Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Bycie zdradzonym jest ohydne ale zdradzać już chyba nie...
To nie był długi związek. Gdy go poznałam miałam wrażenie, że bardzo pasujemy do siebie. Wszystko zaczęło się po nowym roku. Dowiedziałam się że się w niej zakochał. Wszystko spadło jak grom z nieba, nawet nie wiadomo kiedy. Od razu ostro między nimi zaiskrzyło, a ja nawet o tym nie wiedziałam. Nigdy nie widziałam jej na oczy ani nie poznałam. Był ze mną jak się to wszystko zaczęło. Teraz jestem sama jak palec. Wiem,że teraz jest u niej i że spędzają ze sobą weekend. Skręca mnie od tego wszystkiego. Mówił,ze zdrada jest niedopouszczalna , ohydna. Bycie zdradzonym jest ohydne ale zdradzać już chyba nie...Nie wiem jak mam się pozbierać. Za każdym po przebudzeniu czuje bezdenną pustkę, jakbym miała w sercu próżnię. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, bo czuję że go kocham.
przeszlam to samo teraz na dniach.tak samo czuje sie podle,placze i nie umiem sie pozbierac,jestem na prochach i nic nie przynosi mi ulgi.Budze sie zawiedziona ze musze przejsc z tym kolejny dzien.cinnamon damy rade.Ci egoisci nie sa warci.Juz tak wiele przeszlam zlego ale dam rade i ty tez musisz,dla siebie,dla swiata.Udowodnij sobie ze nie on nie bedzie mial wplywu na twoje szczescie.Pracuje nad soba jak i ja pracuje.Wiem wyrwano nam serca i trzeba je na nowo poskladac ale da sie-uwierz mi da sie.pozdrawiam cieplutko:cacy
Jedyne pocieszenie, że to co czujesz w końcu minie, i nie tylko, to na nowo Cię ukształtuje, "co Cie nie zabije to Cię wzmocni", trudno to sobie wyobrazić ale z miesiąca na miesiąc będziesz coraz silniejsza, staraj się uzupełniać pustkę nawet jeśli nie masz siły, wychodź na przekór, płacz kiedy masz ochotę, umawiaj się z ludźmi...tak by skoncentrować energię i myśli na innych rzeczach...to działa ale nie od razu , aż w pewnym momencie zobaczysz, że nagle będąc z przyjaciółką na zakupach twoje myśli o nim się wyłączyły. Twoje Kocham Cię jest wzmożone bo doświadczyłaś odrzucenia. Trzymaj się:cacy:cacy
cinnamon
Taki jak On jest wielu ale zapewniam Cię że,dużo więcej jest takich którzy zasługują na Twoją miłość.Daj Im tylko szansę dotarcia do Twojego serducha.Nie zamykaj się w swojej twierdzy.Otwórz szeroko oczy i rozejrzyj się wokół siebie.Źycie nie kończy się na tym Twoim padalcu.
Dopiszę coś ważnego, żebyś mogła szybko i skutecznie wyzbyć się padalca z serca musisz całkowicie zerwać z nim i tym co go przypomina kontakt, bo inaczej robisz sobie AŁA, Odcięcie to jedyna droga
Dziewczyny, co Wy tak rozpaczacie. Dzięki tym waszym gościom w dojrzałość weszłyście. Wiecie już, że nie wszystko złoto co się świeci. Może dzięki temu macie szansę dokonywać w zyciu właściwszych wyborów ?
Cierpienie uszlachetnia i uczy pokory. Wartościowsze teraz jesteście i napewno ktoś to doceni
yorik -blagam Cie ja juz wiecej pokory nabrac nie umiem.Mysle nawet ze tyle mnie zycie nauczylo,nabralam pokory i przez to bylam za dobra.uwierz mi bylam za dobra.Trafilysmy na lajdakow tylko w moim przypadku blagalam zeby mnie nie krzywdzil,prosilam niech pusci mnie wolno ale nie krzywdzi ale nie-musial sie karmic i pastwic nademna do ostatniej chwili az odeszlam.musial wyssac ze mnie cala wiare i rozerwac serce.wiem ze juz nigdy nie bede taka sama i nie rozpaczam nad nim a nad wlasna krzywda i glupota
Gość: Basia
Co Mam Ci napisać?.
Przecież Sama dobrze wiesz jak jest.Prawda?.Uwierz w Siebie,wypnij z dumą piersi i...alleluja i do przodu.He,he.Dasz radę kobieto.
Nie warto zaprzątać sobie głowy dla kogoś kto nie robi tego samego dla Ciebie.
wiem ze juz nigdy nie bede taka sama i nie rozpaczam nad nim a nad wlasna krzywda i glupota
Sama widzisz, ciężkim przypadkiem jesteś. Im bardziej boli, tym większa szansa, że Cię to czegoś nauczy na przyszłość. Może to i dobrze, że już taka sama nie będziesz.....?...to chyba lepiej dla Ciebie...Tylko nie utknij w tym bólu, nie rozdrapuj bardziej niż trzeba, bo chyba już na dobrej drodze jesteś ?.
niewiem czy jestem na dobrej drodze,wiem,ze jeden gest,jeden sms cokolwiek z jego strony rozbije mnie na kilka kolejnych dni.Albo staram sie sama oszukac albo naprawde wkladam w siebie duzo pracy by nie dac sie psychicznie zniszczyc lajdakowi.Bolu nie umiem zmniejszyc,malo co przynosi ulge,To ze byl to patalach juz zrozumialam ale bolu i krzywdy nie umiem sie wyzbyc.Madrze napisales bym nie utkwila w tym bolu tego postaram sie trzymac,to samo odpisuje rogacz76 madry chlopina i czytam jego posty i powtarzam slowa jak mantre tyle dobrej pozytywnej energii.tacy jak wy tu ludzie daja sile o ile jest sie na kompie ale czasem trzeba odejsc awtedy.....proszki,lzy i walka jak na wojnie.z soba przez drania.
Basia, zaloguj się na portalu i wejdź na czat, może ktoś tam fajny będzie lub załóż swój wątek. Potrzebne Ci zrozumienie paru rzeczy. To co czujesz to fizjologia, zaakceptuj to i staraj się nad nią zapanować swiadomoscią (logiką). Zdiagnozuj, co Cię najbardziej powala i rozpracuj to. Twój wyimaginowany obraz świata przestał istniećł, musisz szeroko otworzyć oczy, bo nie jest gorzej, tylko inaczej. To tylko Ty nadajesz wartości, zmień je.
Chyba cholera spisze sobie na kartke co napisales i bede czytac w chwilach zwatpienia tzn co chwile puki co.Yorik chcialam do Ciebie napisac na priv ale nie umiem.Cholera zebym ja miala Twoje myslenie byloby idealnie.tzn wiesz jestem kumata i inteligentna osobka ale potrzebuje pracy nad soba i takich osob jak Ty w poblizu i tego mi brakuje.Potrzeba wydobyc ze mnie drzemiaca sile.Wiem tez ze za duzo mysle,rozwazam i analizuje i sama sie poglebiam.jestem troche szalona i nieobliczalna(poztywnie)mam tak zwany sowj swiat i boje sie wlasnie,ze glupota i ****ka wlasnie jeden sms rozbije mnie na kawalki i polece ku wielkiej milosci-----tej chorej z ktora walcze.dzis mam sile a jutro?
nawet za minute nie jestem pewna.Za duzo emocjie nademna czasem biora gore,Ale dzieki kurcze wielkie dzieki.i prosze nie zostawiaj mnie narazie choc Ty
Yorik cierpienie nie uszlachetnia, a niektorych wrecz odwrotnie, jak widac po portalu niejedn juz tu z ofiary w kata sie chcial zamienic...
cinnamon-przelknij,straw, i rozejzyj sie za deserem
A tak serio-wszystko dzieje sie po cos, jeden z urzytkownikow napisal kiedys ,ze jego kobieta byla mu przeznaczona i nie rozumie dlaczego go zdradzila, przeciez wszystkie znaki na ziemi i niebie mowily,ze to ta jedyna...-powiem tak-ta jedyna byla mu przeznaczona ,zeby mu dac kopa a nie zeby go kochac- w jakims scelu....
Mysle,ze Twoj 'jedyny' mial ten sam cel ,co z tym zrobisz to juz inna sprawa.Uczysz sie jak my wszyscy na bledach, na chybionych decyzjach, dostajesz jak kazdy z nas porcje dobrego i zlego, ale to jest troszke jak z uczniem podstawowki-nigdy nie wiesz ile zapamietasz z lekcji a po wyjsciu ze szokly z reguly juz nikomu nie chce sie uczyc...
Tyle twoje ile sobie wezmiesz-tylko tak bierz,zeby nikt przez to nie cierpial...idziesz dalej swoja droga.
Yorik cierpienie nie uszlachetnia, a niektorych wrecz odwrotnie,.........
Pomijając etap szoku, tylko wtedy, gdy ktoś stanie w miejscu w pracy nad sobą. Kata ?, chyba bardziej może przejść w zgorzkniałość, poczucie przegrania.....póki znów coś lub ktoś nie podniesie. Znacznie lepiej podnieść się samemu, niż czekać na zbawienie i co los przyniesie.
A Basia jak lubi sobie pisać, to jak coś zdiagnozuje np. tęsknotę za gościem, to niech sobie wypisze 3 najważniejsze korzyści i 3 straty jakie mogą być skutkiem tej np. tęsknoty. I czytać na głos, jak coś się poczuje. Pomoże to świadomością zdeptać emocje, które tylko szkodzą.
yorik -gosc? gosc ma szacunek do ssiebie,bliskich a nie robi z siebie szmate.Jesli nie ma poszanowania do siebie to jak moglam liczyc do siebie?a i owszem wypisze sobie na kartce te wszystkie rzeczy zebym bron Boze na chwile nie zwatpila,zebym nie poddala sie ani na sekunde.Puki co wyciszam sie i nastroje wracaja i czuje sie poniewierana roznymi odczuciami.Ale walcze i wiem,ze wojne wygram ja.Bardzo duzo mi pomagasz slowami i chwala i za to.Ratujesz pewnie kolejna duszyczke
Basia, zadomowiłaś się nie w swoim wątku. Spróbuj wejść na czat i zobaczyć jak sobie ludzie radzą.
Kurcze, nie ma nikogo, kto by Cię pociągnął w dobrym kierunku ?
Najważniejsze, to co mówił R76. Masz wypiąć z dumą piersi do przodu, jakie by nie były, wartość napewno mają. Masz je pokochać, pokochać siebie, zobaczyć, że istniejesz, że się liczysz, uderzyć w stronę egoizmu (nie bój się, że tak na zawsze zostanie, to tylko Twój ratunek).
Musisz zrozumieć, że najważniejsza jesteś dla siebie Ty sama, bez nikogo.
Do dobrego samopoczucia, szczęscia nikt Ci nie jest potrzebny. Sama możesz wyzwalać w sobie pozytywne emocje, a nie być zdaną na łaskę i niełaskę innych osób, którzy coś indukują.
To tylko Twoje życie. Ustal co jest w nim dla Ciebie najważniejsze i zobacz że to co się stało, to naprawdę tylko epizod. Tylko teraz wydaje się tak ważny, a to jest śmiech na sali.......
Ustal cele i już zacznij je realizować, bo szkoda czasu na rozpamiętywanie przeszłości. Z niej potrzebne są Ci tylko wnioski, nie ból i żal.
Ustal co Ci sprawia przyjemność, co daje pozytywne emocje i się realizuj. Zacznij od małych rzeczy.
Boli pozorny spadek własnej wartości, Twoje zranione ego (egoizm). Tak, ktoś nie docenił, egoizm nie pozwala się z tym pogodzić....taką idelaną osobę można niedocenić ?
Widziałaś się w jego oczach, jak już na Ciebie nie patrzy, to nie znaczy, ze nie istniejesz. Zapomniałaś już, że patrzeć możesz sama na siebie (i oceniać). Twoja wartość się nie zmieniła, tylko zostałaś oszukana, nic więcej.
Dobrze zrobi Ci kontakt z jakimś facetem/przyjacielem, takim, który realnie Cię oceni i powie jak wyglądasz w jego oczach. Ustal relacje na początku bliskość/dystans, żeby nikogo nie skrzywdzić, bo to nie moment na angażowanie się, a tylko odreagowanie.
Poczuj się kobietą, pomyśl, jak to uzyskać (ciuchy, fryzjer, kosmetyczka..itd..)...Zadbaj o ciało..basen, masaże,..narty, ....w zdrowym ciele zdrowe ciele, albo duch .
Poczuj się ważna..;..
Te co nie mają żadnych podstaw, też potrafią być ważne, wystarczy, że są.....spróbuj tak,..wystarczy odnaleźć miłość własną....pokochać siebie...i zaszczycaj innych swoją obecnościa..
Może nieskładnie to wszystko, bo na szybko, ale coś koło tego....to ten kierunek....;....działa....narzędzia trzeba znaleźć samemu wedle upodobań.....
ach Yorik alez ja mowie o tym co jest 1 mysla po zdradzie-zemstana pewno kazdy o niej myslal-niektorzy wprowadzili w zycie-gdzie tu szlachetnosc widzisz?? Cierpienie jak wszystko jest etapem ktory trzeba po prostu przejsc...co do reszty zgadzam sie calkowicie-zadbac o swoje potrzeby, swoje marzenia,swoj rozwoj
Poza fragmentem o facecie -przyjacielu-nie ma przyjazni damsko-meskiej,pozatym, jesli sama siebie kobieta niedoceni-nikt jej nie doceni, a facet nie jest potrzebny do tego zeby oceniac jej wyglad to to kwestia gustow,obawiam sie ,ze takie oceny moga tylko zamieszania narobic.Sile buduje sie w sobie i jest ona niezalezna od opini innych...a przynajmniej powinna byc, jesli chce sie samemu stanac na nogi
ach Yorik alez ja mowie o tym co jest 1 mysla po zdradzie-zemstana pewno kazdy o niej myslal-niektorzy wprowadzili w zycie-gdzie tu szlachetnosc widzisz??
Acha...tu ?.....no to u tych co nie wprowadzili w życie..a mogli
A suma sumarum, większość, która dostała po tyłku, ta co się zemściła i ta co nie; staje się bardziej szlachetna (bezinteresowna, wspaniłomyślna) wobec innych w cierpieniu i potrzebie.
Cytat
...nie ma przyjazni damsko-meskiej,pozatym, jesli sama siebie kobieta niedoceni-nikt jej nie doceni, ....
A to ciekawe...?
Myślałem, że się przyjaźnimy ? :rozpacz
Ależ ja Cię bardzo doceniam... i to jak ?
Cytat
.....a facet nie jest potrzebny do tego zeby oceniac jej wyglad to to kwestia gustow,obawiam sie ,ze takie oceny moga tylko zamieszania narobic...
Chodzi o ocenę, jako kobiety, człowieka, wygląd to pikuś..., taka wisienka na torcie..
Zamieszanie jest możliwe, ale od kogo zależy, czy będzie to huragan, czy mały wicherek ....od sąsiadów..?
Pewnie, że można na tym wyjść jeszcze gorzej, jak na wszystkim.
Można jeszcze wstąpić do klasztoru i po kłopocie
Cytat
Sile buduje sie w sobie i jest ona niezalezna od opini innych...a przynajmniej powinna byc, jesli chce sie samemu stanac na nogi
Święte słowa. Ręka do góry, kto się nie zgadza!
A co, jeśli ktoś nie jest w stanie, chce samemu, a nie może ?
Co wtedy ?
Oj ruszyłem utarte schematy, co?
To tak dla sportu .
Sile buduje sie w sobie i jest ona niezalezna od opini innych...a przynajmniej powinna byc, jesli chce sie samemu stanac na nogi
Cytat
Święte słowa. Ręka do góry, kto się nie zgadza!
A co, jeśli ktoś nie jest w stanie, chce samemu, a nie może ?
Co wtedy ?
Jeśli nie jest w stanie, chce samemu a nie może, znaczy, że dotychczasowa lekcja cierpienia była bezużyteczna i delikwent ma jak w banku następną lekcję do przerobienia - i tak aż do skutku, aż wnioski będą prawidłowe i zrozumie, że budowanie własnej wartości w oparciu o akceptację innych jest drogą donikąd, ulotną namiastką "szczęścia", czymś co od nas nie zależy i wpędza nas tylko i wyłącznie w absolutną zależność od jakże nietrwałych związków i okoliczności.
Droga do budowania prawidłowej, trwałej własnej wartości jest często długa i kręta. Oparta na wielu doświadczeniach życiowych. Mało kto nie potrzebuje akceptacji innych, realnego spojrzenia na siebie, zwłaszcza w trudnych chwilach, gdy myśli, że jest zupełnie do nieczego. Owiele łatwiej znów uwierzyć w siebie wśród innych osób.
Podać rękę, dowartościować przez realną ocenę, czy patrzeć jak się męczy...? Jak już ktoś wstanie, na ogół dalej pójdzie o własnych siłach.
Mało kto nie potrzebuje akceptacji innych, realnego spojrzenia na siebie
Potrzeba akceptacji innych....i....realne spojrzenie na siebie - nijak się mają do siebie, powiedziałabym nawet, że się wykluczają.
To kim jesteśmy, jak siebie widzimy, nie jest, a przynajmniej nie powinno być uwarunkowane czyjąś akceptacją.
Myślenie o sobie powinno być wartością stałą.
Realne spojrzenie na siebie nie powinno być zakłócone ŻADNYMI ocenami innych, ani tymi akceptującymi, ani tymi nie akceptującymi.
Najpierw OZDROWIENIE, później budowanie realacji z innymi.
Tak jak w przypadku Basi, szukanie akceptacji w oczach innego mężczyzny może skutkować wejściem z deszczu pod rynnę. Tak często bywa jeśli kobiety wychodzą z mocno dysfunkcyjnych, raniących związków, szukając na siłę "odbicia od dna" i potwierdzenia swojej wartości w oczach następnych partnerów, wpadają w ręce jeszcze większych popaprańców i większy dramat staje się ich udziałem. To dotyczy także mężczyzn.
Oczywiście nie ma nic złego w czerpaniu radości z akceptujących nas relacji, lecz DYSTANS do tych "głasków" powinien być oczywisty, by w chwilach gdy "wszystko" się wali nie ulec złudzeniu, że także my zostaliśmy złamani.
Nie mówię, że to łatwe, bo nie jest, lecz kiedy wiemy do czego dążymy, co jest celem, droga jest znacznie krótsza, zdecydowanie mniej kręta i mniej bolesnych doświadczeń potrzebujemy by zaakceptować siebie mimo tego co się dzieje dookoła nas.
Bardzo duzo daja mi wasze slowa.Ązzytam i otwieraja mi sie oczy.fakt maąie racje jak zalosna stalam sie przez te lata i zwiazki.dzwigam sie na ąhwile cy ponownie uupasą z wielkim hukiem.Nie ma kto pńciagnac mnie za reke i wyprowadzic.:rozpacz
Widzisz Basiu, myślę, że masz już wszystko, musisz to tylko dobrze zrozumieć i szukać rozwiązań. Masz swoją diagnozę dzięki Margaret i Sinead. Teraz do dzieła. Nie powtarzaj tych samych błędów i nie wpadaj w te same pułapki.
Nie czekaj na wyciągniętą rękę i wyprowadzenie. Nie łap się nikogo na siłę, szukaj wartości w swoim życiu i w sobie, jeśli ich nie ma to je buduj.
Zaprocentuje bardzo na przyszłość.
PS. Dzięki Margaret To więcej da, niż wyklepanie formułki.
Margaret my to sie rozumiemy bez slow
Cierpienie sciaga nas w dol, podobnie jak ciagla krytyka, czy toksyczny zwiazek.Na niektore rzeczy mozna sie uodpornic, z innymi trzeba walczyc, a jeszcze inne olac-po prostu.
Najwazniejsze jednak, mysle sobie, jest zrozumiec samego siebie, bez wpywow z zewnatrz, bez opiniowania wlasnie.
cynnamon i basia, slonka moje, musicie po prostu uwierzyc w siebie, w swoje piekno, w swoja sile, w swoje mozliwosci -nikt nie jest wam do tego potrzebny, doslownie
Ludzie sa po to aby ich kochac.Rzeczy sa po to by ich uzywac.Niestety rzeczy zbyt czesto sie kocha a ludzi uzywa.Tym akcentem zakoncze swa tu dzialalnosc.Dziekuje wszystkich za slowa otuchy,za kubelki zimnej wody,za cudowne slowa wskazujaca mi droge.Moze dotarlo?yorik,margaret,sinead i rogacz76 dziekuje,ze byliscie.Musze juz isc -----dalej----sama:rozpacz
basiu zaloz swoj wlasny watek bo zaczynamy zasmiecac cudzy sinead
Moze trzeba na to popatrzec z innej perspektywy... Zdrada choc bolesna i upokarzajac(w moim przypadku najbradziej zlosci mnie to za dalam sie tak oszukac)to w gruncie rzeczy dobre doswiadczenie I jak ktos napisal tu wyzej pomaga nam dorosnac. Rozumiem, ze trzeba troche porozpaczac, porozmyslac, poplakac ale nie dajmy sie zwariowac. Bycie samym nie jest koncem swiata. ten stan ma wiele plusow, przede wszystkim jestesmy wolne cinnamon jestes mloda, dziura w sercu sie zablizni, jeszcze wiele ciekawych znajomosci przed nami, a wiem co mowie
Moze dotarlo?yorik,margaret,sinead i rogacz76 dziekuje,ze byliscie.Musze juz isc -----dalej----sama
Basiu, ok, popław się z rozkoszą w tym twoim cierpieniu jeszcze trochę., oby ten stan nie stał się twoim naturalnym stanem. carsons, mądre słowa.
Basiu, jak będziesz gotowa, zachodź tutaj, postaramy się coś zaradzić.
Taki jak On jest wielu ale zapewniam Cię że,dużo więcej jest takich którzy zasługują na Twoją miłość.Daj Im tylko szansę dotarcia do Twojego serducha.Nie zamykaj się w swojej twierdzy.Otwórz szeroko oczy i rozejrzyj się wokół siebie.Źycie nie kończy się na tym Twoim padalcu.
Cierpienie uszlachetnia i uczy pokory. Wartościowsze teraz jesteście i napewno ktoś to doceni
Co Mam Ci napisać?.
Przecież Sama dobrze wiesz jak jest.Prawda?.Uwierz w Siebie,wypnij z dumą piersi i...alleluja i do przodu.He,he.Dasz radę kobieto.
Nie warto zaprzątać sobie głowy dla kogoś kto nie robi tego samego dla Ciebie.
Cytat
Sama widzisz, ciężkim przypadkiem jesteś. Im bardziej boli, tym większa szansa, że Cię to czegoś nauczy na przyszłość. Może to i dobrze, że już taka sama nie będziesz.....?...to chyba lepiej dla Ciebie...Tylko nie utknij w tym bólu, nie rozdrapuj bardziej niż trzeba, bo chyba już na dobrej drodze jesteś ?.
nawet za minute nie jestem pewna.Za duzo emocjie nademna czasem biora gore,Ale dzieki kurcze wielkie dzieki.i prosze nie zostawiaj mnie narazie choc Ty
cinnamon-przelknij,straw, i rozejzyj sie za deserem
A tak serio-wszystko dzieje sie po cos, jeden z urzytkownikow napisal kiedys ,ze jego kobieta byla mu przeznaczona i nie rozumie dlaczego go zdradzila, przeciez wszystkie znaki na ziemi i niebie mowily,ze to ta jedyna...-powiem tak-ta jedyna byla mu przeznaczona ,zeby mu dac kopa a nie zeby go kochac- w jakims scelu....
Mysle,ze Twoj 'jedyny' mial ten sam cel ,co z tym zrobisz to juz inna sprawa.Uczysz sie jak my wszyscy na bledach, na chybionych decyzjach, dostajesz jak kazdy z nas porcje dobrego i zlego, ale to jest troszke jak z uczniem podstawowki-nigdy nie wiesz ile zapamietasz z lekcji a po wyjsciu ze szokly z reguly juz nikomu nie chce sie uczyc...
Tyle twoje ile sobie wezmiesz-tylko tak bierz,zeby nikt przez to nie cierpial...idziesz dalej swoja droga.
Cytat
Pomijając etap szoku, tylko wtedy, gdy ktoś stanie w miejscu w pracy nad sobą. Kata ?, chyba bardziej może przejść w zgorzkniałość, poczucie przegrania.....póki znów coś lub ktoś nie podniesie. Znacznie lepiej podnieść się samemu, niż czekać na zbawienie i co los przyniesie.
A Basia jak lubi sobie pisać, to jak coś zdiagnozuje np. tęsknotę za gościem, to niech sobie wypisze 3 najważniejsze korzyści i 3 straty jakie mogą być skutkiem tej np. tęsknoty. I czytać na głos, jak coś się poczuje. Pomoże to świadomością zdeptać emocje, które tylko szkodzą.
Kurcze, nie ma nikogo, kto by Cię pociągnął w dobrym kierunku ?
Najważniejsze, to co mówił R76. Masz wypiąć z dumą piersi do przodu, jakie by nie były, wartość napewno mają. Masz je pokochać, pokochać siebie, zobaczyć, że istniejesz, że się liczysz, uderzyć w stronę egoizmu (nie bój się, że tak na zawsze zostanie, to tylko Twój ratunek).
Musisz zrozumieć, że najważniejsza jesteś dla siebie Ty sama, bez nikogo.
Do dobrego samopoczucia, szczęscia nikt Ci nie jest potrzebny. Sama możesz wyzwalać w sobie pozytywne emocje, a nie być zdaną na łaskę i niełaskę innych osób, którzy coś indukują.
To tylko Twoje życie. Ustal co jest w nim dla Ciebie najważniejsze i zobacz że to co się stało, to naprawdę tylko epizod. Tylko teraz wydaje się tak ważny, a to jest śmiech na sali.......
Ustal cele i już zacznij je realizować, bo szkoda czasu na rozpamiętywanie przeszłości. Z niej potrzebne są Ci tylko wnioski, nie ból i żal.
Ustal co Ci sprawia przyjemność, co daje pozytywne emocje i się realizuj. Zacznij od małych rzeczy.
Boli pozorny spadek własnej wartości, Twoje zranione ego (egoizm). Tak, ktoś nie docenił, egoizm nie pozwala się z tym pogodzić....taką idelaną osobę można niedocenić ?
Widziałaś się w jego oczach, jak już na Ciebie nie patrzy, to nie znaczy, ze nie istniejesz. Zapomniałaś już, że patrzeć możesz sama na siebie (i oceniać). Twoja wartość się nie zmieniła, tylko zostałaś oszukana, nic więcej.
Dobrze zrobi Ci kontakt z jakimś facetem/przyjacielem, takim, który realnie Cię oceni i powie jak wyglądasz w jego oczach. Ustal relacje na początku bliskość/dystans, żeby nikogo nie skrzywdzić, bo to nie moment na angażowanie się, a tylko odreagowanie.
Poczuj się kobietą, pomyśl, jak to uzyskać (ciuchy, fryzjer, kosmetyczka..itd..)...Zadbaj o ciało..basen, masaże,..narty, ....w zdrowym ciele zdrowe ciele, albo duch .
Poczuj się ważna..;..
Te co nie mają żadnych podstaw, też potrafią być ważne, wystarczy, że są.....spróbuj tak,..wystarczy odnaleźć miłość własną....pokochać siebie...i zaszczycaj innych swoją obecnościa..
Może nieskładnie to wszystko, bo na szybko, ale coś koło tego....to ten kierunek....;....działa....narzędzia trzeba znaleźć samemu wedle upodobań.....
Poza fragmentem o facecie -przyjacielu-nie ma przyjazni damsko-meskiej,pozatym, jesli sama siebie kobieta niedoceni-nikt jej nie doceni, a facet nie jest potrzebny do tego zeby oceniac jej wyglad to to kwestia gustow,obawiam sie ,ze takie oceny moga tylko zamieszania narobic.Sile buduje sie w sobie i jest ona niezalezna od opini innych...a przynajmniej powinna byc, jesli chce sie samemu stanac na nogi
Cytat
Acha...tu ?.....no to u tych co nie wprowadzili w życie..a mogli
A suma sumarum, większość, która dostała po tyłku, ta co się zemściła i ta co nie; staje się bardziej szlachetna (bezinteresowna, wspaniłomyślna) wobec innych w cierpieniu i potrzebie.
Cytat
A to ciekawe...?
Myślałem, że się przyjaźnimy ? :rozpacz
Ależ ja Cię bardzo doceniam... i to jak ?
Cytat
Chodzi o ocenę, jako kobiety, człowieka, wygląd to pikuś..., taka wisienka na torcie..
Zamieszanie jest możliwe, ale od kogo zależy, czy będzie to huragan, czy mały wicherek ....od sąsiadów..?
Pewnie, że można na tym wyjść jeszcze gorzej, jak na wszystkim.
Można jeszcze wstąpić do klasztoru i po kłopocie
Cytat
Święte słowa. Ręka do góry, kto się nie zgadza!
A co, jeśli ktoś nie jest w stanie, chce samemu, a nie może ?
Co wtedy ?
Oj ruszyłem utarte schematy, co?
To tak dla sportu .
Cytat
Cytat
A co, jeśli ktoś nie jest w stanie, chce samemu, a nie może ?
Co wtedy ?
Jeśli nie jest w stanie, chce samemu a nie może, znaczy, że dotychczasowa lekcja cierpienia była bezużyteczna i delikwent ma jak w banku następną lekcję do przerobienia - i tak aż do skutku, aż wnioski będą prawidłowe i zrozumie, że budowanie własnej wartości w oparciu o akceptację innych jest drogą donikąd, ulotną namiastką "szczęścia", czymś co od nas nie zależy i wpędza nas tylko i wyłącznie w absolutną zależność od jakże nietrwałych związków i okoliczności.
Podać rękę, dowartościować przez realną ocenę, czy patrzeć jak się męczy...? Jak już ktoś wstanie, na ogół dalej pójdzie o własnych siłach.
Cytat
Potrzeba akceptacji innych....i....realne spojrzenie na siebie - nijak się mają do siebie, powiedziałabym nawet, że się wykluczają.
To kim jesteśmy, jak siebie widzimy, nie jest, a przynajmniej nie powinno być uwarunkowane czyjąś akceptacją.
Myślenie o sobie powinno być wartością stałą.
Realne spojrzenie na siebie nie powinno być zakłócone ŻADNYMI ocenami innych, ani tymi akceptującymi, ani tymi nie akceptującymi.
Najpierw OZDROWIENIE, później budowanie realacji z innymi.
Tak jak w przypadku Basi, szukanie akceptacji w oczach innego mężczyzny może skutkować wejściem z deszczu pod rynnę. Tak często bywa jeśli kobiety wychodzą z mocno dysfunkcyjnych, raniących związków, szukając na siłę "odbicia od dna" i potwierdzenia swojej wartości w oczach następnych partnerów, wpadają w ręce jeszcze większych popaprańców i większy dramat staje się ich udziałem. To dotyczy także mężczyzn.
Oczywiście nie ma nic złego w czerpaniu radości z akceptujących nas relacji, lecz DYSTANS do tych "głasków" powinien być oczywisty, by w chwilach gdy "wszystko" się wali nie ulec złudzeniu, że także my zostaliśmy złamani.
Nie mówię, że to łatwe, bo nie jest, lecz kiedy wiemy do czego dążymy, co jest celem, droga jest znacznie krótsza, zdecydowanie mniej kręta i mniej bolesnych doświadczeń potrzebujemy by zaakceptować siebie mimo tego co się dzieje dookoła nas.
Nie czekaj na wyciągniętą rękę i wyprowadzenie. Nie łap się nikogo na siłę, szukaj wartości w swoim życiu i w sobie, jeśli ich nie ma to je buduj.
Zaprocentuje bardzo na przyszłość.
PS. Dzięki Margaret To więcej da, niż wyklepanie formułki.
Cierpienie sciaga nas w dol, podobnie jak ciagla krytyka, czy toksyczny zwiazek.Na niektore rzeczy mozna sie uodpornic, z innymi trzeba walczyc, a jeszcze inne olac-po prostu.
Najwazniejsze jednak, mysle sobie, jest zrozumiec samego siebie, bez wpywow z zewnatrz, bez opiniowania wlasnie.
cynnamon i basia, slonka moje, musicie po prostu uwierzyc w siebie, w swoje piekno, w swoja sile, w swoje mozliwosci -nikt nie jest wam do tego potrzebny, doslownie
basiu zaloz swoj wlasny watek bo zaczynamy zasmiecac cudzy sinead
Miałaś założyć tu swój wątek?.Co się stało źe,zmieniłaś zdanie?
Nie Jesteś Sama.To pierwsze co powinnaś wykreślić ze swojego słownika.
Cytat
Basiu, ok, popław się z rozkoszą w tym twoim cierpieniu jeszcze trochę., oby ten stan nie stał się twoim naturalnym stanem.
carsons, mądre słowa.
Basiu, jak będziesz gotowa, zachodź tutaj, postaramy się coś zaradzić.