Struktura i dynamika miłości
- 08.06.2015
- Szeroko pojęta psychologia
- 7223 czytań
- 0 komentarzy
Czynniki miłości
Łatwo zauważyć, że związki między ludźmi oparte na miłości ulegają w trakcie swego trwania przemianom, w poważnym stopniu zmienia się treść uczucia łączącego partnerów. Przyczyn takich zmian, możemy upatrywać w negatywnych cechach partnera, lub cechach własnych. W ostateczności ubolewamy nad ułomność ludzkiej natury. A może warto by było zastanowić się również nad naturą samego uczucia miłości, nad procesem, jaki zachodzi w związku dwojga ludzi?
W psychologii spotykamy wiele teorii dotyczących miłości i uczuć pojawiających się w relacjach partnerskich. Chcąc odpowiednio wprowadzić w temat zdrady, przybliżyć należy teorie miłości Roberta Sternberga [1], która stanie się punktem wyjścia dla moich dalszych rozważań nad naturą zdrady.
Autor opisuje miłość, przy pomocy trzech składników, oraz wyszczególnia poszczególne fazy związku. Według Roberta Sternberga czynnikami opisującymi miłość są: namiętność, intymność i decyzja/zobowiązanie (zwana też tu, za B. Wojciszke [2] "zaangażowaniem"), czynniki te ulegają ciągłej przemianie w czasie trwania związku.
Intymność
Intymność wyraża się, jako pozytywne uczucia i działania, które wywołują przywiązanie, bliskość i wzajemną "zależność" partnerów od siebie. Na intymność składają się: dbanie o dobro partnera, przeżywanie szczęścia w obecności partnera i z jego powodu, szacunek, wzajemne zrozumienie, dzielnie się dobrami duchowymi i materialnymi, dawanie oraz otrzymywanie uczuciowego wsparcia, wymiana intymnych informacji, traktowanie partnera, jako ważną część własnego życia. Z. Nęcki [3], w książce "Atrakcyjność wzajemna" [4] określa ją, jako "głębokie odczucie jednostkowości, indywidualności, nietypowości, niepowtarzalności istniejącego związku, ze względu na jego emocjonalne znaczenie dla partnerów".
Istnieje ryzyko, że w związkach z długim stażem, pojawi się pewne zjawisko – rutyna, która jest zabójcza dla uczuć pozytywnych. Lekarstwem na rutynę jest przerwanie zdarzeń automatycznych, by móc ustąpić miejsca zdarzeniom nieoczekiwanych, odbiegających od tego, co jest zawsze.
Dużą role odgrywa konstruktywna komunikacja interpersonalna (werbalna, niewerbalna). Sposób, w jaki kobiety i mężczyźni porozumiewają się, w jaki dochodzą do porozumienia, w efekcie rozumiejąc się bez słów. Dla ponad 60% par, umiejętność porozumiewania się z partnerem, uważana jest za podstawę współżycia. Komunikowanie się, jest stałym procesem tworzenia kooperacji i budowania obrazu samego siebie, oraz partnera, modyfikacji oczekiwań, rodzinnych zwyczajów. Z wielu badań na temat płci, można wysnuć, iż kobietom z reguły przypisuję się ciepło i ekspresywność, a mężczyznom racjonalność i sprawność zadaniową. Okazuje się również, że "męscy" mężczyźni (tj. stereotypowi, zgodnie ze społeczną definicją "macho") i "kobiece" kobiety (tj. stereotypowe, tzw. stuprocentowe kobiety), czyli stereotypowa diada, porozumiewają się między sobą gorzej, niż osoby o cechach androgynicznych [5].
Interesującym zjawiskiem jest dobieranie się w pary osób, z których jedna pożąda głównie intymności, druga zaś się jej obawia. Pia Mellody - amerykańska psychoterapeutka, w książce "Toksyczna miłość" [6] pisze, iż tzw. nałogowcy kochania zwykle łączą się z tzw. nałogowcami unikania bliskości, którzy starają się uniknąć zaangażowania i zdrowej bliskości, a koncentrują się na innych nałogach, takich jak alkoholizm, pracoholizm lub przelotne romanse. Nałogowcy unikania bliskości uciekają od bliskości, unikając silnych przeżyć w związku i angażując się w dużą aktywność poza związkiem, by móc uchronić się przed wykorzystaniem i manipulacją. Stosują przy tym całą gamę metod utrzymywania dystansu. Wobec powyższych zachowań w nałogowcu kochania rośnie świadomość, że partner wyraźnie oszczędza swą energię wewnątrz związku, co pogłębia jego poczucie odrzucenia. W tej współ-uzależniającej relacji spotykają się dwa lęki: lęk przed porzuceniem i lęk przed zbliżeniem (nadmierną bliskością, wchłonięciem).
Ważnym elementem intymności jest zaufanie, czyli "pewność, że ze strony drugiego człowieka spotka nas raczej to, czego pragniemy, niż to, czego się obawiamy" (Deutsh, 1973, s.149). Jest zatem ono pozytywnym oczekiwaniem, że partner będzie się troszczył o nasze dobro i zaspakajał nasze potrzeby dziś, jak i w przyszłości. Dopóki wysokie zaufanie trwa, zasada domniemania dobrych intencji jest stosowana automatycznie i bez namysłu. Inaczej sprawy się mają w przypadku ludzi obdarzających partnera niewielkim zaufaniem. Ci nie zakładają, że partner o nich dba, lecz przeciwnie - aktywnie i świadomie sprawdzają, czy tak faktycznie jest, a raczej, czy tak może nie jest.
A jak jest z częstością kontaktów? Liczne badania dowodzą, że duża częstość kontaktów, sama przez siebie budzi sympatię. Wyjaśnieniem tej zależności może być koncepcja nagród i kar, zakładająca, że tym bardziej lubimy jakąś osobę, im częściej ona nas nagradza (dostarcza nam doznań przyjemnych), tym bardziej zaś jej nie lubimy, im częściej ta osoba nas karze (dostarcza nam doznań nieprzyjemnych).
(...)
autor: Anna Wilk
całość artykułu:
Link
przesłane przez Marta74