Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Tej chwili nie zapomnimy pewnie do końca życia. Dowiadujemy się. Szok, niedowierzanie i ten straszny ból co rozrywa piersi. Jesteśmy w szoku. Przez kilka nocy poduszka jest mokra od łez. Zadajemy ciągle jedno pytanie - dlaczego? Pytanie na które nie znajdujemy odpowiedzi i chyba nie znajdziemy.
Później nachodzą refleksje, zastanawiamy się co było nie tak. Doszukujemy się winy, swojej, partnera lub może ten trzeci?
Ale chyba wszyscy myślimy od początku o jednym - niech wróci! Będę scalać, odbudowywać, zrobię wszystko aby ratować związek.
Dlaczego? Co nami kieruje? Jeszcze nie wygasła miłość? A może dzieci które potrzebują obojga rodziców? Albo boimy się przyszłości, samotności, tego że sobie nie poradzimy?
Kim my do cholery jesteśmy? Nas oszukano, poniżono, zdeptano i my mamy wyciagać ręce, mamy walczyć? W imię czego? Wartości kardynalne druga strona podeptała, zaufanie nie istnieje. To co pozostało?
Miesiąc temu dowiedziałem sie o zdradzie żony. 22 lata życia w udanym związku (tak przynajmniej sądziłem). Zaangałowała się emocjonalnie z pierwszą, niespełnioną miłością swego życia sprzed 25 lat. Nie mam złudzeń. Ona chciała to zrobić. Romans trwał prawie rok.
Zakochała się do szaleństwa. Do utraty rzeczywistości.
Ja również walczyłem od poczatku. Przygarnąłem ją jak uciekł kochanek. Opiekowałem się nią jak przeżywała utraconą miłość. Nie potrafiłem jej wtedy zostawić.
Ale teraz coś pękło. Dotarło do mnie, że może przez te 22 lata byłem tylko wygodną i czułą ostoją dającą poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Może to ja kochałem za dwóch?
Po co mam dalej walczyć? Ona stwierdziła zaraz po odkryciu, że mnie nie kocha, że nie mam na co liczyć. No więc po co?
Żeby być dalej wykorzystywanym? Można wybaczyć jeżeli druga strona szczerze chce powrotu i również mysli o odbudowywaniu. Moja żona nie przyznaje się do zadnej winy, uważała, że zrobiła to co podpowiadało jej serce.
Więc może czas posłuchać własnego serca i zdrowego rozsądku. Czas skończyć ze złudzeniami.
Jeżeli jest to możliwe,przeanalizujcie razem swój związek.Co było złe ,co było dobre,czego brakowało,oczekiwania,wyobrażenia na przyszłość.Taka szczera rozmowa bez wyrzutów,bez krzyków,bez płaczu.Może Twoja żona,nie rozumie co może stracić,może to tylko fascynacja tylko ona o tym jeszcze nie wie?
JASMINUM
Ja przeżyłam podobną historię. Mąż po odkryciu przez mnie zdrady nie przepraszał, właściwie był wściekły jak ja mogłam przerwać jego wielką miłość. Po wielu miesiącach chciał wrócić i ja na to pozwoliłam, szalałam z radości. Jednak po wielu latach związku bez zaufania, miłości, zadaję sobie pytanie o co dałam mu szansę i staciłam tyle lat ? Od wielu lat jestem z nim, ale JA jestem samotna, samotna uczuciowo wiem, że jego myśli, uczucia nie są przy mnie. JA boję się samotności-choć jestem samotna, co powie rodzina-choć to nie ich życie. Czas płynie, a Ja czekam na miłość, na przemianę mojego męża. Ale to nie bajka, a ja nie mam czarodziejskiej różdżki . Szukam w sobie odwagi na podjęcie ważnych decyzji, może za tą górą czeka na mnie przyjaciel, moja prawdziwa milość. Chcę w to wierzyć bo tylko to pozwala mi nie zwariować z rozpaczy.
JASMINUM, może my zróbmy coś co podpowiada nam serce- zróbmy coś dla SIEBIE.
jasminum pięknie to napisałeś..Właśnie dlaczego?dlaczego to My mamy się starać o odbudowanie związku?Nie my popsuliśmy, to nas zraniono i to osoba która nas skrzywdziła powinna robić wszytko by czas pozwolił nam zapomnieć i by na nowo zacząć ufać..
gdy czytam i słucham kobiet walczących o mężów widzę też siebie sprzed roku, sprzed lat nastu.Tak j awalczyłam o związek kilka lat.I co taki zdradzacz potem mówi gdy mu jest już odpuszczone i wybaczone???"Zostałem z Tobą bo:
Ty tego chciałaś
Było mi Cię żal
Rodzina
Dzieci
wspólny majątek etc
Nie dlatego że zrozumiał i taka zdrada uświadomiła jemu/jej że kocha naprawdę osobę która nie zawiodła nigdy.Nie dla nas ale po coś.
Czy jest sens walczyć o kogoś kto już nas nie chce???Kto nie nas pragnie a wzdycha do innej osoby?
W takim wypadku wypada tylko pożegnać się i z godnośćią i z przeszłością.
Po iluś latach miłość przysycha,jeśli nie jest cały czas podsycana, pielęgnowana.przyzwyczajamy sie do partnerów (mężó, żony) jak do przyjaciół, część życia,rodziny(ciotka, wuj, brat)Nie jak do osoby kochanej(tu mam na myśłi osoby które na zdradziły.A My po dowiedzeniu się prawdy Nagle BUM!Ktoś tuli "naszą właśność"Jak to ktokolwiek się nim/nią zainteresował?Widać ma w sobie coś czego my na co dzień nie docenialiśmy...i zaczyna sie walka o odzyskanie własności.A kiedy się nam to uda to pozotaje niesmak do siebie że w tej pogoni i walce zatraciliśmy swoją godność i szacunek do siebie..Przecież gdybyśmy siebie sami kochali i byli pewni swej wartości to czy walczyli byśmy o kogoś kto tak mocno zranił z premedytacją??
Zrozumiałam to wszystko o kilka lat za późno.
Przerabiałam z mężem Agatę, Beatę,Edytę,Elę,i ost zaś Agata...Gdzie do końca alfabetu??Nie czekałam do literki "Ż"-
Dziś szanuję siebie jak nigdy w czasie małżeństwa nie szanowałam.Dziś on płacze jak to zrozumiał co stracił i jakim jest ślepcem i że nie umie żyć...Ja sie nauczyłam już żyć bez niego i bardzo to życie jest fajne i wartościowsze.
Nie będę Ci pisać nic w stylu przemyśl, porozmawiaj, walcz.NIE.
Słuchaj głosu swego serca.Życzę sukcesów w życiu i zadowolenia z każdego dnia,a przede wszystkim Spokoju psychicznego.
witajcie,
jasminum, czuję sie podobnie, od odkrycia zdrady męża minęło 5 miesięcy
najpierw czułam niesamowity ból duszy (górnolotnie ale ładne ), serca, ból prawie fizyczny,nie mogłam spać, brałam antydepresanty, drżałam, czułam się gorsza, poniżona,
potem podobnie jak u Ciebie... przyszła refleksja, czy w ogóle warto być razem z mężem, bo zniszczył mój świat, moje wyobrażenie, moją wiarę w w to, że coś jest w życiu ważne, w to, że miłość istnieje, może istnieją tylko instynkty ?
poczułam się jak to on powiedział "starą stetryczała czterdziestoparoletnią babą", która psuje wszystko, czego się dotknie
umie dołować, prawda ?
jak ja mam teraz żyć ?
z nim w poczuciu upodlenia z wielkim żalem, z gniewem w sercu, z ukrywanym cierpieniem, bo przecież tak jak Twoja żona on nie żałuje
czy bez niego z zamrożonymi uczuciami, z pustką i brakiem najbliższej osoby, która w dodatku wcale nią nie była
nie umiem wybaczyć, nie umiem zapomnieć ani przejść nad wszystkim do porządku
a jak zacząć wszystko od nowa ? nie wiem czy kiedykolwiek takie spustoszenie w moim życiu mu wybaczę
Jasminum to co zwróciło moją uwagę to tak zwane słowa kluczowe. To twoje spojrzenie na waszą sprawę to twoje uczucia i odczucia.
Cytat
Wartości kardynalne druga strona podeptała
Uważa się, że każdy człowiek powinien kierować się prawidłowymi wartościami w życiu. Jednakże te wartości są dla każdego inne lub nieco różniące się od siebie. Jeśli pary wyznają podobne wartości w życiu nie zależnie jakie są to wartości ale na wzajem starają w nich wspierać. Problem rodzi się wtedy gdy okazuje się, że wartości naszego partnera w bardzo małej części pokrywają się z naszym. Niestety poznawanie czyiś wartości to proces długotrwały i stąd większy nasz ból jak upływa tyle i aż tyle lat. Tym bardziej, że nie były to wartości np:, aż tak skrajnie nie moralne, żeby rzucały się natychmiast w oczy.
Cytat
Nas oszukano, poniżono, zdeptano i my mamy wyciagać ręce
Tak, to prawda, ale czy nasze postępowanie w większości nie było takie przez cały czas trwania związku. To my po kłótni staraliśmy się załagodzić sytuację dla dobra nas, dzieci, związku. Z biegiem czasu coraz łatwiej nam było wytłumaczyć ich niepoprawne zachowanie względem nas. Czy nie dochodziło do tego, że już nie zauważaliśmy ich szkalowań, poniżeń, braku szacunku i coraz częstszą pogardę do nas. To również proces długotrwały i zaczyna się malutkimi kroczkami, które na początku może i zauważaliśmy, ale czy oni nie potrafili szybciutko nas udobruchać? A potem, a potem szło to coraz dalej i dalej i ...., aż zatraciliśmy granice równowagi.
Cytat
22 lata życia w udanym związku (tak przynajmniej sądziłem).
22 lata. Małżeństwo po tylu latach zna siebie, swoje zachowania, wady, zalety, przyzwyczajenia. Wiesz jak to jest. Ona zaczyna pewne zdanie a ty już wiesz jaki będzie jego koniec i czasem kończyłeś je za nią. Czy nie miałeś wtedy uśmiechu na ustach widząc jak i ona się śmieje. Po tylu latach wygląda to trochę jak u rodzeństwa. Bo i ciało, zapach partnera znasz i czasem masz wrażenie, że tak samo pachniecie.
Rodzeństwo czasem ma siebie dość i choćby wyjeżdżając na wakacje samemu robi się to po to, aby i faktycznie odpocząć, ale i po to aby właśnie zatęsknić. Do uśmiechu, zapachu, do czasem i śmiesznego dla nas jakiegoś ich przyzwyczajenia, ale po to aby za tęsknić.
Będąc ze sobą tyle lat chyba wielu z nas zdaje sobie sprawę, że nie będzie codziennie tak jak na początku naszej znajomości- zafascynowania, szaleńczego zakochania. Owszem są takie dni ( były), owszem są świetne, cudowne, ach jakże ekscytujące, ale chcemy czy nie trzeba też wrócić do rzeczywistości. Chcemy czy nie musimy jeść, a mając dzieci i chcąc zapewnić im jak najlepszy start w życiu( ich wykształcenie) musimy pracować, zarabiać pieniądze. No chyba, że komuś rosną w ogródku jak trufle ( poproszę o jedną grzybnię, ogródek umiem uprawiać ) Niestety nic w życiu wielu nam nie dano na tacy tylko sami musieliśmy zapracować.
Cytat
Zakochała się do szaleństwa. Do utraty rzeczywistości.
i
Cytat
Zaangałowała się emocjonalnie z pierwszą, niespełnioną miłością swego życia sprzed 25 lat
Jeśli Twoja partnerka jest między 30 parę a 40 mówi się o nich ryczące czterdziestki. Tak mówi moja kochana koleżanka Mireczka . Wkurza mnie tym strasznie bo ja nie ryczę Skoro faceci mają swój kryzys to co, to kobietom się nie zdarza. Zapewne i tak, ale moje zdanie jest takie, że kryzys mają ci dla których wartością nie jest partner, dzieci, rodzina. Bo nawet jak czegoś pragnie względem swego partnera, o czymś marzy choćby o powrocie do zakochania to co stoi na przeszkodzie , powiedzieć, zainicjować co nieco. Na pewno partner by się nie opierał. Jakiś wspólny pobyt bez dzieci, zamknięci nawet w pokoju hotelowym sam na sam , cokolwiek lub gdziekolwiek tylko trzeba chcieć. Najprościej narzekać, siedzieć i czekać nic nie mówiąc. Leniuchy z nich straszne. Więc co najlepiej zrobić siedzieć i żyć jakimiś tam wyobrażeniami. A, że wyobrażamy sobie rzeczywiste postacie więc co najbardziej intryguje ? A osoba z którą nie skonsumowało się znajomości,a jak do tego był to ktoś z przeszłości były chłopak, dziewczyna to wyobraźnia dopiero wtedy zaczyna pisać niesamowite scenariusze ich życia. A potem brną dalej i jak mają możliwość urzeczywistnienia swoich fantazji wyimaginowanej rzeczywistości to zakochanie, szaleństwo i zdrada gotowa.
Cytat
Przygarnąłem ją jak uciekł kochanek. Opiekowałem się nią jak przeżywała utraconą miłość. Nie potrafiłem jej wtedy zostawić.
Miraże niestety mijają, pozostaje niedosyt, żal za niespełnionym marzeniem, ich ból dla nich jest nie do zniesienia. Przeżywają rozstanie z kochankami tak jak my z nimi. Niestety, nam sprawia to jeszcze większą wyrwę w naszym i tak zrujnowanym życiu w którym nadal żyjemy ale jesteśmy jak zombi. Widzimy, że my nie jesteśmy ich obiektem do którego wzdychają.
Jasminum Ty nadal pokazałeś, że nie zależnie co zrobi będziesz przy niej. Moim zdaniem to może być kolejnym przyzwoleniem na nie szanowanie Ciebie przez nią.
Ten błąd popełniłam również i ja. Gdybym od samego początku jego zdrady pokazała mu, że i owszem kocham go, ale i kocham przede wszystkim siebie, kocham i szanuję i nie pozwolę się krzywdzić nawet i przede wszystkim jemu. Gdybym pokazała mu, że postępując i traktując mnie w sposób jaki zaczął to mnie straci być może przewartościował by sobie to wszystko.
Ale jak łatwo mi się to teraz mówi. No cóż czasem lekcję życia trzeba w bardzo krótkim czasie przerobić i nauczyć się jej.Byle by wyciągać z niej wnioski na przyszłość. Poza tym potrzeba czasu, aby zrozumieć ich pokrętną filozofię rozumowania w czasie zdrady jaką się dopouszczają. Niestety tego czasu nie mamy bo oni są o krok dalej przed nami. Stąd potem oceniając to wszystko, ale już bez emocji, stresu rozmawiając z osobami które przez to przeszły poznając po drodze schematy postępowania zdradzających nas osób dopiero widzimy jak mogliśmy to wszystko "rozegrać" aby ich wyrwać z tego letargu.
Tym co się udało wielki pokłony. Ci którzy byli oporni, nic nie byli warci, a tym co nie mieli już siły na dalszą "walkę" o nich, głowa do góry. Przyjdzie taki czas, że oni zatęsknią, zapłaczą i zrozumieją co stracili, ale wy będziecie już "uzdrowieni" na tyle, że nikt i nic wam nie wmówi, że jesteście bez wartości bo ją odnajdziecie w sobie i będziecie z tego dumni.
Cytat
Ona stwierdziła zaraz po odkryciu, że mnie nie kocha, że nie mam na co liczyć
Jasminum w to nie wierz. To ich obrona, podobno najlepszą obroną jest atak. Więc zaatakowali. Z tym, że jest to tak jak odruch bezwarunkowy.
To tak jak z dzieckiem. Siedzi gdzieś cichutko w kąciku i broi. Obserwujesz go choć jemu wydaje się, że nikt nic nie widzi, a jednak widzisz. Jak go zaskoczysz to się wystraszy, a jego pierwszą reakcją na ogół jest agresja skierowana przeciwko tobie. Przypomnij sobie własne dzieci jak były małe i jak reagowały przyłapane na gorącym uczynku.
Tak jest również z nimi.
Cytat
Można wybaczyć jeżeli druga strona szczerze chce powrotu i również mysli o odbudowywaniu. Moja żona nie przyznaje się do zadnej winy, uważała, że zrobiła to co podpowiadało jej serce
I to jest najważniejsze z tego wszystkiego. Jesteśmy tylko ludźmi. Mamy prawo popełniać błędy. Tym bardziej, że nikt nam nie dał gotowego przepisu, instrukcji na życie. Wielu z nas dało szansę, ale tak jak wspomniałeś jasminum ona musi zrozumieć, że według wartości jakie wyznajesz Ty i dzieci zrobiła źle. Złamała zasady waszego wspólnego życia.
Ten czas w którym się znaleźliście okaże się decydujący dla waszego być, albo nie być. Teraz okaże się, kto i co dla niej jest i będzie najważniejsze w życiu. Jest dorosłą osobą i ma prawo wyboru. Nie zależnie czy wybierze dobrze czy źle. Ma do tego prawo. Za to Ty również masz prawo zdecydować co dalej, a nie czekać tylko na to co ona zadecyduje.
Jesteś osobą która niech nie zapomina aby również szanować i kochać siebie.
Cytat
Do naszych partnerów
Drodzy nasi partnerzy. Kochamy was i zrobimy dla was wiele, ale pod warunkiem, że przez to nie będę się czuć gorszym od ciebie, mniej kochanym, wykorzystywanym i nie szanowanym przez Ciebie.
jasminum
czytam to wszystko co piszesz i powiem Ci,że był moment kiedy pomyślałam " ale ta Twoja kobieta ma szczęscie".
Zazwyczaj zanim komuś coś chcę doradzić staram się "wejść na chwilkę w jego skórę"
tym razem postawiłam się w sytuacji Twojej żony.
Jesteś cudownym ,mężem takim o którym marzy nie jedna z nas ale......
no właśnie moze Ty byłeś po prostu za dobry. (ja też byłam za dobra)
Wiesz kota zagłaskać można na śmierć i w pewnym momencie zrobiło się nudno Twojej żonce.Odgadywałeś myśli,spełniałeś zachcianki wszystko to bardzo piękne ale z czasem mogło stać się nudne.
NIE USPRAWIEDLIWIAM JEJ BO MOGŁA POROZMAWIAĆ Z TOBĄ jeśli jej czegoś brakowało a jak widać brakowało tej adrenalinki.Wiem co mówię bo maiłam faceta ,który odgadywał moje myśli ,zasypywał mnie kwiatami tip.itd. no i znudził mi się po 1,5 m-c.Najważniejsze by wszystkiego było z umiarem ani za dużo ani za mało.
Ta jej miłość to zauroczenie ,które bardzo szybko minie i Ty jej w tym musisz pomóc.
Najbardziej wstrząśnie nią to jak spakujesz walizki i na jakiś czas usuniesz się z domu .
Ktoś zaraz zapyta dlaczego ON ? Dlatego ,żeby się zdystansował do tego wszystkiego,żeby nie było w okół Ciebie rzeczy przypominających jej.
Wyjedz sobie gdzieś daleko na wakacje sam ,żeby móc jeszcze raz to wszystko przemyśleć a przede wszystkim,żeby ona zobaczyła jak to jest bez Ciebie.
ilonesia
Ja sama nie wiem jak bym się zachowała,może też padłabym na kolana i błagałabym.NIe wiem.
(Chociaż w momencie kiedy odkryłam prawdę kazałam się mu wynosić z domu z mojego życia.To on padł na kolana i to on błagał o wybaczenie.Płakał ,przysięgał.)
To chyba jest taki odruch bezwarunkowy,coś co pierwsze przychodzi nam do głowy.Chęć walki o swoją własność.Jak to ? przecież on/ona jest moja i nikt mi go nie zabierze ja tej trzeciej pokażę kto tu rządzi i kto jest ważniejszy.
Kiedy jednak emocje opadają wtedy my zastanawiamy się właściwie czemu się tak zachowałam ?przecież on /ona nie jest tego warta!
Takim zachowaniem wydaje mi się,że dajemy przyzwolenie partnerowi na dalsze zdrady.Widzi przecież jak bardzo jesteśmy oddani ,że właściwie to on może robić wszystko a my i tak będziemy wiernie czekać aż się wyszumi i wyszaleje.
Często strach przed nowym życiem,zmianami nas powstrzymuje (i to tez jest silniejsze od nas) .
Myślę,że wiele z was zaoszczędziłoby sobie lata cierpień gdyby właśnie po pierwszym już romansie odejść ,żeby on/ona zobaczyli jak to jest ,co stracili.
Często człowiek docenia jak coś może stracić.
Wrócić zawsze można jeśli oboje tego bardzo pragną.
Witaj Jasminum!
To bardzo istotne o czym mówisz. Sama często zadawałam sobie te i podobne pytania.Moje poczucie własnej wartości obniżyło się do zera, albo nawet poniżej. Czułam się głupia, brzydka, mało sexi i w ogóle do niczego , zwłaszcza , że przez 7 lat siedziałam w domu wychowując dzieci, z wyboru!!
Naprawdę miałam skrajne myśli, nie widziałam sensu życia i gdyby nie dzieci pewnie mnie by tu nie było...Odszedł i nie chce wrócić. Ale dziś po pół roku , czuję ,że ja nie mogę być z kimś takim jak on!! Pusty, wyrachowany, obojętny... Nigdy nie słyszałam tylu przykrych, do bólu słów pod swoim adresem !Nie jestem święta, mam swoje wady ale umiem się do nich przyznać i pracować nad nimi. On nie chce się przy mnie uwsteczniać - to jego słowa po 20 latach bycia razem...Cóż, nie wiedziałam...Sądzę, że gdyby nie moi przyjaciele, nie wyszłabym z tego doła tak łagodnie...Dziś czuję, że moje życie jest zdecydowanie głębsze, niż myślałam.Są rzeczy, które wg mnie są święte, nietykalne. Chcę być lojalna wobec nich, by móc kiedyś szczerze rozmawiać ze swoimi synami, którzy dziś są zbyt mali.
Ja też błagałam, prosiłam by został, obiecując mu wszystko , żeby tylko zechciał być z nami. Sądzę jednak, iż dobrze się stało, że jest akurat w tym względzie bardzo uparty bo nie umiałabym żyć ciągle udając, być na pozór szczęśliwa. Chcę to życie przeżyć z godnie z sobą samą nie raniąc przy tym absolutnie nikogo...
Strach się pojawia, brak osoby do której można się przytulić, wybrać się do kina...Ale mam gdzieś nadzieję, że jeśli zrobię kiedyś przestrzeń do tego by się ktoś pojawił, to będzie to ... Na razie, leczę rany, wyciągam wnioski, dbam o siebie i moich chłopców. Są momenty , że czuję się na swój sposób szczęśliwa, wolna...Nie robię planów, żyję kolejnym dniem...
Dlatego też, trzeba zdecydowanie przerwać chorobliwe , negatywne myślenie o sobie.Jesteśmy tym, kim sami uważamy kim jesteśmy!!!
Jesteś nietypowym i bardzo głęboko myślącym mężczyzną dlatego , myślę, że jeszcze wszystko co dobre przed Tobą!! Tego życzę wszystkim , którzy znależli się w bardzo podobnej sytuacji! Powodzenia!!!
Electro. Masz rację w 100% rację. Dużo nad tym myślałem. Choć nasz związek jest zbudowany bardziej na partnerstwie.
Mam nadzieję, że również masz rację odnośnie tego stwierdzenia "Ta jej miłość to zauroczenie ,które bardzo szybko minie".
Wiem, że powinienem gdzieś wyjechać, odpocząć, odizolować. Ale nie mogę. Proza życia.
beato1402
Piszesz,że Twoje poczucie własnej wartości nisko upadło a jak udało Ci się na nowo w siebie uwierzyć?
Mój mąż niby się stara,prawi mi komplementy itp.itd. ale przed tym jak mnie zdradzil też tak mówił i co gdyby mu było tak super ze mną to przeciez nigdzie nie poszedł by na boki prawda?
Więc jak mam uwierzyć w te komplementy?Jak na dzień dzisiejszy w sumie jego słowa mało ważą.?
Na razie stąpam po kruchym lodzie i chyba swoimi dołami wszystko psuję.Dbam o siebie i słyszę w około od znajomych,że kwitnę,że to na pewno po dziecku ,że macierzyństwo mi służy(bo nikt nic nie wie) ale mnie jakoś to nie podbudowywuje.
Czuję się zerem.
W moim odczuciu wartość człowieka ma pewien ustalony poziom bez względu na to, w jakiej sytuacji ją oceniamy.
Tak. Po zdradzie partnera poczucie własnej wartości spada do zera. Ale nie dlatego, że Ty, czy ja byliśmy zerem, ale dlatego, że w partner był lustrem, w którym tę wartość oglądaliśmy, a może raczej chcieliśmy oglądać.
Nasz błąd .
Naszej wartości musimy być świadomi bez względu na to, czy i jakiego partnera mamy. Każdy z nas ma jakąś wartość. Taką, jaką sam wypracował. To, że ktoś jej nie docenił i nie uszanował wcale nie oznacza, że jej nie ma.
Więc głowa do góry. Ludźmi wartościowymi bądźmy dla samych siebie.
Beato 1402 problem jest tym większy im dłużej przeglądaliśmy się w tym lustrze zwanym partner. A jak było to naście czy dziesiąt lat to nie da się tak z dnia na dzień odbudować swoją własną wartość. Jednakże nie jest to nie możliwe. Jest i nawet jak to dzieje się małymi kroczkami to i dobrze bo nasza wartośc się coraz mocniej w nas cementuje.
Beato1402 zobaczysz, że jest to możliwe tylko bądź cierpliwa. Każdy dzień w którym choć jedna osoba obdarzy cię uśmiechem, dobrym słowem czy też komplementem traktuj jak zwycięstwo na drodze do sukcesu.
Zdrada i wybaczenie to dwie różne sprzeczności,które nigdy nie idą w parze.Wybaczyć się da,ale zapomnieć -nigdy.Gdy szedł zażywać uciech-myślał o żonie? Nie!Wtedy rozporek rządził głową.W większości przypadków żona chce uratować małżeństwo ,rozsypujący się dom .A on żeruje na jej dobroci i brnie dalej rzucajac sie w następne ramiona.Gdy się ma męża -kanalię to żeby swiat stanął do góry nogami ,taki się nie zmieni.Szansę trzeba dać -owszem ,ale już innemu. A gdzie osoba zdradzająca ma honor,odpowiedzialność?I na takim osobniku swiat sie kończy?Gdy mój mąż-sąsiad wrócił z łajdactwa i próbował mi wmówic .że to przezemnie bo pociagają go tylko w wieku wnuczki- powiedziałam: precz!.Jesteś wolny jak dzika świnia na zakręcie!Szok! Szał! Niedowierzanie! Jak można mu tak ubliżyć!Wrócił pan i wladca ! Więc czerwony dywan rozkładać,orkiestrę zamawiać,i dzwony niech zaczną bic!Dobre sobie! Sprowadzilam go lekko z obłokow na ziemie i okazał sie maluczkim człowieczkiem,taką gnidą. Szczurem bez honoru.A ja podniosłam głowę ,wypięłam pierś do przodu...Loda
Brawo Loda i tak powinniśmy podchodzić do sprawy! jestem również zwolennikiem radykalnych cięć.Jasminum jesteś facetem więc pytam się gdzie Twój honor? Amożę zapomniałeś już co to jest?
Loda brawo. To właśnie jest dbanie o swój honor i szacunek dla siebie samej. Loda jesteś mądrą kobietą. Znasz swoją wartość i z godnością, umiesz bronić swego szacunku.
Twój mąż wybrał co chciał, miał do tego prawo. Jest przecież dorosły, no może chce być za takiego uważany. Więc jest. I został tak samo potraktowany.
Cytat
Sprowadzilam go lekko z obłokow na ziemie i okazał sie maluczkim człowieczkiem
Kaszubianin masz rację. Ja myslę, że nie tylko o honor tu chodzi. Chodzi również o inne wartości którymi sie w życiu należy kierować, i to niezależnie od tego czy jest się mężczyzną czy kobietą.
Pijak i łajdak w jednej osobie-to człowiek pozbawiony uczuć, zrozumienia ,wielki snob.!Dla niego nie liczą się takie wartości jak szacunek najbliższym i szacunek dla swojej osoby.Dla takiego osobnika liczy się tylko butelka! Kilka butelek schowanych przed głupią żoną pod fotelem ,za regałem ,w szafce kuchennej itp.Alkoholikowi wódy nie może zabraknąć.I dziewczynki! Póki zachowuje jeszcze jakiś przebłysk umysłowy -to wybiera.W miarę wypijanego alkoholu -co się nawinie!I kłamstwa.Co ja piany? Ty piana!.Nic złego nie czyni -tylko głupia żona się czepia i zmyśla. Ręce mu się trzęsą cały drży i rozmawia z kimś niewidzialnym.Alkoholik-zatraca wszelkie wartości.Jego mózg nasączony wódą można wyciskać jak gąbkę.A psychika? Przez lata napatrzyłam sie i obrzydziłam skutecznie..Dziś nie mam pobłażania.Nie mam litości ,nie mam wybaczenia.Chce pić?-Niech pije>On już musi pić .A ja nawet nie bronię.Bo walczyć o pijaka i łajdaka jest sens?Człowiek jest silniejszy od konia.Więcej zniesie trudów.Dziś patrzę jak degrengolada pijaka się pogłębia.A ja jestem obojętna.! Straszne to ,ale prawdziwe!Loda
Loda, to bardzo smutne co piszesz. Z twoich postow wynika, ze nadal jestes ze swoim mezem. Dlaczego od niego nie odejdziesz i nie zaczniesz nowego zycia??
Nie wiem ile masz lat ale to malo wazne bo zycie jest za krotkie zeby je spedzic w ten sposob!