Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Cześć wszystkim.
Kilka tygodni temu chciałam wyłączyć dzwoniącą komórkę mojego męża i przez przypadek weszłam w jego facebookowa korespondencję z ... Wiadomo.
Wrzeszczałam, biłam, kazalam zadzwonic i z nią zerwać, wywaliłam go z domu na tydzień (on myślał, że na zawsze).
Znacie to. Banał. Mam złamane serce. Świat zawalił mi się na głowę. Literackie frazesy stały sie najbardziej trafne w mojej sytuacji. Wiecie co jest najgorsze?
Że mój mąż to człowiek jedyny na ziemi, którego NIKT nawet ja nie podejrzewałabym o zdradę. On jest NAPRAWDĘ DOBRY. Jest honorowy, pomocny, jest swietnym przyjacielem, ojcem. Wybrałam go właśnie dlatego, że byłam go pewna. Miałam wielu chłopaków ale wiedziałam, że on jest tym do życia. Mój brat powiedział: wszyscy w koło mogliby zdradzić: ty, ja ale NIGDY ON.
Banał. Żałuje. Wynagrodzi mi to. Nie wie co go opętało. Czuł się nierozumiany (kur...!) Chciał się z kimś podzielic swoimi problemami (nie szlo nam w łóżku,) Jak w jakimś kiepskim filmie o milości!!
Powierzył jej wszystkie nasze sekrety. Że poroniłam dwa razy. Że po ciążach (mamy dwójkę dzieci) byłam niechętna do seksu. Opowiadał jej o naszym życiu i dzieciach.
Czuje sie jakby nas wszystkich, moje piekne cudowne dzieci wymieszała w jakimś gównie.
Mówiłam: chodz do sypialni a on zamiast tego rozmawiał z nia na chacie. Co by jej zrobił. jak by ja ubrał, jak pieścił.
Mój święty idealny mąż, moja opoka na której zbudowalam nasz dom, naszą rodzinę, mój mąż, wspaniały przyjaciel okazał sie wulgarnym s****synem.
Jestesmy razem, bylismy razem na wakacjach. Co jakiś czas płaczę długo w nocy, on tuli mnie wtedy i wciąż powtarza przepraszam.
Ale ja nie wiem w która strone iść. Nie wiem czy go kocham. Byłam tego pewna. Dziś: wydaje mi sie, że go nie kocham. Nienawidzę go i pragnę. Nie mam siły podnosić mojego małżeństwa, on mówi, że teraz on je będzie podtrzymywał aż ja znajdę siłę. Nie mam tej siły.
Nie zrozumcie mnie źle. jestem silna. samodzielna. Wyszłam za niego z miłości, nie po to by nie być sama.
W moim życiu najwazniejsza była rodzina. Uznałam to za swój projekt. dzieci, wyczekane, są absolutnym priorytetem. Dom, moja świątynia, runął.
Obiektywnie patrząc, wierzę mu. Przestałam go sprawdzać.
Ale po prostu nie mam siły.
Na dodatek zapragnęłam też COŚ poczuć. zapragnełam, jak on, zdradzić, poczuć powiew świeżości, poczuć się piekna i wyjątkowa.
Byłam pewna siebie, teraz czuję się brzydka, ochydna, odrażająca.
czy po zdradzie można być szczęśliwym? Czy możliwe jest by ktoś kochał a jednocześnie zdradził? jak to wszystko odbudować?
jestem taka zmęczona......
Pocieszę Cie gosiakowa, że u samców możliwym jest kochać i zdradzać, wiele jest takich historii, a i bigamia lub też poligamia choć wynikają bezpośrednio z religii to mają też zwierzęce podłoże.
Cytat
czy po zdradzie można być szczęśliwym?
Rzekomo tak, jednak ja wróciłem tutaj po 5 latach, bo coś mi to nie wychodzi :/
Po zdradzie, tak jak po każdym złym zdarzeniu można być szczęśliwym. Trzeba tylko uwierzyć , że szczęście budujemy sobie sami i nie uwieszać się na kimś.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
:cacy
jakbym czytała o sobie...
u mnie minęło już pół roku odkąd dowiedziałam się, że mnie zdradził. Pól roku walki o związek, mojej walki. On sądzi, że skoro romans zakończony to po problemie. A czuję, że umieram. Nie mam siły, też jestem strasznie zmęczona. Jest we mnie tyle złości, żalu. I podobnie jak Ty chcę czuć się kochana, pożądana. Przez niego ale chyba to niemożliwe. Nie wiem czy po zdradzie można jeszcze być szczęśliwym z osobą, która zdradziła. Jak Twój mąż zachowuje się po zdradzie? Ja w moim nie widzę jakiegoś żalu. On twierdzi, że mnie kocha ale nie chce rozmawiać o tym romansie, o tym co czuje. Ja nie wiem co siedzi w jego głowie, co myśli. Nie potrafię znowu czuć się bezpiecznie...
Gosiakowa, własciwie wszystko elegancko ujęłaś.
Tak jak piszesz, same banały wszystko u Ciebie to taki standardzik.
Wiadomo jak się czujesz. musisz swoje odchorować.
Pamiętaj, że nie przekreśla go to jako człowieka, mimo że dał Ci nieźle w twarz. Oczywiście nie zdając sobie sprawy, jak bardzo.
Nie zrobił tego przeciwko Tobie i nie chciał Cię celowo skrzywdzić, zrobił to wybitnie dla siebie. Właśnie poczuł się jakoś tak jak Ty, chciał poczuć powiew świerzości, poczuć się docenionym, zrozumianym, wyjątkowym. No i poszło.... Coś musiało między wami narastać, zastanów się co ? czego mu brakowało, bo to wygląda na deficyt.
Twojej winy w tym nie ma żadnej. Tak często jest. Absolutnym priorytetem stają się dzieci, a drugie osoby schodzą na dalszy plan, są nie zauważane, aż odkrywają, że chcą coś zmienić w swoim życiu.
No i robią to w najgorszy możliwy sposób.
Niby uzasadnienie do poczucia tej swojej świerzości, odreagowania masz, ale pamiętaj, że on poczuje się przez to rozgrzeszony, dla niego rachunki zostaną wyrównane, a najprawdopodobniej tego nie wytrzyma i będzie po was..
Edytowane przez Yorik dnia 23.07.2013 13:04:29
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Dzień Dobry wszystkim,
Witaj Gosiar30;.
Pierwsza sprawa, musisz wziąć pod uwagę jedną podstawową rzeczr30;
Upłynęło dopiero kilka tygodni od momentu, gdy się o podłości swojego chu**pląta dowiedziałaś.
Nie dałaś sobie czasu na poukładanie tego wszystkiego, co się stało w swojej głowie.
Jesteś jeszcze w szoku i nie dociera do Ciebie za całą siłą to co tak naprawdę, co się właściwie stało.
Ale nie miej złudzeń- to dotrzer30;
Za szybko chcesz przejść nad tym wszystkim do porządku dziennegor30;
Jedno już jednak wiesz : nigdy nie mów nigdyr30;
Wiesz już, że ten Twój chodzący wymarzony ideał ideałem jednak nie jest.
Przestał być Twoim wzorcem faceta i Twoim oparciemr30; Przestał być opoką, fundamentem, na którym stoi Wasz dom- rodzina
Podeptał właściwie wszystko co Was łączyło- wzajemne zaufanie i wzajemną miłośćr30;.
Sprowadził Twoje poczucie wartości niemal do zera, poniżył Ciebie jako kobietę, żonę i matkę swoich dzieci..
Upodlił w najgorszy z możliwych sposobów, bo powierzył Wasze sekrety i tajemnice r30;
Bardziej już poniżyć Ciebie nie mógł.
Ją traktował jak najbliższą sobie osobę, była bliżej niego jak TY..
Bo o ile zdrada fizyczna jest sqrwysyństwem, to to, co zrobił Twój rideałr1; jest sqrywsyństwem do kwadratu.
Nic gorzej nie może poniżyć naszego partnera jak odarcie go ze wszystkich wspólnych naszych sekretów, planów.
Bo moim jedynym przyjacielem, powiernikiem jest wyłącznie moja żona lub mąż,
Gosia- ja to będę powtarzał na tym forum wielokrotnie: zdrada to jest potajemna egzekucja wykonana na kochającym partnerze bez aktu oskarżenia, sądu, obrony i wyrokur30;
Jest jak strzał z przyłożenia w potylicę- niewielu udaje się to przeżyćr30;..
Jedno zdanie musisz zakodować sobie na całe życie: nie czyń priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją, często jedną z wielur30;
Pamiętaj, nie wierz nic w co teraz on do Ciebie mówi i w 50% tego co robi, nie rozmawiaj z nim o uczuciach(to je potęguje), nie zaczynaj pierwsza rozmawiać, nie pytaj, nie proś i nie błagajr30;
I nigdy, przenigdy nie daj za to co zrobił Twój ****opląt zrzucic winy na siebie!!!!!
I nie wnikaj i nie pytaj się dlaczego!
Bo odpowiedzi będzie na to pytanie tysiące, a właściwą jest tylko jedna:
Bo chciał, bo miał głęboko w doopie Twoje uczucia i szacunek do Ciebie.
I tyle.
To nie jest debil z zerowym IQ ani nikt mu nie nasypał jakiegoś środka chemicznego wyłączającego mózg i przesuwającego centrum decyzyjne pomiędzy nogi
Pytasz czy można jeszcze być szczęśliwym?
Ano można, ale niekoniecznie z naszym aktualnym partnerem
A tak poważnie, to znam takie osoby, które zostały, które twierdzą, że są. Ale , obserwując uważnie, wnioskuję, że jednak nie do końca.
To czy będziemy dalej szczęśliwymi, czy tez nie zależy wyłącznie od nas samych. Wszystko zależy od tego, co rozumiemy pod pojęciem szczęśliwego życiar30;
Po zdradzie niestety ale następuje redefinicja dotychczasowego naszego rozumienia słowa szczęście.
I jeżeli w tym naszym rozumienia szczęścia partner przestanie być jego głównym wyznacznikiem, a staną się nim wyłącznie nasze własne cele, zainteresowania i potrzeby, to myślę, że tak. Tak rozumiane szczęście i bycie szczęśliwą jest możliwe.
Poniżej zamieszczam etapy po zdradzie.
Zobaczysz, że jeszcze wiele przed Tobą. TY dopiero jesteś na etapie pierwszym
Reakcja na zdradę w małżeństwie jest reakcją na stratę,
jest bardzo podobna w swym przebiegu do przechodzenia żałoby
ponieważ umiera jakieś nasze dotychczasowe wyobrażenie na temat związku i partnera.
rEtap pierwszy czyli SZOK.
Moment, w którym dowiadujemy się o zdradzie. Czasem wprost, czasem poprzez osoby trzecie, narastające podejrzenia.
Możemy doznać rzeczywistego szoku, możemy krzyczeć, bić, płakać, a później nie pamiętać nic z tych kilku godzin. Albo też możemy wpaść w pewnego rodzaju otępienie, trwające, lub narastające przez dłuższy czas.
W końcu nasze myśli ogarnia zamęt, wzburzenie i bezradność. Dochodzi do tego,że ZAPRZECZAMY wiadomej prawdzie. (To rnie może być prawdar1;,r1;on/ona tylko chce mnie nastraszyć). Szukamy usprawiedliwienia dla każdej podejrzanej sytuacji. Jednocześnie znajdujemy się (cały nasz organizm) w stanie alarmu, na podwyższonych obrotach. Dla ochrony przed tak gwałtownym cierpieniem wchodzimy w proces dystansowania się (wydaje się nam ,że patrzymy na siebie z boku, tak jakby nie biorąc udziału w całej sytuacji, tylko oglądając ją jak film w kinie).
Psycholodzy mówią zgodnie r11; na początku trzeba dać sobie czas na przeżycie smutku.
Nie warto walczyć ze swymi uczuciami. Zdrada boli, więc to naturalne,że odczuwasz agresję i nienawiść. Nie tłum w sobie tych emocji. Nie oszukuj się, że nic się nie stało, nie wypieraj bólu, bo fundujesz sobie ogromny stres. Krzycz, wal pięściami w poduszkę, płacz ile wlezie. Wyładuj całą swą złość, wściekłość i żal.
Ważne jest, by nie zostawać samemu ze swym bólem. Dobrze jest porozmawiać o tym, co się wydarzyło, z kimś zaufanym, komu można przyznać się do porażki, pokazać swą rozpacz. Gdy się wygadasz,wypłaczesz, zrzucisz z siebie część ciężaru, poczujesz ulgę. Świetnie zrozumie cię osoba, która też została zdradzona, poza tym jej wskazówki mogą ci się bardzo przydać.
drugi etap, czyli UŚWIADOMIENIE SOBIE STRATY.
Ochronne, izolujące od bólu działanie pierwszej fazy kończy się.Czujemy i cierpimy. Przygniata nas ogromny ciężar, którego nie da się pozbyć prawie ani na chwilę. Zarazem w środku nas kipi wulkan sprzecznych emocji. To wybuchamy gniewem, to poczuciem winy i wstydem.Stajemy się niezwykle drażliwi na wszystko co mówią inni. reagujemy natychmiast i z pełną bezwzględnością. To właśnie na tym etapie wybuchamy (niektórzy) pretensjami pod adresem Kościoła i Boga.
Uświadamiamy sobie, że wszystko, na co w życiu liczyliśmy w związku z drugim człowiekiem jest chwiejne i niepewne. Pojawia się lęk, żadne miejsce na świecie nie wydaje się nam bezpieczne.
Stan alarmu, w jakim już od pierwszej fazy znajduje się organizm powoduje problemy ze snem i nieustanne pobudzenie (często nawet siedzieć spokojnie przez dłuższa chwilę się nie da, tak nas rnosir1; ).
Nasze siły powoli wyczerpują się, ale jest to normalna reakcja na przewlekły stres. Dzięki temu dążymy do przejścia do fazy trzeciej.
Faza trzecia r11; etap WYCOFYWANIA się z kontaktów i OCHRONY SIEBIE
Gdy ciało i umysł człowieka są na skraju wyczerpania a energia z poprzednich etapów znika, pojawia się zmęczenie.Następuje wycofanie się na dłuższy czas z kontaktów z innymi, duzo śpimy i spędzamy samotnie czas. Ta reakcja przypomina depresję, ale tutaj bardziej jesteśmy nastawieni na odzyskanie sił.
Jest to faza cichej rozpaczy. Nadwątlone siły powodują zapadanie na zdrowiu i poczucie nieustannego zmęczenia.
To jest też czas PRZYPOMINANIA sobie i konfrontowania szczegółów naszego życia rprzed zdradąr1;. Dokładne analizowanie szczegółów i katowanie się wspomnieniami uświadamia nam, że coś bezpowrotnie minęło.Nie małżeństwo, ale pewne wyobrażenie o nim. Im bardziej sobie to uświadomimy, tym szybciej będziemy gotowi na wprowadzanie zmian i budowanie od nowa. A także na przebaczenie.
Żeby móc wejść w następny etap niezbędne jest stawienie czoła trudnym emocjom: żalowi i smutkowi. Nie zaprzeczać napięciom, nie czekać, żesię uspokoją, tylko rozmawiać, płakać, roztrząsać. Az do ukojenia, a to może trwać. Każdy przechodzi przez te fazy we własnym tempie.
Faza druga i trzecia będą przeplatać się. Po okresie wycofania znów może nadejść okres wzmożonych emocji (nieco słabszych niż poprzednio) i znów okres ochrony. Jest to niezwykle mądrze pomyślane, bo gdyby nie tez zmniejszające się dawki, to doznanie całego bólu na raz byłoby nie do wytrzymania. Ta cykliczność prowadzi do wygaszenia emocji i bólu. Kiedy to nastąpi, możemy wkroczyć w fazę czwartą.
Co do 4 fazy( słowa naszej forumowej psycholog Kasi767)
Można znaleźć w fachowej literaturze co najmniej kilkanaście różnych opisów. To najbardziej indywidualna z faz. Tutaj jest miejsce na nową miłość, studia, zmianę zawodu, adresu, ale też na stagnację i odnalezienie w sobie ciszy.r1;
Jak sama widzisz, jeszcze wiele przed Tobą..
Ale wszystko jest w Twoich rękach i w Twojej głowie...
I tylko od Ciebie zależy, jak szybko przez te etapy przejdziesz.
Jednego możesz byc pewna- to co było to już tego nie ma....
Zdrada wszystko zrównała z ziemią, a nawet zniszczyła fundamenty...
Fundamenty to wzajemna miłość, szacunek i zaufanie...
Gosia- wszystko w Twoich rękach...
Bowiem nie ma mamy wpływu na postępowanie nam bliskich osób ale mamy wpływ na to czy dalej zostaną w naszym życiu...
Pogody ducha, wyrwałości i duuuuużo sił...Tego teraz bardzo potrzebujesz.
3maj się..
Pzdrawiam Ed
do kaktusa: no właśnie, jeśli mam być obiektywna, to mój mąż zachowuję sie w najlepszy ze wszystkich sposobów (tak myslę): kiedy wreszcie zaczęliśmy rozmawiać (szybko, chyba po 2 dniach po wyrzuceniu go z domu, chciałam jak najszybciej podjąć dialog ze względu na dzieci i sama siebie-nie cierpię stanów zawieszenia), wygladał jak zbity pies, mówił w kółko, że tkwił w tym a teraz jakby sie obudził i naprawdę sprawiał takie wrażenie. W czasie tego romansu (trwał od marca) był nieobecny, nie mogłam sie do niego "dobić", był roztargniony.
Teraz bardzo sie stara, jest zawsze gotowy rozmawiać a ja, jak tylko mnie weźmie na płacz, ryczę godzinami, wciąż pytam jak mogłeś? On odpowiada: nie wiem, nie wiem co mnie opętało. I sprawia wrażnie, że naprawdę sam nie wie jak do tego doszło.
Czy jestem naiwna, że mu wierzę?
Byłam jedną z tych kobiet które powtarzały: jeśli mnie zdradzi, odejdę, mądrzyłam się (IDIOTKA), byłam taka pewna siebie. Czuję się jak właśnie, idiotka, przed przyjaciółmi wiecznie sie wymadrzałam a teraz sama "dostałam prztyczka w nos" jak to okreslila moja kumpela. Nikt nie może uwierzyć , że ON tak postapił.
Zawsze mówiłam, że zdrada to ostateczność, nigdy nie wybaczę. I co? Idiotka. mam poczucie, że straciłam szacunek do samej siebie. W tym wszystkim musze nie tylko odbudować nasz związek ale też siebie. Całe moje JA runęło.
Oczywiście, ze ja też się do tego przyłożylam chociaż buntuje sie przeciwko szukaniu winy w sobie. ja też miałam swoje potrzeby, które on ignorował ale nie poszłam z nikim do łóżka (on twierdzi ze tez sie z nia nie przespal, raz doszlo do pocalunku)
ps ta k..wa ma meza i dziecko 9 miesiecy. napisalam do niej ze rzuciłam meza i niech sobie go wezmie. odpisala, cytuje: nic mnie nie łączy z pani mezem. jak pani chce to prosze zadzwonic do mnie
ja p... Pyta go na chacie o 24 czy umie znaleźć punkt G i twierdzi ze ich nic nie łaczyło....jest urzedniczka. mam ochote walnąć ją w twarz publicznie. ale by było.....
Gosiakowa, w piekle nie ma tyle nienawiści co sercu zdradzonej kobiety...
to jest aktualny opis stanu, w jakim się obecnie znajdujesz.
Jak sama widzisz, dopiero teraz zaczyna do Ciebie docierać z coraz większą siłą informacja, co tak się naprawdę stało i jak zostałaś upokorzona i poniżona..
Całe Twoje poczucie wartości i dumy z bycia kobietą poszło w powietrze...
Wybij sobie z głowy myśli, że TY przyłożyłaś rękę do zdrady...
Co, Ty mu kazałaś sobie poszukać psiapsiułki na FB?
A jego zapewnienia, że ze sobą niespali nie wierz..
Bo jak było naprawdę, to się nie dowiesz chyba nigdy.
Wie, że grunt pod doopą mu się pali, że może zostać wyautowany z Twojego życia, to oczywiste, że bedzie się mętnie tłumaczył.
Powtórzę, nie wierz nic w co teraz mówi i w 50% tego co robi.....
Obserwuj uważnie i daj sobie czas na ochłonięcie...
Niestey, ale ,iej rękę na pulsie i sprawdzaj czy aby na pewno kontakt jest zerwany...
Pozdrawiam Ed
Nie skończył się Twój świat nawet wtedy, gdy leżysz na samym dnie. Twój świat może się skończyć tylko wtedy, gdy stracisz nadzieję, że możesz się podnieść i zacząć żyć inaczej.
Czuję się jak właśnie, idiotka, przed przyjaciółmi wiecznie sie wymadrzałam a teraz sama "dostałam prztyczka w nos" jak to okreslila moja kumpela.
Wyjdzie Ci to na dobre. Teraz już wiesz jak postregane są osoby, które nie mają pokory wobec życia. Zawsze się zastanawiam, czy to zarozumiałość czy naiwność.
Cytat
.. ja też miałam swoje potrzeby, które on ignorował ale nie poszłam z nikim do łóżka (on twierdzi ze tez sie z nia nie przespal, raz doszlo do pocalunku)
O łóżko tu chodzi najmniej, to konsekwencja zblizenia. A jakl było naprawde wiedzą tylko oni.
Cytat
...ta k..wa ma meza i dziecko 9 miesiecy.
Myślisz, ze to ona Cię zdradziła ? Że to ona go uwodziła ?
I że gdyby nie ona, nie doszło by do tego, bo inne są święte i brzydzą się zdradą ? I są tak pewne jak Ty, że zdrady nigdy nie będą próbowały wybaczyć ?
Musisz ochłonąć.
Cytat
... Pyta go na chacie o 24 czy umie znaleźć punkt G i twierdzi ze ich nic nie łaczyło....
A umie ?...
Cytat
....jest urzedniczka. mam ochote walnąć ją w twarz publicznie. ale by było.....
Masz 100% pewność, że ona jest przyczyną wszelakiego zła, a nie ofiarą ? Znów brakuje pokory, straszna pewność siebie i męża. Całe zło czai się tylko na zewnątrz.
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Gosiakowa,
może troszeczkę brutalnie,ale niestety prawdziwie.Nie zdradziła Cie kochanka tylko Mąż.
Im prędzej to do Ciebie dotrze,tym krócej się bedziesz zbierała i szybciej przejdziesz wszystkie etapy po zdradzie.
Żeby stanąc na nogi,nie można ominąc żadnego z nich.
Nie raz padniesz na kolana,ale podniesiesz się i pójdziesz dalej.Będzie bolało.
Ale się podniesiesz.Jak wielu z Nas.
Czy można być szczęśliwym po zdradzie????
Można.Jest tylko jeden warunek-----szczęścia nie uzależnia się od bycia z KIMŚ,szczęście zaczyna do Nas lgnąć,kiedy potrafimy zaakceptowac siebie i być szczęśliwymi z sobą.
Gadam bzdury?-----Nie,ale tez tak sobie myslałam jak tu trafiłam .Teraz wiem,że to była prawda.
Wiele pytan,żalu,nieprzespanych nocy przed Tobą----standart.Czas zrobi swoje.
Każdy z Nas miał ochotę przywalić gadowi czy larwie.Taka najnormalniejsza chęć zemsty,wyładowania złości.Niektórzy to zrobili,niektórzy nie.
Dziś wiem,że szkoda nawet jednego dnia z mojego życia,żeby tracić go na choćby myslenie o nich.
Przemysl sobie Gosiakowa raz jeszcze na spokojnie wszystko.
Gosiakowa,
Można żyć razem po zdradzie i być szczęśliwym. Seks jest nawet bardziej namiętny, więcej się rozmawia, bardziej dba o drugą osobę, o jakość wspólnie spędzanych chwil. Co nie zmienia faktu, że oddałabym to moje "lepsze" małżeństwo za to "gorsze", sprzed zdrady. Ja też byłam z tych "romans=rozwód".
Można być szczęśliwym, ja jestem.
I nie jestem w nowym związku.
Po prostu jestem szczęśliwa, moje życie ma inną jakość.
Wszystko co złe i mnie uwiera wyrzucam z myśli i idę dalej.
I nie czynię tutaj pochwał singielstwa, bo chciałabym być jeszcze z kimś w związku.
Ja jestem szczęśliwa tak po prostu. Lubię siebie.
A to co zrobił mój mąż- było i tego już nie ma , etap zamknięty.
Nie wpuszczaj za szybko męża z powrotem do swojego serca. Dajcie sobie czas.
A co to znaczy być szczęśliwym po zdradzie? Czy zadaliście sobie takie pytanie?Jestem szczęśliwa z tym samym facetem , który wyrządził mi wszelkie zło jakie było możliwe. Dochodzę do wniosku ,że w kolejnych etapach po zdradzie i daniu szansy problem tkwi w zdradzonych. Czasami trzeba zadać sobie pytanie czego oczekujemy? Stało się i się nie odstanie Co zdradzacz ma zrobić abyśmy czuli się usatysfakcjonowani? Chodzić na kolanach, przepraszać co chwilę, no nie wiem co jeszcze. Miałam też taki etap,przeszło samo. Nie czuję się gorsza ,brzydsza,zbrukana co tam jeszcze, jeżeli już to zdradzający się zbrukał. Jestem szczęśliwa bo jestem zdrowa ,bo w rodzinie dobrze się układa, bo spłaciłam kredyty, nic mnie nie wiążę, bo żyję sobie tak jak chcę,Bo pozostało mi że już nie biegam za ogonkiem. dzisiaj mam ochotę iść się opalać to mam w nosie bałagan i gotowanie-coś rozmrożę na szybko-a jak nie będzie smakowało to rączki zdrowe. Małża nie sprawdzam, czasami coś wytyknę,bo nie byłabym sobą . Kiedyś byłam zazdrosna, na imprezach kopałam po kostkach aby nie pił więcej,teraz -a pij sobie le wlezie,wpadnij pod stół nawet albo gęba do sałatki ,ja nie zwracam uwagi ,mnie nikt nie pilnuje. I jakoś tragedii nie ma i fochów też. Po prostu zmieniła mnie zdrada bardzo ale też nie napuszyła. Staram się zrozumieć ,popatrzeć okiem faceta w miarę możliwości (więcej klnę z tego powodu) Puszczalskie były są i będą a chętnych do brania też.O grzybiarach mówię -głupie gąski tak mało się cenią. Życie jest piękne . Postaram się resztę przeżyć wartościowo, z nim bez niego ale wartościowo.Zdrada to nie koniec świata.
Świetny tekst, dzięki binka, będę go sobie czytać w gorszych chwilach - niestety czasem wracają, długa droga zanim dojdzie sie do takiego spojrzenia na sprawę, ja po prawie 3 latach chyba docieram.
czytam sobie wasze wpisy i myślę, myślę intensywnie. Najbardziej spodobało mi się pytanie: a co to znaczy być szczęśliwym po zdradzie? no właśnie, na Boga, cóż ja od tego chłopa mogę chcieć? Jak mi nadskakiwał, kleił sie, przepraszał (na samym początku, zaraz po powrocie), to po tygodniu myślalam, że oszaleję. Nawrzeszczałam na niego. I tak przyłapałam się na tym, że faktycznie CHCĘ żeby mi TO wynagrodził.
tylko jak, zaczęłam mysleć sprowokowana na forum.
Mam jedną jedyną odpowiedź. po prostu chcę żeby mnie kochał. Żeby nasze życie, zwyczajne, fajowe, toczyło sie tak, jak do tej pory.
i pomyślałam, że przecież tak jest. po prostu, zwyczajnie. I wtedy jestem szczęśliwa.
Czy mam go karać bezustannie?
Ile , jak długo?
czy mam zadręczać siebie?
czy odmawiać mu za karę seksu chociaż chcica pali?
Mam knuć plan zemsty?
10 lat za nami. 30 (jakieś)przed nami. warto by było chyba po prostu zacząć żyć...
Moja teściowa, w której teść zakochany był po uszy, zmarła na raka w wieku 54 lat. Mój teść, patrząc na nas w weekend powiedział: Boże, całe życie przed wami. macie siebie, pielegnujcie to.
dążę do tego, że żal mi czasu na rozpamiętywanie. jeśli chcę seksu to będę go uprawiała i mam w **** czy to za wcześnie czy nie. jeśli mam zyć z mężem to muszę mu zaufać ponownie, bo inaczej zwariuję. To jedyna szansa zeby znów zyć, tak po prostu, w radości.
o Wy na to?
Takie dziś mam nastawienie. optymistyczne. c
Gosiakowa, przeczytaj uważnie jeszcze raz to co napisałaś i zrozumiesz, że sama sobie udzieliłaś odpowiedzi na dręczące Ciebie pytania.
Wiesz już o co kaman?
Nie skończył się Twój świat nawet wtedy, gdy leżysz na samym dnie. Twój świat może się skończyć tylko wtedy, gdy stracisz nadzieję, że możesz się podnieść i zacząć żyć inaczej.
milo mi
Pozytywne myslenie jednak przynosi efekty.dzieci zasnely i mamy czas dla siebie! o maj god!
a jesli chodzi o meza jesli jeszcze raz cos takiego wywinie z premedytacja bede czekala, zawine mu cala kase z konta i uderze zmiana zamka w drzwiach kiedy najmniiej sie bedzie spodziewal.)
pisanie do was pomaga chocby po to by poskladac mysli.