Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Jeżeli zgredek jesteś przewidywalny , nie spóźniasz się , nie chlejesz nie bijesz , dotrzymujesz słowa to ...
Jesteś mężczyzną którego szukam
A serio , może te kobiety potrzebowały wrażeń
Są takie istoty na ziemi w obu płciach, które normalne życie traktują jako samą nudę..
Co do rocznic , Yorik ma rację , są to tylko geste ale dla kobiety bardzo , ale to bardzo ważne
W komórkach jest taka opcja jak kalendarz , wystarczy zapisac
I jeżeli to był jedyny powód ( bo te wymienione w pierwszym wersie uważam za zalety) to dyskwalifikujesz go zapisem w kalendarzu i jesteś chodzącym ideałem
Pomyślałam jeszcze że może wybierałeś kobiety nieodpowiednie dla siebie , a możliwe że bardzo charakterologicznie zbliżone do siebie.
Moge tylko życzyć Ci powodzenia
Ten avatar bo z popiolu... W moim przypadku z bagna..
Betayed, ja nawet jak żartuję , to na poważnie . Poza tym Zgredek ma dystans o czym świadczy jego uroczy nick i to, że sam pisze żartobliwie ( choć zapewne temat jest trudny dla niego ) . Łatwiej się skupić , kiedy człowiek nie jest spięty i szybciej można wybadać w czym rzecz.
Kwestia tego niepamiętania...cóż , może sprawiać przykrość . Ale bez przesady, to nie powód , żeby kogoś przestać kochać. A zwłaszcza, że wystarczy przyjąć do wiadomości, że ten ktoś po prostu nie ma pamięci do dat i jest pod tym względem nieco roztargniony. Poza tym , jak już faktycznie tak boli , to zawsze można poszukać metody "na pamiętanie". Wydaje mi się, że to mało istotny problem i jeśli po zdradzie Zgredek to słyszał jako argument, to chyba ma na tyle dużo lat, że wie co to wykręt.
Niestety nie znam Cię Zgredek na tyle, żeby wiedzieć w jakim stopniu ironizowałeś na swój temat, a w jakim stopniu mówiłeś poważnie. Twój autoportret :
Cytat
Pytanie czy wiem dlaczego... Nie wiem czy to warte Nobla, ale ja jestem nudny... Tak, nudny. Nie w tym znaczeniu, że nie mam nic do powiedzenia, czy powtarzam te same słowa co chwilę. Po prostu nie dostarczam żadnych emocji, które tak kobiety uwielbiają. Życie przy mnie pozbawione jest dreszczyku niepewności. Jestem do bólu punktualny, jak obiecam, to dotrzymuję, jak powiem, że coś zrobię, to jest pewność, że będzie zrobione... a jak mówię, że nie, to znaczy nie... sama nuuuuda...smiley
to opis mężczyzny, którego się szanuje. Nie wiem, czy faktycznie myślisz o sobie w kategorii : nudny. Jeśli tak ( choć mam nadzieję, że to był tylko taki sarkazm ), to dobrze byłoby, żebyś zaczął kodować tę informację o sobie , jako atut a nie wadę. I nazewnictwo ... Czyli nie żaden : nudny, tylko : sumienny i odpowiedzialny za swoje słowa. Brzmi lepiej ? Z wady zrobiła się zaleta , nie mówiąc o tym, że kategorie pomyliłeś . I wbrew pozorom , to nie są nieistotne szczegóły. Jeśli mówisz , bądź myślisz o sobie : nudny , to właśnie taki się stajesz, tak jesteś odbierany . W momencie , kiedy będziesz prawidłowo komunikować , jaki jesteś, czego się można spodziewać w relacji z Tobą, czego oczekujesz , jakie cechy u kobiet współgrają z Twoimi, gdzie widzisz pole dla uzupełnień, nad czym mógłbyś lub chciał u siebie popracować , a co wogóle nie wchodzi w rachubę itd . Słuchać zresztą też się trzeba nauczyć. Zadawać pytania również. Chodzi o to, żebyś zarówno Ty , jak i kobieta do której zaczyna bić mocniej Twoje serce, wiedzieli na czym stoicie zanim sytuacja się wymknie spod kontroli i już nic poza wielką miłością przestanie Was obchodzić. Dobrze wiesz, że szaleństwo uczuć nie trwa w nieskończoność , oraz to jak mocno obija pupę późniejsza rzeczywistość , jeśli się wogóle o przyszłości nie myślało . Nie musi być tak jak to sobie wmówiłeś szara i nudna , jeśli ludzie dokonywali świadomego wyboru. Dla rozrywkowej pani może być : monotonnie , dla takiej co ma poważny stosunek do życia : spokojnie. Każdy sobie co innego chwali. Dlatego ważne, żeby nie udawać kogoś innego niż się jest. Tak sobie jeszcze pomyślałam, że może problem w tym Twoim myśleniu : nudny. Może najpierw szukasz kogoś, kto Cię urozmaici , podkręci Twoje obroty, a potem ani Ty ani ta pani nie wytrzymujecie niezgodnego z waszymi temperamentami tempa ( bo dla Ciebie zbyt szalone, dla niej zbyt wolne ) , Ciebie męczy niepoukładanie, ją poukładanie , no i znowu jest kolejna klapa. A leczysz się dłuugo po każdej, z tego co napisałeś.
Pisałeś o strachu. Ma wielkie oczy. Rozpracować trzeba te rzeczy, które wywołują Twój niepokój i blokady, a nie się bezproduktywnie denerwować i przyciągać do siebie negatywne doświadczenia. Nie przewidzisz wszystkiego, ale jak nic nie zrobisz , żeby mieć lepsze szanse na starcie, to jest 99 % pewności, że znowu oberwiesz po doopsku.
Na koniec taka luźna myśl, nie związana Zgredek z Twoją sprawą , tylko z uwagami zaistniałymi na Twoim wątku na temat beznadziejnej pomocy, portalu, poczucia wartości, szanowaniu się i takich tam ...
...Tę swoją wartość sprawdza się w różnych sytuacjach, a nie tylko tych cieplarnianych. Inaczej wyniki rażąco odbiegają od stanu faktycznego . Jak ktoś się trzęsie jak barani ogon o swoje poczucie wartości, to raczej powinien nad nim popracować zamiast szukać dziury, w której żaden wiaterek nie powieje, bo nie daj panie wstrząsnąłby tą "solidną" konstrukcją .
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
@rekonstrukcja
Złośliwość za złośliwość.
Nie wiem jak Ci się udało na podstawie tak skromnych informacji i jednej żartobliwej odpowiedzi, wyciągnąć wniosek, że dla mnie związek jest porównywalny z kupnem lodówki, która ma pojemność wysokość, głębokość i szerokość... Masz mnie za kosmitę?
Ale wszyscy mierzą swoją miarką.
@Yorik
Pytanie było:
Cytat
Panie Stary Wiarus, czy już Pan wie, czemu tak Pana wszystkie zdradzały, czy jeszcze nie ? smiley
Odpowiedź była zgodna z moimi przemyśleniami i opiniami osób bliskich... i proszę emocji których nie dostarczałem nie mylić z wrażeniami i uczuciami.
A Pan skwitował to tak jakbym nie miał motywacji do poprawnych relacji w związku:
Cytat
Naprawdę nie wiem co gorsze, ale to wygląda na brak zainteresowania. Jak nabycie towaru. Mało który towar nabyty bez serwisu dłużej pochodzi; nie wystarczy nabyć, trzeba dbać, a nie eksploatować dotąd, aż ktoś inny się zlituje i naoliwi smiley
A to jest proste. Każdy ma jakąś dziedzinę której nie ogarnia. Orientacja w kierunkach świata, orientacja w terenie, kierunki (prawo, lewo), albo jeszcze coś innego. W moim przypadku to są daty i rocznice... Za każdym razem dużo na ten temat rozmawialiśmy z moimi partnerkami i doskonale o mojej przypadłości wiedziały.
Nie no, wiem do czego służy kalendarz :-) Teraz mam w telefonie i on mi przypomina nawet kilkukrotnie, ale proszę popatrzeć uważnie na mój pierwszy wpis.. lata osiemdziesiąte - komórka to może być tylko na węgiel...
Dobrze, ze skończyliśmy z tytułomanią
@piotr73
Spoko, jakoś jeszcze daję radę... Niektórzy tylko strasznie są spięci... Na razie z forum nie uciekam
@betrayed40
Dzięki za zrozumienie mojej przypadłości...
Nie oczekiwałem, przychodząc tu, pocieszenia, bo grubo na to za późno i nie jest mi konieczne, tak samo jak pocieszenia, czy dowartościowania. Moje emocje już zostały przerobione. Zobaczymy, czy moja empatia i nadwrażliwość na coś się tu przydadzą... Po to tu się zalogowałem
@Fenix
Nie no, mam też wady... słucham metalu...
Pierwsze komórki nie miały innych funkcji niż telefon, kiedy je uzyskały, to dla mnie było "after birds"...
Mają też czytnik e-booków... chadzam z telefonem do łazienki... kiedyś z gazetą, albo z książką
Post doklejony:
@rekonstrukcja
Tak poza tym, że nadwrażliwiec i empata, to jestem całkiem normalny, z dużym dystansem do siebie, mimo wszystko.
Zacytowana opinia o mnie, to efekt moich rozmów z terapeutami, znajomymi i moje własne przemyślenia.
Potrafię powiedzieć też przepraszam, bo widać ja też się spinam niepotrzebnie.
Wyrazy uznania dla Twojego poczucia humoru, autoirinii i... nieprzeciętnego doświadczenia...
Jeśli pozwolisz, to chciałabym zapytać, czy trzeci cios... był może łatwiejszy do zniesienia...?
Zawsze się mówi, że kobietom najtrudniej znieść zdradę emocjonalną, a mężczyzn najbardziej boli zdrada fizyczna...
Ty masz doświadczenia (niestety ) bogate, więc może rzuciłbyś trochę światła na tę kwestię...
Świat nie jest czarno-biały...
... chociaż chwilami tak się nam wydaje.
Odpowiedź była zgodna z moimi przemyśleniami i opiniami osób bliskich... i proszę emocji których nie dostarczałem nie mylić z wrażeniami i uczuciami.
A Pan skwitował to tak jakbym nie miał motywacji do poprawnych relacji w związku:
Nie wiem jak dla kogoś, ale dla mnie to wciąż jest bardzo niezrozumiałe.
Pytanie dotyczyło przyczyny, mam nie mylić jej z jakąś bliżej nieokreśloną motywacją. Nie wiadomo czyją i do czego. Uznałem, że chodzi o motywację dbania o związek.
Teraz pojawiły się następne bliżej nieokreślone pojęcia wrażeń i uczuć, których też mam nie mylić z jak Pan sam przyznał z emocjami, których Pan nie dostarczał.
Tak się składa, że wrażenia i uczucia to są doznania emocjonalne. To nic innego jak konkretne emocje, czyli coś, co wiąże dwojga ludzi. Brak dostarczania pozytywnych doznań (wrażeń i uczuć) ma swoje negatywne skutki, więc jak najbardziej jest przyczyną osłabnięcia lub zaniku więzi emocjonalnej, a w końcu zdrady.
Panie Zgredek, mam wrażenie, że to jednak Pan coś myli lub nie potrafi tego wyrazić;
Rozmowy z terapeutami ograniczały się do zdystansowania i podnoszenia wartości, czy obejmowały też charakterystyki osobowości, tworzone schematy relacji i wyciąganie z tego wniosków?
Cytat
Nie no, wiem do czego służy kalendarz :-) Teraz mam w telefonie i on mi przypomina nawet kilkukrotnie, ale proszę popatrzeć uważnie na mój pierwszy wpis.. lata osiemdziesiąte - komórka to może być tylko na węgiel...
Kalendarz został wymyślony chyba dużo wcześniej niż komórka, ołówek i kartka papieru też. Od istnienia czy braku komórki nie zależy chęć pokazania partnerowi, że jest ważny, że się o nim pamięta. To dobry przykład. Olewanie takich gestów, bo ktoś nie potrafi zrozumieć ich wartości to nic innego, jak stosunek do partnera, zero jakiegokolwiek wysiłku usprawiedliwianego pokrętnie. Związek to relacja oparta na wzajemnym zaspokajaniu potrzeb, braniu, ale i dawaniu. Jeśli podstawowe potrzeby nie są zaspokajane, większa szansa, że związek nie przetrwa;
Każdy ma jakąś dziedzinę, której nie ogarnia? Pewnie tak.
Czy zdolność/umiejętność do tworzenia trwałych emocjonalnych relacji też jest taką dziedziną?
Zgredek, to, co jest ciekawe i rzuca się w oczy w Twojej historii, to zależności.
Od razu bez wnikania po Twoim skrócie widać było, że warto pochylić się nad trzema obszarami:
1. Skutki pierwszej zdrady na nawiązywanie kolejnych bliskich relacji; ważne są ówczesne wyobrażenia i relacje w tamtym związku przed przyłapaniem i porównanie ich do następnych;
2. Tendencja do wyboru, zakochiwania się jakimś ściśle określonym typie kobiety; poszukanie u wszystkich cech wspólnych; Tak, więc rozpatrzenie, co szczególnie determinowało wybór partnerki. To też niestety leży po Zgredka stronie.
3. Doszukanie się niewłaściwych postaw u siebie, najczęściej nieuświadomionych, a powielanych.
Rekonstrukcja zajęła się, zwróciła uwagę na pkt. 2, ja zacząłem od 3. Dlaczego? Bo wyszedłby przy tym również pkt.1 i może jakiś obraz by był.
Jak dotąd sprytnie unikasz zgłębienia tych kwestii, które były by cenne nie tylko dla Ciebie.
Może nawet bardziej dla innych.
Myślisz, że tylko Ty naciąłeś się parę razy?
Tendencja do powielania schematów jest bardzo powszechna. Może warto by zobaczyć, jakich?
Albo wszystko wiesz i udajesz dziecko we mgle, bo to dla Ciebie niemiłe, albo terapie, na które chodziłeś, to klasycznie wyrzucone pieniądze;
Najlepiej dać komuś się wygadać, trochę pogłaskać, to wiadomo, że nie ucieknie, będzie zadowolony i kasę zapłaci;
-----------------------------------------
Piotr73, niestety kolejny raz udowadnia, że temat jest dla niego po prostu za trudny. Jedyne, co jakoś potrafi i widzi w tym sens, to sztuczne podnoszenie czyjejś wartość, dorabiając do tego każdą możliwą filozofię, łącznie z manipulacją.
Uważa, że osobom po traumie tylko to jest potrzebne, szczególnie na przyszłość. Przykre, że zna tylko najprostszy i szkodliwy sposób podnoszenia czyjejś wartości przez wybielanie metodą kontrastu, kosztem przypisywania innym najgorszych cech wszechświata, nie istotne, że wyssanych z palca. Właśnie taka pomoc zdaniem Piotra jest jedyną słuszną i właściwą. I na tym cała jego pomoc, jak zdążyłem się zorientować, zaczyna się i kończy.
Sam w ten sposób poprawia sobie samopoczucie? Jak kończy się utrwalanie do kogoś czy do jakichś zachowań negatywnych emocji, świetnie widać. Jakikolwiek niezrozumiały lub nie po myśli komentarz, trzeba się wściekać lub usuwać konto.
Zgredek nie jest w takim stanie, że potrzebne mu są jakiekolwiek koła ratunkowe, zwłaszcza kiepskiej jakości, tylko żeby nie utonął. To, co najcenniejsze to mogą być właśnie refleksje i spojrzenie na problem z dystansem.
Największa krzywdę, jaką można człowiekowi zrobić, to sztucznie utwierdzać go w jego wspaniałości i nieomylności. Tłumaczyć kogoś na wszystkie możliwe sposoby, byle tylko nie miał sobie nic do zarzucenia. Podsycać egoizm, utwierdzać, że jest ideałem, a wszystkie przeciwności losu zależą tylko i wyłącznie od złych ludzi.
Ja dla niego jestem właśnie tym złym człowiekiem, który łatwo może zniszczyć czyjeś z mozołem wypracowane samouwielbienie i boleśnie ściągnąć przyjemne klapki z oczu.
Tragedia, nie będzie wiadomo jak żyć w dobrym samopoczuciu, bo dystans do siebie samego, praca nad sobą, pokora wobec słabości swoich i innych zupełnie nie wchodzi w rachubę. Coś takiego po prostu nie istnieje, bo jest to ogromny wysiłek i miłe to nie jest.
Trauma zdrady po obu stronach nie tworzy nowych ludzi, tylko wydobywa, uwypukla i pokazuje to, co było w nich najgorsze, często pokazuje podstawowe błędy w relacjach, w myśleniu, nieuświadamiany destrukcyjny egoizm itd. Tak, czy nie?
Niektórzy potrafią z tego skorzystać, inni nie.
Zawsze można szybko zamknąć temat. Po co przegrzewać neuronki,
Pozwolę sobie zacytować:
Hurricane,
Cytat
oj Zgredek, moze to po prostu ZŁA KOBIETA BYŁA (jedna, druga, trzecia)
I czwarta pewnie też; Taki pech, albo dowód na to, że z wszystkimi kobietami jest coś nie tak.
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Yorik znowu mi przykro że nie pojmujesz. To co Ty wyjaśniasz to kryzys małżeński tu są winne dwie strony. Zdrada jednak moim zdaniem nie jest wyjściem z tego kryzysu. I jeszcze raz powtarzam to jest moje zdanie. Co do terapii to nie masz zielonego pojęcia o niej albo źle trafiłeś. Najpierw jest pierwszy etap ratowania związku: szukania przyczyn, szukania rozwiązań, wygaszania emocji. (podobnie działają i psychoanalitycy i behawioryści)
Cytat
Taki pech, albo dowód na to, że z wszystkimi kobietami jest coś nie tak.
No popatrz. Nie wszystkie?
A jesteś w stanie przetestowac wszystkie ?
Teraz żeby uzyskać wynik +/- to ze trzy powinny nie zdradzić. Przy próbie randomizowanej, losowym doborze z całej populacji, nawet zakładając, że prawdopodobieństwo zdrady wynosi 1/2, mało prawdopodobne jest, aby uzyskać wynik stuprocentowy w 3 powtórzeniach.
Więc zakładając, że wpływ testera na testowane był żaden, to wynik jest silny i jednoznaczny. Zdrada kobiety, to tylko kwestia czasu, więc jeszcze przydało by się wyliczyć odchylenie standardowe z lat trwania zwiazku do zdrady i wszystko będzie jasne
Post doklejony:
Piotr73,
Cytat
To co Ty wyjaśniasz to kryzys małżeński tu są winne dwie strony. Zdrada jednak moim zdaniem nie jest wyjściem z tego kryzysu. I jeszcze raz powtarzam to jest moje zdanie.
Wszyscy wiedzą, jakie jest Twoje zdanie. Całkowite przerzucenie odpowiedzialności za wszystko co złe na drugą stronę. Zdrada odbiera prawo do bycia człowiekiem.
To genialne, odciąć się od kryzysu (jeśli był) i swoich błędów. Szkoda, że na to nie wpadłem. Jak widać jestem za głupi i tego nie pojmuję.
Twoim zdaniem zdrada nie jest wyjściem z kryzysu?
Jeśli kryzys jest tak duży (w subiektywnej ocenie), że komuś przestaje zależeć na związku (jeśli był), to często właśnie jest. To odruchowe i tego nikt nie zmieni.
Wyjście ze związku, to też wyjście z kryzysu tego związku. To też rozwiązanie, choć mało delikatne dla drugiej strony, której się nie pyta o zdanie.
Mała więź emocjonalna, to mała kontrola odruchów pierwotnych i brak do tego emocjonalnej motywacji.
Sama świadomość, (której często nie ma), widać, że na ogół nie wystarcza w zderzeniu z emocjami, w związku negatywnymi, na zewnątrz pozytywnymi. W chwili poznania kogoś intrygującego kontrast staje się jeszcze większy.
Twoim zdaniem zdrada nie jest wyjściem z kryzysu?
Jeśli kryzys jest tak duży (w subiektywnej ocenie), że komuś przestaje zależeć na związku (jeśli był), to często właśnie jest.
Moim zdaniem nie jest. Lepiej rozwieść się niż oszukiwać siebie, małżonka i w szczególności dzieci. W tym przypadku już nie ma sensu go budować na nowo. W niektórych małżeństwa nie kończy się na jednym kryzysie. Czy to wytłumaczy kolejne zdrady ?
Cytat
Zdrada odbiera prawo do bycia człowiekiem.
Nie odbiera, choć zdradzający często odbiera to człowieczeństwo zdradzającemu. (przynajmniej na jakiś czas)Widocznie Tobie się to nie zdarzyło to ciesz się z tego albo patrzysz z perspektywy czasu.
Cytat
To odruchowe i tego nikt nie zmieni.
Odruchowo działają też zdradzeni, bo to reakcja obronna.
Odruchowo czasem biją zdradzający swoje partnerki.
Yorik każdej zdrady nie można wrzucić do jednego wora, ale dziękuję Ci za merytoryczną rozmowę. Dobrej nocy.
Jeśli kryzys jest tak duży (w subiektywnej ocenie), że komuś przestaje zależeć na związku (jeśli był), to często właśnie jest. To odruchowe i tego nikt nie zmieni.
Wyjście ze związku, to też wyjście z kryzysu tego związku. To też rozwiązanie, choć mało delikatne dla drugiej strony, której się nie pyta o zdanie.
Mała więź emocjonalna, to mała kontrola odruchów pierwotnych i brak do tego emocjonalnej motywacji.
Yorik, deczko przegiąłeś.
Zdrada jako odruch pierwotny, którego kontrola zaburzona jest przez brak więzi emocjonalnej... wow.
Czyżby tylko więź emocjonalna była odpowiedzialna za kontrolę odruchów pierwotnych ?
Wiesz, że inna nazwa dla odruchów pierwotnych to odruchy prymitywne ?
Subiektywne poczucie początku kryzysu w związku jest często wspomagane pojawieniem się "wybawiciela". Tak samo jak subiektywne poczucie ogromu tego kryzysu.
No, przecież trzeba się jakoś wytłumaczyć przed samym sobą.
Zgadzam się, że wyjście ze związku jest również jednym z rozwiązań kryzysu związku.
Subtelna różnica polega na tym czy jest to odejście OD czy DO.
To nie utrata zdolności do kontroli odruchów pierwotnych decyduje o tym czy ktoś daje sobie przyzwolenie na tworzenie dwóch związków na zakładkę czy też nie.
To zwykła ludzka uczciwość, poczucie godności wobec siebie i decyzji które się kiedyś podjęło.
Jedno kończę, dopiero drugie zaczynam.
Chyba miałeś na myśli potrzeby podstawowe... odruchy pierwotne ?
ale nawet tutaj, podstawową potrzebą jest np prokreacja (seks),a poczucie przynależności, miłości dopiero potrzebą 3 - rzędną.
Hm, brak miłości prowadzi do seksu z kim popadnie... śmiała teza.
Myślałem że homo sapiens to istota która ewoluuje, również w sferze etycznej, empatii, a tu wszystko zależy od chuci :rozpacz
No cóż, winą Zgredka było niewątpliwie obracanie się w środowisku kobiet o słabym stopniu ewolucji....
no ...może jeszcze do tego sam był deczko upierdliwy... ?
Nick,
może i bym się zgodził ale zadam pytanie. O ilu przypadkach odejścia OD słyszeliście? Ja może kilku z alkoholizmem lub innymi nałogami w tle. Z reguły nawet jak się wypali ludzie są z sobą z zwykłej wygody. No fakt są jeszcze przypadki odejścia gdy nie mamy skonsumowanej zdrady (tzn. zdradzony nie ma o tym pojęcia) więc nazywamy to zdradą emocjonalną W większości skonsumowaną ale tak brzmi lepiej. Każdy z nas czytał historie na forum o z. emocjonalnej trwającej 1, 2 lata. Jak bym miął IQ szympansa (czyli tyle aby zejść po schodach i obrać banana może bym uwierzył).
Cytat
To zwykła ludzka uczciwość, poczucie godności wobec siebie i decyzji które się kiedyś podjęło.
Jedno kończę, dopiero drugie zaczynam.
Szczytna teoria ale nie wiele mająca wspólnego z rzeczywistością. Tym kierował by się ktoś z silnym kręgosłupem moralnym, człowiek słaby wybierze jednak inne wyjście z kryzysu.
Tu akurat się zgodzę
Cytat
Subiektywne poczucie początku kryzysu w związku jest często wspomagane pojawieniem się "wybawiciela". Tak samo jak subiektywne poczucie ogromu tego kryzysu.
No, przecież trzeba się jakoś wytłumaczyć przed samym sobą.
Często chociaż nie zawsze dorabiana jest teoria kryzysu jako motywatora do zdrady. Czasami kolejność jest inna pojawił się ktoś trzeci pojawił się kryzys.
Cytat
To nie utrata zdolności do kontroli odruchów pierwotnych decyduje o tym czy ktoś daje sobie przyzwolenie na tworzenie dwóch związków na zakładkę czy też nie.
To zwykła ludzka uczciwość, poczucie godności wobec siebie i decyzji które się kiedyś podjęło.
Jedno kończę, dopiero drugie zaczynam.
Osobiście uważam że o tym akurat decyduje skrajny egoizm zdradzacza. A godność wobec siebie? O czym mówimy? Jka godność bzykanie się w "krzakorach" "w samochodach". Gdy w grę wchodzi zdrada godność zostaje gdzieś daleko z tyłu głowy.
Edytowane przez B40 dnia 31.07.2014 00:05:02
Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać
zgredek napisał/a:
Drugi raz podchodzę do tego powitania. Wczoraj dwie godziny wciskałem knefle opisując swoją historię, ale potem zachciało mi się zrobić Podgląd Tematu... tak, tak, taki przycisk tam na samym dole strony i wszystko poszło w p...owietrze. Może kiedyś wrócę do tego opisu po raz drugi. Zaprzyjaźniam się z ctrl+a i ctrl+c...
- Poznaję rozwódkę. Rozwód z powodu zdrad jej exa.
- Staram się zaufać i nadal nie potrafię...
Żółwik Zgredek!
Trzeba zawsze próbować - np. z naciśnięciem przycisku Wstecz w przeglądarce - była jeszcze szansa, by tekst wrócił
Z tym zaufaniem - to albo zaufanie jest, albo go nie ma. Na drodze też obowiązuje kierowcę zasada ograniczonego zaufania. Termin stosuje się może dlatego, że ktoś nie lubi słowa Rozsądek.
Więc tak na prawdę - Ty nie masz żadnego problemu z zaufaniem, za to masz jak większość tutaj - prawo do posiadania wątpliwości wobec własnego rozsądku. Już tyle razy nas gubił... ten brak rozsądku, niczym ślepota.
Człowiek sobie mówi - nigdy więcej, a potem życie obraca to w żart... Więc cały szkopuł, to pokonać w sobie wątpliwości co do własnego rozsądku, że potrafimy jeszcze dobrze wybrać... Albo musi się jeszcze chcieć wybierać. Bo osiągamy w końcu ten wiek, kiedy dobra kolacja jest bardziej inspirująca, niż to co może być po niej...