Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Przepraszam za zdublowanie tematu, ale chyba bardziej tutaj pasuje niż na opisach zdrad.
Przyznam się szczerze, że trafiłem na ten portal trochę przypadkiem. Może na fali mojego ostatniego rozstania z dziewczyną. Prawdę powiedziawszy nie mam zamiaru opisywać tutaj dokładnie o co u mnie chodziło - nawet nie wiem czy zostałem zdradzony, Na pewno zostałem okłamany. Tak czy siak kopnąłem dziewczę w cztery litery.
Ale tu nie o to chodzi. Odnajdując ten portal rozpocząłem lekturę poszczególnych wątków, wciągnęły mnie niektóre opowieści, jednak z pewną nutką żalu muszę przyznać, że schemat opisywanych tutaj zdrad pokrywa się w pełni z tym co spotkało mnie i do czego wy wszyscy - drodzy forumowicze zapewne sami doszliście.
Kobiety nudzą się stabilizacją. Zapewne Ameryki nie odkryłem, ale po oczach bije początek większości waszych postów. Brzmi on zazwyczaj tak, że facet opisuje jaki był dobry dla swojej kobiety, jak okazywał jej miłość, zapewniało uczuciach, planował przyszłość, był na każde zawołanie. Jest na to określenie, które brzmi - pieskowanie.
Kobiety niestety tłuką facetom do głów, że dla nich liczy się opiekuńczość, stabilizacja i bezpieczeństwo. Ci, którzy łykają te tezy - stosują się do nich i niestety najczęściej obrywają po ****. One kochają gonić króliczka dużo bardziej niż faceci. Uwielbiają emocjonalne huśtawki i niepewność, kochają być na tym rollercoasterze, który umożliwia im przeżywanie raz żalu i złości, raz miłosnej ekstazy. Choć większość zaprzeczy i powie, że jest inaczej, to niby skąd się biorą te wszystkie zdrady?
W moim życiu (a mam ponad 30 lat) zaobserwowałem ten schemat z zatrważającą regularnością.
Najbardziej za mną ganiały te kobiety, dla których byłem nieosiągalny, niezdobyty. Jedna np zakochała się we mnie kiedy byłe w związku i przez grubo ponad rok ganiała za mną jak oszalała choć mówiłem jej, że nic z tego nie będzie. Pisała, dręczyła, dzwoniła, zapewniała, że nigdy nie przestanie mnie kochać, że będzie na mnie czekać itp. Czasem udawała, że daje sobie spokój tylko po to, żeby po dwóch tygodniach ciszy wrócić ze zdwojoną energią do walki.
Druga na przykład - traktowana była przeze mnie jako przyjaciółka, z którą sypiałem. Nic więcej. Nigdy jej niczego nie obiecywałem, czasem nawet traktowałem trochę "z buta"...I co? I była na każde moje pstryknięcie. Wokół niej kręciło się wielu facetów, którzy chcieli stworzyć z nią stabilny związek, a ona wolała bujać się ze mną, choć dni przepełnione radością przeplatały jej się często z dniami przepełnionymi gorzkimi łzami.Nigdy nie mówiłem jej, że ją kocham, nie snułem planów, a ona była na każde moje zawołanie - gotowa zrobić wszystko i zawsze.
A gdzie drugi biegun? No ten ostatni związek - starałem się być dla niej dobry. Nie dawać powodów do zazdrości, być obok niej kiedy tylko zechce, nie prowokować kłótni, zapewniać o miłości, robić niespodzianki, prezenty i inne ****erele. I co? I poszła sobie miesiąc temu w piz#du. Ale wystarczył tydzień mojego "w****mania" a już zaczęła wysyłać mi na gg linki do piosenek z tekstami o cierpieniu i prośbami i wybaczeniu.
Wniosek jest jeden - ktoś tu to już napisał, ale w pełni się z tym zgadzam - NIE SŁUCHAĆ KOBIET. Nigdy i nigdzie. Mówi, że jej się nie podoba moje wyjście wieczorem z kumplami? Ch#uj=niech się fo****e. Wbrew pozorom to dużo lepsze niż ustępowanie i robienie tak jak chce. Przeszkadza jej numer telefonu mojej koleżanki w telefonie? Trudno - nawet jeśli mówi otwarcie, że ma coś przeciwko - trzeba zasłonić uszy i nie słuchać.
Oczywiście nie można przegiąć i należy wyczuć granicę, aby nie popaść w totalne olewanie, ale lepiej być bliżej olewania niż pieskowania.
Jedna moja bardzo dobra i mądra koleżanka powiedziała mi kiedyś, że każda kobieta jest jak pies mający nowego pana - systematycznie stara się wybadać w jakim stopniu może wejść na głowę swojemu facetowi czekając kiedy facet powie STOP. I jeśli okaże się, że weszła już za mocno - najzwyczajniej przestaje go szanować i on przestaje ją kręcić. A stąd już pięć minut do zdrady. Taki bat sobie same na siebie ukręcają.
Pewnie paru z was po przeczytaniu puknie się w głowy, może paru poprze, może kilka osób ma całkiem inne spostrzeżenia. Jeśli tak - chętnie się z nimi zapoznam.
Moje są takie i choć chciałbym aby było inaczej to faktom nie zaprzeczę.
Połowę zagadki mamy rozwiązane
Druga połowa to pytanie czym nudzą się mężczyźni, skoro ( w liczbach):
-zdradzeni przez żony 514
-zdradzone przez męża 900
-zdradzeni przez dziewczyny 251
-zdradzone przez chłopaków 466
Wiem, że statystyka może być z lekka nieprawdziwa, biorąc pod uwagę sposób rozładowywania emocji przez panów i szukania przez nich pomocy, ale jednak widać sporą różnicę między płciami. Nawet gdyby nie brać jej (różnicy) pod uwagę, panowie czymś muszą się kierować, zdradzając...Czym?
Połowę zagadki mamy rozwiązane
Druga połowa to pytanie czym nudzą się mężczyźni, skoro ( w liczbach):
-zdradzeni przez żony 514
-zdradzone przez męża 900
-zdradzeni przez dziewczyny 251
-zdradzone przez chłopaków 466
Wiem, że statystyka może być z lekka nieprawdziwa, biorąc pod uwagę sposób rozładowywania emocji przez panów i szukania przez nich pomocy, ale jednak widać sporą różnicę między płciami. Nawet gdyby nie brać jej (różnicy) pod uwagę, panowie czymś muszą się kierować, zdradzając...Czym?
Być może czymś podobnym. Może to dosyć odważna teza, ale sądzę, że większa liczba zdrad u mężczyzn wiąże się z tym, że wiele z nich to po prostu jednorazowe skoki w bok bez żadnego emocjonalnego zaangażowania - to chyba rzadszy rodzaj zdrady u kobiet. A w związku z tym, że jest mniej "pracochłonny" i "czasochłonny" rodzaj - częściej pojawia się u mężczyzn.
Czy aby na pewno w tezach postawionych przez Alaryk statystyka wyżej ma zastosowanie. Wydaje mi się, ze wpis bez jego oceny co do zwartości (zresztą podkreśliłem tą niepodważalność faktów obserwowanych li tylko a może nie tylko przez autora) można się z nią zgadzać w odniesieniu do obserwacji lub zupełnie zanegować. Natomiast czy przyczyny przekładają się na liczby, chyba nie.
Zapewne Ameryki nie odkryłem, ale po oczach bije początek większości waszych postów.
Jak to w życiu, często czytamy to, co chcemy/jak chcemy
"Czepnęłam" się słowa "większość", choć biorąc pod uwagę, że autor wątku mógł zwracać się wyłącznie do zdradzonych panów, masz tezeuszu rację.
Jeśli jednak większość dotyczyć ma większości w sensie ogólnym...to już patrz statystyki wyżej...
Obawiam się, ze nie zrozumienie w kwestii statystyki polega na jej użyteczności. Przyczyna w swym założeniu nie jest jak wirus czyli im bardziej złożona przyczyna tym bardziej zjadliwa. Nie przekłada się to sensu stricte w pandemiczność stabilizacji a jedynie wskazuje, że to najczęstsza (bądź nie) przyczyna. Ot i tyle.
Zadne statystyki tu nie maja nic do rzeczy
Alaryk dał swoją dziwną ocene kobiet
A koleżanka ... widocznie uważa się za psa
Alaryk dostał to co ofiarował "przyjaciólce" od sypiania . pogardę
jaki dowartościowany przez to jest , traktowac kobietę jak psa i cieszyć się jak biega koło niego jak pies
I jeszcze jedna rzecz , ja żadnej stabilizacji nie miałam , nie było mi za dobrze, ale kochałam mojego męża i widocznie jemu ktos "mądry" podpowiedział historie o psie
Więc byłam wierna jak pies , ufałam jak pies i jak psa wyrzuca mnie ze swojego życia
Alaryk oby Ciebie nikt nie potraktował jak psa , bo wtedy możesz poczuc prawdziwą siłę słów koleżanki o psie
Ten avatar bo z popiolu... W moim przypadku z bagna..
Alaryku po prostu nie możesz zrozumieć, dlaczego dla Twojej byłej dziewczyny nie byłeś centrum wszechświata tak jak np. dla innych panien i znalazłeś takie oto wytłumaczenie: kobiety lubią być źle traktowane, ja byłem za dobry i dlatego mnie zdradziła. To dotyka Twojego poczucia wartości. Chyba masz o sobie duże mniemanie. Ja uważam podobnie jak Fenix, że prawdziwy mężczyzna nie ma przyjaciółek od sypiania. Co to w ogóle za durna moda u facetów?
Za dobry? Co to w ogóle za wytłumaczenie? A kim my jesteśmy? Psami? Zabawkami? To że kobiety coś lubią to ma być nasz cel w życiu? Bycie sługą? A my to co? Kto? Nie mamy potrzeb? Jesteśmy nieczuli? Można nami pomiatać? Być nieszczerym wobec nas? Traktować jak psa do zabawy? Jeśli jesteśmy dobrzy dla kobiety, troszczymy się o nią, dbamy.. a ona odpłaca zdradą... hmm.. to w takim razie ona staje się psem. Skoro nie mówi nic o tym że np. przestaje czuć to co czuła, jak było w moim przypadku, to najzwyczajniej w świecie staje się psem i jak psa trzeba ją traktować. NIE KRZYWDZI SIĘ LUDZI!!!! Ja u mojej larwy dwa dni przed zdradą siedziałem w nocy i jadłem z nią pomidorówkę, odwiozłem ją z pracy do domu. I co? Wielka miłość! Aż po grób! Przytulanie, całowanie, wyznanie miłości na pożegnanie.. namiętność!!! Dwa dni później się krótko mówiąc zeszmaciła. Tak tak, rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Skoro ona mi nie okazała szacunku, nie szanowała tego co dla niej robiłem, nie mówiła mi wprost o swoich potrzebach, o tym że przestaje mnie kochać - słowem - była nieszczera, to ja nie mam szacunku dla niej. Jakby tego było mało tydzień temu wysłała mi sms.a że wciąż mnie kocha!!! Że tęskni za tym co było!!! No ale bzyka się w tym czasie z innym nie szukam odpowiedzi bo ją znam. Nie ma usprawiedliwienia dla zdrady. Nie ma i nigdy nie będzie. To co tutaj czytam mnie rozśmiesza. Jakbyście próbowali usprawiedliwić zdradę... ale nie ma usprawiedliwienia! Jest tylko nieszczerość, brak szacunku i niedojrzałość. To tyle ode mnie.
Post doklejony:
Dodam jeszcze, że wolę przez całe życie być kawalerem, niż psem. Ja też czegoś w związku oczekuję. Skoro nikt nie dba o mnie, to ja zadbam o siebie.
Karol
Na podstawie jednej 'zlej' kobiety w swoim zyciu chcesz pietnowac wszystkie?
Oj Ty, Ty..
Pozatym jestes tak traktowany jak sobie na to pozwolisz-niestety ja to juz wiem.
Nie demonizujcie plci pieknej-to troszke przypomina sredniowiecze-ooo spalmy ja bo uwiodla ksiedza, albo jakis chlop sie za nia obejzal wiec na pewno uroki rzuca..please
cat napisał/a:
Alaryku po prostu nie możesz zrozumieć, dlaczego dla Twojej byłej dziewczyny nie byłeś centrum wszechświata tak jak np. dla innych panien i znalazłeś takie oto wytłumaczenie: kobiety lubią być źle traktowane, ja byłem za dobry i dlatego mnie zdradziła. To dotyka Twojego poczucia wartości. Chyba masz o sobie duże mniemanie. Ja uważam podobnie jak Fenix, że prawdziwy mężczyzna nie ma przyjaciółek od sypiania. Co to w ogóle za durna moda u facetów?
Moje poczucie własnej wartości ma się całkiem nieźle.
Co do przyjaciółek od sypiania - to nie moda. Czasem bywa, że poznaje się kogoś, z kim fajnie się dogaduje (także w łóżku), ale na związek nie ma perspektyw z takiego czy innego powodu. Jeśli to są dwie wolne osoby i sprawa zostaje jasno postawiona na początku to uważam, że wszystko jest fair. A to, że któraś strona się zako****e - takie ryzyko. No ale to nie o tym wątek.
Co do mojego wyjaśnienia problemu - to nie jest tak, że opieram się tylko na jednym przykładzie. Zauważ, że podałem kilka. Poza tym lubię obserwować otoczenie, ludzi. Lubię z nimi rozmawiać i analizować dlaczego postępują tak a nie inaczej. Oczywiście każdy przypadek jest osobny, ale można pokusić się o pewne schematy. Mój schemat pokrywa się mocno z przypadkami opisywanymi tu na forum i z przypadkami, które znam z życia moich znajomych. I tu wyłania mi się mentalność kobiet (piszę tylko o kobietach - facetów nie analizuję) - ich dualizm, który polega na tym, że z jednej strony pragną stabilizacji i bezpieczeństwa, a z drugiej - przeżywania emocjonalnego rollercoastera. Tego nie jest w stanie zapewnić jeden facet, ponieważ te zachowania wykluczają się. Dlatego ulegają adoratorom, ponieważ jest to coś nowego, ekscytującego, często pod płaszczykiem tajemniczości i niepewności. Tego kobiety także potrzebują i jak widać często temu ulegają. To jest ta ich "zmienność", o której częstokroć same mówią. Sęk w tym, że dla nich to może jest i sympatyczna cecha, ale ilu facetów przez to oberwało po ****?-wystarczy poczytać niniejsze forum...
Post doklejony:
Cytat
Fenix napisał/a:
Zadne statystyki tu nie maja nic do rzeczy
Alaryk dał swoją dziwną ocene kobiet
A koleżanka ... widocznie uważa się za psa
Alaryk dostał to co ofiarował "przyjaciólce" od sypiania . pogardę
jaki dowartościowany przez to jest , traktowac kobietę jak psa i cieszyć się jak biega koło niego jak pies
I jeszcze jedna rzecz , ja żadnej stabilizacji nie miałam , nie było mi za dobrze, ale kochałam mojego męża i widocznie jemu ktos "mądry" podpowiedział historie o psie
Więc byłam wierna jak pies , ufałam jak pies i jak psa wyrzuca mnie ze swojego życia
Alaryk oby Ciebie nikt nie potraktował jak psa , bo wtedy możesz poczuc prawdziwą siłę słów koleżanki o psie
Jak ja kocham te nadinterpretacje. Po czym wywnioskowałaś, że bieganie kobiety za mną mnie dowartościowało? Po czym wnioskowałaś, że mnie to cieszyło? W żadnym zdaniu opisującym sytuację kiedy koleżanka za mną latała nie było ani krzty emocjonalnego ładunku wskazującego na moją satysfakcję płynącą z tego faktu. Zatem pytam raz jeszcze - skąd twoje wnioski?
Yorik dobrze czytasz ja to też tak czytam , nie uwazam że jest mniej zdradzających kobiet
Alaryk mozliwe , ze przeczytałam co chciałam(Yorik ) ale nie można teraz wyciągać osądu na temat kobiet ogólnego
A tym osądem mnie też zakwalifikowałeś do tych kobiet , które trzeba lekceważyć by kochały
Ja facetów nie zaszufladkowałam , musiałabym uważać , ze każdy w nich bije żone , zdradza i na koniec ma chęć zamknąć w zakładzie dla obłąkanych
Zostałes potraktowany przedmiotowo ale sam traktowałeś tak np przyjaciółkę od sexu
Ona czekała bo kochała , piszesz o drugiej co latała cały rok za Tobą ... Dało Ci to satysfakcję , a po moim poście niezręcznie z tego się wycofujesz
Dowartościowałes sie , tyle że tego nie przyznasz teraz , ze milo Cię łechtało ich zainteresowanie
Przemyślenia wynikły z tego , ze dziewczyna na której Ci zależało zrobiła to co Ty innym , tylko może w mniej złośliwy sposób
Niczego przyjaciółce nie obiecałem... To po cholere z nią sypiałeś?
To jak korzystanie z burdelu tyle że płacic nie potrzeba
Wnioski moje -to moja intuicja
I nie powiesz mi , ze nie było emocji w tym co pisałeś , były ...
Ja we wklejanki bawic sie nie będę Twój tekst mój tekst
Ale jedno wiem , że taka dyskusja do niczego nie prowadzi
Zostań przy swoim zdaniu , ja zostanę przy swoim
A jeżeli zachowanie dziewczyny , która Cię zostawiła skloniło do przemyśleń tzn że może następnym razem zanim wskoczysz z przyjaciółką do łóżka w ramach relaksu może się zastanowisz , ze ją krzywdzisz
Ciebie odejście dziewczyny zabolało do tego też sie nie przyznasz
Życzę Ci dobrego trwałego związku zbudowanego na wzajemnym szacunku , bez zbędnych prób i analiz
Życze Ci szczerej prawdziwej miłości.. Bez schematów , bo schematy dotycza zdrad , ale raczej sposobów oszukiwania
Bo nikt z nas tu piszących nie jest obiektywny , przedstawiamy subiektywną ocenę nas samych
Po wysłuchaniu drugiej strony może nasze zdanie o nas samych uległo by zmianie
Nie czuję sie winna temu co zrobił mi mój mąż , choć wiele lat tak było , ale czy byłam taka dla niego jak ja to widzę? Nie wiem
Juz nie wiem , bo nagle okazało sie że ponad 20 lat żyłam w matrixie
Moje przemyślenia biorą się z konkretnych uczuc , albo cos mnie zasmuciło , albo rozradowało
Ale nie biorą sie ot tak z niebie albo kapelusza
Możliwe , ze Ty nie odczuwasz tylko głęboko filozofujesz
Pozdrawiam
Ten avatar bo z popiolu... W moim przypadku z bagna..
sinead napisał/a:
Karol
Na podstawie jednej 'zlej' kobiety w swoim zyciu chcesz pietnowac wszystkie?
Oj Ty, Ty..
Pozatym jestes tak traktowany jak sobie na to pozwolisz-niestety ja to juz wiem.
Nie demonizujcie plci pieknej-to troszke przypomina sredniowiecze-ooo spalmy ja bo uwiodla ksiedza, albo jakis chlop sie za nia obejzal wiec na pewno uroki rzuca..please
Zdrada nie ma plci.
Nie generalizuję, nikogo nie piętnuje. Chcę tylko powiedzieć, że nie ma wytłumaczenia dla zdrady. Trochę mnie poniosło jak to pisałem, bo moja ex tłumaczy to sobie na wszelkie możliwe sposoby.
Moja statystyka nie miała, jak zostało błędnie zauważone, na celu pokazanie różnic w ilości zdrad męskich i żeńskich, bo i czemu miałoby to slużyć, skoro każdego z nas boli/bolała jego własna.
Stanowiła jedynie, a przynajmniej stanowić miała prześmiewcze (wybaczcie) pokazanie, że skoro tak odkrywcze są przemyślenie autora wątku co do kobiet, to może równie odkrywcze ma poglądy na panów, w końcu jak by nie było (i tutaj na potrzeby zestawienie) jest ich tu w roli zdradzaczy sporo (tabelka pokazuje, że nawet więcej ).
Rozumiem, że w/w pogląd autora nie dotyczy wszystkich kobiet, skoro spora (znowu zestawienie liczbowe) ilość niusów w "wasze zdrady" to opisy zdradzonych kobiet? Co z nimi "nie tak" wedle teorii autora?
Piszą o statystyce liczyłam na chwilę uśmiechu z...hmmm...mało trafnych IMO wniosków autora wątku. Ale chyba przedświąteczny czas nie sprzyja humorowi...A może to ja mało zrozumiale opisałam swoje spostrzeżenia...też możliwe.
No cóż, autorze wątku. Mam nadzieję, że nie skrzywdzisz kiedyś dziewczyny, która jednak będzie zasługiwała na wszystko, co najlepsze, tylko dlatego, że spotkałeś na swojej drodze kilka marnych namiastek rodzaju żeńskiego i wysnułeś wnioski jakie na początku nam tu przedstawiłeś.
No dobrze, niech będzie również trochę prześmiewczo w odniesieniu także do tych statystyk, (za chwile) bo widzę, że nie tylko autor nie zrozumiał mojego pierwszego komentarza. Alaryk przedstawił fakty z jego życia i stwierdzenie, iż z faktami się nie dyskutuje miało wskazać o bardzo zawężonej definicji przyczyn zdrady, które nie wiem, czy to tylko moja obserwacja, ale wydaje mi się, że nie maja płci.
Emocjonalne podłoże takich wpisów (nie tylko Alaryka czy Fenix) najlepiej obrazuje to co napisał Karol, chwila przemyśleń zawarta w kilku zdaniach, tu i teraz, wcale nie stanowi o tym, że za tydzień czy dwa (chyba już trochę stonował swoja opinię) z równie wielkim przekonaniem podpisze się pod swoimi tezami o psie i kobiecie, czy też psie i mężczyźnie (znów te zwierzęta, chyba to figura retoryczna i środek stylistyczny przynajmniej tak to odbieram).
Statystyki.
Może za często używam logiki, ale nic na to nie poradzę. W opisach zdradzonych kobiet zaledwie kilka razy zdarzyło się mi się przeczytać, iż mąż/chłopak zdradził z facetem. Konkluzja jest dosyć prosta. W zdradzie uczestniczą dwie osoby i znów odwołując się do pamięci to historii gdzie zdradzający facet współzdradza z wolną kobietą (panienka/wdowa/rozwódka) jest jak na lekarstwo. Co z tego wynika. Ano mniej więcej tyle, że matematycznie wychodzi na to, że w podziale na płeć wypada remis.
Na opinię Alaryka patrzę jedynie przez pryzmat tego co odczuwa po zdradzie, bo to chyba jedyna wartość dodana. W jego wypadku bilans jest taki a nie inny, ale jak każdy człowiek ewoluuje i pewnie z czasem może zmienić swoje poglądy. Czy będą bardziej radykalne zależy w dużej mierze od tego, czy na swojej drodze spotka kogoś wyjątkowego, czy też powtórnie namiastkę rodzaju żeńskiego. Nie wykluczone, że wybierze drogę krzywdzenia prawdziwych kobiet. Czas pokaże.
Fenix napisał/a:
Yorik dobrze czytasz ja to też tak czytam , nie uwazam że jest mniej zdradzających kobiet
Alaryk mozliwe , ze przeczytałam co chciałam(Yorik ) ale nie można teraz wyciągać osądu na temat kobiet ogólnego
A tym osądem mnie też zakwalifikowałeś do tych kobiet , które trzeba lekceważyć by kochały
Ja facetów nie zaszufladkowałam , musiałabym uważać , ze każdy w nich bije żone , zdradza i na koniec ma chęć zamknąć w zakładzie dla obłąkanych
Zostałes potraktowany przedmiotowo ale sam traktowałeś tak np przyjaciółkę od sexu
Ona czekała bo kochała , piszesz o drugiej co latała cały rok za Tobą ... Dało Ci to satysfakcję , a po moim poście niezręcznie z tego się wycofujesz
Dowartościowałes sie , tyle że tego nie przyznasz teraz , ze milo Cię łechtało ich zainteresowanie
Przemyślenia wynikły z tego , ze dziewczyna na której Ci zależało zrobiła to co Ty innym , tylko może w mniej złośliwy sposób
Niczego przyjaciółce nie obiecałem... To po cholere z nią sypiałeś?
To jak korzystanie z burdelu tyle że płacic nie potrzeba
Wnioski moje -to moja intuicja
I nie powiesz mi , ze nie było emocji w tym co pisałeś , były ...
Ja we wklejanki bawic sie nie będę Twój tekst mój tekst
Ale jedno wiem , że taka dyskusja do niczego nie prowadzi
Zostań przy swoim zdaniu , ja zostanę przy swoim
A jeżeli zachowanie dziewczyny , która Cię zostawiła skloniło do przemyśleń tzn że może następnym razem zanim wskoczysz z przyjaciółką do łóżka w ramach relaksu może się zastanowisz , ze ją krzywdzisz
Ciebie odejście dziewczyny zabolało do tego też sie nie przyznasz
Życzę Ci dobrego trwałego związku zbudowanego na wzajemnym szacunku , bez zbędnych prób i analiz
Życze Ci szczerej prawdziwej miłości.. Bez schematów , bo schematy dotycza zdrad , ale raczej sposobów oszukiwania
Bo nikt z nas tu piszących nie jest obiektywny , przedstawiamy subiektywną ocenę nas samych
Po wysłuchaniu drugiej strony może nasze zdanie o nas samych uległo by zmianie
Nie czuję sie winna temu co zrobił mi mój mąż , choć wiele lat tak było , ale czy byłam taka dla niego jak ja to widzę? Nie wiem
Juz nie wiem , bo nagle okazało sie że ponad 20 lat żyłam w matrixie
Moje przemyślenia biorą się z konkretnych uczuc , albo cos mnie zasmuciło , albo rozradowało
Ale nie biorą sie ot tak z niebie albo kapelusza
Możliwe , ze Ty nie odczuwasz tylko głęboko filozofujesz
Pozdrawiam
Jesteś klasycznym przykładem czytania tego, co się chce przeczytać a nie tego co się czyta.
Związek dwojga ludzi to jest całkiem inna bajka niż relacja oparte na przyjaźni i łóżku. W związku ma miejsce deklaracja - jestem tylko dla ciebie i oczekuję, że ty będziesz tylko dla mnie. W takiej "łóżkowej" przyjaźni również wszystko zostaje jasno postawione i nie ma miejsca na próżne obietnice. Nikt takowych nie składał, ba - padły nawet stwierdzenia z obu stron, że na tym poprzestaniemy, bo do związku obydwoje się nie nadajemy. Nazywanie tego darmowym burdelem zahacza już o chamstwo. Nie każdy człowiek na świecie potrzebuje deklaracji dozgonnej miłości, aby kochać się z innym. Seks jest tak samo naturalną potrzebą jak każda inna i czy w związku z tym, jeśli nie jest się w związku i nikogo się nie rani to trzeba od razu z niego rezygnować albo zatrzymywać się przy autostradzie? Tylko takie dwie
opcje widzisz?
A co do krzywdzenia - nikogo nie miałem zamiaru krzywdzić - kiedy okazało się, że z jej strony wystąpiło zaangażowanie - ukróciłem proceder. Tu właśnie jednak pojawiło się zjawisko, o którym wspominałem - ona zamiast poszukać sobie kogoś innego zaczęła do mnie garnąć jeszcze bardziej.
I na koniec - nikogo nigdzie nie zakwalifikowałem. Opisałem pewien powtarzający się schemat. Wiadomo - od większości schematów są mniejsze lub większe wyjątki - być może ty do nich należysz, ale wg mnie jesteś w sporej mniejszości.
Trochę w temacie, trochę nie, w każdym razie wylukane na innym forum i jest to wpis inteligentniejszej formy naszego m-m.
1. Kobiety rzadko odchodza od niewiernych i zlych mezow.
2. Faceci niestety rzadko po odkryciu zdrady wywalaja niewierna na bruk.
3. Kobiety najczescie zdradzajac odchodza do kochankow lub snuja marzenia romantycznej podrozy z kochankiem przez reszte zycia, a najczesciej zdradzaja dobrych mezow/partnerow, ale czesto dobry=nudny, a wiadomo kobiety kochaja niegrzecznych facetow. Dalej patrz punkt 1.
4. Faceci rzadko odchodza do kochanki kiedy zdradzaja swoje zony/partnerki.
5. Zdrada zazwyczaj pojawia sie w zwiazkach, w ktorych wszystko jest dobrze. Ale przez to ze jest dobrze, ludziom brakuje tego, zeby bylo cos zle... W koncu jestesmy najbardziej zaawansowanym gatunkiem zwierzat zamieszkujacych nasza planetę.
Alaryk - nie wierzę w to co czytam. Lubisz obserwować ludzi, tak? W takim razie chyba powinieneś sam zauważyć, że ludzie różnią się między sobą i nie powinieneś snuć teorii na temat tego, że kobiety - jako ogół - są takie a nie inne, bo po prostu z gruntu teoria taka będzie nietrafiona. Jak czytam, że jako kobieta lubię jak mnie facet w ch**a robi to mi się po prostu chce śmiać. Przykro mi, że coś złego Cię spotkało, ale to nie jest wina płci, tylko określonej osoby - źle trafiłeś. Jedna kobieta za Tobą biegała bo była w Tobie zakochana, druga Cię porobiła bo nie była - dlatego Twoje zachowanie nie miało tutaj znaczenia, nie dlatego, że kobiety takie są... To czy będziesz miał takie zdanie o kobietach i będziesz je obcesowo traktował to Twoja prywatna sprawa - kto miałby Ci zabronić? Zwróć jednak uwagę na to, że wyrządzisz sobie tym krzywdę, bo po prostu odbierzesz sobie szansę na zdrowy związek.