Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Laura85 napisał/a:
Dobre pytanie: w jakiej grupie wiekowej?
Jakas teoria na ten temat? Dlaczego mlodsi faceci szukaja starszych od siebie kobiet? Dodam ze w wieku 32 lat kobieta niekoniecznie szuka 5-7 lat mlodszego
Stawiałbym na teorię na rzecz męskiego hienizmu, ewentualnie na rzecz złego napoczęcia
Za męskim hienizmem przemawiałaby teoria zgodna ze staropolskim przysłowiem: "U wdowy chleb gotowy".
Taka kobieta ma z reguły ustabilizowaną sytuację materialną, ma mieszkanie lub dom, jej oczekiwania nie są tak jak potrafią przerażać oczekiwania kobiet młodszych: "a teraz kochany, jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby"
Młoda dziewczyna oczekuje od swojego nieopierzonego jeszcze faceta, że ten stanie na wysokości jej oczekiwań i zapewni "gniazdo", czyli mieszkanie, plus do "gniazda", czyli na życie i przyjemności. To może być źródłem stresu i niskiego poczucia własnej wartości - gdy ciężko w dodatku w polskich warunkach temu sprostać.
Dodatkowy stres to zagrożenie niechcianą dzietnością - dojrzała kobieta zgodnie z założeniem, jest "bezpieczniejsza" w seksie - potrafi się już zabezpieczać i ma regularne i przewidywalne okresy. Miałem kumpelę, która w swej młodości miała przez ponad 3 tygodnie w miesiącu okres - więc jej chłopak nie był z tego powodu zbytnio szczęśliwy. Dopiero po porodzie - zaczęło być stabilnie i przewidywalnie.
Jeśli taki młody człowiek stanął kiedyś wobec takich zobowiązań budowy "gniazda" i poległ - z miłą chęcią zwróci wzrok w kierunku partnerki, dla której będzie w dodatku atrakcyjniejszy fizycznie od jej równolatków - a więc będzie miał nad nimi swą męską przewagę - a to też łechce próżność, oraz nie będzie zmuszony do zobowiązań, wobec których czuje się słaby. On - śmiało pozwoli się takiej starszej od siebie kobiecie... zaopiekować.
Druga kwestia - złego napoczęcia, może mieć za czynnik decydujący o dokonanym wyborze - często pierwsze przeżycia seksualne z lat młodzieńczych. Kiedyś kumpel mi opowiadał, że jego pierwszy kontakt seksualny nastąpił już w szkole podstawowej... z zasobną w biust nauczycielką języka polskiego Kiedy przyszło mi kiedyś naprawiać jego komputer, jego ukryta kolekcja pornoli przedstawiała wyłącznie leciwe gwiazdy porno, grubo po 60-tce. Takie pierwsze doznania pozostają często już na całe życie. Wtedy, zgodnie z tak postawioną teorią, taki mężczyzna będzie szukał kobiety dojrzałej, która "wpisana" jest jako pierwsza w jego wzorzec uzyskiwania przyjemności.
Pozostałe przypadki to ta chemia lub wibracja/inteligencja kobiet, która jest często dla nas mężczyzn niepojęta. Po prostu - chce się tej, a nie innej - i może być starsza - jest to wtedy bez znaczenia, bo stanowi często atrakcyjne wyzwanie... intelektualne dla mężczyzny, zakończone jej zdobyciem i uwieńczone seksem.
Jasny gwint Ramirez chyba trafiles w 10! Faktycznie: zaden z Tych 10 nie mial mieszkania, kazdy byl chetny wprowawdzic sie do mojego w jak najkrotszym czasie i kazdy zarabial mniej niz ja. Na dodatek wszyscy byli zle napoczeci cos mi sie zdaje ze wdepnelam na mine. Z mila checia przeczytalabym w calosci ta ksiazeczke o hienach problem tylko ze mieszkam za granica jak ja zdobyc?
Niestety - w życiu non stop spotykamy się z matematyką wyboru - a ta jest dla nas boleśnie prawdziwa i zawsze objawia nam... jakość naszych genów. Niestety - tysiące lat doboru genetycznego partnerów wypracowało pewne reguły, według których dokonują się te wybory... poza naszym świadomym Ja.
Ludzie (zarówno kobiety i mężczyźni) ZAWSZE optymalizują swój wybór, ale tylko kobiety są prawdziwie hipergamiczne (instynktownie szukają zdrowszych genów niż własne, by ludzkość nie wyginęła). Różnicą są progi dopuszczalnej do zaistnienia seksu atrakcyjności, które są inne dla obu płci.
Może to będzie dla Ciebie teraz szokująca wiadomość. W czasach równouprawnienia statystyczne kobiety nie poślubiają mężczyzn, którzy są dla nich silnie atrakcyjni seksualnie.
Odkąd kobieca seksualność została w pewien sposób wyzwolona, tworzy to sytuacje, w których większość kobiet uprawia seks z mężczyznami, którymi nie jest już szczerze zainteresowana. Ryzykowna teza?
To jest sytuacja bardzo podobna do takiej, w jakiej być może teraz jesteś - skoro tu trafiasz.
Przeciętny mężczyzna odczuwa satysfakcję uprawiając seks z przeciętną kobietą, ale kobieta nie odczuwa zbytnio tego, uprawiając seks z zupełnie przeciętnym mężczyzną - czuje się niedowartościowana.
Hipergamia - oznacza "zainteresowaniem osobą o wyższej wartości seksualnej niż własna" (w skrócie SMV). W dawnych czasach kobieta była gorsza od mężczyzny w wielu aspektach, a przynajmniej w walce mieczem. Była tego świadoma, nie protestowała, nie miała żadnych kompleksów z tego powodu. Dzięki temu mogła na mężczyznę patrzeć z fascynacją - i społeczną, i seksualną - mężczyzna zapewniał byt i obronę potomstwa.
Dzisiaj, kiedy kobiety wywalczyły sobie prawa do równouprawnienia, zmieniły rolę i znaczenie mężczyzn, przez co paradoksalnie ta hipergamia nie pozwala im tych mężczyzn już zwyczajnie wielbić - jest to dramat współczesnych czasów, który jest źródłem nieszczęśliwych związków.
Hipergamia mówi o tym, że kobieta kocha tylko kogoś, kto ma wyższą od niej wartość "na rynku seksualnym" - ale na szczęścia sama jeszcze określa tę wartość.
W każdym miejscu i czasie, w każdej sytuacji i okoliczności, wszyscy dążymy do NAJLEPSZEGO. Mogą to być pieniądze, wygląd, majątek, umiejętności, wiedza, a nawet pozycja i znajomości. Ale przede wszystkim wybieramy najlepsze geny dla własnych dzieci. Patrząc na hipergamię skupiamy się na zdobywaniu ważnych cech, które będą dodawały nam schodków w naszym progu atrakcyjności. Całe szczęście, że wśród ważnych cech jest przeogromny wybór - inaczej rozmnażalibyśmy się dokładnie niczym stado wilków, gdzie prawo do potomstwa ma tylko jeden dominujący samiec.
Mężczyźni
Mężczyźni mają dużo szerszy zakres "filtrów atrakcyjności" niż kobiety. To oznacza z reguły mniejsze wymagania, by chcieć iść do łóżka. Jedno jest piękne: większość mężczyzn jest zainteresowana większością kobiet. Mężczyzna zawsze będzie zainteresowany kobietą powyżej jego SMV (Seksualna Wartość Rynkowa), czy kobietą na tym samym poziomie SMV, a także troszkę poniżej tego progu. Mężczyzna nigdy nie będzie uprawiał seksu z kobietą, którą nie jest zainteresowany seksualnie. Nigdy nie zainwestuje w nią, nigdy nie będzie zaangażowany.
Mężczyzna może być zainteresowany kobietą o niższej wartości seksualnej niż on sam. W praktyce wygląda to tak: wyjściową będzie teoretyczna SMV równa +0, czyli gdy kobieta z mężczyzną mają prawie równy poziom wartości seksualnej. Mężczyzna także będzie zainteresowany kobietami SMV +1, +2, +3, ale też -1, choć często w wielu przypadkach niższą -2, czyli - gdy kobieta jest od niego mniej atrakcyjna.
Mężczyzna - samiec Alfa - taki brutal z testosteronem - 9 lub 10 (w skali 1/10) będzie miał dużo szerszy zakres zainteresowania seksualnego kobietami. Taki mężczyzna zainteresuje się seksualnie kobietami 10,9,8,7,6, a nawet 5. Mężczyzna 5 (czyli przeciętniak), jeśli jest "wyposzczony" - zainteresuje się kobietą np. z SMV = 2. Mężczyzna z SMV = 2, ma już bardzo mały zakres wyboru, ponieważ będzie mógł uprawiać seks z kobietami o SMV 2 i 1. Te kobiety są wtedy poniżej jego progu wartości seksualnej (SMV), ale nie poniżej progu atrakcyjności (czasem mimo, że będzie to kobieta 1 - to i tak będzie zaspokajać go seksualnie).
Weźmy przeciętnego mężczyznę o SMV = 5. Bez zająknięcia zainteresuje go kobieta o SMV = 6 i wyżej. Będzie także zainteresowany odpowiedniczką, czyli SMV = 5. W wielu przypadkach zainteresuje się kobietą 4, czasami też 3. Jego najlepszą relacją będzie relacja z kobietą 4, ponieważ kobieta zrealizuje w nim swoją hipergamiczną naturę zdobywając samca o "wyższej wartości seksualnej na rynku". Ponieważ on jest 5, nie będzie mógł utrzymać relacji z kobietą 6 i wyżej przez zbyt długi okres czasu - i jego związek się rozleci.
Kobieta 5 także po pewnym czasie związku nie będzie usatysfakcjonowana mężczyzną 5, ponieważ kobiety nie są zainteresowane swoimi odpowiednikami SMV. Takie związki jeśli powstają - z reguły nie są trwałe.
Kiedy dochodzi do małżeństwa, priorytetem mężczyzny jest to, by był zainteresowany seksualnie kobietą. Mężczyzna nigdy nie poślubi kobiety, z którą nie chce uprawiać seksu. Dla mężczyzn seks jest zero-jedynkowy. Albo chcą seksu, albo nie.
Kobiety
Kobiety mają znacznie wyższe wymagania i tym samym węższy zakres, w którym będą chciały uprawiać seks. Typowa kobieta NIE JEST zainteresowana większością mężczyzn.Progi atrakcyjności dla niej są równe lub powyżej jej własnej SMV.
Hipergamia tego wymaga. Progiem zainteresowania dla kobiety będzie więc SMV +1,+2,+3 i wyżej.
Ona nie jest prawdziwie zainteresowana SMV +0 (odpowiednik własnej atrakcyjności) i NIGDY nie jest zainteresowana kimś o niższej atrakcyjności (SMV -1 i niżej).
Weźmy przykład kobiety o SMV 6. Będzie bardzo zainteresowana mężczyzną SMV 9. Spodoba jej się też mężczyzna SMV 8 i 7. Troszkę zainteresowania wykrzesa w sobie do mężczyzny o SMV 6. Aczkolwiek ona nigdy nie zainteresuje się mężczyzną o SMV 5 i niżej.
Dopuszczalna granica atrakcyjności seksualnej płci przeciwnej dla kobiet jest SMV+0 (w przeciwieństwie do np. -2 mężczyzn).
Próg atrakcyjności kobieta ustawia na +1, ale to nie znaczy, że nigdy nie dopuści do siebie mężczyzny o niższej atrakcyjności. Mężczyzna może nadrobić swój brak atrakcyjności tym, co kobieta potrzebuje społecznie.
W większości zawiera się to w 3 składniowych: pieniądze, zasoby i zaangażowanie.
Są jeszcze inne "wymagania" typu wiek, przeszłość seksualna, chęć na posiadanie dzieci, poglądy, presja kulturowa i rodziny. Kobieta może iść ze swoją naturą na kompromis interesując się gorszym wg niej mężczyzną, dając mu pozory miłości.
Kobiety mają też inne podejście do seksu niż mężczyźni.
Hipotetyczna kobieta SMV 6, chciałaby seksu z mężczyzną SMV 7, ale tak naprawdę to pragnęłaby seksu z mężczyzną przynajmniej o SMV 8 i 9 (10 powiedzmy zostawia sobie na fantazje erotyczne). Mogłaby też uprawiać seks z mężczyzną o SMV 6, czy nawet niektórymi SMV 5 ale tylko wtedy, gdyby nadrobili braki wymaganiami społecznymi którymi są: pieniądze, stabilizacja, zasoby, zaangażowanie (miłość mężczyzny do kobiety, nie na odwrót).
Ona kompletnie nie chce uprawiać seksu z mężczyzną o SMV 4 i poniżej (no chyba, że jest bodatym miśkiem, ale wtedy w łóżku zaciśnie zęby, a podczas stosunku będzie myślała o jakimś przystojniaku) - ale przeważnie będzie zawsze bolała ją głowa.
Bolesna prawda prowadząca często do zdrad i rozstań: kobieta SMV 6 pragnie seksu z mężczyzną przynajmniej o SMV = 8 i wyżej, i właśnie dlatego mężczyzna SMV >= 8 nie musi nic wnosić do związku, by kobieta go pragnęła - masz swojego brutala, drania z testosteronem, któremu prawisz: "Kocham pana, panie Sułku". :cacy:cacy. Mężczyzna o SMV 6 musi nadrabiać innymi cechami, by ona się "przemogła". Mężczyzna SMV 5 i niżej będzie jej przynosił zasoby, ale ona nigdy naprawdę tego seksu z nim nie będzie chciała. Zwiąże się z nim, on dostanie czasem seks, ale nie będzie to prawdziwa jej chęć - a po dziecku będzie z tym już realny problem - tak rodzą się żebracy łóżkowi, których seksualnych potrzeb żona nie chce akceptować.
Prawda o prawdziwych mężczyznach
Im wyższe SMV posiada mężczyzna, tym mniej musi wnosić do relacji by mieć seks. Im niższe SMV, tym mężczyzna musi więcej wnosić np zasobów, by to dostać. Będzie pracował, inwestował i będzie aktywnie zaangażowany. Ona jednak nie będzie nim prawdziwie zainteresowana, tylko jego zaangażowaniem i odnoszonymi korzyściami!!!
O męskich wyborach
Mężczyzna będzie optymalizował, czyli wybierze sobie najlepszą kobietę na którą go w danym momencie stać, ale tylko taką, która będzie dla niego atrakcyjna seksualnie. Jeśli progiem mężczyzny o SMV 5 jest kobieta o SMV 4, to wybierze sobie najlepszą kobietę o SMV 4 spośród możliwych. Tak wygląda w realnym świecie optymalizacja męska - szukanie najlepszej, ale na swoim progu lub niżej.
Dla kontrastu - kobieta, która jest sporo poniżej jego progu SMV - nie ma mu nic do zaoferowania, więc niczego od niego nie dostanie, nie wzbudzi zainteresowania, zaangażowania.
Co się dzieje z mężczyznami, którzy nie mogą uprawiać seksu z kobietami z którymi chcieliby to robić? Obywają się bez - lub uciekają w pornografię, zdrady, prostytucję.
Dla kobiet jest to bardziej skomplikowane. Oczywiście do samego seksu kobieta mężczyznę zawsze znajdzie, ale sprawa ma się inaczej, gdyby chciała z takim się związać lub takiego poślubić. Na świecie nie ma aż tak dużo mężczyzn z SMV 8, 9 czy 10, którzy byliby zainteresowani kobietami 5 i niżej (a te kobiety są właśnie nimi zainteresowane prawdziwie). Najbardziej atrakcyjni mężczyźni są NIEDOSTĘPNI. Albo zajęci, albo nie chcą się wiązać - prowadząc często bogate życie seksualne. Kobiety wtedy decydują się na rolę kochanki - lub zdradzają. W konsekwencji, większość kobiet nie może poślubić mężczyzn których ich podświadomość pragnie. Jeśli chcą związku - obniżają poprzeczkę, będąc w nich często realnie nieszczęśliwymi.
Kobiety chcące związku idą więc na kompromis, rezygnując z najbardziej atrakcyjnych i seksownych mężczyzn, których mogą zdobywać. Kobieta wtedy tylko obniży swoją skalę wymagań SMV, by mieć związek, rekompensując to sobie zasobami mężczyzny i jego zaangażowaniem, jego "pozostałymi" cechami, ale nie oznacza tego że będzie nim zainteresowana, zauroczona, prawdziwie zakochana. To, że on będzie posiadał dla niej ważne cechy społeczne kwalifikujące do związku wcale nie znaczy, że ona będzie nim seksualnie zainteresowana. Często nazywa się to związkami z rozsądku, małżeństwami z rozsądku.
Kobieta jest skłonna do coraz większych negocjacji, poświęceń i zmniejszenia wymagań progu SMV wraz z postępem jej wieku. Wtedy będzie skłonna do związania się z mężczyzną, z którym MOŻE uprawiać seks, rezygnując z mężczyzn, których podświadomie PRAGNIE do seksu.
Mężczyzna o wysokim SMV, z którym ona pragnie zawsze uprawiać seks, wystarczy by był sobą przez cały czas, by utrzymać jej stałe zainteresowanie. Mężczyzna, z którym ona jedynie mogłaby uprawiać seks bez prawdziwego pragnienia, musi wnosić do związku dużo więcej. Jeśli nie uda mu się to z jakiegoś powodu (traci pracę, majątek, sprawność), jego małżeństwo i relacja jest praktycznie skończona.
Kobiety nieatrakcyjne fizycznie i będące świadome swoich słabszych genów, najczęściej nie patrzą na atrakcję seksualną mężczyzny (mówią: "ja nie patrzę na wygląd, ma dla mnie małe znaczenie lub żadnego". One ustawiły sobie SMV na poziomie 1, dzięki czemu będą zainteresowane mężczyznami od SMV 2 wzwyż. Czasami nazywają siebie romantyczkami.
Mężczyźni nie postępują tak jak kobiety. Jeśli nie pragną seksu z daną kobietą, to jej nie pragną. Nie ma tu miejsca na kompromisy. Mężczyźni nie uprawiają seksu, gdy tego autentycznie nie chcą. Mężczyźni nie oferują zasobów, pieniędzy i zaangażowania (adoracji, chęci związku) kobietom, z którymi nie chcą uprawiać seksu. Mężczyźni nie poślubią kobiety, z którą nie chcą uprawiać seksu. Jeśli mężczyzna podjął decyzję by uprawiać seks z daną kobietą - to znaczy, że ona jest dla niego seksualnie atrakcyjna. Mężczyzna nie zrobi raczej niczego dla kobiety dla niego nieatrakcyjnej.
Jeśli chodzi o relację seksualną, kobiety nigdy nie idą na kompromis. W każdym wieku szukają najlepszego możliwego dla nich mężczyzny, który ma od nich wyższą wartość.
Będą uprawiały seks z mężczyznami SMV +2, +3 ponieważ znaleźć takiego, to dla nich żaden problem. SMV +1 czasami dostaną od nich seks, ale za kwiaty i prezenty. Mężczyźni z SMV +0 i niżej - nie dostaną od nich niczego, choć... te kobiety będą od nich wymagały mocnego zaangażowania się: "adoruj mnie, a być może może uczucie się pojawi, bo przecież liczy się charakter".
Jest spotykana reguła - atrakcyjna kobieta z reguły trzyma w swoim otoczeniu kilku adoratorów - którymi nie jest zainteresowana, uprawia seks z niezainteresowanymi związkiem samcami Alfa, czekając na takiego Alfę, z którym chętnie by weszła w związek i urodziła mu silne dzieci. Co ciekawe - gdy on się nie pojawi, wtedy kobieta decyduje się na zerwanie relacji seksualnej z przypadkowymi alfami od łóżka i seksu, na rzecz samca beta, którym nie jest aż tak zainteresowana, a który chce z nią związku i rokuje na dostatnią stabilizację życia.
Marny jest nasz los, panowie Beta, gdy stajemy się takim wybrańcem... Tracimy naszą miłość, lub jesteśmy na straconej pozycji - pomiatani, spychani na margines związku.
I tu pojawia się proza życia i prawdziwy dramat - kobiety wchodzą w prawdziwe związki wyłącznie z mężczyznami, którymi nie są seksualnie zainteresowane na wysokim poziomie. Ona może uprawiać seks z mniej atrakcyjnymi, ale tylko wtedy kiedy ci wniosą coś dodatkowego - choćby samym sobą jako bycie "zaślepką" na brak tzw. faceta.
Brutal i drań
Mają dzieci! Wyglądają na szczęśliwą "rodzinkę". Wniosek otoczenia? Kochają się. Zwykle jest to nieprawda i to ze strony kobiety. Winą niekochania obarcza mężczyznę, często oskarża, że się zmienił na gorsze, ponieważ nie zna swojej hipergamicznej natury i weszła w związek z kimś, kto nie był dla niej wystarczająco atrakcyjny seksualnie.
Mężczyźni także są obarczani winą, gdy byli w związku za dobrzy. Co to oznacza? Że mężczyzna oferował "zasoby" kobiecie, gdy ona ich NIE CHCIAŁA. Nie chciała, nie ceniła, ponieważ nie była nim prawdziwie zainteresowana. Okłamywała jego i często przy tym siebie. To jest ta przyczyna, dlatego też kobiety zostają przy mężczyznach, którzy je bardzo źle traktują. Z tymi mężczyznami łączy je emocjonalnie prawdziwa genetyczna seksualna więź dominanta. Są oni wciąż atrakcyjni seksualnie. Społecznie może atrakcyjni nie są, ale to się NIE LICZY dla kobiety, choć ona pragnęłaby i atrakcji seksualnej i pozycji społecznej (mężczyzna 10, dobry i zaangażowany). Dostaje więc tylko seks.
Kobiety często po ślubie i po porodzie przestają chcieć uprawiać seks (skarżąc się na klasyczną wymówkę - ból głowy. Wcześniej - dawały go tylko po to by uzyskać ślub, zmienić swój status społeczny, pozyskać nierzadko pieniądze. Seks był celem samym w sobie, a nie ich pragnieniem. Czasami go uprawiają, ale nie dlatego że chcą, a dlatego - że czasem muszą się też rozładować.
Wskaźnik zdrad wśród kobiet sięga ponad 30%, ale ponad 50% - gdy mężczyzna ma równy lub niższy status społeczny niż kobieta (nie może nadrobić seksualności pieniędzmi). Kobieta jeśli dostanie wybór atrakcyjniejszego mężczyzny, z łatwością zerwie obecny związek. Stąd może też wzięło się przeświadczenie o przechodzeniu kobiety z gałęzi na gałąź - gdy tkwi w jednym związku, ale zrezygnuje z niego tylko wtedy, gdy może znaleźć się w kolejnym nowym.
Podsumowując - bolesna prawda jest taka: większość kobiet poślubia mężczyzn, którymi nie jest często poważnie zainteresowana seksualnie. Gdy ma szansę na "lepszą ofertę", rzadko która rezygnuje ze spełnienia się w związku, gdy jej moralność nie jest żadnymi regułami życia społecznego ograniczana. Zawsze więc stajemy się niejako ofiarami popełnianych kompromisów. Łatwiej jest je popełniać - gdy wiemy już, jakie atawistyczne mechanizmy nami rządzą w życiu.
Na podstawie: http://www.samczeruno.pl/index.php?op...Itemid=101
Może coś w tym jest, gdzieś to słyszałem, ale bez klucza do oznaczania atrakcyjności, wartości rynkowej- SMV ciężko to przełożyć na zastosowania praktyczne; Sam oceniając w skali 1 do 10 bardzo się starając, spokojnie mogę się pomylić o jakieś 3 punkty w obie strony
Hmm..inne też będę miał SMV dla kobiety ubranej i rozebranej.
I niekoniecznie tendencja w górę, więc to nie będzie błą stały
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Yorik - mała pomyłka logiczna. Nigdy sami dla siebie nie ustalimy SMV (na szczęście ) - on jest niczym ocena nas. W dodatku - nigdy nie jest ustalany raz na zawsze. Każdy może mieć "systemy maskujące" - które na chwilę podniosą jego SMV, jednakże w realnym życiu, ta ocena może szybko sięgnąć gleby
W dodatku SMV jest dynamiczny. Ja mogę mieć dla wielu kobiet zarówno SMV=1 jak i wyżej - to zawsze wynika z ich "obliczeń", nigdy moich.
Cały tekst można jednak sprowadzić do kilku najważniejszych faktorów, przynajmniej dla nas mężczyzn:
1. Dziewczyny od początku posługują się własnym "koprocesorem matematycznym" błyskawicznie wyliczającym nasze SMV. Często popełniają zgniły kompromis, a potem są nieszczęśliwe, często zamieniając nas w żebraków łóżkowych, lub przehandlowując seks za to, co chcą uzyskać.
2. Mężczyzna może nadrobić swój brak atrakcyjności tym, co kobieta potrzebuje społecznie: finanse, pozycja, poczucie stabilizacji, itd..
3. Im wyższe SMV posiada mężczyzna, tym mniej musi wnosić do relacji, by mieć seks.
4. Większość kobiet nie może poślubić mężczyzn których ich podświadomość pragnie. Jeśli chcą związku - obniżają poprzeczkę, będąc w nich często realnie nieszczęśliwymi - co bardzo łatwo potrafią okazywać z upływem czasu.
5. Mężczyzna daleki od bycia samcem Alfa - jeśli nie uda mu się pozyskiwać akceptowalnego poziomu zasobów na rzecz kobiety z jakiegoś powodu (np. traci pracę, majątek, sprawność), jego małżeństwo i relacja są praktycznie skończone.
6. Kobiety nigdy nie idą na kompromis. W każdym wieku szukają najlepszego możliwego dla nich mężczyzny, który ma od nich wyższą wartość SMV, a przynajmniej od już zdobytego przez nie partnera. W związku z tym, głupotą jest zakładać, że jeżeli na kobietę nie zostaną narzucone normy moralne wynikające np. z religii - to możemy w związku spocząć na laurach i temat zdrady nigdy nie będzie nas nie dotyczył. Będzie - dlatego tutaj trafiliśmy.
7. Jeśli doświadczasz zdrady tracąc czujność - zaniedbano utrzymania pozycji własnego SMV lub pozwolono, by atrakcyjniejsza w "kalkulacjach" żony konkurencja "zabrała" nam ją.
Taka jedna uwaga, do tych Waszych męskich dywagacji. Opierają się one na nieuzasadnionym założeniu, że seks dla pań to jakaś ciężka orka, niewdzięczny obowiązek, przykry wysiłek, który one wykonują tylko z interesownych powodów . Szkoda w takim razie, że nie spotkaliście na swych życiowych ścieżkach pań, które seksują się , bo lubią i traktują seks w sposób naturalny . Dziwne w tym jest to, że ja w swoim dłuuugim życiu nie miałam okazji poznać nawet jednej kobiety, dla której seks byłby "be" i narzekałaby na nadmiar tego "obowiązku". Natomiast znam niejedną panią, która cierpiała z powodu deficytów seksu w stałym związku i to raczej im machano tym seksem przed nosem, jak osłu marchewką na długim kiju.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
rekonstrukcja napisał/a:
Taka jedna uwaga, do tych Waszych męskich dywagacji. Opierają się one na nieuzasadnionym założeniu, że seks dla pań to jakaś ciężka orka, niewdzięczny obowiązek, przykry wysiłek, który one wykonują tylko z interesownych powodów. Szkoda w takim razie, że nie spotkaliście na swych życiowych ścieżkach pań, które seksują się , bo lubią i traktują seks w sposób naturalny. Dziwne w tym jest to, że ja w swoim dłuuugim życiu nie miałam okazji poznać nawet jednej kobiety, dla której seks byłby "be" i narzekałaby na nadmiar tego "obowiązku". Natomiast znam niejedną panią, która cierpiała z powodu deficytów seksu w stałym związku i to raczej im machano tym seksem przed nosem, jak osłu marchewką na długim kiju.
Kochana Rekonstrukcji - ja w swoim dłuuugim życiu może raz spotkałem dziewczynę, która lubiła seks - za to w polowaniu na mężczyzn o wyższym SMV - to było mistrzostwo świata Potem zawsze byłem zaślepką - kompromisem - doskonałą trampoliną, która pozwalała kobiecie sięgnąć wyżej. Jako dzięcię z tzw. dobrego domu, doświadczyłem modelowego upolowania, a nawet zabawnej walki o mnie pomiędzy konkurentkami. Doświadczyłem potem relacji handlowych za seks typu: ty kupisz/zrobisz to i to, a ja wynagrodzę ci to wieczorem w łóżku - raz. Nie piszę tego z męskiej zemsty czy złośliwości - po prostu może tylko miałem pecha. Ale dopiero teraz po latach mogę dostrzec pewne prawidłowości, które zostały nieco chaotycznie zebrane w książce Pawła Śląskiego - a które pozwoliłem sobie zacytować i zebrać jako te, których sam doświadczyłem - oraz z obserwacji najbliższego otoczenia.
Wszędzie są wyjątki - są być może dziewczyny, które nie czynią z seksu metody na handel wymienny za korzyści, które kochają ludzi i świat, z którymi wygodnie się idzie przez świat, nie doświadczając pozycji osła zaprzęgniętego do solidnej orki. Gdybym może miał więcej szczęścia w życiu - nie trafiłbym tu na zetkę i nie pisał o tym.
Niemniej wątek traktuje o pewnej specyficznej grupie kobiet, które zdradzają - a których mężowie przybywają tu na forum z odwiecznym pytaniem: dlaczego ona mnie zdradziła, dlaczego nie było seksu, dlaczego traktuje mnie jak krzesło - wystarczy przypomnieć sobie np. historię Skoobiego. Na to próbujemy sobie odpowiedzieć - może po to, by nie dołować się podświadomym obrazem samego siebie, jacy to jesteśmy beznadziejni. Nie. Jesteśmy tacy jacy jesteśmy - to panie dokonują po prostu dla siebie lepszych wyborów - bo tak jest to już poukładane przez odwieczne mechanizmy doboru genetycznego - preferujące od zawsze lepsze zestawy genów, według takich a nie innych reguł - z podstawowym warunkowaniem: kobieta od zawsze wybiera mężczyznę rokującego na najlepsze potomstwo.
Tylko, że najlepszych mężczyzn jest mało - więc to rodzi "patologię", jaką jest m. in. zdrada, czy H jak Hienizm - pewien zespół cech kobiecych, z jakimi wielu słabszych genetycznie mężczyzn musi się zmierzyć w swoim życiu. Jak na nie nie trafiają - to są te szczęśliwe i zadowolone z życia małżeństwa. Ale są też pechowcy, którzy doświadczają skutków zimnych kalkulacji i popełnianego kompromisu, na zasadzie, że lepszy wróbel w garści... A jak do tego dołożymy pewne cechy podłego charakteru - przypomnę więc, o jakie przypadki kobiet tu idzie, których moim zdaniem jest więcej niż mniej:
---- *** ---- No i zaczęło się, krzywa morda, pretensje o wszystko, wydawanie rozkazów, kpienie, ośmieszanie, spojrzenia pełne politowania w gronie przyjaciół i rodziny, wycięcie całej mej rodziny, wyizolowanie mnie od wszystkich bliskich, fochy w łóżku. Na początku zacząłem wracać później do hieniej i mojej jamy. Eksplozja Hieny: - Tak, tak, bo pewnie masz dziwkę i u niej siedzisz!
Potem zacząłem zatrzymywać kumpli po pracy, a jak nie chcieli zostać, to stawiałem im wódkę. Erupcja Hieny: - Tak, tylko wóda i dziwki cię interesują, a ja tu czekam. Tłumaczę, że tak nie jest i włażę do łóżka, ale, niestety, podenerwowany tym jazgotem - nie mogę! Nie staje mi! A Hiena zaczyna ujadać:
- A widzisz, łajdaku, nawet nie możesz z własną żoną!!!
Oczywiście, że potrafią KAŻDEGO doprowadzić do impotencji, KAŻDEGO, i proszę mi tu nie szpanować, Panowie, sam byłem na upokarzających badaniach, zastrzyk w rurę, strzykawa w małego - ohyda, a przecież byłem zdrowy jak komandos.
Do tego kręgosłup moralny, przykazanie jasno powiada: nie cudzołóż i nikt takiemu nie pospieszy z pomocą, nie wyjaśni, nie uświadomi, co robić. A sam temat jest trudny i wstydliwy. Idź i powiedz kumplom, że Hiena nie ściągą majtek, albo czyni to rzadko i tylko w jednej pozycji. Idź i przyznaj się, popatrzą z politowaniem i ze zgrozą - nawet jeśli u nich jest tak samo... Pogrążysz się w jeziorze wstydu.
Pierwszy aksjomat i jedyny aksjomat w tej sferze: HIENA JEST A S E K S U A L N A.
Hieni mózg jest pozbawiony obszarów wiążących się z przyjemnościami łoża, jest to całkowicie zgodne z logiką jej wyposażenia i oprogramowania.
Zwrócę jednak uwagę, że pod pojęciem aseksualności dokonałem uproszczenia, nie twierdzę, że Hiena to całkowicie, do końca, kawał drewna i kropka. Niekoniecznie aż tak, ale pod tym względem jest mocno upośledzona wobec normalnych kobiet, a jeśli przyłożyć do tego męski łokieć zapotrzebowania, to dętka, zapotrzebowanie zerowe.
Jak miałaby dręczyć wstrętami faceta, gdyby sama zaczynała się łasić do niego już po dwóch dniach?...
Jak miałaby go konsekwentnie wykańczać, gdyby sama miała ochotę na przyjemności łoża z nim właśnie? Jak dokonywać manipulacji głodowo-łóżkowych, gdyby jej samej chodziło to po głowie? Po prostu tak się nie da. Dlatego z natury jest wyposażona w stłumiony instynkt namiętności, ale za to jej mózg jest wolny od tego bagażu, tak silnie działającego na mężczyznę.
Zresztą, aby wreszcie zeżreć faceta, nie można go ani lubić, ani odczuwać z nim jakichś doznań w sferze cielesnej. No co - zarżniesz ukochaną kozę, co się łasi i codziennie Cię wita? A oswojonego kogutka, co to przybiega na wołanie, wsadzisz do gara?
Otóż hienie doznania seksualne są o wiele słabsze od doznań innych kobiet. Kłopoty z dojściem, jakieś niekończące się gry wstępne, zawsze pewna apatia ruchowa i brak spontanicznej fantazji - a już o wzniosłych powtórkach z kolejnymi sukcesami mowy nie ma, choćby zatrudnić do tej roboty szwadron ułanów kresowych. Jej jest to niepotrzebne i traciłaby na tym jej zdolność myśliwego.
Hiena, w odróżnieniu od wszystkich innych normalnych dziewcząt, kpi i wyraża się niezwykle cynicznie o wszystkich mężczyznach. Że głupie to jakieś takie, że naiwne, że faceci to w ogóle debile - i ten jej bełkotliwy warkot zawsze znajduje ujście zarówno wobec koleżanek, jak i nawet facetów - niby że to w żartach. ... BO HIENA NIE LUBI MĘŻCZYZN! Ona się mizdrzy do nich, ale ich nie lubi!
Istnieje coś takiego jak Bezwzględność Kobieca. Nam, mężczyznom, nie wstawiono tego podprogramu w prostackie czaszki. Generalnie Bezwzględność Kobieca nie dopuszcza wyjątków i powoduje, że odbicie innej faceta, nawet przyjaciółce, nie stanowi problemu moralnego. Bezwzględność wyłącza wszelkie skrupuły, nawet gdyby poszkodowana skamlała, umierała, a z nią wianuszek dzieci.
---- *** ----
Tak więc, może gdzieś świeci Słońce, może gdzieś na świecie są kobiety, które kochają nie dokonując obrachunków zysków i strat, które idą przez życie razem bez polowania na lepsze.
Istnieje coś takiego jak Bezwzględność Kobieca. Nam, mężczyznom, nie wstawiono tego podprogramu w prostackie czaszki. Generalnie Bezwzględność Kobieca nie dopuszcza wyjątków i powoduje, że odbicie innej faceta, nawet przyjaciółce, nie stanowi problemu moralnego. Bezwzględność wyłącza wszelkie skrupuły, nawet gdyby poszkodowana skamlała, umierała, a z nią wianuszek dzieci.
Owe prostackie czaszki, są w stanie wyprodukować równie bezwzględne posunięcia . Także nie bądźcie panowie tacy skromni, bo zaprawdę macie niezłe programy i niejeden ich gwóźdź stał się tym ostatnim do trumny. Jedyne w czym się jako płci mijamy, to ewentualnie w osobistych pobudkach , bo tak poza tym to każdy sposób dobry, żeby się na kimś wyskakać.
Podsumowując, każda płeć ma dostatecznie dużo brudu za paznokciami, żeby ją pogrupować w jakieś hieny , sępy i inne padlinożerne zwierzęta.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Hurricane ... świat jest pełen "złych kobiet" ...
Liga broni, liga radzi , liga nigdy was nie zdradzi ...
Samiec to wróg .. zeżarli nasze święte jabłka ..
Kopernik była kobietą..
Ciemność ..widzę ciemność ..
Jestem jak układanka. Składam się z miliona klocków, gdzie każdy jest inny, ale tak samo ważny. Biorąc do ręki jeden element, pamiętaj, że to dopiero część mnie. Podobnie jak z puzzlami: możesz trafić na fragment przedstawiający, słońce, c
AcidRain -pełen złych i bezwzględnych kobiet - nie zapominaj
Ale jestem zdecydowanie przeciwna takiemu wysuwaniu kobiet w tej dziedzinie na prowadzenie, bo zaprawdę mężczyźni nie pozostajecie w tyle w swoich poczynaniach i nie wiem czy warto się licytować kto potrafi być lepszy w tej swojej bezwzględności, bo to chyba nie jest kwestia płci a stopnia "stracenia głowy" i jakości tych "motyli w d...e"
Tak naprawdę sami nie jesteśmy w stanie określić na co nas stać dopóki się w danej sytuacji nie znajdziemy, ja nie wiem na przykład co bym zrobiła jakbym taką kochankę spotkała na swojej drodze jaką miał mój ex - no naprawdę nie wiem
albo wiem ....
"...No matter how many deaths that I die, I will never forget..."
Tak naprawdę sami nie jesteśmy w stanie określić na co nas stać dopóki się w danej sytuacji nie znajdziemy,
Mam wrazenie, ze jakieś 80% populacji raczej tego nie wie i nie chce wiedzieć, czyżby brak doświadczeń czy kłopoty z pamięcią ?
Cytat
ja nie wiem na przykład co bym zrobiła jakbym taką kochankę spotkała na swojej drodze jaką miał mój ex - no naprawdę nie wiem
albo wiem ....
Jak naprawdę dobra sztuka się trafiła, to dla takiej warto nawet zmienic płeć
Rekonstrukcja,
Cytat
Podsumowując, każda płeć ma dostatecznie dużo brudu za paznokciami, żeby ją pogrupować w jakieś hieny , sępy i inne padlinożerne zwierzęta.
No niestety, mistrzowska hipokryzja, knucie, knowania, ploty i intrygi, podstępność, nieuczciwa walka, podtruwanie, materializm i wyrachowanie jakby były jednak trochę bardziej sprzężone z jedną płcią
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
No niestety, mistrzowska hipokryzja, knucie, knowania, ploty i intrygi, podstępność, nieuczciwa walka, podtruwanie, materializm i wyrachowanie jakby były jednak trochę bardziej sprzężone z jedną płcią
Aha, można o tym poczytać w pierwszym lepszym podręczniku do historii
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
"Była moją przyjaciółką. A przynajmniej tak mi się wydawało. Znała mnie, znała mojego męża, wiedziała jak się poznaliśmy, co on lubi i co ceni. Spotykaliśmy się na imprezach w domu, wychodziliśmy razem na imprezy do klubów. Ktoś powie bajka... W fitness klubie, w którym ćwiczymy niedawno okazało się, że któraś z dziewczyn ma kochanka. Bo ma męża niefajnego, który nie dba o nią, itd. I wtedy kiedy razem z moją "przyjaciółką" rozmawiałyśmy o tym, to powiedziała coś dziwnego. Sens był taki, że przecież ona jest lepsza, ładniejsza, zgrabniejsza niż tamta koleżanka z klubu, a jeszcze nie ma nikogo na boku i że gdyby tylko chciała, to może mieć każdego. Roześmiała się i stwierdziła, że jeśli się tylko uprze na jakiegoś faceta, to on będzie jej. Że to tylko kwestia czasu. No i uparła się. Na mojego męża. Zaczęła prosić o pomoc w domu, ogrodzie, bo jej mąż wiecznie zapracowany, bo ona z czymś sobie nie daje rady. Na imprezach pretensje, dlaczego on z nią nie chce się bawić, dlaczego woli bawić się ze mną. Potem przypadkowe spotkania w parku, bo ona zaczęła biegać akurat wtedy kiedy on wychodził z psem na spacer. Kiedy pojawiała się w nowym ciuchu, o zdanie pytała nie mnie, ona pytała mojego męża jak wygląda, jak jej to leży. Imprezki i niechcące przytulanie się do niego, całowanie go po szyi. Ale to były według niej moje wymysły. Zarzuciła mi, że co ja od niej chcę, że przecież to jest mój mąż, mąż jej przyjaciółki i za kogo ja ją biorę. Że przecież w życiu by mi takiego świństwa nie zrobiła."
Źródło: http://www.zdradzeni.info/news.php?re...rowstart=0
Historia jakich pewnie wiele. Małżeństwo z kilkunastoletnim stażem 2 dzieci. Ja mąż zarabiający na rodzinę, żona wychowująca potomstwo. Początki normalne, było w miarę dobrze. Lecz z upływem lat wychodziły nasze różnice w myślach, sposobie spędzania czasu, ambicji. Studiowałem i pracowałem, przejąłem od ojca sposób prowadzenia rodziny opieka finansowa i myślałem, że dobrze robię.
Zacząłem być zmęczony prosiłem żonę aby poszła do pracy. Ale wzór przyjęty z domu żony, że to facet powinien utrzymać rodzinę tkwił z głowie Mojej Pani. Zaczeliśmy spędzać czas oddzielnie, żona z koleżankami a ja z kolegami w knajpach. Zaczęły się lata powolnego uzależnienia od alkoholu, hazardu, pornografii czy sexu. Nie dostawałem w domu wsparcia, rozmowy, wspólnego czasu, uciekałem w nałogi. Wydawało mi się, że jest w miarę ok utrzymuję rodzinę i tyle. Nie nauczyliśmy się miłości. (...)
Ale w domu panowała pustka ile bym się nie starał co bym nie robił, to czułem, że to za mało dla mojej żony. Byłem zmęczony. jak odbudować małżeństwo gdy druga strona jest obojętna. Mam piękną żonę, zaczęła dbać o siebie, nowe kolory włosów, solarium, paznokcie, depilacje bikini. Nie wiedziałem o co chodzi, z jednej strony byłem zadowolony a z drugiej jakoś jakby to nie było dla mnie.
Aż pewnego dnia przyznała mi się do zdrady, byłem w szoku, złość niedowierzanie. Ale ok myślałem, że to tylko jednorazowo gdzieś na szkoleniu po alkoholu. Chciałem to wyjaśnić ale spotykałem mur, chciałem wiedzieć kto to, ale mur. Z czasem okazało się, ze to romans, że kochała, poczuła się bezpiecznie, że nie planowali ale tak wyszło. koniecznie chciałem poznać kto to taki i po blisko roku okazało się, że to osoba której się najmniej spodziewasz. Mój kilkanaście lat młodszy sąsiad - szok, młody wysportowany, bez nałogów.
Dlaczego nie mogę się dowiedzieć ile to trwało, co robili, gdzie. To doprowadza czasami mój mózg do jakiegoś zaplątanie myślowego. Były chwile nowych wspaniałych rzeczy również w łożku których wcześniej nie miałem i tu mam problem z myślami czy on to wszystko dostał. Dzisiaj wiem, że jak kobieta kocha to potrafi wiele.
Ja głownie zarabiam i nie starcza zaczęły się problemy finansowe ale żona nie bardzo chce pójść do normalnej pracy, lubi siedzieć i gadać z koleżankami, swoją mamą. Nie interesuje ja to co mnie rozwój, sport, wspólne wypady. Jest domatorką a ja pragnę kobiety ambitnej. dziwny ten nasz związek dwoje ludzi, żyjących trochę oddzielnie. Gdy mówię o moich oczekiwaniach ma to gdzieś, problem związków brak uległości kobiet, bycia za mężem i odwrotnie, wspierania się, wspólnego czasu, planów, marzeń. Nie wiem po co to napisałem, czuję się samotny w związku. Jestem normalnym facetem który chciałby razem pracować utrzymywać rodzinę, nie mieć przed sobą tajemnic. Może ktoś odpowie jak ratować ten związek. żona gdy jest dobrze jest ok gdy pojawi się problem rachunków czy wyjaśnienia przeszłości ucieka i jej to nie dotyczy. Zostaję sam z problemami.
Jesteśmy 19 lat po ślubie mamy 2 córki 18 i 10 lat. Ślub wzieliśmy z rozsądku, wiecie o co chodzi. Kiedyś uciekałem z problemami w uzależnienia a teraz muszę bez nich się zmierzyć z rzeczywistością i nie jest to łatwe.
Moja żona jest trochę leniwa nalegałem aby szła do szkoły czy pracy, trochę pracowała jako np kosmetyczka ale nigdy nie było z tego finansów ( praca dla siebie na waciki ) Może znajdę wspólne rzeczy czas które nas przybliżą ale żonę mało co interesuje. Podam przykład jak zabrałem na wycieczkę do np Pragi czy Wiednia, z zaciekawieniem słuchałem przewodnika i zwiedzałem miasto, żona stała obok i patrzyła się w chmury. Na plaży może leżeć godzinami a ja po godzinie się denerwuję pograłbym z nią np w siatkówkę ( jakieś ADHD ).
Nasz ślub ok 20 i jako młody człowiek niedojrzały do związku mam rodzinę. Biorę to na barki studia na weekend praca na tygodniu. Mija kilka lat i zaczynam moje nałogi. Niby z boku wszystko ok fajna rodzina wszystko mają fajnie wyglądają. Aż doprowadziliśmy do tego co jest.
O problemach finansowych napiszę kiedyś, staram się w jakiś łagodny sposób namówić żonę do szukania pracy, aby stworzyć normalną rodzinę. Wiem, że żona w pewien sposób przyzwyczaiła się do tego, że ja utrzymuję i ciężko jest jej zmienić życie i nastawienie. Może będzie mniej czasu na spotkania z mamą czy koleżankami tylko czas na pracę ale może wtedy zacznie się układać. Długi nie są moją przyczyną ale o tym kiedyś.
1. Jako młody chłopak został namierzony, gacióweczka, wpadka - ciąża = ślub.
2. Gdy tylko pierwszy punkt jest w realizacji, żona rezygnuje nie tylko ze szkoły, studiów, pracy - a zamienia się w domowego... pasożyta.
3. Jej charakter - hienizm, prowadzi prosto do tego, że mężczyzna szuka ucieczki - np. w alkohol.
4. Te kobiety nie mają innych zainteresowań jak te, które pozwalają im łowić lepszy męski genotyp.
5. Potencjalne polowanie i romanse nie zmieniły jej sytuacji na lepszą. Gdyby kolejna męska ofiara-zdobycz rokowała poprawę jej sytuacji - tyle by ją jeszcze przy sobie widział.
Każdego dnia dbałem o nią, troszczyłem się i opiekowałem. Starałem się jak tylko mogłem aby była najszczęśliwszą kobietą na ziemi bo tylko widząc jej uśmiech na twarzy byłem naprawdę spełniony i szczęśliwy. Zawsze stałem za nią murem i rozpieszczałem bo chciałem aby widziała, że mi zależy i że przymnie może czuć się szczęśliwa, że może mi powiedzieć wszystko, a ja ją będę słuchał i wspierał we wszystkim. Poświęcałem jej cały swój czas i uwagę, bez problemu potrafiłem zauważyć, że była u fryzjera i podcięła sobie delikatnie końcówki bo miała delikatnie rozdwojone końcówki.
W maju zauważyłem, że jest nie co inaczej bo przestała się starać i trochę robiła mi pretensje jak tylko coś jej się nie spodobało.
Dzień przed wyjazdem jeszcze trochę ją pomęczyłem co się dzieje i powiedziała mi, że trochę się wypaliła seksualnie
W tym samym momęcie poznała na miejscu ratownika w swoim wieku. Pewnego razu koleżanki naszły ich jak leżeli przytuleni i oglądali film. :_jezyk
Pod koniec pobytu tam przespała się z nim. Jak wróciła ja już czekałem na peronie z kwiatami na nią. Zachowywała się normalnie jak gdyby nic, a po powrocie do domu od razu zaczeliśmy się kochać jak dawno nie było. Ale po 3 dniach poprosiła o przerwę w związku
dziwnie się zachowuje (nie opuszcza telefonu i fb jest wylogowany co nigdy się nie zdarzało.
1. Polowanie trwa. Druga zdobycz chyba zerwała się z haczyka - więc jest próba powrotu. Aż do kolejnej szansy.
2. Być może jeden z jej kochanków dowie się zaraz, że zostanie wkrótce ojcem.
Jakiś czas temu w trakcie pracy przyjechałem do domu po ładowarkę. Wchodzę do środka, a w drzwiach stoi nasz wspólny kolega (mąż od przyjaciółki żony), a moja żona w sypialni kończy dopinać sukienkę... pod sukienką zero bielizny. W sypialni jak nigdy rolety pozasłaniane, pościel na łóżku rozbabrana... powiedziała mi, że kontaktuje się z nim poza moimi plecami od 5 lat. Na początku to były przyjacielskie rozmowy, zwierzali się sobie ze swoich problemów, ale od marca tego roku zaczęli się częściej spotykać, całować gdzieś po kątach, aż do tego dnia kiedy ich nakryłem. Żona twierdzi, że do niczego nie doszło wtedy, że tylko leżeli na łóżku i się całowali, on ją rozebrał, ale moja żona powiedziała, że za daleko to zaszło i kazała mu iść do domu.
Taka oficjalna wersja w którą uwierzyłem, bo zależy mi na związku.
... ona obiecała, że się z nim nie będzie kontaktować. Myślałem że to koniec problemów, ale okazało się że nie. Za każdym razem kiedy zobaczyła na fb jakiś wpis od niego albo jego żony czy też jakąś wzmiankę o nim, to ona w płacz. Pytam się jej o co chodzi, a ona mi na to, że tęskni za rozmowami za nim lub czasem mówiła że jest smutna, bo on po tej akcji ani słowem do niej się nie odzywa, albo ostatnio ten gość zabrał swoją żonę na jakiś weekend, bo mają dziesiątą rocznicę ślubu, to ta znowu w płacz.
Oczywiście, to jeszcze nie koniec niestety. Jest jeszcze drugi kolega mojej żony z którym tez utrzymuje przyjacielskie kontakty. Czasem umówi się z nim na kawę, czy pogadają przez tel. Zdarzyło się że umówili się za moimi plecami raz czy dwa, do czego się przyznała po tej całej akcji. Żona twierdzi że musi mieć kogoś komu może się wygadać i że nie może to być kobieta, bo one za dużo plotkują, a ona ma lepszy kontakt z facetami.
Piszę tutaj bo wiem że moje odczucia nie są obiektywne, a przydałaby mi się jakaś dobra rada, czy też bardziej dobra ocena tej sytuacji. Szczególnie że niedługo uruchamiamy dosyć spory kredyt...
No i jeszcze jedno - żona powiedziała, że nie czuje się absolutnie winna, tylko ja jestem winny tej sytuacji i żona mojego byłego kolegi, bo ich zaniedbywaliśmy...