Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Nie chodzi mi, by Cię przerazić, specjalnie podałem przykład "Anii z Zielonego Wzgórza" . To marzenie i jednocześnie cel, styl życia. To zdolna, poukładana dziewczyna i nieco wariatki, to ktoś robiący wiele, by być w centrum uwagi. Czyjejś, konkretnych ludzi, nie całego świata.
Przykłady zaburzeń i chorób straszne? Dwubiegunówkę typ drugi znam z bliskiej rodziny, nigdy bym nie uwierzył. Niby zwyczajne problemy- dość podobne w przebiegu do Twoich, dziewczyna w podobnym wieku do Twojego i na zewnątrz zupełnie normalna. Ale bez diagnozy i leków niczego by nie zrobiła. Dlaczego masz awersję do psychologów i psychiatrów? Rozważania na forach będą prawdopodobnie budować Twoje nieco harleqinowe pojęcie siebie w związku i świecie. Podobnie z typowym dla dda "nie jestem wariatem" . Człowiek żyjący latami w specyficzny sposób nie będzie wiedział co jest nie tak, dla takiego to norma. Dla mnie też była norma, niestety.
Chciałam pomocy, a czuje sie kompletnie niezrozumiała...
Jesteś jak mała dziewczynka,jak sie krzyknie to ucieka,chowa sie po chwili wróci i żali, lub buntuje,jestem za tym co napisał apol: a zwłaszcza o pójściu na terapię...
nie pierwszy rok się szarpiesz,bronisz się przed terapią rękami i nogami.
Próbowałaś sama rozgryźć temat,nie wychodzi
To/jeżeli dobrze zrozumiałam/że trafiłaś kiedyś na nieodpowiedniego psychologa nie oznacza że sytuacja się powtórzy.Nie zawsze za pierwszym razem trafi swój na swego,czasem trzeba pogrymasić
Starasz się być odpowiedzialna za szczęście swojego męża i w związku z tym nie możesz zająć się szukaniem swojego.Bo to nie to samo szczęście i nie prowadzi do niego ta sama droga,Każde musi szukać indywidualnie,
A pomyślałaś, że może moja odpowiedź była taka krótka, bo nie miałam czasu, aby napisać coś więcej? I pewnie nie uwierzysz, że tak akurat było. Twoja mocna stroną jest ocenianie. Nie chce od Ciebie oceny. Nie lubię Cię, bo nic konkretnego nie wnosisz do mojego tematu. Aplauzu szukaj gdzie indziej.
Cytat
Zahira napisał/a:
Pomóc to ty możesz sobie tylko sama,a męża puść wolno niech ma szansę na znalezienie kobiety która będzie go szanować,doceniać i akceptować takim jakim jest a ty sobie znajdziesz faceta z okazałym przyrodzeniem i wszyscy będą zadowoleni,ja już DZIĘKUJĘ...bo to jak grochem o ścianę
No ręce mi opadły. Serio? Masz jakieś kompleksy na punkcie seksu, że tylko o tym? Nie nadawaj rangi czemuś o czym wspomniałam w temacie. Pytałaś - odpowiedziałam zgodnie z prawdą a teraz dochodzisz do wniosku, że mi chodzi o wielkie przyrodzenie. Szok po prostu. Co za baba.
Apologises
To, że pisząc iż:
- nie kocham męża, a chciałabym mężczyznę, z którym jestem kochać
- chciałabym aby mój mąż mi się podobał
- chciałabym mieć normalny seks w domu
uważacie za coś nienormalnego. Czy to jest nienormalne, że chciałabym, aby tak było? Czy to znaczy, że jestem zaburzona?
Bo albo ja zwariowałam, albo świat zwariował. Z każdego innego powodu można by mi było wystawić diagnozę, ale z takiego?
Ja nie przeczę, że mam DDA.
Dziecko rniewidzialner1; (zwane także dzieckiem we mgle lub dzieckiem zagubionym) zachowuje się tak, jakby go nie było. - NIE
Często ma poczucie, że lepiej by było gdyby go w ogóle nie było. - TAK BO CZUJE SIE WINNA TEMU JAK WYGLADA NASZE MAŁŻEŃSTWO
Godzinami potrafi zajmować się sobą. TAK, ALE NIE MAM CZASU NA TO
Nie sprawia kło¬potów wychowawczych, zwykle niczego nie chce. SPRAWIALAM I CHCIALAM WSZYSTKIEGO, TERAZ MOZE TAK
W kontak¬tach społecznych jest wycofane, czasem uznawane za nieśmia¬łe. NIE NIESMIAŁA, ALE OD CZASU ROMANSU CZĘSTO WYCOFANA
Robi wszystko, żeby nie zwracać na siebie uwagi. NIE
Czasem udaje mu się to na tyle dobrze, że wychowuje się w swoistej izolacji społecznej, pomimo ludzi wokół. JA SIE WYCOFUJE ABY NIKT MNIE NIE ZRANIŁ
Takiemu dziecku bra¬kuje podstawowych umiejętności interpersonalnych: nawią¬zywania kontaktu, wyrażania swoich potrzeb czy współpracy z innymi. ABSOLUTNIE NIE
W szkole wyraźnie odbiega od swoich rówieśników poziomem umiejętności społecznych. NIE
Uwewnętrznione przekazy:
- jestem niewidzialne - NIE
- nie liczę się - NIE
- mogę polegać tylko na sobie - TERAZ TAK MYŚLĘ, ŻE SAMA JESTEM KOWALEM WLASNEGO LOSU I ODE MNIE WSZYSTKO ZALEZY BO NIKT MI NIC NIE DA
- jestem nic nie wart - NIE
- moje Ja nie istnieje - NIE
- ja nie istnieję - NIE
- w nic się nie angażuję - TO ZALEŻY
- nikt mnie nigdy nie zobaczy, nie usłyszy - NIE
- żeby nie przestać istnieć, muszę się rozchorować, wtedy mama i tata pospieszą mi na pomoc - NIE
- wszystkiego się boję, świat jest taki ogromny - NIE
- mogę sprawować kontrolę tylko nad sobą; nikt się do mnie nie dobierze, jeśli mu na to nie pozwolę - TAK
Czuje się:
- niedobrze, pokrzywdzone, zagniewane, samotne, do niczego - TAK CZUJE SIE POKZYWDZONA I SAMOTNA, ALE NIE DO NICZEGO
Na zewnątrz:
- nieśmiałe - NIE
- samotnik - NIE
- samodzielne - TAK
- z nadwagą / niedowagą - NIE
- niezależne - TAK
- nie udziela się, trzyma na uboczu - NIE
- zamknięte w sobie - NIE
- unika sytuacji stresowych - NIE
- szuka pociechy w obcowaniu z samym sobą - CZASAMI
- nie zwraca uwagi na siebie - NIE
- tworzy świat fantazji, gdzie wszystko jest doskonałe i bezpieczne - JUŻ NIE, TAKA BYŁAM JAKO DZIECKO
- ma ulubione zwierzęta / rzeczy, które bardzo ceni - NIE
- posłuszne - NIE
- zjednuje sobie przychylność - NIE WIEM, NIE CZUJE ABY KTOŚ BYŁ MI W CODZIENNYM ZYCIU NIEPRZYCHYLNY
- stosuje bierny opór - NIE WIEM CO POD TYM ROZUMIEĆ
- zorganizowane - TAK
- tajemnicze - NA PIERWSZY RZUT OKA NIE, ALE ABY WEJŚĆ GŁĘBIEJ WE MNIE TO NIE MA MOWY
- cierpi na choroby związane ze stresem - NIE
- wcześnie podejmuje aktywność seksualną - NIE
- wczesne myśli samobójcze - NIE
- brak umiejętności nawiązywania bliskich związków - NIE SĄDZĘ, Z MĘŻEM NIE UMIEM, PRZYJACIÓŁ MAM OD DZIECKA I Z WIELOMA LUDŹMI JESTEM BLISKO, BLIŻEJ NIŻ Z NIM
- największe ryzyko uznania za schizofrenika - MOŻE PO BABCI
Nie mam potrzeb przeżywania mocniejszych doznań. Umiem sobie zorganizować czas.
Bycia zaopiekowaną - tak miałam, teraz już nie oczekuję tego od innych. Inni zawodzą.
Wpadnięcie w romans z zaburzeńcem także potwierdza tezę.- Jaką tezę? Był normalny. Opinia bezpodstawna, bo nikt nie zna szczegółów.
Mało tego, niechęć do psychologów też! Byłaś przez ostatnie trzy lata w końcu na jakiejś terapii? Nie. Byłam raz wtedy u psychologa i kiedy ja rozsypałam się na kawałki po mojej wyidealizowanej miłości to potraktowała mnie jak niewdzięczną s... bo nie umiem docenić męża.
Tylko co jest docenieniem? Lubie go, jestem szczera, normalna, oprócz tego że go nie kocham nie można mi nic zarzucić. Nie poszłam do łózka z innym pomimo romansu z szacunku do niego. Co jeszcze? Docenie go jak go pokocham, chociaz tego nie czuję? Docenię jak mi się zacznie podobać, chociaż nigdy nie był w moim typie? czy docenię jak mi nie będzie przeszkadzalo, że seks wyglada jak wygląda?
Czy to, że wprost pisze co mi przeszkadza robi ze mnie aż takiego potwora?
A sam seks u was to chyba ostatnia deska ratunku wg Twoich kategorii. Facet stanie się wydolny seksualnie i zaczniesz go kochać?
Nie zacznę. A czy ostatnia deska ratunku? Jeśli nie czujesz się z kimś blisko a pomimo tego jesteś to może chcesz chociaż coś na pocieszenie? Namiastkę czegokolwiek a nie ciągle czuć tylko pustkę. Nie mam pojęcia.
Cytat
apologises napisał/a:
Nie chodzi mi, by Cię przerazić, specjalnie podałem przykład "Anii z Zielonego Wzgórza" . To marzenie i jednocześnie cel, styl życia. To zdolna, poukładana dziewczyna i nieco wariatki, to ktoś robiący wiele, by być w centrum uwagi. Czyjejś, konkretnych ludzi, nie całego świata.
Przykłady zaburzeń i chorób straszne? Dwubiegunówkę typ drugi znam z bliskiej rodziny, nigdy bym nie uwierzył. Niby zwyczajne problemy- dość podobne w przebiegu do Twoich, dziewczyna w podobnym wieku do Twojego i na zewnątrz zupełnie normalna. Ale bez diagnozy i leków niczego by nie zrobiła. Dlaczego masz awersję do psychologów i psychiatrów? Rozważania na forach będą prawdopodobnie budować Twoje nieco harleqinowe pojęcie siebie w związku i świecie. Podobnie z typowym dla dda "nie jestem wariatem" . Człowiek żyjący latami w specyficzny sposób nie będzie wiedział co jest nie tak, dla takiego to norma. Dla mnie też była norma, niestety.
Ok zdolna, pukładana, czasem wariatka.
Co do chorób - nie wiem. Nie sądzę, aby o to chodziło. Szukałam tego w sobie.
Harleqinowe podejście? Nie sądzę. Wiem, że coś ze mną nie tak. Nie wierzę już w miłość, Boga, czy karmę.
Awersje mam bo zostałam tak potraktowana. Niezrozumiana.
Może faktycznie nie wiem co jest normą, a co nie.
Cytat
Nox napisał/a:
nie pierwszy rok się szarpiesz,bronisz się przed terapią rękami i nogami.
Próbowałaś sama rozgryźć temat,nie wychodzi
To/jeżeli dobrze zrozumiałam/że trafiłaś kiedyś na nieodpowiedniego psychologa nie oznacza że sytuacja się powtórzy.Nie zawsze za pierwszym razem trafi swój na swego,czasem trzeba pogrymasić
Starasz się być odpowiedzialna za szczęście swojego męża i w związku z tym nie możesz zająć się szukaniem swojego.Bo to nie to samo szczęście i nie prowadzi do niego ta sama droga,Każde musi szukać indywidualnie,
Szczęście. Szukam go o 2 lat. Ja po prostu wtedy umarłam.
każdy może być szczęśliwy swoim szczęściem,chyba za dużą rangę przyznajesz sobie.
Post doklejony:
skoro szczęście ma się w sobie to Twój mąż też je znajdzie w sobie.... nie w tobie,potrzebuje tylko trochę czasu,,ze sobą"by to zrozumieć i jasnego przekazu od Ciebie który mu ten czas da.
Dzieckiem które kochacie zajmiecie się razem,dając mu szczęśliwych rodziców i nauczycie je być szczęśliwym.
Być może faktycznie przyznaję. Ja ciągle mam wrażenie, że ja jestem jego światem i jego świat mu się zawali jeśli mnie straci. Zostawił swój za sobą dla mnie.... Czuje się winna.
jak chcesz nauczyć,pozwolić dziecku być szczęśliwym nie dając sobie takiej szansy?
Wiesz co Ci szczęścia nie da,nie daje od lat więc go tam nie szukaj.
Czemu sie tak kobieto rzucasz? zawsze tak reagujesz? padły pytania odpowiedziałaś i super,kręcisz sie w koło jak pies wokół swojego ogona,szukając dziury w całym,oczekując czego głaskania,przytulenia? zasłaniasz sie dzieckiem by miało pełna rodzinę,ty nieszczęśliwa, mąż nie szczęśliwy bo to dla dobra dziecka,gdybym ja miała patrzeć na dobro dzieci to bym do dziś w tej czarnej dupie siedziała a i owszem mam kompleksy jak większość kobiet za dużo to tu to tam,i tak swoja droga tez sympatia do ciebie nie pałam nie przepadam za gwiazdeczkami
To, że pisząc iż:
- nie kocham męża, a chciałabym mężczyznę, z którym jestem kochać
- chciałabym aby mój mąż mi się podobał
- chciałabym mieć normalny seks w domu
Nie kochałaś go przedtem jako mężczyzny, nie kochasz teraz, czy pokochasz jest niewiadomą. Spotykam różne definicje miłości jako takiej i różne definicje miłości do partnera- kocham męża jak przyjaciela, kocham męża jak brata itd. Przyczyny pojmowania uczuć, emocji są różne, zależne od człowieka, jego wychowania, genów, osobowości. Mogą oscylować wokół ogólnie przyjętych definicji społecznych lub odbiegać. Póki co nie chcę szukać i precyzować Twoich definicji, będzie czas później. Teraz burzymy, chyba skutecznie, bo się buntujesz
Zwróciłem uwagę na bardzo możliwe trudności związane z Tobą, zaburzenia i choroby. Posługuję się dwiema definicjami, bo choć brzmią podobnie to zaburzenie nie jest chorobą i trochę inaczej się je leczy. Przyjmuje się ,że nawet co trzecia osoba ma poważne problemy psychiczne, od depresji po schizofrenię itp. Masz za sobą całkiem niezłe przeboje, dlaczego odrzucasz jedną z bardziej możliwych przyczyn? Sam bez skazy nie jestem, mam swoje w papierach i nie zapomnę jak broniłem się przed oczywistymi przyczynami moich problemów. Doskonale znam ten bunt i powiem Ci, że od Ciebie zależy czy chcesz się wziąć uczciwie przed samą sobą do działania. Co zrobisz zaskutkuje dla Ciebie, nie dla mnie. To szansa, nie wyrok czy ocena.
Zacząłem od burzenia i dda. Przy dda partnera dobiera się bardziej podświadomie, bardziej wg własnych cech dda niż miłości bądź rozumu. Zgodziłaś się na faceta bezpiecznego. Mało tego, facet najprawdopodobniej ma coś z osobowości zależnej lub unikającej. Dobraliście się jak w korcu maku po ciemku i wybraliście jedne z gorszych rozwiązań. Typowe dla dda. Typowe i dla mnie i dla bardzo wielu historii na zetce. Psycholog, psychiatra, gdy już trafisz do nich potwierdzą. Ty powinnaś leczyć swoje, mąż swoje. Bezwzględnie. Póki szarpiesz się z obowiązku dla męża i ze strachu przed własnymi swoimi wyborami będzie dupa blada. Terapia, działania, zrozumienie tylko dla Ciebie od ciebie. Mąż na mój gust nie podejmie swoich działań, dopóki nie straci czegoś. Prawdopodobnie musisz dać mu do myślenia odejściem. Przy jego charakterze trudno inaczej stworzyć mu lepsze warunki do zmian.
Teza o zaburzeńcu
Pisałem o adoratorze, kochanku- potrzebny cytat z poprzedniej historii? Ale chyba w tym oburzeniu masz rację, osobowość Twojego męża to nie zbiór dobrego wychowania, cech pożądanych. To rodzaj zaburzenia o którym wspominałem wyżej.
O seksie i wynikające z niego bliskości przy okazji definicji miłości, czyli później. Mam nadzieję, że dotrwamy ku trwodze robsonek11, jesteście inni. Rozmawiasz, masz mnóstwo emocji. To dobrze.
są inni ale obydwoje zablokowani na zrobienie kroku do przodu.Tkwią w miejscu/rzekomo dla dobra innych/nie ze strachu przed wzięciem odpowiedzialności za swoje życie?
Nox
Moje dziecko jest szczęśliwe. Wbrew pozorom my mamy normalny dom. Nikt by nie powiedział, że jestem nieszczęśliwa. Pustki we mnie nie widać. Nikomu nie daję w nią zaglądać
Zahira
Zawsze tak reaguję, gdy ktoś gada jak potłuczony Nie zasłaniam się dzieckiem. Zasłaniam się milionami powodów.
Ale kompleksów nie mam i posyłam serdeczne głaski i przytulaski od gwiazdeczki
Może posyłając w Twoja stronę coś dobrego, coś dobrego kiedyś od Ciebie wyjdzie.
apologises
Kocham jak brata, członka rodziny, kogoś za kogo wzięłam odpowiedzialność.
Owszem buntuje się. Jestem buntowniczką... Zawsze byłam, ale nie zawsze wtedy kiedy trzeba.
Dlaczego odrzucam choroby? Bo jeśli jestem chora to od tamtego momentu. Wcześniej nie byłam. Ale przeszłam depresję. Może po tym już człowiek nigdy do siebie nie dochodzi.
I jestem uczciwa i szczera. Cokolwiek piszę, jest to w tym momencie moja prawda.
Nigdy nie przypatrywałam się tak mężowi pod względem osobowości. Pomyślę o tym.
Naprawdę pisałam strasznie wkurzona tamtego posta. Ale to dobrze. Może coś takiego jest potrzebne.
Nox
Za swoje i czyjeś życie. Poczucie odpowiedzialności i obowiązku dobija.
nie napisałam że dziecko jest nieszczęśliwe.
Ale teraz uczy się dokonywania wyborów,jak pozwalać sobie na błędy,jak je naprawiać,jak sobie wybaczać.
Cytat
Nikt by nie powiedział, że jestem nieszczęśliwa. Pustki we mnie nie widać. Nikomu nie daję w nią zaglądać
mąż chyba wie.
A ludzie z zewnątrz?nie trzeba się nimi przejmować ale nie wiem czy się nie przeceniasz swojego aktorstwa
To że ktoś udaje że czegoś nie widzi nie oznacza ze jest ślepy.
Ale to Twój teatr,Twoje lalki.
Depresja to taki wielki worek nadmuchany przez media, fora itp. Przez wszystkich dookoła, ale mało kiedy rzetelnie sprawdzone i zdiagnozowane. Katar, grypa rak też objawia się od dzieciństwa? Choroba przychodzi kiedy chce, może mieć swoje katalizatory, a i chory nie zdaje sobie sprawy, że jakiś robak go toczy. Pod płaszczykiem depresji miałem alkoholizm, pod płaszczykiem depresji pełno niezdiagnozowanych ludzi.
I jestem uczciwa i szczera. Cokolwiek piszę, jest to w tym momencie moja prawda.
Tak uczciwa i szczera, wobec kogo? nas tu? a mąż a dziecko ich możesz oszukiwać? a wobec siebie? jak ktoś jest szczery wobec ciebie to z pazurami lecisz,nie łatwo przyjmujesz prawdę,prawda?
Ktoś ci wpoił zasady,tak zostałaś wychowana...
o moje dobro się nie martw długo nad nim pracowałam, a jeszcze całkiem niedawno mało co różniłam się od ciebie.
Nox
Pisałam, że nawet moja najlepsza i najbliższa przyjaciółka nie wiedziała, gdy jej o tym ostatnio mówiłam....
Tym bardziej inni nie widzą.
apologises
Jak już to katalizator.
Depresji na lekach nie przechodziłam, ale miałam. Miałam też silne wsparcie, dlatego obyło się bez leków.
Jak wyglądała dla mnie depresja? Ja wtedy umarłam. Jedyną rzeczą jaką wtedy mnie trzymała przy życiu było dziecko, aby nie wychowało się bez mamy. Czasami nadal mi wszystko jedno czy żyję.
jeżeli Twój mąż czytał poprzedni watek to dziwię się że dorosły człowiek,mający podane na tacy przemyślenia żony,uczucia ubrane w słowa,ból nie potrafi się zmobilizować do rozmowy z Tobą bez jego JA w tle.
A skąd wiesz w jakim ja stopniu i kogo oszukuję? Widzisz wydaje mi się, że najbardziej oszukuję samą siebie.
Krytykę przyjmuje normalnie, gdy jest sensowna, logiczna, a nie gdy ktoś mi zarzuca, że potrzebuje wielkie przyrodzenie i pyta czy mąż patrzy jak się bawię wibratorem.
Pazurki? Widzisz... robisz dokładnie to samo co ja
Post doklejony: Nox
Czytał i szczerze jak o tym teraz pomyślę to kompletnie go nie rozumiem....
Chowasz się za maską, dobrej kochającej mamy,żony troskliwa opiekuńcza,a gdzie jesteś ty? gdzie są twoje potrzeby? ciepło miłość?
zostawmy już te przyrodzenia i wibratory na razie w spokoju...mam specyficzne poczucie humoru nie każdy ogarnia.