Pułapki pozytywnego myślenia
- 16.02.2013
- Szeroko pojęta psychologia
- 4737 czytań
- 1 komentarz
Trzeba uważać na poradniki uczące pozytywnego myślenia. Hurra-optymizm bywa niebezpieczny - przestrzega psychoterapeuta.
W sylwestra życzymy sobie, by nowy rok był lepszy od poprzedniego, w styczniu planujemy zmiany, jakie ma on nam przynieść. By dopomóc życzeniom w spełnieniu się, poszukujemy recepty. I oto niektórzy nam ją podsuwają: "Po prostu myśl pozytywnie"
Pozytywne myślenie jest oczywiście potrzebne każdemu. W chwilach smutku większość ludzi poszukuje pocieszenia, w stresującej sytuacji powtarza sobie: "wszystko będzie dobrze", a doznając niepowodzenia, próbuje zmniejszyć gorycz porażki, patrząc na nią z innej perspektywy. Takie pozytywne myślenie z pewnością nikomu nie zaszkodzi - ma ono prowadzić do odzyskania emocjonalnej równowagi, która umożliwia przyjęcie odpowiedzialności za to, co można zmienić w swoim życiu, i przeboleć to, czego zmienić nie można, choćby się chciało. Frustracja i ból są bowiem wpisane w nasze życie i sztuka nie polega na ich wyeliminowaniu, ale raczej na umiejętności ich znoszenia.
Wyobraź sobie, że...
Istnieje też inny rodzaj pozytywnego myślenia lansowany przez poradniki i wszelkiej maści nieprofesjonalnych "pomagaczy". To pozytywne myślenie traktowane jako technika mająca zagwarantować pomyślność, recepta na bolączki, uniknięcie cierpienia, zrobienie kariery. Za tą receptą stoi prosta filozofia zdrowienia i rozwoju: "wszelkie choroby mają źródło w umyśle", "jedyną i prawdziwą moc uzdrowicielską kryje twoja podświadomość", "możesz przezwyciężyć każdy problem i każdą słabość oraz urzeczywistnić swoje pragnienia" (Joseph Murphy).
Według tej koncepcji wszystko co powoduje chorobę i cierpienie psychiczne, wszystko co blokuje karierę i rozwój, ma swą przyczynę w negatywnym nastawieniu. Zmiana tego nastawienia ma spowodować, że człowiek przestanie cierpieć lub osiągnie sukces (a właściwie jedno i drugie za jednym zamachem). Co więcej, zmiana ta nie jest trudna, sprowadza się do konsekwentnego stosowania pewnych technik. Na przykład: "Wyobraź sobie najbardziej wyraziście jak potrafisz spełnienie swoich pragnień i uznaj, że już się urzeczywistniły. Jeśli nie zabraknie ci wytrwałości i koncentracji, sukces nie każe na siebie długo czekać" (czyli myśl: "mam dom z basenem", chociaż dopiero chcesz go mieć).
Opłakać niedostatki
Wielu ludzi daje się tej filozofii uwieść, świadczą o tym nakłady i miejsca tego typu poradników na liście bestsellerów. Zwłaszcza ci, którzy cierpią z powodu niskiego poczucia własnej wartości, choroby, ludzie nieusatysfakcjonowani swoimi związkami, albo ci, którzy pragną szybkiej kariery lub pieniędzy.
Tymczasem pomoc oferowaną przez tę filozofię można streścić słowami: "pozytywne myślenie zamiast myślenia". Dlaczego?
Bo samo pozytywne myślenie nie uzdrowi związku, bo nie zastąpi prawdziwej troski w małżeństwie i myślenia o potrzebach partnera. Nie zastąpi ciężkiej pracy, jaką bywa psychoterapia dla osób cierpiących psychicznie, ani starania na drodze do kariery. Techniki te nie zastąpią dobrego kontaktu z klientem, mimo że dr Murphy radzi: "jeśli chcesz coś sprzedać, powtarzaj z uporem i z przejęciem: >Bezgraniczna mądrość sprowadzi mi kupca<. Trzymaj się tego przeświadczenia, a znajdziesz idealnego kontrahenta".
By lepiej radzić sobie z cierpieniem bez rzucania się w wir destrukcji (uzależnień, kompulsywnych zachowań, np. zakupów) trzeba skonfrontować się ze swoimi ograniczeniami - najpierw opłakać ich nieuchronność, a potem uczyć się je akceptować - w zamian zyskując rozumienie siebie i swojego udziału we własnych porażkach oraz większą swobodę korzystania z własnych zasobów i talentów.
To co nieuniknione
Nasz umysł można wyobrazić sobie jako złożoną sieć myśli i emocji, która tkała się w toku życia. Sieć tę tworzą nasze doświadczenia modyfikowane przez fantazje i refleksje (to jest właśnie życie psychiczne). To, co oferują techniki pozytywnego myślenia, jest w istocie odcięciem się od własnych doświadczeń, wycięciem fragmentu tej sieci i wstawieniem tam protezy myślowej. Dlaczego wiele osób tak chętnie po tę protezę sięga?
Bo cierpią i chcą uwolnić się od tego cierpienia - złagodzić ból, który wiąże się z dostrzeganiem tego co nieuniknione, z pozbywaniem się złudzeń.
Ból ten wiąże się z uznaniem pewnych stałych czy powtarzalnych życiowych faktów (opisał je znakomity brytyjski psychoanalityk Money-Kyrle), jednym z nich jest zależność od innych.
Freud pisał, że oznaką zdrowia i dojrzałości jest zdolność do pracy oraz miłości. Jedno i drugie wiąże się z wzajemną zależnością między osobami czy współpracą (nawet artyści - indywidualiści - kierują swoje dzieła do jakiegoś odbiorcy). Całkowita niezależność jest mitem. Wiarę w ten mit przypłaca się depresją i/lub skrajną samotnością oraz pustką wewnętrzną. Zarówno związki z ludźmi, jak i praca, wymagają od nas stałego myślenia i borykania się z różnymi niedoskonałościami (ktoś dokonał ładnej trawestacji Freuda, mówiąc, że trzeba "pracować nad swoją miłością i kochać swoją pracę").
Inny ważny życiowy fakt, o jakim wspomina Money-Kyrle, to stale doświadczane w naszym życiu wyłączenie z czegoś, czyli to, że nie wszystko jest nam dane. Co to oznacza? Że jeśli chcesz dbać o emocjonalną jakość swojego związku, to jednocześnie musisz zmierzyć się z wykluczeniem innych, czasem niezwykle atrakcyjnych relacji seksualnych. Nie zawsze można mieć coś tylko dlatego, że się tego chce, co nie znaczy, że pogodzenie się z tym jest łatwe.
I wreszcie trzeci fakt życiowy - nieuchronność upływu czasu. Wszystko co dobre kiedyś się kończy, w ostateczności także życie - naszych bliskich i nasze. Rozstanie naznaczone jest bólem i smutkiem. Znają to uczucie matki, których dzieci odchodzą z domu, znają to osoby, które dostrzegają, że minęła ich młodość, zna to każdy, czyje plany spaliły na panewce lub marzenia biorą w łeb.
Chętnie więc można uwierzyć, że "niezwykła siła podświadomości urzeczywistni każde wyobrażenie, jakie będziesz kreślić z wiarą i uporem. Zaufaj temu, a staną się rzeczy niezwykłe" - te słowa starają się przekonać czytelnika, że wszystko jest możliwe, choć to nieprawda...
Falowanie i spadanie
Wszystko to byłoby tylko niewiele znaczącą psychoanalityczno-egzystencjalistyczną pogadanką, gdyby nie to, że w gabinetach psychiatrów i psychologów spotyka się osoby, które stosując techniki pozytywnego myślenia, po prostu sobie zaszkodziły. Spotykam osoby z tendencjami depresyjnymi, które technikami pozytywnego myślenia wzbudzały w sobie stan euforii. W takim stanie, gdy liczenie się z rzeczywistością jest ograniczone, robiły wiele szkodliwych dla siebie rzeczy, by potem wpaść w depresyjny dół, doświadczając ich skutków. U innych pogłębia się zwątpienie. Gdy obiecane sukcesy nie nadchodzą, czują się do niczego, skoro nawet tak "pewne i sprawdzone" sposoby nie są w stanie przerwać ich cierpienia.
Zagrożeniem jest także parareligijny stosunek do pozytywnego myślenia i wejście w izolację społeczną - odrzucenie wszystkich myślących inaczej. Niektórzy uzależniają się od pozytywnego myślenia, traktując je jak narkotyk, sposób pobudzenia się, nakręcenia. Niebezpieczeństwo technik pozytywnego myślenia dotyka też ludzi sukcesu. Jeśli bowiem im się udaje, ale sukcesy przypisują technikom pozytywnego myślenia, zaczynają żyć w wewnętrznym rozszczepieniu. Przestają zauważać swój wkład w zdarzenia, a przypisują wszystko skuteczności technik mentalnych, tracą zdolność samoobserwacji i refleksji.
Warto odróżnić techniki pozytywnego myślenia od sposobów interwencji w psychoterapii lub pomocy psychologicznej. Posłużę się tu przykładem. Mistrz pozytywnego myślenia mówi: "Ktoś, kto marzy o zawodowym awansie, powinien wyobrazić sobie, jak gratuluje mu go pracodawca, zwierzchnik albo towarzysz życia" (J. Murphy).
Dla psychoterapeuty natomiast nieświadomość nie jest maszynką, którą nakręca czy programuje pozytywnymi myślami. Poszukuje on raczej nieświadomych fantazji i znaczeń, które stanowią barierę w korzystaniu przez pacjenta z własnych możliwości w życiu. Także profesjonalny konsultant czy doradca psychologiczny (który jest bardziej nastawiony na pomaganie osobom zdrowym i zogniskowany na działaniach służących osiąganiu celów, a nie na zmianach intrapsychicznych jak psychoterapeuta) nie będzie wmawiał klientowi, że wszystko załatwi jego nieświadomość. Może on odwoływać się do siły wyobraźni klienta, jednak nie będzie mu zalecał fantazjowania o sukcesie, ale raczej drobiazgowe wyobrażanie sobie drogi do tego sukcesu, sposobu jego osiągania, co wymaga wcześniejszego nabycia niezbędnych umiejętności w danej dziedzinie. Taka technika, zwana czasem treningiem mentalnym, jest z sukcesami wykorzystywana przez sportowców lub mówców przed wystąpieniami publicznymi. Adam Małysz zapewne "trenuje mentalnie" swoje skoki narciarskie, a nie owacje na trybunach.
Cytaty dotyczące technik pozytywnego myślenia pochodzą z książki Josepha Murphy'ego "Potęga podświadomości", Warszawa 1998, wyd. Świat Książki
autor: Tomasz Garstka
źródło:
Link
Techniki pozytywnego myślenia sugerują, że dobre samopoczucie jest szybko i łatwo osiągalne, wystarczy ćwiczyć 5 minut dziennier30;
Potwierdzam ryzyko takiego przeprogramowywania w przypadku niektórych osób depresyjnych, u których wzmaga ono maniakalno - depresyjną sinusoidę.
O negatywnych aspektach pozytywnego myślenia napisałem też na swoim blogu:
**********
wg regulaminu panuje na zdradzeni.info zakaz umieszczania reklam, autoreklam
Apologises