Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Minęło 4 miesiące kiedy dowiedziałam się o zdradzie. Ból okropny do dnia dzisiejszego. Niewiem co robić czy wybaczyc czy warto? Był to niby jednorazowy skok w bok którego pozalowal odrazu. Chcę wybaczyc ale cały czas mam ich przed oczami co robić?
Odrzyj ten problem z wszelkiej tajemnicy. Czy wyście w ogóle rozmawiali o tym, co się stało? Czy on zadośćuczynił Tobie? I nie mam tu na myśli zaręczynowego pierścionka, bo to zakrawa mi na manipulację. Jak on się teraz zachowuje?
Skoro masz wątpliwości, a ból nie maleje, miej odwagę powiedzieć sobie: dość! Lepiej teraz, niż po ślubie. Ślub możecie wziąć zawsze. Najpierw Ty musisz wyzdrowieć, a on zrobić wszystko, by zasłużyć na Ciebie.
:cacy
Tak rozmawialiśmy dużo nawet bardzo. Mówił że niewie co się stało oddalilam się i to prawda myślałam ze jak już to mam to tak zostanie. Szukał rozmowy z kimś kto pomoże mi zrozumieć niechcial w to mieszać nikogo ze znajomych i z rodziny. Poznał ja chciał tylko pogadać nie myślał nawet o zdradzie. Przez pierwsze dwa miesiące płakałam on pocieszać mnie albo on płakał ja pocieszalam jego. Ostatnio wrócił z pracy i mówi ze pisała do niego pokazał mi i pytała czemu się nie odzywa. On jej na to że niechce ze 10 min po ich spotkaniu odrszu napisałem że zaluje tego i to się nie zmieniło. To był błąd i proszę daj mi spokój a ona mu ciekawe co ja na to jak się dowiem nie odpisał już jej nic więcej kocham to wiem że ludzie popełniają błędy
No, tak. Dopóki go kochasz, nic z tym nie zrobisz. Myślę o rozstaniu. Wiele kobiet wie o wielu zdradach, a nie potrafi zakończyć związku.
Pozostaje Ci zatem pogodzić z tym, co się stało. Ale, jeżeli on będzie Cię, co jakiś czas, raczył takimi smsami od "dziewczyn od pogawędek", to na pewno rana się nie zagoi. Oczywiście, lepiej, że Ci pokazał te smsy, ale pytanie: dlaczego nie zablokował jej numeru? Nosi na pamiątkę? A może pisała z innego? To niech on zmieni.
Tylko, żeby nie zmieniał za często
Bo, bidulek, skoro jest na tyle słaby, że byle pogawędka z dziewczyną kończy się seksem, to przyda mu się wiele kart sim! Piszesz, że nie myślał o zdradzie. W którymś momencie musiał pomyśleć! A Ty naiwnie wierzysz w te jego bajeczki!
Co Ci miał zresztą powiedzieć? Prawdę? Że zwyczajnie miał ochotę i ją przeleciał? Mówi Ci to, co Ty chcesz usłyszeć. Szybciutko przeanalizował bilans zysków i strat i...pyk! I jesteś narzeczoną! Normalnie, można się zesrać ze szczęścia!
Trochę chcę Ci otworzyć oczy, byś nie była naiwna.
A teraz o waszym związku przed zdradą.
Obwiniasz siebie. On Ciebie też. Czy to dobra droga? Czyli, wychodzi na to, że teraz musisz się baaardzo starać, by on ponownie nie zdradził?
A on? Jaki on był w związku? Że Ty oddaliłaś się od niego? Czy były konflikty w sferze intymnej? Jak jest teraz? Czy czujesz opór przed seksem? Czy wręcz przeciwnie? Chcesz, w poczuciu winy (?!), dawać mu siebie jak najwięcej, jak najlepiej?
Dasz radę o tym napisać? To ważne. Tu chodzi o Twoją przyszłość, o Twoje szczęście. Z pierścionkiem na palcu szybka droga do małżeństwa. A Ty masz wielkie rozterki. Więc, nie spiesz się. Tak, jak on się nie spieszył, tak teraz Ty daj sobie czas. Nie działaj w emocjach. Nie podniecaj się tym świecidełkiem na palcu. Musisz być w 100 procentach pewna. Po ślubie, i tak, tych procentów ubędzie, więc startuj z najwyższego pułapu! Byście, za szybko nie wylądowali na jałowiźnie. A, jak się zdążyłaś boleśnie przekonać, zagrożenie duże...:niemoc
Szansę zawsze możesz dać. Twoja decyzja, ale powinna być chyba poparta czymś? Słowa, nawet te najpiękniejsze to dla niektórych ludzi łatwizna. Trzeba sobie zasłużyć nie słowami, a czynami. Dlatego Avenious zadała Ci tyle pytań. Umiesz uczciwie sobie na te pytania odpowiedzieć? Umiesz na dziś oddzielić jego chęci, swój strach od realnych możliwości? Choćby w sprawie tych kontaktów z tamtą kobietą? Dlaczego nie zmienił swojego numeru i nie wykasował w cholerę jej kontaktu?
, marzyłam o ślubie mój partner twierdził że nie jest pewny...."przez 6 lat ,,udanego"związku tej pewności nie miał,Ślub nie był spełnieniem jego marzeń,nie był przekonany czy nadajesz się na zonę,matkę jego dzieci.
Nie zmieniłaś się,nie urosły ci piersi,twoje oczy nie mają innego koloru,a nogi nie zrobiły się dłuższe.
Jak mógł inaczej sprawić by sprawy między wami się nie zmieniły? dać ci to na czym TOBIE!!!! tak bardzo zależy?
Nie musi poświęcać swojej wolności bo ty i tak chcesz wybaczyć/no może teraz /dzięki oświadczynom/bardziej .
Wstrzymaj się dziewczyno z planami ślubnymi,nie daj się ,,wrobić"w dziecko które niczego nie naprawi.Daj sobie duuuuuużo czasu mimo chęci założenia białej sukni.
Z portalowych dywagacji wynika że panom,,energii"w związku wystarcza na 10lat.Twojemu po 6 się znudziło. A jak do dojdą obowiązki,problemy,choroby to jak on zareaguje?
Będzie wspierał,działał,mobilizował czy pójdzie tam gdzie miło ,przyjemnie i nikt niczego nie wymaga?
Jej numer był wykasowany nie pisała ani razu myślał ze z nią wszystko wyjaśnił więc nr nie zmieniał. Nasz związek należał do udanych ostatnimi czasy mieliśmy mały kryzys zaczęły się praca remonty do późna zmęczenie i zaczęliśmy się coraz to częściej kłócić zazwyczaj kiedy próbował porozmawiać ja się zaraz obrazalam i wiem to od siebie nie od niego on mnie nie obwinia sam dobrze wie że nic to nie usprawiedliwia. Nasz seks był od niechcenia z mojej strony wiecznie mi się nie chciało więc kończyło się na takim pach pach zrobić co zrobić. I wtedy to się stało. Pytałam dlaczego nie potrafił odpowiedzieć mówił niiewiem odbiło mi pogubilem się brakowało mi bliskości ale nic mnie nie usprawiedliwia. Powiedział chcesz odejdź rozumiem że na to zasluzylam. Powiedziałam że niechce się rozstawać że sama już niewiem a on ze zrobię jak uważam jeżeli dam mu szansę obiecuję że będzie robił wszystko bym już nigdy przez niego nie cierpiała. Od tamtego momentu nie klocilismy się ani razu i w sprawach możliwych jest o tysiąc razy lepiej.
Komentarz doklejony:
Wszyscy nasi znajomi mówili że mimo iż jestesmy ze sobą tyle czasu nadal jesteśmy wpatrzeni w siebie jak w obrazek tylko ze oni o niczym nie wiedzą
.,,i znajomi mówili że mimo iż jestesmy ze sobą tyle czasu nadal jesteśmy wpatrzeni w siebie jak w obrazek tylko ze oni o niczym nie wiedzą.."już wiesz że znajomi niespecjalnie was znają.Bo nawet gdyby ,,wyciąć zdradę"ich widzenie waszego związku nijak ma się do rzeczywistości.
Ta kobieta może być zwykłą hieną bez skrupułów polującą na zajętych facetów. Obejrz film "fatalne zauroczenie" . Nie zmienia to faktu, że Twój biedny misio pozwolił sobie na poznanie obcej baby, rozmowy o waszym związku, pójście do łóżka. To nawet nie jest jednorazowy wybryk po pijaku z nieznajomą. To trochę trwało, nieprawdaż?
Przez 5.5 roku było dobrze przez 4 miesiące zrobiło się gorzej tzn ze masz związek nigdy nie był dobry i trzeba wszystko przekreślić?bo tak was rozumiem
Komentarz doklejony:
Spędzili ze sobą 1 godzinę i w tym szybki 15 min numerek więcej się nie widzieli. A zaczęli pisać dwa dni przed spotkaniem
Komentarz doklejony:
Jakiś czas temu dostałam smsa jak pisał czego jeszcze chcesz mówiłam Ci ze niechce tego upieralas się glupi odpuscilem masz co chciałaś więc daj mi spokój
Nie w tym czy wasz związek był do niczego, czy był rewelacyjny. Te pytania są normalne po zdradzie, pojawiają się nieraz automatycznie w głowie zdradzonego. Pytanie co stało się w ostatnim okresie. Związek i problemy w nim to jedno. Odpowiedzialność za niego ponosicie obydwoje. Zdrada oczywiście może być wynikiem problemów między wami. Ale wyłączną decyzję i odpowiedzialność za samą zdradę ponosi zdradzający. Tylko i wyłącznie. Niewinny by był po tabletce gwałtu, wtedy traci wolną wolę. A Twój chłopak jest przecież sprawny umysłowo. Dlaczego podjął taką decyzję? Dlaczego zapomniał o Tobie? Jeśli jest słaby psychicznie i łatwo się poddaje czyjejś woli, swoim żądzom to czy umie "naprawić" siebie?
To czy umie naprawić siebie niewiem to by się okazało z czasem. Może jestem glupia i naiwna ale wiem ze ludzie popełniają błędy których żałują. Dlatego chce dac mu szansę. To czy zdradzi drugi raz niewiem tak samo jak niemam pewności czy jak się zwiaze z kimś innym czy też tego nie zrobi. Chciałabym tylko wiedzieć jak przestac sobie ich wyobrażać. Problem w tym ze on już nie pamięta jej twarzy nawet nie zna imienia a ja to wszystko mam przed oczami jakby to było wczoraj czy to minie z czasem czy trzeba z tym walczyć
było 4 msc źle teraz kolejne 4 nie jest /dla ciebie/ najlepsze.
Nic nie przekreślisz bo nie jesteś gotowa.Masz potrzebę ,,ratowania"do tego dążysz i masz do tego prawo.
Sama wiesz czy wcześniej/mimo braku deklaracji ze strony partnera związek był dobry.Spełniał twoje oczekiwania skoro czekałaś na kolejny krok.
Przekonaj się czy spełnia oczekiwania partnera.Deklaracje to jedno a czyny drugie.
Tłumaczenia partnera banalne/poczytaj portal ,zobaczysz/,,Chcesz to odejdź"-to też raczej nie sposób na naprawianie błędów.Rozmowa z obcą dziewczyną/przyjaciela nie ma?/i po chwili seks?
Zdrada boli i potrzeba czasu na gojenie zranionego serca,obrazy z czasem zbledną /a tym się martwisz/ więc potrzebujesz czasu by się z tym uporać.
ile macie lat?
Komentarz doklejony:
Wiem ze takie słowa nie naprawiaja błędów żadne nie naprawiaja. Tak samo nie ma znaczenia ze ona zaczęła on się upierał liczy się to ze wkoncu odpuścił i w tym problem. Wydaje mi się ze naprawdę zaluje lecz niestety czasu nie cofnie. Mam chęć ratowania związku bo wiem ze każdy ma prawo popełnić błąd jesteśmy tylko ludźmi. Ja też je popełniłam nie zdradzilam ale cierpiały przezemnie niektóre osoby i strasznie zaluje. Doskonale wie że drugiej szansy nie będzie. Mam nadzieję ze uda mi się jeszcze o tym zapomnieć może to tak jak rzucenie palenia na początku ciężko potem coraz lepiej tylko trzeba wytrwać
Komentarz doklejony:
Może mam głupie myślenie ale od jakiegoś czasu wkradla się w nasz związek rutyna obydwoje oddalilismy się od siebie i taki kubel zimnej wody przypomniał nam jacy byliśmy szczęśliwi ile dla siebie znaczymy jacy bylismy zawsze usmiechnieci
A może jest jednak ktoś kto wybaczyl i jest jeszcze szczęśliwy?
Od kilku miesięcy próbuję wybaczyć, Żona robi wszystko aby odzyskać mnie i utracone zaufanie. Jesteśmy ze sobą, jest wszystko idealnie niemal ale huśtawka nastrojów, żal są wykańczające (z mojej strony). Nie przechodzi wcale a czytałem tu o ludziach którzy po 2 lata i więcej tkwili w takim stanie i w końcu odchodzili bo mieli dość użerania się z samym sobą.
Ciężkie czasy przed Tobą, myśl więc głównie o sobie, jeśli uważasz że chcesz próbować wybaczyć to próbuj. Na pewno warto, jeśli warto
U mnie jest tak ze w momencie kiedy jestem z nim nie myślę o tym wogole jest tak jakby się nic nie stało może dlatego ze robi wszystko żebym o tym nie myślała zagaduje znajduje jakiś zajęcie które zrobimy razem jest ok. Ale jak tylko zostaje sama lub jestem w pracy wszystko mam przed oczami
Komentarz doklejony:
Czytając niektóre komentarze mam wrazenie ze jestem poprostu naiwna idiotka. Myślę że wszyscy chcą mi powiedzieć ze odwlekam to co jest nieuniknione czyli rozstanie
siebie nie zmienisz,idiotką nie jesteś wiesz czego chcesz i jak nie spróbujesz szczęśliwsza nie będziesz.
Czy oprócz pracy i spędzania czasu z nim robisz coś sama,dla siebie?
Miej swój kawałek podłogi,swoje zajęcia,jakieś hobby.Miej przyjaciół którzy cię wesprą w życiu,koleżankę która da kopa w chwili załamki/bez względu na jej powód/
To się w życiu przydaje by nie skupiać się wyłącznie na partnerze./nawet najlepszym/
Tak chodzę po sklepach spędzam czas ze znajomymi ale jakoś nie mam odwagi żeby im o tym powiedzieć zresztą trudno mi o tym rozmawiać z kimś dlatego napisałam tu pisać mi lepiej i wiem ze nikt mnie nie zna
Prawda jest taka że strasznie ciężki okres przed Tobą, niezależnie od tego co zdecydujesz.
Na początku też było mi lżej niż teraz, dlatego że wypierałem to co się stało, tak to widzę, teraz przeżywam to co było i mam obawy że obecna sytuacja jest chwilowo, że Żonie znowu coś odbije kiedyś i nie będzie wówczas żadnej szansy dla nas. Masakra generalnie
Ja wypieralam ta wiadomość o zdradzie przez pierwsze dwa dni potem to do mnie doszło. Rozmawiałam dopytywalam próbowałam zrozumieć. Chodzilam z psem na łąkę sama i się wykrzyczalam wyzywalam go od najgorszych to pomagało mam nadzieję że nikt nie słyszał później zrobiłam się na wszystko obojętna nie tak do końca poprostu udawalam żeby sprawdzić tego reakcje lecz gdy już widziałam jego łzy jeszcze to glaskalam i pocieszalam taka właśnie jestem to usłyszałam że za to właśnie mnie kocha za to ze mimo tego iz mnie zdradził ja go pocieszam i boli go to jeszcze bardziej co zrobił
usłyszałam że za to właśnie mnie kocha za to ze mimo tego iz mnie zdradził ja go pocieszam i boli go to jeszcze bardziej co zrobił
Nie chcę burzyć Twojego świata ale 99% ludzi tutaj słyszało takie samo zdanie Ja zresztą również.
Nie daj się omamić, facet był samolubny, nie potknął się o kamień i nadział fiutkiem na koleżankę, miał Cię gdzieś gdy sapał na tamtej lafiryndzie. Tak już jest, gdyby sprawa się nie wydała to co? Sam by skończył i przyszedł się wytłumaczyć, wątpię. No ale teraz to już wszystko w twoich rękach, albo decydujesz się z tym żyć albo nie. Rób co chesz tylko plisss, nie rób z siebie ofiary. Powodzenia.
Sprawa by się nie wydała gdyby sam nie przyszedł pewnie bym nie wiedziała do dziś
Komentarz doklejony:
Nie robię z siebie ofiary. I nie myślę w ten sposób ze sapal na innej itp. Takie myślenie prowadzi do pielęgnowania bólu urazy w takim przypadku nie ma szans na odbudowanie związku takie moje zdanie. Podchodzę do tego że stało się i już popełnił błąd wszyscy je popełniamy. Albo wybaczamy i odkładamy nienawiść i tego typu tekstu na bok albo niestety nic nie ma sensu
No nic, powodzenia i wytrwałości, czarne chmury i tak przyjdą, to pewne gdy łączy Was jakiekolwiek uczucie. Pamiętaj, myśl w najpierw o sobie, później o Twoim Facecie, on już o sobie miał czas myśleć :tak_trzymaj
Hmmm... Ty 30, on 27... Niby, nic takiego, a może jednak?
Brakuje mi na ten fakt reakcji Ramireza
Facet-27 to szczunek. Kobieta-30, no...z presją upływającego czasu. I nie chodzi mi tu o nawyki kulturowe; to sama natura wyznacza standardy...:niemoc
Sam fakt, że on nie czuje się gotowy do małżeństwa. Bo nie czuje. A oświadczyny były powodowane zwyczajnym strachem. Jednak pięć lat też pozostawiło na nim znamię przyzwyczajenia.
Co by nie było, Ty nie zrezygnujesz z niego. To wiemy. Widzimy i czujemy
A, skoro jesteś tak zdeterminowana, to mam nadzieję, że tej determinacji wystarczy Ci na życie w trójkącie. Ty, zdradzacz i tamta. No, kurcze, kiedyś się w końcu wyprowadzi! Ona, nie on, mam nadzieję. Z Twojej głowy.
Chcesz być spokojna? Musisz uwierzyć w to, co Twój narzeczony mówi! Jeżeli, faktycznie, będzie się starał, to czas zrobi resztę. W końcu zapomnisz. Nie mam zamiaru Cię straszyć, przestrzegać, że jak zrobił to raz, to zrobi i następny... Często się o tym słyszy, a co gorsza, często sprawdza. Ale przecież Ty to wiesz. Mimo to, chcesz z nim być. To skup się na teraźniejszości i tym, co przed wami. Więc, nie rozpamiętuj. Jak tylko przyjdą demony, zrób coś, co Cię od tego oderwie, choćby głowę pod kran!
Spoko. Nie z takimi upiorami ludzie sobie radzą.
A nie rzucił Ci propozycji w stylu: zróbmy sobie dzidziusia? Tak mi tego brakuje w tej historii. Wtedy będzie wilk syty i owca cała...
A natura uświęci tryumfy! :brawo
Tośka słyszysz to chcesz słyszeć od chłopaka i od nas a nie to co się mówi.
Sprawa by się nie wydała gdyby sam nie powiedział????
A to nie ty napisałaś że dziewczyna w sms pytała, twojego ,narzeczonego"co powie jak się dowiesz.
A ty wiesz tyle ile on ci powiedział....bo musiał.
Jaką masz pewność że zaraz po tym czego nie chcesz sobie wyobrażać usłyszał ten sam tekst???? żadnej.
Może to był pierwszy raz a może pierwszy w którym dziewczyna nie chciała być chwilówką.
Może mu z tobą wygodnie,nie na tyle by z chęcią tworzyć rodzinę. ale jeżeli oświadczyny mają być ceną za nie zmienianie trybu życia to może mu się opłaci.
Masz już 30 lat.Na tyle dużo by wiedzieć że jak dziecko popełnia ,,błąd"kradnie,bije kolegę ...to powinno dostać karę bo nagroda będzie mu się kojarzyć z przyzwoleniem na popełnianie świństw.
Głaskanie,przytulanie .....???? a on na to ..jak chcesz to możesz odejść"-bo do odejścia potrzebne ci było pozwolenie.
Gdybyś wywaliła go na zbity dziób to wiedziałabyś czy chce się JEMU walczyć a tak zagłaskałaś i zalałaś łzami jego ,,błąd"
Masz 30tkę i swoje potrzeby więc zostań żoną albo samotną matką albo żoną i matką ale....ufaj sobie,walcz o siebie i o siebie dbaj
O tym właśnie piszemy bo po 6 latach związku motylki(szczególnie u niego) odleciały i ważna jesteś ty z nim czy bez niego twoja wartość nie spada.
Tak ale ona to napisała w momencie kiedy ja już dawno wiedziałam.postanowiłam wybaczyć ale i tak kazalam się wyprowadzić. Zaproponował ślub ale nie powiedziałam że się zgodziłem. Widzimy się codziennie lecz mieszkamy osobno tak jak kiedyś na początku. Ślubu chce on niestety teraz karty się odwrocily on chce ja nie
Komentarz doklejony:
Jestem zdania ze warto spróbować uda się to fajnie nie to trudno. Układając sobie życie z kimś Nowym też nie mam pewności czy kiedyś kogoś nie zdradził czy nie zdradzi mnie a może będzie to robił tak ze się nigdy nie dowiem bo nie będzie miał odwagi się przyznać jak większość facetów może Poznań kogoś kto mnie nie zdradzi niewiem życie to jedna niewiadoma. Cieszę się ze przynajmniej wiem ze zostałam zdradzona bo ile jest kobiet które nie mają zielonego pojęcia co się dzieje za ich plecami
Komentarz doklejony:
Znam rodzinę w której doszło do zdrady kiedyś dawno teraz są 30 lat po ślubie wyglądają na szczęśliwych ale czy wspominają tamte zdarzenie niewiem niemam odwagi spytać a mam na myśli jego rodziców
Nie gniewaj się na Mnie ale nie potrafię zrozumieć takich osób jak ty gdy zostają zdradzeni jak są w związkach i wybaczają ...To czas na przeżywanie uczuć ,pragnień, miłości ,to czas żeby kochać i być kochanym a nie borykać się ze zdradą.
A co będzie potem gdy będzie rodzina dzieci gdy tak naprawdę zaczną się problemy ...co będzie potem ..
Wbrew pozorom jest tu niemało osób, które wybaczyły. Wybaczenie to decyzja (akt jednorazowy) i proces. Wybaczasz przede wszystkim dla siebie , ale warunkiem wybaczenia powinien być żal i starania zdradzacza. Nie miłe słowa, parę gestów. Długotrwałe starania, rzeczywista poprawa. Trzeba przede wszystkim odbudować zaufanie. Niezależnie od chęci Twojej i działań jego , nie możesz mieć pewności, że każde z was da radę przejść ten cały proces. Często po jakimś czasie pary po zdradzie rozchodzą się.
tosiaczek ale co to za powody do wybaczenia: bo się boję, że inny mnie zdradzi, bo tego który mnie teraz zdradził już znam, a mogę trafić na gorszego. Twoim powodem do wybaczenia jest strach. Lęk przed nieznanym, obawa, że może być gorzej. A myślisz, że może być coś gorszego od tego co zrobił twój obecny facet?
Takiewgo chcesz związkuodszytego lękiem?
On chce teraz ślubu nie dlatego, że cię kocha,ale dlatego, że obawia się, że mu uciekniesz, że odejdziesz od niego. Wie jak ci zależało na tym ślubie, to żeby cię obłaskawić to się oświadcza. Chcesz takiego powodu do ślubu? Ślub w ramach przeprosin za zdradę?
Daj sobie czas. Daj sobie chwilę na pobycie samej, na ułożenie tego w głowie. Niech cie zostawi w spokoju na jakiś czas byś mogła z tym dojść do ładu. Bo dla ciebie powinno być ważne co TY teraz chcesz. A on tym ślubem nich sobie idzie w pole, bo skoro przed ślubem ma problem z dochowaniem wierności, to będzie po ślubie gdy już będzie przysięgał miłość wierność i uczciwość małżeńską?
Pytałaś czy są tu osoby, które wybaczyły. Ja jestem taką osobą.
Niedługo miną dwa lata odkąd się dowiedziałam.
Na chwilę obecną nie żałuję swojej decyzji chociaż muszę przyznać, że pierwszy rok to było jakieś piekło. Bardzo dużo w tym czasie było krzyków, histerii a w końcu rozmów, które powinny być przeprowadzone dawno temu.
Pewnie każdy ma jakąś swoją metodę na wyjście z tego bagna, u mnie na pewno było to przemielenie tematu tysiąc razy. To był też czas na zastanowienie się czy w ogóle warto dalej kontynuować ten związek (z tym, że u nas jest dziecko więc tak totalnie odciąć by się nie udało). Teraz układa nam się naprawdę bardzo dobrze, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że lepiej niż kiedykolwiek.
Przyznam, że ciężko jest mi sobie nawet wyobrazić, że pocieszasz go po tym jak zdradził. No ale nie znam Was, nie wiem jak między Wami jest. Mi w każdym razie współczucie dla mojego niewiernego się nie włączyło.
Nie podpowiem Ci, że warto wybaczyć bo każda sytuacja jest inna i to Ty musisz być pewna swojej decyzji. Ze ślubem jednak na Twoim miejscu bym się wstrzymała. Zaręczyny to powinien być czas wielkiej radości i świętowania miłości a nie kojarzyć się z taką sytuacją. W tej chwili co ten pierścionek będzie przypominał? Na Twoim miejscu dałabym sobie dużo czasu zanim powróci temat ślubu, jeśli w ogóle się na to zdecydujesz.
Powodzenia życzę i decyzji dobrych dla Ciebie.
A tak szczerze nie mam do nikogo pretensji wiem ze nie chcecie dla mnie źle. Tylko większość osób pisze w taki sposób żeby dotarło do mnie ze nie warto ze mam sobie dac spokój ze zdradzi znowu itp itd. A ile z was nie przeżyło zdrady albo przeżyło i teraz tylko tak pisze bo pisać tak jest łatwo a same nie odeszły tylko żyją dalej z taką osobą?
Zakładasz, że wszyscy ci radzą rozstanie bo pewnie sami nie darowali zdrady i się rozstali.
Troche mylne założenie.
Osoba, która nigdy nie dała sznasy nie umiałaby Ci udzielić żadnej rady.
Z prostego powodu: taka osoba dba o swój komfort psychiczny i nie ma pojęcia o męczarniach jakie są w zwiazku "po zdradzie". Bo nie pozwoliła sobie na bycie w takiej sytuacji - jako, że szanuje sama siebie.
Natomiast cenne rady mogą dać Ci ludzie, którzy mają pojęcie jak wygląda dawanie drugiej szansy.
Dlatego, że przeszli wiele ciekawych historii.
Dla przykładu ktoś odkrywa zdradę. Czuje wielki ból. Ale partner pada na kolana i błaga: daj mi sznasę! to nic nie znaczyło! to pomyłka tylko!
No więc dobra, nasz ktoś daje mu szansę. Jest wspaniale, aż nagle odkrywa, że partner wciąż pisze jakieś smsy z kochanką/kochankiem. Nasz ktoś znowu wpada w szał i rozpacz. Ale partner zapewnia: kocham tylko Ciebie! te smsy to sam nie wiem po co pisalem! zostałem sprokowany! to sie nigdy nie powtórzy!
ZAkochany ktoś daje ponownie szansę. Znowu układa się wspaniale. Po 2 latach partner poznaje nową koleżankę w pracy i koło się zatacza na nowo.
Nasz ktoś odkrywa po cudownych latach kolejny romans, ktory kwitnie równie cudownie i namiętnie co związek w naszym domu. ;-)
Nasz ktoś potrzebował zmarnowac kilka lat by zmądrzeć. Po co marnować czas? Nie lepiej być mądrym od razu?
Powyższa historia jest dość lajtowa. Z reguły w grę wchodzą dzieci, rozwody i inne komplikacje.
Ty jak sama już zauważyłaś jesteś naiwna. Tu masz rację. Twoje pojęcie o związku/zdradzie jest do bólu naiwne.
Jesteś zakochana więc nie myślisz racjonalnie - bywa.
Kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Więc się przygotuj bo z takim podejściem jakie masz to będziesz baty na dupie przyjmować (na własne życzenie).
Facet Cię zdradził. Nie ma żadnego ale, żadnych usprawiedliwień. Zdradził, koniec kropka. A Ty zamiast ewakuować się, planujesz ślub.
Do tego oświadczył, że jak chcesz to możesz odejść.
Obraz totalnej obojętności.
Ale Ty wkręcasz sobie sama bardziej niż on Ci wkręca, że z tego związku coś będzie.
Takie kobiety jak Ty są żywym przykładem jak zmarnować sobie życie (a przynajmniej kilka lat życia) ;-)
Mądra kobieta jak widzi, że facet skacze na boki to mu dziękuje za dalsze ekscesy. Kończy to czym szybciej by zaoszczędzić sobie cierpienia. Bo życie w związku po zdradzie to jest cierpienie. Do tego dojdą po latach kolejne zdrady, zazwyczaj tak jest. Człowiek, który pacha się w coś takiego kompletnie nie dba o swój życiowy komfort. Więc inni, cwańsi robią sobie komfort kosztem takiego naiwniaka.
Twój facet ma z Tobą wygodnie. Może Cię zdradzić, a Ty go będziesz potem pocieszać. Może Ci rzucić kilka "pięknych" słówek a Ty ucieszysz się z nich i łykniesz je jak młody rekin.
Twoja filozofia, że każdy popełnia blędy niestety nijak ma się do zdrady. Zdrada to nie błąd. To świadoma decyzja. Błędem to można nazwać pomylkę wynikającą z braku wiedzy, a nie w pełni świadomą decyzję.
Masz dwie opcje. Albo
1. zmądrzejesz, będziesz dbała o swój komfort i wchodziła w związki korzyste dla Ciebie; ALBO
2. będziesz nawina, głupia i wykorzystywana przez kogo popdanie;
Na koniec dodam, że ludzie zdradzani zawsze są sobie winni.
Mądry człowiek zdradzony w konkretnym związku jest tylko RAZ. Odchodzi i drugiego razu nie ma.
Głupi człowiek jest zdradzany do bólu.
Głupi człowiek wybacza, daje drugie szanse i cierpi katusze zamiast... iść i cieszyć się życiem zdala od zdrajców
Nie wiem czy spotakałaś się z hisotirą typu "wybaczyłem, zostałem w związku i jestem szczęśliwy". Ja jak żyję to się jeszcze nie spotkałam.
Ale jak się zagłębisz w różne historie to dowiesz się jak ludzie żałują dawania drugich szans bo to jest prawie zawsze strata czasu i nerwów.
P.S. wybaczać oczywiście warto. Wybaczenie przynosi ulgę. Aby sobie ulżyć w cierpieniu po zdradzie, przede wszystkim trzeba zdradę wybaczyć. A następnie należy odejść jak najdalej.
Nie jesteś jeszcze w momencie na zrozumienie wszystkiego co się zadziało. Wiele z tego co chcesz okaże się niemożliwa do osiągnięcia. Zdradę może wybaczysz, ale pewnym jest, nie zapomnisz.
Poszukaj "etapy po zdradzie- odzyskać nadzieję". Temat jest na naszym forum.
Istotnym elementem będą rozmowy do bólu. Jeśli zamieciecie przyczyny i sam akt zdrady pod dywan, mogą się pojawić niepotrzebne niespodzianki. Pamiętaj, że tak jak nie znałaś swojego chłopaka i jego możliwości, tak nie znasz nawet siebie.
Podałaś przykład rodziców chłopaka, jako podkładkę swojego wyłączenia. Brałaś pod uwagę, że ich przykład może być częściowo przyczyną zdrady ich syna? Wydaje mi się, że chłopak ma coś niepoukładane po ich zdradzie. To już tak dobre dla Ciebie być nie musi.
Nikt nie narzuca Ci decyzji, dajemy Ci tylko swoje doświadczenia i przemyślenia.
Komentarz doklejony:
Miało być wybaczenia, weszło wyłączenia. Przepraszam za błąd.
.,, doszło do zdrady kiedyś dawno teraz są 30 lat po ślubie wyglądają na szczęśliwych ale czy wspominają tamte zdarzenie niewiem....'
kiepski argument zważywszy na to co napisałaś
..,,znajomi mówili że mimo iż jestesmy ze sobą tyle czasu nadal jesteśmy wpatrzeni w siebie jak w obrazek tylko ze oni o niczym nie wiedzą..."-tak jak ty nie pytasz tak samo nie pytają znajomi,a ludzie zakładają maski gdy nie mają się czym chwalić/np przed synem/
Doszło do zdrady każdy i tym wie ze nie ma na to usprawiedliwienia ani tlumaczenia. Poprostu albo się chce wybaczyć albo nie. Ja chce wybaczyć przynajmniej spróbować. Tam Pani pisała jakieś przykłady ze po czasie znowu miał z nią kontakt itd. Czy wszyscy sa tacy sami? Czy wszystkich trzeba rzucać do jednego worka? Wy próbowaliście wybaczyc mimo że wiedzieliście co zrobił i pewnie też wam ktoś odradzal prawda?A jednak sprobowalyscie! Czy się wam udało czy nie niewiem. Jedna Pani wcześniej napisała że wybaczyla i nie zaluje. Jeżeli innym się nie udało bo zdradził ponownie przykro lecz nie wszyscy sa tacy sami. Widocznie jestem taka sama jak wy muszę się przejechać na własnej skórze
Doszło do zdrady każdy i tym wie ze nie ma na to usprawiedliwienia ani tlumaczenia ...
No więc dlaczego sama go tutaj przed nami próbujesz wybielać i tłumaczyć, serio ale nikt tak nie rozumie Twoje sytuacji jak ludzie z tego forum. No ale nie atakuję Cię teraz i nie twierdzę że robisz coś złego. Każdy albo większość z nas robiła podobnie, ja również tłumaczyłem Żonę tutaj i przed samym sobą. Podjąłem decyzję dalszego życia ale tylko przez ciągłe starania i walkę którą Ona toczy teraz o mnie, wiele mogę jej zarzucić ale nie to że jej nie zależy. Stało się, zostawiam to w tyle, demony przychodzą co tydzień, dwa, wtedy szczerze długo rozmawiamy, potem emocję rozładowujemy w jakiś tam wybrany sposób, najczęściej w łóżku, czy na stole, albo podłodze (Żart)
Ja na Twoim miejscu dałbym sprawie jakiś czas, kilka miesięcy na utwierdzenie się w tym czego chcesz, żadnych ruchów, decyzji, zajmij się sobą a Twój Facet niech naprawia co popsuł. No ale nie biegnij do ołtarza ani tym bardziej nie róbcie sobie dziecka. To tylko skrzywdzi Cię 3x mocniej jeśli coś jednak miałoby być inaczej niż sobie założysz.
A ślubem nie powiedziałam że się zgodzilam napisałam że chciałam kiedyś teraz już nie przynajmniej narazie. Czy go tłumaczę niesadze poprostu pisze co mówi. Wiem ze co by nie zrobił co by nie powiedział i tak wszystko będzie skrytykowane i pisze co myślę co mam w głowie. Nie zakładam że się zmienił ze więcej tego nie zrobi ale też nie mogę zakładać ze znowu zdradzi. Chciałam się tylko dowiedzieć od was czy jest chociaż minimalna szansa żeby jeszcze było dobrze
Komentarz doklejony:
Wchodzilam na różne strony czytałam różne wypowiedzi i zauważyłam że są różne opinie różne przypadki większości się nie udało ale są też związki którym się udało. I cały czas myślę że chce zrobić jak Ty dac szansę i iść do przodu co ma być to będzie. Jak nie zdradzi to super z czasem przestanę o tym myśleć przecież chyba nie będę przez 30 lat myślała że bzykal inna
Komentarz doklejony:
Przez jakiś czas chciałam się odegrać. Nie chciałam zdradzić tylko powiedzieć ze zdradzilam żeby zobaczył jak się czułam i sprawdzić czy sam by potrafił wybaczyć skoro chce żebym ja to zrobiła ale doszłam do wniosku ze to w niczym nie pomoże
Atrakcja- jako, że się nie spotkałaś, tak ja napisze, zostałam zdradzona przez Męża wybaczyłam, zostałam z Mężem i jestem bardzo szczęśliwa . I jest to niezaprzeczalny fakt . Nie żałuje swojej decyzji pozostania i dania Nam szansy.
Tosiaczek spróbować uważam, że zawsze można. Nie mniej pamiętaj, że to nie błąd, to świadome działanie.
W jaki sposób Ci o tym powiedział?
Moja kuzynka spotkała to na parkingu w aucie jak płakał kiedy mi o tym powiedziała zaraz spytałem dlaczego co się stało a on ze zrobił coś strasznego coś przez co go znienawidze wiec pytam co a on zdradzilem cie
Komentarz doklejony:
Mialo byc moja kuzynka spotkala go
tosiaczek nikt nie da ci gotowej recepty na ten ból i to upokorzenie, które cię spotkało. Nikt nie da ci gwarancji, że to się nie powtórzy. Nawet on zaklinając na swoje życie nie gwarantuje, że tego nie zrobi ponownie. To ty będziesz z nim żyła i to ty poniesiesz wszelkie konsekwencje tej decyzji: czy to zostając z nim czy odchodząc. To ty musisz podjąć ważna decyzję.
Każda historia napisana tu czy na innym forum ma innych"bohaterów", każdy inaczej odczuwa cały ten bajzel wokół zdrady. Nie możesz podpiąć swojej historii pod żadną z nich, bo ty jesteś inna i ja jestem inna.
Mnie nie boli teraz w ogóle . Ale od zdrady minęło 8 lat. Wcześniej bolało. 3 lata musiało minąć bym uporala się z tematem zdrady. Może ból tyle nie trwał, ale 3 lata temat zdrady był na tapecie.
Komentarz doklejony:
Tosia dodam jeszcze, że wybaczenie to nie to samo co danie szansy. Wybaczenie przychodzi dużo później bądź nie następuje w ogóle. Nie jest łatwo wybaczyć. Niektórym nie udaje się w ogóle.
A co sądzicie o pomocy psychologa?Czy ma sens?mój partner mnie namawia żebyśmy może się wybrali. Wie że on nie naprawi jego błędu ale może mi jakoś pomoże co o tym myślicie?
Moim psychologiem jest to forum Bez niego bym ześwirował, mam kontakt z kimś na podobnym etapie i wymieniamy doświadczenia. Psycholog na pewno nie zaszkodzi.
Wybaczenie mam nadzieję przyjdzie, dałem szansę jak napisała Niezapominajka, nic do stracenia nie mam oprócz czasu. No a na nowe związki czy układanie sobie życia od nowa w ogóle nie miałem ochoty. Ryzyk fizyk, może za parę lat napiszę tutaj że się opłacało
Hehe. Ja czytajac te wszystkie wypowiedzi już zeswirowalam:brawo ale przynajmniej już chodzę uśmiechnięta
Komentarz doklejony:
Ja to ogólnie od dziecka zawsze miałam pod górkę ale zawsze sobie radzilam sama. Zawsze sobie mówiłam takie życie niema co się obracać za siebie przeszłość się nie liczy. Mój ostatni związek też zakończył się zdrada wtedy nawet się nie zastanawiałam zakończyłem odrazu zawiodłam się i tyle tylko między nami nie było takiego uczucia tak myślę. Poznałam obecnego jeszcze mnie pocieszal i co sam zdradził jak o tym pomyślę to mam to ochotę strzelić w ten durny łeb a za chwilę się śmieje że zobaczył biedak cyca i zdurnial
Komentarz doklejony:
A teraz wystarczy ze powiedziałam na auto ze do tego jebadła na kolkach nie wsiade to wziął i sprzedał. Jakie to wszystko głupie i jak tu wkoncu nie zwariować
Ja tylko powiedziałam o aucie za trzy dni już to nie bylo
Komentarz doklejony:
I z tym też mam problem bo jak ja zagram tak on zatanczy i wtedy mi przypomina to wszystko bo zawsze był facetem który miał swoje zdanie i takiego to chce spowrotem ale niedociera do niego
Właśnie Nie. Tak naprawdę zdrada była 6 miesięcy temu niewiem czemu napisałam 4. 2 miesiące chyba przespalam teraz jest taki jak było na samym początku naszego związku to co powiedziałam było święte teraz tak jest od 6 miesięcy.
I nie dotrze ,zdradził Cię i wie że może Cię stracić ...jest nie pewny waszego związku dlatego tańczy jak ty zagrasz ...bardzo wielu zdradzających tak się zachowuje ...
Ja nie potrafiłabym żyć z facetem który by mnie zdradził praktycznie tak na prawdę na początku wspólnego życia jeszcze jako chłopak ,narzeczony ....
Jeśli nie przypomina swojej matki czy ojca w młodszej skórze, to raczej nie powiela jakichś dziwnych schematów. Znaczy się myśli i czuje samodzielnie. Może będą z niego ludzie:tak_trzymaj Niech się biedak stara, a czemu nie? Tylko go nie zajedź. Jak Ci się ujawnią nowe "alergeny,to zgłupieje.
Wiem i rozumiem ja jednak nawet przed zdrada zawsze mówiłam że skok w bok wybacze jeśli będę potrafiła ale drugiego czy dłuższego romansu nigdy oczywiście jemu tego nie mówiłam
Komentarz doklejony:
Zmiana w nim jest duża nie mam na myśli nas niedawno to był taki łobuz siłownia miesnie itd pierwszy nie zaczepial ale jak ktoś zaczął nie podarował teraz jakby nie on na siłownię rzadko jak ktoś się krzywo popatrzy olewa to jakby inny człowiek
Komentarz doklejony:
Niewiem jakby nabrał trochę pokory dlatego chce mu dac szansę tylko tylko skąd taka zmiana to mnie zastanawia jak to pytam odpowiada że przemyślał dużo i już wie czego chce od życia
Z jednej strony patrząc na to można tak powiedzieć zdrada sprawiła że mój związek jest teraz o milion razy lepszy tylko zobaczymy jak dlugo. Czy już tak zostanie czy znudzi mi się szybko i czy ja będę wstanie przestać o tym myśleć
Komentarz doklejony:
Poprawiam czy znudzi mu się szybko
Komentarz doklejony:
Tylko niewiem czy dobrze robie. Wogole juz z nim na ten temat nie rozmawiam nie wypominam nie kontroluje. W sobotę powiedziałam sobie ze nie będę płakać nad rozlanym mlekiem i tak nic nie zmienię. To było ale już tego niema. Myślę o tym prawie cały czas ale jakby przestało boleć poprostu idę do przodu. Boję się ze za parę dni wróci to znowu do mnie i uderzy we mnie tak że się nie pozbieram
skoro boleć przestało i nie ma się co zastanawiać nad rozlanym mlekiem to nie gdybaj ci będzie za parę dni bo będzie co ma być
... nawet przed zdrada zawsze mówiłam że skok w bok wybaczę .. stało się i już popełnił błąd wszyscy je popełniamy. Albo wybaczamy i odkładamy nienawiść-dałaś szansę 6 msc temu więc nad czym się zastanawiać i rozbierać na czynniki pierwsze?
,, patrząc na to można tak powiedzieć zdrada sprawiła że mój związek jest teraz o milion razy lepszy.."-raczej to że się o niej dowiedziałaś.
Wiesz ze to rutyna nadwyrężyła jego uczucia więc zamiast myśleć o ewentualnym bólu za kilka dni zaplanuj ciekawy weekend
Myślę że dużo mi pomogło wygadanie się właśnie na tym forum. Przepraszam za marudzeniemam tylko jeszcze jedne pytanie. Niewiem jak rozumieć jego zachowanie. Potrafi siedzieć i patrzeć w nasze zdjęcia mówiąc ze łzami w oczach jacy tu byliśmy usmiechnieci a ja głupi wszystko popsulam. I niewiem jak to odebrać że naprawdę zaluje i zrozumiał swój błąd czy poprostu chce mi zamydlic oczy
Skoro masz wątpliwości, a ból nie maleje, miej odwagę powiedzieć sobie: dość! Lepiej teraz, niż po ślubie. Ślub możecie wziąć zawsze. Najpierw Ty musisz wyzdrowieć, a on zrobić wszystko, by zasłużyć na Ciebie.
:cacy
Pozostaje Ci zatem pogodzić z tym, co się stało. Ale, jeżeli on będzie Cię, co jakiś czas, raczył takimi smsami od "dziewczyn od pogawędek", to na pewno rana się nie zagoi. Oczywiście, lepiej, że Ci pokazał te smsy, ale pytanie: dlaczego nie zablokował jej numeru? Nosi na pamiątkę? A może pisała z innego? To niech on zmieni.
Tylko, żeby nie zmieniał za często
Bo, bidulek, skoro jest na tyle słaby, że byle pogawędka z dziewczyną kończy się seksem, to przyda mu się wiele kart sim! Piszesz, że nie myślał o zdradzie. W którymś momencie musiał pomyśleć! A Ty naiwnie wierzysz w te jego bajeczki!
Co Ci miał zresztą powiedzieć? Prawdę? Że zwyczajnie miał ochotę i ją przeleciał? Mówi Ci to, co Ty chcesz usłyszeć. Szybciutko przeanalizował bilans zysków i strat i...pyk! I jesteś narzeczoną! Normalnie, można się zesrać ze szczęścia!
Trochę chcę Ci otworzyć oczy, byś nie była naiwna.
A teraz o waszym związku przed zdradą.
Obwiniasz siebie. On Ciebie też. Czy to dobra droga? Czyli, wychodzi na to, że teraz musisz się baaardzo starać, by on ponownie nie zdradził?
A on? Jaki on był w związku? Że Ty oddaliłaś się od niego? Czy były konflikty w sferze intymnej? Jak jest teraz? Czy czujesz opór przed seksem? Czy wręcz przeciwnie? Chcesz, w poczuciu winy (?!), dawać mu siebie jak najwięcej, jak najlepiej?
Dasz radę o tym napisać? To ważne. Tu chodzi o Twoją przyszłość, o Twoje szczęście. Z pierścionkiem na palcu szybka droga do małżeństwa. A Ty masz wielkie rozterki. Więc, nie spiesz się. Tak, jak on się nie spieszył, tak teraz Ty daj sobie czas. Nie działaj w emocjach. Nie podniecaj się tym świecidełkiem na palcu. Musisz być w 100 procentach pewna. Po ślubie, i tak, tych procentów ubędzie, więc startuj z najwyższego pułapu! Byście, za szybko nie wylądowali na jałowiźnie. A, jak się zdążyłaś boleśnie przekonać, zagrożenie duże...:niemoc
Komentarz doklejony:
A może jest jednak ktoś kto wybaczyl i jest jeszcze szczęśliwy?
Nie zmieniłaś się,nie urosły ci piersi,twoje oczy nie mają innego koloru,a nogi nie zrobiły się dłuższe.
Jak mógł inaczej sprawić by sprawy między wami się nie zmieniły? dać ci to na czym TOBIE!!!! tak bardzo zależy?
Nie musi poświęcać swojej wolności bo ty i tak chcesz wybaczyć/no może teraz /dzięki oświadczynom/bardziej .
Wstrzymaj się dziewczyno z planami ślubnymi,nie daj się ,,wrobić"w dziecko które niczego nie naprawi.Daj sobie duuuuuużo czasu mimo chęci założenia białej sukni.
Z portalowych dywagacji wynika że panom,,energii"w związku wystarcza na 10lat.Twojemu po 6 się znudziło. A jak do dojdą obowiązki,problemy,choroby to jak on zareaguje?
Będzie wspierał,działał,mobilizował czy pójdzie tam gdzie miło ,przyjemnie i nikt niczego nie wymaga?
można połączyć wątek autorki?
Komentarz doklejony:
Wszyscy nasi znajomi mówili że mimo iż jestesmy ze sobą tyle czasu nadal jesteśmy wpatrzeni w siebie jak w obrazek tylko ze oni o niczym nie wiedzą
Komentarz doklejony:
Spędzili ze sobą 1 godzinę i w tym szybki 15 min numerek więcej się nie widzieli. A zaczęli pisać dwa dni przed spotkaniem
Komentarz doklejony:
Jakiś czas temu dostałam smsa jak pisał czego jeszcze chcesz mówiłam Ci ze niechce tego upieralas się glupi odpuscilem masz co chciałaś więc daj mi spokój
Nic nie przekreślisz bo nie jesteś gotowa.Masz potrzebę ,,ratowania"do tego dążysz i masz do tego prawo.
Sama wiesz czy wcześniej/mimo braku deklaracji ze strony partnera związek był dobry.Spełniał twoje oczekiwania skoro czekałaś na kolejny krok.
Przekonaj się czy spełnia oczekiwania partnera.Deklaracje to jedno a czyny drugie.
Tłumaczenia partnera banalne/poczytaj portal ,zobaczysz/,,Chcesz to odejdź"-to też raczej nie sposób na naprawianie błędów.Rozmowa z obcą dziewczyną/przyjaciela nie ma?/i po chwili seks?
Zdrada boli i potrzeba czasu na gojenie zranionego serca,obrazy z czasem zbledną /a tym się martwisz/ więc potrzebujesz czasu by się z tym uporać.
ile macie lat?
Komentarz doklejony:
Wiem ze takie słowa nie naprawiaja błędów żadne nie naprawiaja. Tak samo nie ma znaczenia ze ona zaczęła on się upierał liczy się to ze wkoncu odpuścił i w tym problem. Wydaje mi się ze naprawdę zaluje lecz niestety czasu nie cofnie. Mam chęć ratowania związku bo wiem ze każdy ma prawo popełnić błąd jesteśmy tylko ludźmi. Ja też je popełniłam nie zdradzilam ale cierpiały przezemnie niektóre osoby i strasznie zaluje. Doskonale wie że drugiej szansy nie będzie. Mam nadzieję ze uda mi się jeszcze o tym zapomnieć może to tak jak rzucenie palenia na początku ciężko potem coraz lepiej tylko trzeba wytrwać
Komentarz doklejony:
Może mam głupie myślenie ale od jakiegoś czasu wkradla się w nasz związek rutyna obydwoje oddalilismy się od siebie i taki kubel zimnej wody przypomniał nam jacy byliśmy szczęśliwi ile dla siebie znaczymy jacy bylismy zawsze usmiechnieci
Cytat
Od kilku miesięcy próbuję wybaczyć, Żona robi wszystko aby odzyskać mnie i utracone zaufanie. Jesteśmy ze sobą, jest wszystko idealnie niemal ale huśtawka nastrojów, żal są wykańczające (z mojej strony). Nie przechodzi wcale a czytałem tu o ludziach którzy po 2 lata i więcej tkwili w takim stanie i w końcu odchodzili bo mieli dość użerania się z samym sobą.
Ciężkie czasy przed Tobą, myśl więc głównie o sobie, jeśli uważasz że chcesz próbować wybaczyć to próbuj. Na pewno warto, jeśli warto
:cacy
Komentarz doklejony:
Czytając niektóre komentarze mam wrazenie ze jestem poprostu naiwna idiotka. Myślę że wszyscy chcą mi powiedzieć ze odwlekam to co jest nieuniknione czyli rozstanie
Czy oprócz pracy i spędzania czasu z nim robisz coś sama,dla siebie?
Miej swój kawałek podłogi,swoje zajęcia,jakieś hobby.Miej przyjaciół którzy cię wesprą w życiu,koleżankę która da kopa w chwili załamki/bez względu na jej powód/
To się w życiu przydaje by nie skupiać się wyłącznie na partnerze./nawet najlepszym/
Na początku też było mi lżej niż teraz, dlatego że wypierałem to co się stało, tak to widzę, teraz przeżywam to co było i mam obawy że obecna sytuacja jest chwilowo, że Żonie znowu coś odbije kiedyś i nie będzie wówczas żadnej szansy dla nas. Masakra generalnie
Cytat
Nie chcę burzyć Twojego świata ale 99% ludzi tutaj słyszało takie samo zdanie Ja zresztą również.
Nie daj się omamić, facet był samolubny, nie potknął się o kamień i nadział fiutkiem na koleżankę, miał Cię gdzieś gdy sapał na tamtej lafiryndzie. Tak już jest, gdyby sprawa się nie wydała to co? Sam by skończył i przyszedł się wytłumaczyć, wątpię. No ale teraz to już wszystko w twoich rękach, albo decydujesz się z tym żyć albo nie. Rób co chesz tylko plisss, nie rób z siebie ofiary. Powodzenia.
Komentarz doklejony:
Nie robię z siebie ofiary. I nie myślę w ten sposób ze sapal na innej itp. Takie myślenie prowadzi do pielęgnowania bólu urazy w takim przypadku nie ma szans na odbudowanie związku takie moje zdanie. Podchodzę do tego że stało się i już popełnił błąd wszyscy je popełniamy. Albo wybaczamy i odkładamy nienawiść i tego typu tekstu na bok albo niestety nic nie ma sensu
Brakuje mi na ten fakt reakcji Ramireza
Facet-27 to szczunek. Kobieta-30, no...z presją upływającego czasu. I nie chodzi mi tu o nawyki kulturowe; to sama natura wyznacza standardy...:niemoc
Sam fakt, że on nie czuje się gotowy do małżeństwa. Bo nie czuje. A oświadczyny były powodowane zwyczajnym strachem. Jednak pięć lat też pozostawiło na nim znamię przyzwyczajenia.
Co by nie było, Ty nie zrezygnujesz z niego. To wiemy. Widzimy i czujemy
A, skoro jesteś tak zdeterminowana, to mam nadzieję, że tej determinacji wystarczy Ci na życie w trójkącie. Ty, zdradzacz i tamta. No, kurcze, kiedyś się w końcu wyprowadzi! Ona, nie on, mam nadzieję. Z Twojej głowy.
Chcesz być spokojna? Musisz uwierzyć w to, co Twój narzeczony mówi! Jeżeli, faktycznie, będzie się starał, to czas zrobi resztę. W końcu zapomnisz. Nie mam zamiaru Cię straszyć, przestrzegać, że jak zrobił to raz, to zrobi i następny... Często się o tym słyszy, a co gorsza, często sprawdza. Ale przecież Ty to wiesz. Mimo to, chcesz z nim być. To skup się na teraźniejszości i tym, co przed wami. Więc, nie rozpamiętuj. Jak tylko przyjdą demony, zrób coś, co Cię od tego oderwie, choćby głowę pod kran!
Spoko. Nie z takimi upiorami ludzie sobie radzą.
A nie rzucił Ci propozycji w stylu: zróbmy sobie dzidziusia? Tak mi tego brakuje w tej historii. Wtedy będzie wilk syty i owca cała...
A natura uświęci tryumfy! :brawo
Sprawa by się nie wydała gdyby sam nie powiedział????
A to nie ty napisałaś że dziewczyna w sms pytała, twojego ,narzeczonego"co powie jak się dowiesz.
A ty wiesz tyle ile on ci powiedział....bo musiał.
Jaką masz pewność że zaraz po tym czego nie chcesz sobie wyobrażać usłyszał ten sam tekst???? żadnej.
Może to był pierwszy raz a może pierwszy w którym dziewczyna nie chciała być chwilówką.
Może mu z tobą wygodnie,nie na tyle by z chęcią tworzyć rodzinę. ale jeżeli oświadczyny mają być ceną za nie zmienianie trybu życia to może mu się opłaci.
Masz już 30 lat.Na tyle dużo by wiedzieć że jak dziecko popełnia ,,błąd"kradnie,bije kolegę ...to powinno dostać karę bo nagroda będzie mu się kojarzyć z przyzwoleniem na popełnianie świństw.
Głaskanie,przytulanie .....???? a on na to ..jak chcesz to możesz odejść"-bo do odejścia potrzebne ci było pozwolenie.
Gdybyś wywaliła go na zbity dziób to wiedziałabyś czy chce się JEMU walczyć a tak zagłaskałaś i zalałaś łzami jego ,,błąd"
Masz 30tkę i swoje potrzeby więc zostań żoną albo samotną matką albo żoną i matką ale....ufaj sobie,walcz o siebie i o siebie dbaj
O tym właśnie piszemy bo po 6 latach związku motylki(szczególnie u niego) odleciały i ważna jesteś ty z nim czy bez niego twoja wartość nie spada.
Komentarz doklejony:
Jestem zdania ze warto spróbować uda się to fajnie nie to trudno. Układając sobie życie z kimś Nowym też nie mam pewności czy kiedyś kogoś nie zdradził czy nie zdradzi mnie a może będzie to robił tak ze się nigdy nie dowiem bo nie będzie miał odwagi się przyznać jak większość facetów może Poznań kogoś kto mnie nie zdradzi niewiem życie to jedna niewiadoma. Cieszę się ze przynajmniej wiem ze zostałam zdradzona bo ile jest kobiet które nie mają zielonego pojęcia co się dzieje za ich plecami
Komentarz doklejony:
Znam rodzinę w której doszło do zdrady kiedyś dawno teraz są 30 lat po ślubie wyglądają na szczęśliwych ale czy wspominają tamte zdarzenie niewiem niemam odwagi spytać a mam na myśli jego rodziców
A co będzie potem gdy będzie rodzina dzieci gdy tak naprawdę zaczną się problemy ...co będzie potem ..
Takiewgo chcesz związkuodszytego lękiem?
On chce teraz ślubu nie dlatego, że cię kocha,ale dlatego, że obawia się, że mu uciekniesz, że odejdziesz od niego. Wie jak ci zależało na tym ślubie, to żeby cię obłaskawić to się oświadcza. Chcesz takiego powodu do ślubu? Ślub w ramach przeprosin za zdradę?
Daj sobie czas. Daj sobie chwilę na pobycie samej, na ułożenie tego w głowie. Niech cie zostawi w spokoju na jakiś czas byś mogła z tym dojść do ładu. Bo dla ciebie powinno być ważne co TY teraz chcesz. A on tym ślubem nich sobie idzie w pole, bo skoro przed ślubem ma problem z dochowaniem wierności, to będzie po ślubie gdy już będzie przysięgał miłość wierność i uczciwość małżeńską?
Niedługo miną dwa lata odkąd się dowiedziałam.
Na chwilę obecną nie żałuję swojej decyzji chociaż muszę przyznać, że pierwszy rok to było jakieś piekło. Bardzo dużo w tym czasie było krzyków, histerii a w końcu rozmów, które powinny być przeprowadzone dawno temu.
Pewnie każdy ma jakąś swoją metodę na wyjście z tego bagna, u mnie na pewno było to przemielenie tematu tysiąc razy. To był też czas na zastanowienie się czy w ogóle warto dalej kontynuować ten związek (z tym, że u nas jest dziecko więc tak totalnie odciąć by się nie udało). Teraz układa nam się naprawdę bardzo dobrze, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że lepiej niż kiedykolwiek.
Przyznam, że ciężko jest mi sobie nawet wyobrazić, że pocieszasz go po tym jak zdradził. No ale nie znam Was, nie wiem jak między Wami jest. Mi w każdym razie współczucie dla mojego niewiernego się nie włączyło.
Nie podpowiem Ci, że warto wybaczyć bo każda sytuacja jest inna i to Ty musisz być pewna swojej decyzji. Ze ślubem jednak na Twoim miejscu bym się wstrzymała. Zaręczyny to powinien być czas wielkiej radości i świętowania miłości a nie kojarzyć się z taką sytuacją. W tej chwili co ten pierścionek będzie przypominał? Na Twoim miejscu dałabym sobie dużo czasu zanim powróci temat ślubu, jeśli w ogóle się na to zdecydujesz.
Powodzenia życzę i decyzji dobrych dla Ciebie.
Troche mylne założenie.
Osoba, która nigdy nie dała sznasy nie umiałaby Ci udzielić żadnej rady.
Z prostego powodu: taka osoba dba o swój komfort psychiczny i nie ma pojęcia o męczarniach jakie są w zwiazku "po zdradzie". Bo nie pozwoliła sobie na bycie w takiej sytuacji - jako, że szanuje sama siebie.
Natomiast cenne rady mogą dać Ci ludzie, którzy mają pojęcie jak wygląda dawanie drugiej szansy.
Dlatego, że przeszli wiele ciekawych historii.
Dla przykładu ktoś odkrywa zdradę. Czuje wielki ból. Ale partner pada na kolana i błaga: daj mi sznasę! to nic nie znaczyło! to pomyłka tylko!
No więc dobra, nasz ktoś daje mu szansę. Jest wspaniale, aż nagle odkrywa, że partner wciąż pisze jakieś smsy z kochanką/kochankiem. Nasz ktoś znowu wpada w szał i rozpacz. Ale partner zapewnia: kocham tylko Ciebie! te smsy to sam nie wiem po co pisalem! zostałem sprokowany! to sie nigdy nie powtórzy!
ZAkochany ktoś daje ponownie szansę. Znowu układa się wspaniale. Po 2 latach partner poznaje nową koleżankę w pracy i koło się zatacza na nowo.
Nasz ktoś odkrywa po cudownych latach kolejny romans, ktory kwitnie równie cudownie i namiętnie co związek w naszym domu. ;-)
Nasz ktoś potrzebował zmarnowac kilka lat by zmądrzeć. Po co marnować czas? Nie lepiej być mądrym od razu?
Powyższa historia jest dość lajtowa. Z reguły w grę wchodzą dzieci, rozwody i inne komplikacje.
Ty jak sama już zauważyłaś jesteś naiwna. Tu masz rację. Twoje pojęcie o związku/zdradzie jest do bólu naiwne.
Jesteś zakochana więc nie myślisz racjonalnie - bywa.
Kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Więc się przygotuj bo z takim podejściem jakie masz to będziesz baty na dupie przyjmować (na własne życzenie).
Facet Cię zdradził. Nie ma żadnego ale, żadnych usprawiedliwień. Zdradził, koniec kropka. A Ty zamiast ewakuować się, planujesz ślub.
Do tego oświadczył, że jak chcesz to możesz odejść.
Obraz totalnej obojętności.
Ale Ty wkręcasz sobie sama bardziej niż on Ci wkręca, że z tego związku coś będzie.
Takie kobiety jak Ty są żywym przykładem jak zmarnować sobie życie (a przynajmniej kilka lat życia) ;-)
Mądra kobieta jak widzi, że facet skacze na boki to mu dziękuje za dalsze ekscesy. Kończy to czym szybciej by zaoszczędzić sobie cierpienia. Bo życie w związku po zdradzie to jest cierpienie. Do tego dojdą po latach kolejne zdrady, zazwyczaj tak jest. Człowiek, który pacha się w coś takiego kompletnie nie dba o swój życiowy komfort. Więc inni, cwańsi robią sobie komfort kosztem takiego naiwniaka.
Twój facet ma z Tobą wygodnie. Może Cię zdradzić, a Ty go będziesz potem pocieszać. Może Ci rzucić kilka "pięknych" słówek a Ty ucieszysz się z nich i łykniesz je jak młody rekin.
Twoja filozofia, że każdy popełnia blędy niestety nijak ma się do zdrady. Zdrada to nie błąd. To świadoma decyzja. Błędem to można nazwać pomylkę wynikającą z braku wiedzy, a nie w pełni świadomą decyzję.
Masz dwie opcje. Albo
1. zmądrzejesz, będziesz dbała o swój komfort i wchodziła w związki korzyste dla Ciebie; ALBO
2. będziesz nawina, głupia i wykorzystywana przez kogo popdanie;
Na koniec dodam, że ludzie zdradzani zawsze są sobie winni.
Mądry człowiek zdradzony w konkretnym związku jest tylko RAZ. Odchodzi i drugiego razu nie ma.
Głupi człowiek jest zdradzany do bólu.
Głupi człowiek wybacza, daje drugie szanse i cierpi katusze zamiast... iść i cieszyć się życiem zdala od zdrajców
Nie wiem czy spotakałaś się z hisotirą typu "wybaczyłem, zostałem w związku i jestem szczęśliwy". Ja jak żyję to się jeszcze nie spotkałam.
Ale jak się zagłębisz w różne historie to dowiesz się jak ludzie żałują dawania drugich szans bo to jest prawie zawsze strata czasu i nerwów.
P.S. wybaczać oczywiście warto. Wybaczenie przynosi ulgę. Aby sobie ulżyć w cierpieniu po zdradzie, przede wszystkim trzeba zdradę wybaczyć. A następnie należy odejść jak najdalej.
Poszukaj "etapy po zdradzie- odzyskać nadzieję". Temat jest na naszym forum.
Istotnym elementem będą rozmowy do bólu. Jeśli zamieciecie przyczyny i sam akt zdrady pod dywan, mogą się pojawić niepotrzebne niespodzianki. Pamiętaj, że tak jak nie znałaś swojego chłopaka i jego możliwości, tak nie znasz nawet siebie.
Podałaś przykład rodziców chłopaka, jako podkładkę swojego wyłączenia. Brałaś pod uwagę, że ich przykład może być częściowo przyczyną zdrady ich syna? Wydaje mi się, że chłopak ma coś niepoukładane po ich zdradzie. To już tak dobre dla Ciebie być nie musi.
Nikt nie narzuca Ci decyzji, dajemy Ci tylko swoje doświadczenia i przemyślenia.
Komentarz doklejony:
Miało być wybaczenia, weszło wyłączenia. Przepraszam za błąd.
kiepski argument zważywszy na to co napisałaś
..,,znajomi mówili że mimo iż jestesmy ze sobą tyle czasu nadal jesteśmy wpatrzeni w siebie jak w obrazek tylko ze oni o niczym nie wiedzą..."-tak jak ty nie pytasz tak samo nie pytają znajomi,a ludzie zakładają maski gdy nie mają się czym chwalić/np przed synem/
Cytat
No więc dlaczego sama go tutaj przed nami próbujesz wybielać i tłumaczyć, serio ale nikt tak nie rozumie Twoje sytuacji jak ludzie z tego forum. No ale nie atakuję Cię teraz i nie twierdzę że robisz coś złego. Każdy albo większość z nas robiła podobnie, ja również tłumaczyłem Żonę tutaj i przed samym sobą. Podjąłem decyzję dalszego życia ale tylko przez ciągłe starania i walkę którą Ona toczy teraz o mnie, wiele mogę jej zarzucić ale nie to że jej nie zależy. Stało się, zostawiam to w tyle, demony przychodzą co tydzień, dwa, wtedy szczerze długo rozmawiamy, potem emocję rozładowujemy w jakiś tam wybrany sposób, najczęściej w łóżku, czy na stole, albo podłodze (Żart)
Ja na Twoim miejscu dałbym sprawie jakiś czas, kilka miesięcy na utwierdzenie się w tym czego chcesz, żadnych ruchów, decyzji, zajmij się sobą a Twój Facet niech naprawia co popsuł. No ale nie biegnij do ołtarza ani tym bardziej nie róbcie sobie dziecka. To tylko skrzywdzi Cię 3x mocniej jeśli coś jednak miałoby być inaczej niż sobie założysz.
:tak_trzymaj
Komentarz doklejony:
Wchodzilam na różne strony czytałam różne wypowiedzi i zauważyłam że są różne opinie różne przypadki większości się nie udało ale są też związki którym się udało. I cały czas myślę że chce zrobić jak Ty dac szansę i iść do przodu co ma być to będzie. Jak nie zdradzi to super z czasem przestanę o tym myśleć przecież chyba nie będę przez 30 lat myślała że bzykal inna
Komentarz doklejony:
Przez jakiś czas chciałam się odegrać. Nie chciałam zdradzić tylko powiedzieć ze zdradzilam żeby zobaczył jak się czułam i sprawdzić czy sam by potrafił wybaczyć skoro chce żebym ja to zrobiła ale doszłam do wniosku ze to w niczym nie pomoże
Tosiaczek spróbować uważam, że zawsze można. Nie mniej pamiętaj, że to nie błąd, to świadome działanie.
W jaki sposób Ci o tym powiedział?
Komentarz doklejony:
Mialo byc moja kuzynka spotkala go
Czy się uda czy nie, czas pokaże.
Decyzję związane ze ślubem, dzieckiem - lepiej odłożyć na czas bliżej nieokreślony.
Każda historia napisana tu czy na innym forum ma innych"bohaterów", każdy inaczej odczuwa cały ten bajzel wokół zdrady. Nie możesz podpiąć swojej historii pod żadną z nich, bo ty jesteś inna i ja jestem inna.
Komentarz doklejony:
Tosia dodam jeszcze, że wybaczenie to nie to samo co danie szansy. Wybaczenie przychodzi dużo później bądź nie następuje w ogóle. Nie jest łatwo wybaczyć. Niektórym nie udaje się w ogóle.
Wybaczenie mam nadzieję przyjdzie, dałem szansę jak napisała Niezapominajka, nic do stracenia nie mam oprócz czasu. No a na nowe związki czy układanie sobie życia od nowa w ogóle nie miałem ochoty. Ryzyk fizyk, może za parę lat napiszę tutaj że się opłacało
Komentarz doklejony:
Ja to ogólnie od dziecka zawsze miałam pod górkę ale zawsze sobie radzilam sama. Zawsze sobie mówiłam takie życie niema co się obracać za siebie przeszłość się nie liczy. Mój ostatni związek też zakończył się zdrada wtedy nawet się nie zastanawiałam zakończyłem odrazu zawiodłam się i tyle tylko między nami nie było takiego uczucia tak myślę. Poznałam obecnego jeszcze mnie pocieszal i co sam zdradził jak o tym pomyślę to mam to ochotę strzelić w ten durny łeb a za chwilę się śmieje że zobaczył biedak cyca i zdurnial
Komentarz doklejony:
A teraz wystarczy ze powiedziałam na auto ze do tego jebadła na kolkach nie wsiade to wziął i sprzedał. Jakie to wszystko głupie i jak tu wkoncu nie zwariować
Też miałem alergię na jeb. ... na kółkach, ale nie poszło tak szybko. :rozpacz
Komentarz doklejony:
I z tym też mam problem bo jak ja zagram tak on zatanczy i wtedy mi przypomina to wszystko bo zawsze był facetem który miał swoje zdanie i takiego to chce spowrotem ale niedociera do niego
Ja nie potrafiłabym żyć z facetem który by mnie zdradził praktycznie tak na prawdę na początku wspólnego życia jeszcze jako chłopak ,narzeczony ....
Komentarz doklejony:
Zmiana w nim jest duża nie mam na myśli nas niedawno to był taki łobuz siłownia miesnie itd pierwszy nie zaczepial ale jak ktoś zaczął nie podarował teraz jakby nie on na siłownię rzadko jak ktoś się krzywo popatrzy olewa to jakby inny człowiek
Komentarz doklejony:
Niewiem jakby nabrał trochę pokory dlatego chce mu dac szansę tylko tylko skąd taka zmiana to mnie zastanawia jak to pytam odpowiada że przemyślał dużo i już wie czego chce od życia
Komentarz doklejony:
Poprawiam czy znudzi mu się szybko
Komentarz doklejony:
Tylko niewiem czy dobrze robie. Wogole juz z nim na ten temat nie rozmawiam nie wypominam nie kontroluje. W sobotę powiedziałam sobie ze nie będę płakać nad rozlanym mlekiem i tak nic nie zmienię. To było ale już tego niema. Myślę o tym prawie cały czas ale jakby przestało boleć poprostu idę do przodu. Boję się ze za parę dni wróci to znowu do mnie i uderzy we mnie tak że się nie pozbieram
... nawet przed zdrada zawsze mówiłam że skok w bok wybaczę .. stało się i już popełnił błąd wszyscy je popełniamy. Albo wybaczamy i odkładamy nienawiść-dałaś szansę 6 msc temu więc nad czym się zastanawiać i rozbierać na czynniki pierwsze?
,, patrząc na to można tak powiedzieć zdrada sprawiła że mój związek jest teraz o milion razy lepszy.."-raczej to że się o niej dowiedziałaś.
Wiesz ze to rutyna nadwyrężyła jego uczucia więc zamiast myśleć o ewentualnym bólu za kilka dni zaplanuj ciekawy weekend