Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
zdradzilam - zrobilam to raz po imprezie- bylam na uzywkach - nawet nie wiem kim on byl jak wygladal- przyznalam sie do zdrady prosilam o wybaczenie - a on przebaczyl bo kocha - minely 4 miesiace od mojej zdrady - bylo dobrze ale ja zaczynam wszystko psuc - mam obawy czy aby on mnie kocha czy moze zdradza? klebia mi sie te mysli w glowie i wyjsc nie moga - placze do poduszki nie potrafie z nim rozmawiac, klocimy sie - jedyny temat ktry nie konczy sie klotnia to nasza kochana coreczka tylko dzieki jej sie usmiecham, mysle: on ma mnie w dupie, jest ze mna by byc blisko corki - on twierdzi ze kocha i chce ze mna byc - czuje ze cos gasnie w naszym zwiazku ale znow prze ze mnie - mam ochote odejsc czuje sie winna czasem mysle ze lepiej by bylo gdyby mnie wtedy zostawil - czuje sie zla nie potrafie sobie wybaczyc - mam depresje - mysle o rozstaniu...
poniewaz nie wiem jak sie zmienic - mysli mnie pozeraja - kocham a zaraz nie nawidze - czuje sie toksyczna - powinnam sie starac zeby wiedzial i czul ze go kocham a ja raczej go odpycham, nie potrafimy juz ze soba rozmawiac - on twierdzi ze przesadzam ze cos sie ze mna dzieje a nie z nim i moze ma racje....
Witaj
Współczuje, bo zdradzająca/cy zawsze będzie czuła to co zrobiła do końca życia- no chyba, że to kompletnie zimna i wyrachowana osoba- w związku z tym konieczne są rozmowy, budowanie wiezie i walka o druga osobę. Ja też zdradziłem i to jest straszne, jak człowiek zda sobie sprawę co zrobił drugiej osobie. Wiesz moja żona podobnie jak ty odczuwa to co ona zrobiła mnie- zdradziła z żonatym facetem, który tez ma dziecko- jak my. W dalszym ciągu ja sie nie mogę pogodzić z jej romansem i to mnie boli, ale wiem, że ją tez coś dręczy.
Ps
pamiętaj nie jesteś sama!!! walcz
Magiczna to prawda co piszą moi poprzednicy-rozmawiać jeszcze raz rozmawiać,tak mówi psychoterapeutka do której chodzi mój mąż(on zdradzał mnie przez kilka lat z moja bratową).Pani psycholog mówi też ,że czasem po takich przejściach jeżeli dobrze się tym pokieruje to małżeństwo może być jeszcze trwalsze i lepsze.Prawdą jest to że człowiek który został zdradzony nigdy o tym nie zapomni ale może nauczyć się z tym żyć.Jeśli zależy Ci na małżeństwie to może skorzystaj z porady specjalisty.Ja na następną psychoterapię idę razem z moim mężem.Pozdrawiam!
Witam
Życie to nie bajka, sam przez to przechodzę, bo żona miała romans z kolesiem z pracy. Minęły 3 miesiące od faktu kiedy o tym się dowiedziałem. Tylko rozmowa jest dla Was szansą, musicie wszystkie żale, złości wykrzyczeć. Wyraźcie swoje uczucia, jeżeli się naprawdę kochacie, to co się stało nie powinno mieć żadnego znaczenia. Teraz to co powiem będzie straszne, ale tak naprawdę to ludzie mają dużo większe problemy. I nie piszę tego, żeby bagatelizować Waszego przypadku, tylko dlatego, że spokojnie powinniście wspólnie przez to przejść. Musicie walczyć razem, postarajcie się.
Pamiętaj, że po każdej kłótni przychodzi moment pogodzenia się, który jest często tak silny i piękny, że zbliża dwojga ludzi do siebie bez względu na temat jaki wcześniej był poruszany. Ale musi w tym wszystkim być miłość, bez niej do niczego nie dojdziecie.
Pozdrawiam
Słuchaj magiczna, pamiętam jak pojawiłaś się na forum, pamiętam też jak pisałaś o mężu, o tym, że jedyne czego pragniesz w życiu to żeby Ci przebaczył, kochał dalej, że myśl o stracie go napawa Cię lękiem, że kochasz go tak bardzo... Co z tymi uczuciami? Czy nie jesteś szczęśliwa, wdzięczna, że przebaczył, że chce być przy Tobie? Pamiętasz? Ja jestem w podobnej sytuacji tylko od 6 m-cy. My rozmawiamy o tym coraz rzadziej, a było tych przykrych rozmów bardzo dużo, a i tak do niczego one nie prowadziły - jedynie do jeszcze większej rozpaczy i gorszego nastroju. Ciągle te same słowa, oskarżenia...Ale nie rozumiem jednego, jeżeli kocha, przebaczył, pragnie być z Tobą to czemu jest miedzy Wami coraz gorzej? Ciesz się z tego, że został przy Tobie, czerp z tego radość na codzień a jeśli ta radość Ci powszednieje to usiądź w ciszy, zamknij oczy i przypomnij sobie jak po tym co sie stało targała Tobą bolesna niepewność co będzie dalej? Czy wybaczy? Co będzie jak go stracisz? Jak wdychałaś jego zapach śpiąc u jego boku i ogarniał Cię strach, że już możesz go nie poczuć? Przypomnij sobie to wszystko, jak sie wtedy czułaś, co przeżywałaś a podziała to jak balsam na Twoją rozstrojoną psychikę, inne problemy zmaleją i będziesz sie cieszyła, że jesteście razem. Może Wasze kłótnie wypływają z tego, że dostrzegasz drobne różnice w jego stosunku do Ciebie? Trudno, stało się, nic już nie będzie jak dawniej, trzeba sie z tym pogodzić. Postaraj sie po prostu łagodzić nerwowe nastroje i nie doprowadzać do kłótni, bądź czuła, kochająca i ... to na Tobie spoczywa teraz większy ciężar utrzymania harmonii w Waszym życiu, odpuszczaj mu przykre słowa bo ... to są tylko słowa, czynami już Ci udowodnił, że Cię kocha zostając z Tobą więc... To wszystko magiczna są rady, które sama staram się wprowadzać w życie, na razie z coraz lepszym skutkiem. Nadzieja - to to co mnie trzyma mimo złych chwil.
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby,
kiedy będziesz siedział obok niej
i będziesz wiedział, że ona już nigdy może nie będzie twoja.
ja - nikt masz racje - gdzie sie to podzialo?
otoz nagle zrobilo sie dobrze - porozmawialismy a ostatnio nie bylo jak i kiedy rozmawiac i oprocz naszych osobistych problemow nadeszly z nikad inne rodzinne problemy i to wszystko sie polaczylo i nie moglismy sie dogadac - a musze przyznac ze nie mielismy nudno w rodzinie wraz z moja zdrada pojawialy sie takie problemy ze podziwiam mojego faceta - zawiodlam go moim pesymizmem - zawsze patrzylam optymistycznie i to we mnie kochal - przestalam go wspierac przestalam mu ufac - ale po rozmowie wszystko wrocilo do normy - przestalismy sie klocic
musze stwierdzic ze bycie ze soba to bardzo trudna droga, nigdy nie sadzilam ze mnie to spotka ze to ja zdradze, zawsze to ja mialam obawy ze to ja zostane zdradzona
to straszne uczucie bedzie mi doskwierac zawsze i na zawsze
jest naprawde trudno zapomniec
bylam pewna ze latwiej to zniose
lecz nie
jest trudno bardzo trudno - a jesli mi tak trudno - to o boze jak musi byc trudno mojemu mezowi , az plakac mi sie chce
a ja do tego bylam ostatnio zouzą chociaz nie twiedze ze to byla wylacznie moja wina
cdn...
dziekuje wam a zwlaszcza ja-nikt - wiem ze przesadzilam ostatnio - bede sie starac trzymac jezyk za zebami zeby nie palnac glupstwa ktore znow cos popsuje no i trzymam sie z daleka od imprez i uzywek, a chcialam isc ostatnio i o to tez byla klotnia
wiem - samolubnie myslalam
Ja bym postawiła jeszcze na komunikację emocjonalną - mówienie o swoich uczuciach ,emocjach, swoich potrzebach i pragnieniach oraz czego by oboje chcieli ,oczekiwali w związku itp.
Magiczna - skąd obawy ,że mąż cie zdradza?
Poza tym jak czesto (jak długo i jak mocno) sie przytulacie? jak stoi u was intymność i jej wyrażanie?
no coz musze przyznac i stwierdzic ze po zdradzie maz zaczal sie bardziej starac i domyslam sie dlaczego i smutno mi z tego powodu a z drugiej strony ciesze sie
a przytulanie oj czesto czesciej niz sex
masuje pieszcze caluje - on tez
jesli chodzi o obawy ze maz zdradza to nie wiem skad sie biora - chociaz z tego powodu ze ja zdradzialm - mialam mysli ze jest ze mna by sie odegrac bo slyszalam o takich przypadkach - ale to mysli lecz uciazliwe wiem w glebi ze kocha ale gdy mialam zle dni i poglebialam sie w smutku to oblakaly mnie takie mysli
Skarbie ,zaufaj mu. Są takie przypadki ale sa też ludzie wartościowi (trzeba być idealistką ,nie? xD) Dlaczego miałby to robić?
Ty popęłniłaś błąd, ale (mam nadzieję) starasz się go naprawiać. Jeśli cie kochał przed to kocha dalej. Chyba że to nie była prawdziwa miłość.
A czego zazwyczaj kłótnie dotyczą?
Trochę sie zdziwiłam ,skoro ty zdradziłaś ,on raczej powinien być podejrzliwy ,a ty - starać się bardziej. Troche to wygląda u was na odwrót.
Weź sie w garśc i zrób coś co sprawi mu przyjemność (aj... zabrzmiało jak porada rodem z Cosmopolitan xD)
A później porozmawiajcie o uczuciach i czego byście pragnęli
magiczna coś ode mnie, w takiej sytuacji jak jesteś a przynajmniej jak ja bym była to po pierwsze: co masz do stracenia?? łap życie garściami, weź w końcu zacznij słuchać swojego męża mówi że kocha i widzisz to to oznacza że nie ściemnia! Weź się w garść i tyle, popadanie w paranoje nic nie da obwinianie nic nie da rozpamiętywanie nie pomoże, jedyne co pomoże to jak najmniej zajmować się tym co za wami !!!! Jedyne co Ciebie interesuje teraz to Wasza przyszłość to co będzie jutro za tydzień za miesiąc....Macie dziecko, niech będzie Waszym drogowskazem, budujcie jej dom miłości i ciepła a nie jakieś mazepy poduszkowe....
CO nas nie zabije to nas wzmocni, masz tą siłę w sobie i jesteś cholerną szczęściarą bo ON ci wybaczył, i nie dlatego że miał taki kaprys a dlatego, że kocha ciebie i Waszą córkę!
Hemingway powiedział, Szczęście to po prostu dobre zdrowie i zła pamięć...
Patrz do przodu i będzie dobrze !!!
Komu jak komu no ale partnerowi wypada ufać
Trochę sie zdziwiłam ,skoro ty zdradziłaś ,on raczej powinien być podejrzliwy ,a ty - starać się bardziej. Troche to wygląda u was na odwrót.
Też mam wrażenie, że coś dziwnego tam jest.
Magiczna, wydaje mi się, że gdyby on Ci na początku tego okresu po zdradzie wykrzyczał swoją złość, być może nienawiść, na tydzień zerwał rozmowy, wygonił na kanapę, to stworzyłby przestrzeń do tego, że mogłabyś zacząć czuć się mniej winna. Rozumiesz, przyszłaby jakaś kara. Oboje wtedy byście zrealizowali te złe, toksyczne emocje.
Tymczasem On to jakoś zaakceptował. Być może ma kłopot z całą sytuacją i nie wie, jak powinien się zachować, a ma problem z emocjonalnym zachowaniem. Może być tak, że cała sprawa jeszcze wróci. Może jest jakiś problem na poziomie jego poczucia wartości, że obawa o stracenie Ciebie jest większa niż poczucie skrzywdzenia. Sugerowałbym wspólne pójście do psychologa, który może tu rzeczywiście pomóc jakoś wyplątać się z tych emocji. Bo mam wrażenie, że samo się to nie rozwiąże.
bob-bob oj jakiekolwiek rozmowy z kims na temat zdrady - moj maz nie zgodzilby sie na to - nawet w historii netu musze kasowac ze wchodze na ta strone bo wczesniej jak tu bywalam nie kasowalam i czytal to co pisze i prosil mnie abym tu nie wchodzila - ale to mi pomaga bo nie chodze ze wszystkimi problemami do przyjaciolki -
sprawdza mi gg skype pyta sie gdzie chodze itd - wiem ze sie obawia i mam nadzieje ze milosc wystarczy w rozwiazaniu tego problemu
magiczna, moje doświadczenie mówi mi, że nic nie przechodzi samo. Złe emocje trzeba wyrzucić, nie przeczekać. Sytuacje nie wyjaśnione, a przyklepane, potrafią się robić coraz gorsze.
Źle się dzieje wtedy, kiedy ludzie zamiast wyjaśniać sobie, szukają, uczą się sposobów na siebie. On chyba coś takiego robi, zamiast rozmawiać z Tobą wymyślił sobie jakiś rodzaj sposobu. Ten sposób to właśnie sprawdzanie skype'a, monitoring Internetu. Jest On, jego obawy i sposoby. Nie ma Ciebie, nie ma dialogu. Być może to efekt zdrady, a być może tak było też wcześniej.
Jeśli to efekt zdrady i On Ci po prostu nie ufa i dlatego nie próbuje z Tobą rozmawiać, to coś z tym trzeba zrobić, bo to się rozwali co jest między Wami.
Cytat
jakiekolwiek rozmowy z kims na temat zdrady - moj maz nie zgodzilby sie na to
Tego nie rozumiem, dlaczego to On decyduje? Czy nie może być tak, że to Ty nie zgadzasz się na niepójście do psychologa?
Zdrada Was dotknęła, bzdurne jest udawanie, że tego nie było.
Kochani, wszyscy jak jeden mąż radzą; "...idź do psychologa". mój mąż był i na jednej wizycie i stwierdził, że to na nic, nikt mu nie pomoże i nie chce bym nakłaniała go do wspólnej wizyty u psychologa, który czasu już nie cofnie ani nie zmieni jego charakteru. Także nie zawsze ten psycholog coś może wskórać, mąż magicznej jest pod tym względem bardzo podobny do mojego. A to jego wola jest ważniejsza teraz od mojej. Jeśli nie chce to nie ma go co do tego zmuszać bo na siłę to nie da żadnego efektu. Trzeba szukać innych sposobów leczenia jego psychiki, bo niewątpliwie to my ją okaleczyłyśmy. Ja swojemu też radziłam by wszedł na to forum ale cóż jeśli nie chciał, taki jest. Szukam więc innych sposobów by radzić sobie z każdym dniem, starać się go przeżyć bez tych złych emocji. We mnie też w wyniku jego ciągłych wyrzutów i oskarżeń (skądinąd podstawnych) budził się gniew, nie dlatego, że mówił o mojej winie a dlatego, że tak często, to było nie do zniesienia, ciągle to samo, te same słowa...ale ten gniew szybko mija a wraca pokora. Magiczna, przeżywam podobnie jak ty to co zrobiłam, jestem zła sama na siebie - jak mogłam być taka głupia, gdybym wiedziała i widziała wcześniej wszystko to co wiem i widzę dzisiaj to... Ale nie ma co gdybać, czasu się nie cofnie. Całą moją energię pochłania okazywanie mu krok po kroku, że mogłam się zmienić, że jestem innym człowiekiem, że zmieniłam swój światopogląd i nie ma już czasu i energii na zastanawianie się czy jego stosunek do mnie odpowiada mi. Płacę za to i będę płaciła jeszcze długo i cieszę się, że ta cena nie jest najwyższa.
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby,
kiedy będziesz siedział obok niej
i będziesz wiedział, że ona już nigdy może nie będzie twoja.
Magiczna ,przepraszam że się wtrącę ale pójście do psychologa to jest bardzo dobry pomysł.On niczego za Was nie załatwi ani nie będzie Was oceniał ,uświadomi Wam tylko wiele rzeczy,pokaże jak myśli kobieta a jak mężczyzna.Po takich wizytach człowiek zaczyna myśleć inaczej bo dostrzega pewne rzeczy których nie widział wcześniej .Mój mąż kiedyś po takiej wizycie powiedział mi "wiem jak bardzo cierpisz"-on jest człowiekiem któremu przedtem nie przeszłoby to przez gardło.Zaczęliśmy też dużo rozmawiać a przedtem on nie chciał nawet o tym słyszeć.Uważam że warto spróbować!!
magiczna, ja-nikt, nie wiem czy Wy wiecie o czym piszecie? Jest tak, jak pisze beataxd. Psycholog niczego nie radzi, nie uczy. Psycholog przede wszystkim zadaje pytania, owszem, niewygodne. Zadaje pytania po to, żebyśmy sami sobie odpowiedzieli czego chcemy tak naprawdę. Psychoterapia polega na tym, że mamy sami sobie odpowiedzieć. Psycholog jest całkowicie bezstronny, przykładowo, jeśli wyjdzie, że będziemy szczęśliwi zdradzając, to on tego nie będzie odwracał. To nie jest konfesjonał
Cytat
mój mąż był i na jednej wizycie i stwierdził, że to na nic, nikt mu nie pomoże i nie chce bym nakłaniała go do wspólnej wizyty u psychologa, który czasu już nie cofnie ani nie zmieni jego charakteru.
ja-nikt, psycholog to nie lekarz, on nie leczy problemów. Pomóc to sobie każdy sam musi. Problem jest w tym, że sami nie wiemy z czym mamy problem. Psycholog pomoże ten problem zlokalizować, nie rozwiązać. A charakter w sensie osobowości człowieka, kształtuje się przez doświadczenia życiowe, nie na fotelu psychologicznym.
Cytat
zalatwiac cos przez psychologa - to nie nasz sposob zalatwiania spraw
Magiczna, a jaki jest Wasz sposób? Ja czytając Twoje wcześniejsze posty zasugerowałem psychologa dlatego, że wg mnie we dwójkę nie dacie rady, mijają 4 miesiące i jakoś się nie rozwiązuje.
Cytat
sam gadasz jak psycholog - tak mysle
Magiczna gadam jak człowiek, który ma głębokie wewnętrzne przeświadczenie, że wszystko z czegoś wynika, że nic nie dzieje się samo. I tak jak żyję na świecie, tak do tej pory mi się to sprawdzało. Wg mnie rzeczy same nie powstają i same się nie kończą. Poza tym prywatnie, to lubię wiedzieć czemu i dlaczego, taka ciekawość we mnie jest. Zwykle tak długo szukam odpowiedzi, aż jej nie znajdę. A wiedza dlaczego ludzie zachowują się na różne sposoby jest bardzo przydatna, choćby dlatego, że żyję wśród ludzi
Dobrze, Bob, masz rację, pomoże spojrzeć na nasz problem ze strony obiektywnej, ale nie problem w tym, ze ja nie chcę iść do psychologa (chcę, zawsze chciałam) tylko - i wierz mi, że wiem o czym piszę - jak przekonać męża, że to może pomóc?! Jest nieugięty w swoim postanowieniu i ... nie wiem już co robić, zamknął się jakby w swoim świecie rozpamiętywania tego co zrobiłam, zadawania ciągle pytania - dlaczego, na które nie znajduje odpowiedzi (ja zresztą też nie, poza jedną - głupota i brak wyobraźni). Jak rozmawiamy to kończy się zawsze przygnębiającą rozpaczą, uczuciem bezsensu życia. Najbardziej boli mnie kiedy mówi, że życie nie ma już dla niego sensu, jest okaleczony i taki pozostanie i w żaden sposób nie będę mogła już tego naprawić - to mi najbardziej odbiera chęć walki, jakoś się jednak jeszcze nie poddaję. Ale jak, powiedzcie jak mam wlać w niego jakąś iskierkę nadziei?! Myślałam, że pomoże psycholog ale on nie chce o tym słyszeć.
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby,
kiedy będziesz siedział obok niej
i będziesz wiedział, że ona już nigdy może nie będzie twoja.
Wiesz, Twój mąż nie chce iść do psychologa, bo mężczyźnie ogólnie trudno sie przyznac do tego że sobie z czymś nie radzi. Mój też nie chciał nigdy iść i nie poszedł, dlatego jak namówić to nie wiem, ale najlpiej jakby wykombinować jakos tak, żeby on myslał, ze sam wpadł na ten pomysł
A ile właściwe trwa już ta jego niechęć do zycia, jak długo próbujecie odbudować związek? Bo może on po prostu nie chce?
Ależ Niesiu droga, trwa to już 6 m-cy, twierdzi, że kocha, że przebaczył choć nieraz powtarza mi, ze za coś takiego trzeba zapłacić i to ze on zostawiłby mnie - byłoby pewnie należytą zapłatą dla mnie. Jest rozdarty, z jednej strony myślę, że chciałby odwdzięczyć mi się "pięknym za nadobne" ale taki nie jest, nigdy nie zrobiłby mi tego co ja jemu. Chce byśmy byli razem bo mówi, że kocha, ja też nie wyobrażam sobie życia bez niego, nie teraz ..., nie po tym ..., jej - im bardziej wałkuję ten nasz problem, im bardziej analizuję tym większy mam mętlik w głowie, zmienność jego nastrojów sprawia, ze popadam ze skrajności w skrajność. Sama już siebie nie rozumiem, co siedzi w tej mojej głowie, że byłam zdolna do czegoś takiego?!
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby,
kiedy będziesz siedział obok niej
i będziesz wiedział, że ona już nigdy może nie będzie twoja.