Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...03:48:34
Crusoe04:28:02
zona Potifara05:31:43
Mari199906:10:27
# poczciwy06:37:37

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NieSypiam
04.05.2024 20:06:38
NowySzustek pozdrawiam cie ziomeczku, dzięki za wszystko i oby ci się wiodło. Ja wyszedłem na prostą i wszystko u mnie dobrze (bez szona) Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Matsmutny
03.05.2024 06:00:21
.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Po 18 latach znajomości i 17 małżeństwa zostałem zdradzonyDrukuj

Zdradzony przez żonęStało się to tak nagle, że na początku myślałem, że świat mi się zawali. Jeszcze w grudniu 2010 roku było dobrze, normalnie. Kochaliśmy się regularnie, rozmawialiśmy o przyszłości, teraźniejszości itd. Potem przyszedł styczeń. Żona miała wyjechać do Włoch. Jeździła do Włoch od 5 ilat 3 razy regularnie do pracy. Twierdziła, że realizuje swoje marzenia. Pomagałem jak tylko mogłem. Płaciłem rachunki za dom, utrzymywałem naszą córkę, która ma dziś 17 lat. Żona mogła wyjeżdżać spokojnie. Ja dbałem o wszystko. Przed każdym wyjazdem dokładałem jej pieniądze bo trzeba kupić jedzenie na pierwsze dwa trzy tygodnie, jakieś środki czystości, leki, opatrunki. Żona zawsze mówiła, że potrzebuje na swoje zakupy jakieś 300-500 złotych. Dawałem jej to, a oprócz tego wiele rzeczy kupowaliśmy razem i ja płaciłem ze swojego portfela. To praktycznie wychodziła druga taka suma. Żona wyjeżdżała, a ja zostawałem z córką na 2-4 miesiące. W między czasie wysyłałem jej paczki z żywnością, doładowywałem jej telefon (dość często) na kartę by można było dzwonić. Wszystko układało się ok gdyby nie pewne zgrzyty. Jak żona wracała, to stwierdzała, że pieniądze które zarobiła są jej i ona o nich decyduje. Po dwóch próbach wyjaśnienia, że jak się ponosi koszty wyjazdu ok 1500 zł to przy zarobu ok 4500zł zysk wynosi tylko 3000 zł a na trzy miesiące pracy to tylko 1000 zł miesięcznie. W Polsce mogłaby zarobić więcej. Ale żona uparła się, że to jest realizacja jej marzeń i ona w ten sposób pomaga rodzinie... Trudno. Kocham ją więc milczę i zgadzam się bo nie jestem konfliktowy. Pieniądze te 4500 starcza na 2-3 tygodnie. Oczywiście zostaje 500 zł na koszt podróży. Żona nie pomagała płacić rachunków. Za to pojawiało się zawsze dużo pretensji i opowieści, że ona mnie utrzymuje... Trudno za mieszkanie płacę z mediami 800 zł miesięcznie, do tego robię codziennie zakupy. Żona dawała mi co trzeba kupić i ja to robiłem. Jednak często pojawiało się stwierdzenie, że ona mnie utrzymuje i traktuję ją jak służącą. Często doprowadzał mnie to wewnątrz do pasji. Ale zagryzałem wargi, siadałem do swojej pracy. Pracuję dużo na komputerze. W zasadzie cała moja praca polega na udziale tego urządzenia: pisanie, projektowanie (mam wolny zawód - jestem grafikiem, rysownikiem, czasem zajmuję się pisaniem artykułów do prasy specjalistycznej, więc moja praca polega na siedzeniu przed komputerem. Czasem po prostu w przerwie pracy po postu dyskutuję na czatach czy forach z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Działa to na mnie odrestaurowująco. Po prostu muszę pogadać o tym co robię z podobnymi do siebie ludźmi. Kocham swoją żonę, ale czasem przechodziła samą siebie w swoich pretensjach. Ciągle jej czegoś brakowało, czegoś nie miała itd. Stałe porównania do innych. Nie kłóciliśmy się... to znaczy ja nie chciałem się kłócić. Moje nerwy często mi jednak pękały i już nie wytrzymywałem głośno stwierdzając: czy mam się powiesić, zabić byś była zadowolona i nie będę dla ciebie ciężarem. Wiem, że to brutalne, głupie, małe... Czasem czułem się jak jakaś zbędna część układu. Histeryczne postawienie tak sprawy może było głupie, ale po prostu nie wytrzymywałem. zdarzyło się to 2 razy w ciągu ostatnich 5 lat. Żona ciągle czegoś nie miała, a inni mieli. Było mi głupio to pomagałem jej kupić to czego chciała: kurtkę zimową za 500 zł, buty za 600 zł... Ale to było kupowanie wzrokiem i wg metek. Np. kurtka okazała się tandetą i wylądowała po 2 razach w szafie, a na jej miejsce pojawiły się takie za 100 zł. Buty zostały nałożone raz i miały być na inną okazję. Żona ciągle miała pretensję, że nie daję jej pieniędzy... początkowo pokazywałem jej wyciągi z konta: 200, 250, 300, 400, 600, 300 co kilka dni. Nic to nie dawało. gdy kończyły się pieniądze które zarobiła we Włoszech czyli najczęściej po 2-3 tygodniach wszystko wracało do normy. Kochaliśmy się, dużo rozmawialiśmy, przebywaliśmy razem. Nie przeszkadzało jej że siedzę przed komputerem nawet do godzin porannych, bo zarabiałem pieniądze. Choć z czasem stwierdziła, że jestem uzależniony od komputera. Nie mogłem wytłumaczyć, że dzięki komputerowi mamy pieniądze. Często pomagała nam finansowo moja mama, która przebywała w USA. Wysyłała miesięcznie ok 150-200 dolarów. czasem przed świętami nawet 300. Gdy żona wyjeżdżała ja zostawałem sam z córką. To praktycznie 3/4 roku. Żony nie obchodziło, że płacę rachunki, kupuję jedzenie, daję na książki do szkoły, rzeczy dla córki. Dorastająca nastolatka to niezły miesięczny wydatek, ale to jedynaczka. W zeszłym roku w kwietniu miał zawał mój ojciec. Otarł się o śmierć. Praktycznie od tego czasu pomagałem ojcowi, trochę zaniedbując moją pracę, co i tak dziwne, bo wydawało mi się że miej pracuję, a dochody były wyższe. Jeździłem z ojcem po szpitalach. Z żoną układało się mi bardzo dobrze. Mówiła, że mnie kocha, że jestem dobrym człowiekiem. Stwierdziłem, że z końcem roku 2010 będę mógł zacząć realizować swoje pomysły. W listopadzie 2010 roku dowiedziałem się, że moja mama ma raka żołądka i przeszła operację w USA. Rokowania były nawet dobre, ale mama zdecydowała, ze w styczniu wraca do Polski się leczyć. Grudzień 2010 roku i początek stycznia były doskonałe. Przed wyjazdem mojej żony jeszcze się kochaliśmy pół nocy. W dniu wyjazdu jakby diabeł w nią wstąpił. Zaczęła wymawiać mi, że musi jeździć do Włoch. Nawet nie wiem o co się pokłóciliśmy, ale po raz pierwszy w życiu powiedziałem do żony "k...wo". Pożegnanie było bardziej niż chłodne. Była wściekła... tak wściekła, że powiedziałem głośno, że w takim stanie to zajedzie do Włoch i mnie po prostu zdradzi ze złości, by tylko mnie zabolało. Wysyłałem do niej dziesiątki SMS i dzwoniłem z przeprosinami. Wydawało się, że przeszło. Ustaliłem z nią, że na początku stycznia wraca moja mama i się nią zajmę. Skontaktuję się z lekarzami itd. Powiedziałem, że nie za bardzo będę mógł się kontaktować z żoną. W dniu przyjazdu mojej mamy żona zadzwoniła pogadała ze mną i z mamą. Wszystko wydawało się OK. Z rakiem mojej mamy okazało się, że nie jest wszystko w porządku. Odsyłano nas od jednego lekarza do drugiego. Dzień w dzień wyjazdy i pobyt na korytarzach szpitali i przychodni. Nie miałem czasu skontaktować się z żoną. Rozmawiała z nią moja córka. Ja szukałem kontaktów na lekarzy itd. 12 lutego wysłałem do mojej żony sms z życzeniami na naszą rocznicę ślubu... I co dostałem w odpowiedzi? ŻE Z NAMI JUŻ KONIEC, ŻE WSZYSTKO ZNISZCZYŁEM, JESTEM WINNY itd. Zadzwoniłem by udzieliła mi konkretnych wyjaśnień. Usłyszałem tylko, że to koniec, po powrocie już nie wróci do mnie. Będzie mieszkać u swojej mamy, że mnie nie kocha i nie kochała od 4 lat bo nic nas z sobą nie łączyło. Jakby mnie ktoś w łeb uderzył. Zapytałem wprost: czy ma tam kogoś. Roześmiała się i stwierdziła, że nie, a po prostu nie chce ze mną być. Poczułem się podle. Poszedłem do teściowej by mi udzieliła jakiś wyjaśnień. Usłyszałem tylko, że teściowa wiedziała od 2 tygodni o tym. Teściowa stwierdziła, że ja nie pracowałem i nie utrzymywałem rodziny... To mnie dobiło. Próbowałem jeszcze uzyskać jakieś wyjaśnienia, ale nic nie dowiedziałem się. W sms żona mi powiedziała, że mnie nie kocha, nie chce być ze mną, bo nie czuje się ze mną bezpieczna, bo mam pożyczki (ja mam! brane na rodzinę) itd. Na czym miało polegać bezpieczeństwo? Na tym, ze ja powinienem zarabiać tyle by moja żona wcale nie musiała pracować i miała to co chce... Przed świętami wielkanocnymi żona wróciła. Napisała SMS, ze zabiera swoje rzeczy i jak będę robić problemy to przyjdzie z policją. Powiedziała, ze poszła do adwokata i chce rozwodu z porozumieniem stron, bo inaczej mnie zniszczy. Jeszcze raz spytałem czy ma kogoś we Włoszech. Stwierdziła, że jest sama i chce być sama. Gdy powiedziałem, ze słyszałem, że we Włoszech ma kochana - to wyśmiała mnie i orzekła, ze poda do sądy tego kto takie plotki mówi. Szczerze to byłem zdruzgotany. W ciągu trzech niecałych miesięcy urosłem do roli potwora, głupca, chama... Przed kilkunastoma dniami dowiedziałem się ze swoich źródeł, że jednak ma kochanka we Włoszech. Wyszło na jaw, że zdradziła mnie jak tylko przyjechała do Włoch w styczniu. Córce powiedziała, że jest z nim szczęśliwa... A mi napisała sms, że jak mnie opuściła to jest szczęśliwa. Zastanawia mnie to bardzo, czy to szczęście nie jest zbyt przekrzyczane. Dowiedziałem się, że była też podpuszczana przez swoją starszą siostrę do rozstania się ze mną. Jej siostra ma nieudane życie: mąż schizofrenik i syn 22 letni który nic nie potrafi i nic nie robi. Zawsze miała do mnie pretensje, że nie myślę o przyszłości. Kiedyś w złości powiedziałem jej czy mam na rozmowy z nią przynosić wykaz moich dochodów, wyciągi bankowe. Dowiedziałem się, że kochanek żony ma kilkumiesięczne dziecko, z Włoszką z którą już podobno nie jest. Na wakacje do mojej zony na początku lipca miała pojechać na 3 tygodnie córka, ale ten Włoch powiedział, żeby nie przyjeżdżała bo on walczy o swoje dziecko, a tamta kobiet zagroziła, że coś mu zrobi. Domyśliłem się, że związek mojej żony z tym Włochem jest jakiś tajny, potajemny. Nie chcę się domyślać... ale coś czuję, że moja żona zgłupiała na punkcie tego gościa i we wszystko mu wierzy, a on po prostu chce mieć na jakiś czas kochankę. Moja żona złożyła pozew o rozwód bez orzekania winy i nie powiadomiła mnie. Sam wczoraj złożyłem wniosek o rozwód z orzeczeniem winy mojej żony (to ona mnie zdradziła) i o alimenty na córkę, która stale pozostaje pod moją opieką. Swój wniosek dziś wycofałem, bo i tak na razie był niekompletny bo brakowało aktu urodzenia córki. Nie wiem co mam robić. Sam dziwnie się czuję, Kocham moją żonę... nie tak łatwo zabić uczucie z 18 letnią praktyką. Ona to potrafiła zrobić w jednej chwili. Mówi, że nie mówiła do mnie, że nie kocha od 4 lat... Mówiła i to bardzo często. Pisała w SMS, że kocha, tęskni. Teraz żałuję, że te sms wyrzucałem bo brakowało miejsca w komórce. Twierdzi, że jej nie pomagałem, ona mnie utrzymywała. Jak mam przedstawić sądowi dowody jak nie zapisywałem tego co jej dawałem. Próbowałem się zemścić na niej i też ją zdradzić. Nie potrafię. Ciągle mam ją przed oczami. Mam dziś 43 lat, a żona 39. Nie wiem czy sobie kogoś znajdę. Moje uczucia, wiara, zaufanie, godność zostały zdeptane, rozszarpane, zniszczone. Nie wiem czy komuś tak zaufam... Najbardziej zabolało mnie to, że nie nie mówiła mi prawdy okłamywała, że nikogo nie ma i mnie nie zdradziła, a tylko nie chce ze mną być, nie kocha mnie. Bolą mnie te sms: teraz jestem szczęśliwa, odwal się ode mnie bydlaku itd. Przed sądem nie chcę zgodzić się na porozumienie stron, chcę by żonę uznano winną rozkładu małżeństwa, zdrady i wyznaczono alimenty na córkę. Żona i tak nie dawała nigdy pieniędzy na córkę. Przez 3/4 roku córka jest ze mną i tylko ja wykładam pieniądze, koszty opłat ponoszę cały rok. Boli mnie, że zdradziła mnie z pierwszym lepszym gościem, który wykorzystał złość mojej żony i ona teraz mówi, że jest z nim szczęśliwa. Nie przeszkadza jest to, że ma kobietę, co prawda nie ma ślubu, ale ma z nią dziecko kilkumiesięczne. Kochanki z pracownic plantacji ma cały czas. Nie wiem co mam robić, jak reagować. Po raz pierwszy w życiu, ja - dorosły facet, czuję się bezradny, opuszczony... Nawet nie mam z kim tak naprawdę pogadać. Moim najbliższym przyjacielem była moja żona. Jej mówiłem wszystko. Rozmawiam z córką, Widzę jak jej jest ciężko. Ona powtarza czasem to co moja żona. Od stycznia pojawiło się 20 wersji dlaczego ode mnie odeszła. Córka jest stale ze mną. Czasem powtórzy, że z mojej winy jest ten rozwód... Nie wiem jak to odbierać przecież zawsze starałem się wspierać moje panie. Pomagałem realizować ich plany. Jak coś chciały to robiłem wszystko by te marzenia realizować. Moje plany i marzenia ponownie odeszły w kąt. Więcej zajmuję się i pomagam chorej matce, której stan jest coraz poważniejszy. Rak żołądka to straszna choroba. Ale czasem wydaje mi się, że nie dam rady, Nie mogę skupić się na tym co robię. By nikt nie widział - to nocą beczę i staram się wymyślić jakieś rozwiązanie, wymyślić jakąś przyszłość, Na teściową nie mogę patrzeć. Ostatnio minąłem ją bez słowa. Wiem, że nie jest jej winą co zrobiła córka, ale ból jest tak wielki, że ja dorosły facet czuję się jak gówniarz. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Szukam wyjaśnień. Łapię się na tym, ze piszę sms do mojej żony, choć nie mam na nie odpowiedzi. Nie wiem co chcę uzyskać. Grunt usuwa mi się spod nóg. Moje marzenia legły w gruzach i ciężko mi do nich podejść. Ciężko... Sorry, że tu szukam, sam nie mam pojęcia czego. Może tylko potrzeby wygadania się. Znajomi mnie pocieszają, ale to nic nie daje. Kocham nadal moją żonę, ale dręczą mnie głupie myśli. Budzę w sobie nadzieję. Mówię sobie że bym jej przebaczył, ale wiem że nie uda mi się nic takiego. Chciałbym zabić to uczucie, ale nie mam pojęcia jak. 18 lat byłem zakochany w niej jak smarkacz. Zawsze gotowy na każde jej skinienie palcem, zmarszczenie brwi... Teraz jest pustka i zaczynam dostrzegać tę pustkę przed sobą. Co będzie... jestem zły na siebie, Za mało z siebie dawałem.

Proszę o pomoc jak pomóc mamie. Drukuj

mama/tata zdradza - okiem dzieckaWitam, Mój ojciec od początku zdradzał moją mame(2 lata po ślubie już miał dziecko z inną kobietą) moja mama mając dwoje dzieci i żadnego wsparcia i nie miała się kogo doradzić-jej rodzice zmarli jak miała 18lat; bała się o nas i tkwiła w tym toksycznym związku...Ojciec ją notorycznie bił...z dzieciństwa pamiętam go tylko z awantur i jak bił mame. Teraz po 25 latach małżeństwa gdy jesteśmy już dorośli a on dalej ma kogoś na boku mama powiedziała dość...zawsze sie łudziła że on sie zmieni i że to nieprawda nawet jak jego kochanka dzwoniła do niej. Ale w ostatnim czasie ojciec sprzedaje wszystko co tylko jest wartościowe np traktor(mieszkamy na wsi) pieniądze przepadają, on sie nie dokłada do rachunków wcale, ostatnio dowiedzieliśmy sie że wziął dużą pożyczke w banku. mama podejrzewając coś pożyczyła odemnie dyktafon którego używam na studiach i wychodząc z pracy zostawiła go włączonego...okazało się że on tą k.... przyprowadził do domu i jest nagrane jak rozmawiają i słychać że to nie jest rozmowa znajomych, oczywiście mama mu nie powiedziała że ma to nagrane tylko że ktoś jej powiedział ale on sie wyparł, raz też znalazła zużyte prezerwatywy na wierzchu w koszu, też sie wyparł(rodzice nie współżyją ze sobą od dawna a my mieszkamy w akademikach i wtedy nas nie było od ponad tygodnia). Mama chcąc zebrać najpierw jakieś dowody zanim wniesie pozew o rozwód zadzwoniła do jego byłej kochanki (tej która kiedy do niej wydzwaniała) ale ta powiedziała że ona nie chce mieć nic z nim do czynienia bo się go boi! Mamie najbardziej zależy na tym żeby on sie wyprowadził, dom mama dostała w spadku po babci jeszcze przed ślubem. Proszę o radę jakie moja mama ma szanse na to zę go wyrzuci z domu? Czy będzie mu musiała zapewnić inne lokum? Czy żeby orzec o jego winie wystarczy to jedno nagranie? niestety nie ma żadnych obdukcji zrobionych (kidyś się bała) a teraz ojciec wie że mama jest zdolna iśc nawet na policje i jej nie uderzy. Bałagam o pomoc mamy wszyscy dość tej sytuacji, to jest nie do zniesienia psychicznie i dla mamy i dla nas dzieci!

Jak się od niego uwolnić?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam serdecznie, właściwie nie wiem od czego zacząć. Byliśmy razem 11 lat, w tym 8 narzeczeństwem. Początkowo to Misiek (tak go nazwijmy) stale zabiegał o moje względy. Dopiero po roku okazało się, jak bardzo mi na nim zależy. I tak zostało do dziś, choć ten człowiek jest przyczyną mojego załamania i depresji. Pierwszy raz zdradził mnie po 4 latach wspólnego życia. Przeczuwałam, że coś jest nie tak. Oschłość, obojętność. Przez przypadek odkryłam jego rozmowę z siostrą kolegi. Walczyłam wtedy o ten związek przez kilka miesięcy. Udało się, wrócił do mnie. Planowaliśmy ślub, rodzinę. Obiecywał mi, że nigdy już się to nie powtórzy. W lutym tego roku oznajmił mi, że pani psycholog z ośrodka, w którym postanowił rozpocząć terapię, zaleciła mu, aby się ze mną rozstał i wyprowadził. W międzyczasie moja przyjaciółka zobaczyła go z nową koleżanką. Oczywiście dopiero wtedy przyparty do muru, przyznał, że kogoś poznał. Bolało mnie starsznie, ale stwierdziłam, że tym razem muszę się poddać, ponieważ mój narzeczony stwierdził, że już mnie nie kocha. Wyprowadzając się ode mnie wiedział, że mogę być w ciąży. Dla mnie to była świadoma decyzja, chciałam mieć dziecko z człowiekiem, którego kocham. Niestey poroniałm. A od niego i jego rodziny ułyszałam wiele krzywdzących słów, począwszy od tego, że udaję ciążę, aby zatrzymać go przy sobie, po przypuszczenia, że to nie jego dziecko. Oczywiście nie oczekiwałam, aby się ze mną na nowo związał, a jedynie, aby poczuł się do odpowiedzialności. Jego nowa dziewczyna była "wspaniała", gdyż była w stanie wybaczyć mu to, że ma dziecko z inną. Zupełnie, jakbym to ja była przelotną przygodą. Jednak prawodpodobnie ich znajomość się rozpadała. I wtedy mój były zaczął ponownie mną manipulować. Jednego dnia twierdzi, że mnie kocha i chce ze mną stworzyć rodzinę po zakończeniu terapii dla DDA, następnego zaś dnia, że nie wie, co do mnie czuje. Jednocześnie mam w dalszym ciągu przeczucie, że ktoś jest. Nie wiem tylko, czy to ta sama osoba. Mam dosyć tej sytuacji, od lutego leczę się u psychologa. Nie mam już siły, zaś on nie pozwala mi zerwać ze sobą kontaktu. Potarfił przyjśc po mnie na zajcią z języka, do domu, czekać na mnie po pracy. Sugeruję mu,aby ułożył sobie życie z kimś kogo na prawdę pokocha, choć nadal jest mi uczuciowo bardzo bliski. Ta sytuacja mnie wykańcza. Z jednej strony chciałabym mieć ten koszmar za sobą, zaś z drugiej strony nie potrafię się od niego uwolnić. Znajomi pomagają mi, jak mogą, ale wiadomo większość z nich ma swoje życie. Dlaczego ten człowiek nie rozumie, że mnie krzywdzi. Okazuję się, że wogóle nie znam osoby, z którą chciałam i podświadomie chcę ułożyć sobie życie. Jenocześnie codziennie wyczekuję tej chwili, w której będzie mi on całkowicie obojętny.

Chyba zdrzdzona:(Drukuj

Nie wiem co o tym myśleć. Ostatnio mój narzeczony zaczyna się coraz częściej spotykać ze swoją eks ''koleżanką''. Jesteśmy ze sobą sześć lat, od trzech mieszkamy razem, mamy wspaniałego synka... Ale ja wiem, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że kiedy ostatnio wrócił od niej opowiedział mi, że spali razem w jednym łóżku. Niby nic takiego, ale jednak.Podobno do niczego między nimi nie doszło... Teraz dostał nową pracę i oczywiście to ona dowiedziała się pierwsza o wszystkim. On twierdzi, że nic złego się nie stało to jednak chyba mam prawo czuć się zaniepokojona?

PocalunekDrukuj

Zdradzona przez mężaTak. Zdradzil mnie z corka sasiadki. Ona 20 on 36. Chodzil tam czasami do jej matki. Samotna i jak to zwykle bywa szukala pomocy/sponsora/. Zaczelo mnie to juz wkurzac, ze co dzien zawsze cos chciala/matka/. Zaczely sie klotnie, wymowki. On mowil do mnie ze ja go ograniczam w zyciu, kontroluje. Ze tam ma spokoj. Mialam dosc. Raz w klotni powiedzial ze sie calowal z inna dziewczyna. Myslalam ze to zart, ze chce mnie zranic slowami. Tydz pozniej zobaczylam w jego telefonie smsy. Jej wyrzuty ze ja zostawil, ze wrocil do mnie. Ze ja wykorzystal, w sensie uczuc. I czy zostana przyjaciolmi. Myslalam ze szlag mnie trafi. Ale nic po sobie nie dalam poznac. Az tu nagle zjawia sie jej matka z 2 mlodszymi siostrami. wtedy to mnie trafilo. a ze wczesniej wypilam juz pare drinkow zaczelam sie wypytywac o jej corke. Nie znalam jej i nie widzialam. Wpadlam w szal, kazalam im wy.... i wyzwalam ja i jej corke ze sa ku...... Zapewne wiedziala co sie stalo miedzy jej coreczka a nim. a najbardziej mnie bolalo ze ona wiedziala i jej matka wiedziala ze on nie jest sam. A mimo to. Wyprowadzilam sie. Mowil ze tylko sie z nia pocalowal, nic wiecej. Ze popelnil blad. Stracilam zaufanie. Znowu jestesmy razem. Ale zaufania jest 90%. Zygac mi sie chce jak widze ta rodzinke. To jeszcze nie koniec mojej historii. Napisze nastepnym razem. Moge tylko zdradzic ze teraz ta rodzinka mnie nie cierpi.

SZOK.Moja matka notorycznie zdradza ojca.Drukuj

mama/tata zdradza - okiem dzieckaWczoraj godzina ok 20:00 wpada matka (wypita) zaczyna się kłócić z nami o laptopa i komputer, rzucać krzesłami, że nie może pisać ze swoimi fagasami doszło nawet do wyzywania mnie i mojej siostry od najgorszych. Zaczęła dusić moją siostrę...Roztrzęsiona nie wiedziałam co mam robić 1 raz widziałam ją w takim stanie. Zadzwoniłam do jej przyjaciółki żeby przyszła i nam pomogła mój brat przytrzymał matkę w tym czasie. Przybiegają sąsiadki z przyjaciółką mamy, ryczałyśmy nie rozumiałyśmy jej, dlaczego nam to robi. Mama później nie pamiętała co nam zrobiła. Przyjaciółka mamy została z nami do 4 rano...gadałyśmy, aż w końcu powiedziała nam o wszystkim...że mama jak wyjechała 6 lat temu do pracy na 3tyg. to uprawiała seks z 3 facetami (oszczędzę szczegółów) bo na samą myśl robi mi się niedobrze, później robiła to cały czas jak pracowała na stałe to w hotelu, później jak przychodził do niej kolega z pracy, że niby na kawę...a to był czas szkolny wiec nas nie było w domu, a jak nie to robiła to w krzakach lub nie wiadomo gdzie. Na basenie z ratownikiem poszła w długą. On ją do tej pory olewa nawet jej cześć nie mówi. Pewnie sobie pomyślał, że k...a na parę szybkich numerków. Kiedyś znalazłam u niej test ciążowy byłam w szoku, wiesz na początku pomyślałam: Tak to pewnie ten kolega z pracy zabiję go za to, później myśli: Nie to nie możliwe mama z innym w ciąży na pewno to dziecko ojca. Spytałam się jej: Co to jest?, trochę wystraszona ale spokojna odpowiedziała, że ma problemy z hormonami. Jaka ja byłam ślepa i głupia! Wszystko co mi powiedziała zaczęło kleić się w jedną całość, szok i niedowierzanie, matka taką zdzirą?... nie mogłam uwierzyć, brało mnie na wymioty, tak się nie szanować, robić to nam, swoim dzieciom. Ja jakoś sobie poradzę ze starszym bratem, ale młodsze rodzeństwo?. Nie wiem co mam robić może ona jest nimfomanką? Wysłać ja na leczenie, choć wiem, że nie pójdzie, śledzić ją by zebrać dowody i narobić jej wstydu by poczuła jaki wstyd my ciążymy na sobie... Takie myśli teraz mi się przewijają, wiem pomyślicie, że patologia, ale ja naprawdę nie wiem co mam zrobić!! POMOCY!

Zakazany owoc.Drukuj

Witam wszystkich. Możliwe że post ten nie jest odpowiedni dla tego portalu, jednak naprawdę nie wiem gdzie mógłbym się wygadać. Zacznę może od tego że problem dotyczy relacji pomiędzy mną a moim najlepszym przyjacielem Kamilem z którym znam się już 7 lat. Kamil zawsze wpadał w kłopot jeżeli chodzi o związki z kobietami. A to ta ,,idealna,, wcale taka nie była i czar prysł po miesiącu, aż w końcu z jedną dziewczyną wpadł, no i zaczęły się obelgi pod adresem mojego przyjaciela, przylepiono mu etykietkę zimnego, podłego kobieciarza który zmienia partnerki jak rękawiczki. W tych czasach zawsze stałem obok niego, pomagałem dobrą radą, słuchałem i robiłem dla niego prawie wszystko, byłem w sumie na każde jego zachowanie. Znalazł sobie nową partnerkę i o zgrozo jej także zrobił dziecko, jednak został przy niej, jednak myślę że na siłę bo boi się znów płacić na drugie alimenty, jak i tym ,,co ludzie powiedzą,, Mieszkamy w małej miejscowości więc chcesz czy nie każdy o tobie wszystko wie. Mieszkamy to w sumie czas przeszły bo wyprowadził się do niej. I pierwsze co poczułem to straszny ból i tęsknota, zawsze wszystko robiliśmy razem i nagle tej drugiej osoby nie ma. Chodziłem do psychologa i pani doktor poleciła mi pisanie pamiętnika, no może nawet nie pamiętnika jak wypisywanie moich przemyśleń kiedy będę miał ochotę. No i pisałem codziennie. Kamil ma świetną siostrę więc poszedłem do niej i strasznie długo rozmawialiśmy, widziała że coś mnie trapi i nie dawała za wygraną więc dałem jej ten pamiętnik. Po przeczytaniu go stwierdziła że go kocham, ale nie tylko jak przyjaciela ale jak kogoś więcej. Wróciłem do domu w lekkim szoku, jednak leżąc w łóżku wszystko przemyślałem i naprawdę go kocham. Dla większej grupy może to niesmaczne ale będąc w jego towarzystwie naprawdę czułem się kimś, przytulał się kiedy potrzebował tego, i szczerze mówiąc podobało mi się gdy czasem traktował mnie jak swoją dziewczynę, tu chodzi tylko i wyłącznie o to jak na mnie patrzył, jak mnie pilnował i miał bezgraniczne zaufanie co do mojej osoby. Zacząłem się zastanawiać jakby to było spróbować z mężczyzną, nigdy takich myśli nie miałem ale jak już to tylko Kamil innego wyboru nie widzę. Postanowiłem mu o tym powiedzieć, i wybrałem na to czas moich urodzin. Kamil nocował wtedy u mnie bo nie mógł po pijanemu wracać do niej. I po paru głębszych wyznałem mu to co czuję i zostałem odrzucony. Jego słowa wryły mi się głęboko w pamięć ,,Tego czego oczekujesz nie mogę ci dać,, Jednak po tamtym zdarzeniu udajemy że nic się nie stało. Odwiedzam ich, oni wpadają do mnie z wizytą, jednak widzę że matka jego drugiego dzieciaka nie przepada za mną. Samo patrzenie na nich razem napawa mnie strasznym bólem. W moim sercu zawitały takie uczucia jak rozczarowanie, gorycz, zazdrość, pożądanie. Jednak zakładam maskę udaje że wszystko jest w porządku gdy z nim jestem, ale tak naprawdę czuje się zdradzony. Jednak czysta miłość i chęć oddania dla tej osoby wszystkiego czasem nie wystarczy. Staram się jak mogę być dobrym chrzestnym dla jego dzieciaka, ale im częściej sie spotykamy tym więcej bólu. Strasznie sie pogubiłem, nie osądzajcie mnie po tym że poczułem pragnienie i miłość do tej samej płci. Czekam na odpowiedzi które otworzą mi jakieś drzwi by wyjść jakoś z tej sytuacji. Z tą dziewczyna jest od roku, i często dochodzi pomiędzy nimi do konfliktów. Po jednej z takich kłótni zaskoczył mnie gdy grałem dla niego na fortepianie i mnie pocałował, ale to było jak muśnięcie wiatru takie lekkie i nic nie poczułem. On dalej tam mieszka, spotykamy się jak jest okazja, ale myślę że na dłuższą metę nie dam rady ciągnąć tej szopki. Ale się rozpisałem. Jednak to racja by od razu przelewać słowa na papier lub w tym przypadku na klawiaturę gdy targają człowiekiem emocje. Jeszcze raz czekam na trzeźwe osądzenie sytuacji osób trzecich. Pozdrawiam wszystkich Marcin

zdradzal od slubu, bedzie mial dzieckoDrukuj

Zdradzona przez mężazdradzal mnie od slubu. matka dziewczyny, z ktora bedzie mial dziecko zadzwonila do mnie z roszczeniami finansowymi. tak sie dowiedzialam. on twierdzi, ze mnie kocha..ale ja nie wiem z kim bylam przez ostatnie 4 lata zycia. nie wiem co dalej..przede wszystkim nie chce utracic swojego zycia, rozplynac sie.

Dokładnie niewiem czy zdradził!Drukuj

Znamy sie 5 lat. Na poczatku było wspaniale wprost cudownie. Po 4 latach dużo zaczeło sie zmieniac. najpierw konflitky mniedzy nim a moimi rodzicami, pozniej pojawiła sie 'ona' jego dobra znajoma. jezdzilismy wszedzie razem nawet na wakacjach za granica bylismy. mowi ze tylko ze mną pojechałby na koniec swiata. ze tam gdzie ja z nim byłam nikogo by nie zabral bo tylko wyjatkowe osoby na to zasługuja. Przyszły te wakacje i jedzie z nia dlatego że ja z nim nie moe wyjechac z powodu czekania na wyniki przyjecia do szkoły. ta dziewczyna nie przepada za mna. nie wiem czy od jakiegos czasu mnie oszukuje. kiedys czytałam jego sms od tej dziewuchy to jeden z nich: wiesz, nie zdawałam sobie na poczatku z tego sprawy ale ja cie kocham. drugi ; teskne , tak bardzo lubie sie do ciebie przytulać. on o tym nie wie. zrobiłam to bo nie mogłam juz sie powstrzymac. mnie te mowi ze mnie kocha ze damy sobie rade mimi ze moi rodzice nie zgadzaja sie na ten zwiazek nie wiem co mam robic! nie wiem czy robi z nia to co ze mna! on mnie zapewnia ze nie, ale nie mowi tego tak powaznie. pomóżcie, co mam robić> . Ja go naprawde kocham. sorki za błedy ort ale jak to napisałam jest mi lepiej. prosze pomozcie co mam robic!

Czy komuś z was się udało?Drukuj

Zdradzony przez żonęHistoria tak banalna,że szkoda gadać. Po 6 latach małżeństwa, które wydawało mi się najlepsze na świecie dowiedziałem się, że jest ktoś trzeci - nasz wspólny znajomy. Dowiedziałem się przypadkiem. Bardzo kocham żonę jest dla mnie wszystkim. Na początku mówiła że się pogubiła i nie wie dlaczego - ja chciałem jej wybaczyć. Po 2 miesiącach nie jest lepiej, żona chodzi na terapie i ostatnio powiedziała że już od długiego czasu mnie nie kocha - czuje się jakby mieszkała z przyjacielem. Nie wiem co robić, póki co postanowiliśmy się rozstać. Strasznie tęsknie i nie wiem jak sobie poradzić. Wydawało mi się że jest szczęśliwa z naszego życia ale teraz wychodzi na to, że wszystko jej nie pasowało a ja najbardziej. Nigdy się nie kłóciliśmy, oboje mamy prace i na pozór wszystko było cudownie - mówi, że chce czegoś więcej. Ledwo mogę się uporać ze zdradą, a do tego jeszcze ona mówi, że nie mogę mieć do niej pretensji bo tego nie planowała i nie planowała się odkochać, tak wyszło. Tylko to tak bardzo boli. Czy rozłąka może coś zmienić? Wiem, że kiedyś była szczęśliwa, nie wiem kiedy to zniknęło. Nie wiem jak bez niej żyć to wszystko jest jak koszmar.

jedynyDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakawitam. jestem tu nowa, a jestem tu bo sobie nie radzę. z moim chłopakiem byłam 4 lata, zanim zaczęliśmy być parą to i tak przez pół roku byliśmy praktycznie nierozłączni- nawiązała się między nami prawdziwa przyjaźń. ja byłam dziewczyną z nielada problemami, on tak samo. rozumieliśmy się. był jedyną osobą, która potrafiła mi pomóc wyjść z paskudnego nałogu, był jedyną osobą, przed którą tak naprawdę otworzyłam serce. zawsze przy nim była, był na ciężkich studiach więc zarywałam razem z nim noce, nawet sama wybrałam się na studia do tego samego miasta, choć musiałam iść do prywatnej szkoły. byłam w nim zakochana po uszy, przez ten cały czas. byliśmy parą idealną.od roku mieszkaliśmy razem.i wtedy zaczęły się problemy, najpierw znalazłam pracę, potem z niej zrezygnowałam i nie mogłam znależć nowej. przez 4 miesiące siedziałam sama w domu, wpadłam w depresję, on zaczął coraz częściej przesiadywać przed komputerem, okazało się, że poznał na czacie dziewczynę, zaczęli pisać ze sobą, najpierw na gg, potem na tel. któregoś dnia zadzwonił do mnie po zaliczeniu, że idzie ze znajomymi na pizze.dziś już wiem, że wtedy pojechał się z nią spotkać. spotkali się 3 czy 4 razy. z czego zaostatnim spędzili noc w naszym wspólnym łóżku, kiedy to pojechałam do domu naładować"akumulator". pisali ze sobą, w niedzielę przeczytałam jego smsy. wyjechałam.dziś już wiem wszystko. on chce mi to wszystko wynagrodzić, wie, że już nie będziemy razem, ale powtarza mi, że jestem jego sensem życia, że zawsze mnie kochał, i zrobi wszystko, żeby choć trochę wynagrodzić ten ból, który przeżywam (Boże, nie wierzę, że to co piszę dzieje się naprawdę!).piszemy, spotkaliśmy się wczoraj.zerwał z nią kontakt, chcę żeby poszedł do psychologa lub psychiatry, bo ewidentnie odziedziczył schorzenie jakieś psychiczne po swoim ojcu. co mam robić?czuję się bardzo samotna, bo straciłam przyjaciół wzamian za czas z nim spędzony, chcę z nim rozmawiać, bo mimo wszystko tylko jemu jestem w stanie mówić co czuję.co robić? co mam robić?