Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Gdybym miala dziecko z partnerem i z jakis powodow bysmy sie rozeszli,niezaleznych od obecnosci osoby trzeciej i gdyby po czasie zwiazal sie z kims,to nie mialabym problemow zeby obydwoje uczestniczyli w zyciu dziecka.
Natomiast jesli w zwiazku pojawiaja sie problemy zwiazane z obecnoscia trzeciej osoby,gdy zona lub maz narazani sa na stres,traktowani jak debile,to nigdy!
Ludzie bez moralnosci nie powinni miec wplywu na wychowanie dziecka,ksztaltowanie jego swiatopogladu.W moim zyciu i dziecka i on i ona mieliby zamkniete drzwi na zawsze.
Dziecku nie mozna powiedziec,ze popelnilo sie blad,bo dziecko to jego przyszla rodzina,jego wnuki,rodziny jego dzieci,jakie beda te rodziny,gdy wszyscy bedziemy spac w jednym lozku?:szoook
Annazalamana napisał/a:
Tulio dla mnie ew.szwadron cioć przewijający się na oczach dziecka w życiu exa wpływa na jego przyszłość.. Coś w rodzaju "zabawka się popsuła sięgam po nową".. Niech ten szwadron się przewija w życiu tatusia ale nie koniecznie w życiu dziecka.. Tulio przecież jesteś nauczycielem, pedagogiem i naprawdę uważasz, że nie ma to najmniejszego wpływu na przyszłe życie dziecka?
A jaki wpływ mają pojawiający się w domu kuzynowie, sąsiedzi, przyjaciele - jak za dużo to Coś w rodzaju "zabawka się popsuła sięgam po nową"? Wybacz, ale to dla mnie bez sensu. Ludzie wchodzą w relacje różne i liczne, a obserwowanie tego w niczym dziecku nie szkodzi, wręcz przeciwnie. Szkodzi natomiast izolowanie od życia rodzica. Skoro chcesz od dziecka izolować aktualną jego ojca i swojego potencjalnego partnera, to gdzie to dziecko ma się nauczyć normalnych relacji panujących w związkach? Ty chcesz to dziecko zamknąć w złotej klatce, a tym samym zrobisz mu wielką krzywdę.
Cytat
trzydziestolatka napisał/a:
jesli w zwiazku pojawiaja sie problemy zwiazane z obecnoscia trzeciej osoby,gdy zona lub maz narazani sa na stres,traktowani jak debile,to nigdy!
Ludzie bez moralnosci nie powinni miec wplywu na wychowanie dziecka,ksztaltowanie jego swiatopogladu.W moim zyciu i dziecka i on i ona mieliby zamkniete drzwi na zawsze.
Dobrze, że chociaż jesteś na tyle uczciwa, że przyznajesz, że chodzi o Ciebie i Twoją zemstę, a nie o dziecko...
Trzydziestolatka ,dzięki i myślę ,że takich osób myślacych podobnie jest więcej
Tulio ,Ty masz dzieci starsze i chyba w zaistniałej sytuacji Twoje dzieci potrafią zrozumieć Waszą sytuację oraz to ,że mieliście prawo się rozstać z różnych powodów,bo takie jest życie po prostu zmienne.Natomiast małe dzieci nie bardzo ,bo w ich małym świecie jest tylko miejsce na ojca i matkę i mądry rodzic ,który na prawdę kocha to rozumie.Mam kolegę ,który rozstał się z żoną jego dziecko miało wtedy 6 lat.Zamieszkał z kochanką.Nie chciał narażać na stres swojego dziecka i do spotkania w tamtym czasie nie doszło.Teraz kiedy dziewczyna ma 16 lat i zapytał się "czy jest możliwość,aby córka poznała jego konkubinę" -córka nie wyraziła zgody.....on to szanuję i musi pogodzić się z decyzją córki.To się nazywa dojrzałość i szacunek...
Isia napisał/a:
To się nazywa dojrzałość i szacunek...
Dla mnie to się nazywa nieodpowiedzialność - dziecko nie uczestniczyło w jego życiu kiedy był czas na to. Teraz de facto on nie jest ojcem, tylko wujem czasem odwiedzającym latorośl.
Rbit,a potrafisz przyjąć do wiadomości ,że niektóre kochanki nie potrafią zaakceptować ,że w życiu ich mężczyzn są dzieci z poprzednich zwiazków?
Taj jest właśnie u mnie.....Były mieszka z kochanką w pięknym przestronnym mieszkaniu.Dzieci kiedy on ma weekend tam nie jeżdżą ponieważ ona nie wyraża zgody.Latem zabiera dzieci na działkę tłucze się 150km po za miasto ,ale również bez niej za to zabiera ze sobą swoją starą matkę i ciotkę ,by pomogły mu w opiece nad dziećmi.Znajomi w tym gro mężczyzn go krytykuję i ją również.....ja nie ponieważ ma teraz pełny obraz tej w spaniałej kobiety ona nie uczestniczy w opiece nad naszymi dziećmi ,bo ich nie akceptuję ,a jemu jest po prostu wstyd.
Post doklejony:
Rbit , on cały czas uczestniczył w życiu swojego dziecka ,tylko tak jak mój ex zabierał ją do swoich rodziców.....teraz kiedy myślał ,że czas zrobił swoje więc córka może ja zaakceptuję.Stało się inaczej....nie zaakceptowała pomimo upływu lat
W sumie nawet jestem w stanie zrozumieć pewne rzeczy,w koncu to nie My zdradzilismy,nie My podjęlismy decyzje o rozbiciu Rodzin,nie My mamy nowego partnera.Mamy jednak szczęście,zostałysmy z dziećmi,nie ma co gdybac o morlaności,bo juz sama w sobie zdrada jest niemoralna.Prawdą jest,ze decyzje,które ktos podjał za Nas wpływaja na całe Rodziny.Ciężko jest przejść do porządku dziennego nad spotykaniem sie dzieci z tą,z tym trzecim,nikt nie daje gwarancji na długość jakiegokolwiek związku.Nie wiemy czy ciocia nie jest przejściowa,nikt nie wie,bo doskonale odczułyśmy,że w rozumieniu naszych byłych partnerów,nawet małżęnstwo może byc przejściowe.
To rzecz na która nie mamy wpływu.To juz nie nasze zycie.
Jestem w bardzo komfortowej sytuacji dzisiaj,po wielu miesiącach,wypracowałam sobie bardzo zdrowe zasady funkcjonowania z dzieciakami w domu ,w którym nie ma ojca.Nie zabraniam,wręcz przeciwnie,kontaktów,nie mam nic przeciw,aby syn poznał larwę,lafiryndę czy jak tam jej na imię.Nawet nie wiem,która to z koleji jest,czy może ciągle ta sama.Na serio nie wiem.Wyszłąm z bardzo prostego założenia;ojciec nie zrobi krzywdy dziecku,a wszystko,co jest zgodne z prawe i co nie rani mojego dziecka(pisze w liczbie pojedynczej,ponieważ córka juz studiuje i kontakty z ojcem opiera na swoich warunkach),jest dozwolone.
Wyszłam z założenia,ze jeżeli mój syn,zechce sie zaprzyjaznić z ciocią,jej dziećmi,jej rodzizną,jej psem-niech sie przyjazni.Ma prawo do uczestniczenia w zyciu każdej nowej rodziny ojca,nawet,żeby każda nowa rodzina była przejściowa.Nic nie poradzę.
dopóki mały jest zadowolony,chce spędzać czas z ojcem,niech tak będzie.dziecko rosnie,być może,za kilka lat sam podejmie decyzję,w jaki sposób będzie spędzał czas,tak jak to zrobiła pełnoletnia córka.
Nie mam patentu na moralność gada,jest jednak ojcem mojego synka,synek go potrzebuje,niech spędza z nim czas u babci,na kręglach,na basenie,niech jedzie na wakacje,niech pooglądaja mecz w towarzystwie kogo chca.Jeżeli tylko syn chce.
Nie byłam tak elastyczna zawsze.Do takiej decyzji zmusiło mnie życie.Nie tylko do takiej zresztą.Tez mówiła,ze nie,nie pozwolę na kontakty z larwą,nie wiem przecież,czy to nie kolejna,ale zrozumiałam,że albo pozwolę na decydowaniu ojcu gdzie,z kim,w jaki sposób,albo tych kontaktów nie będzie.Takie są realia.Faeci sa zakochani,nic nie poradzimy,więc niech mój syn widzi ojca zakochanego,niz godzine,w innym środowisku,ale ciągle zerakjącego na zegarek.
Nie zrobiłam tego ze względu na siebie,wyłam w poduszkę,mówiłam,że zabrał mi rodzinę,teraz zabiera syna.Zmieniłam jednak zdanie,czas,kiedy nie mam dziecka,wykorzystuję dla siebie.Nie jest go wiele,ale nawet tyle ile mam pozwala mi odetchnąc.
Rozmawiałam niedawno z kumplem,zona go zdradziła,odeszła,łaskawie zostawiła wszystko,zabrała tylko rzeczy osobiste i dziecko.Odeszłą do innego faceta.
Ja ,nawet jak mój syn zaprzyjazni sie z całą rodzina damy,przeżyję kilka dni w miesiącu,tak jak kolega przeżywa prawie cały.
Moje postepowanie to nie wygoda,nie sarkazm,nie brak moralności,nie nawet złośliwość.Moje postępowanie to miłość do syna,miłość,która ma takie wydanie ,dopóki nie dzieje mu sie krzywda...
Zbyt kocham swoje dziecko,żeby nadal kierować sie duma albo tkwić w poczuciu krzywdy.Proszę tych słów nie odbierac personalnie,to była moja zle pojęta duma,moje poczucie krzywdy,moja porażka i ból,którym obarczałam dzieci.teraz jest inaczej.I wszystkim jest lepiej.
I chociaż z moim osobistym gadem długo jeszcze nie pozałatwiamy swoich spraw w sensie prawnym,to w sprawie dziecka ,chyba,dzisiaj juz mogę tak powiedzieć,osiągnęliśmy w miarę zdrowe porozumienie.
On tez nie wnika ,z kim ja sie spotykam,kto bywa u mnie w domu,nie wypytuje o moich znajomych.
Nie było to łatwe,to wiele miesięcy tarć,nawet krzyków.Ja nie zmuszę do niczego ,on nie da z siebie więcej niz chce.Nauczyłąm sie brać dla dobra dziecka to,co daje ojciec,oczywiście w granicach rozsądku,gad te granice jakos akceptuje.
Nie jest zdrową sytuacja,gdy dzieci nagle traca jedno z rodziców,zostaja tylko np,z mamą,która wszystko dzwiga na swoich barkach,ale to sytuacja,która już się stała,nie mogę jej odwrócić,powiem więcej,nie chcę jej odwracać,dlatego w sprawie synka,postępuje tak,żeby synek była zadowolony/
Mój syn ma 10 lat,sam sie na świat nie prosił,jest wyczekany,wymarzony.Ja nie mam prawa zabrniać mu kontaktu z ojcem i jego nową partnerką,nawet jeżeli będzie ich kilka.Mam tylko nadzieję,że w nowym związku ojca,zobaczy szacunek i miłość.
Isia napisał/a:
Rbit,a potrafisz przyjąć do wiadomości ,że niektóre kochanki nie potrafią zaakceptować ,że w życiu ich mężczyzn są dzieci z poprzednich zwiazków?
Taj jest właśnie u mnie....
W poprzednim poście - do którego się odniosłem - pisałaś nie o sobie, a o koledze mającym inna sytuację, więc nie rozumiem tej wolty...
Co do ojców i ich obecnych pań już się wypowiadałem - ich zła wola i zaniedbania obciążają ich, ale zła wola i zaniedbania matki obciążają ją. Tu dyskutujemy o matkach. Jak się pojawi "larwa" z problemem: on ma dziecko a ja nie chcę kontaktów, to wtedy jej napiszę co o tym myślę. Na razie taki wysiłek sensu nie ma, a ja leniwy jestem
Post doklejony:
Cytat
Rbit , on cały czas uczestniczył w życiu swojego dziecka ,tylko tak jak mój ex zabierał ją do swoich rodziców.....teraz kiedy myślał ,że czas zrobił swoje więc córka może ja zaakceptuję.Stało się inaczej....nie zaakceptowała pomimo upływu lat
Nie pomimo, tylko własnie dlatego. Wożenie dziecka do swoich rodziców, u których też się jest gościem to nadal wujkowanie, a nie ojcowanie.
A jaki wpływ mają pojawiający się w domu kuzynowie, sąsiedzi, przyjaciele - jak za dużo to Coś w rodzaju "zabawka się popsuła sięgam po nową"? Wybacz, ale to dla mnie bez sensu. Ludzie wchodzą w relacje różne i liczne, a obserwowanie tego w niczym dziecku nie szkodzi, wręcz przeciwnie. Szkodzi natomiast izolowanie od życia rodzica. Skoro chcesz od dziecka izolować aktualną jego ojca i swojego potencjalnego partnera, to gdzie to dziecko ma się nauczyć normalnych relacji panujących w związkach? Ty chcesz to dziecko zamknąć w złotej klatce, a tym samym zrobisz mu wielką krzywdę.
Rbit chyba się nie zrozumieliśmy.. Szwadron cioć, wujków (chodzi tutaj o kochanki/nków) to nie rodzina No chyba, że Ty swoją partnerkę przedstawiasz dziecku jako kuzynkę Przepraszam ale uprzedzając to nie była złośliwość.. Nie umniejszajmy inteligencji dzieci proszę.. Oczywiście, że wielką krzywdą jest celowe ograniczanie kontaktów ojca z dzieckiem! Natomiast czy dziecko, które widzi coraz nowe partnerki tatusia będzie potrafiło samo w przyszłości nawiązać normalny kontakt z partnerką.. Często się powiela schemat po rodzicach. Bo to MY jako rodzice mamy wpoić jakieś wartości u dziecka..
Rbit masz z jednym rację jeśli chodzi o mnie- najchętniej bym zamknęła moje dziecko w złotej klatce broniąc go przed całym złem tego świata ale niestety jestem świadoma, że tak się nie da.. Więc staram się wychowywać syna tak aby umiał sobie w życiu poradzić i nikogo nie krzywdził..
Wszyscy udają, że nie są szurnięci .. przez co łatwiej im dokuczać
Ps. Z reguły 1 na 2 osoby zdradza..
Mam pytanie; a ile partnerek jest za dużo i jak często można je zmieniać?
Mój ex ma druga kobietę, z poprzednia był ok 6 miesięcy, po kolejnych 6 ma nową , z którą już mieszka. to jest jego sprawa, moja już nie. Dzieci dostaje tak jak my ustaliliśmy i zgodnie z wyrokiem sądu. Chłopcy mają 8 i 4 latka, jak wracają to zawsze ich stopniowo wypytuje; co jedli, gdzie spali, co robili, czy tata się kłóci z koleżanką. Wiem, że młodszy przychodzi do nich w nocy do łóżka, co w tym dziwnego jak dopiero od stycznia śpią sami. A jak ja będę spała z kimś w łóżku to kogo mam pogonić syna czy faceta? i tak wychodzi,że się śpi w 3.
Nie wszystko co się dzieje jak chłopaki są u taty mi się podoba. jak spali z poprzednia jego partnerka w piątkę w łóżku bo nie mieli gdzie to powiedziałam to tatusiowi i proponowałam nawet łóżko. Teraz wrócili z ferii od taty- masakra, 9 dni się nie kąpali, wrócili chorzy bo tata z nimi nie poszedł do lekarza. Jak taka sytuacja się powtórzy to zacznę działać, na razie ostrzegłam.
Prawda też jest taka, że ja bardziej liczę na rozsądek jego kobiet niż jego. Chłopcy chcą tam iść więc im nie bronie, ale jak zacznie coś się dziać to dzieci mu nie dam choćby z policją przyjechał.
Staram się czasem stawiać w jego sytuacji, choć to nie jest łatwe, ale jest ojcem moich dzieci i muszę to uszanować.
To Ty rzuciłeś mną o ścianę jak szkłem, które rozbiło się na milion kawałeczków...
Nie mogłam się obronić, a Ty potraktowałeś mnie jakbyśmy nic dla siebie nie znaczyli...
Ale ja znajdę w sobie siłę i posklejam swoje szklane serce,
i udowodnię, że nie m
jestem pedagogiem. i w zwiazku z tym, w zwiazku z kierunkiem studiow, doswiadczeniem zawodowym mam byc madrzejsza od Was? zle, rownie madra. widac jestem cakiem glupia. moje doswiadczenie podpowiada mi, ze w rodzinie jest dobrze, kiedy rodzice potrafia sie dogadac. kiedy dobro dziecka jest na pierwszym miejscu. w sytuacji, ktore przedstawiacie, dziecko sie kompletnie nie liczy. jest karta przetargowa, sluzy do dokonywania szantazow i ugrywania czegos dla siebie, chocby niewatpliwej satysfakcji. ciesze sie, ze sa osoby, ktore mysla podobnie do mnie. i wiem, ze jest cala grupa osob, ktora pozostanie przy swoim zdaniu. o ile przy winie czy niewinnosci kochanek znudzilo mi sie powtarzac w kolko to samo, zwlaszcza, ze nie mialo to sensownego przelozenia na przyszlosc innych osob niz tylko tych, ktore glosily takie czy inne poglady, o tyle jesli chodzi o dzieci, to mi sie naprawde wlos na glowie jezy. mam tylko nadzieje, ze przyjdzie czas, byle niezbyt odlegly, kiedy dostrzezecie same, ze wyrzadzacie takim mysleniem swoim dzieciom krzywde.
a przykladow znam mnostwo, gdzie dzieci sa nastawiane odpowiednio i do kochanek i do ojcow. traca osobe, do ktorej moga miec szacunek, osobe, ktorej moga ufac. ich ojcowie zdradzili swoje zony, odeszli od swoich zon. jesli to tylko mozliwe, trzeba zadbac, zeby dziecku w glowie nie postala mysl, ze zdradzil i odszedl rowniez od nich. jestem nauczycielem (jak tu mi sie wytyka, nakazujac z tej strony spojrzec na problem), to Wam powiem: takie dzieci w szkole sa niepewne siebie, zakompleksione, placza z byle powodu, wciaz czuja sie pokrzywdzone, slabo sie ucza. jesli mozemy im tego oszczedzic za cene naszej zranionej ambicji i podeptanej dumy, to warto. kolejna ciocia nie znieksztalci dziecku obrazu kochajacej sie rodziny, brak ojca lub jego zaledwie "wujkowanie" raz na jakis czas rozpieprza cale dziecinstwo, a przede wszystkim dorosle zycie.
i oczywiscie, jak zwykle zreszta, nikomu niczego nie sugeruje, nie udowadniam i nie stawam w obronie. poddaje tylko refleksje do przemyslenia. to tylko moje zdanie.
Nie chodzi o to ,że masz być od nas mądrzejsza w związku z tym jaki masz zawód lub wykształcenie.Ale szkoda ,że jako pedagog nie zauważasz problemu w szerszym aspekcie.No cóż ,ale bywa i tak.
Moje dzieci choć są dziećmi rozwodników nie widzę ,żeby odstawały od swoich rówieśników.Starsza 6 lat czyta ,pisze ,liczy....młodsza próbuję jej dorównać choć ma dopiero 4 lata Są wesołymi dziećmi bardzo lubianymi zarówno przez swoich wychowawców jak i rówieśników.....ale to może właśnie dlatego ,że ja nie pogrywam dziećmi ,a tata ma możliwość uczestniczenia w ich życiu choć do końca nie korzysta z tego przywileju za to wywiązuje się w kwestiach materialnych bez zarzutu i pilnuje sumiennie weekendów....Ja nie mam problemów z byłym,ale dalej uważam ,że spanie w jednym łóżku dzieci z jakąś ciocią jest patologią.
Post doklejony:
A jęśli nawet by się tak zdarzyło ,że dziewczynki spały by z jego kochanką w spólnym łóżku to uważasz ,że zrobiłabym z tego powodu awanturę? nie bo i tak by to nic nie zmieniło.Natomiast to tylko o nim by źle świadczyło i tyle.....
Post doklejony:
Rbit - masz rację weekendowy tata to jakby nie patrzeć tylko wujek
Isia napisał/a:
Ja nie mam problemów z byłym,ale dalej uważam ,że spanie w jednym łóżku dzieci z jakąś ciocią jest patologią.
Dlaczego?
Cytat
Rbit - masz rację weekendowy tata to jakby nie patrzeć tylko wujek
Nie, weekendowy tato może być jak najbardziej tatą. Jeśli dziecko będzie u niego od piątku wieczora do niedzieli wieczora + połowa wakacji, ferii, świąt, to naprawdę będą normalne relacje. Wujkiem będzie, gdy z dzieckiem spotyka się tylko u byłej żony, swoich rodziców lub na mieście.
Rbit dlatego ,że nie jest ich matką ,a partnerką ojca.Wspólne spanie czy wskakiwanie do łóżka rodziców jest całkiem fajne ,ale rodziców....
Nie, weekendowy tato może być jak najbardziej tatą. Jeśli dziecko będzie u niego od piątku wieczora do niedzieli wieczora + połowa wakacji, ferii, świąt, to naprawdę będą normalne relacje. Wujkiem będzie, gdy z dzieckiem spotyka się tylko u byłej żony, swoich rodziców lub na mieście.
I tu się z Tobą właśnie zgadzam.Czyli mój ex jest wujkiem
Isia napisał/a:
Rbit dlatego ,że nie jest ich matką ,a partnerką ojca.Wspólne spanie czy wskakiwanie do łóżka rodziców jest całkiem fajne ,ale rodziców....
Czyli rozumiem, że działa to w obie strony i tak samo gdy któraś z wypowiadających się tu pań zamieszka z facetem, dziecku wara od łóżka?
I dlaczego twierdzisz, że fajne jest tylko spanie z rodzicami - jakies uzasadnienie poproszę.
Post doklejony:
aha - jeśli tak wyglądają kontakty Twojego ex z dzieckiem, to de facto jest wujkiem *ojcem tylko de jure).
Rbit, oczywiście ,że działa w obie strony , chyba ,że wykształci się jakaś więź i dzieci tego same będą chciały ,a nie będą miały to narzucone.
Z rodzicami jest wieź od początku i chyba fajnie rano w tulić się w ramiona taty lub mamy
Tulio nie napisałam ,że jesteś kiepskim pedagogiem ,tylko po prostu oceniasz sytuację przez pryzmat starszych dzieci ,które w danych okolicznościach mogą mieć już swoje zdanie.Młodsze niestety nie.
Isia napisał/a:
Rbit, oczywiście ,że działa w obie strony , chyba ,że wykształci się jakaś więź i dzieci tego same będą chciały ,a nie będą miały to narzucone.
Przecież nikt tu nie pisze o zmuszaniu. Ale jakoś nie wydaje mi się dziwne, że 3 letnie dziecko chce się przytulić do ojca w łóżku, a macocha mu w tym nie przeszkadza.
Cytat
Z rodzicami jest wieź od początku i chyba fajnie rano w tulić się w ramiona taty lub mamy
A z babcią, ciotką, kuzynostwem? A przecież też dzieci do nich się tulą. Ot zwyczajnie demonizujecie te panie.
Rbit właśnie tak jak napisała - trzydziestolatka tu jest właśnie odpowiedź
mnie osobiście kochanka exa nie obchodzi ,za to ona ma nieodpartą chęć krytykowania mojej osoby....ale teraz to mnie bawi i widocznie ma problem dalej ze sobą
Dzięku Bogu ja wyzdrowiałam.....