Białe małżeństwa – dlaczego decydują się na brak seksu?
- 02.02.2012
- Małżeństwo
- 8400 czytań
- 2 komentarze
Michalina i Łukasz są razem od czterech lat. Do tej pory się nie kochali, mimo że w poprzednich związkach mieli partnerów seksualnych. Teraz twierdzą, że im to niepotrzebne. Chcą budować prawdziwe uczucie. Nie wykluczają seksu, ale na razie dobrze im bez niego. Świetnie się dogadujemy, jesteśmy udaną parą. Nasi znajomi pewnie myślą, że w łóżku też nam się super układa śmieje się Michalina. Zdziwiliby się pewnie, gdyby wiedzieli, że ta sfera dla nas nie istnieje. Oczywiście, to nie jest tak, że nie ma między nami fizycznej bliskości, bo chyba każdy jej potrzebuje. Ale nam wystarczają pocałunki, przytulanie się, trzymanie za rękę. Nie chcą nic sobie obiecywać na zawsze, nie deklarują, że do końca pozostaną białym związkiem, ale na razie jest im dobrze, nie chcą robić niczego na siłę.
Czasami zdarza się, że małżeństwo rezygnuje z seksu dopiero po jakimś czasie. Nierzadko przyczyną jest strach przed zajściem w ciążę, ale zdarzają się też inne, bardziej prozaiczne powody, np. brak czasu. Tak było w przypadku Alicji i Wojtka. Oboje przed ślubem bardzo lubili seks. Gdy stali się małżeństwem, zmieniło się głównie to, że mieli coraz mniej czasu. Oboje dużo pracowali, ona w międzynarodowej korporacji, on rozkręcał własną firmę. Kiedy wracali do domu wieczorami, byli albo zbyt zmęczeni, albo woleli pogadać.
Chyba oboje mieliśmy poczucie, że sprawy łóżkowe są na dalszym planie. Ważniejsze dla nas było, żeby chociaż chwilę ze sobą porozmawiać albo wypić razem herbatę mówi Wojtek. W którymś momencie zdali sobie sprawę, że minęły trzy miesiące, od kiedy ostatni raz się kochali. Powiedzieli sobie wtedy otwarcie, że zamiast byle jakiego, szybkiego seksu, lepsza dla nich będzie inna bliskość, opierająca się na porozumieniu psychicznym.
Tymczasem, jak twierdzi seksuolog Sylwia Osada, to przede wszystkim życie intymne odróżnia związek od innych więzi. Porozumiewać się psychicznie możemy z naszymi przyjaciółmi i bliskimi, nie będąc z nimi w związkach formalnych.
Jednostronne zobowiązanie
Marta i Michał są po ślubie dwa lata. Kiedy się poznali, wszystko opierało się na tym, że lubili razem spędzać czas. Brakowało żaru czy chemii, jak to niektórzy nazywają wspomina Marta. Całowaliśmy się chyba dopiero po dziesiątej randce, za rękę złapał mnie może ze dwa spotkania wcześniej.
Po roku znajomości Marta zapytała Michała wprost, czemu nigdy nie chciał się z nią kochać. Powiedział, że mu to niepotrzebne, że może na różne sposoby wyrazić, jak mnie kocha i że inaczej można budować bliskość. Marta przekonuje samą siebie, iż seks rzeczywiście jest tylko dodatkiem, bez którego można żyć. W poprzednim związku uprawiała go ze swoim partnerem i wcale nie było aż tak rewelacyjnie. Ale teraz często myśli, że chciałaby się przekonać, jak to jest z Michałem. Z drugiej strony - nie ma zamiaru go do niczego zmuszać. Skoro on nie czuje takiej potrzeby, to pewnie i tak nie byłoby im przyjemnie. Śpią razem, przytulają się często, ale nic poza tym. Czasem Marta czuje się nieatrakcyjna. Nieraz paraduje przed nim w seksownej koszulce, jednak Michał nie odczuwa pożądania, nie chce żadnego intymnego zbliżenia.
W 2004 r. psycholog Anthony Bogaert udowodnił, że istnieje grupa osób, które w ogóle nie odczuwają pociągu seksualnego. Nie jest to jeszcze oficjalne stanowisko naukowców mówi Sylwia Osada ale są bardzo szerokie dyskusje na temat wprowadzenia kolejnej orientacji seksualnej. Badania potwierdziły, że ok. 1% populacji stanowią osoby, które w ogóle nie są zainteresowane seksem.
Zagrożenie dla związku
31-letnia Ula nie uważa siebie za aseksualną, ale bez seksu czuje się wolna. Tłucze nam się do głowy, że bujne życie seksualne jest warunkiem udanego życia w ogóle - mówi. - Jako nastolatkowie czekamy na ten pierwszy raz i wydaje nam się to czymś niesamowitym. Potem wszyscy dookoła trąbią, jak ważne jest życie intymne i ile problemów może rodzić zaniedbanie tej sfery. A dla mnie to była tak samo mało istotna część życia, jak codzienne zakupy w supermarkecie.
Ula ma męża i dwoje dzieci. Uprawiała seks z małżonkiem, ale nigdy nie było fajerwerków. Coraz częściej łapała się na tym, że stanowiło to dla niej jeden z małżeńskich obowiązków. Wiele razy nie miała ochoty, ale widziała, że on chce, więc szli do łóżka. A potem nic nie czuła i denerwowało ją jego podniecenie. I to, że musi udawać. Czuła się poniżona, że zaspokaja jego potrzeby, a sama nic z tego nie ma
W końcu postanowiła, że nie chce się już kochać, bo do niczego jej to niepotrzebne. Minęło półtora roku. Ula boi się trochę, że Piotrek znajdzie sobie kochankę, gdyż wie, że z jej decyzji o wstrzemięźliwości nie jest zadowolony. Nieraz próbował ją namówić, ale ona nie zamierza niczego robić z przymusu. Seks jest akurat taką dziedziną, gdzie potrzeba ochoty. Jeśli znów go kiedyś zapragnę, dam mu znać mówi takim tonem, jakby chodziło o kawę albo wyjście do kina. Zdaje sobie sprawę, że w jakimś sensie zaniedbuje życie małżeńskie, bo niby się przyjęło, że naturalną jego częścią jest bliskość fizyczna, ale robienie tego na siłę jest, jej zdaniem, jeszcze gorsze niż całkowita odmowa.
Kasia, dla odmiany, bardzo by chciała kochać się z Marcinem. Są razem od półtora roku, ale wciąż nie może się na to zdobyć. Wiele razy było już bardzo blisko, jednak w momencie, gdy przychodziło do zdjęcia bluzki, wycofywała się. Kiedy była małym dzieckiem, poparzyła się wrzątkiem. Wstydzi się swojego ciała, nie potrafi go zaakceptować. Marcin widział ją nago, ale w intymnej sytuacji ona nie może przestać myśleć o swoich bliznach. Próbowali to robić po ciemku, jednak nawet wtedy ma blokadę. Marcin przekonuje ją, że jest piękna, cudowna, że dla niego te ślady na jej ciele nie mają żadnego znaczenia, jednak do niej to nie trafia. Na razie podjęli więc decyzję o życiu w białym związku. I szukają pomocy u specjalisty.
Zdaniem Sylwii Osady, to rzadkość, bo z reguły osoby pozostające w białych małżeństwach uważają, że nie potrzebują terapii. Wybrali w pewnym momencie taki kierunek w swoim życiu, podjęli decyzję, realizują ją i czują się z tym dobrze.
Miłość ma różne wymiary. Dla jednych seks jest bardzo istotnym elementem udanego związku, dla innych miłym dodatkiem. Dla niektórych powinnością małżeńską, transakcją wiązaną, dla jeszcze innych zupełnie zbędnym rytuałem. Jak podkreślają seksuolodzy i psycholodzy, w tzw. białych związkach bardzo ważne jest to, by była to wspólna decyzja małżonków. Jeśli jeden z nich ma potrzebę współżycia, małe są szanse, że taka relacja przetrwa.
(ios/sr)
Link
**** w związku jest kwintesencją uczucia jakim darzy sie partnera jest to coś wyjątkowego co dajemy wyjątkowej osobie i nie chodzi tu bynajmniej o bicie rekordów w częstotliwości czy długości a niech to będzie raz na jakiś czas .
małżeństwo bez ,to tak trochę ,a trochę to sie piwa można napić z kumplami .