Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Mnie nie interesuje,kto zakłada wątek:
hetero czy homo,która strona tzw.zdradziej barykady.
Jeżeli jest interesujący,to czytam,a jeżeli jeszcze komuś może pomóc....
Tak na marginesie:
Mnie nurtowało po zdradzie pytanie---Jak on mógł???
Na nie odpowiedzi dostałam od....właśnie drugiej strony.
I jeszcze sporo cennych uwag.Nie wspominając już o wsparciu.
Ludzie to ludzie,nie dzielę ich na gady,larwy czy koty(tych po prostu nie cierpię)--w ogóle ich nie dzielę,za to ich sposób życia,przekonania ,postępowanie jest czymś,co wszystkich różni.
Czytam i nie wierzę. Nasz portal zrobił sie bardzo tolerancyjny, nagle zdradzających sie uspawiedliwia, rozumie ich przesłanki, głaszcze po głowie i takie tam. Przykre to, bo zapominamy dlaczego tu jesteśmy i co nami kierowało zeby tu sie zarejestrowac. Mimo ze jestem ponad 3 lata po rozstaniu, i ex wielokrotnie mnie przepraszał za zdradę, męczą go wyrzuty sumienia(podobno) to nie jestem w stanie usprawiedliwic jego postepowania, pobudek itp.
Barbaro - nie mogłam się oprzeć pokusie: a moze trzeba było pomyślec o tym wcześniej, co będzie?
no ale dojrzałości i odpowiedzialności nie można kupić na allegro.
jak sobie poradzić można pisać komuś kto się znalazł w takiej sytuacji przez osoby takie jak Ty, a nie komuś kto ma to na własne życzenie.
komuś kto z dnia na dzień mimo tego co go spotkało musi sobie radzić z rzeczywistością, a nie komuś kto nie przewidział że duże dzieci też musi spotkać "kara".
pewnie jakies tak dostaniesz, bo jak pisała pirania i pisał DrHouse, ostatnio wielka tolerancja tutaj panuje i wszyscy podobno są równi.
to się przychylę do tego miał DR na myśli, że dzielę i dzielić będą ludzi tutaj bo nie wyobrażam sobie inaczej.
nie znalazłam sie tutaj bo mi d u p a szalała, tylko szalała mojemu kiedyś kochanemu ex mężowi, więc nie widzę też powodu dla którego miałabym się tutaj równać z takimi osobami jak on.
jak w każdym innym temacie mogę polemizować tutaj to jest dla mnie podział zasadniczy.
nie widzę też powodu dla którego miałabym czytac rady czy też słuchać interpretacji faktów przez osoby zdradzające,
wiem że nie muszę-jak mi zaraz ktoś pewnie napiszę, więc uprzedzam, że tylko wyrazam swoje zdanie..
uprzedzę też tych którzy zaraz napiszą że pewnie sobie nie poradziłam z tematem zdrady - milord cytuję Ciebie - po pełno we mnie nienawiści, brak wybaczenia i zapomnienia.
dodam - poradziłam sobie świetnie, nie mam w sobie nienawiści a obojętność upragnioną, mam się dobrze, ale wybaczyć i zapomnieć że ktoś mi zrobił z życia piekło nie zamierzam.
fascynujące jest zawsze czytanie tych historii ile to powodów do zdrady było ile okoliczności łagodzących ile ZA,
aż można się odruchów wymiotnych nabawić jak się potem czyta te rady dla tych biednych zdradzających...
i tak mnie też zastanawia że nagle w jednym miejscu znaleźć się może tyle wspaniałomyślnych osób, które tak łatwo zapominają co im ex zafundowali i się stali tacy wyrozumiali, tacy dobrzy, tacy humanitarni i tacy wybaczający... FASCYNUJĄCE
a taka malutka uwagai - jak to jest że Ci co najwięcej doradzają zazwyczaj są w realu w czarnej d u p i e ? hmmm... to mnie zastanawia, może warto taki temat założyć
Pozdrowienia
"...No matter how many deaths that I die, I will never forget..."
Ja zdania nie zmieniam ...nie jestem zwolennikiem szans ...swoje w życiu przeszłam ale to moje życie i moje doświadczenie ...
Czytałam wątek Barbary ..zresztą swoje tam napisałam ...
Mnie zawsze w tym wszystkim fascynuje to że mimo wielkich słów pokory ... osoba zdradzająca usprawiedliwia swoje postępowanie szukając winy we wszystkich wkoło tylko nie w sobie ...bo to przez męża -bo zaniedbywał .....przez kochanka -bo wykorzystał.... takie powtarzające się schematy ...i reakcja że jak pisze że cierpi ze żałuję to od razu las rąk pocieszenia ....Tak jak już tam pisałam i to nie odnosi się jedynie do Barbary ....tylko do wszelkich osób które zdradziły i "szukają wybaczenia ...zrozumienia ...." Ode mnie rozgrzeszenia nie dostaną ...ale ich partnerzy mogą to zrobić ...
Jednak dopóki ta osoba przed samą sobą nie przyzna się że zrobiła tak podłą rzecz...nie zrobi porządku w swojej głowie a przede wszystkim weźmie z pełną świadomością odpowiedzialności za własne czyny ....nie ma mowy żeby się udało jak nagle zdradzający będzie się kreował na niewinna sierotkę którą w amoku wykorzystano ,....nawet jeśli druga strona jest skłonna wybaczyć to na dłuższa metę się uda ...bo to dalej będzie jedno wielkie zakłamanie .
Czytam tu dużo historii widząc rozpacz ...złudne nadzieje że może wszystko się poskłada ...może komuś się udaje ..nie neguję tego
ale wiem że dla mnie zdrada to koniec i ciężko mi zdobyć się na jakikolwiek obiektywizm .
Ale tak patrząc z boku ...nie mój cyrk ..nie moje małpy ..nie moje życie ...każdy ma wolną wolę i sam za siebie decyduje ...
chce wybaczyć - wybacza...nie chce .to odchodzi ...
i na koniec ...
Hurricane ..nawiązując do Twojej końcówki też chciałabym wiedzieć czy faktycznie większość osób wypowiadających się tutaj na różne tematy udzielających "cudownych rad" bazują na tym co przeżyli i co najważniejsze zastosowali się do takich samych rad jakich udzielają ...czy funkcjonuje to na zasadzie "bo tak powinno się zrobić" ale ja nie byłem w stanie .bo...............
czy w realnym życiu tez jestem tak zdecydowany jak tu ...
taki wątek byłby rewelacyjny
Nie widze problemu, w obesnosci zdradzaczy na tym forum, ma to moim zdaniem duze walory poznawcze, ale zeby to docenic moze trzeba na chwile odlozyc na bok emocje. Nigdy nie czulem nienawisci do swojej zony mimo jej zdrady, moze dlatego ze nie czolgalem sie przed nia , nie blagalem o cokolwiek, dajac okazje do podebtania dumy i godnosci. Moze wtedy czulbym inaczej, a tak moge byc tolerncyjny i nie musze niczego odreagowywc...i nie ma to nic wspolnego z usprawiedliwianiem czy spijaniem z dziubkow. Nie ma zreszta nic dziwnego w tym ze toleruje sie zdradzacza na forum, skoro ma sie takiego w domu i nie dziwi ze ktos kto nie dal szansy w realu tu tez nie ma ochoty jej dac, nawet na obecnosc. Ale czy to jest powod do sporow? Poki co zasady forum dopuszczaja tu takze zdradzaczy, jesli maja na tyle odwagi i przetrwaja pierwsze kilka wpisow. Bo to ze Barbare zaczeto traktowac moze troche mniej z buta zawdziecza swojej wytrwalosci, choc nie widze poki co zeby ktos z nia piatki przybijal i rozgrzeszal z czynow ktore ja tu sprowadziily.
Nigdy nie czulem nienawisci do swojej zony mimo jej zdrady, moze dlatego ze nie czolgalem sie przed nia , nie blagalem o cokolwiek, dajac okazje do podebtania dumy i godnosci. Moze wtedy czulbym inaczej, a tak moge byc tolerncyjny i nie musze niczego odreagowywc..
Zdanie - klucz .
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
zdanie klucz rekonstrukcjo ale dla kogo? dla Ciebie, czy zgodnie z linią partii?
Post doklejony:
co kto czuł i w jakim momencie nie zależy tylko od tego do czego posuneliśmy się sami, ale od tego co komu zafundował zdradzający to po pierwsze.
po drugie nie rozumiem związku między tolerancją a odreagowywaniem, jak nie rozumiem co to znaczy tolerować zdradę?
ja w domu zdradzacza nie miałam i nie mam, więc może pojęcia w/w są mi obce, płakać i załamywać rąk z tego powodu nie będę, bo każdy z nas PO ma to co sobie sam wypracował i jak zadecydował.
a komentarze, tak na marginesie w związku z brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem, nie są żadnym odreagowywaniem, a emocje lagos to możesz mieć Ty bo masz w domu co masz, ja mam nowe życie, bo za starym sie drzwi zamyka a nie zostawia uchylone - i to też takie moje skromne zdanie
Edytowane przez hurricane dnia 03.12.2013 01:43:37
Której partii Hurricane ? Zdaje się, że tyle razy oberwałam po uszach od wszelkich ugrupowań i towarzystw, iż domniemywanie abym z którąś partią była związana brzmi niedorzecznie.
Pozdrawiam .
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Piękne dajecie rady jak szybko załatwić rozwód,jak zbierać dowody że trzeba walczyć i że nie ma sensu lub ze się ułoży tylko wiara i takie tam bla,bla,bla...
Zorganizujcie na wiosnę MEGA ZLOT,zabierzcie swoje larwy i gadów i pokażcie nawzajem jacy jesteście szczęśliwi i tolerancyjni.Naprawdę chciałbym to zobaczyć.
Wydaje mi się,że piszecie dla poprawy swojego samopoczucia bo Wasza rzeczywistość diametralnie się różni od pisanych "złotych myśli".
Ale rozumiem ,że trzeba być tolerancyjnym i głaskać osoby które tak naprawdę zniszczyły Waszą psychikę i do chwili obecnej macie to cały czas w głowie i staracie się z tym jakoś żyć.
Więc przestańcie w końcu ściemniać i zacznijcie w końcu zauważać rzeczywistość a nie stworzoną nierzeczywistość.
Ale rozumiem ,że trzeba być tolerancyjnym i głaskać osoby które tak naprawdę zniszczyły Waszą psychikę i do chwili obecnej macie to cały czas w głowie i staracie się z tym jakoś żyć.
Poruszamy się tu na obszarze słowa pisanego. I to rozsądek, a nie jakieś nadszarpnięte rejony psychiki powinny nam podpowiadać, które wypowiedzi czy też pewne ich fragmenty brzmią sensownie, niezależnie od tego jakim nickiem są podpisane.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Dla mnie pytanie było proste- czy powiedzieć w pracy o swoich kłopotach rodzinnych. Jest pytanie , jest odpowiedź. Kobieta zapytała nie o to jak zrobić znowu męża w trąbę tylko zadała zwykłe pytanie. Ja swoje zdanie o zdradzie i szansie mam ale co ono ma do tego konkretnego pytania.
To teraz jak Barbara zapyta np. o przepis na ciasto świąteczne to tez zostanie zajechana? Nikt z nią przyjaźnić się nie musi ani tolerować a na pytanie można odpowiedzieć ale nie trzeba. Zwykłe pytanie.
...a emocje lagos to możesz mieć Ty bo masz w domu co masz, ja mam nowe życie, bo za starym sie drzwi zamyka a nie zostawia uchylone - i to też takie moje skromne zdanie
Kobieta zaczyna nowe życie bez emocji...hmm chyba nie poświeciłaś się szachom
A tak serio, zamknięcie drzwi moim zdaniem polega też na zostawieniu negatywnych emocji za sobą. Masz nowe zycie, w nim pewnie wiele radosci, pozwalasz by to co było determinowało to co jest teraz? Pewnie codziennie spotykasz ludzi którzy gdzies kogoś zdrazili, moze nawet niektórzy budza Twoją sympatie, ciekawe czy tez kopnęłabyś ich wszystkich w doope gdybyś wiedziała? Gdybyś chciała skreślić wszystkich, którzy w jakiś sposób naruszyli Twój system wartości, obawiam sie, że pustki byś uczyniła w zycu swoim. Ale oczywiście tak nie zrobisz to byłoby nieracjonalne, skupiasz sie tylko na jednym elemencie z listy, na zdradzie, ba ta wciąz determinuje Twoje życie. Więc zastanów sie, czy tak na prawde domknęłas te drzwi...
DrHouse
Cytat
Ale rozumiem ,że trzeba być tolerancyjnym i głaskać osoby które tak naprawdę zniszczyły Waszą psychikę i do chwili obecnej macie to cały czas w głowie i staracie się z tym jakoś żyć.
wszyscy tu raczej piszemy na postawie własnych doświadczeń...rozumiem więc, że masz zniszczoną psychikę i starasz się jakoś z tym żyć. Nie staraj się, odbuduj ją. Nie pozwól by Twoja larwa wciąż Ci ja niszczyła. Obojętność, życie własnym życiem, a nie nienawiścią do kogoś, kogo już w nim nie ma...to da Ci wiecej usmiechu, i moze nawet ta niewierna Barbara nie bedzie wydawała Ci sie taka straszna, moze załosna... a moze nawet poczujesz litość, bo to co zrobiła nie przyniosło jej szcęscia, a wręcz przeciwnie i Ty w swoim szczęsciu dasz jej rade, jak naprawić w zyciu to co schrzaniła..
BarbaraF zadała konkretne pytanie: Czy powiedzieć w pracy?
...a zrobił się z tego wywód moralizatorski wykraczający poza temat,i zahaczający o bardziej lub mniej zawoalowane agresywne podejście do podejmujących się ryzyka odbudowania związku po zdradzie.
Mam pytanie? Dlaczego nie można po prostu przyjąć do wiadomości prostego faktu,że ktoś wybrał takie właśnie rozwiązanie a nie wywalenie walizek za drzwi?
Jakie kierowały nim motywy? ... to nie ważne, powody są różne. Widocznie uznał że warto. I tyle...
Po co więc to ciągłe poniżanie? Ja niektóre wypowiedzi tak odbieram.
Nie dziwi mnie wcale, że nikomu nie chce się już setki razy tłumaczyć dlaczego tak postąpił ...bo i po co ?
Przecież sprawa jest oczywista tak ? : jest bezwolną i ograniczoną ( kredytami,dziećmi i czym tam jeszcze) istotą uzależnioną od swojego zdradzacza.
" Każdy przypadek jest inny " - powtarza się wciąż tę regułę do znudzenia na portalu.
Może by się tak do niej w końcu dostosować i przestać uogólniać ?
W kwestii zasadniczego pytania barbaro napiszę :
Tak, powiedzieć szefowi. Ogólnikowo bez konkretów i tylko w takim wypadku gdy zaczyna to kolidować z obowiązkami związanymi z pracą.
Dopiszę może jeszcze :Twój punkt widzenia zdrady,poprzez pryzmat osoby zdradzającej byłby bardzo cenny,gdybyś wróciła za jakiś czas na portal,po ogarnięciu swoich spraw.
Myślę,że wtedy takie spostrzeżenia byłyby cenne ...dzisiaj jesteś zwyczajnie niewiarygodna.
Interesująca ta dyskusja...
Zupełnie nie pasująca do tytułu wątku...
Z całym szacunkiem akurat w kwestii wypowiedzi Barbary na forum nie zgodzę się z Tobą, Forever i nie zgodzę się też z DrHouse (cyt. "...Nie łudźmy się też ,że gady i larwy są nieszczęśliwi bo doskonale bawili się naszym kosztem...".
Przykład Barbary i innych, którzy zdradzili (a czasami nadal zdradzają) i szukają wyjścia z tej ekstremalnie trudnej sytuacji, dzieląc się m.in. swoimi emocjami na gorąco, pokazuje jak bardzo Oni również mogą być nieszczęśliwi, jak się miotają w paskudnych emocjach, jak bardzo chcieliby (w niektórych przypadkach) cofnąć czas i podjąć inne decyzje.
Zgodzę się, DrHouse, że Oni się najpewniej doskonale bawili (przynajmniej przez chwilę) i zgodzę się, że to Oni podjęli decyzję, której skutki teraz odczuwają Oni i Ich rodziny, która prawie (lub czasami ostatecznie) zrujnowała Ich dotychczasowe życie. Jednak uważam, że mają prawo w tym kryzysie szukać wsparcia również u nas, bo być może właśnie my możemy Im pokazać drugą stronę medalu czy też barykady...
A dodatkowo pomagając Im, być może pomożemy również zdradzonemu...
Jeśli spotkam na swojej drodze kogoś, kto popełnił błąd - przestępcę podatkowego, oszusta, człowieka, który spowodował śmiertelny wypadek po pijaku, czy też na przykład prostytutkę, to chętnie z Nimi porozmawiam, mogę Ich przytulić, jeśli są nieszczęśliwi i chętnie spróbuję pomóc im naprawić to, co schrzanili.
Mam więc nadzieję, że starczy na tym forum miejsca i dla zdradzonych, i dla zdradzaczy, bo po pierwsze moim zdaniem każdy człowiek zasługuje na wsparcie, jeśli jest Mu źle...
Po drugie, jeśli chce się uniknąć "syndromu grupowego myślenia" i analizować wszystkie problemy z możliwie wielu perspektyw, to należałoby dbać właśnie o różnorodność grupy dyskutantów...
Właśnie po to, żeby nie powstało "kółko wzajemnej adoracji"...
Powinniśmy jednak zachować podstawową kulturę wypowiedzi i komentować popełnione błędy, ewentualnie poglądy, a nie człowieka, jako takiego...
Pozdrawiam wszystkich po obu stronach rozlicznych życiowych barykad...
PS. A jeśli chodzi o to, czy powiedzieć w pracy, to zgadzam się z przedmówcami - jeśli totalnie rozbity człowiek nie daje rady z podstawowymi obowiązkami, a otoczenie jest przyjazne, to może warto coś wyjaśnić... Ja póki co nie powiedziałam...
lagos, dziękujemy za analizę myślenia hurricane, wg mnie nie trafną zresztą, ponieważ
1. zamknięcie drzwi nie oznacza dla wszystkich pozostawienia gdzieś tam negatywnych emocji, one (po takiej traumie jak zdrada) zawsze są i będą, choć to wszystko za jakiś czas blaknie. Te emocje (jak dla mnie) nie wpływają na moje życie obecne, umościłam im miejsce w szufladce, wraz ze zdradą i wsunęłam głębiej. Mam więcej takich szufladek, ale nie siedzę i nie grzebię w nich ciągle
2.
Cytat
lagos napisał/a:
wszyscy tu raczej piszemy na postawie własnych doświadczeń
więc podejrzewam, że hurricane też to robi
Znam wiele larw i gadów, tu, na portalu i w realu, z jednymi pogadam, napiję się wódki, drugich omijam, by nie napluć im w twarz. Aaa i z jedną gadziną nadal mieszkam
Ten portal, jak sama nazwa wskazuje, jest głównie dla zdradzonych, którzy wbijają tu często w krytycznym momencie swojego życia, potrzebują wsparcia i rady od osób, które przeżyły to samo, a tu zonk :szoook dostają radę od osoby, która zdradzała i miała pecha, bo się wydało (jak większość zdrad).
Cytat
Marta74 napisał/a:
Z całym szacunkiem akurat w kwestii wypowiedzi Barbary na forum nie zgodzę się z Tobą, Forever i nie zgodzę się też z DrHouse (cyt. "...Nie łudźmy się też ,że gady i larwy są nieszczęśliwi bo doskonale bawili się naszym kosztem...".
Przykład Barbary i innych, którzy zdradzili (a czasami nadal zdradzają) i szukają wyjścia z tej ekstremalnie trudnej sytuacji, dzieląc się m.in. swoimi emocjami na gorąco, pokazuje jak bardzo Oni również mogą być nieszczęśliwi, jak się miotają w paskudnych emocjach, jak bardzo chcieliby (w niektórych przypadkach) cofnąć czas i podjąć inne decyzje.
szczególnie patrząc na tytuł historii "Zdradziłam i się wydało" Uuu, co za pech
Cytat
Marta74 napisał/a:
Jeśli spotkam na swojej drodze kogoś, kto popełnił błąd - przestępcę podatkowego, oszusta, człowieka, który spowodował śmiertelny wypadek po pijaku, czy też na przykład prostytutkę, to chętnie z Nimi porozmawiam, mogę Ich przytulić, jeśli są nieszczęśliwi i chętnie spróbuję pomóc im naprawić to, co schrzanili.
no widzisz, ja taka tolerancyjna nie jestem, kmiota, który spowodował śmiertelny wypadek po pijaku, zamiast do więzienia, do kamieniołomów bym posłała
Cytat
Forever napisał/a:
Dopiszę może jeszcze :Twój punkt widzenia zdrady,poprzez pryzmat osoby zdradzającej byłby bardzo cenny,gdybyś wróciła za jakiś czas na portal,po ogarnięciu swoich spraw.
Myślę,że wtedy takie spostrzeżenia byłyby cenne ...dzisiaj jesteś zwyczajnie niewiarygodna.
Kobieta zaczyna nowe życie bez emocji...hmm chyba nie poświeciłaś się szachom
układam pasjansa jak mam na to czas
a emocje te właściwe są u mnie na odpowiednim miejscu, więc nie musisz się martwić.
Cytat
A tak serio, zamknięcie drzwi moim zdaniem polega też na zostawieniu negatywnych emocji za sobą. Masz nowe zycie, w nim pewnie wiele radosci, pozwalasz by to co było determinowało to co jest teraz? Pewnie codziennie spotykasz ludzi którzy gdzies kogoś zdrazili, moze nawet niektórzy budza Twoją sympatie, ciekawe czy tez kopnęłabyś ich wszystkich w doope gdybyś wiedziała? Gdybyś chciała skreślić wszystkich, którzy w jakiś sposób naruszyli Twój system wartości, obawiam sie, że pustki byś uczyniła w zycu swoim. Ale oczywiście tak nie zrobisz to byłoby nieracjonalne, skupiasz sie tylko na jednym elemencie z listy, na zdradzie, ba ta wciąz determinuje Twoje życie. Więc zastanów sie, czy tak na prawde domknęłas te drzwi...
odpowiem krótko bo nie widzę sensu -
- drzwi mam zamknięte dawno dla Twojej wiadomości o czym pojęcia nie masz żadnego
- radość determinuje moje nowe życie, a nie zdrada i to co było PO
- negatywne emocje wzbudzają we mnie tylko ludzie, którzy wyrządzają komuś krzywdę a potem szukają na to usprawiedliwienia i mowię ogólnie żeby znowu nie było że czegoś tak nie przerobiłam - zarówno o zdradzaczach jak i pijanych kierowcach, mordercach i tych wszystkich których przytula tutaj jedna z nas.
- nie wiem w jakim towarzystwie Ty sie obracasz, ale nie spotykam codziennie ludzi którzy kogoś zdradzili -co mnie osobiście cieszy, bo wiem że ludzi z podobnym systemem wartości jeszcze trochę zostało
- po tym co mnie spotkało zweryfikowałam swoje otoczenie i wierz mi, zasmucę Cię - nie zostałam sama
- nie skupiam się na zdradzie, bo zdrada w mojej historii i tym co mi zafundował ex( czyli aktualnie ten który tutaj dostałby większe wsparcie niż ja) była tylko kroplą w morzu
pozdrowienia
Post doklejony:
i nie skupiam się już na niczym co miało związek z moim TAMTYM 14 letnim życiem ...
dla wyjaśnienia, żeby znowu ktoś mnie za słowa nie łapał
Edytowane przez hurricane dnia 03.12.2013 18:38:22
A może po prostu nie należy zawracać kijem nurtu rzeki, stawiać czegoś frontem do tyłu. Dyskusja odbiegła od sedna i jak w wielu wątkach krąży nad oceną aktu zdrady. Za każdym razem wzbudzając emocje i to akurat nie jest niezwykłe. Daleki jestem od piętnowania tych złych, bo w zależności od subiektywnej oceny i emocjonalnego stosunku do własnych cech, samoocena w normalnym porządku jest pozytywna lub negatywna w przypadku zdradzających powinna być mocno jaskrawa z nadwaga po stronie samokrytyki. Ten portal nie istniałby gdyby nie wybory, złe wybory takich udzi, którym chyba dobrze było by życzyć pokory.
Tymczasem dziwne jest to, że pokory wobec życia nauczyli się Ci, którzy zostali zdradzeni.
- nie wiem w jakim towarzystwie Ty sie obracasz, ale nie spotykam codziennie ludzi którzy kogoś zdradzili -co mnie osobiście cieszy, bo wiem że ludzi z podobnym systemem wartości jeszcze trochę zostało
No własnie, a ja spotykam i az jestem zdziwiony ile tego. Mało, znam dwie pary gdzie zdradzeni faceci, zwiazali sie z kobietami, które wcześniej zdradzały, niby czyste wariactwo, a jednak...(jedna z tych par to wieloletnie małżeństwo).
Cytat
- po tym co mnie spotkało zweryfikowałam swoje otoczenie i wierz mi, zasmucę Cię - nie zostałam sama
A dlaczego miałoby mnie to zasmucić? Super że tak juz sobie wszystko poukładałaś, ze żyjesz pełnia radości, że oczyściłaś swoje otoczenie z niepasujących elmentów, tylko pogratulować... A zeby w tym idalnym światku nie zabrakło ci pozytywnych wibracji, to posyłam Ci trochę wprost z czarnej d u p y
[video]http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Tf-ttAD3-cY[/video]
Aaaaa...
To mnie zainteresowało... chociaż znowu niezgodne z tytułem wątku...
Czy rzeczywiście jest więcej osób, które uważają, że nie spotykają codziennie osób, które kogoś zdradziły...?
Bo ja mam wrażenie, podobnie jak Lagos, że przynajmniej połowa osób, które spotykam kogoś zdradziła...
Tak to chyba wychodzi z samej statystyki i... jak się człowiek przyjrzy z bliska, jak się wgryzie w życiowe historie, to bardzo często coś się znajdzie...
Czasem w odległej przeszłości, ale jest...
Takie to życie...