Rozwód jak wojna 2 | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | 00:29:35 |
makasiala | 00:48:11 |
Julianaempat... | 02:14:08 |
Matsmutny | 03:29:24 |
Przegrana | 04:57:46 |
Pamietaj jednak, ze nie bedziesz tu za bardzo przytulana i glaskana i ze nie usiadziemy obok Ciebie by wspolnie plakac. To jedynie wzmocnilo by Twoje cierpienie i poczucie bycia ofiara.
Przede wszystkim musisz zadbac o swoje emocje. Musisz starac sie malymi krokami nabierac dystansu zarowno do Waszej relacji jak i tego co obecnie przezywasz. Przechodzisz wlasnie (to etap jak najbardziej naturalny) przez chaos emocjonalny. Zbyt dlugie trwanie na tym etaoie nie jest jednak korzystne. Pomocne w nabieraniu dystansu do Waszego "zwiazku" moze byc zastosowanie metody "34 krokow". Wielu z nas od tego zaczynalo proces ratowania i leczenia siebie.
Przyjdzir Ci zapewne porzucic dotychczasoqe zycie w dotychczasowym miejscu, ale to tez nie jest koniec swiata. To da sie zrobic (choc nie jest latwo) i rozpoczac nowe zycie w innych byc moze "okolicznosciach przyrody".
Poplacz sobie teraz, ptzezyj zalobe po "smierci" Waszego zwiazku, ale mozliwie szybko przejdz przez drzwi, ktore wlasnie otworzyly sie przed Toba. Jakkolwiel zabrzmi to dzis dla Ciebie absurdalnie, jego zdrada moze byc dla Ciebie poczatkiem nowego, lepszego zycia. Ale to jak faktycznie bedzie to Twoj wybor.
Z tego co piszesz, Twój facet prawdopodobnie od dobrych kilku lat prowadził podwójne życie; jak mogłaś niczego nie zauważyć? a może nie chciałaś widzieć?
Piszesz, że miałaś duże problemy z córką, ale ona ma 25 lat więc kto miał te problemy Ty czy ona? Ja wiem, że to córka, wiem, że dla dzieci zrobi się wszystko, ale czy czasem nie starasz się być Matką Teresą?
W obecnej sytuacji w pierwszej kolejności trzeba starać się zabezpieczyć swoją sytuację finansowo-mieszkaniowe. Udaj się do jakiegoś radcy prawnego po poradę; pewnie w tak dużym mieście jak Wawa jest dostępny bezpłatnie dyżurujący dla ludzi, którym się nie przelewa.
To nie czas na poddanie się; wiele przeszłaś i z tym również sobie poradzisz tylko musisz w to uwierzyć;
Spróbuj ocenić sytuację z boku; czy wolałabyś żyć w niewiedzy kolejnych 18 lat i być oszukiwana?
On nie ma obowiazku reagowac na Twoje: "chcialabym". Nie masz zadnej mocy sprawczej, by na jakimkolwiek czlowieku poza Toba sama wymoc okreslone zachowanie. Marek Aureliusz celnie to ujal piszac: "a chocbys pekl nie zmieni sie postepowanie innych".
Skup sie na tym na co masz wplyw czyli na sobie. On, jesli kiedys odpowie Ci dlaczego to zrobil, jest w calym tym ukladzie duzo mniej istotny.
Komentarz doklejony:
Masz rację Romanos, muszę wyluzować. Ale jakoś w tej chwili jeszcze nie potrafię(
Ty nie nie masz luzowac tylko skupic sie na tym na co masz REALNY wplyw czyli na WLASNYM zyciu.
Z czasem zrozumiesz, ze oczekiwanie od niego okreslonego zachowania jest nierealne i ze warto skupic sie na sobie i na wlasnym radzeniu sobie z rzeczywistoscia.
W 100 proc. sie z Toba zgadzam. Masz racje - WYDAJE CI SIE
Ty i tylko Ty decydujesz jak odbierasz zdarzenia ze swojego zycia, jak je oceniasz, jaka nadajesz im wartosc i jakie znaczenie.
Ty rowniez decyduj3sz o tym czy postepowac dobrze czy zle, dbac o siebie czy siebie krzywdzic.
Innymi slowy to Ty i tylko Ty decydujesz o tym, czy zyjesz dobrze czy zle.
Cytat
a później
Cytat
Starał się dla was bardzo, pomimo że przyszedł z niczym.
Jak Ty zachowywałaś się w stosunku do niego, doceniałaś to?
Z jakiegoś powodu nie podołał.
Cytat
A może to nie dla nich się starał?...
Cytat
Z opisu autorki jawi się ten pan dobrze, myślę że na początku związku tak było, właśnie co się stało że się zmieniło...?
Możliwe, że blebleblee ma rację w tym co napisał a z pewnością część racji bo problem pewnie był większy...
Przeciez tu moze buc cala masa powodow "dlaczego".
Od wstydu przed Toba, poprzez cale spektrum powodow "pomiedzy", po tworzenie "dobrej legendy" i lek przed Twoja reakcja.
Wyjasni lub nie wyjasni, a nawet jesli wyjasni to po pierwsze czy zgodnie z prawda, a po drugie czy z ta wiedza bedzie Ci latwiej?
Jestes juz dzis gotowa by udzwign a c KAZDA "prawde"?
Tymczasem nie rozmyslaj i nie tworz "scenariuszy altrnatywnych".
Tak jak doradzaja inne osoby, zacznij budowac swoj swiat bez niego. Kontakt z prawnikiem i psychologiem jest bardzo wazny, bo musisz wiedziec na czym stoisz i dokad isc. Wszystko to po to, zebys nie zostala przez swoje zaniedbania z niczym jak rowniez po to, bys gdy dojdzie do konfrontacji, byla juz chocby pol kroku do przodu.
Jakkolwiek bedziesz byc moze chciala zaklinac rzeczywistosc, to co minelo juz nie wroci i ZAWSZE bedzie inaczej.
Corka tez musi sie usamodzielnic czy to z wlasnej woli czy "z pomoca" Twojego kopniaka. I nie ma tu znaczenia stan w jakim ona teraz jest.
Cytat
Skąd się wzięło borderline? To jakieś podejrzenia czy realne przesłanki? Albo diagnoza specjalisty?
Cytat
Zapytam jeszcze raz. Co ta prawda w tej sytuacji wg Ciebie zmieni?
Przecież sytuacja jest bardzo klarowna. Wszystko jest jasne. Czego jeszcze potrzebujesz aby porzucić życzeniowość?
Mam wrazenie, ze swoje dalsze dzialania za bardzo uzaleznisz od tego co zrobi "twoj" facet.
Nie tylko z reszta od niego, stanem corki ronirz probujesz sie "tlumaczyc".
To nie tak...
Oczywiscie, zdrowie corki ogrnicza Ciebie w ruchach (inna rzecz ze sam "borderyzm" jest czesto dla chorego, dobra wymowka, by nic ze soba nie robic i maksymalnie erowc na innych), ale tylko do w pewnym i to wcale nie wielkim stopniu. Podobnie jego dzialnia i zaniechania.
Jest cala masa spraw, ktore niezwlocznie powinnas zaczac ogarniac bez wzgledu na corke i jego. Naprawde musisz zapanowac nad chaosem emocjonlnym jaki masz w sobie i nad sprawami materialnymi.
Bo sie obudzisz w "carnej d...e"
Poczciwy ma racje - prawda z jego (Tojego eks) ust nic nie zmieni i nie sprawi, ze pojdziesz chocby krok do przodu. Czego potrzebujesz? Ma powiedziec jak bylo i "szczerze przeprosic"? Chcesz widziec jak sie kaja i napawac swoja "moralna wyzszoscia"?
Naprawde, nie tedy droga. Lepiej skupic sie na pracy nd soba, bo tylko wkladajac wysilek w siebie jestes w stanie to niewatpliwie bardzo zle.doswiadczenie bycia osoba zdradzona przekuc w "sukces".
Cytat
A na co liczyłaś logując się na tym forum? Juz w pierwszym poście bodajże Romanos napisał Ci czego możesz się spodziewać na forum. Czego nie zrozumiałaś?
Twoje odczucia są tylko Twoimi odczuciami a o moich intencjach póki co nie masz pojęcia; a wiesz dlaczego? bo wolisz grac ofiarę, wygodnie Ci w tej pozycji; kolejna, która oczekuje głaskania po głowie a co gorsza myśli, że przyniesie to w perspektywie czasu wymierne korzyści; obudź się w końcu.
To może inaczej; napisz w takim razie jakie masz oczekiwania co do nas?
A prawda jest jedna dla wszystkich zdradzonych: chciał, szukał, znalazł, zrobił to.
I cokolwiek się stanie, czy wrócicie do siebie, czy nie, to jedna lekcja jest dla Ciebie do odrobienia i to natychmiast: weź się za siebie i patrz tylko na siebie i ufaj tylko sobie. Zostałas z niczym jak wiele z nas, bo zaufałaś bezgranicznie, a nawet uwiesiłaś się na nim. Odszedł i co teraz? Teraz życie budujesz od nowa i tak dzień po dniu uczysz się żyć na swój rachunek. Dasz radę, choćbyś miała ten spokój i bezpieczeństwo wydrapać ze ściany. Jesteś wolna i tak na to spójrz, bez ograniczeń, bez lęku co on powie. Uwierz w siebie.
Cytat
Nie!- to przez brak ojca, a może też (chociaż nie wiem jak jest w tym przypadku) przez Pani obojętność. Proszę niech Pani żyje dla siebie i dla niej i walczy o to, żeby nie powtórzyła tych samych błędów. To trudne, wręcz heroiczne wyzwanie, ale trzeba walczyć o to co się da uratować. Tamten facet w ogóle nie ma znaczenia, to Wy się liczycie!