Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
I wszystko pękło....
Dowiedziałem się że przez rok moja żona miała płomienny romans.
Przyczyny - brak możliwości samorealizacji, moja absorbująca praca, dwójka dzieci, do niedawna mieszkanie w bliskim sąsiedztwie przez ścianę z moimi rodzicami, którzy przez lata pozbawiali ją kolorów życia swoim sposobem bycia i uwagami. I moje ciągłe jeszcze trochę wytrzymaj jeszcze pół roku, rok....
W końcu poznała mojego znajomego, z którym nawiązała pewne kontakty zawodowe (sam ją do tego namawiałem aby miała wreszcie kawałek swojego świata).
Po pewnym czasie wiedziałem że sprawy mogą się posunąć za daleko, ale myślałem że są to tylko wytwory mojej chorej wyobraźni.
Aż zaczęły następować zmiany. Możliwość zmiany miejsca zamieszkania z którą wiązałem ogromne nadzieje na oczyszczenie atmosfery i poprawę związku. Ona zaczęła się miotać, wycofywać, histeryzować, że to nie czas, nie ten moment. Ja dusiłem bo wiedziałem że ze względu na bliskie otoczenie rodziny nie będziemy w stanie opanować tych negatywnych emocji między nami.
I jak zwykle dopiąłem swego. Mamy piękny dom w którym dzieci wspaniale się czują a my przez 3 miesiące żyjemy obok siebie.
Ja czytam książki wieczorami, ona spędza czas przed komputerem do późnych godzin nocnych.
Mam świadomość, że rozmawia z nim.
W końcu targana emocjami wyjawia mi prawdę.
Nie krzyczę - czuję ulgę (głupie), rozmawiam, staram się ją zrozumieć jak koleżanka (chyba jeszcze głupsze).
Jest pokiereszowana, obdarta z uczuć, dłużej tak już nie może żyć.
Przez 2 tygodnie żyję jak w matrixie. Nie dociera do mnie to co się stało. Staram się być blisko niej.
Potem dociera BÓL.... Jest strasznie czuję sinusoidę, euforię że jestem wreszcie blisko niej jak dawno tego nie było, wielką niepewność o to co dalej i poczucie że umieram.
Staram się ją bombardować uczuciami, jest zdumiona że jeszcze tak mi zależy, spędzamy kilka wspaniałych chwil tak namiętnych.
Ona chce to poukładać musi odpocząć.
Nie ma siły się wyprowadzić, ja nie umiej jej wyrzucić.
Chcę nas ratować bo mam świadomość swojej winy i pragnę myśleć o przyszłości.
Dojrzewamy do pójścia na terapię.
Od dziś wierzę w powodzenie coraz mniej bo wyjawiła mi że nie potrafi przestać myśleć o nim i rozmawiać.
I to chyba tyle...
Numlock,
zajrzyj do wątku Lili75 Walentynki, tam znajdziesz mój wpis - w pigułce droga która cie czeka, długa i wyboista. Sama jestem w jej trakcie i absolutnie nie wiem, co jest na jej końcu.
Fajny z ciebie facet, widać, że kochasz żonę i dzieciaki, jesteś zaangażowany i chyba nieustraszony. Stać cie na wiele, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na razie świat ci sie zawalił, jak nam wszystkim tutaj, ale nic nie stoi w miejscu.
To ty musisz ocenić, czy da się coś po zdradzie zbudować, jeśli coś było nie tak, czegoś zabrakło, to czy chcesz i czy możesz rozkochać żone na nowo w sobie. Czy ona chce zostać, czy odejść.
Widzę w tobie wolę walki. Więc walcz. Nie poddawaj się, nie ustawaj. Na rozwód zawsze jest czas.
Numlock, masz klasykę. Poczytaj jak radzili sobie inni.
Poszedłeś na miekko, a to nic dobrego nie wróży. Ona będzie Cię miała głeboko, a Ty już straciłeś szacunek do samego siebie.
Stary, ona odpłynęła emocjami do innego. Jęczeniem i prośbami tego nie przebijesz. Tylko większe emocje mogą coś pomóc.
Spróbuj najpierw ją obudzić, jeśli jesteś w stanie, a potem zastanów się co z wami dalej.
Terapia na miekko raczej nie pomoże, bo ona nie ma świadomości co traci i co ma ratować.
Zastanawiam się, czy takie postępowanie jak Twoje świadczy o sile człowieka czy słabości ? To przyzwalanie na nie liczenie się z Tobą, więc to słabość będzie.
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Dzięki za odpowiedzi!!!
Ona też mi cały czas mówi, że jestem dla niej ważny że zawsze przy niej byłem, tylko nie pozwoliłem ani otoczenie w którym żyliśmy spełniać jej ambicji i pękłą bo ktoś ją docenił.
Kocham ją choć teraz już nie wierzę w powodzenie misji, chcę aby była szczęśliwa.
Czuję - nic nie czuję.
A swoją drogą to rzeczywiście nie myślałem że będę aż tak słaby...
numlock,
z całym szacunkiem ale jakie teraz ma znaczenie to co ona mówi?
Byłeś oszukiwany przez jakiś czas czego konsekwencją jest zdrada.
Wygląda na to, że przyjąłeś jako nieliczny ze zdradzonych opcję współczucia dla zdradzającego i dopasowania siebie samego do okoliczności.
Cytat
Staram się ją bombardować uczuciami, jest zdumiona że jeszcze tak mi zależy, spędzamy kilka wspaniałych chwil tak namiętnych. Ona chce to poukładać musi odpocząć
Wygląda na to, że nagradzasz zdrajczynię eskalacją swoich uczuć tak, że nawet ona jest zdumiona twoim zaangażonwaniem.
Skutkiem tego jest; jej potrzeba odpoczynku i chęć poukładania sobie wszyskiego.
"Muszę sobie wszystko przemyśleć i wszystko poukładać" - zbyt dużo razy czytaliśmy to na forum by nie wiedzieć co to oznacza.
Ona przejęła pałeczkę właściwie ty numlock wcisnąłeś jej ją w rękę, oddałeś swój los w jej ręce. Podporządkowałeś się, wpadleś w euforię, zachłysnąłeś się niezwyczajnością tej sytuacji, mało tego patrzysz na nią z uwielbieniem jakby nie była to ta sam kobieta, która wbijała ci sztylet w plecy po wielokroć. Ona jest pokiereszowana i odarta z uczuć? Daj spokój!
A co z twoimi uczuciami? Dlaczego skupiasz się tylko na niej?
Pytam...co z tobą jest nie tak?
Ona też mi cały czas mówi, że jestem dla niej ważny że zawsze przy niej byłem, tylko nie pozwoliłem ani otoczenie w którym żyliśmy spełniać jej ambicji i pękłą bo ktoś ją docenił.
Człowieku, bardzo źle z Tobą. Ty nic nie wiesz. Nie wiesz co się dzieje, nie wiesz co się stało, nie wiesz co będzie, jak dziecko we mgle.
Zaraz fiknę ! Czy wszystkie kobiety zaspokajają swoje ambicje w ramionach innego ? Jej ambicją było mieć innego faceta ? Zdradzać męża ?.....To takie te jej ambicje?
To jakiś obłęd.
Uświadom sobie szybciutko, że żona nie jest teraz partnerem do rozmowy, nie jest już bliską Ci osobą. Ona od dłuższego czasu myśli tylko o sobie.
Masz ewidentną zdradę na bazie dowartościowania przez jakiegoś fagasa. Poczuła się doceniona, ważna, wyjątkowa, adorowana. Wtedy łatwo zawrócić w głowie i ściągnąć majtki. Na tym polega podryw !
I nie ma znaczenia czy się mieszka z teściami czy nie.
Oboje jesteście słabi i niedojrzali ! A Ty jesteś strasznie naiwny.
Fajnie wrzuciała na Ciebie odpowiedzialność za zdradę. Ty ani otoczenie nie są temu winne. To jej wybór i to na pocztku świadomy.
Teraz wykorzystuje to, że jesteś totalna **** i wszystko łykniesz, Mało tego chcesz jej szczęścia. Fajnie. To może stój z ogarkiem przy łóżku, żeby za ciemno nie mieli, jak się będą kochali.
To nie miłość numlock, to bezsilność.
Czy Ty wogóle wiesz jak bardzo zaawansowana jest ta znajomość ?
Wiesz coś na ten temat ?
Zebrałeś dowody niewierności Twojej żonki ?
Pomyślałeś, że może wypadało by to skończyć ?
A może jest Ci to na rękę ? Może tak chciałeś ?
Wszyscy, którzy byli tak bezsilni jak Ty, niestety marnie skończyli i długo nie będą mogli się pozbierać.
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Ok!
Widzę że to traci coraz bardziej sens, ale uważałem że nie zwariuję jeśli postaram się ją zrozumieć.
Jak pisałem teraz nie czuję już nic.
Miałem nadzieję że nasza nowa sytuacja, to że mi sama powiedziała pozwoli spojrzeć jakoś racjonalnie w przyszłość i jak po wybuchu bomby spróbować powalczyć o siebie.
To co mam zrobić?
Wywalić ją?
Dać po mordzie temu trzeciemu?
Post doklejony:
Yorik!
Znajomość między nimi była bardzo wielka na poziomie "mentalnym" jak i cielesnym.
Wiem to bo dotarłem do ich korespondencji elektronicznej.
Czytałem tu historie jakiegoś gościa z listopada, wypisz wymaluj jak u mnie.
Bo ona chce aby oni byli już tylko przyjaciółmi, by mogli czasem do siebie zadzwonić itp.
Wiem że to dzwonienie po którymś razie skończyć się może wspólna kawą, a po następnym w łóżku i jej o tym powiedziałem.
Wczoraj dowiedziałem się że się "rzadko" kontaktują przez neta lub telefon. Że jakoś chcą to zakończyć - jakoś, jakoś....
Wszystko we mnie pękło, dlatego dzisiaj się tu produkuję.
Wieczorem odbyliśmy długą i burzliwą rozmowę. I tak jak pisze wszędzie tylko "bo ja chciałam to ja chciałam tamto, płakałam błagałam a ty tylko firma i poczekaj jeszcze trochę".
K...wa ja się naprawdę przejmowałem jej problemami i potrzebami tylko tkwiłem w układzie rodzinno biznesowo zoobowiązaniowym. Ludzi zatrudniam którzy mają swoje rodziny i miałem 3 lata temu na jej prośby rzucić wszystko i spieprzać paląc za sobą wszystkie mosty? Stracilibyśmy wszystko w sensie bytowym.
Flaki sobie wypruwałem żebyśmy z twarzą mogli się wymiksować z tego układu rodzinnego i mogli sobie spojrzeć wszyscy w oczy.
Tak mnie wychowano aby nie ranić nikogo i dotrzymywać słowa.
Tylko w mniemaniu mojej żony ja ją zaniedbałem - zdradziłem z moją rodziną z którą razem pracujemy i utrzymujemy ten cały cyrk.
Wczoraj stanęło na tym że ona się wyprowadza.
Spaliśmy osobno.
Rano stwierdziła że ją poniosło i że będziemy przez pewien czas na dystans pod jednym dachem bo ona nie umie zostawić mnie i dzieci.
Teraz wisi mi to czy może zostawić również jego czy nie.
Czytałem że ostatnią deską ratunku jest terapia szokowa - spakować i za drzwi....
Tylko jakie są szanse że to ją otrzeźwi?
Przez to że zawsze podejmowałem decyzje gdy potrafiłem przewidzieć ich skutek straciłem gdzieś kiedyś swoją kobietę.
A teraz jestem w miejscu gdzie zupełnie nie wiem co dalej....
Numlock.......;.....widzisz do czego doprowadziłeś swoją postawą ?
Widzisz, że nie tędy droga....;
Pięknie udało się jej proplem przerzucić na Ciebie, ona ma z głowy....;
To ktoś teraz za nią dycycję podejmie......
Kobieta poprostu nie wytrzymała u Twego boku lepszych czasów...;...a wszystko wskazuje na to, że już było blisko.....;
Co teraz ?
Co bedzie to będzie, ale pokaż, że ma jaja,
Nic nie zakładaj, staraj się wszystko robić na chłodno...i w jakimś celu....
Ty jesteś najważniejszy i dzieci......;...a ona rozwaliła wszystko...bo chciała...i nic jej nie usprawiedliwi;........
To co robiłeś, to totalna katastrofa...pozwoliłeś jej na wszystko.....
Od dzisiaj, zero przymilania się do niej, olewanie jej, to ona jest ta zła, słaba, nie godna Ciebie....naważyła piwa, niech je pije...; Zadbaj o swoje samopoczucie, bez niej ma być Ci dobrze.....;....to ona Cię zostawiła....to jej decyzja.....nie wasza wspólna......
Terapia szokowa ?......czasami jest idealna, to nie tylko wywalenie z chałupy, bo czasami jest złym ruchem.....;
Ale skoro nie chce się wyprowadzać, to może warto ją do tego zmusic...?.....może poczuje co zrobiła i co z tym się wiąże....?..
Musisz mieć cały obraz sytuacji...zanim podejmiesz drastyczne środki....aby je podjąć musisz mieć amunicję....i ...obraz co może się stać.....;
Te maile mogą być podstawą do rozwodu z jej winy;..wykortzystaj to, niech o tym wie....;......rozwal to zwalanie winy na Ciebie;.....a Twoje ambicje ?.....Ty się nie liczysz ?...., powinna poczuć, że istniejesz.....i że jej życie też od Ciebie zależy......poczuć, jak wielkie świństwo zrobiła.......
Znasz gościa ? wykorzystaj to na swoją korzyść......;....spraw, aby im już tak dobrze nie było, żeby zobaczyli same problemy.....
Możesz zwalić na nią decyzję np...albo opowie Ci sama wszystko co się wydarzyło i natychmiast zero kontaktów z gościem, albo walizki !
Możesz daćj jej dzień do namysłu.
Co by nie zrobiła i tak to będzie dla Ciebie lepsze. Będziesz miał czystą sytuację.
Warunek wszystkich Twoich działań i decyzji to konsekwencja, nie rzucaj słów na wiatr, masz być jak skała.
Naucz ją odpowiedzialności za swoje decyzje i czyny.......;.......
Możesz zacząc od czegoś mniejszego.....
Zmień się z pluszowego misia w faceta, który wie czego chce od życia..
Poczytaj to forum, jest tu sporo takich przypadków. Zobaczysz co można zrobić...i co z tego wyszło....;..może coś zaadoptujesz do siebie.......
Masz problem z nią i z sobą. Najpierw ogarnij siebie, bo inaczej ona zrobi z waszym życiem to co zechce......
Czytaj, masz dużo ciekawej lektury........
Edytowane przez Yorik dnia 19.02.2013 18:22:48
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Numlock, zgadzam się z Yorikiem nie tedy droga, udowadniasz jej tylko swoją słabość. Ona nigdzie się nie wyprowadzi dlaczego bo kocha ten styl życia (standard) który jej zapewniałeś skąd to wiem? Bo przeżyłem to samo z małą różnicą, ja poinformowałem moją małżonkę o rozwodzie (i konsekwencjach). Chcesz z nią być musi być krótka piłka żadna przyjaźń z kmiotem, chce się przyjaźnić niech spada z waszego życia. Co bym Tobie doradził to co sam zrobiłem. "Masz szanse ale jedną możemy spróbować ale ono musi udowodnić że dokonała błędnego wyboru nie Ty" tak postąpiłem. Ty przyjąłeś odpowiedzialność za jej wybór "na klatę". Nie będzie Ciebie szanować bo w Jej oczach jesteś słaby. Zarchiwizuj dowody nigdy jej ich nie pokazuj możesz przedstawić jej "wizję" jak to będzie "po" ale nie okazuj słabości.
Ja np dałem szanse ale bez okazywania słabości słyszałem nawet wywody w stylu że skoczy z balkonu (5m npm - nie wiem co mogło by się stać), czy że rozwali się samochodem, nie skoczy i się nie rozwali, tak jak Twoja żona postaw jej jeden konkretny warunek, 0 kontaktów zbliży się na 50m do kmiota koniec, jeden mail do kmiota koniec. Zrozum ona skopciła i ona ma się starać nie jesteś niczemu winny i nie daj sobie tego wmówić (wiem co piszę bo moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej dom, dzieci, zap....e dla rodziny - nagroda wiadoma).
Powodzenia, nos do góry. Powiem Tobie jak powiedział mi terapeuta będziesz słaby zje Ciebie, pokażesz jej siłe bedzie Cię szanować.
hmmm moze po prostu zafunduj jej odrobine lodu zamiast namietnosci...choc i tak uwazam,ze to wszystko jakos dziwnie mija sie z celem, poniewaz ona sama nie wie czego chce.
Nie rozumiem jakiej winy sie upatrujesz w sobie?Powiedz mi ,co ona zrobila zeby Ciebie wesprzec jak sobie te 'flaki wypruwales 'zeby zapewnic byt rodzinie???
Nie daj soba manipulowac.
No cóż dobre pytanie co ona zrobiła dla mnie....
Zastosowałem terapie szokową dzisiaj i oświadczyłem Pani, że jej wczorajszy pomysł z wyniesieniem się na jakiś czas był jak najbardziej na miejscu. (jej mina bezcenna) Na chłodno bez emocji, i poszedłem odśnieżać przed dom i co.... Zwaliłem z 800 m2 śniegu i nic. panna z walizami nie wyszła.
Wszedłem do domu coś próbowała zagajić i porozmawianiu o pójściu na terapie, przerwałem to i powiedziałem że wychodzę i ma czas do jutra na określenie swojego stanowiska w 100%.
Że moje podejście się nie zmieniło i jestem, ale to ona musi chcieć naprawić ten związek a nie tylko ja.
Wróciłem przed chwilą do domu i czekam do rana na decyzję...
Mam ochotę kmiotowi wysłać wiadomość, że jutro sądny dzień i zależnie od jej decyzji być może będzie mógł sobie ją zabrać - tylko nie wiem czy to dobry pomysł.
Post doklejony:
Poza tym wiem już że szukanie winy w sobie nie ma sensu. Życie nadzieją jest złudne i jak się przekonałem zostawia tylko złudzenie że się ma kobietę którą się kocha...
Myślę jednak że moja początkowa bliskość powinna dać jej do myślenia że mi naprawdę zależy.
Jednak wczorajsza lekcja (jej kontakt z kmiotem przez neta) mnie całkiem wyleczyła z miękkiego podejścia do sprawy.
Jestem ja i Dzieci których nie oddam w imię jej bohemy i ambicji, które przecież teraz może realizować.
Podejrzewam jednak że nic z tego nie będzie, Jestem w domu ona to wie i jak by miała mi coś ważnego do powiedzenia to be przyszła.
Tak więc chyba za parę godzin muszę ją przekonać do wylotu...
No ciekawe.......;....?
Niczego nie żałuj. Najważniejsze, że nie będzie już Tobą pogrywać.
Daj jej odczuć stanowczość, że póki z niego nie jest w stanie zrezygnować Ciebie dla niej nie ma.
Zaznacz jutro, że jeśli się wyniesie do niego lub dalej to będzie ciągnąć, to powrotu nie będzie i niech to sobie dobrze przemyśli i uświadomi.
Nie bądź dla niej niedobry, tylko stanowczy, bo wepchniesz ją sztucznie w niego.
A chodzi o to, aby w końcu sama wzięła odpowiedzialność za swoje decyzje.....
Dotarło, ze to nie zabawa...
Teraz co by nie zrobiła, odwróciłeś sytuację, to będzie jej wybór.
Jeśli pójdzie do gościa, stawiasz tylko na siebie....;.....dasz radę.....;....nawet później poinformujesz ją co się z tym wiąże.....;
Jeśli ...zostaje, określ jasno warunki.....;....przemyśl je.......;.....pamiętając, że choćbyś łaził po ścianach....musisz być konsekwentny......;..... .
To pierwsza próba dla Twojej małżonki........
Pamiętaj, ze to Ty dajesz jej wielką szansę wyjścia z tego bagna co narobiła, szansę utrzymania rodziny;.....nie ona Tobie.....;
Ona nie wie, że inny to by jej na oczy nie chciał widzieć ...?....
Powiedz jej, że kradzione chwile szczęścia z kochasiem to nie jest prawdziwe życie;...;....ale ma je okazje z nim zacząć ze wszystkimi tego konsekwencjami.....dla ciebie, waszych dzieci i oczywiście jej..........
Że jest naiwna, jak myśli, że na czyimś nieszczęściu......zbuduje swoje szczęście......;....może być tym wyjątkiem, któremu się uda....... ..
I czy zdaje sobie sprawę, co zrobiła swoim dzieciom....?......
A do gościa możesz wszystko, tylko żeby tego nie wykorzystał, więc z rozwagą ?
Trzymaj się !
Edytowane przez Yorik dnia 20.02.2013 04:07:49
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
A ja na Twoim miejscy bym sie zastanowila czy ona jest w ogole warta zachodu-chwieje sie raz w ta raz w tamta, oparcia w niej nie miales, nie masz i nie bedziesz mial, pierwsze trudnosci w zyciu i znow uzna ,ze ja zaniedbales..pomysl w szerszej perspektywie.O milosci z jej strony nie wspomne bo moim zdaniem nie ma zadnej tylko zimny rachunek co sie bardziej oplaca.Bylo super jak walczyles o nia, byla w 7 niebie, kochanek ja dopieszczal, maz skakal na palcach, czula sie bezpiecznie.Teraz kiedy poczula,ze jednak ma cos do stracenia zmienia linie obrony-prosze Cie...
Moze zamiast pytac czy chce zostac zapytaj siebie czy chcesz zone z odzysku ktora tak swietnie ra****e.............
Numlock,
twardym trzeba być, nie mientkim, czego również i sobie życzę.
Napisałam ci, żebyś walczył i nadal tak myślę, szansę trzeba dać. Ale faktycznie strategia zaproponowana przez Yorika będzie chyba najlepsza. Efekty są- żona myśli. Ciekawe, kiedy coś wymyśli.
Sinead z tego co kojarzę kopnełaś gadzia w d...e i to był Twój wybór, Numlock jeżeli zalezy Tobie na rodzinie zrób tak jak Yorik napisał powyżej i tego się trzymaj. Nie chcę być złym prorokiem ale obawiam się że żonka zejdzie do podziemia. Też to miałem mówiłem że nie może tak byc dalej że trzeba się rozwieść - efekt nowy telefon na kartę itp.
Zrozum teraz masz niebezpiecznego przeciwnika. Bo teraz jest przeciwnikiem i jedyne na czym jej zależy to utrzymanie status quo. Czyli wyjaśniam ty zap..asz na rodzinę ona bohema i fly. Niedługo pojawi się nowa komórka (będzie ją mieć cały czas przy sobie). Jeżeli miałbym Tobie coś poradzić w szczegółach pisz na prv. Ale pomimo tego co teraz powie że to koniec z kmiotkiem ze przemyślała g...no prawda "zeszła do podziemia" (tak było u mnie prawie tak - to był kolega ze studiów i nie ma z "naszym kryzysem nic wspólnego".
A z nim daj sobie na razie luz nie jest tego wart. Mogę udzielić wielu rad ponieważ Twoja sytuacja jest bardzo podobna do mojej. Ona teraz uważa Ciebie za "żywiciela".
Niech zgadnę nadal jest w domu??? Nie martw się będzie jutro i pojutrze i tak długo jak jej na to pozwolisz. Pisz na prv podejrzewam że moja czasami tu zagląda więc nie chcę aby znała szczegóły.
Ciekawe, czy proroctwo betrayed40 sięsprawdzi ?, bo tak to wygląda.
Numlock, walniesz za mocno, wepchniesz w gościa, za słabo, będzie próbowała na ile może sobie pozwolić lub zejdzie do podziemia...;....
Postaw na swoim, ale powolutku możesz już zastanawić się nad tym co Sinead powiedziała. Nie musisz decydować, za wcześnie...; ...warto w końcu otworzyć oczy i poznać swoją małżonkę.....;.....
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Zrozum teraz masz niebezpiecznego przeciwnika.
Bo teraz jest przeciwnikiem i jedyne na czym jej zależy to utrzymanie status quo. Czyli wyjaśniam ty zap..asz na rodzinę ona bohema i fly.
Wspaniała konkluzja, złota myśl niejako.
Powtarzaj to sobie Numlock jak mantrę, obyś nie zapomniał kiedy znowu zdarzy ci się być w euforii.
Numlock jeszcze jedno podejrzewam że jesteś żywicielem rodziny w przypadku gdy wam nie wyjdzie bedziesz utrzymywał ja i gacha moja propozycja pomyśl o silnych dowodach w przypadku jaj winy nie bedzie miała szansy na alimenty na siebie (zakładam czarny scenariusz bo lepiej widzieć wszystko mniej różowo).
Jest mądra zrozumie głupia nie bedzie wiedzieś co traci - zrozumie wkrótce. Fly mija gdy pojawia się codzienne życie codzienne problemy bo wtedy kmiotek już nie jest chętny do pomocy.
Podejrzewam , że w związku z firmą rodzinna czy jakimkolwiek interesem prywatnym masz pieniądze
Zabezpiecz dowody , detektyw , programy szpiegujące , gps w aucie i inne atrakcje
Panowie tutaj obeznani podpowiedzą
Gacha też nalezy ruszyć
Nie obic mordę , ale poinformować żeby zabrał żonkę z całym jej zasobem wewnętrznym i samorealizacją
Żonkę ostro do pionu Ciebie się zaczęło
Bardzo Ci to pomoże
Trzymaj się chłopie , a głowę nos wysoko pomimo rogów
Post doklejony:
Coś mi wycięło połowę pisania:topic:szoook
Napisałam że należy korzystać z naszych doświadczeń , ponieważ to co się u Ciebie zaczęło my już mamy za sobą
Portal to skarbnica wiedzy
Do nas płacz ile wlezie , ale na pw , ona ma widzieć twardego mądrego faceta
Który nie ugnie się pod jej naciskiem
No może teraz nie zje mi połowy tekstu
betrayed tak, dobrze pamietasz, nie tylko kopnelam ale tez pozbawilam wladzy rodzicielskiej, odcielam wszystkie mozliwe pepowinki...wyszlo mi tylko na zdrowie
Kazdy jednak decyduje za siebie, jak dla mnie zdrada obniza jakosc zwiazku do niemozliwego do udzwigniecia, obniza jakosc partnera/ki ktory sie jej dopuscil- czytaj-osoba , ktora zdradzila, nie nadaje sie do zycia ze mna, proste, proste dla mnie podkreslam.Nie mam w tej kwestii zadnych sentymentow.Jednak to nie znaczy,ze skreslam kogos jako czlowieka, kazdy moze sie zmienic, kazdy moze wyjsc na prosta, tyle,ze moze dla kogosc innego, w innym czasie w innym miejscu...
Ja po prostu mowie-good bye i good luck...
The end
Nie zione slepa nienawiscia do osoby ktora mnie skrzywdzila, owszem, bolalo- ale jak to bylo w pewnej piosence googoo dols-you bleed just to know you're alive...
Do czego namiawiam-zawsze i wszedzie- do walki o swoje prawdy, racje i prawa, do dbania o swoje zdrowie, i nie podkladania sie jak wycieraczki komus pod nogi w imie milosci...bo niestety ale milosc nie krzywdzi, nie depcze i nie zdradza....
A jesli ktos mnie depcze to ja mam w doopie takiego kogos