Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, temat kieruję raczej do mężczyzn, którzy być może spróbuja mi wytlumaczyc zachowanie pewnego faceta..
Zmienilam prace, idac do nowej wiedzialam mniej wiecej z kim bede wspolpracowac - zonaty mezczyznna starszy ode mnie o 15 lat, jechalam z przeswiadczeniem, ze moge byc bezpieczna, w sensie, ze na pewno nigdy miedzy nami nie powstanie dwuznaczna sytuacja czy cokolwiek i kontakty beda czysto zawodowe. Przyjechalam i wlasciwie od razu stwierdzilam, ze facet jest neisamowicie przystojny, a do tego widac ze dba o siebie. Jednak to bylo tylko stwierdzenie faktu i nic wiecej. Kiedy widzialam ich z zona podziwialam ich milosc, ktora bila na kilometr.. Pomyslalam: ale szczesciara z tej kobiety ma na prawde fajnego faceta! Ale wciaz to bylo tylko stwierdzenie faktu, absolutnie nic dziwnego nie przychodzilo mi do glowy. Z czasem jednak zaczela wytwarzac sie miedzy nami coraz wieksza chemia.. Zaczely pojawiac sie przeciagane spojrzenia prosto w oczy, usmieszki, puszczanie oczek czy "przypadkowe" dotykanie mojej reki przy kazdej okazji. To spowodowalo, ze coraz czesciej o nim w ciagu dnia myslalam. Kiedy potrafilismy patrzec sobie gleboko w oczy przez kilka sekund, potem nie moglam o tym zapomniec. Z czasem rozkreaclismy sie coraz bardziej.. Poczatkowo niewinnie, zaczelo sie pocalunkiem, choc to nawet nie byl pocalunek, musnal tylko lekko moje usta i niemalze odskoczyl jak oparzony, mowiaz ze przeprasza, ze to niemozliwe, ze ma zone, ktora jest bardzo dobra kobieta i ja kocha. Oczywiscie przyznalam mu racje, ze dla mnie nie wchodzi w gre cos takiego, ze dla mnie starszy facet, ktory ma zone i jeszcze jest moim szefem to absolutnie zakazane. Bylam pewna ze na tym sie skonczy, wyglupilismy sie tylko, ale to wszystko. Niestety zaczelismy sie pospuwac coraz dalej, az w koncu zdradzil ze mna swoja zone... Robienie takich rzeczy to totalnie nie w moim stylu, ale kompletnie nie moglam mu sie oprzec.. Miedzy nami jest ogromny magnes i chemia.. Nastepnego dnia oczywiscie udawalismy ze do niczego nie doszlo, zeby nikt nieczego nie podejrzewal, choc on sie mnie pytal chyba 100 razy w ciagu dnia czy wszystko okej i jak sie czuje, martwil sie o mnie. Wieczorem zobaczylam go placzacego. Po prostu lezal i ryczal. Dla mnie to oznaczalo, ze gosc naprawde to przezyl i ma ogromne wyrzuty sumienia. Porozmawialam z nim chwile, chcialam go wesprzec. Obiecalismy ze to byl tylko raz i koniec i jestesmy tylko przyjaciolmi. Jednak zdarzylo sie to jeszcze raz.. Wrocilam z firmowego bankietu, a on na mnie czekal... Po wszystkim znow powiedzial, ze nie mozemy i koniec z tym. Przynalam mu racje. Po 2 dniach probowal znow, ale odmowilam, powiedzialam, ze przeciez 2 dni temu powiedzial, ze konczymy z tym wiec albo w prawo albo w lewo.. A ja sie nie zgodze na to, ze dzis jest tak, a jutro nie.. A zreszta faktycznie nie powinnismy wiec nie mozemy wiecej. Przeprosil i obiecal juz nigdy nic. Przez kilka dni nawet nie patrzylismy sie na siebie w ten inny sposob, byl dystans. A mimo wszystko czulam nadal ogromny pociag i magnez.. On chyba tez. Pod wieczor jak juz praktycznie nikogo nie ma staral sie mnie zagadywac, poznawac, pytal o rozne rzeczy albo potrafil cos niby ukladac na polce przez pol godziny jakby chcial po prostu byc gdzies niedaleko mnie. W kazdym badz razie bylam pewna ze sprawa jest zazegnana. On wyjechal przed swietami na ponad miesiac na wakacje. Przed wyjazdem... Najpierw przychodzil do mnie kilka razy jak juz bylam sama i byl dwuznaczny w rozny sposob. A potem poszlam do jego gabinetu bo potrzebowalam jednego adresu zeby mi podal. Zaczal mnie obejmowac, przytulac byl bardzo czuly i spytal czy ja na pewno chce skoncyc, bo on... On nie chce! Ja mu powiedzialam, ze tak na prawde ja tez nie, ale musimy.. Mialam wrazenie ze cierpi, a jednoczesnie nie chce wypuscic mnie z rak..
Mysle, ze dobrze ze nie widzimy sie teraz przez dluzszy okres czasu, emocje moze nam troche opadna, a moze nawet nam przejdzie? Jest tez szansa na bardziej trzezwe myslenie. Ja juz podjelam decyzje, mimo iz mysle o nim non stop, jestem totalnie zauroczona i cierpie, to jak wroci powiem mu, ze tego typu sytuacje nie moga sie juz zdarzac. Ja nie chce byc dla nikogo ta druga i tylko od seksu, bo taka jest przeciez rola kochanki. Nie mozemy nigdzie wyjsc i nic normalnie razem zrobic. A zone kocha na pewno i nigdy jej nie zostawi. Dla facetow to moze wygodne, bo moga miec zone, stabilizacje, a na boku szybki numerek.. Zjesc ciastko i miec ciastko. Ale to nie dla mnie. Poza tym bardzo lubie ta prace i nie chce jej stracic, a jesli ktokolwiek by sie dowiedzial, to nastepnego dnia musialbym byc juz pewnie spakowana. Nie bedzie latwo bo oboje nas do siebie mega ciagnie, ale to konieczne.
Teraz koncowe pytanie: co sie stalo, ze ona zdradzil swoja zone?? Sam powiedzial, ze przez cale swoje zycie (37lat) NIGDY nie mial tego typu sytuacji ani nawet nie przyszlo mu to do glowy. Mi zreszta tez nie, w zyciu!! Spytalam go, co sie wiec stalo teraz? Powiedzial, ze nie wie.. Ze teraz strasznie duzo mysli i serce mu wariuje.. A ja nie potrafie zrozumiec, dlaczego?? Ja tego nie planowalam.. Wrecz nie dopuszczalam tego do mysli.. Facet jest mocno wierzacy, bardzo dobry, z zasadami.. A jednak popelnil cos tak mocnego jak zdrada.. Wiem, ze dla niego jest to bardzo trudna sytuacja, gryzie sie z tym, jest on bardzo wrazliwym facetem. Co wiec moglo go sklonic do tego? Nie uwierze przeciez ze odkad jest z zona (6lat) nigdy nie spotkal pieknej kobiety!! Na pewno nie jedna.. Wiec dlaczego ja i dlaczego w ogole? Jeszcze rozumiem jakis facet, ktory poluje na laski i tylko szuka okazji.. Ale tak porzadny gosc jak on... Czy ktokolwiek jest w stanie mi to wytlumaczyc?? I dlaczego on mowila do mnie 5 razy, ze konczymy i wciaz probowal, a na koniec przed wyjazdem jeszcze mnie tak dobil... Ta swoja czuloscia.. Przez to nie moge przestac o nim myslec ;(
Ponieważ koledzy chyba śpią, a ich ogląd sytuacji może być zgoła odmienny od mojego, no ale... na własne zaproszenie weszłaś do niezdrowej bajki, gdzie książę taki dobry i wspaniały ("Facet jest mocno wierzacy, bardzo dobry, z zasadami.." a jego intencje czyste i szlachetne ("teraz strasznie duzo mysli i serce mu wariuje...", "Mialam wrazenie ze cierpi, a jednoczesnie nie chce wypuscic mnie z rak...", "Jeszcze rozumiem jakis facet, ktory poluje na laski i tylko szuka okazji.. Ale tak porzadny gosc jak on...". Szybko i skutecznie zbudował swoją wiarygodność demonstrując miłość do swej zony, równocześnie sprawdzając podatność gruntu i poziom Twojej naiwności. Ponieważ szybko zostałaś pozytywnie zweryfikowana jako idealny materiał na kochankę, więc bajka nabrała tempa. Pytanie kto się w tej bajce zgubił? Sądzę, że Twój szef bawi się w najlepsze.
typowe małżeństwo wypalone bez uczuć , spotkał ciebie na swojej drodze i się stało , niestety nie odejdzie od żony i nie ma takiej możliwości , ( ułożone życie , praca , finans , dzieci ) nie winie cię za to co stało się między wami , podejrzewam że jego żonka to paniusia która spoczełą na laurach przestała dbać i starać się o niego , a on już ustabilzowany nie podejmuje prób bo widzi jej obojętność , potem jest płacz , zgrzyt zębów , wypominanie i aj waj , jaki ja byłem pracowity wszystko robiłem dla niej (on) , teraz (ona) jak ja mu robiłam obiadki , prałam , sprzątałam no i przecież dawałam mu tyle razy ( no tak 2 razy na miesiąc , jeszcze pewnie musiała się zmuszać ) , ani jedno ani drugie raczej nie wie na czym polega związek i jak trzeba walczyć o to , a ty droga koleżanko wprowadziłaś w ten związek trochę szaleństwa , jak się nie obudzą po tym oboje to polegną , są okopani na swoich stanowiskach i żadne z nich nie zrobi jakiegoś kroku do przodu , a ty jak poinformujesz o tym jego żone to zniszczysz jemu wszystko , w moim przekonaniu jesteś na jego drodze tylko epizodem , chociaż mi cię szkoda bo swoją drogę życia mogłaś inaczej rozpocząć , to że on darzy ciebie jakimś uczuciem będzie tylko do czasu i na chwilę
- w etapie pierwszym do momentu wydania się romansu , jeżeli od ciebie wyjdzie informacja to on cię znienawidzi
- w etapie drugim , jeżeli zdecyduje się odejść od żony , i z tobą być , i kiedy będziecie już razem uczucie bardzo zesłabnie
- etap trzeci jeżeli będziecie już razem jakiś czas , dopadnie was szara rzeczywistość i nuda w efekcie wypalenie się uczucia , no chyba że jego była żona będzie wam dokuczać to wasz związek będzie się umacniał
więc co byś zrobiła lub nie zrobiła i tak będzie źle
Po co w ogóle taki tytuł? Czemu szukasz przyczyn swojego romansu w postępowaniu jakiegoś żonatego gościa? Najpierw o nim. Taki to facet z zasadami i wierzący, jak i jego czyny. Moralne zero, nie jakiś niedościgniony ideał. Wdał się gościu w romans w pracy ze swoją podwładną, bez oglądania się na żonę, dzieci. Czegoś więcej się spodziewasz po tam wiarołomcy? Chciałabyś mieć ten ideał dla siebie?
O sobie pięknie napisałaś "taka nie jestem". Znasz aby siebie?
Tytuł zupełnie od czapy. Z nim można by o tym pogadzać, ale nie z Tobą;
Taka klasyka, że aż boli;
Kolejny przykład czego można się spodziewać po ludziach z zasadami i tych którzy tacy nie są, żeby być kochankami. Ja to się takich boję, bo na ogół są pierwsi jak jest okazja i ktoś w miarę pasuje
Kolejny przykład na wykorzystanie zależności służbowej;
Kolejny przykład na to, czy ktoś kogoś ma, kocha czy nie, ma dzieci czy nie, nie ma znaczenia;
Kolejny przykład punktu widzenia kochanki i żonatego faceta; zmieni się trochę jakieś tam niby zasady, z którymi obnoszenie się tak naprawdę nie jest ważne i będzie ok;
Kolejny przykład na miksowanie się naszego gatrunku wbrew normom kulturowym, dzięki czemu nie zaginie ;
Kolejny przykład na brak znajomości siebie, swoich emocji, trzeba umieć się przyznać w odpowiednim momencie, że kończy się dobra zabawa, jaka by nie była (np. nagie tańce na stole ), a jeszcze trochę i nie będzie odwrotu;
Chcieliście oboje, sprawdzaliście jak daleko można się posunąć, uznaliście że warto nie biorąc wszystkiego pod uwagę, póki nie przerobione; A wiadomo, że im dalej, tym ciężej się wycofać, jeśli coś kręci.
Facet jest słaby, więc wykorzysta zależność służbową i wszelkie sposoby, aby od czasu do czasu pokrywać na boku uległą samiczkę, którą już zdobył i która mu nie zagraża; Tak można się rozstawać latami
Kiepski ten romans
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
,,, Wiec dlaczego ja i dlaczego w ogole?.."
..Zaczely pojawiac sie przeciagane spojrzenia prosto w oczy, usmieszki, puszczanie oczek czy "przypadkowe" dotykanie mojej reki.." a w tych przeciąganych spojrzeniach widział twój zachwyt nad tym jaki przystojny,jaki zadbany ,delikatny.
Nie widział ignorowania, oburzenia,lekceważenia, sam zachwyt-wystarczy wyciągnąć rękę po młode,chętne ciało.
...,, przyznalam mu racje, ze dla mnie nie wchodzi w gre cos takiego, ze dla mnie starszy facet, ktory ma zone i jeszcze jest moim szefem to absolutnie zakazane. Bylam pewna ze na tym sie skonczy, wyglupilismy sie tylko, ale to wszystko. Niestety zaczelismy sie pospuwac coraz dalej, az w koncu zdradzil ze mna swoja żone..."
Jak widać nie bardzo siebie znasz,mówisz co innego,robisz co innego.
Nie wypowiadaj takich opinii bo to bez sensu.Masz ochotę być czyjąś dupą to bądź na raz na rok czy pięć ale nie rób z gęby cholewy,szczególnie gdy kochanek jest pracodawcą.Wiarygodność w pracy jest ceniona.
crx, nie mam zamiaru o tym nikomu mowic, a juz na pewno nie jego zonie!! Nie jestem swinia, niech sobie zyja dalej, nie mam zamiaru psuc ich malzenstwa. Budowac z nim zwiazku stalego tez nie chce, bo po pierwsze nie jestem gotowa na stabilizacje, a po drugie budowac zwiazek na czyims cierpieniu i zdradzie to raczej malo zdrowe i przyszlosciowe.. Wiec nie mow, ze co bym nie zrobila to i tak bedzie zle, bo napisalam w swoim poscie swoja decyzje, wiec mysle, ze ona akurat jest dobra. Bardziej sie boje, ze to on nie wytrzyma i sie wygada lub przez swoja wrazliwosc nie bedzie w stanie do konca ukryc uczuc lub po prostu zmieni mimowolnie swoje zachowanie i zona to wyczuje, wszak kobiety maja intuicje..
Yorik, no wypraszam sobie, do zdobycia mnie to mu jeszcze daleko, ze ho ho.. To, ze dwa razy sie przespalismy, to jeszcze nie znaczy, ze jestem jego i jestem mu oddana. A zdarzen, ktore trwaly raptem dwa tygodnie to bym chyba nie nazwala jeszcze romansem? ;>
Nox, a moze troche milej i odrobine szacunku? Niczyja dupa nie bylam, nie jestem i nie bede.
Dobra, czyli w waszych oczach jestem po prostu glupia i nawina. Ale moze nie az tak, skoro to ja w tym ukladzie potrafie podjac meska decyzje, okazac sile i powiedziec ostatecznie koniec. Dzieki za odpowiedzi, jest generalnie tak, jak myslalam. Ale wy faceci ladnie potraficie grac i udawac :tak_trzymaj
Zastanawia mnie powód, dla którego login wybrała ten portal? Bo w sumie wszystko jest ok, żadnych wątpliwości czy niejasności. Czyżby ekshibicjonizm?:-)
"Bardziej sie boje, ze to on nie wytrzyma i sie wygada lub przez swoja wrazliwosc nie bedzie w stanie do konca ukryc uczuc lub po prostu zmieni mimowolnie swoje zachowanie i zona to wyczuje, wszak kobiety maja intuicje.."
No popatrz jaki on wrażliwy! Ale momencik o jakich uczuciach Ty mówisz???
Taki porządny a do tego uczciwy zasługuje abyś potrzymała go... za rękę gdy oświadczysz, że kończysz zabawę! Brawo!
Post doklejony:
Chodzenie po bagnie wciąga...
Edytowane przez jagodalesna dnia 27.12.2015 21:42:56
Dlaczego pytanie brzmi " dlatego zdradził? ".? Szukasz jego winy w swojej decyzji o romansie, o wejściu z podniesioną kiecką w życie innej rodziny? Jesteś dorosła (chyba) ,podejmujesz swoje decyzje i za te decyzje sama płacisz. Facet zabawił się twoim kosztem i za twoim przyzwoleniem. Czyżbyś czuła żal, że zostawił wszystkiego dla ciebie?
Może autorka szukała wśród użytkowników portalu wsparcia i zrozumienia a może nawet owacji na stojąco? Taka szlachetna decyzja zakończenia zabaw po godzinach z szefem?
Login.. ja tak sobie myślę, że w te święta czułaś się samotna.. i raczej Twój wpis ja odbieram jako nadzieję, którą chciałabyś otrzymać.. nadzieję , że on teraz to prawdziwa miłość poznał itd. itp.. Wiesz.. zdrada sama w sobie jest czymś obrzydliwym.. nieważne kto zdradza.. czy kobieta czy mężczyzna.. nie ma czegoś takiego jak miłość od 1 wejrzenia.. to tylko chuć.. a jak jest chuć to nie ma zasad.. Nie mnie Ciebie oceniać.. i mój wpis miał nie być złośliwy więc pozwolę sobie na tym zakończyć..
Wszyscy udają, że nie są szurnięci .. przez co łatwiej im dokuczać
Ps. Z reguły 1 na 2 osoby zdradza..
Wiesz co Login, przeczytaj swoje wpisy i sama z ironią sobie odpowiedz, jak koleżance, bo z czegoś tak oczywistego, to nam nie wypada;
Nie ma znaczenia, czy to chuć, zauroczenie czy wielka miłość; weszłaś w to.
Ucz się dorosłości. Co byś dalej nie postanowiła, to ktoś będzie cierpiał. Crx ma rację co do ogólu sytuacji;
Pamiętaj tylko, że ból rozstania i tęsknoty jest niczym w porównaniu do zawodu jakim jest zdrada;
Najuczciwiej jest wziąść jak najwięcej na siebie;
On Ci tak łatwo nie odpuści, a Ty już jesteś kochanką, czy Ci się to podoba czy nie; po powrocie weźmie Cię swoim cierpieniem, tęsknotą, czułością, tym na co poleciałaś. Odciągnęłaś go od żony dając mu za wiele. Jesteś z tego dumna ?
Czujesz się od niej lepsza, ważniejsza ? Przecież teraz jest duzo bliżej z Tobą niż z nią.
Nie będziesz chciała większego dowartościowania jako kosztem ?
Uważasz, ze to on się zabawił Tobą, czemu ?
To nie Ty się zabawiłaś jego małzeństwem ? a teraz stawiasz warunki- w jedną, albo w drugą stronę; Tak kobiety sobie próbują odbierać facetów;
Najpierw bezproblemowo ściągają majtki, potem uzależniają to od zostawienia żony; dobra strategia, czasami działa;
Co zrobisz, jak ze łzami w oczach powie, że Cię kocha i pragnie ? że jesteś cudowna i wyjątkowa, ale na razie nie może skrzywdzić żony ? Więc może za wcześnie na te Twoje deklaracje, jaka to nie jesteś silna i podejmujesz męskie decyzje, bo jak dotychczas to kpina;
Mało w Tobie pokory, nic ta sytuacja Cię nie nauczyła.
Post doklejony:
Teraz Twoje końcowe pytania:
Łał masz się za piękną kobietę i jeszcze myślisz, że to facetom wystarcza ?
Co się stało? On nie wie, Ty nie wiesz ? Widocznie przeznaczenie, co nie ?
Rozczaruje Cię. Mit o jedynych połóweczkach jabłuszka na całym świecie to fajna bajka. Tych połóweczek jest sporo, mniej lub bardziej pasujących;
Każdy ma z dzieciństwa lub dorastania w sobie obraz idealnego faceta lub idealnej kobiety, Mają te cechy, które nas ruszają, łapią za serce, podniecają. Jesteśmy na nie uwrażliwieni. Takie osoby przyciągają, również wyglądem;
Nasze drogi krzyżują się z różnymi ludźmi, mniej lub bardziej do tego wyobrażenia pasujacymi;
Czasami to tylko nasze wyobrażenia uruchomione przy pierwszych kilku kontaktach, czasami faktycznie dopasowanie idealne; Czujemy to, nie zawsze jednak jest nam po drodze; wiemy to, więc trzymamy się od takich osób z daleka, nie podchodzimy zbyt blisko, jesli nie chcemy komuś i sobie narobić kłopotu; To się wie i czuje, często obopólnie.
Nieraz wystarczy spojrzeć komuś głeboko w oczy i wszystko wiesz;
Wy musieliście to wypracować, nakierować się na wzajemne oczekiwania plus odpowiednie okoliczności itd...nie było to jak grom z jasnego nieba;
Zmartwię Cię. Nic nadzwyczajnego się nie stało. Spotkały się dwie osoby dość prosto widzące świat, które nie mają doświadczenia, a przede wszystkim nie znają siebie, swoich marzeń i pragnień oraz tego czego lub kogo potrzebują, a coś tam zatrybiło, może tylko pożądanie?.
Z żoną pewnie też tak miał, jak widać nie tylko ona pasuje do wyobrażeń jego kobiety. Przerzucając je na Ciebie, ona będzie do nich pasowała coraz mniej. Niestety to proces nieodwracalny. Już wie, że nie jest jedyna, która mu pasuje.
Zaczęły się porównania, więc już bezkrytycznie pasować nie będzie
On Ci tak łatwo nie odpuści, a Ty już jesteś kochanką, czy Ci się to podoba czy nie; po powrocie weźmie Cię swoim cierpieniem, tęsknotą, czułością, tym na co poleciałaś.
Co zrobisz, jak ze łzami w oczach powie, że Cię kocha i pragnie ? że jesteś cudowna i wyjątkowa, ale na razie nie może skrzywdzić żony ? Więc może za wcześnie na te Twoje deklaracje, jaka to nie jesteś silna i podejmujesz męskie decyzje, bo jak dotychczas to kpina;
Post doklejony:
Teraz Twoje końcowe pytania:
Łał masz się za piękną kobietę i jeszcze myślisz, że to facetom wystarcza ?
Z żoną pewnie też tak miał, jak widać nie tylko ona pasuje do wyobrażeń jego kobiety. Przerzucając je na Ciebie, ona będzie do nich pasowała coraz mniej. Niestety to proces nieodwracalny. Już wie, że nie jest jedyna, która mu pasuje.
Zaczęły się porównania, więc już bezkrytycznie pasować nie będzie
Co, znaczy, ze mi nie odpusci? Przeciez on chyba tez nie jest glupi i wie, ze to nie powinno sie wydarzyc i nie nalezy tego ciagnac.. Oboje musiy byc twardzi. A on na pewno nie bedzie naciskal, jak powiem nie, to bedzie nie.
A wiesz co, ze nawet sie nad tym zastanawialam? Choc szczerze watpie w taki obrot sytuacji, to jednak.. Jakbym uslysala "na razie nie moge skrzywdzic zony" (juz i tak to zrobil) to, sorry, ja nie mam zamiaru czekac. Nie rozumiem kochanek ktore potrafia zyc na boku zpnatego goscia kilka lat i czekac jak na zbawienie. Dla mnie to chore. Ja mam swoje zycie i zawsze moge poznac kogos innego.. A on niech wraca do zony.
Nie, wcale sie nie uwazam za piekna kobiete, skad ten wniosek? Wrecz przeciwnie stad moje zastanowienie dlaczego ja? Mogl wybrac kogos zupelnie innego, masa pieknych kobiet po ziemi chodzi i nie uwierze ze nie spotykal ich przez ostatnie 6 lat...
I tego wlasnie sie boje.. Ze ich relacje mimo wszystko zaczna sie psuc. A moze przez ten miesiac nieobecnosci (jest przeciez teraz z zona), o mnie zapomni, do niej uczucie znow sie rozpali i wszystko worci do normy.
Dzieki wszystkim za odpowiedzi, nie musicie sie wiecej wysilac, jestescie beznadziejni ;] Generalnie sprawa jest jak zwykle prosta, porzadni faceci nie istnieja, za to kazdy potrafi swietnie udawac i kiedy jest szansa na seks.. Tak naprawde zaden nie odmowi. Przykre. I oczywiscie facet moze bzykac na prawo i lewo bezkarnie i jest w porzo, a dziewczyna to dajaca dupy :brawo Dostalam odpowiedz na pytanie, dlaczego zdradzil zone: bo zachcialo mu sie ruchac, a ze ja akurat stalam obok i bylam chetna... No trzeba by bylo byc debilem zeby ominac taka okazje!! A ze zona jest.. No trudno, przeciez sie nie dowie. Zjem ciasto i bede miec ciastko.
apologises napisał/a:
Dlaczego pytanie brzmi " dlatego zdradził? ".? Szukasz jego winy w swojej decyzji o romansie, o wejściu z podniesioną kiecką w życie innej rodziny? Jesteś dorosła (chyba) ,podejmujesz swoje decyzje i za te decyzje sama płacisz. Facet zabawił się twoim kosztem i za twoim przyzwoleniem. Czyżbyś czuła żal, że zostawił wszystkiego dla ciebie?
Nie szukam winy!! Szukam POWODU!! Roznica? I aboslutnie zadnego zalu nie czuje, bo na nic nie liczylam!! Dla mnie to byla tylko zabawa i zadnych zobowiazan, wiec nie bawie sie w psucie zwiazku i probowanie usidlenia chlopa, debilizm :/
Cytat
Annazalamana napisał/a:
Login.. ja tak sobie myślę, że w te święta czułaś się samotna.. i raczej Twój wpis ja odbieram jako nadzieję, którą chciałabyś otrzymać.. nadzieję , że on teraz to prawdziwa miłość poznał itd. itp.. Wiesz.. zdrada sama w sobie jest czymś obrzydliwym.. nieważne kto zdradza.. czy kobieta czy mężczyzna.. nie ma czegoś takiego jak miłość od 1 wejrzenia.. to tylko chuć.. a jak jest chuć to nie ma zasad.. Nie mnie Ciebie oceniać.. i mój wpis miał nie być złośliwy więc pozwolę sobie na tym zakończyć..
A tu sie mocno mylisz, bo ja przez swieta nawet chwile nie czulam sie samotna.. A nadzieje zadnej nie mam, nie jest nawina i glupia, juz pisalam. Dla mnie sprawa jest jasna, zadne z nas tego nie traktowalo powaznie, i nie ma na co liczyc. Nie mam 15 lat.
Post doklejony:
Cytat
Nox napisał/a:
Nie wiesz czy porządni faceci nie istnieją ,pożyj trochę a może będziesz miała okazję wydawać opinię na podstawie doświadczenia a nie gdybania.
No widac nie istnieja skoro nawet ci "porzadni" sa sklonni od razu pojsc do lozka i zdradzic zone.
A co ty wiesz o jego porządności?tyle ile ci o sobie powiedział.We wszystko uwierzyłaś i w uczciwość i w pobożność(ksiądz odpuści i znowu będzie porządnym katolikiem.No a o wrażliwości się przekonasz jak wrócicie do pracy.Można spotkać porządnych ludzi bez względu na płeć.Miałaś pretensje do mnie o brak szacunku.Ja uważam że na szacunek należy sobie zasłużyć pracą,postawą życiową,uczciwością.A nazywaniem spraw po imieniu nikogo nie obrażam
Wchodzisz na portal..zdrada" i nazywasz ludzi beznadziejnymi bo nie podoba ci się co piszą?Tak rozmawiasz w życiu?
Szukasz powodu?a po co?by coś zjeś musisz być głodna?by odpocząć zmęczona?On miał ochotę poflirtować w pracy a że odpowiedziałaś tym samym poszedł dalej .Może pomyślał że grzech nie skorzystać?Dlaczego nie z inną? a może był z inną i nie ma powodu ci się opowiadać a teraz ty jesteś bliżej.
no ja mógłbym odmówić , aby iść z tobą do łóżka ,ale musiał bym mieć coś z tego
a poza nawiasem zostałaś zjechana przez starych wyjadaczy tego forum , a tak że ludzi którzy mają dość spore doświadczenie bo wiele cierpienia w życiu przeszli wbijasz się tu kulturalnie pytając czemu się facet skurwi...... , a ty jesteś cool ? no sama mu w tym pomogłaś i sama sobie przecież odpowiedzialaś na pytanie :
"
Dzieki wszystkim za odpowiedzi, nie musicie sie wiecej wysilac, jestescie beznadziejni ;] Generalnie sprawa jest jak zwykle prosta, porzadni faceci nie istnieja, za to kazdy potrafi swietnie udawac i kiedy jest szansa na seks.. Tak naprawde zaden nie odmowi. Przykre. I oczywiscie facet moze bzykac na prawo i lewo bezkarnie i jest w porzo, a dziewczyna to dajaca dupy smiley Dostalam odpowiedz na pytanie, dlaczego zdradzil zone: bo zachcialo mu sie ruchac, a ze ja akurat stalam obok i bylam chetna... No trzeba by bylo byc debilem zeby ominac taka okazje!! A ze zona jest.. No trudno, przeciez sie nie dowie. Zjem ciasto i bede miec ciastko."
chciałaś odpowiedzi i masz odpowiedź , po drugie czy on ci powiedział i udowodnił że jest taki heppy idealny ? , tylko tak mimo woli tak jakoś przypadkiem wbił się w ciebie , ale poza tym on jest ok i ma zasady i wogóle ....jest the best , sama go widealizowałaś stworzyłaś sobie obraz idealnego kolesia , wiesz ilu takich jest w pobliżu ? a to że formuowicze wywalili ci wiadro zimnej wody na łeb to bardzo dobrze następnym razem jak będziesz brać się za jakiegoś żonatego i nie nie powiesz stop w odpowiednim momencie to przypomnij sobie to forum , jemu też bym coś powiedzial na boku , a raczej pokazał ale to już inny temat , wy chyba ta wasza fala ( pewnie jakieś dzieci EMO) nie ma chyba żadnych oporów ani hamulców przed nikim i niczym nie wspominając o sumieniu no cóż teraz te dzieci tak wychowane rozchwiane EMOcjonalnie