Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
smileysmileyWITAJCIE.PISZĘ BO NIE UMIEM SOBIE PORADZIĆ....
2 DNI TEMU SPOTKAŁAM SIĘ Z MOJA SZKOLNĄ MIŁOŚCIĄ I POSZLIŚMY RAZEM DO ŁÓŻKA.MAM MĘŻA KTÓREGO KOCHAM I DWOJE DZIECI-A JEDNAK TO ZROBIŁAM!!
BARDZO BYM CHCIAŁA Z NIM PRZESTAĆ SIE SPOTYKAĆ ALE NIE UMIEM MU TEGO POWIEDZIEĆ.NA NOWO ODŻYŁA TA MIŁOŚC.PORADŹCIE CO MAM ROBIĆ???NIE CHCĘ STRACIC MĘŻA ALE TEJ SZKOLNEJ MIŁOŚCI TEŻ NIE
Niesiunia dnia February 11 2009 20:05:54
O Anka nie denerwuj mnie! Nie możesz mieć dwóch facetów!!!
ANUSIA29 dnia February 11 2009 20:18:23
WIEM ŻE NIE MOŻNA MIEĆ DWÓCH FACETÓW!!!!!!
ALE SAMA NIEWIEM KTÓREGO WYBRAĆ!!
Z MĘŻEM SIĘ KŁÓCĘ ON MNIE WYZYWA JUZ NAWET RAZ DŹWIGNĄŁ NA MNIE RĘKĘ...ALE GO KOCHAM!!A Z TAMTYM JEST ZUPEŁNIE INNACZEJ...JEST CZUŁY,ROMANTYCZNY BŁAGAM NIE KRYTYKUJCIE BO JUZ SAMA MAM MĘTLIK W GŁOWIE!!
mikolaj29 dnia February 11 2009 21:52:24
Anusiu jeżeli Ty uważasz że miłość odżyła na nowo bo się z tamtym spotkałaś a mąż taki zły to odejdź od niego i bądź z tym cudownym facetem, ale nie zrobisz tego bo wiesz że za tydzień, miesiąc, rok nie miałabyś już do czego wracać bo mąż nie będzie Ciebie chciał znać a wielka miłość okaże się niewypałem. i przestań okłamywać wkońcu męża i robić z niego idiotę a przy okazji mieć dzieci swoje gdzieś bo teraz liczę się ja i moje dawne ciągotki.
swoją drogą wystarczy przeczytać tygodnik "Wprost" z tego tygodnia tam właśnie jest o takich "odgrzewanych miłościach".
namad dnia February 11 2009 22:24:18
Aniu, wierz mi, już załujesz a bedzie juz tylko gorzej. Mój mąż, też zdradził mnie ze starą miłością ze szkolnych lat. Tez było romatycznie, uroczo i ten dreszczyk emocji, teraz trzęsie gaciami, ze przez chwilę słabosci, zapomnienia moze starcić rodzinę. Owszem jesteśmy razem, on stara się jak może, staje na rzęsach,zeby mi wynagrodzić ta krzywdę, ale jest dla mnie już zupełnie kimś innym, niby bliski a jednak obcy. Kłamstwo ma krotkie nogi i zawsze wychodzi na światło dzienne, twoje też wyjdzie i w obliczu tego co mozesz starcić dopiero zrozumiesz swój błąd ale bedzie już za późno.
ona_83 dnia February 11 2009 23:07:41
Aniu jak maz jest taki nie dobry to było odejsc od niego a nie przyprawiac mu rogi. Moj maz tez raptem przypomnial sobie o dawnej milosci zdradzal mnie z nia regularnie. Teraz odszedl bo mowi ze ja kocha, zostawil rodzine bo tamta jest dobra romantyczna i czula. Zastanawiam sie tylko czy ta odskocznia zastapi mu rodzine mysle ze nie i przyjda kiedyś wyrzuty sumienia....Zastanow sie co robisz i wiecej rozmawiaj z mezem na tematy co ci sie nie podoba co chcesz zmienic w waszym życiu. Pojscie do łozka z dawna miloscia nie bylo madra decyzja ty masz dzieci za ktore jestes odpowiedzialna...
Edytowane przez finka dnia 12.02.2009 01:12:55
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
WIEM ŻE NIE MOŻNA MIEĆ DWÓCH FACETÓW!!!!!!
ALE SAMA NIEWIEM KTÓREGO WYBRAĆ!!
Pusta baba. Anusia, to nie sklep z ciuchami a Ty nie przymierzasz bluzek. Jeśli nie wiesz, którego wybrać, to żaden nie jest dla Ciebie.
Jak masz taki problem, to wybierz tego, co:
1. więcej zarabia
2. ma większego
3. ma większą pojemność silnika
4. inne
Nie piszę nic o uczuciach, bo nie sądzę, żebyś wiedziała co to jest. Oprócz miłości własnej chyba.
Moja rada, zostaw obu, idź na pielgrzymkę, przeczytaj dobrą książkę, jednym słowem pracuj nad sobą. A obydwu panom zwróć prawo do szczęścia z jakąś myślącą kobietą.
Lucky, czy widzisz w wypowiedzi Anusi troskę o kogokolwiek innego poza nią? Np. o jej dzieci?
Co mam więc myśleć o kobiecie, która żyje na świecie tylko dla własnego szczęścia, bez względu na cokolwiek innego?
Witajcie! Weszłam na moje ulubione forum po przerwie i przecieram oczy ze zdumienia! Nie wierzę, że można być aż tak niedojrzałym emocjonalnie... Anusia, ile Ty masz lat? Bo po Twoich wypowiedziach to emocjonalnie jesteś gdzieś między 4-6... Dzieci w przedszkolu mają takie dylematy i to jest wtedy fizjologia. Zdradziłaś i nijak inaczej się to nie nazywa. Piszesz, że kochasz... Zastanów sie co to znaczy, jak się kocha, to się jest wiernym. Prosta zasada. Jak się nie kocha to najlepiej zakończyć związek. To co zrobiłaś, to się już stało. Nie Ty jedna pobłądziłaś. Problem w tym, że Ty myślisz jakimiś przedziwnymi dla mnie kategoriami. Nie mam pojęcia na co liczysz, że podpowiemy Ci, którego pana wybrać? Obydwoma rekami podpisuje się pod postem Boba. Póki co odpuść sobie związki partnerskie, zgłoś się na terapię niedojrzałej osobowości i przede wszystkim pomyśl o dzieciakach. Nie możemy Cię nie krytykować, bo postepujesz co najmniej lekkomyślnie. A może właśnie potrzebny Ci jest kubełek zimnej wody na rozpaloną głowę? Seks jest fajny, ale niewiele się da na nim zbudować. Pamiętaj, że zauroczenie trwa zwykle około roku, a potem z czułego, romantycznego kochanka może wyleźć coś bardzo dziwnego w postaci znudzonego marudy na przykład. Decyzja jest oczywiście tylko Twoja... Cóż, pozdrawiam...
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radoś
WITAJCIE!!
CZYTAŁAM WSZYSTKIE WASZE KOMENTARZE...DZIĘKUJĘ ZA TE DOBRE I ZA TE ZŁE.WIEM ŻE Z TEGO ZWIĄZKU NIC NIE BĘDZIE BO ON MA SWOJĄ NARZECZONĄ A JA MAM MĘŻA.
I WIECIE CO MYŚLCIE SOBIE I PISZCIE CO CHCECIE ALE JA NAPRAWDĘ KOCHAM MOJE DZIECI Z CAŁYCH SIŁ,I ZA NIC BYM ICH NIE SKRZYWDZIŁA!!!!!!!!!!
DZISIAJ PO TYCH WASZYCH KOMENTARZACH ZROZUMIAŁAM ŻE ZROBIŁAM ŹLE,I ZARAZ DO TEGO DRUGIEGO ZADZWONIĘ I MU POWIEM ŻE Z NAMI KONIEC..KOCHAM MOJĄ RODZINĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Anusia, to całe szczęście że nie jesteś wyrodną matką. Jeśli nie dzieje się za dobrze w Twoim związku, to zamiast szukać emocji, pocieszenia poza nim, warto powalczyć o naprawę, rozmawiać z mężem, szukać sposobu na dogadywanie się.
Powinnaś myśleć nie tylko co jest, ale jak Twoje działania mogą wpłynąć na przyszłość.
Zdrada to coś, co jest bardzo destruktywne dla związku. Wysyłasz do swojego męża w ten sposób informację, że nie jest dla Ciebie atrakcyjny, niszczysz zaufanie w związku, niszczysz wszystko to, co on planował dla Was w przyszłości. Odbudowanie po tym związku jest bardzo trudne.
Jeśli nie jesteś pewna, że nie chcesz już być z mężem, że to koniec, to nie zdradzaj. W sumie, to wcale nie zdradzaj, tylko kończ związek
HEJ BOB.DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZ.ALE POWIEDZ CO MAM MYŚLEĆ O MOIM MĘŻU JAK OD SAMEGO POCZĄTKU JAK JESTESMY RAZEM(13LAT) MÓWI MI ŻE NIEMA DO MNIE ZAUFANIA!!!!A DOPIERO TERAZ GO ZDRADZIŁAM!!JAK MAM SIĘ CZUĆ,GDY KOLEJNY RAZ JAK SIĘ SPÓŹNIE DO DOMU NAZYWA MNIE KUR..Ą I MÓWI ŻE SIĘ SZLAJAM???????
ALE MUSZĘ CI POWIEDZIEĆ ŻE JA CAŁY CZAS PRZEWAŻNIE CHODZĘ WSZĘDZIE Z DZIEĆMI...WIĘC GDZIE BYM GO NIBY MIAŁA ZDRADZIĆ???I JAK ON TO SOBIE WYOBRAŻA?ŻE ZROBIE TO NA OCZACH DZIECI????
WIEM....JA TEŻ NIE JESTEM BEZ WINY ALE TO JUZ JEST CHYBA PRZESADA-NIE SĄDZISZ??POZDRAWIAM CIE SERDECZNIE.
Od Moderator Eva. Anusia staraj się nie pisać drukowanymi literami. Używaj dużych i małych liter. Czyta się lepiej taki tekst.
Anusia, uwaga na początek, nie pisz wszystkiego wielkimi literami, zostaw to dla pierwszych liter w zdaniu.
Anusia, zastanawiałem się, czy Cię o to zapytać, czy ta zdrada nie jest spowodowana tym, że coś nie wyczerpało zupełnie w obecnym i już nie wytrzymujesz psychicznie. Ostatecznie nie zapytałem.
Tak, uważam że to chore, co on robi. Związek bez zaufania nie będzie działał. Ale zdrada tu nic nie pomoże. Możesz próbować powalczyć o naprawę, ale on musi w tym uczestniczyć. Jeśli on nie chce, to bez niego się nie uda.
W takim przypadku pozostaje tylko odejść. Ale nie tkwić przy nim i zdradzać, bo po co Ci to? Nie lepiej mieć obok siebie kogoś, kto Cię kocha?
Bob.
Odnoszę wrażenie, że o podobnych zachowaniach zarówno Ty, jak i ja mamy podobne zdanie. Ale o zachowaniach. Chodziło mi tylko o "wycieczkę" personalną.
Luzik
skoro mąż zły a dawna miłość taka cudowna (romantyczna, kochana itd) to nad czym się jeszcze zastanawiasz? bierz rozwód i układaj życie z kochankiem, proste.
brak zaufania sam z siebie się nie bierze, coś musiało to wywołać, albo poprzednie jego związki albo już związek z Tobą bo zawiódł się może kilka razy na Tobie i stąd ten brak zaufania. a zdradzając tylko potwierdziłaś że nie można Ci było ufać do końca, bo to i tak by się stało nawet gdyby on byłby najlepszym mężem na świecie.
Witaj Mikołaju..Nie,nie zdradzałam męża od początku,stało się to dopiero teraz.Ale odbyłam juz rozmowę na ten temat z dawną miłością i zakończyłam juz ten trwający parę dni związek.Mam nadzieję że mąż się zgodzi dla dobra dzieci,jak mu zaproponuję terapie małżeńską dla ratowania naszego związku.Jeszcze raz dziękuje za wszystkie komentarze.Powiem szczerze że nie które mnie zmobilizowały do ratowania małżeństwa.Bedę się starała z wszystkich sił,żeby mi sie to udało.Pozdrawiam wszystkich
Bob ma emocję- huraaaaaaaaaaaaaaa, Bob a te dobre emocje też masz?
Do Anusia29.
Anusiu decydując się na związek częściowo oddajemy fragment naszej osobowości na zawsze dla innej osoby, osób( dzieci, mąż) i nigdy go już nie odzyskujemy. Mówię tu czasem o naszych ambicjach, pragnieniach dotyczących tylko nas samych. Musimy nauczyć się dzielić sobą pomiędzy dzieci i męża oraz siebie.
Partnerstwo, przyjaźń miłość do ukochanej osoby z którą jest się na dobre i na złe to wielka sztuka którą często sami musimy się nauczyć, choć częściowo wpoili ją nam nasi rodzice.
Zapamiętaj Anusia, że miłość do swego ukochanego to:
-szukanie w ramionach drugiej osoby pocieszenia, bezpieczeństwa, oparcia. Wieczne szukanie i odnajdywanie.
-usłyszenie choćby prostych słów "będzie lepiej", kiedy już przestało się widzieć perspektywę lepszego jutra, kiedy za oknem ciągle pada, gdy dopada chandra
-rozmowa do rana o tym i o tamtym, i milczenie godzinami, bo dla dwojga ważnych sobie ludzi, nawet w milczeniu jest ukryte znaczenie
-ocieranie łez rozpaczy i śmianie się do łez
-poznawanie się z każdym dniem ,nadal czując niedosyt poznania
-rozumienie bez słów, którymi nie wszystko można wyrazić
- odczuwanie na sobie wzroku kochanych oczu, niepowtarzalnego dotyku dłonie
-słuchanie bicie serca, wiedząc że bije dla ciebie
-troszczenie się ,opiekowanie i poczucie odpowiedzialności za drugą osobę
-kłócenie się i przepraszanie, kiedy już wiemy że nie mieliśmy racji
-rozumienie się nawzajem, nawet wtedy kiedy nie wszystko jest zrozumiale, logiczne, sensowne
-bycie ze sobą szczególnie w tych trudnych chwilach, gdy wydaje się , że wszystko dzieje się na przekór, przeciwko nam, gdy jesteśmy blisko siebie, ale tak naprawdę zaczynamy się oddalając, kiedy wątpimy w łączące nas uczucie, bo i tak w życiu się zdarza
- cieszenie się swą obecnością i tęsknota za brakiem siebie.
Bob ma emocję- huraaaaaaaaaaaaaaa, Bob a te dobre emocje też masz?
Evo, zawsze jestem pełny tylko dobrych emocji
Może dlatego, że staram się widzieć głównie dobre strony wszystkiego, a o złych szybko zapominam. I nie wkurzam się na ludzi, prędzej na głupotę
... że gdyby głupota miała skrzydła to byś latała jak synogarlica...
Powiem tak przeraża mnie to u ludzi i ubolewam nad tym, że czasem niektórzy myślą tylko o własnych chwilowych przyjemnostkach cielesnych, a potem próbują się rozczulać i użalać jak ich własny partner pogoni i nie chce z nimi rozmawiać.
13 lat to staż w małżeństwie już dosyć pokaźnych rozmiarów i nawet jeżeli miarą nie jest ilość a jakość to i tak nie uwierzę że nie było przez ten czas miłych chwil, że nie masz co wspominać.
Piszesz że spóźniasz się do domu i są awantury. Ja nie rozumiem co to znaczy, jakiś limit czasowy na wyjścia ?
Czarodziej który mówi to co chcesz usłyszeć, to właśnie to, czego większość kobiet nie potrafi rozpoznać i zakwalifikować jako padalca, pojawiają się znikąd zastawiają sieci i zawsze coś upolują.
Często się zdarza, że nawet świadomość kobiety o tym że zdrada to coś obrzydliwego nie potrafi jej uchronić o popełnienia błędów.
Anusia podchodzi do problemu tylko z pozoru frywolnie. Jest na swój sposób kobietą poszukującą. W domu coś się knoci a ona chce to zmienić z tym ze poszukuje nie w tym miejscu.
Rozmowa to klucz do próby rozwiązywania problemów. I nic innego tego nie zastąpi.
Często się zdarza, że nawet świadomość kobiety o tym że zdrada to coś obrzydliwego nie potrafi jej uchronić o popełnienia błędów.
Anusia podchodzi do problemu tylko z pozoru frywolnie. Jest na swój sposób kobietą poszukującą. W domu coś się knoci a ona chce to zmienić z tym ze poszukuje nie w tym miejscu.
tezeusz, nie do końca się z Tobą zgadzam. Prawdopodobnie dlatego, że jesteś mężczyzną nie rozumiesz (takie mam wrażenie) występującego u większości kobiet przesunięcia decyzyjności z obszaru świadomości do obszaru emocjonalności. Bardzo rzadko kobieta zdradza świadomie i z premedytacją, bo np. czegoś szuka albo ma "gdzieś" normy moralne i tak jej dobrze. Najczęściej zdradza dlatego, że kieruje się emocjami. Dlatego nie nazwałabym Anusi kobietą poszukującą, bo do tego potrzeba czegoś więcej niż tylko odczuwania emocji (które wszak odczuwa i do męża i do kochanka).
Ścieranie się myśli do momentu urodzenia decyzji zawsze odbywa się na poziomie między emocjami a tzw. kalkulacją i nie sprowadzaj tego do różnic między kobietą a mężczyzną. Zachowania ludzi są modelowane od samego początku i przypisywanie im większej skłonności rodzaju męskiego lub żeńskiego to taka naukowa bablanina. Wielu socjologów wyprowadza przeświadczenie o tym, że zakręcona logika nie ma rodzaju i udowadnia to na wiele sposobów ot choćby poprzez wrażliwość człowieka na sztukę, na krzywdę ludzką itd. Zachowanie w obliczu tych rzeczy wymaga wręcz wojny na poziomie emocji i chłodnej kalkulacji.
Zasady moralne, albo je masz albo je masz, nie powiem gdzie ot i tyle.
Pewnie że tak, większość zdrad jest świadoma, są też typowe wpadki np. alkohol w nie bagatelnych ilościach.
Najczęściej zdradza dlatego, że kieruje się emocjami. Dlatego nie nazwałabym Anusi kobietą poszukującą, bo do tego potrzeba czegoś więcej niż tylko odczuwania emocji (które wszak odczuwa i do męża i do kochanka).
sądzisz że w tym zakresie jaki jest jej dany swoje poszukiwania nie wkłada czegoś więcej. Zabrała się do problemu w dość nieporadny sposób i dlatego tu napisała. NA pierwszy rzut oka jej mąż też wymaga pracy i mogą to zrobić razem a o kimś trzecim można pomyśleć wtedy kiedy formuła naprawy już się wyczerpie.
Co do wrażliwości i logiki z tym związanej zobacz że na tym forum są różne płcie i różnica poglądów nie przebiega między facetami a kobietami. Facet to też istota z czymś większym w głowie od tic taca, która myśli, czuje, analizuje, często się gubi, płacze jak małe dziecko, podejmuje decyzje sercem nie rozumem i czasem używając kolokwializmu zachowuje się jak baba. I żeby nie było że to co wymieniłem nie uważam za przywary, bo niektóre to niewątpliwe zalety.
Ścieranie się myśli do momentu urodzenia decyzji zawsze odbywa się na poziomie między emocjami a tzw. kalkulacją i nie sprowadzaj tego do różnic między kobietą a mężczyzną.
tezeusz, psychika kobieca i męska różnią się od siebie. Tak samo jak fizyczność i zachowanie samic i samców u różnych gatunków zwierząt są inne, tak samo jest i z człowiekiem - nie znajduję przyczyny dla której miałoby być inaczej. Wiadomo, że mamy zniewieściałych mężczyzn i babochłopy. Jednakże większość ludzi porusza się utartymi szlakami emocjonalnymi, jak tez myślowymi. Kierujemy się stereotypami i jesteśmy w dużej mierze stereotypowi, choć jak świat światem nikt się nie chce do tego przyznać i każdy widzi się jako unikalne zjawisko we wszechświecie. Co w moim zdaniem mija się z prawdą.
Cytat
Zachowania ludzi są modelowane od samego początku i przypisywanie im większej skłonności rodzaju męskiego lub żeńskiego to taka naukowa bablanina
Jeśli chodzi Ci o to, że np. syn wychowany tylko przez samotną matkę, bez zrównoważenia tego przez jakiegoś mężczyznę, najprawdopodobniej będzie zniewieściały, to się zgadzam. Tym niemniej gdyby nie było różnic w postrzeganiu przez mężczyznę i kobietę otaczającego świata , wynikających głównie z bombardowania mózgu hormonami płciowymi (wszak w różnej ilości u mężczyzn i kobiet), nie byłoby kłopotu z porozumiewaniem się między płciami. A problem istnieje. Ot chociażby Twoja interpretacja zachowania Ani, której przypisujesz jakiś rodzaj świadomości, bo poszukiwanie. Otóż kobieta kierująca się emocjami (zaznaczam,ze nie każda się nimi kieruje lub też z biegiem czasu uczy się nimi nie kierować) nie toczy bojów miedzy kalkulacją, czyli jakąś świadomością a emocją. Toczy walkę między emocją a emocją i wygrywa silniejsza. Miejsca na jakieś logiczne myślenie tam nie ma. Duża zdolność kobiet do oszukiwania siebie i wszystkich wkoło wynika z emocji, które przerabiają tak rzeczywistość, żeby pasowała kobiecie do tego co ona sobie tam chce widzieć i przeżywać.
Jeśli chodzi o zasady moralne, to trudno mówić o jakichś zasadach moralnych w aspekcie emocjonalnej kobiety. Tam gdzie zaczynają się emocje tam kończą się zasady. Dlatego kobieta często w jednym momencie zdradza, a w drugim żałuje, by w kolejnym zdradzić. Czasem tez rygorystycznie przestrzega moralności, jeśli idzie to w parze z jej emocjami, jeśli to je w jakiś sposób podsyca. Nie zaobserwowałam takiego zjawiska u mężczyzn.
Cytat
Co do wrażliwości i logiki z tym związanej zobacz że na tym forum są różne płcie i różnica poglądów nie przebiega między facetami a kobietami.
To fakt. Ale tez granica świadomości nie przebiega niestety równo. Przyczyna wg mnie jest rozhukana emocjonalność kobiet, która przeszkadza w myśleniu. Chociaż od dłuższego czasu jest na forum spora grupa kobiet o nieprzeciętnych umysłach, które przedstawiają wiele bardzo ciekawych i trafnych wg mnie przemyśleń, do których z racji moich tendencji do spłycania problemów nigdy sama bym nie doszła.
Cytat
Facet to też istota z czymś większym w głowie od tic taca, która myśli, czuje, analizuje, często się gubi, płacze jak małe dziecko, podejmuje decyzje sercem nie rozumem i czasem używając kolokwializmu zachowuje się jak baba.
Zgadzam się macie coś więcej w głowie niż tic- tac,a może nawet miętówka . Niemniej z moich doświadczeń wynika, że człowiek jest w jakimś sensie spójny wewnętrznie. Nie spotkałam jak dotąd faceta, który się mazgai (oczywiście nie mówimy tutaj o wyrażaniu emocji przez np płacz, tylko o ogólnej życiowej postawie, która paraliżuje jego wybory lub skłania do ciągle nietrafionych, czy też powoduje, że wiecznie przyciąga wszystko co najgorsze), a potem nagle jest 100% facetem, po czym znowu się mazgai. Albo się jest mazgajem, albo osoba, która po fiknięciu kozła otrzepuje spodnie i idzie dalej. Ot i wszystko.
Oczywiście zakładam, że człowiek jako istota rozumna może się rozwijać. Ale po dokonaniu rozwoju wg mnie powrót w stare kapcie nie jest możliwy. Zatem wyobrażam sobie mazgaja, który stał się facetem, nigdy zaś na odwrót.