Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam wszystkich i proszę o słowa otuchy.
W lutym dowiedziałam się o zdradzie męża z koleżanką z pracy. Po miesiącu walki. Płaczu i rozpaczy bo mąż nie mógł się zdecydować i po tym jak nagle odpuściłam ze zmęczenia mąż nagle stwierdził że kocha mnie. ze tamta nic nie znaczy. Że mnie gdzieś zabierze zaczniemy od początku.Przez moment byłam szczęśliwa.
Potem różnie. Ja mam chwiejność nastrojów ale nie wypominam,unikam rozmów na ten temat chociaż się zdarzają.. ale nigdy w złości. staram się panować nad emocjami.
Ale po czasie okazało za dużo wydaje mi się oczekiwałam. Nowe obiecane życie. Romantyczny wyjazd a mojemu mężowi jakby szybko opadły skrzydła.ma co prawda swoje wzloty ale praktycznie po pracy pada zmęczony (a w kamieniołomach nie pracuje) leży potem siedzi przy komputerze, jeździ na rowerze dla zdrowia. Bo źle się czuje. Bo ma kłopoty z sercem jakby zabija czas w domu. Otrzymujęjakieś gesty czułości - bardziej chyba wymuszone dla mnie ale jednak są.Chcoiaz jest ich coraz mniej.
Nie wiem czy nie działa tu moja wyobraźnia ale wygląda to tak jakby się został zmuszony do decyzji / wyboru której nie chciał jeszcze podjąć. jakby znowu popadł w letarg teraz po momencie zapału. Może tęskni za kochanka. Pracują razem choć nie przy biurku. wiem że by chciała z nim być, był czas kiedy bez wachania by nas dla niej zostawił ( nas.. mnie i dwójke dzieci.10 i 5lat)..
Żyje chyba złudzeniami. Tym że jego kocham cię oznacza to co moje. Tym ze naprawa małżeństwa polega na tym że naprawia się siebie, swoje błędy. Które ja popełniłam naprawiam. Żyjemy w dwóch światach chyba. Próbowałam z nim rozmawiać. W końcu stwierdził że jest jeszcze rozdarty ale dodał że oczywiście nie miedzy mną a kimś tylko po Tym co zrobił i w ogóle ze nie wiedział..ze są tego takie konsekwencje ale czuję ze to taka zasłona dymna, nigdy nei powiedział żałuję.. nigdy nei powiedział przepraszam. tylko sto powodów i jaki on był biedny i niezroumiany. Niby martwi się ze ja się nie uśmiecham. Ze chodzę smutna, nie lubi jak płacze. płacze rzadko., ale nie płacze nie z bólu po zdradzie tylko z bezsilności na to wszystko co się teraz dzieje. ale jak go widzę na kanapie leżącego i zamyślonego T to zaczyna mi działać wyobraźnia i za wiele powodów do uśmiechu nie mam.twierdzi ze się źle czuje, że nagle wszystko go boli. tak tłumaczy.
Coś mi się wydaje że łudzę się do tego w co tak bardzo uwierzyłam w te słowa Kocham cię.. których on nie pamięta za dobrze..czy my cokolwiek naprawiamy,może za daleko odszedł, nei odnajduje się w domu., bardzo kocha dziecir30; przy nich jest radosny a przynajmniej się stara.
Czy my potrzebujemy czasur30;.
Czy dla nas jest szansar30;
Czemu przez moment było jak dawniej i to znikło... byliśmy już bliżej, teraz znowu się oddalamy.. i to raczej nie z mojej winy a może i tak.. za bardzo może się starłam. Może.. a przecież z mężczyznami trzeba tak postępować żeby wiedzieli co mogą stracićr30;życie to grar30; jakie to przykre.
Pewnie większość powie ze powinnam się zając z sobąr30; tylko jak mając na głowie dwójkę dzieci.. kiedy ma się męża. Który.. odnajduje się na moich oczach i nie wiadomo czy się odnajdzie..
Jak długo starczy mi sił.. jak mam się podnieść uśmiechać bez jego pomocyr30; naczytałam się historii. Kiedy zdradzacie ratują.. starają się.. i jest pięknie. Cudownie.. i idzie żyć dalej , czas leczy rany..
A ja czekam na jakiś cud, przełom.. a mój mąż.. pewnie i potrzebuje mnie uśmiechniętej pogodnej., i taka byłam . pełna wiary, życia jak on widziałam miał siłę.. chęć życia uśmiech na twarzy ostatnio, swoim zachowaniem zabija mnie powoli.
ja znalazłam się w pułapce i nie wiem jak z niej się wydostać... on mi nie pomorze bo nie jest w stanie..ja mu nie pomogę bo nie mam takiej mocy sprawczej. Jesteśmy chyba w dwóch różnych miejscach byc może.Nie wiem.
Za dużo myślę.. szukam rozwiązania a on w swoim świecie.Czekam na każdy czuły gest. Na to żeby jeszcze kiedyś usłyszeć słowa kocham cięr30;
Może potrzebny jest czas. Może zastanawia się czy dobrze zrobi, zastanawia się co by tam stracił-kochanka przyjęłaby go z otwartymi ramionami.
W domu ja, czekająca, starająca się chyba czasem za bardzo.
Chyba się z wszystkim pospieszyłam a on jeszcze nie poczuł co może stracić jak może być tak ślepy i nieczuły, na to co przeżyłam.. szukam czasem u niego zrozumienia.. czekam na ten wyjazd..a on leży jeździ na rowerze i leży wiec przestaje na cokolwiek liczyć bo tak naprawdę nigdy go nie dostałam
Ciężko nie myśleć, ciężko zając się sobą, ciężko się odsunąć.. to by było najlepsze.Pewnie większość tak poradzi. Tylko skąd znalesc na to siły. Może ktoś jest w podobnej sytuacji. Może ktoś mieszka w Bydgoszczy albo blisko niej. Dobrze by było z kimś porozmawiać bo na pewno zdradzacz nie zrozumie zdradzanego zdradzony zdradzacza w sumiei po co ale jak tu budowac cokolwiek i jak..zaczynam się gubić i emocjonalnie rozsypywać. Nie wracam do przeszłości.. a nie mam teraźniejszości.. wiec co dopiero mówić o przyszłości.
Koleznka która takie cos przeszła.. kazała mi przeczekać..że jest zauroczony jeszcze i to w końu minie.. ale ona była inna.. jej mezowi przechodziło przez rok teraz żyja tyle o ile ale jest dobrze chyba..
Przeczekać.. tylko jak czekac ąz się obudzi i będzie walczył o nasr30;.dziwny jest ten świat
Pomóżcie!!!
Witaj Siostro w nieszczęściu.
Nie wiem, czy dodam Ci sił, ale od lutego to niestety nie wiele czasu, to dopiero początek. Nastaw się na ok. roku takiego stanu przejsciowego, po którym albo sobie padniecie w ramiona, albo każde pójdzie w swoją stronę. Nie skupiaj się tak bardzo na jego przeżyciach, mysl bardziej o sobie - jak czujesz się skrzywdzona, upokorzona i zaatakowana przez obcą kobietę, ktora ukradła Ci Twoją szczęsliwą rodzinę. Potem zobacz, że słońce wschodzi co dzień, ptaki śpiewają i swiat jakimś cudem istnieje nadal. Ty też istniejesz jako osobny człowiek, również bez męża. On może odchorowuje rozstanie z tamtą, ale nie lituj się nad nim. Dorośli ludzie nie tracą głowy z miłości, tylko świadomie pakują się w związki, również te grzeszne. Przypomnij sobie - na pewno nieraz ktoś Ci się bardzo podobał, miałaś na niego wielką ochotę, ale powiedziałaś sobie nie!. On tego sobie nie powiedział i popłenił bardzo zły czyn. Należy mu się pokuta. Chyba najtrudniejsze w byciu zdradzonym jest zaakceptowanie myśli, że to może być koniec małżaństwa. Jak się z tym zmierzysz, co oczywiście trochę trwa, to złapiesz równowagę i trochę się znieczulisz. Powiedz sobie, że ten rok i tak jest do kitu, a potem, cokolwiek będzie - będzie już lepiej. Gratulacje dla Ciebie, że jesteś spokojna i rozsądna. Ograniczasz straty.
pamiętaj, że to nie Ty spaprałaś sprawę, tylko mężuś. Jakoś nie chce mi sie wierzyć, że on się decydował pomiędzy Tobą a tamtą, nie zostawił by rodziny, nie odszedł by. Faceci tak nie robią. 99% zdrad mężczyzn to czysty aspekt seksualny i nie liczy się nic więcej i nie ma problemu ze zerwaniem kontaktu. Ty to rozpatrujesz z pkt widzenia kobiety, bo wydaje Ci się, że zdrada to od razu uczucie w kierunku nowej osoby. Tak jest, ale u kobiet, a nie u facetów.
Nie da się odbudować związku po zdradzie, bo już do końca będziesz mieć ciągłe niepewności. Najpewniej za kilka miesięcy nie wytrzymasz i sama odejdziesz. Tego Ci życzę z całego serca - zobaczysz, że wtedy dopiero zrozumiesz i poczujesz ulgę, bo już Ci przejdzie żal...
Każdy zdradzony facet, tak jak i ja chcieli byśmy, aby nasze ex zrobiły to bez uczucia i miały tak naprawdę gdzieś tego kogoś z kim się bzykały. Więc chcieli byśmy być na pozycji zdradzonej kobiety i myśleć wtedy po męsku tak jak należy w tej sytuacji. Tak czy siak wasze małżeństwo się skończyło. To nie jest zła wiadomość, choć w obecnej chwili jest dla Ciebie najstraszniejsza. Pamiętaj, że dzieci już są odchowane, one się dowiedzą co tatuś zrobił i dlaczego nie jest z mamusią. A to on będzie sobie do końca życia żył ze świadomością, że zniszczył sobie rodzinkę - i tymbardziej kiedy będzie widział Ciebie szczęśliwą bez niego. Bo zobaczysz że będziesz szczęśliwsza jeśli pozbędziesz się chwasta.
Ja walczyłem o moją ex po zdradzie i ją niby odzyskałem, ale pojawili się nowi, poza tym rok czasu był dla mnie wycięty z kalendarza, zmieniłem się przez te przeżycia, nie byłem tą samą osobą, a więc szybko znalazła sobie nowego szczęśliwego roześmianego podrywacza.
Jak ktoś zdradził raz - zrobi to jeszcze nie raz. To tak jak z heroiną - raz weźmiesz, na zawsze będziesz heroinistą. Raz zdradzisz, na zawsze będzie Cię kręcić zdradzanie.
A Ty musisz być roześmianą mamą dla swoich dzieciaków. Na świecie jest dużo facetów upokorzonych przez kobiety dużo bardziej niż facet może upokorzyć kobietę. Każda rozsądna, nie będąca hipokrytką kobieta przyzna tu rację, bo dobrze wiecie do czego jesteście zdolne kiedy staracie się imponować nowemu facetowi i kiedy całkowicie oczerniacie swojego partnera, którego przestałyście nagle kochać, bo ktoś zaczął was podrywać nagle...
A u faceta który zdradza - liczy się tylko to, żeby bzyknąć. Naprawdę. Nic innego...
Piłeczka po Twojej stronie - zostajesz w tym syfie - przegrywasz, odchodzisz - wykorzystujesz to, że Twój mąż otworzył Ci furtkę do świata szczęścia. Szukaj tego szczęścia. Życie jest zbyt krótkie żeby się męczyć... Pamiętaj o dzieciach - chyba nie chcesz żeby opiekował sie nimi ktoś, kto jest zdolny do tego, żeby je w taki sposób upokorzyć...
Jeszcze milion razy się zakochasz w życiu, jesteś na wygranej pozycji, bo kobiety kochają tyle razy ilu mają facetów, a facet kocha raz. Więc to on będzie cierpiał, bo kiedy odejdziesz to zrozumie dosadnie, że to Ciebie kocha...
Tylko pamiętaj, żeby nie zmięknąć jak będzie Ci słodził i błagał i groził, że się zabije itd... Nie daj się złapać. Bądź dużą dziewczynką...
makmek, napisałeś : "Jakoś nie chce mi sie wierzyć, że on się decydował pomiędzy Tobą a tamtą, nie zostawił by rodziny, nie odszedł by. Faceci tak nie robią. 99% zdrad mężczyzn to czysty aspekt seksualny i nie liczy się nic więcej i nie ma problemu ze zerwaniem kontaktu." ... zostaje jednak ten 1%...mój również zastanawiał się czy wybrać kurewne czy mnie i dokonał wyboru...
Napisałeś również : "A to on będzie sobie do końca życia żył ze świadomością, że zniszczył sobie rodzinkę " moim skromnym zdaniem oni o tym nie myślą, bo przecież Ci co odchodzą porzucają rodzinę, dzieci, żonę i zakładają nową rodzinę z kochankami, to aczej myślą pozbyłem się balastu, a teraz mam to co chciałem mieć, u swego boku kobietę, którą kocham i nawet uświadamiają sobie że nawet jeśli ona ma dzieci z poprzedniego związku to ja je kocham a o swoich zapominaja, bardziej identyfikuja sie z dziecmi kurewny...
Jak ktos zdradził raz to zdradzi nie raz...a po co zdradzać kurewne jak sie ja kocha ? Ja chyba nigdy nie zrozumiem facetów niby są prości w obsłudze, ale jednak nie przewidywalni
Ludzie są bezradni wobec losu, są ofiarami czasu. I własnych uczuć...
Aleksandro czytając to co napisałaś pomyslałam że tak własnie opisałabym początki mojego zycia po zdradzie męża. Czułam sie tak samo jak Ty.
Mój mąż też stwierdził, że tamtej nie chce znać i chce być tylko ze mną. Postanowiłam pozwolić mu wrócić (po tym jak go wypędziłam w środku nocy). Te pierwsze miesiące to była mieszanka sielanki i koszmaru. Były rozmowy i awantury, pocałunki i płacz. Wpadałam ze skrajnosci w skrajność. Obserwowałam go bezustannie. Jak był wesoły to myslałam "może do niego napisała i ukrywa to", jak był zamyślony to "na pewno o niej myśli". Niby ratowalismy małżeństwo a bylismy obok siebie. Ciagle pytałam go "dlaczego!!" on nie miał odpowiedzi, twierdził że sam szuka przyczyn, ale nie jestem temu winna ja bo zawsze byłam cudowną żoną i kobietą jego życia. No i ta cudowna żona udeżyła go w twarz. Paznokciem rozcięłam mu skóre na policzku. Wytarł . Popatrzył na zakrwawione palce i stwiedził "należało mi się". Wtedy przyszedł przełom. Może ktoś mnie potępi ale tak to czułam. Zawsze starałam się być kulturalna, opanowana, ułożona jak piesek. A tu nagle uderzyłam, z rozpaczy , z bezsilności, ze złości, bo skoro byłam wspaniała to dlaczego??? Wtedy mu powiedziałam że od kilku miesiecy "naprawiamy" a on jest taki wycofany, milczący i o tym co sobie wyobrażam jak on sie zamyśla. Powiedziałam o wszystkim co widzę i jak to odczuwam. Okazało sie że :
nie jest zbyt czuły bo uważa ze po tym wszystkim moge czuć do niego wstręt fizyczny i nie chce sie narzucać, dlatego też rzadko inicjował zbliżenia
nie mówi często, że mnie kocha bo uważa, że w kazdej chwili go wyśmieję po tym co wyprawiał i mu nie wierzę
nie bardzo wie jak sie zachować, bo boi sie mnie zdenerwować czymkolwiek itd
Powiedziałam mu krótko : jak chcesz żeby było tak jak kiedyś to zaryzykuj, przekonasz się.
No i sie zaczęło. Po kilkanaście smsów miłosnych dziennie, telefony pod byle pretekstem, znowu byłam aniołkiem, słoneczkiem, królewną. Wieczorami milutki przytulał mnie obserwujac co ja na to.
Wiesz, ja rzeczywiscie nie wierzyłam mu juz tak jak kiedyś. Te wszyskie słowa i gesty nie były mi tak miłe jak wczesniej. Słyszałam je ale jakby zza szyby, widziałam w tym sztuczność i fałsz , ale nie mówiłam tego. Jak pisał ze mnie kocha to ja mu zeby kochał bardziej. Jak mówił ze wygladam pięknie , to ja mu żeby mnie podrzucił do kosmetyczki to będe jeszcze ładniejsza ( i podrzucał ).
Walczyłam sama z sobą. Żeby mu w koncu wybaczyć a to trudne.
Czarne myśli mnie nie opuszczały początkowo, ale z czasem jest ich coraz mniej.
To inne życie niż kiedyś, inne uczucia i ja inna jestem. Ale jestem, moje małzeństwo puki co trwa nadal. Minęły ponad 2 lata On znowu jest wesoły , nie zamyśla się , nie siada samotnie. Z pracy wraca szybciutko do domu, opowiada mi co sie wydarzyło a ja słucham choć nie zawsze mnie to interesuje. Niedawno nagle powiedział - dziękuję ci że mnie chcesz. Widzę że jest szczęsliwy, cieszy mnie to, może i ja tez kiedys poczuje sie znowu naprawdę szczęśliwa. Na razie cieszę się małymi krokami które robię.
Wyobraźnia jest wpaniałą sprawą ale nie wtedy gdy ciągle podpowiada czarne scenariusze.
Wiem ze to trudne ale staraj sie nie poddawać złym nastrojom. Szukaj zajęć które sprawią Ci przyjemność.
Piszesz ze mąż NIBY martwi sie że sie nie uśmiechasz, po co to niby? Sądzę ze jak ma troche oleju w głowie i dotarło do niego co zniszczył, to widząc twój smutek kojarzy go ze swoim wstretnym postępowaniem. On wie że jest przyczyną twoich łez i złych nastrojów, i jesli to go martwi to ok. Powinno.
Ja dałam mojemu meżowi szanse bo kocham go i nie chce nikogo innego w miom życiu. Zrobiłam to więc takze dla siebie, dlatego wyciagnęłam do niego rękę i pomogłam nam przejśc przez ten straszny czas. Dopuki jest wobec mnie fair chowam swoje smutki a jemu pokazuję uśmiechnietą twarz. Mówię mu często że go kocham, nie wypominam zdrady ale kilka razy dobitnie zaznaczyłam że jedno małe oszustwo i koniec. On wie ze nie żartowałam. Co zrobi z tą wiedzą zobaczymy.
Kochana dużo ciężkich chwil jeszcze przed Tobą ale postaraj się wydobyć z tego dna rozpaczy. Jeśli chcesz go odzyskać to może zrób cos szalonego, pokaz mu swoje uczucia i zobacz jak zareaguje. Daj mu znak że jest ciagle "chciany". Piszesz że chyba jeszcze nie poczuł co moze stracić, no to niech poczuje.
Piszesz ze czekasz na każdy czuły gest. Nie czekaj dłużej, zrób go sama albo powiedz mu otwarcie że chcesz czułości.
Jesli jest prawdą to co Ci mówi to ten letarg spowodowały być moze potężne wyrzuty sumienia, które go dopadły i codzienne patrzenie na Twoją rozpacz. Oby tak było. Nie wiem czy moje rady są warte uwagi. Porównałam twoją sytuację do mojej.
Wiem ze to wszystko jest potwornie trudne, ja zaczynałam od próby samobójczej (która jest tu różnie podsumowywana) a teraz sama pocieszam inne osoby, to życie jest nieprzewidywalne.
Dasz radę. Trzymam kciuki.
A ja dzięki Tobie znów poczułem nadzieję, że jednak może mi wybaczy że ja chcę zmienić swoje zycie dla Nich.
a co do
Cytat
makmek napisał/a:"Jak ktoś zdradził raz - zrobi to jeszcze nie raz. To tak jak z heroiną - raz weźmiesz, na zawsze będziesz heroinistą. Raz zdradzisz, na zawsze będzie Cię kręcić zdradzanie."
Nie do końca tak jest, wiesz znam paru heroinistów, którzy teraz są porządnymi ludzmi. Ważne że chcesz przestać i masz świadomośc swej słabości, oraz osoba która zdecyduje się z Tobą być jest świadoma Twojej słabości, wie że do końca życia jesteś słaby ale walczysz z tym, wspiera Cie. Wiara i nadzieja przenosi góry. Szczerość tez się bardzo przyda. Nie do końca kto raz zdradzi zdradzać będzie wiecznie. Jeśli upora się z tym co pchneło go w ucieczkę w zdradę, ma dla kogo walczyć o lepszego siebie może się zmienić. Potem wystarczy przypomnieć sobie ból rozstania, świadomość męki tesknoty, uwierz odejdzie na zawsze ochota na zdradę.
Edytowane przez dnia 27.05.2011 08:42:06
Troszke "pokiereszownay" przez życie, ale na własne życzenie.
makmek napisał/a:
Nie da się odbudować związku po zdradzie, bo już do końca będziesz mieć ciągłe niepewności.
(...)
Jak ktoś zdradził raz - zrobi to jeszcze nie raz. To tak jak z heroiną - raz weźmiesz, na zawsze będziesz heroinistą. Raz zdradzisz, na zawsze będzie Cię kręcić zdradzanie.
(...)
Na świecie jest dużo facetów upokorzonych przez kobiety dużo bardziej niż facet może upokorzyć kobietę.
(...)
A u faceta który zdradza - liczy się tylko to, żeby bzyknąć. Naprawdę. Nic innego...
(...)
Jeszcze milion razy się zakochasz w życiu, jesteś na wygranej pozycji, bo kobiety kochają tyle razy ilu mają facetów, a facet kocha raz.
makmek napisał/a:
99% zdrad mężczyzn to czysty aspekt seksualny i nie liczy się nic więcej i nie ma problemu ze zerwaniem kontaktu.
qurcze, a mój mąż mi latem ubiegłego roku zakomunikował: gdyby to był tylko sex, to bym ją pieprzył sobie spokojnie dalej- to jest miłość, której ty nie zrozumiesz, bo nigdy tak nie kochałaś....
makmek napisał/a:
99% zdrad mężczyzn to czysty aspekt seksualny i nie liczy się nic więcej i nie ma problemu ze zerwaniem kontaktu.
qurcze, a mój mąż mi latem ubiegłego roku zakomunikował: gdyby to był tylko sex, to bym ją pieprzył sobie spokojnie dalej- to jest miłość, której ty nie zrozumiesz, bo nigdy tak nie kochałaś....
ja to mam pecha:/
tak więc nie ma co generalizować...
Sorry za bezpośredniość, ale to statystyka wyssana z palca. Czym jest: "czysty seks"? Już prędzej bym się zgodził, że większość zdrad męskich jest spowodowana kompensacją własnych kompleksów, ponieważ małżonka nas zna i widzi nas takich, jakimi jesteśmy (albo widzi większość-naszych zalet i wad). Kochanka? Ona widzi to, co facet jej poda, więc może jej podać tylko to co najlepsze, albo wręcz zmyślone. I dostanie w zamian podziw i pożądanie-ale bazujące na kłamstwie i fałszywym obrazie samego siebie. Ale nagroda będzie natychmiastowa (i krótkotrwała), więc nie wystarczy na długo.
Wg mnie czysty seks jest czymś pięknym, zdrowym-zdolnością odczuwania wzajemnej radości i czystej satysfakcji. Zdrada nie ma w sobie nic z czystego seksu, bo sama w sobie jest brudna i zakłamana.
@ThisIsMe-nie daj mu się! To nie Ty masz pecha-pech nie ma tu nic do rzeczy-to on jest durniem. A w takich sytuacjach często bierze górę instynkt-jak u szczura (gdy szczury są zestresowane albo przerażone i nie widzą wyjścia-atakują). Jest draniem i wychodzi z niego szczurza natura-nie daj się szkodnikowi!
Już w jakims poscie pisałam co to jest statystyka...
Jeżeli wyjdzie sie z psem na spacer, to statystycznie właścieciel i pies maja po 3 nogi...
Dziękuję
Ludzie są bezradni wobec losu, są ofiarami czasu. I własnych uczuć...
nie zmienia to faktu ze jest tak jak mowie, wiec niech sobie ALEKSANDRA nie dorabia ideologii jaka to milosc stworzyli bo nie stworzyli, a koles po prostu ma okazje poszalec, to zrywa mu sie lanca, ktora trzeba trzymac na wodzy. Inaczej by od Ciebie odszedl i nie wahal by sie. Tak bys zrobila Ty gdybys zdradzila. A faceci nie zdradzaja tak jak kobiety. Kobiety nie patrza na facetow na ulicy tak jak faceci ogladaja sie za nogami. Proste.
Nie przejmuj sie tym, bo i tak wiekszosc wyolbrzymiasz. Ja juz mam znieczulice na to i mnie to nie rusza. Szkoda zycia. Dzialaj. Tylko Ty mozesz cos zrobic zeby w miare szybko bylo juz dobrze...
Zegnasz goscia i za roczek masz rozesmiana buzke i nowego faceta i znow potrafisz cieszyc sie z tych malych rzeczy ktore w obecnej sytuacji przestaly miec dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie. Sprawdz. Nic nie tracisz. Gorzej przeciez byc nie moze - mowisz sobie tak przeciez
makmek napisał/a:
99% zdrad mężczyzn to czysty aspekt seksualny i nie liczy się nic więcej i nie ma problemu ze zerwaniem kontaktu.
qurcze, a mój mąż mi latem ubiegłego roku zakomunikował: gdyby to był tylko sex, to bym ją pieprzył sobie spokojnie dalej- to jest miłość, której ty nie zrozumiesz, bo nigdy tak nie kochałaś....
ja to mam pecha:/
tak więc nie ma co generalizować...
Sorry za bezpośredniość, ale to statystyka wyssana z palca. Czym jest: "czysty seks"? Już prędzej bym się zgodził, że większość zdrad męskich jest spowodowana kompensacją własnych kompleksów, ponieważ małżonka nas zna i widzi nas takich, jakimi jesteśmy (albo widzi większość-naszych zalet i wad). Kochanka? Ona widzi to, co facet jej poda, więc może jej podać tylko to co najlepsze, albo wręcz zmyślone. I dostanie w zamian podziw i pożądanie-ale bazujące na kłamstwie i fałszywym obrazie samego siebie. Ale nagroda będzie natychmiastowa (i krótkotrwała), więc nie wystarczy na długo.
Wg mnie czysty seks jest czymś pięknym, zdrowym-zdolnością odczuwania wzajemnej radości i czystej satysfakcji. Zdrada nie ma w sobie nic z czystego seksu, bo sama w sobie jest brudna i zakłamana.
@ThisIsMe-nie daj mu się! To nie Ty masz pecha-pech nie ma tu nic do rzeczy-to on jest durniem. A w takich sytuacjach często bierze górę instynkt-jak u szczura (gdy szczury są zestresowane albo przerażone i nie widzą wyjścia-atakują). Jest draniem i wychodzi z niego szczurza natura-nie daj się szkodnikowi!
jako zdradzacz zgadzam sie w 100%.
Stąd moje zdanie że jeśli ktoś ucieka w zdradę a potem nie poradzi sobie ze swoimi problemami nie zbuduje trwałego związku nigdy
Kolejna kobieta (larwa) do której odszedł będzie za jakiś czas też zła jak ta zdradzona.
Koło się zamknie.
Troszke "pokiereszownay" przez życie, ale na własne życzenie.
anilana napisał/a:"Jak ktoś zdradził raz - zrobi to jeszcze nie raz. To tak jak z heroiną - raz weźmiesz, na zawsze będziesz heroinistą. Raz zdradzisz, na zawsze będzie Cię kręcić zdradzanie."
Otóż nie są to moje słowa, jako osoba zdradzona uważam wręcz przeciwnie. Wszystkie moje wypowiedzi przeczą tej tezie. Pozdrawiam
anilana napisał/a:"Jak ktoś zdradził raz - zrobi to jeszcze nie raz. To tak jak z heroiną - raz weźmiesz, na zawsze będziesz heroinistą. Raz zdradzisz, na zawsze będzie Cię kręcić zdradzanie."
Otóż nie są to moje słowa, jako osoba zdradzona uważam wręcz przeciwnie. Wszystkie moje wypowiedzi przeczą tej tezie. Pozdrawiam
Wiem że nie są Twoje dokleiłem co do drógiego wcześniejszego postu.
Troszke "pokiereszownay" przez życie, ale na własne życzenie.