Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Czytam ostatnio o "grubej świni" i innych podobnie celowo i świadomie rzucanych słowach, mających na celu jak najbardziej dopiec adresatowi i dziwię się, naprawdę się dziwię, że po takim pluciu w twarz można jeszcze widzieć jakiekolwiek szanse...
Czy ten brak szacunku do siebie przypadkiem nie jest powodem, iż wyrządzamy sami sobie krzywdę?
Czy to nie powód, nawet, jeśli pośredni, że oszukujemy się i przeciągamy ból, lęki etc, ryzykując psycho-fizycznymi chorobami?
Czy brak w/w szacunku hipotetycznie nie będzie powodem tego samego ryzyka zostania zdradzonym?
A w ogóle co to jest ten szacunek do samego siebie? Wypracowane to czy nabyte? Czy to jakiś rodzaj egoizmu czy po prostu zmniejszone zapotrzebowanie na samooszukiwanie się? A może to kochanie siebie?
Można w takim razie z tym przesadzić? Gdzie jest granica zdrowego szacunku do siebie, jeśli można przedobrzyć z nim?
Mam wrażenie, że życie byłoby prostsze, gdybyśmy siebie kochali i szanowali w jakiejś dobrze pojętej normie (jakiej?). Tak po prostu. Co Wy na to?
Prawie wszyscy zapominamy że mamy wielki potencjał w sobie oraz ważne cechy :jak odwaga, wytrwałość, odporność, uczciwość i mądrość. Na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Każde doświadczenie, jakie przeżywamy zostało nam dane, abyśmy mogli otrzymać niezbędne umiejętności i wiedzę potrzebną do radzenia sobie z tym, co jest teraz i tym, co przyniesie przyszłość. Sami szukajmy w sobie wszystkiego co dobre i pozytywne, tak naprawdę nie potrzebni nam do tego specjaliści. Podstawą jest wyzbyć się negatywnych emocji, nienawiści chęci zemsty. Te uczucia tak naprawdę niszczą nas.
Najgorszą rzeczą jest zatracić się, kochając drugą osobę zbyt mocno i zapominając, że też jest się wyjątkowym. Człowiek powinien być szczery wobec siebie samego.
Przestać żyć przeszłością, unikaj ludzi którzy wysysają z nas szczęście.
Spróbuj zrobić uśmiech na czyjejś twarzy, dając komuś szczęście sami jesteśmy szczęśliwi.
Pomyśl czy za kilka lat to złe wydarzenie które się dzieje będzie jeszcze coś warte ?
Spróbujcie porozmawiać szczerze z samym sobą, tylko lepiej żeby nikt nie widział
piotr73 napisał/a:
Prawie wszyscy zapominamy że mamy wielki potencjał w sobie oraz ważne cechy :jak odwaga, wytrwałość, odporność, uczciwość i mądrość. Na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Każde doświadczenie, jakie przeżywamy zostało nam dane, abyśmy mogli otrzymać niezbędne umiejętności i wiedzę potrzebną do radzenia sobie z tym, co jest teraz i tym, co przyniesie przyszłość. Sami szukajmy w sobie wszystkiego co dobre i pozytywne, tak naprawdę nie potrzebni nam do tego specjaliści. Podstawą jest wyzbyć się negatywnych emocji, nienawiści chęci zemsty. Te uczucia tak naprawdę niszczą nas.
Najgorszą rzeczą jest zatracić się, kochając drugą osobę zbyt mocno i zapominając, że też jest się wyjątkowym. Człowiek powinien być szczery wobec siebie samego.
Przestać żyć przeszłością, unikaj ludzi którzy wysysają z nas szczęście.
Spróbuj zrobić uśmiech na czyjejś twarzy, dając komuś szczęście sami jesteśmy szczęśliwi.
Pomyśl czy za kilka lat to złe wydarzenie które się dzieje będzie jeszcze coś warte ?
Spróbujcie porozmawiać szczerze z samym sobą, tylko lepiej żeby nikt nie widział
Lubię to ! ps. a to gadanie to w myślach hehe :tak_trzymaj
Post doklejony:
Cytat
JakichWiele napisał/a:
Czytam ostatnio o "grubej świni" i innych podobnie celowo i świadomie rzucanych słowach, mających na celu jak najbardziej dopiec adresatowi i dziwię się, naprawdę się dziwię, że po takim pluciu w twarz można jeszcze widzieć jakiekolwiek szanse...
Czy ten brak szacunku do siebie przypadkiem nie jest powodem, iż wyrządzamy sami sobie krzywdę?
Czy to nie powód, nawet, jeśli pośredni, że oszukujemy się i przeciągamy ból, lęki etc, ryzykując psycho-fizycznymi chorobami?
Czy brak w/w szacunku hipotetycznie nie będzie powodem tego samego ryzyka zostania zdradzonym?
A w ogóle co to jest ten szacunek do samego siebie? Wypracowane to czy nabyte? Czy to jakiś rodzaj egoizmu czy po prostu zmniejszone zapotrzebowanie na samooszukiwanie się? A może to kochanie siebie?
Można w takim razie z tym przesadzić? Gdzie jest granica zdrowego szacunku do siebie, jeśli można przedobrzyć z nim?
Mam wrażenie, że życie byłoby prostsze, gdybyśmy siebie kochali i szanowali w jakiejś dobrze pojętej normie (jakiej?). Tak po prostu. Co Wy na to?
myślę , że najważniejsza jest decyzja, cicha intencja , o której sobie przypominamy, .. a równowaga w szacunku do siebie ustanowi się samoczynnie, nic na siłę .. , szacunek do siebie może być nabyty ale tylko wtedy , gdy mieliśmy szczęście wychować się w środowisku, które pozwoliłoby na to , by zdrowy szacunek do siebie mógł się utrwalił .. w większości przypadków niestety trzeba pomyśleć o tym samemu ..;/
Zostawiam do poczytania - męski i "męskim" językiem opisany punkt widzenia. Wiem, że dla większości nie będzie w tym nic nowego. Pozostaje ta mniejszość...
Szacunek do samego siebie??? Dla mnie to mniej więcej tyle, że posiadłem wystarczającą wiedzę i umiejętności iż nie muszę nikomu udowadniać tego, że jestem wartościowym człowiekiem mogę sobie jechać setką po autostradzie i z rozbawieniem patrzeć jak ktoś mnie wyprzedza seicento żyłując go do granic możliwości Mogę z pewnym rozbawieniem przeczytać wzniosłe slogany Piotra i przejść nad nimi do porządku dziennego Zwyczajnie. Mam świadomość, ze jestem coś wart w przeciwieństwie do tych, którzy muszą to udowadniać na każdym kroku
Daj spokój. Moje zęby jadowe są moją dumą Prośba na przyszłość... Zacytowałeś słowa, o których znaczeniu nie masz pojęcia. A skoro akurat TY je zacytowałeś > uznajmy zwyczajnie, że się nawinął odpowiedni człowiek w odpowiednim wątku
Przepraszam JW > ale temat miał dotyczyć szacunku dla samego/ej siebie
Szacunek do siebie mierzy się miarą szacunku innych w stosunku do naszej osoby. Jeśli ludzie Nas szanują > po prostu nie muszą udowadniać jak bardzo są wartościowi
Post doklejony:
Coś dodam... Samoocena jest tylko wtedy wartościowa gdy ludzie, na których akceptacji nam zależy > Nas szanują. Jeśli hipotetycznie nie zależy mi na akceptacji Piotra > może się autopopieścić prądem. Na pewnonie wpłynie to na moje samopoczucie
Mam wrażenie, że życie byłoby prostsze, gdybyśmy siebie kochali i szanowali w jakiejś dobrze pojętej normie (jakiej?). Tak po prostu.
Cytat
Samoocena jest tylko wtedy wartościowa gdy ludzie, na których akceptacji nam zależy > Nas szanują. Jeśli hipotetycznie nie zależy mi na akceptacji Piotra > może się autopopieścić prądem.
Eliminacja tej potrzeby uznania jest kluczem do sukcesu. Szkoda po prostu energii wkładanej tylko po to, by zyskać jakieś uznanie. Trzeba zdobyć tylko uznanie samego siebie, dla samego siebie. To z reguły wystarcza, gdy jestem w miarę dobry w tym co potrafię, w tym co robię.
W pewnej mierze, irytują mnie kobiety i faceci, które przez słowo "modne" dokonują swoistego terroru wartościowania człowieka. Bo ten może się modnie ubierać, lub nie - a jak nie, to... etykietka, że gorszy.
Pierwszym krokiem do poprawy samooceny jest uwolnienie się od materialnych potrzeb błyszczenia przed innymi. Jestem fajnie brzydki, więc nie muszę się też modnie ubierać. A gdy mogę robić jeszcze to co lubię, i mogę mieć na to czas - to już jestem na właściwej drodze do samozadowolenia.
W sumie lepiej być bardzo brzydkim niż pięknym. Gorzej już być nie będzie, za to możemy tylko pracować nad własnymi pozostałymi zaletami. Piękni - mają zawsze swoje piękno do stracenia. No i lepiej być bogatym niż biednym...
No Ramirez, a jak jest z mądrością ? Lepiej być mądrym niż głupim ? Czy lepiej głupim niż mądrym ? Bo szczerze mówiąc mogłabym przytoczyć sporo przykładów , choćby z tego portalu, na poparcie drugiej opcji.
Co do szacunku... im więcej ktoś o nim trąbi, tym mniej zasługuje. Człowiek, który zna swoją wartość nie musi o niej szczekać, jak mały piesek. Im mniejszy, tym głośniejszy, bo przecież musi sobie braki zrekompensować.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Co do szacunku... im więcej ktoś o nim trąbi, tym mniej zasługuje. Człowiek, który zna swoją wartość nie musi o niej szczekać, jak mały piesek. Im mniejszy, tym głośniejszy, bo przecież musi sobie braki zrekompensować.
Mnie raczej interesują osoby z niedoborem w tym zakresie, nie nadmiarem
Choć z drugiej strony, jeśli o nadmiarze mowa, gdzieś leżeć powinna granica, powyżej której przestaje być śmiesznie dla otoczenia.
jeszcze jedno sformułowanie, które znaczy wszystko i nic; i można o nim gawędzić w nieskończoność;
osoby, które tym się posługują wcale nie myślą o kimś, tylko ewidentnie o sobie, o tym jak one coś odbierają i czują; zupełnie nie zakładają, że ludzie są różni;
Jaki człowiek, taka potrzeba lub takie wyobrażenie o okazywanym mu szacunku;
Chyba ktoś, kto nie zna właściwego szacunku, lub nie potrafi na niego zapracować, jest jego zdaniem nieszanowany, będzie takiego powierzchownego od innych często wymagał lub komuś sugerował;
Rekonstrukcja,
Cytat
Co do szacunku... im więcej ktoś o nim trąbi, tym mniej zasługuje. Człowiek, który zna swoją wartość nie musi o niej szczekać, jak mały piesek. Im mniejszy, tym głośniejszy, bo przecież musi sobie braki zrekompensować.
No i wszystko jasne
Nie masz do siebie szacunku, (bo mi nie mieści się to w mojej głowie, jest za ciasna);
Trochę szacunku do mnie proszę, (sam nie okazuje, bo nie muszę, ale wymagam, może kogoś tym sobie podporządkuje)
"Szanuje się" jakoś trochę związane jest z przekonaniem, że jest się lepszym od innych, czy nie ?
Podobno jeśli chcesz, żeby Cię inni szanowali, szanuj samego siebie;
a jeśli i tak Cię nie szanują, to niech się boją, wtedy Cię uszanują
Ale czy respekt, strach to szacunek?
Czy szacunek może być wymuszony?
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Trochę szacunku do mnie proszę, (sam nie okazuje, bo nie muszę, ale wymagam, może kogoś tym sobie podporządkuje)
Ja nie wiem , czy w takim głośnym szczekaniu małego pieska chodzi o podporządkowanie, czy o autoreklamę na którą może się ktoś nabierze.
Cytat
Choć z drugiej strony, jeśli o nadmiarze mowa, gdzieś leżeć powinna granica, powyżej której przestaje być śmiesznie dla otoczenia.
Ojej, Jakich Wiele. Wszystko co jest nienaturalnie napompowane jest groteskowe , bez treści, za to niestety kosztowne ( w różnym wymiarze kosztowne ) . Silikonowe biusty, usta, napuchnięta duma i sztucznie windowany szacunek.
Choć to się kłóci z obecnymi trendami , które każą z każdego możliwego otworu wyciągać szacunek do siebie i się z nim obnosić, myślę że szacunek wiąże się ze skromnością . I w związku z tym , jak ktoś pierniczy jak to on się szanuje i wmawia wszystkim, że go szanować trzeba, to coś mi podszeptuje , że wątpliwą wartość ten ktoś stanowi .
Mądry człowiek nie przechwala się ani bogactwem, ani pochodzeniem, ani stanowiskiem, ani wykształceniem, ani koneksjami. Jest ich świadom i to mu wystarczy.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
No Ramirez, a jak jest z mądrością? Lepiej być mądrym niż głupim? Czy lepiej głupim niż mądrym?
Wiesz, sporo jednak zależy od okoliczności
Często mając w sobie więcej mądrości, możesz doświadczać niesamowitego cierpienia - jesteś bowiem poprzez tę mądrość świadoma tego co się np. wkoło dzieje, a mogą dziać się rzeczy straszne. Głupi zagrożenie oleje, lub zaleje się w tym czasie tanim winem w trupa, zapali marychą - i będzie w tym samym czasie kontemplował swoje stany szczęścia. To kto w takim razie ma lepiej?
rBłogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.r1;
(MT 5, 1-12)
Z drugiej strony, mądrość daje czasami pewną przewagę, choćby w sprawności zdobywania dóbr materialnych - gdzie można zgromadzić ich więcej niż zdoła zgromadzić głupi
Chociaż to też nie jest stwierdzenie prawdziwe, bowiem znam prawdziwą "blondynkę", co potrafi tylko głowy damom czesać, i ona rok w rok zastanawia się, na jakie to zagraniczne wczasy ma pojechać za te marne 10k zł jakie z nożyczkami w rękach była w stanie bez problemu zarobić, ceniąc się po 150 zł czy 200 zł za głowę damy, tak co godzinkę czy dwie, gdy tymczasem jakiś mądry intelektualista, co napisał niejeden fajny felieton - o takich wczasach może sobie tylko pomarzyć...
Takie obecne zarobki imć Tuska litościwie pominę... :rozpacz , takie ponad sto kawałków miesięcznie... :szoook
Mądry człowiek nie przechwala się ani bogactwem, ani pochodzeniem, ani stanowiskiem, ani wykształceniem, ani koneksjami. Jest ich świadom i to mu wystarczy.
Jest ich świadom, ale nie zawsze są mu nawet potrzebne - on ma ten komfort, że pewne istotne kwestie dla jednych, może zwyczajnie już olewać...
Ramirez, ja się nie nabijałam w tym pytaniu o mądrość i głupotę. Wcale nierzadko lepiej jest być głupim niż mądrym, bo to przynosi wymierne korzyści. Dlatego nigdy do końca nie wiem, czy ten co zachowuje się jak głupek, to nie jest przypadkiem mądrala, który wie , że lepiej wyjdzie na głupocie niż na mądrości. A może to jednak głupek, któremu fuksem się udaje, co w efekcie końcowym wygląda na świadome , pozornie głupie działanie człowieka mądrego. Nie wiem, czy dobrze wytłumaczyłam. Chodzi o kwestię , czy głupol to głupol, czy mądrala wyższego rzędu.
I czy wogóle opłaca się starać być mądrym, jeśli głupota jest bardziej intratna. I nie niesie takiego ryzyka straty, bo kiedy przegrywa człowiek mądry, traci chyba więcej niż głupek. A kiedy wygrywa, to nie potrafi się tak cieszyć jak głupol. Czyli wychodzi na to, że zawsze ma w plecy
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Ramirez, tak w sprawie blondynki, skoro ona umie za uczesanie głowy skroić 200 zł to nie jest głupia, tylko bardzo zaradna życiowo kobieta i chyba nie powinieneś jej obrażać, rozróżnić trzeba inteligencję od zaradności życiowej i umiejętności radzenia sobie, od szacunku do siebie. Blondynka może nie umie sklecić ładnie zdania, ale zaradność życiową i szacunek do siebie opanowała perfekcyjnie, umie się cenić, na 200 zł od jednego łba.
Ten mądry felietonista to widocznie wcale nie jest taki mądry, bo gdyby był to by usiadł, skrobnął powieść w stylu "Samotność w sieci" ( wiesz kto to napisał bardzo mądry facet - fizyk ) pojechał na wczasy zagranicę jak blondynka i w ramach relaksu i od niechcenia skrobną za darmo mądry felieton polityczny.
A tak wracając do pierwszego pytania JakichWiele, szacunek do siebie = kochanie siebie. Czy to wrodzone czy nabyte? Nabyte, wykształcone albo nie wykształcone latami, przez najbliższe nam osoby, rodziców, potem nauczycieli, przyjaciół. Ciężko potem zmienić się, ale można. Czasem dopiero przy takiej okazji jak zdrada dowiadujemy się właściwie czy mamy szacunek do siebie, czy kochamy siebie. Ja się dowiedziałam w wieku 40 lat, że nie kocham siebie , trochę późno, ale nie za późno na zmiany . Kiedyś jak spotykałam ludzi kochających siebie, często brałam to ich kochanie za samolubstwo, za coś złego, oni ciągle tylko "ja, ja" , "dla mnie" , wydawało mi się to złe, zmieniłam zdanie, uświadomili mi to inni, właśnie, ci których uważałam za samolubów, że JA jestem najważniejsza , zaczęłam dostrzegać zdrowy egoizm, który wcześniej dla mnie nie istniał.
Ramirez, chciałabym być taką blondynką z takim fachem w rękach jak ta twoja znajoma fryzjerka, szczęściara
zresztą ... każdy jest inny jak już to wspomniał Yorik, to co dla jednych jest szanowaniem siebie dla innych jest czymś zupełnie innym, czy to ważne co to jest? byle być szczęśliwym, byle robić to co się lubi za 100 zł miesięcznie czy za 100 zł za godzinę, każdy ma wybór
Ha! Czyli to nie my jesteśmy godni szacunku do samego siebie > a tylko okoliczności nam na to pozwalają Jeśli blondynka jest taka dumna > to ciekawe co zrobi jeśli nagle w okolicy otworzy się z piętnaście podobnych zakładów. Zwyczajnie pójdę tam gdzie będzie równie dobrze, a taniej. I z dwóch stów zrobi się nagle pięćdziesiąt złotych Czyli nie tędy droga. (spotykają się dwie psiapsiółki i jedna drugiej pyta ile wydała na fryzjera ile wydały na fryzjera choć wyglądają identycznie)
To może pytanie?
Jeśli nasza samoocena najprawdopodobniej jest uwarunkowana oceną innych względem nas > to co?
Wymień proszę Piotrze cechy, które wymieniłeś > jeszcze raz. Ze wskazaniem na te, które ciebie dotyczą
Milord, nie załapałam tak do końca co chciałeś powiedzieć o blondynce, pewnie to wynika z mojej niskiej samooceny , jeżeli blondynka kroi 200 za łeb, to znaczy że jest w tym dobra, wątpię że jest jedyną fryzjerką w Świnoujściu , a ludzie są mądrzy i skoro tyle jej płacą to wiedzą za co . co będzie kiedyś to nieważne
Cytat
Czyli to nie my jesteśmy godni szacunku do samego siebie > a tylko okoliczności nam na to pozwalająsmiley
co tam chciałeś przez to powiedzieć? szacunek do siebie to coś, co każdy inaczej rozumie, ty całkiem inaczej niż ja, to takie słowo, o którym można pisać wypracowania na 100 stron i nic z tego nie wyniknie, taki kilometrowe blebleble
ja szacunku do siebie nie miałam w kwestii gada przyznaję się bez bicia, zero honoru, zamiast kopnąć w cztery litery, błagałam żeby wrócił, czy dlatego jestem głupia? Może tak , tak teraz o sobie myślę " w tym co zrobiłam, byłam głupią blondynką "
a zresztą pewnie nie raz jeszcze będę, takie życie
A wystarczy Ci za odpowiedź Bumerang, że kolor włosów jest tu czysto hipotetyczny? Nie mam pojęcia skąd Ci się to wzięło bo nigdy nie miałem Ciebie za głupią. W takim wątku praktycznie każde argumenty można łatwo podważyć bo prawie wszystkie nie mają nic wspólnego z szacunkiem do siebie. Powód? Powód już podałem. nie muszę niczego udowadniać.
ale mi się to nie wzięło, ja pytałam czysto retorycznie , sama sobie odpowiedzialam, wtedy 6 lat temu byłam głupia, taką prawda, ani przez chwilę nie pomyślałam , tak o mnie myślisz
Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, skąd się biorą egoiści:
Bumerang,
Cytat
Kiedyś jak spotykałam ludzi kochających siebie, często brałam to ich kochanie za samolubstwo, za coś złego, oni ciągle tylko "ja, ja" , "dla mnie" , wydawało mi się to złe, zmieniłam zdanie, uświadomili mi to inni, właśnie, ci których uważałam za samolubów, że JA jestem najważniejsza , zaczęłam dostrzegać zdrowy egoizm, który wcześniej dla mnie nie istniał.
I co to za wymysł ten zdrowy egoizm? zdrowy chyba tylko dla egoisty, dla jednostki, dla ogółu, dla innych może być chory, delikatnie mówiąc
Bo do tego, żeby nie dać się wykorzystywać czy podporządkowywać egoizm nie jest wcale potrzebny;
A z tego ciągłego tylko ,,ja, ja, ja" to tylko niezłe jaja wychodzą, bo raptem moze okazać się, że nikt nas nie lubi
Milord,
Cytat
Wymień proszę Piotrze cechy, które wymieniłeś > jeszcze raz. Ze wskazaniem na te, które ciebie dotyczą
bingo :brawo, :brawo
a mówiłem? ja-ja
Bumerang,
Cytat
tak teraz o sobie myślę " w tym co zrobiłam, byłam głupią blondynką " a zresztą pewnie nie raz jeszcze będę, takie życie
Ależ nikt Cie nie zmusza to tej tonacji farby, choć było by miło;
Może od razu lepiej zdecydować się na ,,płukankę"
Cytat
ani przez chwilę nie pomyślałam , tak o mnie myślisz
ja też nie
czasami zupełnie niechcący można kogoś nieźle na czymś przyłapać
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia