Zdrada - portal zdradzonych - News: 10 lat po zdradzie.

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

10 lat po zdradzie.Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaCzesc.Moze juz nie powinnam odwiedzac takich stron,moze juz nie powinnam wracac wspomnieniami do...Nie da sie zapomniec.Mozna probowac wybaczyc. 10 lat temu wyjechalam za granice ,do pracy.Obiecalismy sobie z chlopakiem ,ze bedziemy na siebie czekac.Ja nie wyobrazalam sobie inaczej.Bylismy para od 16 miesiecy.Utrzymywalismy kontakt internetowy i telefoniczny.Wyslalam mu cala kase co zarobilam.Po 4 miesiacach wrocilam.Cos mi troche nie pasowalo,ale nie rozumialam co ,wiec zostawilam to wszystko w spoloju.Po 2 miesiacach dowiedzialam sie od naszych wspolnych znajomych,ze on mnie zdradzal.Mial taka z ktora sie spotkal kilka razy "na seks" jak pozniej mi tlumaczyl."To ona mnie wyrwala ,nie ja ja"-tak mi mowil...Czy to ma jakiekolwiek znaczenie kto kogo?Dla mnie liczy sie czyn,fakt. Okazalo sie,ze jak byl piany to dzwonil po dziwki na telefon.Twierdzil,ze zdazylo sie to tylko raz i to nie skorzystal,bo byl zbyt piany. Bylam,mloda,naiwna i byl to czlowiek,ktoreko pokochalam pierwszy raz,z calego serca jak tylko mozna pokochac.Wtedy oddalabym za niego zycie,ale niektorzy ludzie nie rozumieja i nigdy nie zrozumieja jak tak mozna kogos pokochac.Wiem,ze teraz z perspektywy czasu,zachowalabym sie inaczej. Gdy go zapytalam o zdrade-zaprzeczyl.Dopiero jak zaczelam mowic o szczegolach,to zrozumial ,ze wiem i wtedy sie przyznal.Teraz,lata po tym wszystkim koszmarze dziwie sie ,ze nie wyladowalam w wariatkowie.Wtedy jeszcze nie wiedzialam ,ze decyduje sie na pieklo.Postanowilam mu wybaczyc,nie potrzfilam go zostawic.Byl calym moim zyciem.Na poczatku trudno mi bylo z nim sie kochac bo czulam do niego wstret i obrzydzenie.Bez powodu w roznych sytuacjach:na ulicy ,w autobusie zaczynalam plakac i szlochac.Chodzilam spuchnieta od lez.Mialam koszmary,czesto z ****mi w roli glownej.Moja podejrzliwosc,lek i strach ,ze zrobi mi to znowu siegal granic wytrzymalosci.Sprawdzalam go i tropilam.On potrzfil pic w barze przez cala noc,czy wylaczyc telefon jak do niego dzwonilam.To trwalo latami...Bardzo trudno opisac jak bardzo zle sie czulam i co przezywalam.Wtedy ja nie mialam pojecia na jakie katusze sie decyduje.Po jakims czasie te moje nieludzkie cierpienia zaczely go ruszac.Czasami byl zly na mnie ,ze tez musi przez to przechodzic,ze juz wystarczy,ze to za dlugo...Kiedys mi powiedzila,ze nie zdawal sobie sprawy z tego ,ze to moze mnie zabolec tak bardzo. To byl koszmar!Tak duzo roznych rzeczy sie wydarzylo,duzo zlych... On lubil sobie popic...Pewnego razu zaczelam go szarpac a on mnie...Kilka razy mnie uderzyl... Nie wytrzymalalam...Moze nie calkiem swiadomie zadzwonilam na policje.Zabrali go i zamkneli na tydzien(mial jakies inne sprawy). Jak sie okazalo,to sama siebie ukaralam.Myslalam,ze oszaleje.Bardzo zalowalam tego co zrobilam.Nie moglam znalezc sobie miejsca.Milosc walczyla z checia zemsty.Poznalam jakiegos pegasa przez internet i spedzilismy noc u mnie.Zmusilam sie do zdrady.Wcale tego nie potrzebowalam.Czulam sie okropnie,jak szmata...Bylam bardzo zla na niego,bo on mnie do tego popchnal,to on mnie do tego zmusil...Nigdy wczesniej go nie zdradzilam.Nic do niego nie docieralo,wiec stwierdzilam,ze uzyje jego broni. Po tygodniu wrocil.Kochalismy sie, a pozniej wszystko mu opowiedzialam,jeszcze bylismy w lozku w tym samym, w ktorym go zdradzilam dzien lub dwa temu.Nie chcial sluchac,ale ja chcialam mowic.Zabolalo. Jeszcez duzo przykrych rzeczy sobie sprawilismy i duzo sie dzialo przez te 12 lat co jestesmy razem...Czasami bylam gotowa go pobic,zrobic mu krzywde lub moze nawet zabic.Byly rozne emocje:jego i moje lzy i milosc. Nadal jestesmy razem.Nadal go kocham,choc zdecydowanie nie tak jak kiedys.Od kilku lat jemu naprawde na mnie zalezy.Nie mysle,ze mnie kiedykolwiek zdradzil po tamtym,ale coz nie mam pewnosci i nigdy mniec nie bede.Nie ufam mu i nigdy mu nie zaufam.Chyba juz nigdy nikomu nie zaufam.W tym zwiazku nauczylam sie dbac o siebie.Z czlowiekiem,ktorego kiedys kochalam ponad zycie z jedynym mezczyzna ktorego kiedykolwiek kochalam jestem do dzis,ale wiem,ze nigdy nie urodzilabym jego dziecka,nie wyjde za niego za maz,nie wezme z nim domu na kredyt,nie pojde z nim "konie krasc". On sie zmienil i mnie traktuje dobrze.Gdyby nie jego slabosc do alkoholu (czasami), to mozna by bylo powiedziec ,ze o nim takim kiedys marzylam.Jednak jest za pozno o wiele za pozno...,na moje nowe zycie z kims innym chyba tez...Spokoju ducha juz nigdy nie zaznam. Mysle,ze nie warto bawic sie w wybaczanie zdrady.TO DOCELOWO NIE DZIALA!Przejdziecie przez pieklo osiagajac niewiele.Jesli tylko mozecie zostawic osobe ,ktora was zdradzila,to zrobcie to.Zostajac z tym czlowiekiem,codziennie bedziecie przezywac to od nowa. Ja nie bylabym w stanie jescze raz przejsc przez taki koszmar. Uwazam ,ze milosc jest jak choroba.Lepiej sie trzymac od niej z daleka.Nie polecam angazowac sie calkowicie. Zanim zdradzicie,zastanowcie sie tysiac razy jak bardzo mozecie okaleczyc ta druga osobe.O TYM SIE NIE DA ZAPOMNIEC!I czyba nie da sie wybaczyc.Slad zostanie na zawsze i nigdy nie bedzie tak jak pzed zdrada.Po zdradzie bedziesz innym czlowiekiem.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 05.12.2013 08:30

Cytat

wiem,ze nigdy nie urodzilabym jego dziecka,nie wyjde za niego za maz,nie wezme z nim domu na kredyt,nie pojde z nim "konie krasc".

Jaka więc motywacja, by zostać w związku z kimś, kogo w obawie o bezpieczeństwo trzeba ciągle mieć na oku i komu nie wolno zaufać? Życie z wrogiem musi być strasznie wyczerpujące...
10327
<
#2 | AcidRain dnia 05.12.2013 08:37
Nie rozumiem dlaczego nadal z nim jesteś ??? przyzwyczajenie? niska samoocena?...lęk przed samotnością ?
Jeśli nie planujesz z nim przyszłości to jaki jest sens marnowania sobie przy nim życia ..
10062
<
#3 | zarobionyjestem dnia 05.12.2013 09:36
Witaj koleżanko.
Przykro mi, że Twoja sytuacja była taka traumatyczna. Mało dobrego spotkało Ciebie na początku znajomości z człowiekiem, więc i związek chyba był toksyczny i takim pozostał do dzisiaj. Piszesz, żeby nie wybaczać, że nie warto, że się nie da zapomnieć i do końca wybaczyć. Jest to raczej związane nie z zdradą, tylko z waszymi relacjami.....kurcze faktycznie koszmar dla człowieka, który kocha całym sercem.
Radzisz nam, by się w wybaczanie nie bawić...a Ty z takim doświadczeniem ciągniesz tą próbę wybaczenia dalej?
Jak długo będziesz siebie katować? Nie możesz odejść i zacząć żyć, szukać swojej drugiej miłości? Ona tam gdzieś jest.
Zdrada to bardzo demokratyczna " choroba"...tak bym to określił, porównałbym ją do alkoholizmu....dotyka wszystkie grupy społeczne, bez wyjątku!!! A twoje podejście do zdrady jest wynikiem negatywnych przeżyć i to jest Twoim problemem. Myślę, że na początku należało zrobić porządek z Waszymi relacjami, a później zająć się wybaczaniem.
Ale Twój wybór...
Są ludzie, którzy twierdzą, że wybaczyć warto i po kilku latach zmagania się z....wybaczaniem, nie żałują decyzji.
Twój wybór:-)
Trzymaj siÄ™!!!
9850
<
#4 | lagos dnia 05.12.2013 10:02
koleżanko
Z Twojego postu przede wszystkim bije bezsilność. Jesteś jak narkoman, który czuje ze nałog niszczy go powoli, ale biernie sie temu poddaje, pogodzony ze swoim losem, lub zbyt słaby by cos z tym zrobić.

Cytat

Mysle,ze nie warto bawic sie w wybaczanie zdrady.TO DOCELOWO NIE DZIALA!Przejdziecie przez pieklo osiagajac niewiele.Jesli tylko mozecie zostawic osobe ,ktora was zdradzila,to zrobcie to.Zostajac z tym czlowiekiem,codziennie bedziecie przezywac to od nowa.

A teraz przeczytaj swój dramatyczny apel i po prostu sie do niego dostosuj... Dasz szanse sobie i jemu...
W dorosłe życie wchodzimy z marzeniami o pięknym, ciekawym zyciu i rodzinie, która stworzymy z tym cudownym człowiekiem, którego napotkamy na naszej drodze. Zdrada na samym poczatku ściaga brutalnie w dół, dlatego rozstanie jest wtedy najlepszym wyjściem, widocznie to nie ten człowiek, nie ten czas. On zdeptał Twoje marzenia i nie potrafisz mu tego wybaczyć przez tyle lat, ale wciąz skazujesz sie na trwanie w tym zwiazku, mimo ze właściwie nic od niego nie oczekujesz. Ocknij sie, moze to wszystko o czym marzyłaś jeszcze gdzieś na Ciebie czeka...ale trzeba zrobić krok w tym kierunku.
Po zdradzie punktem wyjścia jest rozstanie. Zbyt wiele osób i zbyt szybko decyduje sie na danie szansy. Często nie ma ku temu sprzyjających okoliczności, często jest to chwilowa ulga w bólu w zrywaniu z nałogiem, bo uzależnienie od obecności drugiej osoby jest powszechne.
Można dac szanse zwiazkowi, jesli był czas kiedy w nim realizowaliśmy swoje marzenia i jest do czego wrócic, kiedy jesteśmy na to gotowi, a nie robimy tego tylko po to by usmierzyć ból i jesli jest gotowy na to nasz partner, tez tego chce, jest swiadomy swoich win i pragnie to naprawić. Wystarczy, ze jeden z tych elementów nie działa, by całość nie miała sensu. A czy u Ciebie działał choć jeden?
Każdy czas jest dobry, żeby zmienić cos w życiu. Życze Ci siły, bys to zrobiła.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 05.12.2013 10:38
(tak jakoś na zasadzie skojarzeń)

Kobieta i Rozum

Kobieta: O Boże! ON odchodzi, odchodzi, odchodzi ode mnie!!! (płacze)
Rozum: Myśl pozytywnie, myśl pozytywnie....
Kobieta: Jakie, idioto, pozytywnie!!! Rzeczy pakuje, świnia....
Rozum: Przestań ryczeć! Uśmiechaj się! Uśmiechaj się tajemniczo.... Nie machaj rękami, kretynko, co ty wiatrak jesteś???
Kobieta: Świnia, zamyka walizkę.... Prawdziwy mężczyzna gdy odchodzi, to zabiera tylko szczoteczkę do zębów, a ten cham spakował wszystkie swoje koszule.... (płacze)
Rozum: Uśmiechaj się!!!

Kobieta: Może powinnam mu się rzucić na szyję?
Rozum: Idiotka!
Kobieta: Może powinnam paść przed nim na kolana?
Rozum: Kretynka!
Kobieta: A może go teges....
Rozum: Co: "teges"?
Kobieta: PatelniÄ… po Å‚bie.... znienacka....
Rozum: ?
Kobieta: Będę go potem, bidulka rannego, karmić rosołkiem.... Ze dwa miesiące da się jakoś przeciągnąć.... Może się przyzwyczai i nie odejdzie....
Rozum: Ale to kryminał przecieżr30; A jak się ręka omsknie? Babsko z ciebie silne.... zabijesz człowieka, pójdziesz siedzieć!
Kobieta: No to co mam, do cholery, zrobić??? Mów, jak taki mądry jesteś!!!
Rozum: Uśmiechaj się!!! Szczerzej, kochana, bardziej pozytywnie!

Kobieta: Ale co w tym pozytywnego??? Zostanę saaaamaaaaaaaaaaaaa! (płacze)
Rozum: Uśmiech!!! Po pierwsze: nie sama, tylko wolna wolna kobieta....
Kobieta: A na cholerę mi twoja wolność???
Rozum: Uśmiech!!! Wolność jest piękna będziesz miała czas dla siebie, na swoje potrzeby!
Kobieta: Po co? (smarka nos)
Rozum: Po to! Pójdziesz na kurs brazylijskiego zawsze marzyłaś, żeby oglądać seriale w oryginale. Zaczniesz grać na perkusji, przecież chciałaś!
Kobieta: Czasu nie było....
Rozum: Sama będziesz się rządzić swoimi pieniędzmi, bez kupowania tych durnych amerykańskich wędek i ciągłych napraw zdechłego auta!
Kobieta: KupiÄ™ sobie torebkÄ™ od Prady i buty.... tamte.... z kokardkamir30; (ociera Å‚zy)
Rozum: Z tym chłopakiem z działu technicznego pójdziesz na kolację już ci trzy razy proponował....
Kobieta (uśmiecha się): Tak....
Rozum: Żadnego prania, żadnego gotowania....
Kobieta: Leżeć i pachnieć.... Na wycieczkę sobie pojadę.... z koleżankami się spotkamr30;
Rozum: A mówiłaś, że nic pozytywnego nie widzisz....
Kobieta: Ale super życie mnie czeka! (uśmiecha się szczerze).... Aaaaaaa!!!
Rozum: O co chodzi???
Kobieta: Stoi na kolanach z walizką i całuje mnie po nogach! Mówi, że nigdzie takiej nie znajdzie.... Przeprasza.... Chce zostać!!!
Rozum: !!!
Kobieta: A co z wolnością? (płacze) Grą na perkusji?? Torebka, buty, kokardki??? (szlocha) Chłopak z technicznego?r30;.
Rozum: Myśl pozytywnie, myśl pozytywnie....

© Po Pierwsze Ludzie
Zdjęcie: Raluca Deca

fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/1471401_683277278371934_1842823387_n.jpg
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 05.12.2013 12:05
Tezeusz ....uwielbiam CiÄ™ za ten wpis
9767
<
#7 | milord dnia 05.12.2013 12:19
Jakbym Cię widział Tez to pocałowałbym w policzek.Z przymrużeniem oka A jak ktoś pomyśli, ze to jest przjaw pedalstwa to niech się goni i uprawa ekwilibrystykęZ przymrużeniem oka
5448
<
#8 | Andzia76 dnia 05.12.2013 13:58
:topic
Tezeuszu, uśmiałam się jak norka Szeroki uśmiech
10496
<
#9 | kolezanka dnia 05.12.2013 14:10
Czesc.Dziekuje za komentarze.To prawda co piszecie.Mozliwe ,ze rozstanie byloby najlepszym wyjsciem.Nie potrafie odejsc od niego.
Od kilku lat mamy dobre relacje.Jestesmy bardzo zzyci.On tez wiele zniosl zeby odkupic swoje winy.Bardzo sie staral i stara.Ufam mu na tyle ,by z nim byc.Jednak panicznie sie boje ,ze kiedys bede musiala przejsc przez to samo.Mozliwe,ze to ja mam problem,sama ze soba.
Ale wlasnie jaki w tym wszystkim sens?Pragnienie by byc obok ukochanej osoby.Chcialabym przestac go kochac i zycie byloby latwiejsze.
Tezeuszu twoj wpis jest wspanialy.Dziekuje.
6755
<
#10 | Yorik dnia 05.12.2013 15:29
Tezeuszu, jak mogłeś, jak mogłeś dać reklamę w najciekawszym momencie ? Szeroki uśmiech
Musisz ciągnąć dalej, bo koleżanka wciąż nie wie co ma dalej zrobić ?
Widocznie wolność, torebka i buty to dla niej za mało.
Acha, no i ten chłopak z technicznego coś też nie działa Szeroki uśmiech
10496
<
#11 | kolezanka dnia 05.12.2013 15:50
Yorik,chyba pomyliles fora.Czego ty tu szukasz?Rozrywki?.Dla satyrow to nie tutaj...Torebke,buty,kase mam.Nikt mi nie zabrania zyc tak jak chce,moge nawet sie umawiac na randki.Wszystko bedzie znosil...Chodze na kursy z dziedziny ktora sie pasjonuje.Co roku latam na wakacje.TEn "chlopak z technicznego" mnie nigdy nie interesowal,bo nigdy nie zwracalam uwagi na innych.Romanse na boku mnie nie interesuja,bo to nie ma absolutnie zadnej wartosci.
Yorik nigdy nie kochales,wiec nie masz pojecia o czym pisze.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 05.12.2013 23:56
"Nie potrafie odejsc od niego."

Koleżanko a może tak trochę zmienić swoje podejście. Z tej wypowiedzi wynika że jakaś magiczna sila trzyma Cię przy tym facecie. Z tego co piszesz to przeszliście przez pieklo, ale tylko i wylącznie na wlasne życie. Wasz wybór. Może zaakceptuj to. Nie bujaj w oblokach i nie zastanawiaj nad księciem którego moglaś mieć. Życie to nie film romantyczny z happy endem. Jesteś już na tyle dojrzala, że chyba jesteś w stanie zastanowić się czy chcesz z nim być czy nie?
Jeśli myślisz że ostatecznie będzie Ci odpowiadalo z nim życie, to zacznij mówić: Tak, chcę nadal budować z nim związek. Jeśli już teraz wiesz że to bez sensu to czas podjąć zdecydowane dzialania.
Nie żadne jak ja go kocham i jak nie potrafię od niego odejsć. Tak może mówić nastolatka. Dokonaj w końcu wyboru. Twoje emocje kierują calym Twoim życiem, wyślij je na wakacje i zaproś na kawę rozum.

Komentarz doklejony:
"tylko i wylącznie na wlasne życie"

życzenie
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 07.12.2013 16:53
Dodane przez kolezanka dnia grudzień 07 2013 13:20:37

Dwa dni temu umiescilam swoja historie...Chcialam sprostac kilka rzczy...Po zdradzie szukalam odpowiedzi "Dlaczego?Za co? i tp...)rozmawialam z przyjaciolmi,przygladalam si innym zwiazkom,czytalam rozne ksiazki i artykuly na ten temat.Probowalam ,to wszystko zrozumiec.
Napisalam tu o sobie poniewaz chcialam zeby inni wiedzieli ,ze tak tez bywa i tak tez moze sie skonczyc ich proba wybacenia zdrady.To tylko kolejny los...pewien wariant.ale nie musi koniecznie tak sie ulozyc.Kazdy zwiazek,to indywidualna sprawa,kazdy jest inny i kazdy reaguje inaczej.Jednak jestem calkowicie pewna ,ze zdrada zmienia kazdego!Mozemy walczyc z tym demonem,mozemy udawac ,ze wszystko w porzadku,ale to do pierwszej niejednoznacznej sytuacji z partnerem.Cos peka i juz nie da sie (jesli nawet ponowie zaufamy partnerowi,bo to juz nie jest kwestia zaufania )tak beztdosko myslec o pewnych rzeczach.Zostaju uraz ,ktory tkwi w naszej podswiadomosci...Da sie z tym zyc,ae to nigdy juz nie bedzie tak somo.Glownie to mialam na mysli.
Wydajemi sie ,ze ludzie ,ktorzy odchodza i zaczynaja od nowa "zdrowiej" funkcjonuja,szbciej z tego wychodza.Nie musza przechodzic przez te wszystkie traumatczne wydarzenia ,ktore nastepuja po zdradzie.Wszystko zostawia swoj slad w naszej psychice.
Tez chcialam przekazac ,ze jesi ktos POTRAFI odejsc,to wedlug mnie ,powinien to zrobic.Owszem ,po zdradzie bardzo zblizylismy sie do siebie,poznalizmy sie bardziej,ale to g...o nadal gzies tkwi gleboko.
Te uczuci sa tak bardo skomplikowane ,ze trudo je okreslic.Chyba nie chodzi dokladnie o brak wybaczenia lub brak zaufanie.Mysle ,ze ja wybaczylam memu partnerowi (po kilku latach meczarni).Bardziej chodzi o ten bol i kolejne zawody po zdradzie."Zarobionyjestem" dobrze zauwazyles/las,ze "...twoje podejście do zdrady jest wynikiem negatywnych przeżyć i to jest Twoim problemem. Myślę, że na początku należało zrobić porządek z Waszymi relacjami, a później zająć się wybaczaniem."W naszych relacjach juz nie chodzi o sama zdrade,ale o caloksztalt,o pozniejsze relacje.Jednak zdrada odegrala bardzo wazna role,to jet barzo duzy zawod,rozczarowanie ,bol.Zdrada jest druzgocaca.Mysle ,ze powinnam byla pojsc do psychologa wted,byc moze,przzeszlbym przez to wzystko mniej traumatycznie.

POzbieralam sie jakos.Jak juz pisalm-da sie z tym zyc,ale spostrzegam zyce inaczej.Mam kolezanke..he...,ktora nigdy nie byla zdradzona i ona absolutnie mnie nie rozumie.Tak bezdrosko i pewnie podchodzi do kwestii wiernosci i zdrady.Dokladnie tak jak ja kiedys myslalam.Czasami jak ja pytam,czy nie obawia sie tak zostwic samgo "chlopa" na dluzej,czy o to ,ze tak bezwarunkowo mu wierzy,to ona mi odpowiada:"On?!No co ty!On nigdy w zyciu,by mnie niezdradzil!Nie on."zyz nie kazda z nas myslala tak samo?Po zdradzie juz nie m powrotu do takiego wlasne stanu ducha!A wy jak myslicie?
Co do mnie,to moja sytuacja nie jest tak dramatyczna jak to moglo by wynikac z mojej historii.Przeszlam pieklo,przez ktore wiecej nie bede przechodzic.Nie bede probowala wybaczyc kolejnej zdrady.To jest zbyt trudne(przynajmniej dla mnie).Owszem jestesmy razem nadal i raczej jestsmy bardzo dobrym ,oddanym zwiazkem,ale cena tego wszystkigo byla zbyt duza.Nieokreslony,ledwo namacalny,trudny do okreslenia lek,strach,obawy,przerazenie,zawod,rozczarowanie... gdzies tam gleboko wszystko tkwi.
Dzieci nigdy nie chcialam.Razem tez tego nie plnowalismy,malzenstwa tez.Zawsze bylam samodzielna i nie lubilam zadnych spolek i kredytow.Mieszkamy w ladnym domku,chosc nie wlasnym,co mi nie przeszkadza.
Co mnie troche niepokoi to to,ze on nadal jest moja slaboscia.Co do milosci jestem bezsilna choc nie tak jak kiedys.Nad tym nie ptrafie do konca zapanowac.Tak wlsnie jak narkoman.
Co sadzicie o tym wszystkim?Jakie sa wasze doswiadczenia?Udalo sie wybazyc?

Przeniosłam. Nie ma sensu zakładanie w krótkim czasie kolejnych wątków
JW

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?