Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
ona2, nie zamierzam odpierać Twoich ataków na moją osobę, bo zwyczajnie słowa, które wypowiadam bronią się same...Poza tym, wiem kim jestem, gdzie moje miejsce i nie muszę udowadniać wszystkim swoich racji, by poczuć się lepiej...
Odniosę się tylko do ostatniego zdania, niejako w obronie wszystkich lekarzy...Dobrze wykształcony specjalista, patrząc na pacjenta widzi go całościowo, nie tylko wątrobę czy nerkę. Przynajmniej mnie tego uczono naście lat temu. Nie od parady możemy dowolnie zapisywać farmakologię z każdej grupy leków czy to przeciwcukrzycowych, hormonów czy neuroleptyków i to niezależnie, jaką specjalizację ukończyliśmy...Nie musimy być asem w każdej dziedzinie medycyny, żeby mieć pojęcie, że coś jest dysfunkcyjne...Co nie oznacza, że wiedza pulmonologa na temat jaskry może być porównywalna z wiedzą okulisty...
Próbowałam podać Ci pomocną dłoń, ale narzucać się rzecz jasna nie zamierzam...
pozdrawiam, wciąż jednak życząc tylko dobrych decyzji jakich wiele
oleczka napisał/a:
Una, z pewnością nadejdzie u ona2 taki dzień. Póki co, jest w dramatycznej sytuacji. Przecież on chce jej odebrać dach nad głową!
Jaki powód że posługujesz się w stosunku do mnie wykrzyknikiem? Czy ja gdzieś dałam wyraz w swojej wypowiedzi że mąż ona2 jest aniołem, albo że jej sytuacja jest wspaniała?
Una, a co się znów czepiasz szczegółów??? Chryste!!! Una, nie miałam nic złego na myśli a Ty mnie znowu cytujesz. Czy widzisz jakąś wzmiankę w mojej wypowiedzi, żebym napisała, ze powiedziałaś że jej mąż jest aniołem????? Wręcz przeciwnie, to był tylko znak, ze zgadzam się z Twoją ostatnią wypowiedzią. Dlaczego jesteś taka nerwowa?
Błąd- nie jestem nerwowa. Zadałam pytania ponieważ twoja wypowiedź wyglądała na to, że odnosi się do mnie na podstawie tego co pisałam, a że odebrałam ją jako ja bym tego nie dostrzegała- spytałam.
Uczciwiej spytać niż tkwić w błędzie.
Dziękuję za wyjaśnienie.
Ona2 witaj.
Wczoraj bardzo chcialem Cie o cos spytac,ale juz mi przeszla ochota.
Pozwol ze" WYMADRZE" sie po raz ostatni pod Twoim adresem.
Z gory zakladam ze z Twojej strony zostane zrozumiany opacznie jak zwykle zreszta i ze moje skromne zdanie jak zawsze grochem o sciane.
Chce sie pozegnac z Twoja osoba i Twoja historia,bo zjadam za duzo energii,czasu i zaczyna mnie nuzyc w kolko jedno i to samo.
Zyrafafa pyta czy masz rodzine,dzieci,jakies hobby,pasje.
My tu sobie gadamy o pierdolach z zycia codziennego,o Tobie nie wiemy NIC,wiemy za to wszystko o "kurewnie"-bo to caly Twoj przekaz ktorego nam dostarczylas w ciagu tych tygodni,miesiecy.
Moje "wymadrzenie" brzmi nastepujaco-
Nie wiem czy masz dzieci,rodzine,przyjaciol,wydaje mi sie wiedziec tylko to ze nie masz zadnego zainteresowania,zadnego celu,zadnego hobby,zadnej pasji.
Albo nie,inaczej-Ty masz zainteresowanie,cel,hobby,pasje-
Tym zainteresowaniem,celem,hobby,pasja jest kobieta Twojego meza.
I my wszyscy tutaj mozemy ze skory wylazic zebys zaczela zyc wlasnym zyciem,a to wszystko pic na wode,,bo Twoim zyciem jest ONA.
Nie znam sie na psychice ludzkiej,ani psychiatrii,ani depresji,jestem zwyklym budowlancem,jedyna wiedze jaka posiadam w tym zakresie,to wiedza nabyta w przeciagu prawie pol wieku mojego bytowania na tym swiecie.
Wiem jedno i chyba nie ma tutaj,ani nigdzie indziej osoby,ktora by sie ze mna nie zgodzila(i chyba Twoja pani doktor i Twoj pan adwokat nie sa odmiennego zdania)
Na nic leki,terapie,wszystkie antydepresanty razem wziete,jesli uparcie nie chce sie wyzdrowiec.
A Ty kochana moja przynajmniej w moim odczuciu(mowie za siebie) jaja sobie robisz ze mnie i moich tutaj wypocin.
Nikt Ci nie pomoze,Ty sama tez sobie nie pomozesz,bo musialabys wlozyc troszke pracy,troszke samozaparcia,charakteru zeby cos w tym Twoim zyciu zmienic a na to potrzeba wyrzucic z siebie lenia,musialabys znalezc sobie inny cel,nowych przyjaciol(bo starzy jak sadze juz sie wykruszyli,nie dziwie sie im,bo jak jedyne co masz do zaoferowania to ciagle monologii o kurewnie,no to i najwytrwalsi w koncu odejda)
Iza pyta kiedy zakonczysz ta walke,kiedy uznasz ze przyszedl czas...-pewnie nigdy,bo co bys Ty wtedy robila???(pytanie czysto retoryczne,do pozostawienia wylacznie Twoim wlasnym przemysleniom)zastanow sie kobieto co robilabys gdyby walka sie skonczyla?na czym bys skupila swoj czas,swoja uwage,swoja energie?
Trzeba miec cos poza,cos zamiast...
bo...jak sie nie ma tego co sie lubi...to sie lubi to,co sie ma.
Wymagasz od "kurewny" jak tu czytamy zrozumienia dla Twojej choroby,Twojej sytuacji,dziewczyno o czym Ty mowisz???zacznij wymagac od siebie!
Skonczylem.Za mocno,za ostro?-nie wiem,Tobie nawet jak sie wjedzie na ambicje to i tak zostaniesz w miejscu.
Wszystkiego dobrego Ci zycze i spadam do syna,przyszlej synowej,niedoszlej eks zony,mamy,tesciow,kumpli,sasiada,psa,kota i paprotki,dla wszystkich nie starczy wieczora a dla "eks kurewicza" mojej zony...a kto to taki?
pozdrawiam musiek
Musiek -brak słów ....po prostu żenada.
W zasadzie to nie wiem co robisz na tym forum?....zdradzony byłeś już dawno ....zapewne też wybaczyłeś.Czyli uporałeś się z demonami zdrady. Powinieneś życ już tym nowym swoim życiem ,a nie pałętać się po takim forum.....prawda?
Więc zajmij się tak jak na pisałeś powyżej swoim " stadkiem" i nie wylewaj żółci na osoby ,które cię nawet nie znają.
Brak zrozumienia i empatii o to co większości charakteryzuję to forum.
A kiedyś była tu fajna grupa ludzi......Szkoda.....
Przepraszam za pisania posta pod postem.
Ona2- aby kuracja Twoja przebiegła skutecznie musisz tak jak dziewczyny napisały zacząć myśleć o sobie.Nie jątrzyć tej rany,bo to nic nie da ....widzisz,że efekty są mierne......Ta kobieta powinna wyjść z Twojej głowy.Twój mąż Cię niszczy,bo tego chce i robi to dla niej..Masz pełny obraz człowieka ,z którym kiedyś się związałaś.Przykre,ale prawdziwe.
Ja również kiedyś tego nie rozumiałam.Tak jak Ty teraz ,ale uwierz mi krzywdę wyrządza Ci on......ona to marginalna osoba ją tylko cechuję brak moralności i zasad.....
Isiu ilu ludzi tyle opinii.
Nie każdy musi głaskać po głowie autorkę wątku. Musiek zaprezentował swój punkt widzenia i ja to szanuję. Być może to terapia wstrząsowa i pokazanie innej drogi. Jednak mamy do tego prawo. Każdy może widzieć tę historię w inny sposób. Ja próbowałam przekonać naszą bohaterkę w sposób delikatny i subletny. Nawet nie otrzymałam odpowiedzi na interesujące mnie zagadnienia. Cały czas tylko i wyłącznie przewija się Pani, która zniszczyła jej życie. Nie ma nic innego. Być może postawienie sprawy w innym świetle otworzy jej oczy. Ja ze swojej strony życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia ogólnie rozumianego i myślę, że to samo chciał przekazać Musiek. Tylko jego słowa zostały w inny sposób wypowiedziane.
Szanujmy swoje poglądy, nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy.
Najpierw probowalem potrzasnac,wczorajszego wieczoru o 23:24 "glaskalem po glowce"
Nawet jesli to.co ona2 napisala do nas tj do mnie muska i do witka wczorajszego wieczoru odebralem jako swoista prowokacje,probe zaczepki ze strony ona2,jako swiadome zaproszenie do dyskusji,mimo iz ona2 doskonale wie jaki jest moj poglad na jej zachowanie.
Cytuje " DO WITEK 68 I MUSIEK.Widze ze zamieniliscie swoje istnienie w przyslowiowa ampulke z kamfora,ktora sie utlenia"
Jesli to nie byla prowokacja i proba zaczepki,to co w takim razie?
ona2 stesknila sie za mna i witkiem?
Mimo to "glaskalem",staralem sie byc delikatny,jeszcze raz sprobowac pokazac jej samej jej wlasna historie we wlasciwym swietle.
I nic.
kazdy tu na swoj sposob wyraza wdzieczosc za odzew,za pomoc wieksza badz mniejsza,za rade a ona2,zero jak zwykle,ani dzieki za poswiecony czas, za kolejna probe pomocy,ani caluj sie w dupe.
W zyciu albo sie ma charakter,albo nie i w pewnych sytuacjach to wychodzi i wy o tym dziewczyny najlepiej wiecie,bo nikt jak wy nie przeszedl takiej proby charakteru.
pozdrawiam musiek
Posłuchajcie. Człowiek doprowadzony do takiego stanu jak ona2, zachowuje, się jak poturbowane zwierzę , np pies. Nie patrzy , kto i dlaczego wyciąga do niego rękę. Boi się panicznie i gryzie każdego, bo nie jest w stanie już rozróżnić, czy ta ręka go uderzy, czy pomoże , czy pogłaszcze. Atakuje instynktownie i tyle. To smutne, do czego została doprowadzona ta kobieta. Nie mam nic złego na myśli, po prostu chciałabym , żeby sobie w końcu poradziła ze sobą . To przerażające , do czego człowiek potrafi doprowadzić drugiego człowieka.
musiek:
1.ona2 nie prosi Ciebie o wsparcie, zatem, powiadam Ci: odpuść sobie tą jadkę po niej.
2.nie wiesz co znaczy depresja, jesteś budowlańcem, zatem silnym facetem, ściany przenosisz. Wiedz-nie każdy jest Twego charakteru. ona2 jest kobietą wrażliwą, skrzywdzoną, być może działającą niekiedy nieracjonalnie, ale czy wszyscy tu obecni mieli tzw."trzeźwy umysł" doświadczając podobnej tragedii.
3. twoje wypowiedzi są dla ona2 okrutne, pozbawione ciepła i współczucia, słowa które używasz np- całuj w dupę są co najmniej niesmaczne.
4. Ty nie wstrząsasz autorką wątku, Ty ją gnębisz.
Polecam ci gorąco zapoznanie się z literatura na temat DEPRESJA
To co wyczytałam w poście musiek, Tulia, to jazda po ona2, to już przekroczyło wszelkie granice. Proszę sobie wejść na taki jeden portal" kafeteria" jak tam kochanki zmawiają się na żony swoich "panów" jak kombinują aby nie płacili alimentów, jak odsunąć ich od dzieci. One trzymają się razem jedna drugą wspiera i rozumie. A tu? Tu nawet za wykrzyknik pokiwano mi palcem-delikatnie mówiąc.
ona2- jest w tragicznej sytuacji jest chora, poważnie chora!!!!! mąż ją chce wywalić na bruk!!!! a tu jeszcze otrzymuje od co niektórych "pojechańce" ... róbcie tak dalej, może wyręczycie jej męża z planów jakie co do ona2 ma.
masz swoje zdanie na ten temat. a mnie moze denerwowac kiedy ktos odnosi sie niezyczliwie do ludzi na forum, ktorych darze szacunkiem i sympatia. portal "kafeteria" faktycznie dla niektorych osob moze byc lepszym miejscem niz to tutaj. mozna sobie tam "pojechance" (a coz to za slowo?) urzadzac i z tego co sie zorientowalam - wlasnie czesto tak sie tam dzieje. tam, nie tu. nie zgadzam sie, nie podoba mi sie sposob, w jaki ona2 traktuje osoby, chcace jej pomoc. moze sie nie zgadzac z radami, ktore otrzymuje. moze nawet zachowywac sie, jakby nikt nic do niej nie mowil, co zazwyczaj czyni. wtedy moge ja zwyczajnie ignorowac. gdyby ewentualnie krytycznie odpowiedziala na posty atakujacych ja, ok, ma prawo. ale ta pogarda z jaka odniosla sie do Jakich wiele mnie osobiscie nie pozwala na ignorowanie jej zachowania.
nie wiem doprawdy czego ta dziewczyna od nas tu oczekuje.
i wolalabym (unikam slow "nie zycze sobie", ale tak czytaj), zebys, oleczka, nie stawiala mnie w jednym szeregu z jakas kanalia, tylko dlatego, ze tak swietnie rozumiesz zajadlosc uzytkowniczki ona2 w kwestii tropienia kochanek. byc moze teoria, ze wszyscy zaczynajac od kochanki a konczac na mojej skromnej osobie przyczynili sie do glebokiej depresji ona2 i w zmowie chca zrealizowac plan jej meza, wydaje Ci sie calkiem prawdopodobny, ale to nie jest normalne...
Witaj.
Kurcze olenka no to sie wymadrzylem o raz za duzo,na swoja obrone mam tylko to,ze faktycznie myslalem iz ona2 prosila mnie o wsparcie tak jak wszystkich nas tutaj.
Olenko ja jestem prosty chlop,jak pisze do was to sie witam,jak koncze to zegnam,pozdrawiam,gdzie trzeba to podziekuje,przeprosze gdzie nalezy.
Przezylem swoje,zapewniam Cie,ale w najgorszym dole nie czulem sie zwolniony z okazania resztek kultury osobistej.
Dla mnie wywolywanie kogos "DO WITKA I MUSKA",otrzymanie mojej odpowiedzi(grzecznej jak sadze przeczytaj olenko przedwczoraj) i ani me ani be ani....to wybacz droga ale ja rzeczy zwyklem nazywac po imieniu-ani dzieki,ani spadaj,ani caluj sie w dupe.
Prosze jesli mozesz nie zwracaj sie juz do mnie,nie wywoluj muska,bo musiek nie chce byc goloslowny i konsekwentnie chce wylaczyc sie z tej dyskusji.
Z gory dziekuje.
A ja myślałam,że na tym portalu mamy sobie pomagać....Ktoś obiecał,że będzie łatwo?Nikt.A może to jest tak,że wspieramy tylko tych,których rozumiemy i tych,którzy się z nami zgadzają?Napisałam,że rozumiem tę Dziewczynę ,zachowywałam sie podobnie,nie tak samo,ale podobnie.Negowałam wszystko i wszystkich i chociaz mnie postawiona rozpoznanie:wstrząs pourazowy z elementami depresji mieszanej,to moje postępowania miały wiele wsólnego z postępowaniami ona2.Ja tez słyszałam,że nie postępuję normalnie.I co?
Dzięki przyjaciołom,lekarzom,psychologom,moim Dzieciom-rozmawiam z Wami.
Nieludzkie jest publiczne ocenianie w kategorii nienormalności czegoś czego się nie rozumie.
Jakich wiele to bardzo mądra Kobieta,ale jest też lekarzem,wskazuje drogę,ale tez wie,że dziś może ją tylko wskazywać,bo do ona2 niewiele dociera z racjonalnych argumentów.Pewnie za jakiś czas powie jeszcze raz,to,co powiedziała.A potem jeszcze raz.
Wiecie ,co jest najważniejsze dla tej Dziewczyny?Nie zostawienie jej samej,z czasem jej posty przestaną być pełne żalu i nienawiści,zobaczy wszystko inaczej.Odpuszczacie?
Bo jej postępowanie jest nienormalne?
Otóż Kochani;
jak świat światem ,nikt jeszcze się nie dowiedział,co jest na 100% normalne,a co nie.
Bo przecież dla larw i gadów rozwalanie czyiś Rodzin jest NORMalne,DLA NAS NIE.
Trzymaj się ona 2,nie popieram Twojego postępowania,nie lituję się nad Tobą,ale ROZUMIEM Twój stan.Poszukaj sobie celu w życiu,potem pobiegniesz z górki
wiesz Tulia... Ciebie denerwuje to, ze ktoś odnosi się nie życzliwie do danej osoby, ale jak Ty odniosłaś się nie życzliwie do ona2 to już inna bajka, tak?
jak już wcześniej pisałam jakichwiele również drażę szacunkiem, choć niekiedy się z nią nie potrafię zgodzić(mam swoje zdanie). Tulio a co z pogardą daną ona2 od Ciebie? Czy to byłą pogarda czy brak szacunku? Tulio ja nie stawiam Ciebie w żadnym szeregu. Ale jeśli tak się poczułaś to z całym szacunkiem dla Ciebie- mylisz się. Nie podoba mi się jedynie w jaki sposób odniosłaś się do człowieka do ona2, stąd mój odzew. Depresja jest poważną chorobą to tzw. "wołanie o pomoc" I słusznie ktoś tu zauważył "miotanie się".
Witam ja absolutnie nikomu tutaj nie chce ubliźać,jeżeli tak się stało najmocniej przepraszam:-)A mój post do Witka i Muska nie był absolutnie zaczepką,bądź miał prowadzić do potyczek słownych'A to że uważam specjalistów u których się leczę za ludzi najwspanialszych na świecie nie jest naganne-Wiem ile im zawdzięczam prosto mówiąc swoje życie...Ale nie uważam za godne nazywanie mnie osoba bez przyjaciół bez wartości bez pasji a już okrutne było nazwanie mnie leniem-to boli bardzo-I Musiek jeżeli wiesz co to depresja stany emocjonalne w manii,to masz świadomość iż nie udziela się dobrych rad.to bardzo ważne-Ale też nie zmusza się w depresji do niczego-To jest następny aspekt objaw depresji zaznaczam depresji-Stany depresyjne lękówe są naprawdę zupełnie inne niżeli depresja-zapewniam Cię-Zadano mi tutaj pytanie o rodzinę o dziecko-Tak mam dorosłego syna studenta który ma swoje życie-I nigdy nie będę wtrącać dziecka w moja walkę z mężem-Nigdy się do tego nie posunę'A jeżeli chodzi o przyjaciół znajomych moje pasję-to oczywiście są-I nie są to przyjaciele chwilowi lecz od lat i na wiele następnych lat-I jeżeli czytam tekst ani pocałuj mnie w dupe to wybaczacie, ale to dla mnie żenujące i bardzo mało kulturalne zachowanie-Mimo wszystko dziękuję za wpisy poparcia krytyki wyrażania Waszych opinii-Natomiast za słowa niecenzuralne dziękować nie będę-Są osoby które poznałam tutaj mam rewelacyjny kontakt z nimi i mogę Im dziękować za to że są.za te godzinne rozmowy-JESTEŚCIE WSPANIAŁE DZIEWCZYNY
Witam Forumowiczów i Ciebie ona2.
Od dłuższego czasu śledzę Twoje wpisy oraz wpisy innych użytkowników. Ze zdumienia wyjść nie mogę. Opowiadasz ludziom dziwne rzeczy, nie mówiąc prawdy. Jak długo można? Myślę, że niektórzy już się domyślili, że jestem " mężem" ona2. Oszukujesz wszystkich, którzy Cię wspierają - po co?
Beata (ona2)- odeszłaś ode mnie i dziecka latem 2009r, do faceta z którym odnowiłaś znajomość na NK i w międzyczasie urządziliście sobie mieszkanie kilka ulic dalej w naszym mieście. Usłyszałem od Ciebie, że chcesz być szczęśliwa...spakowałaś się i wyszłaś. Zastanowiłaś się aby przez chwilę co wówczas z synem czuliśmy? Nasz syn był przed maturą...pamiętasz? Starałem się przemówić do Ciebie, żebyś wróciła, wyjaśniła co się stało.Dla mnie najważniejsza była rodzina a dla Ciebie? Owszem, kilkukrotnie wracałaś z reklamówką w ręku. Każdy Twój powrót był nadzieją ale trwał zaledwie kilka dni, nie potrafiłaś pożegnać się z "przyjacielem". Tak, zażądałem rozdzielności, gdybym tego nie zrobił dziś płaciłbym Twoje długi i Pana M. - oprzytomniałem gdy Twój "przyjaciel" wysłał mi smsa o treści : frajerze, będziesz spłacał nasze kredyty do końca życia. I tak to trwało ponad 2 lata. Ostatnim razem kiedy twierdziłaś, że się z nim rozstałaś, okłamałaś mnie po raz kolejny. Pamiętasz jak przyjechałem do naszego domu i zastałem go w naszym mieszkaniu, była 6 rano a Ty ukryłaś go w łazience. Zrozumiałem, że tak będzie zawsze. Nie Ty, ja i syn ale Ty, on, ewentualnie ja i syn.
Powiedziałem Ci wtedy, że już dłużej nie będę "rogaczem". Nie wiem czy zrozumiałaś. Wystraszyłaś się i złożyłaś pozew o alimenty na siebie. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy rozwodowej masz je zasądzone i nie możesz zarzucić, że mało albo, że ich nie płacę. Przypomnij sobie, kiedy odeszłaś nawet przez myśl mi nie przeszło, by Cię prosić o alimenty na nasze dziecko, a jeszcze wtedy pracowałaś. Cóż złożyłem pozew o rozwód, uznając,że to koniec. Dość oszukiwania a Ty obarczasz kobietę, którą poznałem w tym roku. Zarzucasz wtargnięcie w nasze życie, pytam jakie życie? Dlaczego twierdzisz, ze ona chce Cię wyrzucić na bruk? Uczciwie Ci zaproponowałem spłatę(pozwól, ze nie będę mówił dlaczego- chyba sama tego nie chcesz).
Powiem więcej, szykanujesz ją, pisałaś do jej 12-letniej córki i jej koleżanek, składasz doniesienia do sądów rodzinnych, zakładu pracy, wyzywasz od najgorszych,(każdorazowo zasłaniając się swoją chorobą, która miałaby usprawiedliwiać Twoje zachowanie), że wstyd tu przytaczać.Masz czas i zdrowie aby w towarzystwie Pana M. jeździć nocami i śledzić moją osobę aby udowodnić mi zdradę. Tylko po co? Czy ja coś ukrywam? Zrozum, że ja nie uznaję trójkątów. I nie opowiadaj, że w ubiegłym roku były jakieś wspólne wyjazdy wakacyjne - bo ja takich nie pamiętam. Ty nie walczysz o mnie, ale o dobra materialne to również zrozumiałem. Więc nie mydl ludziom oczu, ze jesteś biedną, oszukaną żoną. To Ty odeszłaś a ja długo naiwnie Ci wierzyłem...taki już ze mnie naiwniak. Twoje obecne zachowanie jest żenujące i nie wciągaj w swoje rozgrywki dziecka tej kobiety, bo nasze póki co jest chronione (do dziś nie wie o niektórych Twoich zabawach erotycznych...).
Wiem, ze to nie miejsce na załatwianie tego typu spraw, jestem przeciwnikiem wywlekania spraw osobistych w Internecie gdzie jak widać wszystko można ale dłużej tak być nie może. Nie można oblewać pomyjami kogoś, kto na to nie zasłużył, tylko dlatego, że kto inny napisał to czy tamto. Zapytam teraz kim jest według Was moja "żona"? Albo nie. Nie chcę prowadzić dłużej tej dyskusji. Z całym szacunkiem dla wszystkich Forumowiczów pragnę się pożegnać. W kilku słowach chciałem sprostować "niedomówienia". Przepraszam jeśli kogoś uraziłem.
Piotr
P.S.
Z pewnością moja "żona" nie omieszka na swą korzyć zinterpretować tego co tu napisałem.
Olenko,oluniu milczysz....
A przeciez bylas tak przejeta ze on chce jej odebrac dach nad glowa!
Ona2 juz kilka osob tutaj i nie tylko witek poczulo co jest grane.
Zrobilas podstawowy blad-za duzo nam dostarczylas informacji o Pani "kurewnie" a tym samym o samej sobie.
jak to mowia po nitce...do klebka
Piotr dziekuje
musiek