Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Nie będe tu opisywać szczegółów bo zrobiłam to w innym poście, ale licze na pomoc i ocene tej sytuacji obietywnie.
Byłam z chłopakiem na 1 roku, potem mnie zostawił dla innej.Byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami.On chcial sie ywszaleć bo zaczynał studia, bolalo ale powod jaki mi podal, ze nic do mnie az takiego nie czuł i chcial sie wyszalec był jasny!
2 lata przerwy.(Ja w tym czasie bylam z kims on byl sam -z tamta mu nie wyszlo). Zeszlismy sie..bardzo dlugo widzialam ze dreczyl sie tym ze mnie zostawił, wielokrotnie przerpaszal widzialam ze mial wyrzuty ze zalowal. Stworzylismy świetny zwiazek. Nasze rodziny sie poznaly, mial byc slub i kupno wlasnego M. Nie tylko mówil ze kocha ale na kazdym kroku to udowadnial, okazywal a ja mu nie bylam dluzna. nie moge powiedziec ze cos sie psuło bo bylo super i nagle cisza. Poznal jedna laske znał ja tydzien i umawial sie z nia za moimi plecami. Czulam ze cos sie dzieje o tym ze mnie zdradza dowiedzialam sie od jego matki
Dzieli nas odległośc, nie chcial mnie widziec na oczy, powiedzial ze jak przyjade i zobaczy moje łzy to mi ulegnie a jak wyjade to i tak do niej pojdzie. Juz nie potrafil powiedziec ze mnie kocha.Powiedzial ze chcialby miec mnie i ja:/ Ze serce go obli ale nie potrafi inaczej. Tak bardzo go kochalam ze dalam mu czas by przemyslal, zadzwonil ale nadal nie potrafil podjac decyzji, ani nie chcial ode mnie odejsc ale z niej tez nie potrafil zrezygnowac. Odeszlam sama. Powiedzial ze chce sprobowac sexu z inna:/Nigdy nie mial powodzenia a tu ngle jakas zwrocila na niego uwage i od razu polecial. Boli mnie to...ze potrafil tak lekko zniszczyc nasze 2 lata dla niej. Prosilam by sie nie dozywal i uszanowal to, ale jak prosilam by uszanowal nasz zwiazek to.. I nie mam z nim kontaktu? Czy on mnie wogole kochal? Mam wrazenie ze zyłam w kłasmtwie cale 2 lata a to wszystko bylo nieszczere. Gdyby nie jego mama pewnie bym sie nie dowiedziala Nawet o mnie nie walczył Nie próbowal zatrzymac Pozwolił odejść, wiem ze z nia sie nadal spotyka Z kim ja bylam Nie moge sie z tego podnieśćProsze o pomoc
Jakies mc przed tym wydarzeniem był bardzo chory. Mial ogromna temeperature, zmienialam mu okłady, podawalam leki, pilnowalam, opiekowalam sie nim. I jak wyzdrowial to sie popłakał i powiedzial, ze nie mógł wymarzyc sobie lepszej dziewczyny. Ze bardzo mnie kocha i obiecuje, żem ni nigdy nie skrzywdzi. Że bardzo zaluje tego co zrobil kilka lat temu, ze nie zasluzylam na to..i ze nigdy juz mnie tak nie skrzywdzi. Że nie wie jakim prawem spotkalo go takie szczescie w postaci mnie. Szczerze płakał przytulił mnie i powiedział, ze nie ma takiej ktora by mi do pięt dorostała.A potem poznal tamta zna ja tydzien i ma problem z wyborem miedzy mna a nia? Ręce opadają...widze na nk ze juz ona zaznaczyla swoje miejsce i umieszcza tam jakies serduszka etc A mnie boli
Jego rodzice sa załamani, bardzo przezywaja to. wiem ze ta dziewczyna o mnie nie wie. Ja przed roztsaniem plakalm i powiedzialam im, że czuje ze nie wygram z tą nowa. Oni mi odpwoeidzieli ze juz wygrałam...a ich zwiazek zaczyna sie od kłamstwa i budowany jest na moim cierpieniu i sie predzej czy później rozleci.Odeszlam z klasa...podziekowalam mu przez tel za cudowne 2 lata i odeszlamTo wszystko takie trudne. dodam ze oboje mamy po 25 lat Bede wdzieczna za jakąkolwiek ocene
Dziewczyno ciesz się ,że zmarnował Tobie tylko dwa lata.Nie ma czego żałować!!!!!To było zauroczenie bynajmniej z jego strony,które nie przerodziło się w miłość.Pomyśl czy można kogoś kochać jednocześnie ranić? Jesteś młoda,wolna , życie przed Tobą!!!!
Wiem co czujesz,moja historia była bardzo podobna...
Ona uratowała mi dwukrotnie życie (choroba,gdyby nie jej opieka i trzeźwe myslenie to juz bylbym na tamtym swiecie).
Sam tez jej pomogłem,podczas jej choroby kilka dni siedzialem przy łozku opiekując się nią-wyrzucili mnie przez to z pracy.
Są rzeczy ważne i ważniejsze.
I co? I to samo co u Ciebie.Z tymże ona nie miała dylematu kogo wybrać-ona chciała jego.
Potem zaczęła żalować ale czasu nie da się cofnąć.
Moja rada dla Ciebie jest następująca:
Zaufałaś mu dwukrotnie i dwukrotnie Cie zranił.Ten człowiek nie ma hamulców ani sumienia.A wszystkie czułe słowa i przeprosiny były sztuczne i zakłamane,bo ktoś kto żałuje i jest świadomy swojego błędu-nie popełnia go ponownie.Dlatego radzę Ci,naprawdę szczerze,abyś dała sobie z nim spokój i zaczęła nowe życie.Ty wygrałaś-zachowałaś honor i klasę,a on prędzej i poźniej doceni to co stracił.Nie możesz męczyć się u boku kogoś kto Cie krzywdzi.Wiem,że teraz jesteś załamana ale z każdym kolejnym dniem będzie co raz łatwiej,skończą się przepłakane noce i na nowo nauczysz się cieszyć z życia.
A jeśli rozważasz powrót do niego do mocno się zastanów.Przeanalizuj wszystkie plusy i minusy,za i przeciw.Pomyśl nad perspektywami i możliwościami jakie będziesz mieć u jego boku.Czy bedziesz szczesliwa,czy bedziesz zyć przeszłoscią cierpiąc kazdego kolejnego dnia przez niego.Jeśli negatywne odpowiedzi bedą przeważać,lub równoważyć się z pozytywami-mam duże wątpliwości czy warto płacić taką cenę.
Dziekuuje luke za męskie spojrzenie na moją sytuacje. Zwłaszcza jedno zdanie dalo mi do myslenia( że jak ktos żałuje swojego błędu więcej go nie popelnia)czyli kłamał. Boże jak to boli
On nie odzywa sie do mnie milczy, ja również milcze. Wczesniej w mailu mi napisał, że nie chce bysmy odwrócili sie do siebie plecami, ale ja nie potrafie z nim pisac, spokojnie rozmawiać i sluchać jak mu sie układa z panienka z ktorą mnie zdradził. Czytałam gdzieś, że aby stanąc na nogi i zacząc od nowa trzeba wybaczyć tej osobie, ale ja nie wybacze- za bardzo mnie boli to co mi zrobil i po prsotu nie potrafie. Po raz drugi mnie zostawił dla innej takich rzeczy sie nie wybacza.
Do tego jeszcze choruje dośc powaznie, mam obrone pracy magisterskiej i w tym cholernie trudnym okresie zostawił mnie samą, tylko po to by sobie poseksić
Jak mozna byc tak nieludzkim, chłodnym, i płytkim. Jak milośc, szczerość, zaufanie może byc mniej wazne od sexu z jakaś obcą laską
Nie rozumiem, nie potrafie zrozumieć, o wybaczeniu nie ma mowy a o powrocie to juz wogole
Purchawka czasami trudno nam pojąć co kieruje drugą osobą, co powoduje, że z taką łatwością porzucają jedną dla drugiej.
Dlaczego Ty tego nie zrobiłaś?
A dlatego, że Ty jesteś osobą z zasadami, osobą dla której takie wartości jak miłość, wierność, pomoc bezinteresowna bliskiej osobie to najważniejsza rzecz w partnerstwie. Ty rozumiesz i wiesz na czym polega przyjaźń, opiekuńczość i najważniejsze ze słów KOCHAM.
On nie dorósł do roli partnera w związku. On zaspakaja tylko swoje potrzeby i nie interesuje go co o tym myślisz, a to, że mówi że żałuje to tylko mówi. czasem mężczyźni gdy zdaradzają to w początkowej fazie chcą mieć obie kobiety tak na wszelki wypadek jak jedna odejdzie to druga pozostanie.
Podjęłaś bardzo mądrą i rozsądną decyzję. W naszym życiu musimy zwracać uwagę również na to co my chcemy, czego my oczekujemy od swego partnera i jak chcemy aby wyglądało nasze zycie.
Purchawko pamiętaj o jednej żeczy, że gdy pada deszcz to weź parasol załóż płaszcz ochronny i do tego kalosze abyś mogła osłonić się od tego całego bagna jakie niesie czasem nam życie.
Ewa zapewne masz racje. Ale ile mozna znosic
Obecnie walcze z chorobą nowotworową przewlekła jest, ciagle jakies operacje zabiegi, do tego za tydzien mam obrone tak bardzo potrzebuje wsparcia, tak bardzo go wlasnie teraz potrzebowalam a go nie ma Gdy ja borykam sie z probemami on bawi sie z tamta.
Dziwne, ale nie zabolala mnie tyle zdrada( chociaz to tez) ale to jak zachowal sie wobec mnie gdy to wyszlo na jaw To co do mnie mówil- kazde slowo pamietam jak dzis, bolesne słowa. To mnie boli. Boli mnie ze nawet nie traktowal tego jako epizod,nie zalowal. bopze z kim ja bylam? Mam totalnie ambiwal;entne uczucia kocham i nienawidze. Nie wiedzialam ze tak mnie to zaboli. Gdybym ja popelnila jaklis błąd ale nie:/ Eh Smutno zaczyna sie to moje dorosłe zycie
I w sumie jeszcze jedno.Wiem, ze pewnie mnie skarcicie za to co napisze,ale ciekawi mnie jedna rzecz.
Mojemu ex powiedzialam w chwili rozstania ze kasuje jego nr tel i gg( jednak jak sie odmyslacie) nie zrobilam tego.Po prsotu ciekawosc mnie zżera i patrze jakie opisy ustawia. Tzn nr tel skasowalam ale gg nie.
Zawsze jak ustawial opisy byly one pode mnie a jak pytalam sie co oznacza opis zawsze kazal mi sie zpaoznac z tekstem. Wiem jak ostatnio mial ustawione opisy co robi niezwykl;e rzadko spr tresc tych piosenek. Oby dwie byly o tym, ze zaluje, ze nie moze naprawic czegos tam, ze nadal kocha, aby wybaczyc takie tam rzeczy. wiec doszlam do wniosku ze w koncu dostrzegac zaczal co stracil i mialam z tego niesamowita satysfakcje.Oczywiscie ja od momentu rozstania milcze- zero reakcji. Jednakże teraz ustawil opis wrecz odwrotny...ze milosc go przepelnia od srodka, ze jest szczęsliwy i wogole:/ wiem ze jest z nia nadal ( z ta z ktora mnie zdradzil). moze nie powinnam wogole brac tych tekstow do siebie alen ie potrafie. mimo 25 lat wiem ze sama zachowuje sie jak dziecko- ale nadal to bardzo przezywam
Skoro nawet on by sie domyslal ze nie wykasowalam jego gadu, po co to robi? Na zlosc? Przeciez wie jak bardzo mnie zranil Nigdy nie ustawial opisow a nagle taka zmiana? Nie wiem moze czeka na moja reakcje a moja reakcja to brak reakcji i go to wkurza i robi to celowo nie wiem Ale juz mam zepstuy dzien:/ Kiedys moze wykasuje jego nr ale jeszcze nie jestem na to gotowa, bo ciekawosc zwycieza mimo, iz boli to czego sie dowiaduje
Długo mnie tu nie było...Co u mnie? Kilka rzeczy sie zmieniło...
Pierwsza to taka, ze dotarłam do etapu wybaczenia. Juz wiem, ze wybaczylam...nie wiem jak to sie stalo...nie ma juz we mnie złosci, zalu nie ma po prostu niczego procz tesknoty za tamtym czasem.
Moj eks bardzo szybko rozstal sie z dziewczyna z ktora mnie postanowil zdradzic..obecnie od kilku mc jest sam. Ja jestem sama cały czas...nie potrafie sie angazowac..boje sie nie wiem.
Moj eks milczy, od tamtej pory nie odezwal sie do mnie i ja do niego rowniez sie nie odzywam. Ciezko mi jakos z tego wyjsc. Nie wiem co sie dzieje ostatnio ze mna...ale czuje ze zamknelam sie na wszystko, tzn. na uczucie. Czuje sie samotna z jednej strony a z drugiej nie jestem zdolna do jakich kolwiek uczuc..nie chce tak, ale nie potrafie
Czy taki stan dlugo bedzie sie utrzymywal jeszcze???
Znam twoją historię, wiem ile kosztowało Cię to zdrowia którego i tak choroba ci zabiera.
Zobacz Purchawko, zauważ sama i powiedz.
Czy żyje Ci się spokojniej ?
Czy już normalnie zasypiasz i nie budzisz się w nocy cała rozdygotana i zlana potem z przerażeniem w oczach?
Purchawko wielu z nas tak się czuło jak Ty teraz. Zamykaliśmy się na nowe.
Baliśmy się być skrzywdzeni, ponownie oszukani. Strach chyba nas paraliżował.
Nie śpiesz się, nie musisz niech wszystko idzie swoim tempem.
Purchawko powiem Ci, że kiedyś się to zmieni.
Przychodzi niepostrzeżenie w najmniej oczekiwanym momencie. Nawet nie przypuszczasz bo się nie spodziewasz. Zapuka w innej sprawie. Być może w potrzebie.
Pamiętaj nic nie stoi w miejscu bo wszystko potrzebuje ruchu. Nawet ziemia nie stoi bo obracając się z każdym swym obrotem przynosi nam zmiany, a czy one będą dla lepsze to tylko zależy od nas na ile pozwolimy wejść przeznaczeniu.
Purchawko! Jesteś taka młoda i dzielna.Miłość potrafi być ślepa!Ale potrafisz odróżnić prawdę od kłamstwa.Jak długo chcesz żyć iluzją.?Twój exs chłopak nie dorósł jeszcze do stworzenia poważnego związku.I bądż pewna ,że obecną dziewczynę szybko zamieni na inną.W między czasie być może wpadnie do ciebie na chwileczkę zapomnienia...i zacznie sie rozglądać za następna zdobyczą.Taki facet swoich deklaracji (ślub,mieszkanie) nie traktuje poważnie.Z czasem sexs zacznie traktować jak sport, a partnerce będzie mówił to- co ona zechce usłyszeć.Na swojej drodze życia spotkasz kogoś wartościowego,prawdomównego,dla którego rzeczone słowo będzie jak świętość. Nie można związku budować gdy podstawą jest kłamstwo!Ciesz się ,że swoje prawdziwe oblicze ujawnił przed ślubem. Głowa do góry,na nim twój świat sie nie skończył.Za twoje powodzenia trzymam kciuki.Loda
Droga Purchawko można by powiedzieć, że jestem w bardzo podobnej sytuacji, na podobnym etapie czuje to samo. Ludzie bywają bezlitośni. Osoba, której poświęcałem swój czas zdawała się odwzajemniać uczucie. Zaledwie kilka miesięcy temu byłem co do tego przekonany. Nic bardziej mylnego!
Wybacz mi, nie wiem czy jestem w stanie ci w jakiś sposób pomóc. Ciężko jest walczyć z takim uczuciem, prawda? Gdy na każdym kroku wszystko zdaje się przypominać dawne uczucie, zranione serce wciąż daje o sobie znać. Najgorsze jednak jest pokonanie przyzwyczajenia. Jak inaczej to nazwać, gdy zabrano nam część siebie samego, niedosyt pozostaje. Ktoś mądrzejszy ode mnie napisał:
'A kiss makes the heart young again and wipes out the years.'
Najgorzej jest myśleć, że wszystko stracone, obwiniając siebie za wszystko. Wiele osób także spośród tego grona dało mi do zrozumienia, że to nie jest prawda. Walczyć o kogoś, kto jest w stanie przekreślić wszystko jednego dnia? Stać ciebie na kogoś lepszego. Przelej swoje uczucie na inną osobę, która tego potrzebuje i doceni.
Hej kochani...dziekuje Wam ze odpowiedz. Piszecie takie mądre rzeczy. Czytam to wszystko po kilka razy, wasze odpowiedzi daja mi sikle i wiare ze jeszcze masz szanse na szczescie w zyciu.
Poki co jak pisalam czuje pustke.
Eva-> zyje mi sie spokojniej, nie budze sie i nie zasypiam z płaczem. Tylko tak jakos mi smutno. minelo juz tyle czasu a ja nie potrafie o nim zapomiec. Wiem ,ze postapilam slusznie odchodzac i teraz milczac. W zyciu trzeba sie cenic...ale wlasnie najgorsze jest to, ze kocham go strasznie.Z jednej strony cierpie i mam nadzieje, ze w koncu sie odezwie a z drugiej modle sie by tego nie zrobil, bo wiem, ze nie mam na tyle sily by mu nie ulec. Czy to normalne??
loda-->Loda on juz z nia nie jest, byi ze soba bardzo krotko, teraz jest sam.Wiemm, ze jest 100% racji w tym co piszesz.Juz nawet sobie ulozyłam gadke, ze jak bym go spotkała i by chcial pogadac powiedzialabym mu tak:
" Moj drogi, wiem, ze nie bylam dla Ciebie idealna czy to pod wzgledem wyglądu czy charakteru, ale uwazam, iz zasłużyłam na cos wiecej niz byc dla Ciebie tylko porównaniem"- eh...widzisz jak ja bredze? O czym ja wogole mysle...mam nadzieje, ze mi to minie;(
Waverer--> wiesz ciezko przelac uczucie...ja przynajmniej tak nie potrafie;( Pytasz jak mi pomóc?- po prostu bądź! Napisz do mnie od czasu do czasu...nie wiem jak Tobie ale mi to bardzo pomaga.
Pozdrawiam wszystkich i sciskam. Dziekuje jeszcze raz za wsparcie...
.Z jednej strony cierpie i mam nadzieje, ze w koncu sie odezwie a z drugiej modle sie by tego nie zrobil, bo wiem, ze nie mam na tyle sily by mu nie ulec. Czy to normalne??
normalne!!!ale jakie nie rozważne!! a z drugiej strony patrząc...czy w miłości kierujemy się rozwagą i logiką???
cholera ...bynajmniej na samym początku,bankowo NIE?!
lecz jeśli chodzi o taka sytuację....no to chyba trzeba się przełamać i "być twardym"....o ile ktoś potrafi?
choć byłoby wskazane !!!
Kolejne dni mijają, kolejne już nieprzespane noce i ciągle nurtujące nas pytanie - co dalej będzie? Cierpisz i tęsknota doskwiera, ale nie za nim jakim się stał, tylko za wspomnieniami, za chwilami, które zdają się być najlepszą i jedyną prawdziwą pamiątką po nim. Gdy jest tobie ciężko, zadaj sobie pytanie czy byłabyś w stanie zaufać mu po raz kolejny? Czy jego "Kocham Cię" cokolwiek by jeszcze dla ciebie znaczyło. Egoizm jest powszechnym problemem, nie bądź dla niego drugą opcją w razie niepowodzenia, on na pewno zna twoje słabości i nie zawaha się ich użyć. Jesteś wartościową osobą, darzysz go uczuciem pomimo tego co zrobił, a on zwyczajnie miał to gdzieś. Gdy jest się obłędnie zakochanym twe oczy są zamknięte, wystarczy je otworzyć i dać sobie szanse na godne życie u boku zaufanej osoby.
Normae masz racje...tylko jak to jest byc silnym? Twardym?Zwłaszcza gdy mamy doczynienia z uczuciem...To cos starsznego.
Dzis myslalam o tym i włączyła sie tesknota za tym dobrym czasem, za nim, myslalam ze oszaleje. ale chwilke później starałam sie sobie przypomiec w jaki sposob zakonczyl sie ten zwiazek. Co on do mnie powiedzial w ostatnich dniach i jak bardzo mnie tym zranił..I znow poczulam ten bol Same sprzecznosci...czy w milosci chodzi o to by kierowac sie logika??? Dla mnie to wszystko co sie ze mna dzieje wydaje sie byc mało logiczne.
Waverer--> Wiesz wspomiales o jednej istotnej rzeczy, mianowiccie o egoizmie. Chyba kazdy z nas zapomial, ze przede wszystkim nalezy myslec najpierw o sobie potem o kims innych. Zycv najpierw dla siebie ,potem dla kogos. Moj eks mi odchodzac tak to motywowal ze zawsze byl on...potem dlugo dlugo nic a dopiero inne sprawy. U mnie najpierw byl on....potem dlugo długo nic i dopiero ja.Z tym, ze on byl egoista do kwadratu. Myslal o swoich potrzebach, o mnie zapomianjąc.Zadales mi pytanie czy bylabym w stanie zaufac...szczerze nie wiem,,zapewne nie. Gdybym do niego wrocila stalabym sie zolza, kontrolowala go co chwile (czego nigdy nie robilam), sprawdzania etc. Przy kazdym jego dotyku i pocałunku mialabym w glowie to ze traktuje mnie przedmiotowo a nie z uczuciem, bo przeciez niedawno w taki sposob dotykal inna kobiete. I nie potrafilabym sie odprezyc i czerpac przyjemnosc ze zblizen a stały by sie dla mnie istnym koszmarem. Czy o to chodzilo by w milosci? Chyba nie...a gdzie zaufanie i bliskosc? Predzej czy pozniej to by sie rozstalo...co nadal nie zmienia faktu ze tesknie strasznie. Ale nie wierze, ze takie osoby moga sie zmienic...bo jestem rozsadna. Ale czy wlasnie o rozsadek tu sie rozbija czy milosc??? Widzisz...same sprzecznosci ktorych nie rozumiem
Boje sie jednej rzeczy....ze spotkam kogos wartosciowego, ale nie poruszy on mojego serca w szczegolny sposob. Wyjade za niego i stworzymy rodzine, bo bedzie to dobry czlowie, pracowity, zaradny, wierny maz. A gdzie w tym wszystkim milosc? Boje sie, ze cały czas bede sie kierować rozsądkiem i tak naprawde znajde jeszcze meza, stworze rodzine, ale czy to jest to o czym wszyscy marzymy???
Wiesz szczególnie moja uwagę przykuły ostatnie twoje słowa. Być nieszczęśliwym z odpowiednią osobą jest zawsze lepiej, aniżeli być szczęśliwym z nieodpowiednią - coś w tym jest prawda? Wielu powiada, że prawdziwa miłość zdarza się tylko raz. Boli jednak, gdy tylko jedna ze stron się angażuje. Wiem, że jestem w stanie przywiązać się do innej osoby, dla której moja obecność będzie powodem do radości, nawet jeżeli poprzedni związek wyssał ze mnie co najlepsze. Każdy z nas jest w stanie odwzajemnić uczucie i być szczęśliwym tylko dlatego, bo znalazł się osoba, dla której znaczymy więcej od innych!
Wavever.
Powiedzenie, że prawdziwa miłość zdarza się tylko raz jest tak samo prawdziwe, jak twierdzenie, że 0 razy jeden równa się jeden.
Gdyby tak było, kobieta z którą dzisiaj jestem mogłaby się czuć przeze mnie oszukiwana, a tak przecież nie jest.
Zburzenie ideałów jest naturalnym odczuciem po zdradzie. Ale jest to proces przejściowy. Nie da się z tym uczuciem walczyć, je trzeba przetrwać. U jednego trwa to krócej, u innego dłużej. Tu nie da się zastosować żadnej prawidłowości.
Wiele osób, które tu poznałem i ja sam, również twierdziliśmy podobnie do Ciebie. Że kolejne pełne zaangażowanie jest niemożliwe, że piętno tego, co przeżyliśmy będzie niszczyło kolejne relacje. Jednak tak nie jest. Są tu osoby, ja do nich również należę, które mają wspaniałych partnerów. Mało tego. Twierdzą, że obecne związki są dużo bardziej dojrzałe, relacje piękniejsze, a miłość taka, jakiej nigdy nie znali.
To jedynie kwestia czasu i spotkania odpowiedniej osoby. Myślę, że przykłady choćby z tego miejsca są tego najlepszym tego potwierdzeniem.
W zyciu trzeba sie cenic...ale wlasnie najgorsze jest to, ze kocham go strasznie.Z jednej strony cierpie i mam nadzieje, ze w koncu sie odezwie a z drugiej modle sie by tego nie zrobil, bo wiem, ze nie mam na tyle sily by mu nie ulec.
Powiedz co kochasz. Nie kogo tylko co?
Czy mężczyzna który kocha zostawia swoją partnerkę w tak ciężkim okresie jej życia jak choroba ?
Purchawko pamiętasz - w szczęściu i chorobie
Na tym ma polegać miłość. Tego oczekujesz od rzekomego partnera? Czy mogłabyś ponownie zaufać, czy wierzysz że gdyby wrócił to znów się to nie powtórzy jak zachorujesz?
Purchawko co kochasz jego czy własny wyimaginowany obraz o nim?
Czytam i czytam i nadal nie wiem.
Dla Was wiem, ze to jest smieszne co napisze, ale mam takie dziwne wrazenie ze majac 25 lat to co najlepsze jest juz za mna ;(
Pewnie mi napiszecie, ze to nieprawda, ze wlasnie odwrotnie- wszystko przede mna i wy sami jestescie tego zywym przykladem. Ciesze sie ze Wam sie ulozylo i udalo...ale ja nie wiem czy bede kiedys w stanie dolaczyc do waszego grona;( Mam wrazenie ze zamknelam sie na uczucie...
Co do mojej choroby jest ona przewlekla i wlasciwie cale zycie bede z nia zyla...przez najgorszy czas w moim zyciu, gdy choroba osiagnela epicentrum był przy mnie...ale czy do konca tak jak bym chciala nie wiem:/
Kochana Evo zadajesz mi pytania czy ja kocham go czy jego wyimaginowany obraz. Tez tego nie wiem...byl to czlowiek, ktory troszczyl sie o mnie naprawde, nigdy mnie nie obrazil, w okresie zwiazku niemal zawsze moglam na niego liczyc...szanowal mnie etc.
Potem zrobil to co zrobil i to tylko sprawilo iz dojrzalam jakim jest strasznym egoista...mimo, iz w zyciu codzinnym nie odczuwalam tego zbytnio.
Zadalas pytanie czego oczekuje od partnera...odpowiem tak: tego co dawal mi moj eks + wiernosc.
Czy moglabym zaufac? naprawde nie wiem.
Teraz przeczytalam to co napisalam wyzej i widze, ze kompletnie sobie z tym nie radze.Jest mi smutno, źle...nie wiem co jeszcze. Nie jestem tego typu osoba, ze uzalam sie nad soba etc...ale wlasnie widze ze tak teraz robie- uzalam sie. Jest mi źle. Nie musiscie mi odpisywac na moje wypowiedzi..nie chce zawracac Wam glowy moimi choryi myslami. Po prostu pisanie tutaj duzo mi daje, a jeszcze wiecej czytanie Waszych wypowiedzi i historii. Buziaki