Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Heh, nie rozumiem jak mozna kochac kogos i go zdradzac, manipulowac nim. Czy to e sie wzajemnie nie wyklucza czasem?
Znwou nie moge spac, znowu gryze sciany i mysle co bylo prawda a co nie. Jak ja znam to by sie teraz smiala ze mnie, razem ze swoja kolezanka z Mercedesa. Zawsze gdy probowalem jej powiedziec co mnie gryzie to sugerowala mi ze jej nie kocham. Ostatnio mieslismy tak usiasc, tak wlasnie doszlo do zerwania. Na spokojnie chcialem jej wytlumaczyc ze wdarla sie jakas monotonia, ze zaczalem sie bac malzenstwa, bo przylapalem ja juz na NOWYM MIESZKANIU jak flirtuje z innym, jak miala zalozony jakis nowy adres email tylko po to zeby sie kontaktowac z nim. Chcialem jej powiedziec, ze przez to ze sie tak zadreczam moje uczucia slabna, ale od razu uslyszalem po raz chyba tysieczny "nie kochasz mnie, albo kochasz mnie na 'swoj sposob', tak z kims byc nie mozna, po co ze mna jestes? rozstanmy sie". Tyle razy to slyszalem, bylem tak wsciekly na to, ja nigdy nie moglem sie w tym zwiazku wypowiedziec co czuje, zawsze musialem byc tym u ktorego wszystko gra i wszystko jest w porzadku. Mysle ze przez to zlosc na nia ze mi tak powiedziala, rzucilem do niej "ok, to skoro tak to sie rozstanmy'. Pozniej jeszcze mieszkalismy tydzien, ona od razu odnowila znajomosc z tym gosciem z ktroym ja przylapalem. Kiedys mi powiedziala, za za 1 razem jak ja przylapalem an tym ze maja kontkat, jej brakowalo czegos, ze nie bylem dla niej dobry. Pamietam, ze to bylo zaraz po wporwadzeniu sie do nowego mieszkania, oboje bylismy szczesliwi wlasnymi 4 scianami, codziennie cos robilismy, moglismy wieczorem siedziec na balkonie, rozmawiac, chodzilismy do parku karmic kaczki, bylismy w Łebie, Juracie, na Helu, w Krynicy Morskiej, duzo ze soba rozmawialismy. Nie wiem jak mogla mowic ze czegos jej brakowalo, ZAWSZE dawalem jej 110% siebie... Nie rozumialem tego argumentu zupelnie. Po naszym zerwaniu chyba probowala jeszcze cos zmienic, ja bylem zly na to wszystko i jej unikalem. Na wszystkich swietych poszlismy sie (juz jako nie para) przejsc po cmentarzy, popatrzec jak sie swieca swieczniki. Bylo mi wtedy dobrze, myslalem ze ona cos powie ale ona po porstu byla cicho i nie odezwala sie. Na drugi dzien poszla na impreze i wrocila pozno w nocy. Mimo ze teoretycznie nei bylem juz jej facetem, nie moglem spac, martwilem sie. Nigdy nie spalem jak ona wychodzila. Kiedys przez to probowalem sie powiesic....Po tygodniu sie wyprowadzila i sluch o niej zaginal. Czy to normalne ze mam teraz wyrzuty sumienia? Ze czuje sie winny? Bylem do tego stopnia zly za te jej flirty ze rzucilem jej haslem ze zrobilem jej rogi. Z tym poczulem sie jeszcze gorzej, taka zemsta na pokaz tylko mi dowalila, sprowadziliem sie przez to do niskiego poziomu. Cos mi odpisala wtedy na to ale nie przeczytalem, moze i dobrze bo pewnie powiedziala 1 raz prawde, pewnie mi napisala ile razy mirogi przyprawila. nie chcialbym tego chyba wiedziec. Zaluje tylko ze rozstalismy sie w takiej atmosferze. Czy to nornalne ze ja za nai teksnie ? To chyba zalosne, to tak jak z tymi psami co ich wlasciciele bija a one dalej sie lasza do nich....
Edytowane przez adam_Gdansk dnia 21.11.2008 01:49:29
no własnie... moze to dziwne co napisze ale od poczatku ten zwiazek byl skazany na niepowodzenie ! Ty dawaleś a ona brała co chciała to miała, niestety ale znudziłes się jej, nie szanowała Cię.. z tego co piszesz jasno to bije.... wiedziała, co jej zresztą pokazałeś, że co by nie zrobiła , Twoje uczucie jest tak wielkie, że zniesie wszystko.. jednak do szcześcia w zwiazku potrzeba dawać z obu stron nawet po 200 %
i Ty i Ona powinniście robić dla siebie wszystko... tak ty stałeś sie wrakiem człowieka z którym nie musiała sie liczyć bo i tak bedzie ok.
Chory u podstaw zwiazek... chwile spokoju być może nadchodziły ale odpowiedz sobie na pytanie czy dla tego wszystkiego co było i złe i dobre warto wracać do tych czasów pamięcią ???
Cytat
Kiedys przez to probowalem sie powiesic....Po tygodniu sie wyprowadzila i sluch o niej zaginal. Czy to normalne ze mam teraz wyrzuty sumienia? Ze czuje sie winny? Bylem do tego stopnia zly za te jej flirty ze rzucilem jej haslem ze zrobilem jej rogi. Z tym poczulem sie jeszcze gorzej, taka zemsta na pokaz tylko mi dowalila, sprowadziliem sie przez to do niskiego poziomu. Cos mi odpisala wtedy na to ale nie przeczytalem, moze i dobrze bo pewnie powiedziala 1 raz prawde, pewnie mi napisala ile razy mirogi przyprawila. nie chcialbym tego chyba wiedziec. Zaluje tylko ze rozstalismy sie w takiej atmosferze. Czy to nornalne ze ja za nai teksnie ? To chyba zalosne, to tak jak z tymi psami co ich wlasciciele bija a one dalej sie lasza do nich....
Coż zakochani widzą słonie
Adam będziesz tęsknił, bedzie bolało, będzie trudno, tylko pomyśl sobie, że możesz albo pikowac na dno albo pływać po wierzchu.... Ona szczęscia Ci raczej nie zagwarantuje, byc może masz trudny charakter być może sie wściekasz złościsz, ale po to mamy buzie żeby rozmawiać a nie korzystać z okazji i pomiatać drugą połowką....
Zrobiłeś liste czego jeszcze w życiu nie zrobiłeś???
Jeszcze nie, siade nad lista ten weekend i zrobie sobie cos takiego. Troche mnie przeraza fakt, ze najblizsze miesiace spedze pewnie sam, myslac o tym co by bylo gdyby. A moze, cos sie zmieni, moze stanie sie cos niespodziewanego. Mam nadzieje, ze na Nowy Rok nie bede myslal o niej. Ona z reszta i tak juz pewnie daje sobie rade. Mam wrazenie, ze nalezy do osob ktore po prostu caly czas musza czuc sie kochane, nie wazne przez kogo, wazne zeby ktos cos do niej czul. Pamietam, ze gdy ja poznalem, byla tydzien poz zerwaniu ze swoim bylym, to mi nigdy nie odpowiadalo, bo nie moglem ogarnac jak mozna sie zwiazac na nowo po tak krotkim czasie, kompletnie zapomniec o poprzedniku, no ale bylem zauroczony, chyba ze o czyms nie wiem.
Wyprowadzam sie w ten weekend z tego mieszkania, wszytko tutaj kojarzy mi sie z nia, to ze czekala na mnie z obiadem jak z pracy wracalem, wspolne ogladanie jej okropnego TVN Style :/ itp. Teraz wszystko mi sie tu z nia kojarzy i to mieszkanie bije chlodem. Chociaz ten chlod przynajmniej jest pradziwy, a to co bylo miedzy nami...nie wiem juz sam...., pewnie bylo w jakims stopniu prawdziwe, ale skoro ona mowiac ze mnie kocha i pytajac sie o dzieci i slub potrafila jednoczesnie wymieniac sie zdjeciami i uprzejmosciami z innymi to nie wiem ile prawdy w tym wszystkim bylo. To chyba najbardziej boli z tego wszsytkiego, ze ktos tak bliski moze jednoczesnie byc tak obcym. To mi zniszczylo wszsystko, kiedys bylem miekki, akceptowalem fakt ze ma kolegow i z nim wychodzi a jak ja prosilem przez telefon zeby wrocila to slyszalem "nie przejmuj sie, jezdzimy samochodem tylko po miescie i zwiedzamy, wroce wieczorem", po przeporwadzeniu sie na nowe mieszkanie powiedzialem sobie ze nie dam sobie tak robic. I to pewnie zniszczylo ten zwiazek, to ze stalem sie pod tym wzgledem nieustepliiwy, przylapalem ja znwowu na innym i nie potrafilem juz o tym zpaomniec, nie potrafilem przejsc do porzadku dziennego z tym, ze obiecalismy sobie byc fair wobec siebie a ona dalej szukala sensacji z innymi. Czegos jej we mnie musialo brakowac, czegos jej nie dalem, ale czego? Ciezko jest bezwarunkowo kochac kogos z wiedza, ze jak sie bedzie mialo gorszy dzien, to ukochana osoba zacznie znowu sobie szukac przystojniakow prze internet. A jeszcze ciezej jest wyplynac w morze...Kiedys byla taka sytuacja, ze na zywo ja przylapalem z innym gosciem, byla na tyle nieogarnieta zeby pojsc z nim do tego samego miejsca w ktorym bylem z bratem i bratowa. Siedziala odstawiona a ten gosc przyniosl jej piwo. Powiedziala, ze byla zla na mnie bo nie odbieralem telefonow i zamiast z kolezanka wyszla z nim. Ja nawet odebrac nie moglem, bo bylem w piwnicy na kreglach, bez zasiegu, z reszta powiedzialem jej gdzie bede i z kim. Zawse jej mowilem. I zawsze dzwonilem, nawet jak juz gdzies szedlem, co godzine wysylalem sms, dzwoniem, zeby byla pewna ze nie zapominam o niej. Po tym jak ich spotkalem razem, na oczach mojej rodziny, byla wielka klotnia, miala sie z nim nie kotnaktowac. On jest 10 lat od niej starszy, niby przyjaciel, ktory jej radzi co ma robic w swoim ziwazku. Gosc wszystko wiedzial o naswzym zwiazku i mial czelnosc jej mowic ze jej nie kocham. ..Zalamka. Miala zakaz kontaktowania sie z nim, ale niedawno jak bylem w morzu i wracalem do portu, zadzwonilem do niej a ona mi powiedziala, ze ten facet jej zaproponoiwal wspolny biznes. Mowila mi o tym jakby to bylo normalne. Jak mialem sie nie wkurzyc, co mnie obchodzi biznes czy nie biznes ? Znwou sie okazalo ze maja ze soba kontakt, wbrew temu co mi powiedziala. Mam wrazenie, ze to bylo tak, ze ona odczekiwala na tyle dlugo az wiedziala, ze przestalem sie nim martwic i odswiezala z nim kontakt, sprawdzala na ile moze sobie pozwolic. Nie wiem, jak mogla ode mnie oczekiwac rodziny, Domu, dzieci robiac cos takiego. W ogole nie rozumiala, ze nie czuje sie bezpiecznie z tym wszystkim.
Pozniej byl przypadek, jak poszlismy razem do sopotu, (z ta jej znajoma co lubi mercedesy i wielu roznych gosci - im wiecej opalenizny i bialych beretow na sobie tym lepiej), zrobilem to tylko w ramach poznania obcyh gatunkow takich jak dresiarstwo, dla mojej kobiety - poszlismy wiec do tego sopotu a tam przypadkiem spotkala mnie moja kolezanka ze studiow. Byla tam z mezem, ktory siedzial z reszta obok niej. Moja ex to zobaczyla i sie wsicekla, nie zdazylem jej z nia poznac, a ona juz dostala ataku zazdrosci, musialem za nia pobiec na 1 pietro i tam przy swojej kolezance, wykrzyczala mi ze jestem frajerem, ze mam spier@^%#$. Wiec poszedlem do domu. Nie dosc, ze i tak nie mialo mnie tam byc w tym miejscu, nie dosc ze ta moja znajoma byla tam przypadkiem i nie bylem z nia umowiiony to wyszedlem na kompletnego idiote. Oczywisie, na drugi dzien, mialem dola, poszedlem na grzyby z najlepszym kumplem, pogadac o tym. W miedzyczasie ona bombardowala mnie smsami i mowila "wiem ze mnie kochasz, wiem ze mnie nie zdradasz, wiem ze nie flirtujesz, przepraszam, czekam w domu z obiadem itp.). Takich sytuacji mialem dosc duzo. Nie rozumiem tego do konca. Tych jej upodoban do swoich 10 lat starszych kolegow. Ten facet strasznie dzialal mi na nerwy, 34 letni rozwodnik informatyk bez zycia osobistego, mieszjacy sie w cudze sprawy. Moja ex mi powiedziala, ze on ja kiedys potrafil zabrac NA FRYTKI DO NIEMIEC samochodem. Oczywisci bezinteresowanie, tak zeby pogadac. A to juz nie mozna pogadac blizej domu? Ja to widze tak, ze skoro facet zabiera dzieczyne spontanicznie tak daleko na frytki, to nie robi tego zeby pogadac, tylko zeby jej zaimponowac. Ten facet jako jej "meska porzyjaciolka" byl obecny w jej zyciu caly czas. Cal czas dawal jej dobre rady, caly czas byl gdzies w naszym zwiazku. Nienawidze go.
Co do listy to usiade niedllugo i zrobiejae, chcialbym gdzies wyjechac, tylko za bardzo nie mam z kim:/
Edytowane przez adam_Gdansk dnia 21.11.2008 09:31:45
Adam, właśnie czytałem twoją historię i miałem dokładnie takie same odczucia. Mój "związek" wyglądał prawie identycznie. "Nasze" partnerki są podobne nasze odczucia do nich również. Cieszę się, że zaczynasz dochodzić do siebie i dzięki za wsparcie. Wiesz co myślę, że na świecie jest wiele wspaniałych kobiet wartych obdarzenia uczuciem i wcześniej czy później takie spotkamy. Trzymaj się.
Pozdrawiam
Znowu nie moge spac....Jest tak pozno, ja juz jestem mocno znieczulony. 2 raz myslalem o tym, zeby usiasc sobie po cichutku w lazience i przeciac sie wzdluz nadgarstka....dlaczego ona po prostu nie mogla powiedziec mi prawdy, najgorszej prawdy, ale mimo wszystko....szczerze. Kiedys myslalem ze jest moim najlepszym przyjacielem. Mam ochote schowac sie gdzie daleko i zapomniec o sobie, tak jakby mnie w ogole nie bylo. Nie moge spac juz od wieli dni....Przed chwila marzylem zeby upuscic sobie krwi i zasnac juz na zawsze. Zlamala mi serce....Mogla mi powiedziec otwarcie ze mnie zdradza. zamiast tego musze sie tego dowiadywac na wlasna reke. To juz nawet nie boli, przekroczylem ta granice, teraz jestem obojetny na swoje wlasne zycie.... Nie wiem co jaj jej takiego zrobilem. 2 sierpnia ja bylem w morzu, ona na imprezie....Zaluje. wszystkiego dowiaduje sie po fakcie... Nic o niej nie wiedzialem. Chyba wolalbym umrzec....Upilem sie po raz kolejny, jestem znieczulony, a jestem do tego zbyt wielkim tchorzem zeby ze soba skonczyc....Zaluje ze zyje...
Edytowane przez adam_Gdansk dnia 22.11.2008 06:56:29
Wydaje mi sie ze jestem gowno wart. Wiem ze ona ma to kompletnie w dupie czy ja istenieje czy nie. Nie wiem nawet kim dla niej bylem. Zabrala mi dusze a serce przezula i wyplula. Mozna udawac twardego, ale ja dzisiaj nie mam ochoty zyc.....to by mi wiele ulatwilo, ona moglaby robic co robila do tej pory, budowac swoj sexy image za moimi plecami a ja bym nie zyl. Proste rozwiazanie. Nie chce mi sie juz walczyc.
Edytowane przez adam_Gdansk dnia 22.11.2008 07:03:26
Adam! Proszę Cię... To my tu na rzęsach stajemy, żeby Ci przetłumaczyć, że to nie Ty jesteś nienormalny, a Ty wyjeżdżasz z takimi myślami??? Chłopie, trafiłeś na nimfomankę, zdarza się, ale to nie znaczy, że świat się zatrzymał, on się tylko zahybotał i kręci sie dalej! Pobłogosław panience na drogę i powalcz, ale o siebie. Z tych wszystkich postów, które napisałes wynika, że jestes fantastycznym młodym mężczyzną i na pewno nie tylko ja tak myślę. A teraz Adasiu wracamy na Ziemię, nie jesteś sam tylko powalcz trochę i odgrzeb swoją niezaprzeczalną wartość. Ja bynajmniej jestem z Tobą!
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radoś
Adam, wszystko wróci do normy, uwierz mi,
to nie jest problem w Tobie tylko w niej, może nigdy nie powinieneś z nią być skoro tak Cię potraktowała,
ale skąd mogłeś przypuszczać że jest taką osobą?
nawet jesli ludziom się nie układa nie tłumaczy to zdrady i oszustwa, ranienia drugiej osoby,
nie musisz walczyć o nią, to Cię zamęczy, walcz o siebie, odstaw znieczulacze, otocz się sprawdzonymi przyjaciółmi, nie tylko Ty masz myśli samobójcze ale to żadne rozwiązanie, niejedna osoba tu przechodziła to samo a teraz pomaga innym uwierzyć że naprawdę warto żyć i dać sobie szansę,
tak jak od miłości do nienawiści jest jeden krok tak od chęci skończenia ze sobą do chęci życia tez jest blisko,
nie dawaj się tym negatywnym emocjom, one miną i zobaczysz to wszystko co Cię spotkało w innym świetle i nie domyślam się, ja to wiem, wiele osób tu piszących potwierdzi Ci to,
jesteś mocno rozjechany przez tą sytuację więc podejmowanie teraz racjonalnych decyzji nie jest dobre, oprzyj się na doświadczeniu tych co już mają to za sobą,
swój ból przeżyć musisz sam ale na decyzje w sprawach życia i śmierci to teraz nie jest dobry czas,
jedna z prostych pomocnych metod to przypomnij sobie czas kiedy jeszcze z nią nie byłeś i radziłeś sobie bez niej,
to tylko tak jakby czas cofnął się o ten czas tyle że teraz jesteś mądrzejszy przez to co przeszedłeś, potrzebujesz trochę czasu aby dojść do siebie, daj go sobie,
zasługujesz na to i na świetne życie.
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
zbieram sie do napisania mojej histori i niemoge trwam w tym 3 miesiace po zdradzie mojej zony a niebyla to zwykla zdrada ona mnie sprzedala i oklamala moze niedlugo to opisze bo niewiem czy dam sobie z tym rade zona mowi ze to tylko rzr ale ja juz nie wieze juz nie
dzisiaj juz bez znieczulaczy. jakos to sie chyba ulozy. wiem, ze nie jestem teraz gotowy na nowy zwiazek, niby nalepszym lekarstwem na zawod milosny jest nowa milosc, jest pare kandydatek ale tylko bym je zranil. musi sie udac.
Adamie,
czytam twoja cala historie i stwierdzam ze nie warto sie dalej pograzac nie byla warta Ciebie nie potrafila nawet zmienic swojego zycia dla udanego zwiazku i widocznie pasowalo jej co innego!!
Glowa do gory czas goi rany..i choc to proste nie jest to i tak za jakis czas bedziesz to wspominal juz inaczej
Napewno to boli strasznie wiem cos juz o tym ale co nas nie zabije to nas wzmocni!!
pozdrawiam serdecznie
A propo nowej milosci to nie jest takie proste by tak od razu ja znalezc ale zycze powodzenia to tylko dla niektorych jest dobrym lekarstwem i tez slyszalam ze pomaga,
vika
Najlepszym nauczycielem jest szkola zycia
Trzeba byc optymista nawet w trudnych chwilach...
chyba rzeczywiscie powinienem powoli przestac o niej myslec. fakt ze w ogole sie nie odzywa swiadczy o tym, ze nie zalezy jej w ogole, moze niekoniecznie tego chciala, bo byc ze mna bylo jej wygodnie ale napewno ona sie tym nie doluje bo przeciez nic do mnie nie czula. pewnie za pare lat bede sie z tego smiac. zakochania, zawody, doly, picie i koledzy. niedlugo sie przeprowadze, tu nie moge mieszkac bo za duzo mi sie z nia kojarzy. zaczne sobie ukladac wszystko po swojemu i bede bardziej ostrozny w nastepnym zwiazku, napewno nie bede sie tak szybko odkrywal. spotykam sie teraz z jedna dziewczyna, znamy sie juz dobre 8 lat, kiedys cos razem probowalismy robic ale bylismy za mlodzi. w kazdym razie, nie zalezy nam na tym, zeby sie spieszyc, dobrze nam sie spedza razem czas i ona sie smieje z tego co mowie, a ja tez mam wtedy lepszy humor i nie mysle o mojej ex. nie mam zamiaru robic niczego z nia na sile bo chce wiedziec sam kiedy bede gotowy. moze cos z tego wyjdzie, moze nie.
bRAWO!!
To juz duzy krok do przodunie spiesz sie w zwiazaniu z nastepna kobietaNajpierw sprubuj zyc w przyjazni bo to teraz bedzie lepszym lekarstwem!!Wyjdz do ludzi,smiej sie ,poznawaj nowych ludzi i sprubuj zapomniec!!To fakt ograniczanie kontaktow lub brak ich swiadczy o tym ze juz nie zalezy jej na tobie!!Nie daj sie czarowac bo tak jest!!Dobrze ze masz takie mozliwosci by zmienic cale swoje zycie na nowo bo to pomaga najbardziej -wroc do swojej pasji bo prawde mowiac nikt nie powinien zabierac nam marzen ani tego co lubimy!!Twoja dziewczyna wybrala towarzystwo szmalownych kolesi bo to bardziej ja krecilo a ty jej na to pozwalales wiec czemu ty zrezygnowales ze swoich pasji??W zwiazku to dwie osoby musza o siebie dbac i sie starac o uczucia ktore trzeba pielegnowac niestety!!
Ale wiem jedno ze w zwiazku przede wszystkim powinna tez byc przyjazn i szczera rozmowa!!!Bez tego trudne sa zwiazki!!
Napewno juz bedziesz ostrozniejszy w to nie watpie ale napewno nie moze sie odbijac twoja przeszlosc w nowym zwiazku
pozdrawiam
vika
Najlepszym nauczycielem jest szkola zycia
Trzeba byc optymista nawet w trudnych chwilach...
To nie do konca tak, towarzystwo szmalownych kolesi wybrala na dlugo zanim mnie poznala. Jej ulbiona kolezanka razem z nia sie w ten sposob wozila. W momencie kiedy ja poznalem, niby dawno miala to za soba, jedna wiem, ze te pare miesiecy wplynely na nia tak bardzo, ze mimo iz z wierzchu sprawia wrazenie normalnej babki, ma tak zwichrowana psychike ze juz nigdy sie nie zmieni. Ona udawala ze wszystko jest super tylko kiedy ja bylem kolo niej, w momencie wyjazdu robila co chciala. Nie mozna miec zwiazku i jednoczesnie zachowywac sie jak singiel.
To fakt!!Ale wiesz juz czy nie wrocila do towarzystwa??Wiesz mimo wszystko stwierdzam zebys dal sobie spokoj na jaki przynajmniej czas!!Widac nie az tak bardzo jej zalezy na Tobie skoro wogole sie nie odzywa a to juz daje do myslenia prawda!!Z tego co pisalas to zbyt wiele sie dzialo miedzy wami na tak krotki czas to tylko 2 lata i az 2 lata!!
Cos napewno nie bylo tak jak myslisz ale zabraklo tej naprawde szczerej rozmowy do konca!!Oboje gdzies sie pogubiliscie lub poprostu nie pasowaliscie do siebie!!Przy Tobie byla inna i bez Ciebie inna,hm...czegos tu napewno jej brakowalo!!!
vika
Najlepszym nauczycielem jest szkola zycia
Trzeba byc optymista nawet w trudnych chwilach...
w sumie to kij jej w nerki, ze tak brzydko powiem, nie bede sobie niszczyl zycia tylko dlatego, ze bylem na tyle glupi i widzialem tylko to co chcialem widziec. zaczelo mi sie dobrze ukladac w pracy (odpukac), mam ladne mieszkanie, poznalem ciekawych ludzi. mam 27 lat. bede sie jeszcze z tego smial, takich jak ona jeste wiele. dam rade.
hej Kuczka
jeszcze nad tym nie siadlem, mam ostatnio w pracy male kongo. jakos ze moj kolega jest wiecznie chory, musialem przejac jego obowiazki itp. liste zrobie na dniach, cos czuje ze bede musial do niej konkretnie przysciasc, bo jak sie glebiej nad tym zastanowic to wszystkie moje dotychcasowe plany byly zwiazane z moja ex. (jak np. kupno mieszkania, o ktore staralem sie przez 3 mce a na 12 godzin przed podpisaniem papierow ona powiedziala "moze jednak nie?"....).
ps. te wahania nastrojow, to chyba normalne i mam nadzieje ze z czasem przejdzie?
Edytowane przez adam_Gdansk dnia 24.11.2008 09:14:40
Dzisiaj zlapalem sie na tym, ze znwou przypomialy mi sie jej zdjecia gdy bylem w morzu. To spojrzenie, pelne beztroski ze ja pracuje a ona sie bawi. Zaluje, ze nie moge cofnac czasu, gdybym wtedy wiedzial co ona robi, zniszczybym ja psychicznie. Wczoraj sprzatalem mieszkanie i znalazlem klisze ze zdjeciami jej i jej bylego faceta. Nie wiem po co to zabrala ze soba. ..Jakas chora forma kolekcjonowania? Jej bylego faceta znam, bardzo w porzadku gosc, przezyl to ciezej niz ja. Przez pol roku wybierala miedzy nim a a innym, co raz mieszkajac u niego a pozniej u drugiego. Pamietam jak mi mowila ze oni obydwoje nie byli nic warci i ja jestem taki fajny gosc. K....a mac!
Adam skoro czujesz się wyleczony to zemstę zostaw przyszłości. Z jej charakterkiem jeszcze nie raz dostanie od życia po d***, a ty sam po jakimś czasie żałowałbyś, że niepotrzebnie pobrudziłeś sobie sumienie