Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Wiecie już, ze ja mam inne zdanie o kochankach i zemście na nich. I nie będę znów bawić się w wyliczanki bo znów ktoś zrobi ze mnie barana. Ale, własnie jest to raler1; r30;mhmmmm , jasne, niektórzy po prostu nie rozumieją, ze ktoś może mieć inne zdanie i nie pozwala sobie ustawić się w szeregu tylko dlatego, ze ktoś im wskazuje swoją wizję myślenia. Cholera wie po co? Chęć przywództwa? Jeszcze mogę zrozumieć, gdy ktoś w sposób rzeczowy nie obrażających cudzych poglądów, potrafi mnie przekonać to swojej wizji myślenia. Jak dotąd nie zdarzyło się, przynajmniej w moim przypadku. Znam i mam swoje zdanie w każdym temacie i nie boję się je okazywać ,jestem gorącą zwolenniczką mówienia co myślę, znam również swoją wartość, a teksty typu Tuli, że ona-kochanka, jest lepsza ode mnie (choć ukryte pod osłoną jej sprytnych zdań) przyprawiły mnie o obrzydzenie.
Wypowiedzi Muśka świadczą dobitnie o tym, że dana jednostka nie może mieć absolutnie zielonego pojęcia o życiu o roli w społeczeństwie, ze jest baranem. Szkoda miejsca na szczegółowy wykład, bo takim osobom nie wytłumaczysz, że ktoś może mieć coś do powiedzenia i mieć swoje zdanie i nie idzie za rprzywódcą portalur1; a jak nie idzie to, to jest obciach i źle na tym wyjdzie. Musiek wręcz dostaje orgazmu, gdy znajdzie coś do czego mógłby się doczepić.
Co do zemsty na kochankach, jeśli ktoś ma ochotę to zrobić, niech robi. Nie robi tego ktoś kto nie ma uczuć. Spójrzcie na siebie, czy nikt z Was nie pomyślał nawet przez krótką chwilę, maleńki moment rjak ja bym dokopał/a tej k*****r1; . jeśli myślicie o zemście zróbcie to, tylko dla siebie z czystego egoizmu. Jeśli to ma być Wasz krok naprzód, nie wahajcie się. Spójrzcie na tych, którzy wymodelowali wam życie według swoich decyzji, wykrzyczcie, ze ich nienawidzicie, to zwykły ludzki odruch, przecież. A nawet, jeśli Tulia Jakich wiele , musiek, mają rację, to nie będzie ich przy Was gdy dokonacie aktu zemsty. Nie chcę byście przestali ich słuchać, czytać, byście deklarowali tylko moją filozofię. Nie pisze tego, po to by dać Wam życiowe wskazówki. Mi osobiście, o wiele lepiej i przyjemniej zaczęło się, żyć, gdy uzmysłowiłam sobie, te słowa: r1; olać łapciucha i jego larwęr1;, ale nastąpiło to po dokonaniu czynów, których dokonać chciałam.
rozumiem oleczkę, popieram wypowiedź liland, kochanki są różne, jedne nieświadome, inne całkowicie świadome, działające jak łowczy, powoli zakładają sidła, mówią to co należy, niby pocieszają, ale wszystkie ich działania są częścią planu którego celem jest uwiedzenie. ****na mojego męża należała właśnie do tego typu, kłamczuch, manipulatorka i aktorka w jednym. Całkowicie świadoma naszej sytuacji rodzinnej, a mimo to działała. I udało się, tu winę ponosi oczywiście mój ex mąż, bo dał się złapać na haczyk. Działała świadomie i parła do celu jakim było bzykanie się z moim mężem. Jednocześnie spotykała się ze mną codziennie, rozmawiała, patrzyła mi w oczy, czasem z pogardą, widziałam to tylko nie roumiałam o co chodzi. Od momentu "zemsty" minęło 14 miesięcy. Gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym to jeszcze raz, ale perfidniej. Potraktowałam to jako wyrównanie rachunków, chociaż wciąż uważam że nie zostały wyrównane. Ona wróciła do swojego męża, mojej rodziny juz nie ma.
Wyrafinowanie obłuda,pruedria to są główne atuty tych wyliniałych suk-gościnne w kroku otwarte na wszystkopo dwóch kawach rozłożyć nogi?kim trzeba być?czym?bo kobieta tak nie postępuje-to odpad genetyczny który poluje na dobra materialne-moja takie polowanie zrobiła.Liczyła na piękne mieszkanie samochód emeryturę górnicza-bo sama katem u matkia tu czar prysłalimenty na żonę w kwocie tysiąca złotych mieszkanie samochód bankui cóż w sylwestra rozpacz mojego męża-on nie ma z czego żyćbiedaka ja spokojnym tonem odpowiedziałan mój mężu masz miłość na która nie było miarywyliniała suka była wirtualna była darmowym burdelem-to słowa mojego męża-Więc skoro jest tak wykształcona jako zdobywczyni,to teraz musi utrzymać malarza pokojowegobo jemu nie zostaje nic z emerytury-nie być wirtualna tylko realnamnie odpad kazał mieszkać w budzie dla psa iść do pracy nie żądać alimentów od męża-takie rozkazy wydawała-i ja mam jej nie obwiniać nie mścić się na tej suczy?Oleczka ma swoje zdanie i popieram ja-mnie zemsta na suczy przynosi radość-uwielbiam patrzeć jak płacze,trzęsie się jak osika ze strachu-ja teraz zwracam jej to co ona mi ofiarowałaona mnie nazywa psychiczną ubliźa mi-więc ja nieco inaczej jej unikam życiei nie przestanę tego robić
musiek plissss przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź i raz jeszcze i po raz trzeci, może i setny a dojdziesz to sensu jaki w niej jest zawarty. A gdzie je Ciebie nazwałam baranem????? wklej, proszę. :szoook
A co wiek ma do tego? Ja się swego wieku nie wstydzę i nie wypieram. A Twoja inwigilacją mojej osoby nijak ma się do wątku, który przypominam, posiada tytuł "TA DRUGA". Zatem, powiadam Ci musiek, zbaczasz z tematu, jak zwykle zresztą.
Oleczka, masz inne zdanie, ale galopujesz na oślep, przy okazji taranujesz wszystko co spotkasz na drodze, doczytujesz się rzeczy, których niema, argument to takie coś co można podzielić lub się z nim nie zgodzić na tym polega wymiana zdań tzw. dyskusja, uważam, ze powinnaś przeprosić muśka bo wyszło jak wyszło.
Można się różnić, ale obrażać się na kogoś nie jest wskazane, obrażanie kogoś innego naganne.
Czytamy min o:
-slaniu kwiatow
-czerwonych dywanach
-rozgrzeszeniach kochanek
-wyrozumialosci wzgledem nich
-propozycje przyjazni z kochankami mezow
-padaniu do stop
I wiele,wiele innych...
Tak wiec pytam-skad nasuwaja wam sie takie dziwne,niezrozumiale wnioski?
Na jakiej podstawie takie dziwne propozycje?
Na podstawie tego-ze ktos napisal...
Za moje cierpienie,odpowiada ten-ktory mi je zgotowal...[/quote]
Widzisz musiek jeszcze raz przychylę się do opinii oleczki i luizy.. Ile sytuacji, tyle wniosków.. Nie powinnam tego tutaj pisać ale "moja" kochanka po bez mała roku czasu zadzwoniła do mnie z epitetami i tekstem "wiesz kto jest pionkiem w tej grze?" odpowiedziałam, że wiem, na co ona -"bo on jest pionkiem w grze a chodzi o to, żeby Cię zniszczyć i Twojego syna".. Co powiesz? Mam nadal nie brać jej pod uwagę? A może to jak zajeżdżała autem mnie i dziecko na ulicy to też powinnam wymazać z pamięci? Przepraszam ale nadal pomimo, że nadal nie wybielam tu męża bo to on nam zgotował nie potrafię podejść do kochanki "lajtownie".. bynajmniej i tak nic nie robię.. nie uwłaczam, na sms nie odpowiadam, nie odzywam się jak odbieram obraźliwe tel z groźbami ale.. Jeszcze raz- NIE ZNAMY SYTUACJI OD WEWNĄTRZ więc.. wiemy tyle ile napisaliśmy, prawda? Nagonka na oleczkę nie podoba mi się bardzo i to nie jest tylko opinia w kategorii "bo ja się z nią zgadzam".. Uważam, że znaleźliśmy się w tym miejscu z jakiegoś konkretnego bolesnego przeżycia więc .. powinniśmy być pełni zrozumienia a nie zajadłości i sarkazmu.. Może faktycznie te negatywne emocje wyrzucić na "kochankę" aniżeli na kogoś z tego portalu, zwłaszcza, że każdy/każda z nas ma kilka osób, którym pomogła w tych ciężkich chwilach..
I jeszcze jedno- każdy ma prawo bronić się przed atakiem na swoją osobę i ma prawo być właścicielem własnego postrzegania świata..
Wcześniejsze wynurzenia są ujęte powyżej aczkolwiek chyba nie każdy ma ochotę to czytać będąc zapyziałym w temacie.. Ja osobiście uważam, że oleczka ma rację ale nawet jakbym się nie zgadzała z jej opinią potrafiłabym to przełknąć.. Pozdrawiam serdecznie..
Wszyscy udają, że nie są szurnięci .. przez co łatwiej im dokuczać
Ps. Z reguły 1 na 2 osoby zdradza..
Wypowiedzi Muśka świadczą dobitnie o tym, że dana jednostka nie może mieć absolutnie zielonego pojęcia o życiu o roli w społeczeństwie, ze jest baranem. Szkoda miejsca na szczegółowy wykład, bo takim osobom nie wytłumaczysz, że ktoś może mieć coś do powiedzenia i mieć swoje zdanie i nie idzie za "przywódcą portalu"; a jak nie idzie to, to jest obciach i źle na tym wyjdzie.
baranem nazwałam min.siebie, choć nie czuję się baranem, no moze zodiakalnym.Nie nazwałam baranem muśka. Trzeba czytać ze zrozumieniem i zwracać uwagę na znaki interpunkcyjne.Wtedy sens wypowiedzi stanie się jasny.
Ja trafiłam (powiedzmy, że ja ) na profesjonalistkę , która po praktycznych ćwiczeniach na m.in. moim ex, wprowadziła produkt pt. " Indywidualny kurs uwodzenia" do usług swojej pożal się firmy. Zainteresowanych wydaniem 1600pln na takie szkolenie, zapraszam na PW, gdzie mogę podać link do strony tej trenerki.
Motto kursu:Jesteś kobietą i chcesz zdobyć wymarzonego mężczyznę? Chcesz się z nim spotkać kilka razy, a może zdobyć go na całe życie?
Podszyłam kiedyś się mailowo pod faceta,mniej więcej odpowiednik mojego exa, dobrze zarabiający, ojciec 10-latka i 42-letni mąż , który jest na zakręcie życiowym. Zaczęła robić takie same podchody jak wcześniej. Te same metody, ta sama technika.
No i co? Jak się to ma do niewinności niektórych pań?
Czy nienawidzę kochankę mojego męża Czy chcę się na niej mścić Nie Bo po co Ona sama sobie wymierzyła karę Wiedząc że jej ukochany ma żonę i dzieci i tak brnęła w ich chory związek a teraz została sama Również cierpi pewnie tak samo jak jak Pisałam raz z nią i płakałam, też czułam to samo co ona, tylko że ona wiedziała o wszystkim a ja dowiedziałam się po wszystkim. Wtedy zrobiło mi się jej żal i znowu znienawidziłam męża bo to on najlepiej na tym wyszedł Poszalał i wrócił z podkulonym ogonem do zrozpaczonej żony z nadzieją szybkiego wybaczenia Ale on też cierpiała razem ze mną wyzywałam gnoiłam bez żadnych skupułów Wytrzymaliśmy Jak pisałam karę sami sobie wymierzyli ona cierpi i on tez patrząc na moje cierpienie
A ja zgubilem sie w pewnym momencie i nagle widze: klotnia i wielka afera.
Zastopujcie wszyscy moze troche, co ?
Po pierwsze - watek jest o "tej drugiej", nie o Musku, czy swoim miejscu w szeregu. Nieladnie tak krasc watki na forach - to sie nieladnie nazywa, moderatorze, tu trzeba przenosic wypowiedzi do Garazu, czy gdzie tam trzeba
Po drugie - az sprobowalem znalezc zrodlo klotni.. patrze na wypowiedz Oleczki - jest poparcie w temacie, a potem nagle z wymiany zdan robi sie przekonywanie na sile. Tu nie o to chodzi. Sa tacy, co chcieliby miec racje, ale i maja zdrowy rozsadek i wiedza, ze co za duzo, to niezdrowo. Ja tez czasem swoje racje zachciewam sobie wlozyc w du*e, bo przykladowo wolalbym miec spokoj i wierna zone, niz racje.
Po trzecie -klotnie personalne rzeczywiscie sa nie na miejscu. Kazdy tutaj mial lub ma skolatane nerwy, ale to jeszcze nie wytlumaczenie na pisanie - rozumiem, ze kobieta musi najpierw powiedziec, a potem dopiero mysli, co powiedziala - ale na litosc.. tu sie pisze, nie mowi, wiec i przemyslec przed wyslaniem mozna z 10 razy, albo i dluzej.
Po czwarte - jak jest problem i chcecie go rozwiazac - nazywajcie rzeczy po imieniu, a nie "ktos mowi cos": a wiec.. kto i co powiedzial. No chyba nie powiecie mi, ze sie wstydzicie. Jesli jest problem, to trzeba go zidentyfikowac i rozwiazac, a nie niejasno cos komus sugerowac.
Po piate - Oleczka rzeczywiscie za mocno jedziesz, nawet jak nie nazywasz nikogo baranem wprost, to uzywasz zwrotow "jednostka nie ma pojecia, [...], jest baranem" na przykladzie Muska - a wystarczylo napisac "jest jak ten baran w szeregu" i juz brzmi inaczej, prawda ? Taki maly przyklad..
I po szoste - aby trzymac sie tematu Seksualny Nabytek Partnera (SNP), czyli w przypadku niewiernych mezow - kochanka, a w przypadku niewiernych zon - kochanek.. to oczywista sprawa, ze kazdy przypadek jest indywidualny i ze tyle bedzie przypadkow, ile zdrad. No.. moze przesadzilem, ale chodzi o to, ze kazdy bedzie pisal o tym przez swoj pryzmat, choc dyskusje sa po to, by pokazac inny punkt widzenia. Na przyklad, ktos (przepraszam, ale personalnie nie pamietanm, kto) napisal, ze byl kochanką faceta, ktory okazal sie byc zonaty i dzieciaty i ze po odkryciu zerwala z nim. Fajnie, tylko ze A - nie kazda w spoleczenstwie tak robi i zrobi i co sie z tym wiaze: B - nasz SNP zawsze znajdzie nastepna. Tak, bo w tym przypadku to on szukal i oszukiwal, wiec oczywistym jest, ze jak "nie ta, to nastepna". Ot, i cala konkluzja: bycie swietym nie zbawi calego swiata, tylko siebie - a grzech zostal juz popelniony i - co gorsza - bedzie sie toczyl dalej, bo rozmowczyni nie poinformowala zdradzanej zony (z tego, co mi przynajmniej wiadomo) o fakcie, wiec niewierny maz w calej rozciaglosci bedzie popelnial swe uczynki dalej.
Oczywiscie takich historyjek i scenariuszy moze byc wiecej - jak celowe uwiedzenie niczego sie nie spodziewajacego meza... tak... i tu dochodze do sedna watkowego: za zdrade winny jest TYLKO SNP, poniewaz zdrada tyczy meza i zony - czyli maz zdradza zone (a nie kogos innego), tak wiec jedna strona jest zdradzany, druga zdradzajacy - i trzymajac sie tego zdradzajacy DECYDUJE sie na zdrade w momencie przyzwolenia na to w glowce NIEZALEZNIE od sytuacji: a wiec on uwodzi albo tez zostaje uwiedziony. Zdrada powstaje wiec na sekundy, minuty albo godziny PRZED zdrada fizyczna - i powstaje W GLOWIE, natomiast od stopnia zepsucia takiego SNP zalezy czas - czy to bedzie perfidne planowanie i wykonanie w miesiac, czy tez przypadkowe bycie uwiedzionym. Fakt pozostaje jednak bezsporny - winni sa ZGODY i w tych ramach powinni byc karani. Dlaczegoby karac druga osobe ? Nie mam pojecia, ani ochoty - ale wiem jedno, ze druga osoba powinien zajac sie JEJ PARTNER, czyli maz albo zona po drugiej stronie, bo tam stala sie taka sama zdrada. Jedno dzialanie, a dwie krzywdy. Gorzej, jak po drugiej stronie nie ma jednak nikogo do ukarania i chyba tu lezy pies pogrzebany - jak wyegzekwowac sprawiedliwosc, co ? Nie jest to tak, ze niektorych boli, jak widza bezkarnosc innych ? Ja na swoje usprawiedliwienie mam przeswiadczenie, ze wierze w sprawiedliwosc nawet po latach, czy na innym swiecie - i tyle. Sam kary wymierzal tu nie bede.
Dobra, koncze, zapomnialem o obiedzie, a sie rozpisalem :szoook
Czytam wypowiedzi Pań. Zawsze wydawało mi się, że mężczyźni są wojownikami, ale po przeczytaniu kilku wypowiedzi, zaczynam rozumieć, jak bardzo jestem w błędzie.
Nie wiem, czy we wszystkich przypadkach, chodzi o sprawiedliwość i ukaranie winnej, czy czasem o to, by się na kimś wyżyć, kogoś zniszczyć i skrzywdzić jak najmożliwiej i jak najboleśniej?...
Co daje tak wielka nienawiść i zadawanie bólu? Podnosi czyjąś wartość? Zwiększa samoocenę? Czujecie się wtedy spełnione?
I kiedy następuje koniec tej zemsty? Następuje kiedyś w ogóle? Czytając jeden z wpisów, przeraziłem się, że dla kogoś zemsta może stać się niemalże, sensem dalszego istnienia. Jak dla mnie przerażające...
Kiedyś ktoś powiedział, że mężczyźni dadzą sobie "po razie" i sprawa załatwiona, zamknięta, a z kobietami... Oj... Miał rację?
Jeżeli winę za zdradę ponoszą Wasi mężowie, to dlaczego skupiacie się na kochankach? Kto w końcu odpowiedzialny jest za Wasze cierpienie? One, czy Oni? Rozumiem, że to ONI odeszli, ONI zdradzili, ONI wykorzystali, a ONE były tylko tłem tego, co się stało. Dopuszczacie do siebie myśli, że jeżeli nie zdradziłby z Kowalską, to mógłby zdradzić z Nowakową, bo to ON jest ZDRAJCĄ?
Nie wiem, czy jesteście w nowych związkach, ale jeżeli tak, to czy waszym partnerom nie przeszkadza to, że nie zamknęłyście tamtego etapu życia gdzieś na dnie jakiejś skrzyni? Szczerze mówiąc nie wyobrażałbym sobie swojej żony, pastwiącej się nad kochanką byłego męża i wciąż rozdrapującą rany. Może się mylę, ale większość z mężczyzn chciałaby, byście skupiły się na aktualnym związku, na życiu TU i TERAZ.
Piszecie o wyrównywaniu rachunków, ale wydaje się, że dla części z Was, te rachunki nigdy nie zostaną wyrównane...
dla mnie stwierdzenie, że rachunki nie zostały wyrównane oznacza jedynie stwierdzenie faktu. Nie pałam na co dzień chęcią jakiejś okrutnej zemsty i nie jest ona dla mnie sensem istnienia. Ta o ktorej pisałam, celowo w cudzysłowiu, polegała na poinformowaniu jej otoczenia, jaką osobą jest ta panna. To wszystko. Informując otoczenie, miałam nadzieję dać sygnał, że tego typu zachowania powinny być piętnowane. Być może do kogoś dotrze, jak kończą się tego typu "historie miłosne", być może ta panna nikogo więcej już nie skrzywdzi. Informacja była również krótka, konkretna i pozbawiona epitetów.
Ja drogi Gordianie nie zrobiłam nic. Nie znam tej pani osobiście, nie chciałam o sobie myśleć, że kierują mną niskie powódki, poza tym wychodzę z założenia, że nie pojawiłaby się w moim życiu, gdyby nie tępota mojego pana. Ale... mówiąc szczerze ja tej pani też się dałam podejść w początkowym stadium po wykryciu zdrady.Wzięła mnie na "biedaczka", taki prosty manewr. A mam przecież trochę więcej rozumu od exa i mój mózg nie znajduje się w kroczu. Nie ma to jak siła manipulacji, jak widać.
A teraz cały problem polega na tym, że mając później wiedzę ( pochodzącą z różnych niezależnych źródeł ), ja dalej nie zrobiłam nic, choć moim zdaniem niestety powinnam. i nie mówię o jakiejś niskiej zemście, nie! Po prostu szczerze mówiąc nie chciało mi się i nie miałam w głowie pomysłu, żeby skutecznie zapobiec działaniom tej damy, w kierunku rozwalania innych rodzin. A teraz lala czuje się bezkarna i wymyśliła sobie na dodatek biznes oparty na swojej wiedzy w zakresie uwodzenia ( dzięki temu, że sama sprawdziła jak bardzo potrafi być skuteczna ).
...ja kochance mojego męża szczerze dziękuję...na piwo z nią nie pójde, bo jest dla mnie nieatrakcyjna, ale gdyby nie ona- trwałabym w kiepskim związku , z kiepskim facetem..a tak podjęła za mnie decyzję, bo ja okazałam się być ślepym tchórzem...w sumie , dzięki niej ruszyłam do przodu w każdym aspekcie życia...
na początku też całą złość przelewałam na nią, obwiniałam o wszystko...dzisiaj podpisuję się pod zdaniami Tulii....nie skupiam się na larwie- dla słabych i sfrustrowanych jestem pełna litości, a nie złości.Niemniej, taka była larwa mojego eks, być może inne są inne i faktycznie każdy ma prawo do własnej oceny i własnych odczuć.
Pozdrawiam.
It's times like these I learn to live again;
it's times like these I give and give again;
it's times like these I learn to love again
>bialaczekolada dnia styczeń 12 2012 20:03:44
Dziewczyno!!!! Nie pchaj sie na sile w dziecko to nic nie da,powiem ci cos....Ja spotykam sie od 8 lat z zonatym facetem a jego zona tak jak ty chyba cos wyczula bo na sile chciala nagle dziecka,udalo sie teraz maja 4 letniego syna a on dalej do mnie przyjedza i to z nim!Bo ona mu go wpycha go na sile..Moj kochanek zawsze go usypia na tylnim siedzeniu a my na przednim sie kochamy.. tego wlasnie chcesz? Dziecko nic nie zmieni wrecz on bardziej bedzie uciekal od placzu pieluch itp.<
Może to zmieni nieco podejście niektórych osób do niewinności "tych trzecich"
Ja uważam że jest winna tylko ta osoba która zdradza, druga zaś nie...
Nie miałbym pretensji do faceta który "zrobiłby to" z moją żoną, tylko i wyłącznie do niej.
To ona mi przysiegala wiernosc, nie on...
Nie rozumiem dlaczego ludzie atakuja osoby ktore sa najmniej winne...
Co do zemsty za zdrade uwazam ze jest jak najbardziej uzasadniona...
Po zdradzie nie ma czegos takiego jak napawianie zwiazku i bycie dalej razem - poniewaz to uluda....
Ja np mam taka sytuacje ze nie mam pojecia co zrobic, ale wiem ze musze podjac kroki...
pozdrawiam
Musiek czy oby nie przesadziłeś w stosunku do Oleczki? podważasz jej zdanie dając uzasadnienie wieku Oleczki - co ma piernik do wiatraka Może nadeszła Twoja kolej prawdy bo bajki z mchu i paproci są mało atrakcyjne - raz masz lat 25 innym razem 50 i nikt nie pisze tutaj o Twoim wieku - Kiedyś napisałam Ci dla mnie jesteś kameleonem a teraz dodam opowiadasz bajki z mchu i paproci.