Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Przepraszam jeśli założyłam niepotrzebnie nowy temat, ale jestem tu nowa i nie umiem jeszcze się obsługiwać. Potrzebuję pomocy i obiektywnego spojrzenia na sprawę. Pomożecie mi?
Jestem jeszcze bardzo młodą osobą, mam partnera od 4 lat. To on za mną szalał przez kilka lat wcześniej ja nie chciałam się umówić. W końcu zaczęliśmy się spotykać, zakochała się. Byłam jego pierwszą prawdziwą dziewczyna, on w zasadzie też moim prawdziwym pierwszym facetem. Straciłam po pół roku z nim dziewictwo, on też był prawiczkiem. Było jak w bajce. Kochaliśmy się nad życie, praktycznie zero problemów chyba, że o jakieś nieistotne bzdury kłotnie. Dotąd planowaliśmy wspólną przyszlość, chcieliśmy założyć niedługo dom, kiedyś mieć dzieci. Naprawdę było bezbłędnie. Miesiąc temu mój chłopak znalazł pracę w innym mieście. Nie było problemu, cieszyłam się z tego powodu, bo to prestiżowa firma. Cały czas go wspierałam i mówiłam jaka jestem dumna, szczęśliwa, chociaż naprawdę coraz rzadziej się widzieliśmy, bo miał bardzo dziwne godziny pracy, które w ogóle nam się nie pokrywały. Postanowiliśy, że żeby nie musiał tłuc się codziennie autobusem(nie mamy samochodu), to pomieszka troszke u kumpla, a w kazdy wolny dzien bedzie wracał do domu. Pewnego dnia postanowiłam, ze zrobie niespodzianke. Spotkalismy sie, ale czulam, ze jest cos nie tak. Dawal mi jak gdyby mniej czulosci, mniej tesknoty(?).
Spytałam, co jest grane, bo czuję, że jest inaczej. Powiedział, że boi się, że w to co wierzył( w ten nasz dom, rodzine slub itd ktora planowalismy), ze to nie ma sensu, bo jego uczucia sie oslabily. Powiedzialam, ze to moze sie rozstaniemy, ze moze zateskni, ze to sie odbuduje. Powiedzial, ze nie ma takiej opcji, ze nadal jestem dla niego szalenie wazna, tylko sie pogubil i chce pomocy. OK. Zostalam z nim. Nastepnego dnia pracowal, a kolejnego przyjechal po mnie do pracy. Zaniepokoilo mnie to, ze zawsze jak wraca z pracy to odsypie pol dnia a teraz byl taki rzeźki!(pozniej wytlumacze co z tego wyniklo), kochalismy sie jak szalenie wiele razy szczesliwi, ze jestesmy razem, ale zaraz po tym znow bylo cos nie tak. zaczal robic mi afere o wszystko np, ze kubek postawilam nie tu gdzie powinnam. Pytalam, czy ma kogos? odpowiedzial, ze nigdy w zyciu. Prosilam, zeby zerwal ze mna jesli bedzie chcial mnie zdradzic. dobrze bla bla bla itd. duzo płakałam przez kolejne dwa dni. sytuacja mnie bardzo zaniepokoila gdy zaczal dzwonic jego telefon a on sie zrobil sztywny i nie chcial odebrac. wiec ja odebralam. byl sms" zamienilam sie z kolezanka na zmiane tak zeby dzis byc z Toba" i imie "Kasia". wiec pytam co to znaczy a on ze nie wie. kazalam natychmiast wytlumaczyc wiec powiedzial, ze to kolezanka z pracy i razem robia projekt i nie chcial mi mowic, zebym nie byla zazdrosna. Pomyslalam ok. ale cos znowu zaczelo mnie bolec. zapisalam sobie ten nr telefonu i pojechalam z nim 'odprowadzic' go do pracy. Sluchajcie wchodze z nim za reke a jego kolega tak:" to twoja druga dziewczyna?" ja mowie" jak to druga?" "no tak pierwsza jest sylwia" i sie smieje. pytam mojego chlopaka o co chodzi jaka sylwia skoro o takiej nic nie slyszalam? a on, ze to zarty. ok uwierzylam. rozmawialam z jego mama na ten temat i ona mowi, ze nie zna tej kasi z telefonu ale on duzo mowi o sylwi. od slowa do slowa wyszlo, ze sa identyczne, wiec postanowilam zadzwonic i zmyslalajac cos ze z ogloszenia itd dowiedziec sie jak rzekoma kasia ma na imie. Okazalo sie, ze sylwia, a on specjalnie ja tak zapisal, zebym nie wiedziala. dalej wydarzenia sie potoczyly tak, ze dowiedzialam sie wszystkiego sama o calej tej zdradzie. mianowicie przelecial ja w pracy, a jego grafik wcale nie jest napiety tylko wtedy kiedy "nie miał wolnego" spał u niej, a u tego kumpla bywał naprawde sporadycznie. kazalam mu powiedziec cala prawde, wiec naprawde kila godzin utrzymywal, ze nic z nia go nie laczy oprocz rozmow, w koncu przyznal sie do jednego razu ale ze nigdy u niej nie byl. malo tego ona nigdy nie byla u niego ( a jego mama widziala ja 2 razy w domu, a zaraz po tym przychodzilam ja i uprawialismy seks). Zaczal plakac i mowic, ze dopiero teraz otworzylam mu oczy tym, ze mnie stracil i ze chce zakonczyc z nia ten 'zwiazek' i byc ze mna. pech chcial, ze ja spotkalismy na ulicy. Przysięgam, ze jestem naprawde duzo wieksza laska od niej. nie jestem zapatrzona w siebie, ale niczego mi nie brakuje jestem szczupła, mam duzy biust, dlugie szczuple nogi, dlugie blond wlosy... ona wypadla naprawde mocno przecietnie przy mnie. Powiedzial jej, ze musi z nia skonczyc, ze zaluje tego i ze wraca do mnie bo mnie kocha( ja nie zaprzeczalam, bo nie chcialam przy niej mowic, ze nie ma powrotu). dziewczyna powiedziala, ze w takim razie sie usuwa. pytalam ja ile razy z nia spal-2. nie mial wyjscia musial sie swiania przyznac skoro i tak ona juz mi odpowiedziala.powiedzial, ze bedzie musial zlozyc wymowienie z pracy. i tak: to zdarzylo sie wczoraj, gdzie po tym zdarzeniu musial isc do pracy (tam gdzie byla tez ona). jaka ja mam gwarancje, ze po przyjsciu do pracy nie bzykali sie na zgode/przeprosiny/ pozeganie itd? a on jakby nigdy nic dzwoni do mnie dzis i pyta sie jak sie umawiamy dzis na spotkanie(tak jakby wszystko bylo w jak najlepszym porzadku!!) powiedzialam, ze nijak, ale i tak przyjedzie bo za duzo mamy chociazby ciuchow u siebie, ze musimy zrobic wymiane. Powiedzcie mi co ja mam robic? Kocham go nad zycie, ale nie wiem nic. Jestem tak zaslepiona, ze wrocilabym do niego, ale nie chce za kazdym razem, gdy bedzie szedl do pracy trzasc sie ze strachu, czy nie "pracuje" przypadkiem penisem, zamiast dlugopisem. i choc narazie nie chce byc z nim, to umieram ze strachu, ze wtedy on odejdzie do niej(powiecie- niech idzie, tzn ze nie jest wart), ale ja nie umiem po 4 latach bycia non stop razem machnac reka! Nie wiem, co mam mowić robić... czy mezczyzna, ktory raz powie, ze nie wie czy kocha, moze po zdradzie powiedziec, ze kocha tylko mnie? czy to bujdy? Błagam doradźcie, moze wy powiecie co on ma w glowie i sercu, bo ja nie mam pojecia.
daj sobie czas na przemyślenie, nie spotykaj się z nim na razie i zastanów się czy taka wartościowa i ładna(jak piszesz), niegłupia dziewczyna, nie spotka kogoś lepszego? kto będzie kochał i szanował a nie zdradzał i okłamywał. On nie rokuje dobrze na przyszłość.
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Ja bym nawet wysłała Ci swoje zdjęcie(bo ja naprawde nie rozumiem co ze mna nie tak? umiem przyznac, ze dziewczyna jest lepsza ode mnie, ale niestety tamta naprawde nie jest...)
Ja bym bardzo chciala spotkac kogos kto bedzie tym lepszym, ale nie wierze w to, bo to wlasnie MOJ CHLOPAK uratowal mnie z poprzedniego 'zwiazku', ktory byl niedojrzaly, bo i ja bylam za mloda i tamten tez, ale ciagle cierpialam, a to wlasnie MOJ CHLOPAK dal mi wiare, ze jest idealem i przy nim moge gory nosic. jak teraz uwierzyc komukolwiek? Najbardziej boli strata nie chlopaka, a przyjaciela, ktorym dla mnie byl, bo nikogo wiecej nie mam.
nie chodzi o to czy ona jest lepsza, ładniejsza, czy ma coś czego Ty nie masz,
nie warto się nad tym rozdrabniać.
Ideałów tez nie ma, ten chłopak był dla Ciebie najlepszy w tamtym czasie, teraz jednak zawiódł, oczywiście że możesz mu wybaczyć, dać nową szansę o ile on rozumie jak Cię skrzywdził, zrobisz jak uważasz ale ja mogę mówić tylko co ja bym zrobiła gdybym była jeszcze wolną, młodą i ładną dziewczyną - poczekała aż opadną emocje, poobserwowała co on robi aby to wszystko wynagrodzić i odbudować zaufanie,
w sumie po moich doświadczeniach nawet tego by nie dostał ale to twoja decyzja,
pomyśl jednak, jeśli teraz zdradził - co będzie potem?
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
Nie wiem kim jesteś, ale widzę w Tobie wspaniałą mądrą kobietę, która bardzo mi pomaga, bo teraz jestem kompletnie sama bez pomysłu na życie. nie wiem, jak wypełnić pusty czas nawet, bo każdy dzien byl dniem z nim. Wątpie w to, zebysmy byli razem, bo to i tak sie rozsypie predzej czy pozniej, brakiem mojego zaufania. ale najbardziej sie boje(wiem, ze to glupie), ze zostawiajac go, dam szanse tamtej drugiej... a tego nie chce. tylko, z drugiej strony bedac z nim, nie mam gwaranacji, ze to ja nie jestem wlasnie ta druga. za chwile ma przyjechac do mnie po swoje rzeczy i tak strasznie sie boje. ale dzieki Tobie Finko jeszcze funkcjonuje
jestem tylko osobą zdradzoną kiedyś jak Ty teraz, też nie miałam pomysłu na zycie i bałam się co dalej, teraz jestem szczęśliwa ale minęło trochę czasu , nie stało się samo, troszkę pomogłam sobie.
wiem że najgorsze są te pierwsze dni, myśli są czarne a wyobrażenia straszne ale uwierz w to że będzie coraz lepiej i jaśniej. To nie trwa długo jesli zajmiesz się teraz sobą a nie rozpamiętywaniem,
ja wiem jak trudno jest wykreślić wspomnienia, nie myśleć o tym
ale zajmując myśli czym innym pomożesz sobie wyjść z tego i znów patrzeć optymistycznie w przyszłość,
postaw na siebie! wtedy zawsze wygrasz.
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
Elizabeth
Mężczyzna, który prowadzi podwójne życie, nie kocha tak naprawdę żadnej. Dziewczyno, jesteś młoda, nie macie ślubu, mówisz, że kochasz go, ok, ale powiedz mi czym jest miłość? Czy miłość nie jest zaufaniem? Czy potrafisz temu człowiekowi zaufać? Czy potrafisz patrzeć na niego tymi oczyma, którymi patrzyłaś na niego miesiąc temu? I nie żałuj tych 4 lat. Czymże są 4 lata w porównaniu do tego ile możesz jeszcze przeżyć z kimś, kto będzie Ciebie szanował?
Pozdrawiam
Cleo
Elizabeth napisał/a:
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Ja bym nawet wysłała Ci swoje zdjęcie(bo ja naprawde nie rozumiem co ze mna nie tak? umiem przyznac, ze dziewczyna jest lepsza ode mnie, ale niestety tamta naprawde nie jest...)
Pamiętaj, że seks/związek to nie tylko uroda. Widocznie coś go w niej ujęło, coś go pociągnęło i tyle. I nie umniejszaj jej wartości. W/g mnie powinnaś spojrzeć na tę sprawę z zupełnie innej perspektywy. Skoro On wolał kogoś innego, to znaczy, że nie pasowałaś mu Ty tak do końca, a jaki jest cel bycia z kimś komu do końca się nie pasuje? I jeszcze weź pod uwagę to, że On nie jest człowiekiem, który pasuje Tobie. Przecież nie odpowiada Ci, ktoś kto pogrywa na dra fronty, prawda? Kto łże, kto potrafi z uśmiechem na twarzy uprawiać z Tobą seks, chwilę po tym jak był z kimś innym. Nie potrafisz być z kimś,kto nie szanuje, Ciebie, twojego czasu, miłości jaką dajesz z siebie.
Tak bardzo dziękuję Wam za wsparcie. Tyle mądrych rzeczy piszecie, ale które tak ciężko wprowadzić w życie. Ja oczywiście wiem, że wygląg nie musi być ważny, ale oni znali się tydzień, więc jednak nie znali się, więc co go pociągnęło? Mi powiedział, że to, że z nią rozmawiał jak z kumplem o wszystkim, niczym, a ze mną tych rozmów było coraz mniej z racji długiego bycia razem(juz nie moglam mu opowiedziec swojego zycia, bo wszystko wiedzial) tylko zaczely byc rozmowy o problemach(nie mialam latwego dziecinstwa, mama od nas odeszla, a tata nigdy nie umial sie tak prawdziwie mna zajac), ktore go przerosły.
Wczoraj przyjechał po rzeczy dlugo rozmawialismy, nawet nie drgnelam na twarzy, bylam spokojna jak nigdy. mówił, ze kocha mnie i pragnie sie spotykac od poczatku, nie jako para, jako znajomi i powoli schodek po schodku budowac wiez, ale nie moze ode mnie wymagac, ze do niego wroce, bo on sam by nie chcial byc z taka swinia jak on. ja nie umiem sie z nim spotykac, bo bym stracila caly honor szacunek i jutro bym wrocila ale jednoczesnie nie potrafie zerwac z nim kontaktu, kiedy do mnie pisze, dzwoni ja odbieram, odpisuje... przerasta mnie bycie sama, to, ze nie mam z kim wyjsc. Jedynym pocieszeniem jest, to, ze znalazlam nowa prace i moze tak poznam nowych, lepszych ludzi
Ja też potrzebuję pomocy, prosze niech ktos napisze co mam zrobić. Nie chce o tym rozmawiac z kimś znajomym, chce zeby na razie pozoatalo to w tajemnicy, dlatego prosze poradzcie co mam zrobic.
Więc mam chlopaka od roku, poczatki byly takie sobie , jakos nie potrafilismy znalesc wspolnego jezyka, ale po czasie a dokladnie ok 7 miesiecy doszlo do powaznej rozmowy i jestesmy razem. mieszkamy bardzo daleko od siebie, ok 400 km. widujemy sie 2 razy w miesiacu na weekendy, albo ja jade do niego albo on przyjezdza do mnie. ostatnim razem jak go odwiedzilam to przez przypadek przegladajac jego gg, a dokaldnie archiwum rozmow przeczytalam jak pisal z inna dziewczyna o seksie, jak ona sie napalla na niego, pisala, ze chce zeby ja grysc, sciskac, ssac i takie tak9jak pomysle to az mi sie niedobrze robi) i on jej odpisywal tak samo az w koncu zaproponowal ze przyjedzie po nia, ze beda to robili u niego pod pryszniecem. nie jestem pewna czy do czegos doszlo, poniewaz on napisal ze do niej dzwoni. nie potrafie oposac tego co czulam czytajac to, uczucie bylo straszne, cos mnie zaczelo dusic, nie potrafilam nic powiedziec, to bylo straszne. moj stosunek do niego sie zmienil, podczas pobytu u niego nie potrafilam z nim rozmawiac, on zauwazyl ze cos jest nie tak. nie potrafilam mu o tym powiedziec. nie wiem co mam robic, prosze doradzcie cos, czy mam sie przyznac ze grzebalam mu w kompie i to odczytalam, prosze doradzcie cos, jestem po prostu bezsilna.
wiesz, ze nie powinnas tego robic? miłosc to zaufanie. ja przeczytalam tego pieprzonego sms-a bo bylam pewna, ze pisze inna kobieta bo on za nic nie chcial tego przy mnie zobaczyc. ale czy ty mialas podstawy zeby to zrobic? wiem, ze najfajniej by bylo gdybys przeczytala, ze pisze do kogos jak jest w tobie zakochany i bylabys szczesliwa, ale robiac to naruszasz jego prywatnosc, wasz zwiazek, ktory powinien opierac sie na zaufaniu. wiem, ze pieprze trzy po trzy bo jest draniem tak jak i moj, ale mysle, ze powinnas mu o tym powiedziec po prostu szczerze, ze zalujesz tego, ale chcialas upewnic sie, ze wszystko jest ok(oczywiscie to wcale cie nie usprawiedliwia) i ze sie zawiodlas i czy moglby ci to wytlumaczyc. nie wiem czy sie dowiesz, czy z nia naprawde spal czy byl to tylko cyberseks, tak czy inaczej zburzył cos co was laczylo i masz prawo czuc uraze. tak czy inaczej powinnas sie zastanowic nad tym czy chcesz byc z czlowiekiem, o ktorym nic nie wiesz.
ja wiem, ze nie chce byc z moim chlopakiem, ale nie umiem tez z niego zrezygnowac poki co. lubie jego towarzystwo, ktore jest pewnego rodzaju uzaleznieniem. jestem za slaba zeby przerwac ta pepowine, ktora i tak predzej czy pozniej sie urwie, ale sama nie umiem tego.
co wiecej jestem na tyle glupia, ze pragne sie z nim kochac, byc obok... ale nie zrobie tego, bo wtedy na zawsze zostane juz ze swinia, ktora zakpila ze mnie i moich uczuc, pomimo tego, ze teraz znow jest "idealem". Podchodze do tego tak: zdrada to nie tylko seks, zdrada to spedzanie z kims wiecej czasu niz ze swoja polowka, myslenie, nieodpowiednie rozmowy, klamstwa a na koncu seks. a po seksie co?! jak jeszcze mozna zdradzic? nie mozna bo to ostatni szczebel
masz racje, ze nie powinnam sprawdzac jego gg, ale to jakos tak zawsze jest, ze chcesz sie upewnic, czy jest wszytko ok. jezeli przyznam sie ze grzebalam w jego laptopie i ze sprawdzam go a potem z nim zostane to wyjdae na wariatke. on bedzie wtedy przekonany ze znaczy dla mnie wszyko, bedzie bardzo pewny siebie, bedzie wiedzial ze moze zrobic wszystko, bo ja tez nie wiem czy mam wystarczajaco duzo sily zeby go zostawic. na razie jeszcze mam inne rzeczy na glowie, duzo wazniejsze, spadlo to na mnie jak grom z jasnego nieba. nie potrafie sie nad niczym innym skupic, tylko mysle o tym, caly czas mam w glowie ten tekst. on cos czu ze cos jest nie tak, zaczal jakby sie tlumaczyc czy cos w tym rodzaju. mowłi ze znacze dla niegowszytko, ze on nie wiem czy ktos mi cos nagadal czy co, ale nic zlego sie nie stalo, ze on on mnie mysli i ze bardzo za mna tesknil. czy;li uwazasz ze mam mu wybaczyc, ze zdrada to nie tylko seks. ale jezeli on mieszka tak daleko i robi to czesciej. a odpowiadajac na pytanie czy mialam podstawy, to wydaje mi sie ze nie, ze nic nie wskazywalo na to zeby cos bylo nie tak, po prostu sprawdzilam, nie czulam zeby cos sie zmienilo, wrecz nasz zwiazek sie rozwija, wszytko bylo swietnie, tak naprawde sie wlasnie poznajmy (jezli tak moge napisac) i widze ze on bardzo lubi ze mna byc, bardzo sie cieszy jak jeste u niego. teraz mam obrobe w lipcu i in juz mowil zebym przyjechala do niego na dluzej na 2 tyg., juz zaczal panowac wakacje. Jezu jak ja sie czuje strasznie, cos mnie rozrywa w srodku. co ja jemu mam powiedziec, ze sprawdzalam jego gg i tak przez przypadek przeczytalam wlasnie to. przeciez on moze w ogole sie nie przyznac. nie wiem co mam robic, jestem w totalnym dołku. on widzi ze cos jest nie tak, pytal sie mnie a ja mu powiezialam ze nie moge teraz p tym mowic. Boze jaka ja jestem dziecinna, ale to jest na serio trudno. wiem ze pownnam to skonczyc.
Naruszanie czyjejś prywatności nie jest zupełnie fair, co do tego, nie mam wątpliwości, ale w kontekście tego, co napisałaś, alania, zupełnie bym się nie zastanawiała czy postąpiłam fair czy nie...
IMHO powinnaś powiedzieć swojemu chłopakowi, co przeczytałaś...Nie ma sensu trzymanie tego w tajemnicy...
Co do tego, co przeczytałaś...Musisz sama sobie odpowiedzieć, czym jest dla Ciebie zdrada. Czy zdradą jest tylko fizyczność, czy fantazjowanie o niej, czy już zaangażowanie emocjonalne w stosunku do innej osoby...
Zawsze kieruję się zasadą, że najgorsza prawda jest lepsza niż jakiekolwiek kłamstwo. Na Twoim miejscu powiedziałabym prawdę, że celowo i świadomie zajrzałam w jego kompa, a to co zobaczyłam zbiło mnie z nóg i czekam na wyjaśnienia...
ja bym nie konczyla pod warunkiem, ze to tylko byla taka jego 'odskocznia', ze to nic nieznaczaca gadka, bo faceci lubia gadac o seksie, kreci ich to, wiec moze tylko chcial sie tak zabawic na niby bo za laptopep byl bezpieczny. jesli jednak to przeszlo do realiow, to juz sprawa nie wyglada fajnie. Przeczytalas moja historie powyzej? U mnie 4 letni zwiazek jeszcze dwa tygodnie temu byl w najpiekniejszym etapie, planowalismy przyszlosc. a on sie przestraszyl, ze ja jeszcze mam studia, jakies perspektywy, a jemu zostala tylko praca i starzenie sie.(prawda jest taka, ze my w ogole nie wychodzimy praktycznie i zachowujemy sie jak stare zgorzkniale malzenstwo) i w sumie rozumiem go, ale zamiast przyjsc z tym do mnie, to bysmy troszke zaczeli sie rozkrecac, korzystac z zycia, to sprawdzil na innej, czy fajne jest inne zycie, bez zobowiazan. Ty jeszcze masz szanse, bo byc moze tylko sie tak bawil i moze w pore to zakonczy, ja nie mam szansy, bo osiagnal ostatni etap, spal z nia, jezdzil do niej do domu i przyprowadzil ja do siebie. i choc zdarzylo sie to zaledwie(jak to zalosnie brzmi ) 2 razy to nas juz nie ma i nie bedzie, choc nadal rozmawiamy.
Moja rada jest taka: sprobuj to uratowac, tylko szczera rozmowa(jesli stac go na taka) jest w stanie to zmienic. Nam wlasnie tej rozmowy zabraklo. Niestety otworzylas mi tez oczy, bo powiedzialas, ze jesli sie przyzna, a ty z nim bedziesz to straci szacunek i bedzie pozwalal sobie na wiecej. Tez mam takie obawy. Choć pragne nadal kontynuowac moj zwiazek, bo wierze w jego slowa o milosci, to wiem, ze wczesniej tez wierzylam, jak mowil, ze ciezko pracuje, a tak naprawde pieprzyl jakas pierwsza lepsza panne....
" zupełnie bym się nie zastanawiała czy postąpiłam fair czy nie..."
to prawda, on zachował sie zle, a ty w pore to zobaczylas. gdybys tam nic nie znalazla, to wtedy powinnas go przeprosic, ale tak?
to jest chore, bo nie powinno sie tego robic, ale gdy sie tego nie robi to dochodzi do tego, co teraz przechodze ja.
Czy ktoś mi może jeszcze pomóc zrozumiec co ten moj 'chlopak' ma w glowie? i co dalej robic, bo umieram ze strachu, ze mu wybacze bo kocham bo chce, ale boje sie zycia po tym, jak bede sie trzasc ze strachu jak wyjdzie do sklepu, pracy, smietnika...
Elizabeth napisał/a:
ja bym nie konczyla pod warunkiem, ze to tylko byla taka jego 'odskocznia', ze to nic nieznaczaca gadka, bo faceci lubia gadac o seksie, kreci ich to, wiec moze tylko chcial sie tak zabawic na niby bo za laptopep byl bezpieczny.
Moje zdanie, z całym szacunkiem dla Ciebie, elizabeth, jest inne...
Dla mnie zdradą jest każde zachowanie, także fantazjowanie erotyczne, które powoduje naruszenie poczucia bliskości między dwojgiem ludzi, które rani drugą osobę.
Mężczyźni ( kobiety też ) lubią rozmawiać o sexie, fantazjować, ale gdy obiekt zainteresowań stanowi realnie istniejąca inna osoba ( nawet ta z netu ) to granica wierności zostaje przekroczona.
ja mialam takie zdanie do piatku... od tego dnia mój swiat sie przekrecil o 360 stopni i marzylaby mi sie taka forma zdrady, a nie taka jaka ja dostalam. bo dopoki on nie tknal innej jest czysty jej... a moj jest splamiony inna dziewczyna, jej cialem...
dla mnie zdrada byla niewlasciwa rozmowa, teraz moje zycie sie calkowicie przewartosciowalo. i zachowuje sie jak idiotka w tej sytuacji bo zamiast kopnac go w tylek, to cicho wolam o bycie przy mnie.
Ty chyba tez bylas zdradzona prawda?
bylo warto przebaczyc? nie budzisz sie w nocy z mysla BOZE JA TAK NIE MOGE? Podziwiam nie za czyn, tylko za odwage, bo ja moge wrocic w kazdej chwili choc kiedys bym go zabila i zostawila za rozmowe z kims (oczywiscie troszke przesadzam), ale jesli wroce to albo ja nie wytrzymam albo on, bo ja nie bede ta sama kochajaca wierna jak pies dziewczyna, tylko podejrzliwym klebkiem nerwow
ja nie mam pewnosci czy doszlo do seksu czy nie, ale tamta dziewczyna napisala ze wlasnie wypila kieliszeczek, ze przydalby sie masaz i tak sie zaczal dialog. ona cos wypisywala ze chcialaby stac przy scianie, zeby calowal jej uda itd. nie bede pisala, na pewno sobie wyobrazacie. i on wtedynapisal ze podjedzie po nia, a ona sie zapytala czy ja odwiezie a on odpisal, ze tak. i jeszcze napisal zeby zalozyla cos sexi. tak wiec sadze ze do czegos doszlo, tak mi sie wydaje, nie mam 100% pewnosci czy podjechal po nia, no ale nie oszukujmy sie, wiemy jacy sa faceci. on czu ze ja cos podejrzewam, i caly czas powtarzal, ze wszytsko jest dobrze, ze nic sie nie stalo. ja nie wiem co mam robic. ja wiem, ze nie da mi to spokoju, ale tez boje sie przyznac ze grzebalam w laptopie, wujdzie na to ze jestem zasdrosna, nie wiem co on by zrobil gdyby sie dowiedzial. dla mnie sex z inna dziewczyna to zdrada, nie wazne czy mysli o niej czy nie, czy ona cos dla niego znaczy czy tez nie. jezeli chce prowdzic takie zycie ze jedna dziweczna mu nie wystarcza i ze szuka wrazen to niech sie w ogole nie wiaze, bo po co, skoro chce zyc w poligamii. JAKICH WIELE powiedz czy uwazasz, ze tojest dobry pomysl z tym przyznamienm sie, czy moze mam czekac i zobaczyc jak to sie dalej potoczy. ja mam bardzo honorowy charakter, nie wyobrazm sobie z nim o tym rozmawiac, i byc z nim jeszcze. chyba lepiej bedzie jak on nie bedzie swiadomy tego ze ja wiem. ale z drugiej strony moze to robic czesciej. po prostu to jest dla mnie zbyt skomplikowane. jednym wyjsciem z tego tak na serio, to powiedzenie mu o tym i skonczenie tego ambarasu. tak powinnam zrobic, moze wtedy by cierpial i zalowal to co zrobil. ale nie wiem czy mam na tylko odwagi.
alania
Byłam, jak Ty, honorowa, nie sprawdzałam, wierzyłam...Zostałam zdradzona, co odkryłam przez przypadek : odczytałam sms-a w trakcie, kiedy mój nieostrożny mąż miał właśnie czymś zajęte ręce. Do tamtego dnia, brzydziłam się niemal jakąkolwiek ingerencją w jego telefonie czy kompie... A zaczęło się, jak u Ciebie ( wiem, bo po tym przyznał się do wszystkiego i miałam tę "przyjemność" przeczytać archiwum gg ): najpierw rozmowa na czacie, potem prywatnie na gg ( również z erotycznym fantazjowaniem ), potem telefon...a w końcu "konsumpcja" w realu...
Odłóż na bok honor i dumę : powiedz, co odkryłaś i poczekaj na jego reakcję. Nie daj sobie wmówić jakiejkolwiek winy, że jesteś zazdrosna, że śledziłaś. Zrobiłaś to, ale to do niego należy powiedzenie Ci całej prawdy...
A potem...sama musisz sobie odpowiedzieć, co dalej...