Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Koralina01:44:44
bardzo smutny01:52:02
# poczciwy02:02:54
mela_a02:26:05
mloda_glupia03:27:45

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

xDrukuj

Zdradzona przez mężaBoże jak boli...jak się pozbierać?Nie mam siły nic więcej napisać...

Facebook zniszczył mi życieDrukuj

Zdradzeni w innych związkachGdy Ją poznałam..tak Ją.Bylam przekonana ze interesuja mnie tylko faceci,ale myliłam sie. Poznalysmy sie w pracy..ona miala chlopaka,ja bylam co prawda usmiechającą sie dziewczyna.. ale Ona widziala we mnie moj smutek,moje problemy.Od samego poczatku iskrzyło miedzy namin bronilam sie przed tym ale milosc wkoncu wygrala.Uwielbilam spedzac z nia czas,bylo wspaniale. Udalo jej sie mnie wyciagnac z tego smutku,bo czulam sie od wielu lat bardzo nieszczesliwa. Dzieki jej,zaczelam byc szczesliwa jak za odjęciem ręki.Ona zostwila dla mnie chlopaka. Bylo jak w bajce,wspolne chwile,rozmowy,radosci..bylo idealnie.Bardzo Ja pokochałam,nad zycie. Szybko zrozumialam ze to jest osoba z ktora chce sie zestarzec.Przeprowadzilam sie do niej zyło nam sie dobrze,nawet jak obie stracilysmy prace to nie zostawilam jej..mimo ze bylo ciezko Ale utrata pracy..a raczej brak pieniedzy odbil sie na naszym zwiazku,Nie moglysmy sie dogadac bo ona miala inne podejscie do zycia..choc tak naprawde myslalysmy niemalże identycznie to ona potrafila powiedziec co mysli..ja mialam z tym problem.Ale mimo wszystko Bardzo mnie Kochała a ja ją. Zostawilam dla niej swoje towarzystwo bo byla zazdrosna a ja niechcialam tego.Chcialam jej oddac wszystko. Pewnego razu gdy zaczela ze mna rozmawiac powiedziala ze nie widzi sensu dla naszego zwiazku i chciala sie rozstac, nie rozumialam tego bo dobrze wiedzialam ze mnie kocha.Zdarzyło sie to kilka razy a ja mimo to Nie odeszłam,błagałam, O to bysmy daly sobie szanse bo sie kochamy.Nigdy nie robilam jej zakazow,zawsze robila to na co miala ochote. Nawet jak na imprezach tanczyla z innymi,a mnie to bolało..to cieszylam sie ze dobrze sie bawi.. Pewnego razu znowu mialysmy kryzys..kłotnia..wtedy myslalam ze ona ze mna zerwie..ale to ona pytala sie mnie czy chce z nia byc, bo to Ona bala sie ze ja zostawie...Nigdy w zyciu bym jej tego nie zrobila.Niestety grudzien byl zlym miesiacem. Uznala ze nie pasujemy do siebie i mam sie wyprowadzic...takie cos trwalo od 2 miesiecy..co 2 tygodnie kłotnia jak w zegarku.. a w ciagu trwania tych dwoch tygodni bylo idealnie i nagle bum kłotnia..wielkie nerwy i zerwanie..a dzien po..Mowila ze kocha. Ze chce ze mna byc.Wiele kosztowały mnie te nerwy..ale tak..kilka dni przed sylwestrem wyprowadzilam sie,a mimo to spedzilysmy razem na drugi dzien po wyprowadzce razem noc i tak do sylwestra..gdzie znwou powiedziala wiele przykrych slow i ze niechce mnie znac.. a nad ranem znowu płakała i mowila jak bardzo kocha..Wtedy w styczniu wyjechala za granice,niewidzialysmy sie 3 tygodnie. Sciagnela mnie do siebie bo mowila ze tylko dla mnie zyje,ze mnie kocha i albo ja przyjade do niej albo ona wraca bo nie potrafi zyc bezemnie.Rzucilam wszystko,cale swoje zycie i pojechalam do niej,nie moglam wytrzymac bez niej,nocami i dniami za nia płakałam.Bardzo ja kochalam,nie potrafilam bez niej zyc,byla dla mnie calym zyciem,calym swiatem.Gdy znalazlam sie znowu z nia..Bylo pieknie,idealnie,znowu bylo normalnie miedzy nami.Powiedziala mi nawet i przepraszala za to ze nie szanowala naszego zwiazku i ze chce zaczac od nowa i chce ze mna byc i mnie bardzo kocha.Dostalysmy prace ale w innych miejscach,mimo to bardzo jej pomagalam w jej pracy,bo swoja zaczynalam w maju,Nasz zwiazek byl idealny,milosci,wycieczki,boski sex,piekne chwile Coraz bardziej ja kochalam.Nadszedl Maj,poszłam do swojej pracy,mialysmy zobaczyc sie dopiero po tygodniu.Jeszcze przed moim wyjsciem mowila jak KOcha ze bardziej niz ja Ją.ale juz w nowej pracy jej smsy byly zimne..zadnego cieplego słowa..zadnego KOcham mimo ze ja pisalam ze tesknie i kocham.Gdy sie spotkalysmy..u niej,siedziala przed komputerem,w miescie w telefonie.. czulam ze cos sie dzieje,pytalam ale mowila ze to dlatego ze po tylu miesiacach teskni za Polską.Siedzac z nia w pokoju,nagle wziela teleon i wyszla..gdy wrocila powiedziala ze byla sie przewietrzyc..odrazu wiedzialam ze rozmawiala z kims,ale nie dopuszczalam mysli do siebie..traktowala mnie jak kolezanke..niechciala nawet byc za blisko mnie..Powiedziala ze musi jechac do Polski pozalatwiac wazne sprawy,wiedzialam jakie.Kilka dni pozniej pojechala,a ja zostalam w pracy za granica.Niestety w mojej pracy dzialo sie zle Mialam problemy i nie mialam z kim pogadac,Od niej slyszlam tylko krytyke,ze nic mi sie nie podoba,byla oschła,wredna,nie mila Chcialam by tylko napisala ze bedzie dobrze ze My damy rade..a zamiast tego tylko pogarszala sytuacje.Wkoncu po 2,5 tyg mialam dosc pracy,musialam do niej zadzwonic i powiedziec ze mam dosc.Ona zaczela krzyczec ze wymyslam i miala pretensje,wtedy zrozumialam ze Ja to nie obchodzi..zerwala ze mne przez telefon.Wtedy oszalalam z rozpaczy niewierzyłam.Sama za granica w pracy gdzie zle sie dzieje bez niej..Kilka dni pozniej wrocila,spotkalysmy sie.Powiedzial ze tak bywa ze nam sie nie ukladało i ze ma kogos.Byla obojetna,nie obchodzil ja moj los,traktowala jak obca osobe,serce mi pekało a ona miala to gdzies,miala jeszcze pretensje ze oskarżam ja o zdrade,ze mam sie z tym pogodzic bo nic sie nie stalo takiego,ze zycie trwa dalej i ze mam robic co chce bo z nami koniec.Nie wytrzymałam tego. Wrocilam do Polski,tutaj dowiedzialam sie ze POznala Inna dziewczyne przez internet i to do niej pojechala do POlski by sie spotkac poznac i pojsc na randki..Zareczyła sie z Nia....a to bolało bo Chcialam to zrobic bo jej przyjezdzie.. Wyjezdzajac,nie znala jej osobiscie,chciala sie przekonac kogo woli,mnie czy tamtą..Wiedzialam ze siedziala na necie,na czatach.. ale Mowila ze mam jej ufac ze tylko mnie kocha...Dzisiaj jestem w domu,bez niczego,pogrozona w smutku,depresji,sama.Ona szczesliwa za granica,ma zwiazek z tamta przez internet.Wyrzucila mnie ze swojego zycia,skasowala numery i kontakty.Niechce mnie znac.A ze mna jest coraz gorzej,,,niechce zyc..Ona byla dla mnie calym swiatem a potraktowala jak smiecia..Moj stan psychiczny jest coraz gorszy.. Nadal Ja KOcham,bardzo Kocham. Wszyscy nasi wspolni znajomi odwrocili sie odemnie,trzymaja jej strone..na dodatek nie mam prawa czuc sie zle z tego powodu maja pretensje ze Cierpie..mam sie czuc winna za swoje uczucia...Bylam z nia w najgorszych chwilach w jej zyciu,oddalam wszystko co mialam.Chcialam spedzic z nia zycie a teraz..nie wiem jak zyc..Pomozcie..

Ironia losuDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam Jestem tu pierwszy raz jako użytkownik choć od pewnego czasu śledzę losy innych użytkowników żeby samemu podtrzymać się na duchu i poradzić sobie z własnymi problemami. Byłem w podobnej sytuacji, to znaczy przeżyłem zdradę i sam też zdradziłem ale nie to jest dla mnie ważne, jeśli się kocha zdradę trzeba wybaczyć i najlepiej zapomnieć. Ja wybaczyłem i dawno o tym zapomniałem, a życie potoczyło mi się całkiem udanie. Niestety los zrobił mi psikusa i wywrócił wszystko do góry nogami. Kilka miesięcy temu byłem ze znajomymi z pracy na małym spotkaniu przy piwie. Koleżanka z pracy(mężatka) miała wtedy dołek a ja zawsze ją lubiłem i w pracy często ze sobą rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, nawiasem mówiąc byliśmy chyba przyjaciółmi a przynajmniej ja tak uważałem. Ona wtedy potrzebowała bliskości kogoś a ja nie potrafiłem się jej oprzeć może nawet nie chciałem.Co było dalej pominę milczeniem. Wyszło beznadziejnie, żenada, ... może nawet lepiej, że tak się skończyło bo nie było czego żałować. Przez jakiś czas po tym zdarzeniu potrafiliśmy jeszcze ze sobą rozmawiać tak jakby nic się nie stało ale z czasem ona zaczęła mnie unikać wręcz przestała mnie tolerować. Staliśmy się dla siebie obcy Dzisiaj trudno mi się z tym pogodzić, od kilku miesięcy nie mogę sobie poradzić ze sobą jestem ciągle w dołku, zwłaszcza że pracujemy razem i jesteśmy na siebie skazani. Nie wiem czy tak boli utrata przyjaźni czy może ja się w niej zakochałem. Nie chcę nawet dopuścić takiej myśli. Kocham swoją żonę, jestem szczęśliwy i niczego nie chcę zmieniać. Ona też kocha męża a to była tylko chwila słabości. Czy to ironia losu za karę dała mi coś co nie powinno mi się przydarzyć, czy jednak boli utrata przyjaźni. Tak czy tak boli, gdybym mógł cofną bym czas i wszystko zmienił, inaczej bym postąpił. Teraz wiem, ze nie warto dla jednej chwili poświęcać przyjaźni nawet takiej którą tylko sami uważamy za przyjaźń. Nie wiem czy podzielenie się własnymi problemami w czymś mi pomoże ale spróbować nie zaszkodzi jak mówią "Tonący brzytwy się łapie".Chciałbym żeby znów było tak jak dawniej, móc znów rozmawiać o wszystkim i o niczym

i co dalej...?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam wszystkich. Nie będę dokładnie opisywać zdrad juz mojego byłego faceta, bo wyglądało to pewnie podobnie jak u wszystkich, pierwsza odkryłam przez przypadek, powiedział ze największy bład w jego zyciu, wybaczyłam i nie wracłam do tematu, pozniej znowu sie zakochał, zostawił mnie z byle powodu, po miesiącu chciał wrócic, jak sie pozniej okazało bo tamta juz go nie chciała, po tym wszystkim byłam bardzo wyczulona, sprawdzałam telefon, gg, zwariowałam juz zupełnie, tak bardzo sie bałam ze znowu mnie zostawi.... a zostawiał z 10 razy przez te 2 lata...., no i zostawił, definitywnie zerwał ze mna kontakt, powiedział ze mnie nie chce, nie kocha, ze mam zniknac z jego zycia.... I teraz nie wiem co mam ze soba zrobic, cały czas go kocham, nie radze sobie z samotnoscia.... Nigdy nie byłam sama.... I czuje sie gorsza od tych wszystkich z którymi mnie zdradzał, czuje ze moje zycie sie skonczyło. Nie mam teraz nikogo bliskiego, oprocz paru przyjaciólek które juz nie mogą mnie słuchac, bo przez ostatnie połtora roku opowiadam tylko jak mi zle, i tylko o nim. Nie wiem co robic, przez te wszystkie nerwy schudłam z 10 kg, wygladam jak cien samej siebie. Mam dobra prace, fajne mieszkanie i samochód. I nie potrafie sie tym cieszyc, nie potrafie sie niczym cieszyc bez niego......

zdradzana na prawo i lewoDrukuj

Niby nic wielkiego kilka miesięcy spotkań zapewnienia, że jestem tylko ja i nikt więcej, niestety był moim pierwszym chłopakiem z którym się przespałam, z dnia na dzień zaczęłam dowiadywać się o spotkaniach na "sex" z kilkoma paniami chociaż nie wiem czy bym je zliczyła na obu dłoniach, w tym ze swoją byłą, potrafi być w jedną noc z jedną a na drugi dzień jak gdyby nigdy nic napisać do mnie i przespać się ze mną. to boli :( czuje się oszukana nie chcę go znać chcę to zakończyć ale nie potrafię, ciągle mąci mi w głowie. Problem w tym że ja 20 latka on 10 lat starszy :(. Co zrobić jak zapomnieć ?

znowu to samoDrukuj

znowu zostałam zdradzona tylko tym razem jest inaczej. Za pierwszym razem mój chłopak zdradził mnie z moja jedyna przyjaciółka po roku związku jakoś to przeżyłam było ciężko ale dałam rade . Teraz nie mam sil za chwile minęło by 7 lat związku mamy razem dziecko i mnóstwo przeżyć złych takich jak śmierć mojego taty czy tragiczny wypadek jego brata.Brat mojego chłopaka zginął w wypadku miesiąc temu byłam przy nim jak mogłam starałam się ze wszystkich sil po czym do nas na osiedle wprowadziły się dwie nowe dziewczyny i już jest z jedna z nich moja intuicja mnie nie zawiodła czułam ze się coś świeci i się nie myliłam sprawa jest swierza a ja sobie nie radze czuje ze go kocham... pomocy

Myślała, że to ukryjeDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam, Temat rozpoczął się 4 miesiące temu. Żona znalazła w moim telefonie sms, którego wysłałem do kolezanki z pracy podczas spotkania działu, w którym pracujemy. Tekst wiadomości nie pozostawiał żadnych złudzeń, zawierał 3 słowa, które miały zdeprymować, zawstydzić, wyprowadzić z równowagi tamtą osobę podczas owego spotkania - forma odwetu z mojej strony, choć przeprowadzona w najbardziej kretyński z mozliwych sposobów. Dodam, że ta wiadomość omal nie pozbawiła mnie pracy. Temat został wyjaśnony i zakończony tego samego dnia. Słowem - moja wina - temat nie był nigdy więcej poruszany, a o żadnym romansie przed czy po nie było mowy. Żona w dniu, w którym przeczytała sms wpadła w szał (mamy jedno dziecko, z drugim była w 3 miesiącu ciąży) - od razu zaczęła wydzwaniać po rodzinie, znajomych, dosłownie wszystkich, mówiąc im, jaki to ze mnie sk.. i że ją zdradzam. Przez całe nasze małżeństwo ciężko pracowałem na to, aby zarobić na dom, rodzinę. Niczego nam nie brakowało, a jednak od wielu miesięcy żona wciąż chodziła zdenerwowana. Irytowało ją każde moje słowo, gest, propozycja. Do dnia, w którym to się wydarzyło - non stop były spięcia i jej niezadowolenie. Jak wracała z pracy, od razu mijał jej uśmiech, chęć do życia. Chodziła spać o 20. Po przeczytaniu mojej wiadomości rozpoczał się cyrk - wyrzucanie mnie z domu, maile do zarządu mojej firmy informujące o moim rzekomym romansie, maile i telefony do moich pracowników o tym, dlaczego dostałem awans i jaka szuja ze mnie. Ciągłe wyzywanie, obrażanie, niszczenie wszystkiego. Na początku reagowałem złością, bo nie wierzyłem, że ona chce zniszczyć wszystko na co tak ciężko pracowałem, że nie wierzy w moje zapewnienia o tym, że jej nie zdradziłem. Chciałem nawet przyprowadzić tą kobietę, skonfrontować całą tą sytuację wobec dwóch osób, lecz już wówczas żona wysłała maila do niej z obraźliwymi słowami. Napisała również do jej męża, który temat uznał za zupełnie idiotyczny, natomiast koleżanka uznała, że nie zasłużyła na takie słowa ze stronuy mojej żony i że nie zamierza z nią rozmawiać na żaden temat tym bardziej, że ma czyste sumienie. Wyzwiska, obrażanie i gnębienie trwały dalej. Moje nerwy minęły i zacząłem ze spokojem to wszystko przyjmować - zacząłem mówić ze spokojem, prosić ją o to, żeby już odpuściła, żeby dała nam szansę i żebyśmy dalej tworzyli rodzinę (zaczęła ograniczać kontakty z moją córeczką). Z jej strony nie widać było żadnych szans na to, żebyśmy mieli dalej być razem. Po jakimś czasie w moje ręce wpadły jej telefon. Dowiedziałem się z niego, że spotkała się z jakimś facetem na specer. W życiu nie widziała go na oczy, rozmawiali jedynie przez internet.Do tego zabrała na spacer z nim moją córke. Po spotkaniu wysłała do niego sms, że nie wierzyła, że są jeszcze tacy ludzie i że było super. To wszystko w czasie, gdy robiłem wszystko, włącznie z poniżaniem się aby odzyskać rodzinę. Mówiła, że ma prawo robić i spotykać się z kim chce i nie widzi w tym nic złego. Kłotnie i wyzwiska trwały dalej. Tym razem udało mi się dostać na jej pocztę i co? Znalazłem jej korespondencję nie tylko z tym gościem, lecz również z wróżką, do której napisała o tym, że małżeństwo ze mną to był błąd, bo w jej głowie zawsze był ktoś, kogo kiedyś odrzuciła. Dodatkowo maile wysyłane do tego chłopaka, którego błagała o kontakt. Pisała o nim, że wypełnia wszystkie jej myśli itp. Jak jej powiedziałem, że znalazłem to wszystko, to wpadła w szał i tego samego dnia powysyłała kolejne maile do mojej pracy. W ostatni poniedziałek poszliśmy do psychologa (powiedziała, że chce nauczyć się ze mną rozmawiać) - od tamtej pory (ani przez te wszystkie miesiące) nie było z jej strony nawet najmniejszego przyjemnego, spokojnego gestu wobec mnie. Następne spotkanie z psychologiem było umówione na następny poniedziałek, ale odwołałem je, ponieważ nie wiem, czy będę kiedykolwiek będę w stanie jej ponownie zaufać. W czasie, gdy ja walczyłem o rodzinę, ona zrobiła wszystko aby zniszczyć naszą rodzinę, mnie i wszystko to, co budowaliśmy. Zaczęła pisać po nocach z obcym facetem i prosić jakiegoś gościa o kontakt. Nie mam dowodów, że fizycznie mnie zdradziłą, ale wiem, że psychicznie tak, a jest to dla mnie nawet gorsze. Powiem szczerze, że nie wiem, co robić. Zasłużyłem swoją głupotą na wyzwiska i zrozumiałem to, ale nie jestem w stanie pojąć, dlaczego od razu zaczęła szukać kogoś innego? Dlaczego odrzuciła mnie mówiąc, że drugie dziecko nie jest moje (później wycofała się z tego). Przepraszam za to, że moja wypowiedź jest mocno poplątana, ale targają mną emocje i nie jestem pewien, czy robię dobrze odwołując wizytę u psychologa. Wiem, że nie jestem w stanie jej zaufać tym bardziej, że nie wykonała żadnego gestu w moim kierunku aby pokazać, że choć trochę żałuje tego, co zrobiła, ani że jej zależy. Myślę, że te rozmowy z psychologiem to tylko po to, abym dał jej spokój.

TAK BARDZO MU WIERZYŁAMDrukuj

Zdradzona przez mężaNIE BĘDĘ OPISYWAC SZCZEGOLOW ZDRADY MOJEGO MEZA PONIEWAZ KAZDA HISTORIA ,KTORĄ TU CZYTAM JEST PODOBNA MOJA ROWNIEZ.CHCE TYLKO NAPISAC O TYM JAK BARDZO BYŁAM NAIWNA I JAK BARRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRDZO UFAŁAM MOJEMU MEZOWI.DAŁABYM SOBIE ZA NIEGO OBCIĄĆ GŁOWĘ,POKROIĆ SIĘ I JESZCZE NIE WIEM CO? ZE ON W ZYCIU MNIE NIE ZDRADZI.NIE MOZECIE SOBIE NAWET WYOBRAZIC JAKI BYŁ MOJ ZAWÓD, GDY SIĘ DOWIEDZIAŁAM ZE MA KOCHANKĘ OD PONAD 10 LAT.(JESTEŚMY MAŁZEŃSTWEM OD 24 LAT)MYSLALAM ZE PEKNIE MI SERCE I O MALO NIE PĘKŁO,PRZECIEZ W NASZYM MAŁZENSTWIE BYŁO WSZYSTKO OK , MOIM ZDANIEM OCZYWISCIE.NIE WIEDZIAŁAM ŻE DUSZA MOŻE TAK BOLEĆ,DUSIŁAM SIE Z ZALU I BEZSILNOSCI .BYŁAM TEZ ZŁA NA SIEBIE JAK MOGŁAM BYĆ AZ TAK ZAŚLEPIONA I TAK NAIWNA .KAMUFLOWAŁ SIĘ DOSKONALE ,ALE BYŁY MOMENTY KIEDY MOGŁAM COS PODEJRZEWAĆ, OCZYWIŚCIE TERAZ TO POSKŁADAŁAM I JUZ WIEM ,ALE JAK SIĘ KOMUŚ TAK UFA JAK JA TO ROBIŁAM,TO NIE DOPUSZCZA SIĘ TAKIEJ MOŻLIWOŚCI.MYŚLĘ O TYM ŻEBY GO TEŻ ZDRADZIĆ, NIE WIEM CZY TO BY BYŁO LEKARSTWO DLA MNIE?CZY MOŻE CZAS ZALECZY RANY?CHOCIAŻ WYDAJE MI SIĘ ŻE TAKIE RANY NIGDY SIĘ NIE GOJĄ.

zdradziła mnie żona a ja ją tak kochałem co mam robićDrukuj

Zdradzony przez żonęco mam robic sama mi sie przyznała ateraz żałuje swojego zachowania

Tylko czekam na kolejną próbęDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaJestem ze swoim chlopakiem od 5 lat. Co prawda na samym początku mieliśmy przerwę ponad rok (w jej czasie oboje mieliśmy po kilku innych partnerów ale to nie było to i zawsze trwało krótko). W końcu się zeszliśmy, od 2 lat mieszkamy razem, ale od początku zawsze pjawiała sie jakaś koleżanka i smsy typu:" co tam skarbie?'", "ty cała jesteś słodka" itp. Zawsze to odkrywałam i dzwoniłam do tych dziewczyn, żeby zorientoać się jaka jest sytuacja, przewaznie były to tylko takie "podchody" i dziewczyny okazywały sie ok i zrywały z nim kontak, a on orzepraszał, płakał i żałował. Na początku tamtego roku zaczął pisać z koleżanką ze szkolnych czasów, ja jak zwykle napisałam do niej ale chyba zdążył ją omotać, bo nie chciała ze mną nawet rozmawiać albo mówiła ze z nim nie pisze a później czytałam od niej smsy, że chce się sptakć itp. Powiedziałam mu, że mi się to nie podoba, obiecał, że przestanie z nią pisać. Dałam temu spokój i przestałam pilnować. W wakacje pojechaliśmy ze znajomymi nad wodę, chłopcy poszli do sklepu a ja za tel i czytam (smsy dość już zaawansowane z obu stron) Kazałam jej spier... bo innych słów na nią mi juz zabrakło, nic do tej dziewczyny nie docierało. On zobaczył co jej napisałam i zaczął ja przepraszać. Kiedy zasnął przeczytałam ze chce do niej pojechać. Powiedziałam, że mam dość i po powrocie ma się wynieść. Ale zaczął przepraszać (nawet nie zwracał uwagi na to, że słucha go jakieś 20 osób). Powiedziałam, że jeśli napisze jej jeszcze jednego smsa to koniec. Padła mu bateria i nie napisał. Wróciliśmy do domu, usunęłam ten nr. Było ok. Po dwóch dniach czytam na jego NK wiadomość:"przepraszam za to nieporozumienie, to nie ja to wszystko pisałem, podaj mi swój nr". Wrócił z pracy i zobaczył spakowane torby, spojrzał i wiedział o co chodzi. Nie odezwał się ani słowem. Dopiero później zaczął pisać, że żałuje, że tamta mi nie dorównuje itp. Wiem, że mnie kocha ale ile można znosić takie traktowanie? A co do niej to napisałam jej tyle pięknych smsów i tyle osób do niej dzwoniło, że dziwię się, że nie zmieniła nr. ale może czeka na wiadomość od niego...

wolałabym nie zyćDrukuj

Zdradzona przez mężamąż mnie zdradzał wiele razy...z facetami... mam ochotę się zabić, mamy małe dziecko i nie wiem co dalej... nawet nie potrafię sklecić żadnej sensownej wypowiedzi-tak to cholernie boli.........................................................