Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
No fakt i zamiast tych wszystkich zdrad były by rozwodyi to było by moralne. Owszem życie składa się z zasad, ale nie bądźmy śmieszni, ludzie popełniaja błędy. Pięknie przytoczone przykłady rewelka. Poprostu niektórzy zaznaczam niektórzy z Was są zamroczeni zdradą absolutnie nie dając szansy, pławicie się w cierpieniu latami nazywając to ratowaniem związku.
anika napisał/a:
Poprostu niektórzy zaznaczam niektórzy z Was są zamroczeni zdradą absolutnie nie dając szansy, pławicie się w cierpieniu latami nazywając to ratowaniem związku.
Na co niektórzy z Nas zamroczeni zdradą nie dają szansy ?
anika napisał/a:
Jak czytam Wasze posty to nic tylko wnioskować- jacy oni dobrzy, jak kochali i się poświęcali (nie mówię tu o wszystkich niemniej jednak o większości). Robili wszystko. To może odpowiedźcie sobie na pytanie DLACZEGO ? ONA lub ON Z D R A D Z I L I. Pewnie, że są ludzie, którzy zrobią to bez powodu i niech ich będzie nawet 50 %. A ta reszta jak myślicie czy aby na pewno jesteście tak kryształowi jak się opisujecie ? A teraz możecie lecieć ze mną na stos
no wiesz może nie byłem aż tak kryształowy jak powinienem (czyt. biłem kilka razy dziennie, piłem, zdradzałem jak leci, skąpiłem na wszystko itd) ale robiłem wszystko żeby była szczęśliwa! możesz wierzyć lub nie ja wiem swoje, wiem czym byłem karmiony przez 2 lata jej romansu a czy tak Twoim zdaniem postępuje osoba której czegoś brakuje? czy przez tak długi okres czasu mówi jedno a robi drugie nigdy nie wspominając o jakiś brakach w związku?
To że sama zdradzałaś z jakiegoś tam powodu nie oznacza że każdy musi mieć ten powód!
Mógłbym powiedzieć żonie aby w ramach "pokuty" napisała dlaczego zdradzała wtedy może byś zrozumiała że powody nie zawsze są potrzebne.
Bardzo chciałabym komuś się wygadać, a On poprosił mnie abym nikomu tego nie mówiła. Właściwie mi też ciężko jest o tym mówić znajomym czy rodzinie. Jest mi z tym tak bardzo źle. Jesteśmy razem od pięciu lat. Wydawało mi się, że jesteśmy tacy szczęśliwi, że to już miłość na całe życie. Czułam się taka wyjątkowa. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że zrobi coś takiego. A jednak. Zdradził mnie z kimś z kim był kiedyś w związku. Spotykali się czasem. Twierdził, że są przyjaciółmi. Nie podobało mi się to, ale wierzyłam mu, nie chciałam go ograniczać. Widziałam, że ona coś do niego czuje, że chciałaby go mieć. Ale On przecież kocha tylko mnie i żadna kobieta nie jest w stanie tego zepsuć. Popełniłam straszny błąd. Powiedziałam mu, że kocham go tak bardzo, że byłabym w stanie wybaczyć nawet zdradę, że nie ma niczego co mogłoby nas rozdzielić. I nie musiałam długo czekać. Kilka dni po tej rozmowie umówił się z nią. Wypili trochę... całowali się... i ona zaczęła się do Niego dobierać. A On nie odszedł, nie powstrzymał jej, tylko wykorzystał to. Dwa dni później o wszystkim mi powiedział. Stwierdził, że nie potrafi żyć w kłamstwie. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Nie mogłam w to uwierzyć. To nie możliwe,że nas sppotkało coś takiego. Zawsze myślałam, że jesteśmy wyjątkowi, że nas takie rzeczy nie dotyczą, że nasza miłość jest idealna. To tak strasznie bolało i nadal boli. On mówi, że kocha tylko mnie, że chcce abyśmy o tym zapomnieli, że będzie jeszcze lepiej niż wcześńiej, że chce tylko mnie. I pewnie jestem głupia i naiwna, ale mu wierzę. Tylko,że to takie trudne. Chciągle zadaję mu te same pytania. Skoro tylko mnie kocha i tylko mnie chce to dlaczego to zrobił?!?!? Chcę być z Nim. Tak bardzo go kocham. Ale strasznie boli mnie to co zrobił. Nie potrafię tego zrozumieć. On mówi, że nie sądził, że mnie to skrzywdzi. Że dawałam mu sygnały z którym mógł wywnioskować, że akceptuję taki układ. A ja teraz cały czas myślę, czy mu czegoś brakowało, czy coś było nie tak w naszym związku. Mam do niego straszny żal. Poprosiłam,aby powiedział jej, że już nie będzie się z nią spotykał ani rozmawiał. Zgodził się. Mam nadzieję, że tego dotrzyma i że z czasem wszystko się ułoży. Ale jest tak smutno i źle. Nigdy więcej już nie będę mogła myśleć, że jestem jedyna. Dlaczego nie można cofnąć czas???
Pięknie przytoczone przykłady rewelka. Poprostu niektórzy zaznaczam niektórzy z Was są zamroczeni zdradą absolutnie nie dając szansy, pławicie się w cierpieniu latami nazywając to ratowaniem związku.
Aniko znałem kogoś kto myślał jak Ty i wiesz co, kiedy mówiłem jej, że zostałem zdradzony reagowała jak Ty. Kiedyś słyszałem takie powiedzenie "Twój grzech Cię zawsze znajdzie" i ją znalazł. Buta, pewność siebie i tupet zniknęły i nic już nie było takie oczywiste, poczuła jak to jest być zdradzoną. Najlepsze jest w tym to, że może to spotkać każdego nawet Ciebie, ponieważ tak naprawdę nie zależy to od Ciebie tylko osoby z którą jesteś. A jeśli Cię to spotka to zmienisz nick i będziesz tu wylewać swoje żale.
Cytat
Pięknie przytoczone przykłady.
No chyba sobie jaja robisz przykłady a co to niby jest lekcja chemii czy fizyki, sama jesteś przykładem moralności, zasad, pogardy i indolencji, całego autoramentu osób z którymi się zdradza lub które zdradzają.
Pozdrawiam.
Kocham (...) to słowo, najwięcej kłamliwe i kłamane.
anika napisał/a:
Jak czytam Wasze posty to nic tylko wnioskować- jacy oni dobrzy, jak kochali i się poświęcali (nie mówię tu o wszystkich niemniej jednak o większości). Robili wszystko. To może odpowiedźcie sobie na pytanie DLACZEGO ? ONA lub ON Z D R A D Z I L I. Pewnie, że są ludzie, którzy zrobią to bez powodu i niech ich będzie nawet 50 %. A ta reszta jak myślicie czy aby na pewno jesteście tak kryształowi jak się opisujecie ? A teraz możecie lecieć ze mną na stos
Witam, wiesz anitko nie jestes pierwsza zdradzającą osobą na tym forum, która próbując usprawiedliwić swoje postępowanie rzuca pierwsza kamień w osoby skrzywdzone,
tu opisywane są tragedie ludzi, rodzin, dzieci,
" pytanie DLACZEGO ? ONA lub ON Z D R A D Z I L I. "
zadaje sobie tu większość każdeego dnia a ja wątpię że TY jesteś w stanie na nie odpowiedzieć,
czy te 50% osób zdradzających bez powodu poprzesz jakimiś wynikami badań?
nikt ze zdradzonych nie uważa się za kryształową osobę, gdybyś czytała uważnie poprzednie posty zauważyłabyś że osoba zdradzona w pierwszej kolejności obwinia siebie z a zdradę,
szuka w sobie problemu, próbuje się zmienić a prawda jest taka że ten kto zdradza jest egoistą,
patrzy tylko na swoja przyjemność i ma wyprane, płytkie uczucia,
odnośnie Ciebie natomiast nikt nie wrzuci Cie na stos ale skoro masz takie wyrzuty sumienia lub potrzebujesz pomocy, porady opisz swoją historię,
niektórzy z nas potrafią spojrzeć obiektywnie i doradzaliśmy już niejednej osobie, która zrobiła to co TY.
Cytat
anitka napisałaoprostu niektórzy zaznaczam niektórzy z Was są zamroczeni zdradą absolutnie nie dając szansy, pławicie się w cierpieniu latami nazywając to ratowaniem związku.
może podzielisz się z nami swoimi doświadczeniami na temat ratowania związku?
uwierz że nikt to nie ma przyjemności w " pławicie się w cierpieniu "
które zafundowały nam kiedyś bliskie osoby, zwłaszcza Ci, którzy podejmują rozpaczliwe próby samobójcze i ratuja się tabletkami aby w miarę funkcjonować.
POzdraiwam.
Edytowane przez finka dnia 12.12.2008 09:54:23
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
i już po świętach które o dziwo minęły w miarę miło, niewiem co się żonie stało podczas wigilii u jej rodziców podeszła do mnie z opłatkiem i tylko zdążyła powiedzieć że mnie kocha i żebym kiedyś jej wybaczył to co zrobiła i zaraz po tym się rozpłakała. później dała prezent który chciałem dostać jeszcze zanim o tym wszystkim się dowiedziałem, była taka miła, dobra jeszcze milsza niż wtedy kiedy wróciła od swoich rodziców. wczoraj podłożyła mi pod poduszkę list w którym prosi mnie o ostatnią szansę i opisuje swoje uczucia do mnie który kiedy czytałem dosłownie ryczałem jak małe dziecko. nie potrafię tego zrozumieć skoro tak mówi że mnie kocha, że życia bezemnie sobie nie wyobraża itd to jak to się stało że mnie przez tyle czasu oszukiwała? im więcej ona się stara tym więcej ja mam wątpliwości co do jej prawdziwych intencji. jeszcze kilka dni temu myślałem że będzie dobrze a teraz jest gorzej, zaczynam wariować bo zaczynam się zastanawiać czy ona przypadkiem czegoś nie kombinuje a tym zachowaniem chce uśpić moją czujność mimo że widać przemianę w niej to jak na mnie patrzy, mówi (co nawet nasi znajomi i jej rodzice zauważyli) i jak szuka jakiegoś kontaktu fizycznego ze mną nawet najmniejszego takiego jak muśnięcie ręki a mimo to ja cały czas panicznie się boję że to się może powtórzyć, czy to normalne waszym zdaniem i z czasem może przejdzie?
mikolaj29 napisał/a:
im więcej ona się stara tym więcej ja mam wątpliwości co do jej prawdziwych intencji. jeszcze kilka dni temu myślałem że będzie dobrze a teraz jest gorzej, zaczynam wariować bo zaczynam się zastanawiać czy ona przypadkiem czegoś nie kombinuje a tym zachowaniem chce uśpić moją czujność mimo że widać przemianę w niej to jak na mnie patrzy, mówi (co nawet nasi znajomi i jej rodzice zauważyli) i jak szuka jakiegoś kontaktu fizycznego ze mną nawet najmniejszego takiego jak muśnięcie ręki a mimo to ja cały czas panicznie się boję że to się może powtórzyć, czy to normalne waszym zdaniem i z czasem może przejdzie?
Mikołaju, pozwól, że streszczę Twoją historię:
1. Żona zdradza Ciebie od kilkunastu miesięcy - zachodzi w ciąże z kochankiem, przy czym o ile współżyje z kochankiem bez problemów, to na sex z Tobą nie ma ochoty.
2. Gdy odkrywasz prawdę - pomimo obietnic nadal spotyka się z kochankiem za Twoimi plecami. " cóż wszystkie sceny w których płakała i zarzekała się że mnie kocha, że chce być tylko ze mną itp. były fikcją bo nadal miała z nim kontakt i kilka razy się spotkali no i dlatego telefon tak bardzo chowała, no ale wkurzyłem się wyrwałem go z jej rąk i tylko przeczytałem jednego smsa od niego i to wystarczyło kazałem jej się spakować i zadzwonić po niego żeby ją zabrał."
3. "Wtedy wreszcie zrozumiała kim jest tamta osoba i jakie miała cały czas podejście wobec niej, tak jej nagadał o tym że jest głupia skoro myślała że to co poważnego, że cały czas się tylko nią bawił, że nigdy nie mówił prawdy mówiąc o ich wspólnej przyszłości itp. no a żona się załamała i pozwoliłem jej zostać"
4. "przed wyjazdem do jej rodziców prosiła mnie żebym nic im nie mówił, żebym dał jej szansę że tym razem ją wykorzysta, no i cóż pojechaliśmy i udawała że wszystko jest w porządku, ba gdyby nie to że wiedziałem o ich dalszym kontakcie pomyślałbym że wreszcie coś ruszyło"
Moim zdaniem po definitywnym rozstaniu z kochankiem Twoja zona jest zmuszona za wszelka cenę odbudować dobre relacje z Tobą - ale na szczerość jej uczuć do Ciebie nie wierzę - ona boi się, że ją zostawisz z dzieckiem ( które tak naprawdę nie jest Twoim dzieckiem ), więc musi wszystko zrobić, żebyś nie kopnął jej w wiarołomną dupę.
Gdyby zaprzestała kontaktów z kochankiem po wykryciu zdrady - to można by jej wierzyć, ale ona została porzucona w godzinę próby przez kochanka - została więc sama z jedyną szansą - przebłagania męża.
A odpowiadając na Twoje pytanie - Ty jej nigdy nie wybaczysz, będziesz pamiętał do końca życia, że żona okrutnie Ciebie zraniła zdradzając i rodząc dziecko kochankowi.
Drogi Mikołaju, ktoś już wczesniej napisał, że każdy z nas jest inny i kazdy ma inną psychikę. Dzisaj dopiero przeczytałam Twoją historię i widzę, że jeszcze przed Tobą długa droga. Nikt nie odpowie Ci jak zrobić, żeby zrobić dobrze. Musisz przede wszystkim patrzeć na siebie, bo brak stabilności w Twojej psychhice to również brak pozytywnych relacji z dzieckiem, dla którego chcesz być "ojcem". Jestem już po rozwodzie i wiem, że można "zbudować" swój świat na nowo. Przez trzy lata mój były również próbował, starał się, ale w momencie kiedy uwierzyłam, że może być dobrze przychodziła następna zdrada, bo w nim "coś pękało" tylko co chęć udowodnienia mi ,że mnie kocha.Nie wypominałam, ale on nadal ukrywał komórkę, siedział po nocach na gg miał nadgodziny i taką pracę. Więc cgyba łatwiej mu było w końcu związać się z duuuużo młodszą mieć znią dziecko, bo ona tego chciała (bardzo odpowiedzialna młoda osoba) zostawić mnie i dzieci od niej starsze, Nie wnióśł sprawę o rozwód, bo mu to nie potrzebne i nie miał pieniędzy ( jak powiedział dzieciom ma teraz inne wydatki). Napisałam to po to, żebyś wiedział, że jak raz zdradziła to zrobi to następnym razem. Wie,że kochasz i wybaczysz i to może wykorzystać, ale.. nie musi. Tak czy siak życzę Wam szczęścia.
UWAGA UWAGA!! apel do wszystkich! proponuję ignorować posty triglava1965!! Przeczytałam je wszystkie i widzę że kazego przekonuje aby zostawił wiarołomną/nego żoną/męża. przekonuje ludzi że ich małżonowie tak naprawdę ich nie kochają i mają złe intencje. Gość ma chyba jakieś kompleksy!! przeczytajcie inne jego posty i się przekonajcie.
Każdy ma prawo napisać swoją opinię, i nie sądzę też, aby ktokolwiek decydował się na radykalne zmiany w swoim życiu po przeczytaniu jakiegoś posta. Tak naprawdę decyzje dojrzewają w nas dopiero, gdy emocje opadną i tylko my sami jesteśmy za te decyzje odpowiedzialni.
Ludzie są różni i sytuacje są różne, a Triglav w swoim życiu zawodowym miała do czynienia tylko z tymi historiami, które skończyły się źle, więc tak postrzega je wszystkie.
Moja historia skończyła się (na dzien dzisiejszy-2 lata) dobrze, ja dałam szansę do czgo też namawiam innych. Pewne jest jednak to, że ani Triglav ani ja nie mamy recepty na życie i każdy musi znaleźć ją sobie sam.
ale Triglav każe każdemu ZOSTAWIĆ i ODEJŚĆ! nawet dziewczynie która miała potworne wyrzuty sumienia (nie uprawiała sexu ale ktoś ją piescił po pijanemu a raczej dotykał). kazała jej odejść bez słowa... wszyscy tu są dostatecznie załamani a ona jeszcze ich bardziej dobija. jak ma dawać takie rady to może lepiej żeby się po prostu... (przepraszam za wyrażenie) zamknęła.
Mikołaj może:
1. przebaczyć i żałować
2. przebaczyć i nie żałować
3. nie przebaczyć i żałować
4. nie przebaczyć i nie żałować
Jest to decyzja Mikołaja i tylko on może ją podjąć.
W dalszej kolejności będą to decyzje żony i "jego" syna.
Natomiast jeżeli nastolatek dowie się, że nie jest synem Mikołaja - może oszczekać Mikołajowi "nie pouczaj mnie - nie jesteś moim ojcem".
Tutaj mały cytat z innego forum: gość przebaczył, wychował dziecko, a teraz dziecko ma dwóch tatusiów - to jest podziękowanie za trud wychowania przez kilkanaście lat.
http://rozmowy.onet.pl/1,34,8,4481007,102619465,223958,500,for.html
"Otoz 22 lata temu moja mama wyszla za maz. byla bardzo mloda bo miala zaledwie 17 lat. pobrali sie z milosci. Jednak mlodosc polega na checi poznawania czegos nowego wiec po 2 latach malzenstwa mama dokonala zdrady i zaszla w ciaze. wiedziala ze jest to dziecko jej kochanka. Gdy sie dowiedzial, wyjechal w2 glab polski, poprostu uciekl. Zostala sama. Bala sie mezowi powiedziec prawde. Walczyla ze soba przez 6 lat. Po tym czasie odwazyla sie powiedziec prawde. Tato byl w szoku. Mama pomimo tego ze go kochala powiedziala ze moze odejsc z dzieckiem czyli ze mna. Po kilku dniach przemyslen doszedl do wniosku ze bardzo nas kocha i nie chce byc sam. Dzisiaj mam 21 lat i kochajacych rodzicow bez ktorych nie moglabym zyc. Odnalazlam swojego biologicznego ojca za pomoca rodzicow gdy mialam 16 lat. Obecnie jestem u niego za granica by potrenowac jezyk. Wybaczylam calej trojce za to ze do 13 roku wychowywali mnie w klamstwie, choc nie powiem, bylo ciezko. Dzisiaj z czystym sumieniem moge powiedziec ze mam najwspanialszych dwoch ojcow na swiecie i ukochana mame ktora przezwyciezyla wszystko."
Problem jest naprawdę taki, że Mikołaj gra o swoje życie - jeżeli przegra, to zażalenie do Pana Boga - drugiej szansy już nie dostanie.
Cytat
clementine napisał/a:
ale Triglav każe każdemu ZOSTAWIĆ i ODEJŚĆ! nawet dziewczynie która miała potworne wyrzuty sumienia (nie uprawiała sexu ale ktoś ją piescił po pijanemu a raczej dotykał). kazała jej odejść bez słowa... wszyscy tu są dostatecznie załamani a ona jeszcze ich bardziej dobija. jak ma dawać takie rady to może lepiej żeby się po prostu... (przepraszam za wyrażenie) zamknęła.
Dziewczyna chciała powiedzieć partnerowi, że go zdradziła. Jeżeli dziewczyna nie może żyć w kłamstwie to po jaką cholerę ma ranić partnera takim wyznaniem ?
Lepiej odejść nic nie mówiąc, niż odejść z komentarzem - "wiesz odchodzę bo zdradziłam Ciebie z innym"
Czy Twoim zdaniem zdrada to sex ? Zdradą mogą być namiętne pocałunki.
Nastolatki odbywają stosunki analne twierdząc, że dziewictwo zachowują do ślubu. Czy uważasz, że dziewczyna mająca za sobą stosunki analne jest dziewicą z punktu widzenia przyszłego męża ?
Tak na marginesie zamykać się nie zamierzam, nie musisz czytać moich postów jeżeli ich treść Tobie nie odpowiada.
Cytując wypowiedzi z innych stron wystarczy podać główną stronę a nie cały link
Kuczka
clementine napisał/a:
ale Triglav każe każdemu ZOSTAWIĆ i ODEJŚĆ! nawet dziewczynie która miała potworne wyrzuty sumienia (nie uprawiała sexu ale ktoś ją piescił po pijanemu a raczej dotykał). kazała jej odejść bez słowa... wszyscy tu są dostatecznie załamani a ona jeszcze ich bardziej dobija. jak ma dawać takie rady to może lepiej żeby się po prostu... (przepraszam za wyrażenie) zamknęła.
na forum, każdy może wyrażać swoje opinie na temat, dlatego też jest to forum dyskusyjne a nie monolog w formie bloga.
Triglav:
Cytat
jest to decyzja Mikołaja i tylko on może ją podjąć.
W dalszej kolejności będą to decyzje żony i "jego" syna.
Natomiast jeżeli nastolatek dowie się, że nie jest synem Mikołaja - może oszczekać Mikołajowi "nie pouczaj mnie - nie jesteś moim ojcem".
Tutaj mały cytat z innego forum: gość przebaczył, wychował dziecko, a teraz dziecko ma dwóch tatusiów - to jest podziękowanie za trud wychowania przez kilkanaście lat.
może też zdarzyć się, że ojciec biologiczny będzie mógł to usłyszeć a Mikołaj będzie ukochanym przyszywanym tatą...
Uważam, że takie generalizowanie bo ktoś napisał taki post gdzieś w sieci, jest co najmniej błędne. Od matki i jej partnera najbardziej zależy to jakie w przyszłości będzie dziecko, czy będzie szanowało ludzi, jak i których...
Nie ma znaczenia to czy jest on fizyczny czy biologiczny, tylko to jaką tworzy rodzinę z matką dziecka, jaki daje jemu przykład i jakie wzorce przekazuje... od matki natomiast zależy na jakie kiedy i jak kontakty z biologicznym się godzi, czy w ogóle figuruje jako ojciec i co to oznacza dla dziecka, jeśli matka podejmie decyzję o tym, że dziecko wie bądz nie wie kto jest kto w tym związku również i ona będzie w przyszłości odpowiedzialna za to a nie taki mikołaj.
Zresztą ojcostwo można ustalić, można go tez pozbawić... w Polsce funkcjonuje też pojęcie adopcji....
Moim zdaniem Mikołaj powinien po prostu ocenić sytuację w jakiej sie znalazł i nawet gdy podejmie decyzję, że zostaje a ona będzie kochać go a on ją , są w stanie dożyć starości w szczęściu przy czym mikołaj nie będzie wychował biologicznego dziecka....
Wszystko zależy od tego czy w tym związku chce być mikołaj czy chcą być razem mikołaj i jego kobieta...
zdradę da się wybaczyć, gorzej jest zapomnieć, jednak wspólne wychowywanie dzieci, życie i co dzień staranie się o uśmiech drugiej osoby o jej miłość jest czymś co nie bierze się z powietrza tylko z czystego uczucia, nie ważne w jakich okolicznościach powstałego....
zacznijcie wierzyć, że nie żyjemy na świecie po to by zrobić coś ważnego, tylko po to żeby podtrzymać gatunek, tak jak natura to ułożyła i będzie czasem łatwiej Wam zrozumieć dlaczego dochodzi w życiu do absurdalnych moralnie sytuacji...
na pewno nie żyjemy wg. podręczników i statystyk.... zawsze jest w tym jakiś błąd...
dodawanie komentarzy skonczylo sie w grudniu 2008 , czy jest gdzies ciag dalszy ? chcialbym wiedziec jak sobie miklaj poradzil z problemem , mam podobny
ciąg dalszy był w paru innych wątkach, ale to już mało ważne, najważniejsze jest to że mimo najszczerszych chęci odbudowy tego z mojej jak i mi się wydawało ze strony żony nic nie wyszło, zaczęły się kłamstwa, późne powroty do domu i dużo innych dziwnych sytuacji.
teraz coraz bardziej zaczynam myśleć o rozwodzie, choć żona twierdzi że kocha, chce walczyć itd ja już jej przestałem wierzyć po ostatnich sytuacjach i coraz bardziej zaczynam wątpić w sens jakiegokolwiek wybaczania w przypadku zdrad.
Okazało się Mikołaju ( co stwierdzam bez satysfakcji ), że miałam rację odnośnie faktycznych motywów działania Twojej żony.
Najgorsze jest to ( odczujesz to za jakiś czas, gdy ochłoną emocje ), że przez 20 lat będziesz miał świadomość alimentowania nie swojego dziecka. Za brak asertywności i dobre serca zapłacisz ( prócz strat emocjonalnych ) także co najmniej 144.000 PLN ( 600 PLN x 12 msc x 20 lat).
Kobieta w ciąży z kochankiem decyduje się na dalsze życie z mężem z każdego powodu, tylko nie z miłości do niego. Mąż - to sponsor, często znienawidzony za to, że trzeba z powodu konwenansów, czy finansów tkwić z nim w niechciany związku.
Jeżeli możesz Mikołaju zaspokoić moją ciekawość - te dziwne sytuacje związane są z ojcem jej dziecka ?