Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Ramirez,
dziękuję Ci za zdjęcie i tak szeroki opis.
Nieeee, no wygląda i brzmi bajecznie, ale "nowinka".
:brawo
I ta.... zwykła koza pociągnięta na 3-4 metry w górę domu, to kiedyś było moje marzenie !
Niestety, zobaczyłam takie rozwiązanie na jakiś designerskich szwedzkich stronach dopiero po wybudowaniu domu, wrrrr.
No, ale ja już nie mieszkam w swoim wymarzonym domku ( z oczywistych względów ) więc... nie ma co rozpamiętywać.
Cytat
Natomiast tu nasza droga Rekonstrukcja musi wiedzieć, że jak już stanie stan surowy - to dopiero mniej jak połowa radości - bowiem tzw. wykończeniówka - to są często i dopiero ogromne pieniądze.
(...)
postawienie dużego czy małego domu w stanie surowym to idzie kosztowo wytrzymać, cegła nie majątek, ale by go potem wykończyć potrzeba często drugie tyle.
Dokładnie.
Tzw. wykończeniówka to zazwyczaj minimum 100 - .... ? % ( w sumie nie ma górnej granicy tu, może być i więcej ) kosztu stanu surowego.
Trzeba o tym zawsze pamiętać.
:tak_trzymaj
Post doklejony:
Cytat
JakichWiele napisał/a:
Cieszę się, że wyszłaś z doła finansowego :cacy
Co do budowy...W życiu nie chciałabym przechodzić przez to po raz kolejny
Ramirez, z pewnych powodów nie mogę podać gdzie się tak ochoczo wybieram .
Ile domek Twojego kolegę kosztował ?
Myślałam, że stan deweloperski to taki, że można zacząć w środku malować, zakładać kontakty, kłaść podłogi , montować armaturę itd. A nie , że to dopiero gołe cegły i nic więcej.
Projekt , który omawiamy ma pewną zaletę ( być może ważną dla mnie )
Cytat
Dom Pchełka został zaprojektowany tak, aby możliwe było wykończenie poddasza w drugim etapie.
Czy to oznacza, że mogę mieszkać i w miarę możliwości kończyć górę ? Byłoby to jakieś rozwiązanie, żebym nie musiała z miejsca rezygnować .
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
rekonstrukcja napisał/a:
No to kiepsko, bo ja myślałam ( miałam nadzieję ), że tu chodzi że ich ekipa wykonuje ten dom w stanie pod klucz ( czyli do wprowadzenia ? z wykończeniem , w sensie że już tylko meble wstawiać ? ) za 203tyś.
Napiszę herezję, że gdy sama się o budowę troszczysz, to i w 150k się można zmieścić. Ceny materiałów mają szaloną rozpiętość. Gdy nie podchodzisz do budowy po kobiecemu, że muszą być np. okna z mahoniu :szoook , to możesz minimalizować koszty budowy - ot, np.:
- na Allegro okazyjnie brzydkie drzwi wejściowe kupisz i za 400zł, a u sprzedawcy ładne za 2000zł;
- okna dostaniesz po 200zł, a nowe kosztują i z ponad 1000zł;
- panele podłogowe można w markecie dostać i za 16zł, a w sklepie specjalistycznym są za 35zł;
Oczywiście - to zawsze jest kwestia niższej często jakości, ale pewne rzeczy można wymieniać z czasem, jak się już mieszka.
Jak masz ekipę i powiesz - panowie budujcie, to płacisz maksymalne stawki, bo tam nikt nie przejmuje się ceną - i stąd masz kosztorys na 450k. Jak sama sprowadzasz - trwa to dłużej, ale można koszty materiałowe z wyceny zredukować nawet o 50%.
Tylko, że wtedy zawsze popełniasz zgniłe kompromisy... ;-)
Ekipę wykonawczą desperatów można znaleźć na oferia - przykład: http://oferia.pl/zlecenie/item892522-budowa-domu
gdzie za 40k budują dom do stanu surowego zamkniętego. Tylko nigdy żadnych zaliczek :szoook
rekonstrukcja napisał/a:
No to kiepsko, bo ja myślałam ( miałam nadzieję ), że tu chodzi że ich ekipa wykonuje ten dom w stanie pod klucz ( czyli do wprowadzenia ? z wykończeniem , w sensie że już tylko meble wstawiać ? ) za 203tyś.
Niestety nie.
Te etapy ( podane w takiej formie przez Dr House'a ) musisz wszystkie zsumować.
Oj, terminologia tych etapów jest dość zawiła i niestety, dochodzi do bardzo częstych nieporozumień.
Dodatkowo, one często przenikają się wzajemnie i dwoje ludzi rozmawiających ze sobą i używając tego samego określenia myślą o czymś zupełnie innym.
Mówiąc "wykończeniówka" jeden myśli, że to już wszystko, na tip-top, tylko się wprowadzać..... a drugi zaś wie, że to TYLKO :
wylanie wylewek, narzucenie pierwszego, surowego tynku na ściany wewnątrz domu, zabudowa płytami kartonowo-gipsowymi ocieplenia dachu itd. itd.
Czyli mało, dom ciągle nie jest "wykończony".
Właściwa "wykończeniówka" ( ta o której często myślą laicy w temacie ), inaczej tzw. stan "pod klucz" to są już prace naprawdę końcowe ( podobne do remontu mieszkania w bloku ) :
podłogi, panele, drzwi wewnętrzne, schody, kafelki na ścianach i podłogach, sanitariaty w łazienkach, trwałe zabudowy ( np. podwieszane sufity z oświetleniami ), malowanie, tapetowanie itp..
Stan taki już tylko do wstawienia samych mebli i zamieszkania.
Post doklejony:
Cytat
rekonstrukcja napisał/a:
Czy to oznacza, że mogę mieszkać i w miarę możliwości kończyć górę ? Byłoby to jakieś rozwiązanie, żebym nie musiała z miejsca rezygnować .
Tak, można tak zrobić.
I taki dom bez problemu może być "odebrany".
Prawie wszyscy tak budują - piętro wykańczają potem, jak staną finansowo na nogi.
Ja tak miałam, miałam skończony na tip-top tylko parter.
Pamiętaj tylko, że jeśli to dom piętrowy musisz mieć zrobione bezpieczne schody ( chodzi o względy bezpieczeństwa ).
rekonstrukcja napisał/a:
Ramirez, z pewnych powodów nie mogę podać gdzie się tak ochoczo wybieram .
Myślałam, że stan deweloperski to taki, że można zacząć w środku malować, zakładać kontakty, kłaść podłogi , montować armaturę itd. A nie , że to dopiero gołe cegły i nic więcej.
Szkoda - lubię wyszukiwać okazje
Deweloperski, to stan gdzie są okna i jakieś drzwi - ale jest jak napisałaś - wiatr nie hula, ale kafelki sama kładziesz ;-)
Stan surowy - bez okien.
Stan zamknięty - z oknami.
Ile kosztował domek kolegi - nie wiem, on już trochę stoi, więc dawne ceny to historia. Architekt też projekt nie zrobi raczej za mniej jak za 10k. Gotowce masz za 2.2k - aczkolwiek miałem w rękach jakiś katalog projektów, i tam widziałem coś ładniejszego i chyba tańszego - kwestia przekopania się przez EMPIK, bo tam masz sporo papierowych katalogów.
Poza tym, garaż przy domu warto mieć. Albo przynajmniej wiatę na kampera
Sama domu nie zbuduję, musiałbym kogoś zatrudnić. Jakby mi ktoś powiedział co mam kupić ( materiały do budowy ), to z tym sobie poradzę i może nawet wyszukam w dobrej cenie. Przypilnować też chyba będę mogła, jeśli wogóle najpierw się podszkolę na co zwracać uwagę, żeby nie partaczyli.
Przy wykończeniu w sensie : malowanie , tapetowanie , kładzenie paneli też mogę sobie poradzić . Tego nie potrafię : elektryka jest mi obca, kranów nie podłączę, geberitu nie zamontuję, więc takie rzeczy musiałby ktoś zrobić. No i kaloryfery , czy ogrzewanie podłogowe , tego nie umiem, więc też potrzebny byłby fachowiec. Nie wiem , jak sprawa z kominkiem, kiedy to się wogóle robi.
Na pewno próbowałabym oszczędzać przy materiałach wykończeniowych i myślę , że skutecznie , natomiast nie kosztem jakości, bo to się mści. Wymagań, żeby załatwiać się do złotej miski klozetowej nie mam, natomiast wiem , bo sprawdziłam, że można upolować różne okazje i mieć solidne rzeczy w niewygórowanej cenie. Co do płytek , chyba oprócz podłogowych w mokrych pomieszczeniach typu łazienka, chciałabym zrezygnować ze ściennych. Już moja w tym głowa, ze byłoby zrobione i estetycznie i nietuzinkowo i praktycznie.
Jeżeli chodzi ogólnie o to oszczędzanie na materiałach, zawsze wychodziłam z założenia, że biednego na byle co nie stać. I z drugiego, że nie sztuka coś zrobić za duże pieniądze, sztuka zrobić za mniejsze tak, żeby wyglądało że było za duże ale nietandetnie.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
rekonstrukcja napisał/a:
Sama domu nie zbuduję, musiałbym kogoś zatrudnić. Jakby mi ktoś powiedział co mam kupić ( materiały do budowy ), to z tym sobie poradzę i może nawet wyszukam w dobrej cenie. Przypilnować też chyba będę mogła, jeśli wogóle najpierw się podszkolę na co zwracać uwagę, żeby nie partaczyli.
Co do płytek , chyba oprócz podłogowych w mokrych pomieszczeniach typu łazienka, chciałabym zrezygnować ze ściennych. Już moja w tym głowa, ze byłoby zrobione i estetycznie i nietuzinkowo i praktycznie.
Jeżeli chodzi ogólnie o to oszczędzanie na materiałach, zawsze wychodziłam z założenia, że biednego na byle co nie stać. I z drugiego, że nie sztuka coś zrobić za duże pieniądze, sztuka zrobić za mniejsze tak, żeby wyglądało że było za duże ale nietandetnie.
Budowa to jest zadanie karkołomne, ale do wykonania - gdy masz przy tym odrobinę szczęścia. Najpierw kupujesz działkę budowlaną - na tym popłyniesz ok. 50k do 120k. Z urzędu dostaniesz warunki zabudowy. Pójdziesz do EMPIKU po katalog z gotowymi projektami - coś dobierzesz sensownego. Projekt trzeba kupić od 2k w górę.
Na oferia.pl jak masz fata, znajdziesz ekipę, co za 40k postawią stan zamknięty - ale na materiały rezerwuj 100k również.
Czyli - masz szansę, że Twój kosztorys zamknie się w tym etapie na poziomie 200-250k.
Na to możesz z banku dostać już kredyt hipoteczny - i sobie powoli już wykańczasz.
Albo... poznajesz fajnego młodego faceta z domem w górach. Kupujesz za te 200k kampera - domek na kółkach i już we wrześniu macie super wakacje po całej Europie. Zero cementu, zero stresów, i całe paznokcie...
PS.
Nie rezygnuj z kafelek ściennych - oszczędzasz na częstym malowaniu łazienki. Ja mam po sufit, więc tylko przecieram ściereczką.... i luzik
Pokoje dla letników warto mieć, bo mogą być przyjemnym dodatkiem do pensji.
Ramirez napisał/a:
Albo... poznajesz fajnego młodego faceta z domem w górach. Kupujesz za te 200k kampera - domek na kółkach i już we wrześniu macie super wakacje po całej Europie. Zero cementu, zero stresów, i całe paznokcie...
Hahaha, no fakt, to też jest jakaś opcja !
:brawo
Zwłaszcza ostatnie zdanie jest bardzo... prawdziwe.
Ci, co budowali wiedzą jaki to ciężki kawałek chleba.
Znam wielu takich co zaczęli... i niestety nie skończyli budowy.
I posprzedawali te rozpoczęte domy. Rezygnowali z bardzo różnych przyczyn :
- nie dali rady psychicznie i fizycznie, bo nie zdawali sobie sprawy na co
się porywają
- konflikty i nieporozumienia rodzinne. Np. wzajemne oczekiwanie, że to
ta druga strona bardziej się zaangażuje w budowę a ona tak
"niespecjalnie", niechęć partnera do pomocy czy przebywania na "placu
boju", chroniczny "brak czasu", "spychologia" i wiele innych. Znam
kilka przypadków gdzie doszło nawet do rozwodu.
- w trakcie okazywało się, że projekt jest nieodpowiedni i niezgodny z
wyobrażeniami
- komplikacje formalne : odmowa banku odnośnie dalszego kredytu bo
coś tam coś tam, brak jakiś pozwoleń na media czy zrobienie drogi
dojazdowej itd.
- no i najbardziej prozaiczny fakt, że najzwyczajniej brakło kasy... :niemoc
Co do obcinania kosztów, zgodzę się z Ramirezem :
można obciąć koszty, i to nawet o połowę.
Jest to święta prawda.
Jednak, żeby to osiągnąć potrzeba dwóch rzeczy :
1. Bardzo dużej samodyscypliny w wydatkach
2. Dużej wiedzy budowlanej
Ad. 1.
Cóż, bardzo łatwo dać się "ponieść" w wydatkach.
Ale często nawet nie w złej wierze !
Tylko z pozytywnej troski o "jakość" swojego budowanego domu.
Często myśli się :
"A tam, co tam, dołożę do tych droższych pustaków bo wszyscy mówią, że są lepsze więc na tym nie można oszczędzać !"
Inna sytuacja :
"Kurczę, słyszałam, że te kominy z Schiedla są o wiele lepsze od zwykłych... No co tam, trudno, na kominach nie można oszczędzać, bo to w końcu komin i bezpieczeństwo, więc wezmę te droższe !"
I tak punkt po punkcie...
I koszty budowy rooooooosną w zastrzaszającym tempie a trzymanie się kosztorysu poszło beztrosko w las.
Efekt ?
Nie starczy ci kasy na dalsze etapy, a zwłaszcza najdroższy tzw. "wykończeniówkę - wykańczaniówkę".
Takich decyzji na budowie jest setki ( a właściwie tysiące ), więc tych pułapek jest też tyle.
Ad.2.
NIEWIEDZA BUDOWLANA.
Ach, koszmar Inwestora. :niemoc
A za nią się płaci - niestety.
Jak nie jesteś w temacie, to fachowcy / hurtownie budowlane / handlowcy / nawet znajomi ( ! ) wcisną ci wszystko.
A ty niestety, nie mając pojęcia co wybrać, zbity z tropu, w zaufaniu zdajesz się na ich zdanie bo liczysz na to, że oni są tacy mili i tak ci super doradzają ( w końcu to "fachowcy" więc wiedzą co mówią ! ).
Nic bardziej mylnego.
Ten, który chce ci coś sprzedać, zawsze wykorzysta TWOJĄ NIEWIEDZĘ i wciśnie ci to DROŻSZE rozwiązanie.
To swoiści psycholodzy, bacznie obserwują cię i wyłapią każdy znak w twojej mowie ciała, że czegoś nie wiesz.
Jak to zauważy, już po tobie - przeprowadza atak.
Będzie cię przekonywał, robił mądre miny, kiwał głową i długo, cierpliwie tłumaczył, że to JEDYNY słuszny wybór.
Jak coś tam zaczniesz nieśmiało pytać czy protestować, to zaczną się irytować twoją "głupotą", wyśmiewać cię, machać rękami na znak, że się "w ogóle nie znasz i zrobisz karygodny błąd, ale cóż, to nie jego problem " itd. itd. itd.
Dostaniesz taki pokaz aktorski, że niektórzy Oscara powinni dostać z marszu, hahaha !
Niektórzy są jeszcze bardziej zawzięci :
zaczną się spierać, unosić głos z "bezsilności" nad twoją osobą, wymachiwać rękami, sapać a nawet biegać z dezaprobacie, bo i takie przypadki widziałam, hahahaha !
Więc jak ktoś nie ma żadnej wiedzy budowlanej, rozeznania w temacie, wywiadu od znajomych o ich kosztach itd.itd. itd .... to możesz popłynąć.
Dlatego ja, już kilka lat przed budową interesowałam się budowlanką, kupowałam Muratory, rozmawiałam ze znajomymi co budowali domy itd. ...
Poza tym, przy każdej decyzji / etapie, czytałam i chłonęłam jak gąbka wszystkie informacje na temat danego rozwiązania i jego ewentualnych alternatyw.
W dzień budowałam, a po nocach wertowałam internet i Forum Muratora z wypowiedziami innych budujących. Zazwyczaj do samego świtu, bo np. w dzień następny trzeba było podjąć na "już" decyzję jakie rury ( kominy, dachówkę, kable, ceramikę itd. itd. itd. ) wybrać.
Nie chwaląc się ( akurat... ), posiadłam tak dużą wiedzę budowlaną, że stałam się jakiegoś rodzaju budowlańcem-hobbystą i ze mną nie poszło im już tak łatwo, hahaha !
Już po kilku minutach takiego starcia, widząc moje rozeznanie w temacie delikwenci szybko rozumieli że "z tą się nie uda i niestety nie wciśnie" i bardzo szybko rezygnowali.
W niektórych ( tych normalniejszych i sympatyczniejszych ) nawet wzbudzałam pewien podziw i sympatię, że może ze mną ( "Inwestorkiem" ) porozmawiać jak "równy z równym".
Ba, z niektórymi nawet nawiązałam pewne przyjaźnie.
Po pewnym starciu z moimi fachowcami od dachu, po kilku dniach i wspólnym kompromisie ochrzcili mnie "Inżynierem Karwowskim".... i tak już zostało do końca budowy, hahahaha ! Inne ekipy przejęły tę ksywkę i do końca miałam już ten tytuł.
Taki komfort daje ci tylko spora wiedza i znajomość tematu.
Trzeba o tym zawsze pamiętać.
Uffffff.... ale się rozpisałam, hahahaha !
Bo.... ach, te wspomnienia !
Fajnie było.
Brzezina napisał/a:
Co do obcinania kosztów, zgodzę się z Ramirezem :
można obciąć koszty, i to nawet o połowę.
Jest to święta prawda. Jednak, żeby to osiągnąć potrzeba dwóch rzeczy :
1. Bardzo dużej samodyscypliny w wydatkach
2. Dużej wiedzy budowlanej
Uffffff.... ale się rozpisałam, hahahaha !
Bo.... ach, te wspomnienia !
Fajnie było.
Dokładnie - człowiek patrzy na te swoje ściany i wie ile to trudu.
W sumie, gdy Rekonstrukcja mówi, że ma ograniczony budżet 200k na całość, i chce dalej od cywilizacji, to tylko trzeba polować na okazje - ale przed zakupem wszystko dokładnie sprawdzić, bo czasami są wady ukryte, hipoteki, nie swoje działki, a nawet samowole budowlane - gdy chcemy tanio kupić dom/budowę. Ale czasami ktoś musi sprzedać bo musi, i wtedy można trafić na okazje, zachowując czujność.
Pobawiłem się wirtualnie, gdzie bym się chciał przeprowadzić, gdybym nie musiał pracować w cywilizacji i nie miał zamku. Mam kilka typów, których budowa zakończyłaby się prawdopodobnie w zakładanym budżecie 200k.
Np. takie maleństwo, w zasadzie w cenie działki, bo gdzieś jest haczyk, ale pewnie do pokonania:
http://otodom.pl/dom-ladek-zdroj-77m2-5-pokoi-115000-pln-id30315125.html
115k, stan surowy zamknięty, a za 80k można go ładnie skończyć.
Bardziej ambitnie:
http://otodom.pl/dom-klodzko-122,94m2-4-pokoje-245000-pln-id19630645.html
ale koszty idą w górę - większy metraż - to większy wysiłek, nie tylko finansowy.
Brzezinko - miałaś fajną ksywkę na budowie
Gdybyś miała zaczynać od zera - powtórzyłabyś?
Ramirez napisał/a:
Brzezinko - miałaś fajną ksywkę na budowie
Gdybyś miała zaczynać od zera - powtórzyłabyś?
Ramirez,
dziękuję.
Szczerze ?
Chyba nie, po prostu już wiem, z czym to się wiąże.
Teraz zdecydowanie wolałabym kupić gotowy dom, bądź dom w stanie deweloperskim.
Tak staniały, że nic, tylko kupować. :tak_trzymaj
Nawet już od stanu deweloperskiego w górę jest mnóstwo pracy więc wiem, jaka to długa i ciężka droga.
Więc druga budowa ? Raczej nie.
Ale....
jak to mówią "Nigdy nie mów nigdy"....
Oferty, które wkleiłeś są fajne.
No i najważniejsze, że to już z działką.
To mówisz, że w okolice Kotliny Kłodzkiej Cię ciągnie ?
o jak miło poczytac tu o budowie, tez jestem z Forum Muratora,
nie doczytałam tu nigdzie jaki dom chcesz budować - to jest ile osób, jaki wiek, jakie potrzeby? ja jestem nieustającą fanką małych parterówek.Tak więc zanim będziesz liczyc koszty określ potrzeby
dostała mi się w ręce gazeta z nieruchomościami do licytacji.Ogłoszenie zamieścił Komornik Sądowy/pewnie nie osobiście/przy Sądzie Rejonowym/Limanowa i Chrzanów/Pierwsza licytacja rozpoczyna się od 3/4 wartości nieruchomości ,druga od 2/3 wartości.Więc chyba należałoby przez sekretariat Sądu poprosić o namiary na komornika któremu podlega miejscowość z kręgu zainteresowania.
Brzezina napisał/a:
Oferty, które wkleiłeś są fajne.
No i najważniejsze, że to już z działką.
To mówisz, że w okolice Kotliny Kłodzkiej Cię ciągnie ?
W moich okolicach to sama działka pod dom się zaczyna często od ok 100k. Ten mały domek trzeba by sprawdzić, czy nie jest czasem do rozbiórki - na moje oko, jak się teraz dokładniej przyjrzałem, ktoś nie dał zbrojonego wieńca wkoło na którym opiera się dach.
A do Kotliny Kłodzkiej mnie ciągnie, bowiem zdarzyło mi się kilka razy zauroczyć tym miejscem, będąc na wczasach historycznie dawno, a to w Polanicy, a to w Kudowie, jak mawiano - wód popić...
Jak miałbym wskazać na mapie Polski taki Przystanek Alaska - to chyba byłoby właśnie w Kotlinie Kłodzkiej... Może przez ten sentyment z dawnych dziecięcych lat...
Rekonstrukcjo czytam komentarze i pozwól że się wypowiem. Fakt budowałem się w 2006r więc i większości warunki się zmieniły ale większość pozostaje bez zmian.
Moim zdaniem kupowanie gotowców w stylu stan surowy - PORAŻKA. Mam na osiedlu kilka takich "gotowców" i wiem jak były budowane w większości na handel. Niestety ale nie będziesz w stanie sprawdzić co jest "pod" - wierzysz sprzedawcy "na słowo".
Pierwszy warunek.
Lokalizacja.
Wiadomo dostęp do mediów. Najważniejsze woda, prąd, opcjonalnie gaz. To wpływa na cenę działki. Cena "dociągnięcia mediów" potrafi przewyższyć wartość działki.
Nośność gruntu. Warto podpytać sąsiadów o teren, lub najlepiej zrobić odwierty za moich czasów (2006) koszt ok 700 PLN. Po co?
Tłumaczę czasami w przypadku terenów o słabej nośności konieczne jest palowanie terenu lub wylewanie tzw. płyty koszt przewyższa kilkukrotnie koszt standardowego fundamentu. Kolejne piwnica. Koszt piwnicy to koszt jednej kondygnacji. Garaż wygoda jednak kosztowna. Ogrzewanie plus zajmuje sporą część działki. Dlatego optuję za domami wolno stojącymi (sam mam z garażem na 2 auta i mam tam ... siłownię )
Działka najlepiej poza miastem. Cena działek w miastach (szczególnie dużych) potrafi przewyższyć wartość domu. Skomunikowanie. Masz małe dziecko więc pomyśl o tym że nie zawsze będziesz mogła je zawieźć do szkoły (nawet jak będzie większy).
Gaz wygodny chociaż wcale nie tani. W przypadku domu w stylu pchełka pompa ciepła bez sensu. Za duża inwestycja za mały metraż. W przypadku braku gazu są jeszcze piece węglowe z podajnikami. Wada trzeba ten piec zasypywać i czyścić. W takim wypadku najlepiej kotłownie umiejscowić za domem (budynek gospodarczy) nie masz smrodu i pyłu węglowego.
Materiały:
Rozpiętość jakościowa i cenowa od 1 do razy 4, 5. Pustak ceramiczny (np Porotherm) bardzo ekonomiczny w użytkowaniu (trzyma temperaturę w domu) drogi w zakupie.
Silikaty tańsze w zakupie jednak półka niżej niż ceramika. Przy mniejszym budżecie stawiał bym na silikaty.
Podłogówka - oszczędność na ogrzewaniu - najlepiej sprawdza się przy kaflach. Wiadomo przewodzenie ciepła. Kolejna zaleta. Grzejniki najbardziej efektywne są przy temp. pieca ok 65 stopni podłogówka zasilana jest ok 40-45 stopni, na samą podłogę temp wchodząca ok 22 stopnie C.
Metraż:
Wiadomo im więcej m2 tym większy koszt. Pomyśl o domku parterowym odchodzi koszt jednej kondygnacji dochodzi jednak koszt dachu (większy niż przy piętrówce). Jeżeli poddasze nie ma być użytkowe (tzw strych) brak konieczności ceramicznego czy wylewanego stropu.
Koniecznie dach dwu spadowy. W przypadku parterówki i dachu 2 spadowego mniejsza ilość drewna (nie jest najtańsze). Możliwość sufitu podwieszanego. Podłoga strychu płyta USB na belkach, od spodu podwieszona płyta gipsowa.
Dach najtaniej blacho-dachówka, gont, drożej dachówka cemnent lub ceramika.
Kominek - szybko dogrzewa dom. Płaszcz wodny nie polecam chyba że chcesz mieć w salonie kotłownie.
Ramirez dobrze napisał koszty można znacznie obniżyć można poszukać na portalach ogłoszeniowych z okolic. Sam sprzedawałem pustaka ceramicznego w cenie za jaką kupiłem wtedy 3,40 gdy kosztował 11 (zostało mi z budowy).
Ekipa
No tu jest problem. Można znaleźć fachowców można trafić na "paklaków" koszt poprawek po tych drugich jest wyższy niż budowanie od 0. Warto mieć zaprzyjaźnionego inspektora (nie mylić z kierownikiem budowy) Każdy etap podlega odbiorowi. Fundament, ściany, posadzki (szczególnie zagęszczenie gruntu pod nimi). W sumie każdy etap.
Zaliczka - W ŻADNYM WYPADKU. W przypadku budowy nie ma takiego słowa. Najpierw skończony etap - później zapłata. Warto aby kosztorys robót obejrzał ktoś kto zna temat budowlanki. Częstą praktyką ekip jest narzucanie dużych kwot na początku budowy. Im dalej (czasami bardziej pracochłonne) tym narzuty niższe. Taka ekipa najczęściej zmywa się na jakimś etapie budowy. Gdy "wyciągnie główną kasę" pozostawiając najbardziej pracochłonne następcą.
Gust:
Tu napiszę w skrócie - jest wprost proporcjonalny do wydatków.
Cytat
Koszt dom vs mieszkanie:
Nabycie/wybudowanie - zdecydowanie na korzyść mieszkania.
Utrzymanie - bez dwóch zdań dom. Przykład z autopsji mam mieszkanie w dużym mieście opłaty związane z eksploatacją (80 m2) w nowym budownictwie + garaż - ok 550 (ciepła woda, podatki, sprzątanie itp) plus energia. Czyli 6600 na rok (82,5 za m2)
Dom w okolicy ok 15 min drogi - 320m2 -koszt utrzymania woda ok 1000 PLN/rok, ogrzewanie (plus ciepła woda) 3800 PLN/rok, kominek 2400 PLN/rok, odpady (w tym ścieki) 1000 PLN = 8200 PLN/rok (683 PLN/m-c)
W przeliczeniu na m2 - 25 PLN/m2. W przypadku domu o metrażu 100-120 m2 należało by pomniejszyć koszt proporcjonalnie ogrzewanie.Czyli ok 4480 na rok +/- 373 PLN/m-c (metraż prawie 1,5 wyższy niż mieszkania).
Dlatego zawsze optuję z domem.
Wyjdziesz na gatkach na taras nikt się nie dziwi. Puścisz "bąka" w wanie nie martwisz się że sąsiedzi usłyszą .
Masz głośno puszczoną muzę nie martwisz się że za ścianą śpi dziecko sąsiadki.
Jak partner nawywija zawsze możesz się z nim rozprawić bez świadków (żart oczywiście. Chociaż jedna z sąsiadek uciekała przez płot do innej gdy mąż dowiedział się o porożu . )
Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać
A propo kosztów domu, to koszty eksploatacji można sporo obniżyć poprzez doinwestowanie na początku. Najprościej zaoszczędzić na wodzie - własne ujęcie, ściekach - przydomowa oczyszczalnia, kolejna sprawa ogrzewanie - pompa ciepła.
Niezpominajmy jednak że dom to również wydatki remontowe, tu tynk, tam rynna, innym razem dach, ogrodzenia, czy ogród. Wszystko ma swoje plusy i minusy, o których trzeba pamiętać.
W życiu trzeba być jak kaczka, nad wodą niby nic, a pod woda nóżki pracują.
Ja mam ok. 71m2 w nowym budownictwie. Roczny koszt utrzymania to ok 12000 . Jeśli można te koszty zredukować do połowy , to w ciągu dziesięciu lat oszczędzam 60 tyś. Czyli jednak się opłaca, zwłaszcza że za niecałe 10 lat mój syn będzie po maturze i taką kwotę mogłabym przeznaczyć na jego dalszą edukację.
Mimo tego nadal jestem w kropce, bo szczerze mówiąc nie myślałam , że w obecnych czasach budowanie się to nadal aż tak wysokie schody. Córka jest bardzo zapalona do pomysłu, ogromnie jej się "pchełka" podoba, syn też marzy o własnym ogródku do zabaw z pieskiem. Ale niestety tam , gdzie chcę zamieszkać nie znalazłam żadnej sensownej oferty działki. Właściwie wogóle ich nie ma, a jak już jakaś się trafi , to taka duża inwestycyjna. Może lepszym rozwiązaniem , gdybym się zdecydowała na dom, byłby jednak zakup np. gotowego segmentu w szeregowcu i wykończenie go. Zawsze to mniej czasu i nerwów. No i przy zakupie widzę , co kupuję.
Dziękuję Wam za zaangażowanie i pomoc. Dzięki Wam udało mi się ogarnąć temat na tyle, żeby wiedzieć od czego powinnam zacząć , jeśli kiedyś się zdecyduję.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Wolfie dokładnie koszty ścieków podałem wg cennika. Ja mam właśnie oczyszczalnie więc w moim przypadku koszt ścieków to raz w roku beczka 3 tys litrów plus tabletki do oczyszczalni czyli ok 200 na rok. Ujęcie wody też zrobiłem chodziło o ogród ale koszt studni głębinowej wyniósł ok 3000 pln plus pompa glębinowa (plus nie ma problemu z podlewaniem ogrodu) z reguły w sieci poza miastem jest b. małe ciśnienie co nie jest w stanie ruszyć samo nawodnienia. Oszczędności niewielkie ale jutro się nie wyprowadzam więc liczymy inwestycje na lata.
Odnośnie działek Rekonstrukcjo popatrz nie tylko w ogłoszenia w necie 90% to pośrednicy. Warto przejechać się po okolicy i zadzwonić na hasło "sprzedam działkę 604........."
I odnośnie gotowych ofert taki przykład z okolicy szerogowiec 199 tys btutto:
http://www.siodme-niebo.pl/component/content/article?id=86
Ot taki przykład.
Edytowane przez B40 dnia 05.08.2014 18:43:41
Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać
Wszystko się zgadza Betrayed, ale jest jeszcze jedno ALE. Z jednej pułapki wpadłabym w drugą. Nie stać mnie na szarpanie nerwów i kolejnych parę lat z głowy, bo ja nie po to się wyprowadzam, tylko po to, żeby móc w końcu normalnie żyć. A tak bym wpadła z deszczu pod rynnę. Myślałam, że budowanie to sprawa bardziej uproszczona. Że to wyglądałoby tak : sprzedaję swoje, w międzyczasie rozglądam się za działką ( bo oczywiście projekt już mam zawczasu wybrany , a decyzje co do materiałów, systemu grzewczego i technologii uzgodnione i podjęte ). Wynajmuję mieszkanie na miejscu. Kupuję działkę , wybieram ekipę , sprowadzam materiały i budowa idzie w ruch. W miarę potrzeb wpadam raz na jakiś czas na tę budowę, żeby być w stałym kontakcie z ekipą i na zasadzie pańskie oko konia tuczy , opiekuję się całością. Następnie odbieram stan deweloperski i wchodzą ludzie od wykończeniówki , robią to, czego ja nie umiem. Kładą płytki , robią elektrykę, podłączają sanitariaty, robią schody, zakładają drzwi wewn. Potem wchodzę ja, robię kosmetykę ( malowanie, tapetowanie, meble w łazience, kuchni i salonie tak aby móc zamieszkać . A potem już mieszkając kończę sobie pomału resztę pomieszczeń.
Gdyby tak to wyglądało , to nie byłoby problemu, jestem gotowa, powiedzmy na rok takiego życia.
Post doklejony:
Fajne te domki. Ten np. mógłby być http://www.siodme-niebo.pl/images/joodb/db1/pdf_269.pdf. Ale gdzie to jest wogóle ?
Post doklejony:
Dobra już wiem, nie zauważyłam okienka lokalizacja. A byłeś tam ? Ładnie tam jest ?
Edytowane przez rekonstrukcja dnia 05.08.2014 19:15:53