Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam chyba sama nie dam rady dlatego postanowiłam was prosic o pomoc. 15 sierpnia strzeliło 5lat zwiazku pięknych lat.Dzień przed rocznica coś mnie męczyło w środku ,chyba ta słynna intuicja..Szereg pytań błaganie ,żeby dowiedzieć sie czy ktoś sie pojawił....Po kilku godzinach walki usłyszałam tak poznałem kogoś a zaraz potem tylko z nia rozmawiam to nie ma nic wspolnego z nami..Jestem bardzo wrażliwa na tej płaszczyźnie wiec łzy pytania dlaczegooo..Po tych emocjach postanowiłam wysłuchać jego wersji oczywiście sexu nie było tylko rozmowa..Ja byłam zimna ciagle zła a ona go słuchała i poprostu rozmawiali uwierzyłam ,ze nie mam czego sie bać..Kolejny dzień piekny i znowu pojawiła sie ona ze nie wie co z nim jest ale mysli o niej...I tak do pamietnej soboty rano jak był w domu wszystko było wspaniale idać do pracy na noc bałam sie nie powiem ze nie ale wydawało mi sie ,,ze jestem bezpieczna jezeli o nia chodzi..Niedzielny poranek i znowu ta intuicja całował tulił ale cos jednak mi nie pasowało wiec zaczełam pytac znowu i okazało sie ,że rozmawiał z nia podczas pracy i powiedział,że coś do niej poczuł dziwnego ona ponoć też poczuła,,Moja histeria sięgneła zenitu krzyki płacz wyrzuciłam go z domu,...Odchodzać tulił sie jak mały chłopiec tak bardzo bolało to co mówił..Zabawa moimi uczuciami okazała sie czasem na reakcje owej dziewczyny czy cos miedzy nimi będzie..Dziś jestem sama on z nia i nawet brak słowa przepraszam.Tysiące pytań w mojej głowie jak to mogło sie stać i dlaczego taka osoba jak ja silna twarda nie daje sobie z tym rady????
A czemu uważasz , że nie dajesz rady? Jesteś w szoku pourazowym, to wszystko . Wydobrzejesz, spokojnie , tylko wbij sobie do czarnej łepetyny, że to niestety potrwa. To tak na wstępie : miej dla siebie cierpliwość, nie poganiaj się, nie wkurzaj, nie obwiniaj,zwyczajnie: BĄDŹ DLA SIEBIE DOBRA. Zanim psychika upora się z traumą , jaką jest zdrada MUSI minąć całkiem sporo czasu.
Widziałaś Czarna takiego siłacza, coby sobie gładko poradził z nożem wbitym z nienacka w plecy i drugim zasadzonym aż po rękojeść w serce ? Ja widziałam, na głupowatych filmach akcji. Ty nawet nie wiesz jak jesteś silna, sam fakt że załatwiłaś sprawę "od ręki" już dużo o Tobie mówi.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Ja nie rozumiem jak można tak zniszczyć osobe ,ktora dała Ci wszystko dla kelnereczki ,ktorej sie nie zna..Tyle było wspolnych chwil o ktorych nie moge zapomniec a on zwyczajnie to wszystko zdeptał.
No dobra, trochę Ci pomogę. Powiedz Czarna, jakbyś nazwała kogoś , kto bezmyślnie niszczy i depcze ? Kogoś , kto nie potrafi rozstać się we wzajemnym szacunku? Kogoś , kto kłamie, zdradza , i nie wiem jeszcze jakim repertuarem Cię poczęstował Twój pan. a jak już nadałaś temu komuś odpowiedni tytuł, to tym tytułem się posługuj w myślach.
Może ten on (tu nazwa własna) zwyczajnie nie zasługuje na dziewczę o nicku czarna38 ? Może kelnereczka jest łatwiejsza od Ciebie w obsłudze? Może on się zwyczajnie Ciebie bał, czy cóś ?
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Chyba coś w tym jest co napisałaś.Dałam mu dom ciepło i miłość choć tak bardzo bałam się zaufać,Tak bardzo mnie zapewniał ze mnie nie skrzywdzi.Jak sobie przypominam pierwszy dziń kiedy od niego wyciągnełam co sie dzieje to powiem wam nigdy tak bardzo nie płakał on łkał jak małe dziecko ,ze sie pogubił przysiegał ze nie zdradził tylko rozmawiał z nia..Czy aż tak można być podłym ten okres do jego wyprowadzenia to była jakas dziwna walka w nim mówił mi ze nie wie co sie z nim dzieje ze tak bardzo mnie kocha a ona siedzi mu w głowie i nie może sobie z tym poradzić..W ta noc kiedy był i rozmawiał z nia w pracy cos pękło powiedziała mu ze tez cos czuje i mysli o nim...W niedziele wyprowadzajac sie kilka godzin to trwało siedział i płakał ze tak bardzo sie boji .Nie wiem co ta kobieta zrobiła z nim ale czuje gdzies głeboko w sercu ze on sie bardzo pogubił
Mi sie wydaje, ze zdradzacze popelniaja jeden, kardynalny blad w swojej glupocie. Nie, nie mowie tu o generalnej zasadzie samej zdrady tylko o mechanizmie wyboru kochanki/kochanka. Dziala prosty mechanizm braku i zaspokojenia potrzeb - jesli czegos brakuje, to sie tego szuka. Ale, ale.. nie szuka sie zespolu cech "wszystko, co ma partnerka" PLUS to, czego w niej nie ma, a tylko tego samego PLUSa. W efekcie wiekszosc takich kochanek/kochankow nie wypala, wiekszosc zdradzaczy nie chce rozpadu dotychczasowego zwiazku - bo w ogolnym rozrachunku wychodzi jednak uboga natura tego samotnego PLUSa. Gdyby bylo inaczej - zdradzacze zostawialiby partnera natychmiast dla swego nowego nabytku - czyli zwykla zamiana na lepsze. Tak sie jednak nie dzieje czesto, a nawet jesli sie dzieje, to niezupelnie tylko z tego powodu, jak widze.
Generalnie zmierzam do dwoch rzeczy: po pierwsze - nie obwiniaj sie za taki stan rzeczy, przyznaj jemu mistrzostwo w oszukaniu Ciebie, a sobie przypisz blad pod tytulem "zwiazanie sie z takim cyckiem". Co za tym idzie - wybacz sobie, bo nie bylas w stanie rozpoznac jego pokretnej natury na tyle szybko, zeby sie nie angazowac w razie czego. Jestesmy ludzmi, popelniamy bledy - przyznaj sie do tego bledu i wybacz sobie. To istotne. I po drugie - on Ciebie nie niszczyl, tylko sugerujac sie powyzsza logika - chcial taki "rozszerzony pakiet". Ciebie w wersji 2.0, ale bez pytania CIe o zgodne na przemiane i niekoniecznie w jednej osobie. Jakkolwiek sobie tego nie przetlumaczysz - to wazne jest, abys piekne chwile umiala w sobie pielegnowac i pomimo, ze on okazal sie kawalem drania, to wspomnien i stosunku emocjonalnego do nich nie odbierze Ci nikt. Wynika z tego kolejna rzecz - zaszufladkuj sobie ten zwiazek jako "historia" i ciagnij teraz z niego tyle nauki, ile tylko mozesz. A zyj terazniejszoscia - tworem, w ktorym wszystko jest na nowo, a i miejsca na ex-a brak, bo jakby kryteriow juz nie spelnia. Zyj pelna piersia, bez podtekstow - ciesz sie zyciem.
Ten bol, ktory czujesz - umiej okreslic, nazwac, to bedzie Ci latwo i go zrozumiec, co poprzez poznanie siebie zaowocuje i latwiejszym przez niego przejsciem. Moze i lekarstwo sie nawet znajdzie. Okresl, czy to smak porazki, obwinianie siebie z rozmaitych powodow, gorycz porzucenia, bycia wykorzystanym, zaskoczenie z powodu niecalkowitego poznania partnera, gdzie on okazal sie nieumiejacym nawet (!) przeprosic smieciem itd etc.
W tym aspekcie stawiasz sprawe tak, jakbys obrazala ta czesc meska, ktora jest co prawda swiadoma piekna kobiet, ale nie traktuje go jako kompletnego wyznacznika jakosci kobiety (tak powinno byc), ani nawet priorytetowo (jak tez powinno byc). Innymi slowy: nie splycaj tematu, bo zaraz dojdziemy do konkluzji, ze 90% spoleczenstwa trzeba bedzie wybic jako nie rokujaca zadnych nadziei na zwiazek, a co za tym idzie - zalozenie rodziny, czyli danie potomstwa, ktore bedzie utrzymywac przyszlych emerytow ze skladek itp.
Popatrz sie lepiej na to, jakim kompleksem sie obarczasz: myslisz, ze jej jedynym atutem jest uroda (gdyz wiecej nawet nie potrafisz powiedziec o niej). Zatem to jedyny PLUS, jakim kierowal sie Twoj ex zakladajac, ze ona podoba mu sie, a Ty bylas tylko dodatkiem z koniecznosci do jego nudnego zycia. Wypada wiec sie zastanowic, dlaczego jego zdanie i wybor Cie tak bola - stawiam na to, ze dopiero co zaczynasz przecierac oczy ze zdumienia, jak z takim kims moglas byc tak wiele czasu, w co na razie trudno Ci jeszcze uwierzyc ze wzgledu na Twoje wspomnienia, emocjonalny stosunek itp. A przyjrzyj sie faktom, odloz emocje na bok i zobaczysz, co z tego nowego spojrzenia wyjdzie. Jak on smial sie bawic Twoimi emocjami, nie liczyc sie z Twoimi uczuciami ? Cham i prostak, dla ktorego "przepraszam" to ekwilibrystyka slowna gorsza, niz narzecze mandarynskie w moim wykonaniu. To ON NIE SPELNIL POKLADANYCH W NIM NADZIEI. On zawiodl, nie Ty. Z NIEGO WYLAZLO szydlo z wora, nie z Ciebie. On krecil, klamal, upodlil sie - NIE TY. Spojrz obiektywnie, nie tak, jak dotychczas: "ałaaaa, ale boooli, odrzucil mnie, nikt mnie nie kocha, juz nikogo nie znajde, bo zawsze bedzie ladniejszaaaaa, ale jestem biedna, ałaaaa". I przede wszystkim popatrz na siebie z gory - jak TY WYGLADASZ PRZEZ NIEGO TERAZ ? Co on z Toba zrobil ? Jakim prawem ? Zeby przez takiego [tu sobie wpisz] myslec o sobie zle ? A jak wygladalas na poczatku waszej znajomosci ? Nie tryskalas optymizmem, szczesciem, miloscia i radoscia ? No kto Ci to zabral ? On ! Nie tak ?
Z tego co wiem rozmawiałam z kolega wspolnym ,z ktorym on pracuje o owej Pani..Powiedział mi ze sam był nia bardzo zainteresowany ale kilka rozmów z nia utwierdziło go w przekonaniu kasa kasa i imprezy.Sam twierdził ze mój ex prosił go o rade bo czuł ze sobie nie radzi i ponoc dostał odpowiedz zeby nie niszczył tego co ma bo nie warto.Fakt nie znam jej ale uważam ze wslizgneła sie w luke jaka sie chwilowo pojawiła i w perfidny sposób rozbiła cos co mogło sie ułożyc.Dodam tylko ,że jest mi bardzo ciezko wypełnic pustke jaka teraz pozostała a najgorsze jest to ze jego emocje teraz wzgledem mnie nie istnieja w to jet mi tak ciezko uwierzyć.
No widzisz, jak to ladnie sie uklada.. Nie zapominaj, ze wiele dobrych rzeczy w bolu sie rodzi wlasnie. Zostaw wiec tego swojego powierzchownego facecika w szponach pani "kasa i imprezy" i zajmij sie soba: to jest DOBRY czas na poznanie samego siebie - bo zaloze sie, ze nie mialas nigdy czasu, okazji itede. Uwierz na slowo, ze to bARDZO CI sie przyda. Poznaj swoje emocje, dotrzyj do ich przyczyn, zrozum je - wowczas zrozumiesz siebie, jak dzialasz. To BEDZIE procentowalo w przyszlosci, choc pewnie nie tak, jak sobie to myslisz teraz. Ciezko uwierzyc, ze ktos Cie juz nie kocha ? No to zastanow sie: jak to mozliwe ? Ja dodam od siebie, ze ot, tak - nie przestaje sie kochac, sama zreszta widzisz na wlasnym przykladzie. Skoro to niemozliwe, to... no.... domysl sie wreszcie - ON CIE NIE KOCHAL JUZ OD JAKIEGOS CZASU. A co za tym idzie - klamal, nie wspominal nic o tym, nie dawal znac, a dodatkowo bawil sie Toba (co juz wiesz). Czas spotkac sie z prawda oko w oko. Chyba do tej pory uciekalas od niej, nieprawadaz ? Jestes sama, wiec masz teraz czas na konkluzje: lez i mysl, co takiego ON CI ZROBIL. Jak juz powymyslasz wystarczajaco duzo - bedziesz zla na niego, moze i wsciekla. Pierwszy etap po zdradzie - "niedowierzanie" jest dla nas wszystkich taki sam, przez niego trzeba naturalnie przejsc. My tylko pomagamy, ale kroki musisz stawiac Ty sama. Zobaczysz, ze potem oplacac sie bedzie inwestowanie w siebie: moze fitness, moze zdrowe jedzenie, moze kosmetyka, moze poglebianie horyzontow filozoficznych, dobra ksiazka, teatr, rower... TAK DUZO CZEKA NA CIEBIE W ZYCIU - nie trac go wiec na nic-nie-robienie, a nie daj Boze - zamartwianki.
Czyli był doskonałym aktorem bo oszukał wszystkich moja rodzine wspolnych znajomych a najlepiej zagrał przedemna..Myślałam,że takie coś wyczuje ,że pojawił sie ktos trzeci ,a jednak okazało sie inaczej..Teraz tylko pytanie jaka być, żeby kolejny facet nie zrobił mi tego samego bo przyznam nie miałam podejrzeń co do jego numerków na boku.
"Mi sie wydaje, ze zdradzacze popelniaja jeden, kardynalny blad w swojej glupocie. Dziala prosty mechanizm braku i zaspokojenia potrzeb - jesli czegos brakuje, to sie tego szuka. Ale, ale.. nie szuka sie zespolu cech "wszystko, co ma partnerka" PLUS to, czego w niej nie ma, a tylko tego samego PLUSa."
Heniu, no to już wiem jakiego błędu nie popełnić, jakby co
Tak zawsze będzie, bo ci co to wiedzą potrafią ocenić co mają i jaką wartość ma tak naprawdę ten PLUS przed wejściem w kanał. Łatanie dziór, taka prowizorka to na krótką metę, potem cała instalacja siada.
Jak czegoś wyraźnie brkuje, znacznie lepiej rozejrzeć się za nowym fabrycznie kompletem.
Problem w tym, że w jednym pakiecie ciężko znależć wszystkie pasujące opcje, a w miarę jedzenia apetyt rośnie i co niektórzy rozglądają się za opcjami dodatkowymi. To nic, że nie pasującymi do posiadanego modelu. Potem zdziwienie jest okrutne.
W tym przypadku tak to właśnie wygląda. Gdyby w chwili prawdy, jak gość miał problem z tym co się z nim dzieje nie przykleił się do tej opcji, której tak mu brakowało, jeszcze by to jakoś wyglądało.
A tak, to mimo, że opcja mu na długo nie wystarczy, to spalił mosty. Bardzo możliwe, że jeszcze zapuka do drzwi.
Czarna83, teraz to wyłacznie problem twojej psychiki i umiejętności realnego spojrzenia na gościa i to co się stało. Dostałaś szansę zobaczenia świetnego kameleona, niedojrzałego słabego człowieka.
Wszyscy widzą, że ta ładna kelnerka, to blichtr, dla którego was poświęcił. Nie wyjdzie mu na zdrowie, ale to jego życie. Nie ma powodu, abyś rozpaczała za kimś, kto tak ma ustawione wartości w życiu i niszczy coś co budował dla paru chwil i jednej wielkiej niewiadomej, jak dzieciak.
Twoja wartość się nie zmieniła, to jego spadła zupełnie. Zapewniam cię, że ona nie jest lepsza od ciebie, jest inna. Z tego co piszesz, najfajniejsze, że najprawdopodobniej mając taką kobietę jak ty dopiero przy niej za jakiś czas zobaczy jak wiele miał. 5lat z tobą, to już kawałek czasu. Większość facetów wie, że lalki dobre są na raz, no może dwa, ale nie on. Każdy skorzysta, skoro jest taka kochliwa
Przeanalizuj to co ci napisała Rekoństrukcja i Henry. Udało mu się tym razem w niezły sposób bez wielkich dygresji, że nawet ja zrozumiałem , więc też nie powinnaś mieć z tym problemu.
Jeśli mu faktycznie było z tobą dobrze zatęskni napewno, bo popełnił kardynalny błąd o jakim pisał Henry. Czy będzie miał odwagę dobijać się do ciebie ? Nie wiadomo, ale to częste. Dlatego ty musisz jak najszybciej poukładać sobie w głowie. Realnie ocenić to co się stało i przede wszystkim myśleć o sobie a nie o tym egoiście.
Niektórzy ostrzegają przed powrotami i nie dopuszczają takiej możliwości, bo to źle rokuje. Tą chwilę kiedy miał szansę zabiegać o ciebie, oprzytomnieć, bezpowrotnie zmarnował. Gdy go wyrzuciłaś, powinien dobijać się do ciebie, czekać.
On poszedł do niej. To znaczy, że nie jest wart twojej uwagi.
Zrobiłaś dobry ruch, który go obnażył, inaczej by cię zwodził tak długo, jak tylko by mógł. Jak by ją przetestował i było coś nie tak, wróciłby do ciebie, aż znów coś by się trafiło. Tak mi to wygląda. On chyba jeszcze nie dorósł.
Nigdy nikomu żle nie życzyłam i jemu tez nie życze jedyne o czym marze to żeby kiedyś poczuł sie tak jak ja sie poczułam a i jeszcze jedno nie wybacze mu nigdy łez moich rodziców ,ktorzy traktowali go jak syna wiedząc ,ze nie ma rodziny a dali sie nabrać tak jak ja.
Smutne to, ale lepiej teraz niż po 15-20 latach z dziećmi, ze zobowiązaniami. Jesteś w dobrej sytuacji, bo dzięki temu możesz sobie ułożyć życie, a będziesz dużo bogatsza wewnętrznie.
Henry dobrze mówi, wykorzytaj ten czas, wykorzystaj jak tylko się da to co się stało. Będziesz dojrzalsza. Może dzięki temu będziesz dla kogoś idealną żoną wiedzącą i widzącą więcej niż inne. Gdyby nie bolało, nie zmusiła byś się do głebszych przemyśleń, nie zastanowiła byś się co jest dla ciebie tak naprawdę ważne, co to jest właściwa prawdziwa miłość, jaki jest sens twojego życia itd.
Już nie będziesz tak naiwna wierząc tylko słowom byle facetowi.
Przejrzyj zawartość tych stron, które powinny nasunąć ci dużo refleksji, poczytaj artykuły, zobacz co przeżyli inni i jak sobie z tym radzili. Zobaczysz wyraźnie, że nie jesteś przegrana, że życie się nie skończyło, a zaczęło. Zobacz te proste mechanizmy, które rządzą życiem tak wielu nieświadomych ludzi.
Dzięki temu co cię spotkało już stałaś się lepsza, bardziej wrażliwa, mądrzejsza. Spróbuj wyciągnąć wnioski z tego wszystkiego.
Zrób analizę waszego związku, zastanów się czy nie popełniłaś jakiś błędów co do jakości związku. Dużo pracy przed tobą. A ból ustąpi, daj sobie czas i nie katuj się non-stop, szukaj odskoczni, ale nie staraj się uciekać zupełnie.
Dzięki temu, że mnie narzeczona kiedyś paskudnie zdradziła, szybko dojrzałem i dzięki temu miałem kilkanaście lat dużo lepszego życia niż bym miał z nią. Dzięki temu teraz sobie lepiej radzę, bo życie mi się nie skończyło. Boli, żal rozrywa serce, bo tak już jest. Oddanie się komuś to ryzyko, ale i tak warto.
Bardzo ci współczuje i wiem co to znaczy przeżywam dokładnie to samo. Musimy być silni. Wieże że każdy prędzej czy pużniej odpowie za swoje czyny a wtedy to my będziemy się śmiać. Bądz silna
Wydaje mi się, że masz poważny problem w ocenie sytuacji nie wiem czego bardziej żałujesz tego, że Cie oszukał czy tego, że tak szybko go wyrzuciłaś. Tego, że wybrał inną kobietę bo próbujesz porównywać walory fizyczności czy tez tego, że kogoś w ogóle poszukał poza związkiem. Dosyć rozpaczliwie przemyślenia zataczające krąg również wokół Ciebie tzn odnoszące się do Twoich rodziców świadczą o tym, że wzburzenie lokuje się w szczycie, pewnie dlatego zdecydowałaś się tu napisać.
Cóż chyba najważniejsze uspokoić emocje i próbować racjonalnie myśleć o aktualnej sytuacji. Z czasem możliwe, że spojrzysz z większym dystansem. Nie dostałaś szansy na naprawę pewnie, że będziesz tego żałować, bo każdy chyba powinien spróbować naprawy związku, inną sprawą jest to, czy takie starania przyniosą sukces. Prawdziwie udaje się nielicznym, co nie przekreśla szansy każdego kto spróbuje.
Czarna wylej z siebie wszystko , co Ci podchodzi do gardła. Postaramy się to jakoś poskładać w logiczną całość. Chodzi o to, że z boku lepiej widać , co komu w duszy gra. Masz supeł z supełków do rozwiązania. Lepiej się konsekwentnie skupić na rozwiązywaniu tych poszczególnych , niż szarpać z całością.
Póki co , to wygląda tak ( piszę w skrócie) :z jednej strony żałujesz tego, że go wywaliłaś od razu. Masz żal do niego, że skorzystał. A z drugiej strony, żałujesz jego, bo było mu tak ciężko . Żałujesz siebie, że jest Ci tak ciężko. Z entej strony : żałujesz, że go wogóle żałujesz, bo on skrupułów w oszukiwaniu ani Ciebie ani Twoich rodziców nie miał.
Porozbierajmy sprawę na czynniki pierwsze i wspólnie z Tobą zobaczymy, czy faktycznie i który z Twoich żali jest uzasadniony.
"Odwaga ludzka jest jak rower, przewraca się, gdy się na nim nie jedzie." Marti Larni
Jest mi cholernie przykro ,że oddajac cała siebie dostałam kopa w ****e..Chciałam tak bardzo stworzyć z nim rodzine dać mu to czego nigdy nie miał.Było wszystko może jedynie nie jestem tak atrakcyjna jak ona ,ale starałam sie nadrobić charakterem.Nie rozumiem jak można zostawić kochajaca kobiete dla kogos kogo sie nie zna sam tak powiedział ,ze tylko z nia rozmawiał.Boli mnie to co jest teraz ,że nawet nie zatęskni za mna ,czuje sie jak zwykła ścierka do niczego nie potrzebna mu bo ma nowy egzemplarz...Powiem tak z kobiety wiernej kochajacej zrobił wrak człowieka..Najgorsze jest to ,ze przez te 5lat tak naprawde był idealny pod kazdym wzgledem a teraz jego zachowanie jest mi obce jakbym go nigdy nie znała.Wszyscy mówia mi ze nie wierza bo jego milosc na kilometr było widac,to boli jesczez bardziej ,że wszystko mogło byc od początku fikcja