Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
bogini napisała:Aha, jeszcze 1. Padlo pytanie odnosnie samochodu - czyj jest. Otoz samochod jest meza. On go kupil za wlasne pieniadze. Tak samo jak 3 mieszkania ktorych jest wlascicielem.
Ja fizycznie nie mam NIC. Nie mialam oszczednosci, nieruchomosci ani dobrez platnej pracy.
Tzn teraz mam, ale przed slubem nie mialam. No chyba ze liczy sie cala kuchnia, oplacona przez moja mame
Bogini-z tego co teraz napisałaś,to zaczyna mi sie rysować taki obraz,że może Ty to wszystko robisz z wdzięczności do niego...
Ale ja uparcie twierdzę, że sporo ludzi koncentruje się na pytaniu zostać czy odejść, zamiast rozwiązywać swoje problemy przy użyciu osób trzecich.
zgadzam się, ale to tak naprawdę wynika wtedy, kiedy jesteśmy poddawani próbie, wcześniej to chyba nic nie wiadomo jak będzie.
Anice
Cytat
Czy chcesz powiedzieć,że przed zamieszkaniem z Martą NIGDY nie rozmawialiście na ten temat?
Nie rozmawialiśmy, zaczęliśmy mieszkać i wtedy zaczęliśmy ustalać, jak to ma być. Stąd, tak jak pisałem, w pewnym momencie zaczęła się prawie regularna wojna o reguły, zasady.
Cytat
Dopiero jak zaczęliście wspólne życie,któreś z Was zaczęło nadawać ton,żeby doszło do partnerstwa?
Dokładnie tak, jedno z nas zaczęło wtedy ciągnąć drugie za uszy. Tak jak pisałem, parę razy wydawało się, że to koniec.
Cytat
Przecież w wiekiem nam tej energii po prostu stopniowo ubywa-no,chyba,że u Ciebie jest na odwrót
Anice, nie wiem, zaskoczę Cię, ale ja to czuję w ten sposób, że im więcej wkładam w związek, im więcej równocześnie dostaję, tym więcej jestem w stanie. Tak, jakby ten zasób energii nie miał końca, a jego źródłem była ta wzajemna miłość. Mijają 3 lata razem, a z każdym rokiem jest ze 2 razy lepiej niż w poprzednim. Rzecz jasna, to wszystko nie przychodzi samo, co jakiś czas stykamy się z damsko-męskimi różnicami, ale w efekcie ich rozwiązywania ta więź staje się silniejsza. Kiedyś wklejałem taki tekst o pierwiastku żeńskim w mężczyźnie i męskim w kobiecie. W efekcie tego związku ja staję się bardziej wrażliwy, Marta bardziej logiczna, realistyczna. Ten rodzaj relacji nas zmienia wzajemnie.
Cytat
Dlaczego uważasz,że kobieta zdradą nauczyła się słuchać i brać poważnie drugiego człowieka?Na jakiej podstawie sądzisz,że wcześniej tego nie potrafiła?
Dowód nie jest wprost. Składa się z kilku części:
1. coś musiało się zmienić, jeśli po zdradzie związek może być głębszy niż przed
2. na tyle, na ile znam kobiety, z którymi się zetknąłem, to lubują się w odgadywaniu, domyślaniu; słowo mówione często nie ma wartości, istotne są za to emocje; ciężko jest facetowi porozumieć się z kobietą werbalnie
3. aktualny mój związek taki jaki jest, stał się możliwy dzięki zawalczeniu o męski sposób komunikacji, dzięki z trudem wywalczonej pełnej szczerości, dzięki komunikowaniu wprost, a nie owijaniu w bawełnę "bo ktoś się obrazi", ale także dzięki umiejętności słuchania czasem nieprzyjemnej prawdy i niedopisywaniu do tego "zamierzonej brutalności"
A czemu wcześniej nie potrafiła? Z prostego powodu, kobieta często nie ceni prawdy, o ile jest ona nieprzyjemna. Nie potrafi jej wypowiedzieć, nie potrafi też jej przyjąć. Często forma jest istotniejsza od treści. A to oznacza, że ciężko jest z kobietą rozmawiać o rzeczach dla niej niewygodnych, bo wywołuje to reakcje emocjonalne. Po zdradzie, zetknięciu z brutalną rzeczywistością, takie zachowanie się zwykle kończy i zaczyna się cenić prawdę, nawet tą nieprzyjemną.
Cytat
Chciałam jeszcze dodać,że z tego co do tej pory napisała Bogini dla mnie jasno wynika,że ona o wiele więcej robi dla dobra związku niż jej partner.
Anice, ja także mam taki wniosek.
Bogini
Cytat
Ty mu dajesz cos od siebie, a Tobie wystarcza sama jego obecnosc!!!
na tym polegają Twoje ludzkie potrzeby, żeby był? Tyle, wystarczy i koniec?
Cytat
Na dzien dzisiejszy wydaje mi sie ze postepuje wg okreslonego szablonu, ktory sama wymyslilam na podstawie obserwacji, i lektury.
Wiem, że czasem kobiety mają ciągoty do szablonów, sposobów i recept. Czy to jest tak naprawdę potrzebne? Nie można po prostu być przyjacielem, chcieć zrozumieć, dogadać się, usiąść przy stole i wypracować wspólny sposób? Sama pisałaś, że facet jest prosty. Więc po co opracowywać sposoby? Nie prościej ustalić, że jak jest mu źle, ma przyjść i powiedzieć że jest mu źle i podać przyczynę? Facet zwykle wie, on głównie myśli, czuje w znacznie mniejszym stopniu.
Cytat
Ja fizycznie nie mam NIC. Nie mialam oszczednosci, nieruchomosci ani dobrez platnej pracy.
Tak się zastanawiam, jesteś pewna, że to co robisz, nie robisz po to, żeby być przy nim ze względu na tą różnicę finansową? Że nie chodzi tylko o relacje damsko-męskie, ale o to, żebyś też wydała się dla niego atrakcyjna? Bo jego atrakcyjność polega na 3 mieszkaniach, dobrze płatnej pracy i samochodzie. Ty tego nie masz, więc budujesz atrakcyjność przez obsługiwanie go. Co Ty na to?
NIE POPELNIAM WIECEJ TEGO BLEDU. Zapewniam meza ze jest jedyny, cudowny, wspanialy, przystojny, kochany.(i ze jego miesien piwny WCALE mi nie przeszkadza) Slowami mozesz zdzialac wiecej niz czynami. Paranoja - ale tak jest (wg mnie oczywiscie)
. Dawalam w kolejnym zwiazku wszystko, czego mezczyzna potrzebowal.
.
Kochasz mezczyzne, chcesz byc z nim - dawaj nawet wiecej niz potrzebuje. Nabadz te cech kochanki, ktorych szuka u innej.
[Glupie serduszka wyciete z papieru, z napisem "Kocham Cie, i nie moge sie doczekac kiedy wroce z pracy, i bedzimy sie kochac" - przyklejalam gdzie sie dalo. Na lodowce, szafie, drzwiach wejsciowych. Po 3 latach pokazal mi, ze nadal je trzyma w pudelku z pamiatkami...
Wprowadzcie troche urozmaicenia do zwiazku! Niech nie wieje nuda!
Przed wyjsciem do pracy bralam szminke i pisalam wielkie: KOCHAM CIE na lustrze.
To sa naprawde drobiazgi, ale wyrzucaja nude!!!
quote]
Wiessz,ja robilam to samo.Mile liściki wsunięte w kanapki do pracy, gdy był na nocce, czuły sms przed snem.W łózku raz byłam cnotliwą dziewczynką by następnej nocy kobietą"z agencji" Oj pomysłów miałam wiele .Niestety mąz co rusz szukał by się DOWARTOŚCIOWAĆ.!!Moje zapewnienia,żejest doskonały i mięsień piwny uwielbiam, na nic się zdało.A kiedyś usłyszałam że jestem za miła, zadobra i że go to nudzi..Nie lubi gdy jest aż tak perfekcyjnie..Jak sie okazało jego wszystkie kochanki to zupełene przeciwieństwo mnie.Chamskie,wulgarne, ordynarne, pijące (ja w ogóle nie piję alkholu ale specjalnie dla niego pić nie mialam zamiaru)
Facet jak zechce zdradzić to każdy powód i pretekst będzie dobry.Ja byłam za doskonała jak mi powiedzial.
Facet jak zechce zdradzić to każdy powód i pretekst będzie dobry.Ja byłam za doskonała jak mi powiedzial.
Ok, siedzcie wiec na forum przerzucajac blotem waszych facetow, bo was zdradzili.
Ja tu do was nie pasuje, wiec moze lepiej nie bede juz tu zagladac. A nuz nabiore przekonania ze i tak mnie zdradzi wiec nic robic nie bede, nie bede sie starac ani go kochac, bo... i tak mnie zdradzi.
Siedzcie wiec sobie w waszym kolku wzajemnej adoracji i pierzcie publicznie swoje brudy. I mowcie ze kazdy facet jest zly, bo i tak zdradzi.
Zycze powodzenia i wiiecej optymizmu w przyszlosci.
Hej Boginko, dyskusja toczy się ad meritum, nie ad personam. Jeśli dokładnie czytałaś wpisy na forum, zauważyłaś ile przez nie burz przeszło, ale z nich zawsze rodzi się coś pozytywnego, więc zostań jesli masz ochotę kontynuować dyskurs. Oj nie, z całą pewnością nie wszyscy faceci są źli.
Anice trochę przesadzasz z tą agresją. Być może Bogini ma właściwy sposób na szczęśliwe małżeństwo, tym bardziej że sama chce tak postępować. Faceci nie zawsze szukają dominacji, czasem my też chcemy być zdobyczą. Ja podobnie jak Bob nie ustalałem zasad przed wspólnym zamieszkaniem z żoną. Niby poco, jesteśmy parą i powinniśmy się po prostu uzupełniać. Czasem ona nie zdążyła czegoś zrobić lub nie miała na to siły albo ochoty, niema problemu jeśli umiem to robię to za nią i odwrotnie. Gorzej jeśli pomalutku jedna strona zwala wszystkie obowiązki na dróg.
Z prostego powodu, kobieta często nie ceni prawdy, o ile jest ona nieprzyjemna. Nie potrafi jej wypowiedzieć, nie potrafi też jej przyjąć. Często forma jest istotniejsza od treści. A to oznacza, że ciężko jest z kobietą rozmawiać o rzeczach dla niej niewygodnych, bo wywołuje to reakcje emocjonalne. Po zdradzie, zetknięciu z brutalną rzeczywistością, takie zachowanie się zwykle kończy i zaczyna się cenić prawdę, nawet tą nieprzyjemną.
Bob jak je się zgadzam z Twoimi słowami, święta prawda.
Bob-rozmawiać przed ślubem o partnerstwie,nie oznacza dla mnie tego,że po ślubie sztywno trzymamy sie raz ustalonych zasad.
Wiadomo,że dopiero jak żyjemy razem zaczynamy się"docierać"i dopasowywać .Ale przed ślubem jakis tam zarys powstał.U nas.I o to mi chodziło.Jak u Was było inaczej-to wiadomo ,każdy związek jest inny.Po prostu uważam,że nie ma szablonu na to.
Jeżeli chodzi o moje zdanie-w którym zapytałam Boginie o to czy za kilanaście lat będzie miała też tyle energii-to mnie chyba nie zrozumiałeś.
Moze powinnam napisać-siły-bo o to mi chodziło.O taką energię.Wiadomo,że 24 latka ma tej siły więcej niż np.50 latka.Więc i tej 50 latce nieco truniej stosować się do tej Bogini maksymy.Bo na to trzeba sił.Sam napisałeś,że co wtedy gdyby zdrowie szwankowało-wtedy na to służenie mogłoby zabraknąć siły.
A odpowiadając na temat zycia po zdradzie to dla mnie po prostu zdrada to nie jest recepta na poprawę relacji w związku.
Cytat
mnich napisał:Anice trochę przesadzasz z tą agresją. Być może Bogini ma właściwy sposób na szczęśliwe małżeństwo, tym bardziej że sama chce tak postępować. Faceci nie zawsze szukają dominacji, czasem my też chcemy być zdobyczą.
Mnich-nie uważam,żebym była tu agresywna!I jeżeli komuś odpowiada w związku układ takiej-czy takiej dominacji-to ja sie do tego nie wtrącam!I ja bym nawet tego nie nazwała dominacją,tylko uważam,że Bogini o wiele więcej robi dla związku niż jej mąż.Widzisz-Bob też tak uważa.
Zaznaczę,że to również jest ich wyłączna sprawa jeżeli taki układ im odpowiada.
Drażni mnie jednak to,że Bogini chce nas na siłę przekonać,że jest to doskonałay sposób na udany związek!Ja uważam,że jest to doskonały sposób na ICH UDANY ZWIĄZEK! A to nie jest to samo!Mam rację?
Inną sprawą jest to,że po tym co Bogini napisała w przedostatnim poście
Cytat
: Otoz samochod jest meza. On go kupil za wlasne pieniadze. Tak samo jak 3 mieszkania ktorych jest wlascicielem.
Ja fizycznie nie mam NIC. Nie mialam oszczednosci, nieruchomosci ani dobrez platnej pracy
Tzn teraz mam, ale przed slubem nie mialam.
-w nieco inny sposób zaczęłam rozumieć to,co pisała wcześniej.
Jak napisałam,mam wrażenie,że to wszystko co robi,że tak bardzo sie stara,służy,dadowala,zaskakuje, urozmaica życie seksualne itd...robi -oprócz uczucia miłości także z wdzięczności do męża.
Bob tu napisał czy to nie jest to też trochę ze względu na te różnicę finansową.Ja jestem pewna,że Bogini kocha swojego męża ale RÓWNIEŻ za to,że ta finansowa strona jest na wysokim poziomie.
Wybacz Bogini-to Twoja sprawa za co kochasz męża ale na tej podstawie nie udzielaj takiej "cudownej recepty" na udany zwiazek,bo każdy jest inny,każda sytuacja jest inna.To co Ty w swoim związku wypracowałaś-jest właśnie bardzo dobre dla Twojego związku-skoro Wam obu to odpowiada.Ale nie u wszystkich tak jest!
Edytowane przez AngelinaJolie dnia 15.09.2008 23:22:15
Bob-rozmawiać przed ślubem o partnerstwie,nie oznacza dla mnie tego,że po ślubie sztywno trzymamy sie raz ustalonych zasad.
Wiadomo,że dopiero jak żyjemy razem zaczynamy się"docierać"i dopasowywać .Ale przed ślubem jakis tam zarys powstał.
Anice, o czym można rozmawiać przed ślubem, jeśli wszelkie problemy wychodzą dopiero wtedy, kiedy się razem mieszka, żyje, kiedy człowiek styka się z codziennością. Jaki zarys miałaś przed ślubem, chodzi o liczbę dzieci? Czy plan, że ma być cudownie, ma być miłość i nie ma być zdrad?
Cytat
O taką energię.Wiadomo,że 24 latka ma tej siły więcej niż np.50 latka.Więc i tej 50 latce nieco truniej stosować się do tej Bogini maksymy.
Anice, czego 50-latka nie będzie potrafiła? Nie będzie mieć siły, żeby podnieść szminkę i napisać na lustrze "kocham Cię"?
Cytat
A odpowiadając na temat zycia po zdradzie to dla mnie po prostu zdrada to nie jest recepta na poprawę relacji w związku.
Anice, ja tego nie napisałem. Napisałem, że Lew Starowicz w artykule wklejonym przez Finkę mówi, że po zdradze, jeśli związek się utrzyma, to może dojść do silniejszej więzi, silniejszej relacji.
Cytuję: Nawet najgłębszy kryzys da się zażegnać, jeśli obydwu stronom na tym zależy, a przezwyciężony stwarza szansę na lepszy związek. Jak to możliwe? Niektóre pary zaczynają sobie mówić, jak się czują w małżeństwie i komunikować swoje niezaspokojone potrzeby, a wtedy można sprawdzić, czy da się je w tym związku zaspokoić. Ale to oznaczałoby konieczność trzeźwego, do bólu prawdziwego przeanalizowania wszystkiego, co działo się dotychczas. I nie od strony niedociągnięć męża, tylko przeciwnie - swojego udziału w małżeńskim niepowodzeniu.
Anice, tak jak napisałem, wydaje mi się, że to co wyboldowałem, może nie stanowić początkowo wartości dla kobiety. Gdyby było inaczej, to zdrady być może dałoby się uniknąć.
bob:Anice, o czym można rozmawiać przed ślubem, jeśli wszelkie problemy wychodzą dopiero wtedy, kiedy się razem mieszka, żyje, kiedy człowiek styka się z codziennością. Jaki zarys miałaś przed ślubem, chodzi o liczbę dzieci? Czy plan, że ma być cudownie, ma być miłość i nie ma być zdrad?
Zarys jakiegos partnerstwa w związku,szczerości,uczciwości wobec siebie itd.
Mozna rozmawiać o tym przed ślubem,jeśli spędza się razem dużo czasu.Mój przyszły wtedy mąż mieszkał daleko,przyjeżdżał na weekendy,urlop,mieszkał wtedy u mnie,wtedy więcej mozna sie dowiedzieć o swoich relacjach niz na godzinnej randce.
Cytat
bob:Anice, czego 50-latka nie będzie potrafiła? Nie będzie mieć siły, żeby podnieść szminkę i napisać na lustrze "kocham Cię"?
Może nie miec tylu sił, na stosowanie maksymy Bogini.Żeby oprócz normalnego życia w małżeństwie, pracy zawodowej,prania,gotowania,sprzątania,wychowywania dzieci lub juz może pomocy w opiece nad wnukami mieć jeszcze siły na szalony seks w przedpokoju(nie piszę tutaj,że na seks w ogóle-o to mi nie chodzi ) ,żeby go zaskakiwać i nigdy nie mówić,że jest zmęczona,żeby robić wszystko aby go zadowalać,żeby-jak napisała Bogini:" Poswiecać sie w 100%. Chociażby z powodu konkurencji"
Napisałam,że zdrada to nie jest dla mnie recepta na poprawę relacji w związku.
Ty nie tylko cytowałeś Starowicza ale napisałeś:
Cytat
Finka wkleiła cytat ze Starowicza, gdzie ten pisze, że po zdradzie można zbudować dużo lepsze relacje, niż wcześniej. Dlaczego? Wg mnie dlatego, że kobieta zdradą nauczyła się słuchać i brać poważnie drugiego człowieka, bo wie już, że to nie zabawa w dom.
Nie uważam,by kobieta zdradą nauczyła sie słuchać i brac poważnie drugiego człowieka!Absolutnie się z tym nie zgadzam.Więc w/g Ciebie każda zdradzona kobieta wcześniej swojego partnera nie traktowała poważnie dopiero po zdradzie?
Zarys jakiegos partnerstwa w związku,szczerości,uczciwości wobec siebie itd.
Anice, ale to są słowa, powiązane z jakimiś wirtualnymi stanami. Wydaje mi się, że w tym nie ma wiele rzeczywistości. Dopiero na konkretnych rzeczach,z którymi para się styka, można coś zdziałać. Wcześniej to jest jakaś ogólna teoria, oderwana od problemów. To trochę tak, jakby się teoretycznie uczyć jazdy samochodem (nie nauki przepisów, ale samej jazdy).
Cytat
Może nie miec tylu sił, na stosowanie maksymy Bogini.
Posłużę się moją ulubioną analogią, a do małego dziecka będzie "mieć siłę"? Na czym polega różnica? Że jedno kocha a drugie ... kocha ale inaczej?
Czemu przedstawiasz to jako obowiązek, a nie przyjemność? Czy do wyjścia do kina, też trzeba mieć siłę? Do kosmetyczki, salonu fryzjerskiego, po ciuchy? Można osłabnąć i przestać to robić?
Cytat
Ty nie tylko cytowałeś Starowicza
Anice, ja wyciągnąłem wnioski z tego, co tam napisano. Zestaw sobie moje 3 punkty z wyboldowanymi fragmentami, mówią o tym samym.
Rzecz jasna Ty, tak jak Starowicz i moja skromna osoba, możemy mieć własne poglądy. To nie matematyka, że 2 + 2 jest zawsze 4-y. To, co napisał Starowicz jest zgodne z moimi doświadczeniami.
Cytat
Więc w/g Ciebie każda zdradzona kobieta wcześniej swojego partnera nie traktowała poważnie dopiero po zdradzie?
Nie. Nie użyłem słowa "każda", nie zastawiaj na mnie pułapki
Mówiłem o takich przypadkach, kiedy facet nie znajduje zrozumienia u swojej własnej kobiety. Nie wiem na ile jest to statystyczna przyczyna męskich zdrad. Ale w takich przypadkach związek można odbudować, bo kobieta jest nadal atrakcyjna dla faceta (w fizycznym sensie), problem jest z porozumiewaniem się.
bob napisał:Anice, ale to są słowa, powiązane z jakimiś wirtualnymi stanami. Wydaje mi się, że w tym nie ma wiele rzeczywistości. Dopiero na konkretnych rzeczach,z którymi para się styka, można coś zdziałać. Wcześniej to jest jakaś ogólna teoria, oderwana od problemów.
No dobra bob-nie pamietam dokładnie słów które wtedy padały..
Może się rozpędziłam i za bardzo uogólniłam.
Ale ponieważ było tak jak pisałam:nie tylko randki i jakies wspólne wypady,nie tylko wspólne weekendy ale również dłuższe wspólne pomieszkiwania,to zdarzały sie te konkretne rzeczy,z którymi-jak piszesz para się styka i mozna było coś działać i rozmawiać na ten temat.
On spędzał u mnie2-3 tygodniowy urlop,ja byłam np.na mięsiecznym zwolnieniu lekarskim ale mogłam chodzic i mieszkałam wtedy u niego.
Chyba przyznasz,że wtedy więcej się mozna o sobie dowiedzieć,pojawiają sie jakies problemy i-jakis ogólny zarys przyszłego,wspólnego życia.
Cytat
bob: Posłużę się moją ulubioną analogią, a do małego dziecka będzie "mieć siłę"? Na czym polega różnica? Że jedno kocha a drugie ... kocha ale inaczej?
Nie,nie inaczej-inaczej może okazywać tę miłość.
Ja po prostu myślę,że po np.20-30 latach wspólnego życia,nieco słabną nie tylko siły fizyczne ale i ta spontaniczność w ukazywaniu uczuć.
Może zdarzają sie wyjątki ale jak widziałam w swoim życiu wiele par-młodych-u których tę gorącą miłość widać na kilometr i starszych u których widać tę stabilizację,spokój,jest mniej wylewności.
Przecież można kochać kogoś po 20 latach,żyć zgodnie choć nie powtarza się codziennie-kocham Cię i nie pisze się czułych liścików jak zaraz po ślubie.
Edytowane przez AngelinaJolie dnia 15.09.2008 23:15:45
No dobra bob-nie pamietam dokładnie słów które wtedy padały..
Może się rozpędziłam i za bardzo uogólniłam.
Anice, więc wracając do początku tej sprawy, przyznasz, że to co napisała Bogini, czyli
Cytat
dlaczego nie mozesz sie poswiecic i pracowac ciezko w pracy, byc kura domowa w domu i dziwka w sypialni.
samo z siebie nie jest złe, jeśli jest początkiem, otwarciem. Źle się robi wtedy, kiedy nie ma odzewu na takie działania z drugiej strony. Ale tak jak doszliśmy do pewnego konsensusu, ktoś musi zacząć, musi rozpocząć taki swoisty "dialog" w związku, dialog czynem, żeby pokazać możliwość i sposób uzewnętrznienia miłości, dać też czas drugiej stronie na jej ruch, jej reakcję. I wcale nie musi być to facet, jako rozgrywający.
Cytat
Nie,nie inaczej-inaczej może okazywać tę miłość.
Ja po prostu myślę,że po np.20-30 latach wspólnego życia,nieco słabną nie tylko siły fizyczne ale i ta spontaniczność w ukazywaniu uczuć.
Anice, dobrze wiesz, że problem nie w okazywaniu miłości
Problem jest w tym, żeby ta miłość się na coś przełożyła. Mam wrażenie, że sporo osób owszem, mówi że kocha, ale oczekuje daniny z drugiej strony. A to co robi bogini, jest uzewnętrznianiem miłości. I w samym tym akcie nie ma nic złego, wręcz przeciwnie. Może gdyby ludzie potrafili czerpać z własnych emocji do drugiego człowieka także siłę do tego, żeby działać na jego korzyść, zaspokajać jego potrzeby (jego, nie "pseudo-jego", czyli tak naprawdę swoje), to liczba zdrad pewnie miałaby szansę zmaleć. Problem polega na zdolności, sile do pokonania własnego egocentryzmu, egoizmu. I chodzi też o to, że nie wystarczy czekanie na jego ruch, często trzeba samemu zacząć działać. I to nie jest wstyd, hańba czy coś złego, nie jest naruszeniem równowagi, wolności, jeśli się samemu zacznie.
"Posłużę się moją ulubioną analogią, a do małego dziecka będzie "mieć siłę"? Na czym polega różnica? Że jedno kocha a drugie ... kocha ale inaczej?
Czemu przedstawiasz to jako obowiązek, a nie przyjemność? Czy do wyjścia do kina, też trzeba mieć siłę? Do kosmetyczki, salonu fryzjerskiego, po ciuchy? Można osłabnąć i przestać to robić?"
Cytat
Wlasnie o to mi chodzilo, a nie potrafilam ubrac tego w słowa.
Jedno kocha , a drugie inaczej?? No wlasnie. Bob-bob, jestes mezczyzna, przypuszczam ze duzo starszym ode mnie, ale wlasnie rozumiesz, i wiesz o co w tym wszystkim chodzi. Staralam sie to uzmysowic kobietom tutaj obecnym. Starszym duzo ode mnie, ale one wszystkei POPELNILY TEN BLAD CO JA.
Jestem w stu % pewna, ze gdyby wszyscy mezczyni mysleli tak jak Ty, a kobiety jak ja, TO NIE BYLOBY ZDRAD.
Oj Bogini-jakież górnolotne słowa!Bob-niestety też został zdradzony...
Szkoda,że nie mam teraz czasu dokładniej odpisać ale dbanie o siebie też wymaga pewnego wysiłku ale to co Ty zalecasz robic dla swojego mężczyzny byłoby juz teraz ponad moje siły!(fizyczne)
I jeszcze raz powtarzam-nie uważam że pwinnam-jak napisałaś"poświęcać się w 100%-choćby ze
względu na konkurencję"!
A może o tę konkurencję najbardziej Ci chodzi?Może się jej boisz?
Cytat
bob napisał:Anice, więc wracając do początku tej sprawy, przyznasz, że to co napisała Bogini, czyli
dlaczego nie mozesz sie poswiecic i pracowac ciezko w pracy, byc kura domowa w domu i dziwka w sypialni.
samo z siebie nie jest złe, jeśli jest początkiem, otwarciem. Źle się robi wtedy, kiedy nie ma odzewu na takie działania z drugiej strony
Nie jest złe jesli odpowiada to np.Bogini.Ale mnie nie odpowiada.
Chcecie mnie przekonać,że powinnam sie poświęcać?
Bob-pamiętam,że Marcie też się maksyma Bogini niezbyt podobała.
Wiem-pewnie powiecie,że nie stosowałam tej maksymy-i-mąż mnie zdradził!!!
Ale żyłam z nim tyle lat bez tej maksymy -i było dobrze!
Można pomagać-nie musi być to poświęcenie!Można kochać-nie trzeba służyć!Można być kochanką w sypialni-nie trzeba dziwką!!!
Jak Bogini to pasuje-to niech sobie dziwką w sypialni będzie-ja nie będę-i nie uważam,że jestem przez to od niej gorsza!
Tyle na dziś-zmykam spać.
Edytowane przez AngelinaJolie dnia 16.09.2008 00:26:32
pamiętam,że Marcie też się maksyma Bogini niezbyt podobała
Anice, nie podobała mi się nierównowaga w związku (a nie samo wkładanie wysiłku w związek). Tzn. jedna strona daje bez ograniczeń, druga bierze, mało dając. Taki związek wg mnie ma małe szanse być związkiem udanym, szczęśliwym, a na pewno daje bardzo małą gwarancję wierności.
Cytat
Ale żyłam z nim tyle lat bez tej maksymy -i było dobrze!
Anice, gdyby mąż Cię nie zdradził, to zdanie byłoby wiarygodne. Nic nie psuje się z dnia na dzień, tzn. dziś mnie kocha, jutro nie. Albo facet w ogóle jest sk...em od początku do końca,nigdy nie umiał nikogo kochać, więc zdradzał, bo właściwie dlaczego nie, albo była jakaś przyczyna wewnątrz związku przez Ciebie niezauważona, która doprowadziła do rozpadu związku ( w sensie relacji), czego następstwem była zdrada.
Jestem w stu % pewna, ze gdyby wszyscy mezczyni mysleli tak jak Ty, a kobiety jak ja, TO NIE BYLOBY ZDRAD.
Oj Bogini... wiesz ile razy tutaj były dyskusje na temat zapobiegania zdrady? Nie obraź się, ale wiesz co mi przychodzi teraz do głowy: gdyby babcia miała wąsy...itd. . Nie to, że nie wierzę w Ciebie czy w Boba, ale ta teoria trochę naciągana jest. Tym bardziej, że głównym źródłem naszego podejścia do zdrady jest co by nie mówić odczucie jej skutków na własnej skórze. Jestem przekonany, że większość z nas przed tymi przykrymi doświadczeniami była powiedzmy trochę bardziej "tolerancyjna" jeśli chodzi o zdradę.
Bogini trochę za prosta ta Twoja metoda... Za bardzo narzucasz swoje doświadczenia innym, nie bierzesz pod uwagę specyficznych zachowań, charakterów, sytuacji i innych detali, które składają się na związek... Za bardzo bajkowe jest to co nam proponujesz, choć nie powiem, że nie szlachetne
Tym mężczyznom brakowało czegoś,czego ich żony nie zauważyły-czy nie powinni o tym powiedzieć,zamiast zdradzać?
Przecież sama dobrze wiesz, że do kobiety czasem trudno trafić. Szansa "zauważenia" zależy od chęci "zauważenia". Zwłaszcza jeśli to coś nie jest zgodne z jej postrzeganiem. Finka wkleiła cytat ze Starowicza, gdzie ten pisze, że po zdradzie można zbudować dużo lepsze relacje, niż wcześniej. Dlaczego? Wg mnie dlatego, że kobieta zdradą nauczyła się słuchać i brać poważnie drugiego człowieka, bo wie już, że to nie zabawa w dom.
Przykro mi ale to bzdura...zdrada po prostu naświetla problem ale do tego go zwielokratnia(chyba że mieszkamy w USA gdzie ludzie nie są zdolni do głębokich uczuć). Związek może być szczęśliwy po zdradzie ,ale to nie jest reguła. Niektórzy zwyczajnie funkcjonują jak zombie (tudzież wampiry lub wilkołaki). Mój kolega cały czas sie starał,był cierpliwy ,rozmawiał spokojnie ze swoją dziewczyną o tym co go boli, czego potrzebuje i jakie zachowania mu sie nie podobają .Panienka traktowała go gorzej niż przedmiot, seks był rzadko, a do tego mechaniczny, cały czas szukała durnych wymówek (za jasno ,za ciemno, za ciepło za zimno ,musze już iść , trzeba do domu ,nie dzisiaj, jestem głodna, brakuje mi czegoś). W końcu pewnego pięknego wieczoru kolega dowiedział sie że jego kobieta go zdradza od iluś tam tygodni. Teoretycznie to on powinien zdradzić, bo to ona nie słuchała przez 4 lata, prawda? A może to był wyraz łaskawości z jej strony? poszła do innego żeby go wiecej nie ranić? Nie sądzę.
Poza tym faktem jest, że przeważnie mężczyźni nie mówią o swoich uczuciach i potrzebach, w końcu chcą wychodzić na bardziej męskich i pokazywać że sobie radzą z przeciwnościami ; > więc skoro my mamy nauczyć się słuchać ,to może i mężczyźni nauczą się mówić? ; >
Oboje mogą sie dogadać ,jeśli od czasu do czasu mężczyzna stara sie patrzeć na świat oczami kobiety , a kobieta - oczami męzczyzny. Szukają wspólnego języka i oboje sie uczą czegoś od siebie. Nie myślą co każdy może zyskać ,tylko co mogą nawzajem sobie dać.
Jeśli natomiast którekolwiek lub co gorsza oboje są pozbawieni empatii - partnerzy nie żyją ze sobą tylko obok siebie. Z czasem ten który próbuje zrozumieć drugiego ,odpuszcza sobie, bo cały czas ten drugi stawia mur. Powstaje brak porozumienia.
Niejednokrotnie czytałam że związek to nie "Ja"+"Ja" tylko "My". Niestety miłości i bycia w związku nie uczą w szkołach .
Jeszcze co do cytatu p.Lwa-Starowicza - zdrada zostawia rany na duszy. Zdradzony który wcześniej wierzył w miłość ,może upaść na moralne dno. Kobiety zaczynają sie bawić facetami i ich wykorzystywać bez skrupułów , mężczyźni wszystkie kobiety traktują jak panny lekkich obyczajów, zaliczają i krzywdzą tylko po to żeby sie zemścić za swoją krzywdę. Pewnie wielu zdradzonym niezależnie od płci przemknął przez myśl taki styl życia. W tym wszystkim są jeszcze dzieci ,które to widzą i którym dopiero kształtują sie poglądy ,a cierpienie zdradzonego partnera może się przenieść na nie.
Cytat
bob-bob napisał/a:
Cytat
Mój mąż sam nie umie wytłumaczyć dziś dlaczego zdradził i czego mu w związku brakowało, nie wiem i ja dlaczeg zdradził i tym bardziej nie wiesz tego ty.
I to jest odpowiedź, czego zabrakło. Bliskiej relacji. Dziwne jest to, że można być taki czas razem i nie interesować się drugim człowiekiem, nie wiedzieć, czego mu brakuje. Takie swoiste życie obok, ale we własnym świecie. Zapewne dużo więcej potrafiłabyś opowiedzieć o życiu wewnętrznym swojej przyjaciółki, niż męża. Bo żeby z nim się porozumieć, trzeba zrobić wysiłek, a z przyjaciółką nie, bo jest kobietą, wzajemne rozumienie działa od początku.
Prawda, ale czasami każdy powód jest dobry żeby zdradzić. Zawsze sie można przyczepić. Żydzi po ustanowieniu prawa mojżeszowego mogli wyrzucić żonę i sie rozwieść tylko z powodu przypalenia zupy. ; >
Cytat
bob-bob napisał/a:
3. aktualny mój związek taki jaki jest, stał się możliwy dzięki zawalczeniu o męski sposób komunikacji, dzięki z trudem wywalczonej pełnej szczerości, dzięki komunikowaniu wprost, a nie owijaniu w bawełnę "bo ktoś się obrazi", ale także dzięki umiejętności słuchania czasem nieprzyjemnej prawdy i niedopisywaniu do tego "zamierzonej brutalności"
Prawda, ale znów z zastrzeżeniami.. Mówiłam wczesniej ,że męzczyźni czesto nie umieją mówić. Widać to nawet po tym - jak pisałeś wcześniej - okazywaniu miłości poprzez czyny. Poza tym podwójne standardy wychowania i moralności stwarzają też i takie ewenementy, które traktują kobietę jak przedmiot i nie czują się zobowiązani czegokolwiek mówić ,komunikować czy robić, bo "każda kobieta jest jasnowidzem" i jeśli nierobi czegoś po męskiej myśli to znaczy że z premedytacją chce mu uprzykrzyć zycie. Cóż ,ze mną coś nie tak bo mój szósty zmysł przewiduje tylko losowe wydarzenia w przyszłości ,ale może za jakiś czas naucze sie z niego korzystać ; >
Cytat
bogini napisał/a:
Ok, siedzcie wiec na forum przerzucajac blotem waszych facetow, bo was zdradzili.
bogini ,po zdradzie trzeba to wyrzucić z siebie. Bardzo długo trwa dochodzenie do siebie. Nie dziw sie że przerzucają błotem ,bo faceci zdradzili.( z resztą kobiety też)
One zwyczajnie komentują twoje porady i jak sie miały lub nie miały w stosunku do ich związków.
Cytat
bogini napisał/a:
Moj post absolutnie nie byl w negatywnym znaceniu zeby sie pochwalic, czy was wyszydzic. Chialam sie tylko podzielic moja "recepta na udany zwiazek". Moze waszym mezczyznom / kobietom brakowalo wlasnie takich drobiazgow, dla Was niezauwazalnych.
Nie ma stałych recept - ludzie sie zmieniają i związki też się zmieniają. Ja słyszałam inną: dbac o to żeby między partnerami była równowaga pomiędzy dystansem i bliskością.
Cytat
bogini napisał/a: TY BADZ DLA NIEGO KOCHANKĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!
O tak zgadza się - ale co jeśli któraś ze stron sie nie stara lub spycha wszelkie obowiązki na tą drugą?
Z tego co piszesz wy wypracowaliście sobie partnerstwo, ale co ze związkami gdzie partner upolował i nie ma ochoty pracować nad związkiem?
Cytat
bogini napisał/a:
Ktos wyzej trafnie zauwazyl, ze jest duza roznica wieku miedzy mna, a wiekszoscia obecnych na tym forum. To sa raczej pary z kilkunastolenim/ kilkudziesiecioletnim stazem. Mam nadzieje ze to co pisalam dotyczy zarowno par ktore sie poznaly miesiac temu, lub sa razem 50 lat.
Ja kilka razy słyszałam pewną "złotą zasadę" - trzeba nabawić się w młodości , później przez całe życie nie ma sie ochoty na zdradę.
Nie wiem na ile to skuteczne ,myślę ze chodzi o osiągnięcie dojrzałości emocjonalnej i psychicznej. Kiedy ludzie np. w moim wieku sobie balangują i mają przygody dochodzą do pewnego punktu w swoim życiu gdzie pojawia sie pytanie "Czy to ma sens?" Czasami też uleczająca jest prawdziwa miłość. Przechodzą wtedy wszelkie potrzeby przygód.
Nie sądzę żeby to była reguła, dojrzeć można na wiele różnych sposobów, czasami wskutek różnych zdarzeń życiowych , kochającej rodziny i pozytywnego otoczenia itp. Są długoletnie zwiazki gdzie partnerzy są dla siebie pierwszymi i prawdopodobnie ostatnimi (nigdy nie wiadomo co sie wydarzy w życiu.)
Nie wiadomo która zasada jest lepsza - dopiero czas to weryfikuje
Cytat
rise napisał/a:
Oj Bogini... wiesz ile razy tutaj były dyskusje na temat zapobiegania zdrady? Nie obraź się, ale wiesz co mi przychodzi teraz do głowy: gdyby babcia miała wąsy...itd. . Nie to, że nie wierzę w Ciebie czy w Boba, ale ta teoria trochę naciągana jest. Tym bardziej, że głównym źródłem naszego podejścia do zdrady jest co by nie mówić odczucie jej skutków na własnej skórze.
Oh well podobno najlepszym sposobem przeciw zdradom i kryzysom w związkach jest zapisać się na warsztaty Tantry...
Edytowane przez Radical-Dreamer dnia 16.09.2008 11:10:26
Jestem w stu % pewna, ze gdyby wszyscy mezczyni mysleli tak jak Ty, a kobiety jak ja, TO NIE BYLOBY ZDRAD.
teoretycznie się zgodzę, ale to trudne. Trudność polega na tym, że kluczem do sukcesu jest świadomość, zarówno u siebie jak i u partnera, świadomość siebie i związku.
Tak jak napisała Anice, zostałem zdradzony w swoim poprzednim związku, ale nie miałem wtedy takiego poziomu świadomości, częściowo w tym leży koniec tamtego związku. Dopiero zakończenie tamtego dało mi bodziec do głębokiego przemyślenia tamtych sytuacji, związku, moich działań i zaniechań.
Cytat
Ale mnie nie odpowiada.
Chcecie mnie przekonać,że powinnam sie poświęcać?
Anice, każdy jest kowalem własnego losu. O tym dobrze jest pamiętać, także wtedy kiedy źle się dzieje. Być może dzieje się źle, bo wcześniej za bardzo chcieliśmy, żeby tylko nam było dobrze.
Cytat
Ale żyłam z nim tyle lat bez tej maksymy -i było dobrze!
Można pomagać-nie musi być to poświęcenie!Można kochać-nie trzeba służyć!Można być kochanką w sypialni-nie trzeba dziwką!!!
Tak jak napisałem, dla kogo dobrze? Jeśli dobrze dla niego, to by nie szukał. A może nie dość dobrze, może owszem, dobrze, ale gdzie indziej byłoby lepiej?
Anice, przystopuj, Bogini użyła przenośni, co do tej dziwki, tak samo jak do kury domowej i służącej.
Jak ja napisałem o kowalu własnego losu, to nie chodziło mi o kuźnię i miech
Rise
Cytat
Bogini trochę za prosta ta Twoja metoda... Za bardzo narzucasz swoje doświadczenia innym, nie bierzesz pod uwagę specyficznych zachowań, charakterów, sytuacji i innych detali, które składają się na związek.
a dlaczego właściwie za bajkowe? Dlaczego nie możemy na celownik wziąć związku doskonałego, gdzie obydwie strony w pełni zaspokajają swoje potrzeby? Dlaczego od razu na starcie zakładać, że się nie uda?
Co to za "specyficzne zachowania, charaktery, sytuacje i inne detale"?
Przecież każdy człowiek chce być kochany, akceptowany, podziwiany, przytulany, pocieszany, głaskany itp. Jeśli z czymś, co wymieniłem lub nie wymieniłem, ale pasuje do listy, jest coś nie tak, to wynika z okaleczenia tej jednostki i zasadna jest tutaj pomoc specjalisty
Czemu potrafimy się oburzać na rodziców, którzy nie okazują miłości dziecku, a przyzwalamy na jej braki w związku? Rise, czy w kwestii tej miłości do dziecka też są "specyficzne zachowania, charaktery, sytuacje i inne detale"?
R-D, przeczytałem grzecznie cały Twój post, napisałaś na początku
Cytat
Przykro mi ale to bzdura.
nie wiem, co uważasz za bzdurę. Twoje słowa nie odnoszą się wszak do wcześniejszej dyskusji i wypowiedzi.
Cytat
Oboje mogą sie dogadać ,jeśli od czasu do czasu mężczyzna stara sie patrzeć na świat oczami kobiety , a kobieta - oczami męzczyzny.
Do tej pory myślałem, że świat wygląda na jeden sposób, a jak dwie strony widzą inaczej sytuację, to należy usiąść i o tym porozmawiać po to, żeby odnaleźć właściwy obraz.
Cytat
Szukają wspólnego języka i oboje sie uczą czegoś od siebie. Nie myślą co każdy może zyskać ,tylko co mogą nawzajem sobie dać.
Hmm, skąd oboje mają to wiedzieć? R-D, poproszę mniej teorii, więcej praktycznego podejścia. Rozumiem, że spotykają się dwie osoby, jedna zna "receptę", druga nie. Wtedy w pierwszym dniu związku ta pierwsza opowiada to tej drugiej osobie, a tamta klepie się w czoło z okrzykiem "Eureka" i ... od tej pory żyli długo i szczęśliwie
Cytat
Prawda, ale czasami każdy powód jest dobry żeby zdradzić. Zawsze sie można przyczepić.
R-D, koniec? Uważasz, że doszłaś do ściany? "Każdy powód jest dobry" czyli tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego ludzie zdradzają? To chciałaś napisać?
Cytat
Mówiłam wczesniej ,że męzczyźni czesto nie umieją mówić.
To podrzucam temat do przemyśleń, dlaczego taki facet, o którym piszesz, prędzej powie kumplowi, niż swojej kobiecie? Co jest w jednym, czego brak w drugim? Odwrócę także sytuację i zadanie nr 2, dlaczego kobieta powie przyjaciółce, czego nie powie swojemu facetowi? I dlaczego?
Cytat
Nie ma stałych recept - ludzie sie zmieniają i związki też się zmieniają. Ja słyszałam inną: dbac o to żeby między partnerami była równowaga pomiędzy dystansem i bliskością.
R-D, podziękuj autorowi tej recepty. Czy był do niej załącznik z przewidywanym okresem pierwszej zdrady?
Ja proponuję prostszą wersję: dbać, żeby być singlem, każdego kochanka/kochankę wywalać rano z mieszkania, dystans utrzymywać dzięki zamkniętym drzwiom i zasuwce. Prostsze w praktyce do stosowania. Też nie ma zagrożenia bliskością. Aha, no i nie grozi zdrada, więc chyba lepsze.
Cytat
O tak zgadza się - ale co jeśli któraś ze stron sie nie stara lub spycha wszelkie obowiązki na tą drugą?
Wtedy trzeba "wymienić na nowszy model" , bo albo to, albo tkwić bez sensu.
Cytat
Ja kilka razy słyszałam pewną "złotą zasadę" - trzeba nabawić się w młodości , później przez całe życie nie ma sie ochoty na zdradę.
Nie wiem na ile to skuteczne ,myślę ze chodzi o osiągnięcie dojrzałości emocjonalnej i psychicznej.
Bob, nie to to mi chodzi... po prostu Bogini narzuca konkretną receptę na wszystkie przypadki. To tak jak by każdą chorobę leczyć aspiryną. Może i nie zaszkodzi, ale czy pomoże? Bob ty piszesz o związku doskonałym? To mit przecież. Związek doskonały mogą stworzyć ludzie doskonali, a takich brak. Choć może źle rozumiem pojęcie związku doskonałego. Czy to jest taki związek, który od początku funkcjonuje na idealnych trybach i nic nie trzeba poprawiać, czy raczej związek, który widzi swoje błędy i niedoskonałości, zdaje sobie sprawę, że nie zawsze jest tak jak by się chciało, że pojawiają się przeszkody, zdarzają się błędy.
Cytat
Rise, czy w kwestii tej miłości do dziecka też są "specyficzne zachowania, charaktery, sytuacje i inne detale"?
Miłość do dziecka jest oczywista i bezwarunkowa. Natomiast w podejściu do dziecka i wychowania tez zdarzają się błędy i wypaczenia. Tez czasami (bardzo rzadko) pojawia się zmęczenie, złe emocje, jakaś taka chęć odpoczynku czasami (całe szczęście ktoś mądry wymyślił wakacje z dziadkami).
Bob nie myl uczucia miłości z codziennym życiem. I tu właśnie mieszczą mi się słowa Bogini w kategoriach bajki. Przyjdę zrąbany, chory, zły, apatyczny czy w innym złym stanie do domu i po wejściu do domu mam tryskać miłością? Mam sypać płatki z róż pod nogi i zasypywać komplementami? Nie da się. Czy to oznacza, że przestałem kochać? I właśnie o tą "techniczną" część wypowiedzi Bogini mi chodzi.
Choć może źle rozumiem pojęcie związku doskonałego. Czy to jest taki związek, który od początku funkcjonuje na idealnych trybach i nic nie trzeba poprawiać, czy raczej związek, który widzi swoje błędy i niedoskonałości, zdaje sobie sprawę, że nie zawsze jest tak jak by się chciało, że pojawiają się przeszkody, zdarzają się błędy
Wg mnie ani jeden, ani drugi. Chodzi chyba o to,żeby związek dążył do doskonałości, czyli
Cytat
związek, który widzi swoje błędy i niedoskonałości
, ale nie akceptuje ich i naprawia je, zmienia się. Niestety nie robi tego związek na zasadzie samograja, a raczej wymaga to świadomie ukierunkowanej aktywności dwóch osób w związku.