Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
odgrzewam temat.
Troszkę już z innej perspektywy.
Minął ponad rok.
Ojciec nie jest tematem rozmów. Zdematerializował się z życia dzieci.
Nigdy się pewnie nie dowiem dlaczego nie chce mieć z nimi kontaktów (poza bardzo formalnymi - ale tylko z córką).
I tak jak nad emocjami związanymi ze zdradą przeszłam - mam taką nadzieję zwycięsko to i to sobie poukładam w głowie.
Już nie chcę się zastanawiać dlaczego olał dzieci - chcę tę ostatnią kotwicę trzymającą mnie emocjonalnie w starym układzie wyrwać.
A więc po marynarsku powiem - KOTWICĘ RWIJ - i niech nasz domowy statek popłynie w krainę szczęścia s spokoju.
...bo dzieci widzą i rozumieją więcej niż nam się wydaje...
...bo dzieci biorą przykład...
...dbajmy o nasze dzieci, by ich jutro nie było powieleniem naszych błędów...
Szukam pomocy=porady dla faceta, którego ślubna poszła w tango i nie interesują jej własne dzieci. Nie będę się tu powtarzał z pełnym opisem swojego przypadku, niemniej bardzo niepokoi mnie fatalny stan psychiczny syna (18l). Moja jeszcze-małżonka jest tak pochłonięta swoim partnerem, że w ogóle nie zwraca uwagi na naszego syna, który jest zdany tylko na mnie. widzę jak zamyka się w sobie, wspomina coś o depresji o bezsensie życia.....ma do mnie pretensje że nie potrafię uratować jego świata a ja nie umiem mu pomóc - nie potafię. W sumie to całe zycie byłem bardziej przy nim niz zona, ale widze jak jest zazdrosny o swoja mame, ze nie gotuje mu juz obiadow, ze wieczory i weekendy spedza z gachem, ze sie nim nie interesuje. czasem staram sie ten koszmar obracac w zart i choc na chwile jest lepiej, ale wiem ze musze zaczac dzialac. - psycholog? psychiatra? jak odwrocic jego uwage? boje sie zeby nie uciekl w jakies glupstwa - wpajalem mu zasady, ale nie wiem na ile w tej sytuacji zadzialają. Tak mi go zal dzieci od ktorych odwracaja sie ojcowie maja znacznie latwiej - kobieta lepiej potrafi sie zorganizowac w domu. a my co? mozemy zamówic pizze, isc razem do restauracji, ale to nie zastapi domowego obiadu i atmosfery. mam jeszcze 8 letnia corke, ale nia jej matka interesuje sie bardziej, bo akceptuje gacha -zabiera ja ze soba spedzaja weekendy, niemniej tez jest smutna. jesli jest ze mna np. w wakacje, to widze jak z zazdrosia patrzy na pelne rodziny kolezanek i znajomych z ktorymi spedza czas - wieczorami wszystkie dzieci przytulaja sie swoich mam, a ona ma wtedy tylko mnie..
jak macie jakies rady dla mnie to piszcie bo ciezko mi sie polapac.
Kiedys w innych postach pisalem ze mi samemu jest ciexko, ale jak widze co sie dzieje z dziecmi to ogarnia mnie wsciekla bezsilnosc ze za fanaberie rodziców najbardziej cierpią ich dzieci -dedykuje to wszystkim zdradzaczom, dla ktorych liczy sie tylko ich wlasna przyjemnosc - oby poznali kiedys na wlasnej skorze choc czastke bolu którym obdarzyli swoich najblizszych....
Bądź prawdziwym ojcem !!! Kochaj, rozmawiaj, staraj się zrozumieć,
bądź z nimi, tłumacz, rozmawiaj o ich i swoich uczuciach, bądź nauczycielem życia, ochraniaj, nie wstydź się uczuć wobec nich.
Dziewczyny może tu napiszą ojciec jest tak samo ważny jak matka.
Nie jęcz Franc, dotychczasowego życia już nie zmienisz, ale swoją miłością możesz pomóc swoim dzieciom.
Cytat
a ja nie umiem mu pomóc - nie potafię.
Nie chcesz, proste. :niemoc Mnie dzieci dają siłę do życia do działania,
ty użalasz się nad sobą. Koniec z tym zrób porządek ze sobą.
I naucz się gotować może razem z synem
franc weź się do roboty
Zacznij gotować z dziecmi , czas z nimi spedzaj efektywnie
nie ma reguły jak cos robic
Czy rozmawiasz z dziecmi na temat co sie stało z Waszą rodziną ?
Nie żartem ale normalnie po dorosłemu
Nie można omijać trudnych tematów , czasem trzeba dziecko przycisnąc aby zechciało rozmawiac ( wiem z autopsji)
Nie wolno zostawiac nic na potem
Mama w domu jest ważna , ale dom to nie tylko mama to też Tato
jezeli jesteś wrażliwym człowiekiem wyczujesz bóle dzieci
jezeli ciągle dzieci widzą zagubionego ojca , smutnego same inne nie będą
Ona odbieraja nasze troski i smutki lepiej jak radar
żeby było normalnie to musimy być normalni my
musimy uporac się ze swoim bólem aby móc łagodzić ból dzieci
Psycholog wskazany , czasem dziecko powie obcemu wiecej niż swojemu rodzicowi
koledzy przyjaciele też moga pomoc
Moge Ci tylko powiedziec że ja z swoim dzieckiem rozmawiam dużo o tym co się dzieje co czuje
Nie są to latwe rozmowy , często dziecko jest niechętne ale trzeba próbowac
I postaraj się zwykłe codzienne czynności wykonywać z dziecmi
wtedy często opowiadają rzeczy o których zapytani wprost nie chcą rozmawiać
niestety sam musisz znaleźć złoty środek ...
możesz tez sam poradzic sie psychologa jak pomóc swoim dzieciom
Ten avatar bo z popiolu... W moim przypadku z bagna..
Wiemy, jak cholernie trudno jest dorosłemu człowiekowi odnaleźć się w tak radykalnie nowej sytuacji, więc to, że Twój syn czuje się opuszczony i zagubiony, jest niestety chyba zupełnie normalne...
To dobrze, że Ty masz z Nim kontakt, że z Tobą rozmawia, a nie dusi wszystkiego w sobie.
Jeśli On mówi o depresji i bezsensie życia, to chyba spróbowałabym psychologa (tylko czy syn będzie chciał...?), bo Jego wypowiedzi brzmią dla mnie, jak wołanie o pomoc lub przynajmniej wołanie o uwagę. Warto zrobić wszystko, żeby nie przegapić jakiejś sytuacji ekstremalnej. Nawet jeśli nie potrzebuje leków przeciwdepresyjnych (te mógłby wypisać psychiatra, ale kompetentny psycholog wychwyciłby taką potrzebę), to u psychologa będzie miał okazję się wygadać, wyrazić w bezpieczny sposób swoją wściekłość na matkę, może nawet na Ciebie...
Nim pewnie też mogą targać sprzeczne emocje - kocha i nienawidzi...
Poza tym, jak napisałeś, pewnie dobre byłoby odwrócenie uwagi - grupa rówieśników - nie wiem, czy On ma dobrych kumpli, pewnie mogłaby już w tym wieku pomóc dobra, mądra dziewczyna, ale trudno znaleźć taką na zawołanie , sport (może byście razem z synem pobiegali - osobiście polecam związane ze sportem endorfiny! np. pod hasłem "przebiegniemy razem maraton" - nie musi być od razu, jeśli nie jesteście w formie , w internecie są plany treningowe.
Nie wiem, jak Ty się trzymasz, ale na pewno Twój stan psychiczny też może mieć na Niego duży wpływ, więc może warto zacząć od siebie i... nawet samemu pójść do psychologa (być może dla Was obu nie byłby najlepszy psycholog-facet, ale pewna nie jestem). Warto by chyba było, żebyś Mu pokazał, że pomimo koszmaru, który Was spotkał i pomimo tego, że trudno Ci to znieść, że cierpisz, że pasudnie trudne emocje Cię dopadły - to dajesz radę!
Pokaż Synowi, że świat się nie skończył...
Że zaczyna się nowy rozdział, który może być naprawdę fascynujący!
I Ty będziesz dla Niego zawsze stanowił wsparcie, bo Ci na Nim bardzo zależy!
A gotowanie... To może zapiszcie się na jakieś prywatne korepetycje do jakiejś samotnej matki z interesującą córką - czego się nauczycie, to Wasze...
Możecie też poeksperymentować sami - myślę, że odpowiednie przepisy jakoś zespołowo będziemy Wam mogli podesłać.
Trzymajcie się!!!
dzięki za Wasz odzew, ale chyba nie do końca zostałem dobrze zrozumiany. problemem nie jest moja relacja z synem, ale jego reakcja na rzeczywistość. Przegadalismy juz niejeden wieczor i wydawalo mi sie, sie z ta nowa sytuacja oswoil - jaK pisalem potrafimy juz nawet czasem sobie z tego zartowac (tzw wisielczy humor). Spedzamy z soba tyle czasu na ile mozemy - on przeciez to juz mlody facet, ma grono znajomych spedzaja razem czas, chodza na imprezy itd. normalka..i najgorsze sa wlasnie niedziele, i to nie z powodu "obiadu" ugotowanego wspolnie, czy zjedzonego w knajpie, ale z powodu najzwyklejszego braku w tym czasie matki, czasem tez i siostry. wiem możemy biegać, pływać, jeździć na rowerze - robimy to czasem, ale tym nie zagłuszę jego wewnetrznej złosci na caly swiat. Złosci na swoich rodziców - na mnie tez - ze dlaczego nie potrafilem ocalic rodziny. Niby jest dorosły, ale ciężko mu czasem się pokapowac w tym wszystkim. a problem pojawil sie przypadkowo, pozedl do lekarza z bolem zoladka, robil badania itd. wszystko bylo ok. Poszedlem w koncu razem z nim, a lekarz mnie tylko dobil - chlopak jest strzepem nerwow i potrzebuje spokoju. dopiero wtedy dotarlo do mnie jak powazne to ma skutki.
Dlatego szukam pomocy tez tutaj. Lekarz stwierdzil ze z psychologiem uwazac, bo jeszcze sobie wmowi ze cos z min nie tak, jak bede go tam ciagnal. wlasnie wtedy po tej wizycie u lekarza powiedzial mi o tej depresji i calej reszcie - a ja tego wczesniej nie poznalem -no myslaem ze az tak zle z nim nie jest. czy jest jakis tato, ktory mial podobna sytuacje? jak mu pomoc? wiem ze najlepiej by bylo,aby poznal jakas dziewczyne -tzn ma kolezanki i przyjaciolki, ale mowil mi ze po moim przypadku on nigdy nie zwiaże się z zadną dziewczyną.....
Wnioskując z listu od marca nic się w twoim związku nie zmieniło. Jesteście nadal małżeństwem, żona nie pracuje i Ty utrzymujesz dom. Żona noce spędza u kochanka.
Może ta sytuacja z synem zmusi Cię do działania. Dzieci lubią jasne sytuacje, a Wy co, jesteście małżeństwem i nie jesteście.
Postaw się w sytuacji syna co On ma myśleć. Co ma odpowiedzieć gdy koledzy mówią, że widzieli jego matkę z kochankiem. A jeszcze jak zapytają co na to ojciec. Postaw się w jego sytuacji. Przecież nie odpowie, że ojciec to zwykła **** i pozwala na to matce. Gdybyście byli po rozwodzie to inna sprawa.mówi o tym i stwierdza, że to co matka robi już ojca nie interesuje. Jaki dajesz przykład. Syn może powiedzieć w przyszłości , że można mieć i męża i kochanka, to przecież normalne, u mnie w rodzinie tak było i wszyscy byli zadowoleni.
Na całkowitym załatwieniu twoich spraw rodzinnych (rozwód)stracić może tylko żona. Wszyscy inni zyskają. To będzie taka chwila prawdy czy kochanek ją przyjmie. Gdyby chciał z nią być to już dawno byliby razem. On woli ją jako kochankę a nie jako partnerkę do wspólnego życia. Po co brać sobie na głowę kłopoty dnia codziennego. Od tego jest mąż.
I pamiętaj rozwód tylko z orzeczeniem winy. Twoja żona nie pracuje. Zabezpiecz się przed alimentami na niż w przyszłości. Czy kochanek będzie utrzymywał ja i córkę. Przypuszczam że syn pozostanie z tobą, alimenty na córkę więc odpadają.
franc jeżeli bazyli trafił w sedno , nie dziwię sie reakcji syna
Jeżeli możesz odnies się do tego i wtedy w zasadzie masz powód jak na widelcu
Bo faktycznie nie reagowanie na zachowania żony , utrzymywanie jej i pozwalanie na spotkania z kochankiem utrzymując pozory rodziny pogarszają sytucację
Ze chłopak teraz ma awersję do dziewczyn nie dziwię się
To minie tylko potrzeba czasu
Jest rozżalony na cały świat , nie ważne że Ty nie zdradziłes , dla niego ważne że dopuściłes do tego
Wiem że to głupie ale ludzie w wieku 18 lat widzą inaczej , wszystko ma większy mocniejszy wyraz
Ja w przeciwieństwie do Waszego lekarza uważam że syn powinien skorzystać z pomocy psychologa , tylko trzeba umiejętnie mu ją podsunąć
Albo wprost zapytać co mu jest , przyjąć na klatę każdy zarzut , a przede wszystkim zapytac co się dzieje
Powiedzieć że martwią Ciebie jego smutne oczy czy te teksty o depresji i beznadziejności świata
Zawsze jest jakieś wyjście tylko trzeba się zmęczyć żeby je znaleźć
świat się zawalił ten ktory był , teraz Ty musisz zbudowac nową bezpieczna przystań dla siebie i dzieci
Stałość u dzieci jest bardzo ważna tutaj twardy grunt uciekł i jeżeli to wygląda jak bazyl napisał to kaszana jest
Dzieci nadal na statku bez sternika i bez horyzontu nie wspomnę o kompasie
wszystko zbierz do kupy i zorganizuj
samo sie nie zrobi
I może jakies krótkie cięcie i decyzje godne dorosłego faceta
Ten avatar bo z popiolu... W moim przypadku z bagna..
Franc,dzieci ,nawet te nastoletnie,potrzebują stabilizacji.
U Ciebie jest huśtawka,nic nie wiadomo,nic nie jest jasne.
Lepiej dla dzieci,kiedy wychowują się z jednym Rodzicem,ale mają jasno określone zasady,port,do którego mogą wracać,szczęśliwego Rodzica--niż totalna jazda bez trzymanki,którą Ty fundujesz synowi.
Szacunek,nawet u własnych dzieci,jest bardzo łatwo stracić,
Tylko podjęcie decyzji pozwoli na stabilizację emocjonalną nastolatka.
W końcu jesteś facetem,czyli powinieneś mieć jaja.
c'mon! widzę że straciłem zupełny kontakt z bazą, ale po kolei: nie widzę związku przyczynowo-skutkowego między moim podejściem do sprawy a przeżyciami mojego syna. nie ma żadnych huśtawek - nikt nic nie udaje, nic nie robie na pokaz, na niby nie ma małżeństwa, nie ma improwizacji. dwoje obcych osób w jednym domu ze wspólnymi dziećmi powiązani węzłem wspólnego kredytu i nieruchomosci -formalny rozwód nic tu nie zmieni, a w moim przypadku zaszkodzi - w razie rozwodu bank moze zarzadac spłaty calości kredytu, a co dalej to mozna przewidziec. owszem mogę podejść do sprawy z (jak piszecie) jajami i wtedy synek nie bedzie juz miał rozterek natury emocjonalnej tylko bardziej egzystencjalnej. wyrzucic z domu jej nie moge bo to takze jej dom, a powinniscie wiedziec, ze uzycie przemocy moze sie obrocic przeciwko mnie (np. na rozprawie rozwodowej)- zreszta to nie w moim stylu. exzony juz nie utrzymuje tzn. place raty kredytu + pozostale koszty zwiazane z utrzymaniem domu - i tak musialbym za to placic czy by mieszkala czy tez nie. banku czy gazowni nie obchodzi sytuacja rodzinna - kasa musi sie zgadzac. nawet gdybym zalozyl sprawe rozwodowa i wygral z orzeczeniem o jej winie, to zaden sad nie nakaze jej sie wyprowadzic. zarzadzi podzial majatku a ani ona mnie ani ja jej nie splace, wiec i tak do momentu sprzedazy bedziemy siedziec razem - ot taki urok. a reszta mnie nie obchodzi - nie wiem - moze nawet wziela sie do roboty w koncu ? kto to wie? nawet nie wiem kiedy jest a kiedy jej nie ma w domu - zwisa mi to. tak ze syn zna dobrze sytuację, nic nie ukrywam nie udaję, rozmawiamy przecież o tym. planujemy nawet jak się ustawic w przyszlosci jak sie juz rozejde z jego mamą na 100%. I własnie dlatego dziwi mnie jego nerwowość. Myślicie, że jak na jego oczach upokorzę jego matke, nie wiem :zwyzywam ja od najgorszych, wyrzucę jej rzeczy przez okna, a moze jej wp.... to zyskam jego szacunek?
I powie kolesiom ze jego stary ma jaja bo wp. mamie że się z gachem szlaja? Piszecie o stabilizacji - ona bedzie ale dopiero jak sprzedam ten przeklety dom, do tej chwili musimy sie meczyc wszyscy razem.
Pewnie jak to sie stanie to on i tak pojdzie juz na swoje. Tylko, ze do tego czasu musze w jakis sposob uodpornic jego psychike na ten koszmar.
Nikt nie mówi o biciu i upokażaniu żony. Ty masz tylko dbać o swoje i dzieci sprawy. A jeżeli przy okazji rykoszetem dostanie się żonie to nie twoja wina.
Dalej uważam że powinieneś jak najszybciej wystąpić o rozwód. Rozwód z orzeczeniem o winie trwa długo. W miedzyczasie może znajdziesz kupca na dom. Jeżeli nie to bank gdy kredyt jest spłacany nie jest zainteresowany przejęciem nieruchomości. On też będzie musiał go sprzedać, a więc pozostaje z problemem.
Co daje Ci rozwód?
Po rozwodzie sytuacje między toba i żoną staje sie jasna, nie jesteście już małżeństwem. To ty spłacasz kredyt. Po rozwodzie dalej go spłacasz, ale w przypadku sprzedaży spłacona kwote odliczasz od uzyskanej kwoty uzyskanej ze sprzedaży nie dzielisz z żoną.
Pisząc, że utrzymujesz żonę miałem na myśli opłaty za dom, a żona też w nim mieszka, zakup jedzenia - kupujesz dla siebie i dzieci i nie zamykasz w lodówce, ona też je. A więc to ty utrzymujesz żonę. Kochanek może jej daje pare złotych na podpaski i ubranie. Ale to nie jest utrzymanie. Zresztą panienkai z agencji kosztowały by więcej. Po rozwodzie możesz zażądać portycypowania w utrzymaniu domu, alimentów na córkę. Jeżeli nie da i nie rozpocznie prcy to trudno. Te pieniądze odliczysz od wartości domu.
No i najważniejsze: syn ma jasną sytuacje przed kolegami. A oni mogą być naprawdę wredni. Syn przed maturą potrzebuje spokoju w domu i szkole.
nie widzę związku przyczynowo-skutkowego między moim podejściem do sprawy a przeżyciami mojego syna nie oszukuj się, ten związek jest oczywisty. 18 letni mężczyzna to nie 5 letnie dziecko któremu wciśniesz bajeczkę a ono uwierzy. Ty ciągniesz tą farsę bo myślisz, że zona do Ciebie wróci. Jak ten chłopak ma was szanować - matka szlaja się z kochankiem, a ojciec udaje, że nie ma problemu. Twój syn ma przechlapane bo was kocha , a jednocześnie szarpią nim niefajne uczucia w stosunku do was. Nie dość , że matka ot tak sobie destrukcyjnie działa na wszystkich, beztrosko spędzając noce kochankiem, to na dodatek ojciec który z tym nic nie robi co także działa destrukcyjnie. I robi to dla dziwnie pojętego własnego dobra, mając gdzieś syna
skoro żona nie dokłada się do domu utrzymujesz ja
skoro płacisz kredyt z tego co zarobisz bank powinien przedłużyć umowę
nalezy najpierw zapytac doradcę potem działac ...i wasza sytucja ma wpływ na zachownaie syna
pomyśl o tym franc ....
Ten avatar bo z popiolu... W moim przypadku z bagna..
czyli z Waszych rad wynika, ze jak młodemu pokażę kopię pozwu rowodowego z datą wpływu do sekretariatu to znów będzie happy? i jeszcze do tego założę kłódkę w lodówce i zamknę na klucz TV - jej coś takiego nie rusza - boli natomiast brak kasy na nowe ciuchy, kostmetyki, zabiegi kosmetyczne itp bzdety, które dla niej były zawsze najważniejsze.
sorry za uproszczenie, wiem, że chcecie dobrze, ale do mnie jakoś to nie trafia. jak pisałem wcześniej (czy na innym wątku) MY NIE JESTEŚMY JUŻ MAŁŻEŃSTwEM !!! to nie jest tajemnica. WSZYSCY O TYM WIEDZĄ - dzieci, rodzina, znajomi, ksiądz, policja.
Fenix - ja rozumiem że nasza sytuacja ma wpływ na zachowanie syna - wiemy o tym wszyscy - On też wie i wie też i to, że aby żyć normalnie musimy sprzedac dom i rozstać się. jego nie interesuje oficjalny status - zresztą tak jak mnie.
Taki plan sobie obrałem - najpierw rozwieść się z zależności finansowej a później to sformalizować. po prostu znam swoją ex i jak zacznę od rozwodu z jej winy, to ona dla przekory moze zablokować sprzedaz.
umowe kredytowa mam tak skonstruowaną, ze po rozwodzie beda przeliczac jeszcze raz zdolnosc, ktorej na warunkach ad 2013 nie mam.
Nikt mi nie zagwarantuje, ze bank postapi zdroworozsadkowo -oni na tym moga przeciez niezle zarobic, a ja bede sie bujal pod mostem z niesplaconymi dlugami bo sprzedadza go za10% ceny rynkowej (to raczej temat na inne forum).
No to dostało Ci się od forumowiczów, Franc...
Żyjesz jeszcze...? ;-)
Jeśli tak, to chciałam Cię zapytać, co odpowiedziałeś na stwierdzenie syna, że po tym, co spotkało Ciebie, On nigdy nie zwiąże się z żadną dziewczyną...?
Pytam, bo zastanawiam się, jak Twoje emocje, Wasze doświadczenia, przekaz, który Syn od Ciebie dostaje, wpłynie na Jego przyszłość...
Bardzo mało wiem o Tobie i przepraszam, jeśli poczujesz się dotknięty niesłusznymi wnioskami...
Ale jeśli jest tak, jak w przypadku niektórych zdradzonych, że rozszerzasz swoje słuszne pretensje do żony na wszystkie kobiety świata i masz poczucie, że ze strony żadnej osoby płci żeńskiej nic dobrego nie może Cię spotkać, to może to być paskudny balast dla Twojego syna...
Nie myśl, że nie rozumiem takich emocji, bo mi też zdarzało w najtrudniejszych momentach się już pomyśleć (i powiedzieć mężowi), że może lepiej by mi było samej, bez żadnego faceta, ale niezależnie od tego, czy ostatecznie wyląduję w związku, czy solo, to mam świadomość, że nie cały rodzaj męski jest odpowiedzialny za rany, które zadał mi mój mąż.
Nie wiem, co odpowiedziałeś synowi, nie wiem, co myślisz i co czujesz, ale myślę, że Jemu w takiej sytuacji powinieneś przedstawić przykłady kobiet np. z najbliższego otoczenia, które Syn może oceniać pozytywnie. Być może zrobiłeś to instynktownie, żeby budować w nim pozytywny obraz relacji damsko-męskich, żeby pokazać Mu wielowymiarowość tych relacji i żeby nie budował swojej wizji tylko na podstawie ostatnich traumatycznych wydarzeń w najbliższym otoczeniu...
A jeśli sam masz problem z tym, żeby takie wzorce znaleźć, to pogadaj choćby z kobietami z tego forum i popatrz przez chwilę na świat ich oczami...
Pozdrawiam serdecznie!!!
Post doklejony:
PS. Moją odpowiedź zaczęłam pisać zanim pojawiła się Twoja o kredytach itp.
Stąd pytanie, czy jeszcze żyjesz...?
Kredyty to nie moja specjalność, więc poruszyłam inny aspekt sprawy - jak będziesz chciał, to sobie to przemyślisz...