Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Elizabeth napisał/a:
. Dzis nauczylam sie czegos waznego-slowa-zegnaj! i choc boli, choc zycie rozsypalo mi sie znow na kawalki to nie chce tego ciagnac dalej.
Kochana jesteś rozchwiana emocjonalne, to widac, ale to zrozumiałe. Nie do końca jest zrozumiałe dla Ciebie to wszystko co On czuje .... ba co nagle zmieniło się w Jego uczuciach... była rozmowa na ten temat? jezeli nie, to moze warto poświecic sobie kilka chwil na wyjaśnienia?
" Myślisz że cierpisz... tak naprawdę walczysz o szczęście..."
ja MARZĘ o rozmowie, ale z tym człowiekiem sie nie da, bo jego jedyna odpowiedź na wszystko poczawszy od pytania co jemy, na jakie imie dla dziecka -> "NIE WIEM".
Ja dostaje pier.....olca tego zaglądania od 4 lat mu w oczy i błagania porozmawiaj ze mną, bo on nie umie. Jego nikt tego nie nauczył, bo u nich w domu nie ma rozmów, nie ma więzi.. Jedyne rzeczowe slowo z jego strony to "chcialabym świezosci w naszym zwiazku, bo nigdzie nie wychodzimy, z nikim nie rozmawiamy"
ok, jestem w stanie przeciez to zmienic, tylko, ze PO CO? skoro on nawet nie wie czy mnie kocha
dwa związki sa przeciez strasznie wygodnle, poza kilkoma aspektami organizacyjnymi,które moga dostarczac ciągłych problemów.
Kobieta w domu zajmie się praniem, sprzątaniem, gotowaniem i oczywiście seksem, a kochanka głównie seksem. Faceci mają zakodowaną chęć rozprzesrzenienia swojego materiału genetycznego na jak największą skalę. dwie partnerki to więcej potencjalnego potomstwa. a do tego urozmaicenie w sferze seksualnej, bo przecież dwie kobiety nie kochają się tak samo.
Elizabeth napisał/a:
ja MARZĘ o rozmowie, ale z tym człowiekiem sie nie da, bo jego jedyna odpowiedź na wszystko poczawszy od pytania co jemy, na jakie imie dla dziecka -> "NIE WIEM".
Ja dostaje pier.....olca tego zaglądania od 4 lat mu w oczy i błagania porozmawiaj ze mną, bo on nie umie. Jego nikt tego nie nauczył, bo u nich w domu nie ma rozmów, nie ma więzi..
Wiesz, to nie ma reguły co się wyniesie z domu co nie, bo u mnie w rodzinie też nigdy nie było rozmów, zwierzeń, a ja uwielbiam rozmawiać. Grunt to umieć ze sobie rozmawiać.
[qoute]Jedyne rzeczowe slowo z jego strony to "chcialabym świezosci w naszym zwiazku, bo nigdzie nie wychodzimy, z nikim nie rozmawiamy"
ok, jestem w stanie przeciez to zmienic, tylko, ze PO CO? skoro on nawet nie wie czy mnie kocha[/quote]
Ale dlaczego pytasz po co? nie pytaj, tylko zmień swoje nawyki, zmień swoje nastawienie a On to doceni zobaczysz. Facet to człowiek, który tak jak My ma swoje potrzeby. Uwielbia być doceniany, uwielbia być akceptowany, uwielbia być potrzebny. Wiedziałaś o tym? zapewne nie, bo przecież my myślimy inną kategorią niż oni, niestety, dowiadujemy się o tym właśnie w takich a nie innych okolicznościach. Nie jest trudne, powiedzieć dziękuje, że jesteś, dziękuje, że mi pomogłeś, uwielbiam gdy mi pomagasz ... to nie jest trudne, a Jego ego będzie podniesione na maksa. Też o tym nie wiedziałam, wiec widzisz nie jesteś sama, daj z siebie wiele, nie tylko On a zobaczyć świat stanie się piękniejszy. WASZ ŚWIAT!
" Myślisz że cierpisz... tak naprawdę walczysz o szczęście..."
przepraszam jeszcze raz to napisze po to żeby było widoczniejsze:
Cytat
Jedyne rzeczowe slowo z jego strony to "chcialabym świezosci w naszym zwiazku, bo nigdzie nie wychodzimy, z nikim nie rozmawiamy"
ok, jestem w stanie przeciez to zmienic, tylko, ze PO CO? skoro on nawet nie wie czy mnie kocha
Ale dlaczego pytasz po co? nie pytaj, tylko zmień swoje nawyki, zmień swoje nastawienie a On to doceni zobaczysz. Facet to człowiek, który tak jak My ma swoje potrzeby. Uwielbia być doceniany, uwielbia być akceptowany, uwielbia być potrzebny. Wiedziałaś o tym? zapewne nie, bo przecież my myślimy inną kategorią niż oni, niestety, dowiadujemy się o tym właśnie w takich a nie innych okolicznościach. Nie jest trudne, powiedzieć dziękuje, że jesteś, dziękuje, że mi pomogłeś, uwielbiam gdy mi pomagasz ... to nie jest trudne, a Jego ego będzie podniesione na maksa. Też o tym nie wiedziałam, wiec widzisz nie jesteś sama, daj z siebie wiele, nie tylko On a zobaczyć świat stanie się piękniejszy. WASZ ŚWIAT!
" Myślisz że cierpisz... tak naprawdę walczysz o szczęście..."
[quote]niezapominajka napisał/a:
Grunt to umieć ze sobie rozmawiać. [quote]
Dodam więcej, umieć rozmawiać to jedno, główną zasada jest UMIEĆ SŁUCHAĆ, wysłuchać, pozwolić im dokończyć to co chcą powiedzieć, bo my kobiety zawsze więcej mamy do powiedzenia ;-).
" Myślisz że cierpisz... tak naprawdę walczysz o szczęście..."
oj jak ja bym chciała tez porozmawiać z tym moim ale on chyba niema odwagi tyle razy juz prubowałam ale nic ,nawet umłwiłam się na tajną zhackę i... tak jak się spodziewałam nie zjawił się .
niezapominajka napisał/a:
przepraszam jeszcze raz to napisze po to żeby było widoczniejsze:
Cytat
Jedyne rzeczowe slowo z jego strony to "chcialabym świezosci w naszym zwiazku , bo nigdzie nie wychodzimy, z nikim nie rozmawiamy"
ok, jestem w stanie przeciez to zmienic, tylko, ze PO CO? skoro on nawet nie wie czy mnie kocha
Ale dlaczego pytasz po co? nie pytaj, tylko zmień swoje nawyki, zmień swoje nastawienie a On to doceni zobaczysz. Facet to człowiek, który tak jak My ma swoje potrzeby. Uwielbia być doceniany, uwielbia być akceptowany, uwielbia być potrzebny. Wiedziałaś o tym? zapewne nie, bo przecież my myślimy inną kategorią niż oni, niestety, dowiadujemy się o tym właśnie w takich a nie innych okolicznościach. Nie jest trudne, powiedzieć dziękuje, że jesteś, dziękuje, że mi pomogłeś, uwielbiam gdy mi pomagasz ... to nie jest trudne, a Jego ego będzie podniesione na maksa. Też o tym nie wiedziałam, wiec widzisz nie jesteś sama, daj z siebie wiele, nie tylko On a zobaczyć świat stanie się piękniejszy. WASZ ŚWIAT!
zgadzam się, bo przcież warto walczyć o wasz związek.
Na wstępie chciałam się przywitać, bo jestem nowa na tym forum.
Dwa tygodnie temu dowiedziałam się o zdradzie mojego chłopaka. Dokładnie 5 dni przed naszą rocznicą. On się co prawda wypiera, ale dowody mówią same za siebie. Zresztą - znam jego stosunek do innych kobiet. Zawsze był flirciarzem, ale nie sądziłam, że mnie tak zrani.
Dlaczego to zrobił? Naprawdę nie mam pojęcia. Seks odpada - oboje go bardzo lubimy i z pewnością nigdy mu go nie brakowało.
Jedynym powodem jaki przychodzi mi do głowy jest jego poczucie niższości względem mnie. Mam wykształcenie wyższe, jestem w miarę oczytana, mam dużo zainteresowań, ciekawych znajomych. On natomiast skończył zawodówkę, pracuje fizycznie, podejrzewam, że nie zawsze czuł się dobrze wychodząc do miasta z moimi przyjaciółmi etc. Oczywiście, ja nie uważam go za głupszego od siebie. Wrecz przeciwnie. Zna się na wielu rzeczach, o których ja nie mam pojęcia. I chociaz nie porozmawiam z nim o książkach, to mamy dużo innych wspólnych tematów. Ale wydaje mi się, że takie mógł mieć odczucie. Świadczyć za tym może chociazby fakt, że dotychczasowe "koleżanki" z różnych portali na których ma konta, z którymi wymieniał korespondencję, raczej nie grzeszyły błyskotliwością i nie skalały się nigdy lekturą słownika poprawnej polszczyzny. Co prawda były to tylko znajomości internetowe, nic nie znaczące flirty, ale jednak były.
Ale się rozpisałam. Na przyszłość postaram się zwięźlej wyrażać.
poczucie nizszosci, kompleksy - w zwiazku srtasznie czesto wlasnie z ich powodu dochodzi do zdrady. ktos chce sobie podniesc samoocene, sprawdzajac czy uda mu sie zaliczyc jeszcze jedna panienke/ czy faceci nadal na nia leca. masakra, bo nie wiadomo jak z tym walczyc. to zupelnie irracjonalny powod do zdrady, sliski. z drugiej strony czy jakikolwiek powod ma sens? zycie z czlowiekiem o niskiej saoocenie jest straszne. zawsze bedzie probowal ja sobie latac, zawsze naszym kosztem, bo mysli, ze to niewazne, nie ma poczucia ze krzywdzi.
mam nadzieje, Gradiola, ze pogonilas gada na szczescie to nie maz.
Nie umiem go pogonić. Jestem zbyt słaba na to, a może podświadomie poprostu nie chcę?
Trudno mi zapytać go dlaczego to zrobił i o czym myślał robiąc to, bo przecież wcale się nie przyznał. Poza tym cały czas zastanawia mnie taki fakt: dlaczego chce być ze mną? Skoro tak go nosi na prawo i lewo, wie, że musi się przede mną tłumaczyć, że większość czasu i tak spędzamy razem etc, to czy nie lepiej byłoby mu bez stałej dziewczyny? Rozumiem, że jestem dla niego uosobieniem poczucia bezpieczeństwa, wie, że zawsze jestem itd, ale ja chyba nie potrafiłabym tak żyć. Dlaczego niektórym ludziom sprawia przyjemność życie na wielu frontach. Dodam, że ja i X widujemy się niemal codziennie, więc nie wiem kiedy on znalazł czas na tę drugą [trzecia, czwarta..enta to już raczej były "tylko" internetowe znajomości].
wlasnie dlatego. Ty jestes ta jedna jedyna, a reszta to przygody, nie ma swiadomosci ze Cie krzywdzi. obawiam sie neistety, ze nie zmienisz tego stanu rzeczy, pytanie czy taki zwiazek Cie satysfakcjonuje?
Pozwolicie, że zwrócę się do Gradioli, chociaż problem dotyczy wielu.
Podstawowym pytaniem w tym temacie jest: O czym myśli taki człowiek?
Gradiola poruszyła dość istotny problem różnic pomiędzy partnerami. Ona wykształcona, obyta, oczytana, on niekoniecznie z tej samej bajki. Absolutnie nie podważam faktu, że on również może być i zapewne jest, wartościowym człowiekiem, tyle tylko, że na innej płaszczyźnie. Takie związki są bardzo trudne mimo najszczerszych chęci zatarcia różnic. Siłą rzeczy u partnera, który czysto teoretycznie, jest tym niżej postawionym w hierarchii społecznej, utrwalają się kompleksy czy nawet poczucie niższości. Pomimo, że partner nie pozwala na odczuwanie różnic, to należy pamiętać, że człowiek nigdy nie żyje sam, zawsze otacza go jakaś społeczność mniej lub bardziej dobrana osobiście, częściej uwarunkowana właśnie wykształceniem (zawodem), pracą, zainteresowaniami. I ta społeczność często tworzy bariery.
Mam koleżankę lekarkę, która wyszła za mąż za ratownika medycznego. Facet jest niesamowicie inteligentny, też ma wyższe wykształcenie, a mimo to nie zostało to zaakceptowane przez jej środowisko. Chłopak cały czas jest traktowany jako ktoś drugiej kategorii. Dyżuruję z nim czasami i widzę, że z czasem, z pewnego siebie młodego człowieka stał się zakompleksionym chłopcem. A w tej sytuacji pewnie zacznie szukać potwierdzania swoich niewątpliwych zalet. Cóż, mam nadzieję, że tylko zawodowych.
Mezalians to podobno przeżytek, ale jakże często mamy z nim do czynienia...
W przypadku Gradioli też mogła to być właśnie taka droga do zdrady. Nie znam chłopaka, więc jest to czysta teoria. Zdrady nie usprawiedliwia nic. Nigdy nie powinna mieć miejsca, bo, powtarzam to do znudzenia, jeżeli się nie układa, to należy to zakończyć. Jednak temat brzmi: O czym myśli taki człowiek?
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radoś
Elizabeth napisał/a:
ja MARZĘ o rozmowie, ale z tym człowiekiem sie nie da, bo jego jedyna odpowiedź na wszystko poczawszy od pytania co jemy, na jakie imie dla dziecka -> "NIE WIEM".
Ja dostaje pier.....olca tego zaglądania od 4 lat mu w oczy i błagania porozmawiaj ze mną, bo on nie umie. Jego nikt tego nie nauczył, bo u nich w domu nie ma rozmów, nie ma więzi..
Wiesz, to nie ma reguły co się wyniesie z domu co nie, bo u mnie w rodzinie też nigdy nie było rozmów, zwierzeń, a ja uwielbiam rozmawiać. Grunt to umieć ze sobie rozmawiać.
[qoute]Jedyne rzeczowe slowo z jego strony to "chcialabym świezosci w naszym zwiazku, bo nigdzie nie wychodzimy, z nikim nie rozmawiamy"
ok, jestem w stanie przeciez to zmienic, tylko, ze PO CO? skoro on nawet nie wie czy mnie kocha
Ale dlaczego pytasz po co? nie pytaj, tylko zmień swoje nawyki, zmień swoje nastawienie a On to doceni zobaczysz. Facet to człowiek, który tak jak My ma swoje potrzeby. Uwielbia być doceniany, uwielbia być akceptowany, uwielbia być potrzebny. Wiedziałaś o tym? zapewne nie, bo przecież my myślimy inną kategorią niż oni, niestety, dowiadujemy się o tym właśnie w takich a nie innych okolicznościach. Nie jest trudne, powiedzieć dziękuje, że jesteś, dziękuje, że mi pomogłeś, uwielbiam gdy mi pomagasz ... to nie jest trudne, a Jego ego będzie podniesione na maksa. Też o tym nie wiedziałam, wiec widzisz nie jesteś sama, daj z siebie wiele, nie tylko On a zobaczyć świat stanie się piękniejszy. WASZ ŚWIAT![/quote]
Jestem tym który zdradził i żałuje
Wiecie o czy myśli takli człowiek?
Nie wiem jak inni, ale nie myśli, tak mi się zdaje. Bo ja po każdym spotkaniu z kochanka chciałem by to się skończyło, wiedziałem że jest tą niewłasciwą, czasami zaraz po skończonym stosunku miałem ochotę uciec, ba nawet podczas brały mnie wyrzuty sumienia, ale nie kończyłem nie zrywałem brnołem w to dalej.
I nie jest tak że chce się mieć kobietę do sprzątania i do kochania. Ja sprzątałem prałem gotowałem. Tylko, jakoś nie czułem się chyba potrzebny. I nie myślałem, a jak juz to na pewno n ie głową. A teraz? teraz jestem sam, kobieeta odeszła mówi że mnie kocha, ale nie wie czy da radę ze mną byc. A ja o niczym innym teraz nie MYŚLĘ jak tylko o Jej powrocie do mnie. Tamten romans pękł jak bańka mydlana, nie ze względu na decyzje kochanki, ale moja.
Dlaczego zdradzamy? Jesli ktos znajdzie odpowiedz na to pytanie powinien dostać nobla. Jeszcze jeśli znajdzie lekarstwo na zatrzymanie zdradzania, to mu się należy podwójny nobel. Jest sposób, żeby jej uniknac, trzeba w związku nie kłamac i mówić wszystko wczesniej, ukryć dumę.
O czym myślą tacy faceci ktorzy zdradzają?
Nie wiem o czy myślą inni, ja tylko bałem się by się nie wydało.
O czym myślą?
JA NIE MYŚLAŁEM WCALE. WRACAŁEM DO DOMU I NIE MOGŁEM SOBIE SPOJRZEĆ W TWARZ.
TERAZ CHCE TYLKO JEDNEGO. BY COFNĄĆ CZAS, A TEGO SIĘ NIE DA.
O CZYM MYSLĄ TACY CO ZDRADZAJĄ?
NIE MYŚLĄ I TO ICH NAKWIEKSZY BŁĄD.
Troszke "pokiereszownay" przez życie, ale na własne życzenie.
wiesz co Krzysiek! Cieszę się, ze tu się znalazłeś..... za karę, ku przestrodze-chociaż wątpię, ze zdradzacze tu trafiają zanim chcą zdradzić. Tak jak piszesz, WY nie myślicie głową, WY myślicie rozporkiem, ale co WAS do tego pcha????????????????? Do cholery!!!!!!!!!!
Piszesz, ze my kobiety powinnyśmy słodzić swoim partnerom. Twoja żona mówiła Tobie jak sam piszesz"mój Krzyś" i co... przesłodziła?
Czy Twoja kochanka wiedziała, ze masz rodzinę? Czy obwiniasz kochankę, ze Ciebie "zwerbowała"?
oleczka napisał/a:
wiesz co Krzysiek! Cieszę się, ze tu się znalazłeś..... za karę, ku przestrodze-chociaż wątpię, ze zdradzacze tu trafiają zanim chcą zdradzić. Tak jak piszesz, WY nie myślicie głową, WY myślicie rozporkiem, ale co WAS do tego pcha????????????????? Do cholery!!!!!!!!!!
Piszesz, ze my kobiety powinnyśmy słodzić swoim partnerom. Twoja żona mówiła Tobie jak sam piszesz"mój Krzyś" i co... przesłodziła?
Czy Twoja kochanka wiedziała, ze masz rodzinę? Czy obwiniasz kochankę, ze Ciebie "zwerbowała"?
masz rację za karę. Szkoda że nie trafiłem wczesniej przejżał bym może na oczy, nie do końca z tym rozporkiem się zgodzę ale masz dużo racji. czy przesłodziła? nie wiem, może zamiast mówic mój krzysiu mogła to bardziej pokazać, wiem była zapracowana, wiem że również przezemnie. kochanka wiedziała, nie obwiniam ani jednej and drugiej, jestem najbardziej winny. nikt mnie na siłe nie popchnał ani nie wciągnął do tego łóżka, chce tylko zrozumiec czemu nie myślałem. czemu pomimo takiej wielkiej miłości ( zakochałem się już na drugiej randce0 moja psychika popchneła mnie do czegoś w czym wcale nie było mi dobrze. czy jest jakiś sposób by to naprawić. czy istnieje przebaczeni. Nie wiem o czym myślą inni, ja teraz myślę o odkupieniu. Dbałem o swoją Panią i kocham i kochałem ją. Tylko nie myślałem i czy to przekreśla już miłosc?
Staram się to jakoś ogarnąc, nie tłumacząc się chodz wiem że mam ze soba problemy wymagające specjalisty. Najgorsze są weekendy, człowiek lezy sam w domu i myśłi. Czemu nie pomyśłał wczesniej.
A wiesz czego się boję najbardziej? Że robię błąd odpuszczając, raz już odpuściłem, chodz moja pierwsza żóna też mnie zdradzała. Boję się że chodz bardzo chcę, nawet bardziej niż bardzo nigdy się nie zmienię. A zmiany w sobie chcę dla Niej, dla Dziecka, dla siebie samego.
Troszke "pokiereszownay" przez życie, ale na własne życzenie.
Krzysiek, jak dla mnie, to Ty powinieneś dostać podwójnego Nobla za przyznanie się, że zdradzacze nie myślą. Potwierdziłeś moją teorię, dzięki, tego mi brakowało do pełni szczęścia.
Pozdrawiam
Womena
Ludzie są bezradni wobec losu, są ofiarami czasu. I własnych uczuć...
krzysiekStankiew napisał/a:
A wiesz czego się boję najbardziej? Że robię błąd odpuszczając, raz już odpuściłem, chodz moja pierwsza żóna też mnie zdradzała. Boję się że chodz bardzo chcę, nawet bardziej niż bardzo nigdy się nie zmienię. A zmiany w sobie chcę dla Niej, dla Dziecka, dla siebie samego.
IMHO zła kolejność. Najpierw dla siebie samego, później dla Niej i dla Dziecka. Żyjąc i zmieniając się dla kogoś oddajemy siebie i kontrolę nad swoim życiem, a nie dajemy to, co świadomie wypracowaliśmy, płacąc za to cenę, którą trzeba było zapłacić. Jesteśmy wtedy świadomie dającym, a nie oddającym.
Szczerze wierzę, że człowiek jest w stanie się zmienić, ale zmiana ta musi bazować na prawdzie, szczerości wobec siebie i - bardzo ważne - akceptacją wszystkich konsekwencji tego, czego się wcześniej dopuściło.
Być może się mylę, sam jestem świeżo urogaczony i za dużo myślę ;-)
masz racje zła kolejność, na początek trzeba się wydobyć z bagna żeby móc nie wciągać w to bagno swoich bliskich, wiem jak się czujesz bo pomimo iż ja jestem zdradzaczem, sam byłem zdradzony.
Troszke "pokiereszownay" przez życie, ale na własne życzenie.
Krzysiek, dzięki, że nam pomagasz w zrozumieniu o czym oni myślą.
Mój oczywiście mnie kocha i chce ze mną być (dobrze zarabiam, mamy piękny dom, jestem nienajbrzydsza i nienajgłupsza). Zdradza mnie, bo ma kryzys wieku średniego i bardzo ciężko go przechodzi. Myślał, że ja to zaakceptuję, bo zawsze byłam wyrozumiałą żoną i dawałam mu maksymalny luz. Z czasem luz objął więc inne panie. A tak w ogóle, to myślał, że go nie kocham i mi na nim nie zależy. Teraz chce ze mną zostac, ale powinnam być bardziej wyrozumiała i stworzyć mu warunki do ułożenia tych trudnych spraw.
Proszę Krzysztofa i koleżanki o pomoc w odpowiedzi na pytanie:
Czy ja dobrze myślę, że on jest bezczelnym cynicznym draniem?