Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Nie mogę się pozbierać. Targają mną mieszane uczucia. Nie wiem czy chcę ratować swoje małżeństwo. Są dni, że nie wyobrażam sobie życia bez Niego, a za chwilę Go nienawidzę. Poza tym zastanawiam się dlaczego Mu tak bardzo na mnie teraz zależy, przecież przez jakiś czas było mu dobrze z inną. Skąd ta nagła zmiana. Tym bardziej twierdzi, że inicjatywa przerwania tej "znajomości" wyszła od Niego. Czy Jego szczere chęci może tłumaczyć fakt, że powiedział mi o tym pierwszy (w zasadzie to o nic Go nie podejrzewałam, bo nie odbywało się to jak gdyby moim kosztem),że zrobił to tylko raz, chociaż namiawiała Go więcej razy, nie trzymał tego długo w tajemnicy, powiedział mi o tym jakieś dwa tygodnie póżniej. Teraz twierdzi że czuje się okropniei że nigdy w życiu nie zrobi tego ponownie. Nie wiem czy mogę Mu wierzyć. Oboje jestaśmy jak twierdzą inni osobami atrakcyjnymi, więc myślę że takich sytuacji w życiu zagrażających naszemu związkowi bedzie dużo. Pomimo, że do tej pory byłam mu wierna, to obecnie straciłam motywację. Wiem że to okropne, ale czasami w odwecie dopusczam myśli o zdradzie ze swojej stony. Czy też tak mieliście???
Lenka nie przejmuj się. Wszystko w ramach normy. Ja mam identycznie. Brak motywacji do czegokolwiek. Jeden dzień lepszy drugi gorszy. Uważam, że czas zweryfikuje wszystko.
Lenka, ja dzien przed wydaniem sie afery, bylam przekonywana prze meza ze napewno nikogo nie ma itd a do niej pisal tego samego dnia mail ze udalo sie mnie przekonac ( zanim wybuchla bomba znalazlam jeden maly dowod, ktory zachecil mnie do dalszego szukania)
nastepnego dnia zlalazlam maile....i w tej samej sekundzie moj maz sie calkowiecie zmienil, ja stalam sie najepzsa, najfantastyczniejsza itp.
z godziny na godzine taaaaka zmiana!
wielokkrotnie pytalam jak to mozliwe, ale to pytanie pozostanie bez odpowiedzi, bez takiej ktora bylabym w stanie zrozumiec..
Z moejgo punktu widzenia ciesze sie ze postanowialm ratowac..tez mialam dokladnie takie sme uczucia jak ty, no oprocz checi zdrady moze, ale tez milosc, nienawisc , obrzydzenie do niego, potem znw oromna milosc i tak w kolko.
do dzis tak jest ale przewaza ta milosc i radosc i... swieci slonce.
My tez nalezymy do tych "piekniejszych" hi hi hi.....i wiem ze moj maz sie kobietom podoba, ale niech kurde jeszcze raz taki numer wywinie to mu uszy i nie tylko pourywam!!
zreszta mysle iz po tej aferze dojrzal i docenia i ryzyka podejmowac juz drugi raz nie bedzie!!!
trzymaj sie, bedzie dobrze, daj sobie duzo czasu, pusc emocje na wolnosc....
jak wpadniesz w gleboki dol, pisz do nas....tu sie dobre kopniaki dostaje i czlowiek powraca na ziemie:-)
ile ja sie nakrzyczalam, nawyzywalam nasze fanke-karlice,......szkoda gadac,a
ale wszyscy mnie cierpliwie wysluchiwali i pomagali!!!
pisze do mnei jak masz ochote....ja mam 6 m-czny staz...iwec duzo juz wiem
Lenko!
Uszy do góry! Wszyscy tak mają, nawet Ci, którzy deklarują się jako totalni twardziele. Wybij sobie z głowy "klina", bo działa tylko w przypadku przedawkowania %. A co do dołu... jak się Blondyna trochę posunie, to się zmieścisz w tym naszym. Ale zauważyłam, ze z tego "naszego doła" to się całkiem sympatyczny grajdołek zrobił. Słoneczko świeci, drinki z palemkami by się jeszcze przydały. Lenka! Właź do nas!
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radoś
Hej dziewczyny
ja sie bardzo chetnie posune, o! juz zrobilam miejsce
slonce swieci, drinki daja, matko...pomyslcie jak przez to nie bedzie nam sie chcialo wylazic z tego dolka, byleby nam sie tu za dobrze nie zrobilo...
ja sie dalej czuje ok. przez caly weekend ani razu nie pomyslalam o karlicy otipsionej....mialam za wiele zajec..
chyba tak trzeba trzymac, nie myslec za duzo
malzonek dalej bardzo kochany, wiec chyba jakos wyjdziemy z tego doleczka
choc ja drinki niechetnie zostawiam wiec zostane z wami jeszcze przez chwilke
milego poniedzialku
Zatem wszyscy mile widziani w grajdołku plażowym i jakże pogodnym. Gabaryty bez znaczenia. Drinki dla wszystkich!!!
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radoś
Zbocze z tematu, ale "otipsiona karlica" po prostu mnie powalila na kolana
Az jestem ciekawa, jak jeszcze nazywalyscie/nazywacie te kobiety/tych mezczyzn
Gdy pokazalam komus zdjecie "mojej" bylej, ze tak ją określę, to ten ktos okreslil ją następująco, pijac do braku urody tej "pani" : ALE MOZE MA ZWIEKSZONA MOC SSANIA?
Ja, że zacytuję po raz wtóry, prawie całą "Kropkę na ypsylonem" wyrecytowałam niemalże jednym tchem:
" ty świński ryju, ty świński ogonie, ty świńska nóżko, ty golonko, ty fałdo, ty grubasie, ty pyzo, ty klucho, ty kicho, ty pulpecie, ty żłobie, ty gnomie, ty glisto, ty cetyńcu, ty zarazo pełzakowa, ty gadzie, ty jadzie, ty ospo, dyfteroidzie, ty pasożycie, ty trutniu, ty trądzie, ty swądzie, ty hieno, ty szakalu, ty kanalio, ty katakumbo, ty hekatombo, ty przykry typie, ty koszmarku, ty bufonie, ty farmazonie, ty kameleonie, ty chorągiewko na dachu, ty taki nie taki, ty ni w pięć ni w dziewięć ni w dziewiętnaście, ty smutasie, ty jaglico, ty zaćmo, ty kaprawe oczko, ty zezowate oczko, ty kapusiu, ty wiraszko, ty ślipku, ty szpiclu, ty hyclu, ty przykry typie, ty kicie, ty kleju, ty gumozo, ty gutaperko, ty kalafonio, ty wazelino, ty gliceryno, ty lokaju, ty lizusie, ty smoczku, ty klakierze, ty pozerze, ty picerze, ty picusiu, ty lalusiu, ty kabotynie, ty luju pasiaty, ty kowboju na garbatym koniu, ty klocu, ty młocie, ty piło, ty szprycho, ty graco, ty ruro nieprzeczyszczona, ty zadro, ty drapaku, ty drucie, ty draniu, ty przykry typie, ty kapitalisto, ty neokolonialisto, ty burżuju rumiany, ty karierowiczu, ty groszorobie, ty mikrobie, ty gronkowcu, ty kieszonkowcu, ty gonokoku, ty luesie, ty purchawko, ty nogawko, ty mitomanie, ty narkomanie, ty kinomanie, ty grabarzu, ty bakcylu, ty nekrofilu, ty sromotniku bezwstydny, ty seksolacie, ty bajzeltato, ty szmato, ty scholastyku, ty kiwnięty dzięciole, ty strzaskana rzepo, ty współczesna ruino, ty rufo nieprzeciętna, ty klapo, ty gilotyno, ty szubienico, ty przykry typie, ty szlafmyco, ty pomponie, ty kutafonie, ty pomyjo, ty knocie, ty gniocie, ty gnoju, ty playboyu, ty modny przeboju, ty astamanioano, ty moja droga ja cię wcale nie kocham, ty omamie blue, ty onanio, ty kurza melodio, ty zdarta płyto, ty trelewizjo, ty lelemencie, ty dupku żołędny, ty bycie zbędny, ty podwiązko, ty klawiszu, ty kołtunie, ty larwo, ty kleszczu, ty mszyco, ty szkodliwa naliścico, ty korniku zrosłozębny, ty korniku bruzdkowany, ty koński bąku, ty końska pijawko, ty szulerze, ty gangsterze, ty rabusiu, ty morderco, ty przykry typie, ty nygusie, ty bumelancie, ty akselbancie, ty kurdebalansie, ty kurdemolu, ty zębolu, ty szczerbolu, ty rybo dwudyszna, ty wypukła flądro, ty śnięty halibucie, ty śmierdzący skunksie, ty moreno denna, ty mule epoki, ty zbuku, ty kwadratowe jajco, ty artysto, ty prywaciarzu, ty intelektualisto badylarzu, ty talencie na zakręcie, ty geniuszu z przymusu, ty wajszwancu od awansu, ty awangardo ariegardy, ty tabako w rogu, ty neptku, ty nadrachu, ty meneliku, ty sedesie z bakelitu, ty koterio, ty komitywo, ty kombinacjo, ty machinacjo, ty metodo kupiecka, ty dolary i piernaty, ty a dalejże ty w szmaty, ty lichwiarzu, ty wekslu, ty kwicie, ty kleksie, ty pecie, ty bzdecie, ty przykry typie, ty makieto, ty tapeto, ty tandeto, ty torbo, ty torbielu, ty drągu w dziejowym przeciągu, ty kiju, ty kij ci w oko, ty hak ci w smak, ty nogo, ty fujaro, ty klarnecie, ty bidecie, ty kiblu, ty biegunko, ty kałmasznawardze, ty flujo, ty szujo, ty fafulo, ty muchoplujko ze złotym zębem, ty mrowkolwie plamistoskrzydły, ty kawale chama w odcieniu yellow bahama, ty palcu w nosie, ty baboku, ty obiboku, ty bago, ty zgago, ty dzwonie bez serca, ty emalio z nocnika, ty czarnodupcu, ty kolcogłówku, ty capie, ty bucu, ty wawrzonie, ty luluchu, ty patafianie, ty palancie, ty palantówo, ty szajbusie, ty aparycjonisto, ty kulturysto, ty żigolaku, ty łajdaku, ty chechłaku, ty lebiego, ty alfonsie i omego, ty przykry typie, ty konweniujący kołnierzyku, ty zerowokątny czytelniku, ty literacki żywociku, ty kawiarnio, ty rupieciarnio, ty trupieciarnio, ty chałturo, ty paprochu, ty farfoclu, ty chęcho, ty chachmęcie, ty chebdo, ty chwaście, ty mydłku, ty mizdrzaku, ty wyskrobku, ty cycku, ty sikawo, ty siuśmajtku, ty zgniłku, ty padalcu, ty zaropialcu, ty przykry typie, ty lilio w kibici łamana, ty prostowaczu banana, ty wyciśnięta cytryno, ty kotlecie sponiewierany, ty zapluty kabanosie, ty zapity kurduplu, ty zmęczona jagodo, ty wczasowa przygodo, ty pipo grochowa, ty zapchany gwizdku, ty pięć minut za krzakiem rozmarynu, ty niedokończona iluzjo, ty zaciągnięta żaluzjo, ty zazdrostko, ty zawistniku, ty arszeniku, ty ciemna maszynerio, ty sztuczny kwiatku, ty krosto, ty pryszczu, ty wągrze, ty zachciewajko, ty kurzajko, ty pluskwo, ty mendo, ty mendoweszko, ty przykry typie, ty złap mnie za pukiel, ty wskocz mi na kant, ty narób mi wkoło pióra, ty mów mi wuju, ty masz na loda, ty nie śpiewaj nie mam drobnych, ty kandydacie do nogi, ty kto ci ręce rozbujał, ty zniknij systemem bezszmerowym, ty ciągnij smugę, ty spadaj, ty zjeżdżaj, ty spieprzaj, ty stleń się, ty spłyń z lodami, ty giń, dzyń, dzyń, dzyń................"
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radoś
no bo tak
dla wyjasnienia, moj malzonek jest okolo 10 cm ode mnie wyzszy....ja za to o okolo 17 cm od karlicy, wiec roznica wzrostu byla miedzy nimi prawie 30 cm......co tipsiara nadrabiala szpilami i....tipsami
jak juz gdzies pisalam stojac na szpilach w puszystej czapeczce z daszkiem nie wystawala ponad samochod osobowy, ale jak wyciagnela ten otipsiony paluch wskazujacy do saaamej gory to mysle ze wowczas (stojac w tych niesamowicie seksowynch butach) byla niemal jednego wzrostu z moim mezem.....i tu sie spotkali!!
a tipsy......urk! nie bierzcie tego osobiscie wy co macie, ale ...ach nie bede sie wyrazac co na ten temat mysle by kogos nie urazic
nasza miala takie piekne, grube takie kilkunasto milimetrowe( na grubosc) kilkumetrowe na dlugosc szpony, zakonczone pod kolor (podejrzewam bluzki) kolorkiem z pieknymi kwiatuszkami lub koraliczkami......no po prostu szczyt mody i swiatowy poziom!!
ale musze jej oddac czesc iz pomimo tych ptasich szponow potrafila erotyczne sms i maile pisac.....i to jakie teksty jej spod tych koralikow wychodzily!!! a ja cholera co? normalne ladne zadbane paznokcie a jak maila napisze to jakos na meza nie dziala? czyzby to tipsy mialy taka moc??.....choc wiele innych mych urokow obecnie na mojeo meza teraz dziala....maile ani sms nie potrzebne by bylo romantycznie, hi hi hi...
a tipsa nie zaloze bo se wole spokojnie podlubac w nosie nie narazajac sie na uszkodzenie mozgu! ani nadmierne rozszerzenie nozdrza!!
wiec mowie o niej, otipsiona karlica, kurdupel, tipsiara, glowny specjalista ( jej oficjalny tytul w pracy),
wiecie co, ona reprezentowala soba dokladnie to wsyzstko ( uroda tj jej brak) gust, zawod itd z czego sie zawsze z moim mezem wysmiewalismy.......tzn z czego sie smialismy i zartowalismy...i widocznie zachcialo mu sie tych tipsow sprobowac.......i tu byl jego blad...teraz sie meczy facet by nadrobic, przypodobac sie, a ja bezczelnie wykorzystuje i on spelnia moje zachcianki w kazdej sferze zycia......
i tak z perspektywy czasu to ja najlepiej wychodze ( przynajmniej narazie), no bo tak, tipsiara siedzi w domu, nie ma ( a mkoze juz ma) dla kogo nowych koralikow przyklejac i nowych kolorkow wymyslac, nie ma do kogo wysylac erotycznych sms ( takeigo przystojniaka jak moj maz to u siebie tam napewno nie znajdzie, podejrzewam ze obecnym szczytem jej marzen to wasaty otyly soltys), maz uwija sie jak moze....a ja?! ksiezniczka siedze i otrzymuje co chce.....a niech tylko cos powie..to uslyszy....wpatruje sei w lustro i pokazuje co chce "nieotipsionym" palcem wskazujacym.....hi hi hi..troche przesadzilam.....ale ciut prawdy w tym jest
ja jestem ta wspaniala, wierna, nieskazitelna, piekna kobieta......co i na bosaka zza twarzyczke bez problemu wystawi!!
Odpowiedziałabym że go kocham ale nie tak jak kiedyś.Moja miłość do niego jest hmmm...jak to określic- ostrożna.Kiedyś zanim sie dowiedziałam o zdradzie kochałam bezgranicznie,całym sercem,liczył sie tylko on,moją miłość czuł każdego dnia i może czuł sie za bardzo pewny siebie?Teraz czuję strach przed okazywaniem mu miłości.Czasem mam taką ogromną ochotę powiedziec mu jak bardzo go kocham i tak mocno sie przytulic a za chwilę w mojej głowie włącza sie hamulec "nie rób tego,nie okazuj że kochasz bo znowu poczuje sie za bardzo pewny siebie".Zauważyłam u siebie taki etap wewnętrznej walki-chce go kochac całym sercem a z drugiej strony boje sie tak bardzo zaangażowac i boje sie znowu tak bardzo go kochac-ze strachu że kiedyś znowu mogłabym przez niego cierpiec.
Stokrotka
czytajac Twoja wypowiedz jakbym slyszala swoje wlasne mysli
ja tez kochalam mojemo meza najpiekniejsza miloscia jaka jest na ziemi.
Ogromna, bezwarunkowa...wspaniala,..tak jak czulam i myslalam z jego strony jest to samo, ze mamy cos wyjatkowego
teraz on docenia co o maly wlos nie stracil i stara sie budowac nowe uczucie bazujac na tym co mielismy ( jak jeszcze bylo super)
ja go kocham, bardzo chce kochac jeszcze mocniej, najchetniej wrocilabym do tej dawnej milosci....ale tez sie boje
mam nadzieje ze to wszytsko jeszcze wroci.....duza czesc mnie , tej starej mnei umarla..ale mysle ze bedzie jeszcze kiedys dobrze....
tak bym chciala go kochac tak bardzo bardzo mocno znow ale on jest osoba ktora wyrzadzila mi najwieksza w moim zyciu krzywde....
boje sei ze przyjdzie dzien ze mnei zapyta czy go kocham.....i co ja wtedy powiem?
Mam 27 lat i zostałam zdradzona po 9 latach i zareczynach-w czerwcu planowalismy slub. Nie potrafie sobie z tym poradzic. Ale wiem ze on nie zasługuje nawet na 1 moja łze-ale tak bardzo to boli. Zdradzil bo podobno czuł sie niekochany!! A co z moimi uczuciami to juz nie pomysłał.Ta dziewczyna wiedziała ze ja jestem i mieszkamy razem-ale nie miła sumienia i spotyka sie z nim. Wczoraj powiedzial ze kocha nas obie!!!Spotykaja sie 1,5 miesiaca i juz ja kocha i o mało nie został ojcem. Nie chce mi sie zyc. Ale gdzies tam w srodku chciałabym zebysmy byli razem- czy to normalne? czy to ja juz świruje- bo jak mozna kogos kochac po czyms takim. Nie umiem zyc z tym co sie stało.... tak bardzo boli
ungaro napisał/a:
Wczoraj powiedzial ze kocha nas obie!!!
Nie kocha żadnej z Was i chyba nie rozumie, co oznacza miłość, związek, partnerstwo...
IMHO szkoda na niego czasu dopóki nie dojrzeje i nie zrozumie powyższych wartości...
Czy warto na niego czekać ? To musisz ocenić sama...
Wiem że nie warto. Ale cieżko mi sie z tym wszystkim pogodzic-cały czas mysle dlaczego ja? dlaczego to zrobił? gdzie ja byłam ze nie widziałam co sie dzieje? zawsze myslałam ze jak ktos zdradza to to widac-a moze było widac a ja nie chciałam? sama juz nie wiem. Ja praca szkoła dom-a on ma firme w domu i pracuje kiedy chce i ile. Nie miałam czasu na nic-on miał za duzo wolnego. Powiedzial mi ze chciał sie poczuc kochany-wiec prosciej było znalezc nowa babe niz porozmawiac i naprawic nasz zwiazek... ehhh a w czerwcu za rok mial byc slub.
Będąc z kimś w związku mierzymy go swoją miarą : jeśli ja nie zdradzam, kocham to tego samego z założenia spodziewam się po partnerze...Nie sprawdzamy, nie zakładamy nieuczciwości, bo najzwyczajniej w świecie wierzymy, że jesteśmy traktowani tak, jak sami traktujemy...
Boleśnie przekonujemy się czasem, że nasza miara to tylko nasze pobożne życzenia, a świat bywa paskudnie zaskakujący...Tak, boli to nasze otwarcie oczu na rzeczywistość...
Głowa do góry, ungaro, Ty przynajmniej zdążyłaś przez poważną decyzją o ślubie ujrzeć prawdziwe oblicze człowieka, z którym wiązałaś swoją przyszłość. Niektórzy nie mieli tyle szczęścia...
Najgorsze jest to ze mam jazdy-raz jestem dumna z siebie ze go zostawiłam a innym razem nie chce mi sie zyc i bym poszla do niego sie płaszczyc i mimo ze mam tylko 27 lat to glupio wbijam sobie do łba ze zawsze juz bede sama i nieszczesliwa. Wszystkie koleżanki maja mezow dzieci a ja gdzies jestem z tyłu sama -najbardziej sie boje ze bede sama juz tak na zawsze i to mnie chyba bardziej przeraza niz to ze bylabym z nim i robiłby to co robi!! psycha mi chyba juz siada od tego wszystkiego((
Masz tylko 27 lat i szansę spotkać na swojej drodze tego, który będzie cenił te same wartości, co Ty...
Wierzę, że nachodzą Cię doły i tak jeszcze będzie jakiś czas, aż sama ani się spostrzeżesz, kiedy każdy następny będzie coraz płytszy, pojawiać się będą z coraz mniejszą częstotliwością, w końcu będą tylko takie, w które wdepniesz tylko na chwilę...Aż do czasu, kiedy pozostanie po nich tylko wspomnienie...
Próbuj intensywnie zajmować swoje myśli czymś innym, spotykaj się z przyjaciółmi, znajomymi, rodziną, tak często, jak się da. W ten sposób niepostrzeżenie ominiesz kilka lub kilkanaście...
Dasz radę, wszyscy dajemy...
Pozdrawiam ciepło