Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
rekonstrukcja napisał/a:
Twoja żona wyspecjalizowała się w różnych pracach domowych, ale to niekoniecznie znaczy, że na tym kończy się jej ambicja bycia prawdziwą i spełnioną kobietą. .
Nie wyobrażam sobie, siebie w związku w którym żyje się obok. Czułabym cholerny niedosyt i poprostu zwiała.
Binka skoro dociekasz to proszę
Mieszkamy ze sobą ponad 20lat, teraz mamy niespełna 40
lubimy ze soba być, rozmawiać, razem spędzać czas,
- i to że nie mogę się doczekać kiedy wróci z pracy i vice versa.
- ze w ciagu dnia codzinnie piszemy do siebie smsy, czasem sprośne , zazwyczaj w tych smsach flirtujemy, wysyłamy sobie fotki ( nasze/ z ciekawych miejsc)
- to ze jak ma czas przed wyjsciem do pracy wycaluje mnie, pogada, pożartuje.
- ze dzieli ze mna obowiazki domowe
- to że ciagle za mna łazi, podszczypuje, uwodzi i vice versa
- że potrafimy przegądac całą noc o pierdołach
- ze wciąz ,nie rzadko jeszcze latają motylki
- że M wciąz widzi we mnie atrakcyjną kobietę, co często okazuje. On dla mnie również jest nadal pociągający.
- ze czasem na kilka dni zaszywamy się gdzieś sami ze sobą .
- że nie czuję rutyny ani w codziennosci, ani w sexe
- że jak 20 lat temu tak i teraz śpimy przytuleni do siebie, pod jedną kołdrą.
- że sprawia że chce mi sie gotować, prać i codziennie pięknie wyglądać.
kolejność przypadkowa
Zazwyczaj spotykamy się z zaskoczeniem gdsy mówimy ile lat jesteśmy razem i jakie duże mamy dzieci. Syn się nabija z tych naszych romansów, mówi, ze ma szkolenie na bieżąco,
albo żebysmy razem nie chodzili na zebrania bo wychowawczyni mówiła ze bardziej bylismy zajęci sobą niż zebraniem ( wiem, wiem ,.. nie ładnie. Na szczęście ją tez to rozbawiło).
Pominęłam tu sprawy powazniejsze, przyziemne. Starałam się wyłuskać to co było i jest nadal miedzy nami przez te 20lat
Raczej powyższe nie świadczy o nudzie, czy braku zainteresowania sobą.
Może to brzmi dziecinnie ale te szczególiki tworzą fajną calośc, ktorej nie chciałabym zmieniać
Co do innych o których wspomniałam, wiekiem są starsi od nas, stażem nie wiem, jednak da się zauważyć jak się zachowuja wzg siebie, jak się do siebie zwracają, tulą, te rózne drobiazgi które świadczą o tym ze wciąz bardzo lubią i nie nudzą ze sobą
ps .
Gdy jestem na niego wsciekła wszystko co napisałam o nim powyżej jest nieprawdą (żart)
Nienawidzę tych dni, nie mogę wytrzymać nie oddzywając się do siebie, on zresztą tez, chodzi wtedy jak zbity pies.
.
Kik, piszesz o swoim małżeństwie? Bo brzmi to jak bajka na dobranoc i to dla grzecznych dzieci. Brakuje tylko dopisku "i żyli długo i szczęśliwie". Nie chce mi się wierzyć, zresztą co byś tu robiła na forum dla zdradzonych skoro jest tak idealnie?
Problemy tez mam, rózne. Jestem tu bo mój M niestety ale krył zdradzacza, pogubił się w tym wszystkim i w sobie, zdradzacz to wykorzystał. Sprawa byla skomplikowana bo zdradzacz jak i jego zona to bardzo bliskie nam obojgu osoby.Strasznie się to na nim i na nas odbiło. Burza fatalnych zdarzeń i konfliktów miedzy nami. Ja nie mogę się z tym uporać do dziś, on zresztą też. Strasznie mnie to boli. Rozczarował mnie. Straciłam zaufanie. Jest to część życia którą napewno chciałabym wymazać. Teraz wychodzimy na prostą, przedewszytskim on zrozumiał jak postapił i jakie konsekwencje poniósł.
Ktoś pomysli, ze przeciez to nie moja sprawa i nie mam się co przejmowac. Póki mój M się w to nie wplatał tak było. Niestety to nie jest takie proste...
..i dlatego jeszcze, że tu pod wzg poglądowym jest mi tez po drodze z forumowiczami.
żeby nie być gołosłowną.. na bieżąco
Codziennie M wychodzi ok 6 do pracy,
np.dziś przed wyjściem pogadalismy, poprzytulal sięi. Poszłam spać dalej, ok 9 zadzwonił czy się juz obudziłam( jak codzień, dzis już dzwonił 2 razy). I pewnie jeszcze zadzwoni. Moze wysle jakąś fotke jak będzie w ciekawej okolicy.
ja pracuję w róznych godzinach, dzis popołudniu. Obiad mam przygotowany, zrobię jeszcze jakis smakołyk. Posiedzimy pewnie dzis dłużej, jak w kazdy luźniejszy piątek.
Jutro dopołudnia musimy ogarnac dom(razem) on ma wolne, ja pracuję. Znając zycie nie będzie mu się chciało samemu siedziec w domu więc pojedzie ze mną.
w niedziele chyba pojdziemy do kina lub coś innego wymyslimy
nastepny tydz będzie wygladał podobnie.
Za 2tyg w czwartek ja wyjezdzam w delegację w fajna okolicę. Mąż dojedzie do mnie w piątek. W wekkend mam kilka spraw do załatwienia. Mamy w palnach, zrobic pracę, pozwiedzić okoliczne zabytki i zaszyć się na 2 doby w jakims fajnym hoteliku.
kolejny tydzień standard, potem przygotowania do świąt. W tym roku mąz i dzieci będą się musieli wykazać bo ja do soboty pracuję. Rodzice nie pomogą bo niestety jabysmy ich oboje nie mieli.
Aż chce się nadać temu może zwyczajny i pospolity tytuł.
Normalność.
Cytat
[...] lubimy ze soba być, rozmawiać, razem spędzać czas,
- i to że nie mogę się doczekać kiedy wróci z pracy i vice versa.
- ze w ciagu dnia codzinnie piszemy do siebie smsy, czasem sprośne smiley, zazwyczaj w tych smsach flirtujemy, wysyłamy sobie fotki ( nasze/ z ciekawych miejsc)
- to ze jak ma czas przed wyjsciem do pracy wycaluje mnie, pogada, pożartuje.
- ze dzieli ze mna obowiazki domowe
- to że ciagle za mna łazi, podszczypuje, uwodzi i vice versa
- że potrafimy przegądac całą noc o pierdołach
- ze wciąz ,nie rzadko jeszcze latają motylki
- że M wciąz widzi we mnie atrakcyjną kobietę, co często okazuje. On dla mnie również jest nadal pociągający.
- ze czasem na kilka dni zaszywamy się gdzieś sami ze sobą .
- że nie czuję rutyny ani w codziennosci, ani w sexe
- że jak 20 lat temu tak i teraz śpimy przytuleni do siebie, pod jedną kołdrą.
- że sprawia że chce mi sie gotować, prać i codziennie pięknie wyglądać.
kolejność przypadkowa [..]
[...] na bieżąco
Codziennie M wychodzi ok 6 do pracy,
np.dziś przed wyjściem pogadalismy, poprzytulal sięi. Poszłam spać dalej, ok 9 zadzwonił czy się juz obudziłam( jak codzień, dzis już dzwonił 2 razy). I pewnie jeszcze zadzwoni. Moze wysle jakąś fotke jak będzie w ciekawej okolicy.
ja pracuję w róznych godzinach, dzis popołudniu. Obiad mam przygotowany, zrobię jeszcze jakis smakołyk. Posiedzimy pewnie dzis dłużej, jak w kazdy luźniejszy piątek.
Jutro dopołudnia musimy ogarnac dom(razem) on ma wolne, ja pracuję. Znając zycie nie będzie mu się chciało samemu siedziec w domu więc pojedzie ze mną.
w niedziele chyba pojdziemy do kina lub coś innego wymyslimy
nastepny tydz będzie wygladał podobnie. [...]
[..] ps .
Gdy jestem na niego wsciekła wszystko co napisałam o nim powyżej jest nieprawdą (żart)
Nienawidzę tych dni, nie mogę wytrzymać nie oddzywając się do siebie, on zresztą tez, chodzi wtedy jak zbity pies. [..]
i mój M nie jest taki idealny. Ma wady. Są rzeczy które jako od głowy rodziny bym oczekiwała, ale póki razem dajemy radę nie robię z tego problemu.
Staram/ staramy się (jemu przychodzi to trudniej bo jest bardziej zamkniety) utrzymywac dobrą kondycję związku, moze dlatego żę to jest jedyna rodzina jaką mamy.
I przedewszystkim nie skupiam się na pie **ach które mogą powodowac konflikty co czesto zauważam w innych związkach.
Hehe Kik, nie skupiasz się na p****łach we włąsnym związku, natomiast cudze kłopoty tak się na was odbiły, że aż musiałaś poszukać pomocy w internecie... Biedniutka! To co piszesz jak dla mnie nie brzmi wiarygodnie i po Twoich barwnych i wyidealizowanych opisach wnoszę że masz kłopoty z psyche gorsze niż ja...
binka napisał/a:
Moi drodzy rozwiewać wątpliwości potraficie doskonale . Jednak Banalniak robi tak jak jemu pasuje, to są jego decyzje,dla niego słuszne w tym momencie, może należałoby to uszanować.
Scoobi - przetarg na pukanie żony- takie to niesmaczne ,jaka by ona nie była.
Mialo byc niesmaczne.Intencja to zmiana optyki autora watku.Jednak masz racje.To wybor banalniaka.Tylko nie wiem , czy zdaje on sobie sprawe z prawdopodobnych konsekwencji takiego podejscia.Trafil na ten portal,ale nie jest dla mnie jasne, czy widzi zwiazek przyczynowo skutkowy miedzy tym faktem i modelem malzenstwa ,jaki poki co mu odpowiada.
No właśnie Kik, ładnie nazwał Tezeusz twój opis : normalność. Taką normalność też mniej więcej posiadam . Jednak nie nazywam tego fajerwerkami . Teraz mam dylemat co musiałoby się wydarzyć aby to były dla mnie fajerwerki, jakoś nie zastanawiałam się do tej pory. Banalniak a dla Ciebie jak miałyby wyglądać fajerwerki? Może coś wypośrodkuję dla siebie.
Po pierwsze nie jestem bidulką i nigdy nie byłam.
Dwa, wiem gdzie szukac pomocy jeżeli jej potrzebuję. Internet jest dla mnie źródłem wiedzy i informacji.
Trzy czytaj ze zrozumieniem. Nie problemy innych na nas sie odbiły.Problemy wynikły z postawy mojego M
Cytat
Kik napisał/a:
Jestem tu bo mój M niestety ale krył zdradzacza, pogubił się w tym wszystkim i w sobie, zdradzacz to wykorzystał. .
krycie zdradzacza, dawanie mu alibi - "sprzedanie" osoby (zony zdradzacza" która mu ufała, traktowała jak rodzinę odkąd się poznalismy(21lat temu), okłamywanie mnie dla dobra zdradzacza, zaprzedanie siebie i własnych wartosci w imie męskiej solidarnosci... kolejno..zdradzacz zaczął podkopywać bo stałam się przeszkodą w przyjaxni, coraz wiecej kłótni i manipulacji miedzy nami, w konsekwencji ucieczka M w alkohol, i inne uzaleznienia. Padło wiele zdań i opinii z jego ust ( newet nie wzg mnie) których nigdy nie chciałabym by usłyszeć.
Mało by poczuc niepokj , by stracic zaufanie do człowieka który jak do tej pory był niebywale poprawny .. zdradzaczami się brzydził i odcinał od takich ludzi.
Uprzedzę
Nie, nie poszedł w ślady zdradzacza. Wiem, bo użyłam powszechnie wiadomych tu sposobów sprawdzania. Tak,naruszyłam przywatność i nie załuje. Zrobiłabym to ponownie tylko jakieś 3-4 miesiące wcześniej.
Ja tez nie zdradzam
Słowa i czyny świadczą tylko i wyłacznie o człowieku ktory je wyraża. Jak np. to które wyraziłeś na temat osoby z którą dzielisz życie.
Cytat
Patrząc na sprawę pragmatycznie z usług kucharskich korzystam zdecydowanie częściej niż z seksualnych.
Cytat
Banalniak napisał/a:
To co piszesz jak dla mnie nie brzmi wiarygodnie i po Twoich barwnych i wyidealizowanych opisach wnoszę że masz kłopoty z psyche gorsze niż ja...
Nie .. no... To skandal, ze pozwalam sobie na uczucie w małzeństwie po 20latach. Przeciez to nienormalne, by maż z żona chciał wyjechac na weekend...a to że mnie pociąga i chce z nim jeszcze sypiać .. to juz napewno zboczenie.... :/ Tak muszę się leczyć, tak życ nie mozna, przecież to chore. Powinnam byś zgorzkniała, sfochowana i niewiem o jeszcze
To że Wy żyjecie jak lokatorzy nie znaczy że wszyscy wokoło maja tak samo i tak chcą. Tak najlepiej klekać bo to usprawiedliwia wszelką bierność.
Przykro mi, niestety nie wpisuję się w kanon Twojego 20 letniego małżeństwa i wyjątkiem nie jestem.
Wiesz co jest chore? że muszę udowadniać coś, co powinno być normalnoscią.
Cytat
binka napisał/a:
No właśnie Kik, ładnie nazwał Tezeusz twój opis : normalność. Taką normalność też mniej więcej posiadam . Jednak nie nazywam tego fajerwerkami .
Binka a dla mnie to są fajerwerki bo wszystko co napisałam lubię. Kazdy ma jakiegos bzika, każdy swoje fajerwerki ma
To co wspominasz w swoim zyciu jako fajerwerki? napewno takie się przytrafiły..
No, niedobrze. Nawet bardzo niedobrze. Rozmowę z zona odbyłem w weekend, trochę z zaskoczenia i raczej spokojnie. Tak jak mowiliscie jakies tam zastzezenia i watpliwosci wyśmiała. Byłem nawet pewien, że mogę jej wierzyć. Kobiety to jednak świetne aktorki, nie drgnęła jej nawet powieka. Mina jej zrzedła dopiero jak pokazałem nagranie z przedpokoju, a później zablefowałem w stylu "czy mam jeszcze odtworzyć nagranie z wnętrza mieszkania?". Wtedy się popłakała i udało mi sie dowiedzieć paru detali. Spotykają się od pół roku, mniej więcej raz na 2-3 tygodnie. Ubodło mnie to, że w naszym domu, choć się zarzeka że to tylko ostatnio, wyjątkowo, bo mieli mało czasu. Wiem także dlaczego ma czysty biling. Ona tylko pikała, on odrzucał połączenie i oddzwaniał. Chciałem się dowiedzieć kto to jest, ale tu się "zacięła" i mimo nacisków niewiele więcej mogę wydębić.
Mimo spokojnego charakteru nie spałem ostatniej nocy i zastanawiam się co dalej. Teraz nawet jakbym chciał, to nie mogę udać że nic nie widzę...
-
i tu Banalniak już chyba widzisz z jaką zawodniczką masz do czynienia, po prostu poker face.
Płacz pojawił się jako czynnik ochronny. Zawsze kobiecy płacz dezorientuje mężczyznę. Ponieważ mężczyźni rzadko płaczą, uważają że płacz kobiety sygnalizuje coś wyjątkowego, w tym przypadku wyjątkowy żal (za grzech)
Wróć Banalniak, to efekt perfekcyjnego aktorstwa twojej żony i element gry pozorów.
Już sam fakt, że żona pyka się z kochankiem w waszym domu, na waszym osobistym łóżku świadczy o kompletnym braku skrupułów.
Zacięła się? cóż, chroni kochasia, może to ktoś bardzo bliski, ktoś kogo "dobrze znasz"
I jeszcze jedno, wobec ZARZEKANIA się żony co do czegokolwiek, nie sądzę, że choć jedno jej słowo należałoby brać jako prawdziwe.
jeżeli nie chce powiedzieć kto to jest to :
- chce go chronić, (może to mąż przyjaciółki)
- jest dla niej ważniejszy niż Ty,
- chce go sobie zachować na "potem" bo przecież nie będziesz wiedział czy kolega, hydraulik, albo inny "spec" który pojawił się w domu przyszedł w sprawie tej czy też może czeka aż wyjdziesz domu. Wracając do domu nie będziesz wiedział czy facet którego mijasz właśnie ogrzał Ci łózko. ( Spisz na nim dalej ?)
- jej żal jest na pokaz - nie zamierza mówić Ci prawdy tylko to co uzna za stosowne.
Z taką postawę daleko nie zajedziesz. A obiadki który gotuje przestaną smakować. ( może postawiła Ci talerz z daniem które nie dojadł kochaś ?)
Banalniak napisał/a:Spotykają się od pół roku, mniej więcej raz na 2-3 tygodnie. Ubodło mnie to, że w naszym domu, choć się zarzeka że to tylko ostatnio, wyjątkowo, bo mieli mało czasu.
dlaczego tak rzadko? może od razu mogła powiedzieć że raz na pół roku tylko się spotykają, kolejne brednie z jej strony.
co do schadzek w mieszkaniu to pewnie częściej tam bywał. i jaka perfidia aby sprowadzić kochanka na szybki seks do mieszkania które dzieli wraz z mężem...
a żonka poza tym powiedziała dlaczego rozwaliła wasz związek?
w płacze jej nie wierz, sam widzisz jaka jest perfidna, z pokerową twarzą zaprzecza aby po chwila zacząć płakać i brać Ciebie na litość.
No więc tak... Moja szanowna malzonka jest na mnie obrazona, ze ja inwigiluje. No moze to faktycznie nieladnie, ale to raczej nic w porownaniu do uprawiania seksu z obcym facetem! Czekam na rozwoj sytuacji.
Co do rozwalania związku to dość ciekawe. Ostatnimi czasy miałem nawet wrażenie że ogólnie nasz związek ma się lepiej. O zonie mozna by powiedzieć, że idealna. Momentami starała się aż za bardzo i to poniekąd wzbudziło moje podejrzenia. I parę innych symptomów jak uśmiechanie się do siebie, dbanie o wygląd bardziej niż zazwyczaj, tony nowych ciuchów w tym bielizna... Przez moment pochlebiałem sobie że to dla mnie, ale za stary koń ze mnie. Symptomy zdrady wyłapuję dość łatwo, może dlatego że z 5 lat temu miałem około roczny romans i wiem z czym to się je. Pomyśleć że zdecydowałem się utrzymać małżeństwo, mimo że powrót do normalności był trudny i zajął mi więcej niż trwał ten romans... Dobrze choć, że żona nic o tym nie wie, bo mogłaby stwierdzić że jesteśmy kwita. A tak to ja trzymam karty. Zresztą kasę to zarabiam ja, mam nieźle prosperującą firmę, a żona jest nauczycielką także na pewno nie zarabia na tym poziomie na jakim zyje.
banalniak no to już wiem dlaczego przechodzisz to lepiej niż my...bo z niejednego pieca chleb jadłes.... należało ci sie jak chłopu ziemia i pisząc, ze ty rozdajesz karty jesteś zwykłą zakłamaną świnią.... wybacz ale mnie zirytowałeś swoją postawą i zamiast ci współczuć to własnie uważam, że masz za swoje
Banalniak
Jako facet do "faceta"powiem krótko.
NIE MASZ JAK GOŚCIU.
Post doklejony:
ps.miało być JAJ.
Post doklejony:
A z drugiej strony skąd wiesz że,Twoja żona nic nie wie o tym co było 5 lat temu?.Jesteś tego taki pewien?.Może weź poprawkę na swoje myślenie że,cała ta zdrada żony to tylko reakcja Twojej żony na Twój romans.Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
Być może się czegoś domyślała, ale ta kwestia nigdy nie wypłynęła. Trudno mi teraz ocenić, czy przymknęła oko czy też umiejętnie to skryłem. Z mojego punktu widzenia nie ma to znaczenia. Sprawa znikła w pomroce dziejów. Trochę się dziwię waszej mściwej satysfakcji, jak widać są tacy co nigdy nie mają słabości, nie popełniają błędów i chętnie sobie w kogoś rzucą kamieniem, choćby wirtualnym...
Cytat
NIE MASZ JAJ GOŚCIU.
Nie za bardzo wiem w jakim kontekście wrzuciłeś tę uwagę. Uważasz, że powinienem zostawić żonę i związać się z kochanką? Brałem to pod uwagę, ale wybrałem żonę. I nie zamierzam się już zastanawiać, czy zrobiłem dobrze. Mam teraz inne sprawy do przmyslenia.
Facet.Ty nadal nic nie rozumiesz.Jest uczciwa zasada zdradziłeś - powiedz prawdę.A Ty zachowałeś i nadal zachowujesz się jak Tchórz.Pewnie prawda w oczy kole.Co?.Na Twoim miejscu nie śmiałbym Sobie spojrzeć w twarz stojąc przed lustrem.Zresztą.Szkoda gadać
Post doklejony:
Przepraszam że,banalnie zapytam.Co niby takiego innego Masz do przemyślenia Banalniak?.Może np to czy być uczciwym wobec małźonki i...siebie?.
Post doklejony:
Tak sobie myślę czytając ten wątek i zastanawia Mnie jedno.Banalniak
.Powiedz szczerze.Czy Ty kiedykolwiek a już zwłaszcza po tej Twojej zdradzie,pytałeś żonę czy Ona tak naprawdę jest z Tobą szczęśliwa?.Może teraz,zamiast kombinować,powinieneś zapytać Ją czy była szczęśliwa?.A może jednak naprawdę chciała dać Ci dziecko?.Rozważałeś to wogóle?.Może rzeczywiście zrobiła to dla Ciebie?.Tylko Ty w swojej urażonej dumie odtrociłeś Ją i nie ma juź innego wyjścia w Jej mniemaniu?To tylko proste pytania które powinieneś sobie i Jej zadać zanim wykopałeś topór wojenny.
Post doklejony:
Nie usprawiedliwia to Jej zdrady ale możliwe że,nie widziała innego wyjścia z waszej sytuacji.Może nie rozmawialiście o tym wszystkim co was łączy lub dzieli zwłaszcza gdy Ty,jak napisałeś,długo podnosiłeś się po swojej zdradzie i nie myślałeś co Ona czuje i myśli.Zawaliłeś i Masz tego konsekwencje teraz.Do kogo Masz tak naprawdę pretensje o rozpad związku?.Chyba nie do Siebie.Co?.A powinieneś!!!