Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
kalisto napisał/a:
Alaryk - nie wierzę w to co czytam. Lubisz obserwować ludzi, tak? W takim razie chyba powinieneś sam zauważyć, że ludzie różnią się między sobą i nie powinieneś snuć teorii na temat tego, że kobiety - jako ogół - są takie a nie inne, bo po prostu z gruntu teoria taka będzie nietrafiona. Jak czytam, że jako kobieta lubię jak mnie facet w ch**a robi to mi się po prostu chce śmiać. Przykro mi, że coś złego Cię spotkało, ale to nie jest wina płci, tylko określonej osoby - źle trafiłeś. Jedna kobieta za Tobą biegała bo była w Tobie zakochana, druga Cię porobiła bo nie była - dlatego Twoje zachowanie nie miało tutaj znaczenia, nie dlatego, że kobiety takie są... To czy będziesz miał takie zdanie o kobietach i będziesz je obcesowo traktował to Twoja prywatna sprawa - kto miałby Ci zabronić? Zwróć jednak uwagę na to, że wyrządzisz sobie tym krzywdę, bo po prostu odbierzesz sobie szansę na zdrowy związek.
Po pierwsze - nigdzie nie napisałem, aby robić kobietę w ch... Napisałem aby nie zawsze słuchać to co ona mówi - a to spora różnica.
Po drugie - nie opierałem swojej obserwacji tylko na podstawie dwóch przypadków ze swojego życia - to były tylko przykłady - w życoi miałem ich jeszcze kilka, poza tym były też obserwacje znajomych i finalnie - niniejsze forum, które to tylko potwierdziło.
Wejdź sobie na forum "zdradziła mnie dziewczyna" - zobacz jak wiele postów zaczyna się od słów "było nam cudownie, dbałem o nią i kochałem". Kobiety po prostu lubią kiedy coś "się dzieje". Dla przykładu mnóstwo razy słyszałem od kobiet zdanie w stylu "dobrze jest się czasem pokłócić". Nie przypominam sobie abym kiedykolwiek słyszał to od faceta.
Oczywiście biorę pod uwagę, że jakakolwiek próba wpisania jakiegokolwiek schematu w zachowania ludzkie spotka się z oporem jednostek, które temu schematowi zaprzeczą - tak jak ty i jeszcze kilka osób. Może to wynikać z faktu, że faktycznie wyłamujecie się z tego schematu i do niego nie pasujecie, może to również wynikać z tego, że czasem ludziom ciężko przyznać, że taka właśnie jest ich natura.
Post doklejony:
Cytat
tezeusz napisał/a:
Trochę w temacie, trochę nie, w każdym razie wylukane na innym forum i jest to wpis inteligentniejszej formy naszego m-m.
1. Kobiety rzadko odchodza od niewiernych i zlych mezow.
2. Faceci niestety rzadko po odkryciu zdrady wywalaja niewierna na bruk.
3. Kobiety najczescie zdradzajac odchodza do kochankow lub snuja marzenia romantycznej podrozy z kochankiem przez reszte zycia, a najczesciej zdradzaja dobrych mezow/partnerow, ale czesto dobry=nudny, a wiadomo kobiety kochaja niegrzecznych facetow. Dalej patrz punkt 1.
4. Faceci rzadko odchodza do kochanki kiedy zdradzaja swoje zony/partnerki.
5. Zdrada zazwyczaj pojawia sie w zwiazkach, w ktorych wszystko jest dobrze. Ale przez to ze jest dobrze, ludziom brakuje tego, zeby bylo cos zle... W koncu jestesmy najbardziej zaawansowanym gatunkiem zwierzat zamieszkujacych nasza planetę.
Zgadzam się z powyższym w 90%.
Oczywiście zasób powodów zdrady nie został w tych punktach wyczerpany, ale ogólnie wszystko się zgadza.
Alaryk - powiem Ci, że w sumie to nie umawiałam się z kobietami, więc nie wiem jakie one są w relacjach damsko-męskich, ale z Twojego schematu wynika, że jesteśmy zdrowo porąbane Może jest tak jak piszesz. Nie będę dyskutować z Twoimi doświadczeniami - skoro takie są to pozwól mi życzyć Ci, żebyś kiedyś spotkał kobietę, która zmieni Twój punkt widzenia... Mój post wynikał z tego, że jak trafnie zauważyłeś - patrzę przez swój pryzmat, a ja nigdy nie próbowałam wejść facetowi na głowę, czy go ograniczać just for fun, bo uważam, że związek to nie jest dobrowolne niewolnictwo... I szczerze nienawidzę awantur - ale to ja, a reszta świata swoją drogą. Nie będę się starała zmienić Twojego nastawienia, bo ja mam identyczne zdanie, ale o mężczyznach, także wiem co czujesz. Pozdrawiam i życzę udanych świąt.
Post doklejony:
I wybacz jeżeli mój post brzmiał agresywnie, ale była 4 rano - kobiecie która siedzi o 4 rano na portalu zdradzeni.info raczej ciężko przychodzi do akceptacji postu z którego wynika, że jej kobieca natura z pewnością jest usatysfakcjonowana takim obrotem spraw w związku - bo w końcu coś się dzieje, a MY tak lubimy (tak odebrałam Twój post, nie mówię, że to miałeś na myśli). I zwracam uwagę, że jest tutaj też masa postów które zaczynają się od tego, że to kobieta stawała na głowie i była w szczęśliwym związku w którym to mężczyzna zdradził - stąd też sądzę, że nie jest to problem mężczyzn, czy kobiet, ale najwyraźniej gatunku ludzkiego w ogóle.
Nie chcę wdawać się w ocenę poszczególnych tez Alaryka, bo mam wrażenie że to dość młody człowiek, który nie stworzył zbyt wielu związków, a jego doświadczenie w tej materii jest nikłe. Ocenia temat przez własny pryzmat i to świetnie, że ma swoje przemyślenia. Ich prawidłowości nie ma sensu podważać, bo jak świat światem młodzi muszą nabyć doświadczenie na własnej skórze i z reguły nie dają wiary tym co wiedzą więcej, mają to lepiej ułożone i patrzą z innej perspektywy...
Banalniak napisał/a:
Nie chcę wdawać się w ocenę poszczególnych tez Alaryka, bo mam wrażenie że to dość młody człowiek, który nie stworzył zbyt wielu związków, a jego doświadczenie w tej materii jest nikłe. Ocenia temat przez własny pryzmat i to świetnie, że ma swoje przemyślenia. Ich prawidłowości nie ma sensu podważać, bo jak świat światem młodzi muszą nabyć doświadczenie na własnej skórze i z reguły nie dają wiary tym co wiedzą więcej, mają to lepiej ułożone i patrzą z innej perspektywy...
W całej twojej wypowiedzi wyrażeniem-kluczem jest "mam wrażenie". No chyba, że kogoś grubo po trzydziestce uważasz za bardzo młodego - w takim razie bardzo mi miło.
Alaryk został tu zjechany i nic dziwnego bo generalizował, ale gdyby odniósł sie do kobiet (ale tez i facetów) , które zdradzily, wydaje mi sie że ten schemat okazałby się trafny. Przeciez tak to wlasnie wyglada u dzieci, jezeli jakas zabawka jest nieosiagalna dziecko potrafi robić wszystko zeby ja zdobyć, co nie przeszkadza temu że później szybko mu sie ona nudzi, jesli cos mu reglamentujemy duzej można utrzymać jego zainteresowanie. A czy zdrada nie jest czesto oznaką niedojrzałości, gonieniem za nową zabawką, która da nam nowe wrażenia? Ale potem gdy zabieramy dziecku starą zabawkę nagle staje się jego ulubioną, i czy nie dzieje sie tak ze zdradzaczami ze nagle zapewniaja nas o swojej wielkiej milości? Alaryk jest młody i z mlodymi dziewczynami ma do czynienia, może wiekszośc z nich jest właśnie niedojrzała, ale i wsród starszych kobiet wiele by sie takich znalazło. A tak przy okazji mam pytanie. Z mojego doświadczenia i wielu historii które slyszałem zdradzacze bardzo często byli w szczegolny sposob zwiazani z rodzicami tz. "nie odcieli pepowiny" odniesliscie podobne wrażenie?
Z mojego doświadczenia i wielu historii które slyszałem zdradzacze bardzo często byli w szczegolny sposob zwiazani z rodzicami tz. "nie odcieli pepowiny" odniesliscie podobne wrażenie?
Rogal trafna diagnoza :tak_trzymaj
Często zdrada jest formą odreagowania i ucieczką od pępowiny, taka namiastka samostanowienia dorosłości.
Rogal napisał/a:
Alaryk jest młody i z mlodymi dziewczynami ma do czynienia, może wiekszośc z nich jest właśnie niedojrzała, ale i wsród starszych kobiet wiele by sie takich znalazło.
Jak już wspomniałem - bardzo mi miło, że w wieku trzydziestu paru lat ktoś nazywa mnie jeszcze "bardzo młodym". To budujące.
Do czynienia miałem z kobietami o sporej rozpiętości wieku - od 20 do trzydziestu paru lat.
Nie wiem - może takie przyciągam, ale patrząc wstecz muszę z żalem przyznać, że zdrada jest niemal stałym elementem naszego życia. To co wam opisałem to tylko czubek góry lodowej. Nie starczyłoby mi palców u oby dłoni aby policzyć ile kobiet (pozornie bardzo dojrzałych) było gotowych zdradzić ze mną swoich partnerów/mężów.
Przykładowo - jedna moja koleżanka w pracy - atrakcyjna kobieta, lat 28. W związku od bodaj 7 lat (niesformalizowany, bez dzieci, nawet nie mieszkają razem). Mnie sprzedała bajkę, że z narzeczonym się rozstała z dumą prezentując brak pierścionka zaręczynowego. Kilka miesięcy spotykania się i okazało się, że żadnego rozstania nie było. Owszem - był kryzys między nimi, ale podejrzewam, że jej narzeczony mocno by się zdziwił gdyby dowiedział się co jego kobieta robiła ze mną przez tych kilka miesięcy. Nawiasem mówiąc miałem ochotę mu o tym powiedzieć ponieważ zostałem oszukany ja, ale przede wszystkim on. Nie znam gościa, ale były takie momenty, że przechodziło mi przez myśl, aby spakować do koperty kartę SIM, na której były setki jej smsów wskazujących co robiliśmy i wysłać mu pocztą. Nie zrobiłem tego - gówno kiedyś i tak wypłynie na wierzch. To był kolejny klasyczny przypadek kiedy kobiecie było "za dobrze". Szukała wrażeń, nowych przeżyć ryzykując związek z facetem zapatrzonym w nią jak w obrazek.
I takich przypadków mógłbym opowiedzieć jeszcze kilka. Na tyle dużo, aby w powiązaniu z opowieściami innych osób oprawić je w ramy reguły.
Bardzo ciekawe przemyślenia Alaryku. Musze przyznać, ze masz wiele trafnych spostrzeżeń jeśli chodzi o kobiety, a ja jako płeć piękna dodam jeszcze, ze podobny schemat można przypisać mężczyznom Musisz wiedzieć jednak, ze są też kobiety takie, które mimo iż lubią się bawić i zdobywać to co ciężko osiągalne potrafią dochować wierności
Wydaje mi się, ze jestem kobietą, która zdobywa oczywiście dotyczy to już czasu przeszłego i chcę żeby tak zostało. Kobiety szybko się nudzą i owszem, ale jest to często spowodowane tym, ze mężczyzna albo za bardzo ze wszystkim ustępuje i nigdy się nie postawi albo wszystko olewa. Trzeba też znaleźć równowagę między tym wszystkim.
luwamh69 napisał/a:
Bardzo ciekawe przemyślenia Alaryku. Musze przyznać, ze masz wiele trafnych spostrzeżeń jeśli chodzi o kobiety, a ja jako płeć piękna dodam jeszcze, ze podobny schemat można przypisać mężczyznom Musisz wiedzieć jednak, ze są też kobiety takie, które mimo iż lubią się bawić i zdobywać to co ciężko osiągalne potrafią dochować wierności
Pewnie tak. Podobnie jak są kobiety, które zdobywają ośmiotysięczniki.
Cytat
Wydaje mi się, ze jestem kobietą, która zdobywa oczywiście dotyczy to już czasu przeszłego i chcę żeby tak zostało. Kobiety szybko się nudzą i owszem, ale jest to często spowodowane tym, ze mężczyzna albo za bardzo ze wszystkim ustępuje i nigdy się nie postawi albo wszystko olewa. Trzeba też znaleźć równowagę między tym wszystkim.
Dotknęłaś właśnie sedna problemu stwierdzeniem "za bardzo ustępuje". Pod tę kategorię można podporządkować wiele zachowań - niestety również takie, które są efektem dobrej wiary faceta. Przykładowo nie będąc w związku ma kupę zajęć/pasji. Wiążąc się z kobietą, na której mu zależy - chciałby (przynajmniej w pierwszej fazie związku) poświęcić jej dużo czasu jednocześnie rezygnując w mniejszym lub większym stopniu ze swoich dotychczasowych zajęć. I tu wpada w pułapkę ponieważ chcąc dobrze osiąga kiepski efekt - kobieta się nim nudzi. Mógłby np na propozycję spotkania odpowiedzieć "sorry, nie mam czasu, idę dziś na siłkę", ale woli spotkać się z kobietą. Ta z kolei ma wrażenie, że on jest na każde jej zawołanie i uznaje, że właśnie oto weszła mu na głowę, skąd już bardzo blisko do znudzenia się nim.
wchodzimy w związek i jesteśmy dwojgiem różnych ludzi. Ja mam swoje zainteresowania i pasje i Ty masz swoje. Ty chodzisz na siłownie, basen ja w zimie jeżdżę ze znajomymi na nartach itd. Podobasz mi się, bo masz swoje zainteresowania. I potem właśnie rezygnujesz dla mnie ze wszystkiego, ja też rezygnuję, bo każda wolną chwilę chcemy spędzać razem. I to nie jest właśnie dobre. Od początku powinnam powiedzieć Ci, że robię to i tamto, mimo iż Ty tego nie robisz i nie chciałabym z tego zrezygnować. Nie dlatego, ze nie lubię spędzać z Tobą czasu. Zawsze można też znaleźć kompromis i mogłabym Ci np. zaproponować wspólny wyjazd ze znajomymi... Są jednak rzeczy, które lubimy robić bez drugiej osoby i to nie dlatego, ze jej nie kochamy, ale potrzebna jest też przestrzeń.,
Opierasz swoje sady bazując na kobietach przez siebie poznanych. Opisujesz jedna, ze "latała" za Tobą jak wściekła dla mnie to jest żałosne, inna Twoje przyjaciółka na każde zawołanie - zero szacunku dla siebie, a inna gdy już starałeś się być ok odeszła i utarła Ci nosa za te poprzednie. Albo byłeś za bardzo albo za mało.. sztuką jest znaleźć równowagę. Kobiety potrzebują czuć się kochane i adorowane ale chcą też tego, aby partner miał swoje zdanie i nie zawsze się z nimi zgadzał, miał swój charakter. Tego samego chcą faceci mimo iż tego nie mówią. To się chyba nazywa partnerstwo.
Zacznę rkontrowersyjnier1; (choć kontrowersyjne to mogło być setki lat temu ) a tak naprawdę zupełnie nihil novi. Stosunki damsko-męskie to żadne partnerstwo, to zwykła gra/taniec godowy i im wcześniej się to zrozumie, tym lepiej r11; można szybciej oswoić się z tą otrzeźwiającą myślą (subiektywne zdanie).
Nie chcę się z nikim spierać, ani tym bardziej przerzucać 'mojszą' i 'czyjszą' prawdą, to są całkowicie jednostronne spostrzeżenia i wnioski wyciągnięte, z wieloletnich obserwacji i lektury, nikomu ich nie narzucam.
Spróbujcie kiedyś stanąć jakoby z boku i spojrzeć na naturę ludzką z perspektywy obiektywnego obserwatora (wiem, obiektywizm to stan nieosiągalny, ale chodzi przynajmniej o jego namiastkę). Można dostrzec, że cholernie boimy się obrazić nas samych (mam na myśli nas - ludzi). Frued i wielu jego uczniów już dawno temu obnażyli spory fragment naszej jaźni, potem dołączyli do nich kolejni badacze, powstało mnóstwo teorii, a my udajemy, że ich nie ma - dlaczego? Ci naukowcy nie mieli skrupułów i w sposób bolesny obnażyli to, że mnóstwo działań i wyborów, jakich ludzie dokonują, to irracjonalność. Podświadomość, biologia, geny, hormony itd. Sprawę bagatelizujemy, bo przecież jesteśmy ludźmi, najwyższą formą istnienia na ziemi, myślimy, więc zawsze wiemy, co robimy - niestety to nie jest takie czarno-białe. Wracając do sedna.
Alaryk poruszył temat kobiet zdradzających swoich 'partnerów' i tylko tego tyczy się to, co napisze, tylko na tym się skupię (o płci męskiej chętnie wypowiem się w innym, odpowiednim ku temu temacie). Zamiast dyskusji o argumentach, moim zdaniem za bardzo skupiacie się na prywatnym życiu autora postu i wtedy zaczyna się słowna jatka. Co z tego, że też nie pochwalam postępowania Alaryka? Nie zmienia to faktu, że natura kobieca (którą tu omawiamy) jest jaka jest r11; zmienna i r11; jak już gdzieś tu pisałem r11; często jej analiza powoduje, że narzuca nam się zarys idealnego partnera jako faceta schizofrenicznego. Z jednej strony zimny twardziel, z innej ciepły wrażliwiec, z jednej pełen pasji i zajęć, z drugiej ma się mocno zajmować kobietą, a nie ****erelami, ma kochać i być opiekuńczy, ale nie na tyle, że okaże się być pantoflem itp. itd. Ogólnie ma być wszystkim na raz, bo się zrobi nudno. Gra, szaleńcze koło, karuzela.
ALE, drogie Panie, w tym momencie przestańmy się zrazu oburzać! To nie są jakieś rzłe cechy kobietr1;. Odpowiada za to biologia, gospodarka hormonalna i wiele, wiele innych czynników wynikających z natury człowieka, jako organizmu żywego na tej planecie (czy tego chcemy czy nie). Np. czy wiecie, że kobietę pociągają różni mężczyźni zależnie od czasu cyklu? Raz są to szorstcy, szowinistyczni maczo, a innym razem serdeczni, mili i uczynni goście. To się potrafia zmieniać z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień a nawet z godziny na godzinę... Tyle, że żadna przedstawicielka płci pięknej się do tego nie przyzna, bo po prostu nie jest tego świadoma. Te prawidła udowodniły dopiero dokładne badania na bardzo sporej grupie kobiet nieświadomych, że są w ogóle badane. Tak jak inny fakt naukowy. Przy poznawaniu mężczyzny dla kobiety liczy się pierwsze wrażenie wizualno-emocjonalne, liczy się w takim stopniu, że przekaz werbalny ma znikome znaczenie. W skrócie, nie ważne co mówisz, ważne jak mówisz, jak jesteś ubrany, mowa ciała itd. Czyli banały, oczywiste banały, do których tak trudno jest się nam przyznać. Dlaczego filmy, literatura i wiele innych dziedzin dla kobiet są skonstruowane tak a nie inaczej? Po co sobie wmawiać, że jesteśmy podobni i nakladać siatki logiczne na zupełnie inaczej funkcjonujące istoty? Ale robimy to bez ustanku
Nasuwa się pytanie: jak w tym całym galimatiasie wytrwać, skoro tylu rzeczy sobie nie uświadamiamy? Właśnie po to dany nam jest rozum, żeby starać się go używać nie tylko do działań matematycznych, ale także do analizy naszych emocji. Im częściej go używamy, tym częściej możemy sobie zdać sprawę, że nie ma w brzuchu żadnych motyli, gdy poznajemy faceta. Po prostu zwykła biologia, nad która również w banalny sposób można zapanować r11; jak tylko się chce. I tu jest pies pogrzebany, komu się chce, a komu nie
Jeżeli jest taki temat odnoście płci męskiej, również chętnie się wypowiem. Nami tak samo kieruje biologia, tylko u nas jest mała różnica r11; my sobie to uświadamiamy, czasem aż za bardzo, kobiety paradoksalnie (podświadomie) to lubią i wszystkie wiedzą, o co nam chodzi. Facet nie stwierdza, że ma coś w brzuchu itd., po prostu poluje na atrakcyjną przedstawicielkę tego samego gatunku i (niestety) wokół tego kręci się cały ten świat. Jednak to już wstęp do innego tematu
Nie można tak do końca wytłumaczyć wszystkiego opierając się na biologii, choć zgodzę się z tym co napisałeś idontknow. Jednak czytając Twoją wypowiedź mam wrażenie, ze ubrałeś to wszystko w piękne słowa próbując to wszystko wytłumaczyć, a bije z tego wszystkiego rzecz jedna jak dla mnie... generalizowanie. Wszystkich kobiet nie możesz podciągnąć pod jeden schemat. Co z tymi, które nie chcą mieć faceta na stałe, liczy się dla nich kariera. Mają dobrą pracę, może i dziecko, a mężczyzna? jest im potrzebny jedynie kochanek taki bez zobowiązań, nie którym będą się bawiły, ale taki, który będzie znał układ i też mu będzie odpowiadał. Co wtedy za różnica jaki będzie ten mężczyzna. Nie będzie miało znaczenia czy jest za bardzo miły, czy może powinien być bardziej twardy na co dzień. Codzienności nie ma, a kobieta jest szczęśliwa. Nie wszystkie chcemy tego samego.
Suma sumarum jeżeli kobieta się nudzi to niech powie swojemu partnerowi o tym i niech się z nim rozstanie. Nie ma dla mnie żadnego argumentu, którym można by usprawiedliwić zdradę. Niestety nami ludźmi niezależnie od płci rządzi egoizm i strach przed nieznanym, żeby przeskoczyć na drugą gałąź i puścić pierwsza musimy się tej drugiej dobrze już trzymać.
Idontknow z czego to wynika, że kobiety tak bardzo chcą zmieniać mężczyzn? Po co?
Gdyż taką mają naturę. Właśnie to chciałem przedstawić za pomocą powyższych drobnych i zwyczajnych przykładów
Cytat
luwamh69 napisał/a:
Co z tymi, które nie chcą mieć faceta na stałe, liczy się dla nich kariera. Mają dobrą pracę, może i dziecko, a mężczyzna? jest im potrzebny jedynie kochanek taki bez zobowiązań, nie którym będą się bawiły, ale taki, który będzie znał układ i też mu będzie odpowiadał.
Wiesz, równie dobrze możemy zacząć dyskusję o kobietach w związkach homoseksualnych, przecież też inaczej traktują mężczyzn. Uwarunkowania genetyczne, cechy charakteru i psychiki uformowane w trakcie dzieciństwa i dalszego życia oraz wiele, wiele innych czynników ma olbrzymi wpływ na to kim jesteśmy: jak widać bardzo tu daleka droga do generalizowania
Zarazem zaznaczam, że właśnie tą <naturą> nie powinno się tłumaczyć krzywdzenia innych ludzi, wręcz przeciwnie, po to dany jest nam rozum, żeby sobie pewne sprawy uświadamiać, wyciągać wnioski ze swoich zachowań i dogadywać się po ludzku (to, o czym napisałaś), a nie wykazywać się bezmyślnością / niedojrzałością / strachem (zgadzam się z Tobą w kwestii nieznanego) i perfidnie zdradzać drugą osobę.
Na koniec przytoczę jeszcze swoje słowa z innego wątku: nie dajmy się zwariować, bądźmy sobą, a szczęście to nie tylko bycie w związkach
W pełni zgadzam się z tym co napisał idontknow. Wiele (jeśli nie większość) kobiet ma wobec facetów SPRZECZNE wymagania. Ma to również związek z hormonami (jednego dnia podoba się wytatuowany recydywista a drugiego grzeczny informatyk w swetrze w romby). Jednakowoż jeden facet nie jest w stanie spełnić wszystkich tych wymagań - musiałby być schizofrenikiem. Jeden facet nie jest w stanie być czułym i opiekuńczym miśkiem, a z drugiej strony samcem alfa - tzn teoretycznie może, ale któraś postawa będzie udawana a ile tak można na dłuższą metę?
luwamh69 pyta dlaczego kobiety zmieniają mężczyzn. Idontknow na to poniekąd odpowiedział - kobieta podświadomie szuka dla siebie partnera o jak najlepszych genach - mając na horyzoncie potencjalnie lepszego partnera od aktualnego stosuje się do zasady "dobre jest wrogiem lepszego". Niestety wiele kobiet jest ze swoimi partnerami trochę na zasadzie "lepszy wróbel w garści". Jednak kiedy spostrzegają, że gołąb wcale nie jest taki nieosiągalny nie zawahają się kopnąć swojego wróbla w ogon i pogonić za grubszą zwierzyną.
sama biologia. jak ma przetrwac gatunek? trzeba swoje geny rozniesc po najwiekszej liczbie kobiet. i doprawdy nie ma wiekszego znaczenia czy to lafirynda, czy potulna myszka, czy wsciekla zlosnica, czy tez cnotliwa dewotka. o jej ewentualnej przydatnosci genetycznej swiadczy obfity biust, okragly tylek i ponetne, tzn pojemne biodra. faceci wobec nas przynajmniej nie maja sprzecznych wymagan jaka to ulga wiedziec, ze chodzi tak naprawde o hormony i biologie!
Na bazie ostatniej lektury o paskudnej żonie stwarzającej problemy vs dobry mąż i tata, posuwający kochankę, która przecież nikomu nic nie zabiera, a na pewno nie dzieciom ojca, stwierdzam (i to są moje dzisiejsze przemyślenia ), że kobiety bywają durne Nie wiem...śmiać się z nich, płakać nad głupotą czy kopać w tyłek na rozpęd
Ciężko to powiedzieć ale Alaryk ma racje .Ktoś to zarzucił mu młody wiek i brak doświadczenia w "budowania związków " Małe pytanie Pan/pani lat powiedzmy 50 , 25 lat małżeństwa jakie oni mają doświadczenie poza tym jednym związkiem ? czy wiek jest tu istotny ? Kiedyś słyszałem takie hasło
h...e mają lepiej i jest to prawda . Czy czytając którą kolwiek z historii zaczynała sie ona inaczej niż dałem/łam jej/jemu wszystko a on/ona zdradziła . Fakt nie można generalizować że tyko kobiety, schemat jest taki sam w dwie strony . A w rozważaniach Alaryka poszedł bym dalej z racji tego czym sie zajmuje (muzyk artysta )mam wręcz nie bywałe możliwości na tz skok w bok i porażające jest to że większość takowych propozycji wychodzi właśnie od kobiet powiedzmy już dojrzałych będących matkami,żonami to one szukają czegoś nowego i nie przebierają w środkach ,a nie 20 letnie "siksy" .Im bardziej nie osiągalny tym bardziej pożądany . Jedno z czym sie nie moge zgodzić to to że stabilizacja pewność dnia następnego itd. Wszystko może sie znudzić i spowszednieć nawet życie z takim wariatem jak ja ( czego jestem żywym przykładem ) nie dałem jej majątku , willi , wczasów w Bułgarii czy jakiś innych dóbr materialnych ,jedynie 100% pewność że ona i tylko ona jest całym moim światem . A teraz ... teraz "goni króliczka "
Kochanka trzeba mi takiego jak imperium
co by mnie brał tak jak ja daję cała pełnią
co by i władcy i poddańca był wcieleniem
i mi zastąpił zające i jelenie
takizly, czyzbys to Ty sie dla niej stal kroliczkiem?
oczywiscie, ze schemat dokladnie tak samo dziala w obie strony. jeszcze wiecej historii opisanych tu zaczyna sie od slow: "byl dla mnie wszystkim, nie ma rzeczy, ktorej bym dla niego nie zrobila, gotowalam, sprzatalam...itd".
obawiam sie natomiast, ze takizly ma duzo racji, coraz wiecej kobiet dojrzalych szuka ekscytujacych przygod na boku. choc z drugiej strony czy coraz wiecej? co to znaczy coraz wiecej? ze kiedys bylo inaczej? moze po prostu nie wiedzielismy, zaliczajac sie do grupy stanowczo mlodszej, z ideami, wyobrazeniami. niewatpliwie panowie nam niewiescieja, a kobiety przemieniaja sie w wyspecjalizowanych mysliwych, dobrze wyposazonych w bron palna i umiejetnosci jej uzycia. moze dlatego, ze zycie nie znosi prozni. panowie zamieniaja sie w kroliczki, a kobiety w....
a tak na wesolo, z dedykacja szczegolnie dla tegozlego, ale i dla innych zwierzaczkow futerkowych
http://www.youtube.com/watch?hl=pl&gl=PL&v=vz1Hx5Ne6aU