Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
rekonstrukcja napisał/a:
Jedyną osobą , z którą solidaryzuję jest trzeci mimowolny uczestnik tej historii.
Jak to mawiali nasi przodkowie w XVII wieku: dobry żart tynfa wart
Cytat
rekonstrukcja napisał/a:
Wieczorem ( późnym ) będę miała czas , żeby napisać w Twoim wątku
Będzie kolejny popis mizoandrii? Odwołujesz się tu do regulaminu. No właśnie, przypomina mi się jeden pan, który tu bana dostał za postawę mizoginiczną, za mizoandrię jakoś nie ma. Albo luka w regulaminie, albo zbyt administracja mizoandrię traktuje bardziej pobłażliwie...
rekonstrukcja napisał/a:
proszę napisz, jak doszło do tego, że ta kobieta stała się czytelnikiem i userem portalu.
Mam dwa podejrzenia:
1. Wystukując w google słowo "zdradziłam" jako szósty odnośnik wyświetla się ten portal. Kliknięcie na niego i zalogowanie się jest już dziecinnie łatwe. Przynajmniej ja tak Was odnalazłem i przypuszczalnie większość zalogowanych tutaj userów.
2. Zostawiłem komputer z otwartą stroną. To też jest bardzo prowdopodobne.
Wiem, że korzysta z naszej byłej wspólnej poczty ale nie ingeruję w to bo uważałem, iż pomożecie jej zrozumieć jak ja się czuję i poradzić/doradzić jak ma się zachować, żeby to uratować. Niestety jedno pisała a drugie czyniła.
1234554321 - nie załatwię tego ani polubownie ani sądownie. Od kilku lat pomagam ojcom którzy mają problemy z matkami swoich dzieci i dobrze wiem, że w polskich sądach nic co jest do bólu logiczne dla każdego w przypadku sądów rodzinnych traci swój sens i logikę. Gdybym miał stuprocentową pewność, iż będę z tym dzieciakiem miał normalne kontakty już w czerwcu po odkryciu zdrady nie wpuściłbym niewiernej do domu. Ale za każdym razem jest jej deklaracja że uniemożliwi mi te kontakty. Wiem też, że w tym przypadku ma pełne poparcie swoich rodziców.
Założyłem ten wątek mając nadzieję, iż ktoś mi podpowie jak rozstać się z nią tak aby tego co deklaruje nie wprowadziła w życie.
Pozdrawiam
onpo40ce
Według Ciebie będąc kobietą można wszystko bo jest się też matką?
Dokładnie. A jak matką to i świetą
Trzeba tylko trochę umieć manipulować opinią publiczną wyciągając odpowiednie emocjonalne argumenty.
Generalnie większość kobiet jest wychowywane od małego w tym przekonaniu. Przecież wiadomo, że kobiety to świetnie wykorzystują. Gdy kobieta urodzi dziecko, jaka by nie była, nabywa swego rodzaju społeczny immunitet i wszyscy chcą jej pomóc. Jest nietykalna. Dla dobra dzieci, oczywiście . Świadomie z tego korzystają, nawet wierzą w swoją wyjątkowość i to, że im się należy, wszystko należy.
Pielęgnowany jest obraz tej słabej i bezbronnej kobiety, która przecież sama sobie w niczym nie poradzi i sama będzie mieć zawsze ciężko.
Niejedna sprytniejsza nieźle się na tym ustawiła. Oczywiście nie wszystkie, bo istnieją ofiary losu.
Cytat
Dziękuję Ci Rekonstrukcja za Twój post. W jakimś sensie napadając na mnie pokazujesz mi, iż nawet mądre (za taką chcę Cię uważać) kobiety w pewnych sytuacjach nie myślą logicznie i dają się ponieść emocjom. Emocjom tak dużym, iż zostają posądzane albo o solidarność jajników jak w Twoim przypadku, albo o niechęć do naprawy związku jak w przypadku mojej niewiernej. To daje do myślenia....
Ale co daje do myślenia, tak było jest i bedzie;
Większość kobiet właśnie w takich sytuacjach myśli bardzo logicznie.
bronią swojego interesu, bo jeszcze ktoś podważy świetną dla nich ideologię z którą nie ma dyskusji
To nie odkrycie, że statystycznie kobiety sa bardziej wyrachowane i widzą świat przez pryzmat korzyści, a jak mają za darmo, to czemu nie brać?
Dobre pytania zadałeś. Wydaje mi się, że te co tak krzyczą o godności, potęgują zdradę do niebotycznych rozmiarów, całkiem nieźle na tym skorzystały.
A nawet jeśli nie, to i tak są w dużo lepszej sytuacji niż facet, przeciw któremu nawet w obliczu ewidentnej winy w rozkładzie związku z automatu i pod przymusem wchodzi się na środki do życia, ustala zasady chociażby kontaktu z dziećmi, jakby to on był winien wszystkiemu; To jest sprawiedliwe? To facet traci.
Przy rozstaniu każda prawie myśli, jak najbardziej skorzystać, gościa oskubać i jeszcze dobić, bo prawo jej to daje za free; przecież to patologia, która jedzie na haśle dobra dzieci.
A tak się składa, że jakoś dobro dzieci jest nierozerwalne z dobrem matki, a ojca już zupełnie nie;
W konsekwencji, jak kobieta, matka jest kuta na cztwry łapy, to wolno jej wszystko. Może zdradzać ile chce, bo i tak z gościa coś pociągnie; a jak znajdzie zaraz następnego jelenia, który ją będzie finansował, to jest tylko do przodu;
To, że dzieci są przy kobiecie, daje jej niezłe prawa, ma immunitet, to kobieta dyktuje warunki, a jaka by nie była, zrzucić winę za wszystko na faceta, jest dziecinnie proste. No kto nie uwierzy biednej, słabej i zapracowanej, pokrzywdzonej przez los kobiecie, która przecież zawsze chce tylko dobra swoich dzieci i tylko to się liczy; kto w to nie uwierzy?
przecież, "matka" z założenia kojarzy się z ucziwą i porządną kobietą, a nie z wyrachowaną suką.
Jeśli faceci, którzy nie zdradzili lub nie zostali na tym przyłapani mają wielkie problemy, to co dopiero, gdy zostaną złapani, nie mają żadnych praw, gdy zwiążą się z zawistną i myślącą tylko o sobie kobietą, a takich niestety nie brakuje.
Często nie ma stanu pośredniego, albo kocha i wtedy odda wszystko, albo nic do gościa nie czuje, więc za to co nie po jej myśli- nienawidzi;
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Niejedna sprytniejsza nieźle się na tym ustawiła. Oczywiście nie wszystkie, bo istnieją ofiary losu
Yorik, ja jestem pewien że moja niewierna to ofiara losu:-) Za taką ją wszyscy mają, taką ją sobie wziąłem i dlatego dla mnie jej zdrada to szok. Bo ona przez lata całe nawet skłamać nie potrafiła a teraz taki półroczny numerek. Czasami się z niej śmieję, że cały swój zapas życiowego sprytu, inteligencji i logicznego myślenia zużyła na ten półroczny romans:-) Gdy na spokojnie i bez emocji popatrzę wstecz, to sam siebie winię, że odkryłem to dopiero po takim czasie bo tak nieudolnie się maskowała.
Yorik napisał/a:
Cytat
Ale co daje do myślenia, tak było jest i bedzie;
Nie o to mi do końca chodziło. Bardziej myślałem o poczynaniach mojej niewiernej które w jej mniemaniu mają naprawić nasz związek. Będąc na wskroś logicznym nie potrafię znaleźć w jej poczynaniach sensu i logiki - po prostu takie miotanie się podszyte strachem.
Pozdrawiam
onpo40ce
Woland , przewidywalny jesteś jak katarynka i powtarzalny jak zdarta płyta z tą "solidarnością jajników" i "mizoandrią". Poszerz repertuar, bo w końcu nie tylko mnie się znudzi. A tak swoją drogą... czemu się tak podniecasz za każdym razem ? Lgniesz , jak ćma do ognia . Potrzebujesz ciepła i zrozumienia ? A może ciepła matczynego serca ? To mi to chłopcze powiedz wprost, bez tych dziwacznych podchodów . Nie wiem czy sobie zdajesz sprawę z tego, że jeszcze parę takich maniakalnych akcji z Twojej strony i zacznę się obawiać o to, że gdzieś się czaisz ze scyzorykiem w celu powycinania mi jajników. Chcesz sobie transplantację uskutecznić w warunkach domowych ? Warto się na taki ból skazywać ( i to nie tylko ten doraźny, weź pod uwagę te późniejsze comiesięczne ), skoro to i tak nie o ten organ chodzi ?
A teraz na poważnie :
Onpo40ce, jeśli jest tak jak piszesz , to poproś Administrację o schowanie tematu . Bo, póki co mijasz się z celem ( o ile sam siebie nie okłamujesz ). Chyba, że jest tak , iż wydaje Ci się , że za naszym pośrednictwem tę kobietę przestraszysz, rzucisz na kolana i przywołasz do porządku. Dlatego pytałam o to, skąd ona wiedziała o Twojej obecności na portalu. Chowając wątek masz wiedzę i kontrolę ( choć i to nie do końca, ale lepszy rydz niż nic ). Na PW ( przynajmniej tego zacznij pilnować przed niepożądanym wzrokiem ) przesyłam link z praktycznymi wskazówkami dotyczącymi Twojego pytania.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Droga Rekonstrukcjo
Pozwolisz, iż w pierwszym zdaniu mojego postu NIE podziekuję Ci za link. W kolejnych wytłumaczę dlaczego. Ano dlatego że w doopie mam meldunki i Policję. Nigdy się tym nie przejmowałem i przejmować nie zamierzam. Już we wrześniu podczas interwencji Policji po wydaniu się pełnej zdrady dzielnicowy sam ją z mojego domu dosłownie wyrzucił bo powiedział, że po takim czymś nie powinna już tutaj przebywać gdy takie jest moje życzenie. Moja niewierna w przypływie szału wspomniała kiedyś o lokalu zastępczym jaki jej się podobno należy, więc jej zaoferowałem nie tylko lokal zastępczy ale mieszkanie które ja będę sam opłacał - zrezygnowała... Napisałem już w jednym z poprzednich postów, iż jestem pewien że niewierna już nie zagląda na ten portal i z jakich powodów tego nie robi więc przypisywanie tym stronkom jakiegokolwiek pośrednictwa mija się z celem - jej już nie trzeba upadlać i rzucać na kolana. Dlaczego? Bo chyba pojęła, iż jej bezdenna głupota zabrała jej wszystko to o czym w życiu marzyła. Bo wiesz.... ona kiedyś dla mnie zostawiła mieszkanie które kupiła wespół w zespół z jej ówczesnym facetem a z którym spokojnie sobie mieszkała. Zgodziła się na zerwanie stosunków rodzinnych z siostrą która (proszę nie drwić ale mój wygląd, stan posiadania i wykształcenie w jakiś sposób przyciągają kobiety) była o mnie zazdrosna a pomimo to spartoliła swój (jak to określała) życiowy sukces poprzez pójście w długą z kierowcą TIRa zarabiającym miesięcznie tyle, ile ja w przeciągu dwóch tygodni wydaję na paliwo do swojego samochodu, który mieszka w familoku (brak chyba odpowiednika w polskim języku) w mieszkaniu mniejszym od mojego salonu w dodatku bez kibla. Toż to skrajna głupota. Dlatego jeszcze raz Ci dziękuję Rekonstrukcjo za ten irracjonalny napad na mnie bo pozwolił mi inaczej spojrzeć na tzw. "działania naprawcze związku" podejmowane przez moją niewierną. Bycie rogaczem mi nie przeszkadza - są w życiu gorsze rzeczy które się przytrafiają więc poprzez zakup dużego samochodu ten problem rozwiązałem:-) Bardziej przejmuję się tym co ona robi aby to naprawić i zniechęcałem się bo nie widziałem w tym logiki. Twój post pozwolił mi na to spojrzeć inaczej. Owszem, robi rzeczy których ja swoim ścisłym umysłem nie potrafię zrozumieć ale może to wynika po prostu z jej kobiecości???? Poza tym jest waga. Na jednej z jej szal znajduje się moja urażona duma, jej samochód, kosmetyki, ciuchy, zero finansowych problemów i pozycja społeczna a na drugiej siedzi usmarkany kilkunastokilogramowy trzyipółlatek.... Wybrać trudno/nietrudno....
Pozdrawiam
onpo40ce
Onpo40ce, wybiegasz w przyszłość + odgrywasz się na przeszłości. A gdzie to co teraz ?
Post doklejony:
Chcesz zmusić do myślenia głupią małolatę . A sam wysyłasz sprzeczne komunikaty. Będzie fiasko, ale to się przecież zawsze da na coś bezosobowego zwalić. To po co się wogóle miotasz, skoro z góry zaobstalowałeś cyfry na tablicy wyników ?!... To to jest według Ciebie zgodne z logiką ?
Edytowane przez rekonstrukcja dnia 20.01.2015 03:29:07
rekonstrukcja napisał/a:
To po co się wogóle miotasz, skoro z góry zaobstalowałeś cyfry na tablicy wyników ?!
Droga moja, po to są gąbki i ściereczki żeby czasami cyferki na tablicy pozmieniać :-) A miotam się bo zdrada to dla mnie sytuacja nowa, nieplanowana i nie mieszcząca się w moim logicznym pojmowaniu świata pozwól więc, iż się troszeczkę na tym forum pomiotam. Zawsze to lepiej zrobić tutaj w formie anonimowej i bezosobowej niźli w realnym świecie wyjść przed znajomymi na głupka który nie wie jak z niewierną postępować. Być może wysyłam sprzeczne komunikaty ale wpisuję je na bieżąco a to forum i Wy pozwalacie mi ochłonąć i zastanowić się nad moimi decyzjami. Życie już niejako przegrałem, teraz waży się moja przyszłość. Azaliż ma to być przyszłość samotna i bez dzieci ale za to z dumnie podniesioną głową? Czy może warto przemęczyć się jakiś czas, zmusić do myślenia małolatę, troszkę karku nagiąć i żyć zgodnie z wyuczoną przez siebie kochającą kobietą i naszym wspólnym dzieckiem. Rekonstrukcja - myślisz i postrzegasz zdradę dwukolorowo czyli albo czarne albo białe ale zapewniam Cię, że są w życiu sytuacje (a zdrada się do tych sytuacji zalicza) gdy trzeba dodać innych kolorów....
Pozdrawiam
onpo40ce
Nareszcie zaczynasz myśleć. I o to właśnie chodziło.
Uffffffffffffffffffffffffffff
Post doklejony:
I jeszcze coś....sorki , że się tak porządzę.
Jak Yorik przestanie jojczyć i stękać jak stara baba w poczekalni , a zamiast tego wyda z siebie głos samca alfa, to dostaniesz w końcu tyle treściwej strawy, że jedynym Twoim zmartwieniem będzie, jak to racjonalnie porcjować. Ani Ty nie masz się dławić, ani ona. Stary koń z Ciebie i niegłupi , to sobie poradzisz z reglamentacją.
Edytowane przez rekonstrukcja dnia 20.01.2015 04:54:21
rekonstrukcja napisał/a:
Woland , przewidywalny jesteś jak katarynka
maniakalnych akcji
I kto to pisze... Dziewczę, ty klawiatury jeszcze nie dotkniesz a już wiadomo co wklepiesz. Ten portal służy ci wyłącznie do odreagowywania frustracji i dawania upustu nienawiści do mężczyzn.
I kto to pisze... Dziewczę, ty klawiatury jeszcze nie dotkniesz a już wiadomo co wklepiesz. Ten portal służy ci wyłącznie do odreagowywania frustracji i dawania upustu nienawiści do mężczyzn.
Ha ha! Woland, jesteś równie przewidywalny w tym co napiszesz a ostatnio stałeś się strasznie napastliwy wobec forumowiczek - ale nie wolno Ci tak atakować kobiet, bowiem równie dobrze można przewidzieć, co może powiedzieć zatwardziały [...]
Usunąłem na prośbę użytkownika, jego bardzo prawdopodobną identyfikację. Mam nadzieję Ramirez, że nie zrobiłeś tego świadomie, aby realnie komuś zaszkodzić. Yorik.
Cytat
Swoje przygody z niewierną opisałem więć nie będę się powtarzał. Chcę żeby się wyprowadziła z mojego domu ale mam z nią problem bo ona nie chce. Nie podobają mi się brutalne metody z wystawianiem walizek za drzwi ale nie mam pojęcia jak ją nakłonić do opuszczenia lokalu. Robiąc coraz większe głupoty wciąż twierdzi że mnie kocha i chce to naprawić ale nie bierze pod uwagę mojego zdania i dalej siedzi. (...) Jest dziecko - w moim życiu już kolejne - i nie chcę aby wychowywało się bez taty i bez brata. Bo siostry swojej nawet nie zna przez durną byłą żonę. (...) Nie chcę tego samego mieć z najmłodszym synem a wiem, że jego matka jest głupsza niż moja była żona. (...) Przecież to nie moja wina, iż kobieta i matka, która jest finansowo i socjalnie praktycznie ode mnie uzależniona poszła w tango nie myśląc o konsekwencjach. (...) Bo chyba pojęła, iż jej bezdenna głupota zabrała jej wszystko to o czym w życiu marzyła. Bo wiesz.... ona kiedyś dla mnie zostawiła mieszkanie które kupiła wespół w zespół z jej ówczesnym facetem a z którym spokojnie sobie mieszkała. Zgodziła się na zerwanie stosunków rodzinnych z siostrą która (proszę nie drwić ale mój wygląd, stan posiadania i wykształcenie w jakiś sposób przyciągają kobiety) była o mnie zazdrosna a pomimo to spartoliła swój (jak to określała) życiowy sukces poprzez pójście w długą z kierowcą TIRa zarabiającym miesięcznie tyle, ile ja w przeciągu dwóch tygodni wydaję na paliwo do swojego samochodu, który mieszka w familoku (brak chyba odpowiednika w polskim języku) w mieszkaniu mniejszym od mojego salonu w dodatku bez kibla. Toż to skrajna głupota.
1. Żywiciel.
2. Niegrzeczny Bohater.
3. Odrzut.
To są trzy męskie archetypy jakim podlegamy my, mężczyźni - i przez pryzmat nich postrzegają nas kobiety dokonując swoich wyborów. Każdy z nas może mieć różne proporcje tych cech, ale wchodząc w relacje z kobietą - zawsze zostaniemy w taki sposób PODŚWIADOMIE przez nią zaszufladkowani - bo u kobiet podświadomość pełni dużo większą rolę niż u nas - samców - one często płaczą i nie wiedzą, czemu zrobiły tak a nie inaczej, a my się możemy tylko dziwić.
Ta podświadomość ma tutaj ogromne znaczenie, i choć za chwilę zostanę przez panie zrugany, to jednak gdy pewne atawizmy są w kobiecie silne - to ona nie zrobi często tego, co podpowiadałaby logika, ale często zrobi to, co podpowie jej podświadomość i emocje jakie będzie miała z tym związane.
Łącząc się w pary, panie wybierają bowiem dla siebie zawsze najlepsze możliwe rozwiązanie... genetyczne.
Gdy decyduje siła genów zapewniająca najlepsze potomstwo, zawsze tym z kim pójdzie do łóżka, a potem będzie chciała wejść w związek, będzie Niegrzeczny Bohater, nawet nie typowy adonis, ale budzący nieustanną ciekawość i absolutnie nieprzewidywalny. To dla dziewczyny jest wyzwanie, osiodłać i ujeździć niczym dzikiego rumaka - ale taki wybór zawsze kończy się tym, że gdy jej się uda to uczynić, traci nim zainteresowanie i często poszukuje kolejnego zadania do ujarzmiania, albo rumak nie daje się ujarzmić, i przeważnie idzie w długą od takiej. Ile tu na zetce mamy koleżanek które liczyły, że uda im się zmienić atrakcyjnego pijusa bawidamka, że stworzą z nim rodzinę, a ten je nie szanował, zdradzał, pił - i nie zmieniał się pomimo ich próśb i gróźb, aż do katastrofy.
Gdy nie ma w okolicy Niegrzecznych Bohaterów, kobiece oko akceptuje zaloty Żywiciela, człowieka często spokojnego, więc gwarantującego opiekę dla potomstwa na odpowiednim poziomie. O Odrzutach nie ma co pisać - to wszyscy ci, co zostają skreślenie z listy kandydatów do posiadania potomstwa i założenia rodziny.
Najlepiej, jakby facet miał obie te cechy 1 i 2 - wtedy mamy bardzo udany związek z kobietą, bowiem nigdy ona się nie nudzi w związku, cały czas ma wyzwania - ale i ma zapewnione poczucie materialnego bezpieczeństwa.
Przypadek tu opisywany, wskazuje jasno na zadziałanie silnego imperatywu genetycznego. Dziewczyna, dokonując kolejnego wyboru, z poziomu Żywiciela wybrała biednego kierowcę TIRa, czyli zapewne Niegrzecznego Bohatera, co to z niejednego łoża lubi korzystać. Największa w tym jest tragedia, że ona wcale nie dokonywała tego wyboru sama - tego wyboru dokonała jej podświadomość, która mając w sobie kalkulator biologiczny szybko ustaliła, że kierowca TIRa to samiec pełen testosteronu, najlepsze geny dla jej przyszłego potomstwa.
Niestety drodzy panowie, biologia kobiet jest dla nas brutalna, choć na szczęście każdy ma szansę być różnie przez kobiety zakwalifikowany. :cacy
Kobieta będzie więc na siebie wściekła, będzie nam płakać z żalu w ramię, gdy przyzna się, że zdradziła, (będzie często prosić o wybaczenie Żywiciela i nadal zapewniać że kocha - co jest prawdą, gdy nie uda się zajść w ciążę i zdobyć Niegrzecznego Bohatera), że poszła z innym do łóżka - ale to uczyniła nie ona, a jej biologia, jej podświadomość.
Nam, facetom, pozostaje więc smutna rola jaką nam nadają kobiety: Żywiciela, Niegrzecznego Bohatera, czy Odrzutu - ale to one dokonują zawsze najlepszych dla siebie wyborów, a nie my. Nam pozostaje zaakceptować naturę kobiety, lub gdy nie - to się rozstać grzecznie, po dżentelmeńsku, ze świadomością tego, dlaczego zostaliśmy zdradzeni. Trzeba tylko nauczyć się to akceptować.
Kobieta w opisywanym przypadku nadal kocha Żywiciela, ale nadal poszukuje najlepszych męskich genów - co uczyniła. Zemsta, pałanie nienawiścią za oczywistą zdradę - to tylko dziecięcy bunt i próba leczenia zranionego EGO, że jakiś troll kierowca mógł stać się wybrankiem naszej ukochanej, a ona nie zapanowała nad swoją kobiecą biologią. Niestety - żyjemy w takiej a nie innej cywilizacji. W takich krajach islamu sprowadzono męski archetyp do jednego - tam każdy mężczyzna ma swoją jedyną rolę - Żywiciela, a wyborów dokonuje tam za nas często rodzina. W Polsce - jeszcze działa natura kobiecych wyborów.
Dlatego to, co napisała Rekonstrukcja - jest w tym dużo racji, a Woland ma jedynie... męskie słabe oczekiwania, że kobiety będą posługiwać się wyłącznie męską logiką i przez nią będą zawsze wiernymi żonami.
Łącząc się w pary, panie wybierają bowiem dla siebie zawsze najlepsze możliwe rozwiązanie... genetyczne.
Cytat
Niestety drodzy panowie, biologia kobiet jest dla nas brutalna, choć na szczęście każdy ma szansę być różnie przez kobiety zakwalifikowany.
Całe szczęście, że sekwencjonowanie genomu jest bardzo drogie i czasochłonne. Dzięki niedoskonałej metodzie jaką jest instynkt, można liczyć na błedy lub szacowanie zgrubne i się na jakiś czas załapać
Post doklejony:
Ramirez,
Cytat
Kobieta będzie więc na siebie wściekła, będzie nam płakać z żalu w ramię, gdy przyzna się, że zdradziła, (będzie często prosić o wybaczenie Żywiciela i nadal zapewniać że kocha - co jest prawdą, gdy nie uda się zajść w ciążę i zdobyć Niegrzecznego Bohatera), że poszła z innym do łóżka - ale to uczyniła nie ona, a jej biologia, jej podświadomość.
Cytat
Kobieta w opisywanym przypadku nadal kocha Żywiciela, ale nadal poszukuje najlepszych męskich genów - co uczyniła. Zemsta, pałanie nienawiścią za oczywistą zdradę - to tylko dziecięcy bunt i próba leczenia zranionego EGO, że jakiś troll kierowca mógł stać się wybrankiem naszej ukochanej, a ona nie zapanowała nad swoją kobiecą biologią.
Onpo40ce dobrze by było, abyś to przetrawił, chociażby na przyszłość.
Każdego emocje są w stanie pociągnąć w jakimś kierunku, wszystko zależy od progu pobudliwości i sprzyjających okoliczności. Można powiedzieć, że jedni są bardziej na coś podatni inni mniej. Jedni sami szukają jakichś konkretnych emocji nie myśląc co z tego będzie inni pomyślą. Jedni ściągają na siebie jakieś okoliczności, często nie zdając sobie z tego sprawy, inni choćby chcieli to wiele rzeczy ich w życiu ominie; Jedni mogą jeździć po bandzie i z toru nie wypadną, inni ledwo co się otrą i wypadają. Najczęściej nie dlatego, że by chcieli, ale dlatego, że nie znają siebie.
Najważniejsza włąśnie jest znajomość czy świadomość siebie, a ludzie mają z tym duże problemy. Sami siebie oszukują. Tak jak ma się obraz kogoś, tak samo ma się obraz siebie z którym się dobrze czujemy. Czasami to mniemanie o sobie zupełnie nie gra z tym co sobą reprezentujemy.
Sami wobec siebie jesteśmy hipokrytami, bo nie potrafimy się przyznać do swoich słabości i nazwać rzeczy po imieniu (Ludzie z AA wiedzą jak bardzo jest to trudne).
Wiemy jacy chcielibyśmy być i do tego dążymy w różny sposób. Najgorzej, jeśli bagatelizujemy, udajemy, że nie widzimy tego co nam nie pasuje, dzięki temu czując się dobrze.
Rozwija się słynna mentalność Kalego; która objawia się dla otoczenia najbardziej, gdy zostaniemy na tym przyłapani; wtedy wychodzi, że inne standardy stosujemy dla siebie a inne dla kogoś; To jak schizofrenia. Niby ja, a nie ja, nie wiem jak do tego doszło, nie wiem jak to się stało, przecież nie chciałem, nie chciałam. To nie byłam ja, nie wiem co się ze mną stało?
Długi wstęp, ale to jest to co dolega Twojej kobiecie. Samozakłamanie przez brak znajomości siebie. Przed samą sobą nie jest w stanie się przyznać na co ją stać, a co dopiero przed Tobą. Wyparcie i minimalizacja strat za wszelką cenę, to najczęstszy mechanizm samoobrony.
Prawie każdego można zresetować. Jak ktoś zacznie się restartować nie sposób przewidzieć, ale na ogół jest to lepsze niż było, bo życiowe wartości układają się prawie od początku;
Reset musi byc twardy z całkowitą kapitulacją, bo miekki może nie wystarczyć i być potraktowany jako wypowiedzenie wojny i to trzeba wiedzieć. Jest duże ryzyko. To jest postawienie na jedną kartę, wóz albo przewóz.
U was tego nie było, wszystko się rozmyło;
Czy byłoby warto czy nie, każdy sam musi sobie odpowiedzieć.
Dogmatycy będą twierdzili, że to manipulacja i będa mieli rację, ale sami manipulują często o wiele bardziej w obronie swoich dogmatów, samozakłamanie im na to pozwala, do którego nikt się nie przyzna.
Sami piorą mózgi innym, ale to jest OK, bo oni mogą
Niektórzy sami się resetują i tak dla ogólu jest najlepiej, ale samo obnażenie zdrady przy silnym mechanizmie wypierania, zrzucania winy z siebie, wybielania, przerzucania winy na wszystko co się da najczęściej nie jest wystarczające i chyba tak było u Twojej kobiety;
W tamtych chwilach nie wygladało to aż tak źle, zwłaszcza, że dawało fajne emocje i nigdy miało się nie wydać;
Teraz została oceniona gorzej niż kiedykolwiek mogłą pomyśleć.
Efekt jojo w poczuciu własnej wartości. No i co z tym zrobic ?
Czasami można dać trochę czasu, ale jeśli na wyjście z dołka wybrała obwinianie całego świata, tylko nie siebie, to będzie coraz gorzej.
Nazwała chyba kochanka łajzą, bo nie spełnił jej oczekiwań, zawiódł czy dlatego, że się wogóle w jej życiu pojawił, a biologia kazała jej się z nim rozmnożyć?;
Miała wybór: żałuję, że okazałam się słaba i bezmyślna lub żałuję, że się wydało; to zupełnie różne punkty odcięcia, na różnym poziomie, z różnymi implikacjami na przyszłosć;
Miała wybór: żałuję, że okazałam się słaba i bezmyślna lub żałuję, że się wydało; to zupełnie różne punkty odcięcia, na różnym poziomie, z różnymi implikacjami na przyszłosć;
Yorik, znasz moją historię z dwóch stron - z mojej i jej. Na ich podstawie mógłbys pokusić się na odpowiedź na moje pytanie? Żałuje że się wydało czy że jest bezmyślna?
Pozdrawiam
onpo40ce
panie kolego onpo40ce... wyglada na to, ze i pozycja, kasa, stan posiadania uroda (?) na nic skoro sam pan nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie czy wyegzekwować stanu faktycznego... ja tam może urodziwy nie jestem, kasy za dużo nie mam a i stan posiadania jest taki sobie... ale wiem, że przełożenie przez kolano i pół...albo tuzin plaskaczy na cztery litery mogłoby przynieść nie zły rezultat...
zgryzolowaty napisał/a:
ja tam może urodziwy nie jestem, kasy za dużo nie mam a i stan posiadania jest taki sobie... ale wiem, że przełożenie przez kolano i pół...albo tuzin plaskaczy na cztery litery mogłoby przynieść nie zły rezultat...
Panie kolego zgryzolowaty. Nie uroda świadczy o facecie, kasa też nie, że o stanie posiadania nie wspomnę bo gdyby tak było to nie bylibyśmy na tym portalu. Dziwię się kolegi podszeptywaniu o zastosowaniu jakichkolwiek kar cielesnych gdy czytam w kolegi wypowiedziach o sobie że jest kolega - kolokwialnie rzecz ujmując - katol. Ja tam katol nie jestem, ja wyznaję prawdę i moralność lustra. Nikogo nie będę zmuszał do poniewierki i krzywdził tylko dlatego, że ten ktoś mnie skrzywdził. Bynajmniej nie nadstawiam drugiego policzka, tylko analizuję dlaczego dostałem w pysk. Jeśli to facet mnie trzasnął a w dodatku niesłusznie to oddam, ale jeśli kobieta to nawet gdy niesłusznie dostałem to nie oddam. Dlaczego? Bo mam do płci niewieściej szacunek. Zresztą to widać z mojego założonego tematu. Niejeden by rzecz rozwiązał prosto i nieskomplikowanie nie myśląc o konsekwencjach. Ja wiem że konsekwencje poniosę i założyłem ten temat po to, aby ktoś pomógł mi je zminimalizować. Lał po doopsku baby nie będę ale krzywdzić jej też nie zamierzam... Bo wiesz.... każdy ze zdradzaczy za lanie po doopsku lub pysku nie tylko że by się nie obraził ale i by się cieszył że tylko na tym się skończyło..... Chcesz pomóc? To odpowiedz na pytanie które zadałem Yorikowi. Im więcej odpowiedzi tym więcej merytorycznego zastanawiania się nad problemem zdrady.
Pozdrawiam
onpo40ce
Myślałem, że już wiesz i mi to powiesz; bo jesteś najbliżej.
Są tu tacy co wszystko wiedzą, ale ja nie wiem.
Gdy tu była, widziałem kobietę, która chce coś ukryć, albo nie chce zrobić z siebie idiotki; bała się odpowiadać.
Z drugiej strony, po tym jak ją opisałeś, to zrobiła ogromne postępy, parę ważnych rzeczy napisała tak jak czuła.
Miałem wrażenie, że w życiu nie przyspieszyła tak z myśleniem o tym co jest w życiu ważne, jak po tym co się stało. Wysiliła sie trochę.
Zderzyła się na forum ze ścianą, myślała, że to wszystko jest o wiele prostsze, tak jak na filmach;
Byłeś dla niej zbyt nudny, rozsądny, przewidywalny i za miekki i pewnie jesteś. Nie ważne, że na zewnątrz byłeś dzielny i mogłeś upolować mamuta, kobietę traktowałes zbyt opiekuńczo tracąc męskość; jesteś zbyt przewidywalny, chyba wciąż na tym tracisz.
Złapał byś od czasu do czasu za włosy, zaciagnął do jaskini dostarczając emocji i niepewności, to chodziła by za Tobą jak psiak. Lata ewolucji robią swoje.
W sumie dobrze, że jej na siłę nie wywaliłeś, bo powinieneś nabierać coraz większej pewności czy jest jakaś szansa, że moglibyście być razem czy nie. Napisz lepiej jak teraz się zachowuje;
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Negatywy?
Teraz to jest już dno kompletne. Przestaliśmy nawet sypiać ze sobą bo przyłapałem ją jak udawała przyjemność. Robiła to tak nieudolnie i sztucznie że mnie tym do siebie pod względem seksualnym zraziła. A w dzień? Też nie jest ciekawie. Poza słowami w których zapewnia o miłości i chęci bycia ze mną nic nie robi. Wciąż zamiast skupiać się na sobie i swoich działaniach zajmuje się mną. Kasując mi zdjęcia w telefonie, przeglądając smsy i kontrolując połączenia doprowadziła do tego, iż pierwszy raz w życiu zmuszony byłem zabezpieczyć telefon hasłem pin. Najbardziej przejmuje się tym, co ja będę robił gdy się z nią rozstanę. Wizja tabunów pięknych dziewczyn przewijających się przez moje łoże zdaje się spędzać sen z jej powiek. Do tego dochodzą poczynania mojej byłej żony, która dobiła ją informacją o tym, że gdy tylko zostanę sam to ona odejdzie od swojego męża i podejmie próby ponownego połączenia się ze mną. Więc zamiast skupić sie na pokazaniu mi że z nią będę miał lepiej zajmuje się przyczynami rozstania z moją była żoną zapominając, iż głównym powodem była ona.Jest jeszcze psycholog u którego była już dwa razy a który podpowiada jej, żeby założyła szlaban na rozmowy ze mną o "incydencie" - co też uczyniła i wzbudza we mnie poczucie winy. Bo przecież wiadomo, że zawiniła ale mówienie o rozstaniu z tego powodu to dręczenie jej. Poza tym, znów za podszeptem psychologa, uważa że karam ją całe życie za błąd zapominając, iż minęło raptem pół roku. Pół roku od wykrycia zdrady bo ona sama trwała też sześć miesięcy.
Do tego dochodzą kontakty z jej mamą. Z kobietą która żyje nienawiścią do mnie i sposobu życia jaki prowadzę. Z kobietą która od początku założyła, że ona nie powinna ze mną być. Dlaczego? Bo nie. Bo swoim życiem i osobą uosabiam w niej to co najgorsze ją w życiu spotkało czyli wielkiego pana i władcę, nie przejmującego się finansami, któremu wszystko w życiu przychodzi łatwo i przyjemnie podczas gdy ona z mężem musiała na wszystko cieżko zapracować. Bo ja mam tyle, że jej zabrakło by kilkunastu żyć żeby na to wszystko zapracować. Który kładzie się cieniem na jej rodzinie wywołując kłótnie wśród małżeństw bo zawyżam poziom (wiecie jak to jest - żyli sobie wszyscy szczęśliwie i skromnie aż tu przyszedł taki jeden, co to od razu samochód swojej kobiecie kupił, co to sprawił że z samego końca rodzinnej klasyfikacji od razu wyszła na prowadzenie. To wzbudza niezdrową zazdrość wśród płci pięknej która od razu zaczyna się domagać od swoich mężów tego samego, bo przecież onpo40ce swojej kobiecie dał więc pretensje do swojego chłopa bo on też ma dać). Do tego dochodzą jeszcze niesnaski wśród jej dwóch córek bo poobrażały się na siebie za to, że jedna mnie osiągnęła a druga nie. Teraz co prawda podobno wspiera moją niewierną w ratowaniu naszego związku ale domyślam się dlaczego. Ano dlatego, że wizja odstawienia jej córeczki z TAKIEGO powodu zrujnowałaby jej image wśród rodziny i sąsiadów. Bo przecież to ja jestem ten zły, niedobry i niszczący ludzi drań o którym mówiła wszystkim kto chciał i nie chciał słuchać. A tu okazało by się że ten skur***iel odstawia do reklamacji ten wzór cnót jakim jest jej córcia....
Pozytywy? Jest kilka choć na wyrost. Pierwszy to psycholog. Co prawda nie wiem czy on jej pomaga bo u psychologa trzeba mówic prawdę żeby pomógł a jak ją znam to znów albo nie dopowiada albo kłamie. Po drugie to szukanie pracy choć i to zaczęła robić dopiero po tym jak postanowiłem się z nią rozstać. Trzeci to dostrzeżenie mnie i moich potrzeb. Mam wreszcie możliwość choć z tego póki co nie korzystam spędzenia popołudnia bez zasmarkańca. Zgadza się (lub sprawia takie wrażenie) na moją pasję i znajomych z tą pasją związanych. Co prawda wiem, że ich nie lubi ale przynajmniej toleruje to, że mam z nimi kontakt a kiedyś różnie bywało. Jednym z powodów "przygody życia" było to że jeżdżę do swojego muzeum.
Generalnie czuję się dzieki niej lepiej niż w dniu kiedy odkryłem, że mój Just1980 zdolny jest do czegoś takiego. Przez to że pocięła mi wszystkie ciuchy moro (bo tylko w takich chodziłem) miałem możliwość odświeżenia swojej garderoby i zaopatrzenia się w ubrania w jakich powinienem chodzić. Przypomniałem sobie na konkretnych przykładach, że jak pogadam z inna kobietą to już po dwóch dniach ona jest gotowa wskoczyć mi do łóżka. Uzmysłowiłem sobie, że pomimo tego, iż jestem już po 40ce to życie mi się nie skończyło a wręcz dopiero może się zacząć. Bo przez ostatnie sześć lat uważałem, że w osobie mojej niewiernej złapałem Pana Boga za nogi i robiłem wszystko, żeby się tych nóg trzymać. Teraz okazało się, że mam taką samą najzwyklejszą w świecie kobietę, którą można i trzeba czasem popomiatać, którą można i trzeba czasem zdradzić, że to iż jest przy moim boku to nie żadna łaska niebios a zwyczajna złośliwość diabła....
Pozdrawiam
onpo40ce
Witaj On40ce
Nie jestem z tych, którzy tak jak napisał Yorik, wiedzą wszystko
Bierz więc na to co napisze poprawkę, bo mogę się mylić w swojej opinii...
Czemu ona się zachowuje tak a nie inaczej?
Proste
Masz do czynienia z kobietą.
Kobiety lubią mieć nad facetem władzę i chcą zawsze mieć sytuację pod kontrolą
W Twoim przypadku sytuacja wymknęła jej się spod kontroli- dowiedziałaś sięr30;
Teraz jest wyłącznie na Ciebie wściekła że odchodząc zabierzesz jej poczucie bezpieczeństwa
Po prostu boi się konsekwencji.
I to jest motorem napędowym jej postępowaniar30;
Ten związek nigdy nie funkcjonował tak jak go widziałeś Ty
Zdrady ze względu na problem w związku to naprawdę wielka rzadkość.
Jak ktoś chce zdradzić r11; zrobi tor30;
Toż to klasyczna sytuacja
Cichodajka robi z siebie ofiarę..
Ona przyszła tutaj się wybielić.
Patrząc w lustro widziałaby cyniczne, puszczalskie dziewczę
A takie jak ona nie lubią takiego widoku r30;
Dała innemu bo się jej nudziło i teraz usiłuje znaleźć jakieś sensowne wyjście, aby ocalić swoją doopę..
Nie powie przecież sobie ani innym - nudziłam się, jestem płytka, samolubna, cyniczna to dałam d...
No i konstruuje cały misterny mózgojebny plan r30;
Bo już jest obiema rękami w nocniku
Z tego co piszesz, nasuwa się tylko jeden wniosek
Tak naprawdę ma Cię w ****, liczy się tylko jej bezpieczeństwo.
Czy żyjesz, czy umrzesz- jej nawet powieka nie drgnie pod wszakże jednym warunkiem:
Gdy będzie zabezpieczonar30;.
Ona niczego nie żałuje..
Teraz po prostu boisz się konsekwencji.
I to jest motorem napędowym jej postępowaniar30;
Boi się o siebie i tylko o siebie
Onpo40ce
Twoje łagodne podejście, jak sam widzisz kompletnie nic nie daje.
To jest moment stawiania jasnego ultimatumr30;
I bycia konsekwentnym
Zawsze szacunek i zaufanie to tylko zawory bezpieczeństwa które związek trzymają w kupie.
Gdy ich nie ma- po związkur30;
Podstawy do tego żeby dać sobie z nią spokój już masz.
Bo z Twojego opisu rodzi się nie za ciekawy obraz ..
Cichodajka znudzona monotonią szczęśliwego życia, daje innemu po czym robi z siebie ofiarę.
I wszystkie jej myśli i słowa obracają się wokół tego jak nie przyznać się przed sobą i innymi że dała z nudy i jak ocalić ****
W jej oczach robisz za dyżurnego łosia, który lituje się nad niedojrzałym emocjonalnie dziewczęciem
Litujesz się nad jedną z tych kobiet u których głównym bodźcem jest adrenalina, a nadmiar spokoju i szczęścia powoduje swędzeniu sromu.
Cichodajki zazwyczaj stawiają się w roli ofiary co sprawia że czują się w jakimś stopniu rozgrzeszone.
Cytat
a jak ją znam to znów albo nie dopowiada albo kłamie
r30;r30;r30;r30;r30;r30;r30;r30;.I wszystkie jej myśli i słowa obracają się wokół tego jak nie przyznać się przed sobą i innymi że dała z nudy i jak ocalić ****
Szanuj wyłącznie kobiety które na to zasługują!
Pozdrawiam
Post doklejony: EDIT
Cytat
Nie uroda świadczy o facecie, kasa też nie, że o stanie posiadania nie wspomnę
Bo dla większości kobiet siła i zaradność mężczyzny są ważniejsze niż miłośćr30;
Ale brak szacunku Onpo40ce potrafi skutecznie obrzydzić nawet takiego mężczyznę..
Ty w jej oczach nie jesteś mężczyzną, nie oczekuj więc od niej adekwatnych wyjaśnień.
Powtarzam
Ona ma Cię gdzieś i nie ma do Ciebie za grosz szacunku,
To jest główna przyczyna jej zachowania.
Teraz dalej zachowujesz się jakbyś nie miał kręgosłupa
Będzie się więc bawić się Tobą, pogrywać aż jej się nie znudzisz i trafi na MĘŻCZYZNĘ.
Wtedy zostaniesz przez nią bezlitośnie wykopany..
Moim zdaniem, tutaj nie ma żadnych szans na reanimacje,
Jedyne co możesz, to uratować resztki godności.
Po tym jak Ciebie potraktowała jest jasne jak Słońce, że albo ma Ciebie gdzieś albo jest defektywna,
Tak czy inaczej szans nie ma choćbyś stanął na głowie.
Pobawię się w jasnowidza r30;
Ty się nigdzie nie ruszysz bo masz nadzieje na to że status quo się utrzyma.
Nie utrzyma się!
Widzisz, źli ludzie to Ci którzy doszli do wprawy w usprawiedliwianiu swoich świństw i świństewek przed samym sobą,
Im sprawniej się wybielają we własnych oczach tym dalej są zdolni się posunąćr30;