Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam wszystkich.
Nigdy nie udzielałem się na żadnych portalach gdy nie mogłem sobie z czymś poradzić, ale na tą chwilę jestem konkretnie rozbity.
Od niedawna jestem że swoją żona po ślubie, a w związku 9 lat.
Bylismy fajna para, zwariowana, taka niestandardowa, ze specyficznym poczuciem humoru ale zawsze dbająca o siebie. Od niedawna jesteśmy po ślubie, który byl na serio bardzo udany. Fakt mieliśmy czasami jakieś kłótnie itp, jak każdy w sumie ale nigdy jakichś poważniejszych nie.
Miesiac temu żona oznajmiła mi, że ona nie widzi sensu tego związku, że od dawna nam się nie układa i, ze chce się rozstać. Kazała mi się wyprowadzić. Próbowałem, pisałem, dzwoniłem ale to nic nie dało. Raz mi odpowiadała, że potrzebuję czasu, raz, że już nie chce ze mną być, raz, że nie chce rozwodu ale razem ze mną też nie chce być. Ja od miesiąca jestem skołowany, bo kocham ją bardzo i nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej. Wiem, że koleżanka jej ciągle na mnie nadaje i podpowiada aby że mną nie była. Wiem również, że pojawił się adorator który może jej zaimponować, gdyż jest dość zamożny. Ja w sumie też dobrze zarabiam w mundurowce ale przy nim to nie jest nic wielkiego.
Powiem Wam, że nie wiem jak się pozbierać, czy już przekreślić związek? Czy całkowicie się odciąć i nic nie robić? , bo przyznam, że przez ostatni miesiąc non stop do niej pisałem. Nie wiem co robić.
Jest to mój pierwszy jakikolwiek post na stronie więc z góry przepraszam jak Was zanudziłem bądź coś nieskładnie zlozylem..
Bylismy fajna para, zwariowana, taka niestandardowa, ze specyficznym poczuciem humoru
jak się tak zastanowisz to kto był tego motorem?
Cytat
Kazała mi się wyprowadzić
To jej mieszkanie?
Po prawej masz metodę 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera, wprowadź je w życie, żeby nieco też ochłonąć.
Morningstar,
Popełniasz klasyczne błędy, które większość z nas popełniała;
Nie biegaj, nie lataj, nie dzwoń, nie pisz,nie proś, nie błagaj, nie narzucaj się, po prostu odpuść;
Miłość wymaga stanowczości, o miłość się nie żebra;
Narzucając się tracisz w jej oczach a zyskuje adorator;
Wiem, że jest Ci ciężko ale zajmij się sobą; zrób coś na co zawsze miałeś ochotę a nigdy nie było czasu; przekieruj swoje myśli na coś pozytywnego.
Wszystko wskazuje na to, że powodem takiego zachowania Twojej małżonki jest zauroczenie się innym obiektem;
Nie zawrócisz kijem Wisły; w tym momencie nie jesteś w stanie jej przemówić do rozsądku.
Jedyne co możesz to zająć się sobą i pokazać jej, że świetnie sobie dasz radę i nie potrzebujesz jej do szczęścia.
Jeśli chodzi o tą metodę 34 kroków to postaram się do niej zastosować. Bo tak jak piszecie, moje narzucanie się tylko pogorszyło sytuację.
Najgorsza jest myśl, że jak przestanę się odzywać, to wtedy już w ogóle wszystko przepadnie, i dlatego te ciągle zaloty, smsy itp...
Ale tak jak napisałem, postaram się zastosować do Waszych rad.
Najgorsza jest myśl, że jak przestanę się odzywać, to wtedy już w ogóle wszystko przepadnie
Może tak, a może nie - to zależy od Twojej żony, nie od Ciebie. Na razie pokazałeś jej jak bardzo Ci zależy, a ona pewnie wręcz uważa, że jesteś od niej uzależniony. Taki impuls jak zastosowanie przez Ciebie 34 kroków na pewno da jej do myślenia, ale efektu nie da się przewidzieć.
Aktualnie nie masz wpływu na jej decyzje, masz wpływ tylko na siebie i właśnie o siebie musisz teraz walczyć.
Najciężej się odciąć od tego wszystkiego, ale posłucham rad które mi dajecie, bo póki co przez moje działania nie dość, że czuję się jakbym był pieskiem na zawołanie, to do tego dochodzi bezsilność.
Pokazales, ze Ci na niej zalezy...
No, a ona pokazala, ze jej sie to NALEZY...
Pomysl. Skoro tak zebrzesz o milosc, a ona ma Cie w d... to jesli jeszcze bardziej pozebrzesz to co? Wowczas mniej Cie bedzie miala w d... czy moze wiecej?
Ja wiem, ze to trudne, ale musisz pokazac jej, ze emocjonalnie nie jestws od niej uzalezniony. Wiec 34 kroki to bardzo dobry poczatek.
Próbowałeś z nią rozmawiać szczerze co takiego się stało lub wydarzyło, że ma takie dziwne zachowanie raz tak raz tak? Bo wygląda to jakby się zadurzyła w kimś i miała z tym problem czy tam ewentualnie którego wybrać, oczywiście nowe i świerze może dawać mocniejsze bodźce czy tam emocje w danej chwili. No i wygląda to standardowo na taki kryzysik jakie to czasem maja miejsce u świeżo poslubionych. Niczego wcześniej podejrzanego nie zauważyłeś w jej zachowaniu co by mogło wzbudzić podejrzenia że kogoś poznała lub utrzymuje kontakt telefonicznie czy przez komputer?
Z tym, że pokazałem, że jmi zależy a jej się należy to chyba najtrafniejsza teza do mojej sytuacji.
Jeśli chodzi o objawy to od jakiegoś czasu była taka zdystansowana, ale myślałem, że to minie. W sumie dużo w tym może być mojej winy bo ciągle ja adorowalem i pokazywałem, że jestem dla niej zawsze. Nawet jak lipa była to mówiłem, że zawsze może na mnie polegać. I to był błąd. Tak jak pisałem postaram się zastosować te 34 kroków, aby się jakoś odbudować.
Morningstar,
Związkiem rządzi ten, komu mniej na nim zależy. Taki paradoks.
Kobieta jest "istotą' emocjonalną; zupełnie inną niż facet.
Ona prawie zawsze kieruje się emocjami, facet rozsądkiem;
Nie można być miękką pipą bo przestajesz być wyzwaniem;
Przestajesz być wyzwaniem - tracisz szacunek w jej oczach;
Resztę już znasz bo właśnie doświadczasz.
Miesiac temu żona oznajmiła mi, że ona nie widzi sensu tego związku, że od dawna nam się nie układa i, ze chce się rozstać.
I to jest częścią schematu, nagle jeden z małżonków stwierdza ze to koniec a drugie :szoook i tak jest z Tobą.
Cytat
Raz mi odpowiadała, że potrzebuję czasu, raz, że już nie chce ze mną być, raz, że nie chce rozwodu ale razem ze mną też nie chce być.
Zwykłe mydlenie oczu żebyś się nie urwał ze smyczy a dlaczego? bo ona wciąż nie wie jak jej się ułoży.
Cytat
Wiem również, że pojawił się adorator
I to jest zdanie klucz, zastosowała schemacik gdyż ktoś tam się pojawił a daje Ci nadzieje bo ona nie wie czy tamten na poważnie czy też ma mu służyć do zabawy. Stawiałbym na to drugie bo po co mu baba co zdradza? co innego puknąć a co innego wchodzić w związek.
Cytat
Powiem Wam, że nie wiem jak się pozbierać, czy już przekreślić związek?
Zaproponowano Ci metodę 34 kroków i dobrze stosuj przyda się. Nie powiem Ci że masz odejść - to Twoja decyzja - ale musisz sobie uświadomić że musisz być gotowy na odejście, musisz brać to pod uwagę, bo i tak to możne się zdarzyć. Nie wmawiaj sobie że jak to zrobisz to świat się zawali bo to bzdura, po prostu mogą się zmięć figury i plansza na której będziesz się poruszać.
Nie wiem czy macie mieszkanie cz też dom ale jakiś majątek macie i o cześć swojego majątku masz zadbać a zrobisz to zdobywając dowody na zdradę lub jej brak. Jedno czy drugie daje Ci informacje które w rożny sposób będziesz mógł wykorzystać.
Chyba jesteś żołnierzem to znasz pewnie przysłowie - chcesz pokoju szykuj się na wojnę - i tak tez do tego podejdź.
Za późno bo już w sumie miesiąc mija jak jej wysłałem miliony smsow i dzwoniłem jak nawiedzony. Dlatego myślę, że może być za późno. Ale na pewno zastosuje się do 34 kroków, może mi będzie z tym wszystkim lżej chociaż.
No i ja tym przyzwyczailes ze "jestes i zebrzesz".
A co bedzie jak zostawisz ja "na glodzie Twojej uwagi" i ani Ciebie nie bedzie, ani zebrac nie bedziesz?
Moja Byla Zona co do jednego miala racje. Co raz wiecej kobiet ma mentalnosc "ksienszniczki" i uwazaja ze "im sie nalezy, bo tak" (meski odpowiednik czyli "ksienciunio" jest rownie powszechny).
Tylko co z tego? To od Ciebie tylko zalezy czy chcesz byc czyimkolwiek psem lancuchowym i nikt Cie do tego nie zmusi jesli nie bedziesz.
Tak ona pracuje.
Tak jak napisałeś, czas się poskładać i skorzystać z 34 kroków. Co do mentalność księżniczki to czym bardziej się w to wgłębiam tym bardziej pasuje.
Parę komentarzy tylko Ci tutaj napisano a Ty już więcej widzisz, jednak jeszcze długa droga przed Tobą. Jeśli przekierujesz swoje myślenie na swoją osobę to odzyskasz siebie, bo tak naprawdę o to chodzi. Czy będziesz z żoną czy nie, nigdy nie zatracaj się.
Czyli od miesiąca jesteś już poza waszym mieszkaniem, ona zlewala twoje smsy i próby kontaktu, naprawiania waszego związku i nie macie raczej większego kontaktu przez ten czas?
Może ona ma jakiś plan niecny w głowie?
Możecie bujać i pół roku tak, a potem ustanie wasze pożycie związkowe jako podwaliny do ewentualnego rozwodu? Albo powie że to ty ja opusciles, wprowadzając się z mieszkania. W ten sposób będzie czysta i rodzina nie będzie gadać wskazując na nią palcem że to ona była powodem rozpadu małżeństwa? Potem ona sprowadzi sobie gacha do mieszkania jak już tego nie robi po cichu gdy nie patrzysz i nie kontrolujesz mając wgląd w to co się tam może wyprawiać. Najwyżej powie że splaci ci tą połowę mieszkania i papa.
Myślisz że ona tam tak sama siedzi sobie potulnie i sobie rozmyśla o was i waszej przyszłości?
Czy byłaby do tego zdolna to co tu pisze w tych scenariuszach? Może jej nie znasz aż tak dobrze.. Skoro ona ma jeszcze takie koleżanki życzliwe co jej doradzają. Pewnie same są po zdradach i rozwodach to mają doświadczenie w doradztwie. Jak się weszło między wrony to się Kraka jak i ony?
Jeśli tak się zachowuje to trudno blagając ją na kolanach i skamlając o uczucie nie zyskasz tym w jej oczach. Jak nie zaczniesz sam się szanować to nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej ona w takiej sytuacji. Ta metoda 34 kroków nie jest głupia właśnie w takich przypadkach gdy widać że niczego nie da załatwić z danym człowiekiem bo się mur spotyka i nic poza tym. Weź to sobie do serca i zacznij to stosować jak widzisz ze nie ma innej drogi a zobaczysz jak zmienia się jej zachowanie gdy poczuje że urywa się jej gałąź którą jeszcze pewnie trzyma. Pierw sam zawalcz o siebie i postaw się na nogi..
skoro to wasze mieszkanie dlaczego to ty masz sie wyprowadzac a ona w nim mieszkac? zastosuj akcje poprzez blef, po pierwsze wracasz, oswiadczasz ze ty juz mieszkales po za waszym mieszkaniem teraz to jej pora, zamieniacie sie ty mieszkasz a ona sie wyprowadza, poza tym skoro ona sie odcina od waszego malzenstwa to moze pora sprawe mieszkania rozwiazac, ty ja splacisz, albo wystawiacie go na rynek i sprzedajecie, zyskasz tyle ze to nie tylko ona bedzie decydowac co macie robic a czego nie
No właśnie w tym przypadku najbardziej dobijająca jest ta niewiedza co się dzieje, co będzie, i jak to ma wyglądać. Co do mieszkania to póki co mam gdzie mieszkać a po dzisiejszych słowach w niektórych postach waszych nie chce jej dać satysfakcji z tego, że się odzywam i nagle się upominam o mieszkanie. Postaram się na początek zastosować te 34 kroki i zadbam o siebie, bo w sumie w tym całym zamecie to o sobie zapomniałem.
Czy ona ma jakiś niecny plan?, nie wiem tego, całkiem możliwe, że tak jest, ale nie chce teraz dać satysfakcji z tego, że będę się teraz w jakiś sposób wdawał w kłótnie. Dzisiejsze posty zmotywowały mnie do tego aby odpuścić i zastosować się do w/w kroków.
Wiele tych postów do mnie trafiło i dało trochę sił, co nie znaczy, że już wszystko mam poukładane.
Tak jak wspominałem, motywuje się tymi krokami, jakiś cel obrałem, i postaram juz siebie nie obwiniać ani nie czuć się gorszym.
Rzecz nie w tym, zeby radykalnie i w ogole sie nie odzywac. Nam raczej chodzi o to, by nie odzywac sie z pozycji zebraka. Czym innym jest plaszczenie sie i blaganie o uwage, czym innym upomnienie sie o swoje.
Swoja droga... Teoche dziwnie miekko przelknales jej rzadania. Tak masz czy jest cos co moglo byc powodem wyrzucenia Ciebie z domu (poza podszeptami przyjaciolki i ewentualnym adoratorem) o czym "zapomniales" nam powiedziec?
Nie nie, nie mam nic na sumieniu jeśli o to chodzi. Na tamta chwile myślałem, że takie wyprowadzenie się nie będzie miało złych konsekwencji, i potrwa to maks parę dni, ale jak widać się przeliczyłem. Myślałem, że zatęskni.
Rozumiem o co chodzi z tym aby nie być tym przysłowiowym żebrakiem i postaram się zrobić tak jak jest w tych krokach, spokojnie i z przemyśleniem.
Na tamta chwile myślałem, że takie wyprowadzenie się nie będzie miało złych konsekwencji, i potrwa to maks parę dni, ale jak widać się przeliczyłem. Myślałem, że zatęskni.
Też wyprowadziłem się na max 5 dni.
Dzisiaj mija 3 lata jak z nią nie mieszkam
Ona w amoku nie ma prawa zatęsknić za Tobą, tym bardziej mając na uwadze Twoje zachowanie z ostatnich tygodni - żebraka.
Taka wyprowadzka może też być jej na rękę w sensie takim, że trochę zaklina swoje wyrzuty sumienia. Tłumaczy się sama przed sobą - on się wyprowadził, gdyby tego nie zrobił to nie zdradziłabym...zostawił mnie przecież. To on pierwszy mnie zostawił a nie ja jego zdradziłam.
To taka próba oszukania samego siebie. Usprawiedliwiania się. Klasyka rocka.
swiat zna tabuny panienek, u ktorych byl najpierw robol co wybudowal, wyremontowal, urzadzil, potem dostawal kopa i w jego miejsce wchodzil piekny ksiaze, na gotowe, wiec pomijaj jej obrazy, kwasne winy, ale pilnuj tego co twoje
Morningstar
Wbija sobie do głowy, zakoduj wyucz na pamięć jak to zwał tak zwał...
Jedyne uczucie na jakie z jej strony możesz liczyć to irytacja, niechęć, złość i temu podobne...
Jej etap - spotkanie księcia z bajki lub na białym koniu można porównać do narkomana na haju...kumasz?
Książę to haj odlot ...Ty to głód trzeźwienie szara rzeczywistość ...
Każdy telefon, esemes, ememes... od Ciebie to wku...w, choćby nie wiem jaka potrzeba kontaktu była...
Czasem pani w przypływie łaski udzieli Ci audiencji bo akurat coś poszło po jej myśli.
Tylko i wyłącznie nie spaliła mostów do Ciebie bo brak jej pewności, czy książę używany towar potraktuje poważnie...rozumiesz?
Jeżeli liczysz na co innego na tym etapie ustaw się w kolejce do marketu po jajka mogą być wiejskie ...
Plus metody 34 kroków jest taki, że za jakiś czas książę kopnie ją w żyć na zasadzie tego kwiatu pół światu, a pamiętaj co innego mieszkać razem więc trzeba się dostosować zgrać dotrzeć co innego niezobowiązujące pukanko w tej czy innej częstotliwości z mężatką więc jakby dzidzi to teoretycznie tatuś już jest,
Przecie mamusia jak tylko zorientuje się że prawdziwy tatuś dał drała to skruszona wróci do męża bo była głupia bo jej odbiło bo tak naprawdę nie będzie potrafiła tego co się działo wytłumaczyć...
Żołnierz jesteś to piosenkę ,,ta dzisiejsza młodzież lata samolotem...najpierw robi chrzciny a wesele potem..." znasz prawda?
Komentarz doklejony:
przeczytaj bajkę ,,księżniczka i świniopas" do mnie trafiła
No dobrze panowie, ale skad u wielu z was przekonanie, ze skoro jest "adorator" ktory zapewne "czyni awanse" to te "awanse" zostaly przyjete przez zone Autora?
Powodow, ze wyrzicila go z domu moze byc wiele i niekonieczniebylo to jej "pojscie na bok".
Powodow, ze wyrzicila go z domu moze byc wiele i niekonieczniebylo to jej "pojscie na bok".
Po pierwsze primo co sugierujesz/
Po drugie primo sekstino oczywiście, że odpływ fascynacja itd itp nie od razu oznacza seksu, może np przypadkowo dotknęli się dłońmi w kranie jak razem myli filiżanki po kawie...ta
Po trzecie primo trestino jest też coś takiego jak zdrada mentalna jak dla mnie taki sam cios
Sugeruje, ze fakt iz pojawil sie "adorator" nie oznacza, ze ona w ogole jego "uslug" skorzystala lub zamierza skorzystac...
Bo mogla.mezulka wywalic z domu chocby z tego powodu, ze przestala widziec sens ich dalszej wspolnej egzysyencji...
Albo on czyms w jej oczach na to "zasluzyl".
Albo...
Tu zdrady jako takiej wcale moze nie byc...
Autorze teraz nic nie wiesz i wychodzi na to że żona ci nie powie.
Moja propozycja żebyś pod jej nieobecność wszedł do mieszkania/domu i zostawił dyktafon, może dwa uruchamiany głosem. Może w ten sposób coś się dowiesz.
A ta informacja o adoratorze skąd pochodzi?
Radocha...
Nie zauwazyles ze historia tak "ciekawie" skonstruowana, ze praktycznie autor tylko wspomnial o "adoratorze" (skad wiadomo ze to "adorator"? Bo bogatszy od Autora wiec tak z automatu?), a z drugiej strony nic, doslownie nic nie powiedzial o relacjach w zwiazku?
Panowie mimo wszystkich komentarzy zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych, wraz z tym o nie ogarze w życiu, to na serio to forum mi pomaga. To, że służę w mundurowe to nie musi oznaczać, że swojego przecierpieć uczuciowo nie mogę, uwierz mi, że byłem ' za granicą' w czasie służby, więc jeden strach jest taki, a inny przed odrzuceniem uczuciowym. Co do adoratora, to jest ewidentnie coś na rzeczy gdyż ja osobiście spotkałem z nim, więc nic sobie nie ubzdurałem. Wiecie, łatwo jest oceniać z boku zachowanie człowieka, ale gdy człowiek zderza się z porażka w związku to może go przygnieść i mnie niestety przygniotło. Mimo wszystko fajne spojrzenie swierzyn okiem was wszystkie dało mi jakieś inne spojrzenie na to wszystko. Na pewno czuje się lepiej po tych wszystkich postach niz przed nimi.
Komentarz doklejony:
A jeśli chodzi o nasze relacje to one się zmieniły dosłownie może miesiąc przed tym całym zdarzeniem, tak jak pisałem, dystans itp.
Morningstar...
Nie Ty jeden z tu obecnych byles "na wojnie". Takich jak Ty jest tu troche.
A piszesz tak, ze rozne wnioski pojawiaja sie "miedzy slowami"...
Romanos dnia kwiecień 29 2020 17:38:44
Radocha...
Nie zauwazyles ze historia tak "ciekawie" skonstruowana, ze praktycznie autor tylko wspomnial o "adoratorze" (skad wiadomo ze to "adorator"? Bo bogatszy od Autora wiec tak z automatu?), a z drugiej strony nic, doslownie nic nie powiedzial o relacjach w zwiazku?
Zauważyłem :brawo
Dodam więcej zaskoczony jestem, że na taka enigmę (żargon wojskowy) forum zareagowało uważam że to skutek uboczny pandemii
Cytat
Nie Ty jeden z tu obecnych byles "na wojnie". Takich jak Ty jest tu troche.
No
Tyle, że widzisz Romanos po takiej ,,wojnie" człowiekowi jest trudniej komuś dopieprzyć i dosolić więc trochę go rozumie że nie chce mu się walczyć więcej np o mieszkanie - sam też nie walczyłem
Tylko widzisz Radocha...
Ja po tym samym co Morningstar i Ty tez mialem podobnie...
To prawda, nie chce sie juz nikomu "dopieprzac" co niestety skutkuje rezygnacja z wielu naleznych praw tylko dla "swietego pokoju".
A potem sie zaluje, ze jednak nie pieprznelo.sie mocniej piescia w stol, co nie?
Moze wiec niech choc Morningstar zapnie mocniej pampersa i ruszy bardziej zdecydowanie "po swoje", chocby po to zeby przynajmniej "miec siebie".
Cza swiatu pokazac, ze "Rogate Berety" nie pekaja...
Ja nie mówię, że to, że byłem 'tam' jakkolwiek mnie tłumaczy, raczej chodziło mi o to, że po prostu można niewidomo kim być, co robić, i jakim kozakiem nie być, ale jak człowiek zderzy się z rzeczywistościa życiowa, w moim przypadku rozpad małżeństwa w jakimś stopniu, to można się załamac. Dobrze usłyszeć słowa otuchy i zaczerpnąć z doświadczenia innych, którzy mają podobne przeżycia.
Morningstar dnia kwiecień 29 2020 18:38:14
Ja nie mówię, że to, że byłem 'tam'
Nie obraź się nie chce być niegrzeczny ale generalnie mało mówisz, tak mało, że tak naprawdę wiele tu tekstów nie wynika z Twojej historii tylko z uprzejmości ludzi z forum i generalnie jak trochę poczytasz to forum (zakładam, że czytasz więcej niż piszesz) to załapiesz, że są to wpisy standardowe pasujące do każdego wpisu zdradzonego - skutek uboczny pandemii
Cytat
Czas swiatu pokazac, ze "Rogate Berety" nie pekaja
jestes bardzo rycerski, ona chce czasu bez ciebie - dostaje, chce sama w mieszkaniu - ma to od ciebie, ale skoro tygodniami odbijasz sie od niej swoimi wiadomosciami, to pora na konkretne ustalenia - kiedy rozwod, co robimy z mieszkaniem, wyposazeniem, zabezpiecz swoje tyly przy tym odwrocie
Mało mówię bo i więcej nie trzeba, bynajmniej tak mi się wydaje. Opisałem cała sytuację jak wyglądała, związek na serio był fajny, ślub też, okres po też, były kłótnie jak u każdego, ale to się wydarzyło z dnia na dzień teoretycznie, dlatego szukałem pomocy w takim miejscu jak tu. Dobrze usłyszeć może i gorzkie słowa, ale na pewno działa to na mnie budująco.
Tak jak napisałem, dla mnie ten rozpad i cała sytuacja była czymś co mnie zgniotło. Tutaj po paru wiadomościach od Was widzę jak to wygląda z boku i jak to powinno wyglądać. Moje błędy początkowe postaram się naprawić radami z forum. Co do walki o mieszkanie itp.. Po dzisiejszych wiadomościach od Was chce znowu odzyskać swój wizerunek, a potem zobaczę jak to się ulozy. Nie wiem jak będę się zchowywal ale postaram się wykorzystsc wasze celne rady.
Moze wiec niech choc Morningstar zapnie mocniej pampersa i ruszy bardziej zdecydowanie
Z całym szacunkiem i z za przeproszeniem ale pewnie trzeba by mu nad uchem krzyczeć ,,ogień artylerii"!!!!
Cytat
blebleblee dnia kwiecień 29 2020 19:09:49
jestes bardzo rycerski
Pana szanownego dziwi, że w Polsce wielu rycerskich facetów?
Wydaje mi się że żona autora zwyczajnie ma wyższy stopień
Komentarz doklejony:
Cytat
Morningstar dnia kwiecień 29 2020 19:15:55
Mało mówię bo i więcej nie trzeba, bynajmniej tak mi się wydaje
Hm i mamy się domyślać co się stało że się/ ze...
Panie szanowny chętnie postaramy się pomóc szczególnie osobie zdradzonej, ale z tego co napisałeś nie wynika nawet to czy ty zostałeś zdradzony, może po prostu nie pasuje jej kolor Twoich skarpetek no więc jeżeli o mnie chodzi nie pomogę Ci w doborze ubioru tak by nie działał na Twoją zonę jak czerwona płachta na byka
wiele tu tekstów nie wynika z Twojej historii tylko z uprzejmości ludzi z forum i generalnie jak trochę poczytasz forum (zakładam, że czytasz więcej niż piszesz) to załapiesz, że są to wpisy standardowe pasujące do każdego wpisu zdradzonego - skutek uboczny pandemii
masz rację jesteśmy tutaj uprzejmi albo i nie żależy od sytuacji; wpisy standardowe bo i zdrady standardowo schematyczne, Morningstar to zrozumie jak tylko przejdzie już przez to wszystko.
Czy zostałem zdradzony? Nie wiem, nie jestem pewny na sto procent, ale też nie żyje w świecie iluzji i zdjae sobie sprawę z tego, że skoro takie coś się dzieje z dnia na dzień to ktoś musi być na rzeczy. Wiem, że ta osoba z którą ja widziałem wielokrotnie do niej pisała. Może dla Ciebie to mało Radocha, ale dla mnie to już jest jakiś scenariusz. Możesz mnie atakować, ale uwierz mi, że to co przeżywałem, przeżywam jest warte każdego słowa od wszystkich których tu przeczytałem. Może to i nie jest bardzo męskie, że wojak który tak jak napisałeś musi usłyszę ogień artyleria się tu zali, ale wojsko to jedno a sprawy sercowe to drugie.
czyli mamy jakies konkrety, zona zmusza cie do wyprowadzki, reaguje nerwowo na twoje proby nawiazania ponownie dobrych relacji, a jednoczesnie widujesz ja z facetem co do ktorego wiesz ze juz wczesniej pisywali do siebie - i ta sytuacja trwa od kilku tygodni? na co, czy kogo czekasz z podjeciem decyzji o jakiejs akcji? nikt za ciebie tu z forum nic nie zrobi
Jesteś po prostu ponad to, że żołnierzem to dobrym człowiekiem a do tego wrażliwym; to nie powód do wstydu a wręcz przeciwnie;
Tylko silny facet potrafi mówić o swoich słabościach;
Słaby robi rozpierdziel wokół swojego życia i swoich bliskich nie zważając na koszty;
Nie rób pochopnych, nieprzemyślanych ruchów, które bardziej zaszkodzą albo będą nie do cofnięcia;
Oczywiście bezczynność też niewskazana.
Może to i nie jest bardzo męskie, że wojak który tak jak napisałeś musi usłyszę ogień artyleria się tu zali, ale wojsko to jedno a sprawy sercowe to drugie.
A wiesz przynajmniej kiedy Cię zwerbowano do Rogatych Beretów ?
Powtorze sie kolejny raz...
"34 kroki" ti w Twoim przypadku "fundament fundamentu". Musisz ogarnac ten chaos emocjonalny, ktory tkwi w Twojej glowie (a ktory dopada KAZDEGO zdradzonego).
Musis znalezc sobie zajecie, zeby o niej nie myslec i zeby wstac z kolan. Bo ty jestes twraz na kolanach, a powinienes odzyskac swoja dume i godnosc.
I naprawde przyjmij, ze "wszystko stracone". A potem zacznij z tego ratowac jak najwiecej sie da (dla siebie). Jesli tak przyjmiesz, wowczas WSZYSTKO co uratujesz, bedzie Twoim sukcesem.
Co do adoratora, to jest ewidentnie coś na rzeczy gdyż ja osobiście spotkałem z nim, więc nic sobie nie ubzdurałem.
Ale to rozwiń, Ty wiesz my nie.
To jak z czytaniem książki, jak ją przeczytasz to coś możesz powiedzieć ale jak przeczytasz tylko streszczenie to raczej nie wiele masz do powiedzenia a co dopiero poradzić.
Słowem nie dawkuj info.
Co wiesz o tamtym facecie i ich relacji?
Cytat
Wiem, że ta osoba z którą ja widziałem wielokrotnie do niej pisała.
. Bo w sumie tak jest ze wyprowadzając się zrobiłeś jej dobrze jednak bo nie wykazała żadnej inicjatywy pojednawczej czy chociaż dać rąbka nadziei co by może próbować naprawiać cokolwiek, a wróg buszować może po twoim terenie i pewnie buszuje bez skrępowania i oporu twojego. Szkoda że nie masz tam sąsiadów dobrych w bloku, klatce co by mogli ci zdawać jakieś relacje czy powiedzieć chociaż czy zauważyli coś dziwnego znaczy no najzwyczajniej czy kręci się tu jaki obcy facet z żonką twoją albo czy go nie sprowadza sobie na nocki po randevu. O tak sprawdzić bo ja bym się wkulwił najzwyczajniej i zrobił jej mały dym. Albo najzwyczajniej sam ich odwiedził i niech wypad robi bo ty wracasz do siebie. Skoro wiadome by było że to już nie ma co zbierać z tego związku to po co dawać komuś jakąś satysfakcje. Niech sobie idzie do niego romansówać, a nie robi z domu sztab od spraw przeleceń czy tam uniesień. Zasady jakieś obowiązywać muszą tak jak w więzieniu wśród grypsujących tak i w wojsku tak i w małżeństwie. Nawet kot pilnuje swojego terenu, znaczy go i walczy z innymi kotami przepędzając je często w walce o samice. Wiadomo u ludzi to musi działać na innych zasadach, każdy zareaguje inaczej ale mnie jakby coś takiego spotkało to bym od razu pytał na ile czasu, po co i w jakim celu mam się wyprowadzić, komu to ma dobrze zrobić i czy jest w ogóle jeszcze jakiś sens znaczy w kwestii tego faceta o którym bym wiedział.cos tam. Bo jeśli już wiadome co będzie to zabieramy swoje zabawki, sprzedajemy co wspólne, każdy idzie w swoją stronę i papa. To nie jest raczej zbrodnia chyba jeśli ktoś się odkocha w kimś albo zakocha w kimś innym bo ten ktoś namieszał w głowie czy tam że samo tak wyszło w praniu. Ale chociaż można by wymagać jakiejś formy szczerości z tej drugiej strony,a nie na zasadzie małpy że czekamy aż tam złapie sobie tą drugą gałąź porządnie, wybawi się i spadaj no tak wyszło jakoś przykro mi ale mimo wszystko dobrze ci życzę w życiu bo ty taki fajny chłopak jesteś jednak. W ten sposób człowiek pozbawia się narzędzi do sprawdzenia nawet na czym stoi faktycznie. Jeden chlop jest odsuwany a z innym coś tam może być budowane albo czekanie nie wiadomo na co, może tamten też się rozwodzi albo bawi korzystając póki może. Potem bidulka wróci z podkulonym ogonem jak pokornie ciele. Albo przyjdzie człowiekowi bawić się jeszcze potem w bajki typu o zaprzeczenie ojcostwa bo i takie historie tu były opisywane przez mężów. Kobieta jest w stanie wcisnąć takiemu rogaczowi potencjalnemu każda bajkę czy dozowac informacje w stylu że bzykneli się tylko raz ale i tak nie miala orgazmu czy uciechy,mimo wszystko kocha cię i chce wychować z tobą to dziecko. Wiem, wiem zapędziłem się trochę ale kurde tu jest wszystko możliwe w scenariuszach. Nawet w wojsku w poważnych krajach maja plany operacyjne A, B i C zależnie od scenariuszu. Dlatego i ty musisz być taki co być nie był potem zaskoczony nieświadomo jak na tym polu.No a widzisz już jak ona się zachowuje w stosunku do ciebie.
Jeśli chodzi o stosunki z tym adoratorem, to opiszę to co wiem. Były takie sytuacje, że gdy byłem na poligonie to ona wraz z koleżankami była na takim festynie z okazji dnia miasta. Podbniez strasznie moja żona naciskała by tam być swoje koleżanki. Na tym festynie jakoś dziwnie się okazało, że był tam ten ów adorator i podobno całkiem fajnie się bawili. To wiem od jej koleżanek które same były źle na nią za te zachowanie. Co do pisania do niej, no to złapałem ją jak z nim pisała np.w sobotę wieczorem, nie czytałem co pisała bo od razu robiła mi awanturę, że jej nie ufam i, ze mam ją za jakąś dziwke. Później tak jak pisałem trafiłem ich razem jak jechali autem, ale to już było po moim odejściu, i ona się z tego tłumaczyła, że on ja podwoził bo ja spotkał jak wracala z zakupów. Od dłuższego czasu wiem, że od kiedy awansowala u siebie w pracy to jej koleżanka ciągle na mnie nawijała, że powinna znaleźć sobie faceta 'przy którym nie trzeba się dorabiac'. Ewidentnie ten adorator ma kasę, bo widzę jakim jeździ autem i jaki ma dom.
Więc z każdym dniem co raz bardziej uważam, że jest coś na rzeczy.
Wiecie najgorsze to jest takie wbijanie sobie do głowy, że ktoś był lepszy, że "pokonał Cię" jeśli chodzi o jej względy.
Ale tak jak pisałem przez cały nasz okres było super, dopiero tak miesiąc od tej afery się pochrzaniło. Była nieobecna, siedziała w tel itp. Wiecie człowiek myślał, że to może jakiś kryzisk bo przez 9 lat nic się nie działo więc może po prostu jakieś cheilowe osłabienie.
Okazało się inaczej.
Ja wiem, że powinienem to pieprznąć w cholerne, dać sobie spokój, i pójść na noże, ale no nie jest to takie łatwe. Człowiek oddał serce, przez 9 lat tylko o niej myślał i bum, wszystko strzeliło. Nadmienię, że ona do teraz się upiera, że jej z nikim nic nie łączy, że u niej się coś wypaliło i tyle.
Nadmienię, że ona do teraz się upiera, że jej z nikim nic nie łączy, że u niej się coś wypaliło i tyle.
Typowe zwalanie winy i wybielanie się. Pretensje o to, że jej nie ufasz są też całkowicie typowe, bo ona nie czuje swojej winy i nie uważa, że zrobiła cokolwiek złego. Przecież byłeś nie taki jak chciała - więc mogła. Problem w tym, że nikt nie będzie taki jak ona sobie życzy, tylko musi to dojść do niej.
Pieprznac i dac sobie spokoj i owszem, ale juz niekoniecznie "pojsc na noze". Po prostu zaczac robic swoje; niech pani widzi, ze masz zamiar zyc dalej bez nie i to dobrze zyc.
I nawet jesli serce peka to przed nia musisz grac twardziela. To Ciebie wzmocni, a i jej (niewykluczone) troche utrze nosa.
I dlaczego uwazasz, ze w zawodach kobiete przegrales? A moze wygrales, moze wlasnie tak za czas jakis bedziesz myslal. Jej zdrada, oszustwa, nielojalnosc... wszystko to zabrala ze soba i dala "w prezencie" temu facetowi. No to tetaz niech on sie "cieszy" tymi "prezentami" 😁
Komentarz doklejony:
Chcialbys miec za przyjaciela jakiegos pychopatycznego morderce? Zapewne nie. Zapewne wolalbys zeby swoja "przyjaznia" obdarzal innych skoro juz musi...
Dlaczego chcialbys miec u swojego boku kobiete, ktora zdradza, oszukuje, jest nielojalna?
Kobiwta wszeteczna ma byc kobieta Twojego zycia?! Nie za nisko to swoje zycie cenisz?
Morni
Ty z nikim nie przegrałeś bo to nie jest gra.
Nie traktuj jego jak rywala bo to nie on jest Twoim problemem.
To nie on Tobie przysięgał i to nie on jest Ci winien wierność i uczciwość małżeńską.
Nie on jest winien całej tej sytuacji. Tylko Twoja żona.
To co się dzieje jest na jej życzenie.
Nie wiem w którą stronę odnośnie małżeństwa chcesz iść ale nie możesz tego tak zostawić jak to zrobiłeś. Uciekasz przed podjęciem decyzji?
Całkiem sporo wiesz ale boisz się to dodać do siebie bo wynik jest dla Ciebie dołujący.
No bo co wiesz:
-od kilku miesięcy(dwóch, trzech?) żona zaczęła zmieniać wobec Ciebie swoje postępowanie
-zaczęła przesiadywać na telefonie, który stał się jej twierdzą a wszelkie dotknięcie telefonu powodowało jej agresje
-miałeś info od jej koleżanek że pojawił się jakiś amant z którym ona się dobrze bawi
- potwierdziłeś ze taki amant istnieje
-wiesz jaką ma brykę
-wiesz gdzie mieszka
-zostałeś wyrzucony z mieszkania pod hasłem - rozstajemy się
-widziałeś ich razem
i zamiast to do siebie dodać piszesz:
Cytat
Więc z każdym dniem co raz bardziej uważam, że jest coś na rzeczy.
Poważnie? uważasz? ja myślę że Ty masz pewność ale się łudzisz.
Nie wiem co w woju robisz ale pewnie wiesz co oznacza - uderzenie wyprzedzające? Do tego jest potrzebna informacja a ty od miesiąca siedzisz na tyłku i...nic nie robisz. No trudno stało się ale teraz rusz się i zacznij zbierać informacje.
Zabaw się w detektywa (bo zawodowiec kosztuje) podłóż pod jej nieobecność dyktafony w mieszkaniu, sprawdź co ona robi po pracy, sprawdź czy ktoś ją odwiedza(amant), sprawdź czy ona go nie odwiedza. Np. siedząc w pożyczonym samochodzie z widokiem na klatkę schodową czy jego dom.
Sprawdź jej bilingi, media społecznościowe którymi ona się posługuje.
Słowem - informacja - tego teraz potrzebujesz.
Nie unoś się honorem wobec osoby/osób które go nie mają.
Zobacz co Twoja żona zrobiła/robi - weszła w relację z innym facetem, wyrzuciła Ciebie z domu bo podobno wasze małżeństwo jest skończone, oficjalnie z nikim nie jest.
Ona kłamie, zdradziła/zdradza, manipuluje Tobą/Ciebie to widać jak na dłoni.
No właśnie chyba tak jest z tym oszukiwaniem samego siebie, że człowiek w sumie wie a mimo wszystko się łudzi. Czy teraz jest odpowiednia chwilą na śledzenie i zbieranie dowodów? Nie wiem, może tak, może nie, może mogłem to zrobić na samym początku jak coś się świeciło, wtedy bym miał jasność. Teraz? Teraz chce skorzystać z tych 34 punktów i skupić się trochę na sobie, bo przez ten cały okres obwiniałem siebie i uważałem, że nigdy już nie znajdę takiej kobiety jak ona... Z tym, że czy ja chce takiej kobiety jak ona, która po 9 latach i niedawnym małżeństwie odwala taka akcje, chyba nie. Najgorsze jak człowiek bierze wszystko na swoje barki i obwinia siebie, ale tam jak pisałem wyżej czytając Wasze posty ja nie mam sobie nic do zarzucenia, pieniądze do domu przynosiłem, nie szlajalem się, co najwyżej na siłkę i raz w miesiącu na ryby. Może powinienem się szlajać i wtedy by uznała, że nie ma nade mną takiej władzy, a tak ja byłem w domu jako przykładny mąż a wszystko mi się odbiło czkawką teraz. Wszystkie te bzdury które piszą kobiety w internecie o tym, że facet ma być taki i owaki to jest o kant tyłka rozbić, bo jak widać liczy się moneta i to, że masz ja trochę gdzieś, wtedy jest szczęśliwa, a jak zaczniesz jej okazywać uczucia i być wzorcowym mężem to wszystko pryska. Jestem tego idealnym przykładem. Co ona teraz myśli? Ja uwazam, że ona jest pewna rozwodu ale głupio jej, że po takim krótkim okresie będzie rozwód i jej opinia się rozejdzie wśród ludzi, jak i również wśród znajomych którzy już się od niej poodwracali po tej akcji, nawet jej najbliższe przyjaciółki które jej mówiły, że się zmieniła. Jak to dalej będzie nie wiem... Na tą chwilę będzie majówka i postaram się ją spędzić że znajomymi w dość aktywny sposób. Od przed wczoraj w ogóle do niej nie pisze ani nie dzwonie i przy tym pozostanę. Boli, czasami człowiek już ma ochotę coś napisać, zadzwonić ale wtedy staram się czytać te punkty aby się nie złamać.
ale tam jak pisałem wyżej czytając Wasze posty ja nie mam sobie nic do zarzucenia, pieniądze do domu przynosiłem, nie szlajalem się, co najwyżej na siłkę i raz w miesiącu na ryby. Może powinienem się szlajać i wtedy by uznała, że nie ma nade mną takiej władzy, a tak ja byłem w domu jako przykładny mąż a wszystko mi się odbiło czkawką teraz. Wszystkie te bzdury które piszą kobiety w internecie o tym, że facet ma być taki i owaki to jest o kant tyłka rozbić, bo jak widać liczy się moneta i to, że masz ja trochę gdzieś, wtedy jest szczęśliwa, a jak zaczniesz jej okazywać uczucia i być wzorcowym mężem to wszystko pryska.
Zobacz jaki obraz faceta kreują babom w serialach tych nie tylko polskich. Takie niby samce alfa z wyglądu, oczywiście musi być dostojny jeśli chodzi o zasobność ale też trochę niezrównoważony co jej dostarczy emocji w związku ( znaczy głównej bohaterce ),pokrzyczy ,jebnie pięścią w stół ,walnie focha ,nie będzie jej słuchał wiecznie bo ma być tak jak on chce i koniec.
Co do twojej żonki no cóż widocznie obudziła się w niej "moneta" i stwierdziła ,że tamten pan może mieć więcej do zaoferowania z atrakcji. Może nawet właśnie tym on ją oczarował ,że mógłby ją zaprosić tu czy tam,pokazać to czy tamto.
Nie obieraj tego zaraz jako twoją przegraną ,to ona namieszała w waszym małżeństwie i to ona musiałaby chcieć cokolwiek naprawiać ,a jak nie chce to puść ją wolno i niech męczą się z nią inni ludzie no jak ten pan. Tylko ,że on już może nie być taki naiwny i głupi by dał jej sobie wejść na głowę co by robił tak jak ona chce i jak ona zagra nawet w kwestii z tymi jego majątkami. Najwyżej dostanie nauczkę od życia za swoje postępowanie jak się okaże ,że facet się nią pobawi i kopnie ją w tyłek i zostanie z niczym. To tak piszę jakby któregoś pięknego dnia okazało się ,że szuka znowu w tobie jelenia, że niby nagle ją oświeciło po czasie wciskając ci bajki że jednak zrozumiała ,że cię kocha i żebyście znów spróbowali.
Jeśli powiedziało się A to trzeba będzie i powiedzieć kiedyś w końcu B ,a nie bawić się z boczniakiem w ten czas a potem się zobaczy co będzie.
Nic nie piszesz o waszych rodzinach , dzieci nie macie jak dobrze rozumiem?
O waszym wieku też nie pisałeś w jakim przedziale wiekowym jesteście.
Chyba ,że rodzina po prostu nie wtrąca się w takie sprawy jak wasze małżeństwo czy żeby chociaż się dopytywali co się z wami dzieje?
No bo chyba by pytali zaraz co się dzieje ,że ty się wyprowadziłeś czy masz kogoś by pytali i takie tam bzdury.
Cytat
No właśnie czas dopuścić myśl, że nie tak wyglądają dobre kobiety jak moja małżonka.
Dokładnie... czas najwyższy przestać ją idealizować i zacząć patrzeć na nią jak na taką osobę jaką jest bo też ma swoje wady i nie jest święta. To przyjdzie ci z czasem także musisz zacząć o siebie tam walczyć by stanąć na nogi,a klapy(?) same ci spadną z oczu i zaczniesz na nią właśnie tak patrzeć jako na kogoś kto nie jest ci faktycznie potrzebny do szczęścia. Tego kwiatu pół światu i jeszcze zawsze będzie można kogoś ciekawego poznać z czasem.
Jeśli chodzi o nasz wiek to 33 ja i ona 31.
Nie mamy dzieci.
Jeśli chodzi o rodzine to ja w sumie jej nie mam, a jej rodzice no cóż... Teść jest bardzo za mną i ciągle mi pisze, że trzyma za mnie kciuki i ma nadzieję, że się zejdziemy. Jej mama gdy z nią rozmawialem to mówiła tylko, że musi moja małżonka ochlonac, że mam dac jej czas, a jak wspomniałem o tym, że ona chce rozwodu to się bardzo zdziwiła moja teściowa chociaż podobno moja małżonka jej o tym mówiła.
Ogólnie zawsze się dobrze dogadywałem z jej rodzina i póki co o naszym rozstaniu wiedzą tylko jej rodzice i jej siostra, jeśli chodzi o rodzine. Z tego co mi się wydaje, nie mogę byc pewien na sto procent, to teście myślą, że to taki zwykły kryzys i, ze wszystko będzie okej tylko potrzeba czasu. Oni nic nie wiedzą o tym, że ona ma adoratora itp.
Jeśli chodzi o resztę rodziny to nic nie wiedzą.
Nasi znajomi, bo mieliśmy wspólnych, byli bardzo zaskoczeni, ale po całej sytuacji przyjęli moja stronę. Co dziwne nawet jej przyjaciółki z którymi miały te swoje dziwne grupy na fejsach, wspólnie ciągle spędzały czas itp, powiedziały, że już jej nie znają, że nie taka jest ich przyjaciółka. Podobno się od nich odwróciła, znaczy mają jakiś kontakt, ale nie to co wtedy. Z tego co mi mówiły, to traktuje je olewczo, a więc i one miały tego dosyć. Tak jak pisałem nawet jej przyjaciółki trzymają moja stronę.
rozpoznanie to podstawa wojskowego rzemiosla, wie to nawet kanciapowy, wiec zacznij od tego, jest sporo do ogarniecia, skoro ona ucina proby kontaktu z twojej strony, sporo juz wierz, ale nie chcesz tej wiedzy zebrac do kupy I zrobic podsumowanie, minelo sporo czasu, jak dla mnie historyjki, ze z toba musi przerwe, a tamten podwozi bo sie przypadkiem spotkali to zaslona dymna
Wiesz,
Nie powinienes oczywiscie z gory opowiadac jej rodzinie, ze ona ma kogos, bo mozesz byc odebrwny jako ktos kto sie skarzy, maridzi zamiast dzialac, oczekuje interwencji z ich strony itp. Itd.
Jednakze, jesli w jakiejs rozmowie padnie temat Waszego "chwilowego kryzysu", powinienes hasno zakomunikowac, ze nie widzisz (przynajmniej na te chwile) mozliwosci jego przewyciezenia, bo ich corka/siostra "kogos ma".
I nieistotne jest czy Ci uwierza. Nawet jesli, to najpierw skonfrontuja to z tym co ona im powie.
I tu tez niea znaczenia ci powie. Znaczenie ma to, ze w jakis sposob bedzie sie musiala okreslic, cos im zakomunikowac, powiedziec. Moze prawde, a moze jakies kalumnie na Ciebie, a moze mix... Tez niewazne. Tylko, ze wowczas bedziesz znal jakiekolwiek jej stabowisko i bedziesz mogl sie (sam dla siebie) do tego odniesc. Dzis - jak sadze - lazisz w nocy po polu minowym z zepsutym noktowizorem i wykrywaczem min...
No właśnie chyba tak jest z tym oszukiwaniem samego siebie, że człowiek w sumie wie a mimo wszystko się łudzi.
Nie jesteś wyjątkiem wielu/wiele tak ma. To zdarza się wtedy gdy musisz skonfrontować rzeczywistość z wizerunkiem osoby jaką nosiłeś w głowie/sercu.
Cytat
Czy teraz jest odpowiednia chwilą na śledzenie i zbieranie dowodów? Nie wiem, może tak, może nie, może mogłem to zrobić na samym początku jak coś się świeciło, wtedy bym miał jasność.
Teraz jest bardzo dobry czas, Ciebie nie ma w domu, wolna chata, ona dostępna po pracy...słowem wszystko tam teraz kwitnie. I pewnie nie bardzo się kryje bo nie spodziewa się że możesz ją sprawdzić. Gdybyś jego zobaczył wchodzącego do waszego mieszkania albo po godzinie ich nakrył to myślę że to rozwiałoby wszelkie ale, jeśli takie jeszcze masz.
Cytat
Teraz? Teraz chce skorzystać z tych 34 punktów i skupić się trochę na sobie...
To prawda moja propozycja gryzie się z 34 krokami ale...Ty nic pewnego nie masz, masz "tylko" logiczne wytłumaczenie i matematyczne wyliczenie zdarzenia/zdarzeń, to trochę za mało do ewentualnego wykorzystania. Chyba że chcesz pójść na miękko na zasadzie nie dobrania charakteru/wypalenia/jestem złem tego związku. Wtedy informacji nie potrzebujesz.
Cytat
...bo przez ten cały okres obwiniałem siebie i uważałem, że nigdy już nie znajdę takiej kobiety jak ona... Z tym, że czy ja chce takiej kobiety jak ona, która po 9 latach i niedawnym małżeństwie odwala taka akcje, chyba nie.
Bo jej ufałeś i brałeś na serio co ona mówi a teraz jak zacząłeś czytać okazało się to schemacikiem, prawda?
Ponawiam, potrzebujesz informacji po których takich pytań nie będziesz zadawał a jedynie stwierdzisz że nie chcesz.
Cytat
Co ona teraz myśli? Ja uwazam, że ona jest pewna rozwodu...
Do którego musisz się przygotować.
Czyje jest mieszkanie?
Odciąłeś ją od Twoich pieniędzy?
Na kogom stoją telefony?
Macie jakiś kredyt?
Cytat
Oni nic nie wiedzą o tym, że ona ma adoratora itp.
Nie ochraniaj jej reputacji, to już nie Twoja sprawa.
Większość komentarzy wzmacnia domniemany obraz zdrady. Jak jej nie będzie to facet wyjdzie na kompletnego idiotę, ale to już jego problem. Na razie to przez to, że kazała się wyprowadzić facet sobie coś roi lub siebie usprawiedliwia adoratorem. Przecież nawet nie napisał jak wyglądał ten związek, uciekł od tego, żeby za dużo nie powiedzieć.
Biorąc pod uwagę uległość, brak stanowczości czy nawet logicznego myślenia, to każda miała by po iluś latach dość flaków z olejem.
hahaha, torf, nie chciałem aż tak dosadnie, ale skojarzenie z pi...ą miałem
To co się zadziało ewidentnie wskazuje na to by się pani dokładnie przyjrzeć, ale i sobie, TO wszystko; Tu nie ma nic co uzasadniało by jakiekolwiek decyzje, chyba, że z sobie tylko znanych powodów o wszystkim co ważne nie napisał;
Trzeba nim wstrząsnąć jak mozna się wydymać ze wspólnego mieszkania,przeceż dla niej teraz to raj na ziemi.Niech wraca i delikatnie inwigiluje oczywiście na olewce.
druga opcja, kilka dni inwigilacja z dystansu, nie sie zorientuje czy ktokolwiek ja odwiedza, kiedy on wyprowadzony, obserwacja, albo wpada wieczorkiem niezapowiedziany bo ma tam cos waznego w tamtym mieszkaniu, ewentualnie opcja mieszana, obserwacja, pojawia sie gosc, wpada tam po 30-40 minutach
Tylko mysi pamietac, ze to co Panowie powyzej napisaliscie musi byc nadal pozbawione prob kontaktu "emocjonalnego". Czysto "techniczne" kontakty i wejscia do mieszkania.
przeprowadzke owszem, ale za kilka dni, bo jak zjawi z betlami to o ile jest inny samiec w okolicy to ona z tamtym zejdzie do podziemia, a morni dalej bedzie sie zastanawial trzemu ona go trzyma na dystans
lepiej jak zacznie od rekonesansu, rozeznania co sie dzieje kiedy jego w mieszkaniu nie ma
Romanos dnia kwiecień 30 2020 16:09:20
Tylko mysi pamietac, ze to co Panowie powyzej napisaliscie musi byc nadal pozbawione prob kontaktu "emocjonalnego". Czysto "techniczne" kontakty i wejscia do mieszkania.
Dokładnie Morningstar o ile jesteś w rogatych beretach (choć może nie ja nie jasnowidz) zero emocji tych negatywnych choćbyś miał później głową o mur walić, zaciśnij żeby dasz radę.
Co do walki wiesz nie podpiszę się pod nią ja jestem zwolennikiem odwrócenia sytuacji.
Dlaczego to Ty masz walczyć tracić energię, środki, czas, nerwy...
Nie macie dzieci żołnierzu to masz wolne pole rozumiesz?
Dbasz o Siebie tylko o Siebie.
O ile dasz radę zbuduj kup (nie wiem jak stoisz finansowo ) sobie lokum.
Zaproś do niego wasze wspólne znajome (sam piszesz, że trzymają Twoją stronę) Niech ,,księżniczka" zobaczy, że żyjesz pełną piersią, żeś facet wojak.
Zaufaj mi ich związek o ile się zacznie i wyjdzie poza zwykłe bezpieczne pukanko zamężnej kobiety nie przetrwa pół roku rok to max - jestem tak pewny, że mogę założyć się z Tobą o 07l 18 letniej whisky - zgadnij do kogo wzgardzona ,,księżna" uderzy po wsparcie?
Wiesz jaka to radocha zauważyć jak jaśnie wielmożna podejmuje chęć ugryzienia własnej dupy po wyjściu z zauroczenia bo wtedy dociera do niej jaka głupia i naiwna była.
Z tego co piszesz można się od biedy domyśleć , że ,,księzna" pali coraz więcej mostów za sobą ...
Ja bym dał na luz i skupił się na Sobie i na tym co dla ważne dla mnie
Zaoszczędza to duzo nerwów energii kasy czasu,wyśmienicie wpływa na samopoczucie.
Jeszcze jedno żołnierzu ty nic nie przegrałeś tylko zostałeś zdradzony - nie widzisz różnicy
Przegrałbyś wtedy gdybyście we dwóch uderzyli do tej samej panny i wybrała by jego.
Kolego Radocha jakie on sobie ma lokum kupić jak ma.własnie tym powrotem ma ją wkur..ć do popełniania przez nią błędów i przyjrzenia sie z bliska sytuacji i czy warto coś z tym związkiem zrobić pozytywnego......... niech sam oceni ale powtarzam.......na zimno.
Odnośnie zaproszenie znajomych nie chodziło mi o pukanko... bardziej o waszych wspólnych znajomych w gości choć wiem, że teraz jest to problem - pandemia- chodzi o to by ona widziała, że żyjesz dajesz radę że fajnie wyglądasz że radzisz sobie ...
Komentarz doklejony:
kolego torf to co piszesz to oczywiście racja nie będę wchodził w polemikę, tyle tylko że taka walka kosztuje pal sześć kasiorę, kosztuje wiele negatywnych emocji.
Swoją drogą księżna wcale nie musi być pewna uczuć swojego księcia na białym koniu bo przecie bogaty idt a połaszczyła się na lokum zamiast olać je i pójść do pałacu
Co do naszego związku nie był on owiany nuda, to mogę zapewnić. Jeśli chodzi o mieszkanie, na tą chwilę znajduje się w swojej kawalerce która miałem odziedziczona jeszcze przed związkiem a która była przez cały okres wynajmowana. Czy jestem pizda? Może tak, skoro tak dałem się przerobić, ale jeśli chodzi o mój związek wcześniej, to nie był on owiany nuda, uwierzcie mi. Jeśli uważacie, że powinienem wbić do chaty, może jest to i racja, ale na to chwilę gdy korzystam z tych 34 pkt czuje się lepiej, odrobinę ale zawsze to coś. Głupio zabrzmi ale trochę zainwestowałem w siebie, w rzeczy których wcześniej nie kupywalem a teraz mogę sobie pozwolić. Finansowa stoję całkiem dobrze i stabilnie. Jeśli chodzi o sytuację na teraz, to chce przestać już się zadręczać i to staram się robić. Tak jak mówię, robię wszystko to mi pomaga ta sytuację znienawidzić a siebie wzmocnić. Czy zostawię to na miękko i nie będę się upominał o swojej? Na pewno nie, ale na tą chwilę nie chce szargać nerwow które doprowadziłem w miarę możliwości do porządku.
Morni, to fajnie ze udaje ci sie ustabilizowac emocje, to fajnie ze nie zostales wyrolowany tak totalnie ze wszystkiego, ty sam musisz zdecydowac co dalej, ja podpowiadam rozpoznanie tematu zanim wykonasz jakikolwiek ruch, na dzisiaj wiesz tyle ze twoje proby negocjacji sa zbywane, nie ma tematu naprawiania zwiazku, a to nie jest malzenstwo w moim pojmowaniu definicji malzenstwa
Miesiac temu żona oznajmiła mi, że ona nie widzi sensu tego związku, że od dawna nam się nie układa i, ze chce się rozstać. Kazała mi się wyprowadzić.
Jeśli było w miarę dobrze a ktoś nagle twierdzi, że to nie prawda, to większość chciała by wiedzieć co to takiego, co się nie układało? A Ty przyjąłeś do wiadomości i wykonałeś bezmyślnie rozkaz. Ona nie jest Twoim przełożonym, no chyba że jest i zawsze była a Ty nie miałeś nic do powiedzenia. To ona w tym związku jest facetem? A może księżniczką na którą nie zasługiwałeś;
Jeśli to są rzeczy wyssane z palca to musi być tego przyczyna i prawie wszyscy chcieli by ją znać. Faktycznie dość często takie zachowanie odtrącenia aktualnego samca ma miejsce gdy kobieta wpada w ruję, zakochuje się w kimś innym, wpada w amok i idzie za głosem serca bez względu na wszystko.
Tylko, że aby to stwierdzić, trzeba mieć 100% pewność a Ty jakbyś się bał odkryć prawdę, bo musiał byś coś z tym zrobić, coś zdecydować;
Alw tak.na zimno...
Na cholere ma sie wbijac na mieszkanie?
Demonstracja sily? No jak na razie to on tej sily jeszcze nie ma, caly vzas sie zbiera i dopiero zaczyna leczyc rany emocjonalne... Jest duze ryzyko, ze przy pierwszej konfrontacji z nia, albo polegnie, albo sie znow zakocha i zateskni za "kagancem".
Ma swoja kawalerke i z niej nikt go nie ruszy.. Mieszkanie jesli wspolne to i tak do podzialu (splaty w czesci) po rozwodzie. Jesli jej to nic mu do mieszkania, a jesli jego to jak nabierze sil, pania wyprosi.
Teraz najwazniejsze jest to, by zbiwral sie do kupy i przygotowywal PO CICHU do ewentualnej wojny rozwodowej.
Teraz i zawsze to najważniejsze jest dowiedzieć się o co właściwie chodzi a nie podwijać ogon, tracić energię na snucie bajek i jednocześnie pozwalać się rozgrywać jak dzieciak;
namawiamy go do zdobywania informacji co jest grane, a on sie okpopuje i trwa zestrachany w niewiedzy; jak to jest kadra polskiej armi to chyba tylko zbiorowe sepuku wchodziw gre w razie W
Jak słusznie zauważył Leucyp z Miletu i userzy tego forum przypadkowość zdarzeń jest dość wątpliwa...to co się stało w twojej relacji nie wydarzyło się przypadkiem...A jeśli chodzi o zdradę czy odrzucenie, to już prędzej może się przypadkiem nie wydarzyć niż przypadkiem wydarzyć....jakiś powód jest i Jak Yorik napisał warto to poznać...Ale w mojej ocenie, wiedząc że jakikolwiek powód jest, a kobieta jest bardzo dominującą i roszceniowa to zabezpiecz tyły...jak nie dasz rady sam to bierz pełnomocnika...rób możliwie szybko rozdzielność i ustal podział majątku....jak nie polubownie to na razie bierz rzeczoznawce....zapłacisz 200pln i trzymaj wycenę...normalnie bym nie radził ci tak szybkiego podziału...Ale cena mieszkań jest silnie skorelowqna z poziomem bezrobocia...weź to pod uwagę....nie graj w jej grę...nie bądź pionkiem...co bedzie kiedys okaze sie kiedys....dziś nie bądź frajerem....nie atakuj...niebbadz agresywny....bądź rzeczowy i konsekwentny.....patrz co możesz stracić....żonę która Ciebie nie widzi...kasę wynikajaca z niższej wyceny mieszkania w przyszłości itp...bądź dla siebie ważny....A może i będziesz bardziej pociągający i staniesz się widoczny...
W skrócie powiem Ci szczerze ze u mnie po 2miesiącach rozjebu psychicznego doznałem olśnienia. Powiedziałem sobie a idz w ch.j i ja olewałem całkowicie przez kolejne 3 Miesiące. Tu knajpka, tam karaoke. Koleżanki zabawa i praca, duzo pracy i co... Odjebało jej ze straciła kontrolę
Ssms. Zaczęła wydzwaniać gdzie dalej ja całkowicie olewałem i jsk nie było tematu dziecka ti nie liczyło siendls mnie jej pieprzenia to działa
Traktuj to raczej jak chęć pobudzenia Ciebie do działania, nic więcej.
Cytat
eśli uważacie, że powinienem wbić do chaty...
Jeśli chodzi o mnie to nie chodzi mi że masz wracać do mieszkania ale żebyś wykorzystał fakt że masz do niego dostęp czegoś się dowiedział. Bo na razie wiesz raczej...mało, chyba że o czymś nie piszesz.
Normalnyfacet... Izi, iiiiiziiii 😉
Cierpliwosci odrobine wiecej. Raz, ze nie ma obowiazku odpowiadac w oczekiwanym przez na przyklad Ciebie tempie. Dwa, ze w ogole nie ma obowiazku odpowiadac. Trzy, ze specyfika jego sluzby moze byc taka, ze nie zawsze chocby chcial, moze w trakcie tej sluzby telefonu uzywac i na forum wchodzic. Cztery, ze moze nie znac odpowiedzi na kwestie, ktore dla nas sa (juz?) oczywiste. I jeszcze piec, i szesc, i...
Morningstar dnia kwiecień 30 2020 20:05:23
Co do naszego związku nie był on owiany nuda, to mogę zapewnić.
Twoja żona też tak twierdzi?
Ciebie np może rajcować wędkowanie ale ją już nie i to że Ty się świetnie bawisz nad jeziorkiem trzymając wędkę w garści nie koniecznie może być atrakcyjne dla siedzącej samotnie kobiety.
Z całym szacunkiem bo to nie moja rzecz ale widzisz dzieci też nie masz ..o pisku nie wspominasz ...
Jeśli chodzi o dzieci to zawsze była u niej blokada a nie u mnie bo to jej zależało bardziej na awansie, więc póki go nie osiągnęła nawet nie było tematu i w sumie na tamten czas to było okej, bo fajnie było się czegoś dorobić, żeby później zapewnić spokojny byt. Jeśli chodzi o temat związany z naszym życiem, czy inaczej Aktywności, to na serio dzieliliśmy się na pół wszystkimi pomysłami, chociażby ciągłymi wycieczkami po kraju jak i za granicę, jak i chodzeniem po imprezach itp, nie byliśmyudzmi którzy czas spędzali w domu. Wcześniej ktoś mądrze napisał, że jak chce pokoju to muszę szykować się na wojnę. Na tą chwilę wolę być obojętny i olewać wszystko, czyli nie dzwonić, nie pisać itp, i odebrać jej satysfakcję z tego, że miała mnie na pstrykniecie palcem po tej całej aferze. Może będzie tak, jak kolega wyżej napisał, że nagle ja, zacznie krew zalewac to zacznie się wtedy do mnie przyslowiowo pucowac, a ja wtedy będę mógł zacząć stawiać warunki i mieć satysfakcję z tego, że wygrałem. Może będzie tak, że nawet po tym jak się nie odzywam i nie dzwonie ona będzie miała to gdzieś i rozwód strzeli szybko, ale plus będzie taki, że ju, będę pozbierany do końca, więc zawsze to coś. Na pewno będę się upominał o swoje ale póki co skupiam się na sobie.
Co do kondycji kadry armii, myślę, że nie jest taka zła jak się wydaje.
Nareszcie bo już zwątpiłem.
Nie wiem czy Ci pomoże ale kiedyś często czytałem ten klasyk z tego forum:
i klasyk z tego forum często kiedyś go sobie czytałem
,,a_w dnia sierpień 24 2015 23:25:37
Posłuchaj, ja przeżyłam bardzo podobną historię... Byłam z T. 6 lat, też mieliśmy poważne plany. Akurat wtedy poszłam do swojej pierwszej pracy, zachłysnęłam się tym, on zszedł na drugi plan. W biurze obok poznałam kolegę, pisaliśmy ze sobą i rozmawialiśmy. Dziś nie wiem, jak to się mogło stać ale zostawiłam dla niego swojego chłopaka. Wytrzymaliśmy razem niecały rok.... Od tego momentu minęły 3 lata, a ja ciągle myślę o T., ciągle zastanawiam się dlaczego to zrobiłam, co mi odbiło. Nie jesteśmy z T. razem ale utrzymujemy kontakt. Dziś myślę, że zrobiłam to, bo do związku wkradła się nuda, chciałam zobaczyć jak to jest z kimś innym. Żałuję strasznie, że wtedy się nie zatrzymałam, nie przemyślałam wszystkiego, konsekwencji; żałuję, że się poddałam i wybrałam "powiew świeżości", zamiast szczerze porozmawiać z T. i zmienić na lepsze nasz związek. Zrozumiałam to wszystko za późno, po czasie okazało się, że tak naprawdę mogę liczyć tylko na T. Nawet po naszym rozstaniu zachował się z klasą, nie obwiniał mnie, część winy wziął na siebie. Tak myślę, że T. to była moja połówka jabłka, ale zrozumiałam to za późno. Gdy patrzę na to z perspektywy czasu, widzę, gdzie popełniłam błędy. Mając drugą szansę, nie zachowałabym się tak, walczyłabym o T. Może Twoja dziewczyna pogubiła się tak samo jak ja, tylko że ja, jestem na końcu tej historii, ona na początku. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie było warto. Straciłam T., który naprawdę mnie kochał. Czasem nie warto odpuszczać czegoś, co wydaje się nieidealne, tylko trzeba zadbać o to jeszcze bardziej. Ja odpuściłam i żałuję"
Cytat
Co do kondycji kadry armii, myślę, że nie jest taka zła jak się wydaje
Może będzie tak, jak kolega wyżej napisał, że nagle ja, zacznie krew zalewac to zacznie się wtedy do mnie przyslowiowo pucowac, a ja wtedy będę mógł zacząć stawiać warunki i mieć satysfakcję z tego, że wygrałem.
Co wygrałeś?
Chcesz się odciąć? ok, rozumiem. Pamiętaj tylko że wątpliwości i pytania nie znikną.
Jeszcze nic nie wygrales, ale fakt: powoli zaczynasz wygrywac siebie (oby konsekwencji nie zabraklo).
A pytania i watpliwosci, ktore dzis "ryja Ci beret", jutro moga byc zupelnie niewazne i nieistotne. I to do tego stopnia, ze odpowiedz na nie zupelnie moze Cie nie interesowac. Czas zweryfikuje. Ty rob swoje, dla siebie
Nie rozumiem po co przez 10 stron postów jest takie bicie piany?. Z tego co autor napisał, dla mnie obraz jest jasny: jakiś miesiąc temu żona kazała mu się wynosić z domu, który nie jest jego. Potulnie zwinął manatki i wyprowadził się. Od tego czasu robi do niej maślane oczy i płaszczy się, aby księżniczka łaskawie przyjęła go z powrotem. Niestety to nie działa, więc zjawił się na naszym forum. Niby ona kogoś ma, ale tego nie wiadomo, bo autor woli taką opcję wypierać. Koledzy proponują śledzić, podsłuchiwać itd tylko po co?. Gdyby miał być rozwód, to i tak nie będzie to miało znaczenia czy jest ten trzeci czy nie. Tu nie ma dzieci, zatem moim zdaniem nie mają sensu te podchody, chyba, że ktoś jest masochistą i chce zobaczyć z kim woli iść do łóżka jego samiczka. Inną opcją jest nakarmienie własnego ego i udowodnienie komuś czegoś, co ta osoba wie od dawna. Sorry autorze, ale moim zdaniem ciapa z Ciebie. Nie zdałeś egzaminu z relacji, jesteś petentem w tym związku. Takie są moje wnioski na odstawie tego widzę, bo przeczysz sobie. Piszesz jedno, a robisz zupełnie co innego. Unikasz odpowiedzi. Odpowiedz sobie na pytanie: po co Ci wiedza czy ona kogoś ma?. Fakty są takie, że Twoja żona zakończyła Wasz związek. Nic Ci nie dadzą dowody na to, że ktoś zajął Twoje miejsce, bo i tak przy rozwodzie nie będzie to miało znaczenia. Dzieci nie ma, chyba, że chciałbyś aby Twoja ex płaciła na Ciebie alimenty, a w to wątpię (bo chyba masz jakiś honor?). Czy warto zabiegać o względy osoby, która nic do Ciebie nie czuje?. Ja bym odpuścił, zakończył to nieporozumienie i otworzył nowy rozdział wyciągając wnioski dla siebie na przyszłość. To Twoje życie i Ty o nim decydujesz.
Cytat
jak się tak zastanowisz to kto był tego motorem?
Cytat
To jej mieszkanie?
Po prawej masz metodę 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera, wprowadź je w życie, żeby nieco też ochłonąć.
Jeśli chodzi o te 34 kroki dla kryzysu, to gdzie to mogę znaleźć?
Komentarz doklejony:
na razie ochłoń, o w tej chwili popełniasz same błędy
Popełniasz klasyczne błędy, które większość z nas popełniała;
Nie biegaj, nie lataj, nie dzwoń, nie pisz,nie proś, nie błagaj, nie narzucaj się, po prostu odpuść;
Miłość wymaga stanowczości, o miłość się nie żebra;
Narzucając się tracisz w jej oczach a zyskuje adorator;
Wiem, że jest Ci ciężko ale zajmij się sobą; zrób coś na co zawsze miałeś ochotę a nigdy nie było czasu; przekieruj swoje myśli na coś pozytywnego.
Wszystko wskazuje na to, że powodem takiego zachowania Twojej małżonki jest zauroczenie się innym obiektem;
Nie zawrócisz kijem Wisły; w tym momencie nie jesteś w stanie jej przemówić do rozsądku.
Jedyne co możesz to zająć się sobą i pokazać jej, że świetnie sobie dasz radę i nie potrzebujesz jej do szczęścia.
Najgorsza jest myśl, że jak przestanę się odzywać, to wtedy już w ogóle wszystko przepadnie, i dlatego te ciągle zaloty, smsy itp...
Ale tak jak napisałem, postaram się zastosować do Waszych rad.
Cytat
Może tak, a może nie - to zależy od Twojej żony, nie od Ciebie. Na razie pokazałeś jej jak bardzo Ci zależy, a ona pewnie wręcz uważa, że jesteś od niej uzależniony. Taki impuls jak zastosowanie przez Ciebie 34 kroków na pewno da jej do myślenia, ale efektu nie da się przewidzieć.
Aktualnie nie masz wpływu na jej decyzje, masz wpływ tylko na siebie i właśnie o siebie musisz teraz walczyć.
No, a ona pokazala, ze jej sie to NALEZY...
Pomysl. Skoro tak zebrzesz o milosc, a ona ma Cie w d... to jesli jeszcze bardziej pozebrzesz to co? Wowczas mniej Cie bedzie miala w d... czy moze wiecej?
Ja wiem, ze to trudne, ale musisz pokazac jej, ze emocjonalnie nie jestws od niej uzalezniony. Wiec 34 kroki to bardzo dobry poczatek.
Jeśli chodzi o objawy to od jakiegoś czasu była taka zdystansowana, ale myślałem, że to minie. W sumie dużo w tym może być mojej winy bo ciągle ja adorowalem i pokazywałem, że jestem dla niej zawsze. Nawet jak lipa była to mówiłem, że zawsze może na mnie polegać. I to był błąd. Tak jak pisałem postaram się zastosować te 34 kroków, aby się jakoś odbudować.
Związkiem rządzi ten, komu mniej na nim zależy. Taki paradoks.
Kobieta jest "istotą' emocjonalną; zupełnie inną niż facet.
Ona prawie zawsze kieruje się emocjami, facet rozsądkiem;
Nie można być miękką pipą bo przestajesz być wyzwaniem;
Przestajesz być wyzwaniem - tracisz szacunek w jej oczach;
Resztę już znasz bo właśnie doświadczasz.
Cytat
Wyprowadziłeś się?
Cytat
I to jest częścią schematu, nagle jeden z małżonków stwierdza ze to koniec a drugie :szoook i tak jest z Tobą.
Cytat
Zwykłe mydlenie oczu żebyś się nie urwał ze smyczy a dlaczego? bo ona wciąż nie wie jak jej się ułoży.
Cytat
I to jest zdanie klucz, zastosowała schemacik gdyż ktoś tam się pojawił a daje Ci nadzieje bo ona nie wie czy tamten na poważnie czy też ma mu służyć do zabawy. Stawiałbym na to drugie bo po co mu baba co zdradza? co innego puknąć a co innego wchodzić w związek.
Cytat
Zaproponowano Ci metodę 34 kroków i dobrze stosuj przyda się. Nie powiem Ci że masz odejść - to Twoja decyzja - ale musisz sobie uświadomić że musisz być gotowy na odejście, musisz brać to pod uwagę, bo i tak to możne się zdarzyć. Nie wmawiaj sobie że jak to zrobisz to świat się zawali bo to bzdura, po prostu mogą się zmięć figury i plansza na której będziesz się poruszać.
Nie wiem czy macie mieszkanie cz też dom ale jakiś majątek macie i o cześć swojego majątku masz zadbać a zrobisz to zdobywając dowody na zdradę lub jej brak. Jedno czy drugie daje Ci informacje które w rożny sposób będziesz mógł wykorzystać.
Chyba jesteś żołnierzem to znasz pewnie przysłowie - chcesz pokoju szykuj się na wojnę - i tak tez do tego podejdź.
Komentarz doklejony:
A co do przyslowia to bardzo trafnie pasuje.
Cytat
Nie jest za późno, szczególnie dla Ciebie
A co bedzie jak zostawisz ja "na glodzie Twojej uwagi" i ani Ciebie nie bedzie, ani zebrac nie bedziesz?
Moja Byla Zona co do jednego miala racje. Co raz wiecej kobiet ma mentalnosc "ksienszniczki" i uwazaja ze "im sie nalezy, bo tak" (meski odpowiednik czyli "ksienciunio" jest rownie powszechny).
Tylko co z tego? To od Ciebie tylko zalezy czy chcesz byc czyimkolwiek psem lancuchowym i nikt Cie do tego nie zmusi jesli nie bedziesz.
Tak jak napisałeś, czas się poskładać i skorzystać z 34 kroków. Co do mentalność księżniczki to czym bardziej się w to wgłębiam tym bardziej pasuje.
Może ona ma jakiś plan niecny w głowie?
Możecie bujać i pół roku tak, a potem ustanie wasze pożycie związkowe jako podwaliny do ewentualnego rozwodu? Albo powie że to ty ja opusciles, wprowadzając się z mieszkania. W ten sposób będzie czysta i rodzina nie będzie gadać wskazując na nią palcem że to ona była powodem rozpadu małżeństwa? Potem ona sprowadzi sobie gacha do mieszkania jak już tego nie robi po cichu gdy nie patrzysz i nie kontrolujesz mając wgląd w to co się tam może wyprawiać. Najwyżej powie że splaci ci tą połowę mieszkania i papa.
Myślisz że ona tam tak sama siedzi sobie potulnie i sobie rozmyśla o was i waszej przyszłości?
Czy byłaby do tego zdolna to co tu pisze w tych scenariuszach? Może jej nie znasz aż tak dobrze.. Skoro ona ma jeszcze takie koleżanki życzliwe co jej doradzają. Pewnie same są po zdradach i rozwodach to mają doświadczenie w doradztwie. Jak się weszło między wrony to się Kraka jak i ony?
Jeśli tak się zachowuje to trudno blagając ją na kolanach i skamlając o uczucie nie zyskasz tym w jej oczach. Jak nie zaczniesz sam się szanować to nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej ona w takiej sytuacji. Ta metoda 34 kroków nie jest głupia właśnie w takich przypadkach gdy widać że niczego nie da załatwić z danym człowiekiem bo się mur spotyka i nic poza tym. Weź to sobie do serca i zacznij to stosować jak widzisz ze nie ma innej drogi a zobaczysz jak zmienia się jej zachowanie gdy poczuje że urywa się jej gałąź którą jeszcze pewnie trzyma. Pierw sam zawalcz o siebie i postaw się na nogi..
Czy ona ma jakiś niecny plan?, nie wiem tego, całkiem możliwe, że tak jest, ale nie chce teraz dać satysfakcji z tego, że będę się teraz w jakiś sposób wdawał w kłótnie. Dzisiejsze posty zmotywowały mnie do tego aby odpuścić i zastosować się do w/w kroków.
Wiele tych postów do mnie trafiło i dało trochę sił, co nie znaczy, że już wszystko mam poukładane.
Tak jak wspominałem, motywuje się tymi krokami, jakiś cel obrałem, i postaram juz siebie nie obwiniać ani nie czuć się gorszym.
Swoja droga... Teoche dziwnie miekko przelknales jej rzadania. Tak masz czy jest cos co moglo byc powodem wyrzucenia Ciebie z domu (poza podszeptami przyjaciolki i ewentualnym adoratorem) o czym "zapomniales" nam powiedziec?
Rozumiem o co chodzi z tym aby nie być tym przysłowiowym żebrakiem i postaram się zrobić tak jak jest w tych krokach, spokojnie i z przemyśleniem.
Cytat
Też wyprowadziłem się na max 5 dni.
Dzisiaj mija 3 lata jak z nią nie mieszkam
Ona w amoku nie ma prawa zatęsknić za Tobą, tym bardziej mając na uwadze Twoje zachowanie z ostatnich tygodni - żebraka.
Taka wyprowadzka może też być jej na rękę w sensie takim, że trochę zaklina swoje wyrzuty sumienia. Tłumaczy się sama przed sobą - on się wyprowadził, gdyby tego nie zrobił to nie zdradziłabym...zostawił mnie przecież. To on pierwszy mnie zostawił a nie ja jego zdradziłam.
To taka próba oszukania samego siebie. Usprawiedliwiania się. Klasyka rocka.
Wbija sobie do głowy, zakoduj wyucz na pamięć jak to zwał tak zwał...
Jedyne uczucie na jakie z jej strony możesz liczyć to irytacja, niechęć, złość i temu podobne...
Jej etap - spotkanie księcia z bajki lub na białym koniu można porównać do narkomana na haju...kumasz?
Książę to haj odlot ...Ty to głód trzeźwienie szara rzeczywistość ...
Każdy telefon, esemes, ememes... od Ciebie to wku...w, choćby nie wiem jaka potrzeba kontaktu była...
Czasem pani w przypływie łaski udzieli Ci audiencji bo akurat coś poszło po jej myśli.
Tylko i wyłącznie nie spaliła mostów do Ciebie bo brak jej pewności, czy książę używany towar potraktuje poważnie...rozumiesz?
Jeżeli liczysz na co innego na tym etapie ustaw się w kolejce do marketu po jajka mogą być wiejskie ...
Plus metody 34 kroków jest taki, że za jakiś czas książę kopnie ją w żyć na zasadzie tego kwiatu pół światu, a pamiętaj co innego mieszkać razem więc trzeba się dostosować zgrać dotrzeć co innego niezobowiązujące pukanko w tej czy innej częstotliwości z mężatką więc jakby dzidzi to teoretycznie tatuś już jest,
Przecie mamusia jak tylko zorientuje się że prawdziwy tatuś dał drała to skruszona wróci do męża bo była głupia bo jej odbiło bo tak naprawdę nie będzie potrafiła tego co się działo wytłumaczyć...
Żołnierz jesteś to piosenkę ,,ta dzisiejsza młodzież lata samolotem...najpierw robi chrzciny a wesele potem..." znasz prawda?
Komentarz doklejony:
przeczytaj bajkę ,,księżniczka i świniopas" do mnie trafiła
Powodow, ze wyrzicila go z domu moze byc wiele i niekonieczniebylo to jej "pojscie na bok".
Cytat
Po pierwsze primo co sugierujesz/
Po drugie primo sekstino oczywiście, że odpływ fascynacja itd itp nie od razu oznacza seksu, może np przypadkowo dotknęli się dłońmi w kranie jak razem myli filiżanki po kawie...ta
Po trzecie primo trestino jest też coś takiego jak zdrada mentalna jak dla mnie taki sam cios
Bo mogla.mezulka wywalic z domu chocby z tego powodu, ze przestala widziec sens ich dalszej wspolnej egzysyencji...
Albo on czyms w jej oczach na to "zasluzyl".
Albo...
Tu zdrady jako takiej wcale moze nie byc...
Moja propozycja żebyś pod jej nieobecność wszedł do mieszkania/domu i zostawił dyktafon, może dwa uruchamiany głosem. Może w ten sposób coś się dowiesz.
A ta informacja o adoratorze skąd pochodzi?
Nie zauwazyles ze historia tak "ciekawie" skonstruowana, ze praktycznie autor tylko wspomnial o "adoratorze" (skad wiadomo ze to "adorator"? Bo bogatszy od Autora wiec tak z automatu?), a z drugiej strony nic, doslownie nic nie powiedzial o relacjach w zwiazku?
Powienien, tylko tego nie robi.
Zakochany nieogar zyciowy (w mundurowce?!)?
Ma wrzuty sumienia (dlaczego?)?
Komentarz doklejony:
A jeśli chodzi o nasze relacje to one się zmieniły dosłownie może miesiąc przed tym całym zdarzeniem, tak jak pisałem, dystans itp.
Nie Ty jeden z tu obecnych byles "na wojnie". Takich jak Ty jest tu troche.
A piszesz tak, ze rozne wnioski pojawiaja sie "miedzy slowami"...
Cytat
Radocha...
Nie zauwazyles ze historia tak "ciekawie" skonstruowana, ze praktycznie autor tylko wspomnial o "adoratorze" (skad wiadomo ze to "adorator"? Bo bogatszy od Autora wiec tak z automatu?), a z drugiej strony nic, doslownie nic nie powiedzial o relacjach w zwiazku?
Zauważyłem :brawo
Dodam więcej zaskoczony jestem, że na taka enigmę (żargon wojskowy) forum zareagowało uważam że to skutek uboczny pandemii
Cytat
No
Tyle, że widzisz Romanos po takiej ,,wojnie" człowiekowi jest trudniej komuś dopieprzyć i dosolić więc trochę go rozumie że nie chce mu się walczyć więcej np o mieszkanie - sam też nie walczyłem
Ja po tym samym co Morningstar i Ty tez mialem podobnie...
To prawda, nie chce sie juz nikomu "dopieprzac" co niestety skutkuje rezygnacja z wielu naleznych praw tylko dla "swietego pokoju".
A potem sie zaluje, ze jednak nie pieprznelo.sie mocniej piescia w stol, co nie?
Moze wiec niech choc Morningstar zapnie mocniej pampersa i ruszy bardziej zdecydowanie "po swoje", chocby po to zeby przynajmniej "miec siebie".
Cza swiatu pokazac, ze "Rogate Berety" nie pekaja...
Cytat
Ja nie mówię, że to, że byłem 'tam'
Nie obraź się nie chce być niegrzeczny ale generalnie mało mówisz, tak mało, że tak naprawdę wiele tu tekstów nie wynika z Twojej historii tylko z uprzejmości ludzi z forum i generalnie jak trochę poczytasz to forum (zakładam, że czytasz więcej niż piszesz) to załapiesz, że są to wpisy standardowe pasujące do każdego wpisu zdradzonego - skutek uboczny pandemii
Cytat
:brawo
Tak jak napisałem, dla mnie ten rozpad i cała sytuacja była czymś co mnie zgniotło. Tutaj po paru wiadomościach od Was widzę jak to wygląda z boku i jak to powinno wyglądać. Moje błędy początkowe postaram się naprawić radami z forum. Co do walki o mieszkanie itp.. Po dzisiejszych wiadomościach od Was chce znowu odzyskać swój wizerunek, a potem zobaczę jak to się ulozy. Nie wiem jak będę się zchowywal ale postaram się wykorzystsc wasze celne rady.
Cytat
Z całym szacunkiem i z za przeproszeniem ale pewnie trzeba by mu nad uchem krzyczeć ,,ogień artylerii"!!!!
Cytat
jestes bardzo rycerski
Pana szanownego dziwi, że w Polsce wielu rycerskich facetów?
Wydaje mi się że żona autora zwyczajnie ma wyższy stopień
Komentarz doklejony:
Cytat
Mało mówię bo i więcej nie trzeba, bynajmniej tak mi się wydaje
Hm i mamy się domyślać co się stało że się/ ze...
Panie szanowny chętnie postaramy się pomóc szczególnie osobie zdradzonej, ale z tego co napisałeś nie wynika nawet to czy ty zostałeś zdradzony, może po prostu nie pasuje jej kolor Twoich skarpetek no więc jeżeli o mnie chodzi nie pomogę Ci w doborze ubioru tak by nie działał na Twoją zonę jak czerwona płachta na byka
Cytat
masz rację jesteśmy tutaj uprzejmi albo i nie żależy od sytuacji; wpisy standardowe bo i zdrady standardowo schematyczne, Morningstar to zrozumie jak tylko przejdzie już przez to wszystko.
Cytat
Hm to teraz sam się atakujesz
Komentarz doklejony:
Cytat
Do mnie trafia inna; ,,jak boli to znaczy, że żyjesz"
Tylko silny facet potrafi mówić o swoich słabościach;
Słaby robi rozpierdziel wokół swojego życia i swoich bliskich nie zważając na koszty;
Nie rób pochopnych, nieprzemyślanych ruchów, które bardziej zaszkodzą albo będą nie do cofnięcia;
Oczywiście bezczynność też niewskazana.
Cytat
A wiesz przynajmniej kiedy Cię zwerbowano do Rogatych Beretów ?
"34 kroki" ti w Twoim przypadku "fundament fundamentu". Musisz ogarnac ten chaos emocjonalny, ktory tkwi w Twojej glowie (a ktory dopada KAZDEGO zdradzonego).
Musis znalezc sobie zajecie, zeby o niej nie myslec i zeby wstac z kolan. Bo ty jestes twraz na kolanach, a powinienes odzyskac swoja dume i godnosc.
I naprawde przyjmij, ze "wszystko stracone". A potem zacznij z tego ratowac jak najwiecej sie da (dla siebie). Jesli tak przyjmiesz, wowczas WSZYSTKO co uratujesz, bedzie Twoim sukcesem.
Cytat
Ale to rozwiń, Ty wiesz my nie.
To jak z czytaniem książki, jak ją przeczytasz to coś możesz powiedzieć ale jak przeczytasz tylko streszczenie to raczej nie wiele masz do powiedzenia a co dopiero poradzić.
Słowem nie dawkuj info.
Co wiesz o tamtym facecie i ich relacji?
Cytat
Skąd ta wiedza i co pisali?
Więc z każdym dniem co raz bardziej uważam, że jest coś na rzeczy.
Wiecie najgorsze to jest takie wbijanie sobie do głowy, że ktoś był lepszy, że "pokonał Cię" jeśli chodzi o jej względy.
Ale tak jak pisałem przez cały nasz okres było super, dopiero tak miesiąc od tej afery się pochrzaniło. Była nieobecna, siedziała w tel itp. Wiecie człowiek myślał, że to może jakiś kryzisk bo przez 9 lat nic się nie działo więc może po prostu jakieś cheilowe osłabienie.
Okazało się inaczej.
Ja wiem, że powinienem to pieprznąć w cholerne, dać sobie spokój, i pójść na noże, ale no nie jest to takie łatwe. Człowiek oddał serce, przez 9 lat tylko o niej myślał i bum, wszystko strzeliło. Nadmienię, że ona do teraz się upiera, że jej z nikim nic nie łączy, że u niej się coś wypaliło i tyle.
Cytat
Typowe zwalanie winy i wybielanie się. Pretensje o to, że jej nie ufasz są też całkowicie typowe, bo ona nie czuje swojej winy i nie uważa, że zrobiła cokolwiek złego. Przecież byłeś nie taki jak chciała - więc mogła. Problem w tym, że nikt nie będzie taki jak ona sobie życzy, tylko musi to dojść do niej.
I nawet jesli serce peka to przed nia musisz grac twardziela. To Ciebie wzmocni, a i jej (niewykluczone) troche utrze nosa.
I dlaczego uwazasz, ze w zawodach kobiete przegrales? A moze wygrales, moze wlasnie tak za czas jakis bedziesz myslal. Jej zdrada, oszustwa, nielojalnosc... wszystko to zabrala ze soba i dala "w prezencie" temu facetowi. No to tetaz niech on sie "cieszy" tymi "prezentami" 😁
Komentarz doklejony:
Chcialbys miec za przyjaciela jakiegos pychopatycznego morderce? Zapewne nie. Zapewne wolalbys zeby swoja "przyjaznia" obdarzal innych skoro juz musi...
Dlaczego chcialbys miec u swojego boku kobiete, ktora zdradza, oszukuje, jest nielojalna?
Kobiwta wszeteczna ma byc kobieta Twojego zycia?! Nie za nisko to swoje zycie cenisz?
Ty z nikim nie przegrałeś bo to nie jest gra.
Nie traktuj jego jak rywala bo to nie on jest Twoim problemem.
To nie on Tobie przysięgał i to nie on jest Ci winien wierność i uczciwość małżeńską.
Nie on jest winien całej tej sytuacji. Tylko Twoja żona.
To co się dzieje jest na jej życzenie.
Nie wiem w którą stronę odnośnie małżeństwa chcesz iść ale nie możesz tego tak zostawić jak to zrobiłeś. Uciekasz przed podjęciem decyzji?
Całkiem sporo wiesz ale boisz się to dodać do siebie bo wynik jest dla Ciebie dołujący.
No bo co wiesz:
-od kilku miesięcy(dwóch, trzech?) żona zaczęła zmieniać wobec Ciebie swoje postępowanie
-zaczęła przesiadywać na telefonie, który stał się jej twierdzą a wszelkie dotknięcie telefonu powodowało jej agresje
-miałeś info od jej koleżanek że pojawił się jakiś amant z którym ona się dobrze bawi
- potwierdziłeś ze taki amant istnieje
-wiesz jaką ma brykę
-wiesz gdzie mieszka
-zostałeś wyrzucony z mieszkania pod hasłem - rozstajemy się
-widziałeś ich razem
i zamiast to do siebie dodać piszesz:
Cytat
Poważnie? uważasz? ja myślę że Ty masz pewność ale się łudzisz.
Nie wiem co w woju robisz ale pewnie wiesz co oznacza - uderzenie wyprzedzające? Do tego jest potrzebna informacja a ty od miesiąca siedzisz na tyłku i...nic nie robisz. No trudno stało się ale teraz rusz się i zacznij zbierać informacje.
Zabaw się w detektywa (bo zawodowiec kosztuje) podłóż pod jej nieobecność dyktafony w mieszkaniu, sprawdź co ona robi po pracy, sprawdź czy ktoś ją odwiedza(amant), sprawdź czy ona go nie odwiedza. Np. siedząc w pożyczonym samochodzie z widokiem na klatkę schodową czy jego dom.
Sprawdź jej bilingi, media społecznościowe którymi ona się posługuje.
Słowem - informacja - tego teraz potrzebujesz.
Nie unoś się honorem wobec osoby/osób które go nie mają.
Zobacz co Twoja żona zrobiła/robi - weszła w relację z innym facetem, wyrzuciła Ciebie z domu bo podobno wasze małżeństwo jest skończone, oficjalnie z nikim nie jest.
Ona kłamie, zdradziła/zdradza, manipuluje Tobą/Ciebie to widać jak na dłoni.
Cytat
Zobacz jaki obraz faceta kreują babom w serialach tych nie tylko polskich. Takie niby samce alfa z wyglądu, oczywiście musi być dostojny jeśli chodzi o zasobność ale też trochę niezrównoważony co jej dostarczy emocji w związku ( znaczy głównej bohaterce ),pokrzyczy ,jebnie pięścią w stół ,walnie focha ,nie będzie jej słuchał wiecznie bo ma być tak jak on chce i koniec.
Co do twojej żonki no cóż widocznie obudziła się w niej "moneta" i stwierdziła ,że tamten pan może mieć więcej do zaoferowania z atrakcji. Może nawet właśnie tym on ją oczarował ,że mógłby ją zaprosić tu czy tam,pokazać to czy tamto.
Nie obieraj tego zaraz jako twoją przegraną ,to ona namieszała w waszym małżeństwie i to ona musiałaby chcieć cokolwiek naprawiać ,a jak nie chce to puść ją wolno i niech męczą się z nią inni ludzie no jak ten pan. Tylko ,że on już może nie być taki naiwny i głupi by dał jej sobie wejść na głowę co by robił tak jak ona chce i jak ona zagra nawet w kwestii z tymi jego majątkami. Najwyżej dostanie nauczkę od życia za swoje postępowanie jak się okaże ,że facet się nią pobawi i kopnie ją w tyłek i zostanie z niczym. To tak piszę jakby któregoś pięknego dnia okazało się ,że szuka znowu w tobie jelenia, że niby nagle ją oświeciło po czasie wciskając ci bajki że jednak zrozumiała ,że cię kocha i żebyście znów spróbowali.
Jeśli powiedziało się A to trzeba będzie i powiedzieć kiedyś w końcu B ,a nie bawić się z boczniakiem w ten czas a potem się zobaczy co będzie.
Nic nie piszesz o waszych rodzinach , dzieci nie macie jak dobrze rozumiem?
O waszym wieku też nie pisałeś w jakim przedziale wiekowym jesteście.
Chyba ,że rodzina po prostu nie wtrąca się w takie sprawy jak wasze małżeństwo czy żeby chociaż się dopytywali co się z wami dzieje?
No bo chyba by pytali zaraz co się dzieje ,że ty się wyprowadziłeś czy masz kogoś by pytali i takie tam bzdury.
Cytat
Dokładnie... czas najwyższy przestać ją idealizować i zacząć patrzeć na nią jak na taką osobę jaką jest bo też ma swoje wady i nie jest święta. To przyjdzie ci z czasem także musisz zacząć o siebie tam walczyć by stanąć na nogi,a klapy(?) same ci spadną z oczu i zaczniesz na nią właśnie tak patrzeć jako na kogoś kto nie jest ci faktycznie potrzebny do szczęścia. Tego kwiatu pół światu i jeszcze zawsze będzie można kogoś ciekawego poznać z czasem.
Nie mamy dzieci.
Jeśli chodzi o rodzine to ja w sumie jej nie mam, a jej rodzice no cóż... Teść jest bardzo za mną i ciągle mi pisze, że trzyma za mnie kciuki i ma nadzieję, że się zejdziemy. Jej mama gdy z nią rozmawialem to mówiła tylko, że musi moja małżonka ochlonac, że mam dac jej czas, a jak wspomniałem o tym, że ona chce rozwodu to się bardzo zdziwiła moja teściowa chociaż podobno moja małżonka jej o tym mówiła.
Ogólnie zawsze się dobrze dogadywałem z jej rodzina i póki co o naszym rozstaniu wiedzą tylko jej rodzice i jej siostra, jeśli chodzi o rodzine. Z tego co mi się wydaje, nie mogę byc pewien na sto procent, to teście myślą, że to taki zwykły kryzys i, ze wszystko będzie okej tylko potrzeba czasu. Oni nic nie wiedzą o tym, że ona ma adoratora itp.
Jeśli chodzi o resztę rodziny to nic nie wiedzą.
Nasi znajomi, bo mieliśmy wspólnych, byli bardzo zaskoczeni, ale po całej sytuacji przyjęli moja stronę. Co dziwne nawet jej przyjaciółki z którymi miały te swoje dziwne grupy na fejsach, wspólnie ciągle spędzały czas itp, powiedziały, że już jej nie znają, że nie taka jest ich przyjaciółka. Podobno się od nich odwróciła, znaczy mają jakiś kontakt, ale nie to co wtedy. Z tego co mi mówiły, to traktuje je olewczo, a więc i one miały tego dosyć. Tak jak pisałem nawet jej przyjaciółki trzymają moja stronę.
Nie powinienes oczywiscie z gory opowiadac jej rodzinie, ze ona ma kogos, bo mozesz byc odebrwny jako ktos kto sie skarzy, maridzi zamiast dzialac, oczekuje interwencji z ich strony itp. Itd.
Jednakze, jesli w jakiejs rozmowie padnie temat Waszego "chwilowego kryzysu", powinienes hasno zakomunikowac, ze nie widzisz (przynajmniej na te chwile) mozliwosci jego przewyciezenia, bo ich corka/siostra "kogos ma".
I nieistotne jest czy Ci uwierza. Nawet jesli, to najpierw skonfrontuja to z tym co ona im powie.
I tu tez niea znaczenia ci powie. Znaczenie ma to, ze w jakis sposob bedzie sie musiala okreslic, cos im zakomunikowac, powiedziec. Moze prawde, a moze jakies kalumnie na Ciebie, a moze mix... Tez niewazne. Tylko, ze wowczas bedziesz znal jakiekolwiek jej stabowisko i bedziesz mogl sie (sam dla siebie) do tego odniesc. Dzis - jak sadze - lazisz w nocy po polu minowym z zepsutym noktowizorem i wykrywaczem min...
Cytat
Nie jesteś wyjątkiem wielu/wiele tak ma. To zdarza się wtedy gdy musisz skonfrontować rzeczywistość z wizerunkiem osoby jaką nosiłeś w głowie/sercu.
Cytat
Teraz jest bardzo dobry czas, Ciebie nie ma w domu, wolna chata, ona dostępna po pracy...słowem wszystko tam teraz kwitnie. I pewnie nie bardzo się kryje bo nie spodziewa się że możesz ją sprawdzić. Gdybyś jego zobaczył wchodzącego do waszego mieszkania albo po godzinie ich nakrył to myślę że to rozwiałoby wszelkie ale, jeśli takie jeszcze masz.
Cytat
To prawda moja propozycja gryzie się z 34 krokami ale...Ty nic pewnego nie masz, masz "tylko" logiczne wytłumaczenie i matematyczne wyliczenie zdarzenia/zdarzeń, to trochę za mało do ewentualnego wykorzystania. Chyba że chcesz pójść na miękko na zasadzie nie dobrania charakteru/wypalenia/jestem złem tego związku. Wtedy informacji nie potrzebujesz.
Cytat
Bo jej ufałeś i brałeś na serio co ona mówi a teraz jak zacząłeś czytać okazało się to schemacikiem, prawda?
Ponawiam, potrzebujesz informacji po których takich pytań nie będziesz zadawał a jedynie stwierdzisz że nie chcesz.
Cytat
Do którego musisz się przygotować.
Czyje jest mieszkanie?
Odciąłeś ją od Twoich pieniędzy?
Na kogom stoją telefony?
Macie jakiś kredyt?
Cytat
Nie ochraniaj jej reputacji, to już nie Twoja sprawa.
Biorąc pod uwagę uległość, brak stanowczości czy nawet logicznego myślenia, to każda miała by po iluś latach dość flaków z olejem.
To co się zadziało ewidentnie wskazuje na to by się pani dokładnie przyjrzeć, ale i sobie, TO wszystko; Tu nie ma nic co uzasadniało by jakiekolwiek decyzje, chyba, że z sobie tylko znanych powodów o wszystkim co ważne nie napisał;
lepiej jak zacznie od rekonesansu, rozeznania co sie dzieje kiedy jego w mieszkaniu nie ma
Cytat
Tylko mysi pamietac, ze to co Panowie powyzej napisaliscie musi byc nadal pozbawione prob kontaktu "emocjonalnego". Czysto "techniczne" kontakty i wejscia do mieszkania.
Dokładnie Morningstar o ile jesteś w rogatych beretach (choć może nie ja nie jasnowidz) zero emocji tych negatywnych choćbyś miał później głową o mur walić, zaciśnij żeby dasz radę.
Co do walki wiesz nie podpiszę się pod nią ja jestem zwolennikiem odwrócenia sytuacji.
Dlaczego to Ty masz walczyć tracić energię, środki, czas, nerwy...
Nie macie dzieci żołnierzu to masz wolne pole rozumiesz?
Dbasz o Siebie tylko o Siebie.
O ile dasz radę zbuduj kup (nie wiem jak stoisz finansowo ) sobie lokum.
Zaproś do niego wasze wspólne znajome (sam piszesz, że trzymają Twoją stronę) Niech ,,księżniczka" zobaczy, że żyjesz pełną piersią, żeś facet wojak.
Zaufaj mi ich związek o ile się zacznie i wyjdzie poza zwykłe bezpieczne pukanko zamężnej kobiety nie przetrwa pół roku rok to max - jestem tak pewny, że mogę założyć się z Tobą o 07l 18 letniej whisky - zgadnij do kogo wzgardzona ,,księżna" uderzy po wsparcie?
Wiesz jaka to radocha zauważyć jak jaśnie wielmożna podejmuje chęć ugryzienia własnej dupy po wyjściu z zauroczenia bo wtedy dociera do niej jaka głupia i naiwna była.
Z tego co piszesz można się od biedy domyśleć , że ,,księzna" pali coraz więcej mostów za sobą ...
Ja bym dał na luz i skupił się na Sobie i na tym co dla ważne dla mnie
Zaoszczędza to duzo nerwów energii kasy czasu,wyśmienicie wpływa na samopoczucie.
Jeszcze jedno żołnierzu ty nic nie przegrałeś tylko zostałeś zdradzony - nie widzisz różnicy
Przegrałbyś wtedy gdybyście we dwóch uderzyli do tej samej panny i wybrała by jego.
Komentarz doklejony:
kolego torf to co piszesz to oczywiście racja nie będę wchodził w polemikę, tyle tylko że taka walka kosztuje pal sześć kasiorę, kosztuje wiele negatywnych emocji.
Swoją drogą księżna wcale nie musi być pewna uczuć swojego księcia na białym koniu bo przecie bogaty idt a połaszczyła się na lokum zamiast olać je i pójść do pałacu
Cytat
Radocha, gdyby ona miala innego na pewniaka to bylaby nie przerwa a sprawa rozwodowa w toku
X2 podpisuje się pod tym
Cytat
Jeśli było w miarę dobrze a ktoś nagle twierdzi, że to nie prawda, to większość chciała by wiedzieć co to takiego, co się nie układało? A Ty przyjąłeś do wiadomości i wykonałeś bezmyślnie rozkaz. Ona nie jest Twoim przełożonym, no chyba że jest i zawsze była a Ty nie miałeś nic do powiedzenia. To ona w tym związku jest facetem? A może księżniczką na którą nie zasługiwałeś;
Jeśli to są rzeczy wyssane z palca to musi być tego przyczyna i prawie wszyscy chcieli by ją znać. Faktycznie dość często takie zachowanie odtrącenia aktualnego samca ma miejsce gdy kobieta wpada w ruję, zakochuje się w kimś innym, wpada w amok i idzie za głosem serca bez względu na wszystko.
Tylko, że aby to stwierdzić, trzeba mieć 100% pewność a Ty jakbyś się bał odkryć prawdę, bo musiał byś coś z tym zrobić, coś zdecydować;
Na cholere ma sie wbijac na mieszkanie?
Demonstracja sily? No jak na razie to on tej sily jeszcze nie ma, caly vzas sie zbiera i dopiero zaczyna leczyc rany emocjonalne... Jest duze ryzyko, ze przy pierwszej konfrontacji z nia, albo polegnie, albo sie znow zakocha i zateskni za "kagancem".
Ma swoja kawalerke i z niej nikt go nie ruszy.. Mieszkanie jesli wspolne to i tak do podzialu (splaty w czesci) po rozwodzie. Jesli jej to nic mu do mieszkania, a jesli jego to jak nabierze sil, pania wyprosi.
Teraz najwazniejsze jest to, by zbiwral sie do kupy i przygotowywal PO CICHU do ewentualnej wojny rozwodowej.
Ssms. Zaczęła wydzwaniać gdzie dalej ja całkowicie olewałem i jsk nie było tematu dziecka ti nie liczyło siendls mnie jej pieprzenia
Cytat
Traktuj to raczej jak chęć pobudzenia Ciebie do działania, nic więcej.
Cytat
Jeśli chodzi o mnie to nie chodzi mi że masz wracać do mieszkania ale żebyś wykorzystał fakt że masz do niego dostęp czegoś się dowiedział. Bo na razie wiesz raczej...mało, chyba że o czymś nie piszesz.
Cierpliwosci odrobine wiecej. Raz, ze nie ma obowiazku odpowiadac w oczekiwanym przez na przyklad Ciebie tempie. Dwa, ze w ogole nie ma obowiazku odpowiadac. Trzy, ze specyfika jego sluzby moze byc taka, ze nie zawsze chocby chcial, moze w trakcie tej sluzby telefonu uzywac i na forum wchodzic. Cztery, ze moze nie znac odpowiedzi na kwestie, ktore dla nas sa (juz?) oczywiste. I jeszcze piec, i szesc, i...
Cytat
Co do naszego związku nie był on owiany nuda, to mogę zapewnić.
Twoja żona też tak twierdzi?
Ciebie np może rajcować wędkowanie ale ją już nie i to że Ty się świetnie bawisz nad jeziorkiem trzymając wędkę w garści nie koniecznie może być atrakcyjne dla siedzącej samotnie kobiety.
Z całym szacunkiem bo to nie moja rzecz ale widzisz dzieci też nie masz ..o pisku nie wspominasz ...
Co do kondycji kadry armii, myślę, że nie jest taka zła jak się wydaje.
Nie wiem czy Ci pomoże ale kiedyś często czytałem ten klasyk z tego forum:
i klasyk z tego forum często kiedyś go sobie czytałem
,,a_w dnia sierpień 24 2015 23:25:37
Posłuchaj, ja przeżyłam bardzo podobną historię... Byłam z T. 6 lat, też mieliśmy poważne plany. Akurat wtedy poszłam do swojej pierwszej pracy, zachłysnęłam się tym, on zszedł na drugi plan. W biurze obok poznałam kolegę, pisaliśmy ze sobą i rozmawialiśmy. Dziś nie wiem, jak to się mogło stać ale zostawiłam dla niego swojego chłopaka. Wytrzymaliśmy razem niecały rok.... Od tego momentu minęły 3 lata, a ja ciągle myślę o T., ciągle zastanawiam się dlaczego to zrobiłam, co mi odbiło. Nie jesteśmy z T. razem ale utrzymujemy kontakt. Dziś myślę, że zrobiłam to, bo do związku wkradła się nuda, chciałam zobaczyć jak to jest z kimś innym. Żałuję strasznie, że wtedy się nie zatrzymałam, nie przemyślałam wszystkiego, konsekwencji; żałuję, że się poddałam i wybrałam "powiew świeżości", zamiast szczerze porozmawiać z T. i zmienić na lepsze nasz związek. Zrozumiałam to wszystko za późno, po czasie okazało się, że tak naprawdę mogę liczyć tylko na T. Nawet po naszym rozstaniu zachował się z klasą, nie obwiniał mnie, część winy wziął na siebie. Tak myślę, że T. to była moja połówka jabłka, ale zrozumiałam to za późno. Gdy patrzę na to z perspektywy czasu, widzę, gdzie popełniłam błędy. Mając drugą szansę, nie zachowałabym się tak, walczyłabym o T. Może Twoja dziewczyna pogubiła się tak samo jak ja, tylko że ja, jestem na końcu tej historii, ona na początku. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie było warto. Straciłam T., który naprawdę mnie kochał. Czasem nie warto odpuszczać czegoś, co wydaje się nieidealne, tylko trzeba zadbać o to jeszcze bardziej. Ja odpuściłam i żałuję"
Cytat
:tak_trzymaj
Cytat
Co wygrałeś?
Chcesz się odciąć? ok, rozumiem. Pamiętaj tylko że wątpliwości i pytania nie znikną.
A pytania i watpliwosci, ktore dzis "ryja Ci beret", jutro moga byc zupelnie niewazne i nieistotne. I to do tego stopnia, ze odpowiedz na nie zupelnie moze Cie nie interesowac. Czas zweryfikuje. Ty rob swoje, dla siebie