Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Jestem tutaj nowy, jednak po przeczytaniu kilku tematów i opinii innych użytkowników postanowiłem opisać moją historię która zmieniła moje życie i z człowieka stroniącego od wszelkich nałogów zrobiła zawziętego palacza. Ostrzegam że moja historia będzie dosyć długa i ludziom którzy przez nią przebrną i wesprą opinią czy dobrym słowem pragnę serdecznie podziękować. Będzie to też dla mnie forma terapii - przeleję mój gniew i frustrację na klawiaturę. Ostrzegam też że nie jest to historia typu "moja dziewczyna była pijana i puściła się na dyskotece", a rzecz która przeorała mi mózg na wylot. Ostrzegam że tekst będzie dość długi, gdyż sytuacja jest zawiła. No to lecimy.
Jestem z moją dziewczyną od 7 lat. Zawsze byliśmy ze sobą strasznie blisko, liczyliśmy się dla siebie tylko my. Czas wolny w zdecydowanej większości spędzaliśmy we dwójkę, w czeluściach naszych domów, co zarówno mi jak i Jej zawsze bardzo odpowiadało. Gdy byliśmy razem nie liczył się dla nas cały świat.
Jakiś czas temu (jakieś 2-2,5 roku temu) zauważyłem coś dziwnego w zachowaniu mojej dziewczyny. Otóż po seksie zdarzało jej przytulać się do mnie i płakać. Przyznaję, że przez jakiś czas było między nami bardzo źle i praktycznie nie uprawialiśmy seksu - stwierdzałem więc że to łzy szczęścia po tym fatalnym okresie, łzy radości że znów jesteśmy razem i kochamy się ze sobą równie cudownie co przed kryzysem. Podczas płaczu wtulała się we mnie bardzo mocno, co dodatkowo upewniało mnie w tym przekonaniu.
Sytuacja która zmieniła moje życie w naiwnym przekonaniu że jest piękne i idealne wydarzyła się w te wakacje. Od 2 lat mieszkamy we dwójkę z dziewczyną. Mieliśmy wolny wieczór, postanowiliśmy więc troszkę zaszaleć i pierwszy raz w życiu wypić we dwójkę flaszkę, a potem uprawiać namiętny seks. Było idealnie, śmiech, alkohol, noc, mnóstwo czasu i my sami. Moją dziewczynę dosyć mocno sponiewierało, jednak do czasu stosunku wszystko było idealnie. Do czasu aż skończyliśmy i położyliśmy się zmęczeni obok siebie.
Zaczęła strasznie płakać. Jednak nie tak jak wcześniej, tuląc się do mnie. Płakała leżąc obok mnie. Spytałem o co chodzi. Nie odpowiadała mi, płakała jeszcze mocniej. Zacząłem naciskać. W końcu wyszeptała do mnie "gdy się dowiesz to nie będziesz ze mną. A ja Cię tak kocham... Tak Cię kocham, nie chce Cię stracić". Obiecałem że cokolwiek to nie będzie to nie odejdę od Niej. Zapytałem wprost - "Zdradziłaś mnie? Wiem że o to chodzi. Z kim?". Zaczęła płakac jeszcze mocniej. "Z kim mnie zdradziłaś? Powiedz mi bo nie wytrzymam. Z kim??". To był koszmar. Zawsze byliśmy blisko. Ona i ja, wszystko mogło się walić ale nic się nie liczyło bo mieliśmy siebie. To inteligentna i wrażliwa dziewczyna, wiedziałem że to "ta jedyna" od początku. A teraz leżę napruty z Nią w łóżku i czekam na informację która za chwilę zniszczy moje życie.
Zaczęła mnie błagać abym przy niej został cokolwiek nie usłyszę. Obiecałem że będę przy niej, że przeżyję. Naciskałem jednak. "Z kim? Powiedz mi, powiedz mi bo zaraz zwariuję". Wyszeptała mi
"Jak byłeś na szkoleniu 3 lata temu to Przemek mnie zgwałcił. Nie wiem czy dorzucił mi coś do drinka, czy tak spił, ale mnie zgwałcił"..Po czym zaczęła płakać jeszcze intensywniej.
Zdębiałem. Przemek. ****, Przemek, mój najlepszy przyjaciel. Pamiętam że do niego szła wtedy na drinka, pamiętam że sam na to nalegałem - "idź do Przemka, wypijcie dwa drinki, pogadajcie". Nigdy nie spodziewałem się że to tak się skończy.
Nóż w plecy. Złość. Gorycz. Nienawiść.
Wiecie czego się boję? Kilku rzeczy. Że to nie było do końca tak - Mianowicie że obydwoje wypili i puściły jej hamulce. Jestem przekonany, że nie zrobiła tego z premedytacją - okres w którym się to stało był dla nas wspaniały. Więc jeżeli nie był to gwałt a zdrada to pod mocnym wpływem. Jeżeli mnie zdradziła to wiem że bardzo żałowała. Jestem pewny że zawsze mnie kochała i kocha, zawsze ufałem jej bezgranicznie. Dlaczego boję się że to nie był gwałt a zdrada? Dlatego że może i początkowo chciała mi powiedzieć o zdradzie, ale zobaczyła w jakim jestem stanie i zrzuciła z siebie część ciężaru mówiąc o tym że to był "gwałt", i jednocześnie obarczając go winą. Boję się, że to uczucie dominacji jej się spodobało, ponieważ potem wielokrotnie prosiła o to abym ją "zgwałcił". Że fantazjuje o tym. Że w gruncie rzeczy ta sytuacja obudziła w niej nowe, nieznane dotąd żądze. Żądze, które mnie przerażają.
-- edytowałem w celu usunięcia treści pozwalających rozpoznać użytkownika (Lw-i)
Cześć, wiesz pomimo tego, że w moim wątku nie mogę się zgodzić z nikim, jestem przekonany, że to co napiszą inni będzie zgodne z tym co ja bym napisał Tobie. Jeśli nie napiszą to ja napiszę.
Tak, w ogóle to współczuję.
To, co mnie rzuca się w oczy:
- kobieta po przemocy seksualnej czuje się zwykle niepewnie i jest skrępowana, gdy jest mowa o erotyce, gdy ogląda sceny erotyczne etc. Zazwyczaj też jej życie w sferze psychoseksualnej jest mocno zaburzone i uniemożliwia normalne zbliżenia z mężczyznami. Pytanie więc czy pamiętasz, jak się zachowywała zaraz po Twoim powrocie i przed najbliższych kilka tygodni/miesięcy.
-kobieta zgwałcona IMO nie byłaby w stanie patrzeć na co dzień na oprawcę. A Wy mieszkaliście jeszcze przez rok, tak?
-
Cytat
Dziewczyna (...) Mówi że Alicja była u niej następnego dnia po incydencie. Zapłakana. Że wydaje jej się że Alicja tego nie chciała, że ją wykorzystał.
To "wydaje jej się" budzi też moje wątpliwości. Zapłakana zgwałcona dziewczyna biegnie do przyjaciółki i zdaje relacje tak, że tylko tej drugiej się wydaje? Gwałt to trauma, to ogromne przeżycie, to często chęć odebrania sobie życia!...a tutaj tylko domniemywania, że chyba...
wow, rzeczywiscie przerazajaca historia
Z zasady zgwlacona kobieta , unikalaby jak ognia kogos kto ja skrzywdzil, prawda jest,ze wiekszosc ofiar przemocy seksualnej wstydzi sie lub boi powiedziec o tym glosno, czesto bywaja obwinione za czyn-na zasadzie-sprowokowalas go.
twoja dziewczyna ma niebezpieczne ciagoty-mam na mysli twarde porno gdzie traktuje sie kobiete instrumentalnie i brutalnie, to dziala na podsiwadomosc, nie rozumiem dlaczego ja do tego ciagnie, moze ma jakies zaburzenia na tle swojej seksualnosci,ktorych nawet nie jest swiadoma>Czy probowaliscie sie zglosic do seksuologa lub psychologa?
To powinien byc start dla kazdej kobiety , ktora przezyla traume gwaltu.
Jednak zadajesz pytanie czy to byl gwalt-moim zdaniem jesli byli pod wplywem alkoholu on mogl rzeczywiscie dzialac wbrew jej woli, a poniewaz nie byla w stanie sie obronic-ulegla.MOze bala sie ze skrzywdzi ja bardziej?Moze jej sklonnosc do brutalnego seksu ma wlasnie podloze w tamtym wydarzeniu, wypiera sie go ale jednoczesnie pragnie.
Czy nie zuwazyles na jej ciele w tamtym okresie zadnych sincow, zadrapan?Przemoc pozostawia slady i fizyczne i psychiczne.
Hmmm moje odczucia po przeczytaniu- wg mnie to nie był gwałt, to było działanie dwóch stron.
Dlaczego płakała koleżance? Może dlatego,że otrzeźwiała w końcu i dotarło do niej co takiego zrobiła Tobie pod wpływem...
Dlaczego płakała przy Tobie? Wg mnie wyrzuty sumienia.
Nie będę się powtarzać i powielać tego co wyżej. Ale osoba po gwałcie raczej unika kontaktów z oprawcą. W bardzo wielu przypadkach jakichkolwiek kontaktów z mężczyznami. W oczach kobiety zgwałconej jest strach a z tego co piszesz w oczach i głowie Twojej kobiety podczas seksu królowały dziwne fantazje
Post doklejony:
Cytat
Alicja kilkukrotnie podczas wspólnych igraszek poprosiła o to bym ją "zgwałcił".
I to jest wg mnie kolejny dowód, iż owa Alicja nie wie co to gwałt...
Ja mysle ,ze to mogl byc gwalt, gwalt ktory otworzyl w niej cos czego nie byla swiadoma.Fantazje z pogranicza choroby.
Ja ta panna o ktorej pisal henry, ze po gwalcie zostala prostytuka...zapewne jakis tam marginalny odsetek kobiet reaguje niestandardowo na sytuacje.
Jedno małe ale, gwałt to nie tylko czysta przemoc, bicie, to również wymuszenie, czy też wprowadzenie stan większego lub mniejszego braku świadomości i zrobienie tego, na co w normalnych warunkach ta osoba by się nie zgodziła.
Jedno jest pewne, żałuje tego i żałowała od dawna, siedziało to w niej i z jednej strony chciała to z siebie wywalić, ale z drugiej strony bała się.
Zgadzam się z Sinead, to mogło się zacząć od wymuszenia, ale w trakcie mogło się jej spodobać, co nie znaczy że tego chciała, że zrobiła to z premedytacją i że by to z nim powtórzyła.
Michael555 taka mała rada, jeśli zależy ci na niej, jeśli nadal jest dla ciebie tą samą dziewczyną co na początku, to daj spokój z wnikaniem co i jak, bo to tylko zniszczy ciebie i wasz związek. Spróbujcie wspólnie uporać się z konsekwencjami tego, ale przestań drążyć.
W życiu trzeba być jak kaczka, nad wodą niby nic, a pod woda nóżki pracują.
witaj,nie ma chyba na swiecie osoby bardziej przeciwnej zdradzie niz ja,nienawidze ludzi ,ktorzy tak po prostu bez skrupulow spotykaja sie z kim innym. jednak ,po przeczytaniu Twojej opowiesci,z duzym zainteresowaniem z reszta,dochodze do kilku wnioskow. A mianowicie,jestescie mlodzi i bardzo sie kochacie. Kiedy trzy lata temu wyjezdzajac z miasta sam nalegales ,zeby Alicja spotkala sie z Przemkiem mialo to duze znaczenie dla calej sprawy,ale pod zadnym pozorem sie o to nie obwiniaj. Twoja kobieta jest tylko czlowiekiem,napila sie i chociaz moze byc najbardziej poukladana osoba na swiecie,ponioslo ja. skorzystala z okazji,zeby sprawdzic jak to jest. podswiadomie wiedziala,ze pozwoliles jej na to spotkanie. Ale najistotniejsza rzecza jest to ,ze ona cholernie tego zaluje. mowiac o gwalcie stara za wszelka cene utrzymac Cie przy sobie. zrobila blad,ktorego juz wiecej niepopelni,bo mysle,ze sumienie ja gryzie strasznie. Zapomnij o tym,nie pozwol zeby incydent z takim prostakiem jak Twoj "przyjaciel" zniszczyl wam zycie.
brocken34 czy na pewno czytalismy ten sam post?
Skad takie przekonanie o jej winie? czyzby znowy zadzialal schemat-ze kobieta jest wszystkiemu winna???A co jesli to byl gwalt????
Z racji swojego zawodu,widziałam wile reakcji na gwałt.Nie ma dwóch takich samych.Kobiety zachowują się bardzo róznie,od przerażenia,do próby zapomnienia i przejścia nad wydarzeniem do porządku dziennego.Zdrada a gwałt to dwie zupełnie rózne rzeczy.Zdrajca jest świadom swojego postepownia,zgwałcona Kobieta nie ma wyboru.Jest potraktowana jak ścierka,jak rzecz i nie tylko fizycznie,ale również psychicznie.W niektórych z nich następuje blokada,unikją seksu,inne wręcz odwrotnie-szukają czułości.Wiem,że to wszystko strasznie skomplikowane,trudne do zrozumienia,dla tych co nie przeżyli takiego okropieństwa na sobie.Dla większości ludzi na świecie seks jest światem,w któym dzielą sisę sobą z Człowiekiem którego kochają,z Człowiekiem ,z którym chcą.Jeżeli ktoś zabiera nam ten świat silą mamy tylko dwa wyjścia;ze strachu spróbować z niego zrezygnować,albo na siłe przełamywać traume i opory.Tu tylko terapia psychologa może pomóc.To,co o czym piszesz,to,co się stało w Waszym życiu jest chyba o wiele bardziej skomplikowane,niż nam się wszystkim wydaje.
Zakładając,że to nie był gwałt-----kochasz ją i masz siłe to walcz o związek,nie masz takiej siły---odejdz.
Jeżeli to był gwałt---spróbuj zapomnieć,oczywiście jak masz siłe,ale weż pod uwagę,że ona długo(jeżeli kiedykolwiek)o tym nie zapomni.Myślę,że takie wydarzenie w życiu Człowieka,jest jak tatuaż.A ten cięzko usunąć.
Nie chcę przesądzać o tym czy był gwałt, czy też gwałtu nie było, ale może napiszę coś co może pomóc to rozstrzygnąć. Ja byłam bita przez ojca, także wiem jakie uczucia w "ofierze" wywołuje przemoc. A mianowicie - nie spędzasz dobrowolnie, bez przymuszenia czasu z osobą, która wyrządziła Ci krzywdę - a zwłaszcza taką krzywdę. Wchodzi tu w grę już proste uczucie przerażenia, strachu i bólu na sam widok osoby która jest odpowiedzialna za tę krzywdę, przywołuje to niemiłe wspomnienia, ale również - nigdy nie masz pewności, że to się nie powtórzy. Każda minuta spędzona z taką osobą wywołuje napięcie, stres i obawę w związku z czy unikasz tej osoby jak ognia. Nawet jeżeli nie chcesz tego rozdrapywać, więc nie idziesz na policję i starasz się żyć jakby nic się nie stało, to wciąż tej konkretnej osoby unikasz - nie zamieszkujesz z nią pod jednym dachem. To z jednej strony. Z drugiej skoro twierdzi, że to był gwałt to pamiętaj, że opowiada o wydarzeniu sprzed trzech lat - a co za tym idzie, w jej psychice to faktycznie może już w ten sposób funkcjonować nawet jeżeli tak nie było. Nie chciała Cię skrzywdzić celowo, nie umiała sobie poradzić z wyrzutami sumienia więc zaczęło działać coś co w psychologii nazywają "wypieraniem". Jeżeli ją kochasz to ważne jest jedno - to że sama się do tego przyznała, co oznacza że żałuje, kocha Cię i jest gotowa ponieść konsekwencje historii sprzed trzech lat, bo uznała, że zasługujesz na szczerość - dla niej - możesz mi wierzyć - wygodniej by było nie narażać się na to co Was teraz czeka... Ważne jest żeby ustalić całą prawdę, nie ma sensu budować przyszłości na może już nie kłamstwach, ale niedopowiedzeniach i koloryzacjach. To musi być świadoma decyzja. Zdajesz sobie sam sprawę z tego, że ta historia nie jest spójna - dlaczego nie przyznała tego wcześniej? Szantażował ją? I dlaczego nie bała się, że skoro zgwałcił raz, zgwałci też drugi? Zwłaszcza kiedy była z nim sama w domu? Moim zdaniem nie wszystko zostało powiedziane. Mój mąż przyznawał się do obrazu swojej zdrady etapami przez kilka miesięcy - do dziś nie wiem, czy wiem wszystko... Ludzie boją się powiedzieć całą prawdę, boją się odrzucenia - to naturalne.
Pozwól mi okazać ci moje emocje,
Powiedzieć, jak się czuję.
Usłysz moje proste poglądy,
Dla mnie one są bardzo prawdziwe.
Czy nie widzisz, że oni się mylą?
Gloryfikują swoje morały.
Ale to wszystko się rozpada w obliczu jednego prostego faktu:
Na końcu wszyscy umrzemy.
Więc czemu nie możemy być wolni, by robić to, co chcemy?
Och, być wolnym, powstać z kolan.
Zatrzymać tę fasadę, tę głupiutką grę, w którą gramy.
Ustanawiamy zasady, których nie jesteśmy w stanie przestrzegać.
To nie jest prawdziwe, nie tak powinno być.
To nie może być życie, jeśli musimy za nie płacić.
Zerwijmy łańcuchy i odrzućmy kodeksy.
Daj mi szansę, by przywrócić to, co oni zabrali.
Proszę, zrozum, to co mówię.
Nie odrzucaj tego.
Mądrość Boga
Jest dzisiaj moją. Żyjesz każdej godziny z ukochanym u boku,
Ale gdy nadchodzi poranek,
Wciąż masz sekrety do ukrycia.
A więc powiedz mi, co czujesz.
Pozwól mi dotknąć twej wewnętrznej duszy.
Powodem, dla którego tutaj jestem,
Jest byś czuła się spełniona.
Więc odrzuć swoje zahamowania,
Morały tego świata.
Zapomnij myśleć o jednym małym punkcie,
Jestem chłopcem, a ty jesteś dziewczynką.
I powinniśmy być wolni, by robić to, co chcemy.
Oh, być wolnym, powstać z kolan.
Zatrzymać tę fasadę, tę głupiutką grę, w którą gramy.
Ustanawiamy zasady, których nie jesteśmy w stanie przestrzegać.
To nie jest prawdziwe, nie tak powinno być.
To nie może być życie, jeśli musimy za nie płacić.
Zerwijmy łańcuchy i odrzućmy kodeksy.
Daj mi szansę, by przywrócić to, co oni zabrali.
Powiedziałem to, co miałem powiedzieć.
Jeśli słuchałaś mnie dokładnie,
Nasza rozmowa dobiegła końca.
Nie potrafię zmienić twojego myślenia,
Ale przynajmniej spróbowałem.
I wiem, że będę miał spokojny umysł,
Gdy umrę. "
Pogrubiłem zdanie dla którego ten utwór stał się moim jednym z ulubionych ....:rozpacz
Przede wszystkim dziękuję za wsparcie i odpowiedzi, znaczy to dla mnie naprawdę dużo w tej trudnej sytuacji. Odpowiem na wybrane komentarze bo na wszystkie nie dam rady
Cytat
sinead napisał/a:
Ja mysle ,ze to mogl byc gwalt, gwalt ktory otworzyl w niej cos czego nie byla swiadoma.Fantazje z pogranicza choroby.
Ja ta panna o ktorej pisal henry, ze po gwalcie zostala prostytuka...zapewne jakis tam marginalny odsetek kobiet reaguje niestandardowo na sytuacje.
Też się tego bardzo obawiałem. Wczoraj przeszedłem długą i mam nadzieję że szczerą rozmowę z Alicją. Powiedziała że ciągoty do mocnego seksu miała zawsze, odkąd w gimnazjum zaczęła na jego temat fantazjować. Jestem jej pierwszym łóżkowym facetem i powiedziała że co prawda podnieca ją taka forma współżycia, jednak tylko za jej zgodą i tylko z kochającym partnerem.
Cytat
wolfie napisał/a:
Jedno małe ale, gwałt to nie tylko czysta przemoc, bicie, to również wymuszenie, czy też wprowadzenie stan większego lub mniejszego braku świadomości i zrobienie tego, na co w normalnych warunkach ta osoba by się nie zgodziła.
Jedno jest pewne, żałuje tego i żałowała od dawna, siedziało to w niej i z jednej strony chciała to z siebie wywalić, ale z drugiej strony bała się.
Zgadzam się z Sinead, to mogło się zacząć od wymuszenia, ale w trakcie mogło się jej spodobać, co nie znaczy że tego chciała, że zrobiła to z premedytacją i że by to z nim powtórzyła.
Poprosiłem ją wczoraj aby opowiedziała mi o wszystkim szczegółowo, jak to było. Powiedziała że po fakcie odniosła wrażenie że on wszystko zaplanował.. Gdy ją totalnie sponiewierało tak że ledwo się trzymała ten ****ek rozścielił łóżko i kazał jej się położyć. Mówiła że była w fatalnym stanie zamroczenia i zrobiła to. Potem zaczął się do niej dobierać, ona płakała aby tego nie robił, ten jednak robił to dalej. To nie był gwałt na zasadzie bicia i przemocy, to było wymuszenie stosunku. Była w takim stanie że nie dała rady się bronić, mogła tylko prosić by przestał. A ten jednak nie przestał. "W trakcie" mówił jej że zawsze ją kochał a ja mu ją "odebrałem". Powiedziała że to był koszmar. Mówiła szczegóły których wydaje mi się że nie dałaby rady wymyślić. Wszystko wskazuje na to że ten bydlak to zaplanował. Co ciekawe dodała mi jeszcze kilka sytuacji o których wcześniej mi nie mówiła, z naszego wspólnego mieszkania, w tym jedna gdy uciekła z jego pokoju bo zaczął ją pijany dotykać po ręce. Powiedziała że wrzasnęła do niego aby się **** i wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami. Z rozmowy można było wywnioskować że naprawdę się go brzydziła i bała.
Co do samej kwestii czy ten gwałt był dla niej przyjemny. Powiedziała mi że definitywnie nie był. To była chora sytuacja, z której pamięta głównie tyle że płakała i prosiła aby tego nie robił, a on koontynuował i **** że ją kocha.
Nie mam wyjścia, muszę jej zaufać, bo to dalej ta sama wspaniała dziewczyna. Skoro mi o tym sama powiedziała to musiało ją to zżerać, jak ktoś tutaj pisał w komentarzach. Wczorajsza rozmowa wydała mi się szczera i bardzo nas do siebie zbliżyła.. Wiem że zawsze mnie kochała, i nawet jeśli odpuściła wczoraj kilku szczegółów to musze po prostu żyć z tym dalej i zaufać...
Michael, dobrze ze zdobyla sie na szczerosc, mysle,ze masz o co powalczyc jak i ona- kolega definitywnie do 'odstrzalu' sie nadaje-czyli najlepiej trzymajcie sie od niego z daleka.
Najtrudniej podjac wlasciwa decyzje gdy w glowie klebi sie wiele niewiadomych, ale widzisz zycie nie byloby zyciem gdyby wszystko bylo jasne i przejzyste, czasami musismy szukac we mgle, nadzieji, jutra ,siebie, kogos.
Zycze wam duzo wytrwalosci.
Dziękuję bardzo, na pewno będziemy dalej razem. Wydaje mi się że wczorajsza rozmowa była szczera, tym bardziej że w jej trakcie ciekły jej łzy po policzku, widać było że bardzo to przeżywa. Poruszaliśmy trudne sprawy, pytałem o szczegóły, ona mówiła o niech i widziałem że to dla niej bardzo trudne. Gnoja najchętniej bym zakopał w lesie, ale nie tędy droga. Mam nadzieję że trafi kiedyś na kogoś bardziej porywczego niż ja. Wczorajsza rozmowa bardzo nas zbliżyła, dziś nawet pierwszy raz w życiu jade z nią na jej zajęcia na uczelni bo zwyczajnie chcę być przy niej. Zacząłem myśleć o tym że powoli musiałbym się już oświadczyć, w końcu tyle lat minęło.. To naprawdę bardzo dobra i kochana dziewczyna, będę przy niej mam nadzieję do końca życia, a moje wątpliwości odstawię na bok.. Tym bardziej że wydaje mi się że wczoraj powiedziała mi jak było.. Także.. dziękuję za rady i wsparcie, bardzo pomogliście
Michael555 - przeczytałem uważnie całą Twoją historię i wszystkie odpowiedzi. Po pierwsze - bardzo Ci współczuję ...
Prosisz o ocenę swojej sytuacji z innej perspektywy - to jedna z najcenniejszych rzeczy, jakie tu na tym forum wszyscy otrzymujemy - i jednocześnie wyraźny znak, że twój rozum "powstał po twardym restarcie" choć posiekane serce wciąż wydaje się umierać w bólu i niepewności... Chyba większość z nas tu to czuła... Ja też wiem, co czuje się dowiadując się o tego typu strasznych historiach...
Od czego tu zacząć...? Może najpierw od tego, że rozpaczliwa panika rzadko przynosi dobre rezultaty, za to często bywa przyczyną jeszcze większych kłopotów. Cobyś nie pisał i nie czuł, musisz choć przyjąć za możliwe, że jesteś w szoku i nie wszystko dziś musisz widzieć takim, jakim jest obiektywnie... Ale na pewno warto widzieć rzeczy jakimi naprawdę są...
Przyjmij może najpierw do wiadomości, że pierwszym etapem w traumie jest wyparcie (vide choćby: http://www.zdradzeni.info/forum/viewthread.php?forum_id=3&thread_id=1455&pid=35045#post_35045). W dzisiejszym stanie najprawdopodobniej nie będziesz w stanie nawet słuchać słów, które nie będą potwierdzały Twoich tez... W najlepszym razie będzie Ci trudniej w nie uwierzyć - nawet jeśli będą najbardziej trafne, zobaczysz to dopiero po wielu miesiącach... Uwierz... lub choćby tylko załóż, że jest to prawdopodobne...
Po tym (może nieco przydługim ale jak sądzę koniecznym) wstępie moja szczera odpowiedź na Twoją prośbę: hmmmm....widzę wiele nieścisłości w wersji Twojej dziewczyny... Nie wdając się w szczegóły (na które zapewne znaleźlibyście razem z nią świetne kontrargumenty) powiem z całą odpowiedzialnością: czuję, że może to wyglądać zgoła inaczej... Tak to widać z mojej perspektywy ... Obym się mylił...
Uwzględniając powyższe - moje rady dla Ciebie na dziś są następujące:
- daj najpierw sobie szansę - nie zapal, nie zapij, nie zadręcz się na śmierć! Żeby cokolwiek konstruktywnego zrobić - przede wszystkim musisz żyć!
- wierzę, że kochasz szczerze i jesteś uczciwy - jeśli tak, nie bój się słuchać swojego rozumu - bo rozumny i uczciwy człowiek nie zabije miłości!
- jeśli chcesz być szczęśliwy, musisz wiedzieć=zrozumieć gdzie się znalazłeś - bez oszustw - tak obiektywnie jak to tylko możliwe!
- jeśli masz choćby najmniejsze wątpliwości do historii w wersji dziewczyny (bo ja mam poważne!), przez jakiś czas nie pozwalaj jej na czytanie tego forum i sposobów na sprawdzenie jej słów (umówmy się - choć przez rok - po tym czasie sam zdecydujesz, czy jej to pokażesz).
- jeśli masz taką możliwość - pozwól sobie na jakiś czas (od kilku dni do nawet 12 miesięcy) na konstruktywne oddalenie się od dziewczyny i od całego problemu - to pomaga tak, jak przespanie się z książką pod poduszką, zamiast całonocnego rozwiązywania jakiegoś trudnego zadania - rano zazwyczaj rozwiązanie pozornie nierozwiązywalnego zadania przychodzi o wiele łatwiej - bo nawet tylko trochę odprężony mózg pracuje o wiele lepiej!
- pisz tu z nami!
Niech Ci się układa!
I tradycyjnie: Siły! Odwagi! Mądrości!
Dzięki za rady, musze przyznać że po przedwczorajszej rozmowie czułem się przez chwilę lepiej, jednak wczoraj doszła do mnie pewna nieścisłość w relacjach dziewczyny.. Znów mnie to dręczy.. Paranoja. Powinienem odpuścić jak radzi wolfie, ale nie potrafię.. Mam zbyt bujną wyobraźnię.. I za bardzo ją kocham i całe życie żyłem w przekonaniu że byłem jedynym facetem który ją w taki sposób dotykał... Ech..
Moze terapia?ja mysle ze ona sama sobie nie radzi z tym co sie stalo, nie dziwie sie twojej niepwenosci, ale moze jednak warto zglosic sie do kogos kto dotrze do zrodla jej zachowania, bo ona sama chyba nie zdaje sobie z tego sprawy.
Michael555 nie jesteś jedyny, który widzi nieścisłości w relacjach osób, które są mu bliskie, a co do których nabrał podejrzeń, to całkiem normalne. Jednak nie pozwól aby to tobą zawładnęło, jak sam nie dajesz rady, to zrób to o czym pisze Sinead, pomoc może przydać się wam obojgu.
W życiu trzeba być jak kaczka, nad wodą niby nic, a pod woda nóżki pracują.