Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
kilkanaście dni temu mąż wyznał mi (mail) potem rozmowy, że miał romans 3 miesięczny z kobietą z która pracował w jednym zakładzie,my z mężem bylismy wtedy w sytuacji rocznego oddzialenia ja na północy polski on na południu ,ja czekałam do matury córki ,żeby jej nie utrudniać,Cóż mature zdała świetnie, my z mężem jestesmy teraz razem pracujemy w jednej miejscowości)razem mieszkamy ,moje szczere oczekiwanie na niego zdeżyło sie brutalnie z tym że żył z kobieta 3 miesiące,ona dawno po rozwodzie więc na luzie ,mążtwierdzi że nigdy mnie nie przestał kochac, były problemy w pracy u niej i u niego i wzajemne pocieszanie i cyk. Śpimy ze soba ,oboje tego pragniemy i jest bardzo dobrze ze sobarazem, ale poza strefa intymną ,mam napady lęku ,boje się ,czuje sie zagrożona, zawsze miałam tendencje do niskiej samooceny a teraz sięgnełam dna.Próbuje analizować;najpierw studia ,praca ,w miedzyczasi miłość już ślub na tudiach i 2 dzieci ,ciągle nauka i praca ,nie miałam czasu na własny rozwój, mnie jakby nie ma.Czuje prawie ciagły lęk.Jak odzyskać poczucie wartości i umieć żyć samodzielnym życiem z nim?
jak zyc z nim musisz sama sie dowiedziec, poprzez zwykla codziennosc.Co do poczucia wlasnej wartosci, wiadomo ze taki cios najpierw uderza w to w co wierzylismy, kazda kobieta ma odruch porownywania sie do innych, kiedy Twoj mezczyzna sypia z inna automatycznie traktujemy to jako wybor lespszego 'ciala' lub w ogole osoby.Tymczasem pociag seksualny jak sie okzauje wcale nie jest tak bardzo zalezny od wygladu ani innych walorow tej trzeciej.Piszesz ze byliscie w rozlace przez rok, ona byla w poblizu-mysle ze bardziej zadzialal instynkt i zwykla chcica niz co innego.To go absolutnie nie usprawiedliwia, kazdy jest w stanie sie kontrolowac jesli tego chce, on rowniez mogl.Wybral ineczej.
Nie jestes gorsza od nikogo a tym bardziej od niej.Nie zrobilas nic czego bys sie musiala wstydzic.Mysle sobie ze skoro , jak piszesz zaniedbalas swoj rozwoj to najwyrzszy czas sie tym zajac mysl o sobie, nie spychaj sie na dalszy plan, tyle Twoje ile wezmiesz w pozytywnym znaczeniu oczywiscie.Jesli masz hobby rozwiajaj je, zajmij sie tym w czym wiesz ze jestes dobra ale sprobuj tez czegos nowego.Nie boj sie
strach to tylko wytwor naszej wyobrazni.
,nie miałam czasu na własny rozwój, mnie jakby nie ma. Czuje prawie ciagły lęk
Cierpienie jest naszym najlepszym nauczycielem....nie zgodzisz się teraz ze mną, wielu się nie zgodzi....lecz ja wierzę w to.
Choć nikt nie chce by cierpienie stało się jego udziałem, fakt jest taki, że cierpienie zmusza nas do myślenia, zaczynamy wgłębiać się w tematy zwykle pomijane, analizujemy nasze relacje z innymi, nasze zachowania, stajemy się bardziej wrażliwi na świat, dokonujemy zmian w nas samych...... w końcu dochodzimy do wniosków, choć bywa ,że nie(ale wtedy następne porcje cierpień na nas czekają)
Twój wniosek jest następujący:
Cytat
,nie miałam czasu na własny rozwój, mnie jakby nie ma.
W zetknięciu z tragedią dostrzegłaś siebie, deficyt dbania o siebie samą, o swój rozwój (który ma wiele znaczeń). "MNIE JAKBY NIE MA" - to porażające wyznanie ale daje nadzieję na zmiany.
Czuje prawie ciagły lęk
Lęk oznacza brak miłości i zaufania do siebie.
Zmień to koniecznie mucza.!
Miłość do samego siebie dokonuje cudów w naszym życiu.
Miłość do samej siebie nie powinna odbywać się przez pryzmat kogokolwiek innego, kochaj siebie zawsze, cokolwiek robi twój mąż lub ktokolwiek inny.
Tylko na twoją własną miłość możesz liczyć, tylko jej możesz być absolutnie pewna, więc nie odbieraj sobie samej prawa do tej jedynej prawdziwej miłości.
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego......nie możesz być szczęśliwa bez kochania samej siebie, to jest warunek szczęscia i podstawa by kochać innych...najpierw ty!
Wszystko zależy od ciebie samej, cokolwiek się stanie, będzie twoim wyborem
r0;Wszystko rozpoczyna się od myśli.
Myśli prowadzą do uczuć, uczucia prowadzą do działań, działania prowadzą do rezultatówr1;.
pozdrawiam życząc wiary w siebie.
Margaret, takie ...... głupie pytanie zadam, choć podobno nie ma głupich pytań
co to znaczy kochać siebie? tak łopatologicznie proszę
wszyscy tylko gadają, kochaj siebie, kochaj siebie czyli co ? pytam poważnie
jak stwierdzić, że już kocham siebie ? wtedy, gdy moje potrzeby staną się ważniejsze niż potrzeby syna? gada? to samolubstwo
nie wyzsze ale rowne i kiedy nie pozwalasz by ktos cie krzywdzil lub traktowal zle nawet jesli to bliska osoba.Kiedy patrzysz w lustro z umiechem i widzisz kogos pieknego kto jest wart milosci tego swiata.
no to, tak sobie myślę ... że mój eks, kochał siebie, patrzył w lustro, widział kogoś pięknego, i jak to Margaret napisała "miłość do samego siebie dokonała cudów w jego życiu"
czyli nie powinnam właściwie być zła na niego, że mnie zdradził, zostawił, wszak on kochał siebie, kochał siebie, bez względu na to co robiłam ja ( stosował się do rad Margaret
no to teraz już wszystko wiem
wtedy, gdy moje potrzeby staną się ważniejsze niż potrzeby syna? gada? to samolubstwo
To równowaga w dawaniu i braniu jest kluczem.
Zaspakajanie potrzeb innych kosztem siebie jest niczym innym jak tylko poświęcaniem siebie, poświęcanie przynosi w końcu frustrację...bo dla wielu czyjeś poświęcenie staje się normą. Przyzwyczaja się w ten sposób innych, że otrzymują wszystko, nie musząc nic w zamian.
To dotyczy szeroko pojętego dawania.
Tu, poniżej można znaleźć kilka wskazówek co do miłości samego siebie, oczywiście to są czyjeś sugestie, wszystko trzeba przerobić przez siebie...tak uważam. Warto natomiast to przeczytać i zastanowić się trochę, refleksje na pewno się pojawią.
www.mateusz.pl/chat
Kochać siebie
Miłość jest drogą do wolności. Ta droga zaczyna się od miłości samego siebie.
Być ze sobą i w sobie
Nie uciekać
Nie szukać ucieczki, gdy robi się trudniej. Nie wychodzić poza siebie, pozostawiając swoje wewnętrzne życie, prawdziwe uczucia i ciało na pastwę losu. Nie tracić siebie z oczu zalewając je alkoholem, środkami odurzającymi, nie zanurzać się w fantazje, w wir zaspokajania nagłych potrzeb i w seksualny haj. Nie uciekać w świat innych ludzi, szukając wyłącznie chwilowego zapomnienia w ich ramionach, słowach i trosce. Nie szukać rozpaczliwego ukojenia w intensywnych praktykach religijnych, w modlitwie, w której nie ma pragnienia i gotowości na usłyszenie prawdy o sobie. Nie pozwolić by moje wewnętrzne JA pozostało bez nadzoru, opieki. Nie narażać siebie na stan rozbicia i niebezpiecznego rozciągnięcia w czasie i przestrzeni r11; być tam gdzie najważniejsza część mnie, gdzie moje serce i najszczersze pragnienia. I pozostać. W jedności. Na dobre i na złe.
Nie zaprzeczać
Nie udawać, że jest inaczej niż w rzeczywistości. Nie próbować zaprzeczyć swoim uczuciom, pragnieniom, niedostatkom, temu co dobre i co złe we mnie. Nie zmuszać się do ucieczki przez próbę oderwania od własnych myśli. Nie szukać rozwiązań problemów za wszelką cenę, wychylając się gdzieś poza siebie. Nie oszukiwać własnej pamięci. Nazywać swoją przeszłość po imieniu, to co się wydarzyło. Nie przeczyć faktom.
Poznawać siebie
Być nastawionym na słuchanie, na odbiór informacji, na poszukiwanie prawdy. Pytać się rco czujęr1;, rdlaczego coś się dziejer1;, rczemu tak a nie inaczejr1;. Być zaciekawionym jak w spotkaniu z drugim człowiekiem. Nie poddać się myśleniu że rjuż się dobrze znamr1; i rczego się można więcej dowiedziećr1; (Skoro każdy człowiek jest niepoznawalną tajemnicą to ja też, także dla siebie samego). Pozwolić sobie na ciekawość, dociekliwość, zaintrygowanie. Nie bronić się przed możliwością odkrycia czegoś nowego, zaskakującego, niezależnie od tego, czy to coś co mieści się w moim obrazie siebie samego, czy nie.
Nie bać się konfrontacji
Nastawić się na spotkanie twarzą w twarz z tym co jest we mnie w środku. Niech to będzie wyzwanie - takie jak głęboka konfrontacja z drugim człowiekiem. Przygotować się do niej. Mieć w zanadrzu słowa nagany, ale także słowa pociechy i akceptacji. Nie dać się zbyć półsłówkami, powierzchownymi wytłumaczeniami, szukać prawdziwego, dogłębnego spotkania. Nie pozwolić sobie na wykręty, przemilczenia i drobne kłamstewka. Nie dać się zbyć zbyt łatwo. Nie dopuścić do niedomówień. Starać się znaleźć maximum zrozumienia dla siebie samego i domagać się argumentów, które takie zrozumienie umożliwią.
Skapitulować
Nie walczyć z tym, z czym walczyć się nie da. Przyjąć nawet najtrudniejszą prawdę o sobie. Przyznać się do nieumiejętności i słabości. Nie starać się robić tego, co ponad siły. Nie próbować zmienić czegoś po raz tysięczny w ten sam sposób i tylko samemu. Nie wstydzić się przyznać przed sobą samym do błędu, do tego, że nie potrafi się go naprawić i nie wie jak. Nie udawać, że ma się kontrolę nad tym co się wciąż jej wymyka. Nie próbować zamykać oczu na powtarzane uleganie słabościom. Nie próbować naprawiać czegoś, co jeszcze nie zostało nazwane zepsutym. Nie rtrenowaćr1; nieumiejętności w nadziei, że staną się cnotami. Nie łatać walącej się budowli, pozwolić, by upadła w gruzy i dopiero wtedy zacząć od fundamentów - od podstaw - od zera. Szukać pomocy u innych.
Zatrzymać się
Próbować zrozumieć i zaakceptować siebie. Uczyć się wyrozumiałości. Jeśli coś nie nadaje się do przyjęcia, to tym bardziej trzeba nauczyć się to rozumieć... a potem zabrać się do działania (Łatwiej jest pogodzić się ze sobą, gdy ma się świadomość, że nie stoi się obojętnie nad swoimi niedoskonałościami i jest się w drodze. To wymóg dobrego rsamo r11; poczuciar1;. Jeśli uzna się coś za prawdziwą słabość i chorobę charakteru to konsekwentnie trzeba zaakceptować swoje ewentualne upadki po drodze). Przyjąć do wiadomości prawdę o sobie: pogodzić się z tym czego nie można na razie zmienić, a szukać tego co można zrobić. Nie szamotać się w szale robienia czegokolwiek. Spojrzeć prawdziwie na sytuację, zatrzymać się spokojnie, dać sobie czas do namysłu i decyzji i podać sobie rękę do konkretnego działania.
Odpocząć w sobie
Uspokoić się w swojej walce o przyszłość: o siebie o ludzi, konkretne sprawy. Popatrzeć na siebie z miłością, z akceptacją, zrozumieniem. Pozwolić sobie na radość, smutek, żal, rozpacz, nadzieję o ile jest to właśnie to, co jest we mnie i jest prawdziwe r11; jeśli to właśnie czuję. Dać sobie na to odpowiedni czas i znaleźć bezpieczne miejsce, by uczucia nie wymknęły się z pod kontroli i nie uciekły poza serce, zaczynając żyć własnym życiem. Odpocząć w prawdzie (nawet jeśli jest trudna, będzie to prawdziwy odpoczynek, bo energia nie będzie wtedy marnowana na budowanie muru zaprzeczeń i rradzenia sobier1. Odpocząć w prawdzie o sobie, nie próbując już grać kogoś kim się nie jest i nie szukając niczego poza sobą: być sobą - tu i teraz.
Być dobrym dla siebie
Mieć do siebie szacunek
Nie udawać kogoś innego. Nie spełniać wyimaginowanego, idealnego obrazu siebie. Pozwalać sobie na naturalność, na bycie tym kim się jest. Mówić sobie o tym, że się na to zgadza. Szanować własną godność (nawet jeśli się ją sobie samemu odebrało, odnaleźć w sobie godność nieśmiertelną i niepodważalną - godność istnienia i bycia człowiekiem). Umieć powiedzieć rnier1;, gdy wszyscy wokół sugerują coś innego. Odkryć własne prawo do szczęścia, do zaczynania rod nowar1;, do rozwoju i do miłości: miłości, którą można dawać i którą można otrzymywać - od ludzi i od samych siebie. Nie zatracać się zupełnie dla nikogo i dla niczego (Nic nie jest warte zaangażowania jeśli oznacza zaprzeczenie samego siebie, pozbawienie siebie wolności, możliwości decyzji, kierowania sobą i swoimi uczuciami, jeśli odbiera nam godność. Poświęcenie dla drugiej osoby jest wartościowe tylko wtedy gdy jest wyborem podjętym w wolności). Nie pozwalać innym na umniejszanie mojej wartości (jeśli nie w sprzeciwie i w działaniu to choćby we własnych myślach).
Dbać o siebie
Dbać o swoje zdrowie: fizyczne i psychiczne. Chronić siebie, gdy jest to możliwe (Jeśli się poświęcać to świadomie i w wolności r11; nie z obowiązku a z miłości). Pozwalać sobie nawet na rdziwaczner1; zachowania jeśli to ma mnie uchronić od czegoś złego, od niebezpieczeństwa zatracenia siebie, powrotu do słabości. Świadomie walczyć o siebie. szukać pomocy specjalistów, nie bać się prosić o pomoc, gdy w grę wchodzi moje zdrowie. Poznawać siebie, swoje reakcje, zachowania, rozwiązywać problemy, by nie nawarstwiały się zapowiadając rychły upadek. Troszczyć się o siebie jak o ukochaną osobę (nie dając się jej zawłaszczyć, ofiarując tyle ile jest się w stanie, jak najwięcej dobrego, a reszty szukając poza sobą r11; w wierze, nadziei, świecie dookoła). Słuchać siebie. Pytać rczego pragnieszr1;, rczego szukaszr1; i dążyć do realizowania potrzeb r11; ale tych prawdziwych, a nie wyimaginowanych i powierzchownych. Pozwolić sobie na odpoczynek. Znaleźć rzeczy, które sprawiają radość, odprężają (ale nie odrywają od siebie), przynoszą satysfakcję.
Doceniać siebie
Dostrzegać własne zalety, nazywając je po imieniu. Szukać tego, co ma we mnie prawdziwą wartość, w czym jest się niepowtarzalnym. Nie krygować się ani nie wstydzić mówić o tym co dobre. Chwalić siebie samego, jeśli coś się naprawdę udało (bez takiej umiejętności dawania sobie konkretnej pochwały można wpaść w szpony wybijającej z podświadomości niekontrolowanej pychy r11; JA domaga się swojej rchwałyr1. Umieć nazywać jasno co było sukcesem a co porażką, nie umniejszając ani jednego ani drugiego. Być skromnym wobec innych, ale zawsze prawdziwym wobec siebie (Przy rzetelnej ocenie rplusów i minusówr1; nie trzeba bać się pychy. Pokora rodzi się w prawdzie - świadomości zarówno zła jak i dobra).
Zabiegać o rozwój
Inwestować we własną przyszłość, w rozwój. Uczyć się kochać siebie, by móc prawdziwie i w wolności kochać innych. Szukać rozwiązań swoich problemów, sposobów wychodzenia ze słabości. Nie żałować ani czasu ani energii na umacnianie w sobie tego, co dobre: wewnętrznej siły, niezależności, samoświadomości, umiejętności kochania innych i siebie, zdolności. Poznawać swoje mocne strony i nauczyć się je wykorzystywać w odpowiedni sposób, z pożytkiem dla siebie i dla innych ludzi. Nie bać się pytać, rozmawiać, szukać odpowiedzi na swoje pytania, czytać, prosić innych o radę i pomoc, a czasem wręcz się ich domagać. Rozwijać to co już się ma, ale także odkrywać nowe możliwości. Ubogacać własne życie w nowe znajomości, pasje, zaangażowania. Odnajdywać w sobie nowe pokłady życia, energii, chęci i radości.
Utulić siebie
Pozwolić mówić rdzieckur1; w sobie. Spytać się go czy mu czegoś nie brak, czego by pragnęło. Rozczulić się nad nim i przytulić. Próbować zrozumieć to co czuje i dlaczego tak się dzieje. Uspokoić go jeśli się boi, płakać z nim jeśli mu smutno, weselić się jeśli jest radosne. Zrozumieć, że jest to głęboka część mnie r11; prosta i czysta, która reaguje skurczem na każdy zadany jej gwałt. To część JA, która nie dała się zabić w rwojnie o przetrwanier1;, nie została wymazana przez zło, zranienia, zaprzeczenia, codzienność, szarość i bylejakość. Wsłuchać się w rdzieckor1;, które wciąż pragnie dobra, piękna i prostoty, które urzeka swą naiwnością, a jednocześnie zadziwia bezkompromisowością i wiernością przekonaniom. Nie bronić się przed tym, by mówiło w moim sercu.
Nie wymagać za dużo
Zaakceptować nie tylko swoje zalety, ale też wady. Nie pluć sobie nieustannie w brodę za niechlubną przeszłość i za niezwyciężone jeszcze słabości. Nie lękać się wciąż, że zawiodę, nie dam rady. Stawiać sobie takie wymagania, które można spełnić, które są osiągalne. Szukać wsparcia innych, gdy jest coś czego nie potrafię przekroczyć a bardzo chcę. Nie spodziewać się, że wszystko stanie się z dnia na dzień. Nie bać się upadków. Podtrzymywać mądre postanowienia niezależnie od przeciwności, niezależnie od chwilowych potknięć. Nie próbować robić z siebie kogoś kim się nie jest: idealnym i świętym. Nie bać się swoich uczuć: zniechęcenia, rozżalenia, znudzenia, smutku, gdy się coś nie udaje (one też są ważne, mówią coś prawdziwego. Stawienie im czoła może przynieść większą i prawdziwszą ulgę niż ucieczka. Jest to spotkanie z sobą samym). Umieć się uśmiechnąć do tego co śmiertelnie poważne: do słabości, nieumiejętności, do niewiedzy, lęku, do skrywanych tajemnic o zranieniach i popełnionym złu. Szukać ludzi, którzy będą potrafili nauczyć mnie patrzeć z dystansem na siebie. Pozwolić sobie na rgłupier1; pytania. Nie wstydzić się tego, że nie wiem wszystkiego i nie ze wszystkim umiem sobie poradzić. Na wszystko przyjdzie czas.
Kochać siebie w relacji z innymi
Być kimś odrębnym
Zauważać własne istnienie w konkretnym czasie, miejscu i warunkach. Docenić własną indywidualność, niepowtarzalność, specyficzność (tak jak odnosi się z szacunkiem do odrębności innych). Poznawać swoje uwarunkowania, mechanizmy zachowań, pokiwać ze zrozumieniem głową nad dziwactwami. Nie próbować być kimś innym. Nie upodabniać się do nikogo. Nie czerpać wzorców bezmyślnie i bezkrytycznie. Pozwolić sobie na komfort myślenia i posiadania własnego zdania. Pilnować swoich granic, nie pozwalać na ich brutalne przekraczanie przez innych bez mojej zgody. Nie zgadzać się zbyt łatwo na sytuacje i zachowania innych wzbudzające dyskomfort, niepokój, niezadowolenie. Nazywać jasno swoje odczucia (Jeśli nie mogę ich wyrazić, wypowiedzieć to nie oznacza, że ich we mnie nie ma i nie są ważne). Nie zaprzeczać własnym myślom i uczuciom nawet jeśli wszyscy wokół mówią co innego, także w sytuacji, gdy wiem, że mają rację. Odróżniać własne deklaracje, chęci i bycie przekonanym czyimiś argumentami od swojej wewnętrznej zgody. Nie pozwolić się wchłonąć i zagrabić czyjejś miłości, trosce, opiekuńczości. Nie iść na łatwiznę całkowitego, bezkrytycznego poddania się kierownictwu drugiej osoby. Nie próbować spełniać czyjegoś wyobrażenia o mnie, jego oczekiwań. Mieć odwagę sprostować jego myślenie o mnie, przyznać się kim naprawdę jestem i czego można ode mnie wymagać.
Nie ofiarowywać ponad możliwości
Nie dawać z tego czego nie mam. Nie zdobywać się na poświęcenie inaczej jak tylko w wolności. Nie obiecywać tego, czego nie mogę spełnić. Nie zapewniać o nieistniejących uczuciach, postanowieniach, pragnieniach i nie zmuszać się do pustych, niechcianych gestów po to by zaspokoić potrzeby drugiej osoby (Takie oszustwo zawsze wyjdzie na jaw i będzie powodem dużo większych szkód we mnie i cudzej krzywdy niż przyznanie się do tego co we mnie prawdziwe, wytłumaczenie, poszukiwanie kompromisów i wspólnych rozwiązań). Nie bać się odmówić w chwili, gdy ktoś próbuje wymusić na mnie jakieś słowo lub gest (nawet jeśli jest to ukochana osoba, którą bardzo by się chciało obdarować), by nie pozbawić się piękna dawania z nieprzymuszonej woli i nie zadawać gwałtu własnej wolności. Nie pozwalać się szantażować emocjonalnie przez nikogo. Nie robić z siebie męczennika. Jeżeli coś ofiarowuję dla innych i za innych to tylko wtedy, gdy nie robię tego ze szkodą dla swojego JA (nie okłamując się, nie lekceważąc własnych uczuć, nie zmuszając się pomimo kategorycznych wewnętrznych oporów). Nie próbować zdobywać się na heroizm wynoszący mnie poza siebie, powodujący oderwanie od siebie (gdy jest to jeszcze jedno narzędzie ucieczki od swoich problemów lub zaspokojenia nie moich potrze. Nie angażować się w zbyt wiele rzeczy, szanując własny czas, zdrowie, swoje potrzeby. Nie dać się wykorzystać innym w wyręczaniu ich z obowiązków i w pracy wyłącznie dla ich zysków.
Umiejętnie otrzymywać
Być świadomym swoich potrzeb, umieć je nazywać. Umieć domagać się od innych troski, zainteresowania, pomocy i opieki, gdy jest ona mi naprawdę potrzebna. Umieć wymagać od osób z którymi łączą mnie bliskie stosunki, by dbały o naszą relację i o mnie, jeśli to zaniedbują. Nie pozwolić na zmanipulowanie mnie przez kogoś kto daje rpo cośr1;, wyłącznie oczekując czegoś w zamian. Ale także nie dać się zamknąć w szponach nieufności i podejrzliwości, że każdy dar ze strony innych łączy się z jakimś interesem, oczekiwaniem, grą lub podstępem. Przyjmować dobro (to które odkryję jako ofiarowane mi w wolności przez drugą osobę) z jak największą prostotą. Uczyć się wdzięczności zamiast odruchu zrewanżowania się. Umieć się przyjmować komplementy tak, by odróżniać te które są jakąś manipulacją od tych powiedzianych szczerze. Potrafić zaufać prostemu zachwytowi ukochanej osoby, przyjaciela, kogoś kto wyraża swoje odczucia bezinteresownie. Potrafić przyjąć czyjeś poświęcenie (o ile jest się przekonanym o czystości intencji i pełnej świadomości wyboru u drugiej osoby) bez unoszenia się dumą, zawstydzenia i uwikłania w konwenanse. Umieć przyjąć ofiarowaną pomoc, nie zgrywając silniejszego niż się jest, nie zaprzeczając potrzebom, nie próbując być samowystarczalnym.
Wpuszczać innych do swojego wnętrza
Nie zamykać się gdy ktoś próbuje pomóc. Nie lekceważyć i nie zbywać pragnienia drugiej osoby, by spotkać się ze mną na rmoim terenie. Nie bronić rozpaczliwie swojej rprywatnościr1; w lęku, że wpuszczenie kogoś do rfortecyr1; oznacza koniec bezpieczeństwa. Nie pozwolić wdzierać się innym siłą do mojego wnętrza r11; zapraszać tych, którym już ufam. Uwierzyć, że głębokie spotkanie z drugim człowiekiem, miłość, przyjaźń, zaufanie i szczerość potrafią zdziałać cuda. Zaufać tym, którzy opowiadają o swoich doświadczeniach bliskiego spotkania z ludźmi i o związanej z tym przemianie. Nie pozwolić zamknąć się wspomnieniom o zranieniach, złym doświadczeniom. Nie zgrywać nieczułego, samowystarczalnego twardziela, próbując przed sobą udowodnić, że wcale nie chcę tego, czego w głębi serca rozpaczliwie pragnę. Nie zaprzeczać własnemu, wewnętrznemu, prawdziwemu pragnieniu spotkania z drugą osobą r11; potrzebie miłości, bezpieczeństwa, partnerstwa, otwartości, czułości, zrozumienia. Nie być samym w ciężkich chwilach r11; prosić o pomoc, szukać obecności innych, nie zamykać się na nich, nie tworzyć murów, których nie będą mogli przekroczyć. Nie mylić wewnętrznego poczucia samotności (tak bardzo ludzkiego) od poczucia opuszczenia przez innych. Zauważyć, że rozwiązanie problemu relacji z drugim człowiekiem, jest zależne od chęci i działań obydwu stron r11; więc nigdy nie jest całkiem beznadziejnie, bo ja coś mogę zrobić, to ode mnie zależy. Widzieć własne możliwości działania r11; otwierania się na innych, czynnego wpuszczania ich do swojego serca, jeśli właśnie tego pragnę.
Uczyć się miłości do innych r11; też dla siebie
Otwierać się na innych, nie bojąc się przyznać, że sam też coś otrzymuje w zamian. Nie podejrzewać się o egoizm, jeśli w dawaniu innych zależy mi także na własnym rozwoju, zadowoleniu i poczuciu spełnienia (o ile nie jest to najważniejszy motyw). Starać się doskonalić w dawaniu, by powiększać swoje serce. Poznawać zasady przyjacielskiej i miłosnej wymiany darów między ludźmi. Uczyć się wyrozumiałości, zrozumienia, współczucia wobec innych, także po to by coraz lepiej rozumieć siebie. Odnaleźć szczęście w uszczęśliwianiu innych (ale nie w oderwaniu od siebie). Doskonalić swoje umiejętności, zalety, cechy charakteru, by lepiej i pełniej żyć wśród ludzi ubogacając swoje własne wnętrze. Rozwiązywać problemy, spory z innymi ludźmi, także po to by uspokoić siebie (wtedy gdy dotykam prawdziwych problemów, szukam właściwych rozwiązań, a nie tylko próbuję zażegnać niepokojący mnie konflikt).
Odkryć sedno swojego człowieczeństwa r11; pragnienie dobra dla siebie i dla innych ludzi r11; i pójść za tym pragnieniem w poszukiwaniu szczęścia mojego i innych.
zlota wszystko mozna zinterpretowac dwojako, jak to spiewal kaczmarski na 'kazdy owoc znajdzie sie robak' tu chodzi o pozytwyny aspekt, jesli kochasz siebie to kochasz i innych , to jest droga do samorozwoju w sensie-chodzi o to by wtej milosci nie zgubic siebie i swoich praw a nie o to by brac zachlannie wszystko bez wzgledu na koszta bo tak chce.Twoja wolnosc konczy sie tam gdzie zaczyna sie wolnosc drugiego czlowieka.
A roznica pomiedzy nami a gadami jest taka ze oni kochaja tylko siebie.
Mucza!
Chyba trzeba się przeorganizować,zacząc jeszcze raz,całą logistyke rodzinną układać od początku,na nowo rozdzielić obowiązki,część oddać dzieciom,do części jak możesz sobie na to pozwolić ,kogoś zatrudnić.Trzeba ukraść czas dla siebie.Pozwolić sobie na drobne przyjemności,takie,które lubisz tylko Ty,nie rezygnować z nich,nawet ,jeżeli to jest oglądanie Kiepskich w TV,postawić jasno granice swojego życia.I zdziwisz się,jak dzieci szybko to zaakceptują.Na początku jest bardzo ciężko,ale moment ,w któym pozwolisz sobie na własne słabości,nawet na lenistwo,na odpoczynek,kiedy nauczysz się prosic o pomoc i z niej korzystać,kiedy zobaczysz,że nie musisz być matką Polką,nie musisz być doskonała i idealna,możesz nie ogolić nóg,jak nie masz ochoty,albo z nienacka wyskoczyc do kosmetyczki,jest momentem,kiedy stwierdzisz,że radzisz sobie sama całkiem niezle,że nie potrzebujesz faceta do pilnowania rachunków(ja tam zawsze coś przeoczę),żarówkę sobie wymienisz sama,a z kosiarką co prawda nie najlepiej się komponujesz,ale potrafisz ją obsługiwać.
Lek Ci będzie towarzyszył,ale spróbuj spojrzeć choc troszkę z boku na swój związek i zastanów się,co robił niewierny,czego Ty nie potrafisz,albo ktoś inny za niego tego nie zrobi.Gwarantuję,że potrafisz wszystko.Nie ma rzeczy niemożliwych.Przerobiłam to na własnej skórze,zorganizowałam wszystko od nowa,inaczej,dzieciaki są szczęsliwe,ja również,każde z nas ma swój czas,swoje sprawy,ale jesteśmy trójką,która się kocha jak stąd do końca świata i o jeden dzien dłużej.
Brak poczucia własnej wartości to chyba również,jeśli nie głównie,lęk przed samotnością.Bo gdy człowieka wymienia się na inny model,zacztna się zastanawiać nad swoimi wadami,rozpamiętywuje wszystko ,rozbiera na czynniki pierwsze,mylśli,że nie był wystarczająco dobry,może jest brzydki,ma krótkie nogi,albo najzwyczajniej jest kiepski w łóżku.Jak zrozumiesz,że nie miłaś wpływu na decyzję niewiernego,nie mogłaś za niego pomyśleć,że to był jego głupi wybór,to znowu poczujesz,że jestes warta szczęścia tego świata.
I to szczęście się znajduje.
tylko zanim zacznie go szukać,trzeba sobie wszystko poukładać,mieć pewność,że sobie człowiek poradzi,że nic więcej go nie złamie.
Rok temu moi koledzy w pracy mówili,że mam lodowate oczy,uśmiecham się tylko twarzą,nie oczami,dzisiaj móią,że mam oczy jak milion dolarów
Pokochac siebie,to chyba tylko mieć pewnośc,że nie ma rzeczy niemozliwych,stawiać sobie cele i je realizować,nie uciekać,rozwiązywać problemy na bieżąco,niczego nie odkładać ,nauczyć się mówić NIE,pozwolić sobie na rozpieszczanie samej siebie,na chwile słabości...
A w przypadku zdradzonego najpierw zacząć mysleć JA,zapomnieć o słowie MY(w kontekście niewiernego).Zobacz,masz mnóstwpo lat przed sobą,mnóstwo dni,poranków,nocy,wiele wekendów,świąt,dni w pracy,chwil z dziećmi,ale czy będziesz miała chwile dla samej siebie ------to zależy tylko od Ciebie.