokach poleci; ciekawe czy zrobi dla niego wszystko, bo straciła juz wiele;
Kochankowi też pewnie jest smutno, bo musiał się określić i się skończyło; nawet nie pomyśli, że pomógł rozwalić jakieś małżeństwo, bo z jej relacji od dawna się u niej psuło i nie była szczęśliwa; zresztą jakby była, to by nie ryzykowała wszystkiego z kimś na boku; poza tym jest dorosła i wiedziała co robi, nikt jej nie zmuszał; Teraz ma problem, musi szukać następnej. Szkoda, bo ta była bardzo chętnaZ przymrużeniem oka
Wszystkiemu winny mąż, który nie lubi się dzielić, pies ogrodnika; przecież żadna krzywda jej się nie działa;
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 30.09.2015 00:18
Świetna wykładnia jak działa romans. Jakie nadzieje i potrzeby realizuje. No i jakie wytwarza poczucie straty, oszukania, a także potrzeby wsparcia. Tą potrzebę żona realizuje przez telefony, smsy. Raczej nie jest to zrozumienie jaką sieczkę w Twojej głowie zrobiła. To paniczny strach przed utratą wszystkiego do cna. Kolejna realizacja własnych potrzeb i lęków. Być może wasze rozmowy będą miały sens za jakiś czas, ale tylko pod warunkiem, gdy zobaczy również Twoje potrzeby, straty i wyniesie je choć nieco wyżej od Twoich.
Czytam Twoje wypowiedzi i widzę siebie sprzed jakiegoś czasu. Najpierw szok jak stałeś się niepotrzebny, wręcz wrogiem dla "szczęścia" żony. Niedowierzanie jak ktoś bliski w tak bezczelny sposób i bez żadnych zahamowań grać. Wręcz się tym bawić. Myślisz swoimi kategoriami, więc nic dziwnego. Kolejny szok, jak bardzo byłeś ślepy. Mylisz się sądząc, że mogłeś czemukolwiek zapobiec. Stąd ta wyliczanka jak się starałeś. Mimo tego wszystkiego chcesz widzieć w żonie kogoś jeszcze wartościowego. Martwisz się co z tej życiowej nauczki wyniesie. Jeśli ma być to dobra lekcja, pozwól jej na poniesienie kosztów tej lekcji. Zapomnij o łatwym i miękkim wybaczaniu. O nadmiernej pomocy. Wystarczy, gdy nie będziesz niepotrzebnie jej robił piekła. Broń boże nie oznacza to odpuszczenia . Jeśli rozwód to z jej winy, podział majątku, jeśli taki istnieje normalny. Nie jesteś caritasem, a żonie pozwoli to na wypicie naważonego picia. Sama zdrada jest jej wyborem na poradzenie sobie ze swoimi potrzebami, problemami i brakami. Tak więc staraj się nie wpadać w jakieś poczucie winy. Wiadomo, nikt nie jest doskonały. Pewnie z czasem znajdziesz jakieś swoje niedociągnięcia. I jeśli wyciągniesz z nich wnioski, coś w sobie zmienisz, będą świadczyć o Twojej wartości. Nie ważne ile razy upadasz, ważne jak podnosisz.
12495
<
#31 | tomihigh dnia 30.09.2015 10:19
Yorik i apologises pięknię to wszystko zostało ujęte. Pięknie opisuje to wszystko całą sytuację jak to wyglądało i jak to będzie wyglądać. I co dzieje się u kogo po kolei w głowie. Powiem tak chyba trafione w 100%. W 99% z pewnością trafione.
Co do mnie mam wady jak każdy człowiek na świecie, pewnie że je mam. Znam też moje niedociągnięcia w tym związku tylko że one są w każdym związku. Ale nie każdy związek kończy się taką zdradą i nożem w plecach. Wiem że pewne rzeczy można było zrobić inaczej. Pewnych się nie dało a blokowała je żona. Na przykład mieszkanie na kupie z teściami i siostrą. W bałaganie nie da się zrobić szczęśliwego związku. Wyprowadzić się nie chciała. Wiele rzeczy można było poprowadzić inaczej ale to zarówno z mojej jak i z jej strony. Pójdę tu klasykiem "bo to zła kobieta była", po prostu moim zdaniem ona nie rozumie że tak wygląda małżeństwo, myślała i wyobrażała sobie nie wiadomo co. Wystarczy spojrzeć na pary w wieku 50-60 lat. Często bywa tak że te osoby łączy przywiązanie i wspólna ława. Z wiekiem miłość maleje, nie ma motyli w brzuchu a pojawia się zrozumienie i przywiązanie. Moja żona chyba tego nie rozumie bo taki numer po 2 latach małżeństwa. Co by było po 20 czy 30. To bardzo groźne wiązać się z taką osobą na stare lata bo tam oczekuje się wsparcia drugiej osoby a od mojej żony na takie wsparcie nie miałbym co liczyć bo po prostu się jej znudzi sytuacja i wystawia Cię za drzwi. Dziś wiem że chyba się pomyliłem zakładając obrączkę na palec mojej żonie. Jak to mówią miłość jest ślepa. Wydawała mi się spokojną ułożoną i miłą dziewczyną. Nie przewidziałem tego co tak naprawdę w niej drzemie i na co mogę liczyć od niej na stare lata życia. Jak widać chyba wyszło na to że na nic nie mogę liczyć bo to osoba pozbawiona głębszych uczuć. Ona buduje powierzchowne relacje z ludźmi i ze wszystkim co ją otacza. Może kiedyś zrozumie że tak się nie da ale to może w okolicach 50-tki co najwyżej.
6755
<
#32 | Yorik dnia 30.09.2015 14:37

Cytat

Byliśmy zgodnym małżeństwem, bez kłótni itd. Ktoś patrzący z boku powiedziałby idealne małżeństwo i to że oboje jesteśmy ułożeni, grzeczni, mili i przyjaźni.

Sam widzisz, że to o niczym nie świadczy, po tym co teraz napisałeś. A napisałeś mądre rzeczy które były od początku, tylko nie chciałeś ich widzieć lub widziałeś, ale nie byłeś w stanie z tym nic zrobić;.
Normalnie gdybyś chciał, byś się z tego układu nie uwolnił i walczył z wiatrakami wciąż zastanawiając się co jest grane?
Czy czasami nie dostałeś szansy od losu ?
Po czymś takim możesz legalnie wymienić sobie kobietę na jaką chcesz, od 18-tu do 80-ciu i nikt Ci złego słowa nie powie Uśmiech
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 30.09.2015 15:56
Polecam do przeczytania historię Pamelki81 zdradzającej- pod jej historią jest mnóstwo merytorycznych rad- szczególnie przez użytkownika o seledynowym nicku. Historia pokazuje kobietę, co czuje, kiedy znalazła się w amoku,http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4082 Czy czuje kogo zawiodła? męża czy kochanka? Polecam także historię KingOfBlue http://zwww.zdradzeni.info/news.php?readmore=4225&rowstart=30 jest tutaj mnóstwo rad jak rozegrać sytuację po zdradzie. Czytając te historie możesz jedynie patrzeć jak to wyglądało u innych. Każda Twoja decyzja i kolejny krok musi być podjęty przez Ciebie autonomicznie!!! Nie powinny na Ciebie wpływać subiektywne opinie z tego forum!!! Najbardziej merytoryczne spojrzenie daje użytkownik o seledynowym nicku bądź fioletowym.
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 30.09.2015 16:08
A ja polecam "Stary człowiek i morze" Uśmiech Uśmiech Uśmiech, albo "Cichy Don"...
Inez, albo opinie nie powinny wpływać na decyzję, albo polecasz konkretne tematy, jako "biblię" do przeczytania. Opinie na temat zdrady, zawsze będą subiektywne, nie ma opcji by było inaczej. Jednemu to ścieknie jak woda z kaczki, inny będzie z tym bólem żył do końca swoich dni. Ich opinie na temat zdrady z założenia, nie mogą być takie same Uśmiech.
M.
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 30.09.2015 16:20
Maraykee ktoś wtedy może powiedzieć dałeś mi swoje sztandarowe rady, ale nie podziałały. Łatwo jest wtedy zrzucić odpowiedzialność z siebie na kogoś kto dawał rady. Maraykee obydwie wiemy, że zastosowanie najlepszych rad u niektórych osobników nic nie da, a źle rozegrana sytuacja po zdradzie może ziechęcić nawet nie-recydywistę do naprawy małżeństwa.
12495
<
#36 | tomihigh dnia 02.10.2015 14:07
Widzicie na tą chwilę odszedłem mieszkam oddzielnie itd. Można powiedzieć że zamknąłem drzwi przekręciłem klucz tylko nie zabiłem gwoździ do drzwi. Obawiam się że za chwile żona zacznie w te drzwi pukać od drugiej strony. Kazałem jej policzyć wszystko jak się rozliczamy itd. jest cisza więc wydaje mi się że zakłada opcję pukania do drzwi. Tak mi się coś wydaje. Patrze i obserwuje ktoś wyżej pisała że sytuacje mają to do siebie że lubią się gibać w jedną lub w drugą stronę. Wiele przez te kilka tygodni zakładałem rozmyślałem kombinowałem ustalałem, planowałem i nic nie było tak jakbym chciał. I tak muszę czekać z pozwem do lutego bo musi minąć 6 miesięcy od ustania pożycia małżeńskiego więc siedzę i obserwuję co się będzie dalej działo. Nic innego mi nie zostało. Nie wróżę tu jakiś cudów i zmian więc hmmmmmm żyjemy dalej i robimy swoje. Z pewnością poinformuję Was jak to się zakończyło wszystko i jak dalej przebiega moje życie. Pewnie może poproszę o jakieś rady Was jak będę miał sytuacje gdzie będę się drapał po głowie. Dziękuje Wa za dotychczasowe rady i pomoc bo wile mi one pokazały i pomogły przetrwać ciężkie chwile i zrozumieć pewne mechanizmy zdrady i zachowania.
5808
<
#37 | Nox dnia 02.10.2015 18:35
..,,Kazałem jej policzyć wszystko jak się rozliczamy itd. jest cisza więc wydaje mi się że zakłada opcję pukania do drzwi...."może cisza bo dzielić się nie chce.Zawsze lepsze 100% niż 50%.
12495
<
#38 | tomihigh dnia 05.10.2015 11:48
Możliwe że tak. Może chce mieć więcej niż mniej.
Wczoraj miałem spotkanie z żoną. Chciała pogadać itd. więc się spotkałem. Wygląda na to że opada kurz i pojawia się szarość życia codziennego. Trochę porozmawialiśmy ze sobą i wygląda to tak. Rodzice ją gnębią i pokazują dzieci siostry i każą się jej skumplować z jednym z nich to na starość jej będzie pomagał i że to jej przyszłość, powiedzieli że jak tego nie naprawi to ją spakują i wyślą do mnie ( a wcześniej jak chciałem iść i ratować to we dwoje na osobnym mieszkaniu to mówili nie idź on tu przyjdzie, nie idź on tu przyjdzie, no i nie przyszedł). Zaczyna się psuć jej samochód i ma problem ( jakie to życie jest ku..wa okrutne), dopada ją samotność. Miało być tak pięknie. Kochanek ją przeprosił ale chyba się zawinął bo nie chciał mieć drugiej żony w spadku po dziadku.
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 05.10.2015 12:41
Szeroki uśmiech jeszcze Cię żonka i teście zadziwią. Nie pękaj, pożyj trochę sam i zobaczysz niejedno cudo i nawrócenie.
6755
<
#40 | Yorik dnia 05.10.2015 15:44
Tomihigh, musisz być stanowczy, nie chorągiewką na wietrze, choćbyś miał stracić, jak widzisz, tylko takich się szanuje i z nimi nie pogrywa;
Kup sobie wygodny fotel, popcorn i oglądaj kolejne akty w teatrzyku ich życia Uśmiech;
A im lepiej będziesz sobie radził, im bardziej pokażesz, że w końcu odżyłeś i jest Ci świetnie, tym bardziej łyso i żal będzie co niektórymZ przymrużeniem oka
... na zasadzie, miałeś chamie złoty róg i zostały Ci tylko....wspomnienia Szeroki uśmiech
12495
<
#41 | tomihigh dnia 07.10.2015 17:37
Mam tego świadomość że mój sukces jest największą porażką dla drugiej strony.
Można usiąść w wygodnym fotelu zajadając popcorn i oglądać akty w teatrzyku życia drugiej strony wiem o Tym. Tylko że chyba akurat mnie to nie bawi bo jakoś nigdy nie cieszyła mnie głupota i porażka innych. Nigdy nie budowałem szczęścia na cudzym nieszczęściu. Ja mam świadomość, że moja żona przegrała wszystko (gdyby patrzeć na typową kobietę myślącą o dzieciach, rodzinie, stateczności itd. ) bo urwało się to co najważniejsze czyli kochający mąż, stateczność, ciepło rodzinne, plany itd. Tylko że może ona wcale tego nie potrzebuje od życia.
Mnie martwi trochę inna rzecz. Uderzyła mnie ta cała sytuacja i to w jakim momencie wystąpiła i w jakich okolicznościach. Planowałem szczęśliwą rodzinę, dziecko, stateczność, ciepło ogniska domowego itd. Moja żona wywróciła mi wszystko do góry nogami. A mówiąc prościej zmiotła mi z horyzontu cele życiowe. To coś jakbym jechał piękną krętą drogą z pięknymi drzewami i górami w tle chcąc wykąpać się w morzu które już widzę na horyzoncie aż tu nagle zwykła prosta droga i pustynia z przodu. Nie ma po prostu nic. I się zastanawiam gdzie ja jadę w ogóle i w jakim celu. To że jechać dalej trzeba to wiem bo przecież nie ustanę na środku i nie będę płakał ale miałem piękny krajobraz i morze na horyzoncie.
Jakąś wizję życia to ja mam bo planuję odłożyć jakieś pieniądze i złożyć pozew o rozwód. Muszę czekać 6 miesięcy od ustania pożycia na złożenie pozwu i później 9 na sprawę rozwodową. Czyli wolny będę w grudniu 2016. Do tego czasu odłożę trochę gotówki i po rozwodzie kupię sobie własne mieszkanie. Prace mam więc sobie poradzę, zaradny życiowo jestem więc sobie poradzę. O to się nie martwię.
Zastanawia mnie inna rzecz. Wiem że to może nie temat na to forum ale..... Mam 32 lata, będę miał zrypane w papierach, każda nowo poznana kobieta chce pewnie iść do kościoła w białej sukni. Każda nowo poznana kobieta gdy usłyszy o przeszłości to pewnie pomacha ręką i podziękuje. Chętne będą pewnie kobiety po rozwodzie ale te mają dzieci. Nie to żebym miał coś do kobiet z dziećmi albo do dzieci ale taka kobieta pewnie nie będzie chciała już kolejnego dziecka skoro ma już jedno i się sparzyła na poprzedniku. Takie jakieś mi dylematy naszły do głowy. Macie z tym jakieś doświadczenia? jak reagują kobiety na info że jesteś po rozwodzie? No właśnie może coś napiszecie o tym bo tego nikt chyba tu nie poruszył a pewnie nie ja jeden mam takie przemyślenia.
7375
<
#42 | B40 dnia 09.10.2015 01:46
Oj Tomi nie każda. W Twojej sytuacji ważne udowodnienie winy. Zachowaj je bardzo długo. Kiedyś spotykając uczciwą dziewczynę gdy powiesz jestem po rozwodzie może się przydać. Rozwiodłem się ale nie dlatego ze byłem beznadziejnym typem ale po prostu "żona mnie zdradzała'

Mentalność ludzi jest jaka jest. Często traktujemy ludzi po przejściach jako tych drugiej kategorii. Gdyby to nie przydarzyło się Tobie jakie miał byś podejście do dziewczyny w podobnej sytuacji?

Znam z autopsji. Masz 32 lata nie szukaj na siłę. Nie zakładaj jakie będą i co będą chciały.

Boisz się samotności. Nic w tym złego. Jeśli nie spróbujesz nie dowiesz się. Znam mnóstwo par które mają kolejne dzieci w nowych związkach.
7439
<
#43 | hurricane dnia 09.10.2015 07:22
Z tą białą sukienką i ołtarzem to moim zdaniem już nie te czasy, dla wielu kobiet to nie jest już takie ważne, tak jak mentalność ludzi - powoli się zmienia.
Rozwody niestety już nie są ewenementem a coraz częściej występującym w przyrodzie zjawiskiem... takie czasy, tacy ludzie...
B40 ma rację - ważne dlaczego.
Też jestem po rozwodzie i też czułam się w jakimś sensie napiętnowana, ale można sobie z tym poradzić tym bardziej jeśli z czasem zaczniesz dostrzegać, że nie jesteś jedyny.
Ja zadbałam o orzeczenie o winie ( z powodu gościnnego w kroku ex) i Tobie też to polecam, nie dla szarpania się w sądzie ale dla siebie, ja też to zrobiłam dla siebie, dla własnego lepszego poczucia, moze egoistycznie dla polepszenia swojego poczucia własnej wartości...
Jak się rozwodziłam to trochę się czułam gorsza i to jest fakt, wokoło jakoś wpadały mi w oko same szczęśliwe rodziny z dziećmi, dopiero z czasem zaczęłam zauważać tych wszystkich ludzi po przejściach i zobaczyłam, że nie jestem jak eksponat w muzeum Z przymrużeniem oka
Da się z tym żyć, a problem z tym to ma na przykład ksiądz na kolędzie, nie ja Z przymrużeniem oka
Pozdrawiam i powodzenia Z przymrużeniem oka
5808
<
#44 | Nox dnia 09.10.2015 08:39
Tomciu zdaje się że jesteś mistrzem w szukani problemów na zaś..... Planowałem szczęśliwą rodzinę, dziecko, stateczność, ciepło ogniska domowego ..."takie plany robi się wspólnie z drugą osobą a widocznie twoja żona miała inne.Co wcale twoich planów nie zmienia ,przesuwa je tylko w czasie a tego masz dużo.Gdybyś miał teraz dziecko a po rozstaniu zostałoby ono z tobą to nie chciałbyś spotkać kobiety z którą stworzysz temu dziecku ciepły dom?Chciałbyś,mimo rozwodu.Normalnie to ludzie spotykają się,coś zaiskrzy a później poznajemy swój status,ilość dzieci itd.Nie zaczynamy od dzieci.A jak to coś jest to reszta to pikuś.Mało prawdopodobne by kobieta w ok 32 lat lub młodsza nie chciała dziecka z nowym partnerem.Kolejna sprawa to ,,rozwodnik"mając dowody na winę zony masz dowody że pod kopułą u ciebie wszystko w porządku,Nie znęcasz się,,nie poszedłeś w nałogi nie to było winą rozpadu a zachowanie żony.Jaki masz problem/dla siebie/starać się o unieważnienie ślubu kościelnego??Dzieci nie macie!!!!!fundamenty znajomości były weekendowe moze uda ci się nagrać w rozmowie z żoną jej podejscie do związku , niechęć do ratowania/psycholog/niechęć do wspólnego życia z dala od teściów,to ze cię nie kocha.....nie gwarantuje miłości do grobowej deski....Może ta znajomość z kochankiem trwała jeszcze przed ślubem i będziesz mógł to udowodnić.Nie mając dzieci musisz czekać 6msc na złożenie papierów rozwodowych?popytaj jak jest w kościele.
6755
<
#45 | Yorik dnia 09.10.2015 12:39
tomihigh

Cytat

To coś jakbym jechał piękną krętą drogą z pięknymi drzewami i górami w tle chcąc wykąpać się w morzu które już widzę na horyzoncie aż tu nagle zwykła prosta droga i pustynia z przodu. Nie ma po prostu nic. I się zastanawiam gdzie ja jadę w ogóle i w jakim celu.

Nigdy nie zawiesiła Ci się nawigacja ? Nie wpakowała Cię w maliny ?
co wtedy robisz?

Cytat

Takie jakieś mi dylematy naszły do głowy.

Wymyślasz. Jak ktoś naprawdę podpasuje, to resztę się dostosowuje i nie stanowi ona większego problemu. Jeśli nikt na tym nie cierpi, niczego nie rozwalasz, to nie masz problemów, które będą się za Tobą wlekły.
Panią bez doświadczeń już miałeś i wiesz jak to jest.
Rozwódki mogą nawet być lepsze, jeśli wyciągnęły wnioski ze swojego doświadczenia to są mądrzejsze i powinny wszystko bardziej doceniać.
Na początku pewnie będą ostrożne, ale to chyba dobrze.
Co do dzieci, ma czy nie ma. Większość kobiet chce mieć dzieci z facetem, którego kocha, to automat.. Uśmiech

Cytat

[..] jak reagują kobiety na info że jesteś po rozwodzie?

Jak każdy, nie tylko kobiety.
Jeśli ktoś reaguje negatywnie, uważa, że jemu to się nigdy nie przytrafi i dlatego jest lepszy, to nie ma zielonego pojęcia o życiu. I dobrze, że tak jest, będziesz wiedział, kogo skreślić na starcie.
Niech taki ktoś się męczy z kimś na swoim poziomie Szeroki uśmiech

B40,

Cytat

W Twojej sytuacji ważne udowodnienie winy. Zachowaj je bardzo długo. Kiedyś spotykając uczciwą dziewczynę gdy powiesz jestem po rozwodzie może się przydać. Rozwiodłem się ale nie dlatego ze byłem beznadziejnym typem ale po prostu "żona mnie zdradzała'

Taaa.....tego bym nie przeceniał.
Żona mogła zdradzać, bo ktoś własnie był beznadziejnym typem, nie zdarza się ?
Hurricane to mądra kobieta, wie że zrobiła to dla siebie, ale egoistycznie to bym nie przesadzał. Jak by nie było pamiętajmy, że edukacyjnie zrobiła to też dla tej drugiej strony, dla jego stronników i plotkarzy.
10937
<
#46 | annahelena dnia 09.10.2015 12:51
tomihigh wierz mi są kobiety, które na widok białej sukni dostają wysypki. Ja do takich należałam. Łażenie w czymś takim cały dzień było torturą, jakby mnie ktoś w strój pajaca ubrał. Z przymrużeniem oka
O dzieci też bym się nie martwiła. W dzisiejszych czasach rodzinę zakłada się raczej później niż wcześniej.
Jedyne czego bym się obawiała wiążąc się z facetem po przejściach jest fakt, czy on rzeczywiście miałby poukładane relacje z przeszłością, a nie tkwił emocjonalnie przy byłej żonie i wychodził naprawiać jej cieknący kran. Bałabym się też tego, że mógłby patrzeć na mnie przez pryzmat czynów swojej byłej. Z góry założył, że też mogłabym zrobić coś takiego, a wtedy bycie z kimś takim to koszmar.
No i sam powód rozwodu jest istotny. Dla mnie odpadłbyś w przedbiegach gdybyś to ty przyprawił rogi żonie. Z przymrużeniem oka
Skoro już wyliczyłeś kiedy ten rozwód już będziesz mieć, postaraj się wykorzystać ten czas na poukładanie sobie wszystkiego w głowie, nie zasklepiaj się w goryczy i złości. Przejdź żałobę po związku, ale nie karm się żalem.
7439
<
#47 | hurricane dnia 09.10.2015 19:09
Yoriku Uśmiech

Cytat

Taaa.....tego bym nie przeceniał.
Żona mogła zdradzać, bo ktoś własnie był beznadziejnym typem, nie zdarza się ?

no przecież nigdy to się nie dzieje bez przyczyny leżącej po tej drugiej stronie, czyż nie? Z przymrużeniem oka zawsze jest jakiś powód Z przymrużeniem oka

Cytat

Hurricane to mądra kobieta, wie że zrobiła to dla siebie, ale egoistycznie to bym nie przesadzał. Jak by nie było pamiętajmy, że edukacyjnie zrobiła to też dla tej drugiej strony, dla jego stronników i plotkarzy.


Edukacyjnie jak ktoś zapytał to grzecznie odpowiedziałam, chociaż skora do opowiadania tak po prostu o szczegółach nigdy nie byłam, bo długo musiałam pracować na to, żeby się pozbyć poczucia winy i nie być w swoim mniemaniu tą gorszą.
Dla plotki? w polskich sądach zanim dostanie się rozwód to do tego czasu każda plotka umrze śmiercią naturalną Z przymrużeniem oka
Dla drugiej strony - no to tak, bo jak ktoś komuś funduje taką jazdę bez trzymanki przez rok czasu to coś mu się za to należy, może to też taka mała forma zemsty, nie mówię nie Z przymrużeniem oka
ale najbardziej dla siebie i tylko dla siebie, chociaż nie bez uszczerbków na własnych nerwach i własnym zdrowiu, bo rozwód z orzekaniem nigdy do łatwych nie należy, czasem się zastanawiam jak ludzie tutaj piszą, że wolą bez szarpania rozwody bez orzekania, żeby sobie krzywdy nie robić i mają trochę racji,
dla mnie jednak mimo wszystko to było ważne, to orzekanie, tak czułam, że tak powinnam zrobić,
a druga strona - często mam wrażenie, ze to jakby zaklinanie rzeczywistości, milion powodów, zero wyrzutów i jeszcze stado pretensji, czasem warto ich sprowadzić na ziemię, chociażby w sądzie Z przymrużeniem oka
6755
<
#48 | Yorik dnia 09.10.2015 20:57
Hurricane,

Cytat

no przecież nigdy to się nie dzieje bez przyczyny leżącej po tej drugiej stronie, czyż nie? zawsze jest jakiś powód

wszystko się zgadza, tylko, że czasami jakiś powód może być prawdziwy Szeroki uśmiech
sądowe orzeczenie tego nie uwzględnia Z przymrużeniem oka

np. mąż zdradza od 20 lat, zona nie chce sie rozstawać, bo i tak ma z niego wystarczające korzyści, w końcu uważa, że ona zaniedbywana też może sobie pozwolić. On to wykorzystuje, aby korzystnie się jej pozbyć, rozwodzi sie z orzeczeniem jej winy;

Annahelena,

Cytat

No i sam powód rozwodu jest istotny. Dla mnie odpadłbyś w przedbiegach gdybyś to ty przyprawił rogi żonie.

Zrozumiała selekcja schematyczno-urazowa Uśmiech
Faceci z orzeczeniem winy żony mają z automatu kilka punktów do przodu na starcie u kobiet zdradzonych Z przymrużeniem oka

To, ze facet zdradził jedną nie jest równoznaczne z tym, że zdradzi drugą, która mu będzie bardziej pasować.
To, że facet ma orzeczenie o winie żony, nie jest certyfikatem bezpieczeństwa użytkowania, zupełnie nie jest tożsame z tym, że sam nie zdradzał, czy nie zdradzi.
Nawet to, że poprzedniej nie zdradził, nie jest żadną gwarancją, że nie zdradzi następnej;
7375
<
#49 | B40 dnia 10.10.2015 02:20
No nie Yorik nie wierzę. Ty byłeś bez winy? Twoja połówka uważała że nie ponosisz części odpowiedzialności?

Dobrze napisałeś "czasami" a czasami powodu nie ma. Przytoczony przykład extreme które miały miejsce również na naszym forum. Ale to jednostki. I w takim przypadku biję się w piersi - rozumiem (lub próbuję zrozumieć) zdradę.

Fakt że nie są to certyfikaty. Ale czy ktokolwiek z nas ryzykował by wiedząc ile słowo, lojalność znaczy dla nowo poznanych partnerów? Ja nie. Być może są tacy którzy uważają że można to zmienić. W burd....ach też co jakiś czas zdarza się klient który chce wyrwać bidulkę z niecnego procederu. Z reguły kończy z dużym debetem na koncie Szeroki uśmiech
12495
<
#50 | tomihigh dnia 12.10.2015 12:35
Powiem Wam, że dobija mnie ten reset życia. Miało być pięknie a wyszło jak zawsze. Szczerze to zaczynałem już kilka razy wszystko od nowa w innych dziedzinach życia.
Teraz przyszedł czas na zaczynanie od nowa w temacie rodziny i dzieci. Nie mogę przeboleć jak można wyciąć komuś taki numer w takim momencie życia w takich planach itd. Wiem że od osoby można się odzwyczaić itd. i mam tego świadomość ale rozbroiła mnie ta cała sytuacja i jej moment wystąpienia. To uderzyło we mnie najbardziej. Ktoś przerwał wszystko i wyrzucił mnie na śmietnik.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 12.10.2015 14:16
Zaczynasz fixować! Robisz coś ze sobą, czy wolisz rozpamiętywać coś, co i tak nie zależy od Ciebie?
7439
<
#52 | hurricane dnia 12.10.2015 14:59

Cytat

wszystko się zgadza, tylko, że czasami jakiś powód może być prawdziwy smiley
sądowe orzeczenie tego nie uwzględnia smiley


Yoriku, sama zdrada małżonka nie przesądza o orzeczeniu winy, "trzepią wszystko", że tak się brzydko wyrażę i to co było przed również, więc uwzględniać powody, jeśli takowe miały miejsce, może również ewentualne orzeczenie, no chyba, że są powodami jedynie w mniemaniu tegoż oto biednego pokrzywdzonego, który nie miał innego wyjścia jak tylko zdradzić Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Tomihigh
no fiksujesz jak każdy zaraz po, dla własnego dobra - im szybciej przestaniesz się zastanawiać dlaczego, a zaczniesz myśleć co dalej, tym szybciej będzie Ci lepiej.
Spójrz na licznik userów na forum i uwierz, że każdy tutaj myślał kiedyś, że świat się skończył, a dziś żyje i z wie, że tamto to nie był koniec świata, a jedynie początek czegoś nowego.
Da się po tym żyć !! Z przymrużeniem oka
12495
<
#53 | tomihigh dnia 12.10.2015 15:11
Apologises w sumie to robię bo poszedłem na siłownię, ćwiczę, biegam spotykam się ze znajomymi. Jak na złość idzie jesień/zima i przygnębiające pogody. No wiem rozpamiętywanie nie pomaga i niczemu nie służy mam tego świadomość ale jakoś tak mnie nachodzi ta myśl jak tak można jaki trzeba mieć tupet i brak uczuć do drugiego człowieka. Poświęciłem się i przeprowadziłem do żony bo chciała do teściów, zapierdzielałem codziennie do pracy 50 kilometrów w jedną stronę. Dziennie 100wka. Chcesz żeby było dobrze żeby mieć szczęśliwą rodzinę i dzieci i nagle pstryk pyk i lądujesz w trampkach na ulicy. Ktoś Ci wycina numer nie patrząc na nic, czy masz gdzie iść czy nie itd. No powiem Wam że dotarło to do mnie po 2 miesiącach. Dotarła do mnie świadomość jak ktoś myśli tylko o sobie i ma drugą osobę za nic. Rzeczywiście moja żona miała myślenie nastawione na JA zamiast My.
Dobrze to teraz coś z innej beczki jakie macie pomysły z własnego doświadczenia na dalsze życie, na jakieś zajęcia itd. Prośba opiszcie swoje pomysły co wy robiliście i jak sobie poukładaliście życie.
10625
<
#54 | lexpar dnia 30.10.2015 09:51
Tom jestem z żoną razem 44 lata ( po ślubie 38) i może Ci się wydawać, że jestem głupkiem a dlaczego to Ci powiem.
Żonę kocham bezgranicznie i ona o tym wie.
Ja jej o tym cały czas mówię.
Był u Nas lichy okres kiedy żyliśmy obok siebie a nie z sobą.
Tylko ja mając tego dosć pewnego dnia powiedziałem, ze albo coś zmienimy w naszym życiu, albo Nas nie ma.
Żona wie, że jaka kolwiek zdrada z jej strony to jest definitywny koniec związku.
Aczkolwiek, kiedyś z ciekawości zapytałem co by zrobiła gdyby dowiedziala się, że ją zdradziłem.
Odpowiedziała, że by mi wybaczyła.
Nie ma mi nic do wybaczenia, bo nie zdradziłem.
Ufam jej bezgranicznie.
Nie śledzę, nie kontroluję, choć jestem bardzo zazdrosny.
Zarówno ona jak i ja mamy świadomość, że nie mamy po 18 lat i nie wyglądamy jak bóstwa.
Akceptujemy się takimi jakimi jesteśmy.
Może ten post jest oderwany od Twojego tematu, ale chciałem Zdi powiedzieć, że jak się kocha to się kocha pełną piersią.
Czy Ty wiesz jak My dziadki przytulamy się do siebie?
Czasami szlag mnie i ją trafia bo jesteśmy nadopiekuńczy wobec siebie.
Tylko trzeba pamietać o jednym.
Jak się PRAWDZIWIE kocha to na zawsze i kochająca osoba nigdy Ciebie nie zdradzi.
Na zakończenie to chciałem Ciebie poinformować, że w Naszym związku to nie występuje rutyna czy też przyzwyczajenie.
Kochamy się częściej niż mówią o tym statystyki emotikona.pl/emotikony/pic/49rotfl.gif.
Miłość muszą chołubić obie strony i z niej się cieszyć
6755
<
#55 | Yorik dnia 30.10.2015 12:19
Lexpar,

Cytat

Jak się PRAWDZIWIE kocha to na zawsze i kochająca osoba nigdy Ciebie nie zdradzi.

Na starość to jednak się dziecinnieje Szeroki uśmiech
9314
<
#56 | zatracony dnia 02.11.2015 21:35
Yorik
lexpar mówi szczerą prawde.Nie na miejscu są Twoje słowa że "Na starość to jednak się dziecinnieje smiley" Szczerą prawde napisał.
Widzę to po moich rodzicach.Ludzie koło 60-tki a więć troche zdziecinniali wg.Twoich kryteriów Szeroki uśmiech.Całe życie sie szanowali,nie zdradzali,non stop rozmowy między sobą,uściski,przytulania.Jako dzieciak marzyłem o takim związku.
Teraz,starzy,zdziecinniali,dalej chodzą na spacery trzymając się za ręce,chodzą do kina,coś zawsze razem robią.Ojciec chory,po udarze,doszedł do siebie...I "zabawa" dalej trwa.
Reansumując-święte słowa powiedział lexpar-"Jak się PRAWDZIWIE kocha to na zawsze i kochająca osoba nigdy Ciebie nie zdradzi."
6755
<
#57 | Yorik dnia 03.11.2015 06:06
Lubię filozofię, ale nie średniowieczną Uśmiech
Parametry ,,zawsze" i "nie zdradzi" są niewłaściwe;
Nie można ocenić siły i trwałości uczuć, które nie zostały poddane próbie, a próby są różne, uczucia są różne, pojęcia miłości czy zakochania są bardzo różne itd..;
Wielkie uczucia padają, słabe ciągną się latami do grobowej dechy, które są ,,prawdziwe"?
To co się skończyło nie było prawdziwe? Wtedy było najprawdziwsze!, czemu teraz ma nie być?

Gdy się "prawdziwie kocha", jest to miłość bezwarunkowa, to jakaś tam zdrada nie ma większego znaczenia, bo nie jest to miłość własna, więc nie rani, ważne jest tylko dobro ukochanej osoby, które dostarcza radości Z przymrużeniem oka
Tak na to patrząc, większość miłości nie jest prawdziwa Uśmiech

Ktoś, kto zakochał się raz, nie ma porównań, nie wie czy z kimś innym nie było by większego uczucia "kocha prawdziwie" ?, czy ten kto przeżył wiele miłości i ma odniesienie moze cokolwiek stwierdzić ?
Nie można kochać i zdradzić? tak twierdzą głównie niedoświadczone życiem kobietyUśmiech
4498
<
#58 | rekonstrukcja dnia 03.11.2015 12:45
Yorik:

Cytat

Tak na to patrząc, większość miłości nie jest prawdziwa
No bo tak jest. Większość miłości nie jest prawdziwa. Ludzie źle się dobierają, źle odczytują swoje uczucia, źle gospodarują nimi. A przede wszystkim są leniwi i zbyt łatwo przyzwyczajają się do dobrego i nie dbają o to, co dostali w darze od losu. I dlatego większość związków trzyma przy życiu tylko jedna strona, a druga łaskawie rezyduje i ewentualnie udaje, że jej zależy ( dopóki ma w tym interes ). Potem jest zdrada i często role się odwracają. I tak kolebią się dalej , udając że coś istotnego ich łączy, podczas gdy są to same przyziemne sprawy i pustka emocjonalna, a oni przecież podświadomie przeczuwają, że i tak żaden nowy partner nie byłby w stanie trwale jej zapełnić, więc po co ruszać tyłek ze starego związku. I jest jak jest. Się żyje. Czasem się komuś przykopie, kto bezczelnie twierdzi, że żyje w szczęśliwym związku. No bo jakim prawem komuś się udało ? Ano chyba prawem człowieka pozytywnie nastawionego do życia, do ludzi. Takiego, który nie kalkuluje od rana do nocy, czy mu się opłaca kogoś kochać. Czyli naiwniaka, bądź upośledzonego, lub niedouczonego, albo jakiego głupiego podstarzałego filozofa, którego największą wadą jest to, że chce i potrafi szczęliwie żyć.

Yoriku to, że większość związków to beznadzieja nie oznacza jeszcze, że wszyscy trafiliśmy jak kulą w płot i że wszyscy skazani jesteśmy na bylejakość oraz związki kontynuowane przez rozsądek, bądź ośli upór. Po prostu schowaj zawiść do kieszeni i pogratuluj tym, co mają to szczęście doznawać miłości z wzajemnością.

Lexpar, ciepło się robi na sercu, kiedy człowiek się dowiaduje , że są tacy szczęściarze jak Ty i Twoja żona. Na pewno temu szczęściu też dużo pomogliście, ale najważniejsze jest to , że Was łączy to prawdziwe uczucie miłości, dzięki któremu Wam się chce chcieć.

To właśnie jest cecha rozpoznawcza dobrego związku : ludzie są ze sobą , bo chcą, a nie dlatego że muszą.
12495
<
#59 | tomihigh dnia 09.11.2015 15:17
Widzę odbiegliście od tematu a ja trochę do niego wrócę. Wrócę w tym sensie że nawet może i trochę ten temat tak jakbym chciał zamknąć albo raczej napisać jego rozwiązanie. Mijają 3 miesiące od zdrady. W związku z tym że żona miała się ze mną rozliczyć a tego nie zrobiła i była ciężko zapracowana tak że nie mogła się spotkać postanowiłem to sprawdzić. Mieliśmy ustalony dzień spotkania. Wyszła z pracy i napisała mi że bardzo mnie przeprasza ale jest późno zmęczona bla bla bla uroczy miły sms z przeprosinami. Tak się składa że hmmmm stałem obcym samochodem całkiem niedaleko. Pojechałem za nią i ku mojemu zdziwieniu taka zmęczona nie pojechała do domu. Zgadnijcie gdzie pojechała? do kochanka tam gdzie zawsze tam gdzie ją wyciągałem od gościa z domu. Podjechałem za nią wysiadłem i powiedziałem jej co o niej myślę. W sumie to poleciało trochę epitetów. Oczywiście zobaczyłem to samo co wtedy oburzenie i pokrętne tłumaczenia no co nie chciała się spotkać bo jest zmęczona a to że do niego jeździ to przecież normalne bo wyprowadziłem się 3 miesiące temu.
Tak więc do wszystkich którzy się zastanawiają czy ratować czy odejść. Powiem Wam jedno jeśli osoba nie klęka na kolana gdy ją nakrywasz na zdradzie tylko ma pretensję to odejść. Nawet nie dyskutować nie rozmawiać co po co jak gdzie i kiedy bo to jest totalnie bez sensu. Taka osoba nie kocha z pewnością i nie ma grama uczuć, jest perfidnie zakłamana, fałszywa i obłudna. Nie oszukujcie się że jest inaczej. Jeśli odejdziecie a będzie chciała wrócić to znaczy że ją ktoś kopnął w dupę i szuka teraz poduszki i ciepłego kąta. Nie wracać pod żadnym pozorem.
Jeśli natomiast osoba klęka przeprasza i błaga to może bym się zastanowił. Jak ktoś tu pisał gdzieś na tym forum. Zamontowałbym podsłuch w domu i sprawdził czy ubolewa jak nas nie ma. Bo możecie usłyszeć jak rozmawia z kochankiem i mówi "ale frajer mi wybaczył". Powiem Wam jedno. Kobiety pięknie grają i udawają. Moja była miła i normalna do momentu wykrycia zdrady super żona ideał normalnie. Nie wierzcie w 100% tego co słyszycie i mniej niż 50 % tego co widzicie. Bo możecie usłyszeć i zobaczyć coś co nie ma nic wspólnego z prawdą. Możecie widzieć fikcyjne uczucia i miłość oraz zainteresowanie.
Moja żona okazała się zimnym wyrachowanym bydlakiem bez grama uczuć do ludzi, do mnie, do kogokolwiek. Totalne dno, zero, porażka. Taki człowiek to nie człowiek. Z takim człowiekiem biada temu kto ułoży sobie z nią życie na starość. Przy pierwszej lepszej okazji zostanie wyrzucony za drzwi jak się okaże zbędny.
Myślę że teraz już wiecie dlaczego nie złapała wyciąganej przez moją osobę ręki, już wiecie dlaczego nie chciała ratować związku. Nie chciała bo wybrała faceta z żoną i dzieckiem. Dziś też wiem i widzę że ona wcale nie chce dziecka mieć swojego a poronienie mogło być wspomagane tak żeby to dziecko utracić. Dno totalne dno. To człowiek bez jakichkolwiek zasad moralnych totalne dno. Cóż mam Wam powiedzieć po prostu zostałem oszukany. Jak widać potrafiła kłamać di kłamie do dziś pomimo wykrycia zdrady. Tak więc pamiętajcie że to co widzicie i słyszycie to nie prawda. A dowiecie się tyle ile zauważycie sami. Do reszty taka osoba się Wam nie przyzna i nie dowiecie się nic. Powie Wam tyle ile wiecie i tyle ile zauważy że wiecie. Reszta to tajemnica o której nie dowiecie się ani grama. To tyle z moich obserwacji tematu. Zanoszę pozew, pakuje jej winę i temat zamknięty jeśli chodzi o tą dwuosobową rodzinę. Koniec. P.S. zapraszam do dalszych komentarzy i wniosków.
6755
<
#60 | Yorik dnia 09.11.2015 22:05
Współczuję Ci chłopie, bo kolejny raz dowiedziałeś się, że zderzyłeś się ze ścianą; myślałeś, że coś tam się stało, ponieważ Ciebie boli, to i kogoś choć trochę powinno, nic bardziej mylnego; Twoja żonka straty Ciebie nie będzie przeżywać, wręcz przeciwnie, odzyskała wolność. Co innego, gdyby ktoś zabrał jej kochasia, wtedy by cierpiała;
No widzisz jaka to miłość jej życia się jej trafiła, ona żyje tylko tym, wcale jej nie olał;

Cytat

Taka osoba nie kocha z pewnością i nie ma grama uczuć, jest perfidnie zakłamana, fałszywa i obłudna.

To nie prawda, tylko Ty tak to widzisz, jako osoba oszukana. Masz okazję na własne oczy zobaczyc, co to znaczy prawdziwa mniłość, dla której warto poświęcić wszystko; mimo, że przeciwności losu są ogromne; perspektywa życia i ciąża z facetem, którego się nie kocha, a kocha innego, to musiało być dla niej depresyjne; W końcu zaczęła oddychać;

Cytat

Moja była miła i normalna do momentu wykrycia zdrady super żona ideał normalnie.

Musiała grać, bo nie wiedziała co dalej. Gdy się wydało, nie zamierza rezygnować z gościa, a tym bardziej być pokutującą cierpiętnicą. Niby czemu ? Każdy ma prawo do szczęścia, ona też, takiego jak uważa, a że sie z tym nie zgadzasz, to Twój problem. Mogłeś nie wnikać.

Rozejrzyj się też dookoła po tych niby udanych związkach. Sporo jest udanych tylko dlatego, że albo ktoś jest ślepy jak kret, jest fanatykiem ufności i swoich przekonań lub się nie miało okazji cokolwiek wydać;
Dziś kumpel walnął mi tekst, że swojej żony to jest pewien na 100%. Co prawda nie jest dla niego za dobra bo nie ma z nią żadnej dyskusji, jest apodyktyczna, zawsze stawia na swoim, ale głowę dał by sobie obciąć, że nigdy go nie zdradzi, bo zdradą się brzydzi; tym się bardzo pociesza i dlatego z nią wytrzymuje; na siłę doszukuje się pozytywów i w nie niezłomnie wierzy;

Mnie oczywiście zatkało, bo jak można samemu głowę kłąść tak debilnie pod gilotynę; Nie znam jej za dobrze, ale na tyle, żeby widzieć, że wcale go nie szanuje, nie widzi w nim swojego mężczyzny tylko korzyści; a nawet nim pomiata. Kiedys przy mnie, postawa uległej samiczki. Nie wiem jak do tej pory, ale jak myślicie, gdy ciepło się zrobi pod spódnicą, spotka prawdziwego chętnego na nią samca, taka osoba będzie miała jakieś opory ? Pomysli o kimś, kto nie jest dla niej facetem, czy jak zawsze pomyśli tylko o sobie ? Uśmiech
Jesli to będzie kret z wrodzona ślepotą, a jej się jakieś ruchy nie będa opłacać, będzie się przed nim pilnować, więc wciąż będą szczęśliwym małżeństwem :-)

Cytat

Powie Wam tyle ile wiecie i tyle ile zauważy że wiecie. Reszta to tajemnica o której nie dowiecie się ani grama.

To przecież normalne, Są sprawy, którymi można się dzielić tylko z bliskimi osobami. Jesli uczucie do kogoś jest silne, osoba zdradzana bliska juz nie jest, a wciąż uważa, że byc powinna. No i szok !
11755
<
#61 | kamill dnia 11.11.2015 15:42
tomihigh - niestety muszę powiedzieć, że Twoja historia to jedna jakich wiele.......
Niewiele ponad rok temu przeżywałem to samo, małżeństwo 10 lat, dwoje małych dzieci, wycieczki, wakacje, samochody, zdrowie....niczego nie brakowało, były uczycia, czułości (przynajmniej nigdy się nie skarżyła) - jednym słowem sielanka (a dla niej nuda). Przyznała się do krótkotrwałego romanus z kolegą z pracy, ale rzeczywistość okazała się inna - co niestety przypłaciłem na zdrowiu, psychicznym co wpłynęło również na fizyczne. I też była oburzona i wręcz obrażona na mnie że zdobyłem dowody na jej kłamstwa, zero wstydy, zero skruchy dosłownie nic. Moja próba ratowania - z jej strony zero zanngażowania. Obecnie jesteśmy w trakcie rozwodu.Oczywiście jak się okazało że życie nie jest takie łatwe jak sobie razem z kochankiem wymysliła, zaczęły się problemy, intrygi, zemsty.....słowem odbiło jej totalnie. Do tej pory nie mogę się jej z domu pozbyć a już dawno obiecywali sobie wspólne zamieszkanie z kochankiem. Więc stary moim zdaniem z tej "mąki chleba już nie będzie" - to był pierwszy komentarz do mojej historii tutaj - oczywiście wtedy nie chciałem w to wierzyć, teraz wiem że tak musi być i to jest najlepsze rozwiązanie tej sytuacji, jesteś młody, życie przed Tobą - więc zadbaj o siebie i nie pozwól żeby takie "osoby" Ci je zepsuły. Dziecko tutaj nic nie pomoże a nawet jeżli sprowadzicie je na świat, to później jak Wam nie wyjdzie problemów będzie jeszcze więcej. Poszukaj innej bardziej wartościowej osoby na matkę swoich dzieci. Mówią że ciało raz puszczone w ruch, puszcza się już cały czas.
12514
<
#62 | meilbox dnia 14.11.2015 10:35
@tomihigh
dokładnie jak z moją po wykryciu wielkie oburzenie... i przerzucanie winy, i jak to jej źle było ;p
Po 5 miesiącach od wyprowadzki a 6 od wykrycie zdrady, JŻ już jest z brzuchem w 5 mscu.. ale dalej twardo... na pierwszej rozprawie wniosła o orzekanie mojej winy (szlochając z ukrytym brzuszkiem;p) bo wg. niej przez 10 lat małżeństwa i 12 lat związku nie byłem dobrym mężem i ojcem i inne strety tety ;p moja mecenas sama w to nie wierzy... w sensie jej brak wstydu, ale cóż... jej wybór ;p
Biada każdemu kto na swojej drodze spotka taką wyrachowaną i zimną sucz... a dodatkowo obdarzy ją uczuciem bo to już całkiem pozamiatane :-/
To ten najgorszy rodzaj Hieny... strzeżcie się Panowie ;p
11755
<
#63 | kamill dnia 14.11.2015 13:26
meilbox
całkowiecie się z Tobą zgadzam, przechodze właśnie to samo, wezwałem na świadka nawet jej kochanka i jego żonę, on zeznał że już od pięciu lat mu się zwierzała że jej żle w małżeństwie, zapomniał że nasz córka ma 4,5l. więc zdecydowała sie na dziecko ze mną ....mając do wyboru wprost idelanego kochanka....
Mam teraz małe piekiełko, bo jeżeli nie pijesz, nie puszczasz się, dbasz o dom...rodzinę, nawet nie palisz....to trzeba Cie obrzucić błotem....doprowadziła do totalnej ruiny naszą rodzinę, ale jeszcze jej mało....próbuje wrobić mnie w znęcanie się psychiczne i fizyczne - oczywiście nieudolnie, ale to jest metoda "rzucania gówna na wiatrak" - rozrzuca na wszystkie strony może się gdzieś przylepi i będzie śmierdziało.
Hienia to chyba zbyt delikatne określenie...niestety kiedyś obdarzyłem to "coś" uczuciem czego efektem jest dwoje dzieci.
12495
<
#64 | tomihigh dnia 16.12.2015 17:19
Widzę że wszędzie te same schematy. Wszystko leci idealnie pięknie i do przodu. Zero problemów, są uczucia, jest zdrowie, są pieniądze i wszystko idzie w dobrą stronę. Masz wrażenie że jest idealnie i lepiej być nie może ( no możesz mieć jeszcze samolot ale nie masz lądowiska pod domem) i się cieszysz że jest super. I chyba w tych wszystkich historiach są dwie rzeczy zgubne i wszystkie te historie łączy dwie rzeczy. Pierwsza to dobrobyt, druga to charakter zdradzającego. Brak problemów i płynność życia ( klasyczne za dobrze było) powoduje w głowie zdradzającego szukanie nowych wrażeń. Ja zanim wyciągnąłem żonę od gościa z domu obserwowałem ją i śledziłem tydzień czasu. Była mega zadowolona i ucieszona pisząc smsy z kochankiem siedząc obok mnie. Super zabawa i smsy czy już śpię hihihhi hahahaha. Jest wszystko fajnie i miło póki się nie wyda. Przez tydzień widziałem tyle kłamstw że głowa pęka. Nie spałem tydzień czasu. Cierpiałem tydzień czasu udając że nic nie wiem to był najgorszy tydzień mojego życia. Pamiętam jak dziś jak detektyw zapytał czy na takiej i takiej ulicy mamy rodzinę po czym zobaczyłem żonę chodzącą na godzinkę do domku jednorodzinnego. Świat zawalił mi się do góry nogami i nie wierzyłem w to co widzę. Później widziałem tylko tydzień kłamstw perfidnych i spreparowanych historyjek o tym że długo w pracy była bo dyrektor był i trzeba było zostać. Mało tego dostałem jeszcze zjebki że ją opierdzielam że tak długo w pracy przecież ona musi się wykazać. Patrzyłem na nią i myślałem kiedy skończy się ten koszmar. Następnego dnia nie wytrzymałem wyciągnąłem ją od gościa z domu w obecności detektywa. I to co zawsze oburzenie, zdenerwowanie itd. przecież to kolega i piła tam tylko kawę. Ale po informacji że to Pan detektyw to już nie ma nawet słowa przepraszam. Nie miała nic do powiedzenia bo "co ma mi powiedzieć jak już wszystko wiem". Więc jak widzicie schematy te same wszędzie.
Teraz obawiam się jednego. Rozliczyliśmy się itd. jeździła tam dalej. Zaczynam widzieć coś niepokojącego minęły 4 miesiące i zaczyna szukać porozumienia. Zaczyna pisać smsy. Obawiam się że klapki spadają z oczu. Może posiedziała u kochanka dłużej niż godzinę i już nic nie jest takie kolorowe jak miało być. Może on nie weźmie rozwodu z żoną a może to obiecywał. Może kochał ją przez godzinę a jak pojawiła się na dłużej to już mniej. Średnio mnie teraz to obchodzi ale obawia się kolejnego klasycznego punktu tego typu zdarzeń. Ten punkt to opadające klapki z oczu i szara rzeczywistość. Boję się że teraz będzie "kochanie pomyliłam się byłam zaślepiona nie widziałam co robię on mnie omotał. Nie myślałam racjonalnie. Mówił takie piękne rzeczy i mnie uwiódł. Nie wiem jak się to stało" Tego się teraz boję najbardziej że nastąpi ten moment. Generalnie dałem jej spokój i ją olałem. Wcześniej jak ratowałem to słyszałem "naciskasz mnie i mnie osaczasz i odpychasz" Teraz zaczynam słyszeć "ja szukam porozumienia a Ty mnie odpychasz" Tylko jakiego k..wa porozumienia? Boję się że próbuje delikatnie wracać. Może wybrała się na druga stronę jeziora. Brzeg okazał się za daleko więc trzeba by wrócić bo po cholerę pływać samemu po jeziorze. Ciężko tak ciągle pływać. Stary brzeg znam i jest bliżej. Dodatkowo idą święta. Pewnie kochanek nie zaprosi do domu i nie podzieli się opłatkiem. Tego nie ma w ramach godzinnej usługi rżnięcia dla przyjemności.
6755
<
#65 | Yorik dnia 16.12.2015 21:14
A wiesz, że możesz ją teraz łatwo uwieść, stać się jej kochankiem, udokumentować i zadbać o to, żeby kochanek się dowiedział Szeroki uśmiech Nie sądzę aby mu się przyznała, oszukiwać może Ciebie ale nie jego, więc było by wesoło; miałbyś pewność, że nigdy nie potraktuje jej poważnie;
Taki granat na dowidzenia; tylko nie wiem, co na to sąd, jak to poruszy ? Trzeba by się dobrze z tego wytłumaczyć;
7236
<
#66 | Nick dnia 18.12.2015 13:02
aaa, dlaczego nie chcesz skorzystać z godzinki seksu za darmo ?:_jezyk

chociaż, może lepiej poczekać do rozwodu....
12495
<
#67 | tomihigh dnia 18.12.2015 17:25
Nic nie będę bzykał itd. Niech sobie życie układa z kochankiem. Jak jest szczęśliwa to niech będzie. Widziałem już u niej dwie fascynacje które jej przemineły. Pierwsza fascynacja to mój poprzednik, druga to moja osoba i teraz widzę trzecią fascynację kochankiem. Niech się fascynuje bo znając życie znów jej przejdzie tylko ciekawe po jakim czasie teraz. Widzę że do życia trzeba mieć wyluzowane podejście i się nie zadręczać i nie rozmyślać bo można się tylko choroby nabawić i nic więcej.

Komentarz doklejony:
A NICK co do godzinki seksu za darmo to w dzisiejszych czasach panuje takie kurestwo że nie trzeba do tego byłej. Taką godzinę jak chcesz to znajdziesz wszędzie. Ostatnio rozmawiałem ze starym znajomym i powiedział że 30 razy szybciej wybzykasz mężatkę niż wolną panienkę. Odwróciły się role na tym świecie i wszystko jest do góry nogami. Żony zdradzają po równo lub częściej niż mężowie. Wybzykasz szybciej mężatkę niż wolną. Świat parszywieje albo raczej dziwaczeje.
6860
<
#68 | kozman dnia 20.03.2016 15:07
jak tam sie twoja historia potoczyla bo widze ,ze ostatni wpis z grudnia
12495
<
#69 | tomihigh dnia 11.05.2016 17:24
Historia się toczy cały czas. Żona w grudniu złożyła pozew za porozumieniem. Ja jej odpowiedziałem że z jej winy. Była mediacja adwokatów i chyba stwierdzili że nie ma się co szarpać bo mam twarde dowody. W styczniu przyszło olśnienie bo żona gdzieś popiła i napisała mi że tęskni. Wiesz słowa pijanych to myśli trzeźwych. Teraz pisze co tydzień dwa i wypytuje co u mnie co u moich rodziców itd. Ja nie pytam o nic bo mnie to nie obchodzi. Nie wiem co siedzi w jej głowie być może to samo co w głowach zdradzaczy którzy się orientują po pół roku że spotykać się z kimś na seks a z kimś żyć to dwie różne rzeczy.
Jeśli chodzi o mnie to czekam na sprawę rozwodową która będzie coś koło sierpnia. JEśli chodzi o mnie to uczę się języka, znalazłem nową pasję fotografię, jest wiosna więc trochę zaczynam podróżować i zwiedzać więc wszystkie te elementy ładnie się łączą. Od września czyli od zdrady chodzę na siłownię. Schudlem i przypakowałem czyli zmieniłem proporcję czyli sylwetkę. Wyrzuciłem stare ciuchy kupiłem nowe zmieniłem styl ubierania się, zmieniłem fryzurę. To tyle u mnie z nowości. No i brakuje mi czasu, imprezuje, poznaje nowych ludzi, mam generalnie zjebisty niedoczas.
5808
<
#70 | Nox dnia 11.05.2016 17:49
fajnie że napisałaś jak sobie radzisz/noooo raczej świetnie/,skupiłeś się na sobie odsuwając sprawy zony i i swoje ,,stare życie"
Zorganizowałeś sobie czas z pożytkiem jak widać.Powodzenia życzę w sądzie bo z resztą sobie radzisz super.
12495
<
#71 | tomihigh dnia 18.05.2016 14:07
Staram się jak mogę, żeby sobie poradzić z życiem. Pojawia się czasami w mojej głowie taki żal może nie tego że nie wyszło czy że się rozpadło ale taki żal zmarnowanych lat. Taka wściekłość do niej,że mogła iść w cholere z 5 lat temu a nie teraz mi komplikować życie. No ale nic takie to już wściekłe myśli chodzą po głowie. Generalnie myślę do przodu coś tam robię tak jak to napisałem wyżej. Co do przyszłosci tu pojawiają się tez myśli. Bo powiem Wam że przez te 10 miesięcy przyzwyczaiłem się do samotności trochę i nie wiem czy mam ochotę układać sobie życie z kimś innym od nowa. Wiem że to niebezpieczne no ale tak mam. Napisałem to Wam jako takie minusy pojawiające się po zdradzie. Generalnie jest ok i da się po zdradzie żyć nawet i samemu. Kiedyś się zastanawiałem jak żyć samemu a dziś się zastanawiam jak żyć z kimś.
7439
<
#72 | hurricane dnia 18.05.2016 14:21

Cytat

Staram się jak mogę, żeby sobie poradzić z życiem


Najważniejsze, że się starasz, z czasem już się nie bedziesz nad tym zastanawiać jak to zrobić, samo się będzie działo - będziesz sobie coraz lepiej dawał radę.
To tylko na początku jest takie trudne i sprawia tyle problemów, bo nowe, często nieznane i jak uczenie się czegoś od nowa.

Cytat

Pojawia się czasami w mojej głowie taki żal może nie tego że nie wyszło czy że się rozpadło ale taki żal zmarnowanych lat.

Doskonale to pamiętam, bo często u nas to te najlepsze lata młodości jako zmarnowane, bo bez celu, bo z kimś dla kogoś, ale z marnym skutkiem, bez efektu, stąd ten żal;
myślisz sobie, że może gdyby ktoś inny, te lata mogłyby być lepiej spożytkowane, ale potraktuj to jako lekcję jaką dało Ci życie.

Cytat

Bo powiem Wam że przez te 10 miesięcy przyzwyczaiłem się do samotności trochę i nie wiem czy mam ochotę układać sobie życie z kimś innym od nowa.

10 miesięcy to bardzo krótko, za krótko żeby myśleć o nowym związku - takie moje zdanie - daj sobie po prostu czas dla siebie i tylko dla siebie, jak sobie wszystko poukładasz, może i miłość jakaś przyjdzie sama Z przymrużeniem oka
Póki co pewnie trudno Ci sobie wyobrazić kogoś obok, kogoś na jej miejscu i wcale mnie to nie dziwi - bo to za szybko

Powodzenia Z przymrużeniem oka
12891
<
#73 | pit dnia 18.05.2016 15:09
tomihigh naucz się najpierw do końca żyć ze samym sobą. Bo znowu trafisz na kogoś kto ma dużo własnych deficytów do zaspokojenia.
6959
<
#74 | zgryzolowaty dnia 18.05.2016 18:16
panie kolego, to dobrze, że nie wrobiłeś sam siebie w dziecko z tą kobietą... przypuszczalnie to pan bys zasuwał przy dziecku a ona spędzałaby upojne chwile z kochasiem... dobrze, że pan dojrzał...pogonić w cholerę i tyle... może gdzieś we świecie spotka pan kogoś a może nie... to nic strasznego bycie samemu... gdyby jednak przyszło do sexu z byłą...rano może jej pan dać stówę albo dwie...
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 18.05.2016 19:09
Czytam twoje listy tomihigh i cieszę się, że jakoś się ogarniasz, że nie siedzisz i nie robisz dramatu z faktu, że komuś w życiu było nie po drodze z Tobą, że Twoja żona zawiodła Cię i oszukała.
Prawie wszyscy tutaj mamy podobne doświadczenia, ktoś nas "wkręcił", ktoś sprawił, że na chwilę zwątpiliśmy w siebie, w przyszłość, w ludzi w ogóle.
Ty jesteś tak młody, że jestem prawie pewna, że jak wyliżesz swoje rany, to i miłość, taka prawdziwa, szczęśliwa i szczera czekać na Ciebie będzie tam, gdzie pewnie się jej nie będziesz spodziewał. Po prostu... Któregoś dnia wpadniesz na nią niespodziewanie, jak się wpada na kogoś w autobusie, albo na lodowisku, gdy pierwszy raz założą Ci łyżwy.
10 miesięcy jesteś sam, a już mówisz jakbyś był sam 10 lat...Uśmiech
Ja jestem sama 3 lata... I jest dokładnie tak jak mówisz Uśmiech Dbam o siebie, troszczę się, dogadzam sobie... Jestem sporo starsza od Ciebie i mój związek trwał dłużej, więc pewnie proporcjonalnie cierpienie po rozstaniu będzie dłuższe... Uśmiech Jednak to trawa już trzy lata... Wiem, że on nie był mnie wart, nie zasłużył nawet na jeden dzień życia ze mną, ale co zrobić, głupie serce...
Kończę właśnie drugie studia, nauczyłam się trzeciego obcego języka, a codziennie rano mówię Mu "dzień dobry". Nie mamy żadnego kontaktu, bo ja nie chce go nawet widzieć... Jednak jeśli się kogoś kochało, to nie da się tak zwyczajnie przekreślić go, jakby nie istniał. Rozumiem, że zrobiłam błąd wiążąc się z nim, że zmarnowałam kawał życia. I co z tego? Nikt nie jest cyborgiem, że wprowadzi odpowiedni program w zwoje i już, jest innym człowiekiem.
Dlatego walcz codziennie o siebie, zmieniaj się i dbaj o siebie. Bo z tym stygmatem który nosisz w sercu, jeszcze długo będziesz się borykał.
12495
<
#76 | tomihigh dnia 18.05.2016 20:11
No jest taki stygmat czy ślad na sercu i w psychice. Juz człowiek nie jest tym samym człowiekiem. Patrzy się już trochę inaczej na zycie. Nie chodzi mi tu o żywienie jakiejś nienawiści do kobiet czy wrzucania ich do jednego worka. Chodzi mi o coś innego. Przez ten okres dostrzegłem ile jest akcji rogi do okola i jest rozwodów itd. To co zobaczyłem mnie przeraziło. Takich jak ja jest 30%. To jest przygnębiające że ludzie nie potrafią żyć ze sobą w zgodzie i razem budować przyszłość. Mam taką świadomość bylejakości związków między partnerami. Dla tego też inaczej patrzę na świat. Mam też ta świadomość że dziś masz żonę a jutro już jej nie masz. Masz dziś rodzinę jutro już nie. Mam teraz ta świadomość że życie potrafi przewrócić się w jeden dzień do góry nogami tak po prostu. Dziś mam tą świadomość że życie trzeba budować na swoim fundamencie i w oparciu o siebie. Kiedyś budowałem je trochę na żonie bo przeprowadziłem się do niej dbałem o nią wszystko robiłem dla niej itd. Wyszło na koniec ze byłem takim dodatkiem tylko. Wszystko się rozpiepszylo i musiałem zmienić moje życie. Przeprowadzić się itd. Zacząć wszystko od nowa. Teraz wiem że trzeba budować na sobie na swoim fundamencie. Dziś mam tą świadomość że sam siebie nie oszukam. Mam tą świadomość że dziś wi ile jestem wart i że jeśli zainwestuje w siebie to nic nie stracę bo to co zainwestuje zostaje że mna. Reszta wokół mnie to dodatek. Taki sam dodatek jakim ja byłem dla niej. Dziś wiem że wierzę w siebie i swoje możliwości. Dziś wiem że droga którą krocze jest moja droga z której nie mam zamiaru zawrócić. Jeśli ktoś będzie chciał może iść ze mna musi mieć tylko dobre buty. Dziś jestem bardzo silny i pewny siebie. Jestem pewny tego co robię i jestem sam dla siebie fundametem. Dziś jestem inna silniejsza osoba bardziej swiadomą tego jak wygląda życie i co ono czasami potrafi zrobić z człowiekiem. Dziś gdyby przytrafilaby mi się kolejna akcja rogi nawet bym nie rozmawiał i dyskutował. Dziś bym się pożegnał i poszedł w swoją stronę.

Komentarz doklejony:
Do wszystkich zwierzaków którym przytrafiła się akcja rogi. Kochani szanujcie siebie i swoją godność, nie płaczcie i nie poniżajcie się przed zdradzaczem bo to nie ma sensu. I tak jesteście nic nie warci w ich oczach. Wartość przedstawia kochanek w danym momencie. Szanujcie siebie miejcie honor i jaja bo tylko takich się szanuje w życiu. Życie jest czasami brutalne ale trzeba iść dalej twardo do przodu niech wokół świat się wali, niech lecą komety, niech ktoś na was sika i żyga. Wy idźcie dalej do przodu raz obraną drogą. Róbcie swoje i dla siebie. Budujcie dalej na swoim fundamencie. Szukajcie pasji i zajeć. Szkoda życia bo życie jest krótkie. Zdtadzacze i tak poniosą karę bo dopadnie ich karma bo karma zawsze wraca. Róbcie swoje tak tak ja.
7439
<
#77 | hurricane dnia 18.05.2016 20:46
to jest trochę tak, że jak spotka nas zdrada, czasem za tym idący rozwód, spadają nam klapki z oczu, wcześniej nie jeden z nas myślał, że ta miłość, to małżeństwo to jest coś na zawsze, na amen, że nic się nie może stać takiego co by zakłóciło ten nasz poukładany świat z tą druga osobą;
gubi nas pewność siebie i niestety nieznajomość życia, nie branie pod uwagę, że to co się zdarza wokoło może też spotkać nas i potem mamy tragedię, niestety....

p.s. sama jestem okazem takiej "głupiej naiwnej" Z przymrużeniem oka

jeszcze raz powodzenie Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
to jest trochę tak, że jak spotka nas zdrada, czasem za tym idący rozwód, spadają nam klapki z oczu, wcześniej nie jeden z nas myślał, że ta miłość, to małżeństwo to jest coś na zawsze, na amen, że nic się nie może stać takiego co by zakłóciło ten nasz poukładany świat z tą druga osobą;
gubi nas pewność siebie i niestety nieznajomość życia, nie branie pod uwagę, że to co się zdarza wokoło może też spotkać nas i potem mamy tragedię, niestety....

p.s. sama jestem okazem takiej "głupiej naiwnej" Z przymrużeniem oka

jeszcze raz powodzenie Z przymrużeniem oka
9937
<
#78 | Ramirez dnia 18.05.2016 22:19

Cytat


Sybilla dnia maj 18 2016 18:09:15
Kończę właśnie drugie studia, nauczyłam się trzeciego obcego języka... Rozumiem, że zrobiłam błąd wiążąc się z nim, że zmarnowałam kawał życia. I co z tego?

Sybilla - Szacun! :tak_trzymaj

Ale może warto nie oceniać małżeństwa w kategorii najzwyklejszej inwestycji? Z przymrużeniem oka
O zmarnowaniu przecież można mówić, gdy źle się zainwestowało. Ale gdy inwestujemy nasze uczucia, to one nadal tkwią w oceanie naszych wspomnień. O zmarnowaniu można tylko mówić, gdy te wspomnienia w swej większości były złe, wynikały może z jakiejś koszmarnej pomyłki.

Czy moje wspomnienia, tak sobie teraz myślę, np. ze wspólnych wypraw z EX były złe? Tylko jak odciąć je od wypadku, by ten nie miał na nie wpływu?

Może to jest trochę tak jak z kupowaniem drogich aut - w życiu mamy szansę mieć ich kilka. Był powiedzmy mały Fiat, była Syrenka, była Toyota - to może być jeszcze i Mercedes. Fajne Z każdym mamy jakieś dobre wspomnienia, wspólne chwile, emocje, spędzony czas. Mamy nadal naszą przeszłość. Chyba nie wszystko było takie złe...

Może więc nie warto tkwić ciągle w żalu za brakiem kontynuacji tego co było, ale tego chyba trzeba jakoś medytując - nauczyć się, że coś jest przed nami - najgorzej, że chyba to pojawia się chyba dopiero po... zastąpieniu, po zmianie, o której napisała Sybilla, że wpada się na siebie gdzieś na jakimś chodniku i coś nagle zaiskrzy, pojawia się odwaga, cholernik Amor znowu odwalił swą robotę... Fajne :brawo.

Bo chyba musi pojawić się nowe, by nauczyć się zapomnieć o boleśnie urwanej kontynuacji tego co przed chwilą było. Może nawet jest tak, że trudniej -im kiedyś było lepiej to czujemy się gorzej, rozbici niczym ten porzucony wrak auta. Przecież na nowo zakochana żona byłego już męża alkoholika, jak pozna kogoś kto ją nie katuje, nie pije, nie okrada, a nosi na rękach - czy ona może tęsknić do dawnej przeszłości z takim EX i żałować rozstania? Chyba nie...

Zazwyczaj przestaje boleć taka strata tego symbolicznego auta, gdy swoje odpracujemy, a pojawi się nowe, zawsze lśniące w promieniach nowego Słońca... które będzie umiało sobą wypełnić cały nasz czas. Ale odnaleźć to nowe - albo nawet chcieć szukać... to często awykonalne. Istnieje bowiem spore ryzyko wbicia się we własny schemat, z którego nic nie jest w stanie nas już wyrwać. Im jest się młodszym, tym łatwiej. Dlatego, fajnie TomHigh, że Tobie się ta sztuka udaje. :tak_trzymaj
12495
<
#79 | tomihigh dnia 19.05.2016 00:19
No może i coś w tym jest. Wydaje mi się że z tymi zdradzaczami to jest tak że oni po pół albo po roku żałują tego co zrobili bo pewnie nie nic nie jest takie jak miało być czyli strasznie romantycznie kolorowo i waniliowy seks. Jest zwykła szarość i to może gorsza niż była. Tylko że ta druga strona ma już dość i nie chce być poduszka bezpieczeństwa w oczekiwaniu na kolejny numer. No właśnie a z ciekawości zapytań a jak tam skończyli wasi zdradzacze? Czy dopadła ich karma?

Komentarz doklejony:
Bo mam kolegę co żona też mu odwala numery. Ona uważała się za piękną a jego uważała za nic. Minęły dwa lata. Ona została sama bez pracy i bez tych swoich kochasi. Była taka piękna a nie może nikogo znaleźć bo traktuje każdego faceta jak bankomat i każdy się zawija. Jak na złość narzeka na to że nie może sobie ułożyć zycia. Mój kolega natomiast ma dobra pracę spotyka się z nową kobieta zmienną il sobie fure na lepszą uprawia sport. Wszystko mu się zaczęło układać. Ona siedzi i się drapie pp głowie ale jak to przecież to ja byłam tą piękną a on był ten brzydki. Karty się odwróciły i to jemu teraz wiatr wieje w żagle

Komentarz doklejony:
Ona myślała że on utonie w życiu a ona będzie miała słodkie zycie. Tak się jednak nie stało karma okazała się bezlitosna.
9937
<
#80 | Ramirez dnia 19.05.2016 01:08

Cytat

No właśnie a z ciekawości zapytań, a jak tam skończyli wasi zdradzacze? Czy dopadła ich karma?


Nie ma reguły, jest tendencja, że dopada. Minimum dwa przypadki z trzech kończą się z reguły katastrofą.
Ale moja EX wygrała los na loterii - jeśli można to tak ująć. Gad pracuje za granicą, świetnie zarabia, urodziła mu dziecko, realizuje się jako matka... I niech się jej chociaż uda to życie. To raczej gad ma w kilku kwestiach na pewno... hmm... przerąbane Fajne, więc... karma często działa w sposób dość nieprzewidywalny, ale działa. :brawo Zawsze!!!
12891
<
#81 | pit dnia 19.05.2016 10:52

Cytat

No właśnie a z ciekawości zapytań, a jak tam skończyli wasi zdradzacze? Czy dopadła ich karma?

Tak faktycznie to co nas to obchodzi ?
Ale z tego co widzę po motylkach przychodzi normalne życie. Po dwudziestu latach spędzonych razem zna się swoją ex trochę i jej wyraz twarzy nie określa zbytnio szczęścia (oczywiście nie chodzi mi o sytuacje że nas zauważy). Na salach sądowych widzę często że nowe partnerki/partnerzy zabierają resztę tego co im pozostało.
Skończyło się i nie ma sensu patrzeć w przeszłość, tylko iść do przodu.
12495
<
#82 | tomihigh dnia 19.05.2016 12:58
No pewnie że nie ma sensu rozkminiać tego co kto gdzie i z kim. Chodzi mi tu raczej z ciekawości może któreś z Was przypadkiem wie jak się potoczył los zdradaczy. Bo może gdyby zdradzacze czytali co ich czeka to by nie zdradzali. Znam jeszcze jedną historię kobiety która zdradzała. Miała męża i dwójkę dzieci. Znalazła kochasia z którym zrobiła sobie kolejną dwójkę. Pierwsze dzieci zabrał jej mąż. Co się okazało, że bawiła się tak z kochasiem że kradła w pracy pieniądze na zabawę. Wyrzucili ją z pracy, kochaś ją zostawił i jeszcze chciał ją rozjechać samochodem. Dziś ona mieszka u rodziców bo gania ją komornik który zabrał jej mieszkanie bo było w kredycie. Kochaś odszedł zostajac ją z dwójką dzieci. Czyli ma teraz czwórkę gdzie na dwójkę płaci alimenty. Patrząc z perspektywy czasu czy źle jej było z mężem? Szukała wtedy wrażeń i zabawy. Czasami przed zabawą trzeba trochę pomyśleć w co się człowiek bawi

Komentarz doklejony:
Czasami jest tak że człowiek nie myśli i nie przewiduje tego gdzie go zaprowadzi to wszystko. Czasami jest tak że nie przewidzi tych złych aspektów pewnych zachowań a tak naprawdę zdradzacze nie przewidują jak zachowa się w długiej perspektywie ich kochaś. Gdyby wiedzieli czasami jak to się wszystko potoczy to pewnie zachowali by się inaczej. Choć z drugiej strony trzeba czasami się sparzyć szklanką herbaty żeby wiedzieć że jest ona gorąca.
3739
<
#83 | Deleted_User dnia 20.05.2016 20:16
To może napiszę jak potoczyły się nasze losy, moje i mojego "Kochania", bez ściemy.
Może nas przedstawię troszkę... ON; Uniwersytet Warszawski, dwa fakultety; Polonistyka i Historia sztuki.
Mądry jak jasna cho...Era. Nie spotkałam nikogo tak mądrego, "obczytanego", "oblatanego" w żadnym temacie.
Jego ojciec pracownik ONZ, wiele lat w Indiach... Moje Kochanie kończyło szkoły z internatem w Tybecie, potem w USA.
Ja...
Niewiele pamiętam z dzieciństwa.. Jakieś śmierdzące łóżko, ciągły głód, ciągły strach przed biciem..
Uciekłam z domu gdy miałam 16 lat.. Nikt mnie szukał. "Poszukałam się sama" gdy Mama umierała na raka.
Co tu porównywać?
Dałam mu wszystko, co kobieta może dać mężczyźnie którego kocha.
DZIS:
Jestem pracownicą niemieckiej uczelni, prowadzę zajęcia praktyczne dla studentów.
Mieszkam w Niemczech.
Właśnie kupiłam sobie nowe błyszczące auto, wypas!
Mam marzenia i je realizuję!!
ON;
Został zwolniony z amerykańskiej firmy w której pracował 15 ostatnich lat. Wciąż mieszka w Warszawie w maleńkim mieszkanku na Bielanach, jakieś 42 m2.
Zdradzał mnie ze wszystkim co na drzewo nie ucieka, a dziś "zatrzymał " się podobno na pani starszej ode mnie o kilka lat, której otworzył bar z sajgonkami na przedmieściach. Znajomi dzwonią do mnie i pytają; Czy on zwariował?
Ja nie odpisuję mu na maile, bo zranił mnie tak, że nie jestem w stanie nic sensownego napisać.
Chciałeś wiedzieć, jak się potoczyły losy zdradzaczy, to masz jeden przykład.
może ktoś jeszcze coś dopisze. Może komuś lepiej się powiodło, nie wiem.
12495
<
#84 | tomihigh dnia 20.09.2016 15:05
Witam
Powracam do wątku w celu dokończenia tej historii.
Jestem po rozwodzie z winy żony to tak w skrócie.
Przemowa sędziny była jednoznaczna. Zjechała moją kurewnę, że jest niepoważna, zakłamana i to co robi jest podłe. Że prowadziła podwójne życie licząc że to się samo rozwiąże. Że nie ma szacunku do męża, instytucji rodziny ani najbliższych. Zachowuje się jak dziecko i próbuje nieudolnie pomniejszyć swoją winę. Że powinna się zastanowić nad swoim życiem i tym co robi. Że jest podłą osobą itd. Generalnie tak to się skończyło
3739
<
#85 | Deleted_User dnia 20.09.2016 15:09
Powodzenia na"nowej drodze życia" .
Gdzie i kiedy impreza? Z przymrużeniem oka
11297
<
#86 | xemun dnia 20.09.2016 15:43
Gratulacje Uśmiech
12495
<
#87 | tomihigh dnia 20.09.2016 17:32
Dziękuję.
Impreza dziś u mnie w domu napi...dole się dziś wódą że chociaż w sądzie ją sięgnęła sprawiedliwość. Krzyż na drogę i niech sobie żyje ze swoim kochasiem bo wypruła od siebie z domu do niego i u niego mieszka. Życzę jej powodzenia i jemu też. Kolejny głupi ch.j się zdziwi za kilka lat a może i szybciej.
Jest dobrze. Dopiąłem swego i usłyszała prawdę od kogoś poważniejszego niż ja.
Ja tym czasem siłownia, szkoła języków obcych, podróże, fotografia, praca itd. Dużo tego się zrobiło i mam niedoczas ale odkrywam nowe pasje, podnoszę swoją wartość duchową i użytkową. Mam jakieś nowe plany i pomysły na inwestycje. Wszyscy rogacze minął ponad rok i jest całkiem nieźle, da się żyć. Jest taki niesmak że człowiek planował sobie coś i nie tak to miało wyglądać ale trudno będzie wyglądać po prostu inaczej i tyle. Nie mówię że gorzej bo wygląda całkiem nieźle i robię teraz rzeczy na które nie miałem wcześniej czasu. Nie łamcie się i nie opuszczajcie głów. Walczcie do końca w imię prawdy i honoru.
13098
<
#88 | sprite dnia 20.09.2016 21:29
tomihigh było już na PW ale raz jeszcze gratulacje!
12891
<
#89 | pit dnia 20.09.2016 22:20
Wszystkiego dobrego na nowej, lepszej drodze życia Z przymrużeniem oka
3739
<
#90 | Deleted_User dnia 21.09.2016 09:24
Jestem pod wrażeniem, czyli jednak polskie sądy nie są aż tak jednostronne. I jak facet ma poukładane w głowie, podejdzie do sprawy rozsądnie, to może zwyczajnie wygrać. Gratulacje.
12495
<
#91 | tomihigh dnia 21.09.2016 11:55
Można wygrać. Trzeba tylko udowodnić że żona to nie królewna a qrewna i tyle. Tam nie lubią kurewiczów ani kurewien. Sąd ich dojeżdża jednostronnie. Życie bywa przewrotne jak to życie. Rok temu byłem wielkim przegranym dziś nie koniecznie. Czy moja qrewna jest przegrana? W sądzie na pewno a czy w życiu? Tego nie wiem i nie chce wiedzieć. Niech sobie prowadzi swoje życie ze swoim kochasiem zbudowane na bagienku, zakłamaniu i cudzej krzywdzie. Czy to dobre fundamenty to szczerze wątpie ale może ktoś lubi takie klimaty.

Komentarz doklejony:
Można wygrać. Trzeba tylko udowodnić że żona to nie królewna a qrewna i tyle. Tam nie lubią kurewiczów ani kurewien. Sąd ich dojeżdża jednostronnie. Życie bywa przewrotne jak to życie. Rok temu byłem wielkim przegranym dziś nie koniecznie. Czy moja qrewna jest przegrana? W sądzie na pewno a czy w życiu? Tego nie wiem i nie chce wiedzieć. Niech sobie prowadzi swoje życie ze swoim kochasiem zbudowane na bagienku, zakłamaniu i cudzej krzywdzie. Czy to dobre fundamenty to szczerze wątpie ale może ktoś lubi takie klimaty.
7063
<
#92 | ed65 dnia 21.09.2016 13:36
Tomi, cóż mi pozostaje..
Żyj, ciesz się odzykaną wolnością..
Jak widzisz, nie ma tego złego, co by na dobre nam nie wyszło a86;
W zasadzie to są same plusy.
Znów jesteś wolny, znowu świat stanął przed Tobą otworem.. Nikt ci nie zrzędzi, nikt i nic Ciebie nie ogranicza
Nadeszła pora aby wyrwać od życia dla siebie ile tylko się da.
Zrealizować to o czym marzyłeś. Nawet to co do tej pory wydawało się nierealne..
Trzeba się tą nieplanowaną przez Ciebie wolnością nacieszyć
A co będzie dalej, wszystko jest już wyłącznie w Twoich rękach.
Dostałeś od losu szansę,
Jak ją wykorzystasz, już tylko od Ciebie zależy.
12495
<
#93 | tomihigh dnia 22.09.2016 10:47
Hmmmm można by tak powiedzieć, że to nieplanowana wolność. Można też powiedzieć że to jakaś szansa którą przyniósł los. Można tez powiedzieć że wszystko w moich rękach. Jest trochę w tym prawdy. Niby wolność, niby szansa niby to ja jestem sterem, żeglarzem, okrętem tylko czasami tak bywa, że pojawia się ktoś z kim się wiążemy i to on rujnuje ten okręt. Czasami te drugie osoby wchodzą w życie i wywracają je do góry nogami pozytywnie bądź negatywnie. Takie życie co zrobić. Jest to swego rodzaju nauczka na przyszłość. Na pewno nauczyło mnie to jednego, żeby budować w oparciu o siebie, o swoje wartości, o swoje fundamenty. Nigdy na kimś nigdy u kogoś, nigdy w 100% dla kogoś. Wszystko robiłem dla żony, u żony , w oparciu o żonę, o jej dom rodzinny. Pomyliłem się. Więcej nie mam zamiaru
5808
<
#94 | Nox dnia 22.09.2016 11:11

Cytat

nauczyło mnie to jednego, żeby budować w oparciu o siebie, o swoje wartości, o swoje fundamenty.

dobra i taka nauka bo niegłupia.
Nowi którzy wchodzą na portal często piszą o tym jak cały ich świat kręcił się wokoło zdradzacza.
Jak się zdradzacz wyprowadził to świat runął nie tylko z powodu wielkiego zawodu.
Nie ma dla kogo organizować życia,nie ma co robić z wolnym czasem/nie ma oszczędności /spada poczucie wartości tak że z domu nie chce się ruszyć.
Nie chce się a trzeba by było.Coś robić,coś zmęczyć,w coś się wkręcić,odszukać olanych przed laty znajomych.
Jak ktoś wcześniej miał swój światek to łatwiej się regeneruje.
Dobrze że dopisałeś cd i wnioski/chociaż bolesne/ może ktoś się nad nimi zastanowi ,rozważy .
Powodzenia w życiu i mam nadzieję że czasem pociągniesz kogoś za uszy na portalu dając mu nadzieję na ,,dasz radę"
13129
<
#95 | joja dnia 22.09.2016 11:30
jakbym widziała siebie tylko w damskiej wersji... mój mąż też miał wszystko: obiadki, wyprane, posprzątane, dwójkę dzieci, zadbaną seksowną żonę, seks, flirt, poczucie humoru, rozmowy, wspólne wyjazdy i wsparcie w ciężkich chwilach np. zawodowych. Ale to dla niego było za mało... jak sam stwierdził może nie mieć tego wszystkiego (poza seksem oczywiscie Uśmiech) byle była wspólna pasja i porozumienie dusz (które podobno mieliśmy). Wystarczyły 2 miesiące i przekreślił 15 lat związku dla 20 paro latki. Więc nie dziw się że są takie kobiety. To chyba kwestia oczekiwań w związku...chyba się rozminęliście...być może potrzeby wasze czy wizja małżeństwa nie były spójne? Nie wiem na pewno, głośno myślę. A ja uważam że skoro nie macie dzieci a sam twierdzisz że masz już tego dosyć to chyba to skończ...zwłaszcza ze z twojego opisu nie wynika (przykro mi)) żeby jej zależało na odbudowie waszego związku...do tego jest niedojrzała emocjonalnie, zupełnie jak mój mąż "Piotruś pan"... Trzymaj się Z przymrużeniem oka
12495
<
#96 | tomihigh dnia 22.09.2016 12:28
Joja ja to zakończyłem już dawno. Teraz tylko w sądzie przybiłem gwoździa do trumny a może zamknąłem drzwi na klucz i go wyrzuciłem przez okno która wersja Ci pasuje lepiej to sobie wybierz. Pisząc że się pomyliłem i więcej nie mam zamiaru miałem na myśli budowanie przyszłości na kimś. Konkrety: wziąłem ślub, przeprowadziłem się do żony, jeździłem do pracy zamiast 15km to 50 km w jedną stronę, dziennie traciłem 2 godziny na dojazdy do pracy, tak jak pisze NOX pozbyłem się kolegów i koleżanek bo wszystko poświęciłem żonie, coś remontowaliśmy zmienialiśmy itd u niej w domu, itd............. Długo by pisać. Nagle ona wali mnie w rogi i muszę się wyprowadzić bo co mam mieszkać u zdradzacza w domu i na niego patrzeć? Świat przewraca się do góry nogami w tydzień. Przez tydzień śledzenia wstawałem codziennie rano oglądałem pokoje i wszystko co tam mieliśmy wspólnego i zadawałem sobie pytanie czy dziś widzę to po raz ostatni? Udawałem że nic nie wiem na potrzeby śledztwa i wiedziałem że któregoś najbliższego dnia trzeba wstać i opuścić miejsce Zamieszkania i wspólnych planów. W głowie milion myśli, utracone lata wspólnie przeżyte na wyjazdach, weselach, wycieczkach, przed telewizorem, również te lata w szkolnej ławce na studiach. Wszystko to ktoś wyrzucił na śmietnik razem ze mną. Musiałem wstać i wyjść mając resztki poszarpanego honoru. Wszytko co miałem zniknęło bo budowałem to w oparciu o zdradzacza. Wszystko co miałem poświęciłem zdradzaczowi. Zdradzacz był tu fundamentem. Runął fundament runęło wszystko co na nim stało razem w planami, marzeniami i przyszłością. To tak jakby spalił Ci się dom i umarła żona w jednym momencie. Nawet chyba gorzej bo żyła dalej gardząc moją osobą i wyrzucając mnie na śmietnik.
Tak więc wszyscy którzy to czytacie pamiętajcie jedno. Miejcie swoje pasje, swoich znajomych, swój kawałek życia i najlepiej swój kawałek podłogi. A to tylko dla tego, że gdy zdradzacz Was wyrzuci ze swojego życia to nie obedrze Was ze wszystkiego co macie. Inwestujcie w siebie, w swoje umiejętności, w swoją przyszłość, we wszystko to co podnosi Waszą wartość w każdym wymiarze. Innymi słowy nie zapominajcie o sobie bo miłość bywa ślepa i możecie przeoczyć wiele a gdy kotoś Wam przetrze oczy to co zobaczycie może być bardzo bolesne.

Komentarz doklejony:
Co do wizji i planów w związku to moja żona oczekiwała czegoś innego. Nie w głowie były jej dzieci i pełna rodzina. W jej rozumieniu rodzina 2+1 to mąż, żona+ kochanek. Tylko nie wiem czemu brała ślub mając inne plany niż stateczna rodzina.
To tak do JOJA na dokładkę odnośnie wizji i planów oraz rozmijania.
13140
<
#97 | tachyonictiara1 dnia 22.09.2016 14:19
dobrze to znam,ja żony nie sluchałem a on tak,ja sie nie starałem a on tak,,on ja kocha a ja nie chociaz zyc bez niej nie umie itd. aha ja zapierdzielam całymi dniami w robocie a on jest bezrobotny,to ma czas.
12495
<
#98 | tomihigh dnia 22.09.2016 16:19
Do TACHYONICTIARA1 przeczytaj sobie mój post tam pisałem o tym wszystkim doceniał włosy paznokcie i wysłuchał. To taki standard, klasyka gatunku. Nie chce mi się tego rozwijać. Ja jej słuchałem tak naprawdę aż za dobrze i obserwowałem bo sama między słowami mówiła zradzam Cię. Opowiadała mi takie historie i takie rzeczy jakby szykowała sobie usprawiedliwienie na zdrade. Opowiadała mi że taki nasz kolega się rozwiódł i spotykał się z jakąś mężatką i była jakby dumna z niego. A to że sąsiadka waliła męża w rogi bo był gruby i dużo pił, a to że jak jej opowiadałem o zdradach to broniła tych zdradzających itd. dużo tego było
13267
<
#99 | MarNal dnia 07.12.2016 12:37
Wow! Szok

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?