Zdrada - portal zdradzonych - News: Zdrada na początku niesamowitej relacji

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada na poczÄ…tku niesamowitej relacjiDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaMoja historia jest dość banalna.Poznaliśmy się przez internet. nasza znajomość rozwijała się powoli, od początku bardzo mi się spodobał...to było TO. W międzyczasie, umarła moja mama...koszmarny ból. Choć nie znaliśmy się dobrze, starał się mnie wesprzeć, być przyjacielem. Niedawno zakończył wieloletni związek, z jednej strony rodziło się między nami jakies uczucie, z drugiej, ja byłam w żałobie...on po traumie rozstania. Oboje nie bylismy gotowi na związek. W pewnym momencie, po prstu chciałam z nim być. On bardzo się bał, ze go zranię, że on zrani mnie.W końcu, za sprawą metafor (żałuję że nie wprost) ustaliliśmy że wchodzimy w to. Przez około tydzień, mieszkał u mnie, zachowywalismy się jak para mieszkająca razem, było cudownie.Moje uczucia gwałtownie ekslodowały, byłam szczęśliwa. Miałam jechać z nim na koncert po tych paru dniach razem...ale nie pojechałam. Po weekndzie, zadzownił i był "inny" bardzo smutny... czułam że coś jest nie tak, ale nie chciałam produkwoac sobie nadinterpretacji, wydziwiać etc. Usiedliśmy na przeciw siebie i powiedział " a my jestesmy ze sobą ?" ... zaskoczyło mnie to pytanie, dla mnie było oczywiste że nasza zażyłość i zaangażowanie na to wskazywały..." bo przespałem się z kimś". To był szok i jednocześnie jakaś oczywsotość, jakbym czuła że to zrobi... Moja rekacja to kompletny spokój. Zapytałam tylko co dalej ? On że najlepiej będzie się rozstac bo skoro zrobił coś takiego, to pewnie nie jest gotowy na powazny związek... Zdrada wtedy nie bolała, zabolało że chce odejść, że go stracę. Odwiózł mnie do domu, gdy miałam oddac mu rzeczy, poczułam że nie chce by odchodził... Powiedziałam że poczekam, aż sobie wszystko poukłada, ze to co między nami było, było zbyt wyjatkowe i nie zdarza się czesto... Duzo rozmawiał ze mną i próbowalismy zrozumiec dlaczego to zrobił. Doszedł do wnisku że 1) nie czuł się mimo wszystko że jest w związku 2) przerażało go to zaczyna czuć i chciał w ten sposób zakończyć wszystko... Gdy zobaczył jak bardzo mi na nim zalezy, zdecydował się by być ze mną.żałował tego co zrobił, bardzo. Był lekko pijany i zaspany po koncercie gdy jakaś tiiiit zaczeła się do niego dobierać, a on tego nie zakończył. sam wie że to go absolutnie nie usprawiedliwia, ze to co zorbił jest poniżej krytyki... Bardzo starał się naprawić to co się stało. Rozmawiał ze mną ilekroć chciałam, czasem godzinami, znosił moje dociekanie, pytania, smutki.Nigdy nie krzyczałam, nie byłam zła czy agresywna. Ma traumę po poprzednim związku gdzie było sporo agresji więc bardzo uwazłam by w niego nie uderzac w ten sposób. Nie chciałam tez go ranić.czułam ból i smutek a nie złosc i żal. Minął miesiac odkąd spał z inną. Niestety nie jest lepiej, Jest gorzej. Pojawił się we mnie gniew, mase żalu, agresja, chęć dokopania mu... Wieczne obawy, podejrzenia, drażliwość...Nie jestem sobą :( Nigdy nie byłam osobą szczególnie zazdrosną czy podjerzliwa, to co jest teraz to jakaś paranoja. Patrze na siebie i nie poznaję samej siebie. Żal do niego jest też m.in o to kim się stałam... Chcę sobie z tym wszystkim poradzić, ale jest mi tak koszmarnie cięzko. zaczynam myśleć że to niemożliwe. Rodzące się uczucie przywaliła drażliwość i złośc lub pustka :( Coraz częściej myslę by odejsc. Czuje presję z jego strony że powinno już być lepiej a atmosfera zagęszcza sie, czuje się poganiania i strofowana za foszki. Parę dni temu poczułam że mam dość, że prawie wszystko co robi kojarzy mi się ze zdradą, wszystko w nim mnie drażni, irytuje, wkurza, przyczepiam się do jakiś pierdół choć pewnie wcale nie o nie chodzi, ale o fakt by go krzywdzić..by cierpiał za to co mi zrobił. Powiedziałam że potrzebuję czasu, w międzyczasie, chcąc odnaleźć stronę na jego kompie, odkryłam że rozmawiając ze mna na fb, o tym jak to nie chciał mnie skrzywdzić, ze tak bardzo żałuje..oglądał filmy porno. To mnie kompletnie dobiło.Tego samego dnia kochalismy się rano to raz, dwa, co to za zestawienie ?:/ wiem że u facetów porno służy wyładowaniu sie, odstresowaniu, etc. ale i tak zabolało mocno :( Poczułam się naprawdę dziwnie i do tego jego komentarz " porno rządzi !:D" Gdy powiedziałam mu, ze mi to przeszkadza po tym jak mnie zdradził, powiedział że to gruba przesada byc zazdrosnym o porno i że szukam igły w stogu siana. Nie chciał już dalej rozmawiać, mamy rozmawiać jutro. Doszedł do wniosku że to wszystko zaczyna mnie przerastać, ze musze albo mu wybaczyć i iśc dalej , zaakceptowac go takim jakim jest, albo to nie ma sensu. Dziś nie czyta nawet smsów ode mnie... odciął się... W tym wszystkim sytuacje ratował fakt że chciał rozmawiać, teraz ucieka od rozmów, mówi że ma dość bycia ciagle na ławie oskarżónych, że czuje się jak przestepca- nieakceptowany. Rozumiem go po cześći, z drugiej, czuje presję że musze mu wybaczyć tu i teraz a jak nie to się odetnie. Nie wiem już jak to wszystko uratować i czy to ma sens..czy nie jest tak ,że się oszukuję...a ta relacja to juz trup.Bo w chwili gdy coś dopiero co się rodziło, on to zniszczył w tak brutalny sposób..do tego wczesniej miałam depresję po smierci mamy...a on miał dosyć relacji po ost. związku. Wszystko to jawi się tak koszmarnie beznadziejnie :( Czasem też jestem tym tak bardzo zmeczona, ta wieczną walką...Nie wiem do jakich wniosków doszedł, skoro nie czyta nawet moich smsów to chyba po prstu nastawił się na ucieczke.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 07.05.2013 22:59

Cytat

czy to ma sens..czy nie jest tak ,że się oszukuję...a ta relacja to juz trup.


Ta relacja to już trup....a trupa się nie reanimuje, tylko grzebie.
Nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek była żywa...i dlaczego sobie to robisz? Tyle wspaniałości cię czeka w życiu a ty jak przyspawana do jednego, niewiernego fiuta.

[quote]On bardzo się bał, ze go zranię, że on zrani mnie[/
quote]
To wprost fascynujące jak kobiety potrafią interpretować rzeczywistość.
Chyba mam chłopski mózg...
9405
<
#2 | bybylodobrze dnia 07.05.2013 23:31
Dzięki za wypowiedź. Poczekam co ma do powiedzenia, faktem jest, ze mielismy sobie wszystko przemyslec i pogadac jutro.Może potrzebuje po prostu izolacji by nabrać dystansu... Faktem jest, że czasem czuję jakby mial z sobą poważne problemy :/ z drugiej, jest też czuły, opiekuńczy, wyrozumiały, cierpliwy ( sporo się nasłuchał nim mu cierppliwosc padła) ech, jestem kompletnie zagubiona. Jedno wiem na pewno- nie zamierzam tłumić swoich emocji i zmuszac się do wybaczenia, zrobił co zrobił to niech znosi tego konsekwencje. Sam to sobie zrobił. Jak mu nie zależy to trudno, niech on teraz się wysili i za mną trochę pobiega, to nawet naturalna potrzeba w takiej sytuacji ;]
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 07.05.2013 23:41
Margaret
Chyba mam chłopski mózg...
Dlaczego nie męski?
Ps.Znając Twoja opinie o mężczyznach mam nadzieję że się nie
narażam.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 08.05.2013 08:16

Cytat

Niedawno zakończył wieloletni związek (...) Ma traumę po poprzednim związku gdzie było sporo agresji

Co wiesz na temat jego poprzedniego związku i z jakiego źródła?
3108
<
#5 | B52 dnia 08.05.2013 09:24
Trochę to dziwne.Szczerze mówiąc jeśli było jak mówisz to za mocno jedziesz.Związek jest wtedy jak są w nim dwie osoby i to pewne tego że sa.Tu niekoniecznie to widzę.Potem jazda jakby Cię zdradził po 20 latach.I to długa jazda.Całkiem możliwe, że ma Cię teraz za lekko niezrównoważoną.Zapewne sie zastanawiasz jak można nie wiedzieć w jakich się jest relacjach? Ano można.To co dla Was kobiet "oczywiste" dla nas nie bardzo.Sam ze zdiwieniem się raz dowiedziałem że "się kochamy"(pierwsze słyszałem).Moja rada- jak jest ok to wyjaśnijcie sobie co do siebie czujecie i zacznijcie żyć.
5592
<
#6 | Wica dnia 08.05.2013 11:01
bybylodobrze,

on już dał Ci wcześniej odpowiedź:

Cytat

On że najlepiej będzie się rozstac bo skoro zrobił coś takiego, to pewnie nie jest gotowy na powazny związek...


A jego zdrada jest tylko dopełnieniem tego jakie żywi uczucia względem Ciebie.
Uważam, że powinnaś wiedzieć z jakich powodów rozstał się ze swoją poprzednią dziewczyną. Jak wyglądały jego relacje z nią.
Być może ją zdradzał. Jeśli tak to już wiesz z czym się mierzysz.
Nie trać tylko zbyt wiele swojego cennego czasu na byle kogo.
Szkoda prÄ…du.
Powodzenia
9405
<
#7 | bybylodobrze dnia 08.05.2013 11:59
B52, po części masz rację, nie byliśmy w oficjalnym związku...z drugiej strony, często niby to na żarty uważalismy się za parę, mówilismy nawet o przyszłości, to nie było takie "nic a nic" Było jakieś uczucie, dość silne, przynajmniej tak mi się zdawało...to prawda że on podchodził do tego inaczej, był mną maksymalnie zafascynowany...ale dało się wyczuć rezerwę. Jak sam jednak powiedział, dla niego to wszystko dążyło wtedy do związku, wtedy patrzył na to tak ze nic nie ustalamy, samo się ustali... podsumowanie jest takie, że dla niego to był jakiś początek poważnej relacji, tylko bał się określić, bał się zobowiązania, tego faktu że znów z kimś jest i ta osoba może go w związku z tym zranić odejściem. Jak sam mówił, nie był pewien co ja do niego czuję, moja postawa nie była oczywista. Co więcej, czesto w żartach mówiłam jak to łatwo porzucam facetów ;] To z pewnościa nie pomogło w jego jazdach i obawach. To nie jest tak że przez miesiąc robię jazdy, jestem bardzo spokojną osobą, jedynie pytalam, na spokojnie, poza tym było normalnie, czułości, seks, bez wyrzutów etc. Dopiero od jakiegoś tygodnia coś we mnie pękło, pojawił się żal.Wszystko dlatego że czasem w głupuch żartach coś palnie...sam dobrze o tym wie... to skomplikowane.
Margaret, nie wierzę że faceci nie mają obaw by znów nie być zranionym ... to prawda że są w wielu kwestiach inni, ale to chyba trochę przesada. Dostajemy baty to boimy się by nie dostać je znów, to reakcja nawet u zwierząt. Kiedy zbliżał się do mnie, byłam ja i tylko ja, nie interesowały go inne dziewczyny, miał tez prawo wyboru czy być ze mną czy nie...on po prstu chciał bliskości, ciepła, kontaktu, czegoś na poziomie uczuć a nie tylko seksu...z drugiej przerazało go to, że się angażuje.To nie jest moja interpretacja, tylko jego słowa i przemyślenia.
JakichWiele, o jego związku wiem od niego.Po 3 latach zostawiła go dziewczyna...potem chciała do niego wrócić ale byliśmy juz wtedy oficjalnie razem, nie chciał do niej wracać, choć ona nagle chciała. Fakt ze może klamać, ale ...popadanie w paranoję zdrowe nie jest. Chce mu wierzyć, choć czasem trudno.

Wica, zdradził swoją dziewczynę gdy miał 20 lat, mieli wpadke, ma 10 letnią córkę z nią...wiadomo, wpadka, brak miłości... i wiek gdy ma się często siano w głowie. To nie zmienia faktu że był do tego zdolny...z drugiej, ludzie się zmieniają. Nie zdradzał poprzedniej dziewczyny, ale w agumencie dlaczego odchodzi, podała mu że nie moze już zniść tego jak ją rani. Chciał walczyć o tamten związek, do tego gdy odeszła miał depresje...więc dobiło go to podwójnie. Ona czesto była agresywna, pytanie tylko, co ją doprowadzało do tej agresji ;]

Komentarz doklejony:
Dodam jeszcze, że gdy zobaczył na ile mi zależy ... po paru dniach, dlugich rozmowach, doszedł do wniosku że chce być ze mną.Kiedy powiedzielismy sobie oficjalnie że jesteśmy razem, byl bardzo szczesliwy, na kazdym kroku starał się umniejszac moje obawy czy zrobi to znów, sporo tłumaczył, analizowalismy sytuację... wszedzie mówi że jestem jego dziewczyną, wręcz się tym chwali, okazuje mi czułosci przy znajomych etc. Wiec to chyba nie jest tak że on tego nie chciał....zakrecone ;/ Natomiast wczoraj, miał wyłaczoną kom i nawet tego nie zauważył...chyba przestał mi ufać o.0, rzucił tekstem "jeśli rzeczywiscie jest wyłączona" jakby podejrzewał mnie o jakieś dziwne zagrywki czy coś- nie wiem co o tym mysleć. Dziś miesliśmy się spotkac. Napisał że jest chory i nie da rady do mnie przyjechać (mieszkamy 60 km od siebie) ale oczywiscie moge do niego wpasc... zapytałam czy naprawde chce, bo nie czuć wcale entuzjazmu...fakt że moze go nie być bo jest chory, ale, chyba jednak chodzi o to że ma dość ;]
5592
<
#8 | Wica dnia 08.05.2013 12:52
byłobydobrze,
zatem Twój mężczyzna ma inklinacje do zdrad. Zdradzał kiedyś kogoś, zdradził Ciebie i będzie zdradzał osobę po Tobie.
Ja zawsze będę powtarzać osobom w Twojej sytuacji- czyli wolnym, bez zobowiązań: ewakuuj się. Chyba, że chcesz dołączyć do grona tych kobiet, które wierzą w cudowną przemianę swojego partnera, męża tylko z samego faktu, że tkwią przy nim w zdrowiu i chorobie, póki "ta inna" nas nie rozłączy. Nie pije, nie bije - jest dobry.
Wierzę, jednak, że przemyślisz sobie wszystko
3108
<
#9 | B52 dnia 08.05.2013 12:54
"nie byliśmy w oficjalnym związku""dla niego to wszystko dążyło wtedy do związku, wtedy patrzył na to tak ze nic nie ustalamy, samo się ustali""nie był pewien co ja do niego czuję, moja postawa nie była oczywista"- to chyba wszystko już jasne prawda?A zarty mu utemperuj, jeśli mu zależy to bedzie uważal na to co mówi.Tylko... nie wiem czy już nie za późno.Są ludzie działający na zasadzie balonu.Pompujesz,pompujesz, balon wytrzymuje, nagle trach i już nie skleisz go w żaden sposób.Moze wytrzymywał, wytrzymywał...i już jest po "trach".Albo bardzo blisko.
9405
<
#10 | bybylodobrze dnia 08.05.2013 13:23
Dzięki Wam za wypowiedzi Uśmiech jakaś ulga że mam tyle różnych pkt patrzenai na sprawę po miesiącu męczenia się z tym sama i raz patrzeniu na niego jak na podlego egoiste, a raz na siebie jak nawiedzoną paranoiczko-histeryczkę ;]

Wica, też tak przez pewien czas na to patrzyłam, ba, nie ukrywam że nadal obawiam się czy nie jest takim typem...ale, kurcze, 10 lat temu też wyczyniałam różne rzeczy, a teraz bym tego nie zrobiła...może ciężko zmienic się 40,50 latkowi, ale 20 letni facet to jeszcze dziecko (bez urazy panowie, z dystansem Z przymrużeniem oka) i nie jest to osobnik ukształtowany... więc nie do końca jest dla mnie jednoznaczne, że to taki typ.

Ale, tak by wszystko było klarownie przedstawione. Gdy miał 23 lata, inną już dziewczynę i rozstawali się w kółko aż doszli do wniosku, że robią sobie przerwę...po miesącu przespał się z inną... nie wiem czy mozna to nazwać zdradą, jak sam powiedział " fajne to nie było na pewno i wie że źle zrobił"

B52, z żartami jest spory problem ;] bo jak sam twierdzi, bedzie się dusił jesli bedzie się musiał na każdym kroku pilnować by czegoś nie palnąć ;] a żarty sa czasem mocne...lub zwyczajnie coś palnie, np ostatnio po koncercie, znajomy przyszedł do znajomej i pyta czy moze się koło niej połozyć ... oboje single, dobrze się znali.Nastepnego dnia opowiadam to mojemu, atmosfera luźna, mówię coś w stylu że Y wtryniał się do łóżka X bo nie miał biedaczek gdzi spać. Mój odp. że to przecież niekoniecznie coś od razu znaczy ( ciężko uwierzyć ) i że może być czegoś poczatkiem ale niekoniecznie i wtedy poszło "sam tak czesto robię !Szeroki uśmiech" zaniemówiłam ;] spojrzałam na niego, zrobił się czerwony, zmieszany " tzn, robiłem !" ... Nie mam podejrzeń że klamie z tym czasem przeszłym, ale zastanawia mnie na ile on czuje że jest w zwiazku ;] Rozumiecie co mam na myśli ? Czasem zapomina jakby zupelnie ze była zdrada, ze jest ze mną...to nie pomaga w poczuciu pewności, zaufaniu etc. ;/ to jest to co rozwala mi wszystko, jak kij w ranę. Czasem fakt, sama inicjuje jakieś żarty by mu dowalić lekko np że przelece taksówkarza... ale on miast upatrywac się w tym uszczypliowsci podejmuje temat "poamiętaj ze teraz coraz więcej taksówkarek" ...

Ech, B52, ja właśnie jestem takim balonem, mam cieroliwośc, staram się, chce zrozumiec...ale jeśli ktoś mnie olewa to w pewnej chwili pekam i wieje... on o tym wie...to nie pomaga mu zaufac ze nie zwieję, ost. palnelam coś glupiego w stylu "albo porno, albo ja" wiem ze to głupie... facet nie lapie o co w tym biega... ale z drugiej, ile jest warta relacja gdzie ktoś wybiera porno ?;/ A ja cały czas nie mam tej pwności na ile mu zalezy...ilekroć ja się wycofuje, daję znac ze myślę o odejściu bo mam dosyć...on zamyka się kompletnie, nie walczy, nie stara się... niestety, teraz jego ruch..ja potrafilam powiedziec mu że go chcę, tulić, całowac, zapewniac ze poczekam w dniu w ktorym dowiedziałam się o seksie z inną... a on mam wrażenie że byle co i już się poddaje, albo mu nie zalezy...może to nie jest takie proste że nie zalezy, tylko ma juz odczucie ze cokolwiek nie zrobi ja odejdę...nie wiem.Niby facet to prosty osobnik. Więc może po prstu nie zalezy mu ;]

Komentarz doklejony:
ps: zadzwonił i przeprosił że nie odp więcej na sms,ale nie łapało mu zasięgu , chce się spotkać, ale jest chory...jednak wyraził entuzjazm że chce i od razu dodał że cięzko u niego dziś z dyskusją i mysleniem :> Pokazuje język:cacy, ale chętnie mnie zobaczy...chyba biedak ma na tyle dosyć mojego biadolenia, że zachorował :kapitulacja

no nic, zobaczymy...postaram się odpuścić mu cięzką atmosferę
3108
<
#11 | B52 dnia 08.05.2013 16:14
"doszli do wniosku, że robią sobie przerwę...po miesącu przespał się z inną... nie wiem czy mozna to nazwać zdradą"- no proszę Cię!!Zaraz zacznę się zastanawiać czy dziewczyny z którymi się rozzstałem 20 lat temu nie myślą przypadkiem, że je zdradzam...
"on zamyka się kompletnie, nie walczy, nie stara się..."- o miłość się nie walczy i nie żebrze.To akurat dobre.
9405
<
#12 | bybylodobrze dnia 09.05.2013 17:35
B52 oni nie powiedzieli sobie, że się rozstają. Pisząc przerwa nie mialam na myśli rozstania tylko kwestię pobycia samemu i poukładania sobie w głowie, odsapniecia od siebie, gdy wszystko w tej drugiej stronie wyprowadza z równowagi, bo brakuje już sił i dystansu, ale nadal jest więź i uczucie.

Nie chodzi o żebranie, chodzi o pokazanie "chcę !" jesli czujemy że drugiej stronie nie zalezy to nie chcemy się narzucać, to poniżej godności.

Dyskutowalismy wczoraj długo, mój oznajmił mi że kochac to dla niego w pełni akceptowac drugą osobą... dla mnie kochać to m.in nie chcieć ranić drugiej osoby, czyli czasem iść na kompromis, chcieć jej dobra...ale dla niego wszystko sprowadza sie do tego ze brak 100 % akcpetacji to własnie ranienie. Przez jakieś 2 godziny rozmawialismy o tym czy pójście na sgriptiz to przegięcie... No i klasyczne starcie faceta i kobiety, którego on nie mógł przeskoczyć :/ bo wedle niego rozgraniczanie jak czują kobiety a jak faceci to seksizm o.0 Zapytałam czy skoro striptiz to nic takiego, czy mogę publicznie się rozebrać "nieee!to ingerencja w naszą intymnośc" ale to ze ona ma patrzec na gołą babę w erotycznych pozach to już ingerencja w naszą intymność nie jest. Powiedziałam mu że róznica polega na tym co jest dla nas tą ingerencją. Jak dla mnie może biega po ulicy nago, ba, może zrobić sobie bilbordy na golasa, kompletnie nie wiedzę w tym nic ingerujacego w naszą intymnosc, nic niewłasciwego dla naszej relacji etc. trochę go to zszokowało Szeroki uśmiech ale jezu, no za cholrę nie potrafi pojąc że jako kobieta chcę być tą jedyna na którą patrzy, a on jako facet chce byc tym jedynym na którą inni patrzą...:/ trochę mnie to przeraża. Ten brak elastyczności pogladów, brak spojrzenia z innej strony...ja np przymknelam oko na pornosy, choć wcześniej trochę mnie to raziło, po przemyśleniu dosżłam do wniosku że to baby z ekranu, nie ma miedzy nim a nimi intereakcji, zadnej...niech sobie patrzy...ale kurcze no, baba na żywo wywijająca mu wszystkim co ma przed oczami, patrzaca nie niego etc. to jest dla mnie nie do przejścia...Ostatecznie powiedział ze nie pójdzie na striptiz...Przeraża mnie troche fakt że dla niego pojecie nie ranienia drugiej osoby to coś trochę jak abstrakcja, druga osoba musi akcpetowac wszystko i basta :/ Na szczeście w kwesti tego co jest zdradą mamy podobne poglądy ... Ciekawe jakie niespodzianki przede mną Szeroki uśmiech np "Kochanie, jade na rok do Afganistanu, taki jestem, musisz to zaakcpetować, nie uwzgledniamy tu twoich uczuć i tego jak Ci z tym jest, bo miłość to akceptacja i basta" o.0 I spojrzenai z drugiej strony, ile w tym braku akcpetacji dla mnie- brak :/

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?