Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Rozumiem, że ochrona własnego dziecka przed niemoralnym zachowaniem tatusia jest formą zemsty .
Jakim niemoralnym zachowaniem?
Cytat
Może liźnij trochę literatury z zakresu psychologii i rozwoju małego dziecka, a później dopiero wypowiadaj się tak autorytatywnie na temat , o którym nie masz niestety pojęcia.
O, odezwała się ta mająca pojęcie...
Cytat
Cóż Rbit, życzę , oby Ci nigdy nie było dane, sprawdzać na własnym , a zwłaszcza Twego potomka grzbiecie wartości tego co próbujesz tu wnieść.
No moja była zona już się przekonała. I niejedna z was też się przekona, gdy będzie się tłumaczyć nastolatkowi dlaczego utrudniała mu kontakty z ojcem i uczestniczenie w życiu ojca. Tak, moja ex nr 1 dziś się tłumaczy, dziś żałuje.
Cytat
Annazalamana napisał/a:
Ano to z tego, że takie postępowanie i pokazywanie "tatusia" , że nic złego nie jest w tym z kim się śpi w jednym łóżku może znacznie wpłynąć na psychikę dziecka..
Znaczy gdzie to zagrożenie - gdy ojciec śpi z kobietą, którą kocha, to dziecko od tego oszaleje? Chyba ktoś rzeczywiście oszalał, ale nie ja, nie ten ojciec i nie to dziecko...
Cytat
Kolejne DUŻE z tego spania tatusia i kochanki wspólnie z dzieckiem jest również zagrożeniem dla zdrowia tegoż dziecka, chyba jasne?
Nie, niejasne. Jakie niby zagrożenie dla dziecka inne niż gdy śpi z matką lub samym ojcem?
Tak się zapiekłyście w swojej nienawiści, że gotowe jesteście dziecku krzywdę zrobić, byle się zemścić. I to jest właśnie skrajnie niemoralne.
Post doklejony:
Inna rzecz, że - na szczęście - w sądach przerżniecie takie coś. I tym bardziej będziecie sfrustrowane, tym bardziej nienawidzące i tym bardziej nakręcone... Żal mi was.
Rbit zacznę od końca. Nie zapiekłam się i nie robię krzywdy mojemu dziecku ani jego tatusiowi. Tatuś wystarczająco go skrzywdził pozbawiając pełnej rodziny na skutek chorej "tymczasowej" fascynacji.. Fakt, mnie problem nie dotyczy, gdyż ojciec synka również jest zdania, iż nie powinno się przedstawiać na "dzień dobry" kochanki/kochanka.. Widzisz Rbit jeżeli w 1 związku takiemu panu nie było dobrze to jaką ma gwarancję, że w 2 mu wyjdzie.. Tym samym ma za każdym razem przedstawiać dziecku kolejną "ukochaną"? Poza tym od strony etycznej również jest to niesmaczne. Moim skromnym zdaniem : wiem, że mój syn (mający 5 lat) widząc mnie z obcym facetem w łóżku dostałby szału.. Rozumiesz? Jego mały świat to mama i tata.. może osobno ale to są dla niego najdroższe osoby i jak narazie nie ma sensu zapoznawanie z obcymi osobami..
Drugi temat to spanie jako ogólnie z dzieckiem! Wybacz ale moja larwa chorowała na rzeżączkę więc jakoś nie miałabym gwarancji do ew.innych chorób, które nosi i w życiu bym nie pozwoliła aby obca osoba spała z moim dzieckiem..Zresztą tak po prawdzie nawet lekarze są przeciwni aby rodzic (osoba dorosła) spała w jednym łóżku z dzieckiem..
Post doklejony:
[center][code]Ach i jeszcze Rbit- jesteś inteligentnym mężczyzną więc osobiście uważam, iż robisz prowokację a później boki zrywasz Przecież nikt nie pisze o utrudnianiu kontaktów z tatą
Ps. Jak się scala tekst:rozpacz
Edytowane przez Annazalamana dnia 06.02.2012 17:33:27
Mój mąż jest winny bo opowiadał jej o naszych kłopotach, odbierał telefony i odpowiadał na maile.
A ona? Zawsze dzwoniła kiedy miała pewność, że nie ma mnie obok, pierwsza pisała maile i sms-y, założyła konto mailowe
"takie małe wspólne miejsce na ziemi", zawsze służyła dobrymi radami.
Gdyby on nie chciał nie byłoby między nimi takiej zażyłości. To on jest winny przede wszystkim.
I mimo, że to wiem czekam na chwilę kiedy ją spotkam. Chcę zobaczyć jej wyraz twarzy kiedy zapytam czy jej mąż wie o jej zażyłości z moim mężem? Chcę powiedzieć o tym co wiem jej mężowi żeby ona przestałą mieć spokój w życiu.
Może to dziecinne ale czekam na ten moment.
Nie rób drugiemu co Tobie niemiłe - ona to zrobiła i uważam, że powinna ponieść tego konsekwencje.
Annazalamana napisał/a:
Rbit zacznę od końca. Nie zapiekłam się i nie robię krzywdy mojemu dziecku ani jego tatusiowi. Tatuś wystarczająco go skrzywdził pozbawiając pełnej rodziny na skutek chorej "tymczasowej" fascynacji.
Nie, samo rozstanie nie jest wielką krzywdą dla dziecka, gdy rodzice są dojrzali. Widocznie u Was tego zabrakło. Sądząc po tym co i jak piszesz, zabrakło obustronnie. Czemu obecną swojego exa nazywasz "tymczasową" i "niezdrową" fascynacją?
Cytat
Fakt, mnie problem nie dotyczy, gdyż ojciec synka również jest zdania, iż nie powinno się przedstawiać na "dzień dobry" kochanki/kochanka.. Widzisz Rbit jeżeli w 1 związku takiemu panu nie było dobrze to jaką ma gwarancję, że w 2 mu wyjdzie..
No i co z tego? Może wyjdzie, może nie wyjdzie, jak z każdym związkiem. Tak samo wcale nie jest powiedziane, że Ty za jakiś czas znowu nie przeżyjesz rozstania, że Twój kolejny Cię nie porzuci lub przez Ciebie porzucony nie zostanie. Takie życie. Oczywiście, zgodnie ze swoimi poglądami nie powinnaś żadnego faceta NIGDY dziecku przedstawiać. Chyba będziesz konsekwentna, co?
Cytat
Moim skromnym zdaniem : wiem, że mój syn (mający 5 lat) widząc mnie z obcym facetem w łóżku dostałby szału.. Rozumiesz?
Tak, rozumiem - jakieś niezdrowe relacje są między Tobą i Twoim dzieckiem. Warto je uzdrowić.
Cytat
Drugi temat to spanie jako ogólnie z dzieckiem! Wybacz ale moja larwa chorowała na rzeżączkę więc jakoś nie miałabym gwarancji do ew.innych chorób, które nosi i w życiu bym nie pozwoliła aby obca osoba spała z moim dzieckiem..
Rzeżączka przenosi się tylko drogą płciową, a do tego - jak rozumiem - Twoja larwa jest wyleczona. Więc żadnego niebezpieczeństwa nie ma. Wymyślasz je sobie, żeby mścić się na ex-ie.
Cytat
Zresztą tak po prawdzie nawet lekarze są przeciwni aby rodzic (osoba dorosła) spała w jednym łóżku z dzieckiem..
Rozumiem, że też nie śpisz z dzieckiem? I poproszę o namiary na tych lekarzy i ich dzieła.
Cytat
Ach i jeszcze Rbit- jesteś inteligentnym mężczyzną więc osobiście uważam, iż robisz prowokację a później boki zrywasz Przecież nikt nie pisze o utrudnianiu kontaktów z tatą
Utrudnianie kontaktów z obecną partnerką exa to utrudnianie kontaktów z tatą. Bo nawet jeśli dziecko się z nim widuje, to nie uczestniczy w jego życiu. W końcu ojciec przestaje być de facto ojcem, a staje się jakimś wujkiem, który czasem dziecko odwiedza i czasem zabiera je do kina.
Malutka, ale przestań się wreszcie zasłaniać dzieckiem. Chodzi tylko o Ciebie, Twój egoizm i Twoją zemstę. Po co mieszkasz do tego rzekome "dobro dziecka"?
Ale jaka zemste?Przeciez ja w zaden sposob nie utrudniam mu kontaktow z dzieckiem.Chce zeby widywal sie z mala i mial z nia kontakt.A to z kim sypia i co robi moj maz mnie nie interesuje...pozatym ze nasze dziecko spi z nimi w jednym lozku.Myslisz ze az tak bardzo zalezy mu na kontaktach z dzieckiem?W takim razie dlaczego ma zamiar przeprowadzic sie do swojej kochanicy odsuwajac sie od swojego dziecka o jakies 120 km?
Malutka, a Ty rozumiem zawsze podporządkujesz swoje plany jemu i jego kontaktom z dzieckiem: nigdy nigdzie się nie wyprowadzisz, na dłużej z dzieckiem nie wyjedziesz, pracy w godzinach niepasujących kontaktom nie podejmiesz itd.? Bo nie rozumiem czemu oczekujesz od dorosłego człowieka, że resztę życie podporządkuje Tobie i Twoim oczekiwaniom. Nie po to od Ciebie odszedł, żebyś teraz mu dyktowała jak ma żyć.
Poza tym jak on sam ułoży swoje kontakty z dzieckiem to jego problem, ale na pewno nie jest Twoim zadaniem utrudnianie mu.
Do dziecka, to jak Ci się dziwne nie wyda, oboje rodzice mają równe prawa. W czym Ci niby przeszkadza, że dziecko śpi z nimi w jednym łóżku? Jest z tą kobietą juz ponad rok, więc wygląda to na coś poważnego.
I tak na marginesie, też do waszego rozstania przyłozyłaś rękę, więc nie wiem czy masz za co się mścić. A jeśli nawet, to dziecko nie jest narzędziem zemsty.
Rbit ale tata sam chętnie spędza czas z dzieckiem u nas! Po prostu jak jest w kraju to jest u nas od rana(chyba, że zawozi dziecko do przedszkola i odbiera) aż do późnych godzin wieczornych.. Kwestia kochanki jako "przyjaciółki" syna i domu automatycznie nie istnieje z bardziej prozaicznych powodów (on się jej wypiera i wstydzi niestety nadal).. Co do rzeżączki nie wiem, gdyż jej ginekologiem nie jestem ale przez samo napisanie tego chodziło mi raczej o naświetlenie tematu,iż co będzie jak jest na coś chora (cholewka nawet katarem można zarazić) i zarazi mi dziecko! Poza tym jakim niby prawem obca baba (bądź co bądź ) dla dziecka ma z nim spać! Ma faceta to chyba aż tak zimno jej nie jest
De facto moje zdanie jest też na temat mężczyzn, którzy tak zabiegają o kontakt kochanki ze swoją damą chore.. Akurat znam jeden taki przypadek, że facet normalnie nie kontaktuje się wcale z dzieckiem od prawie roku aż tu nagle wjeżdża do byłej żony ze swoją kochanką i dawaj zapoznanie robić..
Ja rozumiem, że ile sytuacji tyle opinii ale myślę, że absurdem jest szachowanie opinią jako, że my wstrętne absolutnie wszystkie byłe żony utrudniamy kontakt tatusiów z dziećmi.. Przecież są i na tym portalu kobiety (tak, tak), które proszę wręcz ojców o kontakt z dzieckiem (bezskutecznie).. Ale co tam Rbit możemy o tym wiedzieć my, które tylko zastanawiamy się w jaki kolejny perfidny sposób uprzykrzyć życię mężczyźnie..
Dałam się jednak sprowokować:szoook
Wszyscy udają, że nie są szurnięci .. przez co łatwiej im dokuczać
Ps. Z reguły 1 na 2 osoby zdradza..
Dziewczyny, niestety, w wypowiedziach Rbita jest dużo racji. Wiem, bo sama przeszłam przez to co Wy. Mój ex po rozstaniu wyprowadził się do innego miasta i co drugi weekend zabierał naszego rocznego synka do siebie. Wiele osób mi się do tej pory dziwi, że się na to zgodziłam. Miałam wyjście: nie dawać mu go. Ale co bym w ten sposób zyskała? Jedynie jakąś małą satysfakcję z tego, że mam nad nim przewagę. Ale nie o to przecież w tym chodzi. Tu chodzi o dobro dziecka, o to, żeby kiedyś w życiu nie wypomniało, że utrudniałyśmy mu kontakt z ojcem. Dziecko kiedyś samo osądzi tatusia, samo zdecyduje czy chce mieć z nim kontakt, czy jest w stanie mu wybaczyć rozbicie rodziny. Wszystko to jednak stanie się kiedyś, a do tego "kiedyś" to na nas rodzicach (mimo, że nie jesteśmy już razem) ciąży obowiązek wychowania naszych małych pociech na ludzi wartościowych i pełnych szacunku dla drugiego człowieka. A ojciec, pomimo rozwodu, nadal pozostaje ojcem, i jeśli chce wywiązywać się ze swoich obowiązków, to mu na to pozwólmy.
Wiem, że to, co piszę, jest bardzo trudne. Mi samej serce pękało kiedy dawałam dziecko exowi, zdając sobie sprawę, że będzie miał kontakt z larwą. Wyłam, kiedy sobie wyobrażałam jak w trójkę jedzą sobie obiadek, jak wspólnie szykują Małego do snu, może też jak razem śpią... Kiedyś zapytałam prawnika czy mogę zabronić zabierania synka przez męża do innego miasta na noce? Odpowiedziała, że jeśli dawałam go od początku i dziecko wracało zadbane, niepokrzywdzone, wręcz zadowolone, to nie ma żadnych podstaw, by z takim zakazem wystąpić. Do tego trzeba mieć konkretne powody (np dziecko zostało pobite). A to, czy śpi z nimi w jednym łóżku larwa niczego nie zmienia, niestety. Kiedyś same spotkacie kogoś, kogo pokochacie, z kim się zwiążecie i też będziecie chciały, żeby Wasze dziecko miało jak najlepszy z nim kontakt, nawet czasem skusicie się na spanie we trójkę. I co wtedy? To też będzie niemoralne?
Kiedy minie trochę czasu, kiedy opadną emocje, kiedy ból w piersi trochę zelżeje i wreszcie kiedy z kimś się zwiążecie, spojrzycie na tą sprawę troszkę inaczej. Znam to z autopsji. A póki co, starajcie się zachowywać rozsądnie w sytuacjach dotyczących dzieci, rozgraniczajcie sprawy Wasze od spraw związanych z dzieckiem. Jeśli ufacie swoim mężom, jeśli wierzycie, że nie zrobią krzywdy Waszym dzieciom i jeśli wiecie, że chcą dla nich dobrze, to pogódźcie się z faktem, że w ich życiu pojawiły się "ciocie". Kiedyś przecież mogą pojawić się też "wujkowie". Myślcie przyszłościowo.
To chyba i ja dołączę się do tej gorącej dyskusji.
Rbit nie chodzi o zemstę a raczej o to żeby dziecku nie mieszać w głowie. Jak ma kochankę to niech sobie ją ma ale to nie znaczy że ma prawo spać z dzieckiem i kochanicą, niech śpi sam z dzieckiem. Nikt nie chce ograniczać ojcu spotkań z dzieckiem ale to chyba nie jest w porządku przede wszystkim w stosunku do dziecka.
Ja np jeśli bym z kimś już była to najzwyczajniej w świecie nie wyobrażam sobie aby moja córka spała ze mną i moim kochankiem.
Chodzi tu o dziecko i jego dobro a nie o zemstę. Zastanów się trochę nad tokiem swojego rozumowania bo przeraża mnie Twój męski punkt widzenia....
Sylwia ale w mojej wypowiedzi nie ma miejsca w którym podważam "mojego prywatnego tatę dziecka" Chce zabrać na wycieczkę- zabiera, chce zawieźć do przedszkola- zawozi.. Życzy sobie abyśmy pojechali pełną rodziną do zoo- jedziemy, wypił piwko z kolegą i nie może dojechać do dziecka - wyjaśniam synowi, że tatuś dziś nie może przyjechać ale dojedzie jutro.. Więc gdzie emocje i utrudnianie?
Wszyscy udają, że nie są szurnięci .. przez co łatwiej im dokuczać
Ps. Z reguły 1 na 2 osoby zdradza..
O kontaktach z dziećmi już pisalismy w jakims wątku.ja jestem Ta wredna,nie zabraniam,wręcz przeciwnie.TO JA uregulowałam je sądownie,ze w zględu na dobro synka,bo to SYN potrzebuje ojca,kocha i tęskni,chce kolegom na treniingu pokazać,że co prawda mama jest najlepsza na swiecie,ale tata też jest.Niewierny ma sądową rozpiske do pełnoletności synka,synek wie,kiedy tato ma przyjechac.jak tata nie przyjeżdza,nie kryję go,wręcz przeciwnie,sam musi tłumaczyć dziecku dlaczego nie może.Nie ułatwiam niewiernemu nic,zgadzam sie na zmiany terminów,jeżeli uprzedza mnie wcześniej.Ponieważ mojego osobistego niewiernego ,nawet sąd nie był w stanie z musić do regularnych kontaktów(wymówka-praca)zorganizowałam sobie życie w inny sposób.Nie mam problemów ,żeby gdzieś wyjść,zaprosić gości,czy wyjechać na kilka dni.
I najważniejsze;synek tez nie.Wytłumaczenie proste;Ty zapraszasz swoich gości,ja Ci nie przeszakdzam i oczekuje tego samego. A ojciec nie zrobi dziecku krzywdy,jego kochanka zabrała mi Rodzine,niech zajmuje sie czasem synkiem,w wekendy wakacje itd.Od kiedy nie mam nic przeciwko kontaktom synka z ta PANIĄ,jej temat znikł.Syn jej nie poznała,czas z ojcem spędza u babci.Mnie nie interesuje z kim niewierny sypia tak nie interesuje mnie,kto synowi obiad ugotuje,gdy jest z gadem.Byleby dziecko było zadowolone.Ja swój wolny czas wykorzystuje dla siebie...I to jest dla mnie dobre..
Annazalamana, a czy w mojej wypowiedzi jest odnośnik do Twojej osoby i Twojego postępowania? Post skierowałam do wszystkich matek mających ten sam problem. A emocji w Tobie, z tego co od dawna widzę, nadal jest pełno. Wiem, że czasem ciężko jest spojrzeć obiektywnie na swoją sytuację, a jeszcze trudniej zaakceptować czyjeś obiektywne zdanie, tak jak Rbita (choć czasem przyznaję, że bywa kontrowersyjny).
Spójrz na wypowiedź Bacello, wiele w niej racji.
Sylwio przepraszam ale odebrałam Twój wpis również odnośnie mojej osoby.. Po dalszej wypowiedzi widzę, że nie było to błędne.. Ależ oczywiście, że rządzą mną emocje.. Zawsze rządziły.. Nawet jak nie było powodu jeszcze logowania się na tym portalu zawsze byłam zbulwersowana pewnymi zachowaniami.. To się nazywa empatia Sylwio jak jeszcze raz to ujmę, moja sytuacja jest jeszcze inna (oczywiście szok po rozstaniowy był duży) ale dlaczego wśród nowych użytkowników mam się niby wymądrzać i sprowadzać ich "do parteru"? Jeszcze raz to napiszę (aczkolwiek nie lubię się powtarzać).. Tu logują się ludzie, którzy oczekują pomocy a nie pojechanki i jakiś dziwnych wyższych przemyśleń.. Sylwio nie mam tutaj w namyśle urażenie Twojej osoby ale czasem mam wrażenie, że niektórzy czytają tylko to co im ospowiada i tak też się odnoszą do wpisu.. I jeszcze jedno- ja indywidualnie (czasem się to zdarza) mam szacunek do wpisów Rbita, ale to nie znaczy, że zawsze muszę się z nim zgadzać.. Prawda? Bo jakby nie patrzeć to najważniejsze mieć swoje zdanie
Wszyscy udają, że nie są szurnięci .. przez co łatwiej im dokuczać
Ps. Z reguły 1 na 2 osoby zdradza..
Teraz co do dziecka i spania z ojcem i jego nową w łóżku. Gdyby chodziło o 15 latkę to OK, to dziwne, ale w tym konkretnym przypadku chodzi o bodaj 3 letnie dziecko. To takie niesamowite, że chce się do kogoś przytulić w łóżku? To jak Wy będziecie kogoś mieć też będziecie tego kogoś tak izolowac od dziecka? Dalej twierdzę, że Wasze poglądy nie mają najmniejszych racjonalnych podstaw, to tylko zemsta na exie, która przy okazji jest zemstą na dziecku, tylko nie wiadomo za co.
Annazalamana, jeśli odebrałaś mój wpis jako obrażający Ciebie, to przepraszam, choć tak na prawdę to nie wiem za co, bo ja nic złośliwego tam nie napisałam, nie wymądrzałam się i nie sprowadzałam nikogo do przysłowiowego parteru. Gdybyś Ty właśnie czytała treść, a nie fragmenty, które Ci odpowiadają, dotarło by może do Ciebie sedno mojego wpisu. Jednak widać jeszcze nie jesteś na tym etapie co ja i nie rozumiesz moich "pojechanek i dziwnych wyższych przemyśleń".
Sylwio,na prawdę tak trudno zrozumieć ,że tu nie chodzi o utrudnianie kontaktów - tatusiom ....tylko o względy moralne.Weekend taty to czas dla niego i dziecka....,a pani jak już tak bardzo chce spędzić czas z tą rodziną to ewentualnie może przespać się na podłodze....i wtedy wszystko jest w porządku..
Mój ex bierze na weekendy dzieci do swojej matki w niedzielę przychodzi damesa na obiad i wspólnie spędzają czas z moimi dziećmi...czy mam pretensje? nie absolutnie ,ale do tego musiałam dojrzeć i zrozumieć bez emocji parę kwestii.Te dziewczyny ,które od nie dawna przechodzą dramat rozejścia / porzucenia rodziny muszą mieć czas na zaakceptowanie nowej sytuacji ,ale wcale nie muszą się zgadzać z idiotycznymi pomysłami swoich wiarołomnych....
Najpierw Annę przepraszasz potem piszesz ,że sama nie wiesz za co? to po co to robisz?
a na marginesie to masz rację ,a Anna nie jest na Twoim etapie bo gdyby tak było wysłałam bym ją do terapeuty.....
Sylwio i ja jestem daleka od obrażania.. Natomiast nie rozumiem dlaczego uważasz, że kierują mną emocje związane z odejściem partnera? Sylwio ja takie zdanie miałam również wcześniej (będąc jeszcze w tej bajce o miłości). Takie kontrowersyjne tematy czasem były poruszane przy spotkaniu ze znajomymi, przyjaciółmi.. Pomimo, iż bezpośrednio nas nie dotyczyły.. Po prostu ja uważałam (zdania nie zmieniam pomimo zmiany sytuacji a może i tym bardziej jak dotyczy), że ojciec powinien pomimo odejścia od partnerki utrzymywać kontakty z dzieckiem (wakacje, ferie również) w celu utzrymania więzi.. Natomiast kochanka jakoś nie dotyczy dziecka więc.. stosowne byłoby aby z szacunku do samego dziecka zapytać się czy na takowe kontakty wogóle ma ochotę.. W momencie jeśli dziecko ma lat na tyle mało aby podjąć samemu taką decyzję nie powinno się narażać na dodatkowe stresy.. Taka filozofia jeśli chodzi o dziecko.. A, że można to wiem gdyż znam sytuację w której ojciec na weekendy zabierał córkę bez pomocy asysty kochanki (jeśli z nią spędzał 2 tyg. to chyba przez 2 dni nie oszaleje z tęsknoty i może ten czas poświęcić dziecku).. Poza tym moje emocje jeszcze raz powtórzę są inne gdyż mnie bezpośrednio aktualnie temat ten nie dotyczy gdyż temat kochanki to tabu wśród jego znajomych, rodziny a tym bardziej względem dziecka.. Taki babsztyl-widmo
Wszyscy udają, że nie są szurnięci .. przez co łatwiej im dokuczać
Ps. Z reguły 1 na 2 osoby zdradza..